Info

Więcej o mnie.










Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 36
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Klubowe Mistrzostwa Polski w Biegu na orientację - ZAPROSZENIE
Wtorek, 17 kwietnia 2012 · dodano: 17.04.2012 | Komentarze 0
Wpis nie rowerowy, ale i tak wszystkich zapraszam na tę imprezę, szczególnie tych, co lubią biegać i tych, co lubią się orientować :)Jeśli nie jesteś w żadnym klubie, nie martw się, będziesz mógł wziąść udział w niedzielnym biegu sprinterskim.
Klubowe Mistrzostwa w biegu na orienatcję w Tomaszowie Mazowieckim.
zawody
Organizator: Łódzki Okręgowy Związek Biegu na Orientację
data i miejsce: 18-20 maja 2012 Tomaszów Mazowiecki
Biuro zawodów: Kręgielnia Ośrodka Sportu i Rekreacji, ul. Strzelecka 26
czynne: 17 maja - 16.00-23.00
18 maja - 8.00 - 12.00
Centrum Zawodów
18 maja - Tomaszów, Polana przy ul. Wodnej - 400 m od biura
19 maja - Stadion Jednostki Wojskowej w Nowym Glinniku - 6 km od biura
20 maja - Tomaszów, Ośrodek Kultury Tkacz, ul. Niebrowska 50 - 3 km od biura
MAPY:
- sztafety - Groty Nagórzyckie - aktualność 2012
- klasyk - Jezioro Smug 2 - aktualność 2012
- sprint - Osiedle Niebrów - aktualność 2012 - nowa mapa
PROGRAM:
17 maja - trening - godz. 16.00-20.00
18 maja - bieg sztafetowy - start godz. 13.00
19 maja - bieg klasyczny - start godz. 10.00
20 maja - bieg sprinterski - start godz. 10.00
Więcej na KMP
- DST 67.00km
- Teren 40.00km
- Czas 04:46
- VAVG 14.06km/h
- VMAX 30.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
MTbO - czyli Maraton Terenowy blisko Otwocka
Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 12
Wczoraj po przyjeździe z Otwocka ległam na wyro, zmordowana i śpiąca.Dziś spała ile się dało.
O dziwo nogi nie bolą, ale za to ręce. Czemu, przecież rękoma nie pedałowałam, może od za ciężkiego plecaka?
Trzeba dodać, że MTbO to Maraton rowerowy na orientację ;)
Były to drugie zawody w moim życiu.
Pierwsze miały miejsce na BO w Spale 2011.
Ale wtedy startowałam na krótszej trasie przy mniejszej ilości zawodników.
Pobudka przed 4.00, pakowanie i wyjazd.
Do Otwocka przyjechało blisko 200 osób.
Głównie z okolic, ale byli i tacy, co musieli przejechać całą Polskę, by tu być.
Na miesjscu spotkałam się z Sylą i Piotrkiem.
Byli też inni znajomi.
Trasa przy najkrótszym wariancie liczyła 100 km, limit czasu to 7h, do zdobycia było 15 Punktów Kontrolnych, co równało się z 30 PK wagowych. Za spóźnienie - 1PK wag./min
Nie wiem do tej pory co się liczy na miejscu pierwszym czy Punkty Kontrolne, czy też wagowe. Pewnie dowiem się przy oficjalnym ogłoszeniu wyników. Co myślę, że już niedługo.
Padało, pada, w dniu zawodów, a także wcześniej. Czyli spodziewajmy się ekstremalnych warunków. Do końca nie wiem co mam na siebie założyć.
Jest zimno, termometr wskazuje na 4,5 stopnia i do tego jest mokro.
W radiu brzęczą, że ma być słonecznie, w rzeczywistości nie widać słońca.
Postanawiam ubrać się na mokro.
Co później okaże się błędem.
Za gorąco, kiedy wychodzi słońce, muszę się rozbierać, ale gdzie te ciuchy chować, kiedy plecak zapełniony, nie wiem ile już waży? Jest bardzo wilgotno.

