Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2019

Dystans całkowity:1063.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:57
Średnia prędkość:14.81 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:70.87 km i 4h 42m
Więcej statystyk
  • DST 36.00km
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Darkiem min. na szanty :) nad Jezioro Sulejowskie

Sobota, 31 sierpnia 2019 · dodano: 12.09.2019 | Komentarze 1

Sobota i nowa droga leśna
Sobota i nowa droga leśna © Tymoteuszka

Po pracy. 
Najpierw odwiedzamy groby moich dziadków na dwóch cmentarzach.
Po uprzątnięciu ich i zapaleniu światełek ruszamy nad Jezioro, gdzie odbywają się Regaty o Puchar Starosty oraz zapowiedziane są dwa koncerty szant. Czy zdążymy? To się okaże.


"Chodzimy po wodzie" © Tymoteuszka

Najpierw podjeżdżamy nad brzeg w jednym miejscu, później drugim, czas leci. Przy okazji uczymy się "chodzić po wodzie".
Wody w Jeziorze nadal brak. Byłam tu przecież ostatnio. Mam wrażenie, że znów jej ubyło.
Jakiś koszmar.

Orka długo nie odpłynie
Orka długo nie odpłynie © Tymoteuszka

W porcie, przy tamie się dzieje.
Szkoda, bo już po Reagatach. Nie zdążyliśmy. Trudno.
Koncert szant trwa, a my jedziemy w drogę powrotną, do domu.

Koncert szant nad Jeziorem
Koncert szant nad Jeziorem © Tymoteuszka

Po konkursie wiązania liny
Po konkursie wiązania liny © Tymoteuszka

Już po regatach
Już po regatach © Tymoteuszka

Uciekamy do domu, bo zaraz będzie szarówka. Ostatnio dzień tak szybko mija, ciekawe dlaczego? ;)
Już nie mogę się doczekać przestawienia zegarków. O zgrozo, nie cierpię.

  • DST 30.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień jedenasty - Łańcut - Rzeszów z awarią

Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 1

Opuszczamy bardzo sympatycznych gospodarzy w Albigowej
Opuszczamy bardzo sympatycznych gospodarzy w Albigowej © Tymoteuszka

Dziś niedziela, 25 sierpnia 2019 roku - to tego dnia kończymy naszą kolejną wyprawę na dwóch kołach.
Zbieramy się, jemy śniadanie, robimy kanapki na drogę, pakujemy wszystko na rowery i jedziemy do Rzeszowa, skąd nasz pociąg odjeżdża o pewnej godzinie ;) Pojedziemy nim do domu, z przesiadką w Krakowie.

Koniec wyprawy - trzeba umyć rowery
Koniec wyprawy - trzeba umyć rowery © Tymoteuszka

A że mój Czarny Bocian wczoraj doznał kontuzji i dziś jest lekko niepełnosprawny będziemy musieli jechać powoli.
Jadę na jednym biegu, cały czas powtarzam sobie pod nosem by nie zmieniać przerzutek. Nie jestem w stanie wyciągnąć więcej niż 15 km/h. Pełen relaks, lajcik :) Kilka lekkich wzniesień po drodze - daje radę, choć jeden podjazd wymagał ode mnie kilku mocnych naciśnięć pedałami.

Namawiam Darka na umycie zakurzonych przez te wszystkie dni, rowerów. Przez Kraczkową i Malwę dotrzemy czyści jak łza na metę.

Kraczkowa - elektryczny kościół z 1911 r pw. św. Mikołaja Biskupa
Kraczkowa - elektryczny kościół z 1911 r pw. św. Mikołaja Biskupa © Tymoteuszka

Stara chata - okolice Rzeszowa
Stara chata - okolice Rzeszowa © Tymoteuszka

Kiedy to jesteśmy w Rzeszowie, patrzymy na zegarki.....mamy mnóstwo czasu do odjazdu pociągu, ale.....wiemy jak on ucieka gdy się zwiedza, ogląda, fotografuje. A w Rzeszowie, nie powiem, jest co oglądać. Czas leci, gdy znajdujemy się na Rynku, pora na kawę, a może drugie śniadanie? 

Zamek Lubomirskich w Rzeszowie
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka

W Rzeszowie pojawiają się grupy turystów
W Rzeszowie pojawiają się grupy turystów © Tymoteuszka

Jedna z wielu zabytkowych will w Rzeszowie
Jedna z wielu zabytkowych will w Rzeszowie © Tymoteuszka

Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie
Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka

Odnowione budynki na ul. 3 Maja w Rzeszowie
Odnowione budynki na ul. 3 Maja w Rzeszowie © Tymoteuszka

Ul. 3 maja deptakiem w Rzeszowie
Ul. 3 maja deptakiem w Rzeszowie © Tymoteuszka

Na ul. 3 maja - Rzeszów
Na ul. 3 maja - Rzeszów © Tymoteuszka

Studzienka :)
Studzienka :) © Tymoteuszka

Na Placu Farnym w Rzeszowie
Na Placu Farnym w Rzeszowie © Tymoteuszka

Studnia na rzeszowskim rynku
Studnia na rzeszowskim rynku © Tymoteuszka

Ratusz rzeszowski
Ratusz rzeszowski © Tymoteuszka

No i tak, Darek zakochany w żurku, ja w omlecie. Zajadamy aż się nam uszy trzęsą :)
Dworzec już niedaleko, ale po drodze do niego podjeżdżamy na ul. Bożniczą, przy której stoją aż 3 synagogi, niewiarygodne.

Drugie śniadanie na rzeszowksim rynku :)
Drugie śniadanie na rzeszowksim rynku :) © Tymoteuszka

Pierwsza synagoga przy ul. Bożniczej - Rzeszów
Pierwsza synagoga przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka

Druga synagoga - Staromiejska, przy ul. Bożniczej - Rzeszów
Druga synagoga - Staromiejska, przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka

Trzecia synagoga przy ul. Bożniczej, dziś to Dom Sztuki oraz cafepub z wystrojem żydowskim - Rzeszów
Trzecia synagoga przy ul. Bożniczej, dziś to Dom Sztuki oraz cafepub z wystrojem żydowskim - Rzeszów © Tymoteuszka

Teraz już naprawdę musimy na dworzec, a dworzec w Rezszowie wygląda tak:

Na dworcu w Rzeszowie jest prawdziwe ściernisko, ale ponoć ma być Francisko ;)
Na dworcu w Rzeszowie jest prawdziwe ściernisko, ale ponoć ma być Francisko ;) © Tymoteuszka

Poraz enty nie pomyślono o niepełnosprawnych, o matkach z wózkami, o rowerzystach.
Schody - przekleństwo nas wszystkich wymienionych.
Do jasnej ciasnej, czy nie umiemy myśleć racjonalnie i stwarzamy sobie sami problemy, nieumiejąc zbudować prowizorycznej pochylni? Od razu byłoby łatwiej.
W domu jesteśmy późnym popołudniem.
Jutro do pracy.

  • DST 70.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 14.38km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziesiąty - Słonne - Albigowa k. Łańcuta

Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 10.09.2019 | Komentarze 1

Piękny poranek dnia dzisiątego wyprawy - Słonne
Piękny poranek dnia dzisiątego wyprawy - Słonne © Tymoteuszka

W namiocie, między górami, nad rzeką San o dziwo nie było zimno.
Aż dziwne. Wychodzimy z namiotu i ukazują się nam piękne widoki.
Mgła otuliła ziemię, coś pięknego, słońce przebija się.
Zaczynamy się krzątać, tropik wędruje na płotek, namiot na plac przed sklepem - w tej chwili pod nim jest sucho oraz najwięcej słońca, które coraz śmielej świat ogrzewa.
Pora na śniadanie, herbata, kawa, kanapki.
Na koniec zmywanie i toaleta.
Do drogi jesteśmy gotowi już o 8:20.
Trochę mi smutno, ponieważ czuję się tutaj świetnie, to moje klimaty, z niechecią stąd odjeżdżam.
Ruszamy w kierunku Sielnicy, gdzie nowy most budują........nie wiedzieliśmy o tym, nie wiedzieliśmy, że też uda się nam go przejść/przejechać. Panowie budowniczy nam pozwolili. Z tej strony droga się urywa, jest ślepa, nie przejedziesz tędy autem. Dobrze, że nam się udało.
Nieco dalej czeka nas przeprawa promowa przez tę samą rzekę.
San dziwnie się wije :)

Płyniemy po raz kolejny promem
Płyniemy po raz kolejny promem © Tymoteuszka

W Bachórzcu podjeżdżamy pod drewniany kościół pw. św. Katarzyny i bł. J.S. Pelczara bpa.
Tu robimy krótką przerwę.
Odtąd będziemy poruszać się drogami wojewódzkimi, niestety góry mają to do siebie, że jest ograniczona ilość dróg.
Na szczęście do mety dzisiejszego dnia dojedziemy w całości, bez żadnych spięć z kierowcami.
Z drogi roztaczają się cudne widoki, od czasu do czasu zatrzymuje się, by wziąć głęboki oddech, a także bardziej nacieszyć oczy :)

Modrzewiowy kościół pw. św. Katarzyny w Bachórzcu
Modrzewiowy kościół pw. św. Katarzyny w Bachórzcu © Tymoteuszka

Obok kocioła - Bachórzec
Obok kocioła - Bachórzec © Tymoteuszka

Wspaniałe widoki po drodze do Łańcuta
Wspaniałe widoki po drodze do Łańcuta © Tymoteuszka

Zaglądamy na chwilkę do Bachórza.
Darek spragniony kawy, nie powiem ja także :)
Przerwa się należy, tym bardziej, że czeka nas przeprawa przez trzy przełęcze. Trzeba troszeczkę odpocząć, nabrać sił.
Niby wyjeżdżamy z gór, ale to jest mylne. Płaski krajobraz ujrzymy dopiero w pobliżu Łańcuta, czyli na mecie dzisiejszego dnia.

Stacja Bachórz - to tu robimy przerwę na kawę
Stacja Bachórz - to tu robimy przerwę na kawę © Tymoteuszka

3 przełęcze przed nami
3 przełęcze przed nami © Tymoteuszka

Widać wiatraki w pobliżu Łańcuta
Widać wiatraki w pobliżu Łańcuta © Tymoteuszka

Tam jakby płasko się zrobiło :)
Tam jakby płasko się zrobiło :) © Tymoteuszka

Z racji, że jutro kończymy nasze wędrowanie, dziś warto pomyśleć o jakiejś sympatycznej agroturystyce, aby wyprać nasze ciuchy w pralce i nie marnować czasu na suszenie i składanie namiotu. 
Zatem jedziemy do wsi Albigowa, gdzie gospodarstwo Albinos czeka na nas z otwartymi rękoma, jak się później okazuje. 
Przyjechaliśmy tutaj w ciemno, ale na szczęście wszystko poszło po naszej myśli.

