Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
świętokrzyskie
Dystans całkowity: | 1791.00 km (w terenie 84.00 km; 4.69%) |
Czas w ruchu: | 89:19 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 89.55 km i 5h 15m |
Więcej statystyk |
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień drugi - Staszów - Baranów Sandomierski
Piątek, 16 sierpnia 2019 · dodano: 30.08.2019 | Komentarze 1
Dzień drugi naszej wyprawy czas zacząć.Po nieprzespanej nocy z policją w tle.... czas otworzyć oczy. Przespałam może godzinę? Być może będę dziś spała na kierownicy?
Wychodzę z namiotu i stwierdzam, że jest zimno.
Cóż, trzeba się odziać.
W pierwszej kolejności zabieramy się za namiot. Wędruje on na sznurek do suszenia.
Woda na herbatę wstawiona. Śniadanie się robi.
Pora na pakowanie innych klamotów.
Rowery wyprowadzone z garażu.
Szybka toaleta.
Budynek sanitarny w O.W. Wilga w Staszowie © Tymoteuszka
Gotowi, ruszamy o 9:24 w dalszą drogę w nieznane.
Objeżdżamy najpierw Staszów, jedziemy przez pola słonecznikowe, przed nami Wiśniowa, ruiny zamku Krzyżtopór, przez wąwozy do Klimontowa, gdzie na MOR-ze robimy przerwę na obiad, smażymy pyszną jajecznicę i parzymy kawę.
Staw śródleśny w Staszowie © Tymoteuszka
Na Rynku w Staszowie © Tymoteuszka
Jedziemy koło pól słonecznikowych © Tymoteuszka
Przed kościołem w Wiśniowej z 1681r © Tymoteuszka
Wiśniowa. Przed pięknymi drzwiami do kościoła © Tymoteuszka
Wiśniowa. Pałac Kołłątajów, I poł. XVIII w © Tymoteuszka
Przed młynem w Wiśniowej © Tymoteuszka
Ujazd. Przed ruinami zamku Krzyżtopór © Tymoteuszka
Wąwozami w okilicach Klimontowa © Tymoteuszka
Klimontów w oddali © Tymoteuszka
Pycha jajecznica na MOR w Klimontowie © Tymoteuszka
Na Rynku w Klimontowie © Tymoteuszka
Po drodze widzimy jak sady się czerwienią. Podziwiamy sanktuarium w Sulisławicach.
Przejeżdżamy przez Łoniów, płyniemy promem przez Wisłę do Baranowa Sandomierskiego gdzie przepiękny zamek stoi i schronisko szkolne na nas czeka. To w nim będziemy dzisiaj spać.
Sulisławice. Sanktuarium pw. Narodzenia NMP z 1888r © Tymoteuszka
Sulisławice. Punkt widokowy © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Sulisławicach © Tymoteuszka
Łoniów. Pałac Muszyńskich z 1885 r © Tymoteuszka
Właśnie przeprawiliśmy się promem przez Wisłę. Przed nami Baranów Sandomierski © Tymoteuszka
Baranów Sandomierski. Zamek z XVI w © Tymoteuszka
Schronisko zaskoczyło pozytywnie, bynajmniej mnie.
Po pierwsze - cena.
Po drugie - czystość.
Po trzecie - mamy całą 10-osobową salę dla siebie.
Po czwarte - kuchnia, stołówka i prysznic na miejscu.
Po piąte - dobry kontakt z opiekunem tego miejsca.
Po szóste - bliziutko stąd do centrum.
Stołówka w szkolnym schronisku © Tymoteuszka
Kronika turytsy. Wpisaliśmy się :) © Tymoteuszka
Oczywiście pod koniec naszego pobytu wpisaliśmy się do księgi turysty reklamujac naszą nową stronę internetową, na która wszystkich Was serdecznie zapraszamy www.podprad.info
Kategoria zamki i pałace, z "Amuletem", w towarzystwie, nad brzegami, góry, świętokrzyskie
- DST 78.00km
- Czas 04:55
- VAVG 15.86km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień pierwszy Kielce - Staszów
Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 28.08.2019 | Komentarze 1
W Kielcach. Dokąd zmierzamy? © Tymoteuszka
Ostatnia wyprawa w tym roku.
Tym razem wybieramy się w 11-dniową podróż rowerową, z namiotem, śpiworami i matami samopompującymi.
Oprócz tego Darek dźwiga ze sobą kuchenkę, gaz, menażki, kubki i sztućce.
Wcześniej podróżowaliśmy tylko z sakwami, ww. ekwipunek był nam zbędny, gdyż wybieraliśmy noclegi w agroturystykach.
Tym razem jest inaczej, nie chcemy zdawać się na łaskę gospodarzy, chcemy mieć komfort psychiczny wiedząc, że mamy własny, ale ciasny - domek 2 - osobowy.
I tak, swoją kolejną podróż zaczynamy w Kielcach po 10:00. Pierwszego dnia chcemy dotrzeć do Staszowa, gdzie znaleźliśmy pole namiotowe w O.W. Wilga, nad leśnym stawem.
Góra Telegraf w Kielcach © Tymoteuszka
Staramy się trzymać szlaku Green Velo, ale w Kielcach jakoś szybko tracimy orientację i wyjeżdżamy trochę inaczej. Napewno go odszukamy nieco dalej.
Jedziemy przez Suków do Borkowa. To tutaj postanawiamy zjeść obiad z dwóch powodów.
Przed nami długi odcinek leśny, gdzie nic nie ma, a przecież dziś święto, też nic nie kupimy, nie ugotujemy.
Więc korzystamy z okazji i zjadamy porcję.
W Sukowie © Tymoteuszka
W Borkowie czas coś zjeść © Tymoteuszka
Pojawiają sie pierwsze piękne widoki na Góry Świętokrzyskie, które mamy po naszej lewej stronie.
Przez Raków, Kurozwęki docieramy do Staszowa i na teren Ośrodka, który położony jest w lesie. Mało tu nasłonecznionego terenu.
Zanim znajdziemy gospodarza, aby się z nim rozliczyć, zwiedzamy ośrodek.
Stoi tu bardzo dużo domków z czasów PRL, straszą wyglądem.
Darek mnie uspakaja, namiot jest z 2019 roku!!! :)
Damy radę.
Pani nas znalazła, a my ją. Zaproponowała, by rozłożyć go tutaj, a nie jakieś pół kilometra od toalet.
Sanitariaty mieszczą się tuż obok, w nowym budynku, który nie straszy. Uffff.
Przynajmniej będzie blisko do wody i toalety.
Jak się okazuje, bliziutko mamy też do garażu, gdzie zostawimy swoje rumaki i sakwy :) Hura.
Jeszcze w domu zarezerwowałam to miejsce, cena była wyższa od tej, którą zażądała od nas Pani.
Podwójne huraaaaaa.
Góry Świętokrzyskie po naszej lewej stronie © Tymoteuszka
Za 10 km w Rakowie © Tymoteuszka
W świetokrzyskim same baby jagi © Tymoteuszka
Bociany chyba szykuja sie do odlotu © Tymoteuszka
W Rakowie na Rynku © Tymoteuszka
Dom Ariański - Raków © Tymoteuszka
Piękny pałac w Kurozwękach © Tymoteuszka
Ok. Blisko toalet, prysznica, zmywania.
Blisko garażu.
Ale...................do 3:00 nad ranem balanga na całego.
To była tania noc = 20 zł za wszystko.
To była zimna noc.
To była nieprzespana noc.
To była noc z telefonem w ręku.
Nie wytrzymałam, Posterunkowa musiała zadzwonić.
To była noc z telefonem na policję.
W O.W. Wilga w Staszowie. To tutaj spaliśmy dnia pierwszego © Tymoteuszka
Kategoria zamki i pałace, z "Amuletem", w towarzystwie, świętokrzyskie, niezwykłe, góry
Ostatnia niedziela lipca z Darkiem w Górach Świętokrzyskich
Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 3
W Górach Świętokrzyskich © Tymoteuszka
Dziś przypada ostatnia niedziela lipca. Zapowiada się kolejny upalny dzień, ale czy taki będzie też w Górach Świętokrzyskich?
Zobaczymy. Start i meta naszej wycieczki mieści się w Strawczynie, na zachód od Kielc, nad tutejszym zbiornikiem wodnym. O 8:30 ruszamy na podbój tych ziem. Wrócić tu chcemy ok. 17:00. Mimo, że byliśmy i widzieliśmy już Chęciny z perspektywy okna samochodowego, to chcemy jeszcze raz się tam udać, oczywiście na rowerach.
W drodze do Zajączkowa © Tymoteuszka
Mijamy wioski i miasteczka, podczas trasy oczywiście robimy zdjęcia tutejszym atrakcjom turystycznym.
Chcemy coś nowego zobaczyć.
Za Zajączkowem czeka nas dość spory podjazd © Tymoteuszka
Jak się okazuje w niektórych miejscach jestem po raz drugi, ale są miejsca gdzie widziano mnie po raz pierwszy :)
Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie © Tymoteuszka
Piękny widok na Świętokrzyskie :) © Tymoteuszka
Dwór w Bolminie © Tymoteuszka
Trasę, którą w tej chwili zakreślamy można śmiało podpiąć do widokowych.
Jest tak pięknie, chciałoby się tu zostać na dłużej.
Nie nudzimy się, jest co robić, raz z górki, raz pod górkę. Teren niesamowicie pofałdowany.
Nad Zalewem Bolmin © Tymoteuszka
Niby na szlaku © Tymoteuszka
Piaskownia Mosty - teren prywatny © Tymoteuszka
Mimo, że mamy dwie różne mapy na kierownicach, "gubimy" drogę.
Przy znaku miejscowości Piekoszów, orientujemy się, że nie tędy miała biec nasza droga.
Zawracamy :) Na tych terenach znajduje się bardzo duża ilość miejsc kopalnianych, zalanych wodą, pewnie czystą :) Ale niestety wiele tych miejsc jest terenem prywatnym i nie można tam podjechać bliżej.
Brama Pałacowa w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka
Dwór Starostów Checińskich w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka
Ogród Pałacow w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka
Przy drodze do Chęcin © Tymoteuszka
W Chęcinach podziwiamy zamek Królewski stojący na wzgórzu.
Odszukujemy także drogę do cmentarza żydowskiego, który znajduje się w pobliżu zamku.
Niestety, tą drogą nie udaje się nam do niego dotrzeć, jest nieprzejezdna od tutejszego boiska.
No nic, odszukamy drugiej drogi, może tamtędy uda nam się do niego dotrzeć?
Niestety, mimo wszelkich starań, nie udało się, szkoda.
Zamek Królewski w Chęcinach © Tymoteuszka
Panorama na południe od Chęcin © Tymoteuszka
W Chęcinach postanawiamy coś zjeść, odnajdujemy Pierogarnię i bistro ze smakiem. Zamawiamy dwa różne dania i duuuuużo picia :)
Jak się okazało, tutaj też jest gorąco :) Kręcimy się jeszcze po miasteczku, podjeżdżamy na Rynek Górny, Dolny, pod synagogę, robimy zapasy w sklepie i jedziemy w kierunku Kielc.
W dzielnicy Białogon spotykamy się ze szlakiem Green Velo.
Którym to docieramy do Oblęgorka.
Na Placu 2 Czerwca - czyli na Górnym Rynku w Chęcinach © Tymoteuszka
Kropielnica w kościele Sióstr Bernardynek w Chęcinach © Tymoteuszka
Niemczówka A.D.1570 - Chęciny © Tymoteuszka
Dawna Synagoga w Chęcinach, zbudowana po 1683 roku, dziś to Dom Kultury © Tymoteuszka
Przed Urzędem Miasta i Gminy w Chęcinach © Tymoteuszka
Aleja Miłości w Chęcinach © Tymoteuszka
Do Centrum prowadzą znaki :) © Tymoteuszka
Kościół Przemienienia Pańskiego w Kielcach, na Białogonie © Tymoteuszka
Widok z Green Velo w okolicach Kielc © Tymoteuszka
Na szlaku Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Mamy przeczucie, że te znaki czasami okłamują © Tymoteuszka
Wejscie do Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim na szlaku Green Velo © Tymoteuszka
W Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie © Tymoteuszka
Turystów rowerowych tu coraz więcej © Tymoteuszka
W kierunku z jednej baszt © Tymoteuszka
Taki widok nas cieszy © Tymoteuszka
Chełmce - zbór ariański/dwór obronny © Tymoteuszka
W drodze do Oblęgorka © Tymoteuszka
Z Oblęgorka jeszcze kilka kilometrów i jesteśmy na mecie, czyli w Strawczynie.
Tam robimy malutki piknik w cieniu. Aha, co byłby to za wyjazd w naszym wykonaniu, gdyby nie "guma" :) Dziś były dwie i akcja łańcuch ;)
Przed Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, góry, nad brzegami, niezwykłe, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 98.00km
- Czas 05:56
- VAVG 16.52km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa w góry z Darkiem - dzień 8 - ostatni
Niedziela, 19 sierpnia 2018 · dodano: 19.09.2018 | Komentarze 5
Wyjazd z campingu Gacki w stronę Kielc.Na stacji w Morawicy porzucenie samochodów.
Wsiadamy na rowery i gnamy przed siebie :)
Po chwili jazdy uświadamiam sobie, że ja już tu kiedyś byłam ;)
Teren nie jest płaski, czasami jest co robić. Nie ma nudy.
Dziś jak codzien wchodzimy do kościołów, szukamy czaszek, każdy zabytek po drodze zgarniamy do kolekcji.
W Morawicy © Tymoteuszka
Przed kapliczką w Brudzewie - okolica Morawicy © Tymoteuszka
Czaszka w Lisowie © Tymoteuszka
Kościół św. Mikołaja w Lisowie © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Lisowie © Tymoteuszka
Czaszka w Lisowie © Tymoteuszka
W Maleszowej © Tymoteuszka
Trafiamy także na miejscowe dożynki. Wieś wystrojona jest do bólu.
Jedziemy ;) © Tymoteuszka
Para na rowerze ;) © Tymoteuszka
Przed kościołem jest i czaszka © Tymoteuszka
Szutrową drogą © Tymoteuszka
Chomentów - na terenie drewnianego kościoła © Tymoteuszka
Drewniana dzwonnica © Tymoteuszka
Przed zamkiem w Sobkowie © Tymoteuszka
Tu jemy obiad. Dodatkowo musimy uiścić opłatę za wejście na teren zamku, coś nieprawdopodobnego.
Sobków - na terenie zamku © Tymoteuszka
Sobków - na terenie zamku © Tymoteuszka
Fortalicja Sobkowskich z 2 poł. XVI w. © Tymoteuszka
Gdzieś po drodze © Tymoteuszka
Tu miał stać dwór © Tymoteuszka
Która to dziś czaszka? © Tymoteuszka
Z górki © Tymoteuszka
Pod młynem w Wolicy © Tymoteuszka
Latająca baba jaga z kieleckiego © Tymoteuszka
Już blisko parking. Dojeżdżamy do naszych aut.
Pakujemy rowery na samochody i.....awaria.
Darek ratuje sytuację. Postanawia odprowadzić mnie do domu, za co mu bardzo dziękuję.
Co ja bym bez Niego zrobiła?
Dziękuję, dziękuję, dziękuję Mój Dżentelmenie :)
Kategoria niezwykłe, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem", czaszki, drewniane, zamki i pałace
- DST 98.00km
- Czas 05:52
- VAVG 16.70km/h
- VMAX 37.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa w góry z Darkiem - dzień 7 - okolice Buska Zdroju
Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 19.09.2018 | Komentarze 2
Trasa: Camping Gacki - Pińczów - policja - wzdłuż Nidy - Chotelek - Gacki.Zrobiłam ten wpis tak późno, bo ponad miesiąc po wyprawie, że już niepamiętam szczegółów.
Wybaczcie, ale na stronie amigi jest tak pięknie opisany ten dzień, że zapraszam do czytania na Jego blogu :)
Widok na camping Gacki od strony Krzyżanowic © Tymoteuszka
Na dachu się dzieje © Tymoteuszka
Dwór w Krzyżanowicach Dolnych © Tymoteuszka
Pierwsza czaszka dnia siódmego © Tymoteuszka
Druga caszka dzisiejszego dnia © Tymoteuszka
Pińczów - na szlaku rowerowym © Tymoteuszka
Kościół na terenie klasztoru Franciszkanów w Pińczowie © Tymoteuszka
Pińczów - przed podwójną czaszką © Tymoteuszka
Pińczów - ołtarz główny © Tymoteuszka
Pińczów - wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Synagoga pińczowska © Tymoteuszka
Góry Pińczowskie © Tymoteuszka
Biały krzyż i czaszka © Tymoteuszka
W pobliżu kapliczki © Tymoteuszka
Stara, nieczynna stacja benzynowa © Tymoteuszka
Budda na ścianie kościoła? © Tymoteuszka
Zagramy? © Tymoteuszka
Dobra opcja © Tymoteuszka
Dworek w parku © Tymoteuszka
Stare zabudowania folwarczne? © Tymoteuszka
Z mapą się nie rozstajemy © Tymoteuszka
Z dwóch stron krzyża © Tymoteuszka
Otwarte drzwi © Tymoteuszka
Czaszka we wnętrzu kościoła © Tymoteuszka
Widoczek © Tymoteuszka
Skały niczym na Jurze © Tymoteuszka
Przydrożne skały © Tymoteuszka
Biała kapliczka © Tymoteuszka
W sadzie © Tymoteuszka
Przed kościołem © Tymoteuszka
Pierwsza czaszka w kościele © Tymoteuszka
Druga czaszka © Tymoteuszka
Takie inne wnętrze © Tymoteuszka
Główny ołtarz © Tymoteuszka
Tu też są piękne widoki © Tymoteuszka
Drewniany kościółek w Chotelku k. Buska Zdrój © Tymoteuszka
Przez dziurkę od klucza © Tymoteuszka
Przy podziemnych jeziorkach © Tymoteuszka
Prawie na campingu © Tymoteuszka
Kategoria niezwykłe, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem", czaszki, nad brzegami, zamki i pałace
- DST 90.00km
- Czas 05:51
- VAVG 15.38km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
wyprawa w góry z Darkiem - dzień 6 - okolice Buska-Zdrój
Piątek, 17 sierpnia 2018 · dodano: 11.09.2018 | Komentarze 2
Trasa:Camping Gacki - Chroberz - Wola Chroberska - Stradów - Turawiec - Czarnocin - Skalbmierz - Szarbie - Działoszyce synagoga, kościół, Tomaszów - Góry - Betlejem - Rezerwat pod zakaz - pieszo- błoo - 2 wąwozy - Chrberz - Delikatesy - Gacki.
Wyjazd z Gacków, na chwilę :) © Tymoteuszka
Dzisiaj prawie od samego początku wycieczki jadą z nami cebule :)
Wydawałoby się, ze będzie tutaj płasko, ale tak wcale nie jest.
Co jakiś czas zatrzymujemy się przy jakiś atrakcjach turystycznych.
W Chroberzy trochę czasu spędzamy, mamy do odwiedzenia kilka punktów.
Na początku była cebula... © Tymoteuszka
W okolicach Buska nie jest płasko © Tymoteuszka
Chroberz - przed kościołem z 1550r. © Tymoteuszka
Chroberz - wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Pałac w Chroberzy z 1850r. © Tymoteuszka
Chroberz - na terenie Szkoły rolniczej © Tymoteuszka
Figury w Chroberzy © Tymoteuszka
W wąwozie © Tymoteuszka
Stradów - przed drewnianym kościołem z 1657r. © Tymoteuszka
Widoki i tu są cudne © Tymoteuszka
Czarnocin - kościół z II poł. XIVw. © Tymoteuszka
Kolejny bocian © Tymoteuszka
Cudzynowice - przed drewnianym © Tymoteuszka
Przed kościołem w Topoli © Tymoteuszka
Biały krzyż i czaszka © Tymoteuszka
Kolejny drewniany © Tymoteuszka
Drewniana dzwonnica © Tymoteuszka
W Skalbmierzy trafiamy na otwartą cukiernię, pora na coś słodkiego i krótką przerwę.
Kościół z 1217r. w Skalbmierzy © Tymoteuszka
Krzyż na środku rynku w Skalbmierzy © Tymoteuszka
Ze Skalbmierzy jedziemy do Działoszyc.
Tablica informacyjna - Dzialoszyce © Tymoteuszka
Wnętrze ruiny synagogi - Działoszyce © Tymoteuszka
Bardzo duża czaszka © Tymoteuszka
Przed bramą do dworu © Tymoteuszka
Sancygniów - pałac z XIXw. © Tymoteuszka
Sancygniów - kościół z 1400 r. © Tymoteuszka
Na naszej drodze wypaatrujemy znaku Tomaszowa. Jest.
Później kierujemy się na Betlejem.
Wszystkie drogi prowadzą do Tomaszowa ;) © Tymoteuszka
Widok z góry na wysokości Tomaszowa © Tymoteuszka
Wyjeżdżamy już z Betlejem © Tymoteuszka
Droga z Betlejem wiedzie przez las, Rezerwat ze znakiem zakazu wjazdu.
Nic z niego nie robimy i jedziemy, jedziemy. Po czym musimy zejść z rowerów, bo nie da się już jechać.
Droga przez mękę. Utytłani, zmęczeni, docieramy do cywilizacji, asfaltu.
O jak dobzre widzieć asfalt, coś niesamowitego.
Od razu lepiej, zdecydowanie.
Pokonujemy kilka wąwozów.
Czaszka w Młodzawach Małych © Tymoteuszka
Kościół w Młodzawach Małych z 1716-26r. © Tymoteuszka
Kto widzi czaszkę? © Tymoteuszka
Przed kolejnym kościołem © Tymoteuszka
Wjazd do wąwozu © Tymoteuszka
W wąwozie © Tymoteuszka
Mozgawa - przed białym krzyżem z czaszką © Tymoteuszka
A oprócz cebuli, były jeszcze: buraki, ziemniaki i marchewka.
Mamy pomysł na zupę, musimy upić tylko rosołki w delikatesach w Gackach i już)
Dary ziemi © Tymoteuszka
Kolorowa zupa z darów ziemi © Tymoteuszka
Wieczorem na campingu Gacki © Tymoteuszka
Camping Gacki wieczorową porą © Tymoteuszka
Kategoria góry, nad brzegami, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", czaszki, drewniane, świętokrzyskie, zamki i pałace
- DST 106.00km
- Czas 06:24
- VAVG 16.56km/h
- VMAX 44.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa w góry z Darkiem - dzień 5 - Busko-Zdrój i okolice
Czwartek, 16 sierpnia 2018 · dodano: 30.08.2018 | Komentarze 1
Z rana ewakuacja na camping Loch Nes k. Buska Zdroju.Niestety i tutaj odprawiają nas z kwitkiem, nie mamy zarezerwowanego miejsca. Na szczęście 700 metrów dalej jest drugi camping, camping Gacki. Tam znjadujemy dla siebie miejsce.
To miejsce ma roczek, nie ma go na mapie.
Jest bardzo czyste, przyjemne, zadbane i wszystko na nim jest z głową poukładane :) Ma ręce i nogi.
Pani właścicielka przez telefon informuje nas, że ciepła woda pod przysznicem jest tylko wtedy, gdy świeci słońce?
Co to oznacza? Dowiemy się później.
Na campingu Gacki pranie się suszy ;) © Tymoteuszka
Najpierw jemy śniadanie, i jedziemy rowerami do Buska Zdroju, by zakupić mapy okolicy, bo tych nie mamy.
Miasteczko zaskakuje pozytywnie.
Jeszcze na rogatkach Gacków natykamy się na czaszki, podwójne :)
A białe krzyże czy kapliczki, jak się później okaze są tu na porzadku dziennym, widać je z daleka.
Czasami z Darkiem zadajemy sobie pytanie: będzie czy nie będzie czaszki?
Camp. Gacki - tu fajnie jest © Tymoteuszka
Czaszka nr. 1 © Tymoteuszka
Czaszka nr.2 © Tymoteuszka
Zwiedzanie Buska tochę nam zajmuje czasu, miasteczko jest bardzo przytulne.
W sam raz na weekendowy spacer, na przejażdżkę :)
Bardzo dużo tu zieleni, ogromny Park Zdrojowy, deptaki. Jest na czym oko zawiesić.
Tu zjadamy obiad, obiad u Krzyśka :)
Po środku deptaka w Busku-Zdrój © Tymoteuszka
Busko-Zdrój - na deptaku © Tymoteuszka
Synagoga w Busku -Zdrój © Tymoteuszka
Na Ponidziańskim szlaku w Busku -Zdrój © Tymoteuszka
Busko-Zdrój - 2 czaszki przy kościele św. Leonarda © Tymoteuszka
Busko-Zdrój - kościół św. Leonarda © Tymoteuszka
W Parku Zdrojowym w Busku-Zdrój © Tymoteuszka
W Parku Zdrojowym - Busko-Zdrój © Tymoteuszka
Busko-Zdrój - przed kaplicą św. Anny © Tymoteuszka
Busko-Zdrój - wnętrze kaplicy św. Anny © Tymoteuszka
Opuszczamy miasteczko, jedziemy teraz w kierunku Szczaworyżu, Stopnicy i Solca-Zdrój.
Po drodze zbierając niespodzianki.
W tym miejscu miał być dworek? © Tymoteuszka
Szczaworyż - kościół z 1630r. © Tymoteuszka
Czasem musimy się przebijać polnymi drogami © Tymoteuszka
W sadzie wiśniowym © Tymoteuszka
W wąwozie © Tymoteuszka
Kąty Stare Folwarki - klasztor z 1639r. © Tymoteuszka
Czaszka na terenie klasztoru w Kątach S.F. © Tymoteuszka
W Stopnicy przed kościołem © Tymoteuszka
Stopnica - przed ołtarzem © Tymoteuszka
Klucz w stopnickim kościele © Tymoteuszka
Odbudowany zamek w Stopnicy © Tymoteuszka
Solec-Zdrój © Tymoteuszka
W Solcu-Zdrój © Tymoteuszka
Kolejna willa w Solcu-Zdrój © Tymoteuszka
W Parku Zdrojowym - Solec-Zdrój © Tymoteuszka
Solec-Zdrój niczym nas nie zaciekawił, zaniedbane, opuszczone miasteczko.
Jedziemy teraz w kierunku Chotelu Czerwonego i Wiślicy.
Ogladamy, zwiedzamy co się da.
Gdzieś po drodze © Tymoteuszka
Chotel Czerwony - z głównej drogi © Tymoteuszka
Chotel Czerwony też znajduje się na Szlaku © Tymoteuszka
Przed kościołem z 1440-50r. w Chotelu Czerwonym © Tymoteuszka
Widok © Tymoteuszka
Przed wejściem do kościoła w Gorysławicach k. Wiślicy © Tymoteuszka
Gorysławice - gotycki kościół z 1535 r. pw. św. Wawrzyńca © Tymoteuszka
Gorysławice - w murze kościoła © Tymoteuszka
Wiślica - widok z rynku na Bazylikę kolegiacką © Tymoteuszka
Na szlaku w Wiślicy © Tymoteuszka
Wiślica - wnętrze bazyliki © Tymoteuszka
Wiślica - ołtarz główny © Tymoteuszka
Dom Długosza w Wiślicy © Tymoteuszka
Pora na Jurków i Starą Zagość.
Dzień mija bardzo szybko, a i trasa nie była krótka.
Jurków - w kościele z 1875r. © Tymoteuszka
Nad wodą © Tymoteuszka
Stara Zagość - przed kosciołem z XII-XIV w. © Tymoteuszka
Czaszka na pożegnanie dnia - ze słońcem na twarzy © Tymoteuszka
Jutro kolejny dzień zwiedzania Ponidzia.
Niestety, na campingu woda pod prysznicem zimna.
Może jutro, gdy zaplanujemy wycieczkę nieco krótszą i przyjedziemy wcześniej....wykąpiemy się w ciepłej?
To dopiero jutro.
Kategoria czaszki, drewniane, nad brzegami, niezwykłe, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 92.00km
- Czas 05:30
- VAVG 16.73km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Małogoszcz do Włoszczowej - z Darkiem w świętokrzyskie - dzień 3
Niedziela, 27 sierpnia 2017 · dodano: 01.09.2017 | Komentarze 2
Dziś wstajemy dość wcześnie. Toaleta, pakowanie, zbieranie. Schodzimy na dół, na śniadanie, które to wydawane jest od 7:00.Cieszy nas to, ponieważ zależy dziś nam na wczesnym ruszeniu z miejsca.
Dzisiejszy cel wyprawy to Włoszczowa, to stąd odchodzą nasze dwa bezpośrednie pociągi.
Darka ok. 17:00, mój o ok. 16:00. Zatem chciał, nie chciał, musiał we Włoszczowej być conajmniej o 15:00.
Śniadanie każde z nas wybralo inne.
Darek, angielskie, czyli jajeczniczkę plus dodatki, ja zaś jarskie - twarożek z cebulką i rzodkiewką plus dodatki. Do picia, standart: kawa.
To wszystko bylo syte. Trzyma nas do niemal południa.
Oby takich śniadań było jak najwięcej na naszych trasach :)
Trasa biegnie na zachód, skąd to podąża wiatr. Bedzie ciężko.
O 9:00 meldujemy się na Rynku w Kielcach.
Byliśmy tutaj nieraz, zatem niezawracamy sobie głowy zwiedzaniem i oglądaniem, tylko jedziemy dalej.
Na Rynku o 9:00 w Kielcach © Tymoteuszka
Kielecki Rynek © Tymoteuszka
Jeszcze w Kielcach, udaje nam się zabłądzić.
Na szczęście w porę się orientujemy, zawracamy i obieramy prawidłową drogę.
Przez Piekoszów, Zajączków, Wierna Rzeka, Gnieździska, udajemy się do Małogoszczy.
Przed Małogoszczą zgodnie z drogowskazem, na Kozłów. Po jakiejś chwili orientujemy się, że nie jesteśmy w tym miejscu, co powinniśmy. W tym układzie zataczamy koło, okrężnie wjeżdżamy do centrum. Jak zwykle pod górkę.
Tyłki pobolewają, przydałaby się przerwa.
Odnajdujemy szybko Rynek, a na nim kilka otwartych ciastkarni, lodziarni.
Dobrze się składa.
Obsługuje nas przemiła pani, którą pozdrawiamy serdecznie :)
Dzwonnica w Małogoszczy © Tymoteuszka
Przed kawiarenką na małogoskim rynku © Tymoteuszka
Na Rynku w Małogoszczy © Tymoteuszka
Rynek w Małogoszczy © Tymoteuszka
Z Małogoszczy wyjeżdżamy na Kozłów, później Ludynię, gdzie to na mapie jest kilka atrakcji turystycznych.
Zboru Ariańskiego nie udąło nam się odnaleźć, na terenie dworu grasowały dwa pieski, które to skutecznie wyprosiły Darka z tego terenu.
Zaznaczoy na mapie był takze zabytkowy budynek, dziś bodajże OSP, cóż - może zostawię to bez komentarza?
Przed dworem w Ludyni © Tymoteuszka
Między stwami, przez las.
Aż się boje tam wjechać. Wyobrażam sobie jakieś dzikie rosnące trawsko, rosnące pół metra nad ziemią.
Z sakwami w takim terenie trudno będzie przejechać.
Dobrze, że wyobraźnia się pomyliła, zaskakuje szeroka droga, w miarę równa ;), no i bez żadnego trawska, uff.
Nie powiem, odcinek ten bardzo nam się dłużył. Jechaliśmy i jechaliśmy, nie wiadomo ile.
Za lasem, za stawami, odcinek końcowy, asfaltowy do Włoszczowej.
Wiatr spycha, cofa, nie chce pomóc.
W Niezananowicach robimy krótką przerwę.
To tutaj jest kilka atrakcji. Stajemy i focimy.
Darka rower z tego wycieńczenia postanowił się położyć.
Nie nie, w żdanym wypadku, poprostu silny wiatr go połozył na ziemię i już.
Tyłki dalej nas bolą.
Nie mamy siły pedałować.
Ale pocieszajace jest to, że za kilka km będzie cel podóży i napewno coś do jedzenia także. Bo brzuchy się dopominają.
Czapla padła ze zmęczenia ;) © Tymoteuszka
Młyn w Nieznanowicach © Tymoteuszka
Ruiny pałacu w Nieznanowicach © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła we Włoszczowej © Tymoteuszka
Wieża kościelna - Włoszczowa © Tymoteuszka
Figurka Jezusa - Włoszczowa © Tymoteuszka
Niestety, we Włoszczowej nie znaleźliśmy żadnego lokalu, w którym moglibyśmy chociaż zupy pochlipać.
Jedynie cukiernia otwarta.
Zajadamy.
Czas nieubłagalnie ucieka.
Pędzimy na stację Włoszczowa Północ, skąd za moment odjedzie mój pociąg.
Pożegnanie, gonienie wagonu, wpakowanie się do pociągu. Odjazd. Godzina w klimatyzowanym. Za bardzo sklimatyzowanym doprowadza mnie do choroby, o czym dowiaduję się jutro, czyli w poniedziałek.
Przez pierwsze 3 dni zdycham. Póxniej jest nieco lepiej, ale nie najlepiej.
Do dziś dycham jak stary gruźlik.
Darek jeszcze ma ok. 5km do stacji, z której odjeżdża pociąg do Katowic.
Dziękuję Ci za zwykłą, niezwykłą podróż w świętokrzyskie.
Kategoria w towarzystwie, z "Amuletem", świętokrzyskie
- DST 127.00km
- Czas 07:46
- VAVG 16.35km/h
- VMAX 46.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Końskich przez Zagnańsk do św. Krzyża - z Darkiem w świętokrzyskie - dzień 2
Sobota, 26 sierpnia 2017 · dodano: 30.08.2017 | Komentarze 4
Sakwy na bagażniki i w drogę - przy agroturystyce w Baryczy k. Końskich © Tymoteuszka
Pobudka. Wyglądamy za okno, a tam widać błękit nieba. Zapowiada się piękny dzień. Darek spogląda na termometr. Nie jest dobrze, jest zdecydowanie za chłodno. Zresztą, w pokoju też jest nie za ciekawie, mimo zamkniętych okien.
Z lodówki wyiągamy wiejskie jajka, z nich robimy pyszną jajecznicę, do tego pyszna, orzechowa kawunia :)
Z końcówki chleba, jaka nam została, robimy kanapki na drogę.
Pakujemy się w sakwy, robimy porządek w pokoju i ruszamy w drogę.
Rowerki czekają w ogródku przed domem.
Dzisiaj musimy dotrzeć do miejscowości Górno, za Kielcami, gdzie mamy zaklepany drugi i ostatni nocleg.
Zanim tam dotrzemy obieramy tak trasę, by jak najwięcej zobaczyć.
Najpierw przedzieramy się przez Końskie.
Przy kościele św. Michała w Końskich © Tymoteuszka
Fragment pałacu w Końskich © Tymoteuszka
Szukamy też początku, bądź końca trasy Green Velo.
Okazuje się, że nie jest to takie proste.
W końcu udaje nam się.
Tylko dlaczego MOR jest zamknięty na głucho?
MOR zza płota - początek Green Velo - Końskie © Tymoteuszka
Tylko 1885 km do Elbląga ;) © Tymoteuszka
Kolegiata św. Michała w Końskich © Tymoteuszka
Z Końskich podążamy na południowy wschód, w stronę Stąporkowa, gdzie zamierzamy odnaleźć ruiny huty, zaznaczone na mapie.
Niestety ruin huty nie udaje nam się znaleźć, nawet mieszkańcy o nich nic nie wiedzą, robią wielkie oczy...cóż. Jedziemy dalej.
Na terenie parafii w Czarnej gm. Stąporków © Tymoteuszka
Na murach kościoła w Czarnej gm. Stąporków © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Czarnej, gm. Stąporków - przez szybę © Tymoteuszka
Kolejna ruina huty znajduje się w Samsonowie. Mamy nadzieję, że ją odnajdziemy. Ale za nim to nastąpi czeka na nas niespodzianka w postaci deszczu, a nawet ulewy.
Na szczęście we wsi Szałas po przeprawie przez las, są przystanki, pod którymi można się schronić - korzystamy z nich.
Wymuszoną przerwę wykorzystujemy na popas i przegląd trasy.
Kiedy to ulewa zanika, ale nadal kropi, postanawiamy ubrać kurtki przeciwdeszczowe i kontynuować jazdę.
Wpadam w panikę. Darek nie wie o co chodzi. Otwieram jedną sakwę, szukam.
Otwieram drugą, też szukam.
Eureka, jest, to ona! Kurtka przeciwdeszczowa!
Ruiny huty żelaza w Samsonowie © Tymoteuszka
Kropi, pada. Jest ślisko. Szczególnie jak schodzę z roweru, a potem wchodzę. Buty jeżdżą mi na pedałach. Boję się , że się przewrócę z sakwami. Każde wejście z mokrymi butami na pedały przyprawia mnie o szybsze kołatanie serca.
Z Samsonowa jedziemy powitać Bartka. Byłam przy nim bardzo dawno temu, ale nic nie pamiętam.
Pora odwiedzić Bartka © Tymoteuszka
Pod dębem Bartek © Tymoteuszka
W Zagnańsku szukamy jakiejś możliwej knajpy, by móc zjeść coś gorącego i być może tym samym pożegnać porę deszczową.
Trafiamy tu do pizzerii. Siedzimy tu ok. godziny, zerkając co jakiś czas za okno. Od czasu do czasu widać promyki słońca. To chyba dobry znak.
W Kajetanowie wybieramy drogę przez tereny kopalni, nie wiedząc co nas tam czeka.
Okazuje się, że po pokonaniu wzniesienia, a z sakwami to nie takie proste....zastajemy na drodze zamknięty szlaban, a przy nim budka ze strażnikiem.
Zakaz wjazdu słyszymy od strażnika, niestety nie przejedziemy tędy.
Cóż, załamka. Droga ta, miała nam skrócić nieco trasę.
Okazuje się, że wydłuzyła. Zawracamy, skrecamy na wysokości kościoła w Wiśniówce w lewo i jedziemy serwisówką wzdłuż DK73.
Widok na Pasmo Masłowskie © Tymoteuszka
Pasmo Masłowskie © Tymoteuszka
Przez Masłów Pierwszy i Drugi docieramy do naszego noclegu.
Jest nieco po 15:00.
Zostawiamy sakwy w pokoju, zabieramy kanapki i jedziemy dalej.
Jest wcześnie, zatem postanawiamy podjechać pod Łysą Górę.
Przez Bieliny, Hutę Nową, Hutę Starą, Hutę Szklaną. Droga prawie cały czas pnie się pod górę.
Wzdłuż drogi wojewódzkiej w Bielinach ciągną się pasy rowerowe po obu jej stronach, jest bezpiecznie © Tymoteuszka
Takich drewnianych kapliczek w Bielinach jest kilka © Tymoteuszka
Przymusowy pit stop robimy przed nowiutkim kościołem w Hucie Nowej.
Darek złapał gumę. Pora wymienić dętkę.
Awaria w okolicach Huty Starej/Nowej © Tymoteuszka
Przed zaatakowaniem Łysej Góry robimy krótki postój, by troszkę odpocząć i zrobić zdjęcia.
Czeka na nas 2 km ciągły podjazd, więc nie będziemy się w ogóle tam zatrzymywać, nie ma mowy.
Trzy Krzyże Katyńskie przy parkingu na wjeździe na Łysą Górę © Tymoteuszka
Puszcza Jodłowa - Świętokrzyski Park Narodowy - ostatnie 2 km pod górę do św. Krzyża © Tymoteuszka
Uffff, ciężko było, ale udalo się, jesteśmy na szczycie.
Wieża radiowo-telewizyjna na Łysej Górze © Tymoteuszka
A za nim czekają na nas piękne widoki.
Opactwo pobenedyktyńskie na Świętym Krzyżu © Tymoteuszka
Na Św. Krzyżu © Tymoteuszka
Brama Klasztoru na Świętym Krzyżu © Tymoteuszka
Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej- Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego © Tymoteuszka
Zawsze po drodze :) © Tymoteuszka
We wnętrzu Bazyliki odbywa się ceremonia ślubna © Tymoteuszka
Wnętrze Bazyliki w św. Krzyżu - do góry © Tymoteuszka
Na Łysej Górze spędzamy dobre 45 minut.
Posiłkujemy się tamtejszym żurkiem i kanapkami.
Robi się coraz chłodniej. Zanim zjedziemy z góry, zakładam kurtkę, bo czuję, że zmarznę na zjeździe.
Na wysokości Huta Szklana skręcamy w prawo, pojedziemy sobie tym samym inną drogą do bazy.
Pofałdowaną drogą w stronę noclegu © Tymoteuszka
Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Bielinach w pobliżu Nowej Słupii © Tymoteuszka
Deszcz w środku dnia niemile nas zaskoczył. Widoki przepiękne. A dzisiejsza kwatera - full wypas - nie ma się do czego przyczepić - tak nawiasem pisząc, trafiliśmy tutaj przez przypadek. Oby takich więcej. :)
Opis Darka tutaj
Kategoria świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 63.00km
- Czas 03:37
- VAVG 17.42km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Piekła przez Niebo - z Darkiem w świętokrzyskie - dzień 1
Piątek, 25 sierpnia 2017 · dodano: 29.08.2017 | Komentarze 4
W Nałęczowie ;) k. Końskich © Tymoteuszka
Na ten weekend prognozy mówią o słońcu i umiarkowanej temperaturze - w sam raz na jakiś krótki wypad.
Niestety, w tym roku to będzie ostatni, z sakwami.
Umawiam się więc z Darkiem właśnie teraz.
Padło na świętokrzyskie.
W tym roku kilka razy przymierzaliśmy się do odwiedzenia Nieba i Piekła k. Końskich.
Jak dotąd bez skutku. Tym razem nam się udało.
Odwiedziliśmy i Niebo i Piekło.
W piątek o 15:40 wyruszyliśmy szynobusem do Opoczna.
Później wsiedliśmy na nasze, kochane rumaki i ruszyliśmy w drogę, w kierunku Końskich.
Na tę noc mamy zaklepany nocleg w Baryczy, niedaleko ww. miejscowości.
W Opocznie jesteśmy już po 25 minutach, szybciej niżeli chcielibyśmy tam dotrzeć na rowerach.
Z Opoczna droga wiedzie na południowy wschód, tak jakby cały czas pod górę...
Przez Petrykozy, Proćwin nagle znajdujemy się w Nałęczowie :)
Do Baryczy niedaleko, więc wykonuje telefon do pani z Agroturystyki, że będziemy ok. 18:00.
Niestety, pokręciliśmy trochę i do Baryczy zajeżdżamy od tyłu, na około, ale udało nam się zmieścić w czasie.
Wieś ma dużo zakrętów, skrzyżowań, trudno to wszystko ogarnąć.
Po przywitaniu, po zdjęciu sakw, wyruszamy w dalszą drogę.
Na południe, do Nieba i Piekła.
Kolegiata św. Mikołaja w Końskich © Tymoteuszka
Przebicie się przez centrum Końskich, odnalezienie odpowiedniej drogi, szlaku, trochę nam zajmuje czasu.
Udaje nam się wyjechać z miasta. Teraz trzymamy się niebieskiego szlaku.
Pojawia się znak informujacy, że jesteśmy w Niebie :)
Za Niebem asfalt zmienia się w drogę leśną, terenem docieramy do miejsca, w którym powinny stać Skałki.
W Niebie © Tymoteuszka
Na czuja, skręcamy w prawo, pojawia się znak informujący, jedziemy dalej, po czym ukazują nam się owe skałki.
Przy Skałkach w Piekle © Tymoteuszka
Jestem troszkę zdziwiona, Darek chyba także. Są one takie małe, a po drugie nie ma ich za wiele.
No nic, trochę rozczarowani podążamy przez las w kierunku drogi wojewódzkiej. Namawiam Darka, abyśmy pojechali inną drogą niż dotyczczas. Tym samym trafimy na krótki odcinek Green Velo, dojedziemy nim do samych Końskich. Wiem, wiem, jest mało czasu do zachodu i do ciemności, ale może się uda?
Skałki - Piekło © Tymoteuszka
Między Skałkami - Piekło © Tymoteuszka
Przy Skałkach w Piekle © Tymoteuszka
Udało się, wyjechaliśmy z Piekła.
Na domiar, jesteśmy na Piekielnym Szlaku :)
A droga, którą będziemy za chwilę podążać, będzie chyba bardziej piekielna niż ten szlak i ta wieś. :)
Pora wyjechać z Piekła © Tymoteuszka
Pędzimy jak szaleni. Na agrotusytstyce jesteśmy tuż przed zmrokiem, udało nam się.
Pora odpocząć, zjeść późną kolację i spać.
Dobrej nocki.
Jutro kolejny dzień w świętokrzyskim.
Opis Darka tutaj
Kategoria łódzkie, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem"