Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
zamki i pałace
Dystans całkowity: | 11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%) |
Czas w ruchu: | 529:35 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Liczba aktywności: | 147 |
Średnio na aktywność: | 78.02 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
Dolinki krakowskie z Darkiem cd. - sobota - Dzień Dziecka :)
Sobota, 1 czerwca 2019 · dodano: 08.06.2019 | Komentarze 1
Do Doliny Zachwytu © Tymoteuszka
Ten weekend zarezerwowaliśmy sobie na ponowne odwiedzenie Dolinek krakowskich :)
Chcemy zobaczyć te pominięte podczas świątecznej (Wielkanocnej), wspólnej eskapady.
Moi zaszyli się na camperplatz pod zamkiem Pieskowa Skała, a my zarezerwowaliśmy agro w Dolinie Zachwytu.
Na pierwszy rzut odwiedzamy właśnie tę Dolinę. Po drodze udaje się Darkowi zrzucić ciężar z roweru w postaci sakw, w tym mój plecak, gdyż całkiem niespodziewanie odwiedzamy nasz tutejszy dom. Pani gospodyni zgodziła się na taki manewr, dlatego korzystamy z okazji. Dziękujemy.
W Dolinie Zachwytu © Tymoteuszka
Przyroda w Dolinie Zachwytu © Tymoteuszka
W Dolinie Zachwytu dziś poraz pierwszy spotykamy się z błotem ;)
A rowerki były takie czyściutkie, oj oj.
Czy powyższa Dolina nas zachwyciła? I tak i nie. Bardzo tu spokojnie, bo malutko turystów, ale na pewnym odcinku ulatniał się niemiły zapach, który przeszkadzał naszym nosom. No cóż. Jedziemy dalej.
Dolina Zachwytu © Tymoteuszka
Wyjazd z Doliny Zachwytu © Tymoteuszka
Od tego momentu jedziemy na pusto, znaczy się mamy podręczne rzeczy, ale sakw już nie. Jedzie się dużo lżej.
W Dolinie Prądnika © Tymoteuszka
Kapliczka Matki Bozej Niepokalanej w Skale Prałatki © Tymoteuszka
Kaplica na wodzie św. Józefa Robotnika © Tymoteuszka
Odbijamy na Ojców, znaczy wjeżdżamy do miasteczka, które ominęliśmy podczas tametgo wyjazdu.
Parkingi obladowane, turystów jak mrówek, trzeba zwolnic do minimum.
Oglądamy tu drewniane zabudowania, ale też piękne widoki na okolice.
Ruiny zamku w Ojcowie © Tymoteuszka
Drewniane zabudowania - Ojców © Tymoteuszka
Willa drewniana w Ojcowie © Tymoteuszka
W Ojcowie © Tymoteuszka
Widok roztaczający się z Ojcowa © Tymoteuszka
W Ojcowie © Tymoteuszka
W Dolinie Prądnika © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić Dolinę Bolechowicką.
Jesteśmy tu poraz pierwszy i jeszcze nie wiemy co na nas czeka.
Jak się okaże później....lepiej tu przyjechać samochodem, zostawić go na pobliskim parkingu i przejść się nią pieszo niżeli rowerem.
Jazda nieraz kończy się spacerem po śliskiej, leśnej nawierzchni, dróżka usiana korzeniami, liczne przejścia/przejazdy przez strumyki to jest to, czego się obawiam. Obawiam się, że zaraz spadnę, wywrócę się i będe czarna jak murzyn. Tego nie chce, więc zsiadam i prowadzę rower jak sparaliżowana ;)
Ot, taka wycieczka.
Taka sama sytuacja czeka nas w Dolinie Kobylańskiej.
Tu, chyba jest dużo więcej takich przejść przez wodę ;)
Zajmuje nam to trochę czasu, ale przecież nie przyjechaliśmy tutaj na zawody, tylko delektować się przyrodą, naturą.
Obejrzeć coś nowego, innego.
Na granicy © Tymoteuszka
Słup graniczny © Tymoteuszka
W Dolinie Bolechowickiej © Tymoteuszka
Dolina Bolechowicka © Tymoteuszka
Ostrożnie, bo ślisko © Tymoteuszka
Na szlaku © Tymoteuszka
Dolina Kobylańska © Tymoteuszka
Co za zakrętem? © Tymoteuszka
Widok z góry © Tymoteuszka
W miedzyczasie pora na obiad, brzuchy już głodne.
Smacznego.
Przed obiadem © Tymoteuszka
Wspinają się © Tymoteuszka
Dolina Kobylańska © Tymoteuszka
W Dolinie © Tymoteuszka
Coraz bardziej mokro © Tymoteuszka
Kwiat dolinkowy © Tymoteuszka
Można z lewej i prawej, albo w drzewo ;) © Tymoteuszka
W Dolinkach Krakowskich © Tymoteuszka
Nasza trasa prowadzi nas przez wieś Sąspów.
Jest tutaj zabytek architektury drewnianej oraz czaszki.
Niespodzianka :)
Oraz piękne widoki z góry.
Dzwonnica przy kościele św. Katarzyny w Sąspowie © Tymoteuszka
Czaszka 1 - Sąspów © Tymoteuszka
Czaszka 2 - Sąspów © Tymoteuszka
Czaszka 3 - Sąspów © Tymoteuszka
Widok na Sąspów i okolice © Tymoteuszka
Punkt widokowy przy kościele © Tymoteuszka
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze raz moich, poczym jedziemy na nocleg, nieco dalej.
Zamek w Pieskowej Skale © Tymoteuszka
W drodze do Doliny Zachwytu, do tutejszego domku © Tymoteuszka
Na podwórku - w naszym tutejszym domku © Tymoteuszka
Pora na odpoczynek oraz układanie planu na dzień jutrzejszy.
