Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:27615.84 km (w terenie 2221.50 km; 8.04%)
Czas w ruchu:1196:48
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:116 m
Suma kalorii:10657 kcal
Liczba aktywności:681
Średnio na aktywność:40.55 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 56.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 22.01km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czerniewic

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 2

Piękna dziś pogoda, zatem, po pracy ruszam w teren. Tym razem do Czerniewic.

Czerniewice leżą na północny wschód od Tomaszowa w odległości 25km.W Czerniewicach moim celem będzie drewniany kościółek św. Małgorzaty z XVIII w.

Trasa: Tomaszów - Cygan - Dąbrowa Osiedle - Glinnik - Rez. Gać - Szczurek - Dąbrówka - Lechów - Czerniewice - Lechów - łącznik Dąbrówka-Jasień w terenie - Szczurek - Spała - Ciebłowice Duże - Tomaszów

chatka w Dąbrowej - Osiedle © Tymoteuszka


Jadę po lewej stronie Rezerwatu Gać, zaś po prawej znajduje sie była rezydencja towarzysz Gierka. Oficjalnie wstęp zabroniony na teren posiadłości, ogrodzone wszystko resztakmi muru, ale i tak większosć osób łamie przepis i wjeżdża albo wchodzi na jej teren. Ja chyba się nie odważe nigdy sama tam wjechać.

Staw Szczurek © Tymoteuszka


Npewno tutaj Gierek chodził na spacery ze swoją małżonką.

Staw Szczurek © Tymoteuszka


za mną staw Szczurek, a przede mną rzeczka Gać © Tymoteuszka


W Rezrwacie Gać

z mojej lewej i prawej las © Tymoteuszka


Na prawo las, na lewo las, a po środku asfaltówka, a na niej świrnięta Karolina na rumaku:)


Góra - dół, góra - dół, góra - dół, nie liczyłam ile ich było, ale sporo jest ich w tych okolicach. W ogóle sporo górek koło Tomaszowa. Gdzie bym się nie ruszyła, góra-dół.
To dobrze, można deptać nie zmieniając wcale przerzutek, wtedy rosną mięśnie ;)

Za chwilę skręcam w prawo w leśną ściezynkę i babram się w piasku.

W Czerniewicach.

murowany kościół w Czerniewicach © Tymoteuszka


Dostrzegam otwarte drzwi kościoła, rzecz jasna, śmiało wchodzę do środka, nikogo jednak w nim nie ma. Tzn. jest, sam Pan Bóg :)

W środku, w kościele w Czerniewicach. © Tymoteuszka


Ładnie tu i tak skromnie,
a tuż obok

Drewniany kościół pw. św. Małorzaty z II połowy XVIIw w Czerniewicach © Tymoteuszka


Czerniewice © Tymoteuszka


Czerniewice © Tymoteuszka


Kolorowy zawrót głowy ;) © Tymoteuszka


Po wjeździe do Tomaszowa, stoje na pierwszych światłach, łapie skurcz w stopę, później drugą. Ała. Na szczęście już blisko do domu.

Na koniec pozwolę sobie na płętę.

Tekst piosenki "Drogi" zespołu Stróże Poranka:

W życiu dróg wiele jest
Którą wybrać, jak iść
Nie wiemy

W każdej z nich inny cel
Inna trudność i sens
czy dojdziemy?

A Bóg map nie rozdaje,
Bóg map nie rozdaje
Nie wiesz dokąd iść
A Bóg czasu nie mierzy
Bóg czasu nie mierzy
Nie wiesz czy ci wystarczy sił

Potykasz się, potem wstajesz lub nie
Zależy
Na rozstajach tych dróg może spotkać cię wróg
Co nie wierzy

A Bóg map nie rozdaje,
Bóg map nie rozdaje
Nie wiesz dokąd iść
A Bóg czasu nie mierzy
Bóg czasu nie mierzy
Nie wiesz czy ci wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie

Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się"

Chciałbym mapę i czas w przybliżeniu choć raz
Mieć podaną
Tymczasem drogi tej z nich
Niczym ostatni bunt
Pokutę da mu
Boże ciężka ta droga
Czemu siły nie dodasz, nie prowadzisz?
Daj mi wiarę i siłę
Popatrz - znowu zbłądziłem
Cóż poradzić?

