Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:2101.50 km (w terenie 462.00 km; 21.98%)
Czas w ruchu:123:34
Średnia prędkość:15.65 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:458 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:67.79 km i 4h 34m
Więcej statystyk

"Azymut na Łódzkie" - rajd na orientację

Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 1

Karta startowa
Karta startowa © Tymoteuszka

Strefa Rowerowa Brzeziny SRB co roku organizuje rajd na orientację. 
W tym roku przypada on na dziś, tj. niedziela 9 czerwca.
Baza umieszczona jest na szkolnym boisku we wsi Wola Rakowa między Tuszynem, a Andrespolem koło Łodzi.
Daleko nie mam. Jadę. Tym razem sama, ponieważ Darek prowadzi firmową wycieczkę w innym końcu Polski.

Na start przyjechałam nieco wcześniej. Lubię się zapoznać przed, z terenem, zjeść na spokojnie itd.
Dlatego tez przed startem wypuszczam się na rundę zapoznawczą............jadę na północ.

Po drodze uświadamiam sobie, że nie wzięłam kompasu......pięknie. Ciekawe czy gdziekolwiek trafię?

Tym razem organizatorzy zupełnie inaczej zorganizowali zawody, tzn. przed zawodami dostajemy kartę, na której widnieją puste pola, to ta karta z powyższego zdjęcia. Na początek dostajemy pakiet stratowy, w tym woda, jabłko, banan, baton bez czekolady ;)

Na odprawie, dowiadujemy się, że na punktach kontrolnych są perforatory - to dla każdego chyba zaskoczenie. Zawsze trzeba było odpowiedzieć na pytanie, dlatego też potzrebny był długopis. Dziś jest inaczej.
Mapy i dodatkowy quiz ląduje pod naszymi nogami.

Odwrócone mapy
Odwrócone mapy © Tymoteuszka

Odprawa przed startem
Odprawa przed startem © Tymoteuszka

Na pierwszym punkcie kontrolnym - kolejka
Na pierwszym punkcie kontrolnym - kolejka © Tymoteuszka

Mapa jest czytelna, lubię taką, ale zaznaczenie punktów kontrolnych jest nie jasne, bynajmniej dla mnie.
Jest okręg, w nim kropka, to tu jest perforator, ale gdzie jest opis i numer PK? W które miejsce mamy dojechać?
Ta niewiedza utrudnia szukanie.
Raz jest to ambona, raz słup, raz ogrodzenie, raz znak, albo drzewo. Przy perforatorze widnieje numer punktu, to numer z karty startowej. Nie ma żadnych odpowiedzi, nie musimy nic pisać.

Punkty kontrolne na mapie wygladają tak - czego tu mamy szukać?
Punkty kontrolne na mapie wygladają tak - czego tu mamy szukać? © Tymoteuszka

Przy tym była ambona
Przy tym była ambona © Tymoteuszka

Tu, ogrodzenie
Tu, ogrodzenie © Tymoteuszka

Punkt kontrolny przy torach
Punkt kontrolny przy torach © Tymoteuszka

Tam jest punkt kontrolny
Tam jest punkt kontrolny © Tymoteuszka

Awaria przerzutki w Czarnym Bocianie
Awaria przerzutki w Czarnym Bocianie © Tymoteuszka

Kolejny słup to punkt kontrolny
Kolejny słup to punkt kontrolny © Tymoteuszka

Za czym ta kolejka stoi?
Za czym ta kolejka stoi? © Tymoteuszka

Na punkcie kontrolnym, w lesie chłodniej
Na punkcie kontrolnym, w lesie chłodniej © Tymoteuszka

PK 19 - punkt ludzik
PK 19 - punkt ludzik © Tymoteuszka

Dziś jest kolejny, upalny dzień.
Nie czuje się na siłach.
Po drugie mam nakazane od góry, aby się oszczędzać.
Od początku wiem, że nie dojadę do wszystkich punktów.
Komplet to 20 Punktów, my zaliczymy dziś 16, 4 najdalej wysunięte na północ, min. ten w Brzezinach i Moskwie odpuszczamy.

Od bodajze 3 PK dołącza do mnie Tomasz. Zgadujemy się i jedziemy do końca razem.
Po odwiedzeniu kilku PK Czarnemu Bocianowi coś sie stało z przerzutkami.
Tomek je tak ustawia, by nie rzęziły.
Poźniej jest ok. Dzięki. 

Kolejna butla z perforatorem
Kolejna butla z perforatorem © Tymoteuszka

I w którym miejscu jest punkt?
I w którym miejscu jest punkt? © Tymoteuszka

Ładna DDR prowadzi nas do mety
Ładna DDR prowadzi nas do mety © Tymoteuszka

Na mecie pojawiamy się przed czasem.
Organizatorzy częstują żurkiem.
Pragnę się czegoś napić, więc połykam go duszkiem.
Bidon już dawno wysechł, a do sklepu nie było mi po drodze.
Później kiełbaska z grilla/ogniska. Chlebek.
Pycha.
Potrzebowałam tego.
Gdy chwilę odpoczęłam, pora wykonać telefony :)
Wszyscy chowają do cienia.

W tej chwili przyjechałam na metę
W tej chwili przyjechałam na metę © Tymoteuszka

Autografy trzeba złożyć i wypełnić ankietę
Autografy trzeba złożyć i wypełnić ankietę © Tymoteuszka

Na mecie
Na mecie © Tymoteuszka

Wręczenie dyplomów.
Po dekoracji uciekam do domu, mam jeszcze niecałe 40 km, na szczęście samochodem.
A samochód w cieniu dzielnie stoi i nawet w nim przyjemnie :)

Wszyscy padnięci
Wszyscy padnięci © Tymoteuszka

Organizatorom dziekuję za wspaniałe zawody, a Tomkowi za współpracę.
2 zdjęcia z moją podobizną robił Pan Dyrektor :) Czesiu, dziękuję.

A w domu nie mogę się najeść. Czy ja jestem pasibrzuchem?

P.S. Jeśli można dodać swoje 5 groszy....duża karta startowa sprawiała, że dziury z perforatora lądowały tam, gdzie nie powinny. Gdyby ona była 4 raz mniejsza? To tak na przyszłość :)


  • DST 77.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 19.74km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rajd na Orientację z Darkiem "Poszukiwanie drogi do Niepodległości

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 19.06.2018 | Komentarze 4

Plakat rajdu
Plakat rajdu © Tymoteuszka

17 czerwca, to jest ta niedziela, w którą Grupa z Brzezin organizuje Rajd na orientację. W tym roku pod hasłem "Poszukiwanie Drogi do Niepodległości". Jako start i metę, bazę zawodów obrali Stajnie Zielony Konik w Borowej k. Gałkowa, między Koluszkami a Łodzią.
Darka nie trzeba było namawiać. 
W bazie zameldował się ok. godziny po mnie.
Do 10:00 mamy czas, na tę godzinę zaplanowany jest start.
Jeszcze przed startem odchaczenie się na liście, pobranie fantów startowych i karty startowej z pytaniami.
Po czym krótki i szybki rozruch, postanawiamy rozprostować kości, jedziemy jakieś 10 km, po asfaltach. Próbuje nowego ułożenia manetek i sprawdzam jak się spisują nowe, większe zębatki.
Jest super, wszystko na swoim miejscu, Bocian jedzie jak szalony.
Pora się zbierać na start.
Szybka toaleta, banan, baton, picie i można jechać, ale najpierw słuchamy co mają do powiedzenia organizatorzy.

Organizatorzy i buro zawodów
Organizatorzy i buro zawodów © Tymoteuszka

Maszyny gotowe, zawodnicy czekają
Maszyny gotowe, zawodnicy czekają © Tymoteuszka

Oczekiwanie na start. Zawody na orientacje ze Strefą Rowerową Brzeizny
Oczekiwanie na start. Zawody na orientacje ze Strefą Rowerową Brzeizny © Tymoteuszka

Co niektrózy wybiorą się na trasę rodzinną
Co niektrózy wybiorą się na trasę rodzinną © Tymoteuszka

Trasy są dwie. Rodzinna na 20 km i mega na 70 km.
Wszystkich Punktów Kontrolnych jest do zdobycia 21.
Oczywiście niezastanawiając się bierzemy wszystko :)
Czyli mega i 21 PK nasze.

Przedmowa końcowa, zaraz dostaniemy mapy
Przedmowa końcowa, zaraz dostaniemy mapy © Tymoteuszka

Malujemy część trasy, później zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, ustalimy dalszą drogę.

