Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 16026.00 km (w terenie 1088.00 km; 6.79%) |
Czas w ruchu: | 788:47 |
Średnia prędkość: | 16.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1553 m |
Suma kalorii: | 2278 kcal |
Liczba aktywności: | 232 |
Średnio na aktywność: | 69.08 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
- DST 102.00km
- Czas 04:58
- VAVG 20.54km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Mgliste Boże Ciało, czyli do bazy czerwcowego BikeOrientu z Darkiem
Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 1
Ale siana ;) © Tymoteuszka
Z Darkiem umawiam się we wsi Koło na godzinę 9.20. Ok. 23 km od Tomaszowa Maz.
Darek do Koła podjedzie z pobliskiego Piotrkowa Tryb. rowerem ubranym w sakwy.
Tak się dziwnie złożyło, że w umówionym miejscu, czyli nieczynnym już od dawien dawna sklepie na skrzyżowaniu w Kole pojawiamy się obydwoje o tym samym czasie, nawet w tej samej sekundzie. No cóż, telepatia, czy może coś więcej?
Uśmiechnięci od ucha do ucha witamy się.
Omawiamy także dalszy plan wycieczki.
Proponuje Darkowi, abyśmy pojechali pod pobliski schron we wsi Nowa Wieś. To niedaleko.
Schron we wsi Nowa Wieś k. Barkowic nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka
Schron nas bardzo zaskoczył.
Wygląda jak niewiniątko na polu, pomiędzy domami.
Schron w polu © Tymoteuszka
Obieramy ścieżki mniej ruchliwe i tak docieramy do punktu widokowego.
Na punkcie widokowym nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka
Mgliste Boże Ciało © Tymoteuszka
Polną ścieżką przez pola © Tymoteuszka
Po drodze, w Sulejowie zachaczamy tylko o cmentarz, na którym może być czaszka :)
Idziemy więc szukać.
Niestety, tym razem nie udało nam się żadnej zlokalizować.
Mimo nijakiej pogody......postanawiamy podjechać do Taraski :)
To tutaj mają się odbyć czerwcowe zawody BikeOrient, w ramach Pucharu Polski.
Na dwóch poniższych zdjęciach widać obiekt, w którym ma się mieścić baza.
Brama wjazdowa do Centrum Taraska - tu podobno ma być baza następnego Bike Orientu :) © Tymoteuszka
Centrum Promocji Zdrowia w Tarasce © Tymoteuszka
Może znajdziemy jakiś punkt kontrolny? ;)
Nie nie, jeszcze nie teraz, za wcześnie, w tym momencie możemy się tylko domyślać....
Koło Centrum Taraska przebiega łódzki szlak konny ;), to znaczy, że na zawodach będzie duuuuużo piachów © Tymoteuszka
Okolica bazy czerwcowego BikeOrient © Tymoteuszka
Taraska Góry - to tu znajduje się Zagroda Wyobraźni © Tymoteuszka
Przez okienko - Zagroda Wyobraźni © Tymoteuszka
W Zagrodzie Wyobraźni znaleźliśmy czaszkę :) © Tymoteuszka
Widok na podwórze - Zagroda Wyobraźni © Tymoteuszka
Przez drugie okienko - Zagroda Wyobraźni © Tymoteuszka
Nowoczesne bidony rowerowe - Zagroda Wyobraźni © Tymoteuszka
Zdjęcia, jakie zamieścił Piotrek na stronie zawodów, wskazują, że punkt może być umieszczony przy jakimś dębie, może to tutaj? ;)
Dęby koło Taraski © Tymoteuszka
Nieco oddaliliśmy się już od bazy, podjechanie bliżej pod dwór w Debowej Górze graniczy z cudem, to prywatny teren, więc robimy zdjęcia z nieco dalszej perspektywy.
Dwór z poł. XVIII wieku - Dębowa Góra © Tymoteuszka
Z tego miejsca rozpościera się taki oto widok
Neogotycki kościół pw. św. Piotra i Pawła - Dąbrowa nad Czarną © Tymoteuszka
Teraz pedałujemy do mojego domu, tam by coś zjeść, musimy rozpalić ogień na grillu.
Dziś kuchnia poleca szaszłyki z grilla. Mniam mniam.
Zaniedbany dwór © Tymoteuszka
Rowery wstawiamy do garażu. Tu będą nocować aż do niedzieli 29 maja :)
Kategoria czaszki, łódzkie, w towarzystwie, zamki i pałace
- DST 100.00km
- Teren 10.00km
- Czas 05:49
- VAVG 17.19km/h
- VMAX 49.50km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 1095m
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 5 wyprawa z Darkiem - malujemy dinozaura
Środa, 4 maja 2016 · dodano: 17.05.2016 | Komentarze 4
Obcy? © Tymoteuszka
Na dziś po południe zapowiadają jakieś opady, burze....więc wstajemy nieco wcześniej, szykujemy się i wyruszamy już ok. 8.00.
Wczoraj wieczorem siedzieliśmy nad mapą, nad trasą. Zaznaczyliśmy to co nas interesuje, co chcielibyśmy zobaczyć, aż w końcu połączyliśmy te punkty i wyszedł malunek :)
Malunek przedstawiał dinozaura ;)
Początek trasy to raj sadowniczy. W koło sady. Jak tu pachnie. Pomiędzy nimi coś nam wyrasta, jest to jednostka wojskowa z radarami :)
Samotny zielony żagiel :) © Tymoteuszka
Jedziemy raz z górki :)
Spadamy? © Tymoteuszka
Po drodze mijamy różne ciekawe miejsca. W tej chwili pora zobaczyć ruiny młyna.
Teren wokół niego jest bardzo zarosnięty, mało co widać.
Ruiny młyna © Tymoteuszka
Tuż obok Darek znalazł źródełko.
Darek przy źródle © Tymoteuszka
Teraz będziemy mijać kilka miejscowości , w których ktoś mniej lub bardziej znany się urodził.
I tak, w Dobrocicach urodził się Stanisław Młodożeniec.
Tu urodził się i dorastał poeta, Stanisław Młodożeniec © Tymoteuszka
Polowy kościół? © Tymoteuszka
Może do winnicy? © Tymoteuszka
Raz pod górkę.
Nie nie, ani do winnicy, ani szlakiem przygody dziś nie pojedziemy, jedziemy za to w kierunku Męczennic.
Z powyższego skrzyżowania widzimy co na nas czeka.
