Info

Więcej o mnie.










Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 36
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
nad brzegami
Dystans całkowity: | 21705.00 km (w terenie 2065.00 km; 9.51%) |
Czas w ruchu: | 994:23 |
Średnia prędkość: | 17.60 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Suma podjazdów: | 116 m |
Suma kalorii: | 116 kcal |
Liczba aktywności: | 353 |
Średnio na aktywność: | 61.49 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 36.00km
- Teren 3.00km
- Czas 01:40
- VAVG 21.60km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielki Czwartek - czy ja kiedyś tam powrócę?
Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 7

Na moście nad Wolbórką © Tymoteuszka
Dziś Wielki Czwartek, dziś zaczynają się najważniejsze trzy dni w roku, najważniejsze święta w całym kalendarzu.....
a ja.....zamiast wybrać się do kościoła.....wybieram się na popracową przejażdżkę Czarnym Bocianem.
Już dawno powinnam zmienić-zaktualizować opis przy moim profilu na tej stronie, gdyż jest nieaktualny.
Już od dawna nie chodzę do kościoła, odkąd mama zachorowała...
Zaczęło się od wymówki, że nie mam czasu, później padały w mojej głowie pytania dlaczego ona, a nie ja?
W tej chwili stoję na rozstaju dróg, nie wiem co mam w tej kwestii zrobić, od czego zacząć, wszystko się posypało w jednej chwili.
Nadal przeżywam ciężkie chwile w swoim życiu, to są nie tylko chwile związane z chorobą, ale z moim osobistym życiem.
Wkurza mnie bardzo kwestia pedofilii w kościele, ale i taka, że w "moim byłym środowisku kościelnym" pojawiły się przypadki właśnie pedofilii, ale także takie, w których ksiądz jest na boku z mężatką.
Pewnie były takie przypadki i kiedyś, ale ja o nich nie wiedziałam, teraz wiem, nawet widzę na własne oczy.
Obecnie próbuję się pozbierać i wybrać tę drogę, która będzie ta właściwa, ta prawdziwa.
Boże, jesteś i nie grzmisz!!!?

Wygląda jak kapliczka?, © Tymoteuszka

Przyroda © Tymoteuszka
Postanawiam przejechać się końskim szlakiem, co napotkam na drodze, to się okaże. Nie jechałam tędy nigdy.

Łódzkim końskim szlakiem © Tymoteuszka
Ten młyn oglądałam już kilka razy, ale z drugiej strony rzeki Wolbórki, dziś jest troszkę inaczej.

Czynny młyn w Chorzęcinie z drugiej strony Wolbórki © Tymoteuszka

Czasami opłaca się zajść od tyłu ;) © Tymoteuszka

Podrywa się uciekinier © Tymoteuszka

Wystraszył się focącej Posterunkowej ;) © Tymoteuszka

Nad rzeczką Wolbórką © Tymoteuszka
Tu jest pięknie, bo świat jest piękny.
Z drugiej strony dlaczego ludzie są tacy okrutni?

Nowo odkryty mostek na Wolbórce © Tymoteuszka
Dawno temu widziałam tę chatę, ale dopiero dziś udało mi się ją sfotografować.

Zrujnowana chata w Łazisku © Tymoteuszka
Przejeżdżam koło mojej parafii, w której "urodziłam się ponownie", czyt. duchowo, zatrzymuje się przed wejściem. Drzwi otwarte, gdyż trwa Wielko Czwartkowa Msza, słyszę znajomych jak przepięknie śpiewają pieśń pt. "Dzięki Ci Panie za ciało Twe i krew", wszystkie dobre wspomnienia wracają.
Ale czy ja jeszcze tutaj wrócę?
- DST 89.50km
- Czas 05:30
- VAVG 16.27km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - Dolina Warty
Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 3