Mapa z punktami kontrolnymi. Nie było perforatorów, a trzeba było odpowiedzieć na czasami skomplikowane pytania
Mapa z punktami kontrolnymi. Nie było perforatorów, a trzeba było odpowiedzieć na czasami skomplikowane pytania © Tymoteuszka

Karta z pytaniami i odpowiedziami została przekazana na mecie, zatem niestety nie pamiętam tych wszystkich 21 pytań, na które musieliśmy odpowiedzieć by być zakwalifikowanym.....więc wybaczcie, nie napiszę.
Z grubsza pamiętam, że dotyczyły one: ilości okien od strony wschodniej, albo z tyłu pałacu, albo kto błogosławi jakiemuś człowiekowi, jaka data widnieje na pomniku, jaka litera widnieje na kamieniu, data na kapliczce, albo policz łuski wmurowane w ściany kościoła.
2 Punkty Kontrolne były przestawione, czyli nie tam, gdzie były wskazane na mapie, ale udało je się zaliczyć.
Co do policzenia łusek wmurowanych w ściany kościoła, chodziło tu o kościół w Kurowicach, nie wiedziliśmy z początku o jakie łuski chodzi :) Mi chodziły po głowie jakieś rybie łuski, bo kościół kojarzy mi się z rybą ;) Tak naprawdę chodziło o łuski działa....Jest ich sporo, jednak jeden z księży mówi 32 :) Dzięki księże.
Oczywiscie nie obyło się bez szlaku konnego, przejchanie choć odcinka tym szlakiem musiało dzisiaj wchodzić w grę. Było ciężko, ale daliśmy radę. W lasach, na polnych ścieżkach sucho strasznie, aż nie przyjemnie. Kurzyło się spod kół.
Temperatura dziś rosła w zastraszającym tempie. Gorąco. 
Na asfaltach Bocian spisywał się bardzo dobrze, jechaliśmy ok. 30km/h, bardzo muszę go pochwalić. Bocianie, chwalę Cię, jesteś niezwodnym rowerem na Świecie. Dałeś dziś czadu.
Co chwila na trasie słyszymy: "Tomaszów!" :) To miłe, nie powiem. Dzięki za doping.

Na trasie meldujemy się z kompletem punktów tuż po 14:00, mimo że koniec rajdu zapowiedziany jest na 16:00.
Od organizatorów dowiadujemy się, że przed nami jest tylko czwórka zawodników z Koluszek (panów) z kompletem punktów, czyli jesteśmy nr. 5 i 6 :) Jak miło.
Zostawiamy karty. Dostajemy zaproszenie na żurek i kiełbaskę z ogniska.
Żurek w zupełności nam wystarcza. Teraz chce się tylko pić.
Termos herbaty znika piorunem.
Później herbata od organizatorów, baton, banan i mamy pełne brzuchy.

Jeszcze chwile spędzone przy zwierzakach i jesteśmy happy :)

Po dotarciu na metę. W stajni Zielony Konik z kucykiem
Po dotarciu na metę. W stajni Zielony Konik z kucykiem © Tymoteuszka

Miłośniczka kóz i koziołków :)
Miłośniczka kóz i koziołków :) © Tymoteuszka

Pora skorzystać z umywalki, toalety. Jesteśmy brudni od kurzu, strasznie to wygląda. Darek i ja mamy prawe nogi zakrwawione, gdzie żeśmy byli? Nawet nie wiem kiedy i gdzie?

Kiedy już wszyscy są zameldowani na mecie, pojedli, popili, następuje ogłoszenie wyników.

Wręczenie nagród, losowanie.
W końcu każdy coś dostaje.
Po raz kolejny to bardzo miłe. Dziękujemy.
Na poniższym zdjęciu nie widać, ale w mojej paczce niespodziance jest jeszcze dętka 28' :)

Nagrody przywiezione do domu
Nagrody przywiezione do domu © Tymoteuszka

Dziękujemy organizatorom za wspaniały rajd i prosimy o jeszcze. Do zobaczenia za rok :)

Darku, dzięki za kolejny dzień spędzony na rowerze, tym razem na zawodach. Było bardzo miło. Przepraszam za moje marudy i za to, że czasami za wolno jechałam.
Dzięki. Dobrze, że jesteś :)

  • DST 56.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orientuj się na Batorówkę (edycja 1) - rajd na orientację

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 28.06.2017 | Komentarze 2

Pakiet startowy -
Pakiet startowy - "Orientuj się na Batorówkę" © Tymoteuszka

Kilka dni wcześniej dowiaduje się całkiem przypadkowo ze strony rowerowe Brzeziny o I rajdzie na orientację pn. "Orientuj się na Batorówkę".
Od razu mam uśmiech na twarzy. 
Wiem, że Batorówka leży dosłownie 33 km od Tomaszowa, wiem, że to niedziela i wiem, że napewno tam pojadę. Nie ma innej opcji.
Zatem jedziemy.
Ciekawa jestem, jak organizatorzy te zawody rozegrają.

Na miejscu jesteśmy nieco wcześniej.
Mamy czas na rozlokowanie się nad zalewem.
Wyciągamy leżaki i stolik, opalamy się.

Organizatorzy już są, więc idę zarejestrować moją osobę.
Moi bedą sobie tutaj odpoczywać i wdychać świeże powietrze, a ja będę jeździć szukając punktów kontrolnych.
Na początku dostaję kartę startową z pytaniami oraz pakiet startowy.

Przed startem wyjeżdżam na własną rundkę po bliskiej okolicy, by zapoznać się z terenem.
Pokonuję jakieś 5km. Nie za dużo, aby się nie zmęczyć za wcześnie i nie paść jak pies na mecie.

Idę na odprawę przed zawodami.

Tuż przed startem
Tuż przed startem © Tymoteuszka

Ok. 10:00 dostajemy mapy.

Szybkie spojrzenie na nią i już wiem, że nie będzie prosto.
Jedynym kolorem wyróżniającym się na niej, to zieleń - lasy.
To wszystko.
wszystko inne jest czarno-białe.
Już wiem, że nie będzie mi lekko.
Nie lubię takich map.
Przyzwyczajona jestem do kolorowych, z podziałem na drogi asfaltowe, szutrowe, ścieżki, przecinki.
Na tej, nie widzę żadnego podziału.
Oj.

Rozdanie map, lądują one pod nasze nogi
Rozdanie map, lądują one pod nasze nogi © Tymoteuszka

Myślę, że odpadnę przy drugim punkcie.
Rysuję trasę kolorowym mazakiem.

Szybkie zapoznanie się z mapą
Szybkie zapoznanie się z mapą © Tymoteuszka

W międzyczasie znajoma pyta się czy jadę z nimi.
Odpowiadam, że jadę sama.
Jednak spotykamy się gdzieś tam w drodze.

Dystans - 20km lub 50 km
PK - 16 PK do zdobycia
Czas - 6 h

Rysowanie trasy
Rysowanie trasy © Tymoteuszka

Jadę wpierw na PK 16.

Start z Batorówki
Start z Batorówki © Tymoteuszka
.
Na każdym z punktów widnieje pytanie, na które trzeba odpowiedzieć.

Niestety nie pamiętam pytań, nie zrobiłam im zdjęcia ;( ups.
Pytania są prosto skonstruowane, dotyczą np. jaki napis widnieje przy mostku?, albo ile kwiatów jest na kapliczce, w którym roku założono rezerwat?...itd.

Oczywiście w trasie nie obyło się bez przygód.

Znajoma przewróciła się na asfalcie, poobijała.
Znajomy walczył z dwoma skurczami u nogi.
Jednemu zawodnikowi juz na starcie koło zrobiło sobie ósemkę ;)
Ja, natomiast skracając sobie drogę między punktami, wylądowałam niechcący w polu.
Kłosy były na wysokości mojego pasa.
Szłam jak po gródzie. Oczywiście nogi porysowane jak diabli, dodatkowo całe zielone.
Potem przytrafiło mi sie uczulenie na nich. 
A na koniec, przycięłam wargę, krew się polała.

Tu już na mecie zawodów na orientację
Tu już na mecie zawodów na orientację © Tymoteuszka

Jest co wspominać do tej pory.

Rozdanie upominków i dyplomów
Rozdanie upominków i dyplomów © Tymoteuszka

W domu padam, jakbym przejechała conajmniej 150 km.

Dziękujemy bardzo Strefie rowerowej Brzeziny za zorganizowanie zawodów w okolicy, bo tych u nas mało ;)


  • DST 68.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.44km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

K.R.O.W.A. edycja 2016

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 27.09.2016 | Komentarze 4

Zadowolony Darek wjeżdża na metę - K.R.O.W.A. 2016
Zadowolony Darek wjeżdża na metę - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka

Niedziela, 25.09.2016r - ta data wskazuje, że dziś odbędą się zawody na orientację.
Dziś K.R.O.W.A., czyli Konno Rowerowa Orientacja w Adriannie, trzecia edycja odbywa się w tym samym miejscu co rok i dwa lata temu, czyli w stadninie koni Adrianna w Adamowie Starym koło Konstantynowa Łódzkiego.

Na dworcu Kaliskim jestem ok. 9.00. O 9.30 ma podjechać pociągiem Darek.
Pakujemy na tylny bagażnik rower i jedziemy do bazy zawodów.
Tam jest ekipa, są i rowerzyści, piesi, a także Ci co konno będą przemierzali szlaki.

Meldujemy się, podpisujemy. Dostajemy pakiet startowy.
Idziemy po herbatę - jest chłodno.
Zjadamy po kanapce, wypijamy.

5 minut przed startem pod nogami ląduje odwrócona mapa, możemy ją odwórcić i się jej przyjrzeć.
Konsultujemy, malujemy, zaglądamy także na manifest, na którym są wyszczególnione pytania, na które musimy odpowiedzieć przy każdym punkcie.

