Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
niezwykłe
Dystans całkowity: | 11859.50 km (w terenie 748.50 km; 6.31%) |
Czas w ruchu: | 548:26 |
Średnia prędkość: | 16.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1095 m |
Liczba aktywności: | 185 |
Średnio na aktywność: | 64.11 km i 3h 58m |
Więcej statystyk |
Malta dzień 1 cz.2 - spacer po śniadaniu
Poniedziałek, 6 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 3
Pierwszy kontakt z kaktusami - Malta © Tymoteuszka
Zjedliśmy na śniadanie przepyszny chlebek Maltański z łakociami i witaminami, też Maltańskimi, a co?
Kawka wypita. Ładnie pozmywane i posprzątane. Pora ruszać w teren.
Z racji tego, że leczę w taki a nie inny sposób kręgosłup, pan fizjoterapeuta przykazał, aby na czas rehabilitacji korzystać z innych form aktywności niżeli jeździć na rowerze. Ile mi się uda, jak długo żyć bez roweru....? tego chyba nie wie nikt.
Całkowicie zmieniamy plan podczas pobytu na Malcie, rezygnujemy z wcześniej zarezerwowanych górskich rowerów, na rzecz wędrówek po tej pięknej wyspie.
Z chodzeniem u nas różnie bywa, ale trzeba próbować.
Więc idziemy, dziś obieramy kierunek - południe wyspy, gdzie atrakcji wiele.
W pierwszej kolejności idziemy przez miasteczka w kierunku Blue Grotto, gdzie to wejdziemy do łódki i popłyniemy ją obejrzeć od środka. Na stronie internetowej widnieje informacja, że zapraszają od 9:00, że jest czynna.
W trakcie spaceru podziwiamy, zwiedzamy, oglądamy co tylko się da.
Cytryny przed domem - Malta © Tymoteuszka
Przed kościołem - Kirkop - Malta © Tymoteuszka
Jeden z cmentarzy na Malcie © Tymoteuszka
Maltański krajobraz © Tymoteuszka
Wiatrak po drodze do Blue Grotto - Malta © Tymoteuszka
W Żurieq - Malta © Tymoteuszka
Żurieq - wnętrze kościoła, a raczej kopuła - Malta © Tymoteuszka
Przed pastizierą :) - Malta © Tymoteuszka
W drodze do Blue Grotto - Malta © Tymoteuszka
Owieczki się tu pasą - Malta © Tymoteuszka
Coraz bliżej morza - Malta © Tymoteuszka
Blue Grotto - widok z punktu widokowego Panorama - Malta © Tymoteuszka
To my nad Blue Grotto - Malta © Tymoteuszka
Z punktu widokowego Panorama - Malta © Tymoteuszka
Doszliśmy, niestety informacja na stronie była mylna. Łódki dziś nie kursują z powodu bardzo silnego wiatru z zachodu.
Jesteśmy trochę zawiedzeni, ja nie powiem, wkurzona.
Darek widząc mnie w takim stanie proponuje przysiąść przy stoliku w jednej z kawiarni. Zamawiamy kawę i zajadamy ciasto, które przyleciało z nami z Polski.
Stąd odpływają łodzie do Blue Grotto - ale nie dziś © Tymoteuszka
Dziś za bardzo wieje - kursy odwołane © Tymoteuszka
Wsiadamy na chwilę do autobusu, podwozi nas kilka kilometrów, wysiadamy w pobliżu następnej atrakcji turystycznej, mianowicie klifów Dingli. Kroczymy dalej przez miejscowość Dingli, przez Il Rabat do miasta ciszy - Mdina.
Maltański kwiat © Tymoteuszka
Niczym w jaskini - Malta © Tymoteuszka
Kaplica Marii Magdaleny w pobliżu Klifów Dingli - Malta © Tymoteuszka
Wnętrze kaplicy Marii Magdaleny - Malta © Tymoteuszka
Kwiatek Maltański © Tymoteuszka
Dingli - parafia św. Marii - Malta © Tymoteuszka
Zbieramy po drodze czerwone opuncje, które to po kolacji zostaną przez nas skonsumowane
Po drodze do Rabatu zrywamy opuncje, zjemy je po kolacji - Malta © Tymoteuszka
Kwiaty katusa - Malta © Tymoteuszka
Przypominają bardzo dawne czasy - Malta © Tymoteuszka
Jeden z kościołów w Rabacie - Malta © Tymoteuszka
Przed Mdiną robimy przerwę na coś do jedzenia. Siadamy na ławce, obserwujemy mieszkańców i turystów, pracujących i emerytów.
