Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

zamki i pałace

Dystans całkowity:11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%)
Czas w ruchu:529:35
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Liczba aktywności:147
Średnio na aktywność:78.02 km i 4h 27m
Więcej statystyk
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień trzeci - Baranów Sandomierski - Dąbrowica k. Ulanowa

Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 31.08.2019 | Komentarze 1

Na rynku w Baranowie Sandomierskim
Na rynku w Baranowie Sandomierskim © Tymoteuszka

Sobota. Baranów Sandomierski okazał się całkiem przytulnym miasteczkiem z przytulnym schroniskiem szkolnym.
Pobliskie, w Tarnobrzegu zamknęli, oby tego nie zamykali, bo gdzie będziemy spali?
Takich miejsc chyba już mniej na tym Świecie.

Dziś odeszło nam pakowanie namiotu, więc zbieramy się nieco szybciej.
Startujemy o 8:25, bo przecież przed nami długi odcinek, chcemy dojechać do Biłgoraja i ponownie zamieszkać w schronisku, czy się uda? 
Najpierw objeżdżamy nieco miasteczko.

Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono
Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono © Tymoteuszka

Baranów Sandomierski
Baranów Sandomierski © Tymoteuszka


Udajemy się w kierunku Tarnobrzegu.
Po drodze jak i w samym mieście jest kilka atrakcji do odwiedzenia, dlatego zatrzymujemy się dość często.

Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem
Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem © Tymoteuszka

Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :)
Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :) © Tymoteuszka

W jednym z kościołów w Tarnobrzegu
W jednym z kościołów w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Przed Ratuszem. Tarnobrzeg
Przed Ratuszem. Tarnobrzeg © Tymoteuszka

Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim
Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim © Tymoteuszka

Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP
Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP © Tymoteuszka

Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu
Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Zamek Tarnowskich w Dzikowie
Zamek Tarnowskich w Dzikowie © Tymoteuszka

Mokrzyszów. Pałac Myśliwski
Mokrzyszów. Pałac Myśliwski © Tymoteuszka

W Tarnobrzegu jak i w Stalowej Woli robimy mały popas.
Staramy się na bieżąco uzupełniać wodę i kalorie.
W kierunku Ulanowa, gdzie podążamy czekają na nas 4 drewniane kościoły.
Kurcze, taka gratka na tak krótkim odcinku? Niesamowite.
Coż, zatrzymujemy się przy każdym, a co?

Stalowa Wola. Dwór Ordynata
Stalowa Wola. Dwór Ordynata © Tymoteuszka

Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli
Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli © Tymoteuszka

Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli
Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli © Tymoteuszka

Bodajże w Pysznicy rozkładamy na wielkim stole, na MOR - Green Velo mapy.
Naradzamy się co dalej.
W nogach mamy sporo kilometrów, a do Biłgoraja jeszcze coś ponad 40 km.
Wiemy, że nie damy rady. Zajedziemy się, a tego nie chcemy.
Zastanawiamy się nad noclegiem w Ulanowie.
Dzwonimy, szukamy. Z racji, że dziś sobota, ciężko z jakimkolwiek noclegiem.
W końcu udało się. Pewna Pani z Dąbrowicy przyjmie nas nie pod dach - ma już zajęte, ale udostępni podwórko.
Więc dziś będziemy spać ponownie w namiocie :)

Kaplica w Pysznicy-Olszowcu
Kaplica w Pysznicy-Olszowcu © Tymoteuszka

Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu
Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu © Tymoteuszka

Na punkcie widokowym
Na punkcie widokowym © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie
Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie © Tymoteuszka

Chata w Ulanowie
Chata w Ulanowie © Tymoteuszka

Urząd Miasta i Gminy Ulanów
Urząd Miasta i Gminy Ulanów © Tymoteuszka

Chaty ulanowskie
Chaty ulanowskie © Tymoteuszka

Do łazienki mamy dostęp, do kuchni także.
Rozstawiony namiot, kolacja się robi, dziś spaghetti i herbatka - tak się chce pić, że hoho.
Dostajemy też zaproszenie na ognisko, ale niestety nie mamy nic, a z pustymi rękoma tak nie wypada.
Pada także zaproszenie na wspólne oglądanie tv - jakieś informacje z kraju i Świata......odmawiamy.
Trzeci dzień bez tv to jest to.

Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku
Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku © Tymoteuszka


Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień drugi - Staszów - Baranów Sandomierski

Piątek, 16 sierpnia 2019 · dodano: 30.08.2019 | Komentarze 1

Dzień drugi naszej wyprawy czas zacząć.
Po nieprzespanej nocy z policją w tle.... czas otworzyć oczy. Przespałam może godzinę? Być może będę dziś spała na kierownicy?

Wychodzę z namiotu i stwierdzam, że jest zimno.
Cóż, trzeba się odziać.

W pierwszej kolejności zabieramy się za namiot. Wędruje on na sznurek do suszenia.
Woda na herbatę wstawiona. Śniadanie się robi.
Pora na pakowanie innych klamotów.
Rowery wyprowadzone z garażu.
Szybka toaleta.

Budynek sanitarny w O.W. Wilga w Staszowie
Budynek sanitarny w O.W. Wilga w Staszowie © Tymoteuszka

Gotowi, ruszamy o 9:24 w dalszą drogę w nieznane.
Objeżdżamy najpierw Staszów, jedziemy przez pola słonecznikowe, przed nami Wiśniowa, ruiny zamku Krzyżtopór, przez wąwozy do Klimontowa, gdzie na MOR-ze robimy przerwę na obiad, smażymy pyszną jajecznicę i parzymy kawę.

Staw śródleśny w Staszowie
Staw śródleśny w Staszowie © Tymoteuszka

Na Rynku w Staszowie
Na Rynku w Staszowie © Tymoteuszka

Jedziemy koło pól słonecznikowych
Jedziemy koło pól słonecznikowych © Tymoteuszka

Przed kościołem w Wiśniowej z 1681r
Przed kościołem w Wiśniowej z 1681r © Tymoteuszka

Wiśniowa. Przed pięknymi drzwiami do kościoła
Wiśniowa. Przed pięknymi drzwiami do kościoła © Tymoteuszka

Wiśniowa. Pałac Kołłątajów, I poł. XVIII w
Wiśniowa. Pałac Kołłątajów, I poł. XVIII w © Tymoteuszka

Przed młynem w Wiśniowej
Przed młynem w Wiśniowej © Tymoteuszka

Ujazd. Przed ruinami zamku Krzyżtopór
Ujazd. Przed ruinami zamku Krzyżtopór © Tymoteuszka

Wąwozami w okilicach Klimontowa
Wąwozami w okilicach Klimontowa © Tymoteuszka

Klimontów w oddali
Klimontów w oddali © Tymoteuszka

Pycha jajecznica na MOR w Klimontowie
Pycha jajecznica na MOR w Klimontowie © Tymoteuszka

Na Rynku w Klimontowie
Na Rynku w Klimontowie © Tymoteuszka

Po drodze widzimy jak sady się czerwienią. Podziwiamy sanktuarium w Sulisławicach.
Przejeżdżamy przez Łoniów, płyniemy promem przez Wisłę do Baranowa Sandomierskiego gdzie przepiękny zamek stoi i schronisko szkolne na nas czeka. To w nim będziemy dzisiaj spać.

