Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
w towarzystwie
Dystans całkowity: | 16026.00 km (w terenie 1088.00 km; 6.79%) |
Czas w ruchu: | 788:47 |
Średnia prędkość: | 16.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1553 m |
Suma kalorii: | 2278 kcal |
Liczba aktywności: | 232 |
Średnio na aktywność: | 69.08 km i 4h 24m |
Więcej statystyk |
Po kieleckim Geoparku z Amigą
Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 13.03.2015 | Komentarze 4
To jest mój trzeci podchód do wyjazdu do Kielc w tym roku. Z powodu złych prognoz pogody wyjazd był odwoływany.Do trzech razy sztuka, tak?
Na tę spontaniczną wycieczkę zapraszam Amigę, Darka z Katowic :)
Darek nie odmawia. Jest gotów. Potwierdza swój przyjazd.
Zatem do zobaczenia :)
O 9.00? jestem w mieście.
Chwilę kręcenia autem po mieście i znajdujemy parking.
Wysiadam, przygotowuje rower i jadę na dworzec PKP, gdzie mam nadzieję zobaczę Darka.
No i jestem. Po drodze przejeżdżam przez Stare Miasto.
Tu oczekuję na turystę z rowerem :)
Darka jeszcze nie ma, czekam jakieś 15 minut.
W oczekiwaniu na podróżnego :) © Tymoteuszka
Kręcę się koło gustownych bucików w oczekiwaniu na Amigę, który lada chwila podjeżdża wypasionym pociągiem, ala szynobusem. Jestem w szoku.
Nic nie widzę :P © Tymoteuszka
Ma Pan gustowne buciki © Tymoteuszka
Jest i Darek. Na zegarze dochodzi 9.45, Darek zakupuje bilet powrotny, omawiamy plan wycieczki i jedziemy do Centrum, na Rynek, krążymy nieco po uliczkach "Starego Miasta"?.............
Witam się z podróżnikiem © Tymoteuszka
Nad Silnicą © Tymoteuszka
Kielecki rynek © Tymoteuszka
Na kieleckim rynku © Tymoteuszka
Zaraz potem dojeżdżamy do Placu Zamkowego.
Amiga na Placu Zamkowym w Kielcach © Tymoteuszka
Tu robimy chwilkę przerwy na sesję zdjęciową i jedziemy dalej.
Pałac Biksupów Krakowskich w Kielcach © Tymoteuszka
Na kieleckim Placu Zamkowym © Tymoteuszka
Przez park.....na mapie 1:15.000 niestety wszystkiego nie ogarniam, gubię się, dobrze, że Darek - urodzony orientalista ratuje sytuację.
W okolicznym parku © Tymoteuszka
Aleją pośród mniej i bardziej znanych © Tymoteuszka
Po drodze zatrzymujemy się na chwilkę przy ciekawych znakach drogowych.
Co to?
O co chodzi? ktoś może mi wytłumaczyć? (ddr prowadziła w tym miejscu do góry) © Tymoteuszka
Zatrzymujemy się w drodze na Kadzielnię na wzgórzu przy pomniku/miejscu pamięci?
Wzgórze Katyńskie? © Tymoteuszka
Na "Wzgórzu Katyńskim" © Tymoteuszka
"Kamienie wołać będą...bo nie można zakopać pamięci w dołach" © Tymoteuszka
Zaraz potem odkrywamy nasz pierwszy punkt widokowy, mieszczący się w Rezerwacie Kadzielnia, nieopodal centrum miasta.
Stąd pięknie widać min. Wzgórze Harcerskie i Amfiteatr Kadzielnia, który dysponuje 5430 miejscami na widowni.
Punkt widokowy na Amfiteatr Kadzielnia © Tymoteuszka
Widok z góry na Rezerwat Kadzielnia © Tymoteuszka
Przeróżnymi ścieżkami, drogami, schodami pokonujemy obszar Rezerwatu Kadzielnia.
Wzgórze Harcerskie © Tymoteuszka
Widok ze Wzgórza Harcerskiego © Tymoteuszka
Skały w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka
Widok na dolny spacerownik w Rezerwacie Kadzielnia © Tymoteuszka
Tablice na jednej ze ścian Kadzielni © Tymoteuszka
Wejście do Podziemnej Trasy Turystycznej © Tymoteuszka
Niestety, w sezonie zimowym Podziemna Trasa jest nieczynna.