Łyk wody i zadyszka gotowa. Pedały kręcą się powoli, wspinamy się na prawdziwy szczyt, jest ciężko, na horyzoncie widać zielony znak z nazwą miejscowości Męczennice :)
No to się pomęczyliśmy © Tymoteuszka
Tablica w skale © Tymoteuszka
A to już kolejna wieś, tym razem w Malicach Kościelnych urodził się Józef Mikułowski - Pomorski.
W tej miejscowości urodził się © Tymoteuszka
Na terenie kościoła w Malicach Kościelnych © Tymoteuszka
Tutaj nieco zgubiliśmy drogę. Wyjechaliśmy nieco inaczej niż zaplanowaliśmy.
W tym momencie plan trasy pt. Dinozaur" prysnął.
Lądujemy we Włostowie. A w nim podziwiamy ruiny pałacu Karskich.
Włostów - ruiny pałacu Karskich © Tymoteuszka
Król lew na straży ;) © Tymoteuszka
Z XIXw © Tymoteuszka
Wieżyczki we Włostowie © Tymoteuszka
oraz kościół
Kościół we Włostowie z XIII/XIVw © Tymoteuszka
Z Włostowa kierujemy się na Wilkowice, gdzie wg mapy znajduje się podziemna kaplica Betlejek.
Nawet prowadzą do niej drogowskazy :)
Drogowskaz © Tymoteuszka
Na kilku szlakach © Tymoteuszka
Zdziwienie moje jest ogromne, gdy widzę kaplicę, owszem podziemną, ale .......no właśnie....to przecież kopiec :)
Dziwnie to wygląda....miałam nadzieję, że zejdziemy schodami na dół, ochłodzimy się nieco.......a tu......no cóż.
Kaplica podziemna Betlejemka - Wilkowice © Tymoteuszka
Przez kraty, po czasie odkrywam, że w kaplicy można zapalić światło;)
Odchodząc gasimy.
Wnętrze kaplicy Betlejemki © Tymoteuszka
Betlejemka © Tymoteuszka
Tuż za Wilkowicacmi jest Ossolin.
To tu, na mapie zaznaczone są ruiny zamku z XVII w.
Gdy podjeżdżamy bliżej, zadziwiają. Przypominają łuk triumfalny, nic więcej.
Ruiny Zamku Ossolin © Tymoteuszka
Czy ktoś go konserwuje, sprawdza, bada......czy się przypadkiem nie zawala, nie obsypuje po tylu latach?
Przecież pod nim zwyczajnie biegnie droga, którą jeżdżą zwyczajnie ludzie w samochodach i rowerach ;)
Ossolin - ruiny z XVIIw © Tymoteuszka
Niczym łuk triumfalny © Tymoteuszka
Z Ossolina postanawiamy na chwilę wpaść do Klimontowa, jest niedaleko to dlaczego by tam nie zajrzeć.
Pamiętam pierwszą wizytę w tym urokliwym miasteczku. Zrobiło ono na mnie ogromne wrażenie.
Jest jedyne w swoim rodzaju.
Synagoga w Klimontowie © Tymoteuszka
Rynek w Klimontowie © Tymoteuszka
Barokowa Kolegiata św. Józefa - Klimontów © Tymoteuszka
Wnętrze kolegiaty © Tymoteuszka
Organy w kolegiacie © Tymoteuszka
Kopuła © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Jacka w Klimontowie © Tymoteuszka
3 km za Klimontowem odnajdujemy knajpę, którą polecili nam mieszkańcy, mam nadzieje, że nie jest zamknięta.
Knajpa znajduje się przy głównej szosie, zanim tam docieramy, czeka nas solidny podjazd, na dodatek czarne chmury straszą. Już w Klimontowie popaduje.
Gdy jesteśmy we wnątrz, zaczyna padać mocniej. Naprawdę mamy szczęście.
Krótko po deszczu, gdy już coś niecoś przeschło ruszamy dalej, na Pęchów, gdzie stoi
Pęchów - Dwór © Tymoteuszka
Za dworem na zdjęciu widać czarne chmury :)
Teraz pora odwiedzić najważniejszy punkt dnia, cmentarzysko całopalne z VI-X w. w okolicy Zdanowa.
Niestety w pobliskim lesie prowadzona jest wicinka, nieliczne ścieżki prowadzące do cmentarza przypominają grzęzawisko błotne.
Musimy się obejść bez zniego. Może innym razem?
Niedaleko stąd we wsi Kleczanów stoi drewniany kościół, zatem pedałujemy główną drogą, bo tędy najbliżej do niego.
Drewniany w Kleczanowie © Tymoteuszka
Wnętrze kościółka © Tymoteuszka
pw. św. Katarzyny i św. Stanisława Biskupa © Tymoteuszka
Bocznymi dróżkami, pośród pól i wąwozów...
Terenem © Tymoteuszka
W wąwozie © Tymoteuszka
kierujemy się na Różki, gdzie stoi dworek......niestety pozostał po nim tylko park podworski na prywatnej posesji.
Zawracamy.
Wąwozem © Tymoteuszka
Jest wcześnie, więc zanim dotrzemy na kwaterę, jedziemy raz jeszcze do Sandomierza w celu odszukania sklepu rowerowego i kupienia supportu do mojego Bociana, ponieważ los tak chciał, że trochę on nie domaga :(
Pytamy mieszkańców o sklep rowerowy, jeździmy tu i tam.......wysyłają nas tam i tu......
Jeździmy jak jacyś zakołowani :)
Niestety supportu nie udaje nam się kupić.
Wracamy na kwaterę, gdzie czyścimy nasze pojazdy :)
Czas na mycie:)
Robi się nieprzyjemnie zimno, wiatr szaleje.
Myjka ręczna © Tymoteuszka
Pora na kolacje.......i spać.
Dzwoni tel. z domu.
Mama, ciśnienie, dokumenty....i wszystko inne się wali.
W sekundę podejmuje decyzje.
Pora wracać do domu.
Pora kończyć tę przygodę rowerową, za którą Darkowi bardzo dziękuje.
Tutaj opis Darka
Kategoria w towarzystwie, Roztocze, niezwykłe, lubelskie, czaszki
- DST 70.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:18
- VAVG 16.28km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 4 - wyprawa z Darkiem
Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Dziś jest ten dzień, w którym pora się rozstać z rodziną i ze Słodkowem III :(Spakowani "na kipę" zjadamy śniadanie o 7.30.
