Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

łódzkie

Dystans całkowity:30206.26 km (w terenie 2373.00 km; 7.86%)
Czas w ruchu:1326:36
Średnia prędkość:18.84 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:574 m
Suma kalorii:11367 kcal
Liczba aktywności:699
Średnio na aktywność:43.21 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 18.00km
  • Czas 00:48
  • VAVG 22.50km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cichy zapada zmrok, idzie już ciemna noc

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 3

Wieczorem, po godzinie 20.00 ruszam na krótką rundkę po okolicy.
Mimo późnej pory nadal jest bardzo gorąco, termometr wskazuje na 31 stopni.

A tymczasem, tak sobie jadę i myślę o nich....

salezjański taniec radości © Tymoteuszka


Zdjęcie z 2011r.

Tęskni mi się za Wami.
Właśnie zmierzają na Jasną Górę....oni...salezjanie i salezjanki...
Klimat niepowtarzalny, bo idą punki, irokezy, skini, hipisi, wszyscy jak jedna rodzina...
To były czasy....
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 105.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:15
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żdżary, w mazowieckie strony

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 4

Po rowerowej sobocie nadeszła z nienacka rowerowa niedziela :)

Niestety nie udało mi się skontaktować z kolegą Goździkiem z Głowna w sprawie wspólnego rowerowania po mojej okolicy, zatem....

...obieram kierunek Spała, Królowa Wola, po czym nie lubianym odcinkiem w kierunku Gliny. Tutaj można sobie zęby powybijać. Dlatego maksymalna prędkość na tym odcinku nie przekracza śmiesznych 15 km/h. Dobrze, że komary są wolniejsze.

Rozlewisko koło Gliny © Tymoteuszka


Do Domaniewic prowadzi mnie czerwony szlak rowerowy, zwany dalej Łódzką Magistralą Rowerową W-E.
Po mojej prawej stronie rozciągają się widoki na Dolinę Pilicy.

W Domaniewicach skręcam zgodnie z drogowskazem na Żdżary.
Jadę tędy po raz pierwszy. Jednym słowem Wysoczyzna Rawska wita.

W Żdżarach © Tymoteuszka


Dawno temu planowałam tutaj przyjazd.
Dzisiaj się zawiodłam.
Żdżary to wioska z jednym skrzyżowaniem, kościołem, ze zgromadzeniem sióstr Nazaretanek i sklepem spożywczym.
Tak naprawdę nie wiem co ja tutaj robię.

Kościół św. Mikołaja w Żdżarach © Tymoteuszka


Z II poł. XIX w © Tymoteuszka


Przepiękna - mogłabym patrzeć i patrzeć © Tymoteuszka


W Żdżarach znajduje sie zgromadzenie sióstr Nazaretanek © Tymoteuszka


Przepiękna chata przy głównej ulicy w Żdżarach © Tymoteuszka


Kapliczka św. Nepomucena na wzgórzu w Żdżarach © Tymoteuszka


A koło niej zabytkowe stare drzewa © Tymoteuszka


Kaplica Siedliskich na terenie cmentarza w Żdżarach © Tymoteuszka


Młyn w Żdżarach © Tymoteuszka


Pora wracać inną trasą, bardziej wymagającą, czyli przez pola i łąki :)

Bociania rodzina © Tymoteuszka


Z góry na pazury © Tymoteuszka


Bocian szukający pożywienia © Tymoteuszka


Drogą w stronę Ciebłowic © Tymoteuszka


  • DST 68.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 19.81km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rezerwatu Dęby w Meszczach i szpital dla zwierząt

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 4

Po południu, ok. 15.00 zapadła szybka męska decyzja w którą stronę świata pojechać.
Padło na Rezerwat Dęby w Meszczach.

Zanim jednak tam dojadę podkusiło mnie cosik, aby zajrzeć do Leśnej Osady Edukacyjnej koło Koła.
Nigdy tam nie byłam, nie wiem co zastanę na miejscu. Jednym słowem jedna wielka niewiadoma mnie czeka.
Dojazd oczywiście leśną drogą, co mi się bardzo podoba, gdyż nadal utrzymują się Afrykańskie tropiki. A w lesie można się nieco ochłodzić.

Mijam Rezerwat Meszcze, a w zasięgu koła mam też trzeci Rezerwat Las Jabłoniowy.

