Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:16026.00 km (w terenie 1088.00 km; 6.79%)
Czas w ruchu:788:47
Średnia prędkość:16.77 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:1553 m
Suma kalorii:2278 kcal
Liczba aktywności:232
Średnio na aktywność:69.08 km i 4h 24m
Więcej statystyk
  • DST 101.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:25
  • VAVG 18.65km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wodzu prowadź!! Konkurs!!!

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 7

W tygodniu wysyłam informację do Goździka, z propozycją na wspólne rowerowanie, gdyż ta niedziela jest dla mnie zupełnie wolna od obowiązków, zatem przeznaczam ją całkowicie na wycieczkę rowerową.
Wysyłam też informacje do innego znajomego.

Do 10.00 w niedzielę zostaję sama na lodzie, i może dobrze, pomyślę sobie po drodze w samotności o tym i tamtym.
Gdzie pojadę, to już zostawiam Bocianowi.....myślę nad Opocznem i okolicami, albo nad Piotrkowem z cmentarzem żydowskim, gdzie chciałabym zostać na dłuższą chwilkę i troszkę się tam zadumać.
Co wyjdzie? Zobaczę.

Przed 10.00 dzwoni telefon od Jerzego. Umawiamy się za 15 minut.
Tak naprawdę nie wiemy w jakim kierunku pojedziemy.
Pada min. pomysł taki,  aby udać się pociągiem do Opoczna, a tam już pomyślimy co dalej.
Więc zmierzamy na stację PKP. 
Całujemy klamkę, tzn. najbliższy pociąg mamy przed 12.00, zdecydowanie za późno.

Pada słowo Drzewica.
To jedziemy. Wodzu prowadź!! 
Jedziemy terenem, szlakami rowerowymi i pieszymi przez lasy Spalskie.


Przyroda

Przyroda © Tymoteuszka

W lesie
W lesie © Tymoteuszka

Na leśnym mostku
Na leśnym mostku © Tymoteuszka

I tak lądujemy na stacji kolejowej w Dębie Opoczyńskiej:

Tutaj mamy czym jechać :)

No to jedziemy!!!
No to jedziemy!!! © Tymoteuszka

Rozsypana chata
Rozsypana chata © Tymoteuszka

A w Drzewicy:

Tor kajakowy w Drzewicy
Tor kajakowy w Drzewicy © Tymoteuszka

Ruiny zamku w Drzewicy
Ruiny zamku w Drzewicy © Tymoteuszka

Wieża zamkowa w Drzewicy
Wieża zamkowa w Drzewicy © Tymoteuszka

Konfesjonał w kościele parafialnym w Drzewicy
Konfesjonał w kościele parafialnym w Drzewicy © Tymoteuszka

Napis nad drzwiami kościelnymi
Napis nad drzwiami kościelnymi © Tymoteuszka


W drodze powrotnej w lesie na nierównej drodze gubię licznik. 
Eh, za późno się orientuję, nie wiem zupełnie w którym miejscu mi wypadł....robi się już późno, nie uśmiecha mi się wracać.

Jak się później okaże mój współtowarzysz ma dla mnie dobrą wiadomość.
Znalazł i zabrał go ze sobą.
Jestem ucieszona tym faktem. Nie muszę kupować nowego. Ten przypomina mi Suwalszczyznę, na której go zakupiłam, dlatego nie potrafiłabym się z nim rozstać. 

Dziękuje za  miły, rowerowy dzień.
Mam nadzieję, że niedługo będzie taka sama niedziela, słoneczna, w pełni  wolna no i rowerowa. 
Wtedy zaproszę na nią kogoś zupełnie innego : Już wiem kogo :P

Konkurs zagadka!!!

Kogo zaprosi Tymoteuszka Posterunkowa na następną słoneczną i całodzienną wycieczkę?




  • DST 43.50km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 17.40km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu bunkrów

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 5

Witam po dłuuuugiej przerwie.
Wybaczcie, ale wpis bez komentarza.
Wycieczka udana, w miłym towarzystwie. Dziękuje.

Niedziela. Inna niż wcześniejsze. Dziś mam okazję wyjechać Bocianem w teren. Zapomniałam jak już się kręci.
Myślę, że nie polegnę po drodze.
Umawiam się z Jerzym, moim tomaszowskim kompanem wycieczek rowerowych. 
Naszym celem będą dziś bunkry we wsi Skrzynki, a może raczej ruiny.
Nie tak dawno obiło mi się o uszy, że takie istnieją w Skrzynkach.
Tylko w którym miejscu?
To będzie dla nas wielka zagadka.
Okazuję się, że Jerzy zaczerpnął informację od kolegi nt. ich lokalizacji.
Jedziemy przez Łazisko, Zaborów do Skrzynek.
W Skrzynkach za linią kolejową skręcamy w prawo, do lasu.
A miało nie być dziś terenu, chciałam nie utytłać czyściutkiego Bociana.
Nie udało się.
Ale za to udało się odszukać ruiny bunkrów.
Teren ogromny, podmokły, natomiast same bunkry robią na mnie wrażenie.
Jestem w szoku, gdyż nigdzie się nie spotkałam z informacją nt. tych bunkrów, natomiast o bunkrach w Konewce i w Jeleniu można wszędzie uzyskać informację.

