Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
świętokrzyskie
Dystans całkowity: | 1791.00 km (w terenie 84.00 km; 4.69%) |
Czas w ruchu: | 89:19 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 89.55 km i 5h 15m |
Więcej statystyk |
- DST 104.00km
- Czas 05:40
- VAVG 18.35km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Green Velo - świętokrzyskie - odcinek Sielpia Wielka - Dyminy
Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 3
Green Velo - MOR - Sielpia Wielka © Tymoteuszka
Niedziela rano.
Sprawdzamy prognozy, jemy śniadanie.
Obieramy kierunek.
Pakujemy w bardzo szybkim tempie samochód.
Rawer ląduje na bagażniku.
My, w samochodzie.
I już wiemy, jedziemy dziś do Kielc.
Bardzo energiczny, spontaniczny poranek mamy za sobą.
Moi wysadzają mnie w Sielpi.
Sami jadą dalej. Do Tokarni, Chęcin i Jaskini Raj.
11 km wcześniej ma swój początek Trasa Green Velo.
Startuje w Sielpi. Pierwsze zdjęcie ukazuje MOR w tym miasteczku.
Nad Jeziorem Sielpińskim © Tymoteuszka
Green Velo - Siepia - widok z tarasu © Tymoteuszka
Nie ujechałam nawet kilkuset metrów, a już zatrzymuje się poraz trzeci.
Drogowskaz zachęca, skręcam w kierunku Muzeum Zagłębia Staropolskiego.
Niestety, o tej porze, zamknięte. Brama na to wskazuje :)
Do Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
Ruiny na terenie Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
Ruiny na terenie Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
W Sielpi zatrzymuje się ostatni raz, tym razem na kładce.
Kładką - Green Velo - Sielpia Wielka © Tymoteuszka
Przed kolejnym MOR-em w Mościskach porzucam na chwilę szlak Green Velo, na rzecz cmentarza żydowskiego w Radoszycach.
Niestety. Nie udało mi się do niego dojechać, mapa szlaku nie jest zbyt wyraźna, koncentruje się głównie na szlaku. Mimo, że znaki na cmentarz żydowski (jak ten poniżej na zdjęciu), kierowały mnie do jakiegoś momentu, tak wyjechałam ciutkę za miasteczko i nic.
Zawróciłam. Nie widziałam sensu, by dalej jechać i błądzić, oddalałam się za bardzo od GV.
Spowrotem jechałam jak po nitce, zatrzymałam się na krótko w centrum.
Ostatni znak/drogowskaz na cmentarz żydowski w Radoszycach - później ślad po nim ginie, dlaczego? © Tymoteuszka
W centrum Radoszyc © Tymoteuszka
Za Radoszycami po mału odsłaniają się widoki na Góry Świętokrzyskie.
Cudnie tutaj.
Jak na razie trasa biegnie tylko asfaltami, głównie drogami wiejskimi, dobrze, że samochodów dzisiaj zbyt dużo nie jeździ.
Góry Świętokrzyskie przezde mną © Tymoteuszka
Świętokrzyskie widoki © Tymoteuszka
Gdzieś w okolicach wsi Łysów - świętokrzyskie - trasa Green Velo © Tymoteuszka
Okolice Łysowa zostały mi w pamięci.
Górka, dół, górka, zakręty i te widoki z prawej strony.
Cud miód malina.
Góry są wszędzie - na Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Przy MOR - Straszów - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Na trasie, w Grzymałkowie widoczne z daleka wieże kościelne.
Zbyt tłumnie tam, nie zatrzymuje się. Zaparkowane samochody przy jezdni robią zamęt w okolicy.
Nieco dalej, po lewej mojej stronie ukazuje się coś jeszcze.
Wstepnie szcuję, że to jakiś pałac, zmaek.
Nic z tego.
Budynek, okazuje się starym kościołem.
Po przeszukaniu internetu, odczytuję że jest to opuszczony, zapomniany kościół katolicki.
Tylko czemu?
Czy nie warto było go odnowić, zadbać o niego, zagospodarować ponownie?...
Warto za to było budować kolejny, kilka metrów bliżej, nowszy, piękniejszy, większy?
Jaki to ma sens.
Często nie rozumiem tego świata. Jest taki pokręcony.
Zapomniany, katolicki kościół w Grzymałkowie - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Nie jest płasko- Green Velo - w Grzymałkowie © Tymoteuszka
Na stole - MOR Green Velo © Tymoteuszka
Tablice informacyjne stoją przy każdym MOR-ze © Tymoteuszka
Każdy MOR mnie zaskakuje.
Oczywiście nie pozytywnie, a negatywnie.
Na stole syf, brud i ubóstwo.
Koło stołu tak samo.
Koło koszy i w koszach nie inaczej.
Kostka brukowa zarośnięta mchem, chwastami, trawą.
Czy nie ma nikt nad tm kontroli?
Czy ktoś sprząta MOR-y?
Na wybudowanie szlaku były pieniądze, a na jego utrzymanie już nie?
Jak tak będzie, to wybudowane "coś" kilka lat temu, będzie stare jak świat za kolejne lata.
Tak nie może być.
W okolicach Malmurzyna - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Z górki - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
W okolicach Bobrzy zainteresował mnie kolejny drogowskaz, znak informacyjne.
2,5 km zbocze z drogi i być może zobaczę mur oporowy.
Owszem, zobaczyłam, dzięki mieszkańcom, bo Ci dali mi wskazówkę, jak tam dojechać.
Z głównej drogi i owszem drogowskaz kierowal na lewo, później nikt nie zadbał, by postawić kolejny z kierunkiem na prawo.
Cóż.
A tak niewiele starczy, by było perfekcyjnie.
Mur oporowy w Bobrzy ma 15 metrów wysokości © Tymoteuszka
Mur oporowy w Bobrzy ma pół kilometra długości © Tymoteuszka
Mur oporowy w Bobrzy ma 5 metrów szerokości © Tymoteuszka
Kolejnym punktem wartym obejrzenia według mapy szlaku, jest Pałacyk w Oblęgorku.
To niedaleko.
Pałacyk stoi na wzniesieniu, do którego prowadzi najpierw aleja, później zakręty drogi asfaltowej pnącej się ostro pod górę.
Aleją do Pałacyku w Oblęgorku © Tymoteuszka
Pod pałacykiem sporo turystów, głównie chowających się w cieniu, bo dziś gorąco.
Pałacyk Henryka Sienkiewicza - Oblęgorek © Tymoteuszka
Nieco dalej, w Chełmcach zaskakuje mnie oto ta budowla.
Już w domu odczytuje, że to dwór obronny.
Dwór obronny - Chełmce - wzniesiony został w II połowie XVI wieku - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Kościół św. Marii Magdaleny i św. Mikołaja - Chełmce - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Za Chełmcami pojawia się na szlaku pierwszy odcinek szutrowy, biegnie on przez pola.
Jest krótki i nawet jeszcze nie zniszczony.
Pierwszy odcinek szutrowy na Green Velo - okolice Chełmc - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Nieco dalej, wyłaniają się zza zakrętu ruiny Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim.
Ruiny Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
To tutaj, kilkanaście metrów dalej jest kolejny MOR.
Moi już stoją i czekają.
Grzejemy obiad, zjadamy, robię mały przepak i ruszamy.
Moi do Jaskini Raj, ja w dalszą drogę Green Velo.
Niedaleko centrum.
Drogowskaz © Tymoteuszka
Na przedmiesciach Kielc, trafiam na drugi dziś odcinek szutrowy szlaku.
Przyjemny, bo pośród drzew, w lesie, trochę tutaj chłodniej.
Mijam dużo rowerzystów.
Drugi odcinek szutrowy - Green Velo - okolice Górki Szczukowskie - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Bliżej Kielc - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Na Białogonie - dzielnicy Kielc, zbaczam nieco ze szlaku.
Zaciekawiła mnie tabliczka informacyjna, że niedaleko stoi kościół.
Zastanawiam się dlaczego kościół, przecież właśnie go mijam - ten murowany, duży, widać że nowy.
Gdy dojeżdżam do kolejnego, okazuje się, ze ten jest drewniany :)
Gęba mi się śmieje.
Drewniany kościółek - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Pachnie, tak jak lubię, drewnem, stoi na skwerze, wśród drzew.
Co za niespodzianka.
