Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 514.50 km (w terenie 60.00 km; 11.66%) |
Czas w ruchu: | 26:33 |
Średnia prędkość: | 19.38 km/h |
Suma kalorii: | 960 kcal |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 64.31 km i 3h 19m |
Więcej statystyk |
- DST 47.00km
- Teren 7.00km
- Czas 02:19
- VAVG 20.29km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad stawy nad Gacią po jesień
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 1
Kiedyś cię znajdę ;) © Tymoteuszka
Tzw. "gierkówką" wzdłuż Rezerwatu Gaci, nad staw Szczurek, by tam podziwiać złotą polską jesień.
Po drodze orientuję się, że aparat, który dzierżę ze sobą ma rozładowaną baterię.
Od razu dostałam humorek, nici z jesieni nad Gacią.
W Spale spotykam ziomali delektujących się lodami.
Aparat oddaje w dobre ręce i pedałuje do celu.
Namawiam ziomali, by skierowali się w tę stronę. Będą tutaj po raz pierwszy.
Nie wiedzieli o tym miejscu, tak bliskim, a zarazem tak dalekim od cywilizacji.
Pokazuje im te miejsca.
Cisz, spokój, las, szum wody.
Nad stawem jednym, drugim i trzecim - Szczurkiem jest pięknie, ale na szczęście jeszcze zielono.
Przyjadę tutaj ponownie za jakieś dwa tygodnie?, może tym razem będzie bardziej kolorowo, kto wie?
Koło stawu Szczurek odstraszyła mnie rozkopana ziemia wzdłuż drogi przez dziki.
Do domu wracam czarnym szlakiem rowerowym.
Powyższa fotka zastępcza, organizatora zawodów.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 42.00km
- Czas 01:26
- VAVG 29.30km/h
- Kalorie 960kcal
- Sprzęt Kettler
- Aktywność Jazda na rowerze
W miejscu, czyli odkurzanie Kettlera
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 1
Dystans z całego tygodnia.Wsiadam, by się poruszać.
Wsiadam, by się rozgrzać.
W miejscu pedałowanie to nie to samo, co w terenie.
Nie mogę się przyzwyczaić do zimnych poranków i chłodnych wieczorów.
Kategoria stacjonarny
- DST 40.50km
- Czas 02:02
- VAVG 19.92km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Winogrona zbieranie
Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 25.09.2014 | Komentarze 3
Podczas winogrona zbierania © Tymoteuszka
W sobotę minęły mi koło nosa zawody na orientację //ORIENTAKCJA//, niby blisko, ale jak daleko...raptem niecałe 60 km ode mnie.
Wielka szkoda, bo zabawa była przednia - zdjęcia.
Zatem wyjeżdżam w niedzielę, ale wszystko psuje mi deszcz.
Na krótko też jadę w poniedziałkowy wieczór po zgubę.
Udane a zarazem nieudane - winobranie.
Dlaczego?
Nie będę się tutaj tłumaczyć, bo nie ma sensu się wylewać.
A jazda min. po zagubione okulary ;)
Po mieście, zatem nic wielkiego.
- DST 22.50km
- Teren 8.00km
- Czas 01:23
- VAVG 16.27km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Pozbierać nieodwiedzone dzień wcześniej 3 PK po Bike Oriencie
Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 18.09.2014 | Komentarze 3
Grzyby © Tymoteuszka
Oj, będą one mi się śnić :)
Wyjazd po punkty nieudany, za późno, było już ciemno. A ja sama, w lesie. Przepraszam.
Przy pierwszym z nich nawet porzuciłam rower i udałam się piechotą od polany do polany, od krzaka do krzaka i nic :(
Czy ja zapomniałam jak się szuka punktów?
Skapitulowałam.
- DST 90.50km
- Czas 06:01
- VAVG 15.04km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - 3 edycja Sulejów - czyli zabawa w piaskownicy
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 3
Przed startem na Bike Orient w Sulejowie © Tymoteuszka
Po wczorajszej rowerowej sobocie , czas na rowerową niedzielę.
Taki weekend trafia mi się raz na 100 ;)
Dziś jest 3 edycja zawodów Bike Orient w tym roku.
Na start, do Sulejowa dojeżdżamy autem, oczywiście z rowerami, a jakże.
Wyjechaliśmy dość wcześnie, by móc na spokojnie ogarnąć rowery i siebie.
Przed startem zawsze głupieje, jak to ja, szalona.
Proponuje przed rozpoczęciem zawodów Darkowi wycieczkę, która nic nam nie przynosi dobrego, wracamy z niej trasą MTB.