Trzeba będzie zaczekać na wiosnę, lato, albo jesień.
Trasa ta łączy 3 jaskinie: Odkrywców, Prochownia i Szczelina.
Kiedyś tu wrócę.
Teraz udajemy się na ul. Kusocińskiego, przy której znajduje się cmentarz żydowski.
Będzie otwarty? To się okaże na miejscu.
Przy bramie cmentarza żydowskiego w Kielcach © Tymoteuszka
Na terenie kieleckiego cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka
Dziś nie wejdziemy.....gdybyśmy byli grupą zorganizowaną....to co innego © Tymoteuszka
Niestety, całujemy klamkę i jedziemy dalej.
Macewy © Tymoteuszka
Zbiorowy grób najmłodszych żydów © Tymoteuszka
Wypatruję na mapie ulicę o ciekawej nazwie: Mahometańska, komuś coś to mówi?
Mi mówiło, że być może odnajdziemy tam cmentarz muzułmański. Jedziemy na tę ulicę.
Krążymy, szukamy i nic.
Kiedy opisuję tę wycieczkę, trafiam na ślad.
Cmentarz był, kiedyś, bo w 1863r. Dziś pozostało chyba po nim tylko miejsce.
Objeżdżamy stary cmentarz w koło, wchodzimy na jego teren i natrafiamy na:
Malutka Cerkiew na cmentarzu prawosławnym © Tymoteuszka
Kwatera nieznanego żołnierza © Tymoteuszka
W pobliżu, między starym a nowym cmentarzem stoi oto pomnik, powstał on z woli kielczan, pamięci ofiar zamachów na całym świecie.
Pierwszy raz taki widzę.
Pomnik ten powstał z woli kielczan © Tymoteuszka
Aby oddać hołd bliźnim © Tymoteuszka
Którzy zginęli 11 września 2001r © Tymoteuszka
Spoglądając na mapę, Darek mówi mi o Psich Górkach, że może warto by się tam udać. Czemu nie, przecież są po drodze, niedaleko.
Jedziemy.
Pora się powspinać na Psie Górki © Tymoteuszka
Teraz obieramy kierunek na Rezerwat Wietrznia, kolejny geologiczny twór w tym mieście.
Kielecki Rezerwat Wietrznia © Tymoteuszka
Wysokość robi niesamowite wrażenie.
Im. Z.Rubinowskiego © Tymoteuszka
Napis na samym dole: "Wyjdziesz za mnie?" ;) © Tymoteuszka
Czyżby tutaj miały miejsce jakieś zawody? © Tymoteuszka
To tutaj, na wschodniej stronie Rezerwatu wybudowany został budynek Cetrum Geoedukacji.
Chwilka odpoczynku, zatrzymania się. Pytanie: czekamy 45 minut na oprowadzenie po budynku, czy też odpuszczamy?
Po chwili decydujemy się nie czekać, gdyż później możemy nie zdążyć z czasem.
U podnóża Rezerwatu Wietrznia zlokalizowane jest Centrum Geoedukacji © Tymoteuszka
Kolejnym naszym punktem kontrolnym będzie wzgórze Karczówka, na którym stoi Klasztor pobernardyński.
Podjazd ul. Karczówkowską jest piekielnie stromy i dość długi, po kocich łbach się jedzie i jedzie.
Już teraz wiem, dlaczego wzdłuż tej ulicy postawione są stacje Drogi Krzyżowej.
Wjechaliśmy z uśmiechem na twarzach.
W Rezerwacie Karczówka, na wzgórzu o wysokości 335m n.p.m. mieści się Klasztor pobernardyński © Tymoteuszka
Dziedziniec Klasztoru © Tymoteuszka
A na nim siedzący mnich © Tymoteuszka
Rzut beretem i mamy Chęcińsko-Kielecki Park Krajobrazowy © Tymoteuszka
Pora na ostatni dziś, trzeci Rezerwat Geologiczny, Ślichowice.
Pięknie tu jest.
Przeszkadzają schody, więc bierzemy rowery pod pachy i raz wchodzimy, raz schodzimy.
W Rezerwacie skalnym Ślichowice © Tymoteuszka
Im. J. Czarnockiego © Tymoteuszka
Cudnie tu.
Robi on niesamowite wrażenie © Tymoteuszka
Z każdej jego strony © Tymoteuszka
Dobrze, że jest sucho.
Panicznie boję się gór :P
Oto skalna ścieżka prowadząca ostro w górę © Tymoteuszka
Dziękuje Darkowi za wspólną, spontaniczną wycieczkę po nieodkrytym do końca przez nas mieście Kielce.
Mówią, że Kielce - szmelce, albo że w kieleckim bardzo wieje ;)
Nieprawda. Kieleckie to raj dla podróżujących, bardzo dużo ciekawych miejsc do zobaczenia, i co najważniejsze bardzo dużo lasów.
Warto tu się wybrać, nie na jeden, ale co najmniej 3 dni.
Kategoria nad brzegami, pieszo, świętokrzyskie, w towarzystwie, niezwykłe
- DST 2.00km
- Aktywność Bieganie
Bieganie nr. 3
Piątek, 27 lutego 2015 · dodano: 02.03.2015 | Komentarze 2
Tu biega Rodzinny Klub Biegcza :) © Tymoteuszka
Kategoria bieganie, łódzkie, w towarzystwie
- DST 3.00km
- Aktywność Bieganie
Tymoteuszka biega - nie do wiary
Wtorek, 24 lutego 2015 · dodano: 26.02.2015 | Komentarze 4
Mój pierwszy bieg miał miejsce wieczorem, dnia 24 lutego 2015 r.Nie mogę w to uwierzyć.
Nie mogę uwierzyć nawet w to, ze mi się tak wspaniale biegło.
Okrążenie bieżni tartanowej przy jednej ze szkół tomaszowskich liczy nieco ponad 200 metrów.
Przebiegłam razem ok. 3 km razem z dobiegnięciem do domu.
Rodzinko dziękuje za wspaniały pomysł, aby mnie tam wyciągnąć.
Nie chcę zapeszać, ale to był strzał w dziesiątkę.
To nic, że nogi bolały - musiały i tyle, mimo gorącej kąpieli po.
Jeżeli nic mi nie stanie na przeszkodzie, udam się tam ponownie w dniu 26 lutym, czyli w czwartek-dzisiaj, tuż po rehabilitacji, którą przechodzę.
Mój pierwszy bieg © Tymoteuszka
Rodzinko, dziękuje za wspólną zabawę.
Bo się i pobiegało, porzucało piłką lekarską, za współzawodnictwo, pobawiło, powygłupiało.
Niesamowite.
Kategoria łódzkie, w towarzystwie, bieganie
- DST 50.00km
- Czas 01:36
- VAVG 31.25km/h
- Kalorie 1137kcal
- Sprzęt Kettler
- Aktywność Jazda na rowerze
Stacjonarnie i aqua aerobikowo
Piątek, 5 grudnia 2014 · dodano: 07.12.2014 | Komentarze 1
Nowy plac zabaw na skwerze przy Wschodniej © Tymoteuszka
Godzina aqua aerobiku + 5-cio dniowe kręcenie w miejscu.
Jedna sesja trwała 20min15 sek = 11 km - to chyba mój rekord ;)
Większość sesji trwała po 10 minut. Nie mam potrzeby na więcej i dłużej.
Nie chcę przeholować, ponieważ coś się dzieje z moim organizmem.
W poniedziałek, czyli jutro, czeka mnie pierwsza wizyta na rehabilitacji, chciałabym się dowiedzieć czy jazda na rowerze za bardzo mi nie szkodzi. Zobaczymy.
Kategoria basen sauna, łódzkie, solo, stacjonarny, w towarzystwie
- DST 50.00km
- Czas 01:43
- VAVG 29.13km/h
- Kalorie 1141kcal
- Sprzęt Kettler
- Aktywność Jazda na rowerze
Stacjonarnie i aqua aerobikowo
Sobota, 29 listopada 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 2
Fortepian w małpim gaju © Tymoteuszka
Po południu na godzinny aqua aerobik :)
Kategoria basen sauna, łódzkie, solo, w towarzystwie
- DST 35.00km
- Czas 01:09
- VAVG 30.43km/h
- Sprzęt Kettler
- Aktywność Jazda na rowerze
Stacjonarnie/koncertowo ;) BAJM(k)owo :p
Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 24.11.2014 | Komentarze 2
Podczas koncertu zespołu Bajm w Łodzi :) © Tymoteuszka
Jazda na stacjonarnym, trochę mało i krótko, ale i też nie było kiedy, jak.
Na koncert pojechałyśmy do Łodzi, w przeddzień urodzin mamy.
Bajm, nasz ulubiony polski zespół, nasza najukochańsza wokalistka.
Mimo swoich lat, Beata jak zwykle oczarowała nas swoim głosem, swoją kondycją, swoją klasą, swoim talentem.
Ciary na plecach nie chciały minąć.
Artystka z górnej półki.
Klasa.
Nic dodać nic ująć.
Dziękujemy!!!
W łóżku lądujemy dopiero o 2.00 w nocy ;)
Warto było.
Chcemy jeszcze.
Kategoria w towarzystwie, stacjonarny
- DST 34.00km
- Czas 02:27
- VAVG 13.88km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd Niepodległości na orientację - 9 listopada Las Łagiewnicki
Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 12.11.2014 | Komentarze 1
Mapa Rajdu na Orientację w powiększeniu © Tymoteuszka
na stronie http://www.bikeorient.pl/ odczytuje świeżą wiadomość dotyczącą rajdu Niepodległości w Łodzi.
Oprócz wyścigu MTB ;) pośród drzew i drzewek jest też opcja rajdu pieszego i rowerowego na orientację.
Pokawać się i jechać ;P, tym bardziej, że zawody w niedzielę.
Tablica regulaminowa podczas Rajdu Niepodległości na orientację w Łodzi © Tymoteuszka
W bazie zawodów widać ruch, ale organizatorów, zawodników jak na lekarstwo.
Jest dopiero przed 9.00, start dopiero o 10.00
Czytam informacje wywieszone na tablicach. Na jednej regulamin, na drugiej wielka mapa z zaznaczonymi punktami.
Ilość punktów do potwierdzenia to 23, lecz aby zostać sklasyfikowanym można zaliczyć tylko 5 z nich.
O zajętym miejscu decyduje tylko ilość potwierdzonych punktów, czas nie ma tutaj żadnej roli.
Dziwne jak dla mnie, no cóż, są to bezpłatne zawody dlatego czemu się dziwić?
Liczy się zabawa. :)
Lista zawodników © Tymoteuszka
Przed startem rajdu © Tymoteuszka
Mapa Las Łagiewnicki skala 1:30000
Dziś nie ma lampionów.
Manifest - karta do uzupełnienia w dłoń i można jechać.
Startuje już po 9.00.
Obieram kierunek południe, tym samym chciałabym zaliczyć PK 6, już na samym początku podchodzę do niego 2 razy, w końcu odpuszczam, zostanie na później. Pięknie się zaczyna.
Wracam na asfalt i gnam na południe PK 12 - słup na górce - litera. Spisuje E.
PK 16 - obelisk data na samym dole - spisuje 22 nov. 1914r. - na mapie obelisk przesunięty, ale to mniejsza o to.
PK 13 - drzewo na górce - litera, tylko która to górka? spisuje, ale gubię rower!!!!
Nie mam roweru. Mapa na kierownicy, nie wiem w którym miejscu jestem, nie mam pojęcia którędy do domu?
Panika. Panika. Zostaje mi tylko telefon do przyjaciela. Dzwonię. Znalazł rower, ufffffffffffff.
Już raz zgubiłam rower na zawodach, ten jest drugi, czyżby do trzech razy sztuka?
Nie proszę, ja zawału dostanę kiedyś.
Piotrek proponuje wspólną jazdę. No to jedziemy.
PK 15 - Śmieciowa Góra - ile ławek postawiono na szczycie - 0
PK 20 - nr posesji visa vi ul. Wałbrzyskiej 18 - 37 a
PK 9 - przy ścieżce - cyfra - 9
PK 2 - ostatnie dwie cyfry telefonu na bilbordzie - 73
PK 8 - słup litera - A
PK 7 - z ilu półwałków zrobiony jest mostek - 20 + 2 ćwierćwałki ;)
PK 11 - przepust litera - B
PK 6 - z ilu belek składa się tablica pod mapą - 8
PK 5 - drzewo przy oczku litera - C
PK 3 - ile kołków wisi pod daszkiem - 10
PK 1 - numer na słupie przy kapliczce - 309
PK 14 - róg muru cmentarza - żył lat....- 37
Mapa i manifest jest :) © Tymoteuszka
PK 23 - górka - słupek z kasownikiem litera - S
PK 18 - brama do lasu - narysuj wzór belkowania od spodu
PK 22 - drzewo litera - T
PK 21 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 17 - kopiec/pagórek - litera
PK 10 - drzewo przy zachodniej stronie wykopu litera - K
PK 4 - ilość lizawek przy paśniku - 2
PK 19 - od której czynne są kapliczki - 8.00
Na mecie czeka bigos, herbata - czegóż trzeba więcej?
Wręczenie nagród temu, który podpadnie ;)
Aż jeden dyplom i 5 medali, choć większość zdobyła komplet, nie wiadomo w jakim czasie.
Dziwne były te zawody, bez ograniczenia czasowego.
Piotrku, dziękuje za oprowadzenie po lesie, no i najważniejsze za odnalezienie zguby :)
Kategoria łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zawody
- DST 64.00km
- Czas 04:20
- VAVG 14.77km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 1.0°C
- Podjazdy 458m
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - 4 edycja 2014 - okolice Łodzi, czyli atak epoki lodowcowej
Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 3
Na ataku epoki lodowcowej © Tymoteuszka
Dziś jest sobota, 25 października 2014, niezwykły dzień.
To na dziś zaplanowane są zawody BikeOrient, ostatnia w tym roku 4 edycja. 3 już za nami.
Prognozy mówią o słońcu i góra o 5 stopniach powyżej zera.
Brrrrrrr, jak zimno.
Trzeba raniutko wstać, aby dojechać na miejsce startu, czyli do Centrum Zarządzania Szlakiem Konnym, przyszykować rower, pobrać numerek, podpisać oświadczenie, przy okazji najeść się przed startem i koniecznie wypić gorącą herbatę z termosu, bo później na taką okazję może być za późno.
Kiedy wjeżdżam na parking, widzę kilka aut, kilku zawodników, jest za wcześnie by mówić o tłumach, nie dziwię się, jest jeszcze czas.
Kiedy wychodzę z auta dostaję szoku. W aucie jest przyjemniej, siedzę na podgrzewanym siodełku :)
Jest zimno, za zimno jak dla mnie. Jest zero stopni (czytaj 0). Przecież zamarznę gdzieś po drodze i nikt mnie nie znajdzie. Koniecznie muszę na szybko coś wymyśleć.
Myślę, myślę i ubieram się na ogra :)
Jedna warstwa, druga warstwa, trzecia warstwa i jeszcze czapa na głowę, dodatkowo komin na uszy no i ratujące mi życie narciarskie rękawice ;)
Nie jest mi za ciepło. Ale jak się "rozkręcę" na pewno będzie :)
Pochylamy się nad mapą © Tymoteuszka
O 9.15 rozdanie map. Na klęczkach, jakbyśmy mieli zaraz rozpoczynać modlitwę, planujemy trasę.
Dostajemy pierwszą mapę 1:15000 z zaznaczonymi 18 punktami kontrolnymi, które rozmieszczone są w Lesie Łagiewnickim.
Malujemy trasę na mapie.
2 minuty po starcie ruszamy, My - Darek i ja.
PK 18 - koniec ścieżki.
Po drodze na PK 12 łapię gumę w tylnym kole.
Chyba czas się pożegnać z zawodami. Nie mam ani dętki, ani narzędzi przy sobie. Z resztą nigdy ich nie biorę.
Darek pomaga :) Dziękuje.
PK 12 - środek polanki
PK 8 - dno rowu
Gdzieś po drodze gubię licznik, eh, a to pech. Wracam, jednocześnie hamuję Darka.
Po krótkim przekopywaniu liści nic nie znajdujemy. Decyduję się opuścić to miejsce czem prędzej, tym samym pozostawić zgubę gdzieś w lesie.
PK 6 - skraj polanki
PK 2 - miejsce martyrologii
PK 16 - dno parowu
PK 4 - szczyt wzniesienia
PK 10 - skraj wzniesienia
PK 17 - zbocze parowu
PK 15 - obniżenie terenu
PK 9 - zakręt ścieżki
PK 7 - podnóże skarpy
PK 1 - szczyt górki
PK 11 - koniec ścieżki
PK 14 - koniec ścieżki
PK 3 - zakręt ścieżki
PK 13 - skrzyżowanie ścieżek
PK 5 - szczyt wzniesienia
18 PK zaliczone, więc można udać się do bazy, po drugą mapę.
Meta pierwszego etapu.
Ta jest w skali 1:50000 i obejmuje zachodnie okolice Łodzi.
Kilka punktów to rozświetlenia, a także odcinek specjalny.
Którędy do mety? ;) © Tymoteuszka
Nie mamy za dużo czasu.
Zanim wyruszymy w dalsze poszukiwanie punktów, zaliczam toaletę, wlewam gorącą herbatę do bidonu i chwilę zatrzymujemy się nad mapą.
Na tym etapie udaje nam się zdobyć tylko 3 punkty.
PK 7 - przepust
PK 17 - nasyp
Jadąc na dwunastkę pod wiatr, nie mam siły, dostaje mdłości, od czego?
PK 12 - skarpa
Na mecie zawodów lądujemy ze zdobytymi w sumie 21 Punktami z czasem 6:49:14.
Teraz marzą mi się litry gorącej herbaty, coś do jedzenia, a także gorący prysznic.
Zatem do roboty. Rower ląduje na bagażniku.
Idziemy na arkóweczkę i kiełbasę z grilla, które za chwilę są w żołądku, herbata też.
Jeszcze prysznic i przeżyje :)
W czasie oczekiwania na wyniki, dekorację, kolejne litry herbaty pora w siebie wlać :)
Dekoracja.
Czwarte pudło w życiu z tego co pamiętam ;) © Tymoteuszka
Nagrody.
Statuetka Pucharu BikeOrient © Tymoteuszka
Nagrody z Pucharu BikeOrient 2014 © Tymoteuszka
Podsumowanie dnia:
10 miejsce w kategorii na trasie Mega.
18 PK zdobytych na pierwszej pętli.
3 PK na drugiej.
W sumie 21 PK z czasem 6:49:14
Podsumowanie Pucharu Bike Orient:
Dolina Warty - 97 punktów
Jura Wieluńska - 81 punktów
Wokół Jeziora Sulejowskiego - 90 punktów
Okolice Łodzi - 91 punktów
Suma : 359 punktów
Do Pucharu liczyły się tylko 3 "występy", które dały mi drugie miejsce.
Dziękuje bardzo organizatorom za wspaniałe zawody, jak zawsze i wszędzie.
Za wspaniały dzień, choć zimny i pochmurny.
Za świetną zabawę, która daje tyle radości.
Dziękuje Darkowi za uratowanie mnie z opałów, za poprawianie błędów, aż w końcu za to, że był :)
Kategoria łódzkie, w towarzystwie, zawody
- DST 90.50km
- Czas 06:01
- VAVG 15.04km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - 3 edycja Sulejów - czyli zabawa w piaskownicy
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 3
Przed startem na Bike Orient w Sulejowie © Tymoteuszka
Po wczorajszej rowerowej sobocie , czas na rowerową niedzielę.
Taki weekend trafia mi się raz na 100 ;)
Dziś jest 3 edycja zawodów Bike Orient w tym roku.
Na start, do Sulejowa dojeżdżamy autem, oczywiście z rowerami, a jakże.
Wyjechaliśmy dość wcześnie, by móc na spokojnie ogarnąć rowery i siebie.
Przed startem zawsze głupieje, jak to ja, szalona.
Proponuje przed rozpoczęciem zawodów Darkowi wycieczkę, która nic nam nie przynosi dobrego, wracamy z niej trasą MTB.
Zapłacimy za to później.
Zamiast odpocząć przed startem, zjeść coś, napoić się, zakupić jakieś batony, by nie umrzeć po drodze, my ruszamy w ciemno, nie wiadomo tak naprawdę dokąd? Bynajmniej ja, wracam z kilkunastokilometrowej przejażdżki z wywieszonym ozorem. Odprawa techniczna już trwa. Na starcie blisko 130 zawodników.
Przed wydaniem map już jestem zła na siebie, oprócz banana i bidonu wody nie mam nic.
Nie wiem jak Darek, ale podejrzewam, że przeze mnie też się nie zaopatrzył w jedzenie.
Pięknie się to wszystko zaczyna.
Bierz co chcesz, czyli rozdanie map © Tymoteuszka
Start opóźniony o parę minut, bo wierni wychodzą z pobliskiego kościoła.....
Na to wychodzi, że jedziemy razem, ale czy to jest dobre posunięcie?
Ja już głodna na starcie, jeżdżąca bardzo wolno na zawodach, zwalniająca na piasku i błocie, zastanawiająca się godzinę nad każdym ruchem, mam jechać obok Darka, Amigi, zawodnika reprezentującego zespół Etisoft, to nie może być prawda.
Przecież Darek się załamie jak zobaczy moją jazdę w terenie.
Mamy mapy, rysujemy trasę, mamy na to aż 15 minut, nie za długo?
Za długo, bo później się okaże, że jednak zaczniemy od innego punktu niż pierwotnie.
PK 8 - róg ogrodzenia.
PK 6 - brzeg jeziora. Pojechaliśmy nieco za daleko.
PK 10 - brzeg bagna.Tutaj robi się wesoło, gorąco i mokro ;)
PK 19 - 5 metrów od przecinki na wschód.
PK 20 - zakręt przecinki.
PK 3 - szczyt hałdy.
PK 18 - pomnik.
PK 2 - brzeg jeziora.
PK 15 - samotne drzewo.
Powyżej mamy 9 PK, które zdobyliśmy, Darek namawiał jeszcze na ostatni, by był komplet.
Przepraszam, stchórzyłam, jeszcze przeze mnie zmarnowaliśmy dobre 20 minut na stacji benzynowej.
W poblizu PK3 © Tymoteuszka
Który to szczyt hałdy' © Tymoteuszka
Schodzimy © Tymoteuszka
Przy PK18 © Tymoteuszka
Tj. przy pomniku II woj.sw. w Trescie © Tymoteuszka
Wjazd na metę © Tymoteuszka
Po oddaniu kart © Tymoteuszka
Do kompletu na naszej trasie zabrakło nam 1 PK.
W ostateczności zajęłam 11 miejsce na trasie Mega.
Po minięciu mety czas na wizytę w toalecie by się nieco odświeżyć, jedzonko, umycie rowerów, zapakowaniu ich na samochód....nieco później oczekiwanie na dekorację zwycięzców.
Piotrek postarał się o zapewnienie nam dużej ilości piachu po drodze, po którym jechało się nam niemiłosiernie ciężko, gdyż jechaliśmy obydwoje na cienkich oponkach. Nie zapomnimy też bagna przy PK 10, oj oj.
Dziękujemy za wspaniałą organizację, ogarnięcie perfekcyjne imprezy.
Do czego mogę się doczepić to do za małej porcji makaronu na mecie - to mówię ja, GŁODOMOR :) i braku wiadra Herbaty :P
Nauczka jest taka, by zapełnić żołądek przed zawodami i zabrać przynajmniej kilka bananów, batonów więcej.
Inaczej: nie masz energii, nie pedałujesz.
Po przybyciu na metę dochodzimy do wniosku, że zachodnia część Jeziora i rozstawione tam punkty były łatwiejsze do zdobycia, gdyż ta część była bardziej wyasfaltowana od wschodniej. Planując trasę, nie tylko trzeba brać pod uwagę wiatr z której strony wieje, albo czy jest dalej, czy bliżej, ale też zwracać uwagę na nawierzchnię, po której się planuje pojechać.
Zdjęcie 2,3,4,5, 8 i 9 autorstwa pana organizatora :)
Kategoria budowle romańskie, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zawody
13-tego, wszystko zdarzyć się może.....z Darkiem
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 4
a może jednak tę zanucę......A może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do Tomaszowa....
Na początku, chciałabym zaznaczyć, że nie jestem osobą przesądną.
13-ty dzień miesiąca to taki sam jak inny. Tyle w tym temacie.
Z Darkiem amigą spotykam się na mojej ziemi po raz drugi.
To pierwsze spotkanie miało miejsce w tamtym roku, bodajże w Niedzielę Palmową, było zimno, czarny asfalt przypominał białą szklankę, co tu pisać warunki atmosferyczne nie zachęcały do jazdy.
Jednak znaleźli się tacy zapaleńcy jak my.
Teraz jest zupełnie inaczej.
Jest lato, ciepło, 13-ty dzień miesiąca, niedziela, dlaczego by odkładać na inny termin?
Stało się, klamka zapadła, umawiamy się z większym wyprzedzeniem.
Naszym miejscem spotkania jest miasto Wolbórz, mniej więcej w połowie drogi od Piotrkowa, do którego Darek dojeżdża polskimi kolejami, i w połowie drogi od Tomaszowa, ja dojeżdżam na miejsce na kołach.
Z domu wyjeżdżam nieco wcześniej, dlatego też postanawiam zaskoczyć Darka i wyjechać mu na przeciw nieco dalej.
I tak spotykamy się w okolicach Polichna.
Stąd jedziemy do Wolborza, gdzie pokazuje w pierwszej kolejności pałac biskupów kujawskich.
I duży park ze stawem tuż za nim.
Przy pałacu biskupów kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez miasteczko, jego zrewitalizowane centrum - tutaj rzut na rynek, do zabytkowej kaplicy cmentarnej.
Później obieramy kierunek na Tomaszów.
Przez centrum, tuż przed rogatkami miasta postanawiam pokazać Darkowi choć z daleka, ruiny wielkiego zakładu włókien chemicznych WISTOM.
Ruina Zakładu Włókien Chemicznych WISTOM w Tomaszowie © Tymoteuszka
Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu powstała w 1912r © Tymoteuszka
Po drodze rzucamy okiem na chatkę z ruskiej bajki.
Darek przy chatce z bajki w Dąbrowie © Tymoteuszka
Zgrzani, wchodzimy do zimnego wnętrza bunkra w Konewce.
Pojazd czterokołowy we wnętrzu bunkra w Konewce © Tymoteuszka
Widzimy światełko w tunelu © Tymoteuszka
Nie powiem, pod koniec było mi bardzo zimno :p
Patrze na licznik i oczom nie wierze - 100km za mną.
Bunkier w Konewce i maszyny stojące na zewnątrz © Tymoteuszka
Długi przelot i wpadamy do Inowłodza, zobaczyć jego atrakcje turystyczne.
Cmentarz I wojny światowej.
Wzgórze z kościółkiem św. Idziego, na które trzeba podjechać z uśmiechniętą buzią.....
Jest ostro pod górę, a ja się uśmiecham? © Tymoteuszka
Darek tutaj doświadczył namiastki Śnieżki ;) © Tymoteuszka
Na tle romańskiego kościółka © Tymoteuszka
Połowę księgi skradziono © Tymoteuszka
Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego.
Na dziedzińcu zamkowym w Inowłodzu © Tymoteuszka
Drzwi zamknięte © Tymoteuszka
Ale na szczęście brama jest otwarta © Tymoteuszka
Synagoga - sklep.
Zrujnowany cmentarz żydowski.
Pozostałości po inowłodzkim cmentarzu żydowskim © Tymoteuszka
Z Inowłodza jedziemy do Spały.
Gdzie witamy się z żubrem.
Z żubrem w krainie żubra © Tymoteuszka
Brzuchy nam burczą, zatem trzeba coś zjeść.
Jedziemy do baru naleśnikowego w Swolszewicach nad Zalewem, który z resztą jest po drodze do Piotrkowa.
Łabędzi raj © Tymoteuszka
Odprowadzam Darka na PKP do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie się rozstajemy.
Zanim się rozstaniemy oprowadzam Darka dzikim pędem po Piotrkowie, cmentarz żydowski, synagoga, zamek, Rynek.
Wracam do domu przez Wolbórz i Chorzęcin.
Po drodze odkrywam, że jadę na półflaku w tylnym kole.
Zwalniam maksymalnie, inaczej nie daje rady jechać.
W domu jestem ok. 19.00, Darek jeszcze w drodze.
W dętce był gwóźdź.
Na koniec dnia używam kąpieli termalnych zapijając wiadrem herbaty ;)
Dziękuje. :)
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zamki i pałace