Żegnamy się niechętnie, ale na nas już czas.
Bardzo dziękujemy za przemiłą gościnność.
Jeżeli ktoś by się wybierał z Was w tamte strony, polecamy ten nocleg. Nie wyjedziecie z niego głodni :)
Samochodem docieramy do Milczan, 2 km od Sandomierza.
Tam wyczailiśmy kwaterę już wcześniej. Niestety nie będzie to agroturystyka, ale budynek/pokój z kuchnią i łazienką ala bungalow? ;)
Po dotarciu na miejsce już wiem, że nie będzie tutaj takiej atmosfery jak była u Państwa Hałabiś.
Gdy Pani sprząta pokój po poprzednich turystach, my szybko ubieramy się w rowerowe i podążamy w kierunku Sandomierza.
Dziwnym trafem znajdujemy się na Starym Mieście ;)
Pierwsze co, to szukamy otwartego sklepu z jakimiś mapami.
Pierwszy lepszy okazał się najlepszy.
Są!
I to aż dwie :)
Brama Opatowska w Sandomierzu © Tymoteuszka
Wkładamy je w nasze mapniki i jedziemy oglądać świat. Sandomierski świat.
Poczta Polska sandomierska © Tymoteuszka
Ratusz na Rynku Głównym © Tymoteuszka
Robi się tłoczno z racji 3 maja. Robi mi się słabo na widok tylu turystów, Darkowi także.
Na Warcie :) © Tymoteuszka
Turystów coraz więcej © Tymoteuszka
Zamek sandomierski © Tymoteuszka
Katedra sandomierska © Tymoteuszka
Na szlaku Green Velo ;) © Tymoteuszka
Spichlerz sandomierski © Tymoteuszka
Pod Dworkiem Ojca © Tymoteuszka
Panorama Sandomierza © Tymoteuszka
Wejście do Wąwozu Królowej Jadwigi © Tymoteuszka
W Wąwozie © Tymoteuszka
Po niebezpiecznym przejeździe i przemarszu w wąwozie postanawiamy siebie i rowery oczyścić z błota.
Na szczęście nieopodal, przy głównej drodze znajdujemy myjnię samoobsługową, gdzie myjemy nasze rowery. Z butów wydłubujemy to i owo.
Tutaj też postanawiamy, że najlepszym rozwiązaniem będzie opuszczenie miasta.
I tak kierujemy się wedle znaków szlaku green velo.
Parafia pw. św. Jana Chrzciciela w Skotnikach © Tymoteuszka
Pamiątka po powodzi © Tymoteuszka
Tutaj spotykamy parę rowerzystów - turystów.
Od czasu do czasu na szlaku wyrastają nam Punkty Odpoczynku Rowerzystów.
To miłe. W razie czego wiemy gdzie się schronić przed deszczem ;)
Dwór Skotnickich w Skotnikach © Tymoteuszka
Już niedługo będziemy na kwaterze, ale zanim tam dotrzemy chcielibyśmy po drodze coś zjeść, a także móc gdziekolwiek się schronić przed nadchodzącą burzą.
Docieramy pod kościół w Samborcu. To moja druga wizyta w tym miejscu.
Byłam tu rok temu.
Kaplica w Samborcu © Tymoteuszka
Parafia pw. Przenajświętszej Trójcy w Samborcu © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Na suficie © Tymoteuszka
Nieopodal kościoła w Samborcu © Tymoteuszka
Czujemy deszcz w powietrzu, na szczęście pod kościołem jest pizzeria.
Pora na obiad.
Darek zamawia duuuuuużą pizzę plus kawę ;)
Gdy zajadamy, zaczyna padać, a nawet lać.
Gdy kończymy wychodzi słońce.
Co za szczęście.
Po obiedzie kierujemy się do pobliskiego Żukowa, gdzie wg. mapy jest wapiennik.
Dla Darka to widok codzienny, dla mnie nie. Ja nie mam nic takiego w swoich okolicach.
W sadzie © Tymoteuszka
W sadzie intensywne zapachy :) Jest tu tak pięknie.
Pozostałości wapiennika w okolicach Żukowa © Tymoteuszka
Przez wapienne okienko ;) © Tymoteuszka
Przez drugie okienko © Tymoteuszka
Z Żukowa przez Chobrzany, tam gdzie jest czaszka na murze kościoła.
Chobrzany odwiedzam drugi raz w życiu.
Na tablicy informacyjnej przy kościele w Chobrzanach © Tymoteuszka
Jeszcze dwa punkty do odwiedzenia: Dwór w Głazowie, który dziś jest zaadoptowany na szkołę podstawową i wygląda tak:
Głazów - Dwór © Tymoteuszka
oraz kościół w Obrazowie.
Parafia pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Obrazowie © Tymoteuszka
Kładka łącząca kościół z plebanią w Obrazowie, wybudowana za unijne pieniądze © Tymoteuszka
Teraz, kiedy jeseśmy przy kwaterze, nasza dzisiejsza podróż miała się zakończyć, ale się jeszcze nie zakończyła.
Przypomnieliśmy sobie, że nie mamy pieczywa w domku.....więc postanawiamy wyskoczyć na krótko ;) do Sandomierza.
Po drodze do centrum wjeżdżamy na teren cmentarza żołnierzy radzieckich, gdzie przed jego bramą stoją dwa czołgi.
Czołg na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Sandomierzu © Tymoteuszka
Pomnik na cmentarzu żołnierzy radzieckich © Tymoteuszka
Z mapy wynika, że nie byliśmy jeszcze tutaj, czyli na Kopcu Salve Regina.
Krzyż na szczycie kopca Salve Regina © Tymoteuszka
Kopcem jestem oczarowana i te widoki na dokładkę.
Widok z kopca Salve Regina w Sandomierzu © Tymoteuszka
Droga na szczyt kopca © Tymoteuszka
Przez Stare Miasto, koło zamku, w górę, w stronę Bramy Opatowskiej, aż w końcu wjeżdżamy w ulicę Żydowską, przy której stoi była synagoga, dziś to budynek Państwowego Archiwum.
Synagoga sandomierska © Tymoteuszka
Parking przy niej i te samochody psują jej wizerunek.
Sandomierska synagoga © Tymoteuszka
Fragment muru obronnego Starego Miasta Sandomierz © Tymoteuszka
Brama Opatowska - Sandomierz © Tymoteuszka
Jadąc w kierunku kwatery mijamy stary cmentarz po prawej stronie.
