Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

Tymoteuszkowe zakalce ;)

Dystans całkowity:394.90 km (w terenie 40.50 km; 10.26%)
Czas w ruchu:19:18
Średnia prędkość:18.60 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Suma kalorii:202 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:30.38 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Z dobrym uczynkiem, czyli szukanie zgaszonych latarni ;)

Poniedziałek, 18 września 2017 · dodano: 19.09.2017 | Komentarze 3

3 wieczorne wyjazdy na miasto.
3 rundki, każda pętelka po 11 km.
Podczas każdego wyjazdu spisuję ponad 10 latarni, dochodzi nawet do 20 i więcej.
Oczywiście wiadomość o odpowiedniej treści, z listą zgaszonych latarni wysyłam do odpowiedniej osoby, która to sprawia, że latarnie te są zapalane.

Kapuśniaczek
Kapuśniaczek © Tymoteuszka

Z kominów wieczorną porą wydobywają się różne zapachy, dymy i co tam popadnie.
Zdecydowanie jest ciszej, jeździ mniej samochodów, czasami można jechać całą szerokością ulicy, oczywiście w granicach rozsądku :) Po chodnikach też jeździ się zdecydowanie lepiej, jest mniej pieszych.

Tęskni mi się za kapuśniakiem. ;)

  • DST 8.90km
  • Czas 00:18
  • VAVG 29.67km/h
  • Kalorie 202kcal
  • Sprzęt Kettler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stacjonarny

Niedziela, 1 lutego 2015 · dodano: 02.02.2015 | Komentarze 0

Słoneczny Park Bulwary
Słoneczny Park Bulwary © Tymoteuszka

+ Chlebka domowego pieczenie - chlebuś pychotka, nawet nie było w nim zakalca ;)


  • DST 27.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 18.84km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komarowo - ucieczkowo

Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 0

Startuje ze Spały, gdzie mnie podwieziono.

Od razu wjeżdżam w leśną krainę pn. Lasy Spalskie i tam delektuje się świeżym powietrzem, szumem gum, wiatrem we włosach, śpiewem ptasim.
Chcąc nie chcąc zatrzymując się to tu to tam, zostaje zaatakowana przez krwiopijców, co powoduje wyrośnięciem kilkudziesięciu bombli na moim ciele. Nie jest to miłe.

Nie dość że komary mnie atakowały na każdym kroku, to pod koniec wycieczki zostałam "namierzona" przez dwa helikoptery żołnierzy z Kawalerii Powietrznej, wpadli na mój trop w lesie smardzewickim, zostałam zauważona na drodze ze Smardzewic do Tomaszowa i śledzona?
Chłopaki!! Posterunkowa dziś czuwała nad porządkiem leśnym.
:) :)

A to są moje dzieła kulinarne, tak między jednym a drugim kilometrem.

Między rowerowaniem przetworowe kombinowanie ;)
Między rowerowaniem przetworowe kombinowanie ;) © Tymoteuszka


  • DST 53.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 17.77km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rezerwatu Lubiaszów, czyli "Ktokolwiek widział....ktokolwiek wie...."

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 4

Prosto po pracy udaję się w kierunku Rezerwatu Lubiaszów.
Co prawda byłam tam nieraz, przejeżdżałam szlakiem zielonym rowerowym, ale było to dość dawno temu, dziś chciałam sobie odświeżyć pamięć.

Zatem kieruję się na Wiaderno i dalej na Golesze.
W Lubiaszowie zerkam na mapę - na końcu wsi znajduje się cmentarz ewangelicki, który koniecznie chce zobaczyć.

Gdyby nie ten dach...ale i tak jesteś piękna © Tymoteuszka


Dotarcie do cmentarza nie stwarza mi wiele problemów, choć ukryty jest w lesie, prowadzi do niego leśna ścieżynka usiana krzakami, chwastami i przeróżną roślinnością kłującą ;)

Na terenie cmentarza ewangelickiego w Lubiaszowie © Tymoteuszka


Nagrobki nieco zniszczone © Tymoteuszka


Na moją osobę jest zorganizowany nalot wściekłych i głodnych komarów.
Nie dziwie się, weszłam w ich teren.
Nie mogę się odgonić.
Z trudnością pstrykam zdjęcia, niewyraźne, ponieważ muszę się non stop odganiać od tych małych potworów.

