Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
drewniane
Dystans całkowity: | 13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%) |
Czas w ruchu: | 657:41 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Liczba aktywności: | 186 |
Średnio na aktywność: | 72.44 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 145.00km
- Czas 07:31
- VAVG 19.29km/h
- VMAX 34.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi śladami - dzień 1 - Tomaszów - Truskolasy
Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 18.08.2016 | Komentarze 2
Parakfia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorzkowicach © Tymoteuszka
Dziś 13 sierpnia i to właśnie dziś zaczynamy (Darek i ja) krótką wyprawę w kierunku częstochowskiej ziemi.
13-ty nie oznacza pechowy, to taki sam dzień jak inny. Nie wierzę w żadne zabobony, wierzę natomiast w to, że będzie to nasz wspólny niezapomniany wyjazd rowerowy.
Tak w prawdzie powiedziwszy nie mamy jakichś konkretnych planów na te 4 dni.
Pierwszy i drugi nocleg zaklepany mamy we wsi oddalonej od Częstochowy o jakieś 20 km na zachód, zwie się ona Truskolasy.
Z Tomaszowa do Truskolasów obieramy taką trasę, by jak najwięcej zobaczyć, zwiedzić.
Startujemy bardzo wcześnie, parę minut po 6.00, bo przed nami długi odcinek (jakieś 140 km).
Już na wysokości Jeziora Sulejowskiego musimy stanąć.
W tylnej oponie przy Czarnym Bocianie ucieka powietrze.
Bez zmiany dętki się nie obejdzie.
Pierwsze zdjęcie robimy dopiero w Gorzkowicach, dziwne ale prawdziwe.
Tu postanawiamy wypić kawę i zjeść jagodzianki.
Jest pochmurno, ale nie powinno padać. A czy tak będzie?
Kilka kilometrów za Gorzkowicami, w Gorzędowie stoi drewniany kościółek.
Stajemy przy nim. Niestety jest zamknięty. Cóż.
Drewniany kościółek w Gorzędowie koło Gorzkowic © Tymoteuszka
Kościółek z II poł. XIX w © Tymoteuszka
Trochę dalej mijamy Kamieńsk. Zatrzymujemy się w centrum.
Plebania w Kamieńsku © Tymoteuszka
W okolicy Góry Kamieńsk zaczyna coś siąpić z nieba, kapać.
Jest mokro, musimy zwolnić, z sakwami, tym samym z obciążeniem na zkrętach robi się niebezpiecznie.
Góra Kamieńsk © Tymoteuszka
Młyn za Kamieńskiem © Tymoteuszka
Gdy oddalamy się od niej (góry), zauważamy czarną chmurę, z której ewidentnie leje. Widać smugę deszczu z daleka.
Mamy szczęście?
Przed nami Lgota Wielka, tam stoi kolejny na naszej drodze drewniany kościół.
Robimy więc krótką przerwę na rozprostowanie kości :)
Drewniany kościółek św. Klemensa w Lgocie Wielkiej © Tymoteuszka
W Lgocie Wielkiej mieliśmy pojechać w kierunku Woli Blakowej, a później Woli Wiewieckiej, ale przestraszyla mnie nieco góra, na którą mielibyśmy się wdrapać. Znacznie prościej i równiej chyba jest w kierunku Wiewieca. Jedziemy.
Wiewiec - Parafia św. Marcina © Tymoteuszka
W Nowej Brzeźnicy wjeżdżamy na drogę krajową 42, ale to dosłownie na chwilkę, później czeka nas przeprawa drogą wojewodzką 483 i 492.
Jak się później okaże, drogi te nie są aż tak straszne.
W Nowej Brzeźnicy zaglądamy do otwartego kościoła, mimo że to sobota, wchodzimy do środka.
Parafia św. Jana Chrzciciela w Nowej Brzeźnicy © Tymoteuszka
We wnętrzu doznaje małego szoku.
Jest tam tak pięknie, że nie chce mi się stamtąd wychodzić.
Z 1904 roku © Tymoteuszka
Ołtarz główny © Tymoteuszka
Znajduje nawet czaszkę :)
Jest i czaszka, co prawda nie pod krzyżem, ale jest :) © Tymoteuszka
Nowa Brzeźnica - chór © Tymoteuszka
Kiedy wychodzę z kościoła, zmieniam Darka, teraz ja popilnuje rowerów :)
Przez Łobodno dojeżdżamy do Kłobucka.
Na mapie mamy zaznaczony i pałac i kościół, więc tam też podjeżdżamy.
Pałac nieco zaskakuje. Jest zaniedbany, w takim sobie parkowym otoczeniu.
Kłobuck - neogotycki pałac von Haugwitzów © Tymoteuszka
Z 1795 - 1800 r © Tymoteuszka
Kościół otwarty i owszem, ale niestety nie dane nam wejść, ponieważ kręcą się w pobliżu i we wnątrz goście weselni.
Kłobuck - parafia pw. NMP Fatimskiej, a także klasztor kanoników Laterańskich, Sanktuarium Maryjne XV - XVIIIw © Tymoteuszka
Na mecie dzisiejszego dnia, czyli w Truskolasach meldujemy się ok. 16.30?
Jedziemy do sklepu po jedzonko.
W tym samym czasie przychodzi na nocleg salezjańska piesza pielgrzymka.
To z nią kiedyś kilka lat pod rząd wędrowałam po Polsce :)
Zarażają swoim entuzjazmem.
Uwielbiam ich za radość, którą niosą w koło, za inność, za spontaniczność...
Parafia św. Mikołaja w Truskolasach © Tymoteuszka
Jedziemy na kwaterę, która jest tuż za rogatkami wsi.
Widok z drogi w kierunku na kwaterę w Truskolasach © Tymoteuszka
Czekamy na pana gospodarza, który nas ulokuje w jakimś pokoiku.
Tu spędzimy dwie noce.
Agroturystyka bardzo nas zdziwiła.
Mieści się pzy stadninie koni, pokoik mieści się na poddaszu?
Mamy jedno okienko na świat, tv i łazienkę.
Do dyspozycji kuchnię na korytarzu.
Zdjęcia kwatery na necie zupełnie inaczej wyglądały niż w rzeczywistości.
Wszystko brudne, kuchnia, łazienka, ściany. Rowery na ala tarasie. Brak stołu do ping ponga (miał być). W pokoju muchy, które nie dawały spokoju.
Łóżka z XX wieku. I te korniki w pionowych belkach.
Wielka, jedna masakra.
Z racji tego, że na noclegu pojawiliśmy się dość wcześnie, pytam Darka czy nie zechciałby ze mną się przejść na spotkanie salezańskich pielgrzymów do kościoła.
Ten potwierdził, że pójdzie.
Dowiedziałam się na którą jest planowane to spotkanie, okazało się, że na 20.00.
Wykąpani, najedzeni, poszliśmy.
Wnętrze truskolaskiego kościoła © Tymoteuszka
Z I połowy XVIII w © Tymoteuszka
Dostajemy prezenty od pielgrzymów.
No i wiele uśmiechu.
Darek trochę zaskoczony po spotkaniu?
Dziękujemy.
