Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Skonsultuj się z lekarzem...

Poniedziałek, 12 listopada 2012 · dodano: 13.11.2012 | Komentarze 5

W poniedziałek udało mi się zaatakować doktorka, choć nie było to łatwe.
W poważnej sprawie, urwałam się na chwilkę z pracy, popedałowałam, poczekałam i porozmawiałam oraz skonsultowałam.
Wytłumaczył, że na chwilę obecną nic nie da się zrobić, trzeba czekać, aż wszystko się wyjaśni.
Już cokolwiek wiem. Choć nie wszystko.

Zdjęcie z wakacji na Słowacji w Liptovskim Mikulasu kilka lat temu.

Zatytuuje go Nadzieja.
Bo nadzieja umiera ostatnia.

w kierunku Tater :) Bobrovec - Jalovec... © Tymoteuszka


Chce mi się krzyczeć w niebogłosy....

P.S. Upiekłam dziś piernika bez miodu, ale nie ma zdjęcia.
P.S. Wciąż zadaje sobie jedno pytanie, na które nie umiem sama odpowiedzieć, cały czas się tym zadręczam.

....w tym miejscu kiedyś były słowa....teraz już ich nie ma.....

Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne na moim blogu, to dlatego, że dawno temu skończyłam szkołę.

  • DST 12.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W ciemności

Piątek, 9 listopada 2012 · dodano: 10.11.2012 | Komentarze 3

Po pracy postanowiłam troszkę się przewietrzyć, ostatnio tego nie robię z braku czasu, kompletnie na wszystko i jeszcze ...... wiadomo z jakiego powodu.

Dziś będzie inaczej, wyjadę, ale nie na długo, bo obowiązki czekają....
Ubrałam się jak choinka, założyłam nawet czołówkę na łepek.

Od kilku dni zauważyłam, że na moim osiedlu i sąsiednim (centrum miasta o zgrozo), nie pali się ani jedna latarnia.
W kierunku, którym zmierzałam też była całkowita ciemność.

Nie dobrze się w takich warunkach jeździ, jedziesz po omacku, na pamięć, nie widzisz ostrego zakrętu, nie widzisz piasku na czarnym asfalcie, dla bezpieczeństwa musisz hamować, bo inaczej jazda grozi upadkiem.
Upadać już nie chcę, mam tu na myśli upadek ten cielesny jak i duchowy.
Do tego mokry asfalt.
Nic nie mówię o Czarnym Bocianie, bo wygląda jak bezdomne, opuszczone dziecko, ostatnio kąpałam go przed BSorient 2012 w Dąbrowej Górniczej.
Muszę coś zrobić, a mianowicie kiedyś go wykąpać, tylko kiedy?
Na ul. Zawadzkiej w powrotnej drodze do domu, jechałam za autobusem, przynajmniej oświetlał mi drogę jako tako.

Dziś raniutko (sobota), jak codzień z resztą krzątam się jakbym miała owsiki, trzeba zrobić to, to i jeszcze to i tamto. Nie wyrabiam czasami na zakrętach.
Głównie ze stresu zleciałam kilka kilogramów na wadze, z biegania po domu też....ale to mniejsza o to.

Oprócz robótek domowych zrobiłam dziś ciasto marchewkowo-pomarańczowe.
Przed upieczeniem wygląda tak:

wyrobione ciasto marchewkowo-pomarańczowe © Tymoteuszka


przelane do formy, pora wstawić je do pieca na 50 minut © Tymoteuszka


A po wyciągnięciu z piekarnika już kiedyś Wam pokazywałam, więc nie będę wklejać tego samego zdjęcia jeszcze raz. Wystraczy najechać na "Tymoteuszkowe zakalce".
Wszystkim z rodzinki kiedyś smakował, ciekawe czy teraz też tak będzie? i oby to nie był zakalec.

Dodam, że trasa S8 (Piotrków Trybunalski - Huta Zawadzka(przed Mszczonowem)), na wysokosci Tomaszowa jest już w pełni przejezdna (dwa pasy w obu kierunkach), wraz ze zjazdami, węzłami, wiaduktami i drogami serwisowymi.