Cmentarz znajduję się na końcu wsi, w lesie, gdzie komary nie dają spokoju © Tymoteuszka


Dlatego zdjęcia są nieprecyzyjnie zrobione © Tymoteuszka


Pora na powrót.

W ogrodzeniu była sobie taka oto kapliczka z Frasobliwym © Tymoteuszka


Wyrazisty kolor kwiatów © Tymoteuszka


Po drodze pora odwiedzić Rezerwat Lubiaszów.

Na skraju Rezerwatu Lubiaszów © Tymoteuszka


Tablica ku czci © Tymoteuszka


Przez Rezerwat Lubiaszów prowadzi szlak rowerowy wokół Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Tablica info, nieco niewyraźna, otulona zielenią © Tymoteuszka


W Rezerwacie Lubiaszów atakują mnie komary, tu też gubię Grześka...:( © Tymoteuszka


Później zauważam, że zgubiłam Grześka wcześniej zakupionego w sklepie, eh, pewnie leży na ścieżce gdzieś w Rezerwacie.
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie....
o zaginionym Grześku....
uczciwego znalazcę czeka nagroda....

Polski kaktus ;) © Tymoteuszka


Przekraczam główną drogę Koło- Tomaszów i podążam na koniec wsi, by zacząć ponownie przygodę na ścieżce leśnej, i dalej polnej, a tym samym szlakiem czerwonym i czarnym dojechać do Żarnowicy i dalej do Wolborza.

Chata cioci Jadzi :) © Tymoteuszka


Gospodarstwo agro na drugim końcu wsi Lubiaszów © Tymoteuszka


Polną, nieznaną drogą w kierunku Żarnowicy © Tymoteuszka


Odcinek szlaku rowerowego Żarnowica - Wolbórz należy do lekko ekstremalnych, piaszczystych.

Czarnym i czerwonym szlakiem rowerowym - zagrzebana zostaję w piachu © Tymoteuszka


Dotarłam do miasta Wolborza.

Uwielbiam takie widoki, uwielbiam to miasto...za ciszę, za spokój, za zieleń © Tymoteuszka


Zatrzymuję się tylko przy straży pożarnej, po drodze mijam parę młodych jadących do kościoła na bryczce. Później gnam Łódzką Magistralą Rowerową w kierunku Ujazdu gdzie na wysokości znaku [Chorzęcin] skręcam w prawo i później na Tomaszów.
Na Magistrali staję i odbieram telefon, w czasie rozmowy zauważam jednego rowerzystę koło mnie, drugi powoli dojeżdża. Widzimy się po raz pierwszy. Jadą z Bronisławowa do domu, do Niewiadowa. Jedziemy krótki odcinek, gdyż skręcam na Chorzęcin, oni jadą prosto.
Zdziwieni są, że tak szybko jeżdżę ;) i jeszcze z mapą na kierownicy i z aparatem na plecach...
hahaha

P.S. Mówcie do mnie łysa :) Byłam u fryzjera, oczywiście, że rowerem, ściął mi wszystko co miałam na głowie.

  • DST 27.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 16.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa Krytyczna + pedałowanie na dwa rowery

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 2

W ostatni piątek miesiąca zazwyczaj są organizowane Masy Krytyczne.
Po dłuuugiej przerwie pojawiła się i w Tomaszowie.
Po raz drugi rowerzyści przejechali ulicami miasta.
Tym razem jechaliśmy: Plac Kościuszki - św. Antoniego - Głowackiego - Nowowiejska -Filia Uniwersytetu Łódzkiego (meta - grillowanie ze studentami).

Odpowiednio wcześniej wysyłam smsa do kolegi Jerzego z propozycją wyjechania tuż po 17.00. Odpowiedź brzmi: jedziemy :)

I tak do Masy mamy troszkę czasu, więc pedałujemy gdzie pieprz rośnie, czyli do lasu.

rowery dwa © Tymoteuszka


muszę się spieszyć, Jerzy mi ucieka :) © Tymoteuszka


Po krótkiej rundce po lesie postanawiamy jechać na start, czyli na Plac Kościuszki, gdzie rowerzyści już się zbierają.

dziwne, śmieszne, oryginalne © Tymoteuszka


masa jedzie © Tymoteuszka


powoli się człapiemy © Tymoteuszka


zaraz meta © Tymoteuszka


Na masie wstawiło się blisko 100 rowerzystów !!!

