Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
solo
Dystans całkowity: | 27615.84 km (w terenie 2221.50 km; 8.04%) |
Czas w ruchu: | 1196:48 |
Średnia prędkość: | 19.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 116 m |
Suma kalorii: | 10657 kcal |
Liczba aktywności: | 681 |
Średnio na aktywność: | 40.55 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
- DST 89.50km
- Czas 05:30
- VAVG 16.27km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - Dolina Warty
Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 3
Jeszcze BikeOrientów nie ma ;) © Tymoteuszka
ale zaraz się pojawią :)
Miało mnie nie być.
Miało być słonce, miało nie wiać.
Za to było chłodno i pochmurno no i bardzo wietrznie.
Przecież ja nie narzekam.
Witajcie na
Bike Orient - Szczepocice Rządowe koło Radomska, woj. łódzkie
Odprawa, rozdanie map i start godz. 9.45
Przy rozdaniu map panuje zamęt, żeby nie powiedzieć rozgardiasz.
Niestety, dostaje mi się ją dopiero po 5 minutach, w innym miejscu, niż wskazano na początku.
Trudno. Przecież nie jestem jedną z faworytek.
Po chwili zapoznaję się z nią, kreślę sobie trasę i jadę w kierunku
PK 6 - rozlewisko strumienia przy drodze, czy będzie mokro na samym początku? To się okaże.
Z początku jadę asfaltem, mijają mnie chłopaki z Etisoftu, ja jadę swoim tempem, nie mam zamiaru umierać po drodze.
Trzeba rozłożyć siły na 8h 15 minut całego rajdu.
Skręcam w lewo w las. Wydaję mi się, że dobrą ścieżką, później coś mi nie pasuje. Jak się później okazało, za daleko, wyjechałam poza mapę, na asfalcie skręcam w lewo, pedałuje dość długi odcinek, muszę się teraz kierować w prawo do lasu wjechać tym samym na szlak koński, ale nigdzie go nie widzę. Cóż, raz kozie śmierć, celuje, czy trafnie?
Dojeżdżam, a raczej dochodzę, do strumienia, ups, kąpanie mnie czeka? Jest mostek, przechodzę na drugą stronę i wjeżdżam na sam punkt. Jest!
Pierwsze koty za płoty.
Zapomniałam już jak to się robi.
Na punkcie okazuje się, że nie ma perforatora, więc dokumentuje foto.
Rozlewisko © djk71
PK 3 - róg fundamentów dawnego ogrodzenia
Przejeżdżam polem pod trasą DK 1, po czym szlakiem końskim w okolice punktu.
Pojawiają się piachy. Punkt też jest.
PK 5 - ambona myśliwska
Wzdłuż czerwonego szlaku rowerowego i konnego...zawracam, za daleko, dalej przerywaną na skraju lasu i pola, widać ambonę - nie tą jak się później okaże - nie tylko ja mam problemy z....odnalezieniem, ambona jest, ale nie ma przy niej punktu, czyli to nie ta.
Jadę po błotku, po chwili już pcham rower, po czym wsiadam i zaliczam glebę. Wyglądało to nie zaciekawie, na szczęście jestem cała. Ktoś pyta czy żyję?
To była tylko gruba leżąca gałąź, która mnie zatrzymała podczas jazdy.
Pierwsza dziś ambona © djk71
Tutaj decyduję się na ominięcie PK 12, który jest bllisko, ale za to z niedogodnym dojazdem i w pobliżu licznych kanalików wodnych, znając mnie, bardzo dużo czasu zajęłoby mi jego odnalezienie, zatem rezygnuje, jadąc przez wieś Jankowice prosto na
PK 10 - brzeg zbiornika wodnego - gdzie organizatorzy postarali się o zadanie specjalne, polegające na przepłynięciu w kajaku na środek zbiornika, gdzie jest umiejscowiony punkt.
Fajna odmiana, zamiast siodełka rowerowego, siodełko kajakowe, wiosło w ręce, karta w zęby i płynę.
Wszystko ładnie i pięknie, tylko, że mając już perforator i kartę w ręce.....nie pamiętam który to punkt, ups.....
Nic tylko zostało mi czekać na kolejnych zawodników. Czekam jakieś 5 minut :( katastrofa).