Dzwonnica na terenie kościółka - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Pachnie drewnem z daleka :) - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Znaki green velo prowadzą mnie do centrum.
Niestety, w centrum się nieco gubię, nie potrafię odszukać szlaku powrotnego, a taki powinien być.
Pod zamkiem zapytuję się o właściwą drogę pewnego stojącego rowerzysty.
Rowerzysta postanawia, że mnie wyprowadzi z tego gąszczu mrówek, turystów.
Zatłoczonych tak Kielc dawno nie widziałam.
W centrum Kielc gubie Green Velo, ups © Tymoteuszka
Okazuje się, że niewiele mi brakowało, by wjechać na odpowiedni tor jazdy.
Cóż poradzić.
Nie zawsze mapa, ani znaki są pomocne.
Pomoc może przyjść nawet z nieba.
Tak jak w tym przypadku, spadła w postaci Gabriela :)
Gabriel wyprowadził mnie z Kielc.
Pojechaliśmy razem aż do Dymin, gdzie się roztaliśmy.
Stajemy przy stoku i przy zabytkowej, zaniedbanej kapliczce drewnianej.
Stok narciarski w Kielcach przy Green Velo © Tymoteuszka
Mijamy dwa MOR-y i na trzecim robimy odpoczynek.
Trochę rozmawiamy i niestety musimy się rozstać.
Kaplica pw. Matki Boskiej Częstochowskiej - Dyminy - Green Velo - Świętokrzyskie © Tymoteuszka
Ja czekam na moich, Gabriel jedzie inną drogą do domu.
Dzięki jeszcze raz za pomoc. :)
I do zobaczenia na szlaku.
Ostatni obrazek z Gór Świętokrzyskich - Green Velo - swiętokrzyskie © Tymoteuszka
Jezus na niebiesko-białym tle © Tymoteuszka
W Kielcach doznaję czegoś, czego nie chciałam doznać.
Obiecywałam sobie, że już nie wywinę "Orła".
A jednak.
Po poprzedniej kontuzji jeszcze ślad nie zginął, a tu druga, bach.
Trzecia też będzie?
Kategoria zamki i pałace, w towarzystwie, świętokrzyskie, solo, niezwykłe, drewniane
- DST 70.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:18
- VAVG 16.28km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 4 - wyprawa z Darkiem
Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Dziś jest ten dzień, w którym pora się rozstać z rodziną i ze Słodkowem III :(Spakowani "na kipę" zjadamy śniadanie o 7.30.
Żegnamy się niechętnie, ale na nas już czas.
Bardzo dziękujemy za przemiłą gościnność.
Jeżeli ktoś by się wybierał z Was w tamte strony, polecamy ten nocleg. Nie wyjedziecie z niego głodni :)
Samochodem docieramy do Milczan, 2 km od Sandomierza.
Tam wyczailiśmy kwaterę już wcześniej. Niestety nie będzie to agroturystyka, ale budynek/pokój z kuchnią i łazienką ala bungalow? ;)
Po dotarciu na miejsce już wiem, że nie będzie tutaj takiej atmosfery jak była u Państwa Hałabiś.
Gdy Pani sprząta pokój po poprzednich turystach, my szybko ubieramy się w rowerowe i podążamy w kierunku Sandomierza.
Dziwnym trafem znajdujemy się na Starym Mieście ;)
Pierwsze co, to szukamy otwartego sklepu z jakimiś mapami.
Pierwszy lepszy okazał się najlepszy.
Są!
I to aż dwie :)
Brama Opatowska w Sandomierzu © Tymoteuszka
Wkładamy je w nasze mapniki i jedziemy oglądać świat. Sandomierski świat.
Poczta Polska sandomierska © Tymoteuszka
Ratusz na Rynku Głównym © Tymoteuszka
Robi się tłoczno z racji 3 maja. Robi mi się słabo na widok tylu turystów, Darkowi także.
Na Warcie :) © Tymoteuszka
Turystów coraz więcej © Tymoteuszka
Zamek sandomierski © Tymoteuszka
Katedra sandomierska © Tymoteuszka
Na szlaku Green Velo ;) © Tymoteuszka
Spichlerz sandomierski © Tymoteuszka
Pod Dworkiem Ojca © Tymoteuszka
Panorama Sandomierza © Tymoteuszka
Wejście do Wąwozu Królowej Jadwigi © Tymoteuszka
W Wąwozie © Tymoteuszka
Po niebezpiecznym przejeździe i przemarszu w wąwozie postanawiamy siebie i rowery oczyścić z błota.
Na szczęście nieopodal, przy głównej drodze znajdujemy myjnię samoobsługową, gdzie myjemy nasze rowery. Z butów wydłubujemy to i owo.
Tutaj też postanawiamy, że najlepszym rozwiązaniem będzie opuszczenie miasta.
I tak kierujemy się wedle znaków szlaku green velo.
Parafia pw. św. Jana Chrzciciela w Skotnikach © Tymoteuszka
Pamiątka po powodzi © Tymoteuszka
Tutaj spotykamy parę rowerzystów - turystów.
Od czasu do czasu na szlaku wyrastają nam Punkty Odpoczynku Rowerzystów.
To miłe. W razie czego wiemy gdzie się schronić przed deszczem ;)
Dwór Skotnickich w Skotnikach © Tymoteuszka
Już niedługo będziemy na kwaterze, ale zanim tam dotrzemy chcielibyśmy po drodze coś zjeść, a także móc gdziekolwiek się schronić przed nadchodzącą burzą.
Docieramy pod kościół w Samborcu. To moja druga wizyta w tym miejscu.
Byłam tu rok temu.
Kaplica w Samborcu © Tymoteuszka
Parafia pw. Przenajświętszej Trójcy w Samborcu © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Na suficie © Tymoteuszka
Nieopodal kościoła w Samborcu © Tymoteuszka
Czujemy deszcz w powietrzu, na szczęście pod kościołem jest pizzeria.
Pora na obiad.
Darek zamawia duuuuuużą pizzę plus kawę ;)
Gdy zajadamy, zaczyna padać, a nawet lać.
Gdy kończymy wychodzi słońce.
Co za szczęście.
Po obiedzie kierujemy się do pobliskiego Żukowa, gdzie wg. mapy jest wapiennik.
Dla Darka to widok codzienny, dla mnie nie. Ja nie mam nic takiego w swoich okolicach.
W sadzie © Tymoteuszka
W sadzie intensywne zapachy :) Jest tu tak pięknie.
Pozostałości wapiennika w okolicach Żukowa © Tymoteuszka
Przez wapienne okienko ;) © Tymoteuszka
Przez drugie okienko © Tymoteuszka
Z Żukowa przez Chobrzany, tam gdzie jest czaszka na murze kościoła.
Chobrzany odwiedzam drugi raz w życiu.
Na tablicy informacyjnej przy kościele w Chobrzanach © Tymoteuszka
Jeszcze dwa punkty do odwiedzenia: Dwór w Głazowie, który dziś jest zaadoptowany na szkołę podstawową i wygląda tak:
Głazów - Dwór © Tymoteuszka
oraz kościół w Obrazowie.
Parafia pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Obrazowie © Tymoteuszka
Kładka łącząca kościół z plebanią w Obrazowie, wybudowana za unijne pieniądze © Tymoteuszka
Teraz, kiedy jeseśmy przy kwaterze, nasza dzisiejsza podróż miała się zakończyć, ale się jeszcze nie zakończyła.
Przypomnieliśmy sobie, że nie mamy pieczywa w domku.....więc postanawiamy wyskoczyć na krótko ;) do Sandomierza.
Po drodze do centrum wjeżdżamy na teren cmentarza żołnierzy radzieckich, gdzie przed jego bramą stoją dwa czołgi.
Czołg na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Sandomierzu © Tymoteuszka
Pomnik na cmentarzu żołnierzy radzieckich © Tymoteuszka
Z mapy wynika, że nie byliśmy jeszcze tutaj, czyli na Kopcu Salve Regina.
Krzyż na szczycie kopca Salve Regina © Tymoteuszka
Kopcem jestem oczarowana i te widoki na dokładkę.
Widok z kopca Salve Regina w Sandomierzu © Tymoteuszka
Droga na szczyt kopca © Tymoteuszka
Przez Stare Miasto, koło zamku, w górę, w stronę Bramy Opatowskiej, aż w końcu wjeżdżamy w ulicę Żydowską, przy której stoi była synagoga, dziś to budynek Państwowego Archiwum.
Synagoga sandomierska © Tymoteuszka
Parking przy niej i te samochody psują jej wizerunek.
Sandomierska synagoga © Tymoteuszka
Fragment muru obronnego Starego Miasta Sandomierz © Tymoteuszka
Brama Opatowska - Sandomierz © Tymoteuszka
Jadąc w kierunku kwatery mijamy stary cmentarz po prawej stronie.
Grzechem byłoby nie wejść :)
Oczywiście zadaniem naszym jest odnalezienie czaszek.
Znajdujemy aż 5 sztuk, niesamowite.
Czaszka nr.1 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.2 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Nietypowy pomnik © Tymoteuszka
Czaszka nr.3 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.4 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr5. - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Ostatnim punktem będzie odszukanie cerkwi sandomierskiej.
Oto ona.
Sandomierska cerkiew prawosławna © Tymoteuszka
Opowieść Darka z dnia dzisiejszego.
Z zakupami docieramy na kwaterę.
Jemy i pijemy....
i plany na jutro snujemy.....
Kategoria lubelskie, niezwykłe, Roztocze, w towarzystwie, zamki i pałace, świętokrzyskie, czaszki
Po kieleckim Geoparku z Amigą
Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 13.03.2015 | Komentarze 4
To jest mój trzeci podchód do wyjazdu do Kielc w tym roku. Z powodu złych prognoz pogody wyjazd był odwoływany.Do trzech razy sztuka, tak?
Na tę spontaniczną wycieczkę zapraszam Amigę, Darka z Katowic :)
Darek nie odmawia. Jest gotów. Potwierdza swój przyjazd.
Zatem do zobaczenia :)
O 9.00? jestem w mieście.
Chwilę kręcenia autem po mieście i znajdujemy parking.
Wysiadam, przygotowuje rower i jadę na dworzec PKP, gdzie mam nadzieję zobaczę Darka.
No i jestem. Po drodze przejeżdżam przez Stare Miasto.
Tu oczekuję na turystę z rowerem :)
Darka jeszcze nie ma, czekam jakieś 15 minut.
W oczekiwaniu na podróżnego :) © Tymoteuszka
Kręcę się koło gustownych bucików w oczekiwaniu na Amigę, który lada chwila podjeżdża wypasionym pociągiem, ala szynobusem. Jestem w szoku.
Nic nie widzę :P © Tymoteuszka
Ma Pan gustowne buciki © Tymoteuszka
Jest i Darek. Na zegarze dochodzi 9.45, Darek zakupuje bilet powrotny, omawiamy plan wycieczki i jedziemy do Centrum, na Rynek, krążymy nieco po uliczkach "Starego Miasta"?.............
Witam się z podróżnikiem © Tymoteuszka
Nad Silnicą © Tymoteuszka
Kielecki rynek © Tymoteuszka
Na kieleckim rynku © Tymoteuszka
Zaraz potem dojeżdżamy do Placu Zamkowego.
Amiga na Placu Zamkowym w Kielcach © Tymoteuszka
Tu robimy chwilkę przerwy na sesję zdjęciową i jedziemy dalej.
Pałac Biksupów Krakowskich w Kielcach © Tymoteuszka
Na kieleckim Placu Zamkowym © Tymoteuszka
Przez park.....na mapie 1:15.000 niestety wszystkiego nie ogarniam, gubię się, dobrze, że Darek - urodzony orientalista ratuje sytuację.
W okolicznym parku © Tymoteuszka
Aleją pośród mniej i bardziej znanych © Tymoteuszka
Po drodze zatrzymujemy się na chwilkę przy ciekawych znakach drogowych.
Co to?
O co chodzi? ktoś może mi wytłumaczyć? (ddr prowadziła w tym miejscu do góry) © Tymoteuszka
Zatrzymujemy się w drodze na Kadzielnię na wzgórzu przy pomniku/miejscu pamięci?
Wzgórze Katyńskie? © Tymoteuszka
Na "Wzgórzu Katyńskim" © Tymoteuszka
"Kamienie wołać będą...bo nie można zakopać pamięci w dołach" © Tymoteuszka
Zaraz potem odkrywamy nasz pierwszy punkt widokowy, mieszczący się w Rezerwacie Kadzielnia, nieopodal centrum miasta.
Stąd pięknie widać min. Wzgórze Harcerskie i Amfiteatr Kadzielnia, który dysponuje 5430 miejscami na widowni.
Punkt widokowy na Amfiteatr Kadzielnia © Tymoteuszka
Widok z góry na Rezerwat Kadzielnia © Tymoteuszka
Przeróżnymi ścieżkami, drogami, schodami pokonujemy obszar Rezerwatu Kadzielnia.
Wzgórze Harcerskie © Tymoteuszka
Widok ze Wzgórza Harcerskiego © Tymoteuszka
Skały w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka
Widok na dolny spacerownik w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka
Tablice na jednej ze ścian Kadzielni © Tymoteuszka
Wejście do Podziemnej Trasy Turystycznej © Tymoteuszka
Niestety, w sezonie zimowym Podziemna Trasa jest nieczynna.
Trzeba będzie zaczekać na wiosnę, lato, albo jesień.
Trasa ta łączy 3 jaskinie: Odkrywców, Prochownia i Szczelina.
Kiedyś tu wrócę.
Teraz udajemy się na ul. Kusocińskiego, przy której znajduje się cmentarz żydowski.
Będzie otwarty? To się okaże na miejscu.
Przy bramie cmentarza żydowskiego w Kielcach © Tymoteuszka
Na terenie kieleckiego cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka
Dziś nie wejdziemy.....gdybyśmy byli grupą zorganizowaną....to co innego © Tymoteuszka
Niestety, całujemy klamkę i jedziemy dalej.
Macewy © Tymoteuszka
Zbiorowy grób najmłodszych żydów © Tymoteuszka
Wypatruję na mapie ulicę o ciekawej nazwie: Mahometańska, komuś coś to mówi?
Mi mówiło, że być może odnajdziemy tam cmentarz muzułmański. Jedziemy na tę ulicę.
Krążymy, szukamy i nic.
Kiedy opisuję tę wycieczkę, trafiam na ślad.
Cmentarz był, kiedyś, bo w 1863r. Dziś pozostało chyba po nim tylko miejsce.
Objeżdżamy stary cmentarz w koło, wchodzimy na jego teren i natrafiamy na:
Malutka Cerkiew na cmentarzu prawosławnym © Tymoteuszka
Kwatera nieznanego żołnierza © Tymoteuszka
W pobliżu, między starym a nowym cmentarzem stoi oto pomnik, powstał on z woli kielczan, pamięci ofiar zamachów na całym świecie.
Pierwszy raz taki widzę.
Pomnik ten powstał z woli kielczan © Tymoteuszka
Aby oddać hołd bliźnim © Tymoteuszka
Którzy zginęli 11 września 2001r © Tymoteuszka
Spoglądając na mapę, Darek mówi mi o Psich Górkach, że może warto by się tam udać. Czemu nie, przecież są po drodze, niedaleko.
Jedziemy.
Pora się powspinać na Psie Górki © Tymoteuszka
Teraz obieramy kierunek na Rezerwat Wietrznia, kolejny geologiczny twór w tym mieście.
Kielecki Rezerwat Wietrznia © Tymoteuszka
Wysokość robi niesamowite wrażenie.
Im. Z.Rubinowskiego © Tymoteuszka
Napis na samym dole: "Wyjdziesz za mnie?" ;) © Tymoteuszka
Czyżby tutaj miały miejsce jakieś zawody? © Tymoteuszka
To tutaj, na wschodniej stronie Rezerwatu wybudowany został budynek Cetrum Geoedukacji.
Chwilka odpoczynku, zatrzymania się. Pytanie: czekamy 45 minut na oprowadzenie po budynku, czy też odpuszczamy?
Po chwili decydujemy się nie czekać, gdyż później możemy nie zdążyć z czasem.
U podnóża Rezerwatu Wietrznia zlokalizowane jest Centrum Geoedukacji © Tymoteuszka
Kolejnym naszym punktem kontrolnym będzie wzgórze Karczówka, na którym stoi Klasztor pobernardyński.
Podjazd ul. Karczówkowską jest piekielnie stromy i dość długi, po kocich łbach się jedzie i jedzie.
Już teraz wiem, dlaczego wzdłuż tej ulicy postawione są stacje Drogi Krzyżowej.
Wjechaliśmy z uśmiechem na twarzach.
W Rezerwacie Karczówka, na wzgórzu o wysokości 335m n.p.m. mieści się Klasztor pobernardyński © Tymoteuszka
Dziedziniec Klasztoru © Tymoteuszka
A na nim siedzący mnich © Tymoteuszka
Rzut beretem i mamy Chęcińsko-Kielecki Park Krajobrazowy © Tymoteuszka
Pora na ostatni dziś, trzeci Rezerwat Geologiczny, Ślichowice.
Pięknie tu jest.
Przeszkadzają schody, więc bierzemy rowery pod pachy i raz wchodzimy, raz schodzimy.
W Rezerwacie skalnym Ślichowice © Tymoteuszka
Im. J. Czarnockiego © Tymoteuszka
Cudnie tu.
Robi on niesamowite wrażenie © Tymoteuszka
Z każdej jego strony © Tymoteuszka
Dobrze, że jest sucho.
Panicznie boję się gór :P
Oto skalna ścieżka prowadząca ostro w górę © Tymoteuszka
Dziękuje Darkowi za wspólną, spontaniczną wycieczkę po nieodkrytym do końca przez nas mieście Kielce.
Mówią, że Kielce - szmelce, albo że w kieleckim bardzo wieje ;)
Nieprawda. Kieleckie to raj dla podróżujących, bardzo dużo ciekawych miejsc do zobaczenia, i co najważniejsze bardzo dużo lasów.
Warto tu się wybrać, nie na jeden, ale co najmniej 3 dni.
Kategoria nad brzegami, pieszo, świętokrzyskie, w towarzystwie, niezwykłe
- DST 118.00km
- Teren 33.00km
- Czas 05:40
- VAVG 20.82km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Czarną Maleniecką do Muzeum Techniki i Fabryki Tektury
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 6
Pociągiem do Opoczna © Tymoteuszka
Po dość nerwowym i pracowitym tygodniu udało mi się wyrwać w niedzielę.
Zatem z rana gnam na pociąg do Opoczna.
Zdążyłam, uffff zajęło mi to niecałe 10 minut, średnia ok. 23,5 km/h :)
Teraz czeka mnie 30 minut siedzenia w nim.
Prosto z dworca kieruję się na centrum, później obieram kierunek na Żarnów, jadę wojewódzką 726 na południe.
Zamek Kazimierzowski - obecnie Muzeum Regionalne w Opocznie © Tymoteuszka
Mural opoczyński © Tymoteuszka
Zatrzymuje się we wsi Wąglany.
Jestem tutaj po raz drugi.
Przy drodze, przed mostem na rzece Wąglanka stoją ruiny młyna.
Ruiny młyna w Wąglanach © Tymoteuszka
Nad rzeczką Wąglanką © Tymoteuszka
Teraz czeka mnie długa prosta, zatrzymuje się w centrum Żarnowa, żeby uchwycić taki obrazek.
Kościół romański z XII, XV, XIXw. w Żarnowie © Tymoteuszka
Jadę cały czas na południe, niebieskim szlakiem rowerowym Berlin-Lwów, by po ok. 2 km skręcić w lewo i zobaczyć po raz pierwszy te kamieniołomy piaskowca koło wsi Sielec.
Kamieniołam piaskowca za Żarnowem © Tymoteuszka
"Na Skale" © Tymoteuszka
We wsi Sielec gubię nieco orientację, gdyż za dużo tutaj małych skrzyżowań. Przychodzi mi z pomocą pani gospodyni, dziękuje za pokazanie drogi.
Chałupa © Tymoteuszka
Stąd jadę w kierunku Rezerwatu Jodły Sieleckie.
W Rezerwacie Jodły Sieleckie © Tymoteuszka
Przez Antoniów, Grębenice, do Maleńca, gdzie robię przystanek przy Muzeum Techniki.
Do muzeum © Tymoteuszka
Muzeum Techniki © Tymoteuszka
Walcownia i gwoździarnia z XIX w © Tymoteuszka
Nad Jeziorem Malenieckim we wsi Maleniec © Tymoteuszka
Tablica informacyjna przed Muzeum Techniki © Tymoteuszka
Informacja pt. "co warto zobaczyć" © Tymoteuszka
Następnym przystankiem będą okolice ruin fabryki tektury w sąsiedniej wsi Machory.
Kościół w Machorach © Tymoteuszka
Wnętrze bardzo skromne © Tymoteuszka
Zrujnowane zabudowania z 1906 r we wsi Machory © Tymoteuszka
Pozostałości © Tymoteuszka
Czy ktoś tu mieszka? © Tymoteuszka
Ruiny Fabryki Tektury © Tymoteuszka
We wsi Machory © Tymoteuszka
Przez okno © Tymoteuszka
Pozostałości po fabryce © Tymoteuszka
Na chwilę wracam na rowerowy szlak Berlin-Lwów, tym razem w kierunku wsi Adamów.
Przede mną dość długi odcinek w terenie.
W oddali Diabla Góra 285m npm. z rezerwatem © Tymoteuszka
Gdzie dziwnym trafem trafiam na Piekielny Szlak.
Podejrzewam, że jest on pieszy, gdyż na licznych drogowskazach, jakie dzisiaj minę widnieją za długie czasy, jak dla rowerzystów.
Na Piekelnym Szlaku :) © Tymoteuszka
Drogowskaz na Piekelnym © Tymoteuszka
Kolejna stara chata © Tymoteuszka
Stary Dąb we wsi Siedlów © Tymoteuszka
Między Afryką a Skórkowicami © Tymoteuszka
Tutaj wjeżdżam na asfalt. Choć asfaltu nie widzę, ponieważ odcinek do Skórkowic jest w remoncie. Cienkie oponki ślizgają się na piachu.
Diabla Góra z Rezerwatem o tej samej nazwie © Tymoteuszka
Kościół w Skórkowicach © Tymoteuszka
Jestem zachwycona cmentarzem w Skórkowicach.
Doznaję szoku, widząc tyle zabytkowych, starych pomników.
Nie wiem jak ja mam to wszystko ogarnąć.
Spędzam tutaj dłuższą chwilę.
Z XIXw © Tymoteuszka
Nietypowy grób © Tymoteuszka
Stare i zarazem ciekawe © Tymoteuszka
Zamyślenie © Tymoteuszka
Zmieniam kierunek na północny, czas wracać do Tomaszowa. Nie chcę się spóźnić na koncert Mroza, występującym na Pikniku Organizacji Pozarządowych Lokalni-Niebanalni.
Po drodze mijam kolejny młyn nad Czarną Maleniecką, we wsi Siucice.
Młyn nad Czarną Maleniecką © Tymoteuszka
W Siucicach © Tymoteuszka
W Przyłęku ciekawi mnie zaznaczony na mapie bród na Czarnej Malenieckiej, dojeżdżam.
Bród na Czarnej Malenieckiej w Przyłęku © Tymoteuszka
Później zawracam i kieruje się na główną drogę, Szlakiem Grunwaldzkim prosto do Paradyża.
Niebieska chata © Tymoteuszka
Zespół Klasztorny bernardynów z XVIIIw. w Paradyżu © Tymoteuszka
W Paradyżu robię przerwę na przystanku, aby coś przekąsić.
Młyn w Psarach © Tymoteuszka
Zbaczam z głównego kursu, aby obejrzeć kolejny raz odrestaurowany drewniany kościółek w Zachorzowie k. Opoczna.
Drewniany kościółek we wsi Zachorzów © Tymoteuszka
Oraz po raz pierwszy zobaczyć drewniany młyn we wsi Grążkowice.
Młyn w Grążowicach © Tymoteuszka
We wsi Gawrony wjeżdżam na dość ruchliwą drogę wojewódzką 713 i jadę nią, aż do skrzyżowania z pobliżu Jelenia.
Na stacji Jeleń © Tymoteuszka
Z Jelenia do Tomaszowa to już rzut beretem.
Tutaj od razu wjeżdżam na teren Pikniku Lokalni Niebanalni.
Na Błoniach trwają zapisy na zawody rowerowe, co niektórzy sprawdzają trasę...
Wyścigi rowerowe w ramach Pikniku Lokalni Niebanalni © Tymoteuszka
Na terenie OSiR-u trwa zabawa na całego.
Mali artyści © Tymoteuszka
Wczesno jesienny widok nad Pilicą © Tymoteuszka
Koncert Mroza nie powalił mnie na łopatki. Po kilku utworach pojechałam do domu (o kilka za dużo).
A to przez okropne nagłośnienie.
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, świętokrzyskie
- DST 45.00km
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela Wielkanocna - Wąchock i Szydłowiec
Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 4
Między historią a humorem © Tymoteuszka
Te święta miały być słoneczne, więc mieliśmy też takie plany, na wycieczki poza miasto.
Niestety ostateczna prognoza pogody na dziś nie jest za ciekawa.
Po południu ma padać.
Wyjeżdżając z miasta nie wiemy w jakim kierunku się udać, taka spontaniczna wycieczka...:)
W końcu padło słowo: Wąchock.
Czy w tym rejonie też będzie padać? Zobaczymy, miejmy nadzieje, że nie.
Przyszykowani jesteśmy na słońce.
Po drodze co jakiś czas przypominamy sobie czego żeśmy nie wzięli, a temperatura na zewnętrznym termometrze nie zachwyca, tym bardziej że nie ma słońca, tylko coraz ciemniejsze chmury. Obecnie jest tylko 12 stopni. A gdy spadnie deszcz, będzie jeszcze chłodniej.
Oj, będzie się działo.
Najciekawsze jest to, że nie mam jakiejkolwiek mapy regionu, miasta, nic.
W samochodzie ratuje się wyrwaną kartką z atlasu samochodowego z lat 90-tych. Czy uda mi się gdzieś z nią dojechać, coś zobaczyć?
Pałac Schoenberga w Wąchocku © Tymoteuszka
Pałac Schoenberga w Wąchocku - widok z promenady © Tymoteuszka
Mostek na promenadzie wąchockiej © Tymoteuszka
Po mieście jeżdżę jak sparaliżowana.
Dobrze, że to nieduże miasteczko.
Zasięgam języka tu i ówdzie.
Dopiero po kilku dniach okazuje się o czym nie wiedziałam, czego nie zobaczyłam, eh.
Opactwo Cystersów w Wąchocku © Tymoteuszka
Na szlaku romańskim - przystanek Wąchock © Tymoteuszka
Cysterski zespół klasztorno - kościelny w Wąchocku © Tymoteuszka
Pufff - udało się podjechać :) © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z Wąchocka witam się z deszczem.
Na chwilę obecną jest jeszcze do zniesienia.
Kolejnym i jak się później okaże ostatnim punktem będzie miasto Szydłowiec.
Nie wiedziałam, że to będzie tak ekspresowe zwiedzanie tego miasteczka.
W Szydłowcu mam już dość deszczu.
Bez mapy, tutaj też zasięgam języka :)
Znajduje dość szybko centrum, tzn. rynek, na którym trwa jego rewitalizacja, rozkopany jest w całości.
Pokonuję pieszo przeszkody na nim znajdujące się.
Stoi na nim kościół farny,
Kościół farny pod wezwaniem św. Zygmunta w Szydłowcu © Tymoteuszka
a w centralnym jego miejscu przepiękny późnorenesansowy ratusz
Szydłowiecki późnorenesansowy ratusz miejski © Tymoteuszka
Wybudowany w latach 1602-1629 © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z rynku trafiam na uliczkę, która poprowadzi mnie wprost pod zamek szydłowiecki.
Mam szczęście.
Cykam szybko zdjęcie i uciekam pod jakiś dach, już nie mam ochoty dalej moknąć.
Szydłowiecki zamek © Tymoteuszka
Pod dachem robię sobie przerwę na żarło, tym samym czekam na podwózkę do Tomaszowa :)
Kategoria nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace, budowle romańskie, świętokrzyskie
- DST 82.00km
- Czas 04:15
- VAVG 19.29km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na ziemi Ojca Mateusza
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 7
Dziś święto, marzyłam być gdzie indziej, ale się nie udało, wiedziałam od dawna, że to marzenie nie jest w moim zasięgu, ale to już przeszłość, zacznijmy od początku.Wolne dziś od pracy, więc postanowiliśmy całą rodzinką udać się na dalszą wycieczkę, oczywiście samochodem.
Losowanie sprawiło, że lądujemy w Sandomierzu.
Rower ląduje na bagażniku, więc wypadałoby na szybko zastanowić się co takiego chciałabym z siodełka zobaczyć.
Plany planami, wyszło inaczej, ale tylko nieco inaczej :)
Zaczynam oczywiście jazdę od Starówki sandomierskiej.
Ratusz na Rynku w Sandomierzu© Tymoteuszka
Budynek Poczty Polskiej© Tymoteuszka
Brama wjazdowa do Starego Miasta© Tymoteuszka
Widok ze wzgórza katedralnego© Tymoteuszka
Zamek Sandomierski© Tymoteuszka
Z drugiej strony© Tymoteuszka
Wyjeżdżam ze Starówki mając średnią 12 km/h, nie mam pojęcia w którym kierunku się udać. To znaczy nie umiem wyjechać z miasta, wydaję się to śmieszne, ale prawdziwe. Zatem znowu powracam na Rynek, spotykam spacerujących rodziców.
Później postanawiam spytać się o drogę na Samborzec, bo tam chcę się udać.
Skala mapy jest zbyt duża, bym się mogła połapać.
Odwiedzam gminę Samborzec© Tymoteuszka
Na rowerowym szlaku architektury obronnej w Samborcu© Tymoteuszka
Stoi na wzgórzu kaplica© Tymoteuszka
Ze wzgórza w Samborcu© Tymoteuszka
Chobrzany - zarys historii miejscowości© Tymoteuszka
Na jednej ze ścian kościoła w Chobrzanach© Tymoteuszka
Teraz postanawiam odwiedzić miejscowość Klimontów.
Kiedyś jadąc autem w stronę Tarnobrzegu bardzo utkwił mi w głowie widok z góry na to miasto, chciałabym go zobaczyć z bliska.
Gmina Klimontów wita© Tymoteuszka
Bazylika w Klimontowie© Tymoteuszka
Wnętrze Bazyliki© Tymoteuszka
Jeszcze raz wnętrze© Tymoteuszka
Kościół przy zakonie Dominikanów w Klimontowie© Tymoteuszka
Synagoga w Klimontowie© Tymoteuszka
Piękny widok z drogi na Klimontów© Tymoteuszka
Nie zawiodłam się na tym mieście. Bardzo mi się tutaj podobało.
Tablica "Bitwa pod Konarami"© Tymoteuszka
Jeszcze nie wiem co mnie czeka.
Tutaj ja będę walczyła ze strachem :)
Telepę się pod góry, wąską drogą wiejską.
Bardzo tutaj ładnie, trochę stromo.
Pora na okrzyk może radości, może strachu? z góryyyyyy© Tymoteuszka
Kolejnym punktem wycieczki będą ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe.
Byłam tutaj wieki temu, autem, pora udać się rowerem.
Zamek Krzyżtopór© Tymoteuszka
Teren zamku ogrodzono, postawiono budkę z biletami, wydaję mi się, że budki nie było te ...lat temu?
W Ujeździe© Tymoteuszka
Zamek ten jest potężny© Tymoteuszka
Krzyżtopór© Tymoteuszka
Widoczek© Tymoteuszka
Chata w Iwaniskach© Tymoteuszka
Kościół w Iwańskach© Tymoteuszka
Mam jeszcze trochę czasu, więc nieco cofam się na wschód w kierunku Opatowa.
Zawsze tutaj chciałam być.
I jestem.
W Opatowie© Tymoteuszka
Rynek w Opatowie© Tymoteuszka
Katedra w Opatowie© Tymoteuszka
Brama Warszawska w Opatowie© Tymoteuszka
Pod bramą© Tymoteuszka
Ściany katedry opatowskiej© Tymoteuszka
Pora się pożegnać z Opatowem© Tymoteuszka
Tu nie tak miało być. Wyobrażałam sobie Bóg sam wie co, zawiodłam się na Opatowie.
Malutka mieścinka, Starego Miasta praktycznie nie ma, jedynie co Rynek w kształcie prostokąta, brama i kościół. Nic poza tym.
Jestem tutaj pierwszy i chyba ostatni raz.
Tu nie ma co oglądać. Niestety.
Krzyż z czaszką gdzieś po drodze© Tymoteuszka
Jednak cała wycieczka bardzo udana z wieloma wspaniałymi widokami, budowlami, niespodziankami.
Aby zwiedzić cały Sandomierz i wschodnią jego okolicę trzeba nie co więcej czasu.
Mnie było stać na troszkę Sandomierza i kilka miejscowości położone na zachód od Wisły. Reszta zostaje przeze mnie nie odkryta, może za rok, dwa? Kto wie?
Kategoria drewniane, solo, świętokrzyskie, zamki i pałace
- DST 106.00km
- Teren 2.00km
- Czas 04:43
- VAVG 22.47km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Trójstyk :)
Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 13.08.2013 | Komentarze 3
Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się podczas jednej wycieczki być w trzech województwach.Co prawda już kiedyś dawno temu miałam chęć pojechać w stronę trójstyku, ale zawsze wypadało co innego.
Dziś nastał ten dzień.
Zanim tam dotrę, chcę odwiedzić kilka miejsc, które moje oczy po raz pierwszy będą widziały.
I tak kieruję się w stronę Opoczna.
Pierwszy króciutki przystanek robię w Tomaszówku fotografując rzeźby:
Rzeźba Pani ładnej :)© Tymoteuszka
Rzeźba Pana ładnego :)© Tymoteuszka
Tuż przed Opocznem:
Widoczek© Tymoteuszka
Wjeżdżam do centrum, po czym kieruję się wedle drogowskazów na Żarnów.
Dojeżdżam tym sposobem do wsi Węglany.
W Węglanach poszukuję punktu kontrolnego, są nim ruiny młyna nad rzeczką Wąglanką, oto one:
Ruiny młyna w Waglanach© Tymoteuszka
Jeszcze parę kilometrów na południe przez las i wita mnie Białaczów.
Tutaj mijam po drodze Rezerwat, później moim oczom ukazuje się Pałac Małachowskich, Rynek z Ratuszem. Jadę dalej poszukać kościoła parafialnego, znajduję, lecz nie zasługuję on nawet na fotkę. W ten sposób kończę zwiedzanie tej małej mieściny. Troszkę mnie zawiodła, z powodu zamkniętej bramy wjazdowej do pałacu dodatkowo chronionej przez ochroniarza.
Przeraził mnie również stan wielu chat zrujnowanych przez bodajże trąbę powietrzną, która przeszła nad tym regionem jakiś czas temu, z tego co pamiętam.
Obraz jak po wojnie.
Rezerwat Białaczów© Tymoteuszka
Pałac Małachowskich z 1797-1800r w Białaczowie© Tymoteuszka
Ratusz z XVIII w© Tymoteuszka
Wiele chat w Białaczowie jest w takim, albo gorszym stanie.
W Białaczowie bardzo dużo można spotkać chałup w takim stanie© Tymoteuszka
Z Białaczowa kieruję się na Petrykozy, stąd niedaleko do "trójstyku".
Jeden z punktów widokowych po drodze© Tymoteuszka
W Petrykozach© Tymoteuszka
Cel dzisiejszej wycieczki osiągnięty.
Czas przekroczyć pierwszą granicę© Tymoteuszka
Czas przekroczyć drugą granicę© Tymoteuszka
Czas przekroczyć trzecią granicę //znowu w łódzkiem//© Tymoteuszka
W planie wycieczki było zobaczenie wioski Korytków, w której mieści się dwór z XIX w, ale po drodze zrezygnowałam z niego i ominęłam dużym łukiem.
Tę wioskę i sąsiednie miasteczko Gowarczów, zwiedzę kiedy indziej.
Ze Stużna kieruję się na Opoczno, by później pojechać tę samą drogą co wcześniej, do Tomaszowa.
Przejeżdżam przez centrum, by poszukać otwartej knajpy z żarłem, ale niestety, nie dane mi było zjeść tutaj podczas tej wycieczki.
Parafia św. Bartłomieja w Opocznie© Tymoteuszka
Z XIV w© Tymoteuszka
Plac Trzech Krzyży w Opocznie?© Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, mazowieckie, solo, świętokrzyskie, zamki i pałace
- DST 156.00km
- Czas 07:38
- VAVG 20.44km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W okolice Przedborskiego Parku Krajobrazowego i "Perygrynacja"
Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 6
Czekałam na ten dzień, gdyż nie wiedziałam kiedy nadejdzie....cały wolny dzień.Nadszedł.
W przeddzień umawiam się z Jerzym na wspólne rowerowanie.
Jeszcze nie wiemy gdzie, dokąd?
Do ostatniej chwili tego nie wiemy.
Zaopatruję się w mapę Doliny Środkowej Pilicy - szeroka i długa, ma ona ogromny zasięg, także w którą stronę byśmy się nie wybrali, mamy wszystko namalowane jak na dłoni, nie zgubimy się pod żadnym pozorem. hehhee
Startujemy o 7.00 rano.
Jerzy chciał o 6.00 :), ale.... wyszło jak wyszło....teraz trochę żałuje tej godzinki.
Na starcie decydujemy się odwiedzić okolice Przedborskiego Parku Krajobrazowego, jak i wjechać do Parku, przekroczyć granicę województwa i wjechać na teren świętokrzyskiego - co nam się uda - odwiedzamy gminę Kluczewsko.
Z Tomaszowa kierujemy się na Koło, dalej Przygłów, Przedbórz.
Jedziemy trasą tomaszowskiej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę.
Coraz bliżej naszych gór :)© Tymoteuszka
Robi się coraz piękniej© Tymoteuszka
Mimo ciemnych chmur© Tymoteuszka
Na Przedborskim rynku ni stąd ni zowąd pojawia się Piotrek :), organizator BikeOrientu.
Zaczyna padać, coraz bardziej, chronimy się pod dachem tuż obok studni.
Spędzamy tutaj chwilkę, aż przejdzie czarna chmura i przestanie padać.
Kiedy przestaje Piotrek wyrusza w swoją podróż w odnajdywaniu miejsc na punkty kontrolne na kolejną edycję BikeOrient, która już niebawem, a my udajemy się w kierunku Dobromierza, czyli dalej na południe.
Kamienice na Rynku Przedborskim© Tymoteuszka
Ruiny zboru ariańskiego w Łapczynej Woli to najbardziej wysunięty punkt na południe dzisiejszej wycieczki. Bardzo chciałam go zobaczyć i się udało.
Ruiny zboru ariańskiego z 2 poł. XVII w. w Łapczynej Woli© Tymoteuszka
Pierwszy raz widzę zbór ariański, a raczej jego pozostałości. W okolicy jest jeszcze jeden, ale niestety dzisiaj do niego nie dotrzemy.
Ruin ciąg dalszy© Tymoteuszka
Ruiny z innej strony© Tymoteuszka
Jerzy już w tej chwili ma mały poślizg czasowy, ja natomiast mam wolny dzień, także czasu nie pilnuję.
Jerzy poświęca się i pilnuje mnie do końca wycieczki :), rozstajemy się dopiero w okolicach mojego domu - to ładnie z jego strony.
Bardzo dobrze mi się z nim jeździ, gdyż narzuca podobne tempo jazdy do mojego (z górki jest szybszy ode mnie :)). To chyba jedyny kompan wycieczek rowerowych.
Inni odstają, dlatego jeździmy ze sobą od czasu do czasu, kiedy nam czas na to pozwala.
2 ściany ruin zboru© Tymoteuszka
Pora wracać.
Wiatr daje nam popalić.
Wieje jak głupi. Momentami tracę oddech, dlatego ratunkiem dla życia staję się komin, który zakładam na buźkę :)
Góra Chełmo w oddali o wysokości 320 metrów npm© Tymoteuszka
Przedbórz przyciąga jak magnez :)
Witamy ponownie.
Tym razem Jerzy decyduję się na odwiedzenie muzeum, ja nie zaprzeczam.
Bardzo miłe, przytulne miejsce.
Muzeum w Przedborzu© Tymoteuszka
Znaczne w kraju© Tymoteuszka
Dużo wystaw, eksponatów, za mało miejsca.
Wewnątrz muzeum© Tymoteuszka
Instrumenty muzyczne© Tymoteuszka
W izbie poświęconej Judaice© Tymoteuszka
Myślę i myślę© Tymoteuszka
Na podwórzu muzeum© Tymoteuszka
Na podwórzu© Tymoteuszka
Słoje© Tymoteuszka
Przytulnie jest w każdym pomieszczeniu© Tymoteuszka
Z Przedborza jedziemy inną drogą do miasta Tomaszów, przez Skotniki.
