Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




  • DST 38.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.00km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do rezerwatu Małecz, królestwa różaneczników żółtych

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 3

Po wczorajszej krótkiej sobotniej wycieczce miałam nadzieję na dzisiejszą, niedzielną troszkę dłuższą.
Udało się wygospodarować cenny czas i wyjechać.
Gdzie?

Nie tak dawno temu przeczytałam informację na temat rezerwatu Małecz:
//Rezerwat "MAŁECZ" - rezerwat leśno - florystyczny w sąsiedztwie wsi Lubochnia, położony na Równinie Piotrkowskiej. Utworzony został w 1987 r. Powierzchnia rezerwatu wynosi 9,15 ha. Rezerwat chroni bór mieszany i wilgotny z wtórnymi stanowiskami różanecznika żółtego - rzadkiej rośliny pochodzenia pontyjskiego//

Zainteresowały mnie owe różaneczniki, które kwitną co prawda w maju - do maja jeszcze 2 tygodnie - ale miałam nadzieję, że może już teraz będę mogła podziwiać te piękne kwiaty.
I tak ruszam w stronę Małecza.
Przez Sangrodz, Przesiadłów, Skrzynki omijam łukiem Ujazd, za leśniczówką Małecz, mapa mówi skręć w lewo drogą asfaltową z ubytkami przez las - poprowadzi mnie ona do Rezerwatu.
Wiatr daje mi w kość, tzn. w buzie.

pierwsze moje kwiatki tej wiosny © Tymoteuszka


Czyżby to był rezerwat i różaneczniki żółte?
Nieeeee!!!!!!!!! Jeszcze muszę popedałować :)

Jadę, leśniczówki nie widzę (być może to ten budynek po prawej), ale to jest moje gdybanie, gdyż nie ma żadnego potwierdzającego napisu - zawsze takie widziałam, widocznie tutaj takich nie ma. No cóż.
Jadę pięknie wyremontowaną drogą asfaltową w kierunku Lubochni, tym samym czerwonym szlakiem rowerowym (Łódzką Magistralą Rowerową).
Przed łukiem w lewo powinnam skręcić na lewo do lasu, wjechać tym samym na drogę asfaltową z ubytkami.
Jadę, szukam i takowej nie widzę, mijam kolejne skrzyżowania leśnych dróżek, z błotem i bez, ze śniegiem gdzie nie gdzie, jadę i nie widzę żadnego asfaltu w lesie.
Zerkam na zegarek, czas ucieka, poddaję się, nie mam czasu. Postanawiam wracać do domu, tym razem, nie na skróty przez Przesiadłów, tylko dalej przez Ujazd.
Może tam uda mi się coś czego jeszcze nie widziałam wypatrzeć?

Jestem już w Ujeździe, i nawet udało mi się wypatrzeć to coś, czego jeszcze nie widziałam :)
Oto on:

brudny wodospad ;) © Tymoteuszka


piękne choć spalone © Tymoteuszka


Po obejrzeniu tego wszystkiego ;), udaję się w kierunku Tomaszowa.
Po drodze zajeżdżam pod kościół.

parafia św. Wojciecha © Tymoteuszka


później jadę koło parku pałacowego i samego pałacu.

Ujazdowski pałac Ostrowskich w całości odnowiony © Tymoteuszka


Postanawiam także nieco zboczyć z drogi i udać się nad brzegi stawów w Sangrodzu.

nad stawami w Sangrodzu © Tymoteuszka


Po czym jadę DDR z Ujazdu do samego Tomaszowa.

zielono się zrobiło :) © Tymoteuszka


Ja to mam szczęście, słońce znów wyjrzało dopiero pod koniec wycieczki.
No cóż, nie mam na to żadnego wpływu.
Na początku chłodno, w słońcu zaś za gorąco.
Weekend rowerowy, choć skromny w kilometry, zaliczam do udanych :)
A do Rezerwatu Małecz pewnie udam się niebawem, tym razem inną drogą, może uda mi się tam dotrzeć? Różaneczniki poczekają, kwitną w maju, myślę, że znajdę chwilę i się tam udam.

  • DST 20.00km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:57
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

...na pocieszenie...