Zdjęcie autorstwa Pawła Banaszkiewicza, pozdrawiam :)
Z kartą w zębach odbijam się od dna ;)
To był początek, co było dalej już wiecie.
Podczas zadania specjalnego © Tymoteuszka
PK 15 - prawy brzeg Warty
Chwilę asfaltem, wskakuje na rowerowy zielony, w odpowiednim momencie skręcam w lewo i telepę się dróżką leśną, która mnie nie zachwyca, mam już dość siodełka, dupa boli. Punkt w okolicach wsi Prusicko.
PK 19 - prawy brzeg Warty
I znów nad Wartą © djk71
Kolejny o tej samej nazwie.
Zanim tutaj dotrę ścieżka, którą jadę poprowadzi mnie wprost pod bramę prywatnej posesji, na której widzę dwa piękne konie.
Mam szczęście, w tym samym momencie, kiedy się do niej zbliżam przyjeżdża właściciel i otwiera mi bramę :) dziękuje.
Wyjeżdżam tym samym we wsi Ważne Młyny, gdzie nieopodal znajduje się punkt.
Wracam na asfalt i kieruję się na
PK 20 - dawny młyn - bufet
Zanim trafię na punkt, troszkę pokołuje między domkami letniskowymi :)
Tutaj dochodzą mnie wieści, że dwie osoby po drodze złamały ramę przy rowerze, czy to fakt, czy mit?
Brrrrrr. Przy okazji słyszę też, że przy następnym punkcie, który chcę odwiedzić, nie ma perforatora. Dobrze wiedzieć.
PK 16 - wieża przeciwpożarowa
Zostały tylko napisy © djk71
PK 17 - lewy brzeg Kocianki
Brzuchackim duktem do celu. Na punkcie jak się okazało też nie ma perforatora.
Ścieżka leśna, która wiodła do punktu, dała mi w kość, a raczej w pupę.....marzę już o mecie, nie wytrzymam chyba z bólu.
Po drodze opuszczam PK 14, marzę tylko o asfalcie gładkim jak szklanka, więc jadę szosą wprost po
PK13 - dół
Opis brzmi ciekawie. Na pewno nie będzie on sam, tylko kilka, a może kilkanaście?
Nie mylę się.
Zanim dotrę do niego, mija kilka chwil.
W tym momencie mam już 10 PK, tyle ile trzeba maksymalnie zdobyć na trasie Mega, czyli wszystkie.
Gdyż moje siodełko jest niedysponowane, marzę tylko o jednym, pojechać asfaltem do mety.
Nie patrzę na licznik, bo to nie ma sensu, nie mam co się spieszyć, a tym bardziej, że wiatr daję mi cały czas po twarzy, co mnie bardzo spowalnia i oziębia za jednym zamachem.
Cieszę, się że zdobyłam 10 PK, a w jakim czasie to się okaże.
BikeOrient edycja Szczepocice © Tymoteuszka
Nad Wartą © Tymoteuszka
Czarny Bocian wypatrzył bociana © Tymoteuszka
Na mecie oddaje kartę.
Po czym myję się i przebieram w suche ciuchy.
Idę na stołówkę zjeść gorący posiłek przygotowany dla każdego uczestnika.
Mniam mniam.
Na stołówce pogaduchy ze znajomymi.
Ogłoszenie wyników i pora jechać do domu.
Po 12 godzinach na nogach legnę na łóżku niczym kłoda :)
Dzięki wszystkim za wariacko przemiły dzień. Inny niż taki zwykły. ;)
P.S. Fotki z trasy (punktów kontrolnych zapożyczone od djk71) - dziękuje.
P.S. Przed zawodami zrobiłam sobie rundkę zapoznawczo-rozgrzewającą po okolicy, zatem kilometrów podczas zawodów było zdecydowanie mniej.
Wynik:
trasa Mega - 4 miejsce wśród kobiet (18 minut dzieliło mnie od miejsca 3 - go)
- 18 miejsce open
10 PK zaliczone w czasie 6h 29minut
- DST 102.00km
- Teren 12.00km
- Czas 04:48
- VAVG 21.25km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jeziorko turkusowe i piotrkowski cmentarz żydowski
Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 11
Holenderski wiatrak © Tymoteuszka
Niespodziewanie ta, słoneczna niedziela staję się wolną niedzielą.