Pocałować drugą klamkę cmentarną i nie tylko...

Czwartek, 8 listopada 2012 · dodano: 09.11.2012 | Komentarze 6

Z rańca do banku.

Po pracy w ciemnościach, na drugi cmentarz do drugich dziadków, zapalić światełka.
Cmentarz otwarty, choć już po 17.00 - powinni go już zamknąć.
Dlatego by nie zostać na noc na jego terenie, uwijam się jak mogę, nie gasząc lampek przy rowerze, być może zamykający mnie zauważy i będzie czekał na spóźnialską?

Udało się, nie zamknęli mnie.

Później jeszcze na nieumówioną wizytę u lekarza pt.: "skonsultuj się z lekarzem". Pamiętam, że w czwartki gościu przyjmuje do 18.00, więc mogę się załapać.
Niestety pani w recepcji mówi, że teraz przyjmuje tylko do 14.00.
Do holery, w takim razie chyba mi nie dane z nim się skontaktować w tak pilnej sprawie, eh.

Fotka zastępcza, z tegorocznych wakacji na dwóch kółkach.
Refleksyjna....

we wnątrz © Tymoteuszka


&feature=related">próbuje na nowo
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 5.00km
  • Czas 00:17
  • VAVG 17.65km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pocałować klamkę cmentarną?

Poniedziałek, 5 listopada 2012 · dodano: 06.11.2012 | Komentarze 8

Jadące pogotowie na sygnale wywołuje u mnie wspomnienia sprzed dwóch tygodni, większy niepokój niż kiedyś. Lęk.
Obrazu z dnia 22 października nie umiem wymazać, on zostanie w pamięci do końca mego życia.
Dyńdam na huśtawce nastrojów.

W poprzedniej notce wspomniałam, że kochana osoba będzie przeniesiona na oddział ogólny. Tak się nie stało, może i dobrze jak na dzień dzisiejszy.
Na pooperacyjnym ma znakomitą opiekę, wszystko pod kontrolą, na ogólnym już takiej by nie miała. Szkoda by było, gdyby to wszystko co jest zrobione do tej pory poszło na marne.
Ważne jest, że stan się poprawia na lepsze.

Jazda popracowa na jeden cmentarz i powrót.
Myślałam, że pocałuje klamkę cmentarną, gdyż w okresie zimowym wcześniej zamykają cmentarze, tak się jednak nie stało. Był otwarty.

W ciemności szukałam odpowiedniej alejki, trafiłam.
Króciutki pobyt, zapaliłam tylko znicze i zaraz wróciłam do domu.
Ciemno i chłodny wiatr.

Nie mam czasu na sprzątanie, a co powiedzieć na rowerowanie, a z drugiej strony nawet nie chcę mi się o tym myśleć.
Gdy choruje jedna osoba w rodzinie, reszta rodziny choruje razem z nią, tym bardziej, że nie widuję się z nią codziennie, ponieważ leży w Łodzi (50 km od domu).
Myśli się tylko o tej osobie. Zrobiłoby się wszystko, by już była z nami w domu, ale w tym przypadku potrzebny jest czas, czas, czas. Chciałoby się to wszystko przyspieszyć, ale tak się nie da.
Głowa nawet w pracy inaczej pracuje.

Fotka zastępcza

odkryta studnia na remontowanym Placu Kościuszki w Tomaszowie © Tymoteuszka
][/url]

To studnia, która została niedawno odkryta w ramach rewitalizacji Placu Kościukszki, niestety jest w złym stanie technicznym - nie opłaca się jej wyremontować i zostanie ponownie zasypana ziemią.
Szkoda.
Kategoria łódzkie, solo


Zawieszenie bloga

Środa, 24 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 11

Uzupełniłam ostatnie moje dwie przygody rowerowe i piesze z ostatniego weekendu.
Z dniem dzisiejszym zawieszam mojego bloga.
Do kiedy? - czas pokaże, nie wiem.
Gdy głowa moja będzie w stanie cokolwiek pomyśleć, serce będzie podpowiadało, dłonie odpowiednio naciskaały klawisze - postaram się coś wystukać.
Jednakże będę tutaj zaglądać, ale nie za często.