Do Mdiny wchodzimy bramą główną. Miasteczko obwarowane jest bardzo wysokimi murami, z których to roztaczaja się piękne widoki na północną częśc wyspy. Mdina nazywana jest miastem ciszy. Mało samochodów tutaj jeździ, bo nie ma na nie miejsca. Zwiedzający poruszają się pieszo bądź na bryczce. Jest urokliwa, urzekająca, ma w sobie to coś. Chętnie wybrałabym się tam ponownie późnym wieczorem, kiedy to miasto zapada w sen.
Brama główna w mieście ciszy, Mdinie - Malta © Tymoteuszka
Mdina i jej obwarowania - Malta © Tymoteuszka
Balkony w Mdinie - Malta © Tymoteuszka
Takie są uliczki w Mdinie - Malta © Tymoteuszka
Nazwy ulic - Mdina - Malta © Tymoteuszka
Mdina - Malta © Tymoteuszka
Niesamowity widok - Mdina - Malta © Tymoteuszka
Panorama na północną część Malty z murów Mdiny © Tymoteuszka
Uliczka Mdiny - Malta © Tymoteuszka
Przypomnienie - na jednej ze ścian budynku - Mdina - miasto ciszy - Malta © Tymoteuszka
Na jednym z kilku placów w Mdinie - Malta © Tymoteuszka
W parku w Mdinie - Malta © Tymoteuszka
Mdina - miasto ciszy - miasto na wzgórzu - oddalamy się od niej - Malta © Tymoteuszka
Opuszczamy Mdinę, kierujemy się teraz w stronę Mosty, gdzie wielka katedra stoi.
W Moście chcemy także wypożyczyć rowery, chociaż na jeden dzień ;) Czy się uda? Przekanacie się w kolejnej odsłonie, na którą już zapraszam. c.d.n.
Kolorowy pas drogowy - Malta © Tymoteuszka
Malta - spękana ziemia © Tymoteuszka
Mosta - przed Katedrą - Malta © Tymoteuszka
Katedrę zwiedzamy za 2 euro. Jest co oglądać, jest piękna. Warto.
Wnętrze Katedry w Moście - Malta © Tymoteuszka
Organy i malowidła w katedrze - Mosta - Malta © Tymoteuszka
Przy ołtarzu głównym - katedra - Mosta - Malta © Tymoteuszka
Jedna z kilku czaszek w Katedrze w Moście - Malta © Tymoteuszka
Kończymy nasze wędrowanie ok. 17:00, do zachodu niecałe 3 godziny ;)
Kategoria z "Amuletem", w towarzystwie, pieszo, niezwykłe, nad brzegami, Malta, bez roweru, czaszki
Malta dzień 1 cz. 3 - jednak rowerowo :)
Poniedziałek, 6 maja 2019 · dodano: 22.05.2019 | Komentarze 5
Wypożyczone rowery dwa :) - Malta © Tymoteuszka
Po prawie 30 km spacerze postanawiamy przesiąść się na rowery.
Przed wylotem odwołałam rezerwację w innej wypożyczalni, wtedy też mieliśmy w planie jeździć w ciągu dwóch dni. Niestety, trzeba było je zmienić. W Moście, gdzie właśnie doszliśmy istnieje wypożyczalnia czy może coś na jej wzór. Szukamy, odnajdujemy, pytamy, dzwonimy.....i w końcu wypożyczamy od gościa w bramie ;) Za 10 euro za dobę dostajemy po rowerze. Musimy je oddać jutro do godz. 17:00 O kasku, zapięciu, lampkach, mapie na kierownicy, liczniku możemy pomarzyć. Myślę, że nas nie pozabijają gdzieś po drodze. Będziemy jechać ostrożnie, oczywiście po lewej stronie.
Na obcym terenie, bez mapy przed oczami bardzo trudno się jeździ.
Jesteśmy przymuszeni stawać co 2 km, aby kontrolować kierunek jazdy i oczywiście namierzać atrakcje po drodze.
Jest to trochę uciążliwe i czasochłonne, ale dajemy radę.
Dziś za daleko nie dojedziemy, gdy ruszamy jest po 17:00, a na Malcie szybciej i wcześniej zachodzi słońce niż w Polsce.
Uliczka w Moście - Malta © Tymoteuszka
Kierujemy się w stronę tutejszego naszego domu, czyli miejscowości Il Gudja.