Zapraszam do dalszej lektury. Cdn.
Kategoria góry, małopolska, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
Podsumowanie - pobyt na Malcie z Darkiem
Czwartek, 9 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 5
Malta - kraj najdalej na południe wysunięte państwo Europy. Długość wybrzeża wynosi około 200 km, z czego 140,8 km na wyspie Malta i 56 km na Gozo. Malta nie posiada stałych rzek, jako jedyny kraj Europy posiada sieć rzek okresowych płynących w kilku dolinach. Malta jest państwem z najlepszym klimatem na świecie. Valletta, stolica, jest najsłoneczniejszą miejscowością w Europie. Początki cywilizacji na Malcie sięgają aż 5200 lat p.n.e. W roku 60 n.e. na mieliźnie u brzegów wyspy rozbił się statek przewożący do Rzymu jako więźnia, św. Pawła, który nawrócił Maltę na chrześcijaństwo. (Błękitna Grota) to system podziemnych korytarzy tuż nad taflą morza. Na Malcie znajduje się zespół kilkunastu megalitycznych świątyń. Na Malcie istnieje 359 kościołów, 313 na głównej wyspie i 46 na wyspie Gozo. Część obiektów sakralnych ma status zabytku. W centrum każdej miejscowości znajduje się kościół parafialny, często w tej samej miejscowości istnieją również mniejsze kościoły oraz kaplice. Na Malcie znajduje się kilkanaście pałaców. Fortyfikacje Malty obejmują kilka warownych miejscowości, dwie cytadele, forty, wieże strażnicze, baterie, reduty i inne. Na Malcie znajduje się około dwudziestu fortów oraz kilkanaście wiatraków i kilka parków atrakcji. Pomijając obszary o specjalnym statusie jak np. parki narodowe czy rezerwaty, maltańskie parki miejskie mają małą powierzchnię, jednakże są one liczne.Ilość dni spędzonych na Malcie - 2,5 dnia
Pieszo, autobusem i rowerem.
Bilety lotnicze tanimi liniami - zarezerwowane z kilku miesięcznym wyprzedzeniem.
Czas pobytu na wyspie - 2,5 dnia (niedziela (północ) - środa 11:00 = wystraczył tylko bagaż podręczny do 10 kg.
Wylot i przylot - lotnisko we Wrocławiu
Dojazd do lotniska - autobusem Polonus z Tomaszowa Maz oraz rowerem miejskim i autobusem miejskim.
Przyjazd z lotniska - autobusem miejskim i dwoma pociągami.
Nocleg - zarezerwowany na 3 noce z odpowiednim wyprzedzeniem, koniecznie blisko (ten w Il Gudja - 700 metrów od lotniska), gdyż o północy nie mieliśmy ochoty chodzić, ani jeździć gdzieś dalej. Mieliśmy do dyspozycji pokój - dość duży, z szafą, biurkiem, dwoma fotelami i wielkim lustrem. Na wspólnej części znajdowała się kuchnia z salonem i jadalnią oraz duży balkon z widokiem na park, w którym to muzyka grała i śpiewała non stop. Brak nudy.
Woda z kranu nie nadaje się do picia, ani do mycia zębów, gdyż jest lekko słonawa :)
Pierwszego dnia z rana musieliśmy udać się do sklepu po wodę mineralna, która tutaj kupuje się na zgrzewki.
Wpadliśmy też bardzo chętnie do tutejszej piekarni, kupić pieczywko. Do tej pory żałujemy, że nie kupiliśmy chleba do Polski, a wplecaku było jeszcze luzu.
Odwiedziliśmy także kilka pastizieri - w celu kupienia maltańskeigo przysmaku. Ciastko francuskie z różnym nadzieniem, gorącym nadzieniem. Wbrew pozorom ciastkiem można było się najeść, gdyż we wnętrzu było mięso i warzywka i śmiało zastępowało nam obiad.
Część wyspy zwiedziliśmy pieszo, rowerem, jak i autobusem tamtejszych linii.
Nie udało nam się wpłynąć do Blue Grotto z powodu zbyt silnego, zachodniego wiatru - kursy odwołane, mimo tego, że na stronie internetowej była informacja, że zapraszają od 9:00.
Zwiedziliśmy południową część wyspy, jak i wschodnią oraz północną.
Na zachodnią część udało nam się podjechać tylko autobusem.
Zwiedziliśmy takie miasta jak: Il Gudja, Kirkop, Zurrieq, Dingli, Rabat, Mdina, Mosta, Valletta, Gaxag, Marsaxlok, Marsaskala, Paola, Tarxien, Luqa, Marsa, Floriana, Msida, Gzira, Sliema, St. Julians, San Gwan, Manikata.
Widzieliśmy sporą ilość kościołów z zewnątrz jak i wewnątrz, a także malutkie cmentarze.
Wysokie klify, liczne skały, zapierające dech w piersiach widoki, duża ilość skwerów, kilka pałacy, obwarowania miast, forty, wieże, wiatraki, porty, kolorowe łódki, majowa, piękna, soczysta zieleń, liczne kwiaty, stragany na ulicach, ogromne kościoły i wszędzie widoczna biała zabudowa miasteczek, nierówne drogi i liczne ronnda, rondka i rondeczka ;) - to wszystko mieści się na małej jednej wyspie, jaką jest Malta.
Nie dotarliśmy do wielu miejsc, z powodu braku czasu, a brakło nam niewiele, obstawiam, że ze 2, góra 3 dni.
Gozo i Comino jeszcze przez nas nie odkryte.
Mamy nadzieję, że niedługo znów tam wrócimy.
Dróg na Malcie jest sporo. Bez szczegółowej, papierowej mapy trudno gdziekolwiek trafić.
My wspomagalismy się mapą w telefonie.
Główne drogi radzimy omijać, lepiej zapuścić się gdzieś w pole, gdzie ruch jest znikomy, a i widoki są niezapomniane.
Rowerem po Malcie ciężko się jeździ, nie z racji tego, że tutaj jest lewostronny ruch, a tego, że miejsca jest za mało.
Wyspę spokojnie można obejść pieszo, bądź z kijami nie pomijając żadnej atrakcji - konieczna jest tylko lepsza kondycja.
I niech mi nikt nie mówi, że Malta jest płaska - bo to nieprawda. Są tutaj liczne pagórki, boczne drogi szutrowe, a asfalty gorsze niż w Polsce.
Co najbardziej urzekło?
Ptaszki śpiewajace w parku tuż obokl domu - mogłabym słuchać i sluchać.
Tutejsze palmy, zieleń, kwiaty.
Klify - widoki z nich.
Czysta, błękitna, przeźroczysta woda.
Miasto ciszy - Mdina, mimo tego, że byliśmy tam w południe.
Zachód słońca.
Valletta o godzinie 6:00 i wschód słońca w niej - coś niezapomnianego.
Wąskie uliczki i kameralne podwórka.
Polne drogi między murkami.
Co było zaskoczeniem?
Autobusy się nie spóźniały ;)
Codziennie widzieliśmy jak mieszkańcy licznie sprzątali swoj kawałek chodnika przed domem. Polewali wodą z płynem, szorowali - czy to przechodziliśmy czy przejeżdżaliśmy pięknie pachniało różnymi płynami.
Co wkurzało?
Mylna informacja w necie o tym, że Blue Grotto jest czynne - a nie było.
Jedna baba otwierająca drzwi samochodu tuż przede mną - zatrzymałam się na nich.
Bardzo silny wiatr pierwszego dnia.
Śmieci na ulicy, w krzakach, za murkami....
Napewno o czymś zapomniałam.
Jeżeli jakąś kwestię pominęłam. Napiszcie :)
O co chcielibyście zapytać.
Kategoria Malta, nad brzegami, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
Malta dzień 3 - ostatni - wędrowanie z Valletty do Luqa na lotnisko
Środa, 8 maja 2019 · dodano: 26.05.2019 | Komentarze 1
W Il Gudja na Malcie © Tymoteuszka
Dzień wylotu zaczynamy bardzo wcześnie.
Z racji tego, że wczoraj odpuściliśmy sobie zwiedzanie stolicy Malty z powodu tłumów, postanawiamy to zrobić dziś.
Zatem szybka kawa z rana. Spakowani już jesteśmy, zatem szybko zbieramy nasze rzeczy z pokoju i chodu na autobus, który to odjeżdża o 5:30 z przystanku po drugej stronie parku.
Autobusem dojedziemy do Valletty i tam mamy zamiar zobaczyć piękny wschód słońca i trochę ją zwiedzić z perspektywy "z buta" :)
Kiedy wychodzimy z domu jest jeszcze ciemnawo i chłodno.
Dowidzenia niebieski domku - Il Gudja - Malta © Tymoteuszka
Tak jak przypuszczaliśmy, w Valletcie cicho, spokój, i dobrze, my tak lubimy.
Idziemy na ślepo.
Wchodzimy do Valletty © Tymoteuszka
Republika - główna ulica Valletty na Malcie © Tymoteuszka
Ulica w Valletcie - Malta © Tymoteuszka
Na jednym z Placów Valletty - Malta © Tymoteuszka
Borża Ta Malta - Valletta - Malta © Tymoteuszka
W górnych ogrodach Valletty © Tymoteuszka
Wschód słońca z Górnych Ogrodów - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Na tarasie w Górnych Ogrodach - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Wschód słońca w Valletcie - Malta © Tymoteuszka
Jeden z pomników - Górne Ogrody - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Pięknie tu jest - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Tak jakby przez okienko - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Na Malcie jeszcze świętują Wielkanoc - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Uliczka Valetty ze schodami - Malta © Tymoteuszka
W Valletcie - Malta © Tymoteuszka
W jednym z kościołów Valletty - Malta © Tymoteuszka
Ołtarz boczny - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Jest i czaszka - na podłodze w kościele w Valletcie - Malta © Tymoteuszka
Sklep wazrzywno-owocowy - Valletta - Malta © Tymoteuszka
W brami jednego z pałaców - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Fontanna na rogu budynku - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Znak informacyjny - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Ktoś zrobił zakupy - ktoś je odbierze - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Kapliczek na Malcie jest mnóstwo - Valletta © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła Valletty - Malta © Tymoteuszka
Na ścianach kościoła - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Jeden w swoim rodzaju - dom - balkony - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Na skrzyżowaniu ulic - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Przed pałacem - Valletta - Malta © Tymoteuszka
W Valletcie - Malta © Tymoteuszka
Wychodzimy z miasta Valletty bramą główną - Malta © Tymoteuszka
Tak wyglada dworzec autobusowy w stolicy Malty © Tymoteuszka
Idziemy w stronę lotniska © Tymoteuszka
Z Valletty kierujemy się na południe wyspy, na lotnisko.
Prowadzi nas nawigacja, mamy wrażenie że cały czas droga pnię się delikatnie w górę.
Maszerujemy przez różne miasteczka.
Co ciekawe, fotografujemy.