Komenda start.
A my jeszcze pochylamy się nad mapą.
Trochę długo, ale to mały szczegół.
Chwilę póxniej ruszamy na

PK 1 - Mostek - spojrzyj w prawo, w lewo....Powalone leży drzewo. A ja taki mam frasunek: Jaki drzewa to gatunek? 
Punkt nad rzeczką Bzurą, na północ od startu. Najpierw szutrem, szlakiem konnym, później na prawo w przecinkę, ale nie tę, zawracamy. Jesteśmy. Z resztą inni tam też są :) Robią zdjęcia.
Odp. brzoza.

PK 2 - Kiedy dojdziesz do ambony, przed przyrodą bij pokłony. Potem nie rób kwaśnej miny, policz szczeble od drabiny. 
Od poprzedniego przecinką, później 500 metrów asfaltem, w lewo w przecinkę jedną, drugą. Punkt zaznaczony tuż obok leśniczówki Leonów.
Odp. 10

PK 3 - Pomnik psa pochowanego. A tu zapisz imię jego.
Długi przelot między PK 2 a PK 3. Przelot w połowie ścieżkami leśnymi, w połowie drogami asfaltowymi.
Punkt zaznaczony w okolicach stacji PKP Zgierz Kontrewers.
Gonitwa po polu.
Grobu nie ma w tym miejscu gdzie oznaczony jest środek punktu.
Błąd na mapie? Błąd ze strony organizatorów?
Pięknie. Ganiamy wszyscy i szukamy.
Ktoś krzyczy, że jest. Hura.
Odp. Piko.

PK 4 - Podejdź druhu do paśnika, gdzie dzik szybko paszę łyka. Aby znaleźć się szczycie, policz deski w dna korycie. (Podaj liczbę desek).
z PK 3 do  PK 4 jedziemy wpierw przecinką pomiędzy polami, szutrową i kolejnymi przecikami. Skrótem tuż obok granicy Rezerwatu Grądy nad Lindą. Tam jest ukryty kolejny punkt.
Odp. 5.

PK 5 - Parking, tablice edukacyjne. Odnajdź tablicę dotyczącą "układu piętrowego lasu". Podaj liczbę pięter i ich nazwy.
Z poprzedniego punktu droga jest dość prosta, lecz nie patrzymy na liczniki, nie oceniamy długości i przestrzeliwujemy. Jednak pytanie jest dość proste, chyba.
odp. 4 piętra: ściółka, runo, podszycie, korona.

PK6 - Na zakręcie słupek stoi. Tu zatrzymać się przystoi. Cała zawodników grupka musi spisać numer z słupka. 
W pobliżu PK 5 i PK 6 biegną trasy biegowe, więc mamy tutaj jakies odniesienie :) Gdy trasa zakręca w prawo musimy mieć się na baczności. Niedaleko jest kolejny punkt, po który jedziemy.
Na zakręcie stoi słupek koloru białego, chyba, już nie pamiętam, spisujemy i jedziemy dalej.

odp. 131, 113, 118 ? nie pamiętam odpowiedzi, kartę zabrali organizatorzy na mecie.

PK 7 - Podaj liczbę żabek w pierwszym, licząc od drogi, białym opuszczonym domku nad brzegiem stawu.
Z 6-tki na północ, tuż za autostradą A2. Wpierw mieliśmy pojechać wiaduktem tuż nad nią, ale zauważam jakąś przecinkę, która jest wcześniej, okazuje się, że to przepust.
Na szczęście jest tu mało wody, w końcu mamy suszę i da się nim przejechać.
Inaczej byłoby mokro.
Stwa musimy nieco okrążyć. Odnajdujemy domek, wchodzimy do środka, liczymy żabki na karniszu....
spisujemy. Zawracamy.
Odp. 17

PK 8 - Garaż opuszczonego domu. Podaj liczbę okien znajdujących się w garażu.
Z PK7 w okolicach Słowika przez Zimną Wodę, Wiktorów, Orłą, docieramy do PK 8, który jest nieco w polu. Przestrzeliwujemy. Zawracamy. Przecież to on. Ale to żadna ruina tylko dom w budowie, hmmmm.
Odp. 3

PK 11 - Punkt z wodą. Będziemy się moczyć?
W którym kręgu Bogów Słowiańskich znajdują się skrzaty?
Z poprzedniego punktu do kolejnego mamy długi przelot, jednak wreszcie możmey nieco odpocząć, ponieważ pojawiają się asfalty. Co nas bardzo cieszy. Już mamy dość piachów i tarki na szutrach. O dziwo bardzo mnie bolą ręce, ale dam radę, dam z siebie wszystko.
W końcu na początku zakładaliśmy plan - pudło. Dwa lata temu, jak i rok stałam na najwyższym stopniu. Nie powiem, teraz też o tym marzę. Jedziemy bronić z Darkiem tytułu :) Czy się uda?
Punkt z wodą jest obsadzony we wsi Florentynów- to tutaj jest wioska skrzatów. Jak się zaraz okaże, punkt jest w środku :)
Odpowiedź znajdujemy w wiosce, na jednej z tabliczek opisującej historię....
Odp. w ósmym kręgu.

PK 10 - Słupki ogordzenia obsadzone puszkami po piwie. Właściciel posesji najbardziej lubi piwa marki.....?(podaj ich nazwę).

Niedaleko poprzedniego. Na odcinku około 500 metrów musimy odnaleźć odpowiedź na zadane powyższe pytanie.
Rozglądamy się, wypatrując ogrodzenia z puszkami. Jest, zatrzymujemy się na sekundkę. Puszki są bardzo wyblaknięte, mało co na nich widać, domyślamy się, że chodzi o Harnasia, Tyskie i Okocim. 
Odpowiedź wpiszemy później, spieszy się nam bardzo, mamy mało czasu.

PK 14 - jakie zwierzę siedzi na drzewie?

Jedziemy na północ, w okolicach Starego Chrząstowa odnajdujemy owe drzewo.
Jedziemy dalej, nie wpisujemy, później to zrobimy.
odp. małpa

PK 13 - Podaj kolory szyb w okrągłych okienkach kościoła (okienka w prezbiterium)
Asfaltem do wsi Budzynek, tam stoi drewniany kościół. Szybka odpowiedź. Po raz kolejny nie zapisuje, zostawiam to na później.
odp. żółty, zielony, niebieski, czerwony

PK 12
Biada temu kto tu wpadnie. Brzozy rosną tutaj w dole na dnie. Nim poczujesz powiew grozy...policz wszystkie w dole brzozy. Podaj liczbę brzóz.
2 km na południe od poprzedniego punktu, we wsi Janów.
odp. 2

PK 9 - Podaj liczbę haczyków do mocowania siatki piłkarskiej przy górnej, poziomej belce.
Pędzimy na południe. Dwa podejścia i punkt mamy :)
odp. 13 lub 14, nie pamiętam jaka brzmiała odpowiedź. Pamięć krótka?

Mamy komplet. Teraz spinamy pośladki i pędzimy jak oszołomy na metę, czasami na złamanie karku.
Czas pędzi jak szalony, co chwilę patrzę na zegarek. Marne szanse, by na mecie zjawić się sekundę przed 15.00.
Piachy i szutry nie pomagają. Pomógłby nam asfalt i wiatr w plecy, ale nie tym razem.
Robi mi się słabo, gdy widzę za naszymi plecami goniącą nas parę, kobietę i mężczyznę, jadących razem.
Są coraz bliżej i bliżej. Przed zakrętem do mety, na szutrowej drodze wyprzedzają nas.
Płakać się chce.
Wpadli na metę chwilę przed nami.
Już w tej chwili, że nie obroniłam tytułu sprzed dwóch lat i sprzed roku.
Cóż. Ktoś musi być lepszy.
Zmęczona ja wjeżdżam na metę - K.R.O.W.A. 2016
Zmęczona ja wjeżdżam na metę - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka

Podium - kategoria rowerowa kobiety - K.R.O.W.A. 2016
Podium - kategoria rowerowa kobiety - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka

Mapa zawodów + nagrody za 2 miejsce
Mapa zawodów + nagrody za 2 miejsce © Tymoteuszka

Gratuluję wszystkim zawodnikom, a w szczególności zwycięzcom.

Dziękuje także Darkowi wspólne pokonywanie kilometrów, zdobywanie punktów i pokonywanie przeciwności.

3 pierwsze zdjęcia to zdjęcia organizatorów, żeby nie było :)

K.R.O.W.A. 2015


  • DST 76.00km
  • Teren 42.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 14.71km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - Sulejowski Park Krajobrazowy

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 28.06.2016 | Komentarze 3

25 czerwca, sobota, dziś odbędą się zawody Bike Orient.
Tym razem gospodarze zawodów zapraszają w okolice Sulejowa, a konkretnie do wsi Taraska.
W Tarasce gościłam już nieraz. Kończyło się rekreacyjnym przejazdem przez wioskę.
Ostatnio byłam tam z Darkiem, podziwialiśmy bazę zawodów :)

Wstaję wcześnie, rzeczy spakowane leżą i czekają w samochodzie.
Pozostaje się ubrać, zjeść śniadanie, umyć zęby, wypić kawę, rower włożyć na bagażnik, zrobić kanapki i w drogę.
I tak też robię. Wyjeżdżam ciut później niż planowałam.
Na miejscu ląduje 40 minut później.
Jest wcześnie, za wcześnie gdy docieram do bazy.
Kombinuje gdzie by tu zaparkować, szukam cienia - ten dziś jest w cenie.
Decyduje się na miejsce pod drzewem, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
A gdy przyjdzie burza i huragan, drzewo się przewali na auto? Głupie myśli mi przychodzą do głowy.
Parkuje, na miejscu jest już kilka osób, nie jestem sama. Do otwarcia rejestracji jest jeszcze czas.
Wykonuje telefon. Zdejmuje rower i jadę na rekonesans, jadę sprawdzić 2 miejsca :) Wybieram drogę do nich szlakiem konnym.
To dobry pomysł, muszę się oswoić z piachem przed startem.
Przejeżdżam jakieś  6, 7 km?
Teraz jadę się zarejestrować.

