Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:2101.50 km (w terenie 462.00 km; 21.98%)
Czas w ruchu:123:34
Średnia prędkość:15.65 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:458 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:67.79 km i 4h 34m
Więcej statystyk
  • DST 117.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 19.18km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

OrientAkcja z Darkiem - test nowego mapnika

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 5


Sobota, 9 maja, to dziś startuje kolejna edycja zawodów Orientakcja.

Na tych zawodach pojawiam się po raz pierwszy.
Tego dnia bazą będzie Ośrodek nad Stawem w Konstantynowie Łódzkim.
Baza otwarta jest już od 9.00.
Start przewidziany jest na godzinę 10.30.
Przed startem wystarczy pobrać kartę startową, uiścić zapłatę, pobrać długopis :)

Na zawodach spontanicznie pojawia się Darek.
Na dzisiaj miał zupełnie inne plany, ale jak to plany - często się zmieniają.
Darek dojedzie ze Śląska do Łodzi Kaliskiej pociągiem, stamtąd rowerem do bazy.
Zrobię mu niespodziankę. Wyjeżdżam mu na przeciw. Chwilkę oczekuje w podziemnym przejściu między peronami, aż przyjedzie spóźniony pociąg z Katowic.
Po przywitaniu i omówieniem trasy do bazy, pora ruszać.
Tam, na miejscu załatwimy wszystkie formalności, porozmawiamy, posilimy, by nie umrzeć gdzieś w lesie :)

Bocianie Drogi, gotowy dziś do drogi?
Bocianie Drogi, gotowy dziś do drogi? © Tymoteuszka

Moim celem na dziś jest odnalezienie wszystkich punktów kontrolnych, a jak nie, to przynajmniej znalezienie się na pudle.
Co będzie trudne, bo zapisanych jest ok. 200 zawodników, w tym 50? kobiet, tym bardziej, że na starcie pojawiła się obrończyni tytułu, Sylwia.
Wyruszam na trasę dłuższą, a nie jak do tej pory krótszą. Zrobię wszystko co w mojej mocy.

Na kierownicy będę wieźć nowy mapnik. Czy zda egzamin wytrzymałości?
Mapnik nie zasłania mi już licznika, jak było do tej pory. Cała kierownica tym samym zostaje odsłonięta.

10 minut przed startem zostają rozdane mapy (1:50000) - takie jak lubię.
Spoglądamy na nie.
19 punktów rozmieszczonych jest po północno-zachodniej stronie miasta.
Na ich części będą perforatory, a na reszcie trzeba będzie odpowiedzieć na zadane pytanie.
Rysujemy trasę,

Pora na malowanie trasy
Pora na malowanie trasy © Tymoteuszka

po czym ruszamy na północ, do

No to ruszaj, ruszaj, ruszaj tam.....gdzie mapa poprowadzi Cię... :)
No to ruszaj, ruszaj, ruszaj tam.....gdzie mapa poprowadzi Cię... :) © Tymoteuszka

PK17 - pomnik - dar przyjaciół ZHP. Jaki rok widnieje na pomniku? (uwaga na szkło przy dojeździe do punktu!!!)
Spisujemy datę i lecimy przez mostki, ścieżynką, to nic że obok jest asfalt :P, na

PK 13 - północna strona rozwidlenia dróg, tabliczka przy brzozie. (Jaki czasownik widnieje na tabliczce?)
Punkt w pobliżu wsi Rąbinek.
Teraz czerwonym szlakiem pieszym w stronę Piaskowej Góry.

PK 6 - Cypel obok południowo-wschodniego rogu ogrodzenia. Perforator.
Punkt tuż przy Rezerwacie Torfowsiko Rąbień.
Pora na zmianę kierunku jazdy z północnego na zachodni. Kolejny punkt postawiony jest koło wsi Sanie.

PK 1 - Drzewo przy południowo-zachodnim brzegu stawu. Perforator.
Z punktu wyjeżdżamy nie tam gdzie powinniśmy, gubimy się nieco. Piachy dają w kość.

PK 19 - Paśnik. (Ile desek tworzy wierzchnią część dachu?

Terenem, asfaltem, terenem docieramy do punktu.

PK 16 - Słup energetyczny stojący okrakiem nad ceikiem wodnym. (Spisz numer ze słupa).
W okolicach Ciężkowa.
Powrót na szosę, przez wieś Bełdów, gdzie stoi piękny kościół, przez okoliczne stawy, gdzie co niektórzy łowią rybki.... docieramy do

PK 9 - Ambona myśliwska. (Spisz biały numer z jednej z nóg ambony).

Ale numer :)
Ale numer :) © amiga

Cały czas terenem leśnym. Do

PK 5 - Skarpa nad drogą przy jeziorku. Perforator.
Tutaj czeka na nas niemiła niespodzianka.
Otóż Pan - podobno właściciel terenu czepia się nas, rowerzystów, że depczemy, że wchodzimy na jego teren bez jakiejkolwiek zgody.....zły, wściekły jak h....a. Na szczęście nie wdajemy się niepotrzebną dyskusję, spokojnie przechodzimy obok właściciela, wspinamy się na skarpę i podbijamy kartę, Uf, jak tam było gorąco.....szybko stamtąd uciekamy.
Podobno później zdjął perforator i kolejni zawodnicy mieli problem z odnalezieniem tegoż punktu......ah.

Karolina Wracająca z punktu :)
Karolina Wracająca z punktu :) © amiga

PK 2 - Głaz narzutowy. Brzoza po północnej stronie. Perforator.
We wsi Orzechów, na wysokości remizy skręcamy w teren, tam powinien leżeć głaz narzutowy.
Jest, jest i PK :)

O... chyba tam na drzewie
O... chyba tam na drzewie © amiga

Teraz przez Malanów do Kol. Malanów, gdzie czeka na nas
PK 12 - Ambona myśliwska. (Jaki numer widniej na ambonie)?

Na południe, w stronę Neru, do mostka
PK 11 - Most. (Jakie 2 znaki umieszczone po północnej stronie mostu)?

2 znaki przy moście
2 znaki przy moście © amiga

Gorąco dziś. Wręcz robi się parno, na niebie pojawiają się groźne burzowe chmury, ale o dziwo z nich nie pada, może i dobrze?
W bidonach susza, w gardłach naszych także, dobrze, że na horyzoncie pojawia się "Radość", oj co to była za radość w Malanowie.

Odczuwamy prawdziwą Radość widząc otwarty sklep :)
Odczuwamy prawdziwą Radość widząc otwarty sklep :) © amiga

Napełnieni radością z wiejskiego sklepu zapominamy, że tuż za nim mamy skręcić w prawo, w pierwszą przecinkę.
Cóż gapowe trzeba płacić, w tym momencie kilka km więcej gratis.

Na szczęście docieramy tam, gdzie trzeba, czyli do punktu
PK 8 - Brzeg wyschniętego cieku wodnego. Perforator.

Zawsze uśmiechnięta Karolina na PK :)
Zawsze uśmiechnięta Karolina na PK :) © amiga

Teraz pora na 4.
PK 4 - Skrzyżowanie ścieżek. Perforator.
Blisko szosy w Stanisławowie Nowym.

Kolejne dziurki na kartch :)
Kolejne dziurki na kartch :) © amiga

Z poprzedniego punktu mkniemy asfalcikiem na południe do punktu
PK 7 - Zakręt strumyka, prawy brzeg. Perforator.
Tutaj myli nas mapa, mamy skręcić za krzyżem w prawo....coś się później nam nie zgadza....
wyjeżdżamy ponownie na szosę, odnajdujemy rzekę Lubczynę i dopiero ta doprowadza nas do punktu 7.
Organizator chyba pomylił skrzyżowania na mapie i ustawił krzyż, tam gdzie go nie było.....

Na zakręcie rzeki
Na zakręcie rzeki © amiga

Przez Kazimierz, Babice Duże koło ewangelickiego cmentarza, na skraju lasu, stoi oto ta ambona:
PK 18 - Prowizoryczna ambona myśliwska. (Ile szczebli ma drabina)?
Zanim została przez nas odnaleziona......trochę pobłądziliśmy....a to wszystko wina miejscowego bociana :P

Ile szczebli ma drabina :)
Ile szczebli ma drabina :) © amiga

Przed nami ostatni punkt tego dnia, niestety dwa inne, najdalej oddalone od bazy odrzuciliśmy wcześniej ze względu na szybko upływający czas.

