Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:1054.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:81.08 km
Więcej statystyk
Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 8

Środa, 26 czerwca 2019 · dodano: 13.07.2019 | Komentarze 3

Środa, to jest ósmy, ostatni dzień tej wyprawy.
Spało nam się dobrze, ale skoro świt musimy wstać, o 5:30 ruszamy do Szczecina, gdzie grubo po 12:00 będzie czekał na nas pociąg przy peronie pierwszym czy drugim? na stacji Dąbie :)
Ale zanim tam dojedziemy musimy coś zobaczyć, coś zwiedzić po drodze. Bo jak nie my, to kto? ;)

Kościół św. Jacka - Stepnica
Kościół św. Jacka - Stepnica © Tymoteuszka

Na pierwszy ogień jedziemy do centrum Stepnicy, w której zabytkowy kościół stoi, jest i marina.

Przy Tawernie Panorama - Stepnica
Przy Tawernie Panorama - Stepnica © Tymoteuszka

Marina w Stepnicy
Marina w Stepnicy © Tymoteuszka

Zanim wjedziemy do Goleniowa, trafiamy na.......Syrenkę "udającą" wóz Milicyjny.
Grzechem byłoby się nie zatrzymać. Posterunkowa jest w swoim żywiole :) Chwilę pozuje.
Poczym jedziemy dalej.

Co za okaz :)
Co za okaz :) © Tymoteuszka

Przed Goleniowem błądzimy, źle skręcamy, nie tam, nie tędy. Nadrabiamy kilka km, poczym już wiemy gdzie jesteśmy, odnajdujemy się, cofamy i wjeżdżamy na odpowiednią drogę. Miasto zaskakuje, swoim "niepoukładaniem", taki kipisz i rozgardiasz. Kilka zabytków i to wszystko, na około stare bloki, kamienice. Już wiemy, że nie mamy co tu wracać. Nie podoba nam się to miasto.

Goleniów - Brama Wolińska
Goleniów - Brama Wolińska © Tymoteuszka

Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Goleniowie
Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Goleniowie © Tymoteuszka

Plac Planty w Goleniowie
Plac Planty w Goleniowie © Tymoteuszka

Spichlerz zbożowy w Goleniowie
Spichlerz zbożowy w Goleniowie © Tymoteuszka

Baszta Mennicza i Prochowa - Goleniów
Baszta Mennicza i Prochowa - Goleniów © Tymoteuszka

Ruiny kaplicy św. Jerzego w Goleniowie
Ruiny kaplicy św. Jerzego w Goleniowie © Tymoteuszka

Z Goleniowa kierujemy się na boczną drogę prowadzącą do Szczecina przez Pucice i Załom. Powinna być w porządku, powinien tutaj panować mały ruch samochodowy, ponieważ tuż obok poprowadzona jest główna droga, S3, która później przechodzi w A6 - to obwodnica Szczecina. Mylimy się, tak nie jest. Kierowcy bardziej chyba lubią tę boczna niżeli S, czy autostradę. Hm.
Szczecin....chyba nie z tej strony do niego wjeżdżamy :) To miasto jest.....dłuuuuuuuuuuuuuuuugie. Jedziemy i jedziemy i jedziemy i końca nie widać. Strasznie nam się dłuży. Zanim docieramy do centrum upływa sporo czasu. Wypadąłoby jeszcze zobaczyć centrum, Stare Miasto i wrócić do Dąbia, skąd nasz pociąg odjeżdża.
Marnie to widzę. Chyba lepiej będzie jak się wpakujemy do lepszego pociągu na Głównym i dojedziemy tam po szynach. Będzie szybcie i bezpieczniej czasowo.
Mimo, że w Szczecinie pojawiamy się ok. 9:00, jest już bardzo gorąco. Dziś chyba jest kumulacja upałów.
Miasto zaskakuje.  Nie odnaujdujemy tu żadnego rynku, mino że według drogwskazów, jesteśmy na Starym Mieście. Podjezdzamy jedynie pod Zamek, kręcimy się wąskimi uliczkami, odnajduje jakąś aleję Kwiatową, zegar słoneczny oraz kilka bram, poczym wjeżdżamy na dworzec Główny, gdzie zamawiamy jedzenie w KFC, później na peron.

Jesteśmy już w Szczecinie
Jesteśmy już w Szczecinie © Tymoteuszka

Szczecin - Zamek Książąt Pomorskich
Szczecin - Zamek Książąt Pomorskich © Tymoteuszka

Pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie
Pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie © Tymoteuszka

Kościół Polskokatolicki pw. św. Piotra i Pawła w Szczecinie
Kościół Polskokatolicki pw. św. Piotra i Pawła w Szczecinie © Tymoteuszka

Jedna z bram w Szczecinie
Jedna z bram w Szczecinie © Tymoteuszka

Druga z bram w Szczecinie
Druga z bram w Szczecinie © Tymoteuszka

Mijamy kilka stacji, wysiadamy na Dąbiu. Tam wiata na peronie osania nas tylko od słońca, jest straszny gorąc. Postanawiamy stad uciec, choć na chwilę. Może odnajdziemy jakieś zabytki w dzielnicy? Są pozostałości murów oraz stary kościół. Wracamy na stacje.
Tam mamy jeszcze czas by ogarnąć korki z butelek plastikowych z całego wyjazdu, a także uczesać się porządnie :) Wypijamy dużo wody, według zaleceń i poleceń wydawanych z głośnika/megafona ;)
Wsiadamy do pociągu, a tam zimno :) Klimatyzacja działa na pełnych obrotach. Przed nami kilkugodzinna podróż z dłuższą przerwą w Poznaniu.

Drzwi do Parafii Wniebowzięcia NMP w Szczecinie Dąbie
Drzwi do Parafii Wniebowzięcia NMP w Szczecinie Dąbie © Tymoteuszka

Wnętrze parafii na Dąbiu
Wnętrze parafii na Dąbiu © Tymoteuszka

Fragment murów - Szczecin Dąbie
Fragment murów - Szczecin Dąbie © Tymoteuszka

Wysiadamy w Tomaszowie z dużym opóźnieniem, gdyż po drodze mieliśmy nieoczikawne postoje gdzieś w lesie czy polu, ze względu na rozgrzane tory, studzili tory po drodze? Jedziemy na myjkę samoobsługową, aby ten zachodni kurz zmyć z sakw i rowerów, później do domciu :)

W pociągu chłodno, za to w Poznaniu 38*
W pociągu chłodno, za to w Poznaniu 38* © Tymoteuszka

I to na tym koniec naszego wędrowania na kółkach.
Dziękuje bardzo moejmu dzielnemu Gutkowi za wspaniałe 8 dni spędzone w drodze.
Co prawda ominęliśmy 80 km fragment drogi wzdłuż granicy zachodniej, na rzecz dłuższego pobytu nad morzem, ale co się odwlecze to nie uciecze, prawda?


Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 7 Wisełka - Stepnica i nasza nowa strona :)

Wtorek, 25 czerwca 2019 · dodano: 09.07.2019 | Komentarze 3


Aniołek od Gutka :)
Aniołek od Gutka :) © Tymoteuszka

Wtorek.
Śniadanie i zbieranie się idzie dziś ociężale. Zanim ruszymy, Darek musi zrobić pewien manewr przy rowerze :)
Startujemy nieco później, bo po 7:00. Szczerze mówiąc, nie chce nam się stąd ruszyć. Przyjazna atmosfera w Wisełce, sprawia że trudno nam wyjechać. Niestety, musimy. Dziś pomkniemy wzdłuż wybrzeż przez Międzywodzie do Dziwnówka, by tam skręcić na południe, w stronę Kamienia Pomorskiego, gdzie zatrzymujemy się na dłuższą chwilkę. Ale zanim to nastąpi chcemy jeszcze pomachać z plaży naszemu morzu ;) Robimy to w mieście Dziwnów.