Sady tutaj zupełnie inaczej wygladają ;) - Malta © Tymoteuszka
Przed kościołem w drodze na lotnisko w Luqa - Malta © Tymoteuszka
Wąska uliczka - Malta © Tymoteuszka
Nad rzeką - Malta © Tymoteuszka
Idziemy idziemy :) - Malta © Tymoteuszka
Przed meczetem na Malcie © Tymoteuszka
Wszystko tu strae - Malta © Tymoteuszka
Na rondzie na Malcie ;) © Tymoteuszka
Kameralne podwórko Maltańskie © Tymoteuszka
Znaki na drodze mówią, że niedaleko do lotniska © Tymoteuszka
Jedna z dróg rowerów na Malcie © Tymoteuszka
Jesteśmy przed lotniskiem © Tymoteuszka
Darek wsiada jednymi drzwiami, ja drugimi - Luqa - Malta © Tymoteuszka
O 11 z minutami..........lecimy do Polski, do Wrocławia, gdzie za 2,5 h będziemy.
Patrzymy z nieba - Malta © Tymoteuszka
Wyspy Maltańskie się oddalają © Tymoteuszka
Widoki z samolotu - w drodze do Wrocławia © Tymoteuszka
Pięknie wygląda ziemia z tej perspektywy © Tymoteuszka
Chmurki w drodze z Malty do Polski © Tymoteuszka
Dzień dobry Polsko :)
Krajobraz Polski © Tymoteuszka
W nastepnym odcinku opowieści spróbuje napisać podsumowanie, które mam nadzieje Wam się przyda.
Kategoria Malta, nad brzegami, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
Malta dzień 2 - wieczorową porą
Wtorek, 7 maja 2019 · dodano: 25.05.2019 | Komentarze 1
Na zachodzie wyspy jest bardziej zielono - Malta © Tymoteuszka
Ok. 17:00 oddaliśmy rowery w Moście. Wsiedliśmy tam do autobusu, który to nas zawiózł na zachodnie wybrzeże, a konkretnie w okolice Thuffieha. Okolica ta słynie z piaszczystych plaż. Jest ich kilka. Podziwiamy je z punktu widokowego jakim jest okolica tutejszej wieży.
Ghajn Tuffieha Bay - jedna z nielicznych piaszczystych plaż na Malcie © Tymoteuszka
Wieża Għajn Tuffieħa - Malta © Tymoteuszka
Gajhn Tuffieħa Bay - Malta © Tymoteuszka
Golden Bay - Malta © Tymoteuszka
Niektórzy rozkładają w tym miejscu sprzęt fotograficzny, prawdziwi zawodowcy ;) będą "polować" na spektakularny zachód słońca.
My niestety rezygnujemy, strasznie tu wieje, robi nam się zimno.
Nie poddajemy się, mamy nadzieję na także spektakularny zachód słońca, tylko w innej części wyspy.
Ta, zachodnia część jest zdecydowanie bardziej zielona od tej centralnej i wschodniej.
Do zachodu jeszcze z półtorej godzinki - niestety nie załapiemy się na niego w tym miejscu - Malta © Tymoteuszka
Kolorowe pola makowe na zachodzie Malty © Tymoteuszka
Wracamy stąd także autobusem, bo za daleko jesteśmy od domu.
Czekając na autobus, który podwiezie nas prawie pod sam dom, postanawiamy się przejść po Valetcie.
Nie za długo, bo zaraz odjeżdża.
Przed Fontanną Tritona we Florianie - Malta © Tymoteuszka
Obwarowania Valletty - Malta © Tymoteuszka
Podwójne, a może potrójne mury Valletty - Malta © Tymoteuszka
Amfiteatr - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Na Triq Ir Republica - Valletta - Malta © Tymoteuszka
Zachód słońca w stolicy Malty © Tymoteuszka
Kiedy wychodzimy z autobusu, na końcowym przystanku, jest już ciemno.
Chyba po raz ostatni idziemy do tutejszego sklepu.
Kolacja i spać, bo jutro planujemy bardzo wcześnie wstać :)
c.d.n.
Kategoria Malta, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
Niedziela Wielkanocna - Dolinki Podkrakowskie z Darkiem - dzień 2
Niedziela, 21 kwietnia 2019 · dodano: 30.04.2019 | Komentarze 1
Dzień 2 w Dolinkach Krakowskich.Wczoraj mieliśmy zaszczyt odwiedzić ich zachodnią część, dziś jedziemy na zachód.
Dojedziemy także do samego Krakowa o nieszczęsnej godzinie, przejedziemy drożkami po Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym, odwiedzimy Misia Wojtka w Parku nieopodal Błoni, a także zobaczymy dzielnicę Żydowską, gdzie zjemy bardzo smaczny obiad. Oczywiście powrót innymi zaułkami Dolinek.