A Ty map nie rozdajesz,
Ty map nie rozdajesz
Nie wiem, dokąd iść
A Ty czasu nie mierzysz
Ty czasu nie mierzysz
Nie wiem czy mi wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie

Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się

  • DST 50.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 21.28km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

w Małeczu, tam gdzie ubijają masło :)

Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 1

Dziś jest święto.
Dlaczego? Pierwszy raz od dłuższego czasu, dzień bez deszczu.
Hip hip. Trzeba to uczcić.
Spontaniczna wycieczka, rzut okiem na mapę, w którym kierunku tu by się udać? Oko zaprowadziło mnie na napis Lubochnia.
Tak więc, po pracy szybki, wczorajszy obiadek w postaci spaghetti, mniam mniam, wskok w ciuszki rowerowe i hajda.

Trasa: Tomaszów - Luboszewy - Nowy Glinnik - Henryków - Olszowiec - Lubochnia - Małecz i spowrotem + Dąbrowa.

Niebieski szlak im. Juliana Tuwima ma swój początek przy tomaszowskim dowrcu PKP.
Zdjęcie zrobione kilka kilometrów dalej, przed Luboszewami.
Tutaj troszkę pod górę.

na szlaku im. Juliana Tuwima © Tymoteuszka


Mijam Luboszewy i zbaczam z głównej trasy, aby na chwilkę wjechać na wojskowe osiedle Nowy Glinnik, (całkiem sympatyczne blokowisko, przed każdym blokiem zadbany plac zabaw, wszystko ładne, czyste, zadbane, dużo zieleni), a tam taki oto kościół.

Kościół na osiedlu wojskowym Nowy Glinnik © Tymoteuszka


Wracam na główną drogę, na wysokości Henrykowa zaczyna się aleja lipowo-klonowa, jadę w tunelu drzew i widzę...

Lubochnia © Tymoteuszka


aleją klonowo-lipową © Tymoteuszka


Dojeżdżam do Lubochni Dworskiej i zmuszona jestem kierować się objazdem z powodu przekształcania DK8 w S8. Objazd prowadzi przez Olszowiec. Gdyby nie objazd ich by tutaj nie było ;)

Krowa i bocian :) © Tymoteuszka


Tak jechałam i właśnie myślałam o boćkach, że coś ich nie ma, myślałam, że odleciały do cieplejszych krajów, po tej nieprzyjemnej pogodzie, jaką mieliśmy niedawno.
A tu Ci niespodzianka, i takich niespodzianek będe miała jeszcze dzisiaj kilka.

W Lubochni:

kościół w Lubochni © Tymoteuszka

pw. Wniebowzięcia NMP, neobarok., 1914-20r.

fasada kościoła w Lubochni © Tymoteuszka


w środku © Tymoteuszka


Kościół w Lubochni © Tymoteuszka


Zerkam na mapę, tuż za Lubochnią mapa się urywa, ale widoczny jest jeszcze napis Małecz. Przypomniało mi się, że jest tam coś co można zwiedzić, zobaczyć. W postaci parku zabytkowego. Zaryzykowałam, to przecież kilka kilometrów drogi stąd, a jak już jestem blisko, to zobaczę, nic przecież się nie stanie.

Tymczasem za kilka kilometrów Małecz.
A w Małeczu:


kapliczki w Małeczu © Tymoteuszka


Bociany szykują się do spania © Tymoteuszka


Tajemniczy Park w Małeczu © Tymoteuszka


I tutaj zawracam, jadę spowrotem tą sama trasą, z tym że jeszcze zbaczam lekko i zachaczam o Dąbrowę.