Masa na zdjęciach i nie tylko

Na mecie masy mieli być studenci, miało być grillowanie. Gdy dojeżdżamy do Filli, zastajemy zamkniętą bramę, ani jednego studenta.
Od organizatora pada propozycja, aby przemieścić się do Alibi.
To taki lokal :) wiadomo z czym. Zupełnie mi to nie odpowiada, Jerzemu też.
Zatem po dłuuugiej dyskusji pada słowo jedziemy.
Gdzie? Sami nie wiemy.

latarenka na cmentarzu na Smutnej © Tymoteuszka


Jedziemy na cmentarz, Jerzy pokazuje mi min. latarenke i stary pomnik w części ewangelickiej.

w przybliżeniu © Tymoteuszka


Później prowadzi mnie tam, gdzie jestem poraz pierewszy :)

rzeczka Czarna © Tymoteuszka


chata "kadilak" :) © Tymoteuszka


Po jeździe po mieście krótki wypad za miasto.
W znane mi miejsce.

prawie zachód nad Piasecznicą © Tymoteuszka


Dzięki za wspólne rowerowanie w terenie i na szosie.

  • DST 20.00km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:57
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

...na pocieszenie...

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 1

Dawno nie pisałam.
Dawno nie oglądałam Waszych notek z wyjazdów i zdjęć, dawno nie widziałam naszego pięknego świata.
Dawno też nie jeździłam.
Trudno mi było tutaj wejść i czytać, oglądać, wiedząc, że jeszcze długo nigdzie nie wyjadę.

Trudny okres za mną, trudne dni, smutne, przykre.
Jednak nikt nie mówił, że życie będzie usłane tylko różami, czasami pojawiają się kolce i rany.
Nikt nie mówił, że będzie pięknie i słonecznie, czasami przychodzą deszczowe i burzowe dni.
Jednym słowem na układy nie ma rady.
Fantastycznie mieć osobę/y, która podniesie Cię na duchu, zaoferuję pomoc, wyciągnie rękę, uśmiechnie.....
Warto mieć cele w życiu. Warto je zmienić...

DZIĘKUJE.

To nic, że wczoraj padł dysk i wszystko przepadło, min. wszystkie zdjęcia.
To nic, że dzisiaj jest 13 i potłukło się lusterko.
Ważne, że może być piękne dziś i jutro.

A tymczasem udało mi się troszeczkę pojeździć, krótko bo krótko, na pocieszenie.
Z radości nie wiedziałam w którą stronę, gdzie, co zobaczyć chcę, mapa dużo ukazywała, a mój wzrok dostał oczopląsu :)

Skierowałam się nad Bielinę i Piasecznicę.
Są to dwie rzeczki - dopływy Pilicy, w okolicach Tomaszowa płynące równolegle do siebie.
Nad Bieliną ukazał mi się oto taki widok:

nad Bieliną © Tymoteuszka


Roztopy, a może wylanie z koryta?
Bielina porwała drzewko?

także Bielina wezbrała © Tymoteuszka


nad Piasecznicą szaleją bobry.

panie Bobrze, coś pan narobił? © Tymoteuszka


młyn nad Piasecznicą © Tymoteuszka


Obowiązki czekają, czas cenny jak nigdy, zatem wracam w kierunku miasta.
A tam:

pierwsze grzmoty tego roku nad miastem © Tymoteuszka


wiosenna ulewa. © Tymoteuszka


Pochmurny dzień, zmoknięta, pierwszy błysk na niebie tej wiosny, niebo z ciężkimi, granatowymi chmurami, dopiero pod koniec wyjrzało słońce, dość silny wiatr, chłodno, czasu brak, ale i tak fantastycznie jest, gdy człowiek może się gdziekolwiek ruszyć. W czterech ścianach jest zbyt mało miejsca na takie poruszanie się.
A chciałoby się dłużej i dalej. Niestety, jeszcze nie dziś, nie teraz.
Musi wystarczyć.
Do Tymoteuszkowych zakalców dodaję dziś piernika :) zdjęcia brak.