Zwodzony most w Dziwnowie
Zwodzony most w Dziwnowie © Tymoteuszka

Ostatni raz na plaży
Ostatni raz na plaży © Tymoteuszka

Promenadą wzdłuż wybrzeża
Promenadą wzdłuż wybrzeża © Tymoteuszka

W drodze do Kamienia Pomorskiego
W drodze do Kamienia Pomorskiego © Tymoteuszka

Kto ty jesteś?
Kto ty jesteś? © Tymoteuszka

W Kamieniu Pomorskim zatrzymujemy się przy Katedrze, marinie i na Rynku przed Ratuszem, a później przed basztą zw. Muzeum Kamieni. Na koniec podjeżdżamy do sklepu rowerowego, w celu kupna dętki i opony.

Katedra pw. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim
Katedra pw. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim © Tymoteuszka

Wnętrze Katedry - Kamień Pomorski
Wnętrze Katedry - Kamień Pomorski © Tymoteuszka

Marina w Kamieniu Pomorskim
Marina w Kamieniu Pomorskim © Tymoteuszka

Przed Urzędem Miejskim w Kamieniu Pomorskim
Przed Urzędem Miejskim w Kamieniu Pomorskim © Tymoteuszka

Muzeum Kamieni w Kamieniu Pomorskim
Muzeum Kamieni w Kamieniu Pomorskim © Tymoteuszka

Opona i dętka kupione
Opona i dętka kupione © Tymoteuszka

Przed nami Wolin, ale zanim to nastąpi zjeżadżamy na chwilkę na brzeg, nad zatokę, odwiedzamy Sibin i Laskę.

Nad Zatoką Cichą
Nad Zatoką Cichą © Tymoteuszka

Przed kościołem pw. Chrystusa Króla w Sibinie
Przed kościołem pw. Chrystusa Króla w Sibinie © Tymoteuszka

W Lasce :)
W Lasce :) © Tymoteuszka

W Recławie postanawiamy, że nie podjedziemy do centrum Wolina, gdyż nie mamy ochoty jechać pod prąd, wiatr nam i tak daje popalić odkąd odróciliśmy się na południe. Wystarczą nam fotki z daleka.

Most łączący Wolin z Recławiem
Most łączący Wolin z Recławiem © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Mikołaja bp w Wolinie
Kościół pw. św. Mikołaja bp w Wolinie © Tymoteuszka

Wolin - Centrum Słowian i Wikingów
Wolin - Centrum Słowian i Wikingów © Tymoteuszka

Strasznie wietrzna okolica
Strasznie wietrzna okolica © Tymoteuszka

Z okolic Wolina do mety dzisiejszego dnia, czyli miejscowości Stępnica jedzie się nam bardzo ciężko i powoli. Zmęczenie daje sobie znać. Nie dość, że wiatr w twarz, to jeszcze na tym odcinku nie ma nic, by móc oko zawiesić.
Przymuszamy się do kolejnych krótkich przystanków, by móc zaczerpnąć normalnie powietrza.

Nad rzeczką
Nad rzeczką © Tymoteuszka

W Stepnicy odnajdujemy bardzo szybko naszą kwaterę.
W środku jest przyjemnie chłodno.
Nie mamy ochoty stąd wychodzić, ale niestety musimy, na chwilę.
Udajemy się do Biedronki na zakupy. Kupujemy wszystko co chcemy i z powrotem.
Nie dość, że mamy przytulny pokoik, to jeszcze trafiła nam się: jedna łazienka z prysznicem, druga z wanną i pralką, olbrzymia kuchnia i też taka sama jadalnia z tv. Żyć, nie umierać.
Jest coś koło 15:00. Kąpiemy się, wstawiamy na kuchni szybki obiad....robimy litry herbaty, wstawiamy pranie, które w tym upale wyschnie do wieczora. Na koniec siadamy na wygodnych krzesłach w jadalni przy laptopie, planując ostatni dzień wyprawy.
Udaje nam się też oficjalnie "odpalić" naszą nową stronę, dotyczącą naszego wspólnego podróżowania i nie tylko. Na którą Was serdecznie zapraszamy https://podprad.info/

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 6 Moryń - Chojna i Świnoujście - Uznam - Wisełka

Poniedziałek, 24 czerwca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 1

dzień 6 poniedziałek
Dziś jest ten dzień, w którym wstajemy baaaaaaaaaaaaardzo wcześnie, wcześniej niż w poprzednich dniach.
Spowodowane jest to tym, że w Chojnej, do której mamy kilkanaście km chcemy wsiąść do pociągu, który nas podwiezie do Szczecina, tam przesiadka do Świnoujścia.
W ten sposób nadrobimy trochę kilometrów i wiecej czasu spędzimy nad samym morzem, a tego chcieliśmy od samego początku wyprawy, bo przecież w środę kończymy naszą wyprawę. Tak czy siak, musimy odpuścić część szlaku. 
Po szybkim śniadaniu, pakowaniu tak szybkim, jak w wojsku, ruszamy.
Po drodze do Chojnej stajemy kilka razy. Podziwiamy wschod słońca i mgły, które wiszą nad wsiami.
Jest pięknie, teren pagórkowaty, jest co robić.
Termometr na liczniku pokazuje tylko 10 stopni ciepła. Zimno.

Wschód słońca w okolicach Morynia
Wschód słońca w okolicach Morynia © Tymoteuszka

Pojawiają się mgiełki w okolicy
Pojawiają się mgiełki w okolicy © Tymoteuszka

Biały welon nad wsią
Biały welon nad wsią © Tymoteuszka

W Chojnej mamy trochę więcej czasu niż się spodziewaliśmy, pedałowaliśmy tu jak poparzeni :)
I dobrze.

Chojna - ruiny kaplicy św. Gertrudy
Chojna - ruiny kaplicy św. Gertrudy © Tymoteuszka

Chojna - Brama Świecka
Chojna - Brama Świecka © Tymoteuszka

Chojna - Ratusz
Chojna - Ratusz © Tymoteuszka

Chojna - kościół pw. NMP
Chojna - kościół pw. NMP © Tymoteuszka

Chojna - Brama Barnkowska
Chojna - Brama Barnkowska © Tymoteuszka

Podjezdżamy na dworzec i pakujemy się do pociągu.
Tu przymyka nam się oko, bo przecież kto normalny wstaje ok. 4:00?

Na stacji Chojna wsiadamy do pociągu, byle jakiego ;)
Na stacji Chojna wsiadamy do pociągu, byle jakiego ;) © Tymoteuszka

W Szczecinie mamy bodajze 40 minut na przesiadkę. Czy zdążymy odwiedzić centrum, Stare Miasto?
Wychodząc z pociągu i peronu już wiemy, że nie.
Tu trwają remonty. Przejście z peronu na peron trwa zbyt długo. Kto wymyślił schody na stacji głównej w dużym mieście?
Gdzie tu pochylnie, gdzie windy? Przecież trzeba brać pod uwagę niepełnosprawnego czy też kobietę z dzieckiem w wózku, albo rowerzystę z sakwami? 
W Świnoujściu wysiadamy i pakujemy się wprost na prom, który na nas czeka :)
Płyniemy. A ja zapomniałam jak to jest ;) Nie buja, to najważniejsze. Mija chwila, kiedy to znajdujemy się po drugiej stronie rzeki.

Wysiadamy w Świnoujściu prosto na prom
Wysiadamy w Świnoujściu prosto na prom © Tymoteuszka

Szukamy Informacji Turytsycznej, w której to pobieramy bezpłatne mapy okolicy. Chodzi nam o wsype Uznam w głównej częsci.
Dostajemy. Ale wpierw rzuca nam się nie uprzejmość ludzi, których tu spotykamy.
Dziwnie na nas się patrzą, mają pretensje, nie wiadomo dlaczego, inni wchodzą nam pod koła, mimo tego, że stoimy w miejscu.
Jesteśmy niewidoczni?
Rowerzyści nie odpowiadają na powitanie, czy to po Polsku, czy po Niemiecku.
Dziwny region Polski, zupełnie inny, niż ten na południu. Tam wszysycy nas zaczepiali witajac się z nami, a my z nimi.
Tutaj jest zupełnie inaczej. Nawet nie umieją się usmiechnąć. A to takie proste.

