Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:699.00 km (w terenie 33.50 km; 4.79%)
Czas w ruchu:40:15
Średnia prędkość:17.37 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:41.12 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 67.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

na zachód i mój pierwszy rosół w życiu

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 4

Niedziela.

Od rana chmurzasto, a może mglisto?, już sama nie wiem.
Prognozy pogody dobijają człowieka.
Czekając na domowiników, aż przyjadą z cmentarza, postanawiam wyjąć gary i ugotować mój pierwszy rosół w życiu. Zrobić taką miłą niespodziankę.

Kiedy się pojawili w domu, ubieram się i w drogę. Nawet pojawiło się słońce, ale na chwilę. Kiedy ruszam, zachodzi.
Czyżby ono, Tymoteuszki się wystraszyło?

I tak prawie do końca mojej trasy. Temperatura skacze. 13, 11, 10, a na końcu wycieczki 9 stopni.
Wiatr w twarz, że ja muszę zawsze obierać nie ten kierunek.
Ale warto się troszkę pomęczyć z przeciwnościami, wtedy stajesz się bardziej pewien siebie.
Kto mówił, że będzie łatwo?

Trasa, oczywiście z mapą na kierownicy. Nie trafiłabym do tylu atrakcji bez niej ;)

Tomaszów Maz. - Kol. Zawada - Zawada - Chorzęcin - Łaknarz - Żywocin - Ewcin - Drzazgowa Wola - Łaknarz - Lubiatów - Baby - Gościmowice - Gajkowice - Moszczenica - Wolbórz - Chorzęcin - Zawada - Kolonia Zawada - Dąbrowa - Tomaszów Maz.

parafia w Chorzęcinie pw. św. Małgorzaty z 1888r. © Tymoteuszka


kapliczka w Żywocinie © Tymoteuszka


Tutaj miłe zaskoczenie, bo na mapie droga gruntowa, a przed oczami nowiutki afalcik. Przez moment zdryfiłam, a może źle jadę, nie tą drogą?

tu miała być droga gruntowa, a jest nowiutki asfalt - ale niespodzianka :) © Tymoteuszka


Mapa mówi, że w Ewcinie jest drewniana chata, szukam i znajduje:

chata w Ewcinie © Tymoteuszka


A tu serialowy Zakrzew ni stąd ni z owąd ;)

to ten Zakrzew z serialu? oj chyba nie.... © Tymoteuszka


Po drodze gorzelnia, a na przeciw:

koło gorzelni © Tymoteuszka


i dalej

pałacyk w Lubiatowie © Tymoteuszka


Halo, czy ktoś tutaj mieszka?

tu też pałacyk w Lubiatowie © Tymoteuszka


Kierunek Baby.

ostro pod górę © Tymoteuszka


Po jednej stronie drogi Baby, a po drugiej Kiełczówka.

jedna droga, diwe miejscowości: po lewej Baby, po prawej Kiełczówka © Tymoteuszka


Na przejeździe kolejowym muszę swoje odstać, więc wyciągam jabłko i szamam.
Po chwili pociąg przejeżdza, szlaban się otwiera, jabłko ląduje w buzi.
Z aszlabanem dostrzegam kościół, staje koło niego i co?, jabłko lśduje na ziemi. Już sobie pojadłam.

parafia w Kiełczówce, albo Babach, już sama nie wiem... © Tymoteuszka


Wchodzę do środka, kościół pusty, bo przed chwilką skończyła się Eucharystia.

wewnątrz kościoła © Tymoteuszka


Wiatraczki

co to by była wycieczka bez elektrowni wiatrowych, minęłam ich sporo po drodze © Tymoteuszka


młyn w Gajkowicach © Tymoteuszka


A tu już droga powrotna.
Moszczenica.

staw w Moszczenicy © Tymoteuszka


park w Moszczenicy © Tymoteuszka


parafia Moszczenicka © Tymoteuszka


krzyż przydrożny © Tymoteuszka


kolorowe - uśmiechnięte przedszkole w Moszczenicy © Tymoteuszka


Wolbórz.

parafia pw. sw. Mikołaja XV-XVI, XVII w. w Wolborzu © Tymoteuszka


W pobliżu Tomaszowa.

budowa S8, wiadukt w Kolonii Zawada © Tymoteuszka


koniki © Tymoteuszka


już puścili ruch samochodowy na nowo wybudowaną nitkę S8, teraz kolej na budowę drugiej nitki © Tymoteuszka


Panny do góry kiecki, bo Tomaszów Mazowiecki!!! © Tymoteuszka


ul. Krzyżowa, zawsze nią jadę, bliziutko domu :) © Tymoteuszka


Po drodze wjeżdżam na cmentarz, obadać sytuację.
I co widzę?

Ludzie, czy Wy naprawdę nie macie na co wyadawać pieniędzy?
Już widzę jak to będzie we Wszystkich Świętych.
Na jednym grobie: 5 wiązanek, po 20 kwiatów w jednym wazonie, plus do tego 16 zniczy.
Masakra.
Przepraszam, ale to wszystko wygląda jak choinka w Boże Narodzenie.
I jeszcze te futra na kręgosłupach ludzi i czapka z lisa na głowie, szpilki na nogach.
Sory, ale nie tędy droga.

Umarły wolałby, gdybyś przyszedł dwa razy w miesiącu, zapalił jeden znicz i położył jednego kwiatka na grobie.
A nie, tylko w ten jeden dzień w roku, ustrajać grób, tak aż wszystko zacznie spadać.
Liczy się, że pamiętasz, że masz go w sercu, a nie to co na grobie.

Pojechałabym jeszcze dalej, ale raz, że od dziś ciemno robi się szybciej, dwa - chce się wykąpać, a trzy - zdążyć do kościoła na 18.00.

  • DST 67.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Grotowic i Luboczy

Sobota, 29 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 5

Sobota.
Po pracy, o 14.30, kiedy to już się wyszykowałam pora na wycieczkę z działu : tam gdzie mnie nie było - odkrywanie tego co mi nieznane.
I tak padło dziś na Grotowice, czytając mapę, znalazłam tam park zabytkowy, a w nim kapliczkę upamiętniającą bitwę pod Guzowem z 1607 roku oraz jakieś tam stare drzewo.
Drugą miejscowością na mojej trasie jest Lubocz, znajdująca się na trasie Łódzkiej Centralnej Magistarli Rowerowej, zaznaczona na czerwono. Tam z kolei jest zabytkowy most nad Luboczanką.

Jadąc przez Spałę, Królową Wolę zkręcam na ohydną, dziurawą drogę w kierunku Gliny, no nic, jakoś to przezyje.

W glinie na chciwlkę się zatrzymuje, aby troszkę pofocić.

Kapliczka leśna w Glinie © Tymoteuszka


Kapliczka w Glinie © Tymoteuszka


rowerowy zawrót głowy © Tymoteuszka


Kwatera myśliwska w Glinie © Tymoteuszka


Z Gliny ruszam na Rzeczycę, tutaj przez przypadek jadę skrótem, który na mapie jest utwardzoną drogą, a dzisiaj pięknym nowiutkim asfaltem, z którego wcale bym nie zjeżdżała. Jadąc nim do końca skręcam na dość ruchliwą DW726, aby po chwili zjechać na uliczkę osiedlową w kierunku Łęgu.

A po drodze mam takie oto widoki:

prawie góry © Tymoteuszka


Czuje się jakbym była w górach.

prawie jak w górach © Tymoteuszka


w Grotowicach czas na pokonanie góry © Tymoteuszka


Niestety po dojechaniu do Grotowic czeka na mnie niemił niespodzianka.
Otóż Park, jest ogrodzony, zamknięty. Nie mam jak tak się dostać.
Pozostaje mi tylko podziwianie bramy.

brama Parku zabytkowego w Grotowicach - niestety nie dano mi tam być. © Tymoteuszka


pola, a za polami DolinaPilicy © Tymoteuszka


I tutaj zapada decyzja, aby odpuścić sobie Lubocz, z racji, że się robi po mału ciemnawo. Ani grama słońca robi swoje, ciemne chmury starszą deszczem.

Piwnice w Brzezinach koło Grotowic © Tymoteuszka


kolejna piwnica © Tymoteuszka


staw w Łęgu i znów pod górę... © Tymoteuszka


parafia pw. św. Katarzyny w Rzeczycy © Tymoteuszka


zbudowana w latach 1889-1891 © Tymoteuszka


nowość!!! to jest mój super zakup © Tymoteuszka


a tu w środku, jedna z tras, licząca 100 km. © Tymoteuszka


W Spale już ciemno, przez las niemiło się jedzie, dobrze, że od czasu do czasu przejeżdża jakies auto, bo zaczynam nic nie widzieć i swirować.
Na rogatkach miasta czuje się już pewnie i u siebie :) uffff

  • DST 33.50km
  • Czas 02:30
  • VAVG 13.40km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pięciodniówka, a tak na serio - dwudniówka

Piątek, 28 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 1

Po pracy, po mieście tu i tam, po ciemku.
Tego, co TYmoteuszka nie lubi najbardziej.
W poniedziałek i wtorek byłam lekko niedysponowana - nie żywa. Odpuściłam sobie rowerowanie.
W środę padało.
W czwartek i piątek zrobiłam małe rundki po mieście połączone z foceniem. BYło to męczące, ledwo się rozpędziłam, a tu trzeba było już stanąć - zrobić fotkę, albo przepuścić auto, albo zdenerwować się na pieszego, albo poczekać w korku, łech.
Mam pewien plan z tym związany, ale o tym później.

A to wschód, czy to ta zoża polarna, o której była mowa?

wschód widziany z mojego okna © Tymoteuszka
Kategoria solo, łódzkie


  • Aktywność Jazda na rowerze

"Dziwny jest ten świat"...

Środa, 26 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 3

Całkiem nie rowerowo

Dziś.mnie.coś.napadło...
...taki czas...
...wydusić z siebie...

Krzyż? - po co nam krzyż - przecież to symbol Miłości
Na tym świecie nie ma już Miłości
Wszyscy i wszystko się sypie, jak domek z kart
A wszystkiemu winien tylko CZŁOWIEK.
Człowiek zabija człowieka - gdzie tu miłość?


"Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie."

...

z kraju i ze Świata:

Powódź w Tajlandii
W. Brytania walczy z wielką wodą
Martwy sezon
Trzęsienie ziemi w Turcji
Wojna tu, tam
Hiszpania i Portugalia pod śniegiem
Włochy sparaliżowane po nawałnicach
Drożeje to i tamto, wszystko
W jednym kraju głód
W drugim nadmiar jedzenia laduje w śmietnikach
Ten mieszka w wilii
Ta w namiocie
...

Dziwny jest ten świat

Żyj tak, aby niktprzez Ciebie nie musiał płakać...
Śmierć, nieunikniona

Ale ja wierzę, że będzie dobrze, bedzie dobrze....kiedyś. Bo w tym wszystkim musi być gdzieś NADZIEJA.


  • DST 90.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 18.18km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabawa w odnajdywanie punktów kontrolnych cd. tym razem z SyląNaRowerze i Jarkiem :)

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 24.10.2011 | Komentarze 5

Niespodziewałam się, że 23 października będę jeszcze śmigała na rowerze...

Dzień bez grama słońca, zimno, wietrznie.
W terenie i poza nim.

Ale do rzeczy.
Po wcześniejszym zapoznaniu się przez BS z Sylą z Łodzi, znalazłyśmy wspólne "zającie". Otóż Sylę i mnie łączy odnajdywanie PK z Adventura Orient. Syla robi to bardzo intensywnie, w kilku odcinkach, po kilka punktów naraz.
Ja z racji na bliskość niektórych punktów, jeżdżę od czasu do czasu, znajdując jeden, dwa, trzy naraz.

SylaNaRowerze i jej kolega, Jarek wpadli na jeden dzień do Tomaszowa, aby zaliczyć kolejne Punkty Kontrolne z Adventura Orient, była to niedziela, czyli dla nas wszystkich dzień wolny od pracy.
Wstępnie umówiliśmy się na 10.00
Okazało się później, że goście będą w Tomaszowie wcześniej, o 9.30, z czego nieukrywam, byłam bardzo zadowolona. Ponieważ nie lubię jeździć po ciemku, a po takiej wyprawie można się wszystkiego spodziewać.

Umówiliśmy się przy McDonaldsowym parkingu.
Podjeżdżam, nikogo z rowerami nie ma. No nic, muszę poczekać. Więc okrążam Mc, ale nagle słyszę kogoś wołającego mnie.
Od razu rozpoznałam Sylwię.
Weszłyśmy do środka, ufff, jak gorąco. No cóż, ubrałam się na cebulkę.
Nagle słyszę, Ty masz polary na sobie?
Tak. Przecież co miałam założyć? Ściągam kurtkę, jeden, drugi polar. Już lepiej.
Najedli, napili, idziemy przestawić samochód na Kauflandowski parking, bo ten przy Mc ma regulamin, który napewno byśmy przekroczyli.:)

Kolejność zdobytych punktów ontrolnych:
2 - była leśniczówka
7 - brzeg Pilicy koło Mysiakowca i Rzeczycy
15 - cmentarz Choleryczny - wznisienie, koło Poświętnego
i 9 - brzeg Pilicy koło Spały.

Rowerki zostały złożone przez dzielnego Jarka.
Po naradzie, wyszło, że jedziemy na punkt 2.
Jedziemy przez Park Miejski, dorgą rowerową do Spały, później na Królową Wolę i jeszcze później w las na zielony szlak.

A przed startem....
przed startem © Tymoteuszka


na PK2 © Tymoteuszka


Po zdobyciu punktu naradzamy się, że kolejnym punktem będzie 7.
Z Królowej Woli jedziemy na Inowłódz, Zakościele - tutaj zdobywamy szczyt z kościółkiem św. Idziego, sesja zdjęciowa

smarkate lata © Tymoteuszka


widok na Dolinę Pilicy z Idziego © Tymoteuszka


i w drogę dalszą, przez Żądłowice, pola, lasy, piachy, góry i doliny, aż do punktu nr.7. Po drodze dołączył do nas pies, kundel bury, który towarzyszył nam do Fryszerki?

Tutaj zrobiliśmy mały popas z herbatką na czele.

PK 18 - brzeg Pilicy koło Mysiakowca © Tymoteuszka

Nie 18, tylko 7.

już wlewam herbatkę, już © Tymoteuszka


Zanim ruszyliśmy pora na mały pokaz mody:

Chinka czy Japonka i roztrzepany łepek ;) © Tymoteuszka


zakładamy ro-ro na łepek © Tymoteuszka


Zanim ruszyliśmy w dalszą drogę, Jarek spojrzał w niebo i...ups...będzie wesoło, może popada?
Na szczęście deszczu nie było.
Jedziemy przez most nad Pilicą w Mysiakowcu i kierjemy się leśną drogą na Poświętne, tam, na górce Cholernej jest gdzieś ustawiony punkt.
Tylko jak na niego trafić?
Jest!!! słyszę, no to idę :)

A to PK 15 - Cholerna góra koło Poświętnego :)
Syla i nasz wierny przyjaciel - Burek. Atakował swoim szczekiem wszystkie samochody, które przejeżdzały koło nas, nasz mały obrońca.
Niestety, zgubił nas po drodze i do Tomaszowa zajechaliśmy bez niego.

SylaNaRowerze w towarzystwie naszego Burka, który przez jakiś czas biegł koło nas i atakował niczym tygrys wszelkie samochody © Tymoteuszka


Z Poświętnego, jedziemy drogą krajową 48 do Inowłodza, ale wcześniej zajeżdżamy na posiłek i herbatkę do smazalni we Fryszerce.
Herbatka, to jest to, co kocham.

Tuż za Inowłodzem skręcamy na szlak rowerowy i lasem do punktu 9, koło Spały. Jest już ciemno, szczególnie w lesie, po mojej małej dezorientacji dojeżdżamy do punktu. Droga jest bardzo nieprzyjemna, doły, gałęzie obijające się o głowę, po ciemku nic nie było widać. Ale spokojnie, dojechaliśmy tam w całości.
I tutaj postanawiam założyć odblaskową kamizelkę, zeby lepiej świecić, no ale cóż z tego, jak mam na niej plecak?...

Sylwia ma małe spotkanie z kotem?, dzkiem?, a ja z myszą?:) Jest ciemno.

Dzierże w prawej ręce latarkę, z niezbyt porywającym światłem, z tyłu migają czerwone światełka.

Wreszcie widzimy światła latarni w Spale, zaczyna się asfalt, jedziemy przez Ciebłowice do Tomaszowa.
W ciebłowicach dostaje kopa w nogach i to pod górę, sama siebie nie poznaje.
Na parkingu przy Kauflandzie, gdzie po ostatniej sesji, żegnamy się.

na Kauflandowskim parkingu - czas rozstania © Tymoteuszka


Na pewno goście byli w stanie zdobyć choć jeszcze jeden, dwa punkty, ale spotkali się z Tymoteuszką - maruderą - i w końcu zaliczyli tylko 4 PK. :), w tym jeden z nich drugi raz.

Dochodzę do wniosku po tej wspólnej wycieczce, że w grupie lepiej i szybciej się jeździ niż samemu.
POrównaniem może być, ta wczorajsza - samotna sobota z tą dzisiejszą -niedzielą w towarzystwie.
Sami popatrzcie na wyniki z boku.

Dziękuje i przepraszam za maruderstwo z mojej strony.
A także zapraszam w przyszłości :)

P.S. Koniecznie muszę zakupić parę przydatnych rzeczy do jazdy.
Bo tak się nie da jeździć.

I co tu mówić.
W czasie jazdy kolana nie bolą.
No ale jak zacznę kucać i wstawać, to dopiero jest szał, zapiał.

  • DST 58.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:41
  • VAVG 15.75km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabawa w odnajdywanie punktów kontrolnych cd.

Sobota, 22 października 2011 · dodano: 24.10.2011 | Komentarze 0

Sobota.
Po pracy zabieram kitka na cmentarz w celu początkowych porządków przy grobowcu dziadków.
I tu niespodzianka. Brak wody w kranie.
Musiałam zadowolić się wodą z termosu, dużo dużo za mało.

Wcześniej rozlane nowe baterie w ładowarce do aparatu. Ładowarka nadaje się tylko do kosza.
Co jeszcze mnie dziś czeka?

A no to, że jadę na podbój kolejnych punktów kontrolnych w ramach zabawy.
W planach dwa do zdobycia, ale za długo schodzi mi na cmetarzu i muszę zadowolić się jednym, pada na PK 10, brzeg Pilicy przed Luciążną.

I tak jadę w kierunku Spały...
jesienna ścieżka do Spały © Tymoteuszka


w kierunku Królowej Woli....
Łabędzie na stawie Gierka © Tymoteuszka


prześwit © Tymoteuszka


Wjeżdżam w las, podmokłe tereny, skręcam w niewłaściwą ścieżkę, znajoma krowa muczy, ale w końcu udaje mi się najechać na punkt.

Oto on:
PK 10 - brzeg Pilicy © Tymoteuszka


Wracam tą samą drogą.

Idzi © Tymoteuszka


zachód © Tymoteuszka


Robi się ciemno.
Kategoria solo, łódzkie


  • DST 41.50km
  • Czas 02:15
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

pięciodniówka zbiorowa

Piątek, 21 października 2011 · dodano: 22.10.2011 | Komentarze 3

Zbieranina km z 5 deszczowych dni.
Po mieście i za miasto.
Ogólnie było zimno, bo po pracy, po 17.00.

Kitek doczekał się wreszcie kąpieli. Był nawet na to czas, jak nigdy.

No i najważniejsza rzecz, od pewnego czasu poszukuje tylną lampkę na rower, która kiedyś była przymocowana przy innym góralu.
Tak szukałam, że w końcu znalazłam.
Przekopałam całą szafę, przy okazji zrobiłam małe porządki w niej.
Leżała na wierzchu, a ja jej nie widziałam.
Ale co za szczęście było, jak ją ujrzałam. :)
Teraz mogę jakoś przymocować do Kitka, albo kurtki z tyłu, żeby być po zmierzchu bardziej widoczna. Tylko jak to zrobić? Muszę się trochę nakombinować.
Kitek nie ma oświetlenia, a teraz jest to bardzo ważne. Nie wystarczy tylko kamizelka odblaskowa.
Więc wymyśliłam z przodu latarkę, a z tyłu tą lampkę.
I będzie super.
Super są też moje skarpetki, nie?

pasiaste :) © Tymoteuszka


To zdjęcie jest na poprawienie humoru. :)
Poprawił Wam się? Bo mi tak.
Kategoria solo, łódzkie


  • DST 60.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:38
  • VAVG 16.51km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabawa w odnajdywanie punktów kontrolnych i nie tylko

Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 17.10.2011 | Komentarze 9

Dzisiaj wybił 3000 = 3 tysiączek - jestem pod wrażeniem.

Niedziela, dzień wolny od pracy, słońce nad nami, więc porywam Kitka i jedziemy.

Dziś postanawiam znaleźć 2 punkty kontrolne z gry terenowej adwenture orient, która sie toczy w lasach spalskich http://www.skpb.lodz.pl/aktualnosci/ze-swiata/gra-terenowa-adventure-orient-w-spalskich-lasach.html i które odnajdywaliśmy w czerwcu na orientbike Spała 2011.
Moimi celami będą Punkt kontrolny 2 i 5.

Ubieram się jak eskimos, mimo słońca - jest mi zimno. Kask na łeb, mapnik na kierwonik i jedziemy.

Tomaszów - Spała - Królowa Wola - Inowłódz - Giełzów - Inowłódz - Spała - Tomaszów.

w Spale:

moje ulubione drzewo w Spale © Tymoteuszka


W Królowej Woli zbaczam z asfaltowej autostrady, w pole. Pan, który stał na jednym z podwórek, mówi, że tędy nie przejadę.
Ale ja, uparty kozioł, obrałam sobie taką drogę wcześniej i damy radę z Kitkiem.
Dojechać, nie dojechałam, bo już w połowie pola odechiało mi się wszystkiego. Chiał niechciał, musiał prowadzić Kitka obok i tak żeśmy razem szli...pole jak pole, jest bardzo nie równe i pagórkowate. Nie mam zamiaru sobie połamać czegokolwiek.

w szcerym polu, tu muszę już prowadzić Kitka © Tymoteuszka


Szliśmy i szliśmy, w lesie troszkę się zamotałam, chciałam koniecznie najkrótszą drogą jechać, nie udało się.
Musiałam wybrać tę główną i tak z Kitkiem natrafiliśmy na punkt kontrolny nr.2 - była leśniczówka.

Punkt kontrolny 2 © Tymoteuszka


Z doświadczenia już wiem, że najkrótsza droga nie musi być tą najszybszą.

Z lasu na asfalt, o jak miło, i tak po drodze wstąpiłam na cmentarz wojenny w Inowłodzu.

koło cmentarza wojennego w Inowłodzu © Tymoteuszka


tablica © Tymoteuszka


na cmentarzu © Tymoteuszka


polegli w 1914r. © Tymoteuszka


Kitek odpoczywa © Tymoteuszka


Chciałam także zobaczyć cmentarz żydowski zaznaczony na mapie, ale się nie udało. Widocznie jego tam już nie ma, mimo, że drogowskaz stoi przy drodze.
Szukałam rowerem i na pieszo....i nic.

Ale za to macie widok na kopalnie:

w drodze na cmentarz żydowski © Tymoteuszka


A tu już ruiny zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu:

wznoszą się mury zamku w Inowłodzu © Tymoteuszka


roboty trwają © Tymoteuszka


A tu już jestem za Inowłodzem, w pobliżu punktu kontrolnego 5 - Pustelnia Giełzów.

w lesie, koło pustelni Giełzów © Tymoteuszka


na punkcie

Punkt kontrolny nr.5 © Tymoteuszka


Pustelnia Giełzów © Tymoteuszka


Bez żadnego picia i jedzenia trasa pokonana.
Teren mnie wykończył na amen.
Odczuwam moje chore kolanka, ale to nic. Zbliża się zima - będziemy się kurować.
Kategoria solo, łódzkie


  • DST 34.00km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.45km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czy ja wyglądam nienormalnie? czyli Dziwoląg przez ulice mego miasta mknie :)

Sobota, 15 października 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 2

Mimo, że aura jest niewyraźna, po pracy wystawiam Kitka i jedziemy.
Najpierw ul. Jana Pawła II w stronę Grot Nagórzyckich.
Dobiega końca budowa ulicy, w ramach "schetynówek", doczekaliśmy się wreszcie drogi dla rowerów (na całej jej długości), która się łączy z tą asfaltową, zbudowaną 10 lat temu? aż do samych Grot.

nowiutka trasa rowerowa :) na ul. Jana Pawła II, w stronę Grot Nagórzyckich © Tymoteuszka


Później kieruję się w stronę Skansenu Rzeki Pilicy, ale najpierw muszę przejechać przez most, a pod nim:

pod prąd....wiem, że na kajaku fajnie jest, nawet mi pomachały dziewczyny © Tymoteuszka


Teraz w lewo
najpierw w lewo, do Skansenu © Tymoteuszka


Skansen Rzeki Pilicy © Tymoteuszka


Później jadę na drugą stronę ulicy, gdzie znajduje się Rezerwat:

w rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Główne wywierzysko © Tymoteuszka


mniejsze © Tymoteuszka


najmniejsze © Tymoteuszka


W dzielnicy Białobrzegi postanawiam jechać koło torów. Co po chwili staję się makabrą, grzęznę w piachu...

wzdłóż torów kolejowych © Tymoteuszka

Tutaj popełniłam błąd ortograficzny?, sama nie wiem.

jadę i jadę....
w wąwozie ;) © Tymoteuszka


Wreszcie wyeżdżam na asfalt na wysokosci Ciebłowice Duże. Jadę w kierunku Spały.
Zbliżajac się do niej, słyszę mowę z głośnika. No tak, to impreza pn. Hubertus Spalski. Święto łowiectwa, myśliwych.
Tu na polanie nadPilicą wyrózniani są myśliwi z róznych kół łowieckich.

po prawej młodziutki las sobie rośnie © Tymoteuszka


Hubertus Spalski © Tymoteuszka


Na polu impreza, a za to w centrum prawdziwa biesiada.
Scena, muzyka, tańce, hulanki i swawole :)

Jak zwykle, pokręce się trochę po Spale.

park angielski w Spale © Tymoteuszka


Pensjonat Sarenka w Spale © Tymoteuszka


Po drodze do domu, zahaczam o stary cmentarz, gdzie pochowani są moi drudzy dziadkowie (od strony taty).
Sprzątam liście, sprzątam.....i tak sobie myślę i mówię sama do siebie:
po jasną cholere ktoś kiedys zasadził tyle drzew liściastych. Stare, wysokie liściaste drzewa, no po cholere?
Przyjadę tutaj za tydzień i to samo będzie. Syzyfowa praca.

Jak to na drodze bywa, jadą też samochody.
Chodzi o kierowców, którzy sprzeciwka jechali.
Mijając mnie po drodze, patrzyli na mnie jak na ufo.
A ja po prostu byłam ubrana kolorowo, no.
Miałam na sobie: czarne buty, szare getry, a na nich kolorowe krótkie geterki na łydki, wyżej czerwoną kurtkę, a na niej odblaskową kamizelkę. Na głowie zaś ro-ro, a na nim kask.
Co oni ode mnie chcieli?
Każdy z nich patrzył jak na jakiegoś dziwoląga.
Nie widzieli kasku na łbie i kamizelki odblaskowej?
Czy to takie dziwne jest?
Patrzyliby się przed siebie.
OT POLSKA CAŁA :)

Wszystko w porządku, tylko te moje kolana, coraz bardziej bolą. Zimno?
Łękotka...jak ja cie lubie :(

  • DST 16.50km
  • Czas 00:57
  • VAVG 17.37km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

...na zumbę...

Środa, 12 października 2011 · dodano: 13.10.2011 | Komentarze 0

Po pracy do Kauflandu po mleko i cukier w ilości 4 sztuki.
Do domu, wypakować zakupy.
Następnie kierunek Kolonia Zawada - słońce już prawie zaszło. Ciemno się robi bardzo szybko.
Szybko do domu przebrać się, aby zdążyć na 19.00 na zumbę do pierwszej Chrześcijańskiej Szkoły TOMEK w Tomaszowie, którą prowadzą protestanci.
...po pierwszym zdjęciu skończyły się baterie w aparacie....niech to....a taki ładny był i zachód słońca i księżyc w pełni.

Plakat:
zumba :) © Tymoteuszka


Zumba to fitnes w połączeniu z krokami tanecznymi. 1 h:) wystarcza mi na niecały miesiąc.
Fantastyczny sport, rozluźniający, a zarazem bardzo wyczerpujący.
Kategoria solo, łódzkie