Jeszcze BikeOrientów nie ma ;) © Tymoteuszka
ale zaraz się pojawią :)
Miało mnie nie być.
Miało być słonce, miało nie wiać.
Za to było chłodno i pochmurno no i bardzo wietrznie.
Przecież ja nie narzekam.
Witajcie na
Bike Orient - Szczepocice Rządowe koło Radomska, woj. łódzkie
Odprawa, rozdanie map i start godz. 9.45
Przy rozdaniu map panuje zamęt, żeby nie powiedzieć rozgardiasz.
Niestety, dostaje mi się ją dopiero po 5 minutach, w innym miejscu, niż wskazano na początku.
Trudno. Przecież nie jestem jedną z faworytek.
Po chwili zapoznaję się z nią, kreślę sobie trasę i jadę w kierunku
PK 6 - rozlewisko strumienia przy drodze, czy będzie mokro na samym początku? To się okaże.
Z początku jadę asfaltem, mijają mnie chłopaki z Etisoftu, ja jadę swoim tempem, nie mam zamiaru umierać po drodze.
Trzeba rozłożyć siły na 8h 15 minut całego rajdu.
Skręcam w lewo w las. Wydaję mi się, że dobrą ścieżką, później coś mi nie pasuje. Jak się później okazało, za daleko, wyjechałam poza mapę, na asfalcie skręcam w lewo, pedałuje dość długi odcinek, muszę się teraz kierować w prawo do lasu wjechać tym samym na szlak koński, ale nigdzie go nie widzę. Cóż, raz kozie śmierć, celuje, czy trafnie?
Dojeżdżam, a raczej dochodzę, do strumienia, ups, kąpanie mnie czeka? Jest mostek, przechodzę na drugą stronę i wjeżdżam na sam punkt. Jest!
Pierwsze koty za płoty.
Zapomniałam już jak to się robi.
Na punkcie okazuje się, że nie ma perforatora, więc dokumentuje foto.

Rozlewisko © djk71
PK 3 - róg fundamentów dawnego ogrodzenia
Przejeżdżam polem pod trasą DK 1, po czym szlakiem końskim w okolice punktu.
Pojawiają się piachy. Punkt też jest.
PK 5 - ambona myśliwska
Wzdłuż czerwonego szlaku rowerowego i konnego...zawracam, za daleko, dalej przerywaną na skraju lasu i pola, widać ambonę - nie tą jak się później okaże - nie tylko ja mam problemy z....odnalezieniem, ambona jest, ale nie ma przy niej punktu, czyli to nie ta.
Jadę po błotku, po chwili już pcham rower, po czym wsiadam i zaliczam glebę. Wyglądało to nie zaciekawie, na szczęście jestem cała. Ktoś pyta czy żyję?
To była tylko gruba leżąca gałąź, która mnie zatrzymała podczas jazdy.

Pierwsza dziś ambona © djk71
Tutaj decyduję się na ominięcie PK 12, który jest bllisko, ale za to z niedogodnym dojazdem i w pobliżu licznych kanalików wodnych, znając mnie, bardzo dużo czasu zajęłoby mi jego odnalezienie, zatem rezygnuje, jadąc przez wieś Jankowice prosto na
PK 10 - brzeg zbiornika wodnego - gdzie organizatorzy postarali się o zadanie specjalne, polegające na przepłynięciu w kajaku na środek zbiornika, gdzie jest umiejscowiony punkt.
Fajna odmiana, zamiast siodełka rowerowego, siodełko kajakowe, wiosło w ręce, karta w zęby i płynę.
Wszystko ładnie i pięknie, tylko, że mając już perforator i kartę w ręce.....nie pamiętam który to punkt, ups.....
Nic tylko zostało mi czekać na kolejnych zawodników. Czekam jakieś 5 minut :( katastrofa).
Zdjęcie autorstwa Pawła Banaszkiewicza, pozdrawiam :)
Z kartą w zębach odbijam się od dna ;)
To był początek, co było dalej już wiecie.

Podczas zadania specjalnego © Tymoteuszka
PK 15 - prawy brzeg Warty
Chwilę asfaltem, wskakuje na rowerowy zielony, w odpowiednim momencie skręcam w lewo i telepę się dróżką leśną, która mnie nie zachwyca, mam już dość siodełka, dupa boli. Punkt w okolicach wsi Prusicko.
PK 19 - prawy brzeg Warty