Nic dodać, nic ująć.
Od dawna zamierzałam się do odwiedzenia wsi Kurnędz, na południe od Sulejowa, w której można podziwiać przepiękne widoki, min. na jeziorko turkusowe.
Zanim tam dotrę, obieram kierunek na Piotrków Trybunalski, w którym chciałabym się przyjrzeć bliżej niektórym zabytkom.
Jadę przez Golesze, gdzie skręcam na Żarnowicę, w której ma siedzibę KTR Bike Orient - tutaj pozdrawiam serdecznie Piotra, organizatora tychże zawodów na orientację.
Piotrków Trybunaslki - Częstochowa, tu biegnie Trasa Czynu Żołnierskiego © Tymoteuszka
W Piotrkowie pierwszym punktem docelowym będzie cmentarz żydowski, który rok temu dane było mi obejrzeć dzięki Jerzemu z pesperktywy ulicy i to w dość ekstremalnych warunkach.
Dzisiaj chciałabym wejść na jego teren, czy mi się uda?
Na wieczną pamięć 560 żydów zamordowanych © Tymoteuszka
Widok z ulicy na cmentarz żydowski w Piotrkowie Trybunalskim © Tymoteuszka
Oj, brama jest zamknięta na cztery spusty.
Przed główną bramą kirkutu piotrkowskiego © Tymoteuszka
Nieopodal jest druga, która wiedzie na prywatne podwórze.
Wchodzę, na schodach wypatruje starszą panią.
Po rozmowie z nią udaje mi się wejść na kirkut, mimo tego, że na bramie piszę wstęp wolny, muszę zapłacić.
Płacę więcej niż tydzień temu w Łodzi, dlatego że pani nie ma jak wydać. Cóż.
Na terenie cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka
Najstarsza część kirkutu © Tymoteuszka
W najstarszej części na wzniesieniu © Tymoteuszka
Strasznie tu smutno © Tymoteuszka
Piotrkowskim kirkutem opiekuje się starsza pani, dzięki której mogłam wejść na jego teren © Tymoteuszka
Opuszczam kirkut i kieruję się wpierw w stronę synagogi,
W byłej piotrkowskiej synagodze znajduje się dzisiaj biblioteka miejska, strasznie ciekawa jestem jej wnętrza © Tymoteuszka
później zamku królewskiego,
Piotrkowski zamek © Tymoteuszka
aż w końcu dojeżdżam do Starego Miasta.
Kościół farny pw. św. Jakuba © Tymoteuszka
Na dalszym planie kościół Panien Dominikanek © Tymoteuszka
Chwilę później mam nadzieję, że uda mi się wejść do wnętrza cerkwi prawosławnej.
Cerkiew prawosławna w Piotrkowie © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Drzwi cerkwi © Tymoteuszka
Nic z tego, i tym razem się nie udało.
Pw. Wszystkich Świętych © Tymoteuszka
Po drodze zaliczam obiad w McDonaldsie (bleee) i kieruję się na Sulejów.M
Widok na Stare Miasto Piotrkowa i fragment murów miejskich © Tymoteuszka
Mam dość głównej drogi krajowej i w Przygłowie decyduję się skręcić na Łęczno, by nie nadrabiać sporo kilometrów tuż przed lasem skręcam w lewo w polną szlakówkę, która poprowadzi mnie wprost do Sulejowa.
Szutrem w kierunku Sulejowa © Tymoteuszka
Po drodze © Tymoteuszka
Z Sulejowa prosto na Kurnędz.
Byłam tam raz w życiu, ale było mnie stać tylko na jedno spojrzenie od strony ulicy.
Tym razem postanawiam okrążyć kamieniołom ścieżkami polnymi.
Spoglądam na mapę i widzę liczne poziomice, myślę, że nie dam się wzniesieniom na trasie :)
Pierwszy widok zachwyca, liczni spacerowicze, a nawet przyjezdni motorami wpadają w zachwyt.
Jedna pani zauważa z tak wysoka rybę po przejrzystą taflą jeziorka.
