Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:16026.00 km (w terenie 1088.00 km; 6.79%)
Czas w ruchu:788:47
Średnia prędkość:16.77 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:1553 m
Suma kalorii:2278 kcal
Liczba aktywności:232
Średnio na aktywność:69.08 km i 4h 24m
Więcej statystyk
  • DST 35.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 10.66km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po kieleckim Geoparku z Amigą

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 13.03.2015 | Komentarze 4

To jest mój trzeci podchód do wyjazdu do Kielc w tym roku. Z powodu złych prognoz pogody wyjazd był odwoływany.
Do trzech razy sztuka, tak?

Na tę spontaniczną wycieczkę zapraszam Amigę, Darka z Katowic :)
Darek nie odmawia. Jest gotów. Potwierdza swój przyjazd.
Zatem do zobaczenia :)

O 9.00? jestem w mieście.
Chwilę kręcenia autem po mieście i znajdujemy parking.
Wysiadam, przygotowuje rower i jadę na dworzec PKP, gdzie mam nadzieję zobaczę Darka.

No i jestem. Po drodze przejeżdżam przez Stare Miasto.
Tu oczekuję na turystę z rowerem :)
Darka jeszcze nie ma, czekam jakieś 15 minut.

W oczekiwaniu na podróżnego :)
W oczekiwaniu na podróżnego :) © Tymoteuszka

Kręcę się koło gustownych bucików w oczekiwaniu na Amigę, który lada chwila podjeżdża wypasionym pociągiem, ala szynobusem. Jestem w szoku.

Nic nie widzę :P
Nic nie widzę :P © Tymoteuszka

Ma Pan gustowne buciki
Ma Pan gustowne buciki © Tymoteuszka

Jest i Darek. Na zegarze dochodzi 9.45, Darek zakupuje bilet powrotny, omawiamy plan wycieczki i jedziemy do Centrum, na Rynek, krążymy nieco po uliczkach "Starego Miasta"?.............

Witam się z podróżnikiem
Witam się z podróżnikiem © Tymoteuszka

Nad Silnicą
Nad Silnicą © Tymoteuszka

Kielecki rynek
Kielecki rynek © Tymoteuszka

Na kieleckim rynku
Na kieleckim rynku © Tymoteuszka

Zaraz potem dojeżdżamy do Placu Zamkowego.

Amiga na Placu Zamkowym w Kielcach
Amiga na Placu Zamkowym w Kielcach © Tymoteuszka

Tu robimy chwilkę przerwy na sesję zdjęciową i jedziemy dalej.

Pałac Biksupów Krakowskich w Kielcach
Pałac Biksupów Krakowskich w Kielcach © Tymoteuszka

Na kieleckim Placu Zamkowym
Na kieleckim Placu Zamkowym © Tymoteuszka

Przez park.....na mapie 1:15.000 niestety wszystkiego nie ogarniam, gubię się, dobrze, że Darek - urodzony orientalista ratuje sytuację.

W okolicznym parku
W okolicznym parku © Tymoteuszka

Aleją pośród mniej i bardziej znanych
Aleją pośród mniej i bardziej znanych © Tymoteuszka

Po drodze zatrzymujemy się na chwilkę przy ciekawych znakach drogowych.
Co to?

O co chodzi? ktoś może mi wytłumaczyć? (ddr prowadziła w tym miejscu do góry)
O co chodzi? ktoś może mi wytłumaczyć? (ddr prowadziła w tym miejscu do góry) © Tymoteuszka

Zatrzymujemy się w drodze na Kadzielnię na wzgórzu przy pomniku/miejscu pamięci?

Wzgórze Katyńskie?
Wzgórze Katyńskie? © Tymoteuszka

Na
Na "Wzgórzu Katyńskim" © Tymoteuszka


"Kamienie wołać będą...bo nie można zakopać pamięci w dołach" © Tymoteuszka

Zaraz potem odkrywamy nasz pierwszy punkt widokowy, mieszczący się w Rezerwacie Kadzielnia, nieopodal centrum miasta.
Stąd pięknie widać min. Wzgórze Harcerskie i Amfiteatr Kadzielnia, który dysponuje 5430 miejscami na widowni.

Punkt widokowy na Amfiteatr Kadzielnia
Punkt widokowy na Amfiteatr Kadzielnia © Tymoteuszka

Widok z góry na Rezerwat Kadzielnia
Widok z góry na Rezerwat Kadzielnia © Tymoteuszka

Przeróżnymi ścieżkami, drogami, schodami pokonujemy obszar Rezerwatu Kadzielnia.