Nie chcę tutaj pisać co się stało, zrozumiecie mnie chyba.
Napiszę tylko, że w poniedziałek zawalił mi się cały świat. Nie tylko mi.
Stało się to nagle.

Kto jest w stanie, ma możliwość... prosiłabym o modlitwę za bardzo kochającą i bliską mi osobę, o wyzdrowienie, uzdrowienie, dalsze piękne życie.

Dziękuje.

PS. BO ŻYCIE JEST PIĘKNE I BEZCENNE.


  • DST 4.00km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd i przyjazd - zawody piesze "Błyskawiczna Setka"

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 3

Już wiem gdzie mam się udać na start, dzięki wczorajszemu reknesansowi ;)

Nie wiem co mnie czeka.
Zaraz pewnie się dowiem.

Między Rezerwatem Niebeiskie Źródła, a Wąwałem.

na trasie 50 km © Tymoteuszka


Hej ho, hej ho, do lasu by się szło!!! :)

idziemy szlakami pieszymi, które w niektórych momentach pokrywają się z rowerowymi © Tymoteuszka


Idę idę, idę, a tu nagle bach! Pierwszy punkt kontrolny, po 2h14min marszu.

na pierwszym punkcie kontrolnym © Tymoteuszka


Mijam się z kijkarzami w liczbie niepoliczonej. Sporo osób szło. Pewnie znów jakieś zorganizowane wyjście.
Zajadam snickersa, by się ocucić, słabo mi, ale udaję twardzielkę. Idę dalej.

oni idą w swoją stronę, ja idę w swoją, zostawiam ich w tyle © Tymoteuszka


Wiedziałam, że mnie dopadnie, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
Kryzys.
Uda w zawiasach powoli dają o sobie znać.

niejednokrotnie przechodzę przez tory © Tymoteuszka


Na drugim punkcie jestem o 11.55, czyli 1h36min od poprzedniego.

na drugim punkcie kontrolnym - Bunkry w Jeleniu © Tymoteuszka


Tutaj robi się ciepło, na szczęście zdjęłam co trzeba już wcześniej.

Cały czas idziemy szlakami pieszymi.
Nie miałam pojęcia o takich odcinkach, jak ten:

na masakrycznym odcinku niebieskiego szlaku pieszego - gdzie ścieżka? ścieżki nie ma, jak sobie ją wydepczesz to będziesz miał - okolice bagien :) © Tymoteuszka


Nie wyobrażam sobie iść tędy w porze deszczowej.
Tu nie ma ścieżk!!! i to się nazywa szlak?
Niebieskim docieramy do kolejnego punktu kontrolnego.

na punkcie kontrolnym 3 - most w Spale © Tymoteuszka


w Spale się dzieje - impreza Hubertus Spalski, trzeba iść dalej, nie ma lekko © Tymoteuszka


W centrum Spały wyciągam kanapki z plecaka i zajadam.
Po chwili marszu w samotności docieram do reszty, Ci się zatrzymali, by wyjąć kamienia z buta.
Idziemy razem prawie do punktu kontrolnego 4, na rogatkach miasta.
Jeszcze dość długa prosta i jesteśmy na mecie.

Dowiadujemy się, że komuś zależy na pierwszym miejscu, no cóż, mi wystarczy, że dojdę na metę. Zatem dwie osoby poszły na przód.
Ja i wojskowy, z którym od jakiegoś czasu weszłam w rozmowę, zostaliśmy chwilę na punkcie.
Jego kolano dawało mocno znaki bardzo nieprzyjemnego bólu.
Dotarliśmy razem na metę :)
O 15.56 zakończył się nasz marsz :)

Tymoteuszka po przejściu 45 km :) © Tymoteuszka


Teraz pora na zimną pomidorową z makaronem, jeszcze uprzątnięcie sali przez harcerzy i wręczenie nagród.