Zapłacimy za to później.
Zamiast odpocząć przed startem, zjeść coś, napoić się, zakupić jakieś batony, by nie umrzeć po drodze, my ruszamy w ciemno, nie wiadomo tak naprawdę dokąd? Bynajmniej ja, wracam z kilkunastokilometrowej przejażdżki z wywieszonym ozorem. Odprawa techniczna już trwa. Na starcie blisko 130 zawodników.
Przed wydaniem map już jestem zła na siebie, oprócz banana i bidonu wody nie mam nic.
Nie wiem jak Darek, ale podejrzewam, że przeze mnie też się nie zaopatrzył w jedzenie.
Pięknie się to wszystko zaczyna.
Bierz co chcesz, czyli rozdanie map © Tymoteuszka
Start opóźniony o parę minut, bo wierni wychodzą z pobliskiego kościoła.....
Na to wychodzi, że jedziemy razem, ale czy to jest dobre posunięcie?
Ja już głodna na starcie, jeżdżąca bardzo wolno na zawodach, zwalniająca na piasku i błocie, zastanawiająca się godzinę nad każdym ruchem, mam jechać obok Darka, Amigi, zawodnika reprezentującego zespół Etisoft, to nie może być prawda.
Przecież Darek się załamie jak zobaczy moją jazdę w terenie.
Mamy mapy, rysujemy trasę, mamy na to aż 15 minut, nie za długo?
Za długo, bo później się okaże, że jednak zaczniemy od innego punktu niż pierwotnie.
PK 8 - róg ogrodzenia.
PK 6 - brzeg jeziora. Pojechaliśmy nieco za daleko.
PK 10 - brzeg bagna.Tutaj robi się wesoło, gorąco i mokro ;)
PK 19 - 5 metrów od przecinki na wschód.
PK 20 - zakręt przecinki.
PK 3 - szczyt hałdy.
PK 18 - pomnik.
PK 2 - brzeg jeziora.
PK 15 - samotne drzewo.
Powyżej mamy 9 PK, które zdobyliśmy, Darek namawiał jeszcze na ostatni, by był komplet.
Przepraszam, stchórzyłam, jeszcze przeze mnie zmarnowaliśmy dobre 20 minut na stacji benzynowej.
W poblizu PK3 © Tymoteuszka
Który to szczyt hałdy' © Tymoteuszka
Schodzimy © Tymoteuszka
Przy PK18 © Tymoteuszka
Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie © Tymoteuszka
Wjazd na metę © Tymoteuszka
Po oddaniu kart © Tymoteuszka
Do kompletu na naszej trasie zabrakło nam 1 PK.
W ostateczności zajęłam 11 miejsce na trasie Mega.
Po minięciu mety czas na wizytę w toalecie by się nieco odświeżyć, jedzonko, umycie rowerów, zapakowaniu ich na samochód....nieco później oczekiwanie na dekorację zwycięzców.
Piotrek postarał się o zapewnienie nam dużej ilości piachu po drodze, po którym jechało się nam niemiłosiernie ciężko, gdyż jechaliśmy obydwoje na cienkich oponkach. Nie zapomnimy też bagna przy PK 10, oj oj.
Dziękujemy za wspaniałą organizację, ogarnięcie perfekcyjne imprezy.
Do czego mogę się doczepić to do za małej porcji makaronu na mecie - to mówię ja, GŁODOMOR :) i braku wiadra Herbaty :P
Nauczka jest taka, by zapełnić żołądek przed zawodami i zabrać przynajmniej kilka bananów, batonów więcej.
Inaczej: nie masz energii, nie pedałujesz.
Po przybyciu na metę dochodzimy do wniosku, że zachodnia część Jeziora i rozstawione tam punkty były łatwiejsze do zdobycia, gdyż ta część była bardziej wyasfaltowana od wschodniej. Planując trasę, nie tylko trzeba brać pod uwagę wiatr z której strony wieje, albo czy jest dalej, czy bliżej, ale też zwracać uwagę na nawierzchnię, po której się planuje pojechać.
Zdjęcie 2,3,4,5, 8 i 9 autorstwa pana organizatora :)
Kategoria budowle romańskie, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zawody
- DST 75.00km
- Czas 03:47
- VAVG 19.82km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa sobota przed zawodami z Amigą
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 2
Przy Małych Grotach © Tymoteuszka
Dziś sobota, wolna sobota, rowerowa sobota, rowerowa z Amigą.
Amiga przyjechał w moje strony na dni kilka, a że miał ze sobą rower.....to czemu mieliśmy nie porowerować tu i tam?
