Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:385.00 km (w terenie 36.50 km; 9.48%)
Czas w ruchu:19:28
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:42.50 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:25.67 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Zawieszenie bloga

Środa, 24 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 11

Uzupełniłam ostatnie moje dwie przygody rowerowe i piesze z ostatniego weekendu.
Z dniem dzisiejszym zawieszam mojego bloga.
Do kiedy? - czas pokaże, nie wiem.
Gdy głowa moja będzie w stanie cokolwiek pomyśleć, serce będzie podpowiadało, dłonie odpowiednio naciskaały klawisze - postaram się coś wystukać.
Jednakże będę tutaj zaglądać, ale nie za często.

Nie chcę tutaj pisać co się stało, zrozumiecie mnie chyba.
Napiszę tylko, że w poniedziałek zawalił mi się cały świat. Nie tylko mi.
Stało się to nagle.

Kto jest w stanie, ma możliwość... prosiłabym o modlitwę za bardzo kochającą i bliską mi osobę, o wyzdrowienie, uzdrowienie, dalsze piękne życie.

Dziękuje.

PS. BO ŻYCIE JEST PIĘKNE I BEZCENNE.


  • DST 4.00km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd i przyjazd - zawody piesze "Błyskawiczna Setka"

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 3

Już wiem gdzie mam się udać na start, dzięki wczorajszemu reknesansowi ;)

Nie wiem co mnie czeka.
Zaraz pewnie się dowiem.

Między Rezerwatem Niebeiskie Źródła, a Wąwałem.

na trasie 50 km © Tymoteuszka


Hej ho, hej ho, do lasu by się szło!!! :)

idziemy szlakami pieszymi, które w niektórych momentach pokrywają się z rowerowymi © Tymoteuszka


Idę idę, idę, a tu nagle bach! Pierwszy punkt kontrolny, po 2h14min marszu.

na pierwszym punkcie kontrolnym © Tymoteuszka


Mijam się z kijkarzami w liczbie niepoliczonej. Sporo osób szło. Pewnie znów jakieś zorganizowane wyjście.
Zajadam snickersa, by się ocucić, słabo mi, ale udaję twardzielkę. Idę dalej.

oni idą w swoją stronę, ja idę w swoją, zostawiam ich w tyle © Tymoteuszka


Wiedziałam, że mnie dopadnie, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
Kryzys.
Uda w zawiasach powoli dają o sobie znać.

niejednokrotnie przechodzę przez tory © Tymoteuszka


Na drugim punkcie jestem o 11.55, czyli 1h36min od poprzedniego.

na drugim punkcie kontrolnym - Bunkry w Jeleniu © Tymoteuszka


Tutaj robi się ciepło, na szczęście zdjęłam co trzeba już wcześniej.

Cały czas idziemy szlakami pieszymi.
Nie miałam pojęcia o takich odcinkach, jak ten:

na masakrycznym odcinku niebieskiego szlaku pieszego - gdzie ścieżka? ścieżki nie ma, jak sobie ją wydepczesz to będziesz miał - okolice bagien :) © Tymoteuszka


Nie wyobrażam sobie iść tędy w porze deszczowej.
Tu nie ma ścieżk!!! i to się nazywa szlak?
Niebieskim docieramy do kolejnego punktu kontrolnego.

na punkcie kontrolnym 3 - most w Spale © Tymoteuszka


w Spale się dzieje - impreza Hubertus Spalski, trzeba iść dalej, nie ma lekko © Tymoteuszka


W centrum Spały wyciągam kanapki z plecaka i zajadam.
Po chwili marszu w samotności docieram do reszty, Ci się zatrzymali, by wyjąć kamienia z buta.
Idziemy razem prawie do punktu kontrolnego 4, na rogatkach miasta.
Jeszcze dość długa prosta i jesteśmy na mecie.