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 1

Dawno nie pisałam.
Dawno nie oglądałam Waszych notek z wyjazdów i zdjęć, dawno nie widziałam naszego pięknego świata.
Dawno też nie jeździłam.
Trudno mi było tutaj wejść i czytać, oglądać, wiedząc, że jeszcze długo nigdzie nie wyjadę.

Trudny okres za mną, trudne dni, smutne, przykre.
Jednak nikt nie mówił, że życie będzie usłane tylko różami, czasami pojawiają się kolce i rany.
Nikt nie mówił, że będzie pięknie i słonecznie, czasami przychodzą deszczowe i burzowe dni.
Jednym słowem na układy nie ma rady.
Fantastycznie mieć osobę/y, która podniesie Cię na duchu, zaoferuję pomoc, wyciągnie rękę, uśmiechnie.....
Warto mieć cele w życiu. Warto je zmienić...

DZIĘKUJE.

To nic, że wczoraj padł dysk i wszystko przepadło, min. wszystkie zdjęcia.
To nic, że dzisiaj jest 13 i potłukło się lusterko.
Ważne, że może być piękne dziś i jutro.

A tymczasem udało mi się troszeczkę pojeździć, krótko bo krótko, na pocieszenie.
Z radości nie wiedziałam w którą stronę, gdzie, co zobaczyć chcę, mapa dużo ukazywała, a mój wzrok dostał oczopląsu :)

Skierowałam się nad Bielinę i Piasecznicę.
Są to dwie rzeczki - dopływy Pilicy, w okolicach Tomaszowa płynące równolegle do siebie.
Nad Bieliną ukazał mi się oto taki widok:

nad Bieliną © Tymoteuszka


Roztopy, a może wylanie z koryta?
Bielina porwała drzewko?

także Bielina wezbrała © Tymoteuszka


nad Piasecznicą szaleją bobry.

panie Bobrze, coś pan narobił? © Tymoteuszka


młyn nad Piasecznicą © Tymoteuszka


Obowiązki czekają, czas cenny jak nigdy, zatem wracam w kierunku miasta.
A tam:

pierwsze grzmoty tego roku nad miastem © Tymoteuszka


wiosenna ulewa. © Tymoteuszka


Pochmurny dzień, zmoknięta, pierwszy błysk na niebie tej wiosny, niebo z ciężkimi, granatowymi chmurami, dopiero pod koniec wyjrzało słońce, dość silny wiatr, chłodno, czasu brak, ale i tak fantastycznie jest, gdy człowiek może się gdziekolwiek ruszyć. W czterech ścianach jest zbyt mało miejsca na takie poruszanie się.
A chciałoby się dłużej i dalej. Niestety, jeszcze nie dziś, nie teraz.
Musi wystarczyć.
Do Tymoteuszkowych zakalców dodaję dziś piernika :) zdjęcia brak.

  • DST 61.00km
  • Czas 03:43
  • VAVG 16.41km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Remis, czyli przybij piątkę z Amigą ;) - bezcenne.

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 26.03.2013 | Komentarze 8

Ale za to niedziela....będzie dla nas!!!
Tak było, choć niecałkiem to jest prawdą, bo niecała to była niedziela :), ale niedziela.

Dlaczego remis w tytule?, nie, nie graliśmy w żadną grę, ani nie strzelaliśmy bramek, otóż wszystkiego dowiecie się z opowiadania...

Niecały rok temu odwiedziła mnie Alistar, z czego bardzo się cieszę, natomiast w tę niedzielę (Palmową), odwiedził mnie tym razem Amiga, z czego też się cieszę.
Pojawił się niczym strzała, wpadł na jeden dzień do Tomaszowa, padło na niedzielę - z wiadomych powodów, pierwszą niedzielę tegorocznej wiosny.
Niestety na mazowszu wiosny nie widać, za to pod dostatkiem u nas białego puchu i mrozu.
Mieliśmy topić marzannę, by ta zła zima odeszła hen daleko, niestety marzanny nie było, ale były one :), co prawda się nie topiły, ale kąpały.