Spowrotem na kwaterze meldujemy się po 22.00. To nic, że nie obejrzeliśmy meczu siatkówki :)
A jutro czeka na nas niespodzianka :)
Ale o tym w następnej odsłonie, na którą zapraszam :)
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, śląskie, w towarzystwie, zamki i pałace, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami
- DST 105.00km
- Czas 05:09
- VAVG 20.39km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
niedziela
Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 11.08.2016 | Komentarze 1
Koło jabłoni © Tymoteuszka
Dziś opis bez komentarza.
Brak weny. Przepraszam.
Po prostu łykajcie świeże powietrze ;)
Rodzice dokarmiają dzieci © Tymoteuszka
Terenem © Tymoteuszka
W oddali Wolbórz © Tymoteuszka
Wiatraki cztery © Tymoteuszka
Biały Dworek - Wolbórz © Tymoteuszka
Na Rynku wolborskim © Tymoteuszka
Zabytkowa kaplica wolborska © Tymoteuszka
Krzyż przydrożny © Tymoteuszka
Zabytkowa kaplica cmentarna © Tymoteuszka
Chorzęciński kościół © Tymoteuszka
Nad Wolbórką © Tymoteuszka
Jakby tak na spływ kajakowy Wolbórką się wybrać? © Tymoteuszka
Młyn © Tymoteuszka
W oddali biały wiatrak © Tymoteuszka
Stamtąd jadę © Tymoteuszka
Tam zmierzam © Tymoteuszka
Nowy, tomaszowski magazyn Ceramiki Paradyż © Tymoteuszka
DDR na ul. E. Orzeszkowej © Tymoteuszka
Gę gę i ko ko ;) © Tymoteuszka
Ławeczka pierwsza klasa © Tymoteuszka
Jedzie pociąg z daleka © Tymoteuszka
Na terenie kościoła spalskiego © Tymoteuszka
Spalski kościół w zieleni © Tymoteuszka
W podcieniach jego © Tymoteuszka
Spalska wieża ciśnień © Tymoteuszka
Przy stadionie Kamili Skolimowskiej © Tymoteuszka
Miałaby 34 lata :( © Tymoteuszka
Chrześcijańska Szkoła Tomek od podwórka © Tymoteuszka
Na kładce nad Wolbórką © Tymoteuszka
- DST 83.00km
- Czas 03:58
- VAVG 20.92km/h
- VMAX 41.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod parasolem ;)
Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 4
Kłosy © Tymoteuszka
Dziś wybieram się na spacerek do Będkowa.
W planach mam jeszcze Łaznów i tamtejszy drewniany kościółek.
Przed wyjazdem zaglądam na radary......mówią, że chmura jest daleko na zachód ode mnie. Może przyjdzie za trzy godziny?
Oby nie przyszła wcale. Przecież przeważnie zaczyna padać po południu i grzmieć, prawda?
Dlaczego dziś ma być inaczej?
Ruszam raniutko. Jeszcze wszyscy śpią.
Ruch na drodze mowi, że wszyscy odsypiają wczorajsze czuwanie z papieżem :)
Chatka puchatka © Tymoteuszka
Do Będkowa jade trochę inaczej, przez Drzagową Wolę.
Pośród drzew © Tymoteuszka
No pięknie, co ja widzę?
Czyżby to ona? To ta chmura z zachodu?
Staję i się zastanawiam. krążą mi myśli, aby zawrócić i pokręcić w bezpiecznej odległości od domu.
Jadę wprost na nia, a ona na mnie © Tymoteuszka
Chmura jest coraz bliżej.
Ryzykuje.
Jadę prosto na nią.
Przecież w moich planach miał być Będków, a nie jakieś zawrotki.
Przeczuwacie coś złego? © Tymoteuszka
Jak się masz? Kiedy odlatujesz? © Tymoteuszka
Robi się coraz nieprzyjemniej.
Ponuro, chmury zakryły błękit.
Dziś do Gutkowa nie jadę © Tymoteuszka
Widok na będkowski kościół ze szlaku konnego ;) © Tymoteuszka
Odkrywam asfalt na szlaku konnym, nic nie pozostaje jak się na niego wbić. Jadę. W połowie drogi do Bedkowa asfalt się urywa, jest tak jak na mapie, czyli polna ścieżka.
Jestem już w Będkowie.
Mijam liczne stare zabudowania, które odtraszają wręcz.
Będków jest stary, więc się nie dziwie im.
Stary Będków jest © Tymoteuszka
Jedno ze skrzyżowań we wsi Będków © Tymoteuszka
Będków stary © Tymoteuszka
Kiedy widzę o to ten kościół zaczyna kropić, mam nadzieję, że zaraz przestanie, a chmura pójdzie sobie stąd.
Mylę się. Pada coraz gorzej, leje.
Chowam się do środka.
Zaczyna padać © Tymoteuszka
Dach kościoła jest całkiem nowy © Tymoteuszka
Opieram rower o otwarte jedno skrzydło drzwi.
Robię zdjęcia.
Ludzie na mnie się patrzą.
Wnętrze będkowskiego kościoła © Tymoteuszka
Leje dalej.
Siadam na końcu, przy drzwiach, by mieć oko na Bociana.
Dosiadają się panowie, trzej panowie.
Siedzę dalej, nie mam zamiaru jechać w deszczu, przecież Bocian jest taki czyściutki. Będę go brudzić? Nie teraz. Czekam, aż przestanie. Moja osobista pogodynka mnie pociesza, mówi, że za jakiś czas przestanie :)
Dziękuje za pocieszenie.
Panowie zadają mi przeróżne pytania.
Ja niechętnie odpowiadam......bo przecież znajdujemy się w kościele, a nie na ulicy.
Nie wiem czemu, ale nie ściszają wcale głosu, rozmawiają ze sobą jakby nie wiedzieli gdzie się znajdują.
Panowie z pełnym szacunkiem, ale kościół chyba służy do czegoś innego.
Posiedze tu trochę © Tymoteuszka
Przestaje padać.
Po pół godzinie siedzenia zakładam bluzkę, zrobiło mi się chłodno.
Krążę po Będkowie.
Koło rzeki Wolbórki © Tymoteuszka
Nowa kładka w Będkowie nad Wolbórką © Tymoteuszka
Nie jest idealna, jest nierówna © Tymoteuszka
Po czym wpadam na drogę prowadzącą do Łaznowa.
Drogi mokre. Bocian utytłany, niestety.
W Łaznowie odbieram telefon z wiadomością, że w Tomaszowie jest potężna ulewa.
Matko kochana, znowu mam stresa. Pech tak chciał, że mieszkamy w dołku.....każda jedna ulewa - to dla nas obawa.
Kościół w Łaznowie © Tymoteuszka
Niestety nie udało mi się wejść do środka. Liczne samochody przed kościołem wskazywały na to, że we wnątrz są wierni. Nie myliłam się.
W drodze do domu zbaczam z trasy, kieruję się teraz na Łominy.
W tej wsi produkują bardzo dobre wyroby mięsne :) © Tymoteuszka
Później nie śmiało wychodzi słońce.
Pojawiają się błekitki na niebie.
Ściągam bluzke, robi się ciepło.