No i jestem. Na miejscu zastaję prawdziwy szpital dla dzikich zwierząt, w którym się rehabilitują.
Łał :)

"szpital dla dzikich zwierząt" © Tymoteuszka


Ostoja zwierząt © Tymoteuszka


Zwierzęta © Tymoteuszka


A ku ku Panie © Tymoteuszka


Ośrodek rehabilitacyjny © Tymoteuszka


Są nawet bociany © Tymoteuszka


Wieża, może widokowa? © Tymoteuszka


Jak się macie? © Tymoteuszka


Wracam do głównej drogi, po czym znowu wjeżdżam w leśną drogę, a wygląda ona tak i nawet jest całkiem prosta ;), nie da się zgubić.

Prosto przez las © Tymoteuszka


Pomnik przy trasie zwanej Gierkówką, dzisiaj już S8 © Tymoteuszka


Wcześniej nie dało się zgubić, co innego teraz mnie czeka.
Nie dość że nie wiem w którym miejscu wyjechałam, po przekroczeniu trasy S8 przejściem dla dzikich zwierząt, to jeszcze błądzę w lesie.
Na szczęście przeczucie mam dobre i kieruję się na zachód.
Wyjeżdżam koło dworku w Meszczach.

Dworek w Meszczach © Tymoteuszka


Gdzieś za nim powinien być Rezerwat, czarnym szlakiem do niego dojadę, więc już się nie obawiam, że mogę się zgubić.

Rezerwat w Meszczach © Tymoteuszka


Dęby w Meszczach © Tymoteuszka


Aleja w Rezerwacie © Tymoteuszka


Późno już, wracam do miasta po części drogami serwisowymi.
Drogi serwisowe już jakiś czas temu powstały i mniej więcej wiem, po której stronie S8 można dokąd dojechać, jednak stres mnie zżera i wjeżdżam tam gdzie nie powinnam, czyli w ślepe ich zaułki :)
Eh.

Wycieczka pełna wrażeń.
I ja to lubię :)
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 34.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relaks koło Wawelu z Anetą

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 2

Uwaga uwaga, Tymoteuszka pokazuje publicznie swoją nową fryzurę, co prawda jakiś czas temu była u fryzjera, ale i tak włosy jeszcze są krótkie.

Poprzednio wyjechałam z Jerzym na wycieczkę.
Dziś wyszłam z propozycją wspólnej jazdy do Anety.
Udało się, wyjechałyśmy w końcu razem. Dawno nie jeździłyśmy. Nie rozmawiałyśmy.

Myślałam nad trasą, chciałam Anecie pokazać ścieżki, którymi jeszcze nie jeździła, trafiłam :)
Aneta jedzie nimi po raz pierwszy.

Drzewo otulone zielonym kożuszkiem :) © Tymoteuszka


Pierwsze nasze zaskoczenie, od kiedy Wąwał zmienił nazwę na Wawel?

Kierunek Wąwał....zaraz zaraz, czy my w dobrym kierunku jedziemy? © Tymoteuszka


Jedziemy najpierw szlakiem niebieskim pieszym, później skręcamy na żółty rowerowy.

Następne nasze zaskoczenie, odkryłyśmy ambonę w przepięknym miejscu na przepiękny widok.

Cisza, spokój, las, zieleń, swojskie klimaty.

Co ja robię tuuuuu? © Tymoteuszka


Czy ja odbieram telefon? © Tymoteuszka


Nic, tylko usiąść i kontemplować, kontemplować.
A tym bardziej, że stąd można codziennie podziwiać zachody słońca, o czym przekonałyśmy się dzisiaj.

Widok z ambony © Tymoteuszka


Zawsze marzyłam o lataniu, skok na bungi mam za sobą, teraz może lot paralotnią? © Tymoteuszka


2 krossy :) © Tymoteuszka


Czas wracać.
Robi się późno.

A tymczasem po drodze do domu wpadam na pomysł, aby pojechać nad urwisko, nad Kopalnię Biała Góra.....nadarzyła się okazja, by popracować....
Więc do dzieła.

Przyszedł czas na pracę © Tymoteuszka


Nie ma pracy bez kołaczy © Tymoteuszka


Troszkę jakby za mgłą © Tymoteuszka


Bardzo spontaniczna wycieczka.
Dzięki Aneta.

  • DST 35.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwyższyć ciśnienie z Jerzym

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 2

Całe życie mam niskie ciśnienie.
Ale od jakiegoś czasu bardziej mi ono dokucza, dlatego mierze sobie je codziennie, najczęściej wskazuje na ok. 80/50, czy to jest normalne?
Zatem przeważnie chodzę po ścianach, śpię na stojąco, kołyszę się jak balon na wietrze.

Dlatego dzisiaj chciałam sobie je podwyższyć. Czy się uda?
Zobaczymy.

W zeszłym tygodniu, bodajże w piątek....nie pamiętam, wychodzę z propozycją do Jerzego, abyśmy razem pojechali w siną dal. Ten przyjął propozycję pozytywnie.
Dałam mu też pole do popisu, aby nadał kierunek jazdy ;) Sama nie miałam pomysłu.
Jechałam, ale gdzie? Gdzie Jerzy mnie prowadzi?

Najpierw kierujemy się w stronę Niebieskich Źródeł, terenem, przez las, w którym jest nieco chłodniej, niż na otwartej przestrzeni, w słońcu.
Później ruchliwą drogą do Smardzewic.
W Smardzewicach skręcamy tam, gdzie przecinają się szlaki rowerowe, jedne zaczynają a drugie kończą. Ciekawi mnie bardzo na który wjedziemy.
A jednak, wjeżdżamy na czerwony prowadzący do Ośrodka Hodowli Żubrów, nielubiany przeze mnie, cóż, jadę w nieznane i to mnie pociesza, zatem nie marudzę, że wybrał najbardziej dziurawy szlak rowerowy w okolicy. Cieszę się, że po prostu mam czas na rowerowanie, krótkie bo krótkie, ale w końcu na rowerze.
Do samego celu udajemy się terenem, przez lasy, ścieżki i ścieżynki.

Ścieżką przez las © Tymoteuszka


Co było celem dzisiejszej wycieczki z Jerzym?
Cmentarz ewangelicki koło Unewla.
Nie byłam tam nigdy. Nie korciło mnie, aby tam kiedyś pojechać. Tak naprawdę nie wiedziałam, że znajduje się tam cmentarz. Nie patrzyłam dawno na mapę.

Tablica na drzewie informująca o niegdyś tu istniejącym cmentarzu niemieckim © Tymoteuszka


Napis na tablicy:

" W hołdzie
Przybijam znak ten
do dębu tego bo był tu cmentarz
Niemców nagrobki ładne
Mam je w pamięci i widzę
Dzisiaj sama się wstydzę
Zabrać nagrobki ich pamięć
Tu w Olszewicach wioska
była kiedyś niemiecka
.....................

nasz obowiązek wielki
szlachetny zachować pamięć
pomnik niech .......
a dęby mówią DUCHEM
wielkości WASZEJ

Wieczny odpoczynek racz dać Panie"

W miejscach kropek nie odczytałam tekstu.

W miejscu dawnego cmentarza prawie nic nie zostało.

Dęby © Tymoteuszka


W okolicach Smardzewic:

....a może by tak zjechać w dół? © Tymoteuszka


W okolicach Białej Góry coś mnie napadło i nie patrząc na nic daję z siebie wszystko, cisnę na pedały ile wlezie, jak podwyższyć ciśnienie to na całego. Depczę 42 km/h pod górę, na górze daje spokój, poddaje się.

Dzięki za pomysł, za wycieczkę, za cel.

Przy cmentarzu już wiem, że nie zdążymy na Tomaszowską Masę Krytyczną, cóż raz nie zawsze.

A jednak, udało nam się Masę spotkać tuż przed jej zakończeniem, zmierzała ona do mety. Wpasowywujemy się w peleton i jedziemy kilkaset metrów razem ślimaczym tempem.

Tomaszowska Masa Krytyczna zbliża się do mety © Tymoteuszka


Tuż po przyjeździe, w domu mierzę ciśnienie, wyszło mniej więcej takie samo jak wyżej, czyli nic z tego.

Dzisiaj, we wtorek, ukażą się wyniki CT głowy, może tak potwornie niskie ciśnienie jest przyczyną bóli głowy, którymi ostatnio się przeraziłam?
Mam nadzieję, że w piątek coś się dowiem, czekam na diagnozę, dobrą jak i złą. Już mi wszystko jedno.

DOBRA WIADOMOŚĆ!!!

PS. Fundacja, w której zabiegałam o konto dla mamy, takowe utworzyła :)
Teraz możemy zbierać środki, które przeznaczone będą na dalszą rehabilitację mamy. :)

  • DST 41.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 18.09km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście kilkudniówka...kipisz i rozgardiasz...tu i tam

Czwartek, 25 lipca 2013 · dodano: 25.07.2013 | Komentarze 5

Taka piękna pogoda, a ja siedzę w czterech ścianach.
Życie prywatne odeszło daleko stąd.
Rower tym bardziej.

piękny zachód słońca nad kopalnią © Tymoteuszka


Kilka dni temu podjęłam decyzję, by nie czekać na badanie głowy do października z NFZ, tylko udać się czem prędzej na nie. Tym bardziej, że głowa znów dała o sobie znać. Waga wskazuje na coraz mniej, bo 56-57 kg.
Badanie odbyło się dnia dzisiejszego, na szczęście bez kontrastu.
Wyniki dopiero we wtorek.
Wizyta u neurolog dopiero w następny piątek.
Jeszcze tydzień w niewiedzy, nie wytrzymam.

P.S.
Mam cichą nadzieję, że za kilka dni przyjdzie dobra wiadomość z fundacji, w której zakładam konto mamy.
Nadal czekamy niecierpliwie na telefon z Łodzi w sprawie trzeciej operacji dla niej. Jak długo jeszcze? Nie wytrzymam po raz kolejny. To się wszystko tak ciagnieeee.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 50.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 17.24km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Motylem jestem i skierowanie na CT głowy.

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 5

Jak ja dawno nie jeździłam....

Ostatnio w mieście zaroiło się od motyli, ale nie tylko w mieście....

Zjazd motyli :) © Tymoteuszka


Świeżutki mural w mieście © Tymoteuszka


Po drodze mijałam ich tysiące.
Jedne białe, drugie żółte, trzecie pomarańczowe, bordowe...kolorowe....

Najpierw pojeździłam po mieście.
Do lekarza po skierowanie.
Do szpitala do poradni neurologicznej.
Do lekarza neurolog, by ta powiedziała mi co się dzieje z moją głową - ostatecznie dostałam skierowanie na CT głowy.
Do pracowni RTG, by się zapisać w kolejkę na ww. badanie, oczywiście z NFZ - kolejka jest długa, zatem badanie dopiero 2 października - KOSZMAR.

W dzisiejszym świecie jedynym ratunkiem dla zdrowia są pieniądze. Eh.
Coś mi dolega, tylko co to? Od kilku dni nie mogę wytrzymać z bólu głowy, mam też niekontrolowane zachwiania równowagi - te mam odkąd pamiętam (dmucham na zimne z racji z tego, że mam chorą mamę na udar mózgu). Dodatkowo od zawsze mam niskie ciśnienie, a także bardzo słabe krążenie.
Wcześniej czy później będę wiedziała co siedzi w tej mojej łepetynie.

Żyć z czymś i nie wiedzieć z czym - tak trochę dziwnie.

Stary młyn © Tymoteuszka


Ile bocianów widzicie na zdjęciu? © Tymoteuszka


Postęp prac na Placu Kościuszki © Tymoteuszka


Ciekawe jak będzie się prezentował ten nasz stary,nowy Plac Kościuszki © Tymoteuszka


Ten mural też jest nowy © Tymoteuszka


Mural "Lokomotywa" J. Tuwima © Tymoteuszka


  • DST 21.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimny czwartek

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 1

Nie przypuszczałam, że jeszcze w tym tygodniu wyjadę, środa należała do tych rowerowych, a także czwartek, waw, dwa dni pod rząd - święto.
Nadarza się okazja, więc jej nie marnuje.

Bez zbędnych obciążeń.
Lustrzankę zostawiam w domu.
Zdejmuje mapnik z kierownicy, chciałabym choć troszkę zaobserwować kręcący się licznik.

Kwiat polny © Tymoteuszka


Tym razem jadę na południowy zachód.
Przez Nagórzyce, Babi Dół, koło baru naleśnikowego, Wiaderno, Wolę Wiaderną.

W porównaniu do poprzednich dni, dziś nastała jesień, by nie powiedzieć zima.
Chłodno, ba zimno dziś, brrrr
Ubieram się w długie nogawki i rękawki, kamizelkę.
Ciekawe. Zmrozi mnie, czy się zgrzeję?

Odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: zmroziło mnie, żeby nie powiedzieć zamroziło, ten wiatr, brrrrr.
Zimno.
Dlatego przyjeżdżam do domu przed czasem.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 48.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Balonik :)

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 12.07.2013 | Komentarze 2

Po pracy jadę się przewietrzyć. Na szybkiego.

Trasa w kształcie zdeformowanego balonika :)
Tomaszów Maz. - Ciebłowice - Spała - Królowa Wola - Inowłódz - Królowa Wola - Nowy Glinnik - Luboszewy - Tomaszów Maz.

Nawet jazda pod wiatr nie przeszkadzała mi za bardzo.

Niedługo tutaj rozpoczną się rozgrywki Ciebłowice CUP © Tymoteuszka


Jadę i obserwuje.
Coraz częściej wdycham opary z kominów, czy ludzie palą już w piecach?
A może spalają śmieci, bo mają ich za dużo?
Coraz więcej zółtych liści na drzewach, czyżby to jesień pukała do drzwi, a może winowajcą jest palące słońce?

Pilica płynie © Tymoteuszka


Na te i inne pytania na pewno niedługo znajdziemy odpowiedzi.

Coraz więcej takich pasów mamy w okolicy - ten odcinek należy do najrówniejszych :) © Tymoteuszka


Drewniana, kolorowa © Tymoteuszka


Bijemy na alarm? © Tymoteuszka


Zamek w Inowłodzu © Tymoteuszka


A w oddali kościółek romański św. Idziego © Tymoteuszka


Na tle baneru © Tymoteuszka


Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu © Tymoteuszka


Sezon kajakarski na Pilicy w pełni © Tymoteuszka


Letnia Galeria w Inowłodzu © Tymoteuszka


Galeria Atelier zaprasza © Tymoteuszka


W Luboszewach spotykam koleżankę na rowerze, która zmierza do domu.
Była pacjentka oddziału rehabilitacyjnego w naszym szpitalu, leżała na tej samej sali co moja mama, mniej więcej w tym samym czasie.
Oczywiście spytała się jak tam postępy, jak się miewa?
Powiem krótko. Była w szoku, pozytywnym oczywiście.

Oni chyba mnie śledzą, Kawalerzyści z Brygady Powietrznej © Tymoteuszka


Przepraszam za plamy, muszę wyczyścić obiektyw.

Zawsze otwarta brama © Tymoteuszka


Nieco dalej, spotykam znajomą, która zawzięcie tańczy zumbę, na nowym boisku Orlik w Luboszewach.
Zajęcia odbywają się w wakacje w plenerze, w różnych częściach miasta, jak i na wsiach.
Zumbę da się kochać.
Osobiście kiedyś się zaraziłam zumbą, kocham ten rodzaj tańca, ale cóż poradzić, trzeba było z czegoś zrezygnować.

Aleją ku zachodowi - zrobiło się tak © Tymoteuszka


  • DST 6.00km
  • Czas 00:22
  • VAVG 16.36km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W tylnej oponie małe cosik, czyli jazda na flaku

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 12

Pierwsza guma Czarnego Bociana od początku jego żywotności.
Takie małe conieco ugrzęzło w oponie, eh.
Przebiło dętkę i po jeździe, łeeeeeeee.
Dobrze, że stało się to na terenie miasta, po malutku wlokłam się w kierunku domu.
Inaczej byłoby prowadzonko?

Zdjęcie archiwalne.

czy my jesteśmy na Marsie? © Tymoteuszka


Jutro trzeba się wybrać po dętkę....
Niestety nie mają oryginalnych Schwalbe - taka jak była...eh
Czy w Polsce musi być wszystko made in Chiny, Wietnam?
Czy ja muszę się wybrać specjalnie po dętkę aż do Niemiec?
Chyba będę musiała.
Kto ze mną?
Kategoria łódzkie, solo