Wzgórze Harcerskie
Wzgórze Harcerskie © Tymoteuszka

Widok ze Wzgórza Harcerskiego
Widok ze Wzgórza Harcerskiego © Tymoteuszka

Skały w Rezerwacie Kadzielnia
Skały w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka

Widok na dolny spacerownik w Rezerwacie Kadzielnia
Widok na dolny spacerownik w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka

Tablice na jednej ze ścian Kadzielni
Tablice na jednej ze ścian Kadzielni © Tymoteuszka

Wejście do Podziemnej Trasy Turystycznej
Wejście do Podziemnej Trasy Turystycznej © Tymoteuszka

Niestety, w sezonie zimowym Podziemna Trasa jest nieczynna.
Trzeba będzie zaczekać na wiosnę, lato, albo jesień.
Trasa ta łączy 3 jaskinie: Odkrywców, Prochownia i Szczelina.
Kiedyś tu wrócę.

Teraz udajemy się na ul. Kusocińskiego, przy której znajduje się cmentarz żydowski.
Będzie otwarty? To się okaże na miejscu.

Przy bramie cmentarza żydowskiego w Kielcach
Przy bramie cmentarza żydowskiego w Kielcach © Tymoteuszka

Na terenie kieleckiego cmentarza żydowskiego
Na terenie kieleckiego cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka

Dziś nie wejdziemy.....gdybyśmy byli grupą zorganizowaną....to co innego
Dziś nie wejdziemy.....gdybyśmy byli grupą zorganizowaną....to co innego © Tymoteuszka

Niestety, całujemy klamkę i jedziemy dalej.

Macewy
Macewy © Tymoteuszka

Zbiorowy grób najmłodszych żydów
Zbiorowy grób najmłodszych żydów © Tymoteuszka

Wypatruję na mapie ulicę o ciekawej nazwie: Mahometańska, komuś coś to mówi?
Mi mówiło, że być może odnajdziemy tam cmentarz muzułmański. Jedziemy na tę ulicę.
Krążymy, szukamy i nic.
Kiedy opisuję tę wycieczkę, trafiam na ślad.
Cmentarz był, kiedyś, bo w 1863r. Dziś pozostało chyba po nim tylko miejsce.

Objeżdżamy stary cmentarz w koło, wchodzimy na jego teren i natrafiamy na:

Malutka Cerkiew na cmentarzu prawosławnym
Malutka Cerkiew na cmentarzu prawosławnym © Tymoteuszka

Kwatera nieznanego żołnierza
Kwatera nieznanego żołnierza © Tymoteuszka

W pobliżu, między starym a nowym cmentarzem stoi oto pomnik, powstał on z woli kielczan, pamięci ofiar zamachów na całym świecie.
Pierwszy raz taki widzę.

Pomnik ten powstał z woli kielczan
Pomnik ten powstał z woli kielczan © Tymoteuszka

Aby oddać hołd bliźnim
Aby oddać hołd bliźnim © Tymoteuszka



Którzy zginęli 11 września 2001r
Którzy zginęli 11 września 2001r © Tymoteuszka

Spoglądając na mapę, Darek mówi mi o Psich Górkach, że może warto by się tam udać. Czemu nie, przecież są po drodze, niedaleko.
Jedziemy.

Pora się powspinać na Psie Górki
Pora się powspinać na Psie Górki © Tymoteuszka

Teraz obieramy kierunek na Rezerwat Wietrznia, kolejny geologiczny twór w tym mieście.

Kielecki Rezerwat Wietrznia
Kielecki Rezerwat Wietrznia © Tymoteuszka

Wysokość robi niesamowite wrażenie.

Im. Z.Rubinowskiego
Im. Z.Rubinowskiego © Tymoteuszka

Napis na samym dole:
Napis na samym dole: "Wyjdziesz za mnie?" ;) © Tymoteuszka

Czyżby tutaj miały miejsce jakieś zawody?
Czyżby tutaj miały miejsce jakieś zawody? © Tymoteuszka

To tutaj, na wschodniej stronie Rezerwatu wybudowany został budynek Cetrum Geoedukacji.
Chwilka odpoczynku, zatrzymania się. Pytanie: czekamy 45 minut na oprowadzenie po budynku, czy też odpuszczamy?
Po chwili decydujemy się nie czekać, gdyż później możemy nie zdążyć z czasem.

U podnóża Rezerwatu Wietrznia zlokalizowane jest Centrum Geoedukacji
U podnóża Rezerwatu Wietrznia zlokalizowane jest Centrum Geoedukacji © Tymoteuszka

Kolejnym naszym punktem kontrolnym będzie wzgórze Karczówka, na którym stoi Klasztor pobernardyński.
Podjazd ul. Karczówkowską jest piekielnie stromy i dość długi, po kocich łbach się jedzie i jedzie.
Już teraz wiem, dlaczego wzdłuż tej ulicy postawione są stacje Drogi Krzyżowej.