nagrody i dyplomy dla najlepszych © Tymoteuszka


Tymoteuszka na trzecim miejscu, gratulacje od szeryfa zarządu :p © Tymoteuszka


pamiątkowe zdjęcie nie wszystkich :) © Tymoteuszka


Niespodziewałam się, że kiedyś to zrobię.
Że przejdę 45 kilometrów, bo tyle trzasa liczyła, praktycznie bez żadnego większego postoju.
Postoje były tylko 4 - na punktach kontrolnych.
Niemożliwe jak do tej pory dla mnie stało się możliwe.
Jeśli się naprawdę chce, to można :)
Na 100% jutro będą zakwasy.
45 km w niecałe 8 h (start: 8:05, meta: 15:56) to dla mnie pieszy rekord dzienny.
Jak do tej pory moim rekordem pieszym dziennym było przejście 37 km w cały sierpniowy dzień pielgrzymkowy na Jasną Górę, gdzie przerwy pół godzinne następowały po przejściu 5-8 km, a przerwa obiadowa trwała 1,5-2h.

Cieszę się, że doszłam.

  • DST 27.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 16.88km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

wszystkie nasze dzienne sprawy

Piątek, 19 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 1

po pracy....najpierw do stomatologa na zmianę opatrunku, siedząc na fotelu dowiaduje się, że postanowił mi ściągnąć szwy - jeżeli to nie szkodzi, że po siedmiu dniach (miały być ściągane po 10 dniach) - zgadzam się, a jakie mam wyjście.
Czytałam, że ściągnięcie nie boli, można tak powiedzieć, chyba zależy od stomatologa.
Póżniej założył opatrunek.
Przy ściąganiu szwów oznajmił mi, że nie wie czy wszystkie zdjął i mam przyjść do niego jeszcze w poniedziałek, no niech to szlag.
Z opatrunkiem nie jechałam do domu, aby pół godziny odczekać w pozycji leżącej, tylko przeczekałam ten okres jeżdżąc.
Gdzie? Tam gdzie będzie mało ludzi, by nikt nie widział mnie z rozdziawioną japą.

Jadę tym samym na Niebieskie Źródła.
A tam, o dziwo wycieczka dzieci, niech to, jadę na ścieżkę mało uczęszczaną, tam nikt mnie nie zobaczy.

w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Z Rezerwatu kieruję się nowym przejściem pod mostem, które doprowadzi mnie do Skansenu Rzeki Pilicy, znajdującego się po drugiej stronie ulicy.
Parking dostosowany do osób niepełnosprawnych, ale bezpieczne przejście pod mostem już nie. Makabra!!!

przejście pod mostem nie dla niepełnosprawnych...pieniądze wyrzucone w błoto © Tymoteuszka


na nowym parkingu przed Skansenem Rzeki Pilicy są także stojaki rowerowe, szkoda tylko, że takie na koło :( a wystarczyło troszkę głową ruszyć. © Tymoteuszka


jest także parking dla koni :), gdzie mogą odpocząć, napić się wody, zjeść. © Tymoteuszka


Kiedy już opatrunku w buzi nie mam jadę w głąb miasta, na Osiedle Niebrów, gdzie znajduje się Hufiec. Znam adres, ale nie mam pojęcia w którym to miejscu. Osiedle Niebrów to największe osiedle w mieście, tutaj blok blokiem pogania, są nawet trzy wieżowce :) Zasięgam języka i dość długim lawirowaniu po osiedlowych uliczkach w katastrofalnym stanie, trafiam do celu.

to stąd jutro będę ruszać na drogę rajdu...trasa piesza 50 km © Tymoteuszka


:) ciekawe co mnie czeka? © Tymoteuszka


Stąd dzisiaj o godzinie 18.00 rusza Błyskawiczna Setka - I Harcerski Rajd Długodystansowy.
Dzieli się na dwie trasy piesze.
Trasa 100 km w 24 h start 18.00 w piątek.
Trasa 50 km w 10 h start 8.00 w sobotę.
Meta - 18.00 w sobotę.

Ja ruszam dopiero jutro, na krótszej trasie 50 km.
Ciekawe czy dojdę, bo przecież ja rowerzystka jestem, a nie żaden piechur.
Porywam się z motyką na słońce?
Jak to wszystko będzie wyglądało, tego jeszcze nie wiem.