Amiga zastanawia się czy by nie pójść w ślady morsa ;) © Tymoteuszka


Morsy w Pilicy, mam nadzieję, że robiły to na cześć wiosny :)

Amiga!! starczy tego kąpania!!! :) © Tymoteuszka


Zajrzeliśmy też do Rezerwatu Niebieskie Źródła. Pokazałam naszemu koledze zjawisko na skalę Europejską, oto ono:

Rowery dwa :) w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Główne wywierzysko mieści się na głębokości 3 metrów, ale są i takie, gdzie głębokość sięga do 5 metrów, temperatura wody jest stała i sięga w granicach + 7 stopni. © Tymoteuszka


Niedaleko Niebieskich Źródeł mieszczą się Małe Groty, ale po przejechaniu kilkuset metrów po leśnej, białej drodze - kiepsko odśnieżonej ;), ujrzeliśmy tę wcale nieodśnieżoną - spojrzeliśmy na siebie - nie jedziemy - odpuszczamy.

Pojechaliśmy za to do Grot Nagórzyckich, oczywiście zostawiając obok wszystkie DDR po drodze - te nieodśnieżone - mykamy po jezdni - kierowcy nas grzecznie omijają.
A tam:

Posterunkowa czuwa ;) © Tymoteuszka


Czekamy na pana przewodnika i wskakujemy do środka by się choć na chwilkę ogrzać, we wnątrz temperatura dochodzi do + 9 stopni, na zewnątrz minus, do tego wiatr.
Z ogrzania bynajmniej mojego, nic nie wychodzi, ponieważ nie czuje tego ciepła, strasznie tutaj wilgotno, stygnę. Chyba lepiej jest jak się pedałuje.

pracuj panie, pracuj - w Grotach Nagórzyckich jest podziemna trasa turystyczna © Tymoteuszka


gdzie stalaktytów i stalagmitów nie wykryto © Tymoteuszka


Podziemna trasa turystyczna wiedzie korytarzem w kształcie litery U, o długości kilkuset metrów.
Przewodnik opowiada o historii, przeszłości tego miejsca.
Nie tak dawno Groty Nagórzyckie w pewnym miejscu się zawaliły, groziło następne zawalenie. Władze miejskie postanowiły nie zasypywać ich, tylko postarać się o dofinansowanie z Unii Europejskiej, aby je ratować. I tak powstała podziemna trasa turystyczna.
Na zewnątrz Grot niedługo stanie budynek, w którym będą się mieścić kasy biletowe, toalety, poczekalnia, sklepik z pamiątkami, a także zbudowany zostanie parking na samochody osobowe i autobusy.
Mam także cichą nadzieję, że zostanie wyremontowana także asfaltowa DDR, która biegnie z miasta do Grot, a także zostanie ona przedłużona aż do Zalewu Sulejowskiego.
Na samym początku, kiedy tę trasę otwierali dla turystów, był zakaz fotografowania, na szczęście zakaz ten znieśli. Ale i tak fotki robi się ciężko z powodu dużej wilgotności jaka panuje we wnątrz.

oto takie cuda z piasku można sobie zrobić...byliśmy nawet 16 metrów pod ziemią, gdzie jest bardzo wilgotno © Tymoteuszka


Wychodzimy z Grot, wskakujemy na rowery i pedałujemy na południe, w kierunku "zakrętu śmierci" ;) - wersja pod górę - za Tomaszowem obieram kierunek - Bar Naleśnikowy = niespodzianka dla Darka = nie udaje się jej zrealizować ponieważ bar jest zamknięty :(. Nie zjemy i nie wypijemy. Jedziemy dalej.

Głodni i spragnieni czegoś gorącego udajemy się na tamę na Zalewie Sulejowskim, gdzie robimy sesję zdjęciową.
Po drodze, na lodowatym zakręcie zaliczam prawostronną glebę.
Jestem wkurzona na siebie, na rower, na lód.
Wstaje z pomocą Amigi. Czuje ból, ale się uśmiecham.
To było lądowanie z telemarkiem czy bez?
Jest 1:1, gdyż Amiga zaliczył już wcześniej jedną glebę. Przybijam piątkę z Amigą.

tutaj jesteśmy już na wyżynach....widok z tamy na Dolinę Pilicy, z drugiej strony zamarznięte Jezioro Sulejowskie © Tymoteuszka


Amiga wyciąga z plecaka linę bungi, abym mogła skoczyć z tamy :) © Tymoteuszka


Po sesji na tamie, naszym kolejnym punktem wycieczki będzie zagroda żubrów w Smardzewicach.