Dowiadujemy się, że komuś zależy na pierwszym miejscu, no cóż, mi wystarczy, że dojdę na metę. Zatem dwie osoby poszły na przód.
Ja i wojskowy, z którym od jakiegoś czasu weszłam w rozmowę, zostaliśmy chwilę na punkcie.
Jego kolano dawało mocno znaki bardzo nieprzyjemnego bólu.
Dotarliśmy razem na metę :)
O 15.56 zakończył się nasz marsz :)

Tymoteuszka po przejściu 45 km :) © Tymoteuszka


Teraz pora na zimną pomidorową z makaronem, jeszcze uprzątnięcie sali przez harcerzy i wręczenie nagród.

nagrody i dyplomy dla najlepszych © Tymoteuszka


Tymoteuszka na trzecim miejscu, gratulacje od szeryfa zarządu :p © Tymoteuszka


pamiątkowe zdjęcie nie wszystkich :) © Tymoteuszka


Niespodziewałam się, że kiedyś to zrobię.
Że przejdę 45 kilometrów, bo tyle trzasa liczyła, praktycznie bez żadnego większego postoju.
Postoje były tylko 4 - na punktach kontrolnych.
Niemożliwe jak do tej pory dla mnie stało się możliwe.
Jeśli się naprawdę chce, to można :)
Na 100% jutro będą zakwasy.
45 km w niecałe 8 h (start: 8:05, meta: 15:56) to dla mnie pieszy rekord dzienny.
Jak do tej pory moim rekordem pieszym dziennym było przejście 37 km w cały sierpniowy dzień pielgrzymkowy na Jasną Górę, gdzie przerwy pół godzinne następowały po przejściu 5-8 km, a przerwa obiadowa trwała 1,5-2h.

Cieszę się, że doszłam.

  • DST 27.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 16.88km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

wszystkie nasze dzienne sprawy

Piątek, 19 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 1

po pracy....najpierw do stomatologa na zmianę opatrunku, siedząc na fotelu dowiaduje się, że postanowił mi ściągnąć szwy - jeżeli to nie szkodzi, że po siedmiu dniach (miały być ściągane po 10 dniach) - zgadzam się, a jakie mam wyjście.
Czytałam, że ściągnięcie nie boli, można tak powiedzieć, chyba zależy od stomatologa.
Póżniej założył opatrunek.
Przy ściąganiu szwów oznajmił mi, że nie wie czy wszystkie zdjął i mam przyjść do niego jeszcze w poniedziałek, no niech to szlag.
Z opatrunkiem nie jechałam do domu, aby pół godziny odczekać w pozycji leżącej, tylko przeczekałam ten okres jeżdżąc.
Gdzie? Tam gdzie będzie mało ludzi, by nikt nie widział mnie z rozdziawioną japą.

Jadę tym samym na Niebieskie Źródła.
A tam, o dziwo wycieczka dzieci, niech to, jadę na ścieżkę mało uczęszczaną, tam nikt mnie nie zobaczy.

w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Z Rezerwatu kieruję się nowym przejściem pod mostem, które doprowadzi mnie do Skansenu Rzeki Pilicy, znajdującego się po drugiej stronie ulicy.
Parking dostosowany do osób niepełnosprawnych, ale bezpieczne przejście pod mostem już nie. Makabra!!!

przejście pod mostem nie dla niepełnosprawnych...pieniądze wyrzucone w błoto © Tymoteuszka


na nowym parkingu przed Skansenem Rzeki Pilicy są także stojaki rowerowe, szkoda tylko, że takie na koło :( a wystarczyło troszkę głową ruszyć. © Tymoteuszka


jest także parking dla koni :), gdzie mogą odpocząć, napić się wody, zjeść. © Tymoteuszka


Kiedy już opatrunku w buzi nie mam jadę w głąb miasta, na Osiedle Niebrów, gdzie znajduje się Hufiec. Znam adres, ale nie mam pojęcia w którym to miejscu. Osiedle Niebrów to największe osiedle w mieście, tutaj blok blokiem pogania, są nawet trzy wieżowce :) Zasięgam języka i dość długim lawirowaniu po osiedlowych uliczkach w katastrofalnym stanie, trafiam do celu.

to stąd jutro będę ruszać na drogę rajdu...trasa piesza 50 km © Tymoteuszka


:) ciekawe co mnie czeka? © Tymoteuszka


Stąd dzisiaj o godzinie 18.00 rusza Błyskawiczna Setka - I Harcerski Rajd Długodystansowy.
Dzieli się na dwie trasy piesze.
Trasa 100 km w 24 h start 18.00 w piątek.
Trasa 50 km w 10 h start 8.00 w sobotę.
Meta - 18.00 w sobotę.