Turkusowa woda w Kurnędzu © Tymoteuszka
Z góry widać jak pływają sobie rybki :)
Zatyka w piersi © Tymoteuszka
Kamieniołom wapienia © Tymoteuszka
Niczym jezioro turkusowe © Tymoteuszka
Ścieżka, którą jadę daje troszkę w kość, a raczej w nogi.
Słońce też daje, ale ciepełka.
Piękne są tutaj widoki © Tymoteuszka
Tutaj siadam podziwiając to piękno w około.
Zajadam i popijam.
Dlatego robię sobie krótką przerwę na odpoczynek © Tymoteuszka
Do Sulejowa wracam ścieżką polną z widokiem na
Kościół pw. św. Floriana 1901-1903r © Tymoteuszka
Przez Sulejów przejeżdżam, nie zatrzymując się nigdzie.
Zerkam tylko na
Rzut oka na sulejowski zespół opactwa cystersów © Tymoteuszka
gdzie 13 września będzie bazą Maratonu wokół Jeziora Sulejowskiego, organizowanego przez Piotra z KTR BikeOrient, naszego kolegę.
Zapraszam w Jego imieniu wszystkich śmiałków do spędzenia czasu w doborowym towarzystwie na wspaniałym terenie w okolicach Zalewu Sulejowskiego w województwie łódzkim.
Na poniższej stronie można się zapoznać ze szczegółami.
http://www.bikeorient.pl/maraton/aktualnosci
Po drodze do Tomaszowa podkusiło mnie, aby zobaczyć figurę św. Nepomucena we wsi Popławy.
Figura św. Nepomucena © Tymoteuszka
Stary budynek © Tymoteuszka
Tymoteuszka w akcji © Tymoteuszka
Kwiaty © Tymoteuszka
Nowa budowla na Białej Górze © Tymoteuszka
Eh, znów zabrakło picia, mało co mnie nie odcięło.
W domu nie czuję siedzenia.
Ręka lewa troszkę nie domaga.
Co się stało? Nie mam kondycji? No tak, gdzie i kiedy mam ją "złapać".
Ta wycieczka miała być swojego rodzaju treningiem przed sobotnimi zawodami...
A może by odpuścić, bo przecież jestem bez formy.
Tylko się zbłaźnię.
Koniecznie muszę się zaopatrzeć w dość jedzonka i picia na zawody, bo bez tego będę zdychać na trasie.
- DST 16.00km
- Czas 00:43
- VAVG 22.33km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
w piątek
Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 1
Po pracy, przed 18.00 wyjeżdżam na krótkie kółko wkoło kominów.Dawno mnie tutaj nie było. Ale praktycznie też się nic nie zmieniło.
Bez zdjęcia, bo też bez aparatu.
A takie ładnie pełne czerwone słońce było... :)
Za to piosenka mojego ulubionego:
Amiga, dzięki za wyjaśnienie..dodawania tutaj utworów :)
- DST 4.00km
- Czas 00:12
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na myjnię
Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 3
Pod tym drzewem straszy! © Tymoteuszka
Z racji tego, że Bocian był lekko utytłany po ostatnich dwóch wycieczkach nastał czas na jego wykąpanie.
Zatem jadę na myjnię.
Powrót po zachodzie,
w szarości,
o chłodzie,
lekkiej ciemności.
P.S. Chciałam poniżej wrzucić muzykę, ale jakoś nie umiem tutaj się odnaleźć "po nowelizacji" portalu.
- DST 28.00km
- Teren 0.50km
- Czas 01:26
- VAVG 19.53km/h
- VMAX 40.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota solo
Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 4
Dziś stać mnie tylko na krótką przejażdżkę w koło kominów, gdyż z czasem u mnie krucho.Solo.
Dziękuje wszystkim za smsy i wiadomości, moja długa nieobecność na portalu sprawiła, że niektórzy z Was bardzo się martwili.
Jestem, żyje. Myślę, że już odetchnęliście?
Jadę w kierunku Tajemniczych Krzyży, gdzie ostatnio przeprowadzona została ekshumacja.
Teren trzech tajemniczych krzyży w lesie w Dąbrowie © Tymoteuszka
Przez Wiaderno do Jadwigowa, gdzie na wiadukcie nad S8 zatrzymuje mnie oślepiające słońce.