Przed zawodami© Tymoteuszka
Jadę na start. Skąd o 10.00 ruszamy, ale najpierw wręczenie map.
Mapa 1:70000, już widzę, że nic nie widzę. Jest bardzo mała, mało widać, później się okaże, że nie wszystkie szlaki są pozazanczane, nie wiem z którego roku taką mapę wynaleźli, ale coś czuje, że będzie kiepsko.
Ale pocieszenie jest takie, że wszyscy taką dostali.
3 minuty przed startem dostajemy mapę. Nie zdążam nawet popatrzeć w których miejscach są rostawione punkty, a co mówić co to za punkty i ile mają wag?
Na samym początku odpuszczam 4 punkty, te znajdujące się najdalej na południe.
Później zaznaczam te blisko Otwocka, naliczyłam ich 7, może się uda? Zobaczymy.
Ruszam, najgorzej jest wyjechać z takiego dużego miasta, nie znasz nazw ulic, z mapy tego nie wyczytasz. Jadę w ciemno. Jako pierwszy punkt obieram PK3, co wkrótce się okazuje, że jadę na południe, a nie na północ i w ten sposósb jadę na PK1 - polana (3 punkty wagowe).
Nie tylko ja tam jadę. Troszkę przy tym punkcie tracimy orientacje, nawet tutejsi, nie z tej strony jadą, kręcimy się tutaj conajmniej godzinę, cholera za długo, pełno wody, glina, konary, drzewa. Docieramy na miejsce, a przed punktem niespodzianka. Po drodze zachaczam o jakiś konar tyłem, słyszę niepokój i linka od biegów się zrywa. Na szczęście są tacy, którzy bardzo chętnie pomogli, gdyby nie oni, to byłoby po zawodach. Nie mam żadnych przyborów :)
Od tej pory jadę sama. Zdana tylko na siebie.
Cóż, chcę sprawdzić moje możliwości, psychikę, cierpliwość, nauczyć się pokory i pokonać wszystkie trudności, przeciwoności tego świata. Z jednej strony się cieszę, z drugiej trochę się boję.

przed startem© Tymoteuszka
Z PK 1 kieruję się na PK2 - drabina na wzniesieniu (3punkty wagowe), doś gładko mi to poszło.

PK2 - drabina, na wzniesieniu - 3 punkty wagowe© Tymoteuszka
Z PK2 jade na PK8, który jest dość daleko, ale na szczęście będzie kawałek asfaltu. Bocian jeszcze nie wie, gdzie jedziemy, bo to będzie niespodzianka. PK8 - ambona (2 punkty wagowe), umiejscowiony jest koło wsi o tej samej nazwie, czyli Bocian. Trafiamy tutaj bez problemu.
Utrudnieniem tych zawodów jest wyłączenie z jazdy sporych odcinków dróg krajowych nr. 50 i 17, dlatego też trzeba kombinować inaczej, co utrudnia jazdę.
Po drodze mijam Celestynów.

w Celestynowie© Tymoteuszka

PK8 - ambona - 2 punkty wagowe© Tymoteuszka
Z PK8 kieruję się na PK13 - pasnik (1 punkt wagowy).

PK13 - paśnik - 1 punkt wagowy© Tymoteuszka
Tutaj jeden zawodnik robi mi zdjęcia ;)
Zagaduje jak dojechać tam i tam, to mu odpowiadam :)

przy PK13© Tymoteuszka

pobijam 13 :)© Tymoteuszka
Teraz kolej na PK3 - skrzyżowanie (3 punkty wagowe). Znów drogą krajową byłoby łatwiej, no ale cóż, trzeba jakoś dojechać innymi drogami, i tak jadę przez Jatne, Glinę, Pogorzel, gdzie tracę orientacje (znów nie ma nazw ulic na mapie), wyjeżdżam ciut za daleko i okrężną drogą dojeżdżam do punktu.
Tutaj robię krótką przerwę, co później okaże się, stzrałem w dziesiątkę.
Zjadam kalorie, pije resztki, które mi zostały. Mam sucho w buzi, jest coraz cieplej, strasznie wilgotno.

PK3 - skrzyżowanie - 3 punkty wagowe© Tymoteuszka
Kieruje się na PK4 - jar (3 punkty wagowe). Droga przez mękę.
Kto powiedział, że będzie łatwo?
Niestety droga jest fatalna, nie da się jechać, trzeba zsiąść z roweru i prowadzić, co okaże się, że nie jest też takie proste.
Grzęznę po łydki w błocie. Jest mi już wszystko jedno, czy mam mokro w butach, czy też nie, błoto zasysa, że z siłą wyciągam buty, i tak prawie do samego końca tej najkrótszej drogi. Rower pływa.
Tarczówki rzęzą, skrzeczą. Idziemy dalej, nie da się jechać.
Widać znów krajówkę.
Troszeczkę asfaltu i na przełaj polem, tutaj też prowadzę, bo nie idzieda się inaczej.
Jest!!!
Już wcześniej wiedziałam, że to mój ostatni punkt.

PK4 - jar - 3 punkty wagowe© Tymoteuszka
Spragniona, potrzebowałam się napić.

zaryzykowałam i troszkę wypiłam :) - nic mi nie jest ;)© Tymoteuszka
Dojezdżam na metę pół godziny? przed czasem.
Ale za mało zostało, by zdobyć jeszcze jeden punkt. Nie chciałabym mieć odejmowanych punktów. Muszę się zadowolić tym co mam.
Trudno.
Za dużo czasu poświęciłam na tym pierwszym, wiedziałam, że to się później odbije.
A tak wyglądamy po:

po zawodach - w błocie po łydki© Tymoteuszka

Bocian po zawodach© Tymoteuszka
Jeszcze ognisko i wręczenie nagród + tort urodzinowy i do domu.

na sam koniec ognisko© Tymoteuszka

i wręczenie pucharów© Tymoteuszka
W samochodzie musiałam szybko uzupełnić płyny, bo czułam że odpływam.
Przebrać się.
I jedziem do domu.

zachód słońca z samochodu, w okolicach Grójca, w drodze do domu.© Tymoteuszka
Podsumowanie:
Moja zdobycz:
6PK odszukanych z 15PK ( po cichu liczyłam na 7)
w tym
15 punktów wagowych z 30 punktów wagowych
w czasie: 6h 22 min 05 sekund
średnia zrywająca z nóg ;)
miejsce open: 92
miejsce kobiet: 18
przybycie na metę o godz. 16:22:05
sposród 162 sklasyfikowanych zawodników.
Minusy:
- nie czytelna mapa
- przesadziłam z ubraniem, za ciepło
- 0,5l wody, to dużo za mało na tyle kilometrów
- spadam na wadze
- liczne skurcze
Plusy:
- jechałam sama - to dało mi dużo, bo uierzyłam w siebie, że mogę to zrobić
- pyszne pomarańcze na mecie, nie mogłam się najeść
Zadowolona, bo lepiej mi poszło, jak rok temu.
Kategoria mazowieckie, nad brzegami, zawody
- DST 11.00km
- Teren 4.00km
- Czas 00:53
- VAVG 12.45km/h
- VMAX 28.60km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
ostatni domowy serwis przed Otwockiem
Czwartek, 12 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 5
Małe zakupy w Kauflandzie na sobotę, bank.Później regulowanie przerzutek, bo coś z nimi było nie tak.
Powolna jazda po ulicy i kombinacje alpejskie.
Krótki wyjazd w teren, ścieźki z konarami drzew.
Deszcz.
Na koniec kompresor.
Pozdrawiam serdecznie dwóch przemiłych ;( niemyślących ;( anty kierowców samochodowych, którzy doprowadzili moje ciśnienie do granicy ryzyka.

leśną dróżką© Tymoteuszka

koło Jednostki Wojskowej© Tymoteuszka
Kategoria łódzkie
- DST 25.00km
- Teren 4.00km
- Czas 01:14
- VAVG 20.27km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bociania niespodzianka - czyli nowy rower :)
Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 12.04.2012 | Komentarze 11
Od malego jestem osobą skromną, ciągle nic nie chce, a raczej za wszystko dziękuje.Nie dziękuje - to zdanie dość często pojawia się w mojej mowie :)
Myślałam nad zmianą roweru, ale nie teraz. Teraz zbliżają się zawody, na których miałam wykończyć Kitka, doprowadzić do jego tragicznej śmierci, i dopiero później myśleć nad nowym, lepszym.
A tu niespodzianka.
Pojawił się on.
"Czarny Bocian".
Nie powiem, przymierzałam się do innych, nawet do 29-era, ale Bocian okazał się z nich najlepszy. Na innych czułam się niebezpiecznie, Bocian przypasował mi do gustu.
Cóż, Bocian ładną zrobił mi niespodziankę. :)
Pojawił się nowy rower.
Trzeba było go wypróbować.
Postanowiłam zmierzyć się po części wczorajszą trasą, czyli przez pole...
Droga zróżnicowana: asfalt, spękana ziemia, pole, dżomby, ścieżka leśna.
I od raz wyczułam różnicę.

bociany lecą na południowy zachód© Tymoteuszka
Od razu myślałam nad nazwą roweru, na początku nic mi nie przychodziło do głowy.
Na samym początku wycieczki, gdy stanęłam, żeby zrobić zdjęcie śmieciom porzuconym przez drania - nie człowieka, ukazały mi się dwa boćki na niebie, lecące w kierunku południowo-zachodnim.
I wtedy wpadłam na pomysł, może Czarny Bocian?
I tak się stało.
Bocian, od bocianów na niebie, oznaczający wiosnę, którą mamy, a czarny, bo rower w przewadze jest czarny :)

teraz jestem pewna, że to one© Tymoteuszka

Czarny Bocian leży© Tymoteuszka

rąbek Czarnego Bociana© Tymoteuszka

są i ludzie źli, którzy tak oto czynią© Tymoteuszka
Zdążyłam go już ukurzyć.
Licznik zamontowany, odblask tył i lampki. Dziś jeszcze dojdzie bidon, bo nie wyobrażam sobie podczas zawodów tracić czasu na zdjęcie plecaka z pleców, wyciągnięcie butelki i ponowne jej schowanie.

przy płotku stoi sobie© Tymoteuszka

wiosenna niespodzianka© Tymoteuszka

chata stoi sobie© Tymoteuszka

Czarny Bocian na tle strasznej chaty© Tymoteuszka

konnym szlakiem przemierzam© Tymoteuszka
Komfort jazdy lepszy.
Szybkość zaskakująca. Nawet bez przerzucania przerzutek dałam radę pod górę, co z Kitkiem było niemożliwe, konieczna była redukcja.
Opony terenowe, ale o dziwo na asflacie bardzo dobrze pomykają.
Bocian poleci szybciej jak 43km/h, ale pod warunkiem gdy na nosie będą okulary. Tych wczoraj nie miałam, stworzonka bardzo przeszkadzały.
Średnia, jak dla mnie do tej pory kosmiczna.
- DST 24.00km
- Teren 4.00km
- Czas 01:21
- VAVG 17.78km/h
- VMAX 29.30km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Polną ścieżką przez ogródek
Wtorek, 10 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 2
Polną ścieżką przez ogródek idzie sobie krasnoludek,dokąd idziesz mój malutki,
idę do swej krasnoludki :)
Przed pracą, rankiem spieszno do Lidla na rowerowe zakupy.