Rejestracja zawodów BikeOrient Taraska k. Sulejowa
Rejestracja zawodów BikeOrient Taraska k. Sulejowa © Tymoteuszka

Po rejestracji ubieram rower w numerek i czip.
Zjadam, a raczej pożeram zrobione w domu 2 kanapki, pomidory, wypijam herbatę.
A tu nagle ktoś do mnie podchodzi.
Dzień dobry, witam się z Darkiem, rozmawiamy, nie widzieliśmy sie trochę.
Darek idzie się odchaczyć. Ja zbieram piknik, szykuje się do zawodów.
Zadaje pytanie kilka razy: wziąść czy nie wziąść?, oto jest pytanie.

W drodze na odprawę zauważam krosty na prawej ręce i nodze.
Niech to szlag, znowu alergia na słońce, bądź pomidory.
Ratownik stoi koło mnie.
Proszę go o jakieś tabletki na alergie, albo coś więcej.
Tabletki lądują w bidonie z wodą zieloną oraz w żołądku, fenistil na ręce i nodze.
Dziękuje Panie Ratowniku.

Idziemy na odprawę, bo to tuż obok.
Mapy lądują pod naszymi nogami.
Obracamy je dopiero na znak organizatora.
Odtąd mamy kilka minut, aby zastanowić się jaki wariant trasy obrać, którędy jechać, by się nie zakopać ;)

Mam dziką ochotę pojechać dziś na trasie giga, mam ochotę jeździć dziś jak najdłużej, mam ochotę na conajmniej 14 PK.
Czy pogoda dziś na to nam pozwoli?
Jest niemiłosiernie gorąco. Żar z nieba leci. Licznik pokazuje 30 stopni, a jest dopiero przed 10.00, co będzie później?

Rozdanie map
Rozdanie map © Tymoteuszka

Na odprawie zawodów przed startowej
Na odprawie zawodów przed startowej © Tymoteuszka

Rysujemy wariant do pierwszych 6-ciu punktów.
Później zadecydujemy które i co robimy dalej.

Na pierwszy rzut jedziemy na

PK 2 - skarpa nad rzeką.
To na południe od startu, w lesie, nad rzeką Czarną.
Najpierw asfaltem, później kawalątek szutrem i przecinkami do punktu.
Darek po dordze zabija kleszcza, którego wyczuł na ustach.
Jest ok, podbijamy karty i jedziemy dalej.

Wyjeżdżamy z lasu w kierunku asfaltu na Dąbrową nad Czarną.

PK 4 - brzeg rzeki.
Przez Dąbrową do Stanisławowa, tam skręt w prawo, jeszcze kawałek asfaltem i drugie prawo w leśną ścieżkę.
Zaczynają się piachy, tego najbardziej się obawiamy.
Do punktu nie prowadzi żadna ścieżka, trzeba kombinować i wejść na punkt, czy się uda?
Jest trochę zamotania z naszej strony.
Jest rzeka, ale nie ma punktu, trochę błądzenia z rowerem i bez.
W końcu jest! :)

PK 5 - opuszczone gospdarstwo.
Wracamy na asfalt. Jedziemy na pólnoc, przez Stanisławów i Włodzimierzów. Za tym drugim zakreślony jest PK.
Punkt znaleziony bardzo szybko. To nas cieszy. Mamy już trzy :)

PK 6 - młodnik.
Szóstka, to punkt z rozświetleniem, satelitarnym zdjęciem.
Punkt w lesie, w pobliżu ścieżki.
Jak tam dojechać? Wybieramy drogę najpierw w kierunku szutru, później nim kawałek jedziemy i odbijamy na lewo w przecinkę, która nas doprowadzi do końca ścieżki, tam odbijemy ponownie na lewo i będziemy w pobliżu punktu.
Wariant ma być bezpieczny, bo wzdłuż granicy rezerwatu Jaksonek.
Niespodzianki po drodze, przecinki płatają nam figle, miało być tak pięknie i prosto, a nie jest.
Cóż. trochę tutaj spędziliśmy czasu, ale udało się, punkt odnaleziony. Hip hip.

Na trasie
Na trasie © Tymoteuszka

PK nad brzegiem Czarnej
PK nad brzegiem Czarnej © Tymoteuszka

Z poprzedniego punktu wyjeżdżamy na północ, w ten sposób kierujemy się w stronę Sulejowa, tam przejedziemy kulturalnie mostem na Pilicy, by zaatakować 

PK 7 - brzeg półwyspu.
Ale zanim tam dojedziemy, musimy uzupełnić bidony, bo te są już puste.
Pić się chce. Podjeżdżamy do sklepu pod remizą strażacką.

Podczas krótkiej wizyty w sklepie w Sulejowie
Podczas krótkiej wizyty w sklepie w Sulejowie © Tymoteuszka

Punkt znajduje się przy zalanym kamieniołomie w Kurnędzu.
Byliśmy tam z Darkiem :)
Punkt zdobyty. Hura. 

Powrót z PK7 - brzeg półwyspu
Powrót z PK7 - brzeg półwyspu © Tymoteuszka

Zmieniamy nieco nasze plany.
Teraz pojedziemy na PK9 zamiast PK8, który zostawimy sobie na sam koniec, jako wisienkę na torcie :)

PK 9 - ogrodzenie.
Myślałam, że to będzie ogrodzenie jakiejś pozostałości, posiadłości, a na miejscu okazało się, że to ogrodzenie młodego drzewostanu :)
Jedziemy przez Kurnędz i Krzewiny asfaltem, później szutrem i ścieżkami.
Trafiamy, jest :)

PK 15 - stodoła.
Z PK9 wjeżdżamy na asfalt, podążamy na południe drogą wojewódzką 742. W okolicach Stobnicy, w lesie znajduje się owa stodoła :)
Kiedy tam zajeżdżamy okazuje się, że stodoła stoi na prywatnym podwórku. W drewnianym domku mieszka tam samotny dziadek, który siadł na ławeczce pod drzewem. Przysiedliśmy się do niego, poczęstowaliśmy bananem. Porozmawialiśmy nieco. Pożegnaliśmy się i odjechaliśmy w siną dal, czyli w stronę 

PK 1 - bufet
Przed nami przeprawa przez rzekę Pilicę. Mamy do wyboru kładkę lub bród. Kto co wybiera?
Wybrałam kładkę, nie chcę się moczyć, mimo tego, że jest potwornie gorąco.
Kładka zlokalizowana jest we wsi Trzy Morgi, zapamiętam ją na dłuuuuuuugo i okolice tej wsi także.
To co? idziemy.
Darek dzielnie podąża z dwoma rowerami pod pachami, a ja, jak ta królewna przed nim.
Mamy wokół siebie widzów dopingujących. I jak tu się skupić?
Wcale nam nie jest do śmiechu, mimo tego, że jedna z pań mówi, że mostek jest świeżo po remoncie.


Na kładce w Trzech Morgach
Na kładce w Trzech Morgach © Tymoteuszka

Uffff, przeszliśmy. Jesteśmy cali.
Nieopodal czeka nas kolejna przeprawa przez rzeczkę.
Drugi mostek jest w nieco lepszym stanie, mogę śmiało po nim biegać ;)

Kładka nad Pilicą w Trzech Morgach
Kładka nad Pilicą w Trzech Morgach © Tymoteuszka

Po przekroczeniu kładki i mostku wybieramy główną dróżkę przez las, gdzieś tam na jej końcu będzie czekało na nas jedzonko i picie.
Przeprawa przez las spędza nam sen z powiek. Otóż w tym momencie i w tej chwili śmiało można rzec, że znaleźliśmy się na pustyni.
Główna ścieżka to ścieżka usłana wydmami. Niemiła to niespodzianka.
Po drodze umieramy. Raz jedziemy, raz idziemy. Omijamy też zawodników, którzy postanawiają zrobić sobie krótką przerwę.
Bluźnię jak szewc. Jestem zła. Nie chce mi się otworzyć ust, by coś powiedzieć. Głowa nie pracuje, sucho w ustach.
Stanąć? usiąść? płakać?
Przestrzeliwujemy skrzyżowanie na którym wypadałoby skręcić mocno w lewo, jedziemy za daleko.
Stop.
Musimy zawrócić.
Mam dość, Darek także.
Czekają na nas kolejne pokłady piachu.
Jedynym pocieszeniem jest to, że jestem pewna na bank, że znajdziemy tam, na stole arbuza.
Jest!!!!
Zmuszam się, by go przełknąć. Gdy kończę Darek podaje drugi kawałek.
Wlewam też w siebie wodę.
Później w bidon. Na końcu wlewam jeszcze kubek wody z miętą i cytryną.
Mimo tego, że czuję głód, nie jestem w stanie przełknąć kawałka ciasta domowej roboty...........jest mi niedobrze.
Polewam kask i głowę wodą.
Zmuszam się jedynie do zjedzenia jednej sztuki wafelka. To wszystko. Zapycham się, chce mi się wymiotować.
Jest źle. To znak, że jestem odwodniona i to bardzo. Siadam przy drzewie, chwila odpoczynku.