Tym razem nie będę się rozpisywać. Obejrzyjcie na spokojnie zdjęcia :)
Wyjeżdżając z agroturystyki © Tymoteuszka
Wyjeżdżając z kampingu od rodziców © Tymoteuszka
Niektóre drzewka są jeszcze gołe © Tymoteuszka
Dworek © Tymoteuszka
Mural na placu zabaw w Zabierzowie © Tymoteuszka
Na Rynku zabierzowskim © Tymoteuszka
Widok z góry, pniemy sie dalej © Tymoteuszka
W stronę radaru Zapałka © Tymoteuszka
Odwracamy się, a tam taki piękny widok © Tymoteuszka
W Lisim Dole © Tymoteuszka
W Lisim Dole, na samym dole © Tymoteuszka
Koło lotniska © Tymoteuszka
W Krakowie © Tymoteuszka
Tu, mały spichlerz © Tymoteuszka
Pod Dworem Decjusza © Tymoteuszka
W Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Aleją Jerzego Waszyngtona © Tymoteuszka
Pod Kopcem Kościuszki © Tymoteuszka
Punkt widokowy na Kraków © Tymoteuszka
Czaszka na cmentarzu na Salwatorze © Tymoteuszka
Pochowany jet tutaj Andrzej Wajda © Tymoteuszka
Kaplica św. Małgorzaty i św. Judyty © Tymoteuszka
Pomnik Wojtusia, Pomarańcza i Czarny Bocian © Tymoteuszka
Wojtek chyba za dużo pojadł © Tymoteuszka
Miś Wojtek był min. w tych krajach © Tymoteuszka
Synagoga Wysoka © Tymoteuszka
Stara Synagoga © Tymoteuszka
Mural na Kazimierzu © Tymoteuszka
Jedna z uliczek na Kazimierzu © Tymoteuszka
Synagoga w Krakowie © Tymoteuszka
Synagoga Kupa © Tymoteuszka
2 lemoniady © Tymoteuszka
Na szczęście dziś świeci słońce © Tymoteuszka
Danie obiadowe na Kazimierzu w Krakowie © Tymoteuszka
Na kirkucie w Krakowie © Tymoteuszka
Niestety, tu jazda o tej porze dnia, to droga przez mękę © Tymoteuszka
Pod dworkiem © Tymoteuszka
Modlnica - kościół pw. św. Wojciecha i Matki Bożej Bolesnej © Tymoteuszka
Widać te większe góry ;) © Tymoteuszka
Dwór w Tomaszowicach © Tymoteuszka
Pod spichlerzem © Tymoteuszka
Panorama © Tymoteuszka
Tym razem z górki © Tymoteuszka
Skałki w Dolinie Kobylańskiej © Tymoteuszka
Wodospad w Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
W Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
Widać znajomy punkt rozpoznawczy ;) © Tymoteuszka
Zupa wegetariańska © Tymoteuszka
Kategoria w towarzystwie, z "Amuletem", małopolska, nad brzegami, niezwykłe, zamki i pałace
- DST 63.00km
- Czas 05:13
- VAVG 12.08km/h
- VMAX 46.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielka Sobota - Dolinki Podkrakowskie z Darkiem - dzień 1
Sobota, 20 kwietnia 2019 · dodano: 30.04.2019 | Komentarze 1
Co by napisać?Już od dawna wiedziałam, że te Święta spędzimy inaczej niż zwykle. Jednym warunkiem była słoneczna, nie deszczowa pogoda.
Zaproponowałam te "inne" wojaże Darkowi. Długo się nie zastanawiał. Jedziemy. Co będzie to będzie.
Kierunek wycieczki przyczepowo-rowerowej zmieniał się w takim tempie w jakim zmieniały się prognozy.
Ostatecznie padło na "Dolinki Krakowskie", które z resztą w naszych planach już od dawien dawna były.
W końcu.
Z Darkiem umawiamy się w Sławkowie, po drodze do kampingu Brandysówka, gdzie mieli zacumować moi kochani.
W okolicach 9:00? Darek podjeżdża w umówione miejsce.
Musimy tylko zapakować rower na bagażnik i do ww. kampingu jedziemy samochodem.
Droga wąska jak diabli, ale udaje się bez żadnych kłopotów dotrzeć na miejsce.
Po godzinie "manewrów" jesteśmy gotowi do jazdy.
Moi zostają, muszą się rozpakować itd, itp.
Na dziś w planie mamy objazd zachodniej części Dolinek, czy wszystko się uda zobaczyć? Jak się później okazało - nie.
Wyjeżdżając z Doliny Będkowskiej napawamy się pięknymi widokami....jak się okaże, będziemy napawać się przez całe 3 dni.
Tu jest pięknie i warto tu zajrzeć choć na jeden dzień.
W Dolinie Będkowskiej © Tymoteuszka
Sokolica w Dolinie © Tymoteuszka
Wzdłuż Będkówki © Tymoteuszka
Kierujemy się na południe, w kierunku Rudawy, Pisar, gdzie oglądamy zaznaczone na mapie ciekawe obiekty.
Z resztą zawsze tak układamy trasę, aby było takich budynków jak najwięcej.
Na południe © Tymoteuszka
Dolinki mamy w zasięgu wzroku © Tymoteuszka
Willa w Rudawie © Tymoteuszka
Dawny spichlerz w Pisarach k. Krzeszowic © Tymoteuszka
Dziś Wielka Sobota, sklepy zamykają znacznie wcześniej niż zwykle. Jak się okazuje nie mamy kilku rzeczy, zostały w domu. Na szczęście udaje nam się je zakupić w Krzeszowicach.
Krzeszowice - Pałac Potockich z 1832-44r © Tymoteuszka
Dworek w Krzeszowicach na terenie parku © Tymoteuszka
Na krzeszowickim rynku © Tymoteuszka
Z tragarzami na bagażnikach wspinamy się pod Nową Górę, gdzie odwiedzamy tamtejszy kościół i na chwilkę podjeżdzamy na jeden z punktów widokowych.
Na podjeździe © Tymoteuszka
My nie do Paryża © Tymoteuszka
Przed grobem Jezusa w kościele w Nowej Górze © Tymoteuszka
Do punktu widokowego w Nowej Górze © Tymoteuszka
Po drodze wpadam na genialny pomysł. Tarzam się na zielono-żółtej łące w którejś tam Dolinie ;)
To ja, kolorowa wariatka © Tymoteuszka
Na początku Doliny Eliaszówki podjeżdżamy do źródła św. Józefa, do źródła św. Elizeusza, a na końcu wspinamy się pod klasztor w Czernej. Gdzie odwiedzamy punkt widokowy usytuowany na Drodze Krzyżowej.
Przy źródle św. Józefa w Dolinie Eliaszówki © Tymoteuszka
A oto dowód :) © Tymoteuszka
Przy źródle św. Elizeusza w Dolinie Eliaszówki © Tymoteuszka
Ruiny w Dolinie © Tymoteuszka
Przed Diabelskim Mostem - Dolina Eliaszówki © Tymoteuszka
Głównym wejściem do Klasztoru Karmelitów w Czernej © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Czernej © Tymoteuszka
Końcowa stacja drogi krzyżowej w Czernej © Tymoteuszka
Widok na klasztor i okolice w Czernej © Tymoteuszka
Przez Paczółtowice, gdzie drewniany kościółek stoi, oraz Racławice kierujemy się na niebieski szlak prowadzący do Szklar.