Gdy jesteśmy w sąsiedniej miejscowości, czyli Luqa - to tam lotnisko, postanawiamy zawijać do domu, gdyż robi się już ciemno.
Jazda bez lampek zrobiłaby się niebezpieczna.
Na jednym ze skrzyżowań - Malta © Tymoteuszka
Malowidła w jednym z kościołów - Malta © Tymoteuszka
Pod kopułą kościoła - Malta © Tymoteuszka
Kościół o zachodzie słońca - Luqa - Malta © Tymoteuszka
Kolejny cmentarz na Malcie © Tymoteuszka
W niebieskim domku robimy pyszną kolację, a po niej zajadamy się opuncjami.
Te majowe są dobre, ale ponoć te jesienne są o niebo lepsze.
Smacznego.
Do jutra :) Jutro będzie się działo, ale to dopiero w kolejnej odsłonie, zapraszam :)
Czas skosztować majowych opuncji - Malta © Tymoteuszka
Kategoria z "Amuletem", w towarzystwie, niezwykłe, Malta
Poranek na Malcie - dzień 1
Poniedziałek, 6 maja 2019 · dodano: 20.05.2019 | Komentarze 4
Park w Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
Na Maltę przylecieliśmy wczoraj ok. północy, więc nie mieliśmy okazji, aby zajrzeć do sklepu, a tym samym coś kupić do jedzenia.
A jesć i pić trzeba.
Zatem dziś pobudka ok. 5:00, od 6:00 otwieraja sklepy, zatem idziemy na mały rekonesans. Zanim dotrzemy do jakiegokolwiek sklepu, rozglądamy się po miasteczku, w którym to mamy zaszczyt nocować. Il Gudja to przyjemna mała mieścinka z licznymi wąskimi uliczkami, niekiedy tylko pieszymi. W jej centrum znajduje się plac i wielki kościół. Mamy też przyjemność przejść przez park, w którym to badzo licznie gromadzą się ptaki. Śpiew ich to najlepsza muzyka na żywo.
W parku w Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
W stronę centrum - Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
Centrum Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
Jedna z wąskich uliczek - Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
Darek dzwoni do Polski - Malta © Tymoteuszka
W piekarni kupujemy chlebek i bułki, a w sklepie coś na kanapki oraz zgrzewkę wody mineralnej, po czym udajemy się do domku, by zrobić śniadanie. Po śniadaniu wyruszamy na spacer nr. 2, ale to już w drugiej odslonie. Cdn.
W piekarni w Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
W piekarni w Il Gudja - Malta - udaje się nam kupić ciepły chlebek i bułki © Tymoteuszka
Kategoria z "Amuletem", w towarzystwie, niezwykłe, Malta
W drodze na lotnisko :)
Niedziela, 5 maja 2019 · dodano: 20.05.2019 | Komentarze 4
Na jednej ze ścian kościoła wrocławskiego © Tymoteuszka
5 maja, niedziela. Męczący dzień przed nami. Darek przyjeżdża do mnie nad ranem.
Na dworzec PKS podrzucają nas moi rodzice.
Bus już czeka. Po 10:00 startujemy do Wrocławia.
We Wrocławiu na dworcu jesteśmy po 15:00.
Aby dotrzeć na tutejsze lotnisko mamy sporo czasu.
Postanawiamy pochodzić po mieście.
Idziemy zobaczyć Stare Miasto. Dawno tutaj nie byliśmy.
Na szybko posiłkujemy się kawą z McDonaldsa i ciastem własnego wyrobu. Trzeba pozbyć się trochę zbędnego bagażu.
Na szlaku krasnali we Wrocławiu © Tymoteuszka
Czas na spacerowaniu mija bardzo szybko, trzeba nim umiejętnie dysponować, aby zdążyć na lotnisko, bo samolot nie poczeka.
Chciał, nie chciał, musiał wypożyczyć miejski rower :),a ten jest stary i śmieszny. Nasze siodełka robią nam psikusy. Zjeżdżają w dół, tym samym po kilku metrach jazdy kolana mamy pod pachami :)
Śmiejemy się do rozpuku. Co chwilę robimy przerwę na ich podniesienie, ale to nic nie daje, dalej zjeżdżają. Wrocławiu, wymień je na nowe, bo te już są zdezelowane.
Ciężko się jedzie w takiej pozycji, no ale cóż, dajemy radę.
Czas przesiąść się na Rower Miejski - Wrocław © Tymoteuszka
Do dzieła. Na lotnisko niedaleko, ale zanim tam trafimy, musimy oddać rowery na stację oddawczą, która mieści się co najmniej 3 km od lotniska.