PK 1 - Bufet - skarpa nad Pilicą
PK 1 - Bufet - skarpa nad Pilicą © Tymoteuszka

Jedynym dobrym znakiem jest to, że po wizycie przy bufecie czekają na nas ostatnie 2 punkty kontrolne.

Widok z bufetu
Widok z bufetu © Tymoteuszka

PK 3 - podnóże skarpy.
W lesie, tuż koło Pilicy.
Przez Szarbsko, Władysławów i w końcu do punktu.
W Szarbsku nie skręcam tam gdzie potrzeba. Kręcimy niepotrzebnie dodatkowe setki metrów. Głowa nie pracuje.
Wracamy do skrzyżowania z szutrem, tam się wbijamy, we Władysławowie skręcamy w lewo, kolejny odcinek szutru, końcówka drogi w lesie przecinkami do punktu. Punktu nie widać, porzucamy rowery i dzielnie maszerujemy.
Idziemy, idziemy, aż tu nagle z góry, Darek zauważa lampion :). Idziemy do niego na azymut, przez krzaczory.
Mamy punkt! Wracamy do rowerów, tylko gdzie one są? Halo, rowery!!!!
Są!!!

PK 8 - bród

Z poprzedniego punktu na północ, przecinką, w kierunku Starego Niewierszyna. Kawałek asfaltem, na wysokości sklepu skręcamy w lewo w drogę szutrową, na Ostrów.
Tam nad rzeką znajduje się nasza zguba :)
Darek dzielnie pokonuje bród, moczy się po kolana, schładza, dziurkuje karty i wraca.
Ostatni zaliczony.

Jedziemy na metę.

Szutrem na północ, w stronę Niewierszyna. Asfaltem do Tarasaki, gdzie brama z napisem META na nas czeka.

wynik:
trasa mega
zdobyte: 10 Punktów Kontrolnych
miejsce kobiet: 6 na 35
czas: 6h41min10sek
Na mecie BikeOrient
Na mecie BikeOrient © Tymoteuszka

Chwilę odpoczywamy.
Najpierw idziemy coś zjeść.
Ośrodek Taraska, to miejsce wegańskie na ziemi. Obiad dziś będzie dla nas wielką niespodzianką.
Co jedzą weganie?
Poniżej prezentuje zupę wegańską:

Posiłek regenerujacy - zupa wegańska
Posiłek regenerujacy - zupa wegańska © Tymoteuszka

Jeszcze poniżej drugie danie wegańskie:

Posiłek regenerujący - drugie danie wegańskie - ryż z surówką
Posiłek regenerujący - drugie danie wegańskie - ryż z surówką © Tymoteuszka

Pierwszy raz na tych zawodach spotkałam się z posiłkiem regenerującym składającym się z dwóch dań.
Było to dla mnie zaskoczeniem.
Zupa była ok.
Gorzej było z drugim daniem. Było za suche. 
Za to kompot :) idealny, bo mokry :)

Po posiłku idziemy się wykąpać.
Pod prysznicem kolejna niespodzianka. Zimna woda, życia doda.

Dekoracja.
Losowanie nagród.
Do zobaczenia na trasie :)

Dziękuje mojemu towarzyszowi, Darkowi, który pomagał na każdym kroku.
Dziękujemy za piękną pogodę, za piękne zawody, za piaskowe tereny, za świetną organizację.




  • DST 60.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 20.81km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na zawody 2 x

Niedziela, 19 czerwca 2016 · dodano: 22.06.2016 | Komentarze 1

Jest i miejsce na ognisko i biwak, boisko do gry w piłkę nożną i boiska do piłki siatkowej plażowej
Jest i miejsce na ognisko i biwak, boisko do gry w piłkę nożną i boiska do piłki siatkowej plażowej © Tymoteuszka

Zapomniałabym, wczoraj i dziś jeżdżę na grubych oponach :)
Przyzwyczajam się do tych kapci, gdyż w sobotę czeka mnie walka na Bike Orient koło Sulejowa.

Słońce świeci, kolejny dzień upalny.
Raniutko wstać mi się nie chciało, więc teraz się tochę pomęcze.
Wczoraj i dziś odbywają się zawody w zapasach, w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale.
Jadę podpatrzeć zawodników.

Wybieram takie drogi, aby było jak najwięcej cienia.

Plaża nad Pilicą w Spale
Plaża nad Pilicą w Spale © Tymoteuszka

O dziwo, woda w Pilicy jest czysta :)

Czysta woda w Pilicy
Czysta woda w Pilicy © Tymoteuszka

Kaczki cztery :)
Kaczki cztery :) © Tymoteuszka

Podobno jestem paparazzi ;) Ci panowie tak stwierdzili
Podobno jestem paparazzi ;) Ci panowie tak stwierdzili © Tymoteuszka

Wjazd do COS Spała
Wjazd do COS Spała © Tymoteuszka

Udaje mi się wjechać rowerem do środka hali :), tzn. postawiłam go w korytarzu.
Elegancko. Jednak cały czas zerkam na Bociana, gdyż obcych tutaj nie brakuje.
Trafiam na walki. Na czterech matach jednocześnie.

Na Międzynarodowym Memoriale Władysława Pytlasińskiego w zapasach w stylu klasycznym w Spale
Na Międzynarodowym Memoriale Władysława Pytlasińskiego w zapasach w stylu klasycznym w Spale © Tymoteuszka

Na Międzynarodowym Turnieju UWW Polen Open w zapasach kobiet w Spale
Na Międzynarodowym Turnieju UWW Polen Open w zapasach kobiet w Spale © Tymoteuszka

Kibiców sporo, na dole jak i na górnych trybunach.

W zawodach uczestniczyło wielu zawodników z krajów z całego Świata
W zawodach uczestniczyło wielu zawodników z krajów z całego Świata © Tymoteuszka

Na Memoriale Wacława Ziółkowskiego w zapasach w stylu wolnym w Spale
Na Memoriale Wacława Ziółkowskiego w zapasach w stylu wolnym w Spale © Tymoteuszka

Po kilkunastu minutach spędzonych w hali, wsiadam ponownie na rower i doginam do domu.
Grill już prawie jest gotowy :)

Budowa kanalizacji sanitarnej koło Marianki
Budowa kanalizacji sanitarnej koło Marianki © Tymoteuszka

Po obiedzie moi jadą samochodem do Spały na zawody :)
Ja jadę "za nimi" inną drogą, ddr przy DK48 jest bardzo zatłoczona, nie lubię takich spędów, więc jadę "północną trasą" przez Glinnik.
Chcą mi coś pokazać, ale niestety nie udaje się, gdyż zawodnicy mają akurat przerwę po obiednią.

Zawodnicy zapaśnicy podczas po obiedniej drzemki ;)
Zawodnicy zapaśnicy podczas po obiedniej drzemki ;) © Tymoteuszka

Spędzam następne kilkanaście minut na hali i pędzę ponownie spowrotem w stronę domu. Czas mnie dziś chce prześcignąć.
Bocian ląduje w garażu, a ja w wannie.

Jem wczesną kolację i idę na 17.00, na koncert zespołu Luxtorpeda pod scenę na ul. POW.

Luxtorpeda na scenie
Luxtorpeda na scenie © Tymoteuszka

Bawiąca się młodzież i nie tylko pod sceną na ul. POW
Bawiąca się młodzież i nie tylko pod sceną na ul. POW © Tymoteuszka

A później na 20.00  na koncert Piota Rubika wraz z chórem i orkiestrą na Placu Kościuszki.
Dzięki temu, że wybieram się na koncert z mamą, a mama, wiadomo musi usiąść, więc maszeruje,y dzielnie jeszcze przed 19.00.
Udaje nam się znaleźć jeszcze dwa miejsca siedzące, więc mam także doskonałą widoczność na zrobienie zdjęć :)
Trzy z nich pokażę i Wam :p

Piotr Rubik z orkiestrą i chórem na scenie na Placu Kościuszki
Piotr Rubik z orkiestrą i chórem na scenie na Placu Kościuszki © Tymoteuszka

Tańcujemy :)
Tańcujemy :) © Tymoteuszka

I śpiewamy także, a jakże
I śpiewamy także, a jakże © Tymoteuszka

Takiego oblężenia Placu dawno nie widziałam.
Koncert kończy się bodajże trzema bisami :) ok. 22.30.
Dziękujemy bardzo.
Jestem zmęczona. Idę więc spać. Dobranoc.