Sulisławice. Sanktuarium pw. Narodzenia NMP z 1888r
Sulisławice. Sanktuarium pw. Narodzenia NMP z 1888r © Tymoteuszka

Sulisławice. Punkt widokowy
Sulisławice. Punkt widokowy © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Sulisławicach
Wnętrze kościoła w Sulisławicach © Tymoteuszka

Łoniów. Pałac Muszyńskich z 1885 r
Łoniów. Pałac Muszyńskich z 1885 r © Tymoteuszka

Właśnie przeprawiliśmy się promem przez Wisłę. Przed nami Baranów Sandomierski
Właśnie przeprawiliśmy się promem przez Wisłę. Przed nami Baranów Sandomierski © Tymoteuszka

Baranów Sandomierski. Zamek z XVI w
Baranów Sandomierski. Zamek z XVI w © Tymoteuszka

Schronisko zaskoczyło pozytywnie, bynajmniej mnie.
Po pierwsze - cena.
Po drugie - czystość.
Po trzecie - mamy całą 10-osobową salę dla siebie.
Po czwarte - kuchnia, stołówka i prysznic na miejscu.
Po piąte - dobry kontakt z opiekunem tego miejsca.
Po szóste - bliziutko stąd do centrum.

Stołówka w szkolnym schronisku
Stołówka w szkolnym schronisku © Tymoteuszka

Kronika turytsy. Wpisaliśmy się :)
Kronika turytsy. Wpisaliśmy się :) © Tymoteuszka

Oczywiście pod koniec naszego pobytu wpisaliśmy się do księgi turysty reklamujac naszą nową stronę internetową, na która wszystkich Was serdecznie zapraszamy www.podprad.info



  • DST 78.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 15.86km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień pierwszy Kielce - Staszów

Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 28.08.2019 | Komentarze 1

W Kielcach. Dokąd zmierzamy?
W Kielcach. Dokąd zmierzamy? © Tymoteuszka

Ostatnia wyprawa w tym roku.
Tym razem wybieramy się w 11-dniową podróż rowerową, z namiotem, śpiworami i matami samopompującymi.
Oprócz tego Darek dźwiga ze sobą kuchenkę, gaz, menażki, kubki i sztućce.
Wcześniej podróżowaliśmy tylko z sakwami, ww. ekwipunek był nam zbędny, gdyż wybieraliśmy noclegi w agroturystykach.
Tym razem jest inaczej, nie chcemy zdawać się na łaskę gospodarzy, chcemy mieć komfort psychiczny wiedząc, że mamy własny, ale ciasny - domek 2 - osobowy.

I tak, swoją kolejną podróż zaczynamy w Kielcach po 10:00. Pierwszego dnia chcemy dotrzeć do Staszowa, gdzie znaleźliśmy pole namiotowe w O.W. Wilga, nad leśnym stawem.

Góra Telegraf w Kielcach
Góra Telegraf w Kielcach © Tymoteuszka

Staramy się trzymać szlaku Green Velo, ale w Kielcach jakoś szybko tracimy orientację i wyjeżdżamy trochę inaczej. Napewno go odszukamy nieco dalej.
Jedziemy przez Suków do Borkowa. To tutaj postanawiamy zjeść obiad z dwóch powodów.
Przed nami długi odcinek leśny, gdzie nic nie ma, a przecież dziś święto, też nic nie kupimy, nie ugotujemy.
Więc korzystamy z okazji i zjadamy porcję.

W Sukowie
W Sukowie © Tymoteuszka

W Borkowie czas coś zjeść
W Borkowie czas coś zjeść © Tymoteuszka

Pojawiają sie pierwsze piękne widoki na Góry Świętokrzyskie, które mamy po naszej lewej stronie.
Przez Raków, Kurozwęki docieramy do Staszowa i na teren Ośrodka, który położony jest w lesie. Mało tu nasłonecznionego terenu.
Zanim znajdziemy gospodarza, aby się z nim rozliczyć, zwiedzamy ośrodek.
Stoi tu bardzo dużo domków z czasów PRL, straszą wyglądem.
Darek mnie uspakaja, namiot jest z 2019 roku!!! :)
Damy radę.
Pani nas znalazła, a my ją. Zaproponowała, by rozłożyć go tutaj, a nie jakieś pół kilometra od toalet.
Sanitariaty mieszczą się tuż obok, w nowym budynku, który nie straszy. Uffff.
Przynajmniej będzie blisko do wody i toalety.
Jak się okazuje, bliziutko mamy też do garażu, gdzie zostawimy swoje rumaki i sakwy :) Hura.
Jeszcze w domu zarezerwowałam to miejsce, cena była wyższa od tej, którą zażądała od nas Pani.
Podwójne huraaaaaa.

Góry Świętokrzyskie po naszej lewej stronie
Góry Świętokrzyskie po naszej lewej stronie © Tymoteuszka

Za 10 km w Rakowie
Za 10 km w Rakowie © Tymoteuszka

W świetokrzyskim same baby jagi
W świetokrzyskim same baby jagi © Tymoteuszka

Bociany chyba szykuja sie do odlotu
Bociany chyba szykuja sie do odlotu © Tymoteuszka

W Rakowie na Rynku
W Rakowie na Rynku © Tymoteuszka

Dom Ariański - Raków
Dom Ariański - Raków © Tymoteuszka

Piękny pałac w Kurozwękach
Piękny pałac w Kurozwękach © Tymoteuszka

Ok. Blisko toalet, prysznica, zmywania.
Blisko garażu.
Ale...................do 3:00 nad ranem balanga na całego.

To była tania noc = 20 zł za wszystko.
To była zimna noc.
To była nieprzespana noc.
To była noc z telefonem w ręku.
Nie wytrzymałam, Posterunkowa musiała zadzwonić.
To była noc z telefonem na policję.

W O.W. Wilga w Staszowie. To tutaj spaliśmy dnia pierwszego
W O.W. Wilga w Staszowie. To tutaj spaliśmy dnia pierwszego © Tymoteuszka

Uczestnicy

Ostatnia niedziela lipca z Darkiem w Górach Świętokrzyskich

Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 3

W Górach Świętokrzyskich
W Górach Świętokrzyskich © Tymoteuszka

Dziś przypada ostatnia niedziela lipca. Zapowiada się kolejny upalny dzień, ale czy taki będzie też w Górach Świętokrzyskich?
Zobaczymy. Start i meta naszej wycieczki mieści się w Strawczynie, na zachód od Kielc, nad tutejszym zbiornikiem wodnym. O 8:30 ruszamy na podbój tych ziem. Wrócić tu chcemy ok. 17:00. Mimo, że byliśmy i widzieliśmy już Chęciny z perspektywy okna samochodowego, to chcemy jeszcze raz się tam udać, oczywiście na rowerach.

W drodze do Zajączkowa
W drodze do Zajączkowa © Tymoteuszka

Mijamy wioski i miasteczka, podczas trasy oczywiście robimy zdjęcia tutejszym atrakcjom turystycznym.
Chcemy coś nowego zobaczyć.

Za Zajączkowem czeka nas dość spory podjazd
Za Zajączkowem czeka nas dość spory podjazd © Tymoteuszka

Jak się okazuje w niektórych miejscach jestem po raz drugi, ale są miejsca gdzie widziano mnie po raz pierwszy :)

Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie
Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie © Tymoteuszka

Piękny widok na Świętokrzyskie :)
Piękny widok na Świętokrzyskie :) © Tymoteuszka

Dwór w Bolminie
Dwór w Bolminie © Tymoteuszka

Trasę, którą w tej chwili zakreślamy można śmiało podpiąć do widokowych.
Jest tak pięknie, chciałoby się tu zostać na dłużej.
Nie nudzimy się, jest co robić, raz z górki, raz pod górkę. Teren niesamowicie pofałdowany.