Neoromański kościół z 1897 r w Albigowej k. Łańcuta
Neoromański kościół z 1897 r w Albigowej k. Łańcuta © Tymoteuszka

Przemiły gospodarz pokazał pokoje, wybraliśmy jeden, ten pierwszy :) Pokazał kuchnie i wszystko inne.
O dziwo, bez żadnych dopłat, opłat zgodził się na włączenie pralki.
Zaraz po przyjeździe wszystkie nasze rzeczy po 1,5 h były już czyściutkie. Rozwiesiliśmy zatem je na sznurkach. Pod wieczór były suchutkie na pieprz.
W międzyczasie w kuchni odbywały się czary-mary.
Wyczarowaliśmy dwa dania z tak jakby jednego. Na pierwszy ogień wlaliśmy zupę, herbatę i kawę do gardeł.
Na kolację zjedliśmy ryż z warzywami.

Wypicie dużej ilości płynów grozi opuchlizną kończyn ;)
Wypicie dużej ilości płynów grozi opuchlizną kończyn ;) © Tymoteuszka

W agroturystyce w Albigowej - żyć nie umierać, nawet pranie zrobiliśmy za darmo :)
W agroturystyce w Albigowej - żyć nie umierać, nawet pranie zrobiliśmy za darmo :) © Tymoteuszka

Po obiedzie, po odpoczynku postanowiliśmy zwiedzić okolicę. Jedziemy do Markowej i Łańcuta.

Kościół pw. św. Doroty w Markowej k. Łańcuta
Kościół pw. św. Doroty w Markowej k. Łańcuta © Tymoteuszka

Niestety, do Skansenu w Markowej już nie wejdziemy, gdyż zamykają za 10 minut. Cóż. Wypatruje boczną drogę polną, biegnie ona tuż za ogrodzeniem tegoż Skansenu. Podążamy nią robiąc poniższe zdjęcia.

W Muzeum Wsi Markowa
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka

W Muzeum Wsi Markowa
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka

W Muzeum Wsi Markowasi Markowa
W Muzeum Wsi Markowasi Markowa © Tymoteuszka

W Muzeum Wsi Markowa
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka

W Skansenie piękne chaty stoją, aż żal że nie weszliśmy na jego teren.

W Muzeum Wsi Markowa
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka

Z Markowej pora udać się teraz do Łańcuta. Jedziemy przez wzgórza pełne wiatraków, o dziwo droga nie jest płaska.

Pole wiatraków k. Łańcuta
Pole wiatraków k. Łańcuta © Tymoteuszka

W Łańcucie podjeżdżamy pod zamek, wokół którego prowadzony jest remont. Dróżki w pobliżu zamku później na Rynek, czy główny plac miasta, na koniec zostawiamy sobie synagogę.

Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka

Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka

Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka

Na terenie zamku w Łańcucie
Na terenie zamku w Łańcucie © Tymoteuszka

Na Rynku - Łańcut
Na Rynku - Łańcut © Tymoteuszka

Książka na ławce
Książka na ławce © Tymoteuszka

Synagoga w Łańcucie
Synagoga w Łańcucie © Tymoteuszka

Kilometr za Łańcutem i 2 km od Albinosa Czarny Bocian doznaje kontuzji.
Od jakiegoś czasu czuje, że coś jest nie tak z łańcuchem.....Przerzucam na najmniejszy tryb i pęka hak.
Dzwonimy do rowerowego, ten jest zamknięty, ale odbiera serwisant....zaprasza, może znajdzie taki hak.
Darek w międzyczasie skraca łańcuch, od teraz będę jechać na jednym biegu.
Podjeżdżamy pod rowerowy.....okazuje się, że niestety, ale nie ma tego, co potrzebujemy.

Awaria Czarnego Bociana - złamany hak, 17 km przed metą wyprawy
Awaria Czarnego Bociana - złamany hak, 17 km przed metą wyprawy © Tymoteuszka

Nic innego mi nie pozostaje, jak ostatnie 17 km od Albigowej do Rzeszowa jechać bez przerzucania przerzutek......
Draek sprawdza trasę, czy nie jest przypadkiem pofałdowana.
Na szczęście jest w miarę płasko. Przed wjazdem na agrotustykę odiwedzamy jeszcze sklep spożywczy. Jutro niedziela, więc trzeba się zaopatrzeć w conieco.
Po ciężkim dniu zasypiamy w 3 minuty.


  • DST 63.00km
  • Czas 04:28
  • VAVG 14.10km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziewiąty - Przemyśl - Słonne

Piątek, 23 sierpnia 2019 · dodano: 09.09.2019 | Komentarze 1

Jeden z wielu kosciołów na Starym Mieście
Jeden z wielu kosciołów na Starym Mieście © Tymoteuszka

Dzisiejszy dzień jest nieco inny niż poprzednie. Mamy już spakowane sakwy, ale te zostają jeszcze w pokoju. Jemy śniadanie i wyruszamy na rundę po Przemyślu. Wczoraj zdążyliśmy zrobić tylko zakupy na Starym Mieście. Dziś chcemy się dokładnie przyjrzeć temu miastu, które jest spore, leży tak jak Rzym i Lizbona, na 7 wzgórzach ;), na szczęście większość atrakcji jest skumulowana w jendym miejscu. Najpierw na Stary Rynek, później odszukujemy zamek, mijamy kościoły, cerkiew, synagogę, na sam koniec zostawiamy sobie odwiedziny dworca, gdzie postanawiamy kupić bilety powrotne do domu, ale z Rzeszowa.
W centrum jest jeszcze w miarę cicho, gdyż to poranek dnia piątego. Nam to zbytnio nie przeszkadzam gdyż lubimy ciszę :)
Czekałam całą naszą wyprawę na ten moment, moment gdy zobaczę Przemyśl. Nie wiecie jak się potwornie cieszę, że dojechaliśmy tu i teraz. Miasto mnie nie zawiodło. Jest piękne. Widoki z punktów widokowych też są piękne. Uwielbiam to. Nie powiem, wróciłabym do Przemyśla jeszcze raz i wdrapałabym się na każde z tych 7 wzgórz, podziwiała, oglądała, podziwiała. Zachody, wschody, co dusza upragnie.

Przed główną bramą zamku - Przemyśl
Przed główną bramą zamku - Przemyśl © Tymoteuszka

Panorama miasta rozciągająca się ze wzgórza zamkowego - Przemyśl
Panorama miasta rozciągająca się ze wzgórza zamkowego - Przemyśl © Tymoteuszka

Na dziedzińcu zamkowym - Przemyśl
Na dziedzińcu zamkowym - Przemyśl © Tymoteuszka

Druga panorama ze wzgórza zamkowego w Przemyślu
Druga panorama ze wzgórza zamkowego w Przemyślu © Tymoteuszka

Pod Bazyliką Archikatedralną pw. św. Jana Chrzciciela w Przemyślu
Pod Bazyliką Archikatedralną pw. św. Jana Chrzciciela w Przemyślu © Tymoteuszka

Otwarte drzwi do Archikatedry - Przemyśl
Otwarte drzwi do Archikatedry - Przemyśl © Tymoteuszka

Nawa główna w Archikatedrze - Przemyśl
Nawa główna w Archikatedrze - Przemyśl © Tymoteuszka

Organy w Archikatedrze w Przemyślu
Organy w Archikatedrze w Przemyślu © Tymoteuszka

W Archikatedrze przemyskiej
W Archikatedrze przemyskiej © Tymoteuszka

Katedra greko-katolicka w Przemyślu
Katedra greko-katolicka w Przemyślu © Tymoteuszka

Wnętrze katedry greko-katolickiej w Przemyślu
Wnętrze katedry greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka

Zabytkowy ikonostas z II poł XVII w w katedrze greko-katolickiej w Przemyślu
Zabytkowy ikonostas z II poł XVII w w katedrze greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka

Przemyśl i Stare Miasto
Przemyśl i Stare Miasto © Tymoteuszka

Dawna nowa Synagoga z 1910-18, obecnie biblioteka miejska
Dawna nowa Synagoga z 1910-18, obecnie biblioteka miejska © Tymoteuszka

Zabytkowy dworzec kolejowy z 1859–1860 r. - Przemyśl
Zabytkowy dworzec kolejowy z 1859–1860 r. - Przemyśl © Tymoteuszka

Kiedy to już jesteśmy po zakupie biletów na pociąg z Rzeszowa, udajemy się do pokoju.
Tam wstawiamy wodę na herbatę i kawę, zjadamy 2 śniadanie. Po nim schodzimy z sakwami i resztą klamotów z drugiego piętra, które to wędrują na nasze bagażniki. Gotowi do drogi ruszamy w kierunku wsi Wapowce. Jedziemy drogą wojewódzką, która nie jest taka straszna.

Cerkiew Matki Bozej Bolesnej w Przemyślu
Cerkiew Matki Bozej Bolesnej w Przemyślu © Tymoteuszka

W stronę wsi Wapowce
W stronę wsi Wapowce © Tymoteuszka

Z drogi wojewódzkiej roztaczają się takie oto widoki
Z drogi wojewódzkiej roztaczają się takie oto widoki © Tymoteuszka

We wsi Wapowce skręcamy do dworu, który okazuje się restauracją. Dalej napotykamy się na ogromną pasiekę oddaloną nieco od drogi, na lekkim wzniesieniu. Po czym Krasiczyn mamy już w zasadzie w zasięgu ręki.

Dwór Wapowce
Dwór Wapowce © Tymoteuszka

Ogromna pasieka
Ogromna pasieka © Tymoteuszka

Do Krasiczyna już niedaleko
Do Krasiczyna już niedaleko © Tymoteuszka

W Krasiczynie podjeżdżamy oczywiście pod zamek.
Wejście na teren jest płatny. Mimo tego warto wejść do środka. Jest oszałamiająco piękny, zobaczcie sami.