  • DST 67.50km
  • Teren 30.50km
  • Czas 04:01
  • VAVG 16.80km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bike Orient - 4 edycja 2015 - Puszcza Bolimowska Budy Grabskie

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 15.10.2015 | Komentarze 4

Sobota, 10 października, to dziś odbędzie się ostatnia edycja zawodów na orientacje BikeOrient 2015.
Bazą będzie Ośrodek Grabskie Sioło we wsi Budy Grabskie w Puszczy Bolimowskiej.
Organizatorzy podczas tej edycji zmienili rozkład jazdy, tzn. przesunęli start o godzinę wcześniej.
Startujemy nie jak zawsze o 10.00, tylko o 9.00. Wygodniej będzie kiedy znajdziemy sobie kwaterę w pobliżu bazy, przyjedziemy dzień wcześniej wieczorem, prześpimy się na miejscu i w sobotę z rana ruszymy do bazy rowerami. I tak się stało.
Gospodyni pozwala nam zająć pokój tak długo jak chcemy.

Poranek zimny, podobno było -8 stopni, brrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Ubieram się jak eskimoska :)
Aby nie zakładać rękawiczek narciarskich......zakładam wcześniej zakupione rękawiczki białe bawełniane, a na te kolejne długie :)
Ciepłe gacie, bieliznę termoaktywną, koszulkę rowerową, cienką bluzkę, cienką kurtkę i kurtkę przeciwwiatrową, na głowie ląduje ciepła czapka, a pod szyją ciepłe roro, niczym kituś :)

Gnamy do bazy w Budach Grabskich...mamy mało czasu.
Zimny wiatr wieje ze wschodu, trochę marzniemy pośród pól i w lesie, na polach widać szrom.

Odprawy taj jakby nie było. 
Z głośników wydobywa się głos, ale nie ma jednolitej zbiórki itd.....
Mamy czas na herbatę. Momentalnie ciepło się zrobiło :)
Na starcie termometr notuje 0 stopni, powtórka z rozrywki? Poprzedni rok z Bike Orientem też w ten sam sposób się zakończył.....też było 0 stopni :p

Rozrysowujemy początek trasy.

Debata trwa ;)
Debata trwa ;) © Tymoteuszka

Jedziemy?
Jedziemy? © Tymoteuszka

PK 6 - Kępa krzaków.
Początkowo asfaltem, później wjeżdżamy w przecinkę, zaprowadzi nas ona prosto pod punkt.  Za pociągiem zawodników.
Nie lubię takich sytuacji, gdyż można się zdekoncentrować i pojechać gdzie indziej ;), na szczęście tak się nie stało.
Stoi tu długa kolejka, zauważam, że jedna z dziewczyn lekceważy kolejkę i wciska się na chama, gdy wszyscy grzecznie czekają. Jeden z zawodników zwraca jej uwagę. Mimo wszystko, dziewczyna powinna się inaczej zachować.
Jeżeli wszyscy stoją grzecznie, to ja też. Ona postąpiła inaczej.
Szybko wracamy na odpowiedni tor, czyli asfalt, podążamy teraz na południe w kierunku 

PK 8 - Cmentarz z I wojny światowej.
Bliżej punktu odbijamy w ścieżkę leśną, chwilkę terenem i jesteśmy na punkcie.
Tutaj znów zadyma. Na cmentarzu jeden z zawodników załatwia swoją potrzebę.
Czy nie można było kulturalnie się załatwić w bazie kilkanaście minut temu? Tylko teraz i tutaj?
Przejeżdżamy przez most Kopersteina na rzeczce Rawka, stąd blisko do 

PK 5 - Cmentarz z I wojny światowej.
Porzucamy rower na pobliskiej ścieżce. 
Darek zostaje przy rowerze, coś musi poprawić....
Dojście do punktu staje się dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
Boję się gór, górek, strach został z dzieciństwa...
Boję się na nie wchodzić, a o zejściu już nie wspomnę.
Tu jednak muszę zrobić wszystko, aby pokonać mój lęk, strach.
Przy wchodzeniu na skarpę pomaga mi jeden z zawodników - dziękuje.
Przy schodzeniu z tej samej skarpy foto aparat, jeden z braci organizatorów - dziękuje.

Tu prawie zawału nie dostałam
Tu prawie zawału nie dostałam © Tymoteuszka

Stąd podążamy na północ do 

PK 7 - Grodzisko.
Pod Grodzisko prowadzą nas 4 szlaki turystyczne, 2 rowerowe i 2 piesze.

PK 20 - Rów.
Tymi samymi szlakami docieramy szybko do PK 20. Do rowu prowadzi przecinka, PK rozstawiony jest w pobliżu Rawki.
Z 20-tki na 12.

PK 12 - Północne podnóże górki.
Punkt umiejscowiony tuż obok rzeczki Grabinka, w Obszarze Natura 2000.
Teraz pora 2 i 10, umiejscowione są one po przeciwnych stronach głównej drogi prowadzącej do Puszczy Mariańskiej.
PK 2 - rów.
PK  10 - mogiła.

PK 19 - rów.
Do punktu prowadzi szybki asfalt. Końcówka tylko terenem, ale co to dla nas? ;)

Kościółek drewniany w Puszczy Mariańskiej k. Skierniewic
Kościółek drewniany w Puszczy Mariańskiej k. Skierniewic © Tymoteuszka

PK 1 - Bufet.
Pora się pożywić, może uda nam się wpaść na herbatę?

Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony
Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony © amiga

Na bufecie tłumy.
Herbaty już brak. Szkoda.
Dobrze, że są inne łakocie i witaminy.
Szybko łapiemy co trzeba, podbijamy punkt i jedziemy dalej, gdy wszyscy inni delektują się słońcem.
My nie mamy czasu.

PK 18 - zakręt ścieżki.
Z bufetu cały czas asfaltem, zatem pędzimy jak oszołomy, na 

PK 4 - rów.
Który to z kolei rów na naszej drodze? ten znajduje się w pobliżu agroturystyki Na Mazowszu, koło wsi Franciszków.
Wyjazd z punktu prosty, chwilkę terenem i ponownie pędzimy asfaltem, na północ, jedziemy koło drewnianej kaplicy św. M. Kolbego, trochę szutrem i wbijamy się w przecinkę do

PK 3 - Przepust

Sucho pod mostkiem
Sucho pod mostkiem © amiga

Przy ostatnim  punkcie spotykamy kilku bikerów, którzy się objadają tym i tamtym.
Podbijamy punkt i lecimy dalej, nie ma czasu. Dziś chcemy być jak najszybciej na mecie.
Do mety lecimy podobnym szuterkiem jak widać na poniższym zdjęciu.
Za parkingiem wbijamy się na niebieski szlak rowerowy, później chwilkę czerwonym i jesteśmy na mecie.

Polska złota jesień w Puszczy Bolimowskiej
Polska złota jesień w Puszczy Bolimowskiej © Tymoteuszka

Oddajemy karty. Idziemy na stołówkę, a tam zalewajka polewajka :)
Mimo wszystko dziękujemy.
Teraz warto by pojechać w stronę kwatery, wykąpać się, przebrać i odpocząć.
Wypić kawkę.
Później spakować sakwy i rowery, podjechać do bazy na wręczenie nagród.
Zimno się robi.
Herbata by się przydała :)

Do dystansu z zawodów dodane zostały kilometry z dojazdu na start i odjazdu z mety do kwatery u sołtysa :P

Wyniki:
BO 2015 Puszcza Bolimowska Trasa Mega (139 osób): 

Darek - 13 PK - 4h20min40s. - 29 miejsce
Ja - 13 PK - 4h20min38s. - 5 miejsce

Klasyfikacja Pucharu Bike Orient, trasa Mega:

Darek - 42 miejsce
Ja - 6 miejsce


  • DST 68.00km
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wypasiona K.R.O.W.A. edycja 2015

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 4

Nastała niedziela, dzień 27 września 2015.
W ten dzień będę miała okazję po raz drugi w życiu wyprowadzić KROWĘ na pastwisko ;)
Moje pierwsze wypasanie KROWY (rok temu), miało miejsce w tej samej miejscowości co w tę niedzielę, czyli w Adamowie Starym w Stadninie koni Adrianna koło Aleksandrowa Łódzkiego.

Rok temu udało mi się zająć 1 miejsce w tej niecodziennej konkurencji.
Czy dziś też mi się uda?
Zobaczymy.

Pojawiam się w bazie o odpowiedniej porze.
Organizatorzy witają.
Podpisuję to i owo, wręczają pakiet startowy oraz kartę startową z pytaniami, tzw. manifest.
Czemu teraz? Czemu nie tuż przed startem?
Nie mam pojęcia.
Ucinają ze mną krótką pogawędkę :)
Dowiaduję się, że terenem zawodów będzie mniej więcej ten sam teren co rok temu, czyli okolice na północ.
Co nieco zostało mi w pamięci z tamtych zawodów.

Wracam do auta, bo zimno, niecałe 10 stopni na termometrze.

Mam jeszcze godzinę, więc pożeram co nieco, by nie umrzeć po drodze, a także nie bałamucić czasu podczas gonitwy za punktami.
Popijam także.
Z premedytacją nie biorę aparatu, by mnie nie kusiło, by stawać po drodze i fotografować. Nie biorę także plecaka.
Dziś biorę wszystko w ręce i stawiam na jedną kartę.

Zanim dostaniemy mapy, tj. 5 minut przed startem......
rozglądam się kto jakie opony dziś założył.
Widzę, że wszyscy mają grube.
Ja za to mam cienkie, czy to dobre posunięcie?
Pamiętam z tamtego roku, że b. dużo w tym rejonie jest szlaków konnych....piachu....., co mnie podkusiło by je założyć?