Nad Zalewem Bolmin
Nad Zalewem Bolmin © Tymoteuszka

Niby na szlaku
Niby na szlaku © Tymoteuszka

Piaskownia Mosty - teren prywatny
Piaskownia Mosty - teren prywatny © Tymoteuszka

Mimo, że mamy dwie różne mapy na kierownicach, "gubimy" drogę.
Przy znaku miejscowości Piekoszów, orientujemy się, że nie tędy miała biec nasza droga.
Zawracamy :) Na tych terenach znajduje się bardzo duża ilość miejsc kopalnianych, zalanych wodą, pewnie czystą :) Ale niestety wiele tych miejsc jest terenem prywatnym i nie można tam podjechać bliżej. 

Brama Pałacowa w Podzamczu koło Chęcin
Brama Pałacowa w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Dwór Starostów Checińskich w Podzamczu koło Chęcin
Dwór Starostów Checińskich w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Ogród Pałacow w Podzamczu koło Chęcin
Ogród Pałacow w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Przy drodze do Chęcin
Przy drodze do Chęcin © Tymoteuszka

W Chęcinach podziwiamy zamek Królewski stojący na wzgórzu.
Odszukujemy także drogę do cmentarza żydowskiego, który znajduje się w pobliżu zamku.
Niestety, tą drogą nie udaje się nam do niego dotrzeć, jest nieprzejezdna od tutejszego boiska.
No nic, odszukamy drugiej drogi, może tamtędy uda nam się do niego dotrzeć?
Niestety, mimo wszelkich starań, nie udało się, szkoda.

Zamek Królewski w Chęcinach
Zamek Królewski w Chęcinach © Tymoteuszka

Panorama na południe od Chęcin
Panorama na południe od Chęcin © Tymoteuszka

W Chęcinach postanawiamy coś zjeść, odnajdujemy Pierogarnię i bistro ze smakiem. Zamawiamy dwa różne dania i duuuuużo picia :)
Jak się okazało, tutaj też jest gorąco :) Kręcimy się jeszcze po miasteczku, podjeżdżamy na Rynek Górny, Dolny, pod synagogę, robimy zapasy w sklepie i jedziemy w kierunku Kielc.
W dzielnicy Białogon spotykamy się ze szlakiem Green Velo.
Którym to docieramy do Oblęgorka.

Na Placu 2 Czerwca - czyli na Górnym Rynku w Chęcinach
Na Placu 2 Czerwca - czyli na Górnym Rynku w Chęcinach © Tymoteuszka

Kropielnica w kościele Sióstr Bernardynek w Chęcinach
Kropielnica w kościele Sióstr Bernardynek w Chęcinach © Tymoteuszka

Niemczówka A.D.1570 - Chęciny
Niemczówka A.D.1570 - Chęciny © Tymoteuszka

Dawna Synagoga w Chęcinach, zbudowana po 1683 roku, dziś to Dom Kultury
Dawna Synagoga w Chęcinach, zbudowana po 1683 roku, dziś to Dom Kultury © Tymoteuszka

Przed Urzędem Miasta i Gminy w Chęcinach
Przed Urzędem Miasta i Gminy w Chęcinach © Tymoteuszka

Aleja Miłości w Chęcinach
Aleja Miłości w Chęcinach © Tymoteuszka

Do Centrum prowadzą znaki :)
Do Centrum prowadzą znaki :) © Tymoteuszka

Kościół Przemienienia Pańskiego w Kielcach, na Białogonie
Kościół Przemienienia Pańskiego w Kielcach, na Białogonie © Tymoteuszka

Widok z Green Velo w okolicach Kielc
Widok z Green Velo w okolicach Kielc © Tymoteuszka

Na szlaku Green Velo - świętokrzyskie
Na szlaku Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka

Mamy przeczucie, że te znaki czasami okłamują
Mamy przeczucie, że te znaki czasami okłamują © Tymoteuszka

Wejscie do Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim na szlaku Green Velo
Wejscie do Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim na szlaku Green Velo © Tymoteuszka

W Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie
W Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie © Tymoteuszka

Turystów rowerowych tu coraz więcej
Turystów rowerowych tu coraz więcej © Tymoteuszka

W kierunku z jednej baszt
W kierunku z jednej baszt © Tymoteuszka

Taki widok nas cieszy
Taki widok nas cieszy © Tymoteuszka

Chełmce - zbór ariański/dwór obronny
Chełmce - zbór ariański/dwór obronny © Tymoteuszka

W drodze do Oblęgorka
W drodze do Oblęgorka © Tymoteuszka

Z Oblęgorka jeszcze kilka kilometrów i jesteśmy na mecie, czyli w Strawczynie.
Tam robimy malutki piknik w cieniu. Aha, co byłby to za wyjazd w naszym wykonaniu, gdyby nie "guma" :) Dziś były dwie i akcja łańcuch ;)

Przed Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku
Przed Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku © Tymoteuszka


  • DST 71.00km
  • VMAX 34.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rajd z Historią Koluszek

Niedziela, 14 lipca 2019 · dodano: 23.07.2019 | Komentarze 2

Muzeum w Przestrzeni - Felicjanów
Muzeum w Przestrzeni - Felicjanów © Tymoteuszka

Przed wyjazdem do Koluszek dostaję telefon - niespodziankę od Darka :)
Na Rajdzie organizowanym przez Koluszki pojawiamy się po raz pierwszy, tym samym nie wiemy czego się po nim spodziewać, co na nas czeka. W regulaminie jest wspomniane, że podzieleni jesteśmy na grupy, zaś klasyfikowani będziemy indywidualnie. O co chodzi?
Na trasie pojawią się punkty kontrolne, dostaniemy mapę i pakiet startowy.
Na koniec będzie losowanie nagrody głównej, jaką jest bilet lotniczy dla dwóch osób do Aten :)

Ot, takie rozwiązanie
Ot, takie rozwiązanie © Tymoteuszka

Jesteśmy za wcześnie, ale to nic, pojeździmy sobie po okolicy.
Jestem ciekawa co powie, jak zareaguje Darek, na Projekt Lisowice - jedziemy tam w ramach rozgrzewki przed rajdem.
Wiele miejsc, które mijamy - już widzieliśmy przy okazji wcześniejszej penetracji tego terenu.

Tu, inny wariant DDR-ki
Tu, inny wariant DDR-ki © Tymoteuszka

Muzeum w Przestrzeni - Tworzyjanki
Muzeum w Przestrzeni - Tworzyjanki © Tymoteuszka

Jedna z wielu willi w Tworzyjankach
Jedna z wielu willi w Tworzyjankach © Tymoteuszka

Dom Pomocy Społecznej w Lisowicach
Dom Pomocy Społecznej w Lisowicach © Tymoteuszka

Nowością są stacje wojewódzkiego roweru publicznego, które w tych okolicach są licznie ulokowane.

Łódzkie - Wojewódzki Rower Publiczny - stacja w Lisowicach
Łódzkie - Wojewódzki Rower Publiczny - stacja w Lisowicach © Tymoteuszka

Projekt Lisowice
Projekt Lisowice © Tymoteuszka

Projekt Lisowice
Projekt Lisowice © Tymoteuszka

Projekt Lisowice nie powalił Darka na kolana. Nie ma co oglądać, nie ma czym się zachwycać.
Mam wrażenie, że rok temu było tak samo, a może ciut lepiej?
Teraz to wszystko niszczeje...zarasta....śmierdzi....odstrasza.....eh.

Pora wracać. Nasza grupa startuje o 11:30. Jemy, pijemy i jedziemy.

Czas na Rajd Rowerowy
Czas na Rajd Rowerowy © Tymoteuszka

Większość grup wystartowała - my czekamy na swoją kolej
Większość grup wystartowała - my czekamy na swoją kolej © Tymoteuszka

Kącik z herbatą i kawą na rajdzie
Kącik z herbatą i kawą na rajdzie © Tymoteuszka

Jak się okazuje, mapa na nic nam się zda. Grupę prowadzą "opiekunowie"?, jedziemy razem.
Mam wrażenie, że ten rajd ma zadanie nas zintegrować? Czy się mylę?

To nasza grupa przed przejazdem kolejowym
To nasza grupa przed przejazdem kolejowym © Tymoteuszka

Podążamy przez lasy
Podążamy przez lasy © Tymoteuszka

Jedziemy różnymi drogami przez polne, leśne po asfaltowe.
Ważne, że nie jechaliśmy jeszcze tędy :)
Zatem poznajemy nowe tereny i to mi się podoba.

Stoi mleko przed sklepem
Stoi mleko przed sklepem © Tymoteuszka

Zatrzymujemy się nie tylko przy punktach kontrolnych, przy których jesteśmy "odhaczani" na liście, ale np. przy sklepach spożywczych, co nas trochę bawi.

Jedziemy także polami
Jedziemy także polami © Tymoteuszka

Czasem grupy się łączą
Czasem grupy się łączą © Tymoteuszka

Teraz jedziemy asfaltem
Teraz jedziemy asfaltem © Tymoteuszka

Co jakiś czas grupy się łączą, często bywa tak, że się mieszamy, doznajemy zdezorientowania z którą grupą jedziemy.
Jest nas tak dużo, że się wcale nie dziwię. Zapisanych uczestników jest grubo ponad 200 :)

Mały korek na trasie przy pukncie kontrolnym
Mały korek na trasie przy pukncie kontrolnym © Tymoteuszka

Niektórzy uczestnicy rajdu pochodzą ze Skierniewic
Niektórzy uczestnicy rajdu pochodzą ze Skierniewic © Tymoteuszka

Kręcimy się koło Żelechlinka, w jakimś stopniu to nasza okolica ;)
Zajeżdżamy do agroturystyki Batorówka - to tu jest kolejny sklep. Można posiedzieć nad stawem, odpocząć, posilić się. To w tym miejscu lat temu miała miejsce baza zawodów na orientację. Bardzo przyjaźni ludzie, bardzo fajny teren.

Kierujemy się na Dzielnicę
Kierujemy się na Dzielnicę © Tymoteuszka

Czasami trzeba zaczekać na innych
Czasami trzeba zaczekać na innych © Tymoteuszka

W gospodarstwie agroturystyczno/rybnym - Batorówka
W gospodarstwie agroturystyczno/rybnym - Batorówka © Tymoteuszka

Przez pola do lasu
Przez pola do lasu © Tymoteuszka

Zwierzaki sobie
Zwierzaki sobie © Tymoteuszka

Na skrzyżowaniu tłoczno
Na skrzyżowaniu tłoczno © Tymoteuszka

Niektórzy jadą z flagami i sakwami
Niektórzy jadą z flagami i sakwami © Tymoteuszka

Kolejną nowością, która nas nie omija, jest nowa droga rowerowa - szlak - prowadzony po torach.
Niestety ciągnie się on z Koluszek do Redzenia. Trochę za krótko ;) Mogliby przedłużyć ciutkę, może do Tomaszowa?

Na stacji Koluszki na nowej drodze rowerowej
Na stacji Koluszki na nowej drodze rowerowej © Tymoteuszka

Tablice informacyjne
Tablice informacyjne © Tymoteuszka

Przed skrzyżowaniem z drogą
Przed skrzyżowaniem z drogą © Tymoteuszka

Na końcu DDR-ki w Koluszkach
Na końcu DDR-ki w Koluszkach © Tymoteuszka

Nowa droga rowerowa zbudowana została na Linii Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej
Nowa droga rowerowa zbudowana została na Linii Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej © Tymoteuszka

Kiedy dojeżdżamy na metę, doznajemy szoku. Nigdy w życiu, na rajdach, czy zawodach nie widziałam tyle jedzenia na stołach.....tu panuje obżarstwo :) Są pomidory, ogórki, kiełbaski, kaszanka, karczek, chleb, herbata, kawa, mleko. Wszystko co zapragnie dusza i ciało.

Po rajdzie pora coś zjeść
Po rajdzie pora coś zjeść © Tymoteuszka

Stół obfity jest
Stół obfity jest © Tymoteuszka

Dziękujemy!!!!

Zapomniałabym o torcie:) Jest i tort w ramach 5-tych urodzin Historii Koluszek, z którym powiązany jest rajd.


Tort urodzinowy
Tort urodzinowy © Tymoteuszka

Są i bilety, jest i zwycięzca. Gratulujemy.

Konkurs i zwycięzca jeden
Konkurs i zwycięzca jeden © Tymoteuszka

P.S. Niestety, my nie polecimy do Aten w tym roku ;(

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 8

Środa, 26 czerwca 2019 · dodano: 13.07.2019 | Komentarze 3

Środa, to jest ósmy, ostatni dzień tej wyprawy.
Spało nam się dobrze, ale skoro świt musimy wstać, o 5:30 ruszamy do Szczecina, gdzie grubo po 12:00 będzie czekał na nas pociąg przy peronie pierwszym czy drugim? na stacji Dąbie :)
Ale zanim tam dojedziemy musimy coś zobaczyć, coś zwiedzić po drodze. Bo jak nie my, to kto? ;)

Kościół św. Jacka - Stepnica
Kościół św. Jacka - Stepnica © Tymoteuszka

Na pierwszy ogień jedziemy do centrum Stepnicy, w której zabytkowy kościół stoi, jest i marina.

Przy Tawernie Panorama - Stepnica
Przy Tawernie Panorama - Stepnica © Tymoteuszka

Marina w Stepnicy
Marina w Stepnicy © Tymoteuszka

Zanim wjedziemy do Goleniowa, trafiamy na.......Syrenkę "udającą" wóz Milicyjny.
Grzechem byłoby się nie zatrzymać. Posterunkowa jest w swoim żywiole :) Chwilę pozuje.
Poczym jedziemy dalej.

Co za okaz :)
Co za okaz :) © Tymoteuszka

Przed Goleniowem błądzimy, źle skręcamy, nie tam, nie tędy. Nadrabiamy kilka km, poczym już wiemy gdzie jesteśmy, odnajdujemy się, cofamy i wjeżdżamy na odpowiednią drogę. Miasto zaskakuje, swoim "niepoukładaniem", taki kipisz i rozgardiasz. Kilka zabytków i to wszystko, na około stare bloki, kamienice. Już wiemy, że nie mamy co tu wracać. Nie podoba nam się to miasto.