PK 3 - Północny brzeg polany. Perforator. - nie podbity.

Niestety, mimo że był to punkt bardzo blisko mety.....nie udało nam się do niego dojechać.
Przy poprzednim punkcie PK18, dopadły mnie porządne mdłości.....robiło mi się słabo.....mieliśmy 33 minuty na dojechanie do punktu, znalezienie go i dojechanie do mety.....w tamtym momencie poddałam się. Było mi tak niedobrze, że miałam ochotę tam zostać.
Kilka minut minęło, aż się pozbierałam. Pozbierałam się na tyle, by dojechać do mety, nic więcej.

Co to było, czym zostało spowodowane?
Chyba wiem, mój organizm nie toleruje wlewania samej surowej, mineralnej wody......potrzebował herbaty :)
Jechałam do mety z myślą o herbacie, że się w końcu napije.
Myliłam się.
Szkoda.
Organizatorzy, proszę Was serdecznie, o wiadro herbaty na następnej edycji, proszę :)

Nic więcej nie mogę zarzucić im.
Wszystko się udało i trasa była wyśmienita, były piachy, były pagórki ;), i szutry i asfalciki i polne ścieżki.
Wyniki? Piorunem je ogarnęli, nie trzeba było długo czekać.
No i ta nowość :) perforatory....elegancja.
A pytania przy punktach były na miejscu, przynajmniej nie tworzyły się kolejki......

Klasyfikacja?
Trasa Mega: (optymalny wariant ok.85km)

Darek: 24 miejsce, 16 Punktów Kontrolnych, czas: 6h21m30s.
Ja: 4 miejsce, 16 Punktów Kontrolnych, czas 6h21m33s.

Dziękuje Darkowi za wspaniałe towarzystwo, jak zwykle z resztą. Co ja bym bez niego zrobiła?
Organizatorom za zorganizowanie na bardzo dobrym poziomie imprezy - jak tak dalej pójdzie - rozrośniecie się tak jak BikeOrient :)
Prosiłabym jeszcze raz na przyszłość o herbatę :P

Brakowało tu wielu osób, ale też przyjechali co niektórzy, głównie z Łodzi, Skierniewic, no i Katowic. Więc nie byłam tam sama :)
Dzięki.

Uwaga:
Zdjęcia skradzione organizatorom oraz Darkowi :) Wybaczcie.



  • DST 64.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:08
  • VAVG 15.48km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bike Orient - Góra Kamieńsk 2015

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 3


Darek i ja nakreślamy trasę przed zawodami

Darek i ja nakreślamy trasę przed zawodami © Tymoteuszka

Dziś jest ten dzień, w którym startuje pierwsza edycja BikeOrient 2015 r.
Przed nami jeszcze trzy w tym roku :)
11 kwietnia organizatorzy zapraszają na Górę Kamieńsk, to zaledwie ok. 60 km od mojego miejsca zamieszkania. Więc dojazd nie będzie zbyt uciążliwy :) Mimo wszystko startuje o odpowiedniej porze, by na miejscu być odpowiednio wcześniej.
Nie lubię niemiłych niespodzianek po drodze. Nie lubię się spóźniać. Wiem, że będę za wcześnie. To nic.
Najwyżej usiądę wygodnie na fotelu i się prześpię ;)

Po przyjeździe na miejsce, pora się zarejestrować, udekorować rower, zjeść coś przed zawodami, wypić co nieco.
Przywitać się ze znajomymi.

9.30 - rozpoczęcie i odprawa techniczna
9.50 - rozdanie map
Dziś jadę z Darkiem, właśnie planujemy wariant naszej wspólnej trasy.
Będziemy się go trzymać? Czas i teren pokaże :)
Jedziemy na trasę mega, czyli do zaliczenia mamy maksymalnie 10 punktów, minimum 1.
Limit czasowy to 8 h.

10.00 - Start.
Ruszamy na

PK5 - skraj lasu
Punkt umiejscowiony jest na północny wschód od linii mety.
Jedziemy za pociągiem uczestników. Coś czuję, że przy punkcie będzie kolejka jak stąd do Warszawy :)
Trudno, trzeba będzie swoje odstać. Dojazd do punktu banalny.
Odstaliśmy swoje, a jak?

PK 20 - skrzyżowanie ścieżki z rowem
Z poprzedniego punktu przebijamy się najpierw terenem, polem, później wbijamy na asfalt, później znów terenem.
Punkt umiejscowiony jest w pobliżu wsi Pawłów Górny.
Kolejny punkt banalny, podbijamy i kierujemy się na PK 4.
Wystarczy tylko wybrać odpowiednią ścieżkę spośród plątaniny innych ścieżek i będziemy szczęśliwi jak wyjedziemy wprost we wsi Zawadów.
Tak się nie stało. Zgubiliśmy się nieco :) Inni rowerzyści także :), oni łapią gumę, Darek pożycza pompkę.
Chwila odpoczynku. Można się pochylić nad mapą.
Z lasu wyjeżdżamy nieco na północ, zmiana planów, 4-ka zostaje na później. Teraz odbijamy na PK 17.

PK17 - szczyt góry
Góry Borowskiej.
Asfaltami dojeżdżamy do pomnika.

Pomnik w okolicy Borowskiej Góry
Pomnik w okolicy Borowskiej Góry © amiga

Do punktu prowadzi ścieżka leśna, która pnie się w górę.

PK 12 - przy drodze
Wracamy na asfalt przez Bukową, na skrzyżowaniu odbijamy w leśny dukt, który poprowadzi nas w pobliże punktu.
Jest!

Na punkcie
Na punkcie © amiga

PK 4 - brzeg jeziorka.
Wyjazd z poprzedniego punktu dał nam w kość, pojawia się piach.
Ciężko stąd wyjechać. Na szczęście wyjeżdżamy na asfalt, ale nie  w tym miejscu, gdzie założyliśmy wcześniej. Nakładamy trochę metrów.
Przez Wólkę Łękawską asfaltem, tuż za lasem w pierwszą polną ścieżkę skręcamy na wschód.
Tam gdzieś powinien być PK4 :)
Trochę zamotania, zamieszania i jest!

PK 1 - wiata - bufet
Na południe, przez Łękawę, pod drutami wysokiego napięcia, czerwonym szlakiem rowerowym, wzdłuż Widawki docieramy do bufetu.
Tu można się nasycić i napoić. Więc to robimy.

Na bufecie
Na bufecie © amiga

PK 9 - szczyt wzniesienia

Z bufetu mkniemy czerwonym rowerowym Słok - Góra Kamieńsk. Punkt stoi w Górach Żwirowych.
Pod liniami wysokiego napięcia.
Jest!
Z punktu wyjeżdżamy z drugiej strony, za drugim słupem jest przejezdna ścieżka, ktoś podpowiada.
Dzięki :)
Jedziemy koło posterunku kontrolnego, by namierzyć

PK 3 - domek myśliwski

Tu już niema przelewek. Zaczynają się prawdziwe podjazdy.
Oddech płytszy ;) Już nie jestem taka rozmowna :(
Do domku prowadzi nas czerwony szlak rowerowy.
Odbijamy punkt i jedziemy dalej, na

PK 7 - szczyt góry

Wybieramy trasę na około, czyli nadal odkurzamy czerwony szlak, na wysokości krzyża, który stoi na jednym punkcie widokowym na górze Kamieńsk odbijamy na lewo, obok nas wiatraki i wspaniałe widoki.
Droga nadal pnie się w górę. Licznik Darka pokazuje około 8-9% nachylenia. W sumie zaliczyliśmy 9 takich podjazdów.
Ciężko mi to pedałowanie idzie. Słońce przygrzewa jeszcze mocniej.
W pobliżu punktu muszę się położyć, mimo, że czeka nas zjazd w dół do

Ktoś tam leży?
Ktoś tam leży? © amiga

PK 2 - skraj stoku narciarskiego.

To już 10- ty punkt, zarazem ostatni :)
Podbijamy i schodzimy w dół.
Po jakimś czasie odważam się wejść na siodło i zjechać po nim.

Nasza meta osiągnięta z czasem 5h15min.

PK - 10 = komplet na trasie mega.
miejsce wśród kobiet 8 na 34.
Darek uplasował się na 55 miejscu wśród panów.

Cel osiągnięty, tak jak chciałam, choć mogłoby być lepiej......z czasem.

Sporo czasu do zakończenia.
Wpierw idziemy się umyć. Herbata.
Później na jedzonko. Herbata.
Pyszne jedzonko. Herbata.
Później idziemy poleżeć.
A jeszcze później jedziemy obejrzeć pobliski młyn zaznaczony na mapie :)

Jeszcze wspólne zdjęcie.
Herbata.

Wspólne zdjęcie uczestników Bike Orient Kamieńsk 2015
Wspólne zdjęcie uczestników Bike Orient Kamieńsk 2015 © Tymoteuszka

Pora na 100 pytań do?
Pora na 100 pytań do? © Tymoteuszka

Już na mecie :)
Już na mecie :) © Tymoteuszka

Co niektóre zdjęcia skradzione. Przepraszam. Musiałam.

Dziękuje Trenerowi za wspólny start, wyścig z czasem, walkę ze słabościami i samym sobą.
Dzięki, że jesteś.
Co by było, gdyby Ciebie nie było?

Organizatorom:
Za to, że jesteście, za najwspanialszą organizacje na świecie, za zupę, za makaron, za nagrody, za kolejne edycje, za te piękne miejsca po drodze, za widoki, za wiadro herbaty, za mistrzostwo świata.

Do zobaczenia na kolejnym Bike Oriencie :)


  • DST 34.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 13.88km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Niepodległości na orientację - 9 listopada Las Łagiewnicki

Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 1

Mapa Rajdu na Orientację w powiększeniu
Mapa Rajdu na Orientację w powiększeniu © Tymoteuszka

na stronie http://www.bikeorient.pl/ odczytuje świeżą wiadomość dotyczącą rajdu Niepodległości w Łodzi.
Oprócz wyścigu MTB ;) pośród drzew i drzewek jest też opcja rajdu pieszego i rowerowego na orientację.
Pokawać się i jechać ;P, tym bardziej, że zawody w niedzielę.

Tablica regulaminowa podczas Rajdu Niepodległości na orientację w Łodzi
Tablica regulaminowa podczas Rajdu Niepodległości na orientację w Łodzi © Tymoteuszka

W bazie zawodów widać ruch, ale organizatorów, zawodników jak na lekarstwo.
Jest dopiero przed 9.00, start dopiero o 10.00
Czytam informacje wywieszone na tablicach. Na jednej regulamin, na drugiej wielka mapa z zaznaczonymi punktami.
Ilość punktów do potwierdzenia to 23, lecz aby zostać sklasyfikowanym można zaliczyć tylko 5 z nich.
O zajętym miejscu decyduje tylko ilość potwierdzonych punktów, czas nie ma tutaj żadnej roli.
Dziwne jak dla mnie, no cóż, są to bezpłatne zawody dlatego czemu się dziwić?
Liczy się zabawa. :)

Lista zawodników
Lista zawodników © Tymoteuszka

Przed startem rajdu
Przed startem rajdu © Tymoteuszka

Mapa Las Łagiewnicki skala 1:30000
Dziś nie ma lampionów.
Manifest - karta do uzupełnienia w dłoń i można jechać.

Startuje już po 9.00.
Obieram kierunek południe, tym samym chciałabym zaliczyć PK 6, już na samym początku podchodzę do niego 2 razy, w końcu odpuszczam, zostanie na później. Pięknie się zaczyna.

Wracam na asfalt i gnam na południe PK 12 - słup na górce - litera. Spisuje E.
PK 16 - obelisk data na samym dole - spisuje 22 nov. 1914r. - na mapie obelisk przesunięty, ale to mniejsza o to.
PK 13 - drzewo na górce - litera, tylko która to górka? spisuje, ale gubię rower!!!!
Nie mam roweru. Mapa na kierownicy, nie wiem w którym miejscu jestem, nie mam pojęcia którędy do domu?
Panika. Panika. Zostaje mi tylko telefon do przyjaciela. Dzwonię. Znalazł rower, ufffffffffffff.
Już raz zgubiłam rower na zawodach, ten jest drugi, czyżby do trzech razy sztuka?
Nie proszę, ja zawału dostanę kiedyś.
Piotrek proponuje wspólną jazdę. No to jedziemy.

PK 15 - Śmieciowa Góra - ile ławek postawiono na szczycie - 0

PK 20 - nr posesji visa vi ul. Wałbrzyskiej 18 - 37 a
PK 9 - przy ścieżce - cyfra - 9
PK 2 - ostatnie dwie cyfry telefonu na bilbordzie - 73
PK 8 - słup litera - A
PK 7 - z ilu półwałków zrobiony jest mostek - 20 + 2 ćwierćwałki ;)
PK 11 - przepust litera - B
PK 6 - z ilu belek składa się tablica pod mapą - 8
PK 5 - drzewo przy oczku litera - C
PK 3 - ile kołków wisi pod daszkiem - 10
PK 1 - numer na słupie przy kapliczce - 309
PK 14 - róg muru cmentarza - żył lat....- 37

Mapa i manifest jest :)
Mapa i manifest jest :) © Tymoteuszka

PK 23 - górka - słupek z kasownikiem litera - S
PK 18 - brama do lasu - narysuj wzór belkowania od spodu
PK 22 - drzewo litera - T
PK 21 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 17 - kopiec/pagórek - litera
PK 10 - drzewo przy zachodniej stronie wykopu litera - K
PK 4 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 19 - od której czynne są kapliczki - 8.00

Na mecie czeka bigos, herbata - czegóż trzeba więcej?
Wręczenie nagród temu, który podpadnie ;)
Aż jeden dyplom i 5 medali, choć większość zdobyła komplet, nie wiadomo w jakim czasie.
Dziwne były te zawody, bez ograniczenia czasowego.
Piotrku, dziękuje za oprowadzenie po lesie, no i najważniejsze za odnalezienie zguby :)



  • DST 64.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bike Orient - 4 edycja 2014 - okolice Łodzi, czyli atak epoki lodowcowej

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 3

Na ataku epoki lodowcowej
Na ataku epoki lodowcowej © Tymoteuszka

Dziś jest sobota, 25 października 2014, niezwykły dzień.
To na dziś zaplanowane są zawody BikeOrient, ostatnia w tym roku 4 edycja. 3 już za nami.
Prognozy mówią o słońcu i góra o 5 stopniach powyżej zera.
Brrrrrrr, jak zimno.
Trzeba raniutko wstać, aby dojechać na miejsce startu, czyli do Centrum Zarządzania Szlakiem Konnym, przyszykować rower, pobrać numerek, podpisać oświadczenie, przy okazji najeść się przed startem i koniecznie wypić gorącą herbatę z termosu, bo później na taką okazję może być za późno.
Kiedy wjeżdżam na parking, widzę kilka aut, kilku zawodników, jest za wcześnie by mówić o tłumach, nie dziwię się, jest jeszcze czas.
Kiedy wychodzę z auta dostaję szoku. W aucie jest przyjemniej, siedzę na podgrzewanym siodełku :)
Jest zimno, za zimno jak dla mnie. Jest zero stopni (czytaj 0). Przecież zamarznę gdzieś po drodze i nikt mnie nie znajdzie. Koniecznie muszę na szybko coś wymyśleć.
Myślę, myślę i ubieram się na ogra :)
Jedna warstwa, druga warstwa, trzecia warstwa i jeszcze czapa na głowę, dodatkowo komin na uszy no i ratujące mi życie narciarskie rękawice ;)
Nie jest mi za ciepło. Ale jak się "rozkręcę" na pewno będzie :)

Pochylamy się nad mapą
Pochylamy się nad mapą © Tymoteuszka

O 9.15 rozdanie map. Na klęczkach, jakbyśmy mieli zaraz rozpoczynać modlitwę, planujemy trasę.
Dostajemy pierwszą mapę 1:15000 z zaznaczonymi 18 punktami kontrolnymi, które rozmieszczone są w Lesie Łagiewnickim.
Malujemy trasę na mapie.
2 minuty po starcie ruszamy, My - Darek i ja.