Przejaśnia się © Tymoteuszka
Bociany podczas obiadu © Tymoteuszka
Mokro jeszcze na jezdni © Tymoteuszka
Żółta przy skrzyżowaniu © Tymoteuszka
Drużyna RR? ;) © Tymoteuszka
Przez Bielinę docieram do garażu.
Tyle bocianów w ciągu jednej wycieczki jeszcze nie widziałam.
Po południu nad Tomaszowem przechodzi kolejna czarna chmura.
- DST 121.00km
- Czas 06:27
- VAVG 18.76km/h
- VMAX 44.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wpadli na dzień do Tomaszowa :)
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 26.07.2016 | Komentarze 6
Przy schronie na ul. Strzeleckiej w Tomaszowie © Tymoteuszka
Niedziela, niedziela będzie dla nas :)
Ta niedziela jest wyjątkowa.
Spodziewam się gości i to zacnych gości ze Śląska, ale nie tylko.
Umawiamy się rano na parkingu pod Skansenem Rzeki Pilicy w moim mieście.
Pierwszy pojawia się Mariusz gozdzik z Głowna, chwila mija i ja docieram na miejsce zbiórki.
Za kilka minut podjeżdża Andrzej z Niepokalanowa.
Na końcu zjawia się prawdziwa 4-osobowa wycieczka, tj. skowronki z Częstochowy, wraz z Darkiem amiga z Katowic i Tomaszem czyli siwuchem z Zawiercia.
Po przywitaniu, rozpakowaniu, wręczeniu pakietów startowych oraz podjedzeniu kanapek ;) ruszamy na trasę.
Plan planem, a trasa swoje i czas także.
Niestety po drodze musiałam zrezygnować z kilku Punktów.
Przy schronie na ul. Strzeleckiej w Tomaszowie © Tymoteuszka
Pierwszym punktem, który odwiedzamy jest bunkier, mieszczący się przy ul. Strzeleckiej.
Widać go na dwóch pierwszych zdjęciach.
Bunkier kolejowy w Jeleniu © Tymoteuszka
Kolejny bunkier na trasie, to bunkier kolejowy w Jeleniu.
Niektórzy pragnęli się nim przespacerować.
Reszta ekipy czeka przy rowerach na zewnątrz.
Ciemność widzę, ciemność © Tymoteuszka
Ściana bunkra w Jeleniu © Tymoteuszka
Teraz pokonujemy długi przelot leśnymi, szutrowymi szlakami.
Z racji tego, że Ośrodek Hodowli Żubrów jest zamknięty dla odwiedzających, omijamy go szerokim łukiem i pedałujemy dalej.
Kolejna atrakcja dnia to drewniany kościółek w Treście nad Zalewem Sulejowskim.
Niestety nie uda nam się wejść do środka, gdyż trwa msza.
Przed kościółkiem w Treście © Tymoteuszka
Z Tresty pofałdowaną drogą pośród lasów podjeżdżamy pod Sanktuarium św. Anny w Smardewicach, do którego wchodzimy. Wierni opuścili już kościół, więc jest cały nasz :)
Wnętrze Sanktuarium św. Anny w Smardzewicach © Tymoteuszka
Organy © Tymoteuszka
Darek trafia na czaszkę. Hura.
Jest i czaszka :) © Tymoteuszka
Przerwa na batona.
Przed Sanktuarium w Smardzewicach © Tymoteuszka
Na tamie robimy krótki postój. Robi się gorąco.
Widok z tamy na Zalew Sulejowski © Tymoteuszka
To nic, teraz się nieco schłodzimy, bo kolejny punkt to Groty Nagórzyckie i Podziemna Trasa Turystyczna.
Zdążamy kupić bilety i od razu pan przewodnik zaprasza nas do środka.
Schładzamy się, bo przecież wewnątrz panuje stała temperatura, tylko 12 stopni.
Niektórzy marzną :p
Przy Grotach zapada decyzja: jedziemy terenem przez las, po płaskim, zielonym szlakiem rowerowym.
No cóż, górki zostawiamy z boku.
Mostem nad Pilicą dojeżdżamy do Rezerwatu Niebieskie Źródła.
Tutaj chwila relaksu.
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Dla gości mam małą niespodziankę w postaci Małych Grot.
Zanim tam dojedziemy......zabłądzimy.....jedziemy wąską ścieżką pośród drzew.
Na samym końcu musimy zejść z rowerów, przedzieramy się przez las na azymut, zupełnie tak jak na zawodach :)
hehehhe
Trafiamy. Uffff. Są. Małe Groty.
Groty Małe © Tymoteuszka
Przy Grotach Małych © Tymoteuszka
Czego oni szukają? © Tymoteuszka
Wracamy lasem, już główniejszą z dróg leśnych, już nie błądzimy.
Podążamy teraz do Skansenu Rzeki Pilicy.
Nie wzięliśmy łańcuchów do rowerów.
Ktoś musi je pilnować. Wypadło na Darka i mnie. Zatem czekamy na ekipę.
Pod Grotami, rowerów pilnował Darek. Dziękuje.
Rowerów bez liku, jest czego pilnować © Tymoteuszka
Brama Skansenu Rzeki Pilicy © Tymoteuszka
Zbliża się 13.00, zatem trzeba chyba napełnić brzuchy.
Kwadrans niedaleko. Zatem jedziemy.
Są wolne miejsca.
Po sytym obiedzie i zakupach w Biedronce pędzimy pod kolejny drewniany kosciółek.
Przed drewnianym w Tomaszowie Białobrzegach © Tymoteuszka
Czarnym szlakiem Cudownych Obrazów pedałujemy do Spały.
Stajemy pod sklepem, wieżą ciśnień oraz żubrem.
Pan żubr spalski :) © Tymoteuszka
Pytam gości, czy widzieli obelisk św. Huberta i sosną na szczudłach?
Odpowiedź brzmi: nie.
Więc jedziem.
Przed Obeliskiem św. Huberta w Spalskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Terenem, traktem Rzeki Pilicy do Inowłodza.
Mariusz pędzi wprost pod zamek, ok.
Na zamku w Inowłodzu © Tymoteuszka
Drzwi - dokąd? © Tymoteuszka
Romański kościół św. Idziego w tle © Tymoteuszka
Najpierw zamek, teraz synagoga, w której obecnie jest sklep, w sklepie przymusowe zakupy, by móc fotografować :)
Była synagoga inowłodzka - tam na górze sklepowe zaplecze - dziwne © Tymoteuszka
Na ścianach, pomiędzy oknami © Tymoteuszka
Na zamku przypomina mi się, ze miałam wykonać telefon do pana od klucza do Idziego.
Wykonuje telefon. Okazuje się, że Pan zaraz tam będzie, bo wybiła już prawie 16.00. Więc bez obawy.
Kościół lada moment zostanie otwarty. Uffff.
Podjeżdżamy pod stromy i niewygodny podjazd.
Wnętrze kościoła św. Idziego - widok z chóru © Tymoteuszka
Oświetlają go za pomocą świec, elektryczności tu brak © Tymoteuszka
Chór © Tymoteuszka
Sacrum Milenium Polonia © Tymoteuszka
Drzwi Idziego © Tymoteuszka
Zaraz zostanie zapalona © Tymoteuszka
Po zwiedzeniu Idziego, pedałujemy w kierunku Królowej Woli i dalej Konewki, gdzie jak się okaże później, będzie to ostatni punkt dzisiejszej wycieczki.