Żubr to fajny zwierzak, tylko trochę leniwy. © Tymoteuszka


Przemierzamy leśne rowerowe szlaki zaśnieżone, nie odśnieżone, by dojechać do kompleksu bunkrów na Jeleniu koło Tomaszowa.
Na rowerowym żółtym - moim ulubionym - zaliczam drugą glebę - nie wiem jak ja to zrobiłam, ale ląduje na poboczu-rowie prawostronnym ;), tym razem w śniegu - mniej bolało :) Jest 2:1 dla mnie :P

zimowy krajobraz © Tymoteuszka


Tutaj postanawiam cupnąć, gdyż moje nogi odmówiły posłuszeństwa.
A tymczasem....

z wnętrza bunkra wyjawia się Amiga ;) © Tymoteuszka


jedna z pamiątek z wycieczki - super gigant siniak na udzie - mam jeszcze kilka, ale nie chcę się tak chwalić. © Tymoteuszka


Zmierzamy do Spały na coś gorącego, na kawę i herbatę :), gdyż Spała jest najbliżej, do tej pory buszowaliśmy w lasach - tutaj na jagody za wcześnie.

Po jedzonku i pogaduchach kierujemy się na sosnę na szczudłach i obelisk św. Huberta. Tutaj kolejne nieodśnieżone ścieżki leśne, tym razem idziemy na pieszo - nie da się przejechać. Zaliczamy tylko obelisk, sosnę zostawiliśmy na następne spotkanie, tym razem w cieplejszym klimacie.
Objezdżamy Spałę, Amiga fotografuje wieżę ciśnień w centrum i drogą wojewódzką 48 udajemy się do Tomaszowa - obok biegnie DDR - ale w śniegu po pachy, nawet mi się nie śni jechanie tamtędy.
Przejeżdżamy spory kawałek Tomaszowa, po czym kierujemy się w pobliże drogi wylotowej na Wiaderno - Amiga właśnie w tamtym kierunku zmierzać będzie dalej, do Piotrkowa Trybunalskiego, skąd odjeżdża jego pociąg do Katowic.
Rozstajemy się z uśmiechem na twarzach, choć myślę, że nie na długo :)
Odprowadzenie Amigi na dworzec tomaszowski nie miałby sensu, gdyż z Tomaszowa do Katowic jechałby dłużej o 2h :).

Plany były inne, ambitne, trasa została całkowicie zmieniona, zminimalizowana, w planie było zapisanych więcej atrakcji, więcej kilometrów - temu wszystkiemu winien śnieg, pani zima, która nadal trzyma i czas, którego było dużo za mało, a także moja słaba kondycja.

Dziękuje mu za wspaniałą niedzielę.
Za to, że choć na chwilkę mogłam się oderwać od trudnej rzeczywistości - mojej codzienności.

  • DST 9.50km
  • Czas 00:27
  • VAVG 21.11km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Falstart :) i Tymoteusz w wersji mocniejszej ;)

Czwartek, 7 marca 2013 · dodano: 08.03.2013 | Komentarze 2

Zastanawiałam się krótko nad tytułem.
Padło na "Falstart".
Dlaczego?
A no z tego powodu, że po pracy, wieczorową już porą, gdy już zachodzi słońce, jest coraz chłodniej i ciemniej, skorzystałam z okazji (przyszła rehabilitantka do mamy na godzinę) i pojechałam na cmentarz, aby popchnąć robótkę przy grobowcu - ostatnim razem, czyli dni kilka temu stać mnie było tylko na odszukanie kwiatków i postawienie ich na miejsce.
Chciałam kupić wkłady, zapalić, a także w koło posprzątać liście.
Nie udało się.
Nie miałam co kupować, wieczorową porą już wszystkie kramy przed bramą zamknięte. Nic, innym razem.

Zerknęłam na zegarek, mam jeszcze nieco ponad pół godziny iiiii wpadłam na genialny pomysł.
Otóż pojechałam dalej, w kierunku wsi Wiaderno, po drodze zapatrzyłam się na....

spalone zatopione :) © Tymoteuszka


kłos-siodło-kross ;)//Bocian na polu// © Tymoteuszka


Po drodze mignęli mi biegacze, nawet byli odpowiednio ubrani. :)
W drodze powrotnej nie zapaliłam lampki przedniej - PRZEPRASZAM - bateria wysiadła? - muszę to sprawdzić. Tylna świeciła.