Wjechaliśmy z uśmiechem na twarzach.

W Rezerwacie Karczówka, na wzgórzu o wysokości 335m n.p.m. mieści się Klasztor pobernardyński
W Rezerwacie Karczówka, na wzgórzu o wysokości 335m n.p.m. mieści się Klasztor pobernardyński © Tymoteuszka

Dziedziniec Klasztoru
Dziedziniec Klasztoru © Tymoteuszka

A na nim siedzący mnich
A na nim siedzący mnich © Tymoteuszka

Rzut beretem i mamy Chęcińsko-Kielecki Park Krajobrazowy
Rzut beretem i mamy Chęcińsko-Kielecki Park Krajobrazowy © Tymoteuszka

Pora na ostatni dziś, trzeci Rezerwat Geologiczny, Ślichowice.
Pięknie tu jest.
Przeszkadzają schody, więc bierzemy rowery pod pachy i raz wchodzimy, raz schodzimy.

W Rezerwacie skalnym Ślichowice
W Rezerwacie skalnym Ślichowice © Tymoteuszka

Im. J. Czarnockiego
Im. J. Czarnockiego © Tymoteuszka

Cudnie tu.

Robi on niesamowite wrażenie
Robi on niesamowite wrażenie © Tymoteuszka

Z każdej jego strony
Z każdej jego strony © Tymoteuszka

Dobrze, że jest sucho.
Panicznie boję się gór :P

Oto skalna ścieżka prowadząca ostro w górę
Oto skalna ścieżka prowadząca ostro w górę © Tymoteuszka

Dziękuje Darkowi za wspólną, spontaniczną wycieczkę po nieodkrytym do końca przez nas mieście Kielce.
Mówią, że Kielce - szmelce, albo że w kieleckim bardzo wieje ;)
Nieprawda. Kieleckie to raj dla podróżujących, bardzo dużo ciekawych miejsc do zobaczenia, i co najważniejsze bardzo dużo lasów.
Warto tu się wybrać, nie na jeden, ale co najmniej 3 dni.



  • DST 2.00km
  • Aktywność Bieganie

Bieganie nr. 3

Piątek, 27 lutego 2015 · dodano: 02.03.2015 | Komentarze 2

Tu biega Rodzinny Klub Biegcza :)
Tu biega Rodzinny Klub Biegcza :) © Tymoteuszka

  • DST 3.00km
  • Aktywność Bieganie

Tymoteuszka biega - nie do wiary

Wtorek, 24 lutego 2015 · dodano: 26.02.2015 | Komentarze 4

Mój pierwszy bieg miał miejsce wieczorem, dnia 24 lutego 2015 r.
Nie mogę w to uwierzyć.
Nie mogę uwierzyć nawet w to, ze mi się tak wspaniale biegło.
Okrążenie bieżni tartanowej przy jednej ze szkół tomaszowskich liczy nieco ponad 200 metrów.
Przebiegłam razem ok. 3 km razem z dobiegnięciem do domu.
Rodzinko dziękuje za wspaniały pomysł, aby mnie tam wyciągnąć.
Nie chcę zapeszać, ale to był strzał w dziesiątkę.
To nic, że nogi bolały - musiały i tyle, mimo gorącej kąpieli po.
Jeżeli nic mi nie stanie na przeszkodzie, udam się tam ponownie w dniu 26 lutym, czyli w czwartek-dzisiaj, tuż po rehabilitacji, którą przechodzę.

Mój pierwszy bieg
Mój pierwszy bieg © Tymoteuszka

Rodzinko, dziękuje za wspólną zabawę.
Bo się i pobiegało, porzucało piłką lekarską, za współzawodnictwo, pobawiło, powygłupiało.
Niesamowite.


  • DST 50.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 31.25km/h
  • Kalorie 1137kcal
  • Sprzęt Kettler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stacjonarnie i aqua aerobikowo

Piątek, 5 grudnia 2014 · dodano: 07.12.2014 | Komentarze 1

Nowy plac zabaw na skwerze przy Wschodniej
Nowy plac zabaw na skwerze przy Wschodniej © Tymoteuszka

Godzina aqua aerobiku + 5-cio dniowe kręcenie w miejscu.
Jedna sesja trwała 20min15 sek = 11 km - to chyba mój rekord ;)
Większość sesji trwała po 10 minut. Nie mam potrzeby na więcej i dłużej.
Nie chcę przeholować, ponieważ coś się dzieje z moim organizmem.

W poniedziałek, czyli jutro, czeka mnie pierwsza wizyta na rehabilitacji, chciałabym się dowiedzieć czy jazda na rowerze za bardzo mi nie szkodzi. Zobaczymy.




  • DST 50.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 29.13km/h
  • Kalorie 1141kcal
  • Sprzęt Kettler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stacjonarnie i aqua aerobikowo

Sobota, 29 listopada 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 2

Fortepian w małpim gaju
Fortepian w małpim gaju © Tymoteuszka

Po południu na godzinny aqua aerobik :)

  • DST 35.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 30.43km/h
  • Sprzęt Kettler
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stacjonarnie/koncertowo ;) BAJM(k)owo :p

Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 2

Podczas koncertu zespołu Bajm w Łodzi :)
Podczas koncertu zespołu Bajm w Łodzi :) © Tymoteuszka

Jazda na stacjonarnym, trochę mało i krótko, ale i też nie było kiedy, jak.

Na koncert pojechałyśmy do Łodzi, w przeddzień urodzin mamy.
Bajm, nasz ulubiony polski zespół, nasza najukochańsza wokalistka.
Mimo swoich lat, Beata jak zwykle oczarowała nas swoim głosem, swoją kondycją, swoją klasą, swoim talentem.
Ciary na plecach nie chciały minąć.
Artystka z górnej półki.
Klasa.
Nic dodać nic ująć.
Dziękujemy!!!

W łóżku lądujemy dopiero o 2.00 w nocy ;)
Warto było.
Chcemy jeszcze.



  • DST 34.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 13.88km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Niepodległości na orientację - 9 listopada Las Łagiewnicki

Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 1

Mapa Rajdu na Orientację w powiększeniu
Mapa Rajdu na Orientację w powiększeniu © Tymoteuszka

na stronie http://www.bikeorient.pl/ odczytuje świeżą wiadomość dotyczącą rajdu Niepodległości w Łodzi.
Oprócz wyścigu MTB ;) pośród drzew i drzewek jest też opcja rajdu pieszego i rowerowego na orientację.
Pokawać się i jechać ;P, tym bardziej, że zawody w niedzielę.

Tablica regulaminowa podczas Rajdu Niepodległości na orientację w Łodzi
Tablica regulaminowa podczas Rajdu Niepodległości na orientację w Łodzi © Tymoteuszka

W bazie zawodów widać ruch, ale organizatorów, zawodników jak na lekarstwo.
Jest dopiero przed 9.00, start dopiero o 10.00
Czytam informacje wywieszone na tablicach. Na jednej regulamin, na drugiej wielka mapa z zaznaczonymi punktami.
Ilość punktów do potwierdzenia to 23, lecz aby zostać sklasyfikowanym można zaliczyć tylko 5 z nich.
O zajętym miejscu decyduje tylko ilość potwierdzonych punktów, czas nie ma tutaj żadnej roli.
Dziwne jak dla mnie, no cóż, są to bezpłatne zawody dlatego czemu się dziwić?
Liczy się zabawa. :)

Lista zawodników
Lista zawodników © Tymoteuszka

Przed startem rajdu
Przed startem rajdu © Tymoteuszka

Mapa Las Łagiewnicki skala 1:30000
Dziś nie ma lampionów.
Manifest - karta do uzupełnienia w dłoń i można jechać.

Startuje już po 9.00.
Obieram kierunek południe, tym samym chciałabym zaliczyć PK 6, już na samym początku podchodzę do niego 2 razy, w końcu odpuszczam, zostanie na później. Pięknie się zaczyna.

Wracam na asfalt i gnam na południe PK 12 - słup na górce - litera. Spisuje E.
PK 16 - obelisk data na samym dole - spisuje 22 nov. 1914r. - na mapie obelisk przesunięty, ale to mniejsza o to.
PK 13 - drzewo na górce - litera, tylko która to górka? spisuje, ale gubię rower!!!!
Nie mam roweru. Mapa na kierownicy, nie wiem w którym miejscu jestem, nie mam pojęcia którędy do domu?
Panika. Panika. Zostaje mi tylko telefon do przyjaciela. Dzwonię. Znalazł rower, ufffffffffffff.
Już raz zgubiłam rower na zawodach, ten jest drugi, czyżby do trzech razy sztuka?
Nie proszę, ja zawału dostanę kiedyś.
Piotrek proponuje wspólną jazdę. No to jedziemy.