Siwuch musi zdążyć na pociąg do domu.
Ostatecznie zdąża, nawet bym powiedziała, pojechał tym wcześniejszym. :)
Podjeżdżamy na parking koło Skansenu, tam goście pakują rowery na kipę, na dach i jadą w swoje strony świata.
Jedynie co amiga zostaje jeszcze na trochę.
Dziękuje wszystkim uczestnikom wycieczki za przybycie.
Za genialne towarzystwo.
Przepraszam za to, co ominęliśmy, z racji na goniący czas.
No i mam nadzieję, że jeszcze nieraz, Kochani wpadniecie na dzień do Tomaszowa :p
Kategoria budowle romańskie, czaszki, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zamki i pałace
- DST 114.00km
- Teren 24.00km
- Czas 06:07
- VAVG 18.64km/h
- VMAX 32.90km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Po pagórkach na południe od Tomaszowa
Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 12.07.2016 | Komentarze 2
Po pustej drodze © Tymoteuszka
Słoneczny, niedzielny poranek nastraja mnie do tak wczesnej jazdy :)
Raniutko, nie ejst jeszcze tak gorąco, na DW713 prawie ruchu nie ma, to mnie cieszy :)
Jedzie się wyśmienicie, a tymbardziej, że koła kręcą wśród lasów, bo taką też drogę wybrałam.
Dziś jadę z mapą na kierownicy, więc się nie zgubię ;)
Tomaszów Maz, Sługocice, Tomaszówek, przed Panteonem Patronów Łowiectwa skręcam w prawo, w stronę Bratkowa.
Jest czym oddychać © Tymoteuszka
Odwiedzam tu stacje kolejową.
Stara stacja PKP Bratków © Tymoteuszka
Od tyłu - stara stacja Bratków © Tymoteuszka
Kołuje między Bratkowem, a Tomaszówkiem, Wincentynowem, Kamieniem i Grudzeniem Las.
Podziwiam piękne widoki.
Kryta strzechą © Tymoteuszka
Po pagórkach © Tymoteuszka
Wiejski staw © Tymoteuszka
Kapliczka © Tymoteuszka
W Grudzeniu Las, gdzie znajduje się druga co do wielkości Kopalnia Piasku w okolicy zaraz po Kopalni Biała Góra, a przed Kopalnią Syski, postanawiam zostać na dłużej.
Mimo wczesnej godziny, leje się żar z nieba. Na dodatek jestem na otwartym terenie.
W piaskownicy © Tymoteuszka
Kopalnia Grudzeń Las © Tymoteuszka
Okrążam kopalnię, w pewnym momencie mówię sobie teraz, albo nigdy.
Otóż podziwiałam ją zawsze z perspektywy asfaltu.
Dziś zauważyłam dość niewygodne przejście.
Cóż, raz kozie śmierć :)
Idziemy.
Przez pierwsze zwałowisko wdrapuje się z Bocianem.
Parkuje przed drugim i idę dalej z buta.
Przez wertepy, spękaną twardą ziemię, a raczej glinę, piasek.
Jak dotrzeć do tego właściwego miejsca? © Tymoteuszka
Co dalej?, a no czeka mnie dalsza podróż pt: "przedzieranie się po spękanej ziemi poprzez krzaczory"
Idzie się jak po grudzie © Tymoteuszka
Na końcu mojej tułaczki z buta spotyka mnie to, a raczej ten widok :)
Widzę białą plamę w ziemi, razi w oczy.
Rozglądam się w lewo, prawo.
Nikogo nie ma, Bociana mam na oku, choć stoi on daleko.
Warto dla takich widoków się pomęczyć © Tymoteuszka
Nawet w niedzielę się pracuje © Tymoteuszka
Piaskowa stacja kosmiczna na ziemi? ;) © Tymoteuszka
Na pewno nie widziałam całego wyrobiska, to tylko część, ale i dobre to :)
Tam na górze mieszkają ludzie © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić wieś Duży Potok, dawno mnie tu nie widziano.
Biała, ze strzechą :) © Tymoteuszka
Między Dużym Potokiem, a Obarzankowem na mapie prowadzi asfaltowa droga.
W rzeczywistości jest tak:
W tym miejscu wg mapy powinien być asfalt, gdzie on jest? © Tymoteuszka
Bukowiec nad Pilicą, Julianów, gdzie w lesie ukryta jest kapliczka.
Jadę ją sobie przypomnieć :)
Kapliczka ukryta w lesie © Tymoteuszka
Leśna kapliczka © Tymoteuszka
Wnętrze leśnej kapliczki © Tymoteuszka
Amarantusik :) © Tymoteuszka
Choinki © Tymoteuszka
Przez Twardą, Smardzewice jadę do domu. Zrobię sobie przerwę :)
Ruch rowerowy się wzmaga © Tymoteuszka
Na zielonym © Tymoteuszka
Zielona Pilica - susza i gorąco za tym idą - strach się kąpać © Tymoteuszka
Po przerwie porywam Bociana i jedziemy w siną dal.
Jak się później okaże, pojedziemy na jagody :) do jagodowego lasu w okolicach Wiaderna.
Na leśnej drodze © Tymoteuszka
Trafiliśmy na jagody, więc pora na deser :)
Jagody © Tymoteuszka
Jagodowy las © Tymoteuszka
Teraz sobie usiądę i pojem, a co? słoika nie ma ze sobą, eh, mogłam przewidzieć tę sytuacje © Tymoteuszka
W lesie, w okolicach Wiaderna spędzam sporo czasu.
Zjadam jagody.
Poza tym sprawdzam jedną za ścieżek, które zmieniły swoj status z grubej krechy na szuterek. Chciałabym się upewnić czy to ta i gdzie się urywa.
Wyjeżdżam na asfalt w kierunku Młoszowa, tam dostrzegam drogowskaz na Leonów.
Stop.
Patrzę na mapę, wydaje mi się dziwne.
Znów jakaś zmiana na ziemi. Szutr, później gruba krecha zamieniły się w asfalt.
Kolejną zmianę na mapie trzeba odnotować.
Do Leonowa prowadzi asfalt, a nie szuter i droga - gruba krecha © Tymoteuszka
Zmienia się na lepsze, szkoda że nie kultura ludzi © Tymoteuszka
Przez Swolszewice Duże i ponownie Wiaderno zmierzam do garażu. Mam dość na dziś.
Chip czy Daily? © Tymoteuszka
Dróżka prowadząca do zielonego Jeziora Sulejowskiego © Tymoteuszka
Dziś odkryłam nawe zakątki świata, przemierzałam wśród lasów po obydwuch stronach Jeziora Sulejowskiego i na dodatek odkryłam tyle zmian na mapie :) Lubię takie odkrywanie.
- DST 111.00km
- Czas 05:55
- VAVG 18.76km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 3 - wyprawa z Darkiem
Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 1
Na szlaku św. Jakuba w okolicach Kraśnika © Tymoteuszka
2 maja to dzień roboczy.
Po śniadaniu w przemiłym towarzystwie gospodarzy, postanawiamy podjechać do Urzędu Miasta Kraśnik w ramach wycieczki. Tu mieści się Informacja turystyczna. Dostaniemy tam upragnione mapy?
Niestety nie. Nie ma map, nie ma także ich w Starostwie, o czym dowiadujemy się telefonicznie.
Przejeżdżamy więc przez centrum Kraśnika, po czym Darkowi rzuca się w oczy sklep sportowy, podjeżdżamy.
Panowie sprzedawcy dzielą się z nami informacją o przebiegającym przez miasto szlaku św. Jakuba.
Podobno jest bardzo dobrze oznaczony. Się okaże.
Jedziemy do wskazanego miejsca i stamtąd już po śladach - namalowanych muszelkach na słupach, słupkach, drzewach. Przy każdym rozwidleniu dróg rozglądamy się gdzie nas poprowadzi.
Szlak św. Jakuba wije się pośród wąwozów © Tymoteuszka
A prowadzi nas bardzo malowniczymi ścieżkami pośród pól, lasów i wąwozów.
Na tle muszelki ;) © Tymoteuszka
Jednak tam gdzies po drodze zgubiliśmy muszelkę i szlak.
Zatem nie jest tak dobrze oznakowany ;)
Oczywiście co jakiś czas zatrzymujemy się przy wielu punktach godnych uwagi, by zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Młyn w Woli Trzydnickiej © Tymoteuszka
A przy drzwiach klucze :) © Tymoteuszka
Młyn na rzeczce Karasiówce © Tymoteuszka
Młyn z drugiej strony © Tymoteuszka
Na południowy zachód od Kraśnika, w województwie podkarpackim, pośród lasów odwiedzamy liczące 3 tysiące mieszkańców, czarujące miasteczko - Zaklików.
W miasteczku, nieopodal Rynku mieści się zabytkowy drewniany kościółek.
Udajemy się tam.
Na szlaku architektury drewnianej - Zaklików © Tymoteuszka
Brama cmentarno-kościelna w Zaklikowie © Tymoteuszka
Zabytkowy kościół św. Anny w Zaklikowie © Tymoteuszka
Na cmentarzu znajdujemy czaszkę :)
Czaszka na cmentarzu zaklikowskim © Tymoteuszka
Kościół od strony cmentarza © Tymoteuszka
Odwiedzamy także Centrum kultury, gdzie podobno dostaniemy jakieś mapy okolicy.
Są!!!! Mamy mapy.
Nie są jakieś wielkie, czarujące ani pokazujące tę okolicę, w którą się wybieramy....najważniejsze, że są.
I już.
Po krótkiej debacie na Rynku, decydujemy się pojechać w kierunku wsi Irena, a później po mału kierować się na północ przez Gościeradów do Słodkowa III.
Cmentarz powstańców styczniowych © Tymoteuszka
Przed wsią Borów (woj. lubelskie), stoi oto taka tablica informacyjna.
Wieś Borów © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez wieś, rzeczywiście nie widać rzadnych starych domów.
Może jeden lub dwa.
Podjeżdżamy jeszcze pod kościół.
Kościół pw. św. Andrzeja - Borów © Tymoteuszka
Droga powrotna to droga pod wiatr. Jest ciężko.
Mijamy Kosin, Mniszek, Łany.
Przed nami Gościeradów Plebański. Wygląda na jakąś większą mieścinę. Może tutaj coś zjemy? ;)
Kościół pw. Świętego Stansiława Biskupa i Męczennika w Gościeradowie Plebańskim © Tymoteuszka
Do góry © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Z boku © Tymoteuszka
Kto pyta, ten nie błądzi.
Pytamy mieszkankę o knajpę z jadłem.
Kieruje nas do Bajki.
Najedzeni ruszamy powoli pod pobliski pałac.
Dworek - obecnie Dom Pomocy Społecznej w Gościeradowie © Tymoteuszka
Po krótkiej naradzie decydujemy się na przejazd przez Księżomierz.
Siedząc i jedząc zauważamy pewien drogowskaz, wskazujący właśnie na Księżomierz. Mówi on, że znajduje się tam jakieś sanktuarium. Czy warto się tam udać?
Zobaczymy. Ryzyk fizyk :)
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy © Tymoteuszka
Powyższe sanktuarium nie zwala z nóg. Zwykły kościół, nic poza tym...
Jedziemy przez Dzierzkowice i Wyżnicę, docieramy w ten sposób do Kraśnika.
Widoczek zostawiamy w tyle ;) © Tymoteuszka
Później prosta droga do Stróży.
Na niwach © Tymoteuszka
Kręta z górkami i dolinkami droga do Słodkowa III. :)
Nie myślimy nawet o kolacji, przecież jesteśmy najedzeni.
Jednak gospodarze nie odpuszczają, lubią jak człowiek - turysta jest najedzony :)
Przed nami ostatnia noc w tym gospodarstwie agroturystycznym z przemiłymi gospodarzami .
Jutro z rańca trudno będzie się rozstać.
Dziękujemy bardzo za przemiłą gościnę.
Kategoria drewniane, czaszki, niezwykłe, Roztocze, lubelskie, w towarzystwie, podkarpackie
- DST 41.00km
- Czas 02:30
- VAVG 16.40km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztocze majowe 2016 - dzień 1 - wyprawa z Darkiem
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 5
Kościół rektoralny św. Ducha w Kraśniku © Tymoteuszka
30 kwietnia 2016r.
Z Darkiem od dawien dawna "stroimy" się na wspólny wypad gdzieś w Polskę oczywiście z rowerkami.
Przesyłka z drugim bagażnikiem na rower Darka dociera o ciut za późno do mnie.
Teraz pora znaleźć czas na przeróbki......ufff.
Zdążyliśmy. Dziękujemy. :)
Teraz wypadałoby się pomodlić o słoneczną pogodę, przepraszam, ale nie mam zamiaru na wyjeździe siedzieć przy oknie i patrzeć jak krople deszczu spływają po szybie, albo grać w karty ;)
No i jest, zapowiadają ładną pogodę. Dziękujemy.
Przed wyjazdem nie udało mi się odnaleźć sakw, które chciałam ze sobą wziąść, musiałam więc spakować się do walizki.
Nie odnalazłam także mapnika ;)
Niezłym sjagonem się zaczyna ta wyprawa.
Wyjeżdżam po Darka do Kielc, gdzie podjedzie pociągiem ok. 8.00/9.00?
Pod dworcem w Kielcach jestem ciut wcześniej.
Jest i Darek. Do celu mamy 130 km. Jedziemy w okolice Kraśnika, gdzie mamy zaklepany nocleg na agroturystyce.
U Państwa Hałabiś, we wsi Słodków III pojawiamy się ok. 12.00
Powiatnie.
Rozładowanie bagaży do pokoju.............iiiiiiiiii MAPNIK SIĘ ZNALAZŁ!!!!!!!!!!!!!......i zaproszenie gospodarzy na obiad :)
Łał, ale przecież my mamy nocleg ze śniadaniem, obiadu miało nie być :)
To nie koniec niespodzianek ze strony gospodarzy........gdy wracamy po południu, zapraszają nas na kolację.
No nie, co za niespodzianka :)
Bardzo dziękujemy.
Na dzisiejszy, po obiedni wypad nie mamy nic zaplanowanego, a także nie mamy map.
Postanawiamy, że pojedziemy do sąsiedniego Kraśnika, tam znajdziemy jakąkolwiek księgarnię i kupimy mapy.
Jednak wpierw podjeżdżamy pod kościół i plebanię.
W modrzewiowym domku mieści się plebania kraśnicka © Tymoteuszka
Znajdujemy księgarnię.
Księgarnia Avalon © Tymoteuszka
A w niej, lepiej nic nie pisać. Prawie nic nie ma. Plan miasta i mapa przypominająca grę w zgaduj zgadula: "co tam jest napisane?, albo gdzie jest Kraśnik?".....;)
Może jednak zostaniemy w mieście i się pokręcimy?
Będzie bezpieczniej, nigdzie się przecież tu nie zgubimy.
Wypatrujemy wszelkie punkty zaczepienia, punkty, które wyróżniają miasto w jakiś sposób i tam próbujemy dojechać, podjechać.
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © Tymoteuszka
Nad wejściem bocznym kościoła © Tymoteuszka
Molo nad Zalewem Kraśnickim © Tymoteuszka
Widok na starą część miasta Kraśnik © Tymoteuszka
Od strony Parku im. Jana Pawła II © Tymoteuszka
Ślimak na drodze ;) © Tymoteuszka
Mała synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Duża synagoga - Kraśnik © Tymoteuszka
Stare kamienice kraśnickie © Tymoteuszka
Kraśnicki kirkut w polu © Tymoteuszka
Wreszcie jakiś zjazd :) © Tymoteuszka
Wracamy do Słodkowa III.
Jest wcześnie, gdy wjeżdżamy na teren naszego tymczasowego domku :)
Gospodarze, jak wyżej wspomniałam, poczęstowali nas kolacją ;)
I zachęcili do odwiedzenia sąsiedniej miejscowości Stróża, w celu zobaczenia:
To jedziemy.
Nowy kościół w Stróży k. Kraśnika © Tymoteuszka
Kaplica pw. Trójcy Przenajświętszej w Stróży © Tymoteuszka
Zbudowana została na planie trójkąta © Tymoteuszka
Stawy w Stróży © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza w Stróży © Tymoteuszka
Ktoś stoi za kratami i obserwuje ;) © Tymoteuszka
Teraz już definitywnie wracamy na kwaterę.
Robi się chłodno.
Jeszcze tylko dwie górki do pokonania ;)
Raz z górki, raz pod górę - droga na kwaterę © Tymoteuszka
Padamy na łóżka i nie ma nas.
Do jutra oczywiście.
Wpis Darka z dnia dzisiejszego.
Kategoria drewniane, lubelskie, niezwykłe, w towarzystwie, Roztocze
- DST 67.50km
- Teren 30.50km
- Czas 04:01
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - 4 edycja 2015 - Puszcza Bolimowska Budy Grabskie
Sobota, 10 października 2015 · dodano: 15.10.2015 | Komentarze 4
Sobota, 10 października, to dziś odbędzie się ostatnia edycja zawodów na orientacje BikeOrient 2015.Bazą będzie Ośrodek Grabskie Sioło we wsi Budy Grabskie w Puszczy Bolimowskiej.
Organizatorzy podczas tej edycji zmienili rozkład jazdy, tzn. przesunęli start o godzinę wcześniej.
Startujemy nie jak zawsze o 10.00, tylko o 9.00. Wygodniej będzie kiedy znajdziemy sobie kwaterę w pobliżu bazy, przyjedziemy dzień wcześniej wieczorem, prześpimy się na miejscu i w sobotę z rana ruszymy do bazy rowerami. I tak się stało.
Gospodyni pozwala nam zająć pokój tak długo jak chcemy.
Poranek zimny, podobno było -8 stopni, brrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Ubieram się jak eskimoska :)
Aby nie zakładać rękawiczek narciarskich......zakładam wcześniej zakupione rękawiczki białe bawełniane, a na te kolejne długie :)
Ciepłe gacie, bieliznę termoaktywną, koszulkę rowerową, cienką bluzkę, cienką kurtkę i kurtkę przeciwwiatrową, na głowie ląduje ciepła czapka, a pod szyją ciepłe roro, niczym kituś :)
Gnamy do bazy w Budach Grabskich...mamy mało czasu.
Zimny wiatr wieje ze wschodu, trochę marzniemy pośród pól i w lesie, na polach widać szrom.
Odprawy taj jakby nie było.
Z głośników wydobywa się głos, ale nie ma jednolitej zbiórki itd.....
Mamy czas na herbatę. Momentalnie ciepło się zrobiło :)
Na starcie termometr notuje 0 stopni, powtórka z rozrywki? Poprzedni rok z Bike Orientem też w ten sam sposób się zakończył.....też było 0 stopni :p
Rozrysowujemy początek trasy.
Debata trwa ;) © Tymoteuszka
Jedziemy? © Tymoteuszka
PK 6 - Kępa krzaków.
Początkowo asfaltem, później wjeżdżamy w przecinkę, zaprowadzi nas ona prosto pod punkt. Za pociągiem zawodników.
Nie lubię takich sytuacji, gdyż można się zdekoncentrować i pojechać gdzie indziej ;), na szczęście tak się nie stało.
Stoi tu długa kolejka, zauważam, że jedna z dziewczyn lekceważy kolejkę i wciska się na chama, gdy wszyscy grzecznie czekają. Jeden z zawodników zwraca jej uwagę. Mimo wszystko, dziewczyna powinna się inaczej zachować.
Jeżeli wszyscy stoją grzecznie, to ja też. Ona postąpiła inaczej.
Szybko wracamy na odpowiedni tor, czyli asfalt, podążamy teraz na południe w kierunku
PK 8 - Cmentarz z I wojny światowej.
Bliżej punktu odbijamy w ścieżkę leśną, chwilkę terenem i jesteśmy na punkcie.
Tutaj znów zadyma. Na cmentarzu jeden z zawodników załatwia swoją potrzebę.
Czy nie można było kulturalnie się załatwić w bazie kilkanaście minut temu? Tylko teraz i tutaj?
Przejeżdżamy przez most Kopersteina na rzeczce Rawka, stąd blisko do
PK 5 - Cmentarz z I wojny światowej.
Porzucamy rower na pobliskiej ścieżce.
Darek zostaje przy rowerze, coś musi poprawić....
Dojście do punktu staje się dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
Boję się gór, górek, strach został z dzieciństwa...
Boję się na nie wchodzić, a o zejściu już nie wspomnę.
Tu jednak muszę zrobić wszystko, aby pokonać mój lęk, strach.
Przy wchodzeniu na skarpę pomaga mi jeden z zawodników - dziękuje.
Przy schodzeniu z tej samej skarpy foto aparat, jeden z braci organizatorów - dziękuje.
Tu prawie zawału nie dostałam © Tymoteuszka
Stąd podążamy na północ do
PK 7 - Grodzisko.
Pod Grodzisko prowadzą nas 4 szlaki turystyczne, 2 rowerowe i 2 piesze.
PK 20 - Rów.
Tymi samymi szlakami docieramy szybko do PK 20. Do rowu prowadzi przecinka, PK rozstawiony jest w pobliżu Rawki.
Z 20-tki na 12.
PK 12 - Północne podnóże górki.
Punkt umiejscowiony tuż obok rzeczki Grabinka, w Obszarze Natura 2000.
Teraz pora 2 i 10, umiejscowione są one po przeciwnych stronach głównej drogi prowadzącej do Puszczy Mariańskiej.
PK 2 - rów.
PK 10 - mogiła.
PK 19 - rów.
Do punktu prowadzi szybki asfalt. Końcówka tylko terenem, ale co to dla nas? ;)
Kościółek drewniany w Puszczy Mariańskiej k. Skierniewic © Tymoteuszka
PK 1 - Bufet.
Pora się pożywić, może uda nam się wpaść na herbatę?
Bufet na BokeOriencie... mrożone arbuzy :), zimne napoje... batony © amiga
Na bufecie tłumy.
Herbaty już brak. Szkoda.
Dobrze, że są inne łakocie i witaminy.
Szybko łapiemy co trzeba, podbijamy punkt i jedziemy dalej, gdy wszyscy inni delektują się słońcem.
My nie mamy czasu.
PK 18 - zakręt ścieżki.
Z bufetu cały czas asfaltem, zatem pędzimy jak oszołomy, na
PK 4 - rów.
Który to z kolei rów na naszej drodze? ten znajduje się w pobliżu agroturystyki Na Mazowszu, koło wsi Franciszków.
Wyjazd z punktu prosty, chwilkę terenem i ponownie pędzimy asfaltem, na północ, jedziemy koło drewnianej kaplicy św. M. Kolbego, trochę szutrem i wbijamy się w przecinkę do
PK 3 - Przepust
Sucho pod mostkiem © amiga
Przy ostatnim punkcie spotykamy kilku bikerów, którzy się objadają tym i tamtym.
Podbijamy punkt i lecimy dalej, nie ma czasu. Dziś chcemy być jak najszybciej na mecie.
Do mety lecimy podobnym szuterkiem jak widać na poniższym zdjęciu.
Za parkingiem wbijamy się na niebieski szlak rowerowy, później chwilkę czerwonym i jesteśmy na mecie.
Polska złota jesień w Puszczy Bolimowskiej © Tymoteuszka
Oddajemy karty. Idziemy na stołówkę, a tam zalewajka polewajka :)
Mimo wszystko dziękujemy.
Teraz warto by pojechać w stronę kwatery, wykąpać się, przebrać i odpocząć.
Wypić kawkę.
Później spakować sakwy i rowery, podjechać do bazy na wręczenie nagród.
Zimno się robi.
Herbata by się przydała :)
Do dystansu z zawodów dodane zostały kilometry z dojazdu na start i odjazdu z mety do kwatery u sołtysa :P
Wyniki:
BO 2015 Puszcza Bolimowska Trasa Mega (139 osób):
Darek - 13 PK - 4h20min40s. - 29 miejsce
Ja - 13 PK - 4h20min38s. - 5 miejsce
Klasyfikacja Pucharu Bike Orient, trasa Mega:
Darek - 42 miejsce
Ja - 6 miejsce
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zawody
- DST 51.00km
- Teren 3.00km
- Czas 02:37
- VAVG 19.49km/h
- VMAX 42.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienią liście żółkną i kasztany spadają
Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 06.10.2015 | Komentarze 3
Jesień na Niebieskich Źródłach © Tymoteuszka
Mimo, że dziś niedziela, wyjeżdżam po południu.
Do południa było za zimno ;)
Dziś zmierzam w poszukiwaniu jesieni.
Nie sposób jej przeoczyć, mimo wszystko jadę.
Krążę tu i tam, po okolicznych wsiach wałęsam.
Kościół w Dąbrowie - do niego, nie tak dawno temu udało mi się wejść i zobaczyć malowidła na ścianach :) © Tymoteuszka
Piękne, przydomowe © Tymoteuszka
Za jakiś tydzień będzie tu kolorowy tunel © Tymoteuszka
Na chwilkę zaglądam na cmentarz spalski, tam jest od groma aniołków.
Nie wiem czy wiecie, ale kilka dni temu mieliśmy Dzień Anioła Stróża :)
Pomnikowy krzyż © Tymoteuszka
Nagrobny aniołek :) © Tymoteuszka
Do Spały wjeżdżam na chwilkę, dziś jest ta niedziela, ostatnia w tym roku, kiedy to odbywa się Jarmark Spalski.
A że nie lubię dzikich tłumów zmykam stamtąd szybko, już mnie nie ma.
Jeden ze stawów nad Gacią © Tymoteuszka
Pod spalską wieżą © Tymoteuszka
Z poziomu ziemi ;) © Tymoteuszka
Pod ulubionym drzewem © Tymoteuszka
Siedziała.....kaczka dziwaczka © Tymoteuszka
Nad wczesno-jesiennym stawem © Tymoteuszka
Na spalskim moście © Tymoteuszka
W Spale ruszyć się nie szło, harleyowców i tym podobnych mnóstwo.....
...tutaj zaznaję wolnej przestrzeni, chcę się oddychać.
Na skarpie nad Pilicą © Tymoteuszka
Grzyby :) © Tymoteuszka
Zmierzam do domu dzikimi terenami, czarnym szlakiem rowerowym, na którym czekają mnie dwie nie miłe niespodzianki w postaci kierowców zasiadających za kółkiem, którzy po wyprzedzeniu biednej rowerzystki przyspieszają, tym samym obsypana zostaję białym kurzem spod kół tych wozów....
no cóż, niektórzy tak wylewają z siebie złość....
Wyschnięte koryto starej Pilicy © Tymoteuszka
Zanim dojadę do domu, podjeżdżam na cmentarz, fotografuje przystrojone bardzo ładnie dwa pomniki :)
Jesienna DDR na ul. św. Antoniego © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 113.00km
- Teren 10.00km
- Czas 05:48
- VAVG 19.48km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód 2015 - dzień 7 - Siedlce i Góra Kalwaria
Piątek, 21 sierpnia 2015 · dodano: 02.09.2015 | Komentarze 3
Piątek.Po bardzo krótkiej nocy w przemiłym gospodarstwie agroturystycznym u sołtysa w Kamiankach-Wańkach trzeba się spakować i jechać dalej.
Jeszcze śniadanie pomidorowe :), pakowanie, przyszykowanie rowerów i w drogę.
Zapomniałam, że wczoraj przed wstawieniem rowerów do garażu, Pan sołtys użyczył nam szlaufa z wodą, mogliśmy optoknąć rowerki znad Biebrzańskiego kurzu, Darek też wymienił łańcuch przy swojej Czapli.
Trasa:
Kamianki Wańki
Przesmyki
Mordy
Siedlce PKP Mińsk Maz.
Otwock
Góra Kalwaria
Warka
Z racji tego, że w Przesmykach byliśmy wczoraj, obejrzeliśmy tamtejszy kościół, zajrzeliśmy także do sklepu, dziś nie było najmniejszego sensu by ponownie się tam zatrzymywać. Więc jedziemy dalej. Zatrzymujemy się dopiero w Mordach pod kościołem, biel jego aż bije po oczach.