Most w Krasiczynie
Most w Krasiczynie © Tymoteuszka

Pod zamkiem w Krasiczynie
Pod zamkiem w Krasiczynie © Tymoteuszka

Baszty zamku - Krasiczyn
Baszty zamku - Krasiczyn © Tymoteuszka

Baszta Boska i Papieska na zamku w Krasiczynie
Baszta Boska i Papieska na zamku w Krasiczynie © Tymoteuszka

Do bramy głównej - Krasiczyn
Do bramy głównej - Krasiczyn © Tymoteuszka

Nad bramą
Nad bramą © Tymoteuszka

Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka

Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka

Brama główna od wewnątrz
Brama główna od wewnątrz © Tymoteuszka

Pięknie ozdobione baszty zamku
Pięknie ozdobione baszty zamku © Tymoteuszka

Jeszcze przed wjazdem na teren zamku, widziałam na horyzoncie górę, pod którą będziemy musieli się wspiąć, która przed nami. Cały czas chodząc po parku zamkowym miałam ją przed oczyma i myślałam jak ja się na nią wturlam? Czarno to widzę.
No nic, trzeba spiąć pośladki i jechać dalej, najwyżej zejdę i się przejdę. Wiem, że Darek da radę, bo jest silny, ja niestety nie mam tyle pary w nogach.
Jak się okazuje, nie jest tak źle, jestem w szoku. Jestem zadowolona. Dałam radę :)
Widoki naprawdę cudne, ale i napracować się musimy.
W pewnym momencie nogi odmawiają mi posłuszeństwa, cały czas myślę, że kręce nimi w miejscu, rower się nie posuwa. Pod górę nie daje rady. Mówię głośno, że przyszedł ten moment. To KRYZYS. Niby jest pięknie, powinnam zawiesić oczy na wiodkach, napawać się nimi, a nie zajmować się w tej chwili nogami, które nie chcą już kręcić. Niestety nie w tym momencie, nie umiem. Staję. Wkurzam na siebie, że nie daje rady. Trochę mija czasu, zanim ruszymy dalej.

Podążamy widokową trasą
Podążamy widokową trasą © Tymoteuszka

Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © Tymoteuszka

Skręcamy z głównej szosy w kierunku wsi Chołowice, gdzie robimy króciutki przystanek na zdjęcie. Pojawiają się kładki.
Teraz jedziemy doliną wzdłuż Sanu, zatem powinno być w miare płasko. Niestety, tu nie ma tak dobrze, są pagórki.

Kładka - na wysokości Krasice
Kładka - na wysokości Krasice © Tymoteuszka

Nad Sanem
Nad Sanem © Tymoteuszka

Jedziemy wzdłuz Sanu
Jedziemy wzdłuz Sanu © Tymoteuszka

Cerkiew Przemienienia Pańskiego we wsi Chołowice
Cerkiew Przemienienia Pańskiego we wsi Chołowice © Tymoteuszka

Dolina Sanu
Dolina Sanu © Tymoteuszka

W oddali cerkiew pw. Szymona Słupnika w Chyrzynej
W oddali cerkiew pw. Szymona Słupnika w Chyrzynej © Tymoteuszka

Dojeżdżamy do Krzywczej, gdzie uzupełniamy płyny. Być może uda nam się tutaj coś zjeść na szybko?
Jest jakaś knajpka nieco dalej. Jedziemy. Okazuje się, że dziś jest zamknięta, szykują się na jakąś imprezę. Cóż, otwieramy plecaki i wyjmujemy wszystko, co można zjeść.
Robimy po 2 kanapki, po których od razu inaczej się jedzie. Mamy więcej energii, tego nam było trzeba.
Kolejny dłuzszy przystanek, tym razem na kawę robimy w Dubiecku.

Most w Krzywczy
Most w Krzywczy © Tymoteuszka

Grekokatolicka cerkiew Narodzenia NMP z1906-1911r - Krzywcza
Grekokatolicka cerkiew Narodzenia NMP z1906-1911r - Krzywcza © Tymoteuszka

San na wysokosci wsi Babice
San na wysokosci wsi Babice © Tymoteuszka

Kolejna kładka nad Sanem, tym razem we wsi Zadworze
Kolejna kładka nad Sanem, tym razem we wsi Zadworze © Tymoteuszka

Byliśmy świadkami jak przejeżdżała tędy samochodem pewna nienormalna kobieta. Na ścisk. Powinna ode mnie dostać mandat za zlamanie przepisów
Byliśmy świadkami jak przejeżdżała tędy samochodem pewna nienormalna kobieta. Na ścisk. Powinna ode mnie dostać mandat za zlamanie przepisów © Tymoteuszka

Góry
Góry © Tymoteuszka

Dwór - Nienadowa
Dwór - Nienadowa © Tymoteuszka

W Dubiecku znajduje się pałac, a w nim restauracja.
Darkowi od zaraz potzrebna jest kawa. Ratunku, pomocy.
Kawa ląduje na stoliku. Mija chwila zanim stąd odjedziemy. Jeszcze kilka fotek.
Dziś chcemy nocować we wsi Sonne nad Sanem.
Napewno się uda, gdyz w tej miejscowości, zdaje się na końcu Świata jest sporo wariantów noclegu.

Pałac w Dubiecku
Pałac w Dubiecku © Tymoteuszka

Widok z pałacowego ogrodu w Dubiecku
Widok z pałacowego ogrodu w Dubiecku © Tymoteuszka

W Dubiecku
W Dubiecku © Tymoteuszka

Kolejna kładka nad Sanem
Kolejna kładka nad Sanem © Tymoteuszka

W Słonnem najpierw podjeżdżamy do agroturystyki. Niestety, nie ma pokoju wolnego, ale miła pani dzieli się informacją, że nieco dalej, we wsi, nad sklepem są pkoje do wynajęcia. Jedziemy.
W sklepie dowiaduje się, że pokoje są zajęte, ale jest inna opcja nocowania.
Jesteśmy zainteresowani noclegiem na polu namiotowym, które znajduje się po przeciwnej stronie drogi, nad Sanem.
To nieogrodzona działka z dostępem do prądu, z dwoma domkami/daszkami. Kilka kroków od tegoż pola stoi budynek, w którym to są prysznice, toalety i umywalki do zmywania naczyń.
Podejmujemy decyzje, że zostajemy.
Oznakowania we wsi Słonne
Oznakowania we wsi Słonne © Tymoteuszka

Nie żałujemy. Rozkładamy namiot, adoptujemy daszek/domek i robimy swoje.
Najpierw kolacja, gorąca kolacja, pycha kolacja z grilla, herbata lana litrami :)

W domku na polu namiotowym
W domku na polu namiotowym © Tymoteuszka

Nasza kolacja z grilla
Nasza kolacja z grilla © Tymoteuszka

Później idziemy na spacer po wsi, po okolicy. Udajemy się na drugą stronę rzeki, gdzie ośrodek i kolejne pole namiotowe. Jak się później okaże, nasze jest doświetlone latarniami ulicznymi, a tamto w zupełnej ciemności. Dobrze, że tam się nie rozbiliśmy.

Słonne - apartament rozłożony, po kolacji iziemy się przejść
Słonne - apartament rozłożony, po kolacji iziemy się przejść © Tymoteuszka

Kładka w Słonnem
Kładka w Słonnem © Tymoteuszka

Drugie pole namiotowe - Słonne
Drugie pole namiotowe - Słonne © Tymoteuszka

Zachód słońca - Słonne
Zachód słońca - Słonne © Tymoteuszka

Na drugim brzegu rzeki stoi nasz namiot
Na drugim brzegu rzeki stoi nasz namiot © Tymoteuszka

Jak się okazuje, w tym miejscu, miedzy gorami, nad rzeką San nie ma zasięgu.
Może i dobrze. Ale nie możemy się nigdzie dodzwonić, chodzę po wsi i szukam.
Internet też nie działa.
Wiecie, co, mimo tego to było to miejsce, którego szukałam podczas całej naszej wyprawy.
To tutaj zaznałam kompletnej ciszy.
To w tym dniu najczęście doznawałam szoku, podczas gdy ukazywały się co chwile to inne widoki.
To w tym miejscu czuję się jak ryba w wodzie.
To tutaj było mi najlepiej, mimo wielkiego kryzysu po drodze.
To tutaj chciałabym zostać na dłużej.
To tutaj chciałabym wrócić.
To w tym dniu zakochałam się najbardziej.

Najedzeni, po spacerze, robimy sobie jeszcze jedną herbatę, po czym idziemy się kąpać.
Dobrej nocy. Do jutra. A jutro..........nastanie piękny poranek.

  • DST 108.00km
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień ósmy

Czwartek, 22 sierpnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 1


Wyjeżdżamy z noclegu
Wyjeżdżamy z noclegu © Tymoteuszka

Pierwszy raz spałam na kanapie, w ala garażu bez drzwi.
Nie powiem nawet było ciepło mi :)
Nie narzekam dziś, że zmarzłam.
Wstajemy, dziś mamy mniej do pakowania. Wystarczy, że złożymy maty i śpiwory. Wstawiamy wodę na kawę i herbatę.
Smażymy jajaecznicę z 6 jajek, które odkupiliśmy wczoraj od gospodyni tego miejsca.
O chlebie możemy zapomnieć. 
Ruszamy o 8:12 najpierw na wschód, do Radruża tuż przy granicy z Ukrainą.
To tutaj stoją dwie atrakcje turystyczne, zespół cerkiewny oraz kościółek, obydwie drewniane.

W kierunku Horyńca - Zdrój
W kierunku Horyńca - Zdrój © Tymoteuszka



W Parku Zdrojowym - Horyniec - Zdrój
W Parku Zdrojowym - Horyniec - Zdrój © Tymoteuszka

Cmentarz w Radrużu z krzyżami bruśnieńskimi
Cmentarz w Radrużu z krzyżami bruśnieńskimi © Tymoteuszka

Zespół cerkiewny w Radrużu
Zespół cerkiewny w Radrużu © Tymoteuszka

Kościół w Radrużu
Kościół w Radrużu © Tymoteuszka

Aż do Korczowej podążamy drogą wzdłuż granicy. Pojawiają się odcinki leśne. Na wysokości Hołodówki naszym oczom pokazuje się sklep. Nie ma innej opcji, jak wejście do niego i zakupienie czegoś na drugie śniadanie. Są dwie bułki i pomidory, kupujemy jeszcze serek. Pani sprzedawczyni proponuje, że umyje pomidorki :) Dziękujemy. Wychodzimy na zewnątrz i robimy drugie śniadanie. Po dwóch dobach?, w końcu zjemy pieczywo. Jaka to radość.