PK 15 - Śmieciowa Góra - ile ławek postawiono na szczycie - 0

PK 20 - nr posesji visa vi ul. Wałbrzyskiej 18 - 37 a
PK 9 - przy ścieżce - cyfra - 9
PK 2 - ostatnie dwie cyfry telefonu na bilbordzie - 73
PK 8 - słup litera - A
PK 7 - z ilu półwałków zrobiony jest mostek - 20 + 2 ćwierćwałki ;)
PK 11 - przepust litera - B
PK 6 - z ilu belek składa się tablica pod mapą - 8
PK 5 - drzewo przy oczku litera - C
PK 3 - ile kołków wisi pod daszkiem - 10
PK 1 - numer na słupie przy kapliczce - 309
PK 14 - róg muru cmentarza - żył lat....- 37

Mapa i manifest jest :)
Mapa i manifest jest :) © Tymoteuszka

PK 23 - górka - słupek z kasownikiem litera - S
PK 18 - brama do lasu - narysuj wzór belkowania od spodu
PK 22 - drzewo litera - T
PK 21 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 17 - kopiec/pagórek - litera
PK 10 - drzewo przy zachodniej stronie wykopu litera - K
PK 4 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 19 - od której czynne są kapliczki - 8.00

Na mecie czeka bigos, herbata - czegóż trzeba więcej?
Wręczenie nagród temu, który podpadnie ;)
Aż jeden dyplom i 5 medali, choć większość zdobyła komplet, nie wiadomo w jakim czasie.
Dziwne były te zawody, bez ograniczenia czasowego.
Piotrku, dziękuje za oprowadzenie po lesie, no i najważniejsze za odnalezienie zguby :)



  • DST 64.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bike Orient - 4 edycja 2014 - okolice Łodzi, czyli atak epoki lodowcowej

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 3

Na ataku epoki lodowcowej
Na ataku epoki lodowcowej © Tymoteuszka

Dziś jest sobota, 25 października 2014, niezwykły dzień.
To na dziś zaplanowane są zawody BikeOrient, ostatnia w tym roku 4 edycja. 3 już za nami.
Prognozy mówią o słońcu i góra o 5 stopniach powyżej zera.
Brrrrrrr, jak zimno.
Trzeba raniutko wstać, aby dojechać na miejsce startu, czyli do Centrum Zarządzania Szlakiem Konnym, przyszykować rower, pobrać numerek, podpisać oświadczenie, przy okazji najeść się przed startem i koniecznie wypić gorącą herbatę z termosu, bo później na taką okazję może być za późno.
Kiedy wjeżdżam na parking, widzę kilka aut, kilku zawodników, jest za wcześnie by mówić o tłumach, nie dziwię się, jest jeszcze czas.
Kiedy wychodzę z auta dostaję szoku. W aucie jest przyjemniej, siedzę na podgrzewanym siodełku :)
Jest zimno, za zimno jak dla mnie. Jest zero stopni (czytaj 0). Przecież zamarznę gdzieś po drodze i nikt mnie nie znajdzie. Koniecznie muszę na szybko coś wymyśleć.
Myślę, myślę i ubieram się na ogra :)
Jedna warstwa, druga warstwa, trzecia warstwa i jeszcze czapa na głowę, dodatkowo komin na uszy no i ratujące mi życie narciarskie rękawice ;)
Nie jest mi za ciepło. Ale jak się "rozkręcę" na pewno będzie :)

Pochylamy się nad mapą
Pochylamy się nad mapą © Tymoteuszka

O 9.15 rozdanie map. Na klęczkach, jakbyśmy mieli zaraz rozpoczynać modlitwę, planujemy trasę.
Dostajemy pierwszą mapę 1:15000 z zaznaczonymi 18 punktami kontrolnymi, które rozmieszczone są w Lesie Łagiewnickim.
Malujemy trasę na mapie.
2 minuty po starcie ruszamy, My - Darek i ja.

PK 18 - koniec ścieżki.

Po drodze na PK 12 łapię gumę w tylnym kole.
Chyba czas się pożegnać z zawodami. Nie mam ani dętki, ani narzędzi przy sobie. Z resztą nigdy ich nie biorę.
Darek pomaga :) Dziękuje.

PK 12 - środek polanki
PK 8 - dno rowu

Gdzieś po drodze gubię licznik, eh, a to pech. Wracam, jednocześnie hamuję Darka.
Po krótkim przekopywaniu liści nic nie znajdujemy. Decyduję się opuścić to miejsce czem prędzej, tym samym pozostawić zgubę gdzieś w lesie.

PK 6 - skraj polanki
PK 2 - miejsce martyrologii
PK 16 - dno parowu
PK 4 - szczyt wzniesienia
PK 10 - skraj wzniesienia
PK 17 - zbocze parowu
PK 15 - obniżenie terenu
PK 9 - zakręt ścieżki
PK 7 - podnóże skarpy
PK 1 - szczyt górki
PK 11 - koniec ścieżki
PK 14 - koniec ścieżki
PK 3 - zakręt ścieżki
PK 13 - skrzyżowanie ścieżek
PK 5 - szczyt wzniesienia

18 PK zaliczone, więc można udać się do bazy, po drugą mapę.
Meta pierwszego etapu.
Ta jest w skali 1:50000 i obejmuje zachodnie okolice Łodzi.
Kilka punktów to rozświetlenia, a także odcinek specjalny.

Którędy do mety? ;)
Którędy do mety? ;) © Tymoteuszka

Nie mamy za dużo czasu.
Zanim wyruszymy w dalsze poszukiwanie punktów, zaliczam toaletę, wlewam gorącą herbatę do bidonu i chwilę zatrzymujemy się nad mapą.

Na tym etapie udaje  nam się zdobyć tylko 3 punkty.

PK 7 - przepust
PK 17 - nasyp

Jadąc na dwunastkę pod wiatr,  nie mam siły, dostaje mdłości, od czego?

PK 12 - skarpa

Na mecie zawodów lądujemy ze zdobytymi  w sumie 21 Punktami z czasem 6:49:14.

Teraz marzą mi się litry gorącej herbaty, coś do jedzenia, a także gorący prysznic.
Zatem do roboty. Rower ląduje na bagażniku.
Idziemy na arkóweczkę i kiełbasę z grilla, które za chwilę są w żołądku, herbata też.
Jeszcze prysznic i przeżyje :)

W czasie oczekiwania na wyniki, dekorację, kolejne litry herbaty pora w siebie wlać :)

Dekoracja.

Czwarte pudło w życiu z tego co pamiętam ;)
Czwarte pudło w życiu z tego co pamiętam ;) © Tymoteuszka

Nagrody.

Statuetka Pucharu BikeOrient
Statuetka Pucharu BikeOrient © Tymoteuszka

Nagrody z Pucharu BikeOrient 2014
Nagrody z Pucharu BikeOrient 2014 © Tymoteuszka

Podsumowanie dnia:

10  miejsce w kategorii na trasie Mega.
18 PK zdobytych na pierwszej pętli.
3 PK na drugiej.
W sumie 21 PK z czasem 6:49:14

Podsumowanie Pucharu Bike Orient:

Dolina Warty - 97 punktów
Jura Wieluńska - 81 punktów
Wokół Jeziora Sulejowskiego - 90 punktów
Okolice Łodzi - 91 punktów
Suma : 359 punktów
Do Pucharu liczyły się tylko 3 "występy", które dały mi drugie miejsce.

Dziękuje bardzo organizatorom za wspaniałe zawody, jak zawsze i wszędzie.
Za wspaniały dzień, choć zimny i pochmurny.
Za świetną zabawę, która daje tyle radości.
Dziękuje Darkowi za uratowanie mnie z opałów, za poprawianie błędów, aż w końcu za to, że był :)



  • DST 90.50km
  • Czas 06:01
  • VAVG 15.04km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Orient - 3 edycja Sulejów - czyli zabawa w piaskownicy

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 3

Przed startem na Bike Orient w Sulejowie
Przed startem na Bike Orient w Sulejowie © Tymoteuszka

Po wczorajszej rowerowej sobocie , czas na rowerową niedzielę.
Taki weekend trafia mi się raz na 100 ;)
Dziś jest 3 edycja zawodów Bike Orient w tym roku.
Na start, do Sulejowa dojeżdżamy autem, oczywiście z rowerami, a jakże.
Wyjechaliśmy dość wcześnie, by móc na spokojnie ogarnąć rowery i siebie.

Przed startem zawsze głupieje, jak to ja, szalona.
Proponuje przed rozpoczęciem zawodów Darkowi wycieczkę, która nic nam nie przynosi dobrego, wracamy z niej trasą MTB.
Zapłacimy za to później.
Zamiast odpocząć przed startem, zjeść coś, napoić się, zakupić jakieś batony, by nie umrzeć po drodze, my ruszamy w ciemno, nie wiadomo tak naprawdę dokąd? Bynajmniej ja, wracam z kilkunastokilometrowej przejażdżki z wywieszonym ozorem. Odprawa techniczna już trwa. Na starcie blisko 130 zawodników.

Przed wydaniem map już jestem zła na siebie, oprócz banana i bidonu wody nie mam nic.
Nie wiem jak Darek, ale podejrzewam, że przeze mnie też się nie zaopatrzył w jedzenie.
Pięknie się to wszystko zaczyna.