Świnoujście - Plac Wolności
Świnoujście - Plac Wolności © Tymoteuszka

Na Placu Wolności w Świnoujściu
Na Placu Wolności w Świnoujściu © Tymoteuszka

Kościół pw. Matki Bożej Gwiazdy Morza w Świnoujściu
Kościół pw. Matki Bożej Gwiazdy Morza w Świnoujściu © Tymoteuszka

Wnętrze parafii Stella Maris - Świnoujście
Wnętrze parafii Stella Maris - Świnoujście © Tymoteuszka

Darmowa mapa z IT trochę jest dziwna, trochę oszukuje, nie widac wszystkiego.....tak więc odszukanie słynnego wiatraka na plaży graniczy z cudem.
Nie ma żadnego drogowskazu, a przecież to atrakcja turytsyczna..... Dziwne. W końcu się udaje.
Mamy dość wszystkiego. Schodzi z nas powietrze. Denerwujemy się.

Marina w Świnoujściu
Marina w Świnoujściu © Tymoteuszka

Stawa Młyny - słyny wiatrak w Świnoujściu
Stawa Młyny - słyny wiatrak w Świnoujściu © Tymoteuszka

Na szczęście dalej jest lepiej, znaczy..........widać normalną drogę, długaprosta wiedzie przez dzielnicę ekskluzywnych budynków dla Vipów, to dzielnica nadmorska, a po środku Promenada.
Ciężko się tędy jedzie, jest dużo ludzi, trzeba mieć oczy w koło głowy.
Trzeba uważać, zwalniać. Ciężko się jedzie.

Na Promenadzie  - ekskluzywnej dzielnicy Świnoujścia
Na Promenadzie - ekskluzywnej dzielnicy Świnoujścia © Tymoteuszka

Gdy przekraczamy granicę, ukazuje nam się promenada nie wśród budynków, ale w lesie. Jest zdecydowanie lepiej, ale to tylko złudzenie, bo zaraz wjedziemy do Ahlbeck, gdzie witamy się z kolejnymi tłumami Niemieckich turystów, którzy też są dziwni. Znów nikt nam nie odpowiada. Zagladamy tu i tam, podziwiamy tamtejsze wille. Na chwilę wchodzimy na plaże.

Fragment mapy, która nas wspomaga
Fragment mapy, która nas wspomaga © Tymoteuszka

Albeck - szlak po stronie Niemieckiej
Albeck - szlak po stronie Niemieckiej © Tymoteuszka

Zabytkowy zegar na Promenadzie w Ahlbeck
Zabytkowy zegar na Promenadzie w Ahlbeck © Tymoteuszka

Wille po stronie Niemeickiej
Wille po stronie Niemeickiej © Tymoteuszka

Willa po stronie Niemeickiej
Willa po stronie Niemeickiej © Tymoteuszka

Restaruracja na morzu w Heringsdorf
Restaruracja na morzu w Heringsdorf © Tymoteuszka

Po stronie naszych sąsiadów
Po stronie naszych sąsiadów © Tymoteuszka

Mamy dość. Skręcamy.....nie tam, gdzie chcieliśmy.
Słońce sprawia, że nie myslimy tak jak trzeba.
Korygujemy trasę, pojedziemy sobie między jeziorkami, może uda się zobaczyć na drugim jego krańcu pobliski zamek?
Lądujemy w Sallin, wsi na końcu Świata, wsi przykrytą strzechą. Jest klimatyczna. Polecamy. Zamku niestety nie udaje się nam zobaczyć. Pojawia się nasz kochany bruk i chyba jedna wjazdowa droga. Na tą druga jakoś nie chcą wjeżdżać tutejsi kierowcy, dlaczego? Za to my, jedziemy. Okazuje się, że to leśna droga, piaszczysta droga. Coż. Jakie jeszcze niespodzianki przed nami?

Miedzy jeziorami, w stronę Sellin
Miedzy jeziorami, w stronę Sellin © Tymoteuszka

W centrum Sellin
W centrum Sellin © Tymoteuszka

Wyjazd z Sellin przez las
Wyjazd z Sellin przez las © Tymoteuszka

Kto Ty jesteś? Polak czy Niemiec? ;)
Kto Ty jesteś? Polak czy Niemiec? ;) © Tymoteuszka

Wracamy. Kierujemy się w stronę Polski, oczywiście inną drogą.
Mijamy kolejną wieś pokrytą strzechą.
Wjeżdżamy na specjalny pas leśny, przeznaczony tylko dla rowerów.
Biegnie on pod górę, jest co robić.
Jest tu całkiem przyjemnie, lepiej niż przy drodze.

W stronę Korswandt, kolejna wioska strzechą kryta
W stronę Korswandt, kolejna wioska strzechą kryta © Tymoteuszka

Szlakiem, lasem do Ahlbeck
Szlakiem, lasem do Ahlbeck © Tymoteuszka

Mkniemy przez Świnoujście jak opętani, nie chcemy już do tego miasta wracać.
Wjeżdżamy na R10, czyli międzynarodowy szlak rowerowy. To tam, Darek "łapie gumę".
Chwila przerwy.
Zauważyliśmy już nieraz, że nie dość, że jechaliśmy szlakiem Nysa-Odra, to przy okazji jedziemy szlakiem św. Jakuba. Takie dwa w jednym ;)

Awaria za Świnoujściem, na szlaku R10
Awaria za Świnoujściem, na szlaku R10 © Tymoteuszka

Oznaczenia szlaków
Oznaczenia szlaków © Tymoteuszka

Wojewodzką drogą na Międzyzdroje do Wisełki. To tu mamy nocleg. Po wkroczeniu za próg naszego pięknego pokoju, rozpakowywujemy się, robimy to i owo. Później schodzimy na obiadokolacje na dół, a po niej do pobliskiego sklepu.
Najedzeni możemy się teraz wykąpać, wypić litry herbaty, a także poszukać następnego, już ostatniego noclegu podczas tej wyprawy.

Do Grodna mamy bliziutko
Do Grodna mamy bliziutko © Tymoteuszka

W Wolińskim Parku Narodowym dały nam popalic górki
W Wolińskim Parku Narodowym dały nam popalic górki © Tymoteuszka

Ok. 18:00 poszliśmy na obiadokolację - Wisełka - to tutaj dziś nocujemy
Ok. 18:00 poszliśmy na obiadokolację - Wisełka - to tutaj dziś nocujemy © Tymoteuszka

Rowerki schowane w garażu, najedzeni, napici, umyci, kwatera znaleziona......wszystko już zrobione, zatem...............
Byłoby grzechem nie pójść na spacer, na zachód słońca.
Wisełka leży 1 km od lini brzegowej, spacer jest przyjemny, gdyż idzie się przez cały czas leśna ścieżką......a zachód.............zostawiam Was z nim samych. Delektujcie się.

Zdążyliśmy na piękny zachód slońca
Zdążyliśmy na piękny zachód slońca © Tymoteuszka

Mogłabym tak stać
Mogłabym tak stać © Tymoteuszka

Patrzeć się
Patrzeć się © Tymoteuszka

Medytować.....o zachodzie w Wisełce Gutek chodzi po wodzie
Medytować.....o zachodzie w Wisełce Gutek chodzi po wodzie © Tymoteuszka

Jest już ciemno, gdy wracamy do pokoju z garścią muszelek :)
Gutek, dzięki, że namówiłeś mnie na nocleg w tym miejscu.
Wisełkę polecamy każdemu, który nie lubi tłumów, ani zgiełku, a kocha ciszę i spokój, tak jak my :)

Na plaży się dzieje
Na plaży się dzieje © Tymoteuszka

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 5 Słubice - Moryń

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 1

Wyjeżdżamy ze Słubic, Ośrodka Sportu
Wyjeżdżamy ze Słubic, Ośrodka Sportu © Tymoteuszka

Niedziela.
Bardzo sympatyczna, w połowie Ukraińska obsułga hotelowa zgodizła się na wydanie nam śniadania o 6:00, za co bardzo dziękujemy.
Śniadanie było pyszne i dużo :)
Ruszamy ok. 7:00? Z resztą nie tylko my, inni rowerzyści też korzystają z chłodniejszych poranków i startują zaraz po nas, później skwar jest nie do wytrzymania. Ze Słubic do Frankfurtu i dalej szlakiem na północ.


Takie trasy uwielbiamy, po stronie Niemeickiej
Takie trasy uwielbiamy, po stronie Niemeickiej © Tymoteuszka

Z punktu widokowego na szlaku Odra-Nysa
Z punktu widokowego na szlaku Odra-Nysa © Tymoteuszka

Odcinek po stronie Niemieckiej nudny, gdyż prowadzi ponownie po wałach, widać tylko pola kukurydzy i nic więcej. Dobrze, że trafiamy do Lebus. Tam robimy krótką przerwę na telefon, a także rozprostowanie kości. Prakujemy tam, gdzie inni zaparkowali swoje domy na kółkach. Chodzę między tymi domami i trafiam na jeden taki, przed którym to postawiony został wazon z kwiatami. Świetny pomysł, podoba nam się. Nie mogę się oprzeć i robię zdjęcie. Dobrze, że gospodarze jeszcze śpią ;)

Centrum Lebus
Centrum Lebus © Tymoteuszka

Końcowy parking dla kamperów w Lebus
Końcowy parking dla kamperów w Lebus © Tymoteuszka

A przed kamperem, kwiaty
A przed kamperem, kwiaty © Tymoteuszka

Przed Kostrzynem też rozprostowywujemy kości, tym razem wdrapujemy się na wały, gdyż wybraliśmy wariant "po lewej" stronie wałów, to z tej strony mniej wieje, a wiatr cały czas nam dokucza, nie tylko dzisiaj. Po jakimś czasie ukazał nam się bocian, taki Polski akcent, czyż nie prawdaż? ;)

Trzeba rozprostować kości
Trzeba rozprostować kości © Tymoteuszka

Bocianek
Bocianek © Tymoteuszka

Gdy wjeżdżamy do Kostrzyna........na drogowskazach pojawia się napis: Stare Miasto, więc go szukamy. Odnaleźliśmy tylko twierdzę Kostrzyn, a gdzie ten Stary? Kręcimy się  w kółko i nic.
Okazuje się, że ten Stary jest usytuowany w Twierdzy, trzeba wjechać wgłąb ;)
Po jakimś czasie wjeźdżamy.
Jednak coś nam nie pasuje. Stare Miasto Kostrzyn jest..................w ruinie.
Przygnębiający widok. Jednocześnie coś niesamowitego i niepowtarzalnego.
Można tu spotkać nazwy ulic, są ruiny zamku, kościoła, ratusza, bastiony, a także pusty plac. 
Jeśli będziecie mieć okazję bycia w tym mieście, koniecznie zajrzyjcie na Stare Miasto.

Widoczna twierdza Kostrzyn
Widoczna twierdza Kostrzyn © Tymoteuszka

Brama Berlińska w Starym Kostrzyniu
Brama Berlińska w Starym Kostrzyniu © Tymoteuszka

Przy Bastionie Filip
Przy Bastionie Filip © Tymoteuszka

Ruiny kościoła w Starym Kostrzyniu
Ruiny kościoła w Starym Kostrzyniu © Tymoteuszka

Plac ratuszowy w Starym Kostrzyniu i ruiny zamku
Plac ratuszowy w Starym Kostrzyniu i ruiny zamku © Tymoteuszka

W tutejszym McDonaldsie robimy przerwę na kawę, spać nam się chce. Nie dziwimy się z drugiej strony, gdyż codzienne wstawanie o 4:00 wymaga pewnej determinacji i wysiłku z naszej strony. Organzim domaga się jej. 

Elemelek się przysiadł
Elemelek się przysiadł © Tymoteuszka

W Kostrzyniu skorzystaliśmy z mostu na druga stronę rzeki, rzek....jedziemy teraz po Polskiej ziemi.
W Dąbroszynie przystajemy przy kościele i dworku.
Później skręcamy na drogę wojewódzką, która doprowadzi nas do Sarbinowa.
Jak się okaże, to kolejna droga przez mękę. Znów mamy przyjemność telepać się po kocich łbach.
Początkowo chyba prowadzi ona przez las, zatem kaszenia komarów mamy gratis, jadąc pod górę, wolniej nie da się od nich uciec.

Dąbroszyn - Kościół z XII w. i zniszczony dwór
Dąbroszyn - Kościół z XII w. i zniszczony dwór © Tymoteuszka

Do Sarbinowa
Do Sarbinowa © Tymoteuszka

Gdy widzimy znak miejscowości bardzo chętnie przystajemy, robimy fotkę.
Tu wpadam na genialny pomysł.
Jest pole, a na nim rosna warzywa.
Zrywamy kilka ziemniaków i buraków - ugotujemy zupkę, będzie wyżerka :)
Wszystkie gzrechy biorę na moje barki, bo to mój pomysł. Ja będę się smażyć w piekle.

W Sarbinowie
W Sarbinowie © Tymoteuszka

W Chwarszczanach podjeżdżamy pod kaplicę Templariuszy, a w Boleszkowicach na skwerze przy kościele robimy owocowy popas.
Strasznie chce się pić, zatem pomarańcze to genialny pomysł.

Kaplica Templariuszy pw. św. Stanisława w Chwarszczanach
Kaplica Templariuszy pw. św. Stanisława w Chwarszczanach © Tymoteuszka

Wnętrze kaplicy Templariuszy
Wnętrze kaplicy Templariuszy © Tymoteuszka

W parku koło kościoła w Boleszkowicach czas na przerwę
W parku koło kościoła w Boleszkowicach czas na przerwę © Tymoteuszka

Do Mieszkowic prowadzi idealna droga dla rowerów, a sama miejscowość mnie oczarowała.
Mała, przytulny główny plac, na którym dużo zieleni, no i kościół, jego wnętrze, takie inne, jakby ewangelickie....lubię takie.

Piękna ddr-ka
Piękna ddr-ka © Tymoteuszka

W oddali Mieszkowice
W oddali Mieszkowice © Tymoteuszka

Plac Wolność w Mieszkowicach
Plac Wolność w Mieszkowicach © Tymoteuszka

Kościół pw. Przemienienia Pańskiego - Mieszkowice
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego - Mieszkowice © Tymoteuszka

Kwiaty naszykowane do sypania
Kwiaty naszykowane do sypania © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Mieszkowicach
Wnętrze kościoła w Mieszkowicach © Tymoteuszka

Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © Tymoteuszka

Wnętrze mnie zachwyciło - Mieszkowice
Wnętrze mnie zachwyciło - Mieszkowice © Tymoteuszka

W kruchcie kościoła - Mieszkowice
W kruchcie kościoła - Mieszkowice © Tymoteuszka

W Moryniu szukamy ulicy, na której stoi nasze agro.....coś nam nie wychodzi....ale przynajmniej zerknęliśmy na jezioro ;)
Po wypakowaniu się, jedziemy do centrum w poszukiwaniu czynnego sklepu spozywczego.
Z racji, że dziś niedziela, kiepsko to nam wychodzi, oprócz czynnej lodziarni i punktu lotto, oraz stacji benzynowej wszystko zamknięte. Marchewki do zupy dziś nie kupimy, za to rosołki już mamy :) Na chwilę wpadamy do lodziarni, w której lody są.....słodkie i zimne :) Później wracamy do tymczasowego domu.

Drzewo w Moryniu
Drzewo w Moryniu © Tymoteuszka

Nad Jeziorem Morzyckim w Moryniu
Nad Jeziorem Morzyckim w Moryniu © Tymoteuszka

Drzwi kościoła pw. św. Ducha w Moryniu
Drzwi kościoła pw. św. Ducha w Moryniu © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Moryniu
Wnętrze kościoła w Moryniu © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Moryniu
Wnętrze kościoła w Moryniu © Tymoteuszka

Na Rynku w Moryniu
Na Rynku w Moryniu © Tymoteuszka

Moryński Rynek
Moryński Rynek © Tymoteuszka

W lodziarni - Moryń
W lodziarni - Moryń © Tymoteuszka

Agro w Moryniu nie zachwyca. Wygląda jak wielki pokój z aneksem dla pracowników. Pod prysznicem pająki i pajęczyny.
Czy ktoś kiedyś tutaj sprzątał? Albo wie jak to się robi? Jak nie, to chętnie go nauczę, oczywiście nie za darmo. Cholera jasna, jak tak można, gościu się nie wstydzi tego syfu?
Pech chciał, że we wsi wyłączyli prąd.............póxniej przestała lecieć wod z kranu.
Dobrze, że przed wyjazdem do sklepu zrobiliśmy po kubku herbaty, jest się co napić.
Zupy nie ugotujemy? OK. Nie mamy chleba, ale mamy jeszcze pomidory.........ups.
Na szczęście po jakiejś godzinie włączyli prąd, lodówka zaczęła chodzić, wstawiamy wodę na zupę, będzie zupa, jest zupa.
Jest i herbata, dużo herbaty. Pić się chce.
Wskakujemy szybko pod prysznic. Kto wie, może za pół godziny znów wyłączą?

Ugotowaliśmy zupę na kolacje z tego, co mieliśmy :) Pycha.
Ugotowaliśmy zupę na kolacje z tego, co mieliśmy :) Pycha. © Tymoteuszka

Na koniec dnia układamy trasę na jutro, zaklepujemy też kolejną kwaterę..........
Ciekawe co przyniesie następny dzień?
Oby było wszystko dobrze, oby.

Zapraszam na dalszy ciąg opowieści z wyprawy.

  • DST 100.00km
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 4 Gębice - Słubice

Sobota, 22 czerwca 2019 · dodano: 03.07.2019 | Komentarze 3

Wstajemy dość wcześnie. Pranie wyschło na pieprz. Już po śniadaniu, pora ruszać.
Z Gębic udajemy się do Gubina. W miasteczku jescze cicho, bo jest względnie wcześnie. Oglądamy zabytki, których za dużo nie ma i chwilę przysiadamy, by zjeść Polskie, drugie śniadanie, gdyż przed nami długi przelot po stronie Niemieckiej. Udajemy się na drugi brzeg, Niemiecki Guben też nie ma zbytnio co do zaoferowania.

Wyjeżdżamy z Gębic
Wyjeżdżamy z Gębic © Tymoteuszka

Po drodze
Po drodze © Tymoteuszka

Wieża Bramy Ostrowskiej w Gubinie
Wieża Bramy Ostrowskiej w Gubinie © Tymoteuszka

Ruiny kościoła Farnego w Gubinie
Ruiny kościoła Farnego w Gubinie © Tymoteuszka

Gubin - ruiny kościoła farnego
Gubin - ruiny kościoła farnego © Tymoteuszka

Ratusz w Gubinie
Ratusz w Gubinie © Tymoteuszka

Niemiecki Guben
Niemiecki Guben © Tymoteuszka

Guben
Guben © Tymoteuszka

W Niemieckim Coschen
W Niemieckim Coschen © Tymoteuszka

Szlak biegnie nijak, przez pola, wałami, tu nie ma na czym oka zawiesić. Dobrze, że co jakiś czas wjeżdżamy do jakiegoś miasteczka. Ratzdorf - to tutaj, według mapy i drogowskazów usytuowany jest plac zabaw Michaela Jacksona, trzeba go zobaczyć - na miejscu okazuje się, ze to zwykły plac zabaw. Tutaj Nysa spotyka się z Odrą. To też od tego momentu będziemy jechali wzdłuż tej rzeki :)

Rowerówka prowadzi tu po wałach. Dwa warianty do wyboru. prowadzi tu po wałach. Dwa warianty do wyboru
Rowerówka prowadzi tu po wałach. Dwa warianty do wyboru. prowadzi tu po wałach. Dwa warianty do wyboru © Tymoteuszka

Odwiedzamy Ratzdorf. To tutaj Nysa wpływa do Odry
Odwiedzamy Ratzdorf. To tutaj Nysa wpływa do Odry © Tymoteuszka

Ratzdorf. Spielplatz (plac zabaw) im. Mickela Jacksona
Ratzdorf. Spielplatz (plac zabaw) im. Mickela Jacksona © Tymoteuszka

Ratzdorf. Kaplica cmentarna
Ratzdorf. Kaplica cmentarna © Tymoteuszka

Ptaki
Ptaki © Tymoteuszka

Bobrze dzieło
Bobrze dzieło © Tymoteuszka

Miasteczko w oddali
Miasteczko w oddali © Tymoteuszka

Nowiutkim dywanem po wałach
Nowiutkim dywanem po wałach © Tymoteuszka

Dzień dobry kochaniutka
Dzień dobry kochaniutka © Tymoteuszka

Spoglądamy na EisenHuttenstadt
Spoglądamy na EisenHuttenstadt © Tymoteuszka

Na Rynku w EisenHuttenstadt
Na Rynku w EisenHuttenstadt © Tymoteuszka

Za EisenHuttenstadt robimy przymusową przerwę. Awaria w rowerze Darka.
Podjeżdża do nas rowerzysta, to miejscowy "roweromania", Niemiec, jako jedyny zatrzymał się i spytał w czym pomóc? Okazuje się, że przejechał "pół Świata". Odwiedził także Polskę.

Widoczne dziury po kulach armatnich
Widoczne dziury po kulach armatnich © Tymoteuszka

W stronę Frakfurtu nad Odrą, jeszcze 20 km
W stronę Frakfurtu nad Odrą, jeszcze 20 km © Tymoteuszka

Tu się zrobił zator
Tu się zrobił zator © Tymoteuszka

Zanim dojedziemy do Franfurtu, a później Słubic przejeżdżamy przez miejscowości o nazwach Aurith, Brieskow, Lossow i Gubener Vorstadt.

Jak na Podlasiu
Jak na Podlasiu © Tymoteuszka

Ruiny kościoła w Lossow
Ruiny kościoła w Lossow © Tymoteuszka

Na drugi brzeg
Na drugi brzeg © Tymoteuszka

W Słubicach jesteśmy ok. 15:00, najpierw podjeżdżamy pod hotel ośrodka sportu, gdzie mamy nocleg, później udajemy się na obiad, objeżdżamy dwa sąsiadujące miasta i na zakupy.

Obiad w Słubicach. Soute - to jest to
Obiad w Słubicach. Soute - to jest to © Tymoteuszka

Po drugiej stronie brzegu widoczny Frankfurt nad Odrą
Po drugiej stronie brzegu widoczny Frankfurt nad Odrą © Tymoteuszka

Frankfurt. Kościól ten zaadaptowany na salę koncertową. Jutro, w niedzielę 22.06. 2019 takowy ma się odbyć o 17:00. Niestety, będziemy już w innym miejscu. Szkoda.
Frankfurt. Kościól ten zaadaptowany na salę koncertową. Jutro, w niedzielę 22.06. 2019 takowy ma się odbyć o 17:00. Niestety, będziemy już w innym miejscu. Szkoda. © Tymoteuszka

Malowidła na ścianach
Malowidła na ścianach © Tymoteuszka

Kolejny kosciół zaadoptowany na salę koncertową
Kolejny kosciół zaadoptowany na salę koncertową © Tymoteuszka

Frankfurt nad Odrą. Dawniej kościół - dziś sala koncertowa
Frankfurt nad Odrą. Dawniej kościół - dziś sala koncertowa © Tymoteuszka

Centrum Frankfurtu nad Odrą. Nic ciekawego
Centrum Frankfurtu nad Odrą. Nic ciekawego © Tymoteuszka

W Słubicach przy rondzie
W Słubicach przy rondzie © Tymoteuszka

Uliczka przekształcona w krótki deptak w Słubiach
Uliczka przekształcona w krótki deptak w Słubiach © Tymoteuszka

Odpoczywamy w pokoju, poczym układamy plan na jutrzejszy dzień, rezerwujemy kolejny nocleg.


Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 3 Przewóz - Gębice

Piątek, 21 czerwca 2019 · dodano: 02.07.2019 | Komentarze 1

Jak co dzień wstajemy skoro świt. Kolejny upalny dzień przed nami. Po śniadaniu ruszamy w drogę, tym razem poruszamy się po Polskiej stronie, aż do Łęknicy, gdzie przekraczamy granicę. Ale zanim do tego dojdzie, podziwiamy swojskie krajobrazy oraz trochę się wściekamy na nieciekawy stan dróg. 

Wczesnym rankiem

Wczesnym rankiem © Tymoteuszka

Po drogach w zachodniej Polsce
Po drogach w zachodniej Polsce © Tymoteuszka

To, co za nami
To, co za nami © Tymoteuszka

Przed Łęknicą skręcamy na teren kopalni Babina, to tutaj prowadzi trasa geoturstyczna. Podziwiamy to co wokół. Kręcimy obok jeziorek. Każde z nich ma inny kolor. Trasę śmiało można przejść pieszo. Polecamy.

Na terenie geoparku w Łęknicy
Na terenie geoparku w Łęknicy © Tymoteuszka

Wieża widokowa w geoparku w Łęknicy
Wieża widokowa w geoparku w Łęknicy © Tymoteuszka

Geopark - Łęknica
Geopark - Łęknica © Tymoteuszka

Ścieżka w geoparku - Łęknica
Ścieżka w geoparku - Łęknica © Tymoteuszka

Łęknica graniczy z Niemieckim Mużakowem, gdzie w ogromnym parku stoi piękny zamek.
Co jakiś czas zatrzymujemy się. W lesie Darek wypatruje dużego grzyba, niestety jest robaczywy, nie będzie kolacji grzybowej ;)

Na terenie Mużakowskiego Parku - zamek po stronie Niemieckiej
Na terenie Mużakowskiego Parku - zamek po stronie Niemieckiej © Tymoteuszka

Zamek w Mużakowie
Zamek w Mużakowie © Tymoteuszka

Zabudowania zamkowe - Mużakow
Zabudowania zamkowe - Mużakow © Tymoteuszka

Minęliśmy Kóbeln
Minęliśmy Kóbeln © Tymoteuszka

Grzyb z Niemieckich lasów
Grzyb z Niemieckich lasów © Tymoteuszka

Szlak prowadzi wzdłuż Nysy, teren leśny szybko się kończy, a zaczyna prowadzić terenem otwartym.
Zdaża się, że jedziemy po wałach, gdzie wiatr daje do wiwatu.
 
Nad Nysą
Nad Nysą © Tymoteuszka

Szlak przebiega po wałach
Szlak przebiega po wałach © Tymoteuszka

W ogrodzie w Forst
W ogrodzie w Forst © Tymoteuszka

Plac zabaw w ogrodzie - Forst
Plac zabaw w ogrodzie - Forst © Tymoteuszka

Na wysokości Forst, przekraczamy poraz kolejny granicę, kierujemy się na Janiszowice i Mielno.
Jakość drogi płata nam figle. Może gdybyśmy jechali "na pustaka" byłoby w porządku, ale z sakwami jest troche inaczej. Droga usiana kamieniami, brukiem, nie daje nam spokoju. Wszystko się trzęsie, prędkość maksymalna jaką osiagamy to może 11km/h.

Pozostałości  po starym moście
Pozostałości po starym moście © Tymoteuszka

W Niemczech też jest brudno
W Niemczech też jest brudno © Tymoteuszka

Droga do Mielna to droga przez mękę
Droga do Mielna to droga przez mękę © Tymoteuszka

Stary most po stronie Polskiej
Stary most po stronie Polskiej © Tymoteuszka

Polska, polna droga, blisko granicy z Niemcami
Polska, polna droga, blisko granicy z Niemcami © Tymoteuszka

Za Mielnem postanawiamy sobie skrócić nieco drogę, pakujemy się do lasu, nie wiedząc co na ans czeka.
I tak lądujemy w Rezerwacie Uroczysko Węglińskie, gdzie nie dość, ze nie da się noramlnie przejechać, to jeszcze chmara komarów nas atakuje. Chcąć niechcąc musimy przejść kilkaset metrów, powalone drzewa uniemożliwiają przejazd. Psikamy się Offem, który nieco odstrasz dziką szarańczę.Jeszcze niecałe 11 km i jesteśmy w Gębicach, po drodze na agroturystykę rzuca nam się w oczy plac i ruiny kościoła, podjeżdżamy. Odkrywamy, ze na tym terenie jest jeszcze zniszzony cmentarz.

Gościmy dziś w agroturystyce Zielony Zakątek.
Robimy bieżące zakupy oraz korzystamy z pralki. Co prawda nie mamy do dyspozycji kuchni, ale jest mikrofalówka i lodówka :) Dobrze jest.

Pozostałości po parafii ewamgelickiej w Gębicach k. Gubina
Pozostałości po parafii ewamgelickiej w Gębicach k. Gubina © Tymoteuszka

Ruiny kościoła ewangelickiego w Gębicach k. Gubina
Ruiny kościoła ewangelickiego w Gębicach k. Gubina © Tymoteuszka

W Gębicach
W Gębicach © Tymoteuszka

Płyty nagrobne koło kościoła w Gębicach
Płyty nagrobne koło kościoła w Gębicach © Tymoteuszka

Wnętrze ewangelickiego kościoła - Gębice
Wnętrze ewangelickiego kościoła - Gębice © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Gębicach
Wnętrze kościoła w Gębicach © Tymoteuszka

  • DST 116.00km
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 2 - Bogatynia - Przewóz

Czwartek, 20 czerwca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 2

Bogatynia - żegnamy się z domkiem, w którym nocowaliśmy
Bogatynia - żegnamy się z domkiem, w którym nocowaliśmy © Tymoteuszka

Dziś czwartek, Boże Ciało. Wczoraj późnym wieczorem obkupiliśmy się za wszystkie czasy. Jajecznica była pyszna, oczywiście nic nie zostało. Najedzeni, napici, możemy ruszać, punkt 5:30 :) Jest jeszcze rzeźko. W pierwszej kolejności zwiedzamy Bogatynię, a raczej dzielnicę, w której mieliśmy zaszczyt nocować. Jest piękna, taka inna, wyróżniająca. 

W dzielnicy szachulcowych domów - Bogatynia
W dzielnicy szachulcowych domów - Bogatynia © Tymoteuszka

W Bogatyni
W Bogatyni © Tymoteuszka

Jeszcze jeden szachulec - Bogatynia
Jeszcze jeden szachulec - Bogatynia © Tymoteuszka

Z Bogatyni jedziemy w kierunku Trójstyku, to tam stykają się trzy granice: Czech, Niemiec i Polski.
Dojazd do tego miejsca jest bardzo dobrze oznakowany.
Robimy zdjęcie z samowyzwalacza i leimy dalej, tym razem do Niemiec, do miasta Żytawa.

Nad Kopalnią Turów
Nad Kopalnią Turów © Tymoteuszka

Podziwiamy piękne, górskie widoki
Podziwiamy piękne, górskie widoki © Tymoteuszka

Trójstyk
Trójstyk © Tymoteuszka

Żytawa, inaczej Zittau jest przepięknym miastem Niemieckim, tuż przy granicy z Polską.
To tutaj poraz pierwszy spotykamy się ze szlakiem Nysa-Odra. Biegnie on wzdłuż rzeki, oddzielny pas asfaltowy w tej części biegnie przeważnie przez tereny zielone. 

Zittau - Żytawa Niemiecka
Zittau - Żytawa Niemiecka © Tymoteuszka

Stare Miasto w Żytawie
Stare Miasto w Żytawie © Tymoteuszka

Żytawa - polecamy to miasto odwiedzić
Żytawa - polecamy to miasto odwiedzić © Tymoteuszka

W kierunku północnym
W kierunku północnym © Tymoteuszka

Na cmentarzu Niemieckim
Na cmentarzu Niemieckim © Tymoteuszka

Co chwila zatrzymujemy się, by zrobić zdjęcia....

Na szlaku Nysa Odra
Na szlaku Nysa Odra © Tymoteuszka

Most kolejowy nad Nysą
Most kolejowy nad Nysą © Tymoteuszka

Etap leśny na szlaku Nysa Odra
Etap leśny na szlaku Nysa Odra © Tymoteuszka

W Dolinie Nysy
W Dolinie Nysy © Tymoteuszka

Szlak poprowadzony jest przez teren klasztoru St. Marienthal, za którym znajduje się punkt odpoczynkowy w postaci ławki. To tu robimy drugie śniadanie.

Przejeżdżamy przez bramy Klasztoru St. Marienthal
Przejeżdżamy przez bramy Klasztoru St. Marienthal © Tymoteuszka

Za klasztorem robimy przerwę na drugie śniadanie na ławce :)
Za klasztorem robimy przerwę na drugie śniadanie na ławce :) © Tymoteuszka

Trasa jest śwetnie oznakowana, co widać na poniższym zdjęciu.

Drogowskazów tu bez liku
Drogowskazów tu bez liku © Tymoteuszka

Przed Górlitz wpadam w osłupienie, muszę się zatrzymać i zrobić zdjęcie.
Taki widok, bynajmniej mnie czaruje. Zdjęcie jak z bajki.

Piękna panorama przed Górlitz
Piękna panorama przed Górlitz © Tymoteuszka

Miasto Górlitz tak samo mnie czaruje. Jest przepiekne, warto się udać tutaj na dłużej. Napewno ma więcej zabytków niż pokazaliśmy Wam na zdjęciach.
Sąsiadujące miasto z Górlitz, czyli Polski Zgorzelec nie zachwyca niczym.
Ta piękniejsza strona została skumulowana po stronie naszych sąsiadów.
Do Zgorzelca zjeżdżamy tylko coś zjeść. Chińskie jedzenie jest nawet smaczne :)

TGorlitz - starówka
Gorlitz - starówka © Tymoteuszka

Na Starym Mieście - Górlitz
Na Starym Mieście - Górlitz © Tymoteuszka

Starówka w Górlitz
Starówka w Górlitz © Tymoteuszka

Widok z mostu na Zgorzelec
Widok z mostu na Zgorzelec © Tymoteuszka

Peterkirche - kościół ewangelicki - Górlitz
Peterkirche - kościół ewangelicki - Górlitz © Tymoteuszka

Zamiast okna :)
Zamiast okna :) © Tymoteuszka

Po bruku pod górę, tu nie da się jechać, trzeba iść
Po bruku pod górę, tu nie da się jechać, trzeba iść © Tymoteuszka

Trafiamy na punkt widokowy na Górlitz
Trafiamy na punkt widokowy na Górlitz © Tymoteuszka

Jeden z wielu punktów odpoczynkowych na szlaku Nysa Odra
Jeden z wielu punktów odpoczynkowych na szlaku Nysa Odra © Tymoteuszka

Park, w którym
Park, w którym "rosną" domki na drzewach ;) © Tymoteuszka

Na naszym szlaku pojawia się jeszcze małe miasteczko o nazwie Rothenburg.

Jedna z uliczek w Rothenburg
Jedna z uliczek w Rothenburg © Tymoteuszka

Na wysokości Przewozu, przekraczamy granicę i tam wpadamy na nocleg.
To będzie nasz najdroższy nocleg na trasie. Szkoda nawet  opowiadać.
Po zakwaterowaniu idziemy do sklepu i na krótki spacer, zobaczyć wieżę Głodową umiejscowioną w pobliskim parku.

Pod wieżą Głodową w Przewozie po stronie Polskiej
Pod wieżą Głodową w Przewozie po stronie Polskiej © Tymoteuszka

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem wzdłuż Nysy i Odry - dzień 1 - Węgliniec - Bogatynia

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 4

Na stacji w Węglińcu
Na stacji w Węglińcu © Tymoteuszka

Jak zwykle to u nas bywa, na wyprawę wybraliśmy się spontanicznie. Jedynie cele wyprawy były dwa. Kołobrzeg i Bornholm, bądź szlak wzdłuż granicy zachodniej. Wygrał szlak Nysa-Odra. Jedyne co musieliśmy wcześniej zrobić, to zaklepać bilety do Wrocławia, oraz te powrotne, ze Szczecina i uzbroić się w odpowiednie mapy, wziąść urlop, spakować i do dzieła!

Pociąg z Tomaszowa Maz do Wrocławia zabrał nas w przed dzień święta, tj. środę, 19 czerwca br. We Wrocławiu przesiadamy się do pociągu do Węglińca - to tu kończy się trasa wszelkich pociągów, dalej już nie dojedziemy. My i owszem, rowerami.
Tak więc z Węglińca pedałujemy w stronę Henrykowa, to tam stoi najstarsze drzewo w Polsce. Na miejscu ku naszemu zdziwieniu, drzewo stoi "obute" w rusztowania, widoczne w nim śruby - nie wygląda to wszystko ciekawie. Chwiilę później, Darek "łapie" gumę w tylnej dętce. 10 minut przerwy i zrobione. 

Pod najstarszym drzewem w Polsce
Pod najstarszym drzewem w Polsce © Tymoteuszka

Nieco dalej pierwsza awaria
Nieco dalej pierwsza awaria © Tymoteuszka

Upał doskwiera, jest ponad 30*, niebo jest zasnute chmurami, to dobry znak, bynajmniej dla nas.
Docieramy do Lubania.
To sympatyczne miasteczko, ze starówką, Rynkiem. 
Warto je zobaczyć. My jesteśmy w nim poraz pierwszy, wywarło na nas miłe wrażenie.

Na Starym Mieście w Lubaniu
Na Starym Mieście w Lubaniu © Tymoteuszka

W Lubaniu
W Lubaniu © Tymoteuszka

Z Lubania, jedziemy drogą wojewodzką 393 w kierunku Leśnej i Miłoszowa, ale zanim tam dotrzemy zatrzymujemy się na chwilkę na wysokosci Kościelnik, gdzie stoją dwa kościoły. Jeden z nich to ruina. Na ponizszym zdjęciu zbytnio nie widać, ale przynajmniej uwierzcie ;)

Dwa kościoły, jeden z nich to ruina
Dwa kościoły, jeden z nich to ruina © Tymoteuszka

W Miłoszowej szukamy otwartego sklepu, by kupić coś do picia, niestety, nie udaje nam się, wszystko jest już zamknięte.
W Czechach też nie rzucił nam się żaden otwarty sklep. Mam nadzieję, że nie wyschniemy z pragnienia i dojedziemy na miejsce noclegu cali.

Przejeżdżamy przez Czechy
Przejeżdżamy przez Czechy © Tymoteuszka

Po stronie Czeskiej zatrzymujemy się co chwilkę, by pstryknąć piękne zdjęcia, chociażby takie, jak poniżej.

Piękne widoki
Piękne widoki © Tymoteuszka

Delektujemy się, dokąd można
Delektujemy się, dokąd można © Tymoteuszka

Frydlant, to większa miejscowość, przez którą jedziemy. Z daleka widać zamek, który stoi na okolicznym wzgórzu i zaprasza by go obejrzeć z bliska. Niestety jest już późno, a przed nami jeszcze 10 km do noclegu, więc rezygnujemy z jego odwiedzenia, na pocieszenie robimy zdjęcie z głównej drogi.

Frydlant wita
Frydlant wita © Tymoteuszka

Zamek we Frydlancie
Zamek we Frydlancie © Tymoteuszka

Gdy jesteśmy pod kwaterą, jest ok. 21:00.......szukamy otwartego marketu, który niebawem się zamknie.
Uffff, zdążyliśmy, kupiliśmy to co chcieliśmy, picie, jedzenie jeszcze na dziś i na śniadanie.
Gospodyni otwiera dla nas swe serce i obdarowuje nas świeżymi jajkami :) Jutro będzie pyszna jajecznica na śniadanie.
Dziękujemy.

Zachód słońca, a my jeszcze w drodze
Zachód słońca, a my jeszcze w drodze © Tymoteuszka

Zapraszam na relację z dnia następnego :)

W zielonym lesie

Niedziela, 16 czerwca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 0

W lesie
W lesie © Tymoteuszka

Budzę się wcześnie raniutko ;) i jadę. Który to dzień, a może tydzień upałów?
Będzie lepiej jak dzisiaj schowam się gdzieś w lesie, a co?

Nad stawem
Nad stawem © Tymoteuszka

W zielonym lesie
W zielonym lesie © Tymoteuszka

Po bazaltowej kostce
Po bazaltowej kostce © Tymoteuszka

Pod zakaz
Pod zakaz © Tymoteuszka

Mówią, że w tunelu jest jasność
Mówią, że w tunelu jest jasność © Tymoteuszka

Jeszcze raz w tunelu
Jeszcze raz w tunelu © Tymoteuszka

W pasiece
W pasiece © Tymoteuszka

Na polu
Na polu © Tymoteuszka

Odpoczywamy
Odpoczywamy © Tymoteuszka

Kolorowe pole
Kolorowe pole © Tymoteuszka

W parku, aleją
W parku, aleją © Tymoteuszka

Na środku stawu
Na środku stawu © Tymoteuszka

Na stawie
Na stawie © Tymoteuszka


"Azymut na Łódzkie" - rajd na orientację

Niedziela, 9 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 1

Karta startowa
Karta startowa © Tymoteuszka

Strefa Rowerowa Brzeziny SRB co roku organizuje rajd na orientację. 
W tym roku przypada on na dziś, tj. niedziela 9 czerwca.
Baza umieszczona jest na szkolnym boisku we wsi Wola Rakowa między Tuszynem, a Andrespolem koło Łodzi.
Daleko nie mam. Jadę. Tym razem sama, ponieważ Darek prowadzi firmową wycieczkę w innym końcu Polski.

Na start przyjechałam nieco wcześniej. Lubię się zapoznać przed, z terenem, zjeść na spokojnie itd.
Dlatego tez przed startem wypuszczam się na rundę zapoznawczą............jadę na północ.

Po drodze uświadamiam sobie, że nie wzięłam kompasu......pięknie. Ciekawe czy gdziekolwiek trafię?

Tym razem organizatorzy zupełnie inaczej zorganizowali zawody, tzn. przed zawodami dostajemy kartę, na której widnieją puste pola, to ta karta z powyższego zdjęcia. Na początek dostajemy pakiet stratowy, w tym woda, jabłko, banan, baton bez czekolady ;)

Na odprawie, dowiadujemy się, że na punktach kontrolnych są perforatory - to dla każdego chyba zaskoczenie. Zawsze trzeba było odpowiedzieć na pytanie, dlatego też potzrebny był długopis. Dziś jest inaczej.
Mapy i dodatkowy quiz ląduje pod naszymi nogami.

Odwrócone mapy
Odwrócone mapy © Tymoteuszka

Odprawa przed startem
Odprawa przed startem © Tymoteuszka

Na pierwszym punkcie kontrolnym - kolejka
Na pierwszym punkcie kontrolnym - kolejka © Tymoteuszka

Mapa jest czytelna, lubię taką, ale zaznaczenie punktów kontrolnych jest nie jasne, bynajmniej dla mnie.
Jest okręg, w nim kropka, to tu jest perforator, ale gdzie jest opis i numer PK? W które miejsce mamy dojechać?
Ta niewiedza utrudnia szukanie.
Raz jest to ambona, raz słup, raz ogrodzenie, raz znak, albo drzewo. Przy perforatorze widnieje numer punktu, to numer z karty startowej. Nie ma żadnych odpowiedzi, nie musimy nic pisać.

Punkty kontrolne na mapie wygladają tak - czego tu mamy szukać?
Punkty kontrolne na mapie wygladają tak - czego tu mamy szukać? © Tymoteuszka

Przy tym była ambona
Przy tym była ambona © Tymoteuszka

Tu, ogrodzenie
Tu, ogrodzenie © Tymoteuszka

Punkt kontrolny przy torach
Punkt kontrolny przy torach © Tymoteuszka

Tam jest punkt kontrolny
Tam jest punkt kontrolny © Tymoteuszka

Awaria przerzutki w Czarnym Bocianie
Awaria przerzutki w Czarnym Bocianie © Tymoteuszka

Kolejny słup to punkt kontrolny
Kolejny słup to punkt kontrolny © Tymoteuszka

Za czym ta kolejka stoi?
Za czym ta kolejka stoi? © Tymoteuszka

Na punkcie kontrolnym, w lesie chłodniej
Na punkcie kontrolnym, w lesie chłodniej © Tymoteuszka

PK 19 - punkt ludzik
PK 19 - punkt ludzik © Tymoteuszka

Dziś jest kolejny, upalny dzień.
Nie czuje się na siłach.
Po drugie mam nakazane od góry, aby się oszczędzać.
Od początku wiem, że nie dojadę do wszystkich punktów.
Komplet to 20 Punktów, my zaliczymy dziś 16, 4 najdalej wysunięte na północ, min. ten w Brzezinach i Moskwie odpuszczamy.

Od bodajze 3 PK dołącza do mnie Tomasz. Zgadujemy się i jedziemy do końca razem.
Po odwiedzeniu kilku PK Czarnemu Bocianowi coś sie stało z przerzutkami.
Tomek je tak ustawia, by nie rzęziły.
Poźniej jest ok. Dzięki. 

Kolejna butla z perforatorem
Kolejna butla z perforatorem © Tymoteuszka

I w którym miejscu jest punkt?
I w którym miejscu jest punkt? © Tymoteuszka

Ładna DDR prowadzi nas do mety
Ładna DDR prowadzi nas do mety © Tymoteuszka

Na mecie pojawiamy się przed czasem.
Organizatorzy częstują żurkiem.
Pragnę się czegoś napić, więc połykam go duszkiem.
Bidon już dawno wysechł, a do sklepu nie było mi po drodze.
Później kiełbaska z grilla/ogniska. Chlebek.
Pycha.
Potrzebowałam tego.
Gdy chwilę odpoczęłam, pora wykonać telefony :)
Wszyscy chowają do cienia.

W tej chwili przyjechałam na metę
W tej chwili przyjechałam na metę © Tymoteuszka

Autografy trzeba złożyć i wypełnić ankietę
Autografy trzeba złożyć i wypełnić ankietę © Tymoteuszka

Na mecie
Na mecie © Tymoteuszka

Wręczenie dyplomów.
Po dekoracji uciekam do domu, mam jeszcze niecałe 40 km, na szczęście samochodem.
A samochód w cieniu dzielnie stoi i nawet w nim przyjemnie :)

Wszyscy padnięci
Wszyscy padnięci © Tymoteuszka

Organizatorom dziekuję za wspaniałe zawody, a Tomkowi za współpracę.
2 zdjęcia z moją podobizną robił Pan Dyrektor :) Czesiu, dziękuję.

A w domu nie mogę się najeść. Czy ja jestem pasibrzuchem?

P.S. Jeśli można dodać swoje 5 groszy....duża karta startowa sprawiała, że dziury z perforatora lądowały tam, gdzie nie powinny. Gdyby ona była 4 raz mniejsza? To tak na przyszłość :)