W tutejszych lasach tyle grzybów
W tutejszych lasach tyle grzybów © Tymoteuszka

Na horyzoncie granica z Ukrainą
Na horyzoncie granica z Ukrainą © Tymoteuszka

II śniadanie przy sklepie w Hołodówce
II śniadanie przy sklepie w Hołodówce © Tymoteuszka

W Krowicy Samej, Wólce Żmijowskiej i Żmijowskiej robimy krótkie przystanki na zdjęcia obiektów drewnianych :)

Krowica Sama - kościół pw. Przemienienia Pańskiego
Krowica Sama - kościół pw. Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka

Wólka Żmijowska - cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny
Wólka Żmijowska - cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny © Tymoteuszka

Żmijowska - cerkiew
Żmijowska - cerkiew © Tymoteuszka

Od jakiegoś czasu spoglądamy na niebo, chmury. Tam gdzieś jest burza, czasami kapie deszcz, moje uszy słyszą gdzieś w oddali burzę. Będzie się działo? Pędzimy do najbliższej miejscowości, nie chcemy się z nią spotkać gdzieś w lesie.
W Wielkich Oczach robimy dłuższą przerwę odczekamy ewentualne opady. Rozkładamy mapy, jemy banany, pijemy.
Burza odchodzi, mija nas bokiem. Ufff, co za szczęście. 
Po przerwie, przejeżdżamy przez miasteczko, odszukujemy cerkiew, synagogę, podjeżdżamy do knajpy. Niestety będzie czynna, ale od 15:00, to chore.

My mamy wielkie oczy ;)
My mamy wielkie oczy ;) © Tymoteuszka

Wielkie Oczy - cerkiew pw. Mikołaja Cudotwórcy
Wielkie Oczy - cerkiew pw. Mikołaja Cudotwórcy © Tymoteuszka

Wielkie Oczy - była ortodyksyjna synagoga z 1910 r, dziś pełni funkcję Biblioteki Miejskiej
Wielkie Oczy - była ortodyksyjna synagoga z 1910 r, dziś pełni funkcję Biblioteki Miejskiej © Tymoteuszka

Kobylnica Wołoska - kościół pw. NMP Królowej
Kobylnica Wołoska - kościół pw. NMP Królowej © Tymoteuszka

W Korczowej robimy przerwę na obiad w knajpie przy głównej drodze.  Po zjedzeniu tego wszystkiego nie mogę się ruszyć. Błędem było zamówienie dwóch dań i duzej ilości picia. Żołądek się buntuje w takiej sytuacji. Lepeij jak się je mniejsze porcje, a częściej niżeli wielką a jedną. Nie dobrze mi jest. Nie wiem czy dojadę na miejsce noclegowe, które jak później się okaże będzie w Przemyślu.
Od tego momentu jadę w żółwiowatym tepmie, nie mogę się ruszać, nie umiem.
Jednak im dalej od obiadu, tym lepiej. Zaczyna mi się odbijać - to dobry znak.

Cerkiew w Chotyńcu
Cerkiew w Chotyńcu © Tymoteuszka

Gdzieś na trasie
Gdzieś na trasie © Tymoteuszka

Zlot bocianów? :)
Zlot bocianów? :) © Tymoteuszka

Stare chałupy na Podkarpaciu
Stare chałupy na Podkarpaciu © Tymoteuszka

Podążamy szlakiem Green Velo, od miejscowości Nakło, kiedy to skręcamy w prawo, aż do rzeki nie pojawiają się żadne samochody na naszej drodze. Dlaczego? Nie mamy pojęcia. Dziwnie się czujemy z tym faktem, a jednocześnie cieszymy się, bo cała szerokość drogi jest do naszej dyspozycji.
Tu przed rzeką już wiemy dlaczego. Otóż, nie ma w tym miejscu mostu, nad Sanem wisi tylko kładka.
Pierwsza kładka podczas tej wyprawy.

Niziny - kładka na Sanie, pierwsza na naszej drodze
Niziny - kładka na Sanie, pierwsza na naszej drodze © Tymoteuszka

San - nieciekawa rzeka
San - nieciekawa rzeka © Tymoteuszka

Widoki za to takie
Widoki za to takie © Tymoteuszka

Rano jeszcze nie wiedzielismy, że dotrzemy dziś do Przemyśla, raczej nie braliśmy tego pod uwagę.
A jednak, stało się, dotarliśmy. Po drodze szukaliśmy zacięcie kwatery w tym mieście, campingu, albo coś w tym stylu. Ciężko było. Były kwatery, ale nieco dalej. Tam napewno byśmy nie dojechali. Jedyną opcją było nocowanie w centrum, braliśmy to, co było. Cóż.
W tym momencie kamień spadł z serc. Jednak jak nie masz umówionego noclegu, robi się trochę gorąco,  nerwowo...spanie na dziko, to chyba nie dla nas.

Wytaszyce na horyzoncie
Wytaszyce na horyzoncie © Tymoteuszka

Wytaszyce - cerkiew Przemienienia Pańskiego
Wytaszyce - cerkiew Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka

W Przemyślu
W Przemyślu © Tymoteuszka

Bulwarem nad Sanem - Przemyśl
Bulwarem nad Sanem - Przemyśl © Tymoteuszka

Stare Miasto - Przemyśl
Stare Miasto - Przemyśl © Tymoteuszka

W stronę gór
W stronę gór © Tymoteuszka

Na miejscu rozpakowywujemy się. Zdejmujemy sakwy, które taszczymy na drugie piętro. Pani pokazuje nam toalety, kuchnię i nasz pokój. Niby to kamienica, ale w połowie odremontowywana, część jest już odnowiona, część jest przed remontem. Jednak nic nie mamy do zarzucenia, wszystko tutaj jest w porządku, mimo, że nachodzić się trzeba :) To nic.

Widok z naszego okna
Widok z naszego okna © Tymoteuszka

Jeszcze jedno ujęcie z naszego okna
Jeszcze jedno ujęcie z naszego okna © Tymoteuszka

Jedziemy na krótko na Stare Miasto, poszukać sklepu czynnego, chleba, czegoś do jedzenia, picia, na dziś i jutro rano.
Mimo, że to duże miasto, na Starym Mieście trafić na czynnny sklep to dziś cud.
Pojawia się piekarnia, w której nie ma chleba. Sprzedawca proponuje kupno u konkurencji. Idę, kupuje najdroższy chleb w moim życiu. Później jedziemy do jakiegoś czynnego sklepu. Jest, wchodzę. Darek ma ochotę na arbuza - arbuz jest, ja mam ochotę na tuńczyka, tuńczyk jest, wszyskko jest. Obładowani jak wielbłady ;) wracamy do kamienicy.
Robimy kolację, siadamy przy stole, jemy.
Co za dzień. Jutro kolejny. Zaczniemy od zwiedzania miasta :)




  • DST 88.00km
  • Czas 05:55
  • VAVG 14.87km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień siódmy - Susiec - Horyniec Zdrój

Środa, 21 sierpnia 2019 · dodano: 06.09.2019 | Komentarze 2

Łosiniec - parafia pw. Opieki św. Józefa z XIX w
Łosiniec - parafia pw. Opieki św. Józefa z XIX w © Tymoteuszka

O agroturystyce w Suścu chcielibyśmy szybko zapomnieć, samo miasteczko też nijakie, 2 sklepy na krzyż i to praktycznie w jednym końcu wsi, rondo, ośrodki wypoczynkowe, camping, kościół. Las. To wszystko chyba.
Z Suśca udajemy się do Bełżca. To tutaj znajduje się drewniana cerkiew grekokatolicka oraz Muzeum i Miejsce Pamięci, to tutaj funkcjonował obóz zagłady w czasie II wojny światowej od marca 1942 r do czerwca 1943 r. W Bełżcu mordowano Żydów polsckich, austriackich, czeskich, niemieckich, słowackich i węgierskich. Ofiary zabijano w stacjonarnych komorach gazowych. Liczba zamordowanych wyniosła prawdopodobnie około 450 tys. osób.

Bełżec - grekokattolicka cerkiew św. Bazylego z 1756r
Bełżec - grekokattolicka cerkiew św. Bazylego z 1756r © Tymoteuszka

Krzyże pokutne
Krzyże pokutne © Tymoteuszka

Wejście do Muzeum - Miejsce Pamięci w Bełżcu
Wejście do Muzeum - Miejsce Pamięci w Bełżcu © Tymoteuszka

Dziennie uśmiercano tu kilka tysięcy Żydów
Dziennie uśmiercano tu kilka tysięcy Żydów © Tymoteuszka

Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali 430 tyś. Żydów
Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali 430 tyś. Żydów © Tymoteuszka

Zginęło tu również 1500 Polaków
Zginęło tu również 1500 Polaków © Tymoteuszka

Z Bełżca w kierunku Łukawicy, Woli Wielkiej, Monastyrzu, Werchraty przez Dziewięcierz do Horyńca - Zdrój.
Kolejny dzień słońce o sobie nie daje zapomnieć. Kiedy dojeżdżamy do Horyńca Zdrój marzymy o schronieniu się.
Ale najpierw nieco objeżdżamy miasteczko, po czym przez czysty przypadek trafiamy na Informację Turystyczną.
Darek pobiera mapy tego regionu, niestety z naszych już za wiele nie wyczytamy.
Z IT ruszamy do agroturystyki, która na nas już czeka, już niedaleko.
"Wiśniowa Górka" przed Świdnicą, to miejsce, w którym dziś będziemy nocować.
Mamy zamiar rozłożyć namiot i już.
Na miejscu okazuje się, że możemy spać na świeżym powietrzu, bez rozkładania namiotu.
Pod dachem, w ala garażu, bez drzwi.
Powiem szczerze, że jeszcze w taki sposób nie spałam.

Panorama
Panorama © Tymoteuszka

Bociany jeszcze siedzą
Bociany jeszcze siedzą © Tymoteuszka

Dawna cerkiew grekokatolicka pw. Opieki NMP w Woli Wielkiej z 1755r.
Dawna cerkiew grekokatolicka pw. Opieki NMP w Woli Wielkiej z 1755r. © Tymoteuszka

Werchatka - kościół pw. św. Józefa z 1910 to dawna cerkiew
Werchatka - kościół pw. św. Józefa z 1910 to dawna cerkiew © Tymoteuszka

Ależ ty wielki
Ależ ty wielki © Tymoteuszka

Horyniec - Zdrój - Gminny Dom Kultury
Horyniec - Zdrój - Gminny Dom Kultury © Tymoteuszka

Horyniec - Zdrój - Sanatorium Bajka
Horyniec - Zdrój - Sanatorium Bajka © Tymoteuszka

Mamy kibelek na wyciągnięcie ręki, możemy skorzystać z gorącego prysznica, mamy dach, wielki stół, światło, prąd. Czegóż więcej?
Pora odgrzać leczo, zagotować wodę na herbatę.
Nie mamy chleba, ale na szczęście jak się trochę ochłodzimy w cieniu......wyjedziemy na rundę krajoznawczą, więc po drodze kupimy w jakimś wiejskim sklepie.