Kościół w Dąbrowej © Tymoteuszka


konik w Dąbrowej © Tymoteuszka


Skąd ten tytuł? Małecz słynie z organizacji zawodów w ubijaniu masła. Parę dni temu miały one miejsce.
Kategoria niezwykłe, solo


  • DST 24.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na czuja ;)

Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 4

Co to za dzień bez roweru? Nie mogło być inaczej. Po pracy hop w ciuszki rowerowe i do roboty.
Krótki dystansik, ponieważ niebo znów nie było za ciekawe.
Dziś pierwszy raz nie wzięłam mapy ze sobą.
Dlatego stąd ten tytuł.

Trasa; Tomaszów - Cekanów - pole - Zabórów - Zaborów II - Zaborów - Komorów - Tomaszów.

Z Tomaszowa kieruję się na Cekanów, nigdy tutaj nie byłam rowerem, a tym bardziej samochodem, nic dziwnego. Oprócz lasu, pól, torów kolejowych i kilku domów nic tutaj nie ma.
Dojechałam do końca wsi. Gdzie dalej?
W prawo - ślepa uliczka, prosto - jakaś droga polna, w lewo - też.
Nic, obieram kierunek na lewo, gdyż chcę się udać do Zaborowa II, w pobliże trasy 713. Wydaje mi się, że tędy doajdę.

Jadąc tą drogą, wyłania mi się kolejny widok na moje miasto, tym razem z innej strony niż poprzednio.

widok na Tomaszów od strony Cekanowa © Tymoteuszka


Wieżowce i Zakład płytek ceramicznych, Ceramika Paradyż.

Udało się, wyjeżdżam z pola na drogę wojewódzką 713 (po części jeszcze w remoncie), tutaj mam nową ścieżkę rowerową, ale długo bym na niej nie wytrzymała. Jest zrobiona z kostki brukowej, co jest bardzo głupim pomysłem, no ale ja nie mogę nic na to poradzić. Co wjazd do posesji, kostka zjeżdża w dół i w górę (taki lejek do bramy) - jeśli masz pełen brzuszek - to masz pecha - wjeżdżając i zjeżdżając z takiego czegoś co 50 metrów, masz wszystko w jamie ustnej, alo poza nią.

Wjeżdżam do wsi Zaborów II, znów dojeżdżam do jej końca i moim oczom po prawej stronie ukazał się młyn wodny,

młyn wodny na Piasecznicy © Tymoteuszka


a po drugiej stronie mostku był on:

ślimak ślimak pokaż rogi...:) © Tymoteuszka


Po drodze..

kapliczka w Zaborowie II © Tymoteuszka


Tu juz jestem w Tomaszowie.

Dworzec PKP w Tomaszowie © Tymoteuszka


Parafia Najświętszego Serca Jezusowego - już prawie po remoncie © Tymoteuszka


Kapliczka w mieście © Tymoteuszka


w parku Solidarność, nad stawem © Tymoteuszka


Ciekawe czy biorą?

z drugiej strony stawu © Tymoteuszka


Z drugiej strony stawu, obserwują mnie - kaczki :)

czarny ptak © Tymoteuszka


Dalej, zza ławki wychodzi i czycha czarny ptak...dziobak ;)

Zapomniałam dodać, że po drodze miałam leciutki prysznic z nieba, ale co tam, nie jestem z cukru. Takie małe orzeźwienie.

  • DST 15.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 16.36km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Tomaszowie

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 0

Mam już dość. Wiecie czego?
Kiedy jestem w pracy, jest słońce, a kiedy już pracę kończę chmurzy się i nie wiadomo czy zaraz nie spadnie deszcz. Doszłam do wniosku, że ostatnio mieszkam w krainie deszczowców.
Po pracy zjadłam obiadek, i dylemat jakie spodnie na rower założyć, krótkie czy długie, podkoszulkę czy bluzę. No i w końcu, najważniejsze, czy będzie padać czy nie? Jechać, czy zostać w domu?
Końca pytań nie widać.