I tak minął wieczór dnia czwartego. Świetny ten dzień czwarty, w ciągu dnia dwa razy na siodle :)


mapa

Dziś Tymoteusz w mocniejszej wersji :)

Kategoria łódzkie, solo


  • DST 14.50km
  • Czas 00:49
  • VAVG 17.76km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie moje wędrowanie...

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 5

Tymoteuszka ruszyła swoją umytą, dopieszczoną maszyną - Czarnym Bocianem w koło kominów, czyli pojeździć po mieście.
Załatwić kilka spraw.

1) do fryzjera, gdzie pozbyłam się ciężaru z głowy :)
2) do Kauflandu, gdzie jak zwykle odstałam swoje w kolejce :(
3) do banku, gdzie zapukałam w ścianę płaczu :p
4) na cmentarz, gdzie poznajdywałam porozrzucane kwiatki po wichurach :(
5) do pewnego Urzędu, gdzie troszkę się napisałam :(
6) na rynek, gdzie uczylam się bardzo powolnej jazdy - stąd średnia drastycznie spadła.

Ale zanim tutaj dojechaliśmy z Czarnym Bocianem...

marcową aleją (przelot przez Park Solidarności) © Tymoteuszka


...mieliśmy takie oto widoki, mokre widoki...

niezatopione wody rzeki Wolbórki © Tymoteuszka


Bocian, fontanna i pałac Ostrowskich w oddali © Tymoteuszka


Tak jakby się lżej kręciło w nowej fryzurze ;)

Tymoteuszka i jej nowa fryzura (wersja roztrzepana) © Tymoteuszka


...zanim to wszystko się wydarzyło opisane powyżej, umyłam brudnego Bociana, wreszcie przejaśniał.
Zostało tylko wyregulować przerzutki po zimowym śnie, dolać oleju do hamulców i odkręcić pedały, aby wysypać piasek chrząszczący w nich.
Kto jest chętny do pomocy?

dlaczego ja taki brudny jestem? © Tymoteuszka


Wspaniale tak znowu poczuć ten pęd radości pedałowania, choć jazdy po mieście nie cierpię.

Wspaniałe widoki i tekst :)
w wykonaniu Tośki:

Kategoria łódzkie, solo


  • Aktywność Jazda na rowerze

Biegowo do wieczorno- piątkowego kościoła i granie Tymoteuszowe

Sobota, 23 lutego 2013 · dodano: 23.02.2013 | Komentarze 6

W zeszły piątek wsiadłam na siodło.
Dziś pobiegłam, powód był jeden: błoto pośniegowe na ulicach miasta.
Biegło mi się fatalnie, dobrze, że to tylko 2 km. W stroju niesportowym.
Zaleta biegu po błocie jest jedna, mianowicie rewelacyjnie czuć mięśnie w nogach :)
Ciemno i zimno.

cd. grania Tymoteuszowego

<object height="350" width="425"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/FJ4kBBiBA4k"> <embed src="http://www.youtube.com/v/FJ4kBBiBA4k" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" height="350" width="425"></embed></object><br>
Oby do wiosny i lata :?) i oby troszkę czasu było na rowerowanie, bo jak narazie to klęska, nie ma szans na więcej i dłużej.

pieknie tu, a zarazem strasznie stromo, na hamulcu © Tymoteuszka

Kategoria łódzkie, solo


  • DST 6.00km
  • Czas 00:19
  • VAVG 18.95km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

do kościoła i do Kauflandu

Piątek, 15 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 8

Udało mi się wskoczyć na siodło:)
Chociaż tyle.
Na więcej nie ma czasu i kiedy.

w piątek:

na 20.00 na drogę krzyżową © Tymoteuszka



w kościele © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 11.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 16.92km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Każda rzecz ma swój czas" (W.P. 2013) i Tymoteusz

Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 5

Na ten szczególny okres w roku, który właśnie się rozpoczął, chciałabym Wam powiedzieć tylko to, że każda rzecz ma swój czas.
Czasami z tą rzeczą się oswajamy, czasami nie.
W końcu jesteśmy tylko ludźmi, a może aż CZŁOWIEKIEM.