Ja ruszam dopiero jutro, na krótszej trasie 50 km.
Ciekawe czy dojdę, bo przecież ja rowerzystka jestem, a nie żaden piechur.
Porywam się z motyką na słońce?
Jak to wszystko będzie wyglądało, tego jeszcze nie wiem.

Oczekuję przed Hufcem na start, ale marne wychodzi to moje czekanie, bo żaden uczestnik nie wychodzi, a jest już grubo po 18.00, co jest?

Muszę się zbierać, bo na 19.00 chcę pojechać na koncert do św. Antoniego.
Jestem przed czasem.
Dawno mnie tutaj nie było.

tymczasem udaję się na koncert do kościoła św. Antoniego w Tomaszowie Maz. © Tymoteuszka


mile zaskoczona jestem wspaniałym oświetleniem © Tymoteuszka


organy w św. Antonim też dzisiaj pokazały swoją barwę :) © Tymoteuszka


przed Państwem chór Cantores Misericordiae Dei © Tymoteuszka


z Konstantynowa Łódzkiego © Tymoteuszka


Do końca niestety nie zostaje, gdyż ząb, którego nie ma, daje mi popalić, wychodzę w trakcie, szkoda, bo nie zostanę na części trzeciej, na której mi zależało - afrykańskie pieśni, które bardzo uwielbiam - są takie energiczne i pełne radości.
No cóż.

chór na tle ołtarza głównego © Tymoteuszka


  • DST 28.50km
  • Czas 01:35
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komplikacje po zabiegu

Czwartek, 18 października 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 9

Od tygodnia moje życie kołuje się wokół zębów, a ściślej, jednej ósemki.
W zeszły piątek przeszłam chirurgiczne jej usunięcie.
Robiłam wszystko, by tych komplikacji się nie nabawić, przestrzegałam dosłownie wszystkiego.
Zakazy, nakazy.
Byłam świadoma komplikacji jakie mogą wystąpić po zabiegu, których trzeba najbardziej się obawiać i wiedzieć, że nie będzie wtedy lekko.

We wtorek zaczęły mnie piec i palić dziąsła na wysokości jedynek i dwójek dolnych, więc w środę do chirurga zobaczyć czy to nie przyczyna ósemki?
Dziąsła pieką i palą do tej pory, nie widać tego na zewnątrz - ale odczuwam wielki dyskomfort, na który nikt i nic nie może mi pomóc.
Balsam Szostakowskiego, wapno....nie pomaga. Nie ma na nich zaczerwienienia.
Widocznie to coś we wnątrz, co?
Przesuwają mi się zęby, bo dostały pole do popisu - jednego mniej?
Nie wiem.
Co najgorsza poszłam do niego z dziąsłami, a wyszłam z tabletkami w zębodole i z opatrunkiem w buzi. Do tego prawdopodobnie ropniak się utworzył i teraz wypływa z niego ochydna wydzielina, na którą nie mam wpływu.
Zostaje mi albo łykać to świństwo, albo pluć co 15 sekund, bleeeee.
W nocy nie daje mi spać.
Jestem już zmęczona.
Chcę być twarda, znieść każdy ból, niesmak, ale nie wiem jak to dalej będzie.
Przy zębodole chodzi się po ścianach z bólu, mnie narazie taki nie złapał (ból), ale kto wie? Może zobaczycie kiedyś zdjęcie Tymoteuszki chodzącej właśnie po nich?

Nie wiem czy chce mnie pocieszyć, czy to prawda, ale widział gorsze przypadki, więc przeżyje :)
Psycha odpowiednio musi zadziałać, będę twarda, chciałabym.
Będzie dobrze.