PK 18 - koniec ścieżki.

Po drodze na PK 12 łapię gumę w tylnym kole.
Chyba czas się pożegnać z zawodami. Nie mam ani dętki, ani narzędzi przy sobie. Z resztą nigdy ich nie biorę.
Darek pomaga :) Dziękuje.

PK 12 - środek polanki
PK 8 - dno rowu

Gdzieś po drodze gubię licznik, eh, a to pech. Wracam, jednocześnie hamuję Darka.
Po krótkim przekopywaniu liści nic nie znajdujemy. Decyduję się opuścić to miejsce czem prędzej, tym samym pozostawić zgubę gdzieś w lesie.

PK 6 - skraj polanki
PK 2 - miejsce martyrologii
PK 16 - dno parowu
PK 4 - szczyt wzniesienia
PK 10 - skraj wzniesienia
PK 17 - zbocze parowu
PK 15 - obniżenie terenu
PK 9 - zakręt ścieżki
PK 7 - podnóże skarpy
PK 1 - szczyt górki
PK 11 - koniec ścieżki
PK 14 - koniec ścieżki
PK 3 - zakręt ścieżki
PK 13 - skrzyżowanie ścieżek
PK 5 - szczyt wzniesienia

18 PK zaliczone, więc można udać się do bazy, po drugą mapę.
Meta pierwszego etapu.
Ta jest w skali 1:50000 i obejmuje zachodnie okolice Łodzi.
Kilka punktów to rozświetlenia, a także odcinek specjalny.

Którędy do mety? ;)
Którędy do mety? ;) © Tymoteuszka

Nie mamy za dużo czasu.
Zanim wyruszymy w dalsze poszukiwanie punktów, zaliczam toaletę, wlewam gorącą herbatę do bidonu i chwilę zatrzymujemy się nad mapą.

Na tym etapie udaje  nam się zdobyć tylko 3 punkty.

PK 7 - przepust
PK 17 - nasyp

Jadąc na dwunastkę pod wiatr,  nie mam siły, dostaje mdłości, od czego?

PK 12 - skarpa

Na mecie zawodów lądujemy ze zdobytymi  w sumie 21 Punktami z czasem 6:49:14.

Teraz marzą mi się litry gorącej herbaty, coś do jedzenia, a także gorący prysznic.
Zatem do roboty. Rower ląduje na bagażniku.
Idziemy na arkóweczkę i kiełbasę z grilla, które za chwilę są w żołądku, herbata też.
Jeszcze prysznic i przeżyje :)

W czasie oczekiwania na wyniki, dekorację, kolejne litry herbaty pora w siebie wlać :)

Dekoracja.

Czwarte pudło w życiu z tego co pamiętam ;)
Czwarte pudło w życiu z tego co pamiętam ;) © Tymoteuszka

Nagrody.

Statuetka Pucharu BikeOrient
Statuetka Pucharu BikeOrient © Tymoteuszka

Nagrody z Pucharu BikeOrient 2014
Nagrody z Pucharu BikeOrient 2014 © Tymoteuszka

Podsumowanie dnia:

10  miejsce w kategorii na trasie Mega.
18 PK zdobytych na pierwszej pętli.
3 PK na drugiej.
W sumie 21 PK z czasem 6:49:14

Podsumowanie Pucharu Bike Orient:

Dolina Warty - 97 punktów
Jura Wieluńska - 81 punktów
Wokół Jeziora Sulejowskiego - 90 punktów
Okolice Łodzi - 91 punktów
Suma : 359 punktów
Do Pucharu liczyły się tylko 3 "występy", które dały mi drugie miejsce.

Dziękuje bardzo organizatorom za wspaniałe zawody, jak zawsze i wszędzie.
Za wspaniały dzień, choć zimny i pochmurny.
Za świetną zabawę, która daje tyle radości.
Dziękuje Darkowi za uratowanie mnie z opałów, za poprawianie błędów, aż w końcu za to, że był :)



  • DST 90.50km
  • Czas 06:01
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - 3 edycja Sulejów - czyli zabawa w piaskownicy

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 3

Przed startem na Bike Orient w Sulejowie
Przed startem na Bike Orient w Sulejowie © Tymoteuszka

Po wczorajszej rowerowej sobocie , czas na rowerową niedzielę.
Taki weekend trafia mi się raz na 100 ;)
Dziś jest 3 edycja zawodów Bike Orient w tym roku.
Na start, do Sulejowa dojeżdżamy autem, oczywiście z rowerami, a jakże.
Wyjechaliśmy dość wcześnie, by móc na spokojnie ogarnąć rowery i siebie.

Przed startem zawsze głupieje, jak to ja, szalona.
Proponuje przed rozpoczęciem zawodów Darkowi wycieczkę, która nic nam nie przynosi dobrego, wracamy z niej trasą MTB.
Zapłacimy za to później.
Zamiast odpocząć przed startem, zjeść coś, napoić się, zakupić jakieś batony, by nie umrzeć po drodze, my ruszamy w ciemno, nie wiadomo tak naprawdę dokąd? Bynajmniej ja, wracam z kilkunastokilometrowej przejażdżki z wywieszonym ozorem. Odprawa techniczna już trwa. Na starcie blisko 130 zawodników.

Przed wydaniem map już jestem zła na siebie, oprócz banana i bidonu wody nie mam nic.
Nie wiem jak Darek, ale podejrzewam, że przeze mnie też się nie zaopatrzył w jedzenie.
Pięknie się to wszystko zaczyna.

Bierz co chcesz, czyli rozdanie map
Bierz co chcesz, czyli rozdanie map © Tymoteuszka

Start opóźniony o parę minut, bo wierni wychodzą z pobliskiego kościoła.....

Na to wychodzi, że jedziemy razem, ale czy to jest dobre posunięcie?
Ja już głodna na starcie, jeżdżąca bardzo wolno na zawodach, zwalniająca na piasku i błocie, zastanawiająca się godzinę nad każdym ruchem, mam jechać obok Darka, Amigi, zawodnika reprezentującego zespół Etisoft, to nie może być prawda.
Przecież Darek się załamie jak zobaczy moją jazdę w terenie.

Mamy mapy, rysujemy trasę, mamy na to aż 15 minut, nie za długo?
Za długo, bo później się okaże, że jednak zaczniemy od innego punktu niż pierwotnie.

PK 8 - róg ogrodzenia.
PK 6 - brzeg jeziora. Pojechaliśmy nieco za daleko.
PK 10 - brzeg bagna.Tutaj robi się wesoło, gorąco i mokro ;)
PK 19 - 5 metrów od przecinki na wschód.
PK 20 - zakręt przecinki.
PK 3 - szczyt hałdy.
PK 18 - pomnik.
PK 2 - brzeg jeziora.
PK 15 - samotne drzewo.

Powyżej mamy 9 PK, które zdobyliśmy, Darek namawiał jeszcze na ostatni, by był komplet.
Przepraszam, stchórzyłam, jeszcze przeze mnie zmarnowaliśmy dobre 20 minut na stacji benzynowej.

W poblizu PK3
W poblizu PK3 © Tymoteuszka

Który to szczyt hałdy'
Który to szczyt hałdy' © Tymoteuszka

Schodzimy
Schodzimy © Tymoteuszka

Przy PK18
Przy PK18 © Tymoteuszka

Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie
Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie © Tymoteuszka

Wjazd na metę
Wjazd na metę © Tymoteuszka

Po oddaniu kart
Po oddaniu kart © Tymoteuszka

Do kompletu na naszej trasie zabrakło nam 1 PK.
W ostateczności zajęłam 11 miejsce na trasie Mega.

Po minięciu mety czas na wizytę w toalecie by się nieco odświeżyć, jedzonko, umycie rowerów, zapakowaniu ich na samochód....nieco później oczekiwanie na dekorację zwycięzców.

Piotrek postarał się o zapewnienie nam dużej ilości piachu po drodze, po którym jechało się nam niemiłosiernie ciężko, gdyż jechaliśmy obydwoje na cienkich oponkach. Nie zapomnimy też bagna przy PK 10, oj oj.

Dziękujemy za wspaniałą organizację, ogarnięcie perfekcyjne imprezy.
Do czego mogę się doczepić to do za małej porcji makaronu na mecie - to mówię ja, GŁODOMOR :) i braku wiadra Herbaty :P

Nauczka jest taka, by zapełnić żołądek przed zawodami i zabrać przynajmniej kilka bananów, batonów więcej.
Inaczej: nie masz energii, nie pedałujesz.

Po przybyciu na metę dochodzimy do wniosku, że zachodnia część Jeziora i rozstawione tam punkty były łatwiejsze do zdobycia, gdyż ta część była bardziej wyasfaltowana od wschodniej. Planując trasę, nie tylko trzeba brać pod uwagę wiatr z której strony wieje, albo czy jest dalej, czy bliżej, ale też zwracać uwagę na nawierzchnię, po której się planuje pojechać.

Zdjęcie 2,3,4,5, 8 i 9 autorstwa pana organizatora :)


  • DST 56.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 14.67km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - Jura Wieluńska

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 03.07.2014 | Komentarze 3

To już druga edycja Bike Orientu w tym roku.
Pierwsza odbywała się w okolicach Radomska, ta zaś koło Wielunia, na terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego - wielkie zakole Warty.
Przed zawodami udaję się na 17 km rundkę po okolicy.

Przed zawodami
Przed zawodami © Tymoteuszka

Baza - Ranczo nad Wartą we wsi Krzeczów.
Na start wstawiło się ponad 200 zawodników, w tym rowerzyści i piesi z całej Polski.
Organizator, Piotrek postarał się o niespodzianki.
Piasku było tyle niczym na pustyni, co wpływało na moją jazdę. Nie lubię piasku, tym bardziej, że od czasu do czasu miewam zawroty głowy.
Drugą niespodzianką był PK przy punkcie żywieniowym, ale o tym później.

Ranczo nad Wartą oblężone przez rowerzystów
Ranczo nad Wartą oblężone przez rowerzystów © Tymoteuszka

Odprawa 9.30
Rozdanie map 9.45
Start 10.00
Meta 18.00
Trasa Mega - 1 - 11 PK - 50 km
Trasa Giga - 12 - 20 PK - 100 km

Na starcie tłoczno, nieco boję się ruszyć, ponieważ nie trudno tutaj o "zarysowanie".
Na pierwszym skrzyżowaniu dzielimy się na dwie grupki, jedni jadą do PK 10, drudzy do punktu po przeciwnej stronie Warty.
Ja decyduję się na PK10.
Po drodze wypada mi conieco z mapnika, muszę zawrócić i pozbierać, eh, już na samym początku coś.

PK 10 - szczyt płaskiej górki - w pobliżu wąwozu, przez który przejeżdżałam przed zawodami.

Wąwóz w okolicach Krzeczowa
Wąwóz w okolicach Krzeczowa © Tymoteuszka

PK 9 - brzeg zagajnika -

PK4 - środek polany - rozświetlenie punktu obok, w lesie, pomiędzy krzaczorami, na azymut.

Bufet - mapa z PK1 - obejrzeć i jechać z pamięci - punkt gdzieś między jaskiniami w rezerwacie Węże. A to ci niespodzianka.
Przypatrzyć się mapie, zapamiętać i jechać w miejsce punktu, ach mnie.
Błądze z innym rowerzystą, którego pozdrawiam. Tutaj jest niebezpiecznie, gdyż są liczne górki strome i nie strome.

PK19 - podnóże wapiennika - a niech to gęś kopnie - tutaj ciężarowiec przysłonił wszystko.

po drodze zaliczam sklep we wsi Lisowcie Kolonia - może to i dobrze.
Ulewa, burza, wiatrzysko jak talala, w sklepie spędzam co najmniej godzinę.
Czyli mam godzinkę w plecy, ech.

Po drodze umieram.

Koło Działoszyna zaliczam jeszcze
PK 13 - szczyt wzniesienia - Wiatrakowa Góra sięga 231 m npm., a niech to......po ulewie, po błocie....ciężko...tutaj Bartek zjeżdżający już z góry dodaje mi otuchy, dzięki.

Wyniki:
w kategorii kobiet: 20 na 32 osób
w kategorii open: 67 na 98 osób
czas: 5h12min45s.
6 PK w tej edycji
81 Punktów w Pucharze BikeOrient.

Organizacja zawodów jak zwykle powalająca z nóg.
Dziękujemy!!!


  • DST 78.50km
  • Teren 61.50km
  • Czas 04:11
  • VAVG 18.76km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

K.R.O.W.A. Rajdowa k. Aleksandrowa Łódzkiego i pierwsze rowerowe podium :)

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 5

O tych zawodach dowiedziałam się na poprzednich, czyli na Zadymnie.
Postanowiłam wybrać się na nie.
Nie jest daleko, ale mogłyby być bliżej.
By się dostać do Starego Adamowa, gdzie planowana jest baza, start i meta muszę najpierw przebić się przez całą Łódź.
Przebicie się przez nią doprowadza mnie do szewskiej pasji. Osobiście nie lubię tego zaniedbanego miasta.

Zanim trafię do stajni Adrianna trochę pokołuję samochodem.
Na szczęście z domu wyjeżdżam odpowiednio wcześnie, nie lubię się spóźniać, wolę być dwie godziny przed startem i wyszykować się na spokojnie.

Zajeżdżam na miejsce, prawie nikogo nie ma, szykuje rower, zjadam co nieco i jadę w teren po okolicy, by się nieco zapoznać z tutejszymi ścieżkami. Wracam przed otwarciem zapisów.
Powoli staje się coraz cieplej, a będzie gorąco.

Zjeżdżają się znajomi, w tym zawodniczka, która zawsze wygrywa, czyli konkurencja rośnie.
Później dowiadujemy się, że startuje 62 rowerzystów.

Przed zawodami jadę na rundkę po okolicy.

Stąd startujemy i tu mamy pojawić się na mecie
Stąd startujemy i tu mamy pojawić się na mecie © Tymoteuszka

Przed startem otrzymujemy takie oto pakiety startowe :)

Pakiet startowy na zawodach KROWA Rajdowa
Pakiet startowy na zawodach KROWA Rajdowa © Tymoteuszka

Oprócz rowerzystów startują także piesi i uczestnicy na koniach.
Nie otrzymujemy numerków startowych, jak to bywa na innych zawodach.
Przecież to są zawody nieoficjalne, kameralne, więc musi być nieco inaczej ;)
I jest.

Coraz więcej ludków na KROWIE w stajni Adrianna
Coraz więcej ludków na KROWIE w stajni Adrianna © Tymoteuszka

Mały sympatyczny konik w stadninie Adrianna
Mały sympatyczny konik w stadninie Adrianna © Tymoteuszka

5 minut przed startem otrzymujemy mapy oraz karty - manifestu.
Na mapie w skali 1:50000 wydawnictwa Compas zaznaczone jest 18 PK, w tym jeden z nich składa się z dwóch punkcików, ale o tym później.
Pierwsi startują rowerzyści, z przyczyn naturalnych, są szybsi od innych.

Od razu widać, że prawie w całości trasa przejazdu od punktu do punktu będzie przebiegać ścieżkami, po drodze bardzo mało jest asfaltów. Możemy spodziewać się dużo piachu, gdyż większość punktów umiejscowionych jest przy lub na szlakach konnych.
Na punktach kontrolnych nie ujrzymy dziś perforatorów - takich dziurkaczy, ale na każdym z nich musimy prawidłowo odpowiedzieć - napisać na zadane na manifeście pytanie.

Start 10.30

PK 1 - znajduje się on przy brzegu rzeki Bzury.
Tutaj trzeba było odpowiedzieć na pytanie ile brzóz wyrasta prosto z brzegu?
Odpowiedź prawidłowa.

PK 2 - bodajże był to młyn.
Nie pamiętam pytania.
Odpowiedź zaliczona.

PK 9 - Po drodze dosłownie pół kilometra asfaltu.
Punkt mieścił się na polu do paintbola, strasznie pofałdowanego, kipisz i rozgardiasz.
Tutaj trzeba było znaleźć zieloną skrzynkę, w której miał być list, a w nim coś napisane - musieliśmy przepisać.
Niestety, nie udało się nam skrzynki odnaleźć, czemu? Było nas tu sporo.
Inni zrezygnowali z penetracji terenu, ja nie odpuszczam nie poddam się tak łatwo.
Więc jadę, porzucam w jednym miejscu rower i chodzę po pagórkach i dolinkach pieszo. Czas leci , a ja nie dość, że nie odnajduje skrzynki, to jeszcze gubię porzucony rower. Wpadam w lekką panikę, myśli mi się kłębią w głowie.
Po jakimś czasie odnajduje Bociana, z serca spada mi kamień. Punkt mam w dupie i jadę dalej, na kolejny. Ważne, że rower jest.

PK 4 - Młyn wodny.
Pytanie? nie pamiętam.
Odpowiedź zaliczona.

PK 5 - Opuszczona chata, a na niej trzy kłódki - podaj ich kolor.
W miejscu punktu było pole.
W pobliżu była chata, ale z plastikowymi oknami.
hm?

PK 19 - punkt w Chociszewie, nad rzeczką Bzurą.
Pytanie: podaj w jakie dni otwarty jest młyn?

PK 18 - we wsi Pustkowa Góra , nad rzeczką Lindą, w pobliżu szlaku konnego.
Pytanie:  nie pamiętam

PK 17 - Na szlaku rowerowym czerwonym, na krańcu Rezerwatu Dąbrowa Grotnicka.
Pytanie: podaj powierzchnię rezerwatu.

PK 16 - Zimna Woda.
Gospodarstwo. Tutaj trzeba było odnaleźć działkę rekreacyjną z huśtawką, studnią, dzwonkami na ganku....
Podaj kolor wieka studni.

PK 11 - punkt ten składał się z dwóch punkcików - trzeba było przejechać od jednego do drugiego policzyć mijane ambony po  czym dodać widoczne w oddali.

PK 12 - tunel pod wiaduktem kolejowym, który wypełnia miejscowy strumyk :) Podaj kolor strzałki na tunelu.
Tutaj było wesoło. Jednym słowem dziękuje wszystkim za odwagę!!!! Gratuluję!!!! Zaliczony

PK 13 - Co mówi pan na budynku?
Zaliczony.

PK 14 - cmentarz z I wojny światowej.
Podaj liczbę belek na krzyżach.

PK 15 - punkt we wsi Kolonia Dołek.
Dotarcie do niego sprawiło u mnie nerwicę.
Po pierwsze, mam bardzo mało czasu do dotarcia do mety, a stąd dzieli mnie jakieś 10 km?
Po drugie wjechałam w nie tą dróżkę co trzeba.
Zamotałam się na maksa.
Weszłam w jakieś bagno z rowerem, co ja robię tu?
Gdzie ja jestem. Z nerwów nie mogę się ogarnąć.
Gorąco mi, słabo mi się robi, gorączka robi swoje.
Pytam się tutejszych ludzi o najbliższą drogę do asfaltu, ci nie umieją mi pomóc - żenada - nie znają mapy, nie potrafią mi pokazać na mapie?

W końcu wyjeżdżam na asfalt, droga nr 71, czerwona, czyli ruch na niej duży.
Znak mówi wszystko, do Aleksandrowa stąd mam 4 km, i kolejne 4 lub 5 km do mety + przejazd przez centrum.
Do zamknięcia mety zostało tylko 10 minut, nie wiem jak ja to zrobię.
Jadę pod wiatr, nie mam siły. Tutaj zaliczam zgon.
Myśli mam  różne, min. te niedozwolone na zawodach.
Kilka razy staję przy drodze.
W końcu biorę się w garść, spinam pośladki i jadę dalej.
To mają być zawody rowerowe, a nie samochodowe.
Dojeżdżam do mety zrezygnowana.
Nie dość, że nie mam dwóch punktów, PK3 ominęłam na samym początku - zostawiłam go na później i ta nieszczęsna PK15, eh, to jeszcze przyjeżdżam lekko po godzinie 15.00, czyli po czasie.
Wstyd.

Karczma koło stadniny
Karczma koło stadniny © Tymoteuszka

Na mecie okazuje się, że każdemu, który się spóźnił na metę, a było nas sporo, zostały zawody zaliczone - uffff, przynajmniej to.
Dostałam od razu zaproszenie na posiłek.
A było tego mnóstwo.

Oczekiwanie na wyniki i dekoracja.

Pierwsze rowerowe pudło mam już za sobą :)
Wynik - 1 miejsce w kategorii kobiet, wśród 62 rowerzystów.
Nagród bez liku, min. karnet na kurs tańca :)
Pucharów nie było :)

Mapa z zawodów KROWA Rajdowa oaz jedna z nagród: karnet na kurs tańca
Mapa z zawodów KROWA Rajdowa oaz jedna z nagród: karnet na kurs tańca © Tymoteuszka

P.S. Oficjalne wyniki mówią, że:

Tymoteuszka staje na podium, na miejscu 1.
Z wynikiem 16 Punktów Kontrolnych (PK)  z czasem 4h37min.

Na podium
Na podium © Tymoteuszka

Wyniki można tutaj podpatrzeć http://krowa-rajdowa.pl.tl/WYNIKI.htm


  • DST 52.50km
  • Czas 04:19
  • VAVG 12.16km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zadyma na ZaDymnie 2014

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 2

Bocian po przejściach
Bocian po przejściach © Tymoteuszka

Kilometraż z zawodów był krótszy, o ile, nie jestem w stanie tego wyjaśnIć.
Pierwsze kilometry przejechane po mieście, zatem kilometraż z zawodów był krótszy, o ile, nie jestem w stanie tego wyjaśnić.

Dzień przed, a nawet godziny przed wyjazdem zupełnie nie jestem gotowa.
Mimo zapisania się, zapłacenia wpisowego, nie chcę mi się pakować, gapię się w telewizor spoglądając na prognozę pogody.
Ta otumania mnie, zniechęca do startu.

Ostatecznie jednak pakuje się bardzo szybko, nie wiem czy wszystko wzięłam, później się okaże, że nie.
Ale to mały szczegół.

Całą drogę dojazdu w okolice Otwocka, gdzie planowany jest start tras pieszych i rowerowych pada, a może jednak leje?
Humor mi tym samym nie dopisuje.

Na starcie trasy TR150 jest nadal deszczowo, na szczęście później deszcz ustaje, robi się nieco parno, po 17.00 przyszła burza.
Na trasie mokro, piaszczyście i błotniście.
Oj będzie się działo.

Odprawa TR75 została przełożona o pół godziny później.
Czekam, nie przebrana całkowicie, mapnik nie założony. Jestem w dosłownym proszku.
Co się odbija na opóźnionym starcie.
Start o 10.30.
Czas do 19.00 czy 20.00 oto jest pytanie.
Punktów do zdobycia aż 31.

Wszyscy wyjechali, tylko ja zostałam.
Wyjeżdżam jakieś 15 minut po wszystkich.
No, to już się dzieje zadyma.
Punkty na mapie , a raczej mapa mnie przeraża, nie dość, że nie ma ani żadnego opisu puntów, to jeszcze są moje nie kochane rozświetlenia na kolejnych dwóch mapach, bez zaznaczonych szlaków, ani miejscowości, ani rzek.
Niby co, ja mam teraz się domyślać wszystkiego?
Ładnie.

No nic, wszyscy będziemy szukać w ciemno.
Ale reszta jest lepsza ode mnie, i co ja robię tutaj?, ja się pytam?

PK 2 -
Blisko bazy.
Tu wpadam do wielkiej kałuży, w ten sposób w butach mam mokro na dzień dobry.
Wysuszą się, prawda?
Nie lubię pierwszego punktu, trudno mi się zawsze zaczyna.
I tutaj mam kłopoty ze znalezieniem go.
Ale w końcu się udaje. Zaliczony.

PK 1 -
Nie pamiętam, ale zaliczony.

PK 5 -
Coraz dalej bazy.
Punkt  w lesie oczywiści, w pobliżu stacji kolejowej Pogorzel.
Zaliczony.

PK 3 -
Nie wiem czemu, ale niechcący go ominęłam.
Szkoda, był tak blisko.

PK4 -
Tutaj wiadomo, że punkt ustawiony jest na słupie wysokiego napięcia.
Jadę po niego asfaltem na zachód, po czym skręcam w las w ścieżkę biegnącą tuż przy resztkach ogrodzenia.
Ścieżka się urywa wchodzę w gąszcz krzaków, po czym się wycofuje, po drodze spada mi łańcuch, potem jakoś dziwnie zakleszcza, ratuje się jak tylko mogę, wychodzę z opresji, bo w końcu czas mi leci.
Zmieniam kierunek i wychodzę na polankę, w kierunku "mostku: na rzeczce (zaznaczony na mapie), okazuje się, że nie ma mostku, rzeczka przybrała nieco po ostatnich opadach i nie da się przejechać, ani przejść. Jedynie co można zrobić to przepłynąć, ale czy warto?
Dochodzę do wniosku, że muszę do punktu dotrzeć inną drogą.
Docieram przez jakiś ośrodek, gdzie starsi panowie będą sobie urządzać bitwę na kulki (paintbal :)), będzie się działo.
Przejeżdżam z pola bitwy, mimo zakazu wstępu na ten teren, cała i zdrowa i w końcu udaję mi się odszukać PK4 :)
zaliczony.

PK 6 -
Tutaj warstwice na mapie mówią wszystko.
Dojazd do tego punktu z mojej strony nie wchodzi w grę.
Zaczynam się czołgać.
W końcu zaliczony.

PK 7 -
Ten jest blisko poprzedniego.
Czołganie po drodze wskazane.

PK 8 -
Do punktu dojeżdżam szlakiem konnym.
Zaliczony.

PK 10 -
Z poprzedniego punktu trafia mi się troszkę asfaltu, później niestety znów teren i mazowiecki piachy się kłaniają.
Jadę wzdłuż rowu.
Z pomocą Sylwii trafiam na punkt.

PK 9 -
Punkt usytuowany jest koło stadionu w Otwocku. Prowadzi asfalt do niego.
Tu każdy z zawodnikiem częstowany jest kubkiem wody i wafelkiem z Biedronki :)

PK 11 -
Skręcam za Domem Pomocy Społecznej i dalej przed cmentarzem żydowskim przebijam się na azymut.
Zaliczony.

PK 12 -
Nie wiem jak do niego dojechałam ;)
Zaliczony.

PK 13 -
Z poprzedniego do tego punktu prowadzi mnie leśna prosta.
To tutaj znajdowały się te bunkry?

PK 14 -
Z PK13 prostą, mniej więcej na wysokości PK14 zsiadam z roweru i odbijam na prawo po krzaczorach, przecinam jedną ścieżkę, później drugą, szukam tej odpowiedniej na południowy-wschód, na jej końcu podbijam kartę.

PK 2 -

Z punktu 14 wyjeżdżam w drugą stronę, jak analizuje mapę, drogę w domu, już na spokojnie.
Tym sposobem nie wiem gdzie jestem, halo, gdzie jestem?!!!
Po drodze mijam oznaczone-zabezpieczone wielkie mrowiska.
Przychodzi mi myśl, aby wykonać telefon do organizatora :)
W końcu udaje mi się wyjechać w znany mi już teren, jestem ponownie przy punkcie 13, przy bunkrach, a niech to!!!!!!!!!
Obieram kierunek na PK2.
Na miejscu się okazuje, że ja już dzisiaj tutaj byłam!!!!
A niech to!!!!!! Znajduje się on blisko bazy.
Jest po godzinie 16.00.
Do zamknięcia mety jest jeszcze czas.
Głowa mi dziś nie pracuje, to nie są moje zawody, jestem wściekła.
Decyduje się na oddanie karty, to nie ma sensu.
Wszyscy są zdziwieni, że tak szybko.
Cóż poradzić.

Zawodnik wjeżdża na metę
Zawodnik wjeżdża na metę © Tymoteuszka

Pije hektolitry herbaty, ja herbaciara :)
Smakuje makaronu z ala mięsem?
Zamieniam mokre ciuchy na suche i oczekuje na startujących.

Bartek, Darek i Darek stawiają się na mecie zawodów ZaDymno 2014
Bartek, Darek i Darek stawiają się na mecie zawodów ZaDymno 2014 © Tymoteuszka


Nie było podziału na mężczyźni, kobiety, z tego co wiem, miał być.
Ostatecznie uplasowałam się na 18-tym miejscu w kategorii open R75.
Nawet na 18-te dzisiaj nie zasługuje.
Jestem zła, wściekła na siebie, że nie dałam z siebie wszystkiego, że poddałam się tak szybko, zabiło mnie drugie podejście i przywitanie się z PK2, co za ośla łąka ze mnie? Dwa razy odwiedzić ten sam punkt, blisko bazy? Żenada.
Cały ten start był wielką żenadą.

Ale mimo wszystko, dziękuje wszystkim.


  • DST 89.50km
  • Czas 05:30
  • VAVG 16.27km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - Dolina Warty

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 3

Jeszcze BikeOrientów nie ma ;)
Jeszcze BikeOrientów nie ma ;) © Tymoteuszka

ale zaraz się pojawią :)

Miało mnie nie być.
Miało być słonce, miało nie wiać.
Za to było chłodno i pochmurno no i bardzo wietrznie.
Przecież ja nie narzekam.

Witajcie na

Bike Orient - Szczepocice Rządowe koło Radomska, woj. łódzkie


Odprawa, rozdanie map i start godz. 9.45
Przy rozdaniu map panuje zamęt, żeby nie powiedzieć rozgardiasz.
Niestety, dostaje mi się ją dopiero po 5 minutach, w innym miejscu, niż wskazano na początku.
Trudno. Przecież nie jestem jedną z faworytek.
Po chwili zapoznaję się z nią, kreślę sobie trasę i jadę w kierunku

PK 6 - rozlewisko strumienia przy drodze, czy będzie mokro na samym początku? To się okaże.
Z początku jadę asfaltem, mijają mnie chłopaki z Etisoftu, ja jadę swoim tempem, nie mam zamiaru umierać po drodze.
Trzeba rozłożyć siły na 8h 15 minut całego rajdu.
Skręcam w lewo w las. Wydaję mi się, że dobrą ścieżką, później coś mi nie pasuje. Jak się później okazało, za daleko, wyjechałam poza mapę, na asfalcie skręcam w lewo, pedałuje dość długi odcinek, muszę się teraz kierować w prawo do lasu wjechać tym samym na szlak koński, ale nigdzie go nie widzę. Cóż, raz kozie śmierć, celuje, czy trafnie?
Dojeżdżam, a raczej dochodzę, do strumienia, ups, kąpanie mnie czeka? Jest mostek, przechodzę na drugą stronę i wjeżdżam na sam punkt. Jest!
Pierwsze koty za płoty.
Zapomniałam już jak to się robi.
Na punkcie okazuje się, że nie ma perforatora, więc dokumentuje foto.

Rozlewisko
Rozlewisko © djk71

PK 3 - róg fundamentów dawnego ogrodzenia
Przejeżdżam polem pod trasą DK 1, po czym szlakiem końskim w okolice punktu.
Pojawiają się piachy. Punkt też jest.

PK 5 - ambona myśliwska
Wzdłuż czerwonego szlaku rowerowego i konnego...zawracam, za daleko, dalej przerywaną na skraju lasu i pola, widać ambonę - nie tą jak się później okaże - nie tylko ja mam problemy z....odnalezieniem, ambona jest, ale nie ma przy niej punktu, czyli to nie ta.
Jadę po błotku, po chwili już pcham rower, po czym wsiadam i zaliczam glebę. Wyglądało to nie zaciekawie, na szczęście jestem cała. Ktoś pyta czy żyję?
To była tylko gruba leżąca gałąź, która mnie zatrzymała podczas jazdy.

Pierwsza dziś ambona
Pierwsza dziś ambona © djk71

Tutaj decyduję się na ominięcie PK 12, który jest bllisko, ale za to z niedogodnym dojazdem i w pobliżu licznych kanalików wodnych, znając mnie, bardzo dużo czasu zajęłoby mi jego odnalezienie, zatem rezygnuje, jadąc przez wieś Jankowice prosto na

PK 10 - brzeg zbiornika wodnego - gdzie organizatorzy postarali się o zadanie specjalne, polegające na przepłynięciu w kajaku na środek zbiornika, gdzie jest umiejscowiony punkt.
Fajna odmiana, zamiast siodełka rowerowego, siodełko kajakowe, wiosło w ręce, karta w zęby i płynę.
Wszystko ładnie i pięknie, tylko, że mając już perforator i kartę w ręce.....nie pamiętam który to punkt, ups.....
Nic tylko zostało mi czekać na kolejnych zawodników. Czekam jakieś 5 minut :( katastrofa).

Zdjęcie autorstwa Pawła Banaszkiewicza, pozdrawiam :)
Z kartą w zębach odbijam się od dna ;)
To był początek, co było dalej już wiecie.

Podczas zadania specjalnego
Podczas zadania specjalnego © Tymoteuszka

PK 15 - prawy brzeg Warty
Chwilę asfaltem, wskakuje na rowerowy zielony, w odpowiednim momencie skręcam w lewo i telepę się dróżką leśną, która mnie nie zachwyca, mam już dość siodełka, dupa boli. Punkt w okolicach wsi Prusicko.

PK 19 - prawy brzeg Warty

I znów nad Wartą
I znów nad Wartą © djk71

Kolejny o tej samej nazwie.
Zanim tutaj dotrę ścieżka, którą jadę poprowadzi mnie wprost pod bramę prywatnej posesji, na której widzę dwa piękne konie.
Mam szczęście, w tym samym momencie, kiedy się do niej zbliżam przyjeżdża właściciel i otwiera mi bramę :) dziękuje.
Wyjeżdżam tym samym we wsi Ważne Młyny, gdzie nieopodal znajduje się punkt.
Wracam na asfalt i kieruję się na

PK 20 - dawny młyn - bufet
Zanim trafię na punkt, troszkę pokołuje między domkami letniskowymi :)
Tutaj dochodzą mnie wieści, że dwie osoby po drodze złamały ramę przy rowerze, czy to fakt, czy mit?
Brrrrrr. Przy okazji słyszę też, że przy następnym punkcie, który chcę odwiedzić, nie ma perforatora. Dobrze wiedzieć.

PK 16 - wieża przeciwpożarowa

Zostały tylko napisy
Zostały tylko napisy © djk71

PK 17 - lewy brzeg Kocianki
Brzuchackim duktem do celu. Na punkcie jak się okazało też nie ma perforatora.
Ścieżka leśna, która wiodła do punktu, dała mi w kość, a raczej w pupę.....marzę już o mecie, nie wytrzymam chyba z bólu.

Po drodze opuszczam PK 14, marzę tylko o asfalcie gładkim jak szklanka, więc jadę szosą wprost po

PK13 - dół
Opis brzmi ciekawie. Na pewno nie będzie on sam, tylko kilka, a może kilkanaście?
Nie mylę się.
Zanim dotrę do niego, mija kilka chwil.

W tym momencie mam już 10 PK, tyle ile trzeba maksymalnie zdobyć na trasie Mega, czyli wszystkie.
Gdyż moje siodełko jest niedysponowane, marzę tylko o jednym, pojechać asfaltem do mety.
Nie patrzę na licznik, bo to nie ma sensu, nie mam co się spieszyć, a tym bardziej, że wiatr daję mi cały czas po twarzy, co mnie bardzo spowalnia i oziębia za jednym zamachem.

Cieszę, się że zdobyłam 10 PK, a w jakim czasie to się okaże.


BikeOrient edycja Szczepocice
BikeOrient edycja Szczepocice © Tymoteuszka


Nad Wartą
Nad Wartą © Tymoteuszka

Czarny Bocian wypatrzył bociana
Czarny Bocian wypatrzył bociana © Tymoteuszka

Na mecie oddaje kartę.
Po czym myję się i przebieram w suche ciuchy.
Idę na stołówkę zjeść gorący posiłek przygotowany dla każdego uczestnika.
Mniam mniam.

Na stołówce pogaduchy ze znajomymi.
Ogłoszenie wyników i pora jechać do domu.
Po 12 godzinach na nogach legnę na łóżku niczym kłoda :)

Dzięki wszystkim za wariacko przemiły dzień. Inny niż taki zwykły. ;)

P.S. Fotki z trasy (punktów kontrolnych zapożyczone od djk71) - dziękuje.
P.S. Przed zawodami zrobiłam sobie rundkę zapoznawczo-rozgrzewającą po okolicy, zatem kilometrów podczas zawodów było zdecydowanie mniej.

Wynik:
trasa Mega - 4 miejsce wśród kobiet (18 minut dzieliło mnie od miejsca 3 - go)
                   - 18 miejsce open
10 PK zaliczone w czasie 6h 29minut



  • DST 4.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 12:30min/km
  • Temperatura 1.0°C
  • Aktywność Bieganie

X Zimowy Bieg Terenowy 2013

Niedziela, 8 grudnia 2013 · dodano: 09.12.2013 | Komentarze 0

X ZIMOWY BIEG TERENOWY Tomaszów Mazowiecki

start i meta: Ośrodek Kultury Tkacz
miejsce: Osiedle Niebrów
Kategoria: DK (3,2 km) w linii prostej
Ilość PK: 22 PK
Kolejność zdobywania PK: wskazana na mapie
Start: interwałowy

Na tej imprezie pojawiłam się dopiero drugi raz.
Dzisiejszym celem jest, aby dobiec do mety i nie być na ostatnim miejscu.

Czy się uda?

Miejsce startu Biegu Terenowego Mikołajek 2013 © Tymoteuszka

Przed startem :) © Tymoteuszka

Bieg do pierwszego punktu kontrolnego © Tymoteuszka

Bieganie nie jest takie proste.
Tym bardziej bez przygotowania.
W wielu miejscach zamiast biec, idę.
Brak kondycji biegowej.
I nie zganiam tutaj na miejsca śliskie, lód, liczne dołki i wzniesienia.

Biegnę jak przecinak © Tymoteuszka

Dobiegłam :)
Czy ostatnia?
Pierwsze wstępne wyniki pojawiają się na tablicy.
Zaraz drugie...
trzecie....
czwarte....
i te piąte.... chyba są ostatnie?

W kategorii DK startowało 14 zawodniczek, o 10 więcej niż dwa lata temu.
Wtedy to zajęłam 4-te miejsce, ostatnie.
Dziś nie chciałam być na ostatnim.

Udało się, jestem sklasyfikowana na 12 tym miejscu :),a to dlatego, że nie znalazłam 1PK, był dla mnie nie widoczny, eh.
Nie jestem ostatnia.
Ale pojawia się pytanie, czy jest z czego się cieszyć?
Z jednej strony NIE.
Zajęte 3 miejsce od dołu i to jeszcze w zawodach na orientację?
Przecież startowałam w rowerowych, powinnam bez problemowo znajdywać PK.
Z drugiej strony nie były to zawody rowerowe, tylko biegowe.
Ja z biegami nie mam nic wspólnego.
Nie umiem biegać.
Przed startem ani razu się nie przebiegłam gdziekolwiek.
Mało prawdopodobne było, żebym zajęła wyższe miejsce.
Nawet nie myślałam, nie próbowałam.

Ważne było dla mnie oderwanie się od codzienności.
Nic więcej.
Dobrze się bawiłam.

Fotki strzelał znajomy roweromaniak, Jerzy.
Dziękuje.