Na kirkucie wrocławskim © Tymoteuszka
Przy stacji oddawczej zerkamy na zegraki, nie jest nam do śmiechu, mamy mało czasu.
Na szczęście jest przystanek autobusowy. Na szczęście interesujący nas autobus podjedzie za 3 minuty.
Na kolejne szczęście podjeżdża on pod same drzwi lotniska.
Ufffff. Jesteśmy, zdążyliśmy.
Na lotnisku we Wrocławiu © Tymoteuszka
Ale zanim odlecimy, minie jeszcze sporo czasu. Odlot o 21:05, na Malcie powinniśmy być przed północą.
Za oknem samolotu nastaje ciemność, widać tylko malutkie migające światełka.
No to lecimy :) © Tymoteuszka
Luqa, to tu gdzie jest umiejscowione lotnisko na Malcie, wita nas deszczem, wiosennym i ciepłym, mimo tego jesteśmy cali mokrzy, zanim dojdziemy do naszego domu, pokoju minie dobre kilkanaście minut. Od dziś będziemy nocować w niebieskim dwu piętrowym domu, umiejscowionym naprzeciwko parku w miejscowości Il Gudja.
Witaj Malto :) © Tymoteuszka
Zmęczeni całodniowymi trudami podróży bardzo szybko lądujemy w łóżku, bo jutro też jest dzień. Chcemy jak najlepiej go wykorzystać.
Pobudka o 5:00. Dobranoc.
Nasza Maltańska kuchnia © Tymoteuszka
Kategoria z "Amuletem", w towarzystwie, niezwykłe, dolnośląskie
- DST 69.00km
- Czas 04:19
- VAVG 15.98km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
3 maja z Darkiem do różaneczników
Piątek, 3 maja 2019 · dodano: 20.05.2019 | Komentarze 2
Aleją © Tymoteuszka
Dziś mamy kolejne, majowe święto, zatem wolne i od pracy.
Razem z Darkiem postanawiamy się ruszyć gdzieś dalej.
Dziś nie na pieszo, ani kajakiem, tylko na rowerkach.
Padło na stanowisko różaneczników w Rezerwacie Małecz koło Lubochni.
Podążamy dziś bez mapy i nieco inną drogą niż zwykle, trafimy? ;)
Trasa na dziś to: Tomaszów - Nowy Glinnik - Lubochnia - Małecz (Rezerwat różaneczników) - Biała Góra - Rezerwat Książ - Smardzewice - tama - Groty - Tomaszów.
Pasieka koło Jednostki wojskowej na Nowym Glinniku © Tymoteuszka
Tu ma być nowe centrum Lubochni. Lubochnia to nasza stolica tradycji kulinarnych. © Tymoteuszka
Bocian dostojnie stoi © Tymoteuszka
W lesie koło Małecza © Tymoteuszka
Przed stanowiskiem różaneczników w Rezerwacie © Tymoteuszka
Niektóre już rozkiwtły © Tymoteuszka
Ten jeszcze jest pączkiem © Tymoteuszka
Różanecznik dopiero co rozkwita © Tymoteuszka
Piękności © Tymoteuszka
Owocowy las :) © Tymoteuszka
Przy stanowisku różaneczników w Małeczu © Tymoteuszka
Pole rzepaku w Małeczu © Tymoteuszka
Biała łąka między Lubochnią a Tomaszowem © Tymoteuszka
Maki na Monte Casino © Tymoteuszka
Wracamy do Tomaszowa. Przypomniało mi się, że muszę na chwilę zajechać do domu, wziąć pewną tabletkę....
a że jest pora obiadowa, przy okazji trafiamy do nowej knajpy Barlickiego30, aby trochę się posilić.
Z menu zamawiamy krem z dyni oraz mięso, kluski i buraczki ;)
Wszystko oryginalne ;) Pycha.
Elegancko smacznie pojedzone - w nowej knajpie w Tomaszowie :) © Tymoteuszka
Po obiedzie ledwo się ruszamy, ale to nie jest jeszcze pora aby zabunkrować się w domu.
Zatem jedziemy tym razem na południe. Przecieramy czarny szlak rowerowy, później żółty, a na koniec czerwony.
Nad jednym z wyrobisk na Białej Górze © Tymoteuszka
W lasach smardzewickich © Tymoteuszka
W lasach smardzewickich 2 © Tymoteuszka
Pod bramą zamkniętego Ośrodka Hodowli Żubrów w Rezerwacie Książ k. Smardzewic © Tymoteuszka
W koronach © Tymoteuszka
Na czerwonym szlaku rowerowym © Tymoteuszka
Nad Jeziorem Sulejowskim © Tymoteuszka
Gdy jesteśmy na tamie, robi się chłodno, zmykamy do domku przez Nagórzyce.