Czy ja wyglądam jak miś koala? © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Michała Archanioła - Mordy © Tymoteuszka
Z Mord kierujemy sie na Siedlce, do których mamy 17.,5 km.
Jedzie się nam aż za dobrze.
Dziś wiatr nam sprzyja, wieje w plecy, dlatego licznik pokazuje 27-30 km/h, w takim tempie to my dziś przejedziemy Wisłę ;)
W Siedlcach pojawiamy się b. szybciutko, bo parę minut po 9.00? z tego co pamiętam.......
Księgarnię, jak i wszystko inne otwierają dopiero od 10.00
Zatrzymujemy się na Placu przed kościołem, a zarazem przed muzeum.
Muzeum Regionalne w Siedlcach © Tymoteuszka
Postanawiamy poszwędać się troszkę po mieście, może coś ciekawego ujrzymy?
Teraz najbardziej nam zależy na nowej mapie regionu, bo ta którą mamy, kończy się na Siedlcach, dalej na zachód nic nie widzimy, nie wiemy w którym kierunku, gdzie jechać.
Stajemy pod pięknym kościołem, okazuje się, że to Katedra Siedlecka.
Darek wchodzi do środka, a ja pilnuje rowerów i fotografuje.
Parafia Katedralna p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Siedlcach © Tymoteuszka
W tej katedrze modlił się papież Jan Paweł II podczas wizyty apostolskiej 10 czerwca 1999r © Tymoteuszka
Nad wejściem do siedleckiej katedry © Tymoteuszka
Tradycyjnie, kadr do góry :) © Tymoteuszka
Pod Katedrą stoją dwie rowerzystki, zaczepiam je i pytam się o informację turystyczną, o jakieś główne centrum miasta, czy Rynek, ogólnie co można w tym mieście jeszcze ciekawego zobaczyć.
Jedna z nich proponuje objazd miasta, zaprowadzi nas tu i tam.
Aneta, bo tak ma na imię jeździła z nami i zarazem opowiadała ciekawe historie.
I tak min. trafiliśmy pod Pałac Ogińskich, pod zabytkową kaplicę.
Siedlce - Pałac Ogińskich © Tymoteuszka
Kaplica pw. św. Krzyża w Siedlcach © Tymoteuszka
Zaprowadziła nas także pod Informację Turystyczną :)
Gdy wyszliśmy z niej, ponownie ujrzeliśmy Anetę :)
Zapytała nas co planujemy dalej?
Odpowiedzieliśmy: jakaś kawa i 2 śniadanie, może poleci nam jakąś kawiarnie?
Nie poleciła żadnej, a zaprosiła nas do siebie do domu.
Byliśmy w szoku.
W jej domu spędziliśmy dobre 1,5 h. Czas na pogawędkach minął jak z bicza.
I co teraz? Prawie południe, a my w Siedlcach :)
No nic, Darek sprawdza rozkłady pociągów, gdzie o której?
Najbliższy podwiezie nas do Warszawy :)
Obydwoje mamy tego miasta po dziurki w nosie, zatem tam nie chcemy jechać.
By się nie męczyć drogą krajową 2, postanawiamy, że dojedziemy do Mińska Mazowieckiego i stamtąd odbijemy na południe.
Wisła - rzeka szeroka i długa, mostów na niej nie za dużo, skoro pojedziemy teraz na zachód, to najbliższy mamy w Górze Kalwarii.
Zatem do roboty :p
Po drodze na dworzec, mijamy cerkiew.
Cerkiew św. Trójcy w Siedlcach © Tymoteuszka
Wsiadamy do pociągu, i prawie usypiam ;)
Niewyspani jesteśmy.
Kurs: Siedlce - Mińsk Mazowiecki © Tymoteuszka
Z Mińska Mazowieckiego kierujemy się na Kaczewską Wolę, Otwock.
Kościół pw. Matki Bożej Ostrobramskiej 1763r. - Glinianka koło Otwocka © Tymoteuszka
Otwock :) © Tymoteuszka
Między Otwockiem, a Karczewem niechcący wjechaliśmy w las, na teren Mazowieckiego Parku, gdzie ugrzęśliśmy na dobre.
Piachów nie było końca. Gdzie wyjedziemy, czy w ogóle stąd dziś wyjedziemy? Nie wiem. Pod koniec pomaga nawigacja Darka. Mówi, że niedługo koniec naszej tułaczki leśnej. Po drodze Darek rozpoznaje dawną bazę Zadymno :)
Pijemy kawę koło Żabki Cafe, zjadamy po bułce.
Bocznymi drogami docieramy do trudnego dla nas odcinka, mostu nad Wisłą koło Góry Kalwarii.
Kościół filialny pw. Podwyższenia Krzyża św. "Na Górce" - Góra Kalwaria © Tymoteuszka
Tutaj pytamy miejscowych o księgarnię.....robią wielkie oczy, cóż.........szukamy też coś do jedzenia.......
To miasto zapamiętam na dłużej.
Krążymy tutaj dobrą godzinę. Nic tu po nas.
W końcu odnajdujemy księgarnię, w której niestety mapy okolic nie ma, a raczej jest, ale niefunkcjonalna.
Jedzenia też nie ma.
Najgorsze jest to, że robi się późno, a my nie mamy zaklepanego noclegu.
Im głębiej w kraj, tym gorzej jest coś znaleźć.
Na wschodzie, w każdej wsi praktycznie coś było, widywało się drogowskazy, reklamy itd......tutaj nic.
Urząd Miasta i Gminy Góra Kalwaria © Tymoteuszka
Parafia pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Górze Kalwarii/ zgromadzenie zakonne księży Marianów © Tymoteuszka
Na szczęście udaje nam się znaleźć nocleg, nawet go zaklepać, dzięki info od przyjaciela ;), mamy w planie zanocować w okolicach Warki. Więc jedziemy.
Przy drodze wyrasta nam knajpa, jest sporo aut, może dobrze dają tutaj jeść?
Stajemy, zamawiamy.
Gdy widzę co pani robi za barem, co będziemy jeść - odechciewa mi się raptownie wszystkiego.
Chyba wolałabym zjeść kiełbasę czy kaszankę z ogniska.
Jakaś masakra. Nie polecam knajpy, a mieści się ona przy drodze DW 731.
W krainie sadów jabłkowych ;) © Tymoteuszka
Chcąc nie chcąc przejeżdżamy przez miasto Warka, tam mijamy co jakiś czas znaki informujące o noclegach.
Śmiechu warte.
Obawialiśmy się o nocleg, a tu proszę, na wyciągnięcie ręki, mamy jeden za drugim.
Dziś nocujemy bez czajnika, więc nie będzie ani herbaty na kolację, ani kawy na śniadanie, cóż.
Nic nam się nie stanie. Przeżyjemy.
Wpadamy jeszcze do pobliskiego Lewiatana, robimy zakupy na dziś wieczór i jutrzejszy ranek i wracamy do pokoju.
Ufff, dzień pełen wrażeń, niespodzianek......a w szczególności niespodzianka z Anetą była bardzo miła.
Dziękujemy Aneto i pozdrawiamy.
Kategoria zamki i pałace, drewniane, nad brzegami, mazowieckie, w towarzystwie, Wyprawa Piękny Wschód 2015