Nasza latryna :)
Nasza latryna :) © Tymoteuszka

Nasz dzisiejszy apartament - Wiśniowa Górka
Nasz dzisiejszy apartament - Wiśniowa Górka © Tymoteuszka

Odpoczęliśmy od słońca, nabraliśmy sił. Jedziemy.
Kierunek północny. To tam jest sporo atrakcji do zobaczenia.

Widoki z Wiśniowej Górki
Widoki z Wiśniowej Górki © Tymoteuszka

Nowe Brusno, Polana Horyniecka, Stare Brusno. Przepiękne widoki. Panoramy po drodze, która się wije, raz pod górę, raz z górki. Licznie rozstawione białe krzyże przy drogach. Krzyże Bruśnieńskie. Pomniki, cerkiew, punkty widokowe, stare cmentarze. 

Piękne widoki
Piękne widoki © Tymoteuszka

Pomnik Wolności w Nowym Bruśnie
Pomnik Wolności w Nowym Bruśnie © Tymoteuszka

Pomnik - Rudka
Pomnik - Rudka © Tymoteuszka

62 mieszkańców zamordowanych przez UPA w 1944r
62 mieszkańców zamordowanych przez UPA w 1944r © Tymoteuszka

Białe krzyże stoją we wsiach
Białe krzyże stoją we wsiach © Tymoteuszka

W Nowym Brusnie udało nam się zdobyć klucz do cerkwi, która niestety stoi pusta w środku. Niesamowicie pachnie tutaj drewnem. Chwilę w niej pobędziemy, zamykamy i oddajemy klucz. Dziękujemy.

Nowe Brusno - cerkiew św. Pareskewy
Nowe Brusno - cerkiew św. Pareskewy © Tymoteuszka

Na cmentarzu w Nowm Bruśnie
Na cmentarzu w Nowm Bruśnie © Tymoteuszka

Nowe Brusno - na cmentarzu
Nowe Brusno - na cmentarzu © Tymoteuszka

Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno
Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno © Tymoteuszka

Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno
Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno © Tymoteuszka

Górki o nas nie zapominają, a my o nich także.
Trzeba się pomęczyć.

Wturlaliśmy sie pod górę - stamtąd jedziemy
Wturlaliśmy sie pod górę - stamtąd jedziemy © Tymoteuszka

Ostatnim punktem, atrakcją dnia dzisiejszego jest leśna Kaplica Matki Bożej przy nowo budowanym Domu Pielgrzyma we wsi Nowiny Horynieckie. Do Kaplicy schodzimy schodami, wokół niej rozchodzą się w przeróżne strony drogi, szlaki turystyczne?
We wnętrzu kaplicy jest źródełko. Można zabrać ze sobą wodę.

W lesie robi się chłodno, a my ubrani na krótko i nie mamy nic ciepłego ze sobą.
Słońca już nie ma, przynajmniej go nie widzimy.
Zrzucam przerzutki na jak najmniejszy tryb, szybko kręcę pedałami, by się rozgrzać.
Najgorzej jest, gdy jedziemy z górki, dobrze, że mi w oczy nie wieje ;) - mam okulary.

Nowiny Horynieckie - podążamy do Kaplicy leśnej Matki Bożej
Nowiny Horynieckie - podążamy do Kaplicy leśnej Matki Bożej © Tymoteuszka

Kaplica leśna Matki Bożej w Nowinach Horynieckich
Kaplica leśna Matki Bożej w Nowinach Horynieckich © Tymoteuszka

Źródło wewnętrzne w kaplicy leśnej
Źródło wewnętrzne w kaplicy leśnej © Tymoteuszka

Ołtarz w Kaplicy leśnej w Nowinach Horynieckich
Ołtarz w Kaplicy leśnej w Nowinach Horynieckich © Tymoteuszka

W agroturystyce pora na kolację, gorącą kolację, by się rozgrzać. Dokańczamy leczo, bez chleba. Jutro na śniadanie też go nie mamy. Nie udało nam się go kupić, ponieważ nie było ani jednego sklepu. Cóż. Musimy czym innym nadrabiać, tylko czym? Jak dosłownie nie mamy nic.
Pytamy się gospodyni czy nie ma może jajek od swoich domowych kurek?
Owszem, ma. Kupiliśmy 6 sztuk.
Będzie jutro na śniadanie jajecznica :)
Nie umrzemy z głodu i wyczerpania.

Po kolacji idę pod gorący prysznic. Teraz tylko tego mi potrzeba.
Na kanapę, pod śpiwór spać.
Na świeżym powietrzu :)
Dobrej nocy. 
Do jutra. 
Wierzymy, że jutro chleb gdzieś kupimy :)

  • DST 66.00km
  • Czas 04:49
  • VAVG 13.70km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień szósty - Zwierzyniec - Susiec

Wtorek, 20 sierpnia 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 1

Brama Dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego
Brama Dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego © Tymoteuszka

Startujemy o 8:14 opuszczając Zwierzyniec. Jedziemy dalej, na południe, chcemy nocować w Suścu, w jakiejś agroturystyce. Pora wyprać brudne ciuchy w pralce. Czy uda nam się ją znaleźć?

Siedziba Dyrekcji RPN w Zwierzyńcu
Siedziba Dyrekcji RPN w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Jedziemy przez las, koło Stawów Echo, przez Roztoczański Park Krajobrazowy i Floriankę, gdzie izba leśna stoi, muzeum oraz hasają zwierzątka :) Stawy Echo - niby atrakcja regionu - niestety nie dla nas - nie powaliła nas z nóg. Woda. Tylko woda. I potwornie drogi parking koło nich. Cóż. Szybko stąd znikamy. Na tym odcinku umiejscowione są aż dwa MOR-y - miejsca odpoczynku rowerzystów na szlaku Green Velo.
Pojawiły się obłoczki na niebie, ale słońce nie daje o sobie zapomnieć. Dobrze, że początek trasy to lasy :)

Nad stawami Echo
Nad stawami Echo © Tymoteuszka

Wieża widokowa
Wieża widokowa © Tymoteuszka

Punkt widokowy na Stawy Echo
Punkt widokowy na Stawy Echo © Tymoteuszka

Malowany Most w RPN
Malowany Most w RPN © Tymoteuszka

Co to jest?
Co to jest? © Tymoteuszka

W kierunku Florianki
W kierunku Florianki © Tymoteuszka

We Floriance k. Zwierzyńca
We Floriance k. Zwierzyńca © Tymoteuszka

Ikona św. Krzysztofa za Florianką
Ikona św. Krzysztofa za Florianką © Tymoteuszka

Na chwilę zatrzymujemy się w Górecku Kościelnym i dalej drogą wojewódzką 853 do Józefowa. Mieliśmy jechać opcją na skróty, ale szybko się wycofaliśmy gdyż byśmy się męczyli idąc w piachu, którego na tych ziemiach jest bardzo dużo. Wolimy przejechać więcej kilometrów przejechać asfaltem niżeli pchać rowery z sakwami, co nie jest przyjemną rzeczą - uwierzcie.

Drewniany kościółek pw. św. Stanisława Biskupa w Górecku Kościelnym
Drewniany kościółek pw. św. Stanisława Biskupa w Górecku Kościelnym © Tymoteuszka

Galeria Pod Dębami - to miejsce przyjazne dla rowerzystów
Galeria Pod Dębami - to miejsce przyjazne dla rowerzystów © Tymoteuszka

Dworek w Górecku Kościelnym
Dworek w Górecku Kościelnym © Tymoteuszka

W Józefowie atrakcji sporo. Zaczynamy od Zalewu w części zachodniej, to tędy prowadzi szlak Green Velo. Idealne miejsce pod namiot. Szkoda, że o tym nie wiedzieliśmy. Później wjeżdżamy do centrum, gdzie w centralnym miejscu jest Rynek, dawna Synagoga i kościół.  Odszukujemy także cmentarz żydowski i Basztę widokową, które to usytuowane są w południowej części miasteczka.

Plaża w Józefowie
Plaża w Józefowie © Tymoteuszka

Rzeźba józefowska
Rzeźba józefowska © Tymoteuszka

Na Rynku - Józefów
Na Rynku - Józefów © Tymoteuszka

Była synagoga w Józefowie
Była synagoga w Józefowie © Tymoteuszka

Instalacja z książek przed józefowską byłą synagogą
Instalacja z książek przed józefowską byłą synagogą © Tymoteuszka

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © Tymoteuszka

Józefowski kirkut
Józefowski kirkut © Tymoteuszka

Na cmentarzu żydowskim w Józefowie
Na cmentarzu żydowskim w Józefowie © Tymoteuszka

Najstarsza macewa pochodzi z 1743 r. - kirkut józefowski
Najstarsza macewa pochodzi z 1743 r. - kirkut józefowski © Tymoteuszka

Założony został w pierwszej poł. XVIII wieku - kirkut w Józefowie
Założony został w pierwszej poł. XVIII wieku - kirkut w Józefowie © Tymoteuszka

Baszta widokowa - Józefów
Baszta widokowa - Józefów © Tymoteuszka

Schodami na basztę
Schodami na basztę © Tymoteuszka

Widok z baszty na kamieniołom
Widok z baszty na kamieniołom © Tymoteuszka

Taras widokowy na baszcie znajduje się na wysokości 12 metrów
Taras widokowy na baszcie znajduje się na wysokości 12 metrów © Tymoteuszka

Pomnik w pobliżu kościoła - Józefów
Pomnik w pobliżu kościoła - Józefów © Tymoteuszka

Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Józefowie
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Józefowie © Tymoteuszka

Do Suśca już niedaleko. Pomału odzywa się zmęczenie, niby to szósty dzień podróży, ale słońce i skwar zrobiły swoje. Jako, że jesteśmy wprawieni w bojach, wiemy że nadejdzie też kryzys, kiedy i o której godzinie? Tego nie wie nikt.

Jedziemy do Suśca
Jedziemy do Suśca © Tymoteuszka

W Suścu odnajdujemy "zaklepaną" agroturystykę. Pani gospodyni nie ma, ale ponoć jest córka. Dzwonimy. Oprowadza nas po domu. Pokazuje pokój na pierwszym piętrze. Rowery będą stały w ganeczku na podwórku. Mamy łazienkę i kuchnię do dyspozycji oraz oczywiście pokój. Wszystko zadbane. Na pierwszy rzut oka widzę, że to bogata rodzina.
Nie da się też nie zauważyć dużej ilości obrazków świętych oraz krzyży. W salonie było ich bodajże 5 ?
Gdy usiedliśmy wieczorem na krótko na kanapie w salonie, a jednocześnie jadalni, czułam się jak w kaplicy. 
Ale po kolei, gdy tylko rozpakowaliśmy się, była pora na coś do jedzenia.
Ziemniaki i cukinię mamy, wieziemy je w plecakach.
Darek pojechał do sklepu na końcu wsi. Ja zaczęłam skrobać ziemniaki. Rozglądam się po kuchni, otwieram szafki. I doznaje szoku - 1 widelec, 1 łyżka, 1 łyżeczka, garnek - brudny garnek - zarośnięty garnek - muszę go najpierw wyszorować, co zajmuje mi dobre kilkanaście minut. Tu chyba brakuje gosposi. 
Ja, pedantka - brzydzę się.

W międzyczasie dzwoni telefon.
Herbata, kawa na stole. 
Czas, jaki spędziliśmy w kuchni, spędziliśmy na gotowaniu, tym samym przeczekaliśmy pod dachem największy skwar. I dobrze.
Ugotowaliśmy na teraz zupę - strasznie pić się chce, oraz leczo na jutro :) Będzie jak znalazł. Odgrzejemy i już :)

Dzwonnica przy kościele w Suścu
Dzwonnica przy kościele w Suścu © Tymoteuszka

Córka gospodyni włącza pralkę. Pranie będzie wyprane, kiedy przyjedziemy z krótkiej wycieczki po okolicy.
Po obiedzie postanawiamy wyjechać w teren. W pobliżu Suśca znajduje się Rezerwat Szumy nad Tanwią.
Mamy trochę obawy przed piachem, który czyha na nas w lesie.
I owszem, jest, jest go tak dużo, że rezygnujemy z podjazdu pod wodospad. Szkoda.

Bez sakw, w stronę Szumów nad Tanwią
Bez sakw, w stronę Szumów nad Tanwią © Tymoteuszka

Bardzo ładny las, ale ile w nim piachu. Katorga
Bardzo ładny las, ale ile w nim piachu. Katorga © Tymoteuszka

Mam nadzieję, że zobaczymy Szumy, które znajdują się na zakolu Tanwi w miejscowości Rebizanty. Na odcinku 400 m znajduje się 24 progi zwane „szumami”. Rezerwat położony jest na wysokości ok. 235 m, a najwyższe wzniesienie – Kościółek osiąga 246 m n.p.m., koło którego idziemy. Jedziemy koło ołtarza polowego, na wysokości sklepu u Gragamela musimy opuścić Rezerwat, gdyż dalsza droga jest zbyt wąska na spacer z rowerem. Jednak udaje nam się co nieco sfotografować.
Z resztą, zobaczcie sami jak tu jest pięknie.

Czujemy się jak w dżungli
Czujemy się jak w dżungli © Tymoteuszka

Na spacerze z rowerem :)

Nad Tanwią
Nad Tanwią © Tymoteuszka

Szumy nad Tanwią
Szumy nad Tanwią © Tymoteuszka

Pewnie zimna jak diabli
Pewnie zimna jak diabli © Tymoteuszka

Widok z góry na Tanwię
Widok z góry na Tanwię © Tymoteuszka

Tutejsze krzyże i kapliczki przydrożne są białe
Tutejsze krzyże i kapliczki przydrożne są białe © Tymoteuszka

Z Rebizantów kierujemy się na Hutę Różaniecką, w której to stoi ruina cerkwi. Jedziemy ją zobaczyć, kiedy to skręcamy w prawo, naszym oczom ukazuje się solidny podjazd. No cóż, trzeba wjechać, a później zjechać. Na szczycie znajduje się punkt widokowy.
Damy radę.
Jesteśmy, wturlaliśmy się.

Stamtąd przyjechaliśmy. Musimy chwilę odpocząć. Było co robić.
Stamtąd przyjechaliśmy. Musimy chwilę odpocząć. Było co robić. © Tymoteuszka

Teraz pora na zjazd. Niestety, kiedy osiągniemy ruiny cerkwi, musimy zawrócić.
Czeka nas ta sama przeprawa, tylko w drugą stronę. Daliśmy radę. Jedziemy do Suśca. Na pewno pralka wyprała.

W tamtym kierunku jedziemy.
W tamtym kierunku jedziemy. © Tymoteuszka

Huta Różaniecka - ruina cerkwi z 1825-1943 r
Huta Różaniecka - ruina cerkwi z 1825-1943 r © Tymoteuszka

Pomnik Kargula i Pawlaka - Susiec
Pomnik Kargula i Pawlaka - Susiec © Tymoteuszka

Kiedy zaparkowaliśmy w ganku, na podwórku rowery, córka gospodyni powiadamia nas, że dzwoniła mama i powiedziała, że za pranie w pralce należy się 10 zł. Szczęka nam opadła. Tyle wypraw za nami, a nigdy nie usłyszeliśmy od gospodarzy, że za pranie trzeba zapłacić. Szok. Dlaczego tego wcześniej nie powiedziała, bała się, że zrezygnujemy i nie damy jej w ten sposób zarobić? I owszem. Przepralibyśmy ręcznie śmierdzące ciuchy, albo w śmierdzących pojechali dalej.

Kolejnego szoku doznaliśmy kiedy pomału zasypialiśmy..........gospodarz zapukał z takim impetem w drzwi przed 22:00, mówiąc do nas czy może byśmy chcieli skorzystać z tv? Kurdę, facet o tej porze? Jesteśmy padnięci jak psy Pluto. Czyś na głowę upadł? Szukasz kompana do kieliszka? Nie tędy droga.
Później długo nie mogłam usnąć. Jakaś paranoja.

Jakby to ująć, rodzinka pokazująca na zewnątrz jaka ona wierząca - poprzez wywieszenie wszystkich obrazów i krzyży na ścianach, rodzinka która pobiera dodatkowo opłaty - min. za pranie, rodzinka, z którą praktycznie nie ma kontaktu, rodzinka - która nie stroni od alkoholu - bo przy krótkiej rozmowie była o tym mowa. Rodzinka, z którą coś jest nie tak. Tu się nic nie klei.

Zadbany pokoik. Gospodarze dziwni. Co ich wyróżniało? Duża ilość obrazków i krzyży na ścianach, poza tym zdzierstwo, poraz pierwszy zażądano od nas 10 zl za pranie - szok
Zadbany pokoik. Gospodarze dziwni. Co ich wyróżniało? Duża ilość obrazków i krzyży na ścianach, poza tym zdzierstwo, poraz pierwszy zażądano od nas 10 zl za pranie - szok © Tymoteuszka

Jak widzicie.......ta rodzina przebiła wszystkich, u których dotąd spaliśmy, na tyle lat i podróży......
Jutro wstaje nowy dzień. Jutro będzie lepiej.

Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień piąty - do Zamościa

Poniedziałek, 19 sierpnia 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1

Niestety, dożynki parafialne odbyły się wczoraj, ale wzięliśmy jedną cukinię spod drzewa. Szkoda było, aby się zmarnowała
Niestety, dożynki parafialne odbyły się wczoraj, ale wzięliśmy jedną cukinię spod drzewa. Szkoda było, aby się zmarnowała © Tymoteuszka

Z racji tego, że wykupione mamy dwa noclegi w schronisku w Zwierzyńcu, dziś jedziemy na wycieczkę bez sakw. Obieramy kierunek Zamość. W drodze powrotnej chcemy zajrzeć min. do Guciowa.
W Kosobudach podjeżdżamy pod kościół. Prowadzi do niego aleja drzew, a przy nich ozdoby dożynkowe oraz położone: dynia, cukinia i inne. Mają tak leżeć i marnować się? Częstujemy się najmniejszą cukinią, choć i tak jest wielka. Wyjdzie z niej jakaś zupa, może leczo?

Dzwonnica drewniana w Kosobudach
Dzwonnica drewniana w Kosobudach © Tymoteuszka

Piękne krajobrazy w koło
Piękne krajobrazy w koło © Tymoteuszka

Zarzecze. Kaplica drewniana
Zarzecze. Kaplica drewniana © Tymoteuszka

Do Zamościa wjeżdżamy od strony południowej, na mapie rzuca mi się deptak przy rzece.
Okazuje się on bulwarem, jedziemy. Ukazują nam się z niego widoki na Stare Miasto.
Z mapy wynika, że po naszej lewej stronie znajduje się Rotunda.
Zupełnie nie wiemy co mamy się po niej spodziewać. Rotunda kojarzy mi się z czymś okrągłym.
No i faktycznie, jest ona okrągła, może to kościół?

Bulwarami w Zamościu
Bulwarami w Zamościu © Tymoteuszka

Nic podobnego. Rotunda Zamojska powstała w latach 1825–1831. Na około niej postawiono wiele krzyży. W czasie II wojny światowej był tu niemiecki obóz gestapo. W roku 1942 stanowiła miejsce licznych masowych egzekucji w tym dzieci. Pozbawiono tu życia ok. 8 tyś ludzi. Nikt nie został za to osądzony.W 1947 r utworzono tu Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny – Rotunda. Wewnątrz poszczególne cele zostały poświęcone różnym ofiarom, co ukazują poniższe zdjęcia. O Rotundzie Zamojskiej opowiada film dokumentalny „Rotunda zamojska – cela śmierci”.

Obecnie Rotunda jest w remoncie i nie ma opcji zwiedzania. Tak się złożyło, że dostaliśmy pozwolenie na bezpłatne wejście od samej "szefowej". Dziękujemy raz jeszcze.

Rotunda, oto ona.

Na drzwiach
Na drzwiach © Tymoteuszka

Rotunda w remoncie
Rotunda w remoncie © Tymoteuszka

Pozwolono nam wejsc do środka Rotundy, mimo budowy. Dziękujemy
Pozwolono nam wejsc do środka Rotundy, mimo budowy. Dziękujemy © Tymoteuszka

Rotunda Zamojska to miejsce uświęcone krwią więźniów zamordowanych w tym miejscu przez zbrodniarzy Hitlerowskich
Rotunda Zamojska to miejsce uświęcone krwią więźniów zamordowanych w tym miejscu przez zbrodniarzy Hitlerowskich © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

Po wyjściu z Rotundy udajemy się na Stare Miasto.