Matko i córko, mogłabym tam zostać na stałe. Piękne widoki wokół doprowadzają mnie w osłupienie.
Zmiana warty w kościele w Paczółtowicach © Tymoteuszka
Przed kościołem w Paczółtowicach © Tymoteuszka
Paczółtowice - dwie czaszki na tablicy na murze okalającym teren kościoła © Tymoteuszka
Przed kościołem w Raclawicach © Tymoteuszka
Na niebieskim szlaku w stronę Szklar © Tymoteuszka
Z niebieskiego w stronę Szklar © Tymoteuszka
To co zostawiamy w tyle, Racławice © Tymoteuszka
Racuch, przy niebieskim szlaku © Tymoteuszka
W wąwozie k. Szklar © Tymoteuszka
Tym samym znajdujemy się w Dolinie Szklarki.
Robi się już chłodno. Pędzimy okrężną drogą do Doliny Będkowskiej, najpierw na camping, po sakwy a także na zupę wegetarińską, później do agroturystyki w Kawiorach.
W Dolinie Szklarki © Tymoteuszka
Brodło, Szklary © Tymoteuszka
Droga do Kawior pnie się w górę, niestety. Z sakwami ciężko się jedzie. W połowie góry mam dość. Zsiadam, wolę prowadzić.
Za to wychodzą piękne zdjęcia. Popatrzcie sami.
Dziś wspinamy się z sakwami do agro, w Kawiorach © Tymoteuszka
Dolina Będkowska z góry © Tymoteuszka
W stronę Kawior © Tymoteuszka
Tu obowiązuje zakaz ruchu z racji tego, że jest wąsko, a także bardzo stromo © Tymoteuszka
Końcówka dnia był strasznie męcząca, ale cały dzień był niesamowicie piękny, z niesamowicie pięknymi widokami. Zazdroszę trochę krakowianom, że mają tak piękne tereny w zasięgu ręki ;)
Kategoria małopolska, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 55.00km
- Czas 03:48
- VAVG 14.47km/h
- VMAX 38.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd do Palestyny przeinaczył się w Rajd Palmowy, a było to tak...
Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 19.04.2019 | Komentarze 1
W Parku Miejskim w Brzezinach © Tymoteuszka
W Brzezinach byłam nieco niż wszyscy, przyjechałam do nich samochodem z rowerem na tylnym bagażniku.
A w ogóle to miało tu mnie nie być, ale koleje losu sprawiły, że jestem.
Rajdy zorganizowane przez Strefę Rowerową Brzezizny SRB należą do ciekawych, zawsze układane są tematycznie, z kolei nie należą do szybkich ani długich. Kalendarz jest bogaty, nie ma miesiąca aby nie było rajdu. W maju będziemy uczestniczyć w rajdzie pt: Od pasieki do pasieki", jak sama nazwa przybijemy do kilku pasiek, gdzie będziemy kosztować pysznych miodów, a także zwiedzać same pasieki. Zapowiada się ciekawie. Rok temu startowaliśmy sprzed bram mleczarni, gdzie poczęstowano nas tamtejszymi różnościami :) Jaki będzie kolejny? Zobaczymy. Już nie mogę się doczekać.
Ale nie o tym.
Rajd zaczęłam od rundki po Brzezinach, tam gdzie jeszcze mnie było...
W tym układzie, chyba wszystko już widziałam w tym mieście.
Brzeziński Park Miejski © Tymoteuszka
Przed Muzeum w Przestrzeni ;) © Tymoteuszka
Kwatera wojskowa na cmentarzu brzezińskim © Tymoteuszka
Jeden z aniołów © Tymoteuszka
Brzeziny - tu pochowane siostry zakonne © Tymoteuszka
.
Startowaliśmy z parkingu przy cmentarzu o godz. 10:00, ale jak to bywa, był 15 minutowy poślizg.
Formuuje się grupa. Rajd Palmowy. Zbiórka na parkingu przed cmenatrzem. © Tymoteuszka
Oczywiście wyjechaliśmy drogą mi wcześniej nieznaną, po drodze mieliśmy zaszczyt podziwiać piękne widoki Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Przemierzaliśmy szlaki, jechaliśmy bocznymi drogami, szutrami, leśnymi. W większości miejsc byłam pierwszy raz. Kolejny raz w życiu pojawię się tylko na Stacji Radegast.
Wzniesienia łódzkie © Tymoteuszka
Jedziemy dzielnie pod liczne górki © Tymoteuszka
Wesoła pasieka :) © Tymoteuszka
Trasy, że mucha nie siada © Tymoteuszka
Piękne tu widoki mają © Tymoteuszka
Czasami było za ciężko © Tymoteuszka
Fotoreporterzy z tyłu © Tymoteuszka
Skalniaczki © Tymoteuszka
Do Kalonki zajechaliśmy nieco wcześniej. Mieliśmy nieco dłuższą przerwę jak się okazało.
W Kalonce uczestniczyliśmy w uroczystej Procesji Niedzieli Palmowej.
W Kalonce na drodze krzyżowej © Tymoteuszka
Widok z góry © Tymoteuszka
Oczekujemy na procesje Palmową © Tymoteuszka
Czas zacząć procesje, dzieci śpiewają i grają :) © Tymoteuszka
Po czym skrótami przez las dojechaliśmy do żwirowni w okolicach Nowosolnej.
Zobaczyliśmy także wielką dziurę ;) pod Nowosolną © Tymoteuszka
Nieopodal, w lesie ugasiliśmy to, co inni zostawili. Gdyby się tak dalej jarzyło, nie wiem co by z lasu zostało.