  • DST 61.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.41km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Remis, czyli przybij piątkę z Amigą ;) - bezcenne.

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 26.03.2013 | Komentarze 8

Ale za to niedziela....będzie dla nas!!!
Tak było, choć niecałkiem to jest prawdą, bo niecała to była niedziela :), ale niedziela.

Dlaczego remis w tytule?, nie, nie graliśmy w żadną grę, ani nie strzelaliśmy bramek, otóż wszystkiego dowiecie się z opowiadania...

Niecały rok temu odwiedziła mnie Alistar, z czego bardzo się cieszę, natomiast w tę niedzielę (Palmową), odwiedził mnie tym razem Amiga, z czego też się cieszę.
Pojawił się niczym strzała, wpadł na jeden dzień do Tomaszowa, padło na niedzielę - z wiadomych powodów, pierwszą niedzielę tegorocznej wiosny.
Niestety na mazowszu wiosny nie widać, za to pod dostatkiem u nas białego puchu i mrozu.
Mieliśmy topić marzannę, by ta zła zima odeszła hen daleko, niestety marzanny nie było, ale były one :), co prawda się nie topiły, ale kąpały.

Amiga zastanawia się czy by nie pójść w ślady morsa ;) © Tymoteuszka


Morsy w Pilicy, mam nadzieję, że robiły to na cześć wiosny :)

Amiga!! starczy tego kąpania!!! :) © Tymoteuszka


Zajrzeliśmy też do Rezerwatu Niebieskie Źródła. Pokazałam naszemu koledze zjawisko na skalę Europejską, oto ono:

Rowery dwa :) w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Główne wywierzysko mieści się na głębokości 3 metrów, ale są i takie, gdzie głębokość sięga do 5 metrów, temperatura wody jest stała i sięga w granicach + 7 stopni. © Tymoteuszka


Niedaleko Niebieskich Źródeł mieszczą się Małe Groty, ale po przejechaniu kilkuset metrów po leśnej, białej drodze - kiepsko odśnieżonej ;), ujrzeliśmy tę wcale nieodśnieżoną - spojrzeliśmy na siebie - nie jedziemy - odpuszczamy.

Pojechaliśmy za to do Grot Nagórzyckich, oczywiście zostawiając obok wszystkie DDR po drodze - te nieodśnieżone - mykamy po jezdni - kierowcy nas grzecznie omijają.
A tam:

Posterunkowa czuwa ;) © Tymoteuszka


Czekamy na pana przewodnika i wskakujemy do środka by się choć na chwilkę ogrzać, we wnątrz temperatura dochodzi do + 9 stopni, na zewnątrz minus, do tego wiatr.
Z ogrzania bynajmniej mojego, nic nie wychodzi, ponieważ nie czuje tego ciepła, strasznie tutaj wilgotno, stygnę. Chyba lepiej jest jak się pedałuje.

pracuj panie, pracuj - w Grotach Nagórzyckich jest podziemna trasa turystyczna © Tymoteuszka


gdzie stalaktytów i stalagmitów nie wykryto © Tymoteuszka


Podziemna trasa turystyczna wiedzie korytarzem w kształcie litery U, o długości kilkuset metrów.
Przewodnik opowiada o historii, przeszłości tego miejsca.
Nie tak dawno Groty Nagórzyckie w pewnym miejscu się zawaliły, groziło następne zawalenie. Władze miejskie postanowiły nie zasypywać ich, tylko postarać się o dofinansowanie z Unii Europejskiej, aby je ratować. I tak powstała podziemna trasa turystyczna.
Na zewnątrz Grot niedługo stanie budynek, w którym będą się mieścić kasy biletowe, toalety, poczekalnia, sklepik z pamiątkami, a także zbudowany zostanie parking na samochody osobowe i autobusy.
Mam także cichą nadzieję, że zostanie wyremontowana także asfaltowa DDR, która biegnie z miasta do Grot, a także zostanie ona przedłużona aż do Zalewu Sulejowskiego.
Na samym początku, kiedy tę trasę otwierali dla turystów, był zakaz fotografowania, na szczęście zakaz ten znieśli. Ale i tak fotki robi się ciężko z powodu dużej wilgotności jaka panuje we wnątrz.