Widok na Stare Miasto Zamościa z Drogi Męczenników Rotundy
Widok na Stare Miasto Zamościa z Drogi Męczenników Rotundy © Tymoteuszka

W Zamościu
W Zamościu © Tymoteuszka

Zamość
Zamość © Tymoteuszka

Arkady
Arkady © Tymoteuszka

Na Rynku Wielkim w Zamościu
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka

Na Rynku Wielkim w Zamościu
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka

Podcienia/Arkady? zamojskie
Podcienia/Arkady? zamojskie © Tymoteuszka

Zamość
Zamość © Tymoteuszka

Synagoga zamojska
Synagoga zamojska © Tymoteuszka

Dom kahalny z I poł. XVII w. i wyremontowana Synagoga w Zamościu
Dom kahalny z I poł. XVII w. i wyremontowana Synagoga w Zamościu © Tymoteuszka

Rynek Solny w Zamościu
Rynek Solny w Zamościu © Tymoteuszka

We wnętrzu katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu odbywa się pogrzeb - nie zauważyliśMy tego na początku
We wnętrzu katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu odbywa się pogrzeb - nie zauważyliśMy tego na początku © Tymoteuszka

Katedralne organy. Zamość
Katedralne organy. Zamość © Tymoteuszka

Siedzi sobie pan
Siedzi sobie pan © Tymoteuszka

Brama Lwowska w Zamościu
Brama Lwowska w Zamościu © Tymoteuszka

Z Zamościa jedziemy do wsi Łabuńki Pierwsze oraz Łabunie.
Według mapy stoją tam pałace.

Łabuńki Pierwsze, na terenie Hospicjum Santa Galla
Łabuńki Pierwsze, na terenie Hospicjum Santa Galla © Tymoteuszka

Widoczek
Widoczek © Tymoteuszka

Łabunie - wnętrze parafii pw. MB Szkaplerznej i św. Dominika z 1605r
Łabunie - wnętrze parafii pw. MB Szkaplerznej i św. Dominika z 1605r © Tymoteuszka

Łabunie - Pałac Zamoyskich z XVIII w. Obecnie Klasztor Sióstr Franciszkanek
Łabunie - Pałac Zamoyskich z XVIII w. Obecnie Klasztor Sióstr Franciszkanek © Tymoteuszka

Na terenie Klubu Gorzelnia Łabunie
Na terenie Klubu Gorzelnia Łabunie © Tymoteuszka

Za Łabuńkami droga jest okropna, znaczy wlecze się niemiłosiernie. Mamy chyba pod wiatr. Nie ma ani grama cienia. Jest tak gorąco, że chce mi się wyć.
Jestem zła, że nie ma nawet głupiej wiaty, przecież nie ma ani jednej chmurki, że nie ma stołu, czegokolwiek. Jestem głodna. Nawet nie ma gdzie pójść "siusiu".
Wściekam się, pod nosem mamrocze. W końcu wyrósł jakiś gaik. Oznajmiam Darkowi, że mam dość i chcę do lasu. Przecież pęcherz mam już w uszach.
Wściekła rzucam rower na glebę, mimo że stopka jest. Ale cóż. Chwila mija, jak ruszamy, jeszcze łyk wody, bo umieramy z pragnienia.

Wreszcie wjeżdżamy do jakiejś normalnej wsi.
Jest sklep, jest szkoła, jest cień, jest plac zabaw, jest daszek.
Będzie się działo. Obieram ziemniaki, Darek wstawia wodę z butelki, kupioną w sklepie.
Będziemy mieć co jeść :) Huraaaa.
Herbata, kawa i zupa, to co nam teraz potrzeba.

Nie ma jak bomba witaminowa na łonie natury
Nie ma jak bomba witaminowa na łonie natury © Tymoteuszka

Przed nami górki i piekące słońce. Potoczek i Bondyrz z atrakcjami. Później Guciów i niespodzianka. Zagroda dziś zamknięta, bo mamy dziś poniedziałek. Chcieliśmy tylko obejrzeć Zagrodę od środka, nie mieliśmy w planie nic do jedzenia, no może skusiłabym się na pajdę ze smalcem i ogórkiem :)

Tutaj nie ma płaskich odcinków, trzeba się pomęczyć trochę
Tutaj nie ma płaskich odcinków, trzeba się pomęczyć trochę © Tymoteuszka

Potoczek. Drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1805 r
Potoczek. Drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1805 r © Tymoteuszka

W Bondyrzu
W Bondyrzu © Tymoteuszka

Młyn w Bondyrzu
Młyn w Bondyrzu © Tymoteuszka

Widoczek
Widoczek © Tymoteuszka

Bondyrz - drewniany kościół w stylu zakopiańskim pw. Opatrzności Bożej z 1949 r
Bondyrz - drewniany kościół w stylu zakopiańskim pw. Opatrzności Bożej z 1949 r © Tymoteuszka

Zagrodę obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. W kiosku za zagrodą Darek kupił przepyszny chleb, którym to raczyliśmy się do jego końca :) oraz pyszny smalec ;)

Niestety. Nie mamy szczęścia. Dziś jest poniedziałek. Nieczynne
Niestety. Nie mamy szczęścia. Dziś jest poniedziałek. Nieczynne © Tymoteuszka

W Zagrodzie Guciów. Zdjęcie zza ogrodzenia
W Zagrodzie Guciów. Zdjęcie zza ogrodzenia © Tymoteuszka

Zagroda Guciów. Zdjęcie z poziomu rowerowego siodełka :)
Zagroda Guciów. Zdjęcie z poziomu rowerowego siodełka :) © Tymoteuszka

Nie ma jak chlebek :)
Nie ma jak chlebek :) © Tymoteuszka

Obrocz. Drewniana kaplica w lesie
Obrocz. Drewniana kaplica w lesie © Tymoteuszka

Kiedy to dotarliśmy do Zwierzyńca......pokręciliśmy się jeszcze po nim.

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Drewniana dzwonnica przy kościele w Zwierzyńcu
Drewniana dzwonnica przy kościele w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Kościół rzymskokatolicki pw. św. Jana Nepomucena
Kościół rzymskokatolicki pw. św. Jana Nepomucena © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Zwierzyńcu
Wnętrze kościoła w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Nad stawem Kościelnym - Zwierzyniec
Nad stawem Kościelnym - Zwierzyniec © Tymoteuszka

Zespół Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu
Zespół Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Kolacja, plany na jutro, prysznic i spać.
Jutro następny dzień wyprawy :) jedziemy dalej, na południe.


  • DST 93.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 15.59km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień czwarty

Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 1

Kurzyna Wielka k. Ulanowa - replika przejścia granicznego
Kurzyna Wielka k. Ulanowa - replika przejścia granicznego © Tymoteuszka

Dzień czwarty.

Zanim namiot wysechł, zrobiliśmy śniadanko, kawkę, herbatkę, spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, pożegnaliśmy się z gospodarzami i ruszyliśmy w drogę nieznaną.
Trudny dzień przede mną. Jadę z bólami, będziemy się częściej zatrzymywać, trudno.
W Biłgoraju planujemy dłuższy postój. Według mapy jest sporo do obejrzenia.
Ale zanim tam dojedziemy, zatrzymujemy się przy jednym z kościołów, wczoraj odbywały się tam dożynki, w alei prowadzącej do kościoła, pod każdym drzewem położone są warzywa: dynia, cukinia i inne zbiory z pól.
Szkoda by się zmarnowało. Sięgamy po najmniejszą cukinię, może później się z niej coś wyczaruje? Od razu mi na myśl leczo :)

Zdążymy na dożynki?
Zdążymy na dożynki? © Tymoteuszka

W Biłgoraju, jak wyżej pisałam zatrzymujemy się na dłużej.
Najpierw zbieramy po drodze kościół, cerkiew, odszukujemy miasteczko kresowe, później zaglądamy do Zagrody Sitarskiej.
Pani przewodnik oprowadza turystów po niej, opowiadając ciekawe historie.

Parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju
Parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju © Tymoteuszka

Biłgoraj. Cerkiew Prawosławna p.w. Św. Jerzego
Biłgoraj. Cerkiew Prawosławna p.w. Św. Jerzego © Tymoteuszka

Biłgoraj. Miasteczko kresowe
Biłgoraj. Miasteczko kresowe © Tymoteuszka

Piękna, drewniana synagoga na terenie Miasteczka kresowego w Biłgoraju
Piękna, drewniana synagoga na terenie Miasteczka kresowego w Biłgoraju © Tymoteuszka

Informacja
Informacja © Tymoteuszka

Skansen. Zagroda Sitarska w Biłgoraju
Skansen. Zagroda Sitarska w Biłgoraju © Tymoteuszka

Na terenie Zagrody Sitarskiej. Biłgoraj
Na terenie Zagrody Sitarskiej. Biłgoraj © Tymoteuszka

W jednej z izb w Skansenie. Biłgoraj
W jednej z izb w Skansenie. Biłgoraj © Tymoteuszka

W Biłgorajskim Skansenie
W Biłgorajskim Skansenie © Tymoteuszka

Pierwsza czaszka podczas tego wyjazdu :) Biłgoraj
Pierwsza czaszka podczas tego wyjazdu :) Biłgoraj © Tymoteuszka

Żelazka, garnki i wszystko co w kuchni potrzebne. Biłgoraj
Żelazka, garnki i wszystko co w kuchni potrzebne. Biłgoraj © Tymoteuszka

Przez okienko
Przez okienko © Tymoteuszka

Pani przewodnik opowiada ciekawostki
Pani przewodnik opowiada ciekawostki © Tymoteuszka

Polak głodny to zły. Pora na obiad, Gutek ma bardzo dobry wzrok i wszystko widzi :) Widzi knajpę.
Zatem wskakujemy do knajpy. Może coś ciekawego podadzą na stół? 
Koniecznie musimy też skorzystać z wody w kranie, jest tak gorąco, że cali jesteśmy w soli, musimy się porządnie umyć. 