Gutku, dziękuję za kolejny weekend spędzony w Twoim towarzystwie, a już niedługo kolejne nasze wojaże - tym razem na innej ziemi, troszeczkę dalej :) Zapraszam do czytania i oglądania.
Kategoria z "Amuletem", w towarzystwie, niezwykłe, nad brzegami, łódzkie
Niedziela Wielkanocna - Dolinki Podkrakowskie z Darkiem - dzień 2
Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 30.04.2019 | Komentarze 1
Dzień 2 w Dolinkach Krakowskich.Wczoraj mieliśmy zaszczyt odwiedzić ich zachodnią część, dziś jedziemy na zachód.
Dojedziemy także do samego Krakowa o nieszczęsnej godzinie, przejedziemy drożkami po Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym, odwiedzimy Misia Wojtka w Parku nieopodal Błoni, a także zobaczymy dzielnicę Żydowską, gdzie zjemy bardzo smaczny obiad. Oczywiście powrót innymi zaułkami Dolinek.
Tym razem nie będę się rozpisywać. Obejrzyjcie na spokojnie zdjęcia :)
Wyjeżdżając z agroturystyki © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z kampingu od rodziców © Tymoteuszka
Niektóre drzewka są jeszcze gołe © Tymoteuszka
Dworek © Tymoteuszka
Mural na placu zabaw w Zabierzowie © Tymoteuszka
Na Rynku zabierzowskim © Tymoteuszka
Widok z góry, pniemy sie dalej © Tymoteuszka
W stronę radaru Zapałka © Tymoteuszka
Odwracamy się, a tam taki piękny widok © Tymoteuszka
W Lisim Dole © Tymoteuszka
W Lisim Dole, na samym dole © Tymoteuszka
Koło lotniska © Tymoteuszka
W Krakowie © Tymoteuszka
Tu, mały spichlerz © Tymoteuszka
Pod Dworem Decjusza © Tymoteuszka
W Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Aleją Jerzego Waszyngtona © Tymoteuszka
Pod Kopcem Kościuszki © Tymoteuszka
Punkt widokowy na Kraków © Tymoteuszka
Czaszka na cmentarzu na Salwatorze © Tymoteuszka
Pochowany jet tutaj Andrzej Wajda © Tymoteuszka
Kaplica św. Małgorzaty i św. Judyty © Tymoteuszka
Pomnik Wojtusia, Pomarańcza i Czarny Bocian © Tymoteuszka
Wojtek chyba za dużo pojadł © Tymoteuszka
Miś Wojtek był min. w tych krajach © Tymoteuszka
Synagoga Wysoka © Tymoteuszka
Stara Synagoga © Tymoteuszka
Mural na Kazimierzu © Tymoteuszka
Jedna z uliczek na Kazimierzu © Tymoteuszka
Synagoga w Krakowie © Tymoteuszka
Synagoga Kupa © Tymoteuszka
2 lemoniady © Tymoteuszka
Na szczęście dziś świeci słońce © Tymoteuszka
Danie obiadowe na Kazimierzu w Krakowie © Tymoteuszka
Na kirkucie w Krakowie © Tymoteuszka
Niestety, tu jazda o tej porze dnia, to droga przez mękę © Tymoteuszka
Pod dworkiem © Tymoteuszka
Modlnica - kościół pw. św. Wojciecha i Matki Bożej Bolesnej © Tymoteuszka
Widać te większe góry ;) © Tymoteuszka
Dwór w Tomaszowicach © Tymoteuszka
Pod spichlerzem © Tymoteuszka
Panorama © Tymoteuszka
Tym razem z górki © Tymoteuszka
Skałki w Dolinie Kobylańskiej © Tymoteuszka
Wodospad w Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
W Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
Widać znajomy punkt rozpoznawczy ;) © Tymoteuszka
Zupa wegetariańska © Tymoteuszka
Kategoria w towarzystwie, z "Amuletem", małopolska, nad brzegami, niezwykłe, zamki i pałace
- DST 63.00km
- Czas 05:13
- VAVG 12.08km/h
- VMAX 46.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielka Sobota - Dolinki Podkrakowskie z Darkiem - dzień 1
Sobota, 20 kwietnia 2019 · dodano: 30.04.2019 | Komentarze 1
Co by napisać?Już od dawna wiedziałam, że te Święta spędzimy inaczej niż zwykle. Jednym warunkiem była słoneczna, nie deszczowa pogoda.