Grzechem byłoby nie wejść :)
Oczywiście zadaniem naszym jest odnalezienie czaszek.
Znajdujemy aż 5 sztuk, niesamowite.
Czaszka nr.1 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.2 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Nietypowy pomnik © Tymoteuszka
Czaszka nr.3 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.4 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr5. - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Ostatnim punktem będzie odszukanie cerkwi sandomierskiej.
Oto ona.
Sandomierska cerkiew prawosławna © Tymoteuszka
Opowieść Darka z dnia dzisiejszego.
Z zakupami docieramy na kwaterę.
Jemy i pijemy....
i plany na jutro snujemy.....
Kategoria lubelskie, niezwykłe, Roztocze, w towarzystwie, zamki i pałace, świętokrzyskie, czaszki
- DST 111.00km
- Czas 05:55
- VAVG 18.76km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 3 - wyprawa z Darkiem
Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Na szlaku św. Jakuba w okolicach Kraśnika © Tymoteuszka
2 maja to dzień roboczy.
Po śniadaniu w przemiłym towarzystwie gospodarzy, postanawiamy podjechać do Urzędu Miasta Kraśnik w ramach wycieczki. Tu mieści się Informacja turystyczna. Dostaniemy tam upragnione mapy?
Niestety nie. Nie ma map, nie ma także ich w Starostwie, o czym dowiadujemy się telefonicznie.
Przejeżdżamy więc przez centrum Kraśnika, po czym Darkowi rzuca się w oczy sklep sportowy, podjeżdżamy.
Panowie sprzedawcy dzielą się z nami informacją o przebiegającym przez miasto szlaku św. Jakuba.
Podobno jest bardzo dobrze oznaczony. Się okaże.
Jedziemy do wskazanego miejsca i stamtąd już po śladach - namalowanych muszelkach na słupach, słupkach, drzewach. Przy każdym rozwidleniu dróg rozglądamy się gdzie nas poprowadzi.
Szlak św. Jakuba wije się pośród wąwozów © Tymoteuszka
A prowadzi nas bardzo malowniczymi ścieżkami pośród pól, lasów i wąwozów.
Na tle muszelki ;) © Tymoteuszka
Jednak tam gdzies po drodze zgubiliśmy muszelkę i szlak.
Zatem nie jest tak dobrze oznakowany ;)
Oczywiście co jakiś czas zatrzymujemy się przy wielu punktach godnych uwagi, by zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Młyn w Woli Trzydnickiej © Tymoteuszka
A przy drzwiach klucze :) © Tymoteuszka
Młyn na rzeczce Karasiówce © Tymoteuszka
Młyn z drugiej strony © Tymoteuszka
Na południowy zachód od Kraśnika, w województwie podkarpackim, pośród lasów odwiedzamy liczące 3 tysiące mieszkańców, czarujące miasteczko - Zaklików.
W miasteczku, nieopodal Rynku mieści się zabytkowy drewniany kościółek.
Udajemy się tam.
Na szlaku architektury drewnianej - Zaklików © Tymoteuszka
Brama cmentarno-kościelna w Zaklikowie © Tymoteuszka
Zabytkowy kościół św. Anny w Zaklikowie © Tymoteuszka
Na cmentarzu znajdujemy czaszkę :)
Czaszka na cmentarzu zaklikowskim © Tymoteuszka
Kościół od strony cmentarza © Tymoteuszka
Odwiedzamy także Centrum kultury, gdzie podobno dostaniemy jakieś mapy okolicy.
Są!!!! Mamy mapy.
Nie są jakieś wielkie, czarujące ani pokazujące tę okolicę, w którą się wybieramy....najważniejsze, że są.
I już.
Po krótkiej debacie na Rynku, decydujemy się pojechać w kierunku wsi Irena, a później po mału kierować się na północ przez Gościeradów do Słodkowa III.
Cmentarz powstańców styczniowych © Tymoteuszka
Przed wsią Borów (woj. lubelskie), stoi oto taka tablica informacyjna.
Wieś Borów © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez wieś, rzeczywiście nie widać rzadnych starych domów.
Może jeden lub dwa.
Podjeżdżamy jeszcze pod kościół.
Kościół pw. św. Andrzeja - Borów © Tymoteuszka
Droga powrotna to droga pod wiatr. Jest ciężko.
Mijamy Kosin, Mniszek, Łany.
Przed nami Gościeradów Plebański. Wygląda na jakąś większą mieścinę. Może tutaj coś zjemy? ;)
Kościół pw. Świętego Stansiława Biskupa i Męczennika w Gościeradowie Plebańskim © Tymoteuszka
Do góry © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Z boku © Tymoteuszka
Kto pyta, ten nie błądzi.
Pytamy mieszkankę o knajpę z jadłem.
Kieruje nas do Bajki.
Najedzeni ruszamy powoli pod pobliski pałac.
Dworek - obecnie Dom Pomocy Społecznej w Gościeradowie © Tymoteuszka
Po krótkiej naradzie decydujemy się na przejazd przez Księżomierz.
Siedząc i jedząc zauważamy pewien drogowskaz, wskazujący właśnie na Księżomierz. Mówi on, że znajduje się tam jakieś sanktuarium. Czy warto się tam udać?
Zobaczymy. Ryzyk fizyk :)
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy © Tymoteuszka
Powyższe sanktuarium nie zwala z nóg. Zwykły kościół, nic poza tym...
Jedziemy przez Dzierzkowice i Wyżnicę, docieramy w ten sposób do Kraśnika.
Widoczek zostawiamy w tyle ;) © Tymoteuszka
Później prosta droga do Stróży.
Na niwach © Tymoteuszka
Kręta z górkami i dolinkami droga do Słodkowa III. :)
Nie myślimy nawet o kolacji, przecież jesteśmy najedzeni.
Jednak gospodarze nie odpuszczają, lubią jak człowiek - turysta jest najedzony :)
Przed nami ostatnia noc w tym gospodarstwie agroturystycznym z przemiłymi gospodarzami .
Jutro z rańca trudno będzie się rozstać.
Dziękujemy bardzo za przemiłą gościnę.
Kategoria drewniane, czaszki, niezwykłe, Roztocze, lubelskie, w towarzystwie, podkarpackie
- DST 112.00km
- Czas 05:45
- VAVG 19.48km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 2 - wyprawa z Darkiem
Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 1
Opuszczamy Słodków III © Tymoteuszka
Dziś drugi dzień naszych majowych wojaży.