Goleniów - Brama Wolińska
Goleniów - Brama Wolińska © Tymoteuszka

Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Goleniowie
Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Goleniowie © Tymoteuszka

Plac Planty w Goleniowie
Plac Planty w Goleniowie © Tymoteuszka

Spichlerz zbożowy w Goleniowie
Spichlerz zbożowy w Goleniowie © Tymoteuszka

Baszta Mennicza i Prochowa - Goleniów
Baszta Mennicza i Prochowa - Goleniów © Tymoteuszka

Ruiny kaplicy św. Jerzego w Goleniowie
Ruiny kaplicy św. Jerzego w Goleniowie © Tymoteuszka

Z Goleniowa kierujemy się na boczną drogę prowadzącą do Szczecina przez Pucice i Załom. Powinna być w porządku, powinien tutaj panować mały ruch samochodowy, ponieważ tuż obok poprowadzona jest główna droga, S3, która później przechodzi w A6 - to obwodnica Szczecina. Mylimy się, tak nie jest. Kierowcy bardziej chyba lubią tę boczna niżeli S, czy autostradę. Hm.
Szczecin....chyba nie z tej strony do niego wjeżdżamy :) To miasto jest.....dłuuuuuuuuuuuuuuuugie. Jedziemy i jedziemy i jedziemy i końca nie widać. Strasznie nam się dłuży. Zanim docieramy do centrum upływa sporo czasu. Wypadąłoby jeszcze zobaczyć centrum, Stare Miasto i wrócić do Dąbia, skąd nasz pociąg odjeżdża.
Marnie to widzę. Chyba lepiej będzie jak się wpakujemy do lepszego pociągu na Głównym i dojedziemy tam po szynach. Będzie szybcie i bezpieczniej czasowo.
Mimo, że w Szczecinie pojawiamy się ok. 9:00, jest już bardzo gorąco. Dziś chyba jest kumulacja upałów.
Miasto zaskakuje.  Nie odnaujdujemy tu żadnego rynku, mino że według drogwskazów, jesteśmy na Starym Mieście. Podjezdzamy jedynie pod Zamek, kręcimy się wąskimi uliczkami, odnajduje jakąś aleję Kwiatową, zegar słoneczny oraz kilka bram, poczym wjeżdżamy na dworzec Główny, gdzie zamawiamy jedzenie w KFC, później na peron.

Jesteśmy już w Szczecinie
Jesteśmy już w Szczecinie © Tymoteuszka

Szczecin - Zamek Książąt Pomorskich
Szczecin - Zamek Książąt Pomorskich © Tymoteuszka

Pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie
Pod Zamkiem Książąt Pomorskich w Szczecinie © Tymoteuszka

Kościół Polskokatolicki pw. św. Piotra i Pawła w Szczecinie
Kościół Polskokatolicki pw. św. Piotra i Pawła w Szczecinie © Tymoteuszka

Jedna z bram w Szczecinie
Jedna z bram w Szczecinie © Tymoteuszka

Druga z bram w Szczecinie
Druga z bram w Szczecinie © Tymoteuszka

Mijamy kilka stacji, wysiadamy na Dąbiu. Tam wiata na peronie osania nas tylko od słońca, jest straszny gorąc. Postanawiamy stad uciec, choć na chwilę. Może odnajdziemy jakieś zabytki w dzielnicy? Są pozostałości murów oraz stary kościół. Wracamy na stacje.
Tam mamy jeszcze czas by ogarnąć korki z butelek plastikowych z całego wyjazdu, a także uczesać się porządnie :) Wypijamy dużo wody, według zaleceń i poleceń wydawanych z głośnika/megafona ;)
Wsiadamy do pociągu, a tam zimno :) Klimatyzacja działa na pełnych obrotach. Przed nami kilkugodzinna podróż z dłuższą przerwą w Poznaniu.

Drzwi do Parafii Wniebowzięcia NMP w Szczecinie Dąbie
Drzwi do Parafii Wniebowzięcia NMP w Szczecinie Dąbie © Tymoteuszka

Wnętrze parafii na Dąbiu
Wnętrze parafii na Dąbiu © Tymoteuszka

Fragment murów - Szczecin Dąbie
Fragment murów - Szczecin Dąbie © Tymoteuszka

Wysiadamy w Tomaszowie z dużym opóźnieniem, gdyż po drodze mieliśmy nieoczikawne postoje gdzieś w lesie czy polu, ze względu na rozgrzane tory, studzili tory po drodze? Jedziemy na myjkę samoobsługową, aby ten zachodni kurz zmyć z sakw i rowerów, później do domciu :)

W pociągu chłodno, za to w Poznaniu 38*
W pociągu chłodno, za to w Poznaniu 38* © Tymoteuszka

I to na tym koniec naszego wędrowania na kółkach.
Dziękuje bardzo moejmu dzielnemu Gutkowi za wspaniałe 8 dni spędzone w drodze.
Co prawda ominęliśmy 80 km fragment drogi wzdłuż granicy zachodniej, na rzecz dłuższego pobytu nad morzem, ale co się odwlecze to nie uciecze, prawda?


Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 5 Słubice - Moryń

Niedziela, 23 czerwca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 1

Wyjeżdżamy ze Słubic, Ośrodka Sportu
Wyjeżdżamy ze Słubic, Ośrodka Sportu © Tymoteuszka

Niedziela.
Bardzo sympatyczna, w połowie Ukraińska obsułga hotelowa zgodizła się na wydanie nam śniadania o 6:00, za co bardzo dziękujemy.
Śniadanie było pyszne i dużo :)
Ruszamy ok. 7:00? Z resztą nie tylko my, inni rowerzyści też korzystają z chłodniejszych poranków i startują zaraz po nas, później skwar jest nie do wytrzymania. Ze Słubic do Frankfurtu i dalej szlakiem na północ.


Takie trasy uwielbiamy, po stronie Niemeickiej
Takie trasy uwielbiamy, po stronie Niemeickiej © Tymoteuszka

Z punktu widokowego na szlaku Odra-Nysa
Z punktu widokowego na szlaku Odra-Nysa © Tymoteuszka

Odcinek po stronie Niemieckiej nudny, gdyż prowadzi ponownie po wałach, widać tylko pola kukurydzy i nic więcej. Dobrze, że trafiamy do Lebus. Tam robimy krótką przerwę na telefon, a także rozprostowanie kości. Prakujemy tam, gdzie inni zaparkowali swoje domy na kółkach. Chodzę między tymi domami i trafiam na jeden taki, przed którym to postawiony został wazon z kwiatami. Świetny pomysł, podoba nam się. Nie mogę się oprzeć i robię zdjęcie. Dobrze, że gospodarze jeszcze śpią ;)

Centrum Lebus
Centrum Lebus © Tymoteuszka

Końcowy parking dla kamperów w Lebus
Końcowy parking dla kamperów w Lebus © Tymoteuszka

A przed kamperem, kwiaty
A przed kamperem, kwiaty © Tymoteuszka

Przed Kostrzynem też rozprostowywujemy kości, tym razem wdrapujemy się na wały, gdyż wybraliśmy wariant "po lewej" stronie wałów, to z tej strony mniej wieje, a wiatr cały czas nam dokucza, nie tylko dzisiaj. Po jakimś czasie ukazał nam się bocian, taki Polski akcent, czyż nie prawdaż? ;)

Trzeba rozprostować kości
Trzeba rozprostować kości © Tymoteuszka

Bocianek
Bocianek © Tymoteuszka

Gdy wjeżdżamy do Kostrzyna........na drogowskazach pojawia się napis: Stare Miasto, więc go szukamy. Odnaleźliśmy tylko twierdzę Kostrzyn, a gdzie ten Stary? Kręcimy się  w kółko i nic.
Okazuje się, że ten Stary jest usytuowany w Twierdzy, trzeba wjechać wgłąb ;)
Po jakimś czasie wjeźdżamy.
Jednak coś nam nie pasuje. Stare Miasto Kostrzyn jest..................w ruinie.
Przygnębiający widok. Jednocześnie coś niesamowitego i niepowtarzalnego.
Można tu spotkać nazwy ulic, są ruiny zamku, kościoła, ratusza, bastiony, a także pusty plac. 
Jeśli będziecie mieć okazję bycia w tym mieście, koniecznie zajrzyjcie na Stare Miasto.

Widoczna twierdza Kostrzyn
Widoczna twierdza Kostrzyn © Tymoteuszka

Brama Berlińska w Starym Kostrzyniu
Brama Berlińska w Starym Kostrzyniu © Tymoteuszka

Przy Bastionie Filip
Przy Bastionie Filip © Tymoteuszka

Ruiny kościoła w Starym Kostrzyniu
Ruiny kościoła w Starym Kostrzyniu © Tymoteuszka

Plac ratuszowy w Starym Kostrzyniu i ruiny zamku
Plac ratuszowy w Starym Kostrzyniu i ruiny zamku © Tymoteuszka

W tutejszym McDonaldsie robimy przerwę na kawę, spać nam się chce. Nie dziwimy się z drugiej strony, gdyż codzienne wstawanie o 4:00 wymaga pewnej determinacji i wysiłku z naszej strony. Organzim domaga się jej. 

Elemelek się przysiadł
Elemelek się przysiadł © Tymoteuszka

W Kostrzyniu skorzystaliśmy z mostu na druga stronę rzeki, rzek....jedziemy teraz po Polskiej ziemi.
W Dąbroszynie przystajemy przy kościele i dworku.
Później skręcamy na drogę wojewódzką, która doprowadzi nas do Sarbinowa.
Jak się okaże, to kolejna droga przez mękę. Znów mamy przyjemność telepać się po kocich łbach.
Początkowo chyba prowadzi ona przez las, zatem kaszenia komarów mamy gratis, jadąc pod górę, wolniej nie da się od nich uciec.

Dąbroszyn - Kościół z XII w. i zniszczony dwór
Dąbroszyn - Kościół z XII w. i zniszczony dwór © Tymoteuszka

Do Sarbinowa
Do Sarbinowa © Tymoteuszka

Gdy widzimy znak miejscowości bardzo chętnie przystajemy, robimy fotkę.
Tu wpadam na genialny pomysł.
Jest pole, a na nim rosna warzywa.
Zrywamy kilka ziemniaków i buraków - ugotujemy zupkę, będzie wyżerka :)
Wszystkie gzrechy biorę na moje barki, bo to mój pomysł. Ja będę się smażyć w piekle.

W Sarbinowie
W Sarbinowie © Tymoteuszka

W Chwarszczanach podjeżdżamy pod kaplicę Templariuszy, a w Boleszkowicach na skwerze przy kościele robimy owocowy popas.
Strasznie chce się pić, zatem pomarańcze to genialny pomysł.

Kaplica Templariuszy pw. św. Stanisława w Chwarszczanach
Kaplica Templariuszy pw. św. Stanisława w Chwarszczanach © Tymoteuszka

Wnętrze kaplicy Templariuszy
Wnętrze kaplicy Templariuszy © Tymoteuszka

W parku koło kościoła w Boleszkowicach czas na przerwę
W parku koło kościoła w Boleszkowicach czas na przerwę © Tymoteuszka

Do Mieszkowic prowadzi idealna droga dla rowerów, a sama miejscowość mnie oczarowała.
Mała, przytulny główny plac, na którym dużo zieleni, no i kościół, jego wnętrze, takie inne, jakby ewangelickie....lubię takie.

Piękna ddr-ka
Piękna ddr-ka © Tymoteuszka

W oddali Mieszkowice
W oddali Mieszkowice © Tymoteuszka

Plac Wolność w Mieszkowicach
Plac Wolność w Mieszkowicach © Tymoteuszka

Kościół pw. Przemienienia Pańskiego - Mieszkowice
Kościół pw. Przemienienia Pańskiego - Mieszkowice © Tymoteuszka

Kwiaty naszykowane do sypania
Kwiaty naszykowane do sypania © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Mieszkowicach
Wnętrze kościoła w Mieszkowicach © Tymoteuszka

Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © Tymoteuszka

Wnętrze mnie zachwyciło - Mieszkowice
Wnętrze mnie zachwyciło - Mieszkowice © Tymoteuszka

W kruchcie kościoła - Mieszkowice
W kruchcie kościoła - Mieszkowice © Tymoteuszka

W Moryniu szukamy ulicy, na której stoi nasze agro.....coś nam nie wychodzi....ale przynajmniej zerknęliśmy na jezioro ;)
Po wypakowaniu się, jedziemy do centrum w poszukiwaniu czynnego sklepu spozywczego.
Z racji, że dziś niedziela, kiepsko to nam wychodzi, oprócz czynnej lodziarni i punktu lotto, oraz stacji benzynowej wszystko zamknięte. Marchewki do zupy dziś nie kupimy, za to rosołki już mamy :) Na chwilę wpadamy do lodziarni, w której lody są.....słodkie i zimne :) Później wracamy do tymczasowego domu.

Drzewo w Moryniu
Drzewo w Moryniu © Tymoteuszka

Nad Jeziorem Morzyckim w Moryniu
Nad Jeziorem Morzyckim w Moryniu © Tymoteuszka

Drzwi kościoła pw. św. Ducha w Moryniu
Drzwi kościoła pw. św. Ducha w Moryniu © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Moryniu
Wnętrze kościoła w Moryniu © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Moryniu
Wnętrze kościoła w Moryniu © Tymoteuszka

Na Rynku w Moryniu
Na Rynku w Moryniu © Tymoteuszka

Moryński Rynek
Moryński Rynek © Tymoteuszka

W lodziarni - Moryń
W lodziarni - Moryń © Tymoteuszka

Agro w Moryniu nie zachwyca. Wygląda jak wielki pokój z aneksem dla pracowników. Pod prysznicem pająki i pajęczyny.
Czy ktoś kiedyś tutaj sprzątał? Albo wie jak to się robi? Jak nie, to chętnie go nauczę, oczywiście nie za darmo. Cholera jasna, jak tak można, gościu się nie wstydzi tego syfu?
Pech chciał, że we wsi wyłączyli prąd.............póxniej przestała lecieć wod z kranu.
Dobrze, że przed wyjazdem do sklepu zrobiliśmy po kubku herbaty, jest się co napić.
Zupy nie ugotujemy? OK. Nie mamy chleba, ale mamy jeszcze pomidory.........ups.
Na szczęście po jakiejś godzinie włączyli prąd, lodówka zaczęła chodzić, wstawiamy wodę na zupę, będzie zupa, jest zupa.
Jest i herbata, dużo herbaty. Pić się chce.
Wskakujemy szybko pod prysznic. Kto wie, może za pół godziny znów wyłączą?

Ugotowaliśmy zupę na kolacje z tego, co mieliśmy :) Pycha.
Ugotowaliśmy zupę na kolacje z tego, co mieliśmy :) Pycha. © Tymoteuszka

Na koniec dnia układamy trasę na jutro, zaklepujemy też kolejną kwaterę..........
Ciekawe co przyniesie następny dzień?
Oby było wszystko dobrze, oby.

Zapraszam na dalszy ciąg opowieści z wyprawy.

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem szlakiem Nysa Odra - dzień 3 Przewóz - Gębice

Piątek, 21 czerwca 2019 · dodano: 02.07.2019 | Komentarze 1

Jak co dzień wstajemy skoro świt. Kolejny upalny dzień przed nami. Po śniadaniu ruszamy w drogę, tym razem poruszamy się po Polskiej stronie, aż do Łęknicy, gdzie przekraczamy granicę. Ale zanim do tego dojdzie, podziwiamy swojskie krajobrazy oraz trochę się wściekamy na nieciekawy stan dróg. 

Wczesnym rankiem

Wczesnym rankiem © Tymoteuszka

Po drogach w zachodniej Polsce
Po drogach w zachodniej Polsce © Tymoteuszka

To, co za nami
To, co za nami © Tymoteuszka

Przed Łęknicą skręcamy na teren kopalni Babina, to tutaj prowadzi trasa geoturstyczna. Podziwiamy to co wokół. Kręcimy obok jeziorek. Każde z nich ma inny kolor. Trasę śmiało można przejść pieszo. Polecamy.

Na terenie geoparku w Łęknicy
Na terenie geoparku w Łęknicy © Tymoteuszka

Wieża widokowa w geoparku w Łęknicy
Wieża widokowa w geoparku w Łęknicy © Tymoteuszka

Geopark - Łęknica
Geopark - Łęknica © Tymoteuszka

Ścieżka w geoparku - Łęknica
Ścieżka w geoparku - Łęknica © Tymoteuszka

Łęknica graniczy z Niemieckim Mużakowem, gdzie w ogromnym parku stoi piękny zamek.
Co jakiś czas zatrzymujemy się. W lesie Darek wypatruje dużego grzyba, niestety jest robaczywy, nie będzie kolacji grzybowej ;)

Na terenie Mużakowskiego Parku - zamek po stronie Niemieckiej
Na terenie Mużakowskiego Parku - zamek po stronie Niemieckiej © Tymoteuszka

Zamek w Mużakowie
Zamek w Mużakowie © Tymoteuszka

Zabudowania zamkowe - Mużakow
Zabudowania zamkowe - Mużakow © Tymoteuszka

Minęliśmy Kóbeln
Minęliśmy Kóbeln © Tymoteuszka

Grzyb z Niemieckich lasów
Grzyb z Niemieckich lasów © Tymoteuszka

Szlak prowadzi wzdłuż Nysy, teren leśny szybko się kończy, a zaczyna prowadzić terenem otwartym.
Zdaża się, że jedziemy po wałach, gdzie wiatr daje do wiwatu.
 
Nad Nysą
Nad Nysą © Tymoteuszka

Szlak przebiega po wałach
Szlak przebiega po wałach © Tymoteuszka

W ogrodzie w Forst
W ogrodzie w Forst © Tymoteuszka

Plac zabaw w ogrodzie - Forst
Plac zabaw w ogrodzie - Forst © Tymoteuszka

Na wysokości Forst, przekraczamy poraz kolejny granicę, kierujemy się na Janiszowice i Mielno.
Jakość drogi płata nam figle. Może gdybyśmy jechali "na pustaka" byłoby w porządku, ale z sakwami jest troche inaczej. Droga usiana kamieniami, brukiem, nie daje nam spokoju. Wszystko się trzęsie, prędkość maksymalna jaką osiagamy to może 11km/h.

Pozostałości  po starym moście
Pozostałości po starym moście © Tymoteuszka

W Niemczech też jest brudno
W Niemczech też jest brudno © Tymoteuszka

Droga do Mielna to droga przez mękę
Droga do Mielna to droga przez mękę © Tymoteuszka

Stary most po stronie Polskiej
Stary most po stronie Polskiej © Tymoteuszka

Polska, polna droga, blisko granicy z Niemcami
Polska, polna droga, blisko granicy z Niemcami © Tymoteuszka

Za Mielnem postanawiamy sobie skrócić nieco drogę, pakujemy się do lasu, nie wiedząc co na ans czeka.
I tak lądujemy w Rezerwacie Uroczysko Węglińskie, gdzie nie dość, ze nie da się noramlnie przejechać, to jeszcze chmara komarów nas atakuje. Chcąć niechcąc musimy przejść kilkaset metrów, powalone drzewa uniemożliwiają przejazd. Psikamy się Offem, który nieco odstrasz dziką szarańczę.Jeszcze niecałe 11 km i jesteśmy w Gębicach, po drodze na agroturystykę rzuca nam się w oczy plac i ruiny kościoła, podjeżdżamy. Odkrywamy, ze na tym terenie jest jeszcze zniszzony cmentarz.

Gościmy dziś w agroturystyce Zielony Zakątek.
Robimy bieżące zakupy oraz korzystamy z pralki. Co prawda nie mamy do dyspozycji kuchni, ale jest mikrofalówka i lodówka :) Dobrze jest.

Pozostałości po parafii ewamgelickiej w Gębicach k. Gubina
Pozostałości po parafii ewamgelickiej w Gębicach k. Gubina © Tymoteuszka

Ruiny kościoła ewangelickiego w Gębicach k. Gubina
Ruiny kościoła ewangelickiego w Gębicach k. Gubina © Tymoteuszka

W Gębicach
W Gębicach © Tymoteuszka

Płyty nagrobne koło kościoła w Gębicach
Płyty nagrobne koło kościoła w Gębicach © Tymoteuszka

Wnętrze ewangelickiego kościoła - Gębice
Wnętrze ewangelickiego kościoła - Gębice © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Gębicach
Wnętrze kościoła w Gębicach © Tymoteuszka

Uczestnicy

Tropikalna wyprawa z Darkiem wzdłuż Nysy i Odry - dzień 1 - Węgliniec - Bogatynia

Środa, 19 czerwca 2019 · dodano: 01.07.2019 | Komentarze 4

Na stacji w Węglińcu
Na stacji w Węglińcu © Tymoteuszka

Jak zwykle to u nas bywa, na wyprawę wybraliśmy się spontanicznie. Jedynie cele wyprawy były dwa. Kołobrzeg i Bornholm, bądź szlak wzdłuż granicy zachodniej. Wygrał szlak Nysa-Odra. Jedyne co musieliśmy wcześniej zrobić, to zaklepać bilety do Wrocławia, oraz te powrotne, ze Szczecina i uzbroić się w odpowiednie mapy, wziąść urlop, spakować i do dzieła!

Pociąg z Tomaszowa Maz do Wrocławia zabrał nas w przed dzień święta, tj. środę, 19 czerwca br. We Wrocławiu przesiadamy się do pociągu do Węglińca - to tu kończy się trasa wszelkich pociągów, dalej już nie dojedziemy. My i owszem, rowerami.
Tak więc z Węglińca pedałujemy w stronę Henrykowa, to tam stoi najstarsze drzewo w Polsce. Na miejscu ku naszemu zdziwieniu, drzewo stoi "obute" w rusztowania, widoczne w nim śruby - nie wygląda to wszystko ciekawie. Chwiilę później, Darek "łapie" gumę w tylnej dętce. 10 minut przerwy i zrobione. 

Pod najstarszym drzewem w Polsce
Pod najstarszym drzewem w Polsce © Tymoteuszka

Nieco dalej pierwsza awaria
Nieco dalej pierwsza awaria © Tymoteuszka

Upał doskwiera, jest ponad 30*, niebo jest zasnute chmurami, to dobry znak, bynajmniej dla nas.
Docieramy do Lubania.
To sympatyczne miasteczko, ze starówką, Rynkiem. 
Warto je zobaczyć. My jesteśmy w nim poraz pierwszy, wywarło na nas miłe wrażenie.

Na Starym Mieście w Lubaniu
Na Starym Mieście w Lubaniu © Tymoteuszka

W Lubaniu
W Lubaniu © Tymoteuszka

Z Lubania, jedziemy drogą wojewodzką 393 w kierunku Leśnej i Miłoszowa, ale zanim tam dotrzemy zatrzymujemy się na chwilkę na wysokosci Kościelnik, gdzie stoją dwa kościoły. Jeden z nich to ruina. Na ponizszym zdjęciu zbytnio nie widać, ale przynajmniej uwierzcie ;)

Dwa kościoły, jeden z nich to ruina
Dwa kościoły, jeden z nich to ruina © Tymoteuszka

W Miłoszowej szukamy otwartego sklepu, by kupić coś do picia, niestety, nie udaje nam się, wszystko jest już zamknięte.
W Czechach też nie rzucił nam się żaden otwarty sklep. Mam nadzieję, że nie wyschniemy z pragnienia i dojedziemy na miejsce noclegu cali.

Przejeżdżamy przez Czechy
Przejeżdżamy przez Czechy © Tymoteuszka

Po stronie Czeskiej zatrzymujemy się co chwilkę, by pstryknąć piękne zdjęcia, chociażby takie, jak poniżej.

Piękne widoki
Piękne widoki © Tymoteuszka

Delektujemy się, dokąd można
Delektujemy się, dokąd można © Tymoteuszka

Frydlant, to większa miejscowość, przez którą jedziemy. Z daleka widać zamek, który stoi na okolicznym wzgórzu i zaprasza by go obejrzeć z bliska. Niestety jest już późno, a przed nami jeszcze 10 km do noclegu, więc rezygnujemy z jego odwiedzenia, na pocieszenie robimy zdjęcie z głównej drogi.

Frydlant wita
Frydlant wita © Tymoteuszka

Zamek we Frydlancie
Zamek we Frydlancie © Tymoteuszka

Gdy jesteśmy pod kwaterą, jest ok. 21:00.......szukamy otwartego marketu, który niebawem się zamknie.
Uffff, zdążyliśmy, kupiliśmy to co chcieliśmy, picie, jedzenie jeszcze na dziś i na śniadanie.
Gospodyni otwiera dla nas swe serce i obdarowuje nas świeżymi jajkami :) Jutro będzie pyszna jajecznica na śniadanie.
Dziękujemy.

Zachód słońca, a my jeszcze w drodze
Zachód słońca, a my jeszcze w drodze © Tymoteuszka

Zapraszam na relację z dnia następnego :)

Uczestnicy

Dolinki krakowskie z Darkiem cd. - niedziela

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 10.06.2019 | Komentarze 2

Spięte rowery
Spięte rowery © Tymoteuszka

Drugi dzień w Dolinkach zaczynamy od podjazdu pod camping, później zamek w Pieskowej Skale.
Ponownie staramy się zobaczyć miasteczka, zabytki, w których jeszcze nas nie było.
Dziś kierujemy się na Imbranowice, przemierzamy Dolinę Dłubni. Po czym przez Minogę docieramy do Skały, gdzie jesteśmy po raz pierwszy. Dziwne, ale prawdziwe.

Na dziedzińcu zamku w Pieskowej Skale
Na dziedzińcu zamku w Pieskowej Skale © Tymoteuszka

Widok z zamku na Dolinę
Widok z zamku na Dolinę © Tymoteuszka

W lesie
W lesie © Tymoteuszka

Dolinkowa panorama
Dolinkowa panorama © Tymoteuszka

Skały
Skały © Tymoteuszka

Pod latarnią
Pod latarnią © Tymoteuszka

Imbranowice - parafia pw. św. Benedykta opata
Imbranowice - parafia pw. św. Benedykta opata © Tymoteuszka

Połowa wiewiórki
Połowa wiewiórki © Tymoteuszka

Imbranowice - na pierwszym planie klasztor Sióstr Norbertanek
Imbranowice - na pierwszym planie klasztor Sióstr Norbertanek © Tymoteuszka

Młyn nad Dłubnią
Młyn nad Dłubnią © Tymoteuszka

Wkurzony
Wkurzony © Tymoteuszka

Przed pałacem - teren prywatny
Przed pałacem - teren prywatny © Tymoteuszka

Wysocice - romański kościół pw. św. Mikołaja
Wysocice - romański kościół pw. św. Mikołaja © Tymoteuszka

Stary folwark
Stary folwark © Tymoteuszka

Zespół pałacowo-parkowy w Minodze k. Skały
Zespół pałacowo-parkowy w Minodze k. Skały © Tymoteuszka

Miasto Skała niczym nas nie zaskoczyło. Nie ma tu zbyt wiele do oglądania.
Mamy za to nadzieję, że dostaniemy tu coś do jedzenia, bo już pora.
Niestety, i pod tym względem jest kiepsko.
Jedyne co mają do zaoferowania, to lody bądź jakieś ciastka, ciasta, na które nie mamy ochoty.
Jedziemy dalej w poszukiwaniu jedzenia :)

Na Rynku w Skale
Na Rynku w Skale © Tymoteuszka

Parafia pw. św. Mikołaja w Skale
Parafia pw. św. Mikołaja w Skale © Tymoteuszka

Skała - czaszka
Skała - czaszka © Tymoteuszka

Na polance, miałam zaszczyt zaopiekowania się kózką ;)
Miłe było to spotkanie.

Kózki dwie :)
Kózki dwie :) © Tymoteuszka

W drodze
W drodze © Tymoteuszka

Skała Pochylec
Skała Pochylec © Tymoteuszka

W Dolinie Prądnika zjeżdżamy na jedzenie.
Pech chciał, że zamówiona kwaśnica to taki rozlany ala bigos, a raczej sama kapusta.
Coś czuję, że po drodze będzie się działo.
Będą strzelały petardy :)

Nad Prądnikiem
Nad Prądnikiem © Tymoteuszka

Ostatni kadr na Pieskową Skałę
Ostatni kadr na Pieskową Skałę © Tymoteuszka

Wyjeżdżamy z Doliny Prądnika przez Sułoszową, bardzo długą wieś, dzielącą się na trzy części.
Długa prosta nie ma końca.

Sułoszowa - bardzo długa wieś
Sułoszowa - bardzo długa wieś © Tymoteuszka

W Sułoszowej
W Sułoszowej © Tymoteuszka

Ziemniaki jeszcze nie wyrosły - sprawdzone ;)
Ziemniaki jeszcze nie wyrosły - sprawdzone ;) © Tymoteuszka

Wjeżdżamy w otwarty teren, później troszkę lasu, kierujemy się na Torks.
Jest coraz goręcej.
Pagórkom nie ma końca.

Na punkcie widokowym
Na punkcie widokowym © Tymoteuszka

W kierunku wsi Torks
W kierunku wsi Torks © Tymoteuszka

W pobliżu Torks
W pobliżu Torks © Tymoteuszka

W lesie
W lesie © Tymoteuszka

Przejeżdżamy w pobliżu ruin zamku Rabsztyn i kierujemy się na Olkusz.
Niestety nie dane nam dziś tego miasta odwiedzić, a ponoć ma ładny Rynek.
Nie wiem, nie byłam.
Następnym razem? Za Olkuszem spotykamy się z moimi.
Stoją w słońcu, nie wróży to nic dobrego.
Jednak jest nieźle.
Pakujemy rowery i jedziemy nieco dalej, przy skrzyżowaniu z S1 Darek opuszcza nas i kieruje się w stronę domu.
My jedziemy na północ.
To koniec weekendu, koniec laby, koniec wycieczki.
W drodze do domu kilka razy moczy nas deszcz, dobrze, że jesteśmy już pod dachem :)

Krótkie spojrzenie na ruiny zamku w Rabsztynie
Krótkie spojrzenie na ruiny zamku w Rabsztynie © Tymoteuszka