Postanawiam jechać w stronę Spały, nowo wybudowaną ścieżką.

ścieżka pieszo-rowerowa do Spały © Tymoteuszka


Kiedy tylko wyjeżdżam z zabudowań miasta, nagle zainteresowało mnie to co na górze.
Obejrzałam dokładnie, widziałam ciemne, z trzech stron otaczjące mnie chmury.
Postanowiłam pobrykać troszkę po mieście. I tak:

Na wysokości oczyszczalni ścieków skręciłam w lewo.
Później znów w lewo.
I w ten sposób dotarłam w pobliże największego zakładu w Tomaszowie, jakim był "WISTOM". W Zakładzie Włókien Chemicznych kiedyś pracowało 20.000 mieszkańców Tomaszowa i okolic. Prawdziwe miasteczko w mieście.
Dzisiaj to wielka ruina i pobojowisko w około.

Zakład Włókien Chemicznych "WISTOM" © Tymoteuszka


Wjechałam w ulicę Piaskową, tam ukazał się dotąd mi nieznany widok na dzielnicę Niebrów, z wieżowcami i parafią św. Jadwigi, do której chodzę.

widok na os. Niebrów © Tymoteuszka


Po chwili minęłam Zakład produkcji płytek ceramicznych "Ceramika Paradyż", później wjechałam w srodek osiedla Niebrów, gdzie stoją dwa nowe budynki. Jeden z nich to Ośrodek Kultury Tkacz, a drugi to pływalnia.

Pływalnia na os. Niebrów © Tymoteuszka


Wyjeżdżając z wielkiego blokowiska na górce, skręciłam w ul. Barlickiego, gdzie stoją zabytkowe wille. Jadna z nich przechodzi kapitalny remont, świadczą o nim rusztowania.

Mijam ścisłe centrum i wjeżdżam na ul. św. Antoniego, przy niej stoją dwie perełki. Jedna z nich to kościół Zbawiciela, parafia ewangelicko-augsburska, która obchodziła w 2002 roku swój jubileusz 100-lecia.

kościół ewangelicko-augsburski w Tomaszowie © Tymoteuszka


oraz pałac Rodego z 1903r.

Elektyczny pałacyk z 1903 roku © Tymoteuszka


Obecnie mieści się tutaj Urząd Stanu Cywilnego.

Następnie przez zrewitalizowany, choć nie w całości, Park Rodego, do samego centrum ul. Polną, aż do Placu Kościuszki.
Tutaj nie ma się czym zachwycać. Od lat są plany na rewitalizacje, ale jak narazie nasi urzędnicy z prezydentem na czele nie za bardzo się oto starają. Widocznie im nie zależy.
Nie powiem, Plac jest bardzo duży, byłby z niego pokaźny rynek.
Oprócz dwóch przejść na ul. Tkacką w postaci podświetlanych schodów i wreszcie odrestorowanej willi Knothe przy Placu nic pięknego nie ma.
Willę wybudowano w trzeciej dekadzie XIX wieku.

Willa Knothe przy Placu Kościuszki © Tymoteuszka


schody na ul. Przeskok © Tymoteuszka


Stąd rzut beretem do domku.
Kiedy wjeżdżam w brmę podwórka, zaczyna pomału rozkręcać się deszczyk. Oj ja to mam ostatnio szczęście :)
Kategoria solo, zamki i pałace


  • DST 29.50km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

nad Zalew

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0

Sobota, w pracy debata, jechać, nie jechać...? Przeszkodą był poptworny wiatr.
Po pracy porządki w domku.
Sms od Agi, czy jadę nad Zalew? ;) Nie, bo wieje jak holera ;)
Z porządkami się uporałam i jednak o 16.30 wyjechałam nad zalew. Dzieki za pomysł, Aga :) Pomyśałam, że spotkam Agę po drodze, nie mowiąc jej, że jadę w jej stronę.
Między Białą Górą, a Nadleśniczowką w Smardzeiwcach zgadnijcie kto jedzie? Aga.
Mały nawrót, porozmawiałyśmy jakieś 10 minut.
Aga pojechała w stronę Tomaszowa, ja zaś mknęłam w stronę Smardzewic i dalej Zalewu Sulejowskiego.
Wiatr dał popalić.
Postanowiłam zajechać na molo, dawno tutaj nie byłam.

Zalew Sulejowski (na molo) © Tymoteuszka

Molo nad Zalewem

na molo z drugiej strony © Tymoteuszka

Molo nad Zalewem

Widok na Zalew Sulejowski © Tymoteuszka

Widok na Zalew Sulejowski z tamy.
Po lewej jego stronie, kolejno miesjcowosci: Tresta, Karolinów, Zarzęcin, i na jego końcu Sulejów.
Po prawej zaś: Swolszewice Małe, Sowlszewice Duże, Bronisławów, Barkowice Mokre, Barkowice, Murowaniec.

tablica na tamie zbiornika © Tymoteuszka


po drugiej stronie tamy, rzeka Pilica i dalej Tomaszów © Tymoteuszka

Pilica

kościół w Swolszewicach © Tymoteuszka

Kościół w Swolszewicach, obok droga góra-dół-góra :) Tutaj osiagnęłam maksymalną :)

Za kościołem super wypasiona chatka wuja Toma :)

chatka © Tymoteuszka

Jedna z wielu chatek w Swolszewicach. Czuje do takich sympatię.

W Tomaszowie wita mnie słoneczko, choć nieśmiało, ale zawsze coś.
Wjeżdżam do miasta od strony Wiaderna, postanawiam zajrzeć choć na chwilkę na cmentarz. Tutaj mam dziadków od strony mamy. Po intensywnych burzach i wiatrach spodziewam się najgorszego. A jednak, wszystko stoi na miejscu. Jutro tutaj zajrzymy na dłużej, ale samochodem.
Po chwili wyjeżdżam z cmentarza i na przekór znakowi, kieruje się na wprost.

nowe oznakowania w Tomaszowie dla kierowców © Tymoteuszka

Nie wiedzieć czemu, na znaku przy centrum widnieje strzałka w prawo, a przecież z tego krańca miasta prościej i bliżej jest prosto.
Co miał na myśli projektujący znaki? Nie wiem.

  • DST 14.50km
  • Czas 00:39
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółeczko :)

Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 21.07.2011 | Komentarze 0

Z powodu obaw przed gwałtownymi burzami, które miały dziś wystąpić, nie zapuściłam się głęboko. Choć groźne chmury są wciąż nad nami.
Wczoraj znów region łódzki ucierpiał najbardziej. Tym razem trąba i silne wyładowania przeszły nad Piotrkowem, ominęły Tomaszów bokiem.
POdobno z dnia na dzień ma być lepiej, oby.

Wybrałam króciutką trasę: Tomaszów - Dąbrowa - Kolonia Zawada - Tomaszów.

Przy okazji zobaczyłam jak szybko się buduje największy węzeł bezkolizyjny (w Kolonii Zawada) na DK8, przekształcanej w betonową S8.
Niestety nie mam żadnych fotek, nie wzięłam aparatu.
Kategoria solo


  • DST 116.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Łęgonic i Łęgonic Małych - na pograniczu łódzkiego i Mazowsza

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 0

Wyjazd planowany.

Trasa: Tomaszów Maz. - Spała - Królowa Wola - Glina - Rzeczyca - Roszkowa Wola - Domaniewice - Łęgonice - Nowe Miasto nad Pilicą - Łęgonice Małe - Różanna - Dąbrowa - Gapinin - Lubocz - Rzeczyca - Glina - Królowa Wola - Spała - Tomaszów Maz.
116 km - mój dzienny rekord :) a to były tylko 5h30'.

Celem mojej podróży były dwa drewniane kościółki, jeden w Łęgonicach, drugi w Łęgonicach Małych. Te obie wioski kiedyś były jedną. Odkąd rzeka Pilica zmieniła koryto, stały się sąsiadkami, po obydwu stronach rzeki.
Co ciekawe, jedna z nich leży w województwie łódzkim, a druga w mazowieckim, obydwie też należą do innej diecezji.
Tak jednej jak i drugiej stoją drewniane kościółki, które pokaże niżej na zdjęciach.

Od początku. Pierwszym krótkim przystankiem pod rodze była Rzeczyca, dość sporawa miejscowość, ale nie za ładna.

kościół w Rzeczycy © Tymoteuszka

kościół w Rzeczycy

Mijam Roszkową Wolę, Domaniewice, tutaj jest prom na drugą stronę rzeki, ale odpuszczam sobie, ponieważ jeszcze muszę zachaczyć o Łęgonice, w których stoi drewniany kościółek - jestem w nich zakochana. Lubię zapach drewna, mają swój klimat, a w środku...cudeńka..

Witają Łęgonice © Tymoteuszka


w Łęgonicach.

Cel coraz bliżej.
Patrze na mapę, muszę się kierować gdzieś w stronę Pilicy. Pytam miłego Pana, w którym miejscu jest przewóz łódką na drugi brzeg Pilicy. Tam też gdzieś jest schowany kościółek.
Kościólek zauważam pierwszy, zatem śmigam na jego teren, robię zdjęcia, ogladam. Niestety jest zamknięty. Miły dziadziuś modlący się na ławeczce, na jego terenie, podejmuje ze mną rozmowę. Mówi, że kościelny otworzy kościół, ale dopiero za pół godziny. A Msza odprawiana jest za godzinę. Niestety nie uśmiecha mi się tyle czekać, a nie powiem, że miałam dziką ochotę poczekać na Mszę. Bo przecież dziś niedziela :)
Dziadziuś wytłumaczył mi jak dojechać na łódkę.
I co z tego, jak Pani od łódki mówi, że nie przepłynie ze mną, ponieważ sie boi, bo Pilica wylała z koryta po ulewach ostatnich i trąbach powietrznych, jakie przeszły przez Mazowsze i Łódzkie.

kościółek w Łęgonicach © Tymoteuszka

kościółek drewniany w Łęgonicach

Zostało mi zaatakować Nowe Miasto nad Pilicą i tamtejszym mostem przejechać rzekę. To jakieś 10 km stąd.


Kajakarze na Pilicy w Nowym Mieście © Tymoteuszka

Pilica i kajakarze
Z Nowego Miasta jakieś 3 km dzieliły mnie od Łęgonic Małych. Asfalt, teren, asfalt.

kościółek w Łęgicach Małych © Tymoteuszka

Kościółek w Łęgonicach Małych

Tutaj słyszę odprawianą mszę w Łęgonicach, bo to jest przecież jedynie przepłynięcie na drugi brzeg rzeki. Wiatr niesie akurat w tę stronę.

Wyjeżdżając z Łęgonic w kierunku Gapinina napotkałam na miłe stworzonka :)

w okolicach Łęgonic Małych © Tymoteuszka


W Gapininie musiałam przekroczyć drugi raz Pilicę, aby dotrzeć do domu. Tutaj biegnie Centralna Magistrala Kolejowa, wyczytałam z naszej aktualnej, bardzo dokładnej mapki, którą dostaliśmy na BO Spała, że jest przez nią przejście dla pieszych i rowerzystów.
Koniec języka za przewodnika i jestem na miejscu. Jednak mam kłopoty z wciągnięciem roweru na góre. Udało się. Na nieszczęście w tym samym czasie, kiedy ja jestem na moscie kolejowym, przejeżdża Inter City. Ufff, jaka adrenalina, to gorsze od skoku na bangi. Wszystko się trzęsło, włącznie ze mną.
Zejście z mostu było super :)

Teraz znalezienie tej właściwej drogi na Lubocz, teren, asfalt.
Pstryk, znowu łańcuc., Cholera. Przednia przerzutka z dwójki nie chce wejść na trójkę. No nic, będe się wlokła do domu 16km/h.
Po chili świta, przecież mogę przerzucić ją ręcznie.
Ręce utytłane w smarze, to nic.

Upał niemiłosierny, pali w czachę, a ja nie mam już nic do picia.
Dojechałam do Rzeczycy. Tutaj przystanek na piciu. Zachaczam o sklep. proszę miłego pana, też rowerzystę, aby popilnował mi rower, bo nie wzięłam zamknięcia. Później odwdzięczam się i ja w taki sam sposób.

Dzwonię do mamy. Niechcący przerzuciłam na dwójkę.
Po chwili okazuje się, że ani w te, ani we w te. Łańcuch wbił się poomiędzy zębatki. Powtórka z rozrywki.
To już drugi raz. Pierwszy na zawodach BO Spała i teraz znowu. Nic, tylko śrubokręt. Obcy chłopak przyszedł mi z pomocą, uf, sama nie dałabym rady. Cała w smarze, włącznie z nogami.
To nic.
Oby do domu.
Jeszcze ta paskudna droga do Królwej Woli przez Glinę. Szkoda, że nie zrobiłam jej zdjecia. Ścieżynka w lesie byłąby lepsza. Jak samochody tamtędy jeżdżą, tego nie wiem.

Mam dość.

Droga od Królowej Woli to bułeczka z masełkiem i miodziem, aż się chce pedałować. Nawet pod wiatr.

Spalona słońcem, spragniona picia i jedzonka, ale szczęśliwa.
A tata mówił, żeby jechać samochodem.
Samochodem? nigdy w życiu!

Najedzona, poszłam na 18.00 do kościoła. :)

  • DST 47.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Inowłodza i świnki 3

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 16.07.2011 | Komentarze 3

To była planowana wycieczka solo.
Z Tomaszowa pojechałam sobie ciągiem pieszo-rowerowym do Spały. O dziwo dziś było bardzo mało rowerzytów na drodze, co jest nie normalne.
Czy coś się stało o czymś nie wiem?

Ze Spały zjechałam na wojewódzką 48, tutaj jak zwykle, duuużo samochodów. Szczęśliwie dojechałam do Inowłodza. Postanowiłam troszkę się tutaj pokręcić i zrobić kilka fajnych fotek. Oto jedna z nich. Moje ulubione miejsce, kościół św. Idziego, tym razem ujęty z czarnego szlaku Cudownych Obrazów, który ciągnie się do Poświętnego. Ujęcie z drugiego brzegu Pilicy.

romański kościółek św. Idziego w Inowłodzuz 1082r. © Tymoteuszka

romański kościół św. Idziego

ruiny zamku królewskiego Kazimierza Wielkiego © Tymoteuszka

Ruiny są odrestourowywane w chwili obecnej. Podobno w wieży ma znajdować się Informacja turystyczna oraz punkt widokowy.

kościół św. Michała Archanioła w Inowłodzu © Tymoteuszka

Drugi kościół w Inowłodzu, położenie jego jest bardzo ryzykowne, ponieważ stoi tuż przy Pilicy.

Skwer z informacją turystyczną © Tymoteuszka


Z Inowłodza wyjechałam czarnym szlakiem, zachaczyłam o jeden młyn wodny, których w okolicy mamy sporawo, skręciłam na czerwony pieszy i tak przedostałam się do wojewódzkiej 48.
Tutaj zawróciłam w kierunku Tomaszowa i co zobaczyłam?
Moim oczom ukazały się świnki trzy:)

dziko- świnki :) © Tymoteuszka

Przesympatyczne, prawda?

Co prawda sił miałam na więcej kilometrów, ale chmury tak groźnie na mnie spoglądały, że nie chciałam ryzykować mokrych ciuszków.
Słońce się schowało i tak w cieniu podązałam wśród samochodów do Spały.
Tutaj na chwilkę się zatrzymałam - czuje sympatię do tej pięknej miejscowości.
Usiadłam na terenie kościoła polowego i odkryłam coś :) Otóż stacje drogi krzyżowej nie są podpisane w tradycyjny sposób.
Pod jedną z nich widniał napis: NADZIEJA.
To odkrycie zawdzięczam Panu Dariuszowi Kaweckiemu. Dziękuje.

Krzyż © Tymoteuszka

Na terenie kościoła polowego w Spale.

Ze Spały udałam się w kierunku Tomaszowa przez Ciebłowice Duże.

  • DST 40.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspominki - Brzegiem Liptovskiej Mary

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0

A tak było rok temu na Słowacji :)
Lipiec 2010
solo.

Trasa: Liptovsky Mikulas - Liptovsky Trnovec - Liptovska Sielnica - Hlinik - Bobrovnik - Vlasky = 40 km

http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,197907,20110713,liptovsky-mikulas-vlasky.jpg[/img][/url]

Bobrovnik © Tymoteuszka

Bobrovnik i wieża zatopionego koscioła.
Kategoria nad brzegami, solo


  • DST 26.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:06
  • VAVG 12.38km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do 2 źródeł :)

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 1

Dziś postanowiłam odkryć dotad nieznane zakamarki najbliższej okolicy.

I tak padło na okolice Smardzewic.
Głównym moim założonym celem było znalezienie dwóch źródeł.
Dzięki mapie, którą dostaliśmy na starcie Maratonu Bike Orient Spała, udało mi się dojechać tam bez żadnych problemów.

Pierwszym źródłem jakie miałam po drodze, to źródło tuż koło Pilicy, a w pobliskich okolicach "Małych Grot".

źródło koło Małych Grot © Tymoteuszka

źródełko koło "Małych Grot"

"Małe Groty" © Tymoteuszka

"Małe Groty" nie są takie małe

Z Grot udałam się zielonym szlakiem pieszym w pobliże kopalni piasku "Biała Góra"

sztuczne jeziorko na terenie kopalni piasku © Tymoteuszka

na terenie kopalni

źródło w Smardzewicach © Tymoteuszka

Za parę kilometrów kolejne źródełko, tym razem w Smardzewicach

W powrotną drogę udałam się inną trasą, tym razem przejechałam tamę nad Zalewem Sulejowskim,

na tamie Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Babi Dół i specjalnie zachaczyłam o Groty Nagórzyckie, aby Wam je pokazać.

Groty Nagórzyckie © Tymoteuszka


Groty Nagórzyckie - są to sztuczne groty, znajdujące się na południu miasta. Są pozostałością po podziemnej kopalni piasku szkalrskiego.
Największe wyrobisko zwane "salą królewską" ma 30 m długości, 25 m szerokości, 3 m wysokości. Najrozleglejsza grota ma długość 120 metrów.
W chwili obecnej groty zostały uratowane przed zniszczeniem. Zostały zrewitalizowane i uczyniono tam podziemna trasę turystyczną. Trasa turystyczna liczy kilkaset metrów. Korytarze, liczne sale są odpowiednio podświetlone, co daje wspaniały efekt. Jednym wejsciem będzie się wchodziło a drugim wychodziło.
Będą udostępnione dla zwiedzajacych jeszcze w tym roku, został tylko do postawienia budynek z kasą, toaletami... oraz parking samochodowy.