Zatem, zaczynamy od Małych Grot.
Jakimś dziwnym trafem trafiliśmy na.............punkt kontrolny, szkoda, że już dziś nie możemy go użyć, tylko ewentualnie dopiero jutro.
Niechcący odkryliśmy tu Punkt Kontrolny :), który będzie ważny dopiero jutro ;P © Tymoteuszka
Zaglądamy do Skansenu Rzeki Pilicy.
Tu się nadarza okazja i......nie płacimy za wejście...Dziękujemy!!!
Młyn w Skansenie © Tymoteuszka
A któż to taki? © Tymoteuszka
W młynie są młynki © Tymoteuszka
Jedziemy dalej, by zajrzeć do otwartego kościoła ewangelickiego.
Tam trafiamy na "oszołoma".
Przed tomaszowską parafią ewangelicką © Tymoteuszka
Po drodze zasilamy akumulatory w Restauracji Vilanów na końcu miasta :)
A ja siedzę i myślę, myślę i siedzę © Tymoteuszka
Po takim obiedzie można chwilkę odpocząć ;)
A troszkę później się nieco pobawić :p
Przed placem zabaw w Ujeździe © Tymoteuszka
Pod koniec dnia wrzucamy na luz i spoglądamy na wystawę w Galerii, popijając kawą.
Na wystawie w Galerii w Grotach © Tymoteuszka
Dochodzimy do wniosku, że kubek kawy to za mało, zatem jedziemy po coś więcej.
Napotykamy studnię w Smardzewicach, więc czas zacząć łowić.
Pora coś wyłowić © Tymoteuszka
Ja mam dziką ochotę na wiadro herbaty, nie mówię nic Darkowi o tym, by nie zapeszyć.
Jestem przekonana, że Darek ma ochotę na ....
Jest!!! © Tymoteuszka
Niestety, to tylko woda, a może aż WODA.
Dziękuje za przemiły dzień na rowerze, Darku.
Kategoria łódzkie
- DST 118.00km
- Teren 33.00km
- Czas 05:40
- VAVG 20.82km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Czarną Maleniecką do Muzeum Techniki i Fabryki Tektury
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 6
Pociągiem do Opoczna © Tymoteuszka
Po dość nerwowym i pracowitym tygodniu udało mi się wyrwać w niedzielę.
Zatem z rana gnam na pociąg do Opoczna.
Zdążyłam, uffff zajęło mi to niecałe 10 minut, średnia ok. 23,5 km/h :)
Teraz czeka mnie 30 minut siedzenia w nim.
Prosto z dworca kieruję się na centrum, później obieram kierunek na Żarnów, jadę wojewódzką 726 na południe.
Zamek Kazimierzowski - obecnie Muzeum Regionalne w Opocznie © Tymoteuszka
Mural opoczyński © Tymoteuszka
Zatrzymuje się we wsi Wąglany.
Jestem tutaj po raz drugi.
Przy drodze, przed mostem na rzece Wąglanka stoją ruiny młyna.
Ruiny młyna w Wąglanach © Tymoteuszka
Nad rzeczką Wąglanką © Tymoteuszka
Teraz czeka mnie długa prosta, zatrzymuje się w centrum Żarnowa, żeby uchwycić taki obrazek.
Kościół romański z XII, XV, XIXw. w Żarnowie © Tymoteuszka
Jadę cały czas na południe, niebieskim szlakiem rowerowym Berlin-Lwów, by po ok. 2 km skręcić w lewo i zobaczyć po raz pierwszy te kamieniołomy piaskowca koło wsi Sielec.
Kamieniołam piaskowca za Żarnowem © Tymoteuszka
"Na Skale" © Tymoteuszka
We wsi Sielec gubię nieco orientację, gdyż za dużo tutaj małych skrzyżowań. Przychodzi mi z pomocą pani gospodyni, dziękuje za pokazanie drogi.
Chałupa © Tymoteuszka
Stąd jadę w kierunku Rezerwatu Jodły Sieleckie.
W Rezerwacie Jodły Sieleckie © Tymoteuszka
Przez Antoniów, Grębenice, do Maleńca, gdzie robię przystanek przy Muzeum Techniki.
Do muzeum © Tymoteuszka
Muzeum Techniki © Tymoteuszka
Walcownia i gwoździarnia z XIX w © Tymoteuszka
Nad Jeziorem Malenieckim we wsi Maleniec © Tymoteuszka
Tablica informacyjna przed Muzeum Techniki © Tymoteuszka
Informacja pt. "co warto zobaczyć" © Tymoteuszka
Następnym przystankiem będą okolice ruin fabryki tektury w sąsiedniej wsi Machory.