I znów nad Wartą © djk71
Kolejny o tej samej nazwie.
Zanim tutaj dotrę ścieżka, którą jadę poprowadzi mnie wprost pod bramę prywatnej posesji, na której widzę dwa piękne konie.
Mam szczęście, w tym samym momencie, kiedy się do niej zbliżam przyjeżdża właściciel i otwiera mi bramę :) dziękuje.
Wyjeżdżam tym samym we wsi Ważne Młyny, gdzie nieopodal znajduje się punkt.
Wracam na asfalt i kieruję się na
PK 20 - dawny młyn - bufet
Zanim trafię na punkt, troszkę pokołuje między domkami letniskowymi :)
Tutaj dochodzą mnie wieści, że dwie osoby po drodze złamały ramę przy rowerze, czy to fakt, czy mit?
Brrrrrr. Przy okazji słyszę też, że przy następnym punkcie, który chcę odwiedzić, nie ma perforatora. Dobrze wiedzieć.
PK 16 - wieża przeciwpożarowa

Zostały tylko napisy © djk71
PK 17 - lewy brzeg Kocianki
Brzuchackim duktem do celu. Na punkcie jak się okazało też nie ma perforatora.
Ścieżka leśna, która wiodła do punktu, dała mi w kość, a raczej w pupę.....marzę już o mecie, nie wytrzymam chyba z bólu.
Po drodze opuszczam PK 14, marzę tylko o asfalcie gładkim jak szklanka, więc jadę szosą wprost po
PK13 - dół
Opis brzmi ciekawie. Na pewno nie będzie on sam, tylko kilka, a może kilkanaście?
Nie mylę się.
Zanim dotrę do niego, mija kilka chwil.
W tym momencie mam już 10 PK, tyle ile trzeba maksymalnie zdobyć na trasie Mega, czyli wszystkie.
Gdyż moje siodełko jest niedysponowane, marzę tylko o jednym, pojechać asfaltem do mety.
Nie patrzę na licznik, bo to nie ma sensu, nie mam co się spieszyć, a tym bardziej, że wiatr daję mi cały czas po twarzy, co mnie bardzo spowalnia i oziębia za jednym zamachem.
Cieszę, się że zdobyłam 10 PK, a w jakim czasie to się okaże.

BikeOrient edycja Szczepocice © Tymoteuszka

Nad Wartą © Tymoteuszka

Czarny Bocian wypatrzył bociana © Tymoteuszka
Na mecie oddaje kartę.
Po czym myję się i przebieram w suche ciuchy.
Idę na stołówkę zjeść gorący posiłek przygotowany dla każdego uczestnika.
Mniam mniam.
Na stołówce pogaduchy ze znajomymi.
Ogłoszenie wyników i pora jechać do domu.
Po 12 godzinach na nogach legnę na łóżku niczym kłoda :)
Dzięki wszystkim za wariacko przemiły dzień. Inny niż taki zwykły. ;)
P.S. Fotki z trasy (punktów kontrolnych zapożyczone od djk71) - dziękuje.
P.S. Przed zawodami zrobiłam sobie rundkę zapoznawczo-rozgrzewającą po okolicy, zatem kilometrów podczas zawodów było zdecydowanie mniej.
Wynik:
trasa Mega - 4 miejsce wśród kobiet (18 minut dzieliło mnie od miejsca 3 - go)
- 18 miejsce open
10 PK zaliczone w czasie 6h 29minut
- DST 102.00km
- Teren 12.00km
- Czas 04:48
- VAVG 21.25km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jeziorko turkusowe i piotrkowski cmentarz żydowski
Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 11

Holenderski wiatrak © Tymoteuszka
Niespodziewanie ta, słoneczna niedziela staję się wolną niedzielą.
Nic dodać, nic ująć.
Od dawna zamierzałam się do odwiedzenia wsi Kurnędz, na południe od Sulejowa, w której można podziwiać przepiękne widoki, min. na jeziorko turkusowe.
Zanim tam dotrę, obieram kierunek na Piotrków Trybunalski, w którym chciałabym się przyjrzeć bliżej niektórym zabytkom.
Jadę przez Golesze, gdzie skręcam na Żarnowicę, w której ma siedzibę KTR Bike Orient - tutaj pozdrawiam serdecznie Piotra, organizatora tychże zawodów na orientację.

Piotrków Trybunaslki - Częstochowa, tu biegnie Trasa Czynu Żołnierskiego © Tymoteuszka
W Piotrkowie pierwszym punktem docelowym będzie cmentarz żydowski, który rok temu dane było mi obejrzeć dzięki Jerzemu z pesperktywy ulicy i to w dość ekstremalnych warunkach.
Dzisiaj chciałabym wejść na jego teren, czy mi się uda?