Na śniadanie od gospodarzy o 7.30 dostajemy jajecznicę z wiejskich jajek oraz tutejszy pieróg. Kawa.
Chwila rozmowy z nimi i udajemy się do pokoju, by wszystko spakować do placaków, o niczym nie zapomnieć, idziemy do garażu, gdzie nocują nasze rowery, ubieramy je i ok. 9.00 jedziemy przed siebie.
Po 2 km stajemy by zrobić pierwsze zdjęcie podczas tej wycieczki.
Przy okazji zdejmuje co nieco z siebie, robi się ciepło, świeci słońce.
Zaglądam do plecaka, okazuje się, że nie włożyłam do niego krótkich rękawiczek, no nic, spróbuje jazdy bez nich.
Kanapki, które mieliśmy wziąść ze sobą na "czarną godzinę" zostały w lodówce ;)
Cóż. Nie wracamy, jedziemy dalej przed siebie.
Kierunek Batorz © Tymoteuszka
Droga jest urozmaicona, nie możemy się tutaj nudzić.
Jedziemy raz z górki, raz pod górkę.
Roztaczają się tutaj piękne widoki.
W Batorzu Darek orientuje się, że nie ma dokumentów i portfela w placaku.
Ups, ciepło nam się robi.
Pytanie gdzie są?
Albo leżą na łóżku, albo na stole.
Albo......nie nie tylko nie to.
Krzyże na polach ;) © Tymoteuszka
Na jednym z punktów widokowych © Tymoteuszka
W kamieniołomie © Tymoteuszka
Gdy pokonujemy kolejną z górek, Darek zauważa coś na polu.
Stajemy. Okazuje się, że to pomnik upamiętniający zamordowanych w tym miejscu żydów.
Miejsce zaskakuje.
Pedałujemy dalej pod górę.
Żydowskie miejsce pamięci © Tymoteuszka
Na zjazdach odpoczywamy :)
Przed zakrętem, we wsi Otrocz zatrzymujemy się na chwilkę w okolicach kościoła.
Kościół katolicki w Otroczu © Tymoteuszka
Dalej wjeżdżamy pod górę, którą to dziś? Znaki wskazują na zjazd/wjazd 7-9% i tak jest też tym razem.
Czasami nie mam siły, ale wiem, że na jej szczycie czekają na nas piękne widoki.
Pofałdowane © Tymoteuszka
Po drodze do Janowa Lubelskiego staję się dziwna rzecz.
Rozmawiając z Darkiem o znikomym ruchu drogowym, o rzadko nas mijających autach........kierownica moja zjechała lekko na prawo, moja ręka ugrzęzła między kierownicami, pech chciał, że jadę bez rękawic.
Po jakimś czasie udaje mi się uwolnić, zjeżdżam na lewo, Darek ostro hamuje. Myślałam, że leży w rowie. Nie leży, ale jest przestraszony, ja także.
Sznyta na ręce została do dziś, pamiątka z wyjazdu :)
Janów Lubelski troszkę mnie zaskakuje.
Czym, potężnym kościołem, a raczej sanktuarium, no i dwoma głównymi placami w centrum miasta.
Jeden plac to Rynek, a drugi to prawdziwy las :)
Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Różańcowej w Janowie Lubelskim © Tymoteuszka
Wnętrze Sanktuarium w Janowie Lubelskim © Tymoteuszka
Rynek - Janów Lubelski © Tymoteuszka
Z racji tego, że to średniej wielkości miasto, największe jakie minęliśmy do tej pory, decydujemy się poszukać jakiejś knajpy, by móc zjeść obiad.
Udaje się, lecz menu ograniczone do jednego dania.
Zamawiamy, zajadamy i jedziemy dalej.
Plac w centrum miasta © Tymoteuszka
W Modliborzycach stajemy na chwilkę przy chałupach
Drewniane chałupy © Tymoteuszka
a także przy kościele
Kościół pw.św. Stansiława BM w Modliborzycach © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Wracamy na kwaterę. Po drodze co jakis czas zatrzymując się a to przy drewnianej chacie
Drewniana chałupinka © Tymoteuszka
a to przy źródełkach
Żródła © Tymoteuszka
i oczywiście przy drewnianym kościele, tutaj w Rzeczycy Ziemiańskiej.
We wsi robimy ostatnie zapasy na drogę, uzupełniamy płyny, gorąco jest, wiatr osusza usta i gardło.
Parafia pw. Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej © Tymoteuszka
Kolejny drewniany na naszej drodze © Tymoteuszka
Gdy zostawiamy w tyle boczne dróżki i ścieżynki, przy głównej drodze na Kraśnik poajwia się nam oto taki piękny widok.
Tam gdzieś stoi nasza kwatera :)
Już niedaleko.
Widok na Stróża, już niedaleko jest nasza kwatera © Tymoteuszka
Gdy wjeżdżamy na podwórko agroturystyki wita nas z utęsknieniem pies gospodarzy - Morest :)
Rowery parkujemy w garażu, a my dostajemy kolejne zaproszenie od nich na dół, do kuchni, gdzie częstują nas herbatą, ale nie tylko.
Rozmawiamy......
Widok z balkonu na agroturystyce w Słodkowie III © Tymoteuszka
Mili gospodarze, rodzinna atmosfera w tym Słodkowie III.
Dzień pełen wrażeń.
Opis Darka z dzisiejszego dnia.
Kategoria lubelskie, Roztocze, niezwykłe, w towarzystwie
- DST 41.00km
- Czas 02:30
- VAVG 16.40km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 1 - wyprawa z Darkiem
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 5
Kościół rektoralny św. Ducha w Kraśniku © Tymoteuszka
30 kwietnia 2016r.
Z Darkiem od dawien dawna "stroimy" się na wspólny wypad gdzieś w Polskę oczywiście z rowerkami.
Przesyłka z drugim bagażnikiem na rower Darka dociera o ciut za późno do mnie.
Teraz pora znaleźć czas na przeróbki......ufff.
Zdążyliśmy. Dziękujemy. :)
Teraz wypadałoby się pomodlić o słoneczną pogodę, przepraszam, ale nie mam zamiaru na wyjeździe siedzieć przy oknie i patrzeć jak krople deszczu spływają po szybie, albo grać w karty ;)
No i jest, zapowiadają ładną pogodę. Dziękujemy.
Przed wyjazdem nie udało mi się odnaleźć sakw, które chciałam ze sobą wziąść, musiałam więc spakować się do walizki.
Nie odnalazłam także mapnika ;)
Niezłym sjagonem się zaczyna ta wyprawa.
Wyjeżdżam po Darka do Kielc, gdzie podjedzie pociągiem ok. 8.00/9.00?
Pod dworcem w Kielcach jestem ciut wcześniej.
Jest i Darek. Do celu mamy 130 km. Jedziemy w okolice Kraśnika, gdzie mamy zaklepany nocleg na agroturystyce.
U Państwa Hałabiś, we wsi Słodków III pojawiamy się ok. 12.00
Powiatnie.
Rozładowanie bagaży do pokoju.............iiiiiiiiii MAPNIK SIĘ ZNALAZŁ!!!!!!!!!!!!!......i zaproszenie gospodarzy na obiad :)
Łał, ale przecież my mamy nocleg ze śniadaniem, obiadu miało nie być :)
To nie koniec niespodzianek ze strony gospodarzy........gdy wracamy po południu, zapraszają nas na kolację.
No nie, co za niespodzianka :)
Bardzo dziękujemy.
Na dzisiejszy, po obiedni wypad nie mamy nic zaplanowanego, a także nie mamy map.
Postanawiamy, że pojedziemy do sąsiedniego Kraśnika, tam znajdziemy jakąkolwiek księgarnię i kupimy mapy.
Jednak wpierw podjeżdżamy pod kościół i plebanię.
W modrzewiowym domku mieści się plebania kraśnicka © Tymoteuszka
Znajdujemy księgarnię.
Księgarnia Avalon © Tymoteuszka
A w niej, lepiej nic nie pisać. Prawie nic nie ma. Plan miasta i mapa przypominająca grę w zgaduj zgadula: "co tam jest napisane?, albo gdzie jest Kraśnik?".....;)
Może jednak zostaniemy w mieście i się pokręcimy?
Będzie bezpieczniej, nigdzie się przecież tu nie zgubimy.
Wypatrujemy wszelkie punkty zaczepienia, punkty, które wyróżniają miasto w jakiś sposób i tam próbujemy dojechać, podjechać.
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © Tymoteuszka
Nad wejściem bocznym kościoła © Tymoteuszka
Molo nad Zalewem Kraśnickim © Tymoteuszka
Widok na starą część miasta Kraśnik © Tymoteuszka
Od strony Parku im. Jana Pawła II © Tymoteuszka
Ślimak na drodze ;) © Tymoteuszka
Mała synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Duża synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Stare kamienice kraśnickie © Tymoteuszka
Kraśnicki kirkut w polu © Tymoteuszka
Wreszcie jakiś zjazd :) © Tymoteuszka
Wracamy do Słodkowa III.
Jest wcześnie, gdy wjeżdżamy na teren naszego tymczasowego domku :)
Gospodarze, jak wyżej wspomniałam, poczęstowali nas kolacją ;)
I zachęcili do odwiedzenia sąsiedniej miejscowości Stróża, w celu zobaczenia:
To jedziemy.
Nowy kościół w Stróży k. Kraśnika © Tymoteuszka
Kaplica pw. Trójcy Przenajświętszej w Stróży © Tymoteuszka
Zbudowana została na planie trójkąta © Tymoteuszka
Stawy w Stróży © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza w Stróży © Tymoteuszka
Ktoś stoi za kratami i obserwuje ;) © Tymoteuszka
Teraz już definitywnie wracamy na kwaterę.
Robi się chłodno.
Jeszcze tylko dwie górki do pokonania ;)
Raz z górki, raz pod górę - droga na kwaterę © Tymoteuszka
Padamy na łóżka i nie ma nas.
Do jutra oczywiście.
Wpis Darka z dnia dzisiejszego.
Kategoria drewniane, lubelskie, niezwykłe, w towarzystwie, Roztocze
- DST 117.00km
- Teren 17.00km
- Czas 06:06
- VAVG 19.18km/h
- VMAX 46.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Adventure Orient z Darkiem po Krajobrazowym Parku Wzniesień Łódzkich
Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 10.04.2016 | Komentarze 5
Przy PK 16 - Kaletnik - Zbiorowa mogiła żołnierzy I wojny światowej © Tymoteuszka
Dziś jest ta słoneczna niedziela, w którą razem z Darkiem postanawiamy się spotkać.
Dziś nie będziemy spacerować, jak to ostatnimi czasy bywało, ale ruszamy wspólnie na rowerową wycieczkę w nieznane.
Dziś postanawiamy objechać kilka Punktów Kontrolnych w okolicach Łodzi, a dokładniej część wschodnią ukazaną na mapie z gry terenowej Adventura Orient - okolice Koluszek i Brzezin.
Umawiamy się na 9.00 w Koluszkach. Darka i mój pociąg przyjeżdża w mniej więcej tym samym czasie, więc startujemy.
Zaczynamy od PK16 - Kaletnik. Tutaj docieramy jak po szmurku.
Na północ, w niedalekiej odległości jest następny PK47 - Żakowice. Do tego miejsca zanim dotrzemy trochę upłynie czasu. Do cmentarza nie prowadzi żadna ścieżka, ukryty jest pośród chaszczy, ktoby pomyślał, że tu jest takie miejsce.
PK 47 - Żakowice - cmentarz ewangelicki/kwatera wojenna z I wojny światowej © Tymoteuszka
Teraz kolej na PK 38 - Witkowice.
W Lesie Pustułka znajduje się jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej w okolicach Łodzi.....poważnie, teren jego jest ogromny.
PK 38 - Witkowice - jeden z największych cmentarzy z czasów I wojny światowej w okolicach Łodzi zajmuje fragment Lasu Pustułka © Tymoteuszka
Małczew - tu PK 26 opisany jako zbiorowa mogiła.
Nie trzeba było się wysilać, by go odnaleźć.
PK 26 - Małczew © Tymoteuszka
W Małczewie, w zbiorowej mogile pochowanych jest prawdopodobnie 191 żołnierzy © Tymoteuszka
Do mogiły prowadzi oto ta aleja.
Ta aleja niedługo się zazieleni, jak wszystko w koło © Tymoteuszka
Oprocz punktów kontrolnych napotykamy na swej drodze, może trochę specjalnie ;) różne inne atrakcje regionu.
Pierwszą z nich jest bunkier w Lesie Wiączyńskim.
Bunkier w okolicach Teolina © Tymoteuszka
Jedziemy na północ, do Parku Wzniesień Łódzkich, rozpościerają się po drodze widoczki, mijamy kilka punktów widokowych.
Jest pięknie.
Punkt widokowy 261m npm. koło wsi Plichtów w PKWŁ © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez wieś Moskwę, ale jak na złość, nie możemy natrafić na znak informacyjny.
Może zdjęli je na czas budowy autostrady?
Nad budowaną autostradą A1 tuż za wsią Moskwa © Tymoteuszka
Po drodze oglądamy także dwory, ten w Byszewach, z Parkiem podworskim.
We wsi Byszewy © Tymoteuszka
Dwór klasycystyczny pocz. XIX w. w Byszewach © Tymoteuszka
W parku podworskim w Byszewach © Tymoteuszka
Dąb Jarosław © Tymoteuszka
Przy Jarosławie © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Mijamy i Skoszewy z Sanktuarium.
Przed Sanktuarium MB Skoszewskiej z 1934-36r © Tymoteuszka
Ja już się robię głodna, bo to pora obiadowa, Darek mówi, że jeszcze wytrzyma ;)
Jedna z wielu tablic informacyjnych jakie mijamy po drodze, tzw. Muzeum w Przestrzeni © Tymoteuszka
Dwór z ok. 1900 r. w Buczku © Tymoteuszka
Następny Punkt to PK 12 w Grzmiącej.
PK 12 - Grzmiąca - cmentarz mariawicki - mogiła zbiorowa kryje szczątki trzech rosyjskich żołnierzy © Tymoteuszka
Grzmiąca - kościół mariawitów pocz. XXw © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła mariawitów w Grzmiącej © Tymoteuszka
Na ławeczce robimy przerwę, na coś do jedzenia.
W Brzzezinach dobijamy do PK 5,
PK 5 - Brzeziny cmentarz katolicki.......jedynym śladem po kwaterze wojennej jest drewniany krzyż prawosławny © Tymoteuszka
później do PK 4
PK 4 - Brzeziny cmentarz ewangelicki - kwatera wojenna z I wojny światowej © Tymoteuszka
W tym mieście też odnajdujemy knajpę blisko Rynku, w której zajadamy i poijamy.
Musimy powoli wracać na stację do Koluszek, skąd niedługo odjedzie Darka i mówj pociąg.
Lisowice - pałac z XVIII, XIX w. i 2 poł. XIX i XX w © Tymoteuszka
Jak się patrzy, Muzeum w Przestrzeni :) © Tymoteuszka
Rozlewisko/staw nad rzeką Mroga © Tymoteuszka
Czasu do odjazdu nie jest za dużo, na stacji paliwa pijemy kawę, rozmawiamy iiiiiii decyduję się na dojazd do domu na kołach, nie wsiadam dziś drugi raz do pociągu.
Darek odprowadza mnie kawałek.
Po czym musi zawrócić i udać się na swój pociąg do Katowic.
Dziękuje.
Padnięta niczym pies Pluto docieram do garażu, wypijam sagan herbaty.
Później docieram do domu, wskakuje do gorącej wody w wannie, by nie mieć zakwasów na drugi dzień ;)
Tyłek odpadł mi gdzieś po drodze, nie czuje go wcale :p
Kategoria w towarzystwie, niezwykłe, nad brzegami, łódzkie, zamki i pałace
- DST 10.00km
Spacerrrem ;)
Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 01.03.2016 | Komentarze 3
Spalski las © Tymoteuszka
Ostatnia niedziela lutego obfitowała w różnego rodzaju spacerry ;)
Ogólnie szukaliśmy bazi..........ale nic z tego nie wyszło.
Odnalazłam za to grzyby, a także tak w ramach niespodzianki zgubiliśmy się w lesie :)
No tak, ja jak na złość nie wzięłam ze sobą ani mapy ani kompasu.
Dobrze, że w pobliżu była Pilica, a także w niedalekiej oddali główna droga DK48.
Słyszeliśmy i widzieliśmy także stukającego dzięcioła, a nawet kilka dzięciołów.
Rezerwat Spała © Tymoteuszka
Nad Pilicą w lesie spalskim © Tymoteuszka
W tym tygodniu moje oczy widziały przelatującego bociana białego.
No tak, ja jak na złość nie wzięłam ze sobą ani mapy ani kompasu.
Dobrze, że w pobliżu była Pilica, a także w niedalekiej oddali główna droga DK48.
Słyszeliśmy i widzieliśmy także stukającego dzięcioła, a nawet kilka dzięciołów.
Rezerwat Spała © Tymoteuszka
Nad Pilicą w lesie spalskim © Tymoteuszka
W tym tygodniu moje oczy widziały przelatującego bociana białego.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, pieszo, w towarzystwie
Takie nasze wędrowanie
Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 22.02.2016 | Komentarze 4
Tak, tak, nie przesłyszeliście się.Jak się odłożyło rower na bok, to trza się ruszać.
Jak się nie umie biegać, to trza chodzić.
Powoli i szybciej, zależy od dni i sytuacji.
W niedzielę spacerowałam z Darkiem .
Było słonecznie, było całkiem ciepło jak na zimę.
Nawet pod koniec naszej wędrówki zdjęliśmy kurtki.
Poniższe zdjęcie zrobione zostało w tamtym roku.
Tęskno za Wami, bociany ;P
2 bociany :) © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, pieszo, w towarzystwie
- DST 67.50km
- Teren 30.50km
- Czas 04:01
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - 4 edycja 2015 - Puszcza Bolimowska Budy Grabskie
Sobota, 10 października 2015 · dodano: 15.10.2015 | Komentarze 4
Sobota, 10 października, to dziś odbędzie się ostatnia edycja zawodów na orientacje BikeOrient 2015.Bazą będzie Ośrodek Grabskie Sioło we wsi Budy Grabskie w Puszczy Bolimowskiej.
Organizatorzy podczas tej edycji zmienili rozkład jazdy, tzn. przesunęli start o godzinę wcześniej.
Startujemy nie jak zawsze o 10.00, tylko o 9.00. Wygodniej będzie kiedy znajdziemy sobie kwaterę w pobliżu bazy, przyjedziemy dzień wcześniej wieczorem, prześpimy się na miejscu i w sobotę z rana ruszymy do bazy rowerami. I tak się stało.
Gospodyni pozwala nam zająć pokój tak długo jak chcemy.