oto takie cuda z piasku można sobie zrobić...byliśmy nawet 16 metrów pod ziemią, gdzie jest bardzo wilgotno © Tymoteuszka


Wychodzimy z Grot, wskakujemy na rowery i pedałujemy na południe, w kierunku "zakrętu śmierci" ;) - wersja pod górę - za Tomaszowem obieram kierunek - Bar Naleśnikowy = niespodzianka dla Darka = nie udaje się jej zrealizować ponieważ bar jest zamknięty :(. Nie zjemy i nie wypijemy. Jedziemy dalej.

Głodni i spragnieni czegoś gorącego udajemy się na tamę na Zalewie Sulejowskim, gdzie robimy sesję zdjęciową.
Po drodze, na lodowatym zakręcie zaliczam prawostronną glebę.
Jestem wkurzona na siebie, na rower, na lód.
Wstaje z pomocą Amigi. Czuje ból, ale się uśmiecham.
To było lądowanie z telemarkiem czy bez?
Jest 1:1, gdyż Amiga zaliczył już wcześniej jedną glebę. Przybijam piątkę z Amigą.

tutaj jesteśmy już na wyżynach....widok z tamy na Dolinę Pilicy, z drugiej strony zamarznięte Jezioro Sulejowskie © Tymoteuszka


Amiga wyciąga z plecaka linę bungi, abym mogła skoczyć z tamy :) © Tymoteuszka


Po sesji na tamie, naszym kolejnym punktem wycieczki będzie zagroda żubrów w Smardzewicach.

Żubr to fajny zwierzak, tylko trochę leniwy. © Tymoteuszka


Przemierzamy leśne rowerowe szlaki zaśnieżone, nie odśnieżone, by dojechać do kompleksu bunkrów na Jeleniu koło Tomaszowa.
Na rowerowym żółtym - moim ulubionym - zaliczam drugą glebę - nie wiem jak ja to zrobiłam, ale ląduje na poboczu-rowie prawostronnym ;), tym razem w śniegu - mniej bolało :) Jest 2:1 dla mnie :P

zimowy krajobraz © Tymoteuszka


Tutaj postanawiam cupnąć, gdyż moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
A tymczasem....

z wnętrza bunkra wyjawia się Amiga ;) © Tymoteuszka


jedna z pamiątek z wycieczki - super gigant siniak na udzie - mam jeszcze kilka, ale nie chcę się tak chwalić. © Tymoteuszka


Zmierzamy do Spały na coś gorącego, na kawę i herbatę :), gdyż Spała jest najbliżej, do tej pory buszowaliśmy w lasach - tutaj na jagody za wcześnie.

Po jedzonku i pogaduchach kierujemy się na sosnę na szczudłach i obelisk św. Huberta. Tutaj kolejne nieodśnieżone ścieżki leśne, tym razem idziemy na pieszo - nie da się przejechać. Zaliczamy tylko obelisk, sosnę zostawiliśmy na następne spotkanie, tym razem w cieplejszym klimacie.
Objezdżamy Spałę, Amiga fotografuje wieżę ciśnień w centrum i drogą wojewódzką 48 udajemy się do Tomaszowa - obok biegnie DDR - ale w śniegu po pachy, nawet mi się nie śni jechanie tamtędy.
Przejeżdżamy spory kawałek Tomaszowa, po czym kierujemy się w pobliże drogi wylotowej na Wiaderno - Amiga właśnie w tamtym kierunku zmierzać będzie dalej, do Piotrkowa Trybunalskiego, skąd odjeżdża jego pociąg do Katowic.
Rozstajemy się z uśmiechem na twarzach, choć myślę, że nie na długo :)
Odprowadzenie Amigi na dworzec tomaszowski nie miałby sensu, gdyż z Tomaszowa do Katowic jechałby dłużej o 2h :).

Plany były inne, ambitne, trasa została całkowicie zmieniona, zminimalizowana, w planie było zapisanych więcej atrakcji, więcej kilometrów - temu wszystkiemu winien śnieg, pani zima, która nadal trzyma i czas, którego było dużo za mało, a także moja słaba kondycja.

Dziękuje mu za wspaniałą niedzielę.
Za to, że choć na chwilkę mogłam się oderwać od trudnej rzeczywistości - mojej codzienności.

Skonsultuj się z lekarzem...

Poniedziałek, 12 listopada 2012 · dodano: 13.11.2012 | Komentarze 5

W poniedziałek udało mi się zaatakować doktorka, choć nie było to łatwe.
W poważnej sprawie, urwałam się na chwilkę z pracy, popedałowałam, poczekałam i porozmawiałam oraz skonsultowałam.
Wytłumaczył, że na chwilę obecną nic nie da się zrobić, trzeba czekać, aż wszystko się wyjaśni.
Już cokolwiek wiem. Choć nie wszystko.

Zdjęcie z wakacji na Słowacji w Liptovskim Mikulasu kilka lat temu.

Zatytuuje go Nadzieja.
Bo nadzieja umiera ostatnia.

w kierunku Tater :) Bobrovec - Jalovec... © Tymoteuszka


Chce mi się krzyczeć w niebogłosy....

P.S. Upiekłam dziś piernika bez miodu, ale nie ma zdjęcia.
P.S. Wciąż zadaje sobie jedno pytanie, na które nie umiem sama odpowiedzieć, cały czas się tym zadręczam.

....w tym miejscu kiedyś były słowa....teraz już ich nie ma.....

Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne na moim blogu, to dlatego, że dawno temu skończyłam szkołę.

  • DST 12.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W ciemności

Piątek, 9 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 3

Po pracy postanowiłam troszkę się przewietrzyć, ostatnio tego nie robię z braku czasu, kompletnie na wszystko i jeszcze ...... wiadomo z jakiego powodu.

Dziś będzie inaczej, wyjadę, ale nie na długo, bo obowiązki czekają....
Ubrałam się jak choinka, założyłam nawet czołówkę na łepek.

Od kilku dni zauważyłam, że na moim osiedlu i sąsiednim (centrum miasta o zgrozo), nie pali się ani jedna latarnia.
W kierunku, którym zmierzałam też była całkowita ciemność.

Nie dobrze się w takich warunkach jeździ, jedziesz po omacku, na pamięć, nie widzisz ostrego zakrętu, nie widzisz piasku na czarnym asfalcie, dla bezpieczeństwa musisz hamować, bo inaczej jazda grozi upadkiem.
Upadać już nie chcę, mam tu na myśli upadek ten cielesny jak i duchowy.
Do tego mokry asfalt.
Nic nie mówię o Czarnym Bocianie, bo wygląda jak bezdomne, opuszczone dziecko, ostatnio kąpałam go przed BSorient 2012 w Dąbrowej Górniczej.
Muszę coś zrobić, a mianowicie kiedyś go wykąpać, tylko kiedy?
Na ul. Zawadzkiej w powrotnej drodze do domu, jechałam za autobusem, przynajmniej oświetlał mi drogę jako tako.

Dziś raniutko (sobota), jak codzień z resztą krzątam się jakbym miała owsiki, trzeba zrobić to, to i jeszcze to i tamto. Nie wyrabiam czasami na zakrętach.
Głównie ze stresu zleciałam kilka kilogramów na wadze, z biegania po domu też....ale to mniejsza o to.

Oprócz robótek domowych zrobiłam dziś ciasto marchewkowo-pomarańczowe.
Przed upieczeniem wygląda tak:

wyrobione ciasto marchewkowo-pomarańczowe © Tymoteuszka


przelane do formy, pora wstawić je do pieca na 50 minut © Tymoteuszka


A po wyciągnięciu z piekarnika już kiedyś Wam pokazywałam, więc nie będę wklejać tego samego zdjęcia jeszcze raz. Wystraczy najechać na "Tymoteuszkowe zakalce".
Wszystkim z rodzinki kiedyś smakował, ciekawe czy teraz też tak będzie? i oby to nie był zakalec.

Dodam, że trasa S8 (Piotrków Trybunalski - Huta Zawadzka(przed Mszczonowem)), na wysokosci Tomaszowa jest już w pełni przejezdna (dwa pasy w obu kierunkach), wraz ze zjazdami, węzłami, wiaduktami i drogami serwisowymi.