Oczekuję przed Hufcem na start, ale marne wychodzi to moje czekanie, bo żaden uczestnik nie wychodzi, a jest już grubo po 18.00, co jest?

Muszę się zbierać, bo na 19.00 chcę pojechać na koncert do św. Antoniego.
Jestem przed czasem.
Dawno mnie tutaj nie było.

tymczasem udaję się na koncert do kościoła św. Antoniego w Tomaszowie Maz. © Tymoteuszka


mile zaskoczona jestem wspaniałym oświetleniem © Tymoteuszka


organy w św. Antonim też dzisiaj pokazały swoją barwę :) © Tymoteuszka


przed Państwem chór Cantores Misericordiae Dei © Tymoteuszka


z Konstantynowa Łódzkiego © Tymoteuszka


Do końca niestety nie zostaje, gdyż ząb, którego nie ma, daje mi popalić, wychodzę w trakcie, szkoda, bo nie zostanę na części trzeciej, na której mi zależało - afrykańskie pieśni, które bardzo uwielbiam - są takie energiczne i pełne radości.
No cóż.

chór na tle ołtarza głównego © Tymoteuszka


  • DST 28.50km
  • Czas 01:35
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komplikacje po zabiegu

Czwartek, 18 października 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 9

Od tygodnia moje życie kołuje się wokół zębów, a ściślej, jednej ósemki.
W zeszły piątek przeszłam chirurgiczne jej usunięcie.
Robiłam wszystko, by tych komplikacji się nie nabawić, przestrzegałam dosłownie wszystkiego.
Zakazy, nakazy.
Byłam świadoma komplikacji jakie mogą wystąpić po zabiegu, których trzeba najbardziej się obawiać i wiedzieć, że nie będzie wtedy lekko.

We wtorek zaczęły mnie piec i palić dziąsła na wysokości jedynek i dwójek dolnych, więc w środę do chirurga zobaczyć czy to nie przyczyna ósemki?
Dziąsła pieką i palą do tej pory, nie widać tego na zewnątrz - ale odczuwam wielki dyskomfort, na który nikt i nic nie może mi pomóc.
Balsam Szostakowskiego, wapno....nie pomaga. Nie ma na nich zaczerwienienia.
Widocznie to coś we wnątrz, co?
Przesuwają mi się zęby, bo dostały pole do popisu - jednego mniej?
Nie wiem.
Co najgorsza poszłam do niego z dziąsłami, a wyszłam z tabletkami w zębodole i z opatrunkiem w buzi. Do tego prawdopodobnie ropniak się utworzył i teraz wypływa z niego ochydna wydzielina, na którą nie mam wpływu.
Zostaje mi albo łykać to świństwo, albo pluć co 15 sekund, bleeeee.
W nocy nie daje mi spać.
Jestem już zmęczona.
Chcę być twarda, znieść każdy ból, niesmak, ale nie wiem jak to dalej będzie.
Przy zębodole chodzi się po ścianach z bólu, mnie narazie taki nie złapał (ból), ale kto wie? Może zobaczycie kiedyś zdjęcie Tymoteuszki chodzącej właśnie po nich?

Nie wiem czy chce mnie pocieszyć, czy to prawda, ale widział gorsze przypadki, więc przeżyje :)
Psycha odpowiednio musi zadziałać, będę twarda, chciałabym.
Będzie dobrze.

2 rundki do chirurga stomatologa + rundka po wsiach.

A tymczasem na rozładowanie bólu i emocji:

zachód dnia czwartego © Tymoteuszka


na nowych drogach przy S8 pojawiły się też drogowskazy, teraz nie zabłądzisz ;) © Tymoteuszka


na drodze Tomaszów-Chorzęcin © Tymoteuszka


niebieskie skrzyżowania © Tymoteuszka


niebieski krzyż © Tymoteuszka


pora pójścia spać © Tymoteuszka


w locie © Tymoteuszka


dzień dobry, a może dobranoc? © Tymoteuszka


Jutro zawody - 10 h na nogach, pufffff.
Kategoria łódzkie, solo