Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:469.50 km (w terenie 44.00 km; 9.37%)
Czas w ruchu:24:21
Średnia prędkość:19.28 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:42.68 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 2.50km
  • Czas 00:08
  • VAVG 18.75km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po wyniki CT do szpitala

Wtorek, 30 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 3

Choć za bardzo nie było jak, wygospodarowałam 10 minut na dojazd i przyjazd do szpitala.
Wyniki już czekały.
Odebrałam.
Przeczytałam dopiero w domu.
Nogi mi się ugięły patrząc na jedno zdanie. Nie jestem lekarzem więc do końca nie wiem co ono oznacza. Tak czy siak nieciekawie ono wygląda, a może tak źle brzmi?
Na płycie pewnie więcej można zobaczyć i przeczytać.
Także do piątku, kiedy to znowu pojadę do szpitala na odczytanie wyników.
Lekarz wszystko Ci powie :)
Kategoria solo


  • DST 35.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwyższyć ciśnienie z Jerzym

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 2

Całe życie mam niskie ciśnienie.
Ale od jakiegoś czasu bardziej mi ono dokucza, dlatego mierze sobie je codziennie, najczęściej wskazuje na ok. 80/50, czy to jest normalne?
Zatem przeważnie chodzę po ścianach, śpię na stojąco, kołyszę się jak balon na wietrze.

Dlatego dzisiaj chciałam sobie je podwyższyć. Czy się uda?
Zobaczymy.

W zeszłym tygodniu, bodajże w piątek....nie pamiętam, wychodzę z propozycją do Jerzego, abyśmy razem pojechali w siną dal. Ten przyjął propozycję pozytywnie.
Dałam mu też pole do popisu, aby nadał kierunek jazdy ;) Sama nie miałam pomysłu.
Jechałam, ale gdzie? Gdzie Jerzy mnie prowadzi?

Najpierw kierujemy się w stronę Niebieskich Źródeł, terenem, przez las, w którym jest nieco chłodniej, niż na otwartej przestrzeni, w słońcu.
Później ruchliwą drogą do Smardzewic.
W Smardzewicach skręcamy tam, gdzie przecinają się szlaki rowerowe, jedne zaczynają a drugie kończą. Ciekawi mnie bardzo na który wjedziemy.
A jednak, wjeżdżamy na czerwony prowadzący do Ośrodka Hodowli Żubrów, nielubiany przeze mnie, cóż, jadę w nieznane i to mnie pociesza, zatem nie marudzę, że wybrał najbardziej dziurawy szlak rowerowy w okolicy. Cieszę się, że po prostu mam czas na rowerowanie, krótkie bo krótkie, ale w końcu na rowerze.
Do samego celu udajemy się terenem, przez lasy, ścieżki i ścieżynki.

Ścieżką przez las © Tymoteuszka


Co było celem dzisiejszej wycieczki z Jerzym?
Cmentarz ewangelicki koło Unewla.
Nie byłam tam nigdy. Nie korciło mnie, aby tam kiedyś pojechać. Tak naprawdę nie wiedziałam, że znajduje się tam cmentarz. Nie patrzyłam dawno na mapę.

Tablica na drzewie informująca o niegdyś tu istniejącym cmentarzu niemieckim © Tymoteuszka


Napis na tablicy:

" W hołdzie
Przybijam znak ten
do dębu tego bo był tu cmentarz
Niemców nagrobki ładne
Mam je w pamięci i widzę
Dzisiaj sama się wstydzę
Zabrać nagrobki ich pamięć
Tu w Olszewicach wioska
była kiedyś niemiecka
.....................

nasz obowiązek wielki
szlachetny zachować pamięć
pomnik niech .......
a dęby mówią DUCHEM
wielkości WASZEJ

Wieczny odpoczynek racz dać Panie"

W miejscach kropek nie odczytałam tekstu.

W miejscu dawnego cmentarza prawie nic nie zostało.

Dęby © Tymoteuszka


W okolicach Smardzewic:

....a może by tak zjechać w dół? © Tymoteuszka


W okolicach Białej Góry coś mnie napadło i nie patrząc na nic daję z siebie wszystko, cisnę na pedały ile wlezie, jak podwyższyć ciśnienie to na całego. Depczę 42 km/h pod górę, na górze daje spokój, poddaje się.

Dzięki za pomysł, za wycieczkę, za cel.

Przy cmentarzu już wiem, że nie zdążymy na Tomaszowską Masę Krytyczną, cóż raz nie zawsze.

A jednak, udało nam się Masę spotkać tuż przed jej zakończeniem, zmierzała ona do mety. Wpasowywujemy się w peleton i jedziemy kilkaset metrów razem ślimaczym tempem.

Tomaszowska Masa Krytyczna zbliża się do mety © Tymoteuszka


Tuż po przyjeździe, w domu mierzę ciśnienie, wyszło mniej więcej takie samo jak wyżej, czyli nic z tego.

Dzisiaj, we wtorek, ukażą się wyniki CT głowy, może tak potwornie niskie ciśnienie jest przyczyną bóli głowy, którymi ostatnio się przeraziłam?
Mam nadzieję, że w piątek coś się dowiem, czekam na diagnozę, dobrą jak i złą. Już mi wszystko jedno.

DOBRA WIADOMOŚĆ!!!

PS. Fundacja, w której zabiegałam o konto dla mamy, takowe utworzyła :)
Teraz możemy zbierać środki, które przeznaczone będą na dalszą rehabilitację mamy. :)

  • DST 41.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 18.09km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście kilkudniówka...kipisz i rozgardiasz...tu i tam

Czwartek, 25 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 5

Taka piękna pogoda, a ja siedzę w czterech ścianach.
Życie prywatne odeszło daleko stąd.
Rower tym bardziej.

piękny zachód słońca nad kopalnią © Tymoteuszka


Kilka dni temu podjęłam decyzję, by nie czekać na badanie głowy do października z NFZ, tylko udać się czem prędzej na nie. Tym bardziej, że głowa znów dała o sobie znać. Waga wskazuje na coraz mniej, bo 56-57 kg.
Badanie odbyło się dnia dzisiejszego, na szczęście bez kontrastu.
Wyniki dopiero we wtorek.
Wizyta u neurolog dopiero w następny piątek.
Jeszcze tydzień w niewiedzy, nie wytrzymam.

P.S.
Mam cichą nadzieję, że za kilka dni przyjdzie dobra wiadomość z fundacji, w której zakładam konto mamy.
Nadal czekamy niecierpliwie na telefon z Łodzi w sprawie trzeciej operacji dla niej. Jak długo jeszcze? Nie wytrzymam po raz kolejny. To się wszystko tak ciagnieeee.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 50.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 17.24km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Motylem jestem i skierowanie na CT głowy.

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 5

Jak ja dawno nie jeździłam....

Ostatnio w mieście zaroiło się od motyli, ale nie tylko w mieście....

Zjazd motyli :) © Tymoteuszka


Świeżutki mural w mieście © Tymoteuszka


Po drodze mijałam ich tysiące.
Jedne białe, drugie żółte, trzecie pomarańczowe, bordowe...kolorowe....

Najpierw pojeździłam po mieście.
Do lekarza po skierowanie.
Do szpitala do poradni neurologicznej.
Do lekarza neurolog, by ta powiedziała mi co się dzieje z moją głową - ostatecznie dostałam skierowanie na CT głowy.
Do pracowni RTG, by się zapisać w kolejkę na ww. badanie, oczywiście z NFZ - kolejka jest długa, zatem badanie dopiero 2 października - KOSZMAR.

W dzisiejszym świecie jedynym ratunkiem dla zdrowia są pieniądze. Eh.
Coś mi dolega, tylko co to? Od kilku dni nie mogę wytrzymać z bólu głowy, mam też niekontrolowane zachwiania równowagi - te mam odkąd pamiętam (dmucham na zimne z racji z tego, że mam chorą mamę na udar mózgu). Dodatkowo od zawsze mam niskie ciśnienie, a także bardzo słabe krążenie.
Wcześniej czy później będę wiedziała co siedzi w tej mojej łepetynie.

Żyć z czymś i nie wiedzieć z czym - tak trochę dziwnie.

Stary młyn © Tymoteuszka


Ile bocianów widzicie na zdjęciu? © Tymoteuszka


Postęp prac na Placu Kościuszki © Tymoteuszka


Ciekawe jak będzie się prezentował ten nasz stary,nowy Plac Kościuszki © Tymoteuszka


Ten mural też jest nowy © Tymoteuszka


Mural "Lokomotywa" J. Tuwima © Tymoteuszka


  • DST 21.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimny czwartek

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 1

Nie przypuszczałam, że jeszcze w tym tygodniu wyjadę, środa należała do tych rowerowych, a także czwartek, waw, dwa dni pod rząd - święto.
Nadarza się okazja, więc jej nie marnuje.

Bez zbędnych obciążeń.
Lustrzankę zostawiam w domu.
Zdejmuje mapnik z kierownicy, chciałabym choć troszkę zaobserwować kręcący się licznik.

Kwiat polny © Tymoteuszka


Tym razem jadę na południowy zachód.
Przez Nagórzyce, Babi Dół, koło baru naleśnikowego, Wiaderno, Wolę Wiaderną.

W porównaniu do poprzednich dni, dziś nastała jesień, by nie powiedzieć zima.
Chłodno, ba zimno dziś, brrrr
Ubieram się w długie nogawki i rękawki, kamizelkę.
Ciekawe. Zmrozi mnie, czy się zgrzeję?

Odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: zmroziło mnie, żeby nie powiedzieć zamroziło, ten wiatr, brrrrr.
Zimno.
Dlatego przyjeżdżam do domu przed czasem.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 48.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Balonik :)

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 2

Po pracy jadę się przewietrzyć. Na szybkiego.

Trasa w kształcie zdeformowanego balonika :)
Tomaszów Maz. - Ciebłowice - Spała - Królowa Wola - Inowłódz - Królowa Wola - Nowy Glinnik - Luboszewy - Tomaszów Maz.

Nawet jazda pod wiatr nie przeszkadzała mi za bardzo.

Niedługo tutaj rozpoczną się rozgrywki Ciebłowice CUP © Tymoteuszka


Jadę i obserwuje.
Coraz częściej wdycham opary z kominów, czy ludzie palą już w piecach?
A może spalają śmieci, bo mają ich za dużo?
Coraz więcej zółtych liści na drzewach, czyżby to jesień pukała do drzwi, a może winowajcą jest palące słońce?

Pilica płynie © Tymoteuszka


Na te i inne pytania na pewno niedługo znajdziemy odpowiedzi.

Coraz więcej takich pasów mamy w okolicy - ten odcinek należy do najrówniejszych :) © Tymoteuszka


Drewniana, kolorowa © Tymoteuszka


Bijemy na alarm? © Tymoteuszka


Zamek w Inowłodzu © Tymoteuszka


A w oddali kościółek romański św. Idziego © Tymoteuszka


Na tle baneru © Tymoteuszka


Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu © Tymoteuszka


Sezon kajakarski na Pilicy w pełni © Tymoteuszka


Letnia Galeria w Inowłodzu © Tymoteuszka


Galeria Atelier zaprasza © Tymoteuszka


W Luboszewach spotykam koleżankę na rowerze, która zmierza do domu.
Była pacjentka oddziału rehabilitacyjnego w naszym szpitalu, leżała na tej samej sali co moja mama, mniej więcej w tym samym czasie.
Oczywiście spytała się jak tam postępy, jak się miewa?
Powiem krótko. Była w szoku, pozytywnym oczywiście.

Oni chyba mnie śledzą, Kawalerzyści z Brygady Powietrznej © Tymoteuszka


Przepraszam za plamy, muszę wyczyścić obiektyw.

Zawsze otwarta brama © Tymoteuszka


Nieco dalej, spotykam znajomą, która zawzięcie tańczy zumbę, na nowym boisku Orlik w Luboszewach.
Zajęcia odbywają się w wakacje w plenerze, w różnych częściach miasta, jak i na wsiach.
Zumbę da się kochać.
Osobiście kiedyś się zaraziłam zumbą, kocham ten rodzaj tańca, ale cóż poradzić, trzeba było z czegoś zrezygnować.

Aleją ku zachodowi - zrobiło się tak © Tymoteuszka


Nathional Geographic - Wybierz 7 nowych cudów Polski 2013

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 1

Niebieskie Źródła

Od dzieciństwa znany mi Rezerwat Niebieskie Źródła znalazł się w plebiscycie Nathional na 7 nowych cudów Polski 2013.
W moich wpisach nieraz pokazywałam nasze cudo na skalę Europejską.
Jeżeli widzieliście Źródła na własne oczy lub na łamach mojego bloga, i uważacie że zasługuje na wyróżnienie, zagłosujcie.

Rezerwat Niebieskie Źródła

Głosować za pomocą sms można na stronie Nathional

Niebieskie Źródła - to numer 9!!!!
Dziękujemy!!!


  • DST 6.00km
  • Czas 00:22
  • VAVG 16.36km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W tylnej oponie małe cosik, czyli jazda na flaku

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 12

Pierwsza guma Czarnego Bociana od początku jego żywotności.
Takie małe conieco ugrzęzło w oponie, eh.
Przebiło dętkę i po jeździe, łeeeeeeee.
Dobrze, że stało się to na terenie miasta, po malutku wlokłam się w kierunku domu.
Inaczej byłoby prowadzonko?

Zdjęcie archiwalne.

czy my jesteśmy na Marsie? © Tymoteuszka


Jutro trzeba się wybrać po dętkę....
Niestety nie mają oryginalnych Schwalbe - taka jak była...eh
Czy w Polsce musi być wszystko made in Chiny, Wietnam?
Czy ja muszę się wybrać specjalnie po dętkę aż do Niemiec?
Chyba będę musiała.
Kto ze mną?
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 53.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 17.77km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rezerwatu Lubiaszów, czyli "Ktokolwiek widział....ktokolwiek wie...."

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 4

Prosto po pracy udaję się w kierunku Rezerwatu Lubiaszów.
Co prawda byłam tam nieraz, przejeżdżałam szlakiem zielonym rowerowym, ale było to dość dawno temu, dziś chciałam sobie odświeżyć pamięć.

Zatem kieruję się na Wiaderno i dalej na Golesze.
W Lubiaszowie zerkam na mapę - na końcu wsi znajduje się cmentarz ewangelicki, który koniecznie chce zobaczyć.

Gdyby nie ten dach...ale i tak jesteś piękna © Tymoteuszka


Dotarcie do cmentarza nie stwarza mi wiele problemów, choć ukryty jest w lesie, prowadzi do niego leśna ścieżynka usiana krzakami, chwastami i przeróżną roślinnością kłującą ;)

Na terenie cmentarza ewangelickiego w Lubiaszowie © Tymoteuszka


Nagrobki nieco zniszczone © Tymoteuszka


Na moją osobę jest zorganizowany nalot wściekłych i głodnych komarów.
Nie dziwie się, weszłam w ich teren.
Nie mogę się odgonić.
Z trudnością pstrykam zdjęcia, niewyraźne, ponieważ muszę się non stop odganiać od tych małych potworów.

Cmentarz znajduję się na końcu wsi, w lesie, gdzie komary nie dają spokoju © Tymoteuszka


Dlatego zdjęcia są nieprecyzyjnie zrobione © Tymoteuszka


Pora na powrót.

W ogrodzeniu była sobie taka oto kapliczka z Frasobliwym © Tymoteuszka


Wyrazisty kolor kwiatów © Tymoteuszka


Po drodze pora odwiedzić Rezerwat Lubiaszów.

Na skraju Rezerwatu Lubiaszów © Tymoteuszka


Tablica ku czci © Tymoteuszka


Przez Rezerwat Lubiaszów prowadzi szlak rowerowy wokół Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Tablica info, nieco niewyraźna, otulona zielenią © Tymoteuszka


W Rezerwacie Lubiaszów atakują mnie komary, tu też gubię Grześka...:( © Tymoteuszka


Później zauważam, że zgubiłam Grześka wcześniej zakupionego w sklepie, eh, pewnie leży na ścieżce gdzieś w Rezerwacie.
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie....
o zaginionym Grześku....
uczciwego znalazcę czeka nagroda....

Polski kaktus ;) © Tymoteuszka


Przekraczam główną drogę Koło- Tomaszów i podążam na koniec wsi, by zacząć ponownie przygodę na ścieżce leśnej, i dalej polnej, a tym samym szlakiem czerwonym i czarnym dojechać do Żarnowicy i dalej do Wolborza.

Chata cioci Jadzi :) © Tymoteuszka


Gospodarstwo agro na drugim końcu wsi Lubiaszów © Tymoteuszka


Polną, nieznaną drogą w kierunku Żarnowicy © Tymoteuszka


Odcinek szlaku rowerowego Żarnowica - Wolbórz należy do lekko ekstremalnych, piaszczystych.

Czarnym i czerwonym szlakiem rowerowym - zagrzebana zostaję w piachu © Tymoteuszka


Dotarłam do miasta Wolborza.

Uwielbiam takie widoki, uwielbiam to miasto...za ciszę, za spokój, za zieleń © Tymoteuszka


Zatrzymuję się tylko przy straży pożarnej, po drodze mijam parę młodych jadących do kościoła na bryczce. Później gnam Łódzką Magistralą Rowerową w kierunku Ujazdu gdzie na wysokości znaku [Chorzęcin] skręcam w prawo i później na Tomaszów.
Na Magistrali staję i odbieram telefon, w czasie rozmowy zauważam jednego rowerzystę koło mnie, drugi powoli dojeżdża. Widzimy się po raz pierwszy. Jadą z Bronisławowa do domu, do Niewiadowa. Jedziemy krótki odcinek, gdyż skręcam na Chorzęcin, oni jadą prosto.
Zdziwieni są, że tak szybko jeżdżę ;) i jeszcze z mapą na kierownicy i z aparatem na plecach...
hahaha

P.S. Mówcie do mnie łysa :) Byłam u fryzjera, oczywiście, że rowerem, ściął mi wszystko co miałam na głowie.

  • DST 31.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.67km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W pogoni za zającem polną ścieżką, czyli dziś są moje imieniiiiiiny :p

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 1

Krótka rundka w koło kominów.
Po drodze kuszę się na jazdę polną drogą z Jadwigowa w kierunku Wiaderna, ciekawe czy jazda nią będzie utrapieniem czy przyjemnością?

Jadę w tę i nazad.
Jadąc w kierunku Jadwigowa, czyli z powrotem, zając wybiega z pola i pędzi przed siebie polną dróżką, a ja za nim ponad 20km/h :)
Zając okazał się sprytniejszy, a może wyczuł, że Posterunkowa się zbliża i spyta się zająca o paszport? ;)

Drogą polną dojadę do Jadwigowa, jak się później okaże ;) © Tymoteuszka


Tę drogę polną zaliczam do urokliwych i przyjemnych - niech chowają się wszelkie odcinki szlaku konnego.

Bez aparatu dzisiaj, zdjęcie powyżej zrobione jest dzień później na tej samej drodze.

P.S. Dziś, 5 lipca są moje imieniny, czyli wycieczkę mogę podpiąć jako prezent od losu na dzień święta mojego ;P (tak nieśmiało powiem/napiszę).
Kategoria łódzkie, solo