Zaproponowałam te "inne" wojaże Darkowi. Długo się nie zastanawiał. Jedziemy. Co będzie to będzie.
Kierunek wycieczki przyczepowo-rowerowej zmieniał się w takim tempie w jakim zmieniały się prognozy.
Ostatecznie padło na "Dolinki Krakowskie", które z resztą w naszych planach już od dawien dawna były.
W końcu.
Z Darkiem umawiamy się w Sławkowie, po drodze do kampingu Brandysówka, gdzie mieli zacumować moi kochani.
W okolicach 9:00? Darek podjeżdża w umówione miejsce.
Musimy tylko zapakować rower na bagażnik i do ww. kampingu jedziemy samochodem.
Droga wąska jak diabli, ale udaje się bez żadnych kłopotów dotrzeć na miejsce.
Po godzinie "manewrów" jesteśmy gotowi do jazdy.
Moi zostają, muszą się rozpakować itd, itp.
Na dziś w planie mamy objazd zachodniej części Dolinek, czy wszystko się uda zobaczyć? Jak się później okazało - nie.
Wyjeżdżając z Doliny Będkowskiej napawamy się pięknymi widokami....jak się okaże, będziemy napawać się przez całe 3 dni.
Tu jest pięknie i warto tu zajrzeć choć na jeden dzień.
W Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
Sokolica w Dolinie © Tymoteuszka
Wzdłuż Będkówki © Tymoteuszka
Kierujemy się na południe, w kierunku Rudawy, Pisar, gdzie oglądamy zaznaczone na mapie ciekawe obiekty.
Z resztą zawsze tak układamy trasę, aby było takich budynków jak najwięcej.
Na południe © Tymoteuszka
Dolinki mamy w zasięgu wzroku © Tymoteuszka
Willa w Rudawie © Tymoteuszka
Dawny spichlerz w Pisarach k. Krzeszowic © Tymoteuszka
Dziś Wielka Sobota, sklepy zamykają znacznie wcześniej niż zwykle. Jak się okazuje nie mamy kilku rzeczy, zostały w domu. Na szczęście udaje nam się je zakupić w Krzeszowicach.
Krzeszowice - Pałac Potockich z 1832-44r © Tymoteuszka
Dworek w Krzeszowicach na terenie parku © Tymoteuszka
Na krzeszowickim rynku © Tymoteuszka
Z tragarzami na bagażnikach wspinamy się pod Nową Górę, gdzie odwiedzamy tamtejszy kościół i na chwilkę podjeżdzamy na jeden z punktów widokowych.
Na podjeździe © Tymoteuszka
My nie do Paryża © Tymoteuszka
Przed grobem Jezusa w kościele w Nowej Górze © Tymoteuszka
Do punktu widokowego w Nowej Górze © Tymoteuszka
Po drodze wpadam na genialny pomysł. Tarzam się na zielono-żółtej łące w którejś tam Dolinie ;)
To ja, kolorowa wariatka © Tymoteuszka
Na początku Doliny Eliaszówki podjeżdżamy do źródła św. Józefa, do źródła św. Elizeusza, a na końcu wspinamy się pod klasztor w Czernej. Gdzie odwiedzamy punkt widokowy usytuowany na Drodze Krzyżowej.
Przy źródle św. Józefa w Dolinie Eliaszówki © Tymoteuszka
A oto dowód :) © Tymoteuszka
Przy źródle św. Elizeusza w Dolinie Eliaszówki © Tymoteuszka
Ruiny w Dolinie © Tymoteuszka
Przed Diabelskim Mostem - Dolina Eliaszówki © Tymoteuszka
Głównym wejściem do Klasztoru Karmelitów w Czernej © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Czernej © Tymoteuszka
Końcowa stacja drogi krzyżowej w Czernej © Tymoteuszka
Widok na klasztor i okolice w Czernej © Tymoteuszka
Przez Paczółtowice, gdzie drewniany kościółek stoi, oraz Racławice kierujemy się na niebieski szlak prowadzący do Szklar.
Matko i córko, mogłabym tam zostać na stałe. Piękne widoki wokół doprowadzają mnie w osłupienie.