W stronę słońca © Tymoteuszka
Zimowy pejzaż © Tymoteuszka
Później kieruję się na "Górę Wiatrów"
Już Trojaczki //a nie tak dawno można było zobaczyć puzzle// © Tymoteuszka
Wracając do miasta, na moście nad Wolbórką podziwiam chylące się ku zachodowi słońce.
Zachód nad Wolbórką © Tymoteuszka
Stary młyn nad Wolbórką © Tymoteuszka
Krótko jak dla mnie, zbyt krótko jak na moje możliwości.
- DST 1.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Bieg po zdrowie + siłownia napowietrzna, czyli ŻYCIE
Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 09.01.2014 | Komentarze 0
Siłowanie napowietrzne w Spale na polanie nad rzeczką Gacią + bieg po zdrowie z siłowni do centrum po kocich łbach.Ten rok zaczął się nie zaciekawie.
Same pod górki i pod wiatry.
Jak do tej pory nie widziałam roweru na oczy, i chyba to się w najbliższym czasie nie zmieni. Ale chyba to nie jest najważniejsze.
Człek może przeżyć bez jeżdżenia, bez miłości już nie.
Mam nadzieję, że w dzisiejszym dniu uzyskamy odpowiedź na bardzo ważne dla nas pytanie. Za wszelką cenę chciałabym nie usłyszeć tej najgorszej. Bo kto z Was chciałby źle dla bliskiej osoby?
Dzisiaj to zdjęcie wpadło mi w oko. I tak mnie naszło....
Przypomniało mi się, że kilka lat temu zarejestrowałam się w POLTRANSPLANCIE POLTRANSPLANT i jestem na liście potencjalnych dawców szpiku i nie tylko.
Jeszcze wcześniej wypełniłam oświadczenie woli, które nosze zawsze przy sobie.
Zatem informuje, że....
Niestety nie pojawię się na spotkaniu, dziwny dzień spotkania i godzina, a chciałabym.
Zebrało mi się na jakieś dziwne tematy, kontrowersyjne tematy.
Jeżeli kogoś uraziłam, albo przestraszyłam tym wpisem - przepraszam z góry.
- DST 11.00km
- Czas 00:36
- VAVG 18.33km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Miasto i cmentarze
Niedziela, 29 grudnia 2013 · dodano: 30.12.2013 | Komentarze 2
Na zdjęciu zlatuję z góry będąc w Warce któregoś miłego dnia.
Tym razem poleciałam na miasto, obskoczyłam groby na jednym jak i drugim cmentarzu.
Czarnego Bociana czeka kąpanie, tylko kiedy?
Przez najbliższe kilkanaście dni czeka mnie remanentowanie inaczej zwane spisem z natury. Będę widzieć się tylko z papierami.
Także znikam na jakiś czas.
P.S. Michael Schumi trzymaj się!!!
Wszystkim życzę Dobrego Całego Nowego Roku!!!
- DST 37.00km
- Teren 0.50km
- Czas 02:03
- VAVG 18.05km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sarenki w drugi dzień świąteczny
Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 27.12.2013 | Komentarze 0
Dwa dni świąt to o dwa za dużo.
Ileż można siedzieć i patrzeć się w ten durny ekran i jeść?
Dzisiaj, wbrew wszystkiemu, wsiadam na siodło i jadę w nieznanym mi jeszcze kierunku.
Po drodze namyślam się i obieram kierunek zachód, czyli w kierunku Ujazdu, dawno tam mnie nie było.
Po drodze zaczyna kropić. Robi się mokro.
Zatrzymuję się przy moim ulubionym młynie, w Zaborowie II, którego uwietrzniam na fotografii.
Gdy zbieram się do odjazdu, coś się rusza w krzakach, są to sarenki i to dwie.
Czekam co zrobią.
Przebiegły przez rzeczkę, po czym przebiegły przez jezdnię, na której stałam i pobiegły dalej na pole.
Oto one.
i mój ulubiony młyn
Po dotarciu do Ujazdu, kieruję się na Rynek, gdzie ani jednego żywego ducha nie widzę.
Później w kierunku parku pałacowego...gdzie przed bramą główną widzę nowo postawione oznakowania tudzież informacje nt.:
Wpadam na chwilę do parku, aby zobaczyć postęp prac przy renowacji tutejszego pałacu...