Dostajemy mapy 1:50000 wydawnictwa Compass :)

Mam mazak, ale specjalnie nie maluje trasy na mapie.
Już od jakiegoś czasu tego nie robię, nie wiedzieć czemu.
Po drodze może człowiekowi coś odbić, skręci nie tam, gdzie ma namalowane, albo się zamota.....a po drugie poco malować tak ładną mapę?
Im starsza jestem, tym dochodzę do wniosku, że to głupota :)

Punkty rozmieszczone są na północ od startu/mety, na wschód i na zachód.
Który pierwszy z nich wybrać?
Postanawiam jako pierwszy zaliczyć PK 2.

Pod wiatr czy lepiej na wschód, a może lepiej główną drogą niżeli szlakiem konnym?
Pod wiatr czy lepiej na wschód, a może lepiej główną drogą niżeli szlakiem konnym? © Tymoteuszka

Ten punkt, jako jedyny ze wszystkich 12, ma zaznaczone 2 kropki w sobie.
Tzn. że trzeba znaleźć dwa punkciki, pierwszy to cmentarz ewangelicki. Gdy tam docieram, widzę zarośla gęste, drzewa i nieliczne stare, zaniedbane pomniki.
Przedzieram się od tyłu, łamie gałęzie by tam wejść, odnajduje drzewo porośnięte bluszczem, a za nim pomnik z połamaną tablicą.
Tu pytanie brzmiało: jaki kolor ma owa tablica?
Później podjeżdżam do kapliczki w drugim punkciku PK2, tu trzeba było spisać dwie daty, które były na owej kapliczce.

Teraz jadę na PK1 - Mogiła - podaj liczbę krzyży.
Mogiła znajduje się w lesie tuż przed wsią Sobień, na zachód od poprzedniego punktu.

Od mety cały czas jadę asfaltem.
Mimo sugerowania przez organizatorów, aby jednak wybrać ścieżki polne.

PK 12 - Tablica pamiątkowa. Wpisz nazwę koła łowieckiego oraz daty z tablicy.
Tutaj dojazd szutrową drogą. Punkt ten był najbardziej wysuniętym na zachód.
Teraz pora skierować się na wschodnie strony.

PK 11 - Dolina Skrzatów jest otwarta w sobotę i niedzielę 12.00-18.00 w jakim kolorze podano tę informację?
Do punktu dojeżdżam wpierw szutrową, później asfaltem i kawałkiem szutru.

Do PK 10 - opuszczone domostwo, zgubione w Dąbrowie, co tu się wydarzyło tego nikt się nie dowie. Z czego twarz wykonano, która patrzy na Ciebie, gdy przychodzisz tu rano w gry wygrania potrzebie?
Szybkim asfaltem, mam wrażenie, że wiatr mnie wspomaga....w Chociszewie odbijam w prawo, jadę prosto, w las.....trzymam się szlaku konnego, po czym zsiadam z roweru i szukam pośpiesznie chaty opuszczonej, w której ukazuje mi się twarz z gipsu :)

Teraz pora na PK 9 - jakie haczyki obowiązują na łowisku Pacyfik?
Taktyka? Oczywiście, że asfalt, bo szybciej, szuter i jestem pod bramą....a tam napis zabronione łowienie na haczyki bezzadziorowe ;)

PK 8 - nie jadę tam, ryzykuje.
Dlaczego? odpowiedź sama ciśnie się na usta.
pytanie: stara stacja benzynowa tajemnice swe chowa. Spójrz głęboko w jej dystrybutorów oko. Tam wyraźnie napisano, ile litrów tu wydano. Stoję pierwszy, tuż przy bramie, spisz ze mnie - ja nie kłamię. :)
Oczywiście, że  0.

Z PK9 do PK 6 biegnie przez prawie calą mapę na południe piękna żółta droga asfaltowa :), aż się prosi nią jechać.
Jadę czym prędzej.
PK 6 - tu trzeba było policzyć lipy po jednej i drugiej stronie jezdni od posesji z silosem do żółtego słupka.
Liczę dwa razy, by się nie przeliczyć :)
Później uzupełniam kartę, szkoda czasu.

PK 3 - Szkoła w Rudzie. Ile lamp solarno-wiatrowych stoi obok szkoły?
Dojeżdżam czym? Asfaltem :) bo szybko. 
Wpiszę na kartę później.

Teraz zmierzam w kierunku PK 4 - Gdy zapuścisz się w te strony znajdziesz domek opuszczony, podaj kolor włącznika obok drzwi.
Tutaj spotykam dziewczynę z trasy pieszej.
Brakuje jej jeden punkt, prosi o odpowiedź.
Mnie także brakuje odpowiedzi na jedno pytanie :)
Wspomagamy się wzajemnie.

PK 5 - Przewrócone drzewo wśród dębów - odpowiedź ciśnie się sama na język.
Oczywiście, że to brzoza :)

Meta o 15.00 - końcowy czas.

Przyjechałam wcześniej.
Zakupiłam sagan herbaty i michę zupy gulaszowej. 
Pychaaaaaaaaaaaaaaaaaa:)
Dziękuję.

Pożeram także 2 banany, batona i pije duuuużo wody, gdyż podczas zawodów szkoda było mi na to czasu.....

Ogłoszenie wyników nastąpiło nieco później niż w planie.
Dobrze, że było ognisko przy którym można było się ugrzać :)

Nagroda?
Komplet pościeli + bluzka damska + dyplom = radość bezcenna :)

K.R.O.W.A. edycja 2015
K.R.O.W.A. edycja 2015 © Tymoteuszka

Ledwo co tam stoję ;), siano się giboce
Ledwo co tam stoję ;), siano się giboce © Tymoteuszka

Po wręczeniu nagród żegnam się  z chłopakami,
pakuję się na rower z nagrodami.
Jadę niecały kilometr do samochodu,
by po ponad godzinie znaleźć się w domu.
Tam zażywam gorącej kąpieli,
by nie dorwały mnie skurcze, odpoczywam w pościeli :)

Wielkie dzięki dla organizatorów za zorganizowanie drugiej edycji KROWY , a także zawodnikom za świetną zabawę i za pomaganie sobie nawzajem.

Dziękuje dziewczynom za pożyczenie spinacza, który bardzo mi się przydał w krytycznej sytuacji - mapnik się zbuntował.
A także koledze, który mi go dokręcił :)

Oznajmiam wszem i wobec, że K.R.O.W.A. została dopasiona ;)


  • DST 91.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 19.02km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

OrientAkcja 4 - edycja jesień 2015

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 22.09.2015 | Komentarze 3

Kolejne zawody rowerowe na orientację w tym roku.
Kolejny raz startuje razem z Drakiem.
Tym razem ze startem i metą w mieście Głowno.

Przyjeżdżam nieco wcześniej, by się przywitać z Amigą. :)

9.30 - przyjmowanie zawodników
10.25 - odprawa startowa i wydawanie map
10.30 - start
16.00 - meta dla trasy rekreacyjnej 1-10 PK
17.00 - meta dla trasy mega 10-19 PK

Na godzinę przed rozpoczęciem zawodów, w miejscu startu pojawia się Goździk :)
Mariuszu dziękujemy za przybycie :) :) :)
Powitanie, chwila rozmowy, towarzystwo przy posilaniu się przed nimi.
Dzięki za otuchę, mówiłeś, że w tym miejscu jest mało piachu ;)

Szykowanie rowerów do zawodów.
Podpisanie kart.

Niespodziewany gość na starcie
Niespodziewany gość na starcie © amiga

Mapy rozdane, zerkamy na nie, przez chwilę malujemy trasę i trzeba ruszyć.

Którędy, dokąd?
Którędy, dokąd? © Tymoteuszka

Jako pierwszy obieramy

PK 7 - obniżenie terenu nad jeziorkiem - perforator.
Punkt znajduję się mniej więcej w linii prostej na zachód od startu, jeszcze w samym mieście.
Podbijamy kartę i lecimy dalej na

PK11 - brzeg jeziora - perforator.
Ten znajduję się na zachód od poprzedniego, tym samym oddalamy się od miasta.
Dojeżdżamy do niego terenem, inaczej się nie da, tu asfaltów  nie ma, jesteśmy w lesie :)

Kolejny punkt na naszej trasie to
PK13 - ambona myśliwska - Jaki kolor ma dach ambony? zielony.

z PK11 odbijamy teraz na północ, najpierw szutrem, później przecinką. Odpowiadamy na zadane na karcie pytanie i jedziemy na następny.

PK 15 - Pomnik. Kto był fundatorem pomnika?

Koło ZBOWiD i Społeczeństwo :)
Koło ZBOWiD i Społeczeństwo :) © amiga

Teraz czeka nas długi przelot, najpierw leśną ścieżką, później asfaltem. Punkt ustawiony jest w pobliżu wsi Dąbrowa.
Podbijamy kartę i obieramy kierunek na

PK 8 - Drzewo nad brzegiem rozlewiska. Perforator.
Docieramy tutaj asfaltem, jednak w pobliżu punktu musimy wjechać do lasu, by tam podbić kartę.

Wyjeżdżając z tego punku, nieco dalej, zaskakuje nas nieprawidłowe oznakowanie na mapie. Dojazd do punktu następnego miał prowadzić nas szutrem, jednak pod kołami wyrasta nam asfalt. Super niespodzianka. Tyłki odpoczną :)

i tak docieramy do młyna, tutaj musimy odpowiedzieć na pytanie...
PK 14 - Most na wschodniej odnodze Mrogi, omijającej młyn. Ile desek tworzy wierzchnią część mostu?

Drewniany młyn przy którym był kolejny punkt z obliczaniem desek :)
Drewniany młyn przy którym był kolejny punkt z obliczaniem desek :) © amiga

Teraz czeka nas przeprawa przez las. Tutaj organizatorzy ustawili aż 6 punktów kontrolnych.
Będzie zabawa, lawirowanie między drzewami, kombinowanie ze ścieżkami itp.

PK 1 - Szczyt wydmy. Perforator.

PK 9 - Szczyt wzniesienia. Perforator.

PK 17 - Cmentarz wojenny. Ile krzyży na kamiennych postumentach znajduje się na cmentarzu?

PK  3 - Brzeg jeziorka. Perforator.

Dziurkujemy karty
Dziurkujemy karty © amiga

PK 12 - Kępa drzew. Perforator.

Wyjeżdżamy z lasu. Kierujemy się na wschód, w pobliże wsi Rogóźno.
Tutaj do zaliczenia mamy 5 PK.
Pierwszy z nich to
PK 4 - Drzewo ok. 15 metrów na południe od rozwidlenia dróg. Perforator.

PK 6 - Brzeg jeziora. Perforator.

Dojście do PK było masakryczne
Dojście do PK było masakryczne © amiga

PK 10 - Drzewo nad brzegiem zalanego rozlewiska. Perforator.

PK 19 - Ambona myśliwska. Perforator.

PK 2 - Górka nad skarpą. Perforator.

PK2 - kolejny punkt
PK2 - kolejny punkt © amiga

Tutaj poszło nam gładko.

W tej chwili mamy jeszcze godzinę czasu do zamknięcia mety i 2 PK do zdobycia.
Czy zdążymy?

Podążamy do
PK 5 - Lewy brzeg strumyka. Perforator.

Pod wiaduktem kolejowym
Pod wiaduktem kolejowym © amiga

Organizatorzy ukryli go w pobliżu torów kolejowych pod wiaduktem, sprytne :)

Jeszcze jeden punkt i meta.
Mamy pół godziny czasu, boję się, że nie zdążymy, jednak Darek uspakaja mnie, dokładnie mierzy czas i ciągnie peleton ;), trzymam się jego tylnego koła.

PK 16 - Ambona myśliwska. Ile desek ułożonych na płask tworzy jej podłogę?
Liczymy deski i gnamy na metę ile sił w nogach.
Do mety zmierzamy pod wiatr.

Meta.
Uffff, zdążyliśmy, kilka minut przed jej zamknięciem.


Podsumowanie:
zdobytych, zaliczonych: 18 PK z 19 PK
Darek zajął 13 miejsce w kategorii Mega.
Zajęłam 2 miejsce na pudle w tej samej kategorii.
Nagroda - medal i piwo :)

Wielka Trójka
Wielka Trójka © amiga

Do zobaczenia na następnej edycji.
Dziękujemy organizatorom za wspaniałą imprezę.
Była herbata, jedzenie, kawa, było wszystko co nam potrzeba było.
Była świetna zabawa w miłej atmosferze.

DZIĘKUJEMY :)



  • DST 82.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 14.39km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bike Orient 2015 - Lasy Przysuskie, walka z górkami i wyścig z czasem

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 02.07.2015 | Komentarze 1

Ty już gotowy, ja jeszcze nie
Ty już gotowy, ja jeszcze nie © Tymoteuszka

Dziś kolejna edycja zawodów na orientację Bike Orient
Organizatorzy tej edycji zapraszają do Lasów Przysuskich, gdzie nad Zalewem Topornia w Ośrodku Marysieńka będzie start i meta.

Jak zwykle jestem trochę wcześniej.
Wpierw idę się odhaczyć z listy, pobrać numerek itd.
Szybka toaleta.
Teraz wypadałoby zjeść i wypić wiadro herbaty.
Udekorować rower i czekać na odprawę.
Jednak Darek zaprasza na wspólną rozgrzewkę przed zawodami. Do celu - ruin młyna mamy kilometr? nawet nie wiem.
Orientujemy się po drodze skąd dziś wieje wiatr :)
Nie pada, ale jest ciepło. Jedziemy na krótko.
5 minut przed startem pobieramy mapy.
A na nich zaznaczonych jest 20 PK
Dziś jedziemy na trasie Mega, czyli czeka nas mniej więcej połowa dystansu i 11 PK do znalezienia.
Będziemy się ścigać z czasem, a także walczyć z górkami :)

Mapa nie nastraja do śmiechu, jesteśmy poważni.
Rysujemy plan, jaki chcemy dziś zrealizować - czy uda nam się zaliczyć całość?
Czas i teren pokaże.

Zaczynamy.

Jedziemy na

PK 9 - punkt widokowy umiejscowiony na Krakowej Górze.
Początek asfaltem na Borowice. Przed nimi skręcamy na szuter, skrótem pod górę, końcówka przecinką wprost na PK. Łatwy punkt do odnalezienia, ale sporo wysiłku nas to kosztowało. Piękny widok z góry :). chyba tu wrócę.

PK 20 - dół

Z poprzedniego punktu szutrową drogą na południe, wzdłuz czarnego szlaku. Za Dębem św. Huberta gdzieś na końcu przecinki znajdujemy ów dół :)

PK 3 - skrzyżowanie rowów

Szutrem, czarnym szlakiem, przecinką, odnajdujemy punkt. W okolicach punktu kilkoro bikerów.

PK 1 - parking leśny -  bufet

Czarnym szlakiem ścieżką leśną, na skróty przez czyiś ogródek, przepraszamy gospodarzy i machamy do nich :), później asfaltem na południe, przez Kuźnicę, Januchtę, Ruski Bród, do parkingu leśnego, gdzie kolejny punkt na nas czeka.
Bufet odwiedziło jak do tej pory dopiero 12 osób, my jesteśmy 13 i 14 :), czy to jakaś przestroga dla nas na dalszą drogę?

PK 8 - brzeg strumienia

Zielonym szlakiem na północny wschód po górach i dolinach, szutrem, na końcówce przecinką, docieramy do punktu.

PK 17 - sztolnia

Do najbliższego Punktu.....w pobliżu niego kilkoro bikerów.
Po krótszym czasie odnajdujemy punkt.
Okolica zaniedbana, ale miejsce niczego sobie, chociaż sama nie chciałabym się tam znaleźć.

PK 13 - tablica pamiątkowa partyzantów

Do punktu prowadzi czerwony szlak pieszy, jednak coś czujemy, że to nie będzie dobry pomysł i jedziemy trochę na okrętkę, wpierw asfaltem potem żółtym rowerowym. Wcale nie żałujemy bo to była dobra decyzja.

PK 19 - grobla  - nie odnaleziony.

Marność nad marnościami.
Wyjazd z 13-tki szuterkami, później nie pytajcie.
Punktu szukamy z różnych stron świata, zajmuje nam to 2h, po czym rezygnujemy i jedziemy na pustaka dalej, po kolejny.
Nerwy po odpuszczeniu punktu przejawiają się milczeniem z jednej jak i drugiej strony.

PK 4 - źródło

Do punktu w przeważającej części prowadzą nas szutry. Jedynie końcowy dojazd to gęstwina ścieżynek.

PK 2 - wał świątyni solarnej - nie odnaleziony.

Po kilku nieudanych próbach dotarcia od strony asfaltu do punktu, zjeżdżamy w dół, w okolice Nadleśnictwa Przysucha.
Po chwili dojeżdża do ans kilku bikerów.
Gadu gadu baju baj i czas leci.
Zostało niewiele czasu na odnalezienie i dotarcie do mety.
Nieśmiało się wycofuje, trudno, wolę przyjechać na czas, niż po czasie.
Ja, pierdoła.

Zmęczona na mecie
Zmęczona na mecie © Tymoteuszka

Nie do zdarcia Darek wjeżdża na metę
Nie do zdarcia Darek wjeżdża na metę © Tymoteuszka

Na mecie jesteśmy pół godziny przed zamknięciem jej.
Czy zadowoleni, chyba nie.
Dwa punkty mniej, niż zakładał plan, to chyba za dużo jak dla nas.
Stawiałam na więcej.
Przeliczyłam się, za mało sił, co tu ukrywać?

Pomidorowa, herbata, kiełbasa i herbata.

Wskakujemy na pozycję, Darek na : 84
ja na 14 miejscu, oczywiście na trasie Mega.

I jeszcze na koniec losowanie nagród.
Dziękuje za wylosowanie karteczki z moim imieniem i nazwiskiem, dzięki czemu nie przyjechałam do domu z gołymi rękami :)

Dziękuje Darkowi za współtowarzystwo ;), za to, że mnie czasami brał na linę i holował ;P
Dziękuje organizatorom tym razem, nie za wiadro herbaty, ale za punkt Grobla, przy którym spędziliśmy dobre 2h, by go odnaleźć, ale i tak się nie udało.
Dziękujemy za kolejną wspaniałą edycję na nieodkrytych jeszcze przez nas terenach :)