Kompleks bunkrów w Skrzynkach to 4 bunkry typu 102V  i sześć baraków kwatery Askania Mitte III zbudowanych 1940 r. przez Niemców, w których miały zostać zakwaterowane jednostki zabezpieczenia kwatery i sztab roboczy OKH. Podobno testowano na nich wyroby z pobliskich zakładów w Niewiadowie. Zresztą lokalizację tych schronów można wiązać właśnie z pobliską fabryką amunicji, stacją przeładunkową w Zaosiu i odległymi o kilkanaście kilometrów składami materiałów wojennych w Regnach.
Powyższa informacja zaczerpnięta jest ze strony tomaszowskiej grupy Cento Maniaków http://simi.tm44.pl/cento/2/index.htm


W lesie koło wsi skrzynki

W lesie koło wsi skrzynki © Tymoteuszka

Ten widok robi wrażenie
Ten widok robi wrażenie © Tymoteuszka

Zaraz spadnie mi coś na głowę?
Zaraz spadnie mi coś na głowę? © Tymoteuszka

Do dziś można tu obejrzeć ruiny czterech schronów wysadzonych już po wojnie
Do dziś można tu obejrzeć ruiny czterech schronów wysadzonych już po wojnie © Tymoteuszka

Dzięki namowie Jerzego wchodzę do stojącego w całości bunkra, a tam stalaktyty.

Tu, gdzie stoją ruiny bunkrów z 1940 r

Tu, gdzie stoją ruiny bunkrów z 1940 r © Tymoteuszka

Uwielbiam takie światłości :)
Uwielbiam takie światłości :) © Tymoteuszka

Teraz nie żałuje wejścia do środka :)
Teraz nie żałuje wejścia do środka :) © Tymoteuszka


Detal
Detal © Tymoteuszka

Wśród bunkrów znaleźliśmy lodowiec
Wśród bunkrów znaleźliśmy lodowiec © Tymoteuszka

Wielka ściana
Wielka ściana © Tymoteuszka

Na drugą stronę?
Na drugą stronę? © Tymoteuszka

Hop do wody
Hop do wody © Tymoteuszka

Bunkier prawie w całości
Bunkier prawie w całości © Tymoteuszka

i żelazny strop

Wnętrze tegoż bunkra
Wnętrze tegoż bunkra © Tymoteuszka

Wracając do domu wpadamy do Ujazdu, później Niewiadowa, a tam: 

W Niewiadowie
W Niewiadowie © Tymoteuszka

Na cmentarzu w Ujeździe
Na cmentarzu w Ujeździe © Tymoteuszka
,
Bocian z motylkami
Bocian z motylkami © Tymoteuszka



  • Aktywność Jazda na rowerze

Podróż do Betlejem Radosnych Świąt

Sobota, 14 grudnia 2013 · dodano: 16.12.2013 | Komentarze 3

Zeszłoroczne święta spędziliśmy przy łóżku, w szpitalu.
Tegoroczne spędzimy w domu, przy stole.
Jednak będą to inne święta, niż zwykle, już nie te same.

Mimo, że zmieniłam się o 180 stopni od tamtej chwili, wybieram się do Betlejem.
Nie rowerem, lecz samochodem.
Jedziemy w czwórkę, min. chrześnica, Malwinka.
Do celu, czyli do Betlejem w Zakościelu koło Inowłodza, mamy nieco 20 km, zdążymy na 16.00, nie ma obawy.

"Podróż do Betlejem" to interaktywne widowisko świąteczne, odbywające się w plenerze, na terenie Chrześcijańskiego Ośrodka Fundacji Proem.
Nie tak dawno tam byłam, aby pokazać Wam min. bujany most na Pilicy.

Jesteśmy już na terenie ośrodka.
Teraz krótka rejestracja, zapisanie się do grupy (mimo, że jesteśmy wcześniej, skierowani jesteśmy do grupy nr.5), wręczenie karteczek z imieniem każdemu uczestnikowi widowiska, gdyż jak wiemy w tym czasie w Betlejem ma miejsce spis ludności.
Bez tego ani rusz. Nie wpuszczą człeka.

Pozdróż do Betlejem Rodzina Święta © Tymoteuszka


Podróż zaczynamy koncertem słowno-muzycznym.

Podróż do Betlejem zaczęła się koncertem © Tymoteuszka


Po ok. pół godzinie, wyruszamy dalej.
Teraz przychwytują nas okrutni Rzymianie, którzy po drodze na nas krzyczą, poganiają i wmawiają, że to wszystko nie prawda.
Przystankami są poszczególne stacje.
Dodam, że aktorzy to amatorzy, wolontariusze.
Wiele prób za nimi.

Podróż do Betlejem Mali uczniowie © Tymoteuszka


Podróż do Betlejem Maryja i anioł © Tymoteuszka


Podróż do Betlejem Maryja i Józef © Tymoteuszka


Podróż do Betlejem Trzej Królowie © Tymoteuszka


Podróż do Betlejem Król Herod © Tymoteuszka


Tutaj trzeba było uiścić datek i poddać się spisowi ludności.

Wjazd do Betlejem © Tymoteuszka


W mieście Betlejem © Tymoteuszka


Gwarno w tym mieście © Tymoteuszka


Podróż do Betlejem Pasterze © Tymoteuszka


Pozdróż do Betlejem Rodzina Święta © Tymoteuszka


Na koniec, na rozgrzewkę gorąca herbata przy ognisku.

Widowisko ciekawe.
Byłam na nim po raz pierwszy, mimo, że było ono wystawiane już w zeszłym roku.
Czy mnie poruszyło? choć troszkę? Nie miejsce tu na refleksje.
Czy polecam?
Pewnie, że tak.
Jest to jedyne takie widowisko w Polsce, podpatrzone ;) w Stanach Zjednoczonych, pomysł przyjechał do nas, warto tu przyjechać z całą rodziną.

więcej informacji na podróż do Betlejem

Widowisko odbędzie się jeszcze w dniach:
20-22 grudnia 2013 oraz
3-6 stycznia 2014
w godz. 16.00-19.00
ZAPRASZAM w imieniu organizatorów.

RADOSNYCH ŚWIĄT!

  • DST 51.50km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 18.96km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na bujanym moście :)

Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 5

Wczorajsza wycieczka poza miasto miała być tą ostatnią w tym roku.
Tak się nie stało, dziś Bocian wyjechał ponownie z garażu.

To miała być krótka przejażdżka w koło kominów. Bez celu.
Ale nieco później pojawił się cel :)

Złota polska jesień © Tymoteuszka


Najpierw zajeżdżam do siłowni na polanie leśnej przy Nadleśnictwie Spała, by poćwiczyć mięśnie brzucha i rąk, bo te są w opłakanym stanie.

Później zawijam kiecę i lecę na...

Na drewnianym mostku na Gaci Spalskiej © Tymoteuszka


Nieco dalej spotykam całkiem przypadkowo zagubione dwie owieczki rowerowe ;)
Zgadujemy się i prowadzę je do samego Inowłodza, gdzie chcą ujrzeć źródło usytuowane tuż przy Pilicy. Będę przy nim po raz drugi, zatem nie wiem czy trafimy?

Uffff, Jesteśmy prawie na miejscu.

Niczym Jura ;) © Tymoteuszka


Ze źródła wprost do Pilicy © Tymoteuszka


Mimo napięcia czasowego postanawiam z kompanami wycieczki dotrzeć jeszcze w jedno miejsce, a jest nim most bujany na terenie Chrześcijańskiego Centrum Fundacji Proem w Zakościelu.

Most bujany w Ośrodku Chrześcijańskim w Zakościelu © Tymoteuszka


Hop na drugą stronę © Tymoteuszka


Widok z bujanego mostu na część rekreacyjną Ośrodka © Tymoteuszka


Drewniana willa na terenie Ośrodka Chrześcijańskiego w Zakościelu © Tymoteuszka


Drewniana willa od frontu © Tymoteuszka


  • DST 62.50km
  • Czas 03:20
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tam, gdzie Pilica łączy się z Wisłą..

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 1

Z towarzyszem rowerowym wybieramy się do ujścia Pilicy do Wisły.
Przepraszam za skromy opis = brak czasu.

A tymczasem posłuchajcie tejże muzyki, Karolinę i Barta miałam zaszczyt posłuchać na żywo na koncercie w Tomaszowie.
Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, chciałabym więcej.


Dworek nad Pilicą w Nowym Mieście © Tymoteuszka


W oddali pałac w Nowym Mieście nad Pilicą © Tymoteuszka


Pałac w Świdnie © Tymoteuszka


Zbudowany w drugiej połowie XVII wieku © Tymoteuszka


Obraz zapierający dech w piersiach © Tymoteuszka


Most na Pilicy - cud techniki © Tymoteuszka


Z mostu do domku :) © Tymoteuszka


W Palczewie rozpoczynamy i kończymy swą wędrówkę rowerową po krainie jabłoni.
Głównym punktem kontrolnym dzisiejszego wspólnego rowerowania jest odnalezienie miejsca, w którym Pilica łączy się z Wisłą.
Nie mam mapy, więc powiedzmy, że jadę w ciemno.
Prowadzi mój towarzysz.

Biały Pałac w Palczewie z XIX wieku © Tymoteuszka


Kraina jabłoni © Tymoteuszka


Kościół pw. św. Malgorzaty we Wrociszewie na trasie turystycznej gminy Warka © Tymoteuszka


Ach jak przyjemnie © Tymoteuszka


Nie mamy lekko, gdyż teren jest usiany pagórkami, a i dzisiejszy wiatr nie jest naszym sprzymierzeńcem - wieje prosto w twarz.

Terenem ku mostowi...

Most kolejowy na Pilicy w Warce © Tymoteuszka


Czyżby to akcja ewangelizacyjna? © Tymoteuszka


Terenem pod mostem...

Pod mostem © Tymoteuszka


Ładny widok na centrum Warki © Tymoteuszka


Na ulicy Franciszkańskiej © Tymoteuszka


Motto dnia © Tymoteuszka


W kościele Mariackim Matki Bożej Szkaplerznej w Warce © Tymoteuszka


Pośród spadających liści © Tymoteuszka


Pomnik Kazimierza Pułaskiego w Parku Pałacowym © Tymoteuszka


Pałac - Muzeum Kazimierza Pułaskiego w Warce © Tymoteuszka


Wyszłam na taras, wracam zaraz © Tymoteuszka


Arkady pałacowe © Tymoteuszka


Opuszczamy miasto, by podążać dalej na wschód, w stronę Wisły.

Z Warki przez Pilicę © Tymoteuszka


Przez Pilicę do Ostrołęki © Tymoteuszka


Ostatni most drogowy na Pilicy, tuż koło Wisły © Tymoteuszka


Terenem i tylko terenem.
Nie łatwo tutaj trafić, pomaga nam nieco wędkarz, a później napotkani tomaszowianie - nasi ziomale - którzy przyjechali całą rodzinką w tym samym celu co my. Zbieg okoliczności.

Ujście Pilicy do Wisły © Tymoteuszka


Bingo!!!

Tu Pilica wpływa do Wisły © Tymoteuszka


Pilica i Wisła © Tymoteuszka


Pod drzewem koło ujścia Pilicy © Tymoteuszka


Siedzę i myślę © Tymoteuszka


Wracamy do mostu drogowego na Pilicy, by udać się nieco inną drogą z powrotem do Warki.

Tu jest granica © Tymoteuszka


Wały przeciwpowodziowe © Tymoteuszka


Mostem drogowym przez Pilicę © Tymoteuszka


Przekraczać kolejne granicę © Tymoteuszka


W drodze powrotnej udaje się nam też nieco zobaczyć, choć czas nas goni.

Tablica informacyjna przed kościołem © Tymoteuszka


W Rozniszewie © Tymoteuszka


Wnętrze kościoła © Tymoteuszka


Kopiec Kościuszki gdzieś na wsi © Tymoteuszka


Na Kopcu stoi sobie krzyż © Tymoteuszka


Tuż z nim miejsce pomordowanych © Tymoteuszka


Tymczasem w Warce....

Wystwa uliczna komiksem pisana © Tymoteuszka


Budynek Straży Pożarnej w Warcie © Tymoteuszka


Widok z góry © Tymoteuszka


Na rynku siadamy przy stoliku i futrujemy :)

Pomnik Hetmana Stefana Czarnieckiego na Rynku w Warcie © Tymoteuszka


Dziękuję za możność zobaczenia "krainy jabłecznikowej";)
Dziękuje za miłe towarzystwo i nie tylko.
Dziękuje za wspólne rowerowanie.

Posterunkowa.

  • DST 68.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:38
  • VAVG 18.72km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wąwóz i Delta Luciąży

Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 2

Po przerwie, po długiej przerwie, wreszcie tutaj wpadłam, wreszcie pokręciłam.
Przez te dni nieobecności mojej tutaj, dużo się działo.
Były chwile odpoczynku, śmiechu, chwile nabierania głębokiego oddechu, delektowania się świeżym, morskim powietrzem. Chodzenie z mamą na plażowe spacery :) i tym samym udoskonalanie jej chodu.
Były też chwile takie, których nie chcielibyśmy przeżywać.
Chwile smutku i płaczu. Bo na kogoś był ten czas, czas odejścia. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało.

Nadal się dzieje...

A tymczasem, nastała ta niedziela, październikowa, rowerowa niedziela, czy ostatnia w tym miesiącu?

Wybieram się na rowerową przejażdżkę z Towarzyszem Jerzym.
Byle gdzie.

Mijamy Wiaderno, Młoszów, Golesze, w Lubiaszowie decyduje się na pokazanie Jerzemu cmentarza ewangelickiego (jestem tutaj po raz drugi).

Jedna z płyt na cmentarzu ewangelickim w Lubiaszowie © Tymoteuszka


Stąd zielonym szlakiem rowerowym przez Rezerwat Lubiaszów docieramy do Barkowic Mokrych, skąd roztaczają się piękne widoki na Zalew Sulejowski. Byłam w tym miejscu nie jeden raz, ale nigdy nie zainteresował mnie napis na mapie: //wąwóz//. Dzisiaj jest inaczej. Szukamy go po prawej stronie drogi asfaltowej, ale po drodze dowiadujemy się, że ta część wąwozu jest bardzo zarośnięta, lepiej udać się do drugiej części, znajdującej się po lewej stronie drogi.

Jeden z punktów widokowych koło Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Więc nieco się cofamy, wjeżdżamy pod górę i zaraz skręcamy w polną ścieżkę prowadzącą do kilku gospodarstw.
Tam też, koło płotu jednego z nich jest strome zejście do niego.
Widząc zejście paniczny strach mnie ogarnia. Nie schodzę.

Strach w oczach © Tymoteuszka


Tymczasem Jerzy schodzi i fotografuje.

W wąwozie koło Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Ta część wąwozu rozciąga się aż po brzegi Zalewu © Tymoteuszka


Im dalej, tym bardziej jest on zarośnięty © Tymoteuszka


Zdjęcia wąwozu są autorstwa współtowarzysza wycieczki © Tymoteuszka


Co dalej?
Niedaleko wąwozu znajduje się schron we wsi Nowa Wieś.
Dlatego też mam ochotę tam pojechać i go odnaleźć.
Jednak Jerzy ma inny pomysł, nie wiem jeszcze jaki.
A jednak, wreszcie zobaczę Deltę Luciąży.

W tamtym roku wybrałam się tam z koleżanką z Piotrkowa, ale niestety nie udało nam się dojechać do celu, gdyż zatrzymało nas błotko po drodze :)

Dziś jest inaczej.

Kładkami w Delcie Luciąży © Tymoteuszka


Czuję sie tutaj jakbym była nad Jeziorem Wigry © Tymoteuszka


Tylko, że kładka w wydaniu Suwalszczyzny wygląda tak:

jedna z kładek na Cichomowiźnie © Tymoteuszka


A tak w wydaniu Sulejowskim:

Kolejna kładka © Tymoteuszka


Pani jesień w krasie © Tymoteuszka


Ścieżką docieramy do Sulejowa.

Ruiny pieca wapiennego © Tymoteuszka


Sulejowski most na Pilicy w remoncie © Tymoteuszka


Herb Sulejowa © Tymoteuszka


Skwer zatopiony kolorami © Tymoteuszka


Z Sulejowa w drogę powrotną do Tomaszowa udajemy się szosą przez Błogie Szlacheckie.

Kościół w Błogich Szlacheckich z 1785-89r © Tymoteuszka


W tej miejscowości, w tym kościele © Tymoteuszka


Tutaj też robimy popas, byśmy nie osłabli po drodze.

Dziękuję współtowarzyszowi za wspólne rowerowanie i ukazanie tego, czego jeszcze moje oczy nie widziały.

  • DST 34.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relaks koło Wawelu z Anetą

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 2

Uwaga uwaga, Tymoteuszka pokazuje publicznie swoją nową fryzurę, co prawda jakiś czas temu była u fryzjera, ale i tak włosy jeszcze są krótkie.

Poprzednio wyjechałam z Jerzym na wycieczkę.
Dziś wyszłam z propozycją wspólnej jazdy do Anety.
Udało się, wyjechałyśmy w końcu razem. Dawno nie jeździłyśmy. Nie rozmawiałyśmy.

Myślałam nad trasą, chciałam Anecie pokazać ścieżki, którymi jeszcze nie jeździła, trafiłam :)
Aneta jedzie nimi po raz pierwszy.

Drzewo otulone zielonym kożuszkiem :) © Tymoteuszka


Pierwsze nasze zaskoczenie, od kiedy Wąwał zmienił nazwę na Wawel?

Kierunek Wąwał....zaraz zaraz, czy my w dobrym kierunku jedziemy? © Tymoteuszka


Jedziemy najpierw szlakiem niebieskim pieszym, później skręcamy na żółty rowerowy.

Następne nasze zaskoczenie, odkryłyśmy ambonę w przepięknym miejscu na przepiękny widok.

Cisza, spokój, las, zieleń, swojskie klimaty.

Co ja robię tuuuuu? © Tymoteuszka


Czy ja odbieram telefon? © Tymoteuszka


Nic, tylko usiąść i kontemplować, kontemplować.
A tym bardziej, że stąd można codziennie podziwiać zachody słońca, o czym przekonałyśmy się dzisiaj.

Widok z ambony © Tymoteuszka


Zawsze marzyłam o lataniu, skok na bungi mam za sobą, teraz może lot paralotnią? © Tymoteuszka


2 krossy :) © Tymoteuszka


Czas wracać.
Robi się późno.

A tymczasem po drodze do domu wpadam na pomysł, aby pojechać nad urwisko, nad Kopalnię Biała Góra.....nadarzyła się okazja, by popracować....
Więc do dzieła.

Przyszedł czas na pracę © Tymoteuszka


Nie ma pracy bez kołaczy © Tymoteuszka


Troszkę jakby za mgłą © Tymoteuszka


Bardzo spontaniczna wycieczka.
Dzięki Aneta.

  • DST 35.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwyższyć ciśnienie z Jerzym

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 30.07.2013 | Komentarze 2

Całe życie mam niskie ciśnienie.
Ale od jakiegoś czasu bardziej mi ono dokucza, dlatego mierze sobie je codziennie, najczęściej wskazuje na ok. 80/50, czy to jest normalne?
Zatem przeważnie chodzę po ścianach, śpię na stojąco, kołyszę się jak balon na wietrze.

Dlatego dzisiaj chciałam sobie je podwyższyć. Czy się uda?
Zobaczymy.

W zeszłym tygodniu, bodajże w piątek....nie pamiętam, wychodzę z propozycją do Jerzego, abyśmy razem pojechali w siną dal. Ten przyjął propozycję pozytywnie.
Dałam mu też pole do popisu, aby nadał kierunek jazdy ;) Sama nie miałam pomysłu.
Jechałam, ale gdzie? Gdzie Jerzy mnie prowadzi?

Najpierw kierujemy się w stronę Niebieskich Źródeł, terenem, przez las, w którym jest nieco chłodniej, niż na otwartej przestrzeni, w słońcu.
Później ruchliwą drogą do Smardzewic.
W Smardzewicach skręcamy tam, gdzie przecinają się szlaki rowerowe, jedne zaczynają a drugie kończą. Ciekawi mnie bardzo na który wjedziemy.
A jednak, wjeżdżamy na czerwony prowadzący do Ośrodka Hodowli Żubrów, nielubiany przeze mnie, cóż, jadę w nieznane i to mnie pociesza, zatem nie marudzę, że wybrał najbardziej dziurawy szlak rowerowy w okolicy. Cieszę się, że po prostu mam czas na rowerowanie, krótkie bo krótkie, ale w końcu na rowerze.
Do samego celu udajemy się terenem, przez lasy, ścieżki i ścieżynki.

Ścieżką przez las © Tymoteuszka


Co było celem dzisiejszej wycieczki z Jerzym?
Cmentarz ewangelicki koło Unewla.
Nie byłam tam nigdy. Nie korciło mnie, aby tam kiedyś pojechać. Tak naprawdę nie wiedziałam, że znajduje się tam cmentarz. Nie patrzyłam dawno na mapę.

Tablica na drzewie informująca o niegdyś tu istniejącym cmentarzu niemieckim © Tymoteuszka


Napis na tablicy:

" W hołdzie
Przybijam znak ten
do dębu tego bo był tu cmentarz
Niemców nagrobki ładne
Mam je w pamięci i widzę
Dzisiaj sama się wstydzę
Zabrać nagrobki ich pamięć
Tu w Olszewicach wioska
była kiedyś niemiecka
.....................

nasz obowiązek wielki
szlachetny zachować pamięć
pomnik niech .......
a dęby mówią DUCHEM
wielkości WASZEJ

Wieczny odpoczynek racz dać Panie"

W miejscach kropek nie odczytałam tekstu.

W miejscu dawnego cmentarza prawie nic nie zostało.

Dęby © Tymoteuszka


W okolicach Smardzewic:

....a może by tak zjechać w dół? © Tymoteuszka


W okolicach Białej Góry coś mnie napadło i nie patrząc na nic daję z siebie wszystko, cisnę na pedały ile wlezie, jak podwyższyć ciśnienie to na całego. Depczę 42 km/h pod górę, na górze daje spokój, poddaje się.

Dzięki za pomysł, za wycieczkę, za cel.

Przy cmentarzu już wiem, że nie zdążymy na Tomaszowską Masę Krytyczną, cóż raz nie zawsze.

A jednak, udało nam się Masę spotkać tuż przed jej zakończeniem, zmierzała ona do mety. Wpasowywujemy się w peleton i jedziemy kilkaset metrów razem ślimaczym tempem.

Tomaszowska Masa Krytyczna zbliża się do mety © Tymoteuszka


Tuż po przyjeździe, w domu mierzę ciśnienie, wyszło mniej więcej takie samo jak wyżej, czyli nic z tego.

Dzisiaj, we wtorek, ukażą się wyniki CT głowy, może tak potwornie niskie ciśnienie jest przyczyną bóli głowy, którymi ostatnio się przeraziłam?
Mam nadzieję, że w piątek coś się dowiem, czekam na diagnozę, dobrą jak i złą. Już mi wszystko jedno.

DOBRA WIADOMOŚĆ!!!

PS. Fundacja, w której zabiegałam o konto dla mamy, takowe utworzyła :)
Teraz możemy zbierać środki, które przeznaczone będą na dalszą rehabilitację mamy. :)

  • DST 156.00km
  • Czas 07:38
  • VAVG 20.44km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Przedborskiego Parku Krajobrazowego i "Perygrynacja"

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 6

Czekałam na ten dzień, gdyż nie wiedziałam kiedy nadejdzie....cały wolny dzień.

Nadszedł.

W przeddzień umawiam się z Jerzym na wspólne rowerowanie.
Jeszcze nie wiemy gdzie, dokąd?
Do ostatniej chwili tego nie wiemy.
Zaopatruję się w mapę Doliny Środkowej Pilicy - szeroka i długa, ma ona ogromny zasięg, także w którą stronę byśmy się nie wybrali, mamy wszystko namalowane jak na dłoni, nie zgubimy się pod żadnym pozorem. hehhee

Startujemy o 7.00 rano.
Jerzy chciał o 6.00 :), ale.... wyszło jak wyszło....teraz trochę żałuje tej godzinki.

Na starcie decydujemy się odwiedzić okolice Przedborskiego Parku Krajobrazowego, jak i wjechać do Parku, przekroczyć granicę województwa i wjechać na teren świętokrzyskiego - co nam się uda - odwiedzamy gminę Kluczewsko.

Z Tomaszowa kierujemy się na Koło, dalej Przygłów, Przedbórz.
Jedziemy trasą tomaszowskiej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę.

Coraz bliżej naszych gór :) © Tymoteuszka


Robi się coraz piękniej © Tymoteuszka


Mimo ciemnych chmur © Tymoteuszka


Na Przedborskim rynku ni stąd ni zowąd pojawia się Piotrek :), organizator BikeOrientu.
Zaczyna padać, coraz bardziej, chronimy się pod dachem tuż obok studni.
Spędzamy tutaj chwilkę, aż przejdzie czarna chmura i przestanie padać.
Kiedy przestaje Piotrek wyrusza w swoją podróż w odnajdywaniu miejsc na punkty kontrolne na kolejną edycję BikeOrient, która już niebawem, a my udajemy się w kierunku Dobromierza, czyli dalej na południe.

Kamienice na Rynku Przedborskim © Tymoteuszka


Ruiny zboru ariańskiego w Łapczynej Woli to najbardziej wysunięty punkt na południe dzisiejszej wycieczki. Bardzo chciałam go zobaczyć i się udało.

Ruiny zboru ariańskiego z 2 poł. XVII w. w Łapczynej Woli © Tymoteuszka


Pierwszy raz widzę zbór ariański, a raczej jego pozostałości. W okolicy jest jeszcze jeden, ale niestety dzisiaj do niego nie dotrzemy.

Ruin ciąg dalszy © Tymoteuszka


Ruiny z innej strony © Tymoteuszka


Jerzy już w tej chwili ma mały poślizg czasowy, ja natomiast mam wolny dzień, także czasu nie pilnuję.
Jerzy poświęca się i pilnuje mnie do końca wycieczki :), rozstajemy się dopiero w okolicach mojego domu - to ładnie z jego strony.
Bardzo dobrze mi się z nim jeździ, gdyż narzuca podobne tempo jazdy do mojego (z górki jest szybszy ode mnie :)). To chyba jedyny kompan wycieczek rowerowych.
Inni odstają, dlatego jeździmy ze sobą od czasu do czasu, kiedy nam czas na to pozwala.

2 ściany ruin zboru © Tymoteuszka


Pora wracać.
Wiatr daje nam popalić.
Wieje jak głupi. Momentami tracę oddech, dlatego ratunkiem dla życia staję się komin, który zakładam na buźkę :)

Góra Chełmo w oddali o wysokości 320 metrów npm © Tymoteuszka


Przedbórz przyciąga jak magnez :)
Witamy ponownie.
Tym razem Jerzy decyduję się na odwiedzenie muzeum, ja nie zaprzeczam.
Bardzo miłe, przytulne miejsce.

Muzeum w Przedborzu © Tymoteuszka


Znaczne w kraju © Tymoteuszka


Dużo wystaw, eksponatów, za mało miejsca.

Wewnątrz muzeum © Tymoteuszka


Instrumenty muzyczne © Tymoteuszka


W izbie poświęconej Judaice © Tymoteuszka


Myślę i myślę © Tymoteuszka


Na podwórzu muzeum © Tymoteuszka


Na podwórzu © Tymoteuszka


Słoje © Tymoteuszka


Przytulnie jest w każdym pomieszczeniu © Tymoteuszka


Z Przedborza jedziemy inną drogą do miasta Tomaszów, przez Skotniki.
W Skotnikach byłam tak niedawno, zobaczyłam kościół drewniany, ale nie widziałam tego, przegapiłam tę oto atrakcję:

Renesansowy dwór obronny XVI w © Tymoteuszka


Raczej ruiny dworu w Skotnikach © Tymoteuszka


Dalej przez Aleksandrów i Rożenek nad rzeką Czarną.
Czytałam, że znajduje się tutaj bardzo ciekawy młyn nad Czarną godny obejrzenia.
I jest:

Młyn nad Czarną w Rożenku © Tymoteuszka


Niedaleko stąd, w Rożenku, stał dwór z połowy XIX w © Tymoteuszka


Dalej przez Wójcin, Mniszków, Zajączków i Smardzewice do domu.
Jutro czeka nas leczenie zakwasów :)
W domu jesteśmy ok. 17.00.

Po drodze do domu zajrzałam pod nakrętkę Tarczyna, a tam widniał taki oto napis:
"Perygrynacja - dłuższa podróż, wędrówka, pielgrzymka".
To zbieg okoliczności? Coś w tym jest?
hmmm?
Niedaleko od naszej trasy, którą przemierzaliśmy, położone są miejscowości o nazwach:
Boża Wola, Mojżeszów, Józefów, Gaj :) Ciekawe.

Dzięki za wspólny, bardzo wesoły wyjazd :)

P.S. A tymczasem już wiem w którym kierunku pojadę 20 października - podziękować....dzięki Poisonku za pomysł :)

  • DST 124.00km
  • Czas 05:57
  • VAVG 20.84km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

na Wyżynę Przedborską

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 4

Plany planami.

Życie swoje.
Kiedy ja się oduczę planować?

Ostatnio bardzo mało i krótko spędzam czas na siodle.
Cóż poradzić.
Wydawałoby się, że skoro jest coraz lepiej to i czasu powinno być więcej, pracy mniej, obowiązków mniej - guzik prawda. Pracy i obowiązków przybywa, teraz trzeba być bardziej czujnym i mieć oczy w około głowy.

Wyszło dziś jak wyszło.
W nocy budzę się kilka razy, gdyż mam nocny dyżur..., gdy wstaję krótko po 5.00, postanawiam już się nie kłaść, tylko planować trasę na dzisiejsze przedpołudnie, gdyż czasu na wycieczkę mam do ok. 13.00, ubieram się, jem śniadanie, pakuję i w drogę.
O 6.45 jestem już na siodełku.
Dziś kieruję się na południe, w stronę Przedborza, za Sulejów.
Postanawiam odwiedzić nowe miejsca, których jeszcze nie widziałam.

W Szarbsku odwiedzę dwór z XXw., w Skotnikach drewniany kościółek, oraz w Tarasce mini skansen.

Z Tomaszowa kieruję się najpierw na: Smardzewice - Zajączków - Mniszków - Jaksonek - Dębowa Góra - Kamocka Wola - Kawęczyn - Szarbsko - Stara - Nowy Reczków - Skotniki.
Z powrotem nieco inną drogą, bo przez Wójcin.

Granica Sulejowskiego Parku Krajobrazowego © Tymoteuszka





Z rana jest całkiem przyjemnie, choć po 10 km zdejmuję rękawki i nogawki, trochę już mnie przypieka.

Po drodze nie zatrzymuje się nigdzie, nie fotografuję, gdyż mam mieszane uczucia czy zdążę na czas do domu.
Podziwiam pagórkowatą krainę z wysokości siodełka.
Jest pięknie.
Tu góra, tam góra, zjazd, podjazd, mam co robić, przerzutki zmieniam jak szalona :)

[img title="Czarny Bocian w swoim żywiole" width="484" height="324" />
W tej gminie mnie jeszcze nie było © Tymoteuszka


W ten sposób dojeżdżam do pierwszej atrakcji wycieczki.
Szarbsko wita.
Wieś, całkiem przytulna, z licznymi drewnianymi domkami :), leży nie opodal Pilicy, gdzie biegnie kajakowy szlak, liczne znaki zachęcają do takiej formy odpoczynku, a dziś pogoda idealna na spływ :)

Dwór w Szarbsku obecnie w prywatnych rękach © Tymoteuszka


Ogrodzenie, a zarazem teren prywatny, na którym znajduję się ów dwór nie zachęca do robienia zdjęć, lecz Tymoteuszka ryzykuje i foci.
Nikt się nie doczepił, gdyż robię to w bardzo szybkim tempie.

Dwór z początku XX w., otoczony parkiem © Tymoteuszka


Wracam do skrzyżowania we wsi i przejeżdżam przez strumyk.
W ten sposób dojadę do drogi głównej w innym miejscu.

Strumyk we wsi Szarbsko © Tymoteuszka


Kapliczka © Tymoteuszka


Droga do Skotnik trochę mi się dłuży, nie powiem, na szczęście pojawia się znak we wsi Stara (Skotniki = 4km), ufff, spuszczam powietrze i pedałuję dalej.

Liczne podjazdy sprawiają, że nie osiągam Bóg wie jakiej prędkości.
Co jak co, ale jazda po pofałdowanym terenie nie jest moją mocną stroną.
Parę kilometrów na wschód i już bym była w województwie mazowieckim, jednak nie dzisiaj.

Skotniki witają © Tymoteuszka


W centrum wsi zaskakuje mnie pozytywnie duży, zadbany ryneczek, za którym mieści się oto ten kościółek.

Drewniany kościólek w Skotnikach © Tymoteuszka


Późnogotycki kościółek z 1528 roku © Tymoteuszka


Pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny © Tymoteuszka


Zbudowany z drewna modrzewiowego i kryty gontem © Tymoteuszka


Obok na placu stoi drewniana wieża © Tymoteuszka


Oraz min. popiersie Jana Pawła II © Tymoteuszka


Organy © Tymoteuszka


Wnętrze kościoła © Tymoteuszka


Nie zostaję tutaj dłużej, po obejrzeniu kościoła kieruję się w drogę powrotną, nie ma czasu.
Znów czeka mnie przeprawa przez teren pagórkowaty i trzeba trochę siły włożyć, aby odcinek przejechać.

Po drodze czuję jak odcina mi prąd.
Wody w bidonie coraz mniej, sklepy pozamykane, nie mam gdzie się zaopatrzyć.
Głowa coraz bardziej boli od słońca, mimo kasku na głowie.
Postanawiam na chwilkę zatrzymać się w cieniu, zjeść banana, może mi przejdzie?

Do Taraski dziś nie dojechałam, mini skansen odkładam na później.

Niestety. Jest coraz gorzej.
Siedzenie boli od siodełka.
A czynnego sklepu nadal brak.

Czyżbym napiła się dopiero w domu?
W Smardzewicach, 8 km od Tomaszowa znajduję otwarte sklepy, mogę wybierać, zaglądam do jednego, kupuję śnieżkę dla ochłody i Tymbarka, siedzę wcieniu i delektuję się zimnym lodem:
Obok mnie siedzą dwaj rowerzyści, patrzą na mapę z grą terenową Adventura Orient, czyżby jechali szukać punktów kontrolnych?

Za rogatkami Smardzewic wyprzedzam starszego pana na rowerze z torpedą w kole, obutego w różne torby na bagażnikach.
Dogania mnie na wysokości Kopalni Biała Góra.
Nieśmiało pyta czy daleko do Rezerwatu Niebieskie Źródła?
Mówię że nie, możemy tam wspólnie podjechać.
Jedziemy dalej przez las.
Mężczyzna jak się później okazuje, jedzie z Tuszyna, ma przejechane ok. 70 km, po obejrzeniu Niebieskich chce kierować się do domu.
Więc proponuję, że go odholuje do drogi wylotowej na Zawadę.
I tak jedziemy do okolic Jednostki Wojskowej, gdzie się rozstajemy.
Jechał bez mapy, więc chciałam mu dać, ten odmówił, cóż.
Życzyłam mu szerokiej drogi.
Ciekawe czy jeszcze coś ciekawego zwiedził po drodze?

Tym sposobem w domu ląduje krótko po 12.00