2 rundki do chirurga stomatologa + rundka po wsiach.

A tymczasem na rozładowanie bólu i emocji:

zachód dnia czwartego © Tymoteuszka


na nowych drogach przy S8 pojawiły się też drogowskazy, teraz nie zabłądzisz ;) © Tymoteuszka


na drodze Tomaszów-Chorzęcin © Tymoteuszka


niebieskie skrzyżowania © Tymoteuszka


niebieski krzyż © Tymoteuszka


pora pójścia spać © Tymoteuszka


w locie © Tymoteuszka


dzień dobry, a może dobranoc? © Tymoteuszka


Jutro zawody - 10 h na nogach, pufffff.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 18.50km
  • Czas 00:55
  • VAVG 20.18km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza jazda po zabiegu

Poniedziałek, 15 października 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 8

...po zabiegu chirurgicznym.
W piątek przed 13.00 wybiła godzina zero :)
Czekał mnie zabieg chirurgiczny u stomatologa chirurga pozbywający mnie zęba mądrości. ;( brrrr
Nie wiedziałam co mnie czeka, natomiast wiedziałam, że najgorsze dopiero przede mną. Czy to będzie fikcja, a może bajka, a może prawda?
Zobacze, każdy przypadek jest inny.

Wiedziałam tylko tyle, że obejdzie się bez anestozjologa, czyli będę znieczulona miejscowo, nie ogólnie.

Samo wyrwanie choć nie bolało, było bardzo nieprzyjemne.
Zawsze na fotelu zamykam oczy, by nie widzieć co w koło mnie się dzieje, może i dobrze, bo nie jestem tak zestresowana. Choć tym razem było go sporo, ze stresu było mi bardzo gorąco, doktorowi z resztą też, ileż on musiał włożyć w ten zabieg siły....
Nie będe tutaj opisywać co się działo, co mi robiono, bo może kogoś zniechęcę?
Zabieg zakończyło zszycie (3 lub 4 szwy), które po 10 dniach powinny być usunięte. Szycie też było nijakie, bo czuć było nitkę jak po języku się ciągnęła. wrrrr.

Zostałam poinformowana czego mi nie wolno, a co wolno.
Więcej było tego na nie.

Nie jeść, nie pić ileś tam godzin po zabiegu, nie myć zębów, tylko je dokładnie i powolnie płukać, nie palić papierosów (mnie to nie dotyczy).
Później jeść i pić, ale chłodne rzeczy i miękkie (dosłownie jak niemowlak).
Nie skakać, nie schylać się, nie jeździć rowerem przez weekend!!! Nie męczyć się.
W miarę upływu dni, zmienić dietę na bardziej urozmaiconą.
Najlepiej położyć się i umierać :p

W tej chwili doszłam do jedzenia chleba, kroje go na małe kawałeczki jak babuleńka.

Zdjęcia niedzielne - w tak ładną pogodę nie mogłam zboleć, że nie wystawie roweru, akurat w tym dniu był zorganizowany Festiwal Podróżniczy - poszłam z Anetą, by w razie mojego złego samopoczucia mogła mnie odprowadzić do domu.

Jazda poniedziałkowa - już mnie korciło, jazda była ostrożna (omijałam jak mogłam dziury) i nie za szybka.

nierowerowa niedziela © Tymoteuszka


zapraszam Państwa na I Festiwal Podróżniczy Tomaszów Maz. © Tymoteuszka


stoisko Drużyny Słowian i Wikingów „Sława z OK. Tkacz © Tymoteuszka


Przyleciała nawet pszczoła z Parku Mirokosmos © Tymoteuszka


spotkanie na temat © Tymoteuszka


2 spotkanie na temat © Tymoteuszka


moje fotki na konkursie © Tymoteuszka


Najgorsze były godziny po zabiegu, zwijałam się z bólu - wtedy podobno warto się przespać, ale jak tu spać, kiedy cię boli?
Teraz jestem na bardzo silnych lekach przeciwbólowych, robię zimne okłady na polik - puchne po nocy, ale już jest lepiej, bo to 4 doba po operacji.

W poniedziałek, za niecały tydzień idę na zdjęcie szwów, myślę, że obejrzy mi tą ranę, czy się dobrze goi czy też nie.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 22.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.95km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W stronę światła

Czwartek, 11 października 2012 · dodano: 12.10.2012 | Komentarze 1

Widziałam dziś dwa cudowne obrazy na niebie.
Jeden był przeciwieństwem drugiego.

Pierwszy obraz to czerwony jak cegła zachód słońca.
Słońce ogromnej wielkości, otoczone delikatnymi chmurkami.

Po przeciwnej stronie niecodzienny widok.
Ciężkie, czarne chmury nad miastem, jakby miał zaraz spaść śnieg.
Czerń z minuty na minutę przechodziła w fiolet, później róż i szarość.

Z jednej strony jasność - blask zachodzącego słońca, z drugiej ciemność.

Nie wzięłam aparatu, gdyż bałam się, że zaraz lunie deszczem.

A to moj dzisiejszy wypiek.
Nie jest to zakalec na palec :)

mały domowy chlebek po lewej :) © Tymoteuszka


Oryginalny przepis trzeba było troszkę zmodyfikować.
Dziś zrobiłam trzy chleby :) mniam.

  • DST 18.50km
  • Czas 00:54
  • VAVG 20.56km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

po pracy

Środa, 10 października 2012 · dodano: 11.10.2012 | Komentarze 6

Po pracy kieruję się w stronę Jednostki Wojskowej w Tomaszowie, ubrana w kamizelkę Poczty Królewskiej.
W ten sposób wyjadę na największym bezkolizyjnym skrzyżowaniu na budowanej S8.
Postanawiam objechać ją po części i zobaczyć na jakim etapie stanęła budowa.

przejście pod S8 dla pieszych i rowerzystów © Tymoteuszka


Otóż budowa nie stanęła, tylko idzie pełną parą, w tym miesiącu już całkowicie zostanie oddana do użytku.

przejście dla małych zwierząt pod S8 - założone są już siatki naprowadzające zwierzynę © Tymoteuszka


Pojawiły się nowe małe szczegóły, znaki drogowe, drogowskazy, latarenki, siatki naprowadzające zwierzęta, nie brakuje także ekranów akustycznych - których moim zdaniem jest za dużo. Ktoś nieźle na tym zarabia.

ekrany akustyczne na trzech poziomach - nie za dużo ich? © Tymoteuszka


zostały zamontowane także drogowskazy i wszelkie niezbędne znaki drogowe © Tymoteuszka


polubiłam jesień © Tymoteuszka


Dziś wreszcie lekko uspokoił się wiatr, który ostatnio dawał nam w kość i nie tylko. ;)

pole gorczycy © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 17.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 16.19km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wypieki domowej roboty i mała, wolna rundka

Wtorek, 9 października 2012 · dodano: 10.10.2012 | Komentarze 9

Po pracy ruszam w teren, nie za daleko, bo ciemność nadejdzie za chwil kilka.
Chłodno. Wiatr nie może się uspokoić.

Pragnę tutaj pochwalić się wypiekami domowymi, oto one:

chlebuś domowej roboty :) pychota :p © Tymoteuszka


Pierwszy chleb w życiu nie udał się, ten jest inny.

ciasto marchwiowo-pomarańczowe :) © Tymoteuszka


Jak ktoś będzie miał życzenie na przepis, niechętnie, ale zdradze.
Napiszcie tylko.
Niedawno obudził mi się instykt robienia, pieczenia, gotowania czegoś czego jeszcze nie robiłam. POra odpowiednia, bo i na rower teraz niechętnie wychodzę, bo mi za zimno, a w kuchni mogę się rozgrzać.
Może dodam nową kategorię? "Tymoteuszkowe zakalce?".

dziki zachód słońca © Tymoteuszka


rowerowo-jesienny zachód słońca © Tymoteuszka


Nie wiem dlaczego wyszła taka średnia, zbytnio się tym nie przejmuje.