Bierz co chcesz, czyli rozdanie map
Bierz co chcesz, czyli rozdanie map © Tymoteuszka

Start opóźniony o parę minut, bo wierni wychodzą z pobliskiego kościoła.....

Na to wychodzi, że jedziemy razem, ale czy to jest dobre posunięcie?
Ja już głodna na starcie, jeżdżąca bardzo wolno na zawodach, zwalniająca na piasku i błocie, zastanawiająca się godzinę nad każdym ruchem, mam jechać obok Darka, Amigi, zawodnika reprezentującego zespół Etisoft, to nie może być prawda.
Przecież Darek się załamie jak zobaczy moją jazdę w terenie.

Mamy mapy, rysujemy trasę, mamy na to aż 15 minut, nie za długo?
Za długo, bo później się okaże, że jednak zaczniemy od innego punktu niż pierwotnie.

PK 8 - róg ogrodzenia.
PK 6 - brzeg jeziora. Pojechaliśmy nieco za daleko.
PK 10 - brzeg bagna.Tutaj robi się wesoło, gorąco i mokro ;)
PK 19 - 5 metrów od przecinki na wschód.
PK 20 - zakręt przecinki.
PK 3 - szczyt hałdy.
PK 18 - pomnik.
PK 2 - brzeg jeziora.
PK 15 - samotne drzewo.

Powyżej mamy 9 PK, które zdobyliśmy, Darek namawiał jeszcze na ostatni, by był komplet.
Przepraszam, stchórzyłam, jeszcze przeze mnie zmarnowaliśmy dobre 20 minut na stacji benzynowej.

W poblizu PK3
W poblizu PK3 © Tymoteuszka

Który to szczyt hałdy'
Który to szczyt hałdy' © Tymoteuszka

Schodzimy
Schodzimy © Tymoteuszka

Przy PK18
Przy PK18 © Tymoteuszka

Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie
Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie © Tymoteuszka

Wjazd na metę
Wjazd na metę © Tymoteuszka

Po oddaniu kart
Po oddaniu kart © Tymoteuszka

Do kompletu na naszej trasie zabrakło nam 1 PK.
W ostateczności zajęłam 11 miejsce na trasie Mega.

Po minięciu mety czas na wizytę w toalecie by się nieco odświeżyć, jedzonko, umycie rowerów, zapakowaniu ich na samochód....nieco później oczekiwanie na dekorację zwycięzców.

Piotrek postarał się o zapewnienie nam dużej ilości piachu po drodze, po którym jechało się nam niemiłosiernie ciężko, gdyż jechaliśmy obydwoje na cienkich oponkach. Nie zapomnimy też bagna przy PK 10, oj oj.

Dziękujemy za wspaniałą organizację, ogarnięcie perfekcyjne imprezy.
Do czego mogę się doczepić to do za małej porcji makaronu na mecie - to mówię ja, GŁODOMOR :) i braku wiadra Herbaty :P

Nauczka jest taka, by zapełnić żołądek przed zawodami i zabrać przynajmniej kilka bananów, batonów więcej.
Inaczej: nie masz energii, nie pedałujesz.

Po przybyciu na metę dochodzimy do wniosku, że zachodnia część Jeziora i rozstawione tam punkty były łatwiejsze do zdobycia, gdyż ta część była bardziej wyasfaltowana od wschodniej. Planując trasę, nie tylko trzeba brać pod uwagę wiatr z której strony wieje, albo czy jest dalej, czy bliżej, ale też zwracać uwagę na nawierzchnię, po której się planuje pojechać.

Zdjęcie 2,3,4,5, 8 i 9 autorstwa pana organizatora :)


  • DST 168.50km
  • Czas 08:15
  • VAVG 20.42km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

13-tego, wszystko zdarzyć się może.....z Darkiem

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 4

a może jednak tę zanucę......
A może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do Tomaszowa....

Na początku, chciałabym zaznaczyć, że nie jestem osobą przesądną.
13-ty dzień miesiąca to taki sam jak inny. Tyle w tym temacie.

Z Darkiem amigą spotykam się na mojej ziemi po raz drugi.
To pierwsze spotkanie miało miejsce w tamtym roku, bodajże w Niedzielę Palmową, było zimno, czarny asfalt przypominał białą szklankę, co tu pisać warunki atmosferyczne nie zachęcały do jazdy.
Jednak znaleźli się tacy zapaleńcy jak my.

Teraz jest zupełnie inaczej.
Jest lato, ciepło, 13-ty dzień miesiąca, niedziela, dlaczego by odkładać na inny termin?
Stało się, klamka zapadła, umawiamy się z większym wyprzedzeniem.
Naszym miejscem spotkania jest miasto Wolbórz, mniej więcej w połowie drogi od Piotrkowa, do którego Darek dojeżdża polskimi kolejami, i w połowie drogi od Tomaszowa, ja dojeżdżam na miejsce na kołach.
Z domu wyjeżdżam nieco wcześniej, dlatego też postanawiam zaskoczyć Darka i wyjechać mu na przeciw nieco dalej.
I tak spotykamy się w okolicach Polichna.
Stąd jedziemy do Wolborza, gdzie pokazuje w pierwszej kolejności pałac biskupów kujawskich.
I duży park ze stawem tuż za nim.

Przy pałacu biskupów kujawskich w Wolborzu
Przy pałacu biskupów kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka

Przejeżdżamy przez miasteczko, jego zrewitalizowane centrum - tutaj rzut na rynek, do zabytkowej kaplicy cmentarnej.
Później obieramy kierunek na Tomaszów.
Przez centrum, tuż przed rogatkami miasta postanawiam pokazać Darkowi choć z daleka, ruiny wielkiego zakładu włókien chemicznych WISTOM.

Ruina Zakładu Włókien Chemicznych WISTOM w Tomaszowie
Ruina Zakładu Włókien Chemicznych WISTOM w Tomaszowie © Tymoteuszka

Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu powstała w 1912r
Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu powstała w 1912r © Tymoteuszka

Po drodze rzucamy okiem na chatkę z ruskiej bajki.

Darek przy chatce z bajki w Dąbrowie
Darek przy chatce z bajki w Dąbrowie © Tymoteuszka

Zgrzani, wchodzimy do zimnego wnętrza bunkra w Konewce.

Pojazd czterokołowy we wnętrzu bunkra w Konewce
Pojazd czterokołowy we wnętrzu bunkra w Konewce © Tymoteuszka

Widzimy światełko w tunelu
Widzimy światełko w tunelu © Tymoteuszka

Nie powiem, pod koniec było mi bardzo zimno :p
Patrze na licznik i oczom nie wierze - 100km za mną.

Bunkier w Konewce i maszyny stojące na zewnątrz
Bunkier w Konewce i maszyny stojące na zewnątrz © Tymoteuszka

Długi przelot i wpadamy do Inowłodza, zobaczyć jego atrakcje turystyczne.
Cmentarz I wojny światowej.
Wzgórze z kościółkiem św. Idziego, na które trzeba podjechać z uśmiechniętą buzią.....

Jest ostro pod górę, a ja się uśmiecham?
Jest ostro pod górę, a ja się uśmiecham? © Tymoteuszka

Darek tutaj doświadczył namiastki Śnieżki ;)
Darek tutaj doświadczył namiastki Śnieżki ;) © Tymoteuszka

Na tle romańskiego kościółka
Na tle romańskiego kościółka © Tymoteuszka

Połowę księgi skradziono
Połowę księgi skradziono © Tymoteuszka

Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego.

Na dziedzińcu zamkowym w Inowłodzu
Na dziedzińcu zamkowym w Inowłodzu © Tymoteuszka

Drzwi zamknięte
Drzwi zamknięte © Tymoteuszka

Ale na szczęście brama jest otwarta
Ale na szczęście brama jest otwarta © Tymoteuszka

Synagoga - sklep.
Zrujnowany cmentarz żydowski.

Pozostałości po inowłodzkim cmentarzu żydowskim
Pozostałości po inowłodzkim cmentarzu żydowskim © Tymoteuszka

Z Inowłodza jedziemy do Spały.
Gdzie witamy się z żubrem.

Z żubrem w krainie żubra
Z żubrem w krainie żubra © Tymoteuszka

Brzuchy nam burczą, zatem trzeba coś zjeść.
Jedziemy do baru naleśnikowego w Swolszewicach nad Zalewem, który z resztą jest po drodze do Piotrkowa.

Łabędzi raj
Łabędzi raj © Tymoteuszka

Odprowadzam Darka na PKP do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie się rozstajemy.
Zanim się rozstaniemy oprowadzam Darka dzikim pędem po Piotrkowie, cmentarz żydowski, synagoga, zamek, Rynek.
Wracam do domu przez Wolbórz i Chorzęcin.
Po drodze odkrywam, że jadę na półflaku w tylnym kole.
Zwalniam maksymalnie, inaczej nie daje rady jechać.
W domu jestem ok. 19.00, Darek jeszcze w drodze.
W dętce był gwóźdź.
Na koniec dnia używam kąpieli termalnych zapijając wiadrem herbaty ;)

Dziękuje. :)