Zmiana warty w kościele w Paczółtowicach © Tymoteuszka
Przed kościołem w Paczółtowicach © Tymoteuszka
Paczółtowice - dwie czaszki na tablicy na murze okalającym teren kościoła © Tymoteuszka
Przed kościołem w Raclawicach © Tymoteuszka
Na niebieskim szlaku w stronę Szklar © Tymoteuszka
Z niebieskiego w stronę Szklar © Tymoteuszka
To co zostawiamy w tyle, Racławice © Tymoteuszka
Racuch, przy niebieskim szlaku © Tymoteuszka
W wąwozie k. Szklar © Tymoteuszka
Tym samym znajdujemy się w Dolinie Szklarki.
Robi się już chłodno. Pędzimy okrężną drogą do Doliny Będkowskiej, najpierw na camping, po sakwy a także na zupę wegetarińską, później do agroturystyki w Kawiorach.
W Dolinie Szklarki © Tymoteuszka
Brodło, Szklary © Tymoteuszka
Droga do Kawior pnie się w górę, niestety. Z sakwami ciężko się jedzie. W połowie góry mam dość. Zsiadam, wolę prowadzić.
Za to wychodzą piękne zdjęcia. Popatrzcie sami.
Dziś wspinamy się z sakwami do agro, w Kawiorach © Tymoteuszka
Dolina Będkowska z góry © Tymoteuszka
W stronę Kawior © Tymoteuszka
Tu obowiązuje zakaz ruchu z racji tego, że jest wąsko, a także bardzo stromo © Tymoteuszka
Końcówka dnia był strasznie męcząca, ale cały dzień był niesamowicie piękny, z niesamowicie pięknymi widokami. Zazdroszę trochę krakowianom, że mają tak piękne tereny w zasięgu ręki ;)
Kategoria małopolska, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 55.00km
- Czas 03:48
- VAVG 14.47km/h
- VMAX 38.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd do Palestyny przeinaczył się w Rajd Palmowy, a było to tak...
Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 19.04.2019 | Komentarze 1
W Parku Miejskim w Brzezinach © Tymoteuszka
W Brzezinach byłam nieco niż wszyscy, przyjechałam do nich samochodem z rowerem na tylnym bagażniku.
A w ogóle to miało tu mnie nie być, ale koleje losu sprawiły, że jestem.
Rajdy zorganizowane przez Strefę Rowerową Brzezizny SRB należą do ciekawych, zawsze układane są tematycznie, z kolei nie należą do szybkich ani długich. Kalendarz jest bogaty, nie ma miesiąca aby nie było rajdu. W maju będziemy uczestniczyć w rajdzie pt: Od pasieki do pasieki", jak sama nazwa przybijemy do kilku pasiek, gdzie będziemy kosztować pysznych miodów, a także zwiedzać same pasieki. Zapowiada się ciekawie. Rok temu startowaliśmy sprzed bram mleczarni, gdzie poczęstowano nas tamtejszymi różnościami :) Jaki będzie kolejny? Zobaczymy. Już nie mogę się doczekać.
Ale nie o tym.
Rajd zaczęłam od rundki po Brzezinach, tam gdzie jeszcze mnie było...
W tym układzie, chyba wszystko już widziałam w tym mieście.
Brzeziński Park Miejski © Tymoteuszka
Przed Muzeum w Przestrzeni ;) © Tymoteuszka
Kwatera wojskowa na cmentarzu brzezińskim © Tymoteuszka
Jeden z aniołów © Tymoteuszka
Brzeziny - tu pochowane siostry zakonne © Tymoteuszka
.
Startowaliśmy z parkingu przy cmentarzu o godz. 10:00, ale jak to bywa, był 15 minutowy poślizg.
Formuuje się grupa. Rajd Palmowy. Zbiórka na parkingu przed cmenatrzem. © Tymoteuszka
Oczywiście wyjechaliśmy drogą mi wcześniej nieznaną, po drodze mieliśmy zaszczyt podziwiać piękne widoki Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Przemierzaliśmy szlaki, jechaliśmy bocznymi drogami, szutrami, leśnymi. W większości miejsc byłam pierwszy raz. Kolejny raz w życiu pojawię się tylko na Stacji Radegast.
Wzniesienia łódzkie © Tymoteuszka
Jedziemy dzielnie pod liczne górki © Tymoteuszka
Wesoła pasieka :) © Tymoteuszka
Trasy, że mucha nie siada © Tymoteuszka
Piękne tu widoki mają © Tymoteuszka
Czasami było za ciężko © Tymoteuszka
Fotoreporterzy z tyłu © Tymoteuszka
Skalniaczki © Tymoteuszka
Do Kalonki zajechaliśmy nieco wcześniej. Mieliśmy nieco dłuższą przerwę jak się okazało.
W Kalonce uczestniczyliśmy w uroczystej Procesji Niedzieli Palmowej.
W Kalonce na drodze krzyżowej © Tymoteuszka
Widok z góry © Tymoteuszka
Oczekujemy na procesje Palmową © Tymoteuszka
Czas zacząć procesje, dzieci śpiewają i grają :) © Tymoteuszka
Po czym skrótami przez las dojechaliśmy do żwirowni w okolicach Nowosolnej.
Zobaczyliśmy także wielką dziurę ;) pod Nowosolną © Tymoteuszka
Nieopodal, w lesie ugasiliśmy to, co inni zostawili. Gdyby się tak dalej jarzyło, nie wiem co by z lasu zostało.
Ktoś rozpalił i nie zagasił porządnie. Ekipo rowerowa do dzieła, czas zgasić pożar, inaczej las się zapali © Tymoteuszka
Do Łodzi wjechaliśmy od strony wschodniej. Odwiedzilismy w. wspomnianą Stację Radegast oraz wjechaliśmy na "Górę Śmieciową", z której podziwialiśmy widoki na miasto. Na szczycie nastąpiło rozstanie z grupą. Podzieliliśmy się na grupki, każda jechała w swoją stronę. My postanowiliśmy podjechać do schronu i dalej terenem, przez Byszewy i Nowe Skoszewy, dalej Buczek i Grzmiącą na miejsce mety a zarazem startu.
Na Stacji Radegast w Łodzi © Tymoteuszka
Ktoś musi pilnować rowerów na Stacji Radegast, nie możemy z nimi tam wejść © Tymoteuszka
Widok z Górki "Śmieciowej" w Łodzi © Tymoteuszka
Widok zza krzaka na Łodź © Tymoteuszka
Rozwijamy flagę Pokoju ;), pora na wspólne zdjęcie © Tymoteuszka
Widok z okolic schronu © Tymoteuszka
Przed dworem - ten w rękach prywatnych © Tymoteuszka
Wzniesienia łódzkie © Tymoteuszka
Kościół starokatolicki mariawitów w Grzmiącej © Tymoteuszka
Rozstaliśmy się przy cmentarzu.
Zapakowałam rower na bagażnik i wystartowałam do domu.
Dzięki kochana ekipo z Brzezin.
Mam słodką nadzieję, że spotkamy się już niebawem :)
Do zobaczenia.
Kategoria góry, łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 27.00km
- VMAX 29.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotni wieczór z niespodzianką i wisienką na torcie :)
Sobota, 30 marca 2019 · dodano: 31.03.2019 | Komentarze 1
Czysto tu - niedawno tu zbierałam śmieci :) © Tymoteuszka
Odstresować się, przynajmniej na chwilę. Najpierw objeżdżam teren, na którym niedawno sprzątałam śmieci. Staram się to robić dwa, trzy razy w tygodniu - zbierając dwa, trzy worki śmieci.
Na cmentarzu na Dąbrowskiej las wycięli ;( © Tymoteuszka
Mijam sady, las, liczne wsie. Już w tej chwili się tam dzieje.
Na pola wyjeżdżają traktory, gospodynie sadzą drzewka, bociany zajmują wolne gniazda. Ruch jak w Rzymie.
Sady jeszcze się nie rumienią © Tymoteuszka
W las © Tymoteuszka
W lesie © Tymoteuszka
Wącham , wciągam i zaciągam. Pięknie tu pachnie © Tymoteuszka
Nawet w lesie zielone listki już są © Tymoteuszka
Pierwszy bocian widziany przeze mnie tej wiosny na ziemi tomaszowskiej © Tymoteuszka
Bocian szuka kolacji © Tymoteuszka
Pani Bocianowa szykuje posłanie © Tymoteuszka
Gniazdo we Wiadernie już zajęte © Tymoteuszka
Jadę sobie, a tu nagle.........sarenki :) Piękny widok.
Wieczorne mgły się pojawiają © Tymoteuszka
Wieczorne mgły się pojawiają © Tymoteuszka
Jak obiecałam, na koniec "wisienka na torcie", czyli zachód słońca widziany z mojej "rodzimej" ulicy :)
Pięknie to wyglądało.
Zachód słońca niczym w Afryce © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo, z "Amuletem", niezwykłe
- DST 88.00km
- Czas 05:08
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z 9-cio osobową ekipą na trasę z Sulejowa do Przedborza
Niedziela, 14 października 2018 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace