Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
solo
Dystans całkowity: | 27615.84 km (w terenie 2221.50 km; 8.04%) |
Czas w ruchu: | 1196:48 |
Średnia prędkość: | 19.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 116 m |
Suma kalorii: | 10657 kcal |
Liczba aktywności: | 681 |
Średnio na aktywność: | 40.55 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
- DST 50.00km
- Czas 03:00
- VAVG 16.67km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Pieniński Park Narodowy - dzień 2
Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 09.06.2017 | Komentarze 1
Sromowce Niżne - drewniany kościół z 1513r © Tymoteuszka
Za nami ciężka noc.
Przed nami drugi, ciekawy dzień w Pieninach.
Wstajemy wcześnie.
Zwijamy manatki, jemy śniadanie i w drogę.
Ja rowerem, rodzice samochodem i pieszo.
Prowadzę, moi jadą za mną.
Jedziemy wspólnie do Sromowców Niżnych.
Tam zatrzymuję się przy zamkniętym jak się okazuje drewnianym kościółku.
Sromowce Niżne - widok na Trzy Korony © Tymoteuszka
Później idziemy pieszo kładką nad Dunajcem na stronę słowacką.
Widoki zapierają dech w piersi.
Kładka pieszo-rowerowa ze Sromowców Niżnych do Czerwonego Klasztoru na Słowacji © Tymoteuszka
Małe szaleństwo po słowackiej stronie :)
...i rozdzielamy się. Moi wracają do Polski, ja pokręcę się trochę po Słowacji.
Na przystanku w Czerwonym Klasztorze © Tymoteuszka
Rozkład jazdy - przystanek Czerwony Klasztor © Tymoteuszka
Trzy Korony od strony Słowackiej © Tymoteuszka
I tak wpadam na chwilkę do Czerwonego Klasztoru, gdzie fotografuję małe co nieco.
W Czerwonym Klastorze © Tymoteuszka
W Pienińskim Parku Narodowym po stronie Słowackiej © Tymoteuszka
Furta do klasztoru w Czerwonym Klasztorze © Tymoteuszka
Czerwony Klasztor - dziedziniec © Tymoteuszka
Czerwony Klasztor od zewnątrz © Tymoteuszka
Czerwony Klasztor od zewnątrz © Tymoteuszka
Wracam nad brzeg Dunajca.
Po czym skręcam w lewo, zgodnie z kierunkiem - na Lechnicę.
Słowackie znaki, gdzie teraz? © Tymoteuszka
Widzę tu same stare chałupki, droga pnie się w górę, po czym na końcu wsi się kończy.
Zmuszona jestem do powrotu nad brzeg rzeki.
Słowacka wieś - Lechnica © Tymoteuszka
Wracam z Lechnicy na główną drogę © Tymoteuszka
Szopa w Lechnicy © Tymoteuszka
Ewangelicki kościół w Lechnicy © Tymoteuszka
Droga po stronie słowackiej wzdłuż Dunajca jest mało uczęszczana przez samochody - bynajmniej w niedzielę, jest dość szeroka, więc i bezpieczna dla rowerzysty.
Na wysokości przystani flisackiej na Słowacji - po jednej stronie rzeki Słowacja, po drugiej Polska © Tymoteuszka
Majere - mini kościół © Tymoteuszka
Zaglądam także do kolejnej wsi, tym razem to Spisska Stara Ves.
Nie powala ona na kolana.
Oczywiście tu także droga przez środek wsi wiedzie pod górę.
Na mapie zaznaczony jest kościół, pisze, że to gotycki.... jakiś pomnik, stacja benzynowa. To wszystko.
Spisska Stara Ves - gotycki kościół z XIVw © Tymoteuszka
Przybrane choinki przed kościołem - Spisska Stara Ves © Tymoteuszka
Spisska Stara Ves - zamknięty na 4 spusty © Tymoteuszka
Przekraczam granicę słowacko-polską w Lysej nad Dunajcom.
Lysa n. Dunajcom - stara granica państwa Słowacja - Polska © Tymoteuszka
Zmierzam w kierunku Niedzicy.
Dziś jest niedziela.
Oprócz wody w bidonie nie wzięłam nic ze sobą, a jestem już głodna.
Czas znaleźć jakiś otwarty sklep, z tym, że dziś święto Zesłania Ducha Św. więc może być ciężko.
Widok na tamę w Sromowcach Wyżnych © Tymoteuszka
Panorama na fragment wsi Sromowce Wyżne © Tymoteuszka
Widok na tamę i zamek w Niedzicy © Tymoteuszka
Widok z tamy w Sromowcach Wyżnych © Tymoteuszka
Najpierw jadę w kierunku miasta Niedzica, może tam znajdę jakiś otwarty sklep?
Niestety, po przejechaniu całego miasteczka, nie znalazłam nic do jedzenia.
Pytam się pani siedzącej przy jednym z parkingów: czy nie widziała może otwartego sklepu w pobliżu?
odpowiedziała, że coś do jedzenia mogę kupić pod zamkiem.
Więc jadę. Pod górę, a jakże.
Rowerzystów i turystów coraz więcej.
Kaplica z XVIII w. w Niedzicy-Zamek © Tymoteuszka
Widok z górnej tamy na zamek Dunajec w Niedzicy-Zamek z XVw © Tymoteuszka
Widok z tamy na Jezioro Sromowce © Tymoteuszka
Pod zamkiem raczę się okropnym hot-dogiem.
Nigdy więcej. Nie polecam w tym miejscu nic kupować.
Ochydztwo.
Zaspokoił on, jednak mój pierwszy głód.
Stacja Narciarska Polana Sosny koło Sromoców Wyżnych © Tymoteuszka
Widok z górnej tamy na zamek w Czorsztynie © Tymoteuszka
Umawiam się z moimi w Kątach na godz. ok. 13:00.
Mam jeszcze trochę czasu. Ale jednak za mało, żeby skierować się bardziej na zachód od Niedzicy, więc wybieram przeciwny kierunek na Sromowce.
Tutaj mam pewne ograniczenia co do jazdy rowerowej.
Sieć dróg nie pozwala mi na wybranie innego kierunku jazdy, gdyż nie dojadę na metę ze względów czasowych.
Nie można tutaj też zrobić jakiejkolwiek pętelki w tak krótkim czasie.
Ogranicza Jezioro, a także Pieniński Park Narodowy, gdzie po stronie polskiej jest tylko jedna droga prowadząca przez niego.
Kościół w Sromowcach Wyżnych © Tymoteuszka
Sromowce Wyżne - z górki © Tymoteuszka
Droga wzdłuż Dunajca w stronę Sromowce Kąty © Tymoteuszka
Oglądam się za siebie, a tam płyną tratwy © Tymoteuszka
W Sromowcach Niżnych natrafiam na otwarty sklep, w którym posilam się, a także na otwarty tym razem kościółek.
Wchodzę zatem.
Dziś jest otwarty - kościółek w Sromowcach Niżnych © Tymoteuszka
We wnętrzu ukazuje mi się pani.
Po krótkiej rozmowie dowiaduję się, że w kościółku nie odprawiają się już msze, a jedynie pokazywane są różne dzieła ludowe, wystawy.
Jedynym dniem, w którym odbywa się msza, to dzień św. Katarzyny, w dniu patronki kościoła.
Wnętrze kościółka - Sromowce Niżne © Tymoteuszka
Do góry - w Sromowcach Niżnych © Tymoteuszka
W Sromowcach postanawiam skręcić na boczne ścieżki, główną drogą już jechałam podczas tego krótkiego pobytu w tym rejonie.
Widoczne owce na hali © Tymoteuszka
Nie żałuję, ponieważ stąd rozpościerają się piękne widoki na hale, cmentarz, a także góry.
Asfaltowa wąska droga, prowadzi przy zboczach gór. Wszystko z boku widać jak na dłoni.
Widok na cmentarz w Sromowcach Niżnych - jak w pudełeczku © Tymoteuszka
Boczną wąską drogą przy zboczach gór - Sromowce Niżne © Tymoteuszka
Z głównej ulicy w Sromowcach Niżnych © Tymoteuszka
Teraz już wracam na miejsce zbiórki, czyli na parking do Sromowców Kątów.
W kierunku Sromowce Kąty © Tymoteuszka
Płyną Dunajcem turyści © Tymoteuszka
Po zjedzeniu "obiadu" ;) idziemy po bilety wstępu na spływ.
Ruszamy na 18 km odcinek specjalny, spływ tratwą Dunajcem.
Poniższe zdjęcia zrobione były podczas spływu.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie pierwsze przedstawia odcinek początkowy, widać tutaj drogę biegnącą wzdłuż rzeki, prowadzącą do Sromowców Niżnych.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie drugie przedstawia młodego turystę, który za zgodą flisaka, przybrał jego wdzianko i zaczął przez chwilę kierować tratwą ;)
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie trzecie przedstawia Trzy Korony.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie czwarte - kładka pieszo-rowerowa nad Dunajcem we wsi Sromowce Niżne. Nią przedostaniemy się na stronę Słowacką.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie piąte - widoczny Przełom Dunajca w Parku Narodowym.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie szóste - są także osoby, które spływają w kajakach.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie siódme - widoczna Droga Pienińska - liczy ona kilkanaście km, zaczyna się w Czerwonym Klasztorze, kończy w Szczawnicy.
Na spływie Dunajcem © Tymoteuszka
Zdjęcie ósme - zza gór wyłania się miejscowość końcowa spływu - Szczawnica.
Dwa poniższe zdjęcia przedstawiają widoki z drogi powrotnej do domu.
W stronę domu © Tymoteuszka
W drodze powrotnej do domu zaczyna się kałdunić, padać, lać © Tymoteuszka
Niestety podczas której towarzyszy nam oberwanie chmury.
Kategoria drewniane, małopolska, nad brzegami, niezwykłe, solo, w towarzystwie
- DST 55.00km
- Czas 03:06
- VAVG 17.74km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Pieniński Park Narodowy - dzień 1
Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 4
Widok z auta z dojazdu na spływ Dunajcem © Tymoteuszka
W sobotę rano po krótkim rozeznaniu prognozowo pogodowym, godzinowo dojazdowym, podejmujemy męską decyzję.
Jedziemy.
Jedziemy po pracy.
Jedziemy na spływ Dunajcem.
Bierzemy rower.
Pakujemy mantelki, robimy herbatę i kawę w termosy. Bierzemy żarło, by nie umrzeć z głodu.
W razie czego palnik, garnek i wszystkie inne drobne, potzrebne.
I tak ok. 15:00 ruszamy w drogę.
Droga na południe prowadzi przez Częstochowę, Siewierz, Dąbrowę Górniczą, Kraków, Myślenice, Rabka Zdrój, Nowy Targ.
Widok z auta - bliżej Pienińskiego Parku Narodowego © Tymoteuszka
Z Nowego Targu kierujemy się na Niedzicę.
Jest późno, bo w granicach 19:00. W górach robi się wcześniej ciemno niż w Tomaszowie, więc układając sobie na szybko plan wycieczki muszę przede wszystkim wziąść pod uwagę czas do zachodu, później będę świeciła chyba oczami ;)
Mam lampki, ale pod koniec mojej trasy będę przejeżdżać przez środek lasu, tzn. przez sam Park Narodowy, więc trochę mi się nie uśmiecha jazda w lesie po ciemaku i w dodatku na obcym terenie.
Cóż, po jedzonku na łonie natury zasiadam mojego rumaka, Bociana i jadę, najpierw zobaczyć drewniany kościółek w Dębnie.
Znak pokazuje, że to niedaleko.
Dębno - tutaj zaczynam wieczorną przygodę rowerową podczas pobytu w Pieninach © Tymoteuszka
Piękny jest.
Drewniany kościół w Dębnie Podhalańskim © Tymoteuszka
Kościół św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim © Tymoteuszka
Jest i otwarty, ale niestety nie weszłam do niego, gdyż trwała msza sobotnia wieczorna.
Więc tylko go obeszłam, a nawet objechałam ;)
Na Szlaku Architektury Drewnianej - Małopolska drewniana © Tymoteuszka
Dębno Podhalańskie - kościół zbudowany został w 1490 r © Tymoteuszka
Wąską dróżką, z drugiej strony kościoła wyjeżdżam na główną drogę.
Trochę po chodniku, później już na asfalcie.
Z górki na pazurki - okolice Jeziora Czorsztyńskiego, bliżej Dębna © Tymoteuszka
Widoki zapierają mi dech, dawno nie widziałam na żywo tylu pagórków, gór naraz.
Więc te widoki były dla mnie czymś wyjątkowym :)
Wybieram drogę 969, która jest usytuowana na pólnocnym brzegu Jeziora Czorsztyńskiego.
W pierwszej miejscowości Maniowy, na mapie ukazuje mi się kolejny drewniany kościół.
Próbuje go odszukać. Udało się.
Soi on na wzniesieniu, więc droga do niego wiedzie pod górę.
Przed cmentarzem w Maniowych z kaplicą drewnianą z 1722 r © Tymoteuszka
Nie odnajduję żadnej czaszki, gdyż nie szukam ich wcale. Za mało czasu, a do mety jeszcze mam daleko.
Kościółek służy jako kaplica cmentarna, bo właśnie na jego terenie stoi.
Jest piękny, tak samo jak poprzedni.
Maniowy - drewniana kaplica © Tymoteuszka
Od czasu do czasu zerkam na prawo.
Gdzie wyłania mi się taki oto widok, na Tatry.
Widok na Tatry Wysokie ze wsi Maniowy © Tymoteuszka
Droga jest kręta i właściwie nie jest wcale tak płaska, jakby się wydawało.
Towarzyszą mi znaki z info o nachyleniu, raz jest 7, a raz 9 %.
To nie pierwsza i nie ostatnia góra przede mną tego dnia © Tymoteuszka
Nieco dalej pokazują mi się dwa zamki.
Po lewej zamek Czorsztyn z XIVw., po prawej zamek Dunajec w Niedzicy z XVw © Tymoteuszka
Kluszkowce © Tymoteuszka
W Kluszkowicach staję nad wodą, jestem na moście, z którego wyłnia się piękny widok. Grzechem było się nie zatrzymać.
Właśnie tutaj mylę drogę, za wcześnie skręcam w prawo.
Najpierw sobie zjeżdżam z góry, podziwiając widoki po prawej.
Poźniej łapę się za głowę widząc znak: ślepa :)
Noż pięknie.
Patrzę na mapę, okazuję się, że to nie tutaj, trochę dalej muszę skręcić.
Zawracam. Jazda pod górę nie należała tutaj do przyjemnych.
Mało tego, nie wiem co dalej mnie czeka.
Nieco później się dowiaduję, że cały czas mam pod górę.
Jezdnię owej spokojnej drogi, po ktorej nie jeździ wiele aut, widzę przed sobą i to bardzo wyraźnie.
Zostawiam w tyle taki oto wspaniały widok o zachodzie słońca © Tymoteuszka
Co chwilę staję i odwracam się w stronę słońca, już chyli się ku zachodowi.
Pięknie ono wygląda.
Wspinaczka się szykuje, a sił coraz mniej © Tymoteuszka
Słońce coraz niżej, a ja coraz wyżej © Tymoteuszka
Staję i odwracam się, widzę ostatnie promyki słońca © Tymoteuszka
Widok na Tatry © Tymoteuszka
Pod koniec wspinaczki zsiadam z roweru.
Prowadząc go osiągam większą prędkość niż jadąc.
Wstyd, na cały rowerowy świat, ale cóż poradzić.
W Pienińskim Parku Narodowym © Tymoteuszka
Gdy wjeżdżam do Parku Narodowego, zapalam lampki.
Robi się nieco chłodniej.
Wykonuję kontrolny telefon, z wiadomością, że żyję, jestem już niedaleko.
Będę za jakieś pół godziny. Dobrze, że zasięg jest :)
Blisko Przełęczy Osice w Pienińskim Parku Narodowym © Tymoteuszka
Mija mnie kilka samochodów, jadą ostrożnie, bo zakrętów tutaj sporo.
Już ciemno © Tymoteuszka
Gdy wyjeżdżam z lasu, pojawia mi się widok na Sromowce Wyżne.
Do Kątów jeszcze kilka km. Niedaleko.
Widok na Sromowce Wyżne © Tymoteuszka
Przejeżdżam przez środek wsi, latarnie już są zapalone.
Sromowce Wyżne już śpią © Tymoteuszka
W Kątach spotykam moich, rower pakujemy na bagażnik i uciekamy stąd, bo komary tną równo
Jutro czeka nas spływ Dunajcem, co to będzie za dzień?...
Kategoria drewniane, małopolska, nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace
- DST 21.00km
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
O poranku, czyli tymoteuszkowy wschód słońca
Wtorek, 30 maja 2017 · dodano: 02.06.2017 | Komentarze 1
Jeszcze go nie widać © Tymoteuszka
Śp. babcia Basia zawsze mówiła: " Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje".
I dał :)
Wczoraj wpadłam na genialny pomysł. Otóż na dziś sobie zadałam trud i postanowiłam wstać o 4:00, aby móc pojechać w dogodne miejsca, by podziwiać to niezwykłe zjawisko, jakim jest wschód słońca.
Ciężko mi się zwlec z łóżka.
4:00 rano dzwoni ktoś. To budzik.
Otwieram oczy.
Wstaję powoli, nie mogę szybciej.
Później zbieram się jak w wojsku przystało, czyli zgrabnie i powabnie, by zdążyć na tę wspaniałą chwilę.
Wczoraj wieczorem dostałam cenne wskazówki, gdzie i o której, a także jak.
Więc, do dzieła.
Proszę, to on.
Wschód słońca z różnych perspektyw, stron.
Mgły nad miastem © Tymoteuszka
Pojawiły się i mgły, zatem i oto one.
Też piękne.
Popatrzcie sobie do woli, nie będę już przeszkadzać.
Przez gałązki © Tymoteuszka
Już niedługo wzejdzie © Tymoteuszka
Mgła otuliła Tomaszów © Tymoteuszka
Dzień dobry © Tymoteuszka
Pieknie jest © Tymoteuszka
We mgle © Tymoteuszka
Piękny Majestat © Tymoteuszka
Wschód pośród łąk © Tymoteuszka
Tuż koło serwisówki © Tymoteuszka
Maczek © Tymoteuszka
Sarna zmieniła kolor odzienia © Tymoteuszka
W pobliżu Tomaszowa © Tymoteuszka
Habr w całej krasie © Tymoteuszka
Zielony puchatek © Tymoteuszka
W pobliżu rzeki Wolbórka © Tymoteuszka
Mieni się kolorami słońca © Tymoteuszka
Piękność © Tymoteuszka
To na tyle. A może aż tyle.
Warto było wstać.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo
- DST 11.00km
- VMAX 33.40km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Przed burzą/popracowo
Wtorek, 30 maja 2017 · dodano: 02.06.2017 | Komentarze 1
Maczysko ;) © Tymoteuszka
Szybka, męska decyzja ;): pojechać na rundkę w stronę Wiaderna, Jadwigowa...
Niestety do rundki nie doszło.
Podążajaca właśnie z tamtych rejonów czarna, błyskająca, ogromna chmura odstraszyła mnie skutecznie.
Zawrotka i podążam w stronę domku.
Idą czarne chmury © Tymoteuszka
Będzie pompa? © Tymoteuszka
Zdążyłam, nie zlało mnie, nie udezrył żaden piorun.
Za to później lało równo. Miałam szczęście.
- DST 18.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nie lubię poniedziałków...
Poniedziałek, 29 maja 2017 · dodano: 31.05.2017 | Komentarze 1
Jazda po mieście z rańca i różańca ;)Rozmasować uda po wczorajszej setuchnie.
Bez aparatu, bo i po co.
- DST 79.00km
- Czas 04:40
- VAVG 16.93km/h
- VMAX 34.70km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Mokoszowisko 2017 niczym Grunwald
Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 30.05.2017 | Komentarze 5
Od chrześnicy, kilka dni temu dowiaduję się o festynie pod nazwą Mokoszowisko 2017 który co roku gości w Rzeczycy na północ od Inowłodza.Festyn jest inny, niż pozostałe.
Są gry, zabawy, można wszystko zobaczyć z bliska, dotknąć, zrobić własnoręcznie.
Jest i scena. Jest i muzyka na żywo.
Z resztą zobaczcie sami.
Po pracy wyruszam zatem w podróż do Rzeczycy.
I tak przemierzam przez Spałę, Królową Wolę, Glinę.
W Spale © Tymoteuszka
Nad stawem w Królowej Woli © Tymoteuszka
Las koło Gliny © Tymoteuszka
W lesie koło Gliny © Tymoteuszka
Dostrzegam znak miejscowość: Rzeczyca.
Nie wiem w którym miejscu festyn się odbywa.
Jadę więc, poszukam.
Okazuje się, że na festyn łatwo dotrzeć.
Gra muzyka, nasłuchuje skąd, otóż stąd :)
Muzyka gra - słychać z daleka © Tymoteuszka
Obóż rozstawiony w szczerym polu. Pełne słońce. Ludzie się bawią.
Mokoszowisko 2017 - niczym Grunwald © Tymoteuszka
Mokoszowisko 2017 - niczym Grunwald © Tymoteuszka
Mokoszowisko 2017 - niczym Grunwald © Tymoteuszka
Mokoszowisko 2017 - niczym Grunwald © Tymoteuszka
Niestety, ciocia chyba za wcześnie przyjechała i chrześnicy nie spotkała.
Mokoszowisko 2017 - niczym Grunwald © Tymoteuszka
Jadę dalej, w stronę centrum.
Rzeczycka parafia © Tymoteuszka
Później inną drogą wracam do Tomaszowa.
Na skrzyżowaniu dróg © Tymoteuszka
Zjeżdżam w dół, do Doliny Pilicy, w kierunku Grotowic.
Aleją w stronę Grotowic © Tymoteuszka
Za bramą park zabytkowy w Grotowicach © Tymoteuszka
Z góry © Tymoteuszka
Wiewióra uciekła © Tymoteuszka
Nie widać, ale jest z górki © Tymoteuszka
Zabytkowa kapliczka w Grotowicach z 1607 r © Tymoteuszka
Później przez Brzeziny i Łęg.
Pagórki, a w dole Pilica płynie © Tymoteuszka
Piwnica - Brzeziny koło Rzeczycy © Tymoteuszka
Piwnica - Brzeziny koło Rzeczycy © Tymoteuszka
Piwnica - Brzeziny koło Rzeczycy © Tymoteuszka
Piwnica - Brzeziny koło Rzeczycy © Tymoteuszka
Piwnica - Brzeziny koło Rzeczycy © Tymoteuszka
Wbijam się na zielony szlak pieszy.
Dawno mnie tutaj nie było.
Bocian © Tymoteuszka
Szlak wiedzie przez lasy, pola, łąki, biegnie przy korycie rzeki, między domkami letniskowymi.
Jest bardzo urokliwy, choć nieco piaszczysty.
Mimo tego warto tędy choć raz pojechać.
Zielony szlak pieszy jest urokliwy © Tymoteuszka
Na zielonym szlaku pieszym © Tymoteuszka
Bocian przy zielonym szlaku pieszym © Tymoteuszka
Zielony szlak pieszy czasami biegnie tuż koło Pilicy © Tymoteuszka
Grill nad Pilicą, w tym miejscu, czemu nie ;)
Na zielonym szlaku pieszym na wysokości wsi Kozłowiec © Tymoteuszka
Na zielonym szlaku pieszym na wysokości wsi Ponikła © Tymoteuszka
Przed Zakościelem zaczyna się asfalt, można nieco odpocząć.
Znaki drogowe © Tymoteuszka
Św. Idzi od dołu © Tymoteuszka
Kolejny bocian © Tymoteuszka
Ten sam bocian, z innej perspektywy © Tymoteuszka
Kapliczka na wysokości Cygan © Tymoteuszka
Nowy drogowskaz, tylko dlaczego gwoździami skaleczyli drzewo? © Tymoteuszka
Długi to był dzień, ale jutro kolejny :)
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo
- DST 12.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, tylko po mieście
Piątek, 26 maja 2017 · dodano: 30.05.2017 | Komentarze 1
Jutro znowu jak dziś jasny obudź nam dzień © Tymoteuszka
Zdjęcie archiwalne.
- DST 85.50km
- Czas 04:55
- VAVG 17.39km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Między polami z kontuzją w tle oraz po Darka
Piątek, 19 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 5
Świeżo wykoszone © Tymoteuszka
W piątek po pracy udaję się na krótką przejażdżkę poza miasto.
Stawiam na pola, a że Tomaszów Maz. osłonięty jest z trzech stron lasami, więc nic innego mi nie pozostaje jak wybrać te czwartą stronę, czyli stronę od północnego zachodu.
Czarny Bocian jest zadowolony, gdyż duże prawdopodobieństwo, że ujrzy swoich ziomali.
Rodzi się, a raczej urodziło :) © Tymoteuszka
Bocian Zenek. Patrzy © Tymoteuszka
Parafia chorzęcińska - widok z pola © Tymoteuszka
Wybieram mało ruchliwe drogi.
Czasami polne.
Ale i tak niedaleko miasta zdarza mi się coś, do czego nie powinno dojść.
Zbieram się powoli. Nabawiam się kontuzji.
Siniaki gwarantowane i coś jeszcze, ale nie powiem.
Dzielna jestem, wytrzymam.
Najgorzej jest na nierownościach, kiedy ciało podskakuje, trzęsie się.
Nic. Jutro będzie gorzej i pojutrze także.
W polu © Tymoteuszka
Między polami © Tymoteuszka
Kwiaty © Tymoteuszka
Zawada i pagórkowaty teren © Tymoteuszka
"szwajcaria tomaszowska" ;) © Tymoteuszka
Coś mi po drodze odbiło, wybieram się teraz po prawdziwych nierównościach, niestety w niektórych momentach musze zejść i prowadzić rower. Budowniczowie nieźle nasypali tego piachu.
Sprawdzam korytarz nowej drogi.