W Skotnikach byłam tak niedawno, zobaczyłam kościół drewniany, ale nie widziałam tego, przegapiłam tę oto atrakcję:
Renesansowy dwór obronny XVI w© Tymoteuszka
Raczej ruiny dworu w Skotnikach© Tymoteuszka
Dalej przez Aleksandrów i Rożenek nad rzeką Czarną.
Czytałam, że znajduje się tutaj bardzo ciekawy młyn nad Czarną godny obejrzenia.
I jest:
Młyn nad Czarną w Rożenku© Tymoteuszka
Niedaleko stąd, w Rożenku, stał dwór z połowy XIX w© Tymoteuszka
Dalej przez Wójcin, Mniszków, Zajączków i Smardzewice do domu.
Jutro czeka nas leczenie zakwasów :)
W domu jesteśmy ok. 17.00.
Po drodze do domu zajrzałam pod nakrętkę Tarczyna, a tam widniał taki oto napis:
"Perygrynacja - dłuższa podróż, wędrówka, pielgrzymka".
To zbieg okoliczności? Coś w tym jest?
hmmm?
Niedaleko od naszej trasy, którą przemierzaliśmy, położone są miejscowości o nazwach:
Boża Wola, Mojżeszów, Józefów, Gaj :) Ciekawe.
Dzięki za wspólny, bardzo wesoły wyjazd :)
P.S. A tymczasem już wiem w którym kierunku pojadę 20 października - podziękować....dzięki Poisonku za pomysł :)
Kategoria świętokrzyskie, w towarzystwie, łódzkie, nad brzegami, zamki i pałace
- DST 49.00km
- Czas 02:38
- VAVG 18.61km/h
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
siódmego dnia.....widziałam orła cień
Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 30.07.2012 | Komentarze 13
Poranek dnia siódmego zaczął się przecudnie.Pokochałam takie poranne widoczki:
poranek dnia siódmego© Tymoteuszka
wodziczka© Tymoteuszka
Dziś sobie chyba nie pojeżdże.
Chmury straszą.
Więc nie zapuszczam się nigdzie dalej, tylko postanawiam jechać w koło kominów ;)
I.... po kilku kilometrach nie jest mi już tak wesoło i pięknie.
Gładka nawierzchnia zachęcała do rozwinięcia prędkości. Pobocze niezbyt fajne, bo w kamyczkach i kamieniach, do tego jakiś tam piasek.
Nagle moim oczom ukazały się one:
piękne wrzosyyyy© Tymoteuszka
Wcisnęłam ostro hamulce.
W ten sposób wyrzuciło mnie z siodełka, poczym wylądowałam na asfalcie, rower na kamieniach.
Widziałam orła cień.
Wystający kontownik od licznika poszedł w ciorta (specjalnie dorabiany na zawody na orientację, aby móc spokojnie założyć na kierownicę mapnik i obserwować odległość).
Rower nie porysowany - najważniejsze.
Moje ciało obolałe, myślałam, że złamałam lewą rekę.
Na szczęście mogę nią ruszać.
Dzisiaj jestem z lekka niepełnosprawna.
Jeden palec jest maksymalnie opuchnięty.
Ramię prawej ręki obolałe. Siniak na nodze.
Do wesela się zagoi.
Troszkę spędziłam czasu na ogarnięciu roweru i siebie, po czym ruszyłam dalej.
Wystraszona, nie jechałam szybko.
A to wszystko wina tych pięknych wrzosów na polu. ;)
niedzielny wschód© Tymoteuszka
poranek niedzielny© Tymoteuszka
griby :p© Tymoteuszka
grib w przybliżeniu :)© Tymoteuszka
żółto-brązowe© Tymoteuszka
brązowo-żółte i motyl© Tymoteuszka
Jadę do kościoła na mszę i święcenie pojazdów.
Znów falstart, nie na 8.00, tylko 9.30 :)
Jadę więc do domu, jem śnaidanie i z powrotem.
Już po :)
za późno sięgnęłam za aparat, już po święceniu Bociana ;)© Tymoteuszka
Wracam z kościoła do domu.
Trafia mi się kurs do Tarnobrzega.
To jedziem.
na promie na Wiśle© Tymoteuszka
kierunek: Zakrzów - Tarnobrzeg© Tymoteuszka
Prom kursuje, tylko kosztuje 6 złociszy!!!
Kajmanowi i Niradharze, z tego co pamiętam nie udało się przepłynąć Wisły promem. A to czemu?
Czyżby kursował tylko od święta?
Klimontów z głównej drogi - przepiękny widok - widok na miasto z góry i jezioro - cudeńko.
No i żeby Tarnobrzeg nie miał mostu na Wiśle, katastrofa XXI wieku.
Wisła płynie, po Polskiej krainie© Tymoteuszka
prom bez silnika, na linach, Polska XXI wieku :(© Tymoteuszka
drewniana chata w Tarnobrzegu© Tymoteuszka
obok stoi druga drewniana© Tymoteuszka
Sandomierz :)© Tymoteuszka
Sandomierz© Tymoteuszka
Opatów z auta :)© Tymoteuszka
Po przyjeździe z Tarnobrzega, znajduję czas na wieczorne kręcenie.
pagórki okolicowo-tomaszowskie :)© Tymoteuszka
zachód słońca dnia siódmego© Tymoteuszka
podwórkowe dziwaczki© Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo, drewniane, świętokrzyskie
- DST 106.00km
- Teren 44.00km
- Czas 05:19
- VAVG 19.94km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 34.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
7 h w najstarszych górach Polski
Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 8
Dużo zdjęć.Jak masz się nudzić czytając tę notkę, to lepiej nie czytaj.
Przejdź na inny blog.
Weekend majowy zupełnie inaczej miał wyglądać, jak wygląda.....bo miałam się spotkać z Kajmanem i Niradharą nad Pilicą....i....
A wygląda tak, że 1 maja byłam w Górach Świętokrzyskich.
2 maja byłam w pracy.
A na 3 maja, jeszcze nie mam konkretnego pomysłu, choć to już za parę godzin.
Zrezygnowałam z prawdziwej trzydniowej majówki na rzecz kolejnych zawodów na orientację, które już w przyszłą sobotę. Co za dużo, to nie zdrowo.
Zacznijmy od początku.
Pobudka o 4.30.
Na miejscu, czyli w Chęcinach, w województwie świętokrzyskim, jesteśmy o 8.00.
Przebieram się, uzbrajam Czarnego Bociana w mapnik, mapa, licznik, zakładam kask na głowę, napełniam bidon po brzegi i startuje.
Umawiamy się na telefon o godz. 16.00.
Także mam 8h czasu, aby wyrobić z góry założony plan.
Czy się uda?
To się okaże.
Nastawiam się na Szlak Architektury Drewnianej, ruiny oraz Szlak "Miejsca Mocy".
Wcześniej zaznaczam sobie trasę na mapie, jak to zazwyczaj jest na zawodach na orientację.
Najapierw objeżdżam miasteczko.
Nie umiem tutaj wszystkiego znaleźć, co sobie zaplanowałam, więc zmierzam pod górę na zamek.
Okrązam go w koło.
Po stromych i niebezpiecznych ścieżkach.
Serce wali, dobrze, że mam kask, ale czy on uratuje mi zycie w razie czego?
Widoki zapierające dech w piersi, bynajmniej mojej.
Nie mam takich na co dzień.
Ruiny zamku w Chęcinach 1© Tymoteuszka
widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego© Tymoteuszka
widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego 2© Tymoteuszka
ścieżką na około ruin chęcińskich© Tymoteuszka
wieża zamku© Tymoteuszka
parafia w Chęcinach© Tymoteuszka
parafia w Chęcinach© Tymoteuszka
przy Rynku w Chęcinach© Tymoteuszka
parafia w Chęcinach© Tymoteuszka
Niemczówka - dom Walentego i Anny z Niemczów Wrześniów© Tymoteuszka
Klasztor w Chęcinach© Tymoteuszka
tył Klasztoru w Chęcinach© Tymoteuszka
W ten sposob moje zwiedzanie Chęcin się skończyło.
Jeszcze ostatni widok na zamek i kieruję się w stronę Bolmina, gdzie będzie drugi przystanek tego dnia.
ostatni rzut na ruiny zamku© Tymoteuszka
Żeby dojechać do kościoła, trzeba przejechać całą długość wsi, na dokłądkę cały czas pod górę, ponieważ kościół stoi na wzgórzu, ale za to jakie widoki.
kościół pw. Narodzenia NMP z 1602-1617 - późny renesans© Tymoteuszka
drewniana dzwonnica w Bolminie© Tymoteuszka
główny ołtarz w kościele w Bolminie© Tymoteuszka
kościół w Bolminie usytuowany jest na samej górze, widoki wokół zapierające dech© Tymoteuszka
Z Bolmina miałam udać się do Rembieszyc skrótami.
Ale nie wyszło.
Zgubiłam ścieżkę leśną na południe, a raczej jej nie zauważyłam i w ten sposób DW762 dojechałam do samego Małogoszcza - nie było go w moim pierwotnym planie.
Nic. Jedziemy.
jestem tutaj pierwszy raz :)© Tymoteuszka
Po większych i mniejszych miasteczkach, jakie mi się trafiają na mojej drodze jeżdżę w ciemno, ponieważ nie mam oddzielnych map, z ulicami. Trudno, żebym miała wszystko.
Także przejazdy przez nie są jak najbardziej spontaniczne, jadę jak chce i gdzie chce, na czuja. Nie jestem świadoma wszystkich ich atrakcji turystycznych, dlatego też po przyjechaniu do domu okaże się czego nie widziałam, a co mogłam widzieć, bo były tak blisko.
Będzie to jeden z pretekstów, żeby tu wrócić :)
rewitalizacja rynku w Małogoszczy trwa© Tymoteuszka
kościół Wniebowzięcia NMP w Małogoszczy© Tymoteuszka
Z Małogoszczy, jak wcześniej wspomniałam kieruję się do Rembieszyc, gdzie stoi ładny drewniany kościółek.
polna dróżka do Rembieszyc© Tymoteuszka
drewniany kościół w Rembieszycach pw. św. Piotra i Pawła© Tymoteuszka
z 1798-1799 r.© Tymoteuszka
stoi on na Szlaku Architektury Drewnianej© Tymoteuszka
kościółek w stylu barokowym© Tymoteuszka
Gdzieś po drodze.
kilka boćków dziś na łące spotkałam :) to jest jeden z nich© Tymoteuszka
Z Rembieszyc obieram kierunek na Mnichów - tutaj stoi kolejny drewniany kościółek.
Szkoda, że nie mam szczęścia do otwartych drzwi.
Wszyskie są pozamykane.
Jadę leśną drożką koło stawów.
stawy po drodze do Mnichowa© Tymoteuszka
Kościółek w Rembieszycach najbardziej mi się podobał z tych napotkanych na dzisiejszej drodze. Choć wszystkie były piękne, ten przypadł mi do gustu.
Nie wiem czy wiecie, ale jestem zakochana wtakichj kościółkach.
Inni nie nawidzą tego zapachu starego drewna, zaraz wykrzywiaja nos i buzię, a ja, tak mogłabym bez końca.
Mają swój urok.
Mają swoją duszę.
Mają swoje wnętrze.
Mają swoje serce.
Po prostu są proste, bez przepychu, skromne.
drewniany kościółek pw. św. Szczepana Diakona w Mnichowie© Tymoteuszka
kolejny obiekt sakralny na Szlaku Architektury Drewnianej© Tymoteuszka
kościółek z 1765-1770 r.© Tymoteuszka
dzwonnica© Tymoteuszka
Jest to prawdopodobnie jedyny ocalały kościół drewniany w Europie z wystrojem rokokowym© Tymoteuszka
Po drodze do Sobkowa przejeżdżam przez Mokrsko, a tam:
czas na Mokrsko© Tymoteuszka
kościół w Mokrsku© Tymoteuszka
i jego drewniana dzwonnica© Tymoteuszka
w dali widać Fortalicję w Sobkowie© Tymoteuszka
kościół w Sobkowie© Tymoteuszka
Przejeżdżam przez takie oto cudo:
w Dolinie Nidy© Tymoteuszka
Teraz czas na Chomentów.
Kolejny obiekt sakralny na szlaku architektury drewnianej.
drewniany kościółek w Chomentowie pw. św. Marii Magdaleny© Tymoteuszka
na szlaku drewnianej architektury© Tymoteuszka
wybudowany został między 1711 a 1744 r.© Tymoteuszka
W Chomentowie, przed kościołem spotykam rowerzystę turystę.
Rozmawiamy dosć krótko.
On jedzie z Kielc, a ja w przeciwnym kierunku, troszkę nam się spieszy.
Jednak jemu udaję się zobaczyć kościółek od środka, ja nie mam takiego szczęścia, niestety.
z Chomentowa przez pola do DW 766 na Morawicę© Tymoteuszka
Do Morawicy drogą wojewódzką, troszkę się przestraszyłam tego widoku.
Uspakajam Bociana, będzie wszystko w porządku, to tylko tak starsznie wygląda.
Damy radę.
Trzeba być dobrej myśli, nie poddawać się, wierzyć, mimo wszystko.
dużo górek :)© Tymoteuszka
W Morawicy wypatrzyłam napis: Kalwaria Świętokrzyska.
Więc jadę. Blisko.
Po drodze zachaczam o cukiernię i robię mały popas na ławeczce przy stacjach drogi krzyzowej.
Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy© Tymoteuszka
II Stacja Drogi Krzyżowej. Dziś moim krzyżem są poparzone ręce, dam radę, dam radę.© Tymoteuszka
Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy© Tymoteuszka
Młyn w Morawicy© Tymoteuszka
Baga Jaga wypieła się na mnie© Tymoteuszka
Z Morawicy śmigam DK 73 w stronę Kielc.
Witamy w Kielcach, miasta raperów© Tymoteuszka
W Kielcach pierwszym przystankiem będą Dyminy.
Tam stoi drewniana kapliczka na Szlaku Architektury Drewnianej.
drewniana kaplica w Dyminach pw. Matki Boskiej Częstochowskiej© Tymoteuszka
Christus Vivit, Christus Regnat, Christus Imperat, napis nad wejściem do kaplicy© Tymoteuszka
na Szlaku Architektury Drewnianej© Tymoteuszka
W centrum
w Kielcach© Tymoteuszka
na Starym Mieście© Tymoteuszka
Stary Rynek w Kielcach© Tymoteuszka
Katedra kielecka© Tymoteuszka
widok na Karczówkę© Tymoteuszka
Ostatni drewniany kościółek na mojej drodze.
kolejny drewniany kościółek w Kielcach, na Szlaku Architektury Drewnianej© Tymoteuszka
Tutaj zapada poważna decyzja.
Kolejnym i osttanim punktem wycieczki będzie wieś Piekoszów.
Z racji nie braku kondycji w nogach, bo te jeszcze są, mimo tak długiego dystansu, pokonanego terenu, pokonanych górek - jestem w szoku, ze to zrobiłam, ale z powodu moich obolałych, poparzonych, bordowych rąk.
Nie daję rady nimi ruszać, pieką jak holera. Zacisakm zęby, ale gdzieś tam mam łzy w oczach.
Mma jeszcze czasu do umóiwonej godziny 16.00, ale muszę ten czas skrócić, niestety.
Z Kielc obieram kierunek na Piekoszów, tam znajduje się Sanktuarium.
ostatni przystanek pięknego pierwszomajowego dnia© Tymoteuszka
Santuarium Matki Bożej w Piekoszowie© Tymoteuszka
Sanktuarium w Piekoszowie© Tymoteuszka
Po co mi rękawiczki?
nogi o dziwo wcale nie bolą, ale za to ręce... zatem muszę zakończyć wycieczkę przy Sanktuarium w Piekoszowie© Tymoteuszka
Piękny dzień.
Piękna wycieczka.
Piękne widoki.
Mimo poparzenia, nie żałuje.
Mimo, że wszyskiego nie zobaczyłam w te 7 h, co miałam zobaczyć, nie żałuje.
Tego dnia niczego nie żałowałam.
Było pięknie.
Teraz trzeba się leczyć, aby do 3 maja ;)
Wtedy założę juz długi rękawek.
Kategoria drewniane, nad brzegami, niezwykłe, solo, świętokrzyskie, zamki i pałace