Na wieczną pamięć 560 żydów zamordowanych © Tymoteuszka

Widok z ulicy na cmentarz żydowski w Piotrkowie Trybunalskim © Tymoteuszka
Oj, brama jest zamknięta na cztery spusty.

Przed główną bramą kirkutu piotrkowskiego © Tymoteuszka
Nieopodal jest druga, która wiedzie na prywatne podwórze.
Wchodzę, na schodach wypatruje starszą panią.
Po rozmowie z nią udaje mi się wejść na kirkut, mimo tego, że na bramie piszę wstęp wolny, muszę zapłacić.
Płacę więcej niż tydzień temu w Łodzi, dlatego że pani nie ma jak wydać. Cóż.

Na terenie cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka

Najstarsza część kirkutu © Tymoteuszka

W najstarszej części na wzniesieniu © Tymoteuszka

Strasznie tu smutno © Tymoteuszka

Piotrkowskim kirkutem opiekuje się starsza pani, dzięki której mogłam wejść na jego teren © Tymoteuszka
Opuszczam kirkut i kieruję się wpierw w stronę synagogi,

W byłej piotrkowskiej synagodze znajduje się dzisiaj biblioteka miejska, strasznie ciekawa jestem jej wnętrza © Tymoteuszka
później zamku królewskiego,

Piotrkowski zamek © Tymoteuszka
aż w końcu dojeżdżam do Starego Miasta.

Kościół farny pw. św. Jakuba © Tymoteuszka

Na dalszym planie kościół Panien Dominikanek © Tymoteuszka
Chwilę później mam nadzieję, że uda mi się wejść do wnętrza cerkwi prawosławnej.

Cerkiew prawosławna w Piotrkowie © Tymoteuszka

Tablica informacyjna © Tymoteuszka

Drzwi cerkwi © Tymoteuszka
Nic z tego, i tym razem się nie udało.

Pw. Wszystkich Świętych © Tymoteuszka
Po drodze zaliczam obiad w McDonaldsie (bleee) i kieruję się na Sulejów.M

Widok na Stare Miasto Piotrkowa i fragment murów miejskich © Tymoteuszka
Mam dość głównej drogi krajowej i w Przygłowie decyduję się skręcić na Łęczno, by nie nadrabiać sporo kilometrów tuż przed lasem skręcam w lewo w polną szlakówkę, która poprowadzi mnie wprost do Sulejowa.

Szutrem w kierunku Sulejowa © Tymoteuszka

Po drodze © Tymoteuszka
Z Sulejowa prosto na Kurnędz.
Byłam tam raz w życiu, ale było mnie stać tylko na jedno spojrzenie od strony ulicy.
Tym razem postanawiam okrążyć kamieniołom ścieżkami polnymi.
Spoglądam na mapę i widzę liczne poziomice, myślę, że nie dam się wzniesieniom na trasie :)
Pierwszy widok zachwyca, liczni spacerowicze, a nawet przyjezdni motorami wpadają w zachwyt.
Jedna pani zauważa z tak wysoka rybę po przejrzystą taflą jeziorka.

Turkusowa woda w Kurnędzu © Tymoteuszka
Z góry widać jak pływają sobie rybki :)

Zatyka w piersi © Tymoteuszka

Kamieniołom wapienia © Tymoteuszka

Niczym jezioro turkusowe © Tymoteuszka
Ścieżka, którą jadę daje troszkę w kość, a raczej w nogi.
Słońce też daje, ale ciepełka.

Piękne są tutaj widoki © Tymoteuszka
Tutaj siadam podziwiając to piękno w około.
Zajadam i popijam.

Dlatego robię sobie krótką przerwę na odpoczynek © Tymoteuszka
Do Sulejowa wracam ścieżką polną z widokiem na

Kościół pw. św. Floriana 1901-1903r © Tymoteuszka
Przez Sulejów przejeżdżam, nie zatrzymując się nigdzie.
Zerkam tylko na

Rzut oka na sulejowski zespół opactwa cystersów © Tymoteuszka
gdzie 13 września będzie bazą Maratonu wokół Jeziora Sulejowskiego, organizowanego przez Piotra z KTR BikeOrient, naszego kolegę.
Zapraszam w Jego imieniu wszystkich śmiałków do spędzenia czasu w doborowym towarzystwie na wspaniałym terenie w okolicach Zalewu Sulejowskiego w województwie łódzkim.
Na poniższej stronie można się zapoznać ze szczegółami.
http://www.bikeorient.pl/maraton/aktualnosci
Po drodze do Tomaszowa podkusiło mnie, aby zobaczyć figurę św. Nepomucena we wsi Popławy.