W pasie nowej drogi © Tymoteuszka
Tędy będzie biegła nowa droga © Tymoteuszka
Te słupki to punkty kontrolne? ;) © Tymoteuszka
Powiem tak, w cudnym miejscu będzie ona prowadzić.
Blisko rzeczki. W dolinie. Osłonięta z jednej strony pagórkami.
Będzie miała też pas dla rowerzystów :), tylko błagam nie z kostki brukowej.
Za wzgórzem ;) © Tymoteuszka
W tym miejscu wyraźnie widać jaka będzie szeroka ta nowa droga © Tymoteuszka
Droga będzie biegnąć w dolinie :) © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Kamienica na ul. Barlickiego © Tymoteuszka
Pałac Moritza Piescha przy ul. Barlickiego z ok.1895 r © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Niczym wieża z baśni © Tymoteuszka
Była hala produkcyjna Zakładów Mazovia © Tymoteuszka
Minął właśnie piątek.
W sobotę mam przyjemność pojechania do Koła, po Darka.
Kontuzja z wczoraj nabrala rumieńców, tak jak przypuszczałam jest gorzej.
Czołgam się, jadę pod wiatr.
Umawiamy się tam na godzinę. Jestem wcześniej, odpocznę, nabiorę sił.
Wyglądam jak niepełnosprawna.
Darek podjedzie od strony Piotrkowa, ja Tomaszowa.
Stamtąd skierujemy się do mnie.
Bo jutro komunia św. mojej chrześnicy :)
Wycieczki były dwie, ale podpięłam ją pod jedną.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 84.00km
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Różaneczniki, dziki i bociany
Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 16.05.2017 | Komentarze 3
Stamtąd przyjechałam © Tymoteuszka
Ta niedziela jakaś taka... niegramotna.
Nie mam planu na dziś.
Nie mam ochoty.
W końcu, wycieczkę dzielę na pół.
Do południa, czyli wyjazd po 10:00.
I drugi, po południu.
Do południa przypada rundka krótka.
To już niedaleko ;) © Tymoteuszka
Trafiło na Wiaderno, Swolszewice, Borki, tama, Smardzewice, las, Wąwał.
W pobliżu Jeziora Sulejowskiego © Tymoteuszka
Okienko © Tymoteuszka
Dmuchawiec © Tymoteuszka
Ruina © Tymoteuszka
Nad Sulejowskim © Tymoteuszka
Na szlaku konnym © Tymoteuszka
Dom franciszkanów © Tymoteuszka
Żółtym rowerowym © Tymoteuszka
Po późnym obiedzie jadę trochę dalej.
Postanawiam zobaczyć czy kwitną już żółte różaneczniki w Rezerwacie Małecz.
Przy Rezerwacie © Tymoteuszka
Ta część wycieczki obfituje w drogi szutrowe i leśne.
Nową autostradą © Tymoteuszka
Lasy koło tomaszowskie © Tymoteuszka
W stronę Rezerwatu Małecz © Tymoteuszka
Drogą pożarową nr. 3 dojedziemy w pobliże stanowiska różaneczników © Tymoteuszka
Niestety, już z drogi leśnej na wysokości stanowiska różaneczników widzę, że jeszcze nie zakwitły.
Stawiam rower i przedzieram się miedzy krzczorami do nich.
A oto one, stanowisko różaneczników w Rezerwacie Małecz koło Lubochni © Tymoteuszka
Pąki już są, kwiatów jeszcze nie ma.
Może za tydzień, dwa? się pojawią...
Za wcześnie przyjechałam, nie widać zółtych kwiatów © Tymoteuszka
Uschły, zmarzły, czy są w porządku ? © Tymoteuszka
W razie zagubienia się w lesie pomocne są także takie oto słupki ;) © Tymoteuszka
W Małeczu rzuca mi się w oczy gniazdo, a w nim, jak się później okaże nie jeden, a dwa bociany :)
Ten gościu bacznie mnie obserwuje © Tymoteuszka
Co tam robisz? na spanie chyba za wcześnie © Tymoteuszka
W drogę powrotną ruszam rowerowym szlakiem.
Tunelami w stronę Tomaszowa © Tymoteuszka
Na wysokości lotniska wojskowego, zauważam coś dziwnego. Staję w bezpiecznym miejscu.
Patrzę i nie wierzę.
Dziki i bociany w jednym :)
Dziki stare z młodymi :) ale gratka.
Stoję tak dość długo, obserwuję.
"Samochodziarze" i rowerzyści też zwalniają, stają :)
Podziwiamy.