Kościół w Machorach © Tymoteuszka
Wnętrze bardzo skromne © Tymoteuszka
Zrujnowane zabudowania z 1906 r we wsi Machory © Tymoteuszka
Pozostałości © Tymoteuszka
Czy ktoś tu mieszka? © Tymoteuszka
Ruiny Fabryki Tektury © Tymoteuszka
We wsi Machory © Tymoteuszka
Przez okno © Tymoteuszka
Pozostałości po fabryce © Tymoteuszka
Na chwilę wracam na rowerowy szlak Berlin-Lwów, tym razem w kierunku wsi Adamów.
Przede mną dość długi odcinek w terenie.
W oddali Diabla Góra 285m npm. z rezerwatem © Tymoteuszka
Gdzie dziwnym trafem trafiam na Piekielny Szlak.
Podejrzewam, że jest on pieszy, gdyż na licznych drogowskazach, jakie dzisiaj minę widnieją za długie czasy, jak dla rowerzystów.
Na Piekelnym Szlaku :) © Tymoteuszka
Drogowskaz na Piekelnym © Tymoteuszka
Kolejna stara chata © Tymoteuszka
Stary Dąb we wsi Siedlów © Tymoteuszka
Między Afryką a Skórkowicami © Tymoteuszka
Tutaj wjeżdżam na asfalt. Choć asfaltu nie widzę, ponieważ odcinek do Skórkowic jest w remoncie. Cienkie oponki ślizgają się na piachu.
Diabla Góra z Rezerwatem o tej samej nazwie © Tymoteuszka
Kościół w Skórkowicach © Tymoteuszka
Jestem zachwycona cmentarzem w Skórkowicach.
Doznaję szoku, widząc tyle zabytkowych, starych pomników.
Nie wiem jak ja mam to wszystko ogarnąć.
Spędzam tutaj dłuższą chwilę.
Z XIXw © Tymoteuszka
Nietypowy grób © Tymoteuszka
Stare i zarazem ciekawe © Tymoteuszka
Zamyślenie © Tymoteuszka
Zmieniam kierunek na północny, czas wracać do Tomaszowa. Nie chcę się spóźnić na koncert Mroza, występującym na Pikniku Organizacji Pozarządowych Lokalni-Niebanalni.
Po drodze mijam kolejny młyn nad Czarną Maleniecką, we wsi Siucice.
Młyn nad Czarną Maleniecką © Tymoteuszka
W Siucicach © Tymoteuszka
W Przyłęku ciekawi mnie zaznaczony na mapie bród na Czarnej Malenieckiej, dojeżdżam.
Bród na Czarnej Malenieckiej w Przyłęku © Tymoteuszka
Później zawracam i kieruje się na główną drogę, Szlakiem Grunwaldzkim prosto do Paradyża.
Niebieska chata © Tymoteuszka
Zespół Klasztorny bernardynów z XVIIIw. w Paradyżu © Tymoteuszka
W Paradyżu robię przerwę na przystanku, aby coś przekąsić.
Młyn w Psarach © Tymoteuszka
Zbaczam z głównego kursu, aby obejrzeć kolejny raz odrestaurowany drewniany kościółek w Zachorzowie k. Opoczna.
Drewniany kościółek we wsi Zachorzów © Tymoteuszka
Oraz po raz pierwszy zobaczyć drewniany młyn we wsi Grążkowice.
Młyn w Grążowicach © Tymoteuszka
We wsi Gawrony wjeżdżam na dość ruchliwą drogę wojewódzką 713 i jadę nią, aż do skrzyżowania z pobliżu Jelenia.
Na stacji Jeleń © Tymoteuszka
Z Jelenia do Tomaszowa to już rzut beretem.
Tutaj od razu wjeżdżam na teren Pikniku Lokalni Niebanalni.
Na Błoniach trwają zapisy na zawody rowerowe, co niektórzy sprawdzają trasę...
Wyścigi rowerowe w ramach Pikniku Lokalni Niebanalni © Tymoteuszka
Na terenie OSiR-u trwa zabawa na całego.
Mali artyści © Tymoteuszka
Wczesno jesienny widok nad Pilicą © Tymoteuszka
Koncert Mroza nie powalił mnie na łopatki. Po kilku utworach pojechałam do domu (o kilka za dużo).
A to przez okropne nagłośnienie.