Figura św. Nepomucena © Tymoteuszka

Stary budynek © Tymoteuszka

Tymoteuszka w akcji © Tymoteuszka

Kwiaty © Tymoteuszka

Nowa budowla na Białej Górze © Tymoteuszka
Eh, znów zabrakło picia, mało co mnie nie odcięło.
W domu nie czuję siedzenia.
Ręka lewa troszkę nie domaga.
Co się stało? Nie mam kondycji? No tak, gdzie i kiedy mam ją "złapać".
Ta wycieczka miała być swojego rodzaju treningiem przed sobotnimi zawodami...
A może by odpuścić, bo przecież jestem bez formy.
Tylko się zbłaźnię.
Koniecznie muszę się zaopatrzeć w dość jedzonka i picia na zawody, bo bez tego będę zdychać na trasie.
- DST 101.00km
- Teren 20.00km
- Czas 05:25
- VAVG 18.65km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wodzu prowadź!! Konkurs!!!
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 7
W tygodniu wysyłam informację do Goździka, z propozycją na wspólne rowerowanie, gdyż ta niedziela jest dla mnie zupełnie wolna od obowiązków, zatem przeznaczam ją całkowicie na wycieczkę rowerową.Wysyłam też informacje do innego znajomego.
Do 10.00 w niedzielę zostaję sama na lodzie, i może dobrze, pomyślę sobie po drodze w samotności o tym i tamtym.
Gdzie pojadę, to już zostawiam Bocianowi.....myślę nad Opocznem i okolicami, albo nad Piotrkowem z cmentarzem żydowskim, gdzie chciałabym zostać na dłuższą chwilkę i troszkę się tam zadumać.
Co wyjdzie? Zobaczę.
Przed 10.00 dzwoni telefon od Jerzego. Umawiamy się za 15 minut.
Tak naprawdę nie wiemy w jakim kierunku pojedziemy.
Pada min. pomysł taki, aby udać się pociągiem do Opoczna, a tam już pomyślimy co dalej.
Więc zmierzamy na stację PKP.
Całujemy klamkę, tzn. najbliższy pociąg mamy przed 12.00, zdecydowanie za późno.
Pada słowo Drzewica.
To jedziemy. Wodzu prowadź!!
Jedziemy terenem, szlakami rowerowymi i pieszymi przez lasy Spalskie.

Przyroda © Tymoteuszka

W lesie © Tymoteuszka

Na leśnym mostku © Tymoteuszka
I tak lądujemy na stacji kolejowej w Dębie Opoczyńskiej:
Tutaj mamy czym jechać :)

No to jedziemy!!! © Tymoteuszka

Rozsypana chata © Tymoteuszka
A w Drzewicy:

Tor kajakowy w Drzewicy © Tymoteuszka

Ruiny zamku w Drzewicy © Tymoteuszka

Wieża zamkowa w Drzewicy © Tymoteuszka

Konfesjonał w kościele parafialnym w Drzewicy © Tymoteuszka

Napis nad drzwiami kościelnymi © Tymoteuszka
W drodze powrotnej w lesie na nierównej drodze gubię licznik.
Eh, za późno się orientuję, nie wiem zupełnie w którym miejscu mi wypadł....robi się już późno, nie uśmiecha mi się wracać.
Jak się później okaże mój współtowarzysz ma dla mnie dobrą wiadomość.
Znalazł i zabrał go ze sobą.
Jestem ucieszona tym faktem. Nie muszę kupować nowego. Ten przypomina mi Suwalszczyznę, na której go zakupiłam, dlatego nie potrafiłabym się z nim rozstać.
Dziękuje za miły, rowerowy dzień.
Mam nadzieję, że niedługo będzie taka sama niedziela, słoneczna, w pełni wolna no i rowerowa.
Wtedy zaproszę na nią kogoś zupełnie innego : Już wiem kogo :P
Konkurs zagadka!!!
Kogo zaprosi Tymoteuszka Posterunkowa na następną słoneczną i całodzienną wycieczkę?
- DST 28.00km
- Teren 0.50km
- Czas 01:26
- VAVG 19.53km/h
- VMAX 40.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota solo
Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 4
Dziś stać mnie tylko na krótką przejażdżkę w koło kominów, gdyż z czasem u mnie krucho.Solo.
Dziękuje wszystkim za smsy i wiadomości, moja długa nieobecność na portalu sprawiła, że niektórzy z Was bardzo się martwili.
Jestem, żyje. Myślę, że już odetchnęliście?
Jadę w kierunku Tajemniczych Krzyży, gdzie ostatnio przeprowadzona została ekshumacja.

Teren trzech tajemniczych krzyży w lesie w Dąbrowie © Tymoteuszka
Przez Wiaderno do Jadwigowa, gdzie na wiadukcie nad S8 zatrzymuje mnie oślepiające słońce.

W stronę słońca © Tymoteuszka

Zimowy pejzaż © Tymoteuszka
Później kieruję się na "Górę Wiatrów"

Już Trojaczki //a nie tak dawno można było zobaczyć puzzle// © Tymoteuszka
Wracając do miasta, na moście nad Wolbórką podziwiam chylące się ku zachodowi słońce.

Zachód nad Wolbórką © Tymoteuszka

Stary młyn nad Wolbórką © Tymoteuszka
Krótko jak dla mnie, zbyt krótko jak na moje możliwości.
- DST 1.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Bieg po zdrowie + siłownia napowietrzna, czyli ŻYCIE
Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 09.01.2014 | Komentarze 0
Siłowanie napowietrzne w Spale na polanie nad rzeczką Gacią + bieg po zdrowie z siłowni do centrum po kocich łbach.Ten rok zaczął się nie zaciekawie.
Same pod górki i pod wiatry.
Jak do tej pory nie widziałam roweru na oczy, i chyba to się w najbliższym czasie nie zmieni. Ale chyba to nie jest najważniejsze.
Człek może przeżyć bez jeżdżenia, bez miłości już nie.
Mam nadzieję, że w dzisiejszym dniu uzyskamy odpowiedź na bardzo ważne dla nas pytanie. Za wszelką cenę chciałabym nie usłyszeć tej najgorszej. Bo kto z Was chciałby źle dla bliskiej osoby?
Dzisiaj to zdjęcie wpadło mi w oko. I tak mnie naszło....
Przypomniało mi się, że kilka lat temu zarejestrowałam się w POLTRANSPLANCIE POLTRANSPLANT i jestem na liście potencjalnych dawców szpiku i nie tylko.
Jeszcze wcześniej wypełniłam oświadczenie woli, które nosze zawsze przy sobie.
Zatem informuje, że....

Niestety nie pojawię się na spotkaniu, dziwny dzień spotkania i godzina, a chciałabym.
Zebrało mi się na jakieś dziwne tematy, kontrowersyjne tematy.
Jeżeli kogoś uraziłam, albo przestraszyłam tym wpisem - przepraszam z góry.
- DST 37.00km
- Teren 0.50km
- Czas 02:03
- VAVG 18.05km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sarenki w drugi dzień świąteczny
Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 27.12.2013 | Komentarze 0
Dwa dni świąt to o dwa za dużo.
Ileż można siedzieć i patrzeć się w ten durny ekran i jeść?
Dzisiaj, wbrew wszystkiemu, wsiadam na siodło i jadę w nieznanym mi jeszcze kierunku.
Po drodze namyślam się i obieram kierunek zachód, czyli w kierunku Ujazdu, dawno tam mnie nie było.
Po drodze zaczyna kropić. Robi się mokro.
Zatrzymuję się przy moim ulubionym młynie, w Zaborowie II, którego uwietrzniam na fotografii.
Gdy zbieram się do odjazdu, coś się rusza w krzakach, są to sarenki i to dwie.
Czekam co zrobią.
Przebiegły przez rzeczkę, po czym przebiegły przez jezdnię, na której stałam i pobiegły dalej na pole.
Oto one.
i mój ulubiony młyn
Po dotarciu do Ujazdu, kieruję się na Rynek, gdzie ani jednego żywego ducha nie widzę.
Później w kierunku parku pałacowego...gdzie przed bramą główną widzę nowo postawione oznakowania tudzież informacje nt.:
Wpadam na chwilę do parku, aby zobaczyć postęp prac przy renowacji tutejszego pałacu...
Niektóre alejki parkowe wybrukowane, zaś remont pałacu nadal nieukończony.
Z Ujazdu obieram kierunek na Wolbórz.
Tu dokucza mi bardzo wiatr wiejący w twarz i mimo, że jest na plusie kilka stopni, czuję jak nos i palce u dłoni powoli ziębną.
Ciężko mi się jedzie, tym bardziej wśród pól.
Jak dobrze się poruszać na rowerze. Miła odmiana dla mojego organizmu.
Do tej pory uprawiałam tylko spacerowanie.
PS. Kto wymyślił takie znakomite udoskonalenie wklejania zdjęć tutaj? Przecież było dobrze. Nikt chyba nie narzekał?
Gratuluje pomysłodawcy.
Dwa razy dłużej to wszystko trwa, no ale to szczegół.
Aaaa, zapomniałam, są tacy co mają tego czasu za dużo....eh.
- Aktywność Jazda na rowerze
Podróż do Betlejem Radosnych Świąt
Sobota, 14 grudnia 2013 · dodano: 16.12.2013 | Komentarze 3
Zeszłoroczne święta spędziliśmy przy łóżku, w szpitalu.Tegoroczne spędzimy w domu, przy stole.
Jednak będą to inne święta, niż zwykle, już nie te same.
Mimo, że zmieniłam się o 180 stopni od tamtej chwili, wybieram się do Betlejem.
Nie rowerem, lecz samochodem.
Jedziemy w czwórkę, min. chrześnica, Malwinka.
Do celu, czyli do Betlejem w Zakościelu koło Inowłodza, mamy nieco 20 km, zdążymy na 16.00, nie ma obawy.
"Podróż do Betlejem" to interaktywne widowisko świąteczne, odbywające się w plenerze, na terenie Chrześcijańskiego Ośrodka Fundacji Proem.
Nie tak dawno tam byłam, aby pokazać Wam min. bujany most na Pilicy.
Jesteśmy już na terenie ośrodka.
Teraz krótka rejestracja, zapisanie się do grupy (mimo, że jesteśmy wcześniej, skierowani jesteśmy do grupy nr.5), wręczenie karteczek z imieniem każdemu uczestnikowi widowiska, gdyż jak wiemy w tym czasie w Betlejem ma miejsce spis ludności.
Bez tego ani rusz. Nie wpuszczą człeka.

Pozdróż do Betlejem Rodzina Święta© Tymoteuszka
Podróż zaczynamy koncertem słowno-muzycznym.

Podróż do Betlejem zaczęła się koncertem© Tymoteuszka
Po ok. pół godzinie, wyruszamy dalej.
Teraz przychwytują nas okrutni Rzymianie, którzy po drodze na nas krzyczą, poganiają i wmawiają, że to wszystko nie prawda.
Przystankami są poszczególne stacje.
Dodam, że aktorzy to amatorzy, wolontariusze.
Wiele prób za nimi.

Podróż do Betlejem Mali uczniowie© Tymoteuszka

Podróż do Betlejem Maryja i anioł© Tymoteuszka

Podróż do Betlejem Maryja i Józef© Tymoteuszka

Podróż do Betlejem Trzej Królowie© Tymoteuszka

Podróż do Betlejem Król Herod© Tymoteuszka
Tutaj trzeba było uiścić datek i poddać się spisowi ludności.

Wjazd do Betlejem© Tymoteuszka

W mieście Betlejem© Tymoteuszka

Gwarno w tym mieście© Tymoteuszka

Podróż do Betlejem Pasterze© Tymoteuszka

Pozdróż do Betlejem Rodzina Święta© Tymoteuszka
Na koniec, na rozgrzewkę gorąca herbata przy ognisku.
Widowisko ciekawe.
Byłam na nim po raz pierwszy, mimo, że było ono wystawiane już w zeszłym roku.
Czy mnie poruszyło? choć troszkę? Nie miejsce tu na refleksje.
Czy polecam?
Pewnie, że tak.
Jest to jedyne takie widowisko w Polsce, podpatrzone ;) w Stanach Zjednoczonych, pomysł przyjechał do nas, warto tu przyjechać z całą rodziną.
więcej informacji na podróż do Betlejem
Widowisko odbędzie się jeszcze w dniach:
20-22 grudnia 2013 oraz
3-6 stycznia 2014
w godz. 16.00-19.00
ZAPRASZAM w imieniu organizatorów.
RADOSNYCH ŚWIĄT!
- DST 51.50km
- Teren 10.00km
- Czas 02:43
- VAVG 18.96km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na bujanym moście :)
Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 5
Wczorajsza wycieczka poza miasto miała być tą ostatnią w tym roku.Tak się nie stało, dziś Bocian wyjechał ponownie z garażu.
To miała być krótka przejażdżka w koło kominów. Bez celu.
Ale nieco później pojawił się cel :)

Złota polska jesień© Tymoteuszka
Najpierw zajeżdżam do siłowni na polanie leśnej przy Nadleśnictwie Spała, by poćwiczyć mięśnie brzucha i rąk, bo te są w opłakanym stanie.
Później zawijam kiecę i lecę na...

Na drewnianym mostku na Gaci Spalskiej© Tymoteuszka
Nieco dalej spotykam całkiem przypadkowo zagubione dwie owieczki rowerowe ;)
Zgadujemy się i prowadzę je do samego Inowłodza, gdzie chcą ujrzeć źródło usytuowane tuż przy Pilicy. Będę przy nim po raz drugi, zatem nie wiem czy trafimy?
Uffff, Jesteśmy prawie na miejscu.

Niczym Jura ;)© Tymoteuszka

Ze źródła wprost do Pilicy© Tymoteuszka
Mimo napięcia czasowego postanawiam z kompanami wycieczki dotrzeć jeszcze w jedno miejsce, a jest nim most bujany na terenie Chrześcijańskiego Centrum Fundacji Proem w Zakościelu.

Most bujany w Ośrodku Chrześcijańskim w Zakościelu© Tymoteuszka

Hop na drugą stronę© Tymoteuszka

Widok z bujanego mostu na część rekreacyjną Ośrodka© Tymoteuszka

Drewniana willa na terenie Ośrodka Chrześcijańskiego w Zakościelu© Tymoteuszka

Drewniana willa od frontu© Tymoteuszka
- DST 50.00km
- Teren 7.00km
- Czas 02:42
- VAVG 18.52km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto + okolice Smardzewic
Sobota, 26 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 2
Za mną ciężki tydzień nerwowo - pracowity.Nie było mowy o jeździe, dlatego przyszykowałam Bociana do snu zimowego.
Pojechaliśmy na myjnię się umyć, po czym posmarowany został łańcuch i założone zostało na niego odzienie zimowe, by ten wpadł w lekki, przyjemny i zarazem ciepły sen zimowy.
Schowałam także wszelkie atrybuty rowerowe gdzieś głębiej.
Kiedy nastała okazja by wyjechać, ciężko mi było później je znaleźć ;)
Sobota po południu, do końca pięknego dnia jeszcze kilka godizn, zatem można by się gdzieś udać.
Korciło mnie po drodze wjechać do lasu, rozum mówiło wjedź, a serce nie wjeżdżaj, przecież Bocian jest taki piękny, czyściutki.
No i stało się.
Bez terenu się ie obyło.

W jesiennym odzieniu© Tymoteuszka

Jesiennym rowerowym szlakiem leśnym© Tymoteuszka
Bocian został naznaczony białymi plamami tu i ówdzie :)

Biały cycek© Tymoteuszka

Zachód nad Pilicą© Tymoteuszka

Tama na Zalewie Sulejowskim od zakazanej strony© Tymoteuszka

Piękny zachód słońca nad Zalewem Sulejowskim© Tymoteuszka

Inna chata drewniana© Tymoteuszka

Liści na drzewach już brak, ale za to kwiatów bez liku© Tymoteuszka

Na jesiennej drodze© Tymoteuszka

Kawałek kolorowego świata© Tymoteuszka
Coś mi się wydaje, że to ostatni taki ciepły weekend w tym roku.
Było pięknie.