kto go nie zna?© Tymoteuszka
Zdjęcie to wykonałam w Wielkanocny Poniedziałek, dlatego tam tak pusto.
Po pracy do Lidla raz jeszcze i Kauflandu.
Później przez pole. Wsiami. Ponarkotyzować się, pozytywnie, świeżym pachnącym powietrzem.
Dziś maltretowałam Kitka na polach, ścieżki ubite, spękane, brak wody, czy to susza? bardzo twrade i niewygodne do jakiejkolwiek jazdy.
To taki mały terenowy trening przed sobotnim maratonem.
Z powrotem odwiedziałm dziadków na cmentarzu i pojechałam do tajemniczych trzech krzyży, zabrałam ze sobą kilka wypalonych zniczy.
- DST 51.00km
- Teren 21.00km
- Czas 03:00
- VAVG 17.00km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
W życiu dróg wiele jest, którą wybrać, jak iść? czyli kieruję się głosem serca
Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 11
Wycieczka ta, idealnie pasuje do tej piosenki, uwielbiam ją.">Drogi
Drogi
"W życiu dróg wiele jest
Którą wybrać, jak iść
Nie wiemy
A Bóg map nie rozdaje,
Bóg map nie rozdaje
Nie wiesz dokąd iść
A Bóg czasu nie mierzy
Bóg czasu nie mierzy
Nie wiesz czy ci wystarczy sił
Potykasz się, potem wstajesz lub nie
Zależy
Na rozstajach tych dróg może spotkać cię wróg
Co nie wierzy
A Bóg map nie rozdaje,
Bóg map nie rozdaje
Nie wiesz dokąd iść
A Bóg czasu nie mierzy
Bóg czasu nie mierzy
Nie wiesz czy ci wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie
Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się"
Chciałbym mapę i czas w przybliżeniu choć raz
Mieć podaną
Tymczasem drogi tej z nich
Niczym ostatni bunt
Pokutę da mu
Boże ciężka ta droga
Czemu siły nie dodasz, nie prowadzisz?
Daj mi wiarę i siłę
Popatrz -- znowu zbłądziłem
Cóż poradzić?
A Ty map nie rozdajesz,
Ty map nie rozdajesz
Nie wiem, dokąd iść
A Ty czasu nie mierzysz
Ty czasu nie mierzysz
Nie wiem czy mi wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie
Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się"
Pierwszym moim celem są kwiatki spotkane wczoraj, a że wczoraj nie miałam aparatu, to dziś je sfotografowałam.
Oto one.

kwiatki w Rezerwacie Niebieskie Źródła© Tymoteuszka
Tutaj przyszła myśl, skoro jestem na Źrdółach, to może jechać do kolejnych?

Główne wywierzysko© Tymoteuszka
I tak jestem przy drugim źródle. To, znajduje się tuż przy Pilicy, za Niebieskimi Źródłami, a przed Małymi Grotami.

źródło wpływające prosto do Pilicy© Tymoteuszka
Byłam tutaj wcześniej i przypomniało mi się, że tutaj też jest źródło.
TYlko gdzie?
Trafie?
Prowadź.

do św. Źródła© Tymoteuszka

św. Anna była babcią Jezusa :)© Tymoteuszka
Chciałam tam wejść, zdjęłam nawet haczyk, ale za mało siły, aby otworzyć drzwi, potrzebuje faceta do pomocy.

w miejscu objawienia stoi ta kapliczka© Tymoteuszka
Nie weszłam, bo i jak?
Wrócę tutaj i jeszcze nieraz tam wejdę.

troszkę dalej ten oto krzyż© Tymoteuszka
Za kapliczką zauważam inny krzyż na polu.
Jadę przez pole, niewygodnie, ale co tam?
Czy zawsze musi być wygodnie?

zbliżenie krzyża© Tymoteuszka

na krzyżu kolejny© Tymoteuszka

i jeszcze jeden© Tymoteuszka
Wracając mignęło mi coś pośród lasku.
Stawiam Kitka i idę zobaczyć.

a obok, słupowa kapliczka otoczona laskiem© Tymoteuszka
Kiedy wracam do Kitka, Kitek leży na ziemi.
Postanawiam okrążyć Sanktuarium, wpatrując się w jego bramę.

brama główna do Sanktuarium św. Anny w Smardzewicach© Tymoteuszka
Później kieruje się żółtym szlakiem rowerowym, ciekawe gdzie mnie zaprowadzi?
Jadę dziś bez mapy. Bo po co mi mapa?
A po drodze bardzo miła niespodzianka.

sarenka© Tymoteuszka

a ja na nią :)© Tymoteuszka
Wyjeżdżam na Wąwale-Jeleniu.
Koło mostku i strumienia.

kolejne kwiatki tego dnia© Tymoteuszka

przybliżenie, kto wie jak się nazywają?© Tymoteuszka

jeszcze jedno zdjęcie© Tymoteuszka
Wjeżdżam na stację kolejową, ale żaden pociąg nie jedzie, także jadę na dwóch kołach dalej.

na stacji kolejowej Jeleń© Tymoteuszka

pociągu nie widać© Tymoteuszka
KOło bunkra w Jeleniu, przecinam DW713 i skręcam w nowiutką autostradę leśną.
Co prawda szlaban zamknięty, przeciskam się dołem i jadę, dokąd?, tylko sam Pan Bóg wie.

dokąd prowadzisz nowiutka autostrado?© Tymoteuszka

nigdy nie przemawiałam z ambony, przecież nie jestem księdzem ;)© Tymoteuszka

dziś był mój pierwszy raz© Tymoteuszka
Autostrada zaprwadziła mnie do....lasu, zakończona była zatoczką, chyba na rowerowy parking, także wróciłam się do szlabanu i skreciłam w prawo na Cibłowice i dalej do Spały.

Kopiec Tadeusza Kościuszki usypany rękoma dzieci© Tymoteuszka

kościół polowy w Spale© Tymoteuszka

tutaj, przy kościele, jedliśmy i piliśmy po BikeOrient Spała 2011© Tymoteuszka

wnętrze kościoła spalskiego© Tymoteuszka

w kruchcie kościoła© Tymoteuszka

tablica w kruchcie© Tymoteuszka

krzyż w kruchcie© Tymoteuszka

Dom Pamięci Walki i Męczeństwa Leśników i Drzewiarzy Polskich im. Adama Loreta© Tymoteuszka
Wracam czarnym szlakiem do domu.

kwiatki© Tymoteuszka

koło Łąk Ciebłowickich© Tymoteuszka

kawałek czarnego szlaku rowerowego© Tymoteuszka

widok z czarnego na kościół w Białobrzegach© Tymoteuszka

wspiąć się na most© Tymoteuszka

na moście© Tymoteuszka
przez Park Solidarność

kwiatki© Tymoteuszka

amfiteatr w parku. niektóre z nich malowałam osobiście. było to kilka lat temu.© Tymoteuszka
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,257067,wspinaczka-po-schodach.html]

wspinaczka po schodach© Tymoteuszka
Ptaki w ataku.

uwaga!! atakuje :)© Tymoteuszka
- DST 19.00km
- Teren 2.00km
- Czas 01:01
- VAVG 18.69km/h
- VMAX 36.60km/h
- Temperatura 4.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Alleluja, śnieżek pada...
Niedziela, 8 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 0
...bo się człowiek nie spowiada!!!To jeden z okrzyków pielgrzymkowych, tylko, że słowo deszcz, zastąpiłam śnieżkiem oraz pielgrzym - człowiekiem.
Dlaczego?
Ano dlatego, że dziś sobie popadało.
Alleluja, Bóg Cię kocha, niezła z tego jest radocha!!!
Alleluja, nawet skrzynka spirytusa, nie zastąpi Ci Jezusa!!!
i tak bym mogła w nieskończoność ;)
">TGD
Dziś Wielkanoc.
Wczoraj wróciłam z kościoła przed 24.00, dlatego dziś sobie pospałam do....8.00.
Śniadanko z rodzinką.
I.....leniuchowanie, jak nigdy.
Spać mi się bardzo chciało, a tak naprawdę to nic mi się nie chciało.
Pełen luz.
Po południu tak jakby przejaśniało.
Po obiedzie wyjeżdżam.
W kierunku Niebieskich Źródeł.
Tam spotykam kwiatki po drodze, nie wzięłam aparatu, nie będzie zdjęcia.
Jutro muszę tutaj przyjechać i zrobić fotkę.
Po spacerku nad Źródłami...postanawiam zrobić rundki pod górę na św. Antoniego, było ich 3.
Później 2 rundki w Alejach Piłsudskiego.
To taka mała zaprawa przed zawodami ;)
- DST 10.50km
- Aktywność Jazda na rowerze
w Wielką Sobotę do 5 kościołów
Niedziela, 8 kwietnia 2012 · dodano: 08.04.2012 | Komentarze 1
Wczesnym popołudniem jadę do 5 kościołów w Tomaszowie, odwiedzić symboliczne groby Chrystusa, 2 kościoły omijam, ze względu na deszcz i odległość.Jadę Kitkiem, ten nie ma błotników, będzie ciekawie.
Popołudnie w kościołach:

grób Pana Jezusa w parafii św. Jadwigi w Tomaszowie© Tymoteuszka

grób Pana Jezusa w parafii NSJ w Tomaszowie© Tymoteuszka

grób Pana Jezusa w parafii św. Rodziny w Tomaszowie© Tymoteuszka

grób Pana Jezusa w parafii św. Antoniego w Tomaszowie© Tymoteuszka

grób Pana Jezusa w parafii NMP w Tomaszowie© Tymoteuszka
Niestety, na Wigilię Paschalną na 20.00 nie udaje mi się wyciągnąć Kitka, ani Reksia do kościoła, pada, a raczej leje deszcz. Jadę samochodem.
Wigilia Paschalna jet to najdłuższa Msza w roku liturgicznym, a zarazem najuroczytsza, że tak powiem.
Trwa 3 godziny. A to dlatego, żeby ją zapamiętać na długo.
Kręgosłupa nie czułam.
Podczas niej, zdarzył mi się mały wypadek, otóż zdmuchując świecę, gorąca steryna prysnęła mi na twarz. Dobrze, że nie w oko. Na szczęście nic się nie stało, poza gorącem.
Później musiałam ją z twarzy ściągać.
Ale ze mnie niezdara.
Podczas Mszy trójka malutkich dzieciaczków, w tym dziecko moich znajomych, stała się chrześcijanami :)
Zaraz po Wigilii idziemy z procesją rezurekcyjną.
W niektórych parafiach odbywają się właśnie w nocy, żeby podkreślić, że to jest właśnie Wielka Noc.
Po procesji nasz kochany chór śpiewa, śpiewa, śpiewa bardzo energiczne piosenki, aż się chcę tańczyć....:)
No i tym sposobem docieram do domu przed północą.
- DST 4.00km
- Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
- Aktywność Jazda na rowerze
w Wielki Piątek do kościoła
Piątek, 6 kwietnia 2012 · dodano: 08.04.2012 | Komentarze 0
Na 17.00 na Liturgię Męki Pańskiej.Byłam zmuszona wcześniej zamknąć sklep, później szybko się przebrać i popedałować.
Spokojnie zdążysz kobieto. Nie lubię się spóźniać.
Z powrotem zimno, bardzo.
Może dlatego, że dziś nie włożyłam nic do ust, osłabiona?

śmierć z miłości© Tymoteuszka
&feature=related">Rozpięty na ramionach
- DST 4.00km
- Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
- Aktywność Jazda na rowerze
w Wielki Czwartek w spódnicy do kościoła
Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 08.04.2012 | Komentarze 0
Na 18.00 na Mszę Wieczerzy Pańskiej do Jadwigi.Zimno.
A że w spódnicy, to musiałam Reksia (miejski rower) wystawić.
Nawet dobrze mi się jechało w niej, choć czułam się troszkę krępująco. Skórzane rękawiczki zdały egzamin.
Z powrotem jeszcze zimniej, bo to już 20.00 była.
Brrr.