Ktoś rozpalił i nie zagasił porządnie. Ekipo rowerowa do dzieła, czas zgasić pożar, inaczej las się zapali © Tymoteuszka
Do Łodzi wjechaliśmy od strony wschodniej. Odwiedzilismy w. wspomnianą Stację Radegast oraz wjechaliśmy na "Górę Śmieciową", z której podziwialiśmy widoki na miasto. Na szczycie nastąpiło rozstanie z grupą. Podzieliliśmy się na grupki, każda jechała w swoją stronę. My postanowiliśmy podjechać do schronu i dalej terenem, przez Byszewy i Nowe Skoszewy, dalej Buczek i Grzmiącą na miejsce mety a zarazem startu.
Na Stacji Radegast w Łodzi © Tymoteuszka
Ktoś musi pilnować rowerów na Stacji Radegast, nie możemy z nimi tam wejść © Tymoteuszka
Widok z Górki "Śmieciowej" w Łodzi © Tymoteuszka
Widok zza krzaka na Łodź © Tymoteuszka
Rozwijamy flagę Pokoju ;), pora na wspólne zdjęcie © Tymoteuszka
Widok z okolic schronu © Tymoteuszka
Przed dworem - ten w rękach prywatnych © Tymoteuszka
Wzniesienia łódzkie © Tymoteuszka
Kościół starokatolicki mariawitów w Grzmiącej © Tymoteuszka
Rozstaliśmy się przy cmentarzu.
Zapakowałam rower na bagażnik i wystartowałam do domu.
Dzięki kochana ekipo z Brzezin.
Mam słodką nadzieję, że spotkamy się już niebawem :)
Do zobaczenia.
Kategoria góry, łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 50.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do trzech cmentarzy ewangelickich
Sobota, 6 kwietnia 2019 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 2
Bocian z kwiatami © Tymoteuszka
Niespodziewanie dzisiaj siadam na rower :), co mnie bardzo cieszy po 5 dniach pracy.
Wybieram się w okolice Niewiadowa, jadę poszukać trzech cmentarzy ewangelickich. Co prawda w tej okolicy jest jeszcze kilka, ale na chwilę obecną 3 wystarczą, tym bardziej że nie nie mam całego dnia do dyspozycji.
Po drodze zbieram wszystko co ciekawe.
Bocian z Dębniaka © Tymoteuszka
Stara chata © Tymoteuszka
Nowa wiata turystyczna w polu wyrosła © Tymoteuszka
Widok na Niewiadów © Tymoteuszka
Listki zielone © Tymoteuszka
Niczym pałac w Niewiadowie © Tymoteuszka
Ktoś w tym pałacu mieszka © Tymoteuszka
Docieram do pierwszego cmentarza. Byłam tutaj nieraz.
Jest on bardzo zdewastowany, zapomniany.
Cmentarz ewangelicki - PK1 © Tymoteuszka
Ogrodzenie w ruinie © Tymoteuszka
Sam cmentarz także © Tymoteuszka
A przy drodze bardzo dużo śmieci © Tymoteuszka
Niczym złomowisko przed lasem k. Ciosny © Tymoteuszka
Przykry widok © Tymoteuszka
Teraz docieram do drugiego. Tu mnie jeszcze nie było.
Ten też zaskakuje, swoją ruiną.
Przykro na to patrzeć.
Cmentarz ewangelicki - PK2 w pobliżu Ciosny © Tymoteuszka
Na tym cmentarzu także są pozostałości © Tymoteuszka
Na cmentarzu ewangelickim k. Ciosny © Tymoteuszka
Trzeci cmentarz jest niedaleko, postanawiam też go odwiedzić, zobaczyć w jakim jest stanie.
Dojazd do cmentarza ewangelickiego w Łączkowicach - PK3 © Tymoteuszka
W tym miejscu jest cmentarz ewangelicki © Tymoteuszka
Tu także mur w ruinie © Tymoteuszka
Ten zaskakuje, jest inny od poprzednich.
Widoczne są groby, nawet kwiaty, znicze.
Ktoś tu przychodzi i się opiekuje grobami.
W Łączkowicach na cmentarzu widoczne są groby z kwiatami © Tymoteuszka
Kwiaty rosną © Tymoteuszka
Na cmentarzu ewangelickim k. Ciosny © Tymoteuszka
Groby w ruinie © Tymoteuszka
Wracam pod wiatr, jest ciężko i robi się zimno.
Chmury mnie gonią © Tymoteuszka
Nietypowa kapliczka słupowa w Niewiadowie © Tymoteuszka
Znowu w lesie © Tymoteuszka
Pałac w parku Ujazdowskim © Tymoteuszka
Sangrodzkie stawy © Tymoteuszka
W stronę Tomaszowa © Tymoteuszka
Wzdłuż drogi © Tymoteuszka
Zanim dotrę do domu, jadę na grilla do rodzinki PL :)
Strasznie tu pachnie © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 77.00km
- Czas 04:58
- VAVG 15.50km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Suchedniowsko-Oblęgorskim Parku Krajobrazowym z Darkiem
Niedziela, 24 marca 2019 · dodano: 31.03.2019 | Komentarze 1
Na dzień dzisiejszy umawiam się z Darkiem w Bliżynie koło Skarżyska Kamiennej i to na 9:00 :)Spotykamy się na pobliskiej stacji paliw. Darek melduje się nieco wcześniej ode mnie.
Zdejmujemy rowerki i w drogę.
Mapy mamy różnego wydania.
Najpierw podjeżdżamy do Bliżyńskich atrakcji, czyli drewnianego kościółka i neogotyckiego pałacu, w którym dzisiaj mieści się Centrum Kultury.
Kościół św. Zofii z 1816r - Bliżyn © Tymoteuszka
Kręte schody w Bliżynie © Tymoteuszka
Pod dębem © Tymoteuszka
Kościół ten jest nieczynny © Tymoteuszka
Neogotycki pałac Platerów w Bliżynie © Tymoteuszka
Z tego miejsca udajemy się do lasu, dosłownie "za ścianą" mamy Park Krajobrazowy, więc byłoby grzechem by tam nie zajrzeć. Tym bardziej, że na mapie widnieją tam szutry i szlaki rowerowe i ciekawe atrakcje, w roli głównej "Piekło" ;)
Widoki z drogi © Tymoteuszka
Na pierwszy ogień jedziemy pod Bramę Piekielną.
Ufff, odszukanie jej trochę nam zajęło.
Do Bramy Piekielnej © Tymoteuszka
Przed Bramą Piekielną w Suchedniowsko-Oblęgorskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Darek - kulturysta © Tymoteuszka
Na szlakach w Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Skałki niczym te wyjęte z Jury © Tymoteuszka
Na rozstaju dróg - którędy do domu? © Tymoteuszka
Przejeżdżamy koło Rezerwatu Świnia Góra. Teren nie jest płaski i dobrze, postanowiliśmy trochę poćwiczyć wjazdy i zjazdy przed nadchodzącym odlotem w pewne miejsce na ziemi ;)
Kwiatów, ptaków tu bez liku.
Przed Rezerwatem Leśnym Świnia Góra © Tymoteuszka
Przy Rezerwacie w Parku Krajobrazowym koło Suchedniowa © Tymoteuszka
Leśny, liliowy dywan kwiatowy © Tymoteuszka
Pora zobaczyć co widać z platformy widokowej we wsi Luta.
Otóż, na miejscu się okazuje, że platforma widnieje tylko na mapie, w przestrzeni jej nie ma.
Trochę jesteśmy zawiedzeni.
Jedziemy dalej.
Jak się okazało, w tym miejscu była kiedyś platforma widokowa :( © Tymoteuszka
...ale już jej nie ma © Tymoteuszka
Następny krótki przystanek mamy w Krasnej i dalej w Odrowążku, gdzie czeka na nas niespodzianka.
Nad zalewem w Krasnej © Tymoteuszka
Góry w okolicach Krasnej © Tymoteuszka
Odrowążek - kolorowe chaty niczym te z Norwegii © Tymoteuszka
A oto wyżej wspomniana niespodzianka w postaci bociana :)
Pierwszy bocian tej wiosny ukazał nam się w Odrowążku © Tymoteuszka
Zatoczyliśmy kółeczko, ponownie odwiedzamy Bliżyn, tym razem objeżdżamy pobliski Zalew, po czym udajemy się do Skarżyska-Kamiennej. To najwyższy czas by wrzucić coś na ruszta. W Barze u Edka nie za specjalnie dobre jadło, cóż. W mieście tym podjeżdżamy tylko pod kościół drewniany i przejeżdżamy przez robotnicze osiedle.
Nad Zalewem w Bliżynie © Tymoteuszka
Drewniana dzwonnica przy kościele w Skarżysku-Kamiennej © Tymoteuszka
Na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka
Na terenie kościoła w Skarżysku-Kamiennej © Tymoteuszka
Przez dziurkę © Tymoteuszka
Na Osiedlu robotniczym - Skarżysko-Kamienna © Tymoteuszka
Mieliśmy zamiar pojechać do Wąchocka, ale nie starczyłoby na to czasu, więc odbijamy na południe.
Przed nami Suchedniów i ponownie Park Krajobrazowy, a w nim przepiękne lasy.
Na mapie,na naszej trasie, która przed nami widnieją same nazwy "Góra", "Góra".....coś czuje że będzie gorąco.
Nad Zalewem Rejowskim w Skarżysku © Tymoteuszka
Super rozwiązanie - każdy ma swój kawałek podłogi © Tymoteuszka
Idealny szlak leśny - nad Zalewem Rejowskim © Tymoteuszka
Suchedniów - Zalew Kamionka © Tymoteuszka
Nad Zalewem Kamionka w Suchedniowie © Tymoteuszka
Asfaltowy odcinek czarnego szlaku pieszego - w Suchedniowsko-Oblęgorskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Gęsty las osłania nas przed wiatrem © Tymoteuszka
Niedługo wjedziemy na Czerwoną Górę © Tymoteuszka
Wiecie co? Cieszymy się jak nigdy, że musimy pedałować pod górę, jedną i drugą.
Zachodzące słońce za las sprawia, że robi się coraz chłodniej, więc nieco się rozgrzewamy.
Wjechaliśmy właśnie na Czerwoną Górę © Tymoteuszka
Wiele tu takich pomników © Tymoteuszka
Dziura w lesie ;) = widoki na góry © Tymoteuszka
Do Piekła Dalejowskiego © Tymoteuszka
Ta droga pod górę pięknie wygląda, będziemy się turlać? © Tymoteuszka
Uwielbiam takie zabudowania - przez Jastrzębią © Tymoteuszka
W Bliżynie, pod kościołem, w słońcu robimy pit stop, na coś do jedzenia i gorącą herbatę z termosu ;)
Niestety, wycieczka dobiegła końca.
Pakujemy się do aut.
Teren ten jest niesamowicie przyjazny dla rowerzystów. Kto uwielbia lasy i ciszę, a także lubi się trochę pomęczyć na górkach, tak jak my ;), niech wybierze się w te strony.
Wielki obszar leśny sprawi, że będziecie w swoim żywiole.
Kategoria góry, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 88.00km
- Czas 05:08
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z 9-cio osobową ekipą na trasę z Sulejowa do Przedborza
Niedziela, 14 października 2018 · dodano: 11.04.2019 | Komentarze 0
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace