Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
lubelskie
Dystans całkowity: | 740.50 km (w terenie 15.00 km; 2.03%) |
Czas w ruchu: | 42:26 |
Średnia prędkość: | 16.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1095 m |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 74.05 km i 4h 42m |
Więcej statystyk |
- DST 45.00km
- Czas 03:02
- VAVG 14.84km/h
- VMAX 26.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraina Lessowych Wąwozów - dzień 4 - Puławy, trasa rowerowa wzdłuż wałów, Parchatka, Dół Matysowy
Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 11.08.2017 | Komentarze 0
Kościół św. Józefa z XVIIIw. w Puławach © Tymoteuszka
Wiecej zdjęć plus opis pojawi się kiedy wrócę....
cdn. po przyjeździe z daleka :)
Przepraszam za usterki ;)
- DST 94.00km
- Czas 06:24
- VAVG 14.69km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 41.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraina Lessowych Wąwozów - dzień 3 - o świcie do Kazimierza i Bochotnicy
Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 04.08.2017 | Komentarze 4
Z rańca drogą prawie pustą © Tymoteuszka
Tej nocy szybko śpię. Szybko wstaje i szybko jem śniadanie.
Chcę jak najszybciej wyjechać w dzisiejszą drogę.
Z racji, że dziś niedziela, ruch na drodze wojewódzkiej powinien być znikomy. Na pewno TIR-y nie będą drażniły.
Postanawiam jechać do Kazimierza, po wczorajszej wizycie poczułam niedosyt. Raz, że mało widziałam, a dwa za dużo turystów było w porze południowej.
Nie żałuje, rano jedzie się tędy jak po masełku.
Od czasu do czasu przejeżdża jakieś auto osobowe.
Pod wiaduktem kolejki wąskotorowej w Zgórzyńskich © Tymoteuszka
Kraina wąwozów lessowych © Tymoteuszka
Do miasteczka wjeżdżam od strony Bochotnicy, czyli północnej.
Jadę deptakiem wzdłuż Wisły.
Po 26 km docieram do Kazimierza Dolnego © Tymoteuszka
Kazimierz Dolny od strony Bochotnicy © Tymoteuszka
Napis IHS wskazuje, że to kościół? - Kazimierz D © Tymoteuszka
Mniej więcej na wysokości centrum skręcam.
Udaje się najpierw na Wzgórze Zamkowe.
Zamek kazimierzowski © Tymoteuszka
Na wzgórzu zamkowym - Kazimierz D © Tymoteuszka
Widok ze wzgórza zamkowego w Kazimierzu © Tymoteuszka
Zamek kazimierzowski © Tymoteuszka
Robię tutaj krótką przerwę....na Grześka :)
Ze wzgórza zamkowego na Kazimierz © Tymoteuszka
Później odnajduje wjazd, wejście dla wózków i rowerzystów na Górę Trzech Krzyży.
Wcześniej widziałam wejście po schodach, niestety będąc z rowerem pewnych rzeczy nie da się zrobić ;)
Kazimierz Dolny © Tymoteuszka
Droga na Górę Trzech Krzyży w Kazimierzu © Tymoteuszka
Część drogi na Górę pokonuje z rowerem pieszo, druga część zniechęca - pojawiają się schody.
Bociana nie zostawie samego.
Więc pozostaje mi zejść na dół.
Dalej są tylko schody - na Górę Trzech Krzyży - Kazimierz Dolny © Tymoteuszka
Docieram ponownie do deptaka/drogi dla rowerów nad Wisłą.... Jadę nim/nią do samego końca, czyli w okolice kamieniołomu i przeprawy promowej do Janowca.
Spichlerz Kobiałki - Kazimierz Dolny © Tymoteuszka
Z deptaka nadwiślańskiego na Kazimierz D © Tymoteuszka
Później wspinam się ostro pod górę po drodze z płyt jomb, w stronę Albrechtówki.
Do punktu widokowego w Albrechtówce © Tymoteuszka
Z punktu podziwiam oto taki piękny widok.
Punkt widokowy - na Janowiec © Tymoteuszka
Korci mnie, aby podjechać na chwilkę do Mięćmierza.
Tam jest kolejny punkt widokowy, a także drewniany wiatrak i Dom Pracy Twórczej.
Droga prowadzi z góry, po śliskim bruku. Jadę nim tylko kilkadziesiąt metrów i mam dość.
Ślizgam się niemiłosiernie. Nie mam ochoty nic łamać.
Zsiadam z roweru, prowadzę z powrotem. Buty się ślizgają, nogi się rozjeżdżają.
Wracam na normalną drogę leśną.
Droga do Mięćmierza śliska i niebezpieczna © Tymoteuszka
Ponownie w stronę Wisły i przeprawy promowej...wracam do Kazimierza.
Na wysokości Janowca © Tymoteuszka
Prom odpłynął do Janowca © Tymoteuszka
Z DDR-ki i deptaka nad Wisłą roztaczają se piękne widoki na miasteczko.
Klasztor - Kazimierz Dolny © Tymoteuszka
Z daleka - na Górę Trzech Krzyży w Kazimierzu © Tymoteuszka
Jeszcze nie pora na obiad, ale doskonała na kawę i koguta kazimierskiego.
Witam na chwilkę w piekarni.
Pod parasolami troszkę chłodniej.
Pora na przerwę © Tymoteuszka
I na koguta z kawką :) © Tymoteuszka
Zatrzymuję się w Bochotnicy.
Odnajduje dzięki mapie drogę w kierunku ruin zamku.
Niestety, jedyna na drodze informacja o zamku pojawia się troszkę dalej.
Później nie dostrzegam żadnej. Szukaj i radź sobie sam, turysto. Eh.
Studnia w Bochotnicy © Tymoteuszka
Oczywiście nie odnajduje ruin, bo i w jaki sposób?
Za to przez przypadek trafiam na piękny wąwóz, powoli pnę się pod górę, potem zawracam i delikatnie schodzę w dół.
Tablica informacyjna, jedyna na drodze, w którą stronę do ruin w Bochotnicy? © Tymoteuszka
Piękny jest. Zobaczcie sami.
Niechcący natrafiłam na wąwóz w Bochotnicy ;) © Tymoteuszka
Piękny wąwóz - Bochotnica © Tymoteuszka
W wąwozie - Bochotnica © Tymoteuszka
Wąwóz - Bochotnica © Tymoteuszka
W Bochotnicy wg mapy stoi jeszcze młyn.
Oczywiście znaków informacyjnych przy drodze nie ma, ale na szczęście cokolwiek widać z głównej trasy.
Więc trafiam bezbłędnie.
Młyn w Bochotnicy © Tymoteuszka
Dziura w skale - Bochotnica © Tymoteuszka
Poległych pod wodzą J. Piłsudskiego w 1920 r © Tymoteuszka
W Kol. Celejów skręcam na chwilkę do stawu.
Tam stoi ruina dawnej papierni Czartoryskich z XIXw.
Warto ją zobaczyć.
Tablica info - Celejów © Tymoteuszka
Przed starą papiernia w Celejowie © Tymoteuszka
Nie ma jeszcze 12:00, a ja zrobiłam się już głodna.
Dzierże na kierownicy niedojedzonego koguta kazimierskiego - od czasu do czasu robię kęsa.
Nad stawem - Celejów © Tymoteuszka
Nieopodal stawu, w Celejowie znajduje się dwór-pałac z XVI i XVIII w.
Jadę w jego stronę.
Pałac w Celejowie © Tymoteuszka
Na miejscu okazuje się, że jest to ośrodek zdrowia, NFZ, brama, domofon uniemożliwia obejścia go w koło i zobaczenia z bliska.
Zdjęcie zza płotu - pałac w Celejowie © Tymoteuszka
Na Bursztynowym © Tymoteuszka
Z Celejowa jadę przez Łopatki, Starą Wieś do wsi Drzewce.
W Dolinie Stawów koło Łopatek © Tymoteuszka
Zatrzymuję się tutaj na chwilę i odnajduje to co na mapie namalowane ;)
W Drzewcach © Tymoteuszka
Drzewce - dwór z XIXw © Tymoteuszka
Wpadam na chwilkę na kamping, robię to co miałam zrobić, odpoczywam w cieniu, piję dużo, dużo piję...
i jadę, najpierw zobaczyć pobliski mini skansen.
W Krainie lessowych wąwozów © Tymoteuszka
Do mini skansenu...którędy dalej? © Tymoteuszka
Niestety, jeden znak do mini skansenu mi nie wystarczył, gdzie mam jechać dalej?
Oczywiście nie trafiam. W tym momencie jadę bez mapy obejmującą tę ziemię.
A to pech.
Za to trafiam na młyn na rzece Bystrej.
Na szlaku rzeki Bystrej © Tymoteuszka
W Nałęczowie odnajduje bar mleczny - Stara Apteka, w którym zamawiam rosół i schabowego z gotowanymi buraczkami, plus kompot.
Po obiedzie podjeżdżam pod Muzeum Stefana Żeromskiego.
Przed Muzeum Stefana Żeromskiego w Nałęczowie © Tymoteuszka
Wejście do Muzeum Stefana Żeromskiego © Tymoteuszka
Muzeum S. Żeromskiego - Nałęczów © Tymoteuszka
Studnia - Nałęczów © Tymoteuszka
Na terenie Parku przy Muzeum S. Żeromskiego © Tymoteuszka
Zgasł dnia © Tymoteuszka
Później odnajduje drogę na Górę Jabłuszko.
Koło Góry Jabłuszko w Nałęczowie © Tymoteuszka
Dom Rekolekcyjny - Nałęczów © Tymoteuszka
Kapliczka na Górze Jabłuszko - Nałęczów © Tymoteuszka
Podjeżdżam także pod kościół parafialny.
Kościół barokowy pw. Jana Chrzciciela w Nałęczowie © Tymoteuszka
W ogrodzie parafialnym - Nałęczów © Tymoteuszka
Przed kościołem w Nałęczowie © Tymoteuszka
Oraz pod budynek przypominajacy dwór.
Dwór przy drodze wojewódzkiej w stronę Lublina © Tymoteuszka
A na kapmingu... się dzieje :)
Witajcie zwierzaczki.
Czarny koń - na kampingu © Tymoteuszka
Zwariowana rodzinka na kampingu koło Nałęczowa © Tymoteuszka
Stary wyga ;) na kampingu koło Nałęczowa © Tymoteuszka
Robię małą przepierkę, herbatę, kolację, wskakuje pod prysznic i delektuję się wiejskim, zdrowym powietrzem.
Czas mija nieubłaganie.
Jutro ostatni dzień na tej ziemi.
Trzeba pozbierać manatki, spakować wszystko.
Ułożyc plan na jutro.
Dobranoc.
Kategoria lubelskie, solo, drewniane, nad brzegami, zamki i pałace
- DST 105.00km
- Czas 06:38
- VAVG 15.83km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraina Lessowych Wąwozów - dzień 2 - Nałęczów - baszta Firlejów - Wąwolnica - Kazimierz Dolny - Nałęczów
Sobota, 29 lipca 2017 · dodano: 03.08.2017 | Komentarze 5
Koło Miłocina © Tymoteuszka
Sobota, dzień 2.
Z racji tego, że zapowiadają na dziś upały...wstaję wcześnie rano, już o 6:00 jestem na nogach.
Jem śniadanie, pije litr herbaty i ruszam w drogę na trasę, którą wymyśliłam wczoraj przed położeniem się spać.
Trasa: kamping - Miłocin - Tomaszowice - Dąbrowice - Uniszowice - Motycz - Palikije - Wojciechów - Nowy Gaj - Nałęczów - Zarzeka - Wąwolnica - Kębło - Jeziorszczyzna - Kazimierz Dolny (obiad) - Wylągi - Skowierszynek - Rzeczyca - Rąblów - Bartłomiejowice - Mareczki - Wąwolnica - Nałęczów - kamping.
Gdy dojeżdzam do Tomaszowic, trochę minie czasu, zanim odnajdę dwór, wskazany na mapie. Udaje się.
Na terenie parku stoi także stary kościół. Dwór niczym mnie nie zachwyca. Dodam tylko, że jest do sprzedania, może ktoś jest chętny?
Stary kościół na terenie parku pałacowego w Tomaszowicach © Tymoteuszka
Stary kościół na terenie parku pałacowego w Tomaszowicach © Tymoteuszka
Pałac w Tomaszowicach - do sprzedania :) © Tymoteuszka
Kolejny przystanek robię w Dąbrowicy koło Lublina.
Tam na mapie widoczny pałac Firlejów.
Jadę więc go zobaczyć.
Dom Spotkania w Dąbrowicy k. Lublina © Tymoteuszka
W chwili obecnej jest to Ośrodek dla Niepełnosprawnych - Dąbrowica © Tymoteuszka
Baszta Firlejów z XVIIw. w Dąbrowicy k. Lublina © Tymoteuszka
Pałac i baszta w Dąbrowicy - widok z drogi © Tymoteuszka
Z Dąbrowicy trzymam się głównie czerwonego szlaku rowerowego, który prowadzi aż do Kazimierza Dolnego.
Choć czasami troszkę z niego zbaczam.
Pierwszy wąwóz podczas tej wycieczki © Tymoteuszka
W Motyczu, mam zaznaczony drewniany kościół, zatem do dzieła.
Ale chwila, chwila, gdzie on stoi?
Owszem, jest murowany, a gdzie drewniany.
Na płocie porozwieszane są informacje dotyczące historii Motycza, min. o spaleniu tegoż kościoła.
Niestety, nie dane mi go zobaczyć.
Za to obok murowanego stoi drewniana kaplica? Czyżby to pozostałość po nim?
Kościół w Motyczu spalił się w 1994 r © Tymoteuszka
Pozostałości po drewnianym kościele w Motyczu © Tymoteuszka
Za Motyczem, w drodze na Wojciechów stoi dwór.
Neoklasycystyczny dwór ŚwieŻawskich - Palikije I © Tymoteuszka
W Wojciechowie robię dłuższą przerwę.
Podjeżdżam najpierw do zabytkowego, drewnianego kościoła z XVIII w., nieco później pod wieżę Ariańską, pod którą stawiam rower.
Niestety, wieje tak silny wiatr, że zdmuchuje rower i go przewraca.
Mapnik doznał wstrząsu, lusterko się ułamało.
Cóż, mapnik jakoś daje mi się uratować, lusterka raczej już nie przykleje, bo i jak?
Ląduje ono w plecaku, dalej pojadę bez niego.
Drewniany kościół w Wojciechowie XVIII w © Tymoteuszka
Przed tablicą informacyjną © Tymoteuszka
Wnętrze drewnianego kościoła w Wojciechowie © Tymoteuszka
Przed wieżą Ariańską w Wojciechowie © Tymoteuszka
Wieża Ariańska - Wojciechów © Tymoteuszka
Wieża Ariańska jeszcze raz © Tymoteuszka
W okolicach Nowego Gaju, czerwony szlak biegnie ponownie przez wąwóz.
Trzeci napotkany wąwóz tego dnia © Tymoteuszka
Jest i wiata przystankowa.
Miejsce postojowe dla rowerzystów na czerwonym szlaku © Tymoteuszka
Okolica © Tymoteuszka
Niespodziewanie przy drodze wyrasta mi młyn.
To Młyn Hipolit, w którym znajduję się gospodarstwo agroturystyczne, a także Muzeum minerałów.
Młyn Hipolit na szlaku rzeki Bystrej © Tymoteuszka
W młynie Hipolit znajduję się muzeum minerałów, a takze gospodarstwo agroturystyczne © Tymoteuszka
Informacja o młynie w Nowym Gaju © Tymoteuszka
Przed młynem w Charzu © Tymoteuszka
Piękne widoki przede mną © Tymoteuszka
Nałęczów omijam bokiem. Kolejna atrakcyjna miejscowość warta odwiedzenia to Wąwolnica.
Widok w okolicy wsi Zarzeka, między Nałęczowem a Wąwolnicą © Tymoteuszka
W pierwszej kolejności podjeżdżam pod Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej.
Otwarte drzwi oraz niewielka ilość ludzi, zachęcają do wejścia.
Kościół pw. św. Wojciecha w Wąwolnicy © Tymoteuszka
Zatem jestem i podziwiam.
Wnętrze kościoła - Wąwolnica © Tymoteuszka
Główny ołtarz - Wąwolnica © Tymoteuszka
Udaję mi się odnaleźć aż dwie czaszki w jednym kościele. To niespotykane.
Czaszka nr. 1 - Wąwolnica © Tymoteuszka
Czaszka nr. 2 - Wąwolnica © Tymoteuszka
Teraz na chwileczkę udaję się do oddalonego nieopodal Kębła.
Tam stoi kaplica objawień Matki Boskiej Kębelskiej oraz Dwór Wesslów.
Kaplica objawienia Matki Bożej w Kęble © Tymoteuszka
Pałac w Kęble © Tymoteuszka
Droga z Kębla do Kazimierza wydaje się prosta, ale jak później się okazało troszkę zboczyłam z drogi.
Musiałam zawrócić, kosztowało mnie to kilka kilometrów.
Do Kazimierza wjeżdżam od strony południowej, Wąwozem Czerniawym.
Nie staję tutaj, by zrobić zdjęcie, gdyż jest to droga ruchliwa i wąska, strach się zatrzymać.
Witaj Kazimierzu Dolny :) po raz pierwszy ;) © Tymoteuszka
Przystaję tylko przy Ścianie Płaczu.
Tutaj już widzę dużą ilość turystów, wycieczek, podjeżdżających meleksami.
Ściana Płaczu w Kazimierzu Dolnym © Tymoteuszka
Przed Ścianą Płaczu - Kazimierz Dolny © Tymoteuszka
Uciekam stąd szybko i udaję się do centrum.
A tu jeszcze więcej turystów, spacerowiczów.
W centrum Kazimierza © Tymoteuszka
W centrum Kazimierza © Tymoteuszka
Często schodze z roweru i prowadzę, inaczej się nie da.
Widoczny tłum turystów - Rynek kazimierzowski © Tymoteuszka
Na Rynku w Kazimierzu © Tymoteuszka
Odnajduję knajpkę, z napisem obiady domowe.
Zamawiam pomidorową i pierogi ruskie. Zajadam jak wilk.
Dawna Synagoga - dzisiaj pokoje do wynajęcia - Kazimierz D © Tymoteuszka
Po obiedzie ruszam w drogę powrotną. Obieram drogę przez Wylągi i Rąblów.
Kazimierz - panorama © Tymoteuszka
Dwór w Wylągach © Tymoteuszka
Szutrówka w Krainie wąwozów © Tymoteuszka
Droga polna w krainie wąwozów © Tymoteuszka
Przed Parkiem - Rąblów © Tymoteuszka
Ruda wiewióra na spacerze © Tymoteuszka
Z racji tego, że jest godzina 16:00, a ja jeszcze mam niedosyt jazdy oraz tylko 5 km do bazy, postanawiam pozwiedzać Nałęczów.
Drewniany kościół, a także park zdrojowy uwiecznione.
Drewniana kaplica w Nałęczowie © Tymoteuszka
Kaplica od frontu - Nałęczów © Tymoteuszka
Willa - Nałęczów © Tymoteuszka
Willa w Nałęczowie © Tymoteuszka
W parku zdrojowym - Nałęczów © Tymoteuszka
Budowla w parku Zdrojowym - Nałęczów © Tymoteuszka
Stare Łazienki - Nałęczów © Tymoteuszka
W parku Zdrojowym - Nałęczów © Tymoteuszka
Pałac Nałęczów © Tymoteuszka
Wyspa Nałęczów © Tymoteuszka
W parku Zdrojowym Nałęczów © Tymoteuszka
W parku, przed pałacem trafima na potańcówę ;)
Park zdrojowy Nałęczów © Tymoteuszka
Za to za bramą czekają pyszne, zimne lody dla ochłody.
Brama do Parku - Nałęczów © Tymoteuszka
Przy głównej ulicy - Nałęczów © Tymoteuszka
Przy głównej ulicy - Nałęczów © Tymoteuszka
Na kampingu odpoczywam. Krzątam się. A to w kuchni, a to przy zlewozmywaku, a to przy samochodzie, odwiedzam także kampinowe zwierzaczki :), które nie zawsze pozwalają smacznie spać.
Kategoria lubelskie, solo, czaszki, nad brzegami, niezwykłe, zamki i pałace
- DST 20.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraina Lessowych Wąwozów - dzień 1 - Gołąb - kościół jak z bajki
Piątek, 28 lipca 2017 · dodano: 02.08.2017 | Komentarze 4
Piątek.Dziś po południu wyjeżdżam na kilkudniową rowerową przygodę po Krainie lessowych wąwozów.
Pakuję rower na bagażnik i jadę samochodem w stronę Nałęczowa.
Droga długa i niekomfortowa.
Z racji tego, że zatrzymuję się przy Donaldsie w Puławach, w drodze na nocleg (kamping u Kraka), 3 km od Nałęczowa, postanawiam skorzystać z okazji, która może się nie powtórzyć.
Podążam do Gołębia, na północ od Puław, zobaczyć manierystyczny kościół parafialny oraz Domek Loretański.
Droga z Puław do Gołębia nie jest za ciekawa.
Kościół widać z daleka, za to z bliska widać więcej :)
Widok zapiera dech w piersiach.
Jest tak piękny, że oczy nie chcą się od niego oderwać.
Manierystyczny kościół sw. Floriana i sw. Katarzyny - Gołąb k. Puław © Tymoteuszka
Kościół murowany z cegły z 1628-1636r. - Gołąb k. Puław © Tymoteuszka
Domek Loretański 1634-1638r. - Gołąb k. Puław © Tymoteuszka
Białe dekoracje kamieniarskie pełne motywów zdobniczych - Gołąb k. Puław © Tymoteuszka
Niestety, do środka nie udaje mi się wejść.
Trwa wieczorna msza.
Kościół ten wygląda jak z bajki - Gołąb k. Puław © Tymoteuszka
Jeszcze jeden kadr na kościół w Gołębiu k. Puław © Tymoteuszka
Cóż. Zapowiada się piękny początek kilkudniowej wycieczki po tejże krainie.
Pakuję rower na bagażnik, i jadę, tak mi się wydaje do Sadurek, tam gdzie kamping koło Nąłęczowa.
Jednak po kilku, może kilkunastu kilometrach orientuję się, że nawigacja prowadzi na północ, a nie na południe.
Staję i przestawiam ją.
Na kampingu melduję się dopiero ok. 20:00, może później. Jem kolację i idę spać. Podróż mnie wykończyła.
Jutro drugi dzień w krainie lessowych wąwozów. Już nie mogę się doczekać.
Tak na uboczu napiszę, że Radom to okropne miasto do jazdy samochodem, szczególnie te ronda i Ci wymuszający kierowcy.
Nie chcę już do Radomia.
- DST 100.00km
- Teren 10.00km
- Czas 05:49
- VAVG 17.19km/h
- VMAX 49.50km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 1095m
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 5 wyprawa z Darkiem - malujemy dinozaura
Środa, 4 maja 2016 · dodano: 17.05.2016 | Komentarze 4
Obcy? © Tymoteuszka
Na dziś po południe zapowiadają jakieś opady, burze....więc wstajemy nieco wcześniej, szykujemy się i wyruszamy już ok. 8.00.
Wczoraj wieczorem siedzieliśmy nad mapą, nad trasą. Zaznaczyliśmy to co nas interesuje, co chcielibyśmy zobaczyć, aż w końcu połączyliśmy te punkty i wyszedł malunek :)
Malunek przedstawiał dinozaura ;)
Początek trasy to raj sadowniczy. W koło sady. Jak tu pachnie. Pomiędzy nimi coś nam wyrasta, jest to jednostka wojskowa z radarami :)
Samotny zielony żagiel :) © Tymoteuszka
Jedziemy raz z górki :)
Spadamy? © Tymoteuszka
Po drodze mijamy różne ciekawe miejsca. W tej chwili pora zobaczyć ruiny młyna.
Teren wokół niego jest bardzo zarosnięty, mało co widać.
Ruiny młyna © Tymoteuszka
Tuż obok Darek znalazł źródełko.
Darek przy źródle © Tymoteuszka
Teraz będziemy mijać kilka miejscowości , w których ktoś mniej lub bardziej znany się urodził.
I tak, w Dobrocicach urodził się Stanisław Młodożeniec.
Tu urodził się i dorastał poeta, Stanisław Młodożeniec © Tymoteuszka
Polowy kościół? © Tymoteuszka
Może do winnicy? © Tymoteuszka
Raz pod górkę.
Nie nie, ani do winnicy, ani szlakiem przygody dziś nie pojedziemy, jedziemy za to w kierunku Męczennic.
Z powyższego skrzyżowania widzimy co na nas czeka.
Łyk wody i zadyszka gotowa. Pedały kręcą się powoli, wspinamy się na prawdziwy szczyt, jest ciężko, na horyzoncie widać zielony znak z nazwą miejscowości Męczennice :)
No to się pomęczyliśmy © Tymoteuszka
Tablica w skale © Tymoteuszka
A to już kolejna wieś, tym razem w Malicach Kościelnych urodził się Józef Mikułowski - Pomorski.
W tej miejscowości urodził się © Tymoteuszka
Na terenie kościoła w Malicach Kościelnych © Tymoteuszka
Tutaj nieco zgubiliśmy drogę. Wyjechaliśmy nieco inaczej niż zaplanowaliśmy.
W tym momencie plan trasy pt. Dinozaur" prysnął.
Lądujemy we Włostowie. A w nim podziwiamy ruiny pałacu Karskich.
Włostów - ruiny pałacu Karskich © Tymoteuszka
Król lew na straży ;) © Tymoteuszka
Z XIXw © Tymoteuszka
Wieżyczki we Włostowie © Tymoteuszka
oraz kościół
Kościół we Włostowie z XIII/XIVw © Tymoteuszka
Z Włostowa kierujemy się na Wilkowice, gdzie wg mapy znajduje się podziemna kaplica Betlejek.
Nawet prowadzą do niej drogowskazy :)
Drogowskaz © Tymoteuszka
Na kilku szlakach © Tymoteuszka
Zdziwienie moje jest ogromne, gdy widzę kaplicę, owszem podziemną, ale .......no właśnie....to przecież kopiec :)
Dziwnie to wygląda....miałam nadzieję, że zejdziemy schodami na dół, ochłodzimy się nieco.......a tu......no cóż.
Kaplica podziemna Betlejemka - Wilkowice © Tymoteuszka
Przez kraty, po czasie odkrywam, że w kaplicy można zapalić światło;)
Odchodząc gasimy.
Wnętrze kaplicy Betlejemki © Tymoteuszka
Betlejemka © Tymoteuszka
Tuż za Wilkowicacmi jest Ossolin.
To tu, na mapie zaznaczone są ruiny zamku z XVII w.
Gdy podjeżdżamy bliżej, zadziwiają. Przypominają łuk triumfalny, nic więcej.
Ruiny Zamku Ossolin © Tymoteuszka
Czy ktoś go konserwuje, sprawdza, bada......czy się przypadkiem nie zawala, nie obsypuje po tylu latach?
Przecież pod nim zwyczajnie biegnie droga, którą jeżdżą zwyczajnie ludzie w samochodach i rowerach ;)
Ossolin - ruiny z XVIIw © Tymoteuszka
Niczym łuk triumfalny © Tymoteuszka
Z Ossolina postanawiamy na chwilę wpaść do Klimontowa, jest niedaleko to dlaczego by tam nie zajrzeć.
Pamiętam pierwszą wizytę w tym urokliwym miasteczku. Zrobiło ono na mnie ogromne wrażenie.
Jest jedyne w swoim rodzaju.
Synagoga w Klimontowie © Tymoteuszka
Rynek w Klimontowie © Tymoteuszka
Barokowa Kolegiata św. Józefa - Klimontów © Tymoteuszka
Wnętrze kolegiaty © Tymoteuszka
Organy w kolegiacie © Tymoteuszka
Kopuła © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Jacka w Klimontowie © Tymoteuszka
3 km za Klimontowem odnajdujemy knajpę, którą polecili nam mieszkańcy, mam nadzieje, że nie jest zamknięta.
Knajpa znajduje się przy głównej szosie, zanim tam docieramy, czeka nas solidny podjazd, na dodatek czarne chmury straszą. Już w Klimontowie popaduje.
Gdy jesteśmy we wnątrz, zaczyna padać mocniej. Naprawdę mamy szczęście.
Krótko po deszczu, gdy już coś niecoś przeschło ruszamy dalej, na Pęchów, gdzie stoi
Pęchów - Dwór © Tymoteuszka
Za dworem na zdjęciu widać czarne chmury :)
Teraz pora odwiedzić najważniejszy punkt dnia, cmentarzysko całopalne z VI-X w. w okolicy Zdanowa.
Niestety w pobliskim lesie prowadzona jest wicinka, nieliczne ścieżki prowadzące do cmentarza przypominają grzęzawisko błotne.
Musimy się obejść bez zniego. Może innym razem?
Niedaleko stąd we wsi Kleczanów stoi drewniany kościół, zatem pedałujemy główną drogą, bo tędy najbliżej do niego.
Drewniany w Kleczanowie © Tymoteuszka
Wnętrze kościółka © Tymoteuszka
pw. św. Katarzyny i św. Stanisława Biskupa © Tymoteuszka
Bocznymi dróżkami, pośród pól i wąwozów...
Terenem © Tymoteuszka
W wąwozie © Tymoteuszka
kierujemy się na Różki, gdzie stoi dworek......niestety pozostał po nim tylko park podworski na prywatnej posesji.
Zawracamy.
Wąwozem © Tymoteuszka
Jest wcześnie, więc zanim dotrzemy na kwaterę, jedziemy raz jeszcze do Sandomierza w celu odszukania sklepu rowerowego i kupienia supportu do mojego Bociana, ponieważ los tak chciał, że trochę on nie domaga :(
Pytamy mieszkańców o sklep rowerowy, jeździmy tu i tam.......wysyłają nas tam i tu......
Jeździmy jak jacyś zakołowani :)
Niestety supportu nie udaje nam się kupić.
Wracamy na kwaterę, gdzie czyścimy nasze pojazdy :)
Czas na mycie:)
Robi się nieprzyjemnie zimno, wiatr szaleje.
Myjka ręczna © Tymoteuszka
Pora na kolacje.......i spać.
Dzwoni tel. z domu.
Mama, ciśnienie, dokumenty....i wszystko inne się wali.
W sekundę podejmuje decyzje.
Pora wracać do domu.
Pora kończyć tę przygodę rowerową, za którą Darkowi bardzo dziękuje.
Tutaj opis Darka
Kategoria w towarzystwie, Roztocze, niezwykłe, lubelskie, czaszki
- DST 70.00km
- Teren 5.00km
- Czas 04:18
- VAVG 16.28km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 4 - wyprawa z Darkiem
Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Dziś jest ten dzień, w którym pora się rozstać z rodziną i ze Słodkowem III :(Spakowani "na kipę" zjadamy śniadanie o 7.30.
Żegnamy się niechętnie, ale na nas już czas.
Bardzo dziękujemy za przemiłą gościnność.
Jeżeli ktoś by się wybierał z Was w tamte strony, polecamy ten nocleg. Nie wyjedziecie z niego głodni :)
Samochodem docieramy do Milczan, 2 km od Sandomierza.
Tam wyczailiśmy kwaterę już wcześniej. Niestety nie będzie to agroturystyka, ale budynek/pokój z kuchnią i łazienką ala bungalow? ;)
Po dotarciu na miejsce już wiem, że nie będzie tutaj takiej atmosfery jak była u Państwa Hałabiś.
Gdy Pani sprząta pokój po poprzednich turystach, my szybko ubieramy się w rowerowe i podążamy w kierunku Sandomierza.
Dziwnym trafem znajdujemy się na Starym Mieście ;)
Pierwsze co, to szukamy otwartego sklepu z jakimiś mapami.
Pierwszy lepszy okazał się najlepszy.
Są!
I to aż dwie :)
Brama Opatowska w Sandomierzu © Tymoteuszka
Wkładamy je w nasze mapniki i jedziemy oglądać świat. Sandomierski świat.
Poczta Polska sandomierska © Tymoteuszka
Ratusz na Rynku Głównym © Tymoteuszka
Robi się tłoczno z racji 3 maja. Robi mi się słabo na widok tylu turystów, Darkowi także.
Na Warcie :) © Tymoteuszka
Turystów coraz więcej © Tymoteuszka
Zamek sandomierski © Tymoteuszka
Katedra sandomierska © Tymoteuszka
Na szlaku Green Velo ;) © Tymoteuszka
Spichlerz sandomierski © Tymoteuszka
Pod Dworkiem Ojca © Tymoteuszka
Panorama Sandomierza © Tymoteuszka
Wejście do Wąwozu Królowej Jadwigi © Tymoteuszka
W Wąwozie © Tymoteuszka
Po niebezpiecznym przejeździe i przemarszu w wąwozie postanawiamy siebie i rowery oczyścić z błota.
Na szczęście nieopodal, przy głównej drodze znajdujemy myjnię samoobsługową, gdzie myjemy nasze rowery. Z butów wydłubujemy to i owo.
Tutaj też postanawiamy, że najlepszym rozwiązaniem będzie opuszczenie miasta.
I tak kierujemy się wedle znaków szlaku green velo.
Parafia pw. św. Jana Chrzciciela w Skotnikach © Tymoteuszka
Pamiątka po powodzi © Tymoteuszka
Tutaj spotykamy parę rowerzystów - turystów.
Od czasu do czasu na szlaku wyrastają nam Punkty Odpoczynku Rowerzystów.
To miłe. W razie czego wiemy gdzie się schronić przed deszczem ;)
Dwór Skotnickich w Skotnikach © Tymoteuszka
Już niedługo będziemy na kwaterze, ale zanim tam dotrzemy chcielibyśmy po drodze coś zjeść, a także móc gdziekolwiek się schronić przed nadchodzącą burzą.
Docieramy pod kościół w Samborcu. To moja druga wizyta w tym miejscu.
Byłam tu rok temu.
Kaplica w Samborcu © Tymoteuszka
Parafia pw. Przenajświętszej Trójcy w Samborcu © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Na suficie © Tymoteuszka
Nieopodal kościoła w Samborcu © Tymoteuszka
Czujemy deszcz w powietrzu, na szczęście pod kościołem jest pizzeria.
Pora na obiad.
Darek zamawia duuuuuużą pizzę plus kawę ;)
Gdy zajadamy, zaczyna padać, a nawet lać.
Gdy kończymy wychodzi słońce.
Co za szczęście.
Po obiedzie kierujemy się do pobliskiego Żukowa, gdzie wg. mapy jest wapiennik.
Dla Darka to widok codzienny, dla mnie nie. Ja nie mam nic takiego w swoich okolicach.
W sadzie © Tymoteuszka
W sadzie intensywne zapachy :) Jest tu tak pięknie.
Pozostałości wapiennika w okolicach Żukowa © Tymoteuszka
Przez wapienne okienko ;) © Tymoteuszka
Przez drugie okienko © Tymoteuszka
Z Żukowa przez Chobrzany, tam gdzie jest czaszka na murze kościoła.
Chobrzany odwiedzam drugi raz w życiu.
Na tablicy informacyjnej przy kościele w Chobrzanach © Tymoteuszka
Jeszcze dwa punkty do odwiedzenia: Dwór w Głazowie, który dziś jest zaadoptowany na szkołę podstawową i wygląda tak:
Głazów - Dwór © Tymoteuszka
oraz kościół w Obrazowie.
Parafia pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Obrazowie © Tymoteuszka
Kładka łącząca kościół z plebanią w Obrazowie, wybudowana za unijne pieniądze © Tymoteuszka
Teraz, kiedy jeseśmy przy kwaterze, nasza dzisiejsza podróż miała się zakończyć, ale się jeszcze nie zakończyła.
Przypomnieliśmy sobie, że nie mamy pieczywa w domku.....więc postanawiamy wyskoczyć na krótko ;) do Sandomierza.
Po drodze do centrum wjeżdżamy na teren cmentarza żołnierzy radzieckich, gdzie przed jego bramą stoją dwa czołgi.
Czołg na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Sandomierzu © Tymoteuszka
Pomnik na cmentarzu żołnierzy radzieckich © Tymoteuszka
Z mapy wynika, że nie byliśmy jeszcze tutaj, czyli na Kopcu Salve Regina.
Krzyż na szczycie kopca Salve Regina © Tymoteuszka
Kopcem jestem oczarowana i te widoki na dokładkę.
Widok z kopca Salve Regina w Sandomierzu © Tymoteuszka
Droga na szczyt kopca © Tymoteuszka
Przez Stare Miasto, koło zamku, w górę, w stronę Bramy Opatowskiej, aż w końcu wjeżdżamy w ulicę Żydowską, przy której stoi była synagoga, dziś to budynek Państwowego Archiwum.
Synagoga sandomierska © Tymoteuszka
Parking przy niej i te samochody psują jej wizerunek.
Sandomierska synagoga © Tymoteuszka
Fragment muru obronnego Starego Miasta Sandomierz © Tymoteuszka
Brama Opatowska - Sandomierz © Tymoteuszka
Jadąc w kierunku kwatery mijamy stary cmentarz po prawej stronie.
Grzechem byłoby nie wejść :)
Oczywiście zadaniem naszym jest odnalezienie czaszek.
Znajdujemy aż 5 sztuk, niesamowite.
Czaszka nr.1 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.2 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Nietypowy pomnik © Tymoteuszka
Czaszka nr.3 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr.4 - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Czaszka nr5. - stary cmentarz sandomierski © Tymoteuszka
Ostatnim punktem będzie odszukanie cerkwi sandomierskiej.
Oto ona.
Sandomierska cerkiew prawosławna © Tymoteuszka
Opowieść Darka z dnia dzisiejszego.
Z zakupami docieramy na kwaterę.
Jemy i pijemy....
i plany na jutro snujemy.....
Kategoria lubelskie, niezwykłe, Roztocze, w towarzystwie, zamki i pałace, świętokrzyskie, czaszki
- DST 111.00km
- Czas 05:55
- VAVG 18.76km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 3 - wyprawa z Darkiem
Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Na szlaku św. Jakuba w okolicach Kraśnika © Tymoteuszka
2 maja to dzień roboczy.
Po śniadaniu w przemiłym towarzystwie gospodarzy, postanawiamy podjechać do Urzędu Miasta Kraśnik w ramach wycieczki. Tu mieści się Informacja turystyczna. Dostaniemy tam upragnione mapy?
Niestety nie. Nie ma map, nie ma także ich w Starostwie, o czym dowiadujemy się telefonicznie.
Przejeżdżamy więc przez centrum Kraśnika, po czym Darkowi rzuca się w oczy sklep sportowy, podjeżdżamy.
Panowie sprzedawcy dzielą się z nami informacją o przebiegającym przez miasto szlaku św. Jakuba.
Podobno jest bardzo dobrze oznaczony. Się okaże.
Jedziemy do wskazanego miejsca i stamtąd już po śladach - namalowanych muszelkach na słupach, słupkach, drzewach. Przy każdym rozwidleniu dróg rozglądamy się gdzie nas poprowadzi.
Szlak św. Jakuba wije się pośród wąwozów © Tymoteuszka
A prowadzi nas bardzo malowniczymi ścieżkami pośród pól, lasów i wąwozów.
Na tle muszelki ;) © Tymoteuszka
Jednak tam gdzies po drodze zgubiliśmy muszelkę i szlak.
Zatem nie jest tak dobrze oznakowany ;)
Oczywiście co jakiś czas zatrzymujemy się przy wielu punktach godnych uwagi, by zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Młyn w Woli Trzydnickiej © Tymoteuszka
A przy drzwiach klucze :) © Tymoteuszka
Młyn na rzeczce Karasiówce © Tymoteuszka
Młyn z drugiej strony © Tymoteuszka
Na południowy zachód od Kraśnika, w województwie podkarpackim, pośród lasów odwiedzamy liczące 3 tysiące mieszkańców, czarujące miasteczko - Zaklików.
W miasteczku, nieopodal Rynku mieści się zabytkowy drewniany kościółek.
Udajemy się tam.
Na szlaku architektury drewnianej - Zaklików © Tymoteuszka
Brama cmentarno-kościelna w Zaklikowie © Tymoteuszka
Zabytkowy kościół św. Anny w Zaklikowie © Tymoteuszka
Na cmentarzu znajdujemy czaszkę :)
Czaszka na cmentarzu zaklikowskim © Tymoteuszka
Kościół od strony cmentarza © Tymoteuszka
Odwiedzamy także Centrum kultury, gdzie podobno dostaniemy jakieś mapy okolicy.
Są!!!! Mamy mapy.
Nie są jakieś wielkie, czarujące ani pokazujące tę okolicę, w którą się wybieramy....najważniejsze, że są.
I już.
Po krótkiej debacie na Rynku, decydujemy się pojechać w kierunku wsi Irena, a później po mału kierować się na północ przez Gościeradów do Słodkowa III.
Cmentarz powstańców styczniowych © Tymoteuszka
Przed wsią Borów (woj. lubelskie), stoi oto taka tablica informacyjna.
Wieś Borów © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez wieś, rzeczywiście nie widać rzadnych starych domów.
Może jeden lub dwa.
Podjeżdżamy jeszcze pod kościół.
Kościół pw. św. Andrzeja - Borów © Tymoteuszka
Droga powrotna to droga pod wiatr. Jest ciężko.
Mijamy Kosin, Mniszek, Łany.
Przed nami Gościeradów Plebański. Wygląda na jakąś większą mieścinę. Może tutaj coś zjemy? ;)
Kościół pw. Świętego Stansiława Biskupa i Męczennika w Gościeradowie Plebańskim © Tymoteuszka
Do góry © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Z boku © Tymoteuszka
Kto pyta, ten nie błądzi.
Pytamy mieszkankę o knajpę z jadłem.
Kieruje nas do Bajki.
Najedzeni ruszamy powoli pod pobliski pałac.
Dworek - obecnie Dom Pomocy Społecznej w Gościeradowie © Tymoteuszka
Po krótkiej naradzie decydujemy się na przejazd przez Księżomierz.
Siedząc i jedząc zauważamy pewien drogowskaz, wskazujący właśnie na Księżomierz. Mówi on, że znajduje się tam jakieś sanktuarium. Czy warto się tam udać?
Zobaczymy. Ryzyk fizyk :)
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy © Tymoteuszka
Powyższe sanktuarium nie zwala z nóg. Zwykły kościół, nic poza tym...
Jedziemy przez Dzierzkowice i Wyżnicę, docieramy w ten sposób do Kraśnika.
Widoczek zostawiamy w tyle ;) © Tymoteuszka
Później prosta droga do Stróży.
Na niwach © Tymoteuszka
Kręta z górkami i dolinkami droga do Słodkowa III. :)
Nie myślimy nawet o kolacji, przecież jesteśmy najedzeni.
Jednak gospodarze nie odpuszczają, lubią jak człowiek - turysta jest najedzony :)
Przed nami ostatnia noc w tym gospodarstwie agroturystycznym z przemiłymi gospodarzami .
Jutro z rańca trudno będzie się rozstać.
Dziękujemy bardzo za przemiłą gościnę.
Kategoria drewniane, czaszki, niezwykłe, Roztocze, lubelskie, w towarzystwie, podkarpackie
- DST 112.00km
- Czas 05:45
- VAVG 19.48km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 2 - wyprawa z Darkiem
Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 1
Opuszczamy Słodków III © Tymoteuszka
Dziś drugi dzień naszych majowych wojaży.
Na śniadanie od gospodarzy o 7.30 dostajemy jajecznicę z wiejskich jajek oraz tutejszy pieróg. Kawa.
Chwila rozmowy z nimi i udajemy się do pokoju, by wszystko spakować do placaków, o niczym nie zapomnieć, idziemy do garażu, gdzie nocują nasze rowery, ubieramy je i ok. 9.00 jedziemy przed siebie.
Po 2 km stajemy by zrobić pierwsze zdjęcie podczas tej wycieczki.
Przy okazji zdejmuje co nieco z siebie, robi się ciepło, świeci słońce.
Zaglądam do plecaka, okazuje się, że nie włożyłam do niego krótkich rękawiczek, no nic, spróbuje jazdy bez nich.
Kanapki, które mieliśmy wziąść ze sobą na "czarną godzinę" zostały w lodówce ;)
Cóż. Nie wracamy, jedziemy dalej przed siebie.
Kierunek Batorz © Tymoteuszka
Droga jest urozmaicona, nie możemy się tutaj nudzić.
Jedziemy raz z górki, raz pod górkę.
Roztaczają się tutaj piękne widoki.
W Batorzu Darek orientuje się, że nie ma dokumentów i portfela w placaku.
Ups, ciepło nam się robi.
Pytanie gdzie są?
Albo leżą na łóżku, albo na stole.
Albo......nie nie tylko nie to.
Krzyże na polach ;) © Tymoteuszka
Na jednym z punktów widokowych © Tymoteuszka
W kamieniołomie © Tymoteuszka
Gdy pokonujemy kolejną z górek, Darek zauważa coś na polu.
Stajemy. Okazuje się, że to pomnik upamiętniający zamordowanych w tym miejscu żydów.
Miejsce zaskakuje.
Pedałujemy dalej pod górę.
Żydowskie miejsce pamięci © Tymoteuszka
Na zjazdach odpoczywamy :)
Przed zakrętem, we wsi Otrocz zatrzymujemy się na chwilkę w okolicach kościoła.
Kościół katolicki w Otroczu © Tymoteuszka
Dalej wjeżdżamy pod górę, którą to dziś? Znaki wskazują na zjazd/wjazd 7-9% i tak jest też tym razem.
Czasami nie mam siły, ale wiem, że na jej szczycie czekają na nas piękne widoki.
Pofałdowane © Tymoteuszka
Po drodze do Janowa Lubelskiego staję się dziwna rzecz.
Rozmawiając z Darkiem o znikomym ruchu drogowym, o rzadko nas mijających autach........kierownica moja zjechała lekko na prawo, moja ręka ugrzęzła między kierownicami, pech chciał, że jadę bez rękawic.
Po jakimś czasie udaje mi się uwolnić, zjeżdżam na lewo, Darek ostro hamuje. Myślałam, że leży w rowie. Nie leży, ale jest przestraszony, ja także.
Sznyta na ręce została do dziś, pamiątka z wyjazdu :)
Janów Lubelski troszkę mnie zaskakuje.
Czym, potężnym kościołem, a raczej sanktuarium, no i dwoma głównymi placami w centrum miasta.
Jeden plac to Rynek, a drugi to prawdziwy las :)
Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Różańcowej w Janowie Lubelskim © Tymoteuszka
Wnętrze Sanktuarium w Janowie Lubelskim © Tymoteuszka
Rynek - Janów Lubelski © Tymoteuszka
Z racji tego, że to średniej wielkości miasto, największe jakie minęliśmy do tej pory, decydujemy się poszukać jakiejś knajpy, by móc zjeść obiad.
Udaje się, lecz menu ograniczone do jednego dania.
Zamawiamy, zajadamy i jedziemy dalej.
Plac w centrum miasta © Tymoteuszka
W Modliborzycach stajemy na chwilkę przy chałupach
Drewniane chałupy © Tymoteuszka
a także przy kościele
Kościół pw.św. Stansiława BM w Modliborzycach © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Wracamy na kwaterę. Po drodze co jakis czas zatrzymując się a to przy drewnianej chacie
Drewniana chałupinka © Tymoteuszka
a to przy źródełkach
Żródła © Tymoteuszka
i oczywiście przy drewnianym kościele, tutaj w Rzeczycy Ziemiańskiej.
We wsi robimy ostatnie zapasy na drogę, uzupełniamy płyny, gorąco jest, wiatr osusza usta i gardło.
Parafia pw. Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej © Tymoteuszka
Kolejny drewniany na naszej drodze © Tymoteuszka
Gdy zostawiamy w tyle boczne dróżki i ścieżynki, przy głównej drodze na Kraśnik poajwia się nam oto taki piękny widok.
Tam gdzieś stoi nasza kwatera :)
Już niedaleko.
Widok na Stróża, już niedaleko jest nasza kwatera © Tymoteuszka
Gdy wjeżdżamy na podwórko agroturystyki wita nas z utęsknieniem pies gospodarzy - Morest :)
Rowery parkujemy w garażu, a my dostajemy kolejne zaproszenie od nich na dół, do kuchni, gdzie częstują nas herbatą, ale nie tylko.
Rozmawiamy......
Widok z balkonu na agroturystyce w Słodkowie III © Tymoteuszka
Mili gospodarze, rodzinna atmosfera w tym Słodkowie III.
Dzień pełen wrażeń.
Opis Darka z dzisiejszego dnia.
Kategoria lubelskie, Roztocze, niezwykłe, w towarzystwie
- DST 41.00km
- Czas 02:30
- VAVG 16.40km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 1 - wyprawa z Darkiem
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 5
Kościół rektoralny św. Ducha w Kraśniku © Tymoteuszka
30 kwietnia 2016r.
Z Darkiem od dawien dawna "stroimy" się na wspólny wypad gdzieś w Polskę oczywiście z rowerkami.
Przesyłka z drugim bagażnikiem na rower Darka dociera o ciut za późno do mnie.
Teraz pora znaleźć czas na przeróbki......ufff.
Zdążyliśmy. Dziękujemy. :)
Teraz wypadałoby się pomodlić o słoneczną pogodę, przepraszam, ale nie mam zamiaru na wyjeździe siedzieć przy oknie i patrzeć jak krople deszczu spływają po szybie, albo grać w karty ;)
No i jest, zapowiadają ładną pogodę. Dziękujemy.
Przed wyjazdem nie udało mi się odnaleźć sakw, które chciałam ze sobą wziąść, musiałam więc spakować się do walizki.
Nie odnalazłam także mapnika ;)
Niezłym sjagonem się zaczyna ta wyprawa.
Wyjeżdżam po Darka do Kielc, gdzie podjedzie pociągiem ok. 8.00/9.00?
Pod dworcem w Kielcach jestem ciut wcześniej.
Jest i Darek. Do celu mamy 130 km. Jedziemy w okolice Kraśnika, gdzie mamy zaklepany nocleg na agroturystyce.
U Państwa Hałabiś, we wsi Słodków III pojawiamy się ok. 12.00
Powiatnie.
Rozładowanie bagaży do pokoju.............iiiiiiiiii MAPNIK SIĘ ZNALAZŁ!!!!!!!!!!!!!......i zaproszenie gospodarzy na obiad :)
Łał, ale przecież my mamy nocleg ze śniadaniem, obiadu miało nie być :)
To nie koniec niespodzianek ze strony gospodarzy........gdy wracamy po południu, zapraszają nas na kolację.
No nie, co za niespodzianka :)
Bardzo dziękujemy.
Na dzisiejszy, po obiedni wypad nie mamy nic zaplanowanego, a także nie mamy map.
Postanawiamy, że pojedziemy do sąsiedniego Kraśnika, tam znajdziemy jakąkolwiek księgarnię i kupimy mapy.
Jednak wpierw podjeżdżamy pod kościół i plebanię.
W modrzewiowym domku mieści się plebania kraśnicka © Tymoteuszka
Znajdujemy księgarnię.
Księgarnia Avalon © Tymoteuszka
A w niej, lepiej nic nie pisać. Prawie nic nie ma. Plan miasta i mapa przypominająca grę w zgaduj zgadula: "co tam jest napisane?, albo gdzie jest Kraśnik?".....;)
Może jednak zostaniemy w mieście i się pokręcimy?
Będzie bezpieczniej, nigdzie się przecież tu nie zgubimy.
Wypatrujemy wszelkie punkty zaczepienia, punkty, które wyróżniają miasto w jakiś sposób i tam próbujemy dojechać, podjechać.
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © Tymoteuszka
Nad wejściem bocznym kościoła © Tymoteuszka
Molo nad Zalewem Kraśnickim © Tymoteuszka
Widok na starą część miasta Kraśnik © Tymoteuszka
Od strony Parku im. Jana Pawła II © Tymoteuszka
Ślimak na drodze ;) © Tymoteuszka
Mała synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Duża synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Stare kamienice kraśnickie © Tymoteuszka
Kraśnicki kirkut w polu © Tymoteuszka
Wreszcie jakiś zjazd :) © Tymoteuszka
Wracamy do Słodkowa III.
Jest wcześnie, gdy wjeżdżamy na teren naszego tymczasowego domku :)
Gospodarze, jak wyżej wspomniałam, poczęstowali nas kolacją ;)
I zachęcili do odwiedzenia sąsiedniej miejscowości Stróża, w celu zobaczenia:
To jedziemy.
Nowy kościół w Stróży k. Kraśnika © Tymoteuszka
Kaplica pw. Trójcy Przenajświętszej w Stróży © Tymoteuszka
Zbudowana została na planie trójkąta © Tymoteuszka
Stawy w Stróży © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza w Stróży © Tymoteuszka
Ktoś stoi za kratami i obserwuje ;) © Tymoteuszka
Teraz już definitywnie wracamy na kwaterę.
Robi się chłodno.
Jeszcze tylko dwie górki do pokonania ;)
Raz z górki, raz pod górę - droga na kwaterę © Tymoteuszka
Padamy na łóżka i nie ma nas.
Do jutra oczywiście.
Wpis Darka z dnia dzisiejszego.
Kategoria drewniane, lubelskie, niezwykłe, w towarzystwie, Roztocze
Piękny Wschód 2015 - podsumowanie
Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 08.09.2015 | Komentarze 4
Podsumowanie wyprawy Piękny Wschód 2015Załoga - Darek (amiga) i ja
Ilość dni - 9
Tu spaliśmy - Stary Folwark Goniądz Hajnówka Kamianki - Wańki - agro u sołtysa Warka Rębiś agro Stanisławów , średnio za nocleg 30-40 zł od osoby.
Ilość kilometrów wraz ze spływem kajakowym - 914 km
Ilość kilometrów przejechanych na rowerze - 888 km :)
odwiedzone województwa - podlaskie, lubelskie, mazowieckie, łódzkie.
Najgorsze - obiednie mięso w knajpie pod Warką.
Najlepszy nocleg - u sołtysa we wsi Kamianki - Wańki - gospodarstwo eko, cały apartament nasz z całym jego wyposażeniem, dodatkowo ofiarowane nam domowe pomidory - dziękujemy!!!
Najgorszy nocleg - takiego nie było.
Najciekawsze i niezapomniane - św. Góra Grabarka - niesamowite miejsce, wrócę tu kiedyś raz jeszcze, a może dwa?
Zaskoczenie - możliwość włączenia pralki w Hajnówce :)
Na pewno jeszcze tu wrócę: Stary Folwark, Suwałki, św. Góra Grabarka, Tykocin - zobaczyć Wielką Synagogę od środka.
Niedosyt - mam z powodu braku otwartych mijanych cerkiew, trafiliśmy na dwie w Grabarce i to wszystko. Za mało jak dla mnie :)
Pragnienie - pierwsze - pojechać na wyprawę nr.2 z Darkiem :)
drugie - pojawiło się po przyjeździe z wojaży - uczestniczyć w nabożeństwie cerkiewnym podczas następnej wyprawy, jeśli takowa będzie :)
Mimo tylu obaw z mojej strony, udało się, dojechaliśmy na metę szczęśliwi, cali i zdrowi.
Było przepięknie, nie da się ukryć.
Opisy poszczególnych dni wyprawy, tak naprawdę nie opiszą tego, co widzieliśmy, co usłyszeliśmy.
To piękno zostanie w naszych głowach i sercach na dłużej, takich wypraw, po tak cudownym skrawku Polski nie da się zapomnieć.
W omijanych ludziach na co dzień powinniśmy dostrzegać więcej dobra a nie zła. My trafialiśmy na samych dobrych, chociażby jak państwo sołtysowie, którzy ofiarowali nam chociażby pomidory ze swojego ogródka, albo Aneta, obca kobieta, najpierw oprowadziła nas po Siedlcach, później zaproponowała wspólne 2 śniadanie. To też było w swoim rodzaju coś niecodziennego, niesamowitego.
Piękny mamy Wschód Polski, przejechaliśmy tyle kilometrów, ale jeszcze tyle przed nami. Nie wszystko zostało odkryte, zobaczone, dotknięte. Mam nadzieję, że za rok też się wybierzemy w Piękny kraniec Polski.
Bo przecież nie trzeba wyjeżdżać za granicę, gdzieś na drugi koniec Świata, wystarczy rozejrzeć się dookoła i zobaczyć jak jest pięknie.
P.S. Jeśliby ktoś miał jakieś pytania, w miarę możliwości, chętnie na nie odpowiem :)
Kategoria w towarzystwie, podlaskie, mazowieckie, łódzkie, lubelskie