w zimowej scenerii ulicznej © Tymoteuszka


Przytoczę tutaj fragment piosenki, którą możecie poniżej posłuchać... mojego ulubionego zespołu, jakim jest Tymoteusz :) - od tego imienia wywodzi się moja ksywa ;)
Koncert akustyczny miał miejsce w Poznaniu lat kilka temu, w okresie Wielkiego Postu.
W tym roku Tymoteusz także zaplanował trasę na Wielki Post.
Być może zawita do Twojego miasta?
Być może skusisz się i posłuchasz go na żywo?
Kto będzie miał okazję, daję gwarancję, że nie pożałuje. Znam chłopaków osobiście, wiem na co ich stać, bawiłam się kilkanaście razy z nimi pod sceną na ich koncercie, także wiem co mówię ;P
Zespół otwiera się na publiczność, gra róznorodną muzykę, nie zamyka się do jednego gatunku, rozmawia z fanami podczas koncertu, jest specyficzny klimat na każdym jednym koncercie.



Jest czas rodzenia i umierania,
czas sadzenia i czas zbierania,
czas zabijania i czas uzdrawiania,
czas burzenia i czas budowania.

Jest czas mówienia i czas milczenia
Czas całowania i odmawiania
Czas miłości i nienawiści
Czas wojny i pojednania


Przy okazji chciałabym Was serdecznie pozdrowić, podziękować za wszystko, począwszy od serca po dłoń. Jesteście wielcy.
Jednakże bardzo brakuje mi codziennego kontaktu z Wami, gdyż pojawiam się tutaj bardzo rzadko i zaraz znikam. Wybaczcie. Spowodowane jest to ciągłym życiem w biegu, gdzie nie ma czasu nawet umyć zębów, a co powiedzieć na czytanie, komentowanie, oglądanie.
Obiecuję, że kiedyś to nadrobię, kiedy? To się okaże.
Trzymajcie sie i do następnego.
Kategoria łódzkie, solo


Chciałabym, chciała...

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 04.02.2013 | Komentarze 5

...tutaj kiedyś były napisane słowa, dziś już ich nie ma...


gnieciemy do kolejnego punktu kontrolnego; to nic, że skąpane w deszczu :) © Tymoteuszka
]marzenia[/url]

Niedzielne kilometry, do niedzielnej otwartej apteki po leki.
Poczuć wiatr we włosach, a raczej na twarzy - bezcenne.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 21.50km
  • Czas 01:06
  • VAVG 19.55km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Boże Narodzenie 2012

Środa, 26 grudnia 2012 · dodano: 26.12.2012 | Komentarze 3

Udało mi się wyjechać, na krótko. Krócej niż wczoraj.
Ciepło, choć wiatr daje popalić.
Nie mam siły pedałować.
Straciłam kondycje, ledwo wyciągam 18km/h, chwilami jadę 10km/h.

Jadę do ulubionej wioski, okreżną drogą, serwisówkami.
Mokro, dużo piachu, na zakrętach trzeba być uważnym i ostrożnym.

Wiaderno. Lubię tę wieś, nawet ją pokochałam, mimo, że tutaj nic nie ma do zwiedzania, ani nic szczególnego.
Zwykła wieś, ze skrzyżowaniami, mało samochodów, pola, łąki, las, domy, krowy, konie, zielona trawa, wiatr, zapach, niewiem dlaczego, ale lubię jeździć w tą stronę, mimo, że to parę kilometrów od domu.
Niby nic szczegoplnego, ale tutaj oddycham pełną piersią, lubię te widoki, ten spokój, tę ciszę.

do szopy hej pasterze, bo tam cud... © Tymoteuszka


Śniegu dziś już brak.

zjeżdżam z serwisówki koło S8 © Tymoteuszka


te jasne punkty wzdłóż drogi to miejsca, w których rosły drzewa....już nie rosną :( © Tymoteuszka


A dziś szczególnie było mi tego potrzeba.
Psychicznie i fizycznie ze mną kiepsko.

Taize to nie tylko modlitwa, ale także wspólna zabawa. Bo nic nie może nas dzielić.

<embed src="http://www.youtube.com/v/7UsZnW0XVj0" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" height="350" width="425">">taize w poznaniu lat kilka temu</embed></a>

Kategoria łódzkie, solo