Niektóre alejki parkowe wybrukowane, zaś remont pałacu nadal nieukończony.
Z Ujazdu obieram kierunek na Wolbórz.
Tu dokucza mi bardzo wiatr wiejący w twarz i mimo, że jest na plusie kilka stopni, czuję jak nos i palce u dłoni powoli ziębną.
Ciężko mi się jedzie, tym bardziej wśród pól.
Jak dobrze się poruszać na rowerze. Miła odmiana dla mojego organizmu.
Do tej pory uprawiałam tylko spacerowanie.
PS. Kto wymyślił takie znakomite udoskonalenie wklejania zdjęć tutaj? Przecież było dobrze. Nikt chyba nie narzekał?
Gratuluje pomysłodawcy.
Dwa razy dłużej to wszystko trwa, no ale to szczegół.
Aaaa, zapomniałam, są tacy co mają tego czasu za dużo....eh.
- DST 4.00km
- Czas 00:50
- VAVG 12:30min/km
- Temperatura 1.0°C
- Aktywność Bieganie
X Zimowy Bieg Terenowy 2013
Niedziela, 8 grudnia 2013 · dodano: 09.12.2013 | Komentarze 0
X ZIMOWY BIEG TERENOWY Tomaszów Mazowiecki
start i meta: Ośrodek Kultury Tkacz
miejsce: Osiedle Niebrów
Kategoria: DK (3,2 km) w linii prostej
Ilość PK: 22 PK
Kolejność zdobywania PK: wskazana na mapie
Start: interwałowy
Na tej imprezie pojawiłam się dopiero drugi raz.
Dzisiejszym celem jest, aby dobiec do mety i nie być na ostatnim miejscu.
Czy się uda?
Miejsce startu Biegu Terenowego Mikołajek 2013
© Tymoteuszka
Przed startem :)
© Tymoteuszka
Bieg do pierwszego punktu kontrolnego
© Tymoteuszka
Bieganie nie jest takie proste.
Tym bardziej bez przygotowania.
W wielu miejscach zamiast biec, idę.
Brak kondycji biegowej.
I nie zganiam tutaj na miejsca śliskie, lód, liczne dołki i wzniesienia.
Biegnę jak przecinak
© Tymoteuszka
Dobiegłam :)
Czy ostatnia?
Pierwsze wstępne wyniki pojawiają się na tablicy.
Zaraz drugie...
trzecie....
czwarte....
i te piąte.... chyba są ostatnie?
W kategorii DK startowało 14 zawodniczek, o 10 więcej niż dwa lata temu.
Wtedy to zajęłam 4-te miejsce, ostatnie.
Dziś nie chciałam być na ostatnim.
Udało się, jestem sklasyfikowana na 12 tym miejscu :),a to dlatego, że nie znalazłam 1PK, był dla mnie nie widoczny, eh.
Nie jestem ostatnia.
Ale pojawia się pytanie, czy jest z czego się cieszyć?
Z jednej strony NIE.
Zajęte 3 miejsce od dołu i to jeszcze w zawodach na orientację?
Przecież startowałam w rowerowych, powinnam bez problemowo znajdywać PK.
Z drugiej strony nie były to zawody rowerowe, tylko biegowe.
Ja z biegami nie mam nic wspólnego.
Nie umiem biegać.
Przed startem ani razu się nie przebiegłam gdziekolwiek.
Mało prawdopodobne było, żebym zajęła wyższe miejsce.
Nawet nie myślałam, nie próbowałam.
Ważne było dla mnie oderwanie się od codzienności.
Nic więcej.
Dobrze się bawiłam.
Fotki strzelał znajomy roweromaniak, Jerzy.
Dziękuje.
- DST 4.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do biura zawodów
Piątek, 29 listopada 2013 · dodano: 30.11.2013 | Komentarze 0
Po ciemku, w przerwie, między życiem a życiem, zapisać się do biura zawodów.Już za chwilę© Tymoteuszka
Mija miesiąc od mojej ostatniej wizyty tutaj.
Listopad nie był sprzyjający mojemu rowerowaniu, nie dlatego, że pogoda nie dopisała, tylko tak zwyczajnie brakuje czasu na wszystko.
Może kiedyś nadejdzie taki czas, że ogarnę je?