Na wysokości lotniska wojskowego w Nowym Glinniku dziki wraz z bocianami robią furrorę. Każdy zwalnia, zatrzymuje się, obserwuje © Tymoteuszka
Aż w końcu dziki pobiegły w jedną stronę, aż się kurzyło za nimi, bociany dostojnym krokiem w drugą.
Idzie, zapolować na myszy © Tymoteuszka
Albo na żaby © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 80.00km
- Czas 04:33
- VAVG 17.58km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W stronę kirkutu
Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 15.05.2017 | Komentarze 5
Konwalie © Tymoteuszka
Dawno nie było mnie na żydowskim cmentarzu w Inowłodzu.
Chyba czas odkurzyć ścieżki w tamtym kierunku.
Podążam popołudniu w stronę Spały i dalej Królowej Woli i Inowłodza.
Mijam konwaliowy las w Spalskim Parku Krajobrazowym, później skręcam w prawo, tak jak znak nakazuje, do Grobu hrabiny.
Las konwaliowy © Tymoteuszka
Do grobu © Tymoteuszka
Pod grobem Hrabiny Marii Wielkopolskiej © Tymoteuszka
Kwiat © Tymoteuszka
Wracam na główną drogę, podjeżdżam w okolice spalskiego stawu i jazu, gdzie remont chyba się nigdy nie skończy.
Jaz na Gaci w Spale w remoncie © Tymoteuszka
Na deptaku przy stawie © Tymoteuszka
Udekorowana kapliczka © Tymoteuszka
Za Królową Wolą odbijam w prawo na drogę szutrową, tym samym dojadę skrótem do kirkutu inowłodzkiego.
Na szlaku do Inowłodza © Tymoteuszka
To tu.
Postanawiam spędzić tutaj więcej czasu. Obchodzę cały teren cmentarza i fotografuje każdą płytę, macewę.
Widok przeraża. Niestety z roku na rok kirkut wygląda na bardziej zdewastowany.
Czy naprawdę nie ma kto się nim zająć?
To przecież nasza historia do diabła.
Drogowskaz © Tymoteuszka
Macewa stojąca © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Bunkier na terenie kopalni Inowłódz © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Macewa © Tymoteuszka
Jestem zła, a zarazem smutna po tej wizycie.
Postanawiam podjechać tam, gdzie jeszcze mnie nie było.
Zaglądam na teren kopalni w Inowłodzu, co widzę?
Droga do nieba? © Tymoteuszka
Na terenie Kopalni w Inowłodzu © Tymoteuszka
Teren Kopalnie w Inowłodzu © Tymoteuszka
Spowrotem na chwile zatrzymuję się przy Pilicy, w Teofilowie.
Taras widokowy nr.1 w Teofilowie © Tymoteuszka
Taras widokowy nr.2 w Teofilowie © Tymoteuszka
Później tunelami do miasta.
Tunelami w stronę domu © Tymoteuszka
Tam świeci słońce © Tymoteuszka
W Parku Miejskim © Tymoteuszka
W Parku Miejskim © Tymoteuszka
Czy ktoś jeszcze pamięta o Realnej Akcji 2008 w Tomaszowie?
Przez tydzień w całym mieście 100 wolontariuszy z Polski, USA i nie tylko dawali z siebie wszystko, by choć trochę miasto się zmieniło, na lepsze.
Zadań mieliśmy wiele. Malowanie amfiteatru, odnawianie mieszkań ubogich, malowanie łóżeczek na oddziale dziecięcym w szpitalu, ogrodzeń, przystanków autobusowych, akcja w schronisku dla zwierząt, akcja odnawiania 4 starych nagrobków na cmentarzu i na sam koniec budowanie "amerykańskiego placu zabaw", bo tak wtedy się go nazywało oraz koncerty.
Poniższe dwa zdjęcia przedstawiają ten ostatni.
Szkoda tylko, że komuś przeszkadzały dwie huśtawki, a z pomalowanej ściany został tylko rąbek malunku.
Przykro patrzeć jak niszczeje coś, co kiedyś w ramach wolontariatu budowało się z innymi © Tymoteuszka
Były cztery, są dwie - łezka się w oku kręci, eh © Tymoteuszka
Nauczmy się dbać o to, co nas otacza, a świat będzie jeszcze piękniejszy.
Most na Wolbórce wzdłuż Warszawskiej/Antoniego ma nowe barwy :) © Tymoteuszka
Kategoria solo, nad brzegami, łódzkie