Jak Polak głodny, to zły. Obiad w Biłgorajuć.
Jak Polak głodny, to zły. Obiad w Biłgoraju © Tymoteuszka

W Biłgoraju zaczepia nas rowerzysta.
Zagaduje. Pyta gdzie jedziemy z takimi bagażami na tyle.
Proponuje, że może nas zaprowadzić do źródeł w środku lasu.
Patrzę na mapie, nie widzę takich.
Ok, zgadzamy się.
Prowadzi. Ścieżki leśne są w różnym stanie. Korzenie, piach.
Chwilę ciągniemy rowery, bo nie da się jechać.
Miejsce, gdzie biją źródła - niesamowite.
Aż się prosi wskoczyć do tej wody :)
Woda jest zimna.

Przypadkowo napotkany tutejszy rowerzysta zaprowadził nas w takie oto piękne miejsce w środku lasu. Na mapach tych źródeł nie ma :) Przejazd przez las nieco utrudniony, były też piachy, co wiązalo się z pchaniem rowerów
Przypadkowo napotkany tutejszy rowerzysta zaprowadził nas w takie oto piękne miejsce w środku lasu. Na mapach tych źródeł nie ma :) Przejazd przez las nieco utrudniony, były też piachy, co wiązalo się z pchaniem rowerów © Tymoteuszka

Bijące źródła w środku lasu. Okolice Biłgoraju
Bijące źródła w środku lasu. Okolice Biłgoraju © Tymoteuszka

Rowerzysta, nie pamiętam już imienia, odprowadza nas w okolice Panasówki. Później skręca na kolejną górę. My jedziemy prosto.
Mówi, że czeka nas ciężki podjazd pod górę.
Pytam się, czy zamieniłby się ze mną na rower z sakwami, ja wezmę Jego?
Odmawia :) Dzięki za oprowadzenie.

Ciężko mi się jedzie od jakiegoś momentu, na jedynce, ale daje radę.
Na szczycie muszę złapać łyka wody. Słońce daje za wygraną.

Przy znaku Zwierzyniec robimy krótki przystanek.
Tu chyba odczuwamy braki wody w bidonach.

Przed Panasówką k. Zwierzyńca morderczy podjazd na najniższym trybie, ale daliśmy radę. Ha ha ha. Dojechaliśmy. Będziemy tutaj spali w schronisku dwie noce
Przed Panasówką k. Zwierzyńca morderczy podjazd na najniższym trybie, ale daliśmy radę. Ha ha ha. Dojechaliśmy. Będziemy tutaj spali w schronisku dwie noce © Tymoteuszka

Najpierw jedziemy do schroniska, gdzie nocujemy dwie noce.
Zdejmujemy sakwy, robimy kawkę, herbatę, rozglądamy się gdzie co jest?
Postanawiamy podjechać do Szczebrzeszyna szlakiem Green Velo, zaś później odbijemy na boczną przez Kawęczyn do Zwierzyńca.

W Zwierzyńcu
W Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Bez sakw, tak jakby lżej się jechało ;)

Green Velo w stronę Szczebrzeszyna
Green Velo w stronę Szczebrzeszyna © Tymoteuszka

Roztocze Środkowe
Roztocze Środkowe © Tymoteuszka

Szczebrzeszyn zaskakuje pozytywnie.
Malutkie miasteczko. Wszystko pod ręką. Strasznie dużo atrakcji w tym miejscu.
Rynek, Ratusz, kościoły, cerkiew, synagoga, cmentarz żydowski.
Nie powiem i w Szczebrzeszynie trzeba się troszkę wysilić, gdyż część miasteczka położona jest na wzgórzu. Albo powiem inaczej, gdybyście się tutaj przypadkiem wybierali, warto wziąć kije, albo po prostu, pospacerować :)

Tu miał stać Dwór. Stoi Zespół Szkół im. Zamojskich z 1822r. Szczebrzeszyn
Tu miał stać Dwór. Stoi Zespół Szkół im. Zamojskich z 1822r. Szczebrzeszyn © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie
Kościół pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Na Placu Tadeusza Kościuszki w Szczebrzeszynie
Na Placu Tadeusza Kościuszki w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Pomnik chrząszcza przed Ratuszem w Szczebrzeszynie
Pomnik chrząszcza przed Ratuszem w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Szczebrzeszyn. Cerkiew pw. Zaśnięcia NMP
Szczebrzeszyn. Cerkiew pw. Zaśnięcia NMP © Tymoteuszka

Brama kirkutu otwarta, wejście bezpłatne.
Idziemy go obejrzeć.

Wchodzimy na teren cmentarza żydowskiego w Szczebrzeszynie
Wchodzimy na teren cmentarza żydowskiego w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Kirkut w Szczebrzeszynie nie jest duży
Kirkut w Szczebrzeszynie nie jest duży © Tymoteuszka

Kirkut szczebrzeszyński mieści się na wzniesieniu, pośród licznych drzew
Kirkut szczebrzeszyński mieści się na wzniesieniu, pośród licznych drzew © Tymoteuszka

Jedna z macew w Szczebrzeszynie
Jedna z macew w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Pomnik pomordowanych żydów w Szczebrzeszynie
Pomnik pomordowanych żydów w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Szczebrzeszyn - jedna z najstarszych synagog w Polsce
Szczebrzeszyn - jedna z najstarszych synagog w Polsce © Tymoteuszka

Tablica
Tablica © Tymoteuszka

Kościół pw. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie
Kościół pw. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Drugi chrząszcz ze Szczebrzeszyna, tym razem drewniany
Drugi chrząszcz ze Szczebrzeszyna, tym razem drewniany © Tymoteuszka

Opuszczamy Szczebrzeszyn i piłujemy w stronę Kawęczyna, w którym strasznie dużo chat drewnianych stoi.

Powrotną drogę do Zwierzyńca skierowaliśmy przez Kawęczyn, w którym to licznie drewniane chaty stoją. Coś niesamowitego
Powrotną drogę do Zwierzyńca skierowaliśmy przez Kawęczyn, w którym to licznie drewniane chaty stoją. Coś niesamowitego © Tymoteuszka


No nie jest piękna? I ten ogród przed
No nie jest piękna? I ten ogród przed © Tymoteuszka

Uwielbiam te przebłyski, z resztą Gutek także :)
Uwielbiam te przebłyski, z resztą Gutek także :) © Tymoteuszka

Boże zmiłui sie nad niemi. Trochę inaczej niż po naszemu :)
Boże zmiłui sie nad niemi. Trochę inaczej niż po naszemu :) © Tymoteuszka

Piękny dzień za nami, a jednocześnie męczący.
Kolacja, jakaś mała przepierka, prysznic i spać.
Do jutra.

Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień trzeci - Baranów Sandomierski - Dąbrowica k. Ulanowa

Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 31.08.2019 | Komentarze 1

Na rynku w Baranowie Sandomierskim
Na rynku w Baranowie Sandomierskim © Tymoteuszka

Sobota. Baranów Sandomierski okazał się całkiem przytulnym miasteczkiem z przytulnym schroniskiem szkolnym.
Pobliskie, w Tarnobrzegu zamknęli, oby tego nie zamykali, bo gdzie będziemy spali?
Takich miejsc chyba już mniej na tym Świecie.

Dziś odeszło nam pakowanie namiotu, więc zbieramy się nieco szybciej.
Startujemy o 8:25, bo przecież przed nami długi odcinek, chcemy dojechać do Biłgoraja i ponownie zamieszkać w schronisku, czy się uda? 
Najpierw objeżdżamy nieco miasteczko.

Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono
Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono © Tymoteuszka

Baranów Sandomierski
Baranów Sandomierski © Tymoteuszka


Udajemy się w kierunku Tarnobrzegu.
Po drodze jak i w samym mieście jest kilka atrakcji do odwiedzenia, dlatego zatrzymujemy się dość często.

Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem
Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem © Tymoteuszka

Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :)
Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :) © Tymoteuszka

W jednym z kościołów w Tarnobrzegu
W jednym z kościołów w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Przed Ratuszem. Tarnobrzeg
Przed Ratuszem. Tarnobrzeg © Tymoteuszka

Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim
Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim © Tymoteuszka

Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP
Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP © Tymoteuszka

Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu
Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Zamek Tarnowskich w Dzikowie
Zamek Tarnowskich w Dzikowie © Tymoteuszka

Mokrzyszów. Pałac Myśliwski
Mokrzyszów. Pałac Myśliwski © Tymoteuszka

W Tarnobrzegu jak i w Stalowej Woli robimy mały popas.
Staramy się na bieżąco uzupełniać wodę i kalorie.
W kierunku Ulanowa, gdzie podążamy czekają na nas 4 drewniane kościoły.
Kurcze, taka gratka na tak krótkim odcinku? Niesamowite.
Coż, zatrzymujemy się przy każdym, a co?

Stalowa Wola. Dwór Ordynata
Stalowa Wola. Dwór Ordynata © Tymoteuszka

Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli
Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli © Tymoteuszka

Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli
Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli © Tymoteuszka

Bodajże w Pysznicy rozkładamy na wielkim stole, na MOR - Green Velo mapy.
Naradzamy się co dalej.
W nogach mamy sporo kilometrów, a do Biłgoraja jeszcze coś ponad 40 km.
Wiemy, że nie damy rady. Zajedziemy się, a tego nie chcemy.
Zastanawiamy się nad noclegiem w Ulanowie.
Dzwonimy, szukamy. Z racji, że dziś sobota, ciężko z jakimkolwiek noclegiem.
W końcu udało się. Pewna Pani z Dąbrowicy przyjmie nas nie pod dach - ma już zajęte, ale udostępni podwórko.
Więc dziś będziemy spać ponownie w namiocie :)

Kaplica w Pysznicy-Olszowcu
Kaplica w Pysznicy-Olszowcu © Tymoteuszka

Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu
Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu © Tymoteuszka

Na punkcie widokowym
Na punkcie widokowym © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie
Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie © Tymoteuszka

Chata w Ulanowie
Chata w Ulanowie © Tymoteuszka

Urząd Miasta i Gminy Ulanów
Urząd Miasta i Gminy Ulanów © Tymoteuszka

Chaty ulanowskie
Chaty ulanowskie © Tymoteuszka

Do łazienki mamy dostęp, do kuchni także.
Rozstawiony namiot, kolacja się robi, dziś spaghetti i herbatka - tak się chce pić, że hoho.
Dostajemy też zaproszenie na ognisko, ale niestety nie mamy nic, a z pustymi rękoma tak nie wypada.
Pada także zaproszenie na wspólne oglądanie tv - jakieś informacje z kraju i Świata......odmawiamy.
Trzeci dzień bez tv to jest to.

Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku
Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku © Tymoteuszka