Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




  • DST 118.50km
  • Czas 06:02
  • VAVG 19.64km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W Mazowieckie Góry i krainę miodem płynącą z Darkiem

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 05.09.2016 | Komentarze 3

W lesie koło Jednostki Wojskowej Kawalerii Powietrznej w Nowym Glinniku
W lesie koło Jednostki Wojskowej Kawalerii Powietrznej w Nowym Glinniku © Tymoteuszka

Wczoraj, w sobotę mieliśmy zaproszenie na czyjś ślub, więc poszliśmy :)
Dziś, niedziela, zatem możemy pomyśleć dokąd pojechać. Rowerem oczywiście, a tym bardziej, że prognozy pogody mowią o ani kropli deszczu, za to o pełni słońca. Rankiem nie jest tak gorąco. Wyjeżdżamy po 8.00, z tym że musimy wrócić na 13.00, na podworkowego  grilla :)
Padło na północ. Darek skusił się na "Mazowieckie Góry" :)
Ta nazwa zaczerpnięta jest z przewodnika rowerowego po tomaszowskiej ziemi.
Trasa wiedzie w okolice Żelechlinka i tam też się udajemy.
Przez Lubochnię

Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubochni
Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubochni © Tymoteuszka

Czaszka - Lubochnia
Czaszka - Lubochnia © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Lubochni
Wnętrze kościoła w Lubochni © Tymoteuszka

W stronę organ
W stronę organ © Tymoteuszka

W stronę światła
W stronę światła © Tymoteuszka

i Rękawiec docieramy po 30 km do wsi Żelechlinek, miodem płynący.
To tutaj odbywa się coroczne święto miodu, taka mała słodka stolica :)
Gmina ta, słynie z rolnictwa, ledwie 11% obszaru to lasy.
Za to położona jest na terenie pagórkowatym, tu znajduje się częściowo Rezerwat Rzeki Rawki.

Parafia pw. św. Bartłomieja Apostoła w Żelechlinku
Parafia pw. św. Bartłomieja Apostoła w Żelechlinku © Tymoteuszka

Widoki na
Widoki na "Góry Mazowieckie" :) © Tymoteuszka

W poszukiwaniu drogi
W poszukiwaniu drogi © Tymoteuszka

Stamtąd przybyliśmy
Stamtąd przybyliśmy © Tymoteuszka

Pofałdowane pole
Pofałdowane pole © Tymoteuszka

Darek na szczycie
Darek na szczycie © Tymoteuszka

Przez Karolinów, Dzielnicę i Taurów docieramy do Jankowic - Kolonia. Zatrzymujemy się tutaj na chwilkę, by spojrzeć na tutejszy młyn.

Staw - Jankowice Kolonia
Staw - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka

Młyn - Jankowice Kolonia
Młyn - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka

Nieco dalej robimy postój przy dworze.

Dworek w Jankowicach z I połowy XIX w
Dworek w Jankowicach z I połowy XIX w © Tymoteuszka

Podjeżdżamy także do wsi Góra, 3 km od Jeżowa.
Stajemy na krótką sesję zdjęciową przy drewnianym młynie.

Liście pod młynem w Górze
Liście pod młynem w Górze © Tymoteuszka

Pora wracać. Mamy mało czasu, by dotrzeć na 13.00 na grilla.
Nie wiem jakim cudem, ale udaje się.
Droga powrotna to mordęga. Wiatr wieje z południowego zachodu......my podążamy w podobnym kierunku.
Po grillu z rodzicami, postanawiam zabrać Darka w podróż do Wolborza :)
Ale zanim tam trafimy, odiwedzimy tamtejszy cmentarz - w wiadomym celu - poszukiwaniu chociażby jednej czaszki :)
Niestety, nie ma takowej. :(
Podjeżdżamy więc do Bogusławic, tam ma swoją siedzibę Stadnina Ogierów.
Wjeżdżamy na jej teren.

Na terenie Stadniny Ogierów w Bogusławicach
Na terenie Stadniny Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka

Zabudowania - Stadnina Ogierów w Bogusławicach
Zabudowania - Stadnina Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka

Jedna z tabliczek informacyjnych
Jedna z tabliczek informacyjnych © Tymoteuszka

Daglezja zielona
Daglezja zielona © Tymoteuszka

Małe pony ;)
Małe pony ;) © Tymoteuszka

Ze stadniny udajemy się do Wolborza.
Tam idziemy do pizzerii na kawę.
Na niebie od jakiegoś czasu przewalają się ciężkie chmury, kilka razy nas skropiło.
Gdy siadamy przy stoliku na zewnątrz, słyszymy że grzmi, czyżby to burza?
Radary mówią, że idzie deszcz taki na godzinkę.
Czekamy? Pijemy kawę.
Krótka narada, kropi. Później przestaje, kropi, przestaje, widac słońce.
Chmury odeszły w niepamięć.


Pod młynem w Wolborzu
Pod młynem w Wolborzu © Tymoteuszka

Jest chyba przed 16.00, pod młynem mamy równe 100 km na liczniku.
W obawie przed niespodziankami z nieba, pedałujemy. Darek w stronę Piotrkowa pod wiatr, ja w stronę Tomaszowa niby z wiatrem.
Po drodze zatrzymuje się w kilku miejscach.
Mało siana?
Mało siana? © Tymoteuszka

Zatrzymuje się także z racji obcierających/syczących hamulców.

Krajobraz
Krajobraz © Tymoteuszka

Po 18,5 km jestem w garażu.
Zjadam i popijam herbatę, po czym przysypiam na krześle.
Chyba dziś wcześnie pójdę spać.



Komentarze
Rafał | 10:26 wtorek, 21 kwietnia 2020 | linkuj Szanowny turysto. Piszę nie w swojej sprawie lecz właścicieli, którzy są chorzy i nie potrafią upomnieć się o swoją prywatność. Narusza pan obyczajowe prawo
ludzi do zachowania prywatności i swoich słabości. Nie wystarczy panu gapić się przez płoty na czyjeś obejście. Wyciąga pan aparat, robi zdjęcia i publikuje je w sieci w przeświadczeniu, że wszystko dla turysty z miasta jest dostępne bo on jest oświecony i niesie kaganek kultury. Proponuję sprzedać rower, bidon i fotoaparat, zapożyczyć się i tyrać przy jakiejś ruinie do późnej starości w przekonaniu, że ratuje pan kulturę. Pozna pan prawdziwy smak przygody.
MichałR | 18:23 wtorek, 6 września 2016 | linkuj Ha! W niedzielę też jechałem w stronę tych pagórków na Wysoczyźnie Rawskiej koło Taurowa i okolic. Niestety kawałek za miejscowością Wągry rozpadało się już na tyle mocno, że postanowiłem zawrócić do Łodzi. Oczywiście po minięciu Koluszek rozpogodziło się już na dobre.
amiga
| 15:21 poniedziałek, 5 września 2016 | linkuj Dobrze, że ta burza odeszła, bałem się, że utkniemy, ale chyba część deszczu odparowała zanim dotknęła ziemi...

Pomimo tego krótkiego epizodu z deszczem dzień był udany, kilka razy trzeba było gnać pod wiatr, ale za to z wiatrem.... rowery same śmigały... Z tymi hamulcami to najprawdopodobniej starte okładziny, bądź już spiłowana, zagięta sprężynka... Klocki do wymiany...

Dziękuje za kolejną wyciekę po pięknych okolicach Tomaszowa
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ktnie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]