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, świętokrzyskie
- DST 79.00km
- Teren 12.00km
- Czas 03:55
- VAVG 20.17km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Po najwyższy szczyt w okolicy
Poniedziałek, 1 września 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 5
Ostatnia zumba wakacji © Tymoteuszka
Na początek zobaczyć co się dzieję na "zumba w plenerze".
Działo się, ale po jednym tańcu jadę dalej.
Później napotykam wyczesaną.... :)
Jakaś ty wyczesana :) © Tymoteuszka
Czarne chmury gonią © Tymoteuszka
Niecodzienna kapliczka © Tymoteuszka
Odwiedzam Kopalnię w Grudzeniu Las.
Kopalnia Grudzeń Las © Tymoteuszka
Między sucharami © Tymoteuszka
Dojeżdżam do Sławna. Tutaj wjeżdżam w zakamarek, gdzie szukam jakiegoś punktu widokowego. Znajduje. Zawracam.
Pozostałości po dworze w Sławnie © Tymoteuszka
Kościół w Sławnie pod innym kontem © Tymoteuszka
Plac Piłsudskiego © Tymoteuszka
Później obieram kierunek Kozenin i dalej skręcam w prawo, i jeszcze raz w prawo, koło szkoły.
Ulica Szkolna doprowadziła mnie do celu, który chcę dzisiaj osiągnąć.
Najwyższe wzniesienie w mojej okolicy mierzy 268,9 metrów npm. 75,7 metra to jej wybitność, tak przeczytałam ze strony tej
Po raz pierwszy będę się tutaj wspinała © Tymoteuszka
Czy go osiągnę nie stając na pedały i jadąc na dwójce?
To się okaże za chwilę.
Widok ze szczytu © Tymoteuszka
Udało mi się wjechać bez stawania na pedały z zawrotną prędkością, osiągając tuż przed końcem 6km/h.
Zawsze stąd zjeżdżałam na hamulcu - bardzo dużą prędkość tutaj można osiągnąć.
Widok ze szczytu © Tymoteuszka
Za siatką © Tymoteuszka
Wybieram nieco inną drogę powrotną.
Przez Potok, Zajączków, Obarzanków, Julianów. Dawno tu mnie nie było, a wsie są niczego sobie.
Takie kocham, biedne, drewniane, klimatyczne.
Malowana chałupa w Potoku © Tymoteuszka
Uliczna studnia © Tymoteuszka
Chałupa z drugiej strony © Tymoteuszka
Na kapliczce © Tymoteuszka
Kwiaty © Tymoteuszka
Kwiat dyni © Tymoteuszka
Grzyby © Tymoteuszka
Chata w Obarzankowie © Tymoteuszka
Nowoczesna przyczepa kampingowa © Tymoteuszka
W Julianowie zbaczam z kursu i ląduje w lesie nie w tym miejscu, co chciałam.
Mapa nic mi nie pomoże, gdyż ma za dużą skalę. Na mapie nie ma tyle ścieżek co w rzezczywistości.
Teraz sobie pobłądzę. Pytanie się rodzi, czy się odnajdę?
Jeszcze raz grzyby © Tymoteuszka
Znalazłam, ale pełno grzybów. Tych niejadalnych.
I jeszcze raz © Tymoteuszka
Leśne ule © Tymoteuszka
Gdzie ja jestem © Tymoteuszka
Widoki leśne nad brzegiem Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka
Chrząszcz brzmi? © Tymoteuszka
Odnalazłam drogę, wiem już gdzie jestem. Kieruje się teraz na Karolinów, błotnistą drogą.
Dekoracyjny grzybek © Tymoteuszka
I jescze jeden dekoracyjny © Tymoteuszka
Wyjeżdżając ze wsi zauważam nowy? znak informujący o....
Jeszcze tylko 400 metrów przez pola © Tymoteuszka
Trzeba to zobaczyć. Jadę tym razem polną drogą.
Na miejscu © Tymoteuszka
Po co tu aż tyle ławek? © Tymoteuszka
Na kamieniu © Tymoteuszka
PO drodze do domu, postanawiam zahaczyć o sklep w Smardzewicach.
Siadam pod parasolem i zjadam kalorie, bo chuda się robię.
Lata tego nie jadłam, mam na myśli rodzimy produkt, prosto z Tomaszowa - 7Days © Tymoteuszka
Jedno z zabytkowych drzew w Ujeździe © Tymoteuszka
Odtworzyłam ślad wycieczki, ale jest on nieprecyzyjny. Różnica w kilometrach wzięła się stąd, że błądziłam po lesie.
nieprecyzyjny ślad