Info

Więcej o mnie.










Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 36
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
nad brzegami
Dystans całkowity: | 21705.00 km (w terenie 2065.00 km; 9.51%) |
Czas w ruchu: | 994:23 |
Średnia prędkość: | 17.60 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Suma podjazdów: | 116 m |
Suma kalorii: | 116 kcal |
Liczba aktywności: | 353 |
Średnio na aktywność: | 61.49 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
- DST 72.50km
- Teren 33.00km
- Czas 03:37
- VAVG 20.05km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W Dzień Dziecka - na kontrolę Punktów kontrolnych
Wtorek, 3 czerwca 2014 · dodano: 03.06.2014 | Komentarze 2

Punkt kontrolny 1 w okolicach Ośrodka Hodowli Żubrów - ktoś zły zniszczył perforator © Tymoteuszka
Tu, na pierwszym punkcie znajduje połamany perforator. Wandali nie brakuje.
Tak jak w tytule, z mapą do Gry, ale bez karty startowej, gdyż została już dawno wycięta, tym samym nie mam co dziurkować, ale jeździć mogę zawsze i wszędzie :) Nawet na pamięć ;)
Podczas tej wycieczki odwiedzę 4PK.
Spotkam się przez przypadek ze spacerującymi w Spale ziomalami ;)
Po drodze odnajduje ciekawe zakątki, tak jak ten poniżej, na Wąwale:

Domek na wodzie w okolicy Wąwału © Tymoteuszka
Obieram drogę głównie przez lasy, dróżkami i ścieżkami, ale i miejscami pedałuje asfaltem.
Ponownie odzywa mi się potworny ból w kolanie prawym.
Chyba będę zmuszona zwrócić się o pomoc do lekarza.
Dziwne, ponieważ zaczyna boleć jak pedałuje, jak chodzę, a ostatnio bardzo dużo chodzę - nie boli. Podejrzewam, że to może być odnowiona kontuzja łękotki. Czyżby czeka mnie operacja? Tylko nie to.
Niepokoją mnie także niekontrolowane zachwiania równowagi - "w różnych momentach".

Nowa rzeźba w okolicach Tomaszówka © Tymoteuszka

Leśna Galeria rzeźb w Tomaszówku © Tymoteuszka

Malowidła na ścianie domu na terenie skansenu Niebowo w Wincentynowie © Tymoteuszka

Ten Punkt Kontrolny 6 koło Skansenu jest nieco przestawiony © Tymoteuszka

Malowidła na asfalcie na wysokości wejścia do "Niebowa" © Tymoteuszka

Szutrem z punktu widokowego wprost do Spalskiego Parku Krajobrazowego © Tymoteuszka

Mostek na zielonym rowerowym © Tymoteuszka

Traktem przez Puszczę Pilicką © Tymoteuszka

Punkt Kontrolny 9 - nad brzegiem Pilicy © Tymoteuszka

Tu będzie rósł Las Sosnowy Ambasadorów Spały © Tymoteuszka

Spalska drewniana willa © Tymoteuszka

Dopiero dziś zauważyłam, że wiszą na nim kłódki ;) © Tymoteuszka
Tu doznaje szoku. Po leśniczówce nic nie zostało.
Była, stała, nawet ogrodzenie stało. Dziś już nie ma po niej śladu.

Punkt Kontrolny 2 - przy dawnej leśniczówce - tylko po leśniczówce ślad zaginął © Tymoteuszka
W różnych miejscach miasta trwają zabawy, festyny z okazji Dnia Dziecka, tym samym nie da się przejechać, trzeba prowadzić rower.

Wolbórka wylana z koryta © Tymoteuszka

Na wysokości Parku Solidarność © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 65.00km
- Teren 6.00km
- Czas 03:24
- VAVG 19.12km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na spalsko - inowłodzkiej ziemii
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 3

Tablica przy Malinowej © Tymoteuszka
Ze względu na panujące od jakiegoś czasu upały, postanawiam dziś wyjechać z samego rańca, tzn. zaplanowałam wyjazd na 5.00 rano.
O 5.00 niestety nie odważyłam się wyjechać gdyż na niebie straszyło, pojawiły się ciemne chmury. Poco mam się stresować?
Mogę wyjechać później.
Nic, do odważnych świat należy. Wyjechałam o 8.00 ufff :)

Na granicy Lasów Spalskich © Tymoteuszka
Ciemne chmury mnie nie opuszczały, co chwilę też straszyły czymś mokrym ;)

Coraz więcej takich deptaków na wsiach © Tymoteuszka
Błękitu dziś nie ujrzałam, za to ujrzałam coś innego, strach w oczach i potworny ból w prawym kolanie.
Czyżby odezwała się ponownie łękotka?
Oj, tylko nie to, proszę.
Męczę się z bólem jakieś 20 km. Nie mogę kręcić prawą nogą. Co robić?
Wpadam na genialny pomysł, aby zastąpić ją lewą, którą dwa razy mocniej naciskam.
Ale.....tak się nie da jechać.
Wpadam na kolejny genialny pomysł. Zatrzymuje się, zsiadam z roweru, zaczynam chodzić w tę i nazad.
Ale to nic nie daje.

Drewniana willa © Tymoteuszka
Męczę się jeszcze trochę, zanim wpadnę na trzeci, jak się okaże trafny pomysł.
Zakładam nogawki na obydwie nogi.
Jest mi w nich cieplej. I kolano przestaje pomału boleć.
Huraaaa!
A już chciałam skończyć z tą męczarnią i pojechać do domu.
Odwiedzam Konewkę.

Przystanek Konewka © Tymoteuszka
Całuje klamkę przy bramie.
Jest wcześnie, za wcześnie.

Przy bramie wjazdowej na teren bunkrów w Konewce © Tymoteuszka

Nad rzeczką Gacią © Tymoteuszka

Klimat Konewkowy :) © Tymoteuszka

Chata Konewkowa © Tymoteuszka
Kieruje się na Inowłódz, dawno mnie tam nie było.

Niczym wodospad © Tymoteuszka

Szutrem wprost do Teofilowa © Tymoteuszka

Taras widokowy w Teofilowie © Tymoteuszka

Kopalnia chalcedonitu w Inowłodzu © Tymoteuszka
Cmentarz żydowski wygląda coraz gorzej.
Szkoda.

Znak drogowskaz © Tymoteuszka

Cmentarz żydowski w Inowłdozu © Tymoteuszka

A raczej pozostałości po cmentarzu © Tymoteuszka
Wjeżdżam w polną dróżkę, wydaje mi się, że wyjadę na wysokości zamku.
Wydaję mi się.
Ta biała belka - przeprawa - jest nie do osiągnięcia - za głęboko - a ja latać nie umiem, chociaż jestem z Bocianem.

Przeprawa na drugą stronę © Tymoteuszka
Teraz czołgam się na górę po kamieniach.

Pod górę po kamieniach na wzgórze © Tymoteuszka
By podziwiać panoramę.

Widok ze wzgórza © Tymoteuszka

W oddali można dostrzec ruiny zamku Kazimierza © Tymoteuszka

Idzi :) © Tymoteuszka

Przy tarasie widokowym w Zakościelu © Tymoteuszka

Można popłynąć © Tymoteuszka
Wracam do Inowłodza.
Wrota zamkowe też zamknięte, bodajże o 10.00 otwierają.

Ruiny zamku © Tymoteuszka

W Inowłodzu © Tymoteuszka
Przedstawiam Państwu zamkowego bocianka:)

Koło zamku znalazł miejsce na swoje gniazdko © Tymoteuszka

W oddali była synagoga © Tymoteuszka
Wracam do domu, nie chcę bardziej przeciążać kolana.

Pole makowe © Tymoteuszka
Jak myślicie? Tędy będzie przebiegać ścieżka rowerowa, czy może coś innego?

Ulica św. Antoniego w remoncie © Tymoteuszka
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace
- DST 50.00km
- Teren 25.00km
- Czas 02:32
- VAVG 19.74km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem nad brzegiem Jeziora
Piątek, 23 maja 2014 · dodano: 24.05.2014 | Komentarze 0

Czarny Bocian nad wileką wodą © Tymoteuszka
Na początku solo.
Po drodze spotykam Jerzego, który nadjeżdża z przeciwka.
Postanawia jechać ze mną, tym samym zawraca.
Postanawiam zabrać Jerzego na leśno-terenową wycieczkę do Zarzęcina.

A oto właścicielka Czarnego Bociana © Tymoteuszka
Ani Jerzy ani ja nie mamy mapy, a w lesie nie wiadomo co na nas czeka....?
Docieramy do Zarzęcina obydwoje w całości, chociaż wydawało mi się, że sarna miała na nas ochotę ;)
Z powrotem jedziemy inną ścieżką, tym samym nie wiemy gdzie dojedziemy, ale na szczęście trafiamy na szlak i docieramy do domów ok. 20.30.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie
- DST 52.50km
- Czas 04:19
- VAVG 12.16km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Zadyma na ZaDymnie 2014
Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 2

Bocian po przejściach © Tymoteuszka
Kilometraż z zawodów był krótszy, o ile, nie jestem w stanie tego wyjaśnIć.
Pierwsze kilometry przejechane po mieście, zatem kilometraż z zawodów był krótszy, o ile, nie jestem w stanie tego wyjaśnić.
Dzień przed, a nawet godziny przed wyjazdem zupełnie nie jestem gotowa.
Mimo zapisania się, zapłacenia wpisowego, nie chcę mi się pakować, gapię się w telewizor spoglądając na prognozę pogody.
Ta otumania mnie, zniechęca do startu.
Ostatecznie jednak pakuje się bardzo szybko, nie wiem czy wszystko wzięłam, później się okaże, że nie.
Ale to mały szczegół.
Całą drogę dojazdu w okolice Otwocka, gdzie planowany jest start tras pieszych i rowerowych pada, a może jednak leje?
Humor mi tym samym nie dopisuje.
Na starcie trasy TR150 jest nadal deszczowo, na szczęście później deszcz ustaje, robi się nieco parno, po 17.00 przyszła burza.
Na trasie mokro, piaszczyście i błotniście.
Oj będzie się działo.
Odprawa TR75 została przełożona o pół godziny później.
Czekam, nie przebrana całkowicie, mapnik nie założony. Jestem w dosłownym proszku.
Co się odbija na opóźnionym starcie.
Start o 10.30.
Czas do 19.00 czy 20.00 oto jest pytanie.
Punktów do zdobycia aż 31.
Wszyscy wyjechali, tylko ja zostałam.
Wyjeżdżam jakieś 15 minut po wszystkich.
No, to już się dzieje zadyma.
Punkty na mapie , a raczej mapa mnie przeraża, nie dość, że nie ma ani żadnego opisu puntów, to jeszcze są moje nie kochane rozświetlenia na kolejnych dwóch mapach, bez zaznaczonych szlaków, ani miejscowości, ani rzek.
Niby co, ja mam teraz się domyślać wszystkiego?
Ładnie.
No nic, wszyscy będziemy szukać w ciemno.
Ale reszta jest lepsza ode mnie, i co ja robię tutaj?, ja się pytam?
PK 2 -
Blisko bazy.
Tu wpadam do wielkiej kałuży, w ten sposób w butach mam mokro na dzień dobry.
Wysuszą się, prawda?
Nie lubię pierwszego punktu, trudno mi się zawsze zaczyna.
I tutaj mam kłopoty ze znalezieniem go.
Ale w końcu się udaje. Zaliczony.
PK 1 -
Nie pamiętam, ale zaliczony.
PK 5 -
Coraz dalej bazy.
Punkt w lesie oczywiści, w pobliżu stacji kolejowej Pogorzel.
Zaliczony.
PK 3 -
Nie wiem czemu, ale niechcący go ominęłam.
Szkoda, był tak blisko.
PK4 -
Tutaj wiadomo, że punkt ustawiony jest na słupie wysokiego napięcia.
Jadę po niego asfaltem na zachód, po czym skręcam w las w ścieżkę biegnącą tuż przy resztkach ogrodzenia.
Ścieżka się urywa wchodzę w gąszcz krzaków, po czym się wycofuje, po drodze spada mi łańcuch, potem jakoś dziwnie zakleszcza, ratuje się jak tylko mogę, wychodzę z opresji, bo w końcu czas mi leci.
Zmieniam kierunek i wychodzę na polankę, w kierunku "mostku: na rzeczce (zaznaczony na mapie), okazuje się, że nie ma mostku, rzeczka przybrała nieco po ostatnich opadach i nie da się przejechać, ani przejść. Jedynie co można zrobić to przepłynąć, ale czy warto?
Dochodzę do wniosku, że muszę do punktu dotrzeć inną drogą.
Docieram przez jakiś ośrodek, gdzie starsi panowie będą sobie urządzać bitwę na kulki (paintbal :)), będzie się działo.
Przejeżdżam z pola bitwy, mimo zakazu wstępu na ten teren, cała i zdrowa i w końcu udaję mi się odszukać PK4 :)
zaliczony.
PK 6 -
Tutaj warstwice na mapie mówią wszystko.
Dojazd do tego punktu z mojej strony nie wchodzi w grę.
Zaczynam się czołgać.
W końcu zaliczony.
PK 7 -
Ten jest blisko poprzedniego.
Czołganie po drodze wskazane.
PK 8 -
Do punktu dojeżdżam szlakiem konnym.
Zaliczony.
PK 10 -
Z poprzedniego punktu trafia mi się troszkę asfaltu, później niestety znów teren i mazowiecki piachy się kłaniają.
Jadę wzdłuż rowu.
Z pomocą Sylwii trafiam na punkt.
PK 9 -
Punkt usytuowany jest koło stadionu w Otwocku. Prowadzi asfalt do niego.
Tu każdy z zawodnikiem częstowany jest kubkiem wody i wafelkiem z Biedronki :)
PK 11 -
Skręcam za Domem Pomocy Społecznej i dalej przed cmentarzem żydowskim przebijam się na azymut.
Zaliczony.
PK 12 -
Nie wiem jak do niego dojechałam ;)
Zaliczony.
PK 13 -
Z poprzedniego do tego punktu prowadzi mnie leśna prosta.
To tutaj znajdowały się te bunkry?
PK 14 -
Z PK13 prostą, mniej więcej na wysokości PK14 zsiadam z roweru i odbijam na prawo po krzaczorach, przecinam jedną ścieżkę, później drugą, szukam tej odpowiedniej na południowy-wschód, na jej końcu podbijam kartę.
PK 2 -
Z punktu 14 wyjeżdżam w drugą stronę, jak analizuje mapę, drogę w domu, już na spokojnie.
Tym sposobem nie wiem gdzie jestem, halo, gdzie jestem?!!!
Po drodze mijam oznaczone-zabezpieczone wielkie mrowiska.
Przychodzi mi myśl, aby wykonać telefon do organizatora :)
W końcu udaje mi się wyjechać w znany mi już teren, jestem ponownie przy punkcie 13, przy bunkrach, a niech to!!!!!!!!!
Obieram kierunek na PK2.
Na miejscu się okazuje, że ja już dzisiaj tutaj byłam!!!!
A niech to!!!!!! Znajduje się on blisko bazy.
Jest po godzinie 16.00.
Do zamknięcia mety jest jeszcze czas.
Głowa mi dziś nie pracuje, to nie są moje zawody, jestem wściekła.
Decyduje się na oddanie karty, to nie ma sensu.
Wszyscy są zdziwieni, że tak szybko.
Cóż poradzić.

Zawodnik wjeżdża na metę © Tymoteuszka
Pije hektolitry herbaty, ja herbaciara :)
Smakuje makaronu z ala mięsem?
Zamieniam mokre ciuchy na suche i oczekuje na startujących.

Bartek, Darek i Darek stawiają się na mecie zawodów ZaDymno 2014 © Tymoteuszka
Nie było podziału na mężczyźni, kobiety, z tego co wiem, miał być.
Ostatecznie uplasowałam się na 18-tym miejscu w kategorii open R75.
Nawet na 18-te dzisiaj nie zasługuje.
Jestem zła, wściekła na siebie, że nie dałam z siebie wszystkiego, że poddałam się tak szybko, zabiło mnie drugie podejście i przywitanie się z PK2, co za ośla łąka ze mnie? Dwa razy odwiedzić ten sam punkt, blisko bazy? Żenada.
Cały ten start był wielką żenadą.
Ale mimo wszystko, dziękuje wszystkim.
Kategoria mazowieckie, nad brzegami, solo, w towarzystwie, zawody
- DST 38.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:53
- VAVG 20.18km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Polowanie czas zacząć....z kolarzem na tylnym kole
Niedziela, 11 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 5

Poletko makowe © Tymoteuszka

Rzeka Czarna © Tymoteuszka
Jak na razie w ciągu tygodnia mogę tylko pomyśleć o jeździe w terenie.

Z bliska © Tymoteuszka
Na wczoraj dostałam propozycję, aby przewodniczyć roweromaniakom z Częstochowy i Głowna, którzy zajrzeli na jeden dzień w moje okolice. Niestety, na mojej chęci się skończyło - nie mogłam z nimi pojeździć.
Dziś, w niedzielę po południu udało mi się wyjechać. Niedaleko.
Postanawiam udać się na małe polowanie.
Zawsze przejeżdżając drogą z Glinnika do Spały zastanawiałam się co tam się ukrywa po lewej stronie drogi?
Dziś jadę to coś zobaczyć z bliska.
W ten sposób upolowałam ruiny bunkru między Glinnikiem a Spałą.

Na miejscu okazało się, że to bunkier © Tymoteuszka

Między Glinnikiem a Spałą © Tymoteuszka

Pająk dobrze się tu ma ;) © Tymoteuszka
Skręcam na skrzyżowaniu z Konewką do Spały.
Tutaj poluje na:

Dzik upolowany © Tymoteuszka

I Sarenka upolowana © Tymoteuszka
Jeżdżę po parku leśnym, między domami.

Fragment ośrodka wczasowego © Tymoteuszka
Tutaj łapie mnie deszczyk.
Nie przerażam się za bardzo.

Drogowskaz © Tymoteuszka
Postanawiam po drodze zajrzeć nad brzegi Gaci i staw.
Może tutaj upoluje coś więcej?

Nad stawem na Gaci © Tymoteuszka

Kwiatuszek z bardzo bliska © Tymoteuszka

Na pniu © Tymoteuszka
Przejeżdżam przez takie cudo techniki i

Nie pora już iść na emeryturę? © Tymoteuszka
ląduje na drugim brzegu stawu.

Po drugiej stronie stawu nad Gacią © Tymoteuszka
Po drodze do Tomaszowa poluje na konwalie, które dzierżę w dłoni przez całe 10 km.
W domu pięknie pachną.

Na polu konwalijek © Tymoteuszka
Na DDR Spała-Tomaszów mam towarzysza, który uczepił się mojego tylnego koła.
Odczepia się dopiero na wysokosci ulicy Kołłątaja, wyprzedzając mnie i mówiąc do mnie: " Szybko Pani jeździ" :)
A jechałam leśnym odcinkiem raptem 25km/h pod wiatr, czy to tak dużo?
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie
- DST 65.00km
- Czas 03:00
- VAVG 21.67km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W poszukiwaniu punktu kontrolnego z Goździkiem
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 2

Na terenie cmentarza I wojny światowej w Rogowie "Muzeum w przestrzeni" © Tymoteuszka
Wyjeżdżając do Rogowa do arboretum oznajmiam Gozdzikowi , że na miejscu pojawię się ok. 10.00
Dojeżdżamy do tego punktu samochodem, rower ląduje na haku.
Ja z Goździkiem udaję się na wycieczkę rowerową, rodzice zostają w ogrodzie.
Umawiam się z nimi na 12.30 jeszcze w nieznanym punkcie kontrolnym.
Moim zadaniem jest znalezienie miejsca na grillowanie w pobliżu wody i lasku.
Startujemy spod głównej bramy arboretum.
Jedziemy w kierunku Słupii, gdzie znajdujemy na mapie małe jeziorko.
Mamy też w planie pojechać do miejscowości Lipce Reymontowskie, gdzie znajduje się Muzeum Regionalne Władysława Reymonta, zagroda ludowa oraz Muzeum Czynu Zbrojnego.

Tablica informacyjna przed cmentarzem © Tymoteuszka

Pomnik Reymonta © Tymoteuszka

Pola rzepaku © Tymoteuszka
W Słupii wpierw jedziemy w kierunku kościółka drewnianego z 1763r.
Później nad jeziorko, które okazało się ala stawami tuż przy prywatnej drodze do gospodarstw. Nic innego nam nie zostaje, tylko jechać dalej i szukać dalej.

Drewniany kościół w Słupii, powiat skierniewicki z lat 1763 – 74 © Tymoteuszka
Tylko, że na mapie widać głównie biały kolor, czyli pola, żadnych rzek, ani lasów, a tym bardziej jezior.
Oj, będzie się działo.
Decyduje się, aby jechać wzdłuż rzeczki Łupii w kierunku Reczula i Janisławic, a nóż?

Drewniany kościół p.w. Świętej Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Janisławicach © Tymoteuszka
Znajdujemy łączkę w pełnym słońcu, nad rzeką, okazuje się, że ten teren jest własnością parafii.
Dostaję pozwolenie na grillowanie.
W międzyczasie rozstaję się z przemiłym i sympatycznym Goździkiem.
Krótki telefon z informacją i się rozkładamy.

Z roku 1500 © Tymoteuszka

Z ołtarzem głównym barokowym © Tymoteuszka

Chór muzyczny wsparty na trzech kolumnach © Tymoteuszka

Tablice informacyjne © Tymoteuszka

Jedno z ramion krzyża odpadło © Tymoteuszka

Grill rozpaliliśmy nad rzeczką Łupią © Tymoteuszka
Grillowanie się trochę przedłużyło.
Tym samym skończyło się moje rowerowanie.
Zdążyliśmy posprzątać, przejechać kilka kilometrów, i zaczęło padać.
A miało być tak pięknie.
Z rowerem ponownie się witam w Spale.

Dwór Carski w Spale © Tymoteuszka
Ze Spały kieruje się na Ciebłowice, po drodze mija mnie prawdziwy kolarz-turysta :). Jedzie terenem w kierunku Jelenia, później skręca tam gdzie ja, czyli na szlak żółty, w kierunku Smardzewic, przez tamę - mijamy się po drodze nawzajem. Ginie mi z oczu, a w zasadzie z tyłu mnie na wyskości Swolszewic. Pewnie skręcił w lewo, dalej wzdłuż Zalewu Sulejowskiego. Ja, natomiast skręcam w prawo na Wiaderno i dalej na Tomaszów.

Widok na kościół św. Anny © Tymoteuszka

W okolicy ogromnej piaskownicy ;) © Tymoteuszka
Bardzo dziękuje towarzyszowi za wspólne, tak nietypowe rowerowanie.
Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie, tym razem w moich okolicach.
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie
- DST 42.50km
- Czas 02:05
- VAVG 20.40km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W kinie, w Lublinie...
Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 3

Zamek Lubelski © Tymoteuszka
Na wstępie zaktualizowałam swój profil, tzn. usunęłam to co było w nim zbędne.
Później zacznę usuwać wszystko co zbędne, ale na blogu.
Zatem przepraszam wszystkich za nie miłe niespodzianki.
Godzina 5.30 startujemy w kierunku Lublina.
W mieście tym mamy do odebrania rower stacjonarny Kettlera, który został kupiony głównie dla mamy, w celu rehabilitacji.
Pod blokiem, gdzieś na jednym z osiedli lubelskich wsiadam na Bociana i jadę w kierunku zamku lubelskiego i dalej Starego Miasta.
Pogoda dopisuje jak na razie.
Moim oczom ukazuje się potężny zamek wzniesiony na wzgórzu.
Prawdziwa twierdza.

Na dziedzińcu zamku lubelskiego © Tymoteuszka

Dziedziniec zamku lubelskiego © Tymoteuszka

Zamkowa brama © Tymoteuszka

Widok ze wzgórza zamkowego © Tymoteuszka
Na mapie wydrukowanej z internetu mało co widać, ale przynajmniej mam na niej zaznaczone punkty kontrolne, które chciałabym zobaczyć ;)
Myślę, że się nie zgubię.

Na lubelskie Stare Miasto © Tymoteuszka

Plac po Farze © Tymoteuszka
W mądrej książce - przewodniku "Polska na weekend" wyczytuje dzień przed wyjazdem, że tutaj powinien być punkt widokowy.
I jest! :)

Widok ze Starego Miasta © Tymoteuszka
Na starówce, a konkretnie na ulicy Grodzkiej zastaje jarmark z różnościami. Z jakiej to okazji? Nie wiem.
Wiem jedno, nie pojeżdżę tutaj
Muszę więc zejść z siodełka i pospacerować z rowerem przy boku.

Na starówce lubelskiej © Tymoteuszka

Na Rynku w Lublinie © Tymoteuszka

Brama Krakowska © Tymoteuszka

Jedna z bram © Tymoteuszka

Archikatedra lubelska © Tymoteuszka
Przy Katedrze lubelskiej kończę przygodę ze spacerem po Starówce.
Zerkam na mapę i postanawiam skierować się na ul. Podwale, co na niej zobaczę?

Widok z ul. Podwale na Stare Miasto © Tymoteuszka

Zamek lubelski z dołu © Tymoteuszka

Widok na ul. Zamkową i dalej Plac Zamkowy © Tymoteuszka
Zawracam w ul. Podwale, pedałuje pod górę i górę...i moim oczom ukazuje się oto ten widok.
Widok na bramę Królewską z drugiej strony, od ulicy Krakowskie Przedmieście.
Dla spostrzegawczych ta oto brama jest dość często pokazywana w telewizji ....najczęściej przy warunkach pogodowych panujących w danej miejscowości w danym dniu.

Brama Krakowska © Tymoteuszka
Tu się zaczyna ul. Krakowskie Przedmieście, która jest kontynuacją starego Miasta - prawdziwym deptakiem :)

Nowy Ratusz lubelski © Tymoteuszka

Przy Placu Litewskim © Tymoteuszka

Ul. Krakowskie Przedmieście © Tymoteuszka
Żegnam się ze starówką, jadąc w kierunku Nałęczowa - zwanym miastem - ogrodem.

Na pofałdowanych polach rzepaku © Tymoteuszka

Po drodze do Nałęczowa © Tymoteuszka
A oto pierwszy mój przystanek w Nałęczowie.
Tutaj postanawiam się skomunikować z resztą wycieczki, po czym ustalić punkt wspólnego spotkania.

Pod studnią na placu kościelnym © Tymoteuszka

Ciekawy budynek w Nałęczowie © Tymoteuszka
Dojeżdżam do zaparkowanego auta, gdzie zsiadam z rowerowego siodełka.
Teraz będę podziwiać nałęczowski park zdrojowy pieszo.

Z Małachowskim na ławeczce © Tymoteuszka

Na rowerze stacjonarnym ;) © Tymoteuszka
Wchodzimy na chwilkę do pijalni wód, gdzie czerpiemy ze źródła "Barbary".

W pijalni wód w Nałęczowskim parku uzdrowiskowym © Tymoteuszka
Po obiedzie, który był pyszny postanawiamy jechać w kierunku Kazimierza Dolnego.
W międzyczasie czarne chmury, z burzą w tle są coraz bliżej nas.
Krótki telefon do przyjaciela do Tomaszowa, czy jest wszystko w porządku i jedziemy.
Po drodze pada deszcz.

Nad stawem © Tymoteuszka
W samochodzie dobiega do nas straszliwa wiadomość.
Otóż 20 minutowa ulewa sprawiła, że Tomaszów (nasze okolice zamieszkania) się topią.
Woda przedarła się z jezdni na chodnik, studzienki na ulicy tryskają śmierdzącą fontanną, jest niebezpiecznie.
Nikt z nas nie chce przeżywać kolejnej powodzi w mieście, bo to nic miłego.
Na drogach polskich, nie pogonisz, ale nas ciągnie do domu.
Na 19.00 idę spokojnie na koncert gospel mojego ulubionego zespołu z tego gatunku muzyki.

Na koncercie chóru gospel Trzecia Godzina Dnia w Tomaszowie © Tymoteuszka

TGD w Tomaszowie © Tymoteuszka
Kategoria niezwykłe, solo, zamki i pałace, nad brzegami, pieszo, lubelskie, w towarzystwie
- DST 10.00km
- Teren 1.00km
- Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście
Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 3

Nad stawem © Tymoteuszka
Z racji tego, że w Czarnym Bocianie pękła szprycha, koło zdjęte, zmuszona jestem pojeździć Reksem.
Nie powiem, miła to odmiana.
Nie wybieram się niegdzie daleko, za miasto, tylko postanawiam pojeździć po mieście, poszukać czegoś ciekawego, czy znajdę?
Zobaczcie sami.

Dziedziniec biblioteki © Tymoteuszka

W bramie © Tymoteuszka

Kwiaty © Tymoteuszka

Drzewo kwitnące © Tymoteuszka

Fontanna niedżwiedzia © Tymoteuszka

Nad rzeką Wolbórką © Tymoteuszka

Były zakład Mazovia © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 45.00km
- Teren 20.00km
- Czas 02:28
- VAVG 18.24km/h
- VMAX 48.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek Wielkanocny = szlakiem Maratonu wokół Zalewu Sulejowskiego ;)
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 1
Oj, znów trafił się wyjazd czysto spontaniczny.KiIka telefonów i spotykam się z Piotrem, organizatorem Bike Orientu, i jego kolegą, w okolicach tamy na Zalewie Sulejowskim.
Jak się okazuje chłopaki robią objazd trasy Maratonu wokół Jeziora Maraton , który odbędzie się we wrześniu br., na który w imieniu organizatorów bardzo zapraszam, tym samym zachęcam do udziału.
Z chłopakami pokonuje odcinek od tamy do Zarzęcina.
Już na samym początku bardzo żałuje, że nie ubrałam kasku na głowę.
Czasami mam watę w nogach, czyżby jestem panikarą?
Nie czuję się za dobrze w takim terenie. Maja Włoszczowska byłaby tutaj uszczęśliwiona ;)
Dodatkowo kolano pobolewa, oj.
Kilka "obiektów" po drodze mijanych, czy to pokonywanych widzę na własne oczy.
Dziwnie to brzmi, bo tak blisko miejsca zamieszkania, a ja jestem tutaj pierwszy raz.
Nigdy bym nie wpadła na pomysł, aby tędy się zapuścić rowerem.
Oj działo się, oj była zabawa, z mojej strony oczywiście.
Chłopaki mieli tę trasę w jednym paluszku pokonywali przeszkody jakby się tutaj urodzili :p
Dziękuje za tę krótką przejażdżkę pełną wrażeń, inną :)
Z Zarzęcina wracam szlakiem przez las, w Smardzewicach skręcam na kolejny szlak rowerowy, którym udaję się na Wąwał, a później prosto do miasta.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, pieszo, w towarzystwie
- DST 45.00km
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela Wielkanocna - Wąchock i Szydłowiec
Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 4

Między historią a humorem © Tymoteuszka
Te święta miały być słoneczne, więc mieliśmy też takie plany, na wycieczki poza miasto.
Niestety ostateczna prognoza pogody na dziś nie jest za ciekawa.
Po południu ma padać.
Wyjeżdżając z miasta nie wiemy w jakim kierunku się udać, taka spontaniczna wycieczka...:)
W końcu padło słowo: Wąchock.
Czy w tym rejonie też będzie padać? Zobaczymy, miejmy nadzieje, że nie.
Przyszykowani jesteśmy na słońce.
Po drodze co jakiś czas przypominamy sobie czego żeśmy nie wzięli, a temperatura na zewnętrznym termometrze nie zachwyca, tym bardziej że nie ma słońca, tylko coraz ciemniejsze chmury. Obecnie jest tylko 12 stopni. A gdy spadnie deszcz, będzie jeszcze chłodniej.
Oj, będzie się działo.
Najciekawsze jest to, że nie mam jakiejkolwiek mapy regionu, miasta, nic.
W samochodzie ratuje się wyrwaną kartką z atlasu samochodowego z lat 90-tych. Czy uda mi się gdzieś z nią dojechać, coś zobaczyć?

Pałac Schoenberga w Wąchocku © Tymoteuszka

Pałac Schoenberga w Wąchocku - widok z promenady © Tymoteuszka

Mostek na promenadzie wąchockiej © Tymoteuszka
Po mieście jeżdżę jak sparaliżowana.
Dobrze, że to nieduże miasteczko.
Zasięgam języka tu i ówdzie.
Dopiero po kilku dniach okazuje się o czym nie wiedziałam, czego nie zobaczyłam, eh.

Opactwo Cystersów w Wąchocku © Tymoteuszka

Na szlaku romańskim - przystanek Wąchock © Tymoteuszka

Cysterski zespół klasztorno - kościelny w Wąchocku © Tymoteuszka

Pufff - udało się podjechać :) © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z Wąchocka witam się z deszczem.
Na chwilę obecną jest jeszcze do zniesienia.
Kolejnym i jak się później okaże ostatnim punktem będzie miasto Szydłowiec.
Nie wiedziałam, że to będzie tak ekspresowe zwiedzanie tego miasteczka.
W Szydłowcu mam już dość deszczu.
Bez mapy, tutaj też zasięgam języka :)
Znajduje dość szybko centrum, tzn. rynek, na którym trwa jego rewitalizacja, rozkopany jest w całości.
Pokonuję pieszo przeszkody na nim znajdujące się.
Stoi na nim kościół farny,

Kościół farny pod wezwaniem św. Zygmunta w Szydłowcu © Tymoteuszka
a w centralnym jego miejscu przepiękny późnorenesansowy ratusz

Szydłowiecki późnorenesansowy ratusz miejski © Tymoteuszka

Wybudowany w latach 1602-1629 © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z rynku trafiam na uliczkę, która poprowadzi mnie wprost pod zamek szydłowiecki.
Mam szczęście.
Cykam szybko zdjęcie i uciekam pod jakiś dach, już nie mam ochoty dalej moknąć.

Szydłowiecki zamek © Tymoteuszka
Pod dachem robię sobie przerwę na żarło, tym samym czekam na podwózkę do Tomaszowa :)
Kategoria nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace, budowle romańskie, świętokrzyskie