Poranek zimny, podobno było -8 stopni, brrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Ubieram się jak eskimoska :)
Aby nie zakładać rękawiczek narciarskich......zakładam wcześniej zakupione rękawiczki białe bawełniane, a na te kolejne długie :)
Ciepłe gacie, bieliznę termoaktywną, koszulkę rowerową, cienką bluzkę, cienką kurtkę i kurtkę przeciwwiatrową, na głowie ląduje ciepła czapka, a pod szyją ciepłe roro, niczym kituś :)
Gnamy do bazy w Budach Grabskich...mamy mało czasu.
Zimny wiatr wieje ze wschodu, trochę marzniemy pośród pól i w lesie, na polach widać szrom.
Odprawy taj jakby nie było.
Z głośników wydobywa się głos, ale nie ma jednolitej zbiórki itd.....
Mamy czas na herbatę. Momentalnie ciepło się zrobiło :)
Na starcie termometr notuje 0 stopni, powtórka z rozrywki? Poprzedni rok z Bike Orientem też w ten sam sposób się zakończył.....też było 0 stopni :p
Rozrysowujemy początek trasy.
Debata trwa ;) © Tymoteuszka
Jedziemy? © Tymoteuszka
PK 6 - Kępa krzaków.
Początkowo asfaltem, później wjeżdżamy w przecinkę, zaprowadzi nas ona prosto pod punkt. Za pociągiem zawodników.
Nie lubię takich sytuacji, gdyż można się zdekoncentrować i pojechać gdzie indziej ;), na szczęście tak się nie stało.
Stoi tu długa kolejka, zauważam, że jedna z dziewczyn lekceważy kolejkę i wciska się na chama, gdy wszyscy grzecznie czekają. Jeden z zawodników zwraca jej uwagę. Mimo wszystko, dziewczyna powinna się inaczej zachować.
Jeżeli wszyscy stoją grzecznie, to ja też. Ona postąpiła inaczej.
Szybko wracamy na odpowiedni tor, czyli asfalt, podążamy teraz na południe w kierunku
PK 8 - Cmentarz z I wojny światowej.
Bliżej punktu odbijamy w ścieżkę leśną, chwilkę terenem i jesteśmy na punkcie.
Tutaj znów zadyma. Na cmentarzu jeden z zawodników załatwia swoją potrzebę.
Czy nie można było kulturalnie się załatwić w bazie kilkanaście minut temu? Tylko teraz i tutaj?
Przejeżdżamy przez most Kopersteina na rzeczce Rawka, stąd blisko do
PK 5 - Cmentarz z I wojny światowej.
Porzucamy rower na pobliskiej ścieżce.
Darek zostaje przy rowerze, coś musi poprawić....
Dojście do punktu staje się dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
Boję się gór, górek, strach został z dzieciństwa...
Boję się na nie wchodzić, a o zejściu już nie wspomnę.
Tu jednak muszę zrobić wszystko, aby pokonać mój lęk, strach.
Przy wchodzeniu na skarpę pomaga mi jeden z zawodników - dziękuje.
Przy schodzeniu z tej samej skarpy foto aparat, jeden z braci organizatorów - dziękuje.
Tu prawie zawału nie dostałam © Tymoteuszka
Stąd podążamy na północ do
PK 7 - Grodzisko.
Pod Grodzisko prowadzą nas 4 szlaki turystyczne, 2 rowerowe i 2 piesze.
PK 20 - Rów.
Tymi samymi szlakami docieramy szybko do PK 20. Do rowu prowadzi przecinka, PK rozstawiony jest w pobliżu Rawki.
Z 20-tki na 12.
PK 12 - Północne podnóże górki.
Punkt umiejscowiony tuż obok rzeczki Grabinka, w Obszarze Natura 2000.
Teraz pora 2 i 10, umiejscowione są one po przeciwnych stronach głównej drogi prowadzącej do Puszczy Mariańskiej.
PK 2 - rów.
PK 10 - mogiła.
PK 19 - rów.
Do punktu prowadzi szybki asfalt. Końcówka tylko terenem, ale co to dla nas? ;)
Kościółek drewniany w Puszczy Mariańskiej k. Skierniewic © Tymoteuszka
PK 1 - Bufet.
Pora się pożywić, może uda nam się wpaść na herbatę?
Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony © amiga
Na bufecie tłumy.
Herbaty już brak. Szkoda.
Dobrze, że są inne łakocie i witaminy.
Szybko łapiemy co trzeba, podbijamy punkt i jedziemy dalej, gdy wszyscy inni delektują się słońcem.
My nie mamy czasu.
PK 18 - zakręt ścieżki.
Z bufetu cały czas asfaltem, zatem pędzimy jak oszołomy, na
PK 4 - rów.
Który to z kolei rów na naszej drodze? ten znajduje się w pobliżu agroturystyki Na Mazowszu, koło wsi Franciszków.
Wyjazd z punktu prosty, chwilkę terenem i ponownie pędzimy asfaltem, na północ, jedziemy koło drewnianej kaplicy św. M. Kolbego, trochę szutrem i wbijamy się w przecinkę do
PK 3 - Przepust
Sucho pod mostkiem © amiga
Przy ostatnim punkcie spotykamy kilku bikerów, którzy się objadają tym i tamtym.
Podbijamy punkt i lecimy dalej, nie ma czasu. Dziś chcemy być jak najszybciej na mecie.
Do mety lecimy podobnym szuterkiem jak widać na poniższym zdjęciu.
Za parkingiem wbijamy się na niebieski szlak rowerowy, później chwilkę czerwonym i jesteśmy na mecie.
Polska złota jesień w Puszczy Bolimowskiej © Tymoteuszka
Oddajemy karty. Idziemy na stołówkę, a tam zalewajka polewajka :)
Mimo wszystko dziękujemy.
Teraz warto by pojechać w stronę kwatery, wykąpać się, przebrać i odpocząć.
Wypić kawkę.
Później spakować sakwy i rowery, podjechać do bazy na wręczenie nagród.
Zimno się robi.
Herbata by się przydała :)
Do dystansu z zawodów dodane zostały kilometry z dojazdu na start i odjazdu z mety do kwatery u sołtysa :P
Wyniki:
BO 2015 Puszcza Bolimowska Trasa Mega (139 osób):
Darek - 13 PK - 4h20min40s. - 29 miejsce
Ja - 13 PK - 4h20min38s. - 5 miejsce
Klasyfikacja Pucharu Bike Orient, trasa Mega:
Darek - 42 miejsce
Ja - 6 miejsce
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zawody