Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:85.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:59
Średnia prędkość:17.06 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:28.33 km i 1h 39m
Więcej statystyk
  • DST 61.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.41km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Remis, czyli przybij piątkę z Amigą ;) - bezcenne.

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 26.03.2013 | Komentarze 8

Ale za to niedziela....będzie dla nas!!!
Tak było, choć niecałkiem to jest prawdą, bo niecała to była niedziela :), ale niedziela.

Dlaczego remis w tytule?, nie, nie graliśmy w żadną grę, ani nie strzelaliśmy bramek, otóż wszystkiego dowiecie się z opowiadania...

Niecały rok temu odwiedziła mnie Alistar, z czego bardzo się cieszę, natomiast w tę niedzielę (Palmową), odwiedził mnie tym razem Amiga, z czego też się cieszę.
Pojawił się niczym strzała, wpadł na jeden dzień do Tomaszowa, padło na niedzielę - z wiadomych powodów, pierwszą niedzielę tegorocznej wiosny.
Niestety na mazowszu wiosny nie widać, za to pod dostatkiem u nas białego puchu i mrozu.
Mieliśmy topić marzannę, by ta zła zima odeszła hen daleko, niestety marzanny nie było, ale były one :), co prawda się nie topiły, ale kąpały.

Amiga zastanawia się czy by nie pójść w ślady morsa ;) © Tymoteuszka


Morsy w Pilicy, mam nadzieję, że robiły to na cześć wiosny :)

Amiga!! starczy tego kąpania!!! :) © Tymoteuszka


Zajrzeliśmy też do Rezerwatu Niebieskie Źródła. Pokazałam naszemu koledze zjawisko na skalę Europejską, oto ono:

Rowery dwa :) w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Główne wywierzysko mieści się na głębokości 3 metrów, ale są i takie, gdzie głębokość sięga do 5 metrów, temperatura wody jest stała i sięga w granicach + 7 stopni. © Tymoteuszka


Niedaleko Niebieskich Źródeł mieszczą się Małe Groty, ale po przejechaniu kilkuset metrów po leśnej, białej drodze - kiepsko odśnieżonej ;), ujrzeliśmy tę wcale nieodśnieżoną - spojrzeliśmy na siebie - nie jedziemy - odpuszczamy.

Pojechaliśmy za to do Grot Nagórzyckich, oczywiście zostawiając obok wszystkie DDR po drodze - te nieodśnieżone - mykamy po jezdni - kierowcy nas grzecznie omijają.
A tam:

Posterunkowa czuwa ;) © Tymoteuszka


Czekamy na pana przewodnika i wskakujemy do środka by się choć na chwilkę ogrzać, we wnątrz temperatura dochodzi do + 9 stopni, na zewnątrz minus, do tego wiatr.
Z ogrzania bynajmniej mojego, nic nie wychodzi, ponieważ nie czuje tego ciepła, strasznie tutaj wilgotno, stygnę. Chyba lepiej jest jak się pedałuje.

pracuj panie, pracuj - w Grotach Nagórzyckich jest podziemna trasa turystyczna © Tymoteuszka


gdzie stalaktytów i stalagmitów nie wykryto © Tymoteuszka


Podziemna trasa turystyczna wiedzie korytarzem w kształcie litery U, o długości kilkuset metrów.
Przewodnik opowiada o historii, przeszłości tego miejsca.
Nie tak dawno Groty Nagórzyckie w pewnym miejscu się zawaliły, groziło następne zawalenie. Władze miejskie postanowiły nie zasypywać ich, tylko postarać się o dofinansowanie z Unii Europejskiej, aby je ratować. I tak powstała podziemna trasa turystyczna.
Na zewnątrz Grot niedługo stanie budynek, w którym będą się mieścić kasy biletowe, toalety, poczekalnia, sklepik z pamiątkami, a także zbudowany zostanie parking na samochody osobowe i autobusy.
Mam także cichą nadzieję, że zostanie wyremontowana także asfaltowa DDR, która biegnie z miasta do Grot, a także zostanie ona przedłużona aż do Zalewu Sulejowskiego.
Na samym początku, kiedy tę trasę otwierali dla turystów, był zakaz fotografowania, na szczęście zakaz ten znieśli. Ale i tak fotki robi się ciężko z powodu dużej wilgotności jaka panuje we wnątrz.

oto takie cuda z piasku można sobie zrobić...byliśmy nawet 16 metrów pod ziemią, gdzie jest bardzo wilgotno © Tymoteuszka


Wychodzimy z Grot, wskakujemy na rowery i pedałujemy na południe, w kierunku "zakrętu śmierci" ;) - wersja pod górę - za Tomaszowem obieram kierunek - Bar Naleśnikowy = niespodzianka dla Darka = nie udaje się jej zrealizować ponieważ bar jest zamknięty :(. Nie zjemy i nie wypijemy. Jedziemy dalej.

Głodni i spragnieni czegoś gorącego udajemy się na tamę na Zalewie Sulejowskim, gdzie robimy sesję zdjęciową.
Po drodze, na lodowatym zakręcie zaliczam prawostronną glebę.
Jestem wkurzona na siebie, na rower, na lód.
Wstaje z pomocą Amigi. Czuje ból, ale się uśmiecham.
To było lądowanie z telemarkiem czy bez?
Jest 1:1, gdyż Amiga zaliczył już wcześniej jedną glebę. Przybijam piątkę z Amigą.

tutaj jesteśmy już na wyżynach....widok z tamy na Dolinę Pilicy, z drugiej strony zamarznięte Jezioro Sulejowskie © Tymoteuszka


Amiga wyciąga z plecaka linę bungi, abym mogła skoczyć z tamy :) © Tymoteuszka


Po sesji na tamie, naszym kolejnym punktem wycieczki będzie zagroda żubrów w Smardzewicach.

Żubr to fajny zwierzak, tylko trochę leniwy. © Tymoteuszka


Przemierzamy leśne rowerowe szlaki zaśnieżone, nie odśnieżone, by dojechać do kompleksu bunkrów na Jeleniu koło Tomaszowa.
Na rowerowym żółtym - moim ulubionym - zaliczam drugą glebę - nie wiem jak ja to zrobiłam, ale ląduje na poboczu-rowie prawostronnym ;), tym razem w śniegu - mniej bolało :) Jest 2:1 dla mnie :P

zimowy krajobraz © Tymoteuszka


Tutaj postanawiam cupnąć, gdyż moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
A tymczasem....

z wnętrza bunkra wyjawia się Amiga ;) © Tymoteuszka


jedna z pamiątek z wycieczki - super gigant siniak na udzie - mam jeszcze kilka, ale nie chcę się tak chwalić. © Tymoteuszka


Zmierzamy do Spały na coś gorącego, na kawę i herbatę :), gdyż Spała jest najbliżej, do tej pory buszowaliśmy w lasach - tutaj na jagody za wcześnie.

Po jedzonku i pogaduchach kierujemy się na sosnę na szczudłach i obelisk św. Huberta. Tutaj kolejne nieodśnieżone ścieżki leśne, tym razem idziemy na pieszo - nie da się przejechać. Zaliczamy tylko obelisk, sosnę zostawiliśmy na następne spotkanie, tym razem w cieplejszym klimacie.
Objezdżamy Spałę, Amiga fotografuje wieżę ciśnień w centrum i drogą wojewódzką 48 udajemy się do Tomaszowa - obok biegnie DDR - ale w śniegu po pachy, nawet mi się nie śni jechanie tamtędy.
Przejeżdżamy spory kawałek Tomaszowa, po czym kierujemy się w pobliże drogi wylotowej na Wiaderno - Amiga właśnie w tamtym kierunku zmierzać będzie dalej, do Piotrkowa Trybunalskiego, skąd odjeżdża jego pociąg do Katowic.
Rozstajemy się z uśmiechem na twarzach, choć myślę, że nie na długo :)
Odprowadzenie Amigi na dworzec tomaszowski nie miałby sensu, gdyż z Tomaszowa do Katowic jechałby dłużej o 2h :).

Plany były inne, ambitne, trasa została całkowicie zmieniona, zminimalizowana, w planie było zapisanych więcej atrakcji, więcej kilometrów - temu wszystkiemu winien śnieg, pani zima, która nadal trzyma i czas, którego było dużo za mało, a także moja słaba kondycja.

Dziękuje mu za wspaniałą niedzielę.
Za to, że choć na chwilkę mogłam się oderwać od trudnej rzeczywistości - mojej codzienności.

  • DST 9.50km
  • Czas 00:27
  • VAVG 21.11km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Falstart :) i Tymoteusz w wersji mocniejszej ;)

Czwartek, 7 marca 2013 · dodano: 08.03.2013 | Komentarze 2

Zastanawiałam się krótko nad tytułem.
Padło na "Falstart".
Dlaczego?
A no z tego powodu, że po pracy, wieczorową już porą, gdy już zachodzi słońce, jest coraz chłodniej i ciemniej, skorzystałam z okazji (przyszła rehabilitantka do mamy na godzinę) i pojechałam na cmentarz, aby popchnąć robótkę przy grobowcu - ostatnim razem, czyli dni kilka temu stać mnie było tylko na odszukanie kwiatków i postawienie ich na miejsce.
Chciałam kupić wkłady, zapalić, a także w koło posprzątać liście.
Nie udało się.
Nie miałam co kupować, wieczorową porą już wszystkie kramy przed bramą zamknięte. Nic, innym razem.

Zerknęłam na zegarek, mam jeszcze nieco ponad pół godziny iiiii wpadłam na genialny pomysł.
Otóż pojechałam dalej, w kierunku wsi Wiaderno, po drodze zapatrzyłam się na....

spalone zatopione :) © Tymoteuszka


kłos-siodło-kross ;)//Bocian na polu// © Tymoteuszka


Po drodze mignęli mi biegacze, nawet byli odpowiednio ubrani. :)
W drodze powrotnej nie zapaliłam lampki przedniej - PRZEPRASZAM - bateria wysiadła? - muszę to sprawdzić. Tylna świeciła.

I tak minął wieczór dnia czwartego. Świetny ten dzień czwarty, w ciągu dnia dwa razy na siodle :)


mapa

Dziś Tymoteusz w mocniejszej wersji :)

Kategoria łódzkie, solo


  • DST 14.50km
  • Czas 00:49
  • VAVG 17.76km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie moje wędrowanie...

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 5

Tymoteuszka ruszyła swoją umytą, dopieszczoną maszyną - Czarnym Bocianem w koło kominów, czyli pojeździć po mieście.
Załatwić kilka spraw.

1) do fryzjera, gdzie pozbyłam się ciężaru z głowy :)
2) do Kauflandu, gdzie jak zwykle odstałam swoje w kolejce :(
3) do banku, gdzie zapukałam w ścianę płaczu :p
4) na cmentarz, gdzie poznajdywałam porozrzucane kwiatki po wichurach :(
5) do pewnego Urzędu, gdzie troszkę się napisałam :(
6) na rynek, gdzie uczylam się bardzo powolnej jazdy - stąd średnia drastycznie spadła.

Ale zanim tutaj dojechaliśmy z Czarnym Bocianem...

marcową aleją (przelot przez Park Solidarności) © Tymoteuszka


...mieliśmy takie oto widoki, mokre widoki...

niezatopione wody rzeki Wolbórki © Tymoteuszka


Bocian, fontanna i pałac Ostrowskich w oddali © Tymoteuszka


Tak jakby się lżej kręciło w nowej fryzurze ;)

Tymoteuszka i jej nowa fryzura (wersja roztrzepana) © Tymoteuszka


...zanim to wszystko się wydarzyło opisane powyżej, umyłam brudnego Bociana, wreszcie przejaśniał.
Zostało tylko wyregulować przerzutki po zimowym śnie, dolać oleju do hamulców i odkręcić pedały, aby wysypać piasek chrząszczący w nich.
Kto jest chętny do pomocy?

dlaczego ja taki brudny jestem? © Tymoteuszka


Wspaniale tak znowu poczuć ten pęd radości pedałowania, choć jazdy po mieście nie cierpię.

Wspaniałe widoki i tekst :)
w wykonaniu Tośki:

Kategoria łódzkie, solo