Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
zamki i pałace
Dystans całkowity: | 11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%) |
Czas w ruchu: | 529:35 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Liczba aktywności: | 147 |
Średnio na aktywność: | 78.02 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 42.00km
- Czas 02:20
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień Tapira, czyli wiatr zrobił swoje
Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 04.05.2017 | Komentarze 2
Wejście do łódzkiego ZOO - dziś Dzień Tapira ;) © Tymoteuszka
Pogoda tej wiosny płata figle, psuje plany.
Nie dosć, że zimno, to jeszcze wieje jak diabli.
Wczoraj w łódzkich wiadomościach dnia wspomnieli o Dniu Tapira w łódzkim zoo.
Więc z rana jedziemy do Łodzi. Rower laduje na tylnym bagażniku, a my do środka.
Żegnam się z ziomalami na parkingu przed ogrodem.
Wybieram kierunek Rzgów, Tuszyn, a na koniec Tomaszów.
Pomnik straconych rewolucjonistów 1905-1907 przy ul. Konstantynowskiej w Łodzi © Tymoteuszka
Wyjazd z Łodzi z ogólną mapą, z atrakcjami turystycznymi, bez nazw ulic itp... jest udręką.
Trochę błądzę, trochę się wczuwam, flustracja doprowadza, że pytam taksówkarza, jak i gdzie?
Dziękuje za pomoc.
W kierunku Rudzkiej Góry.
Ruda - kościół św. Józefa Oblubieńca © Tymoteuszka
Wzór idealnej DDR - Łódź © Tymoteuszka
W Łodzi, oczywiście nie wszystkie, ale DDR są gładkie jak stół. Aż się chce wyjechać na miasto.
Tuż przed krajową 1 zatrzymuje się na cmentarzu w Starej Gadce. Mapa mówi, że to tutaj jest pomnik i jakiś cmentarz wojenny.
Wjeżdżam na teren cmentarza.
Nic takiego nie odnajduje, żadnych pomników wojennych. Ups.
Na terenie cmentarza w Starej Gadce koło Rzgowa © Tymoteuszka
Jednak jest, ale troszkę dalej, za zwykłym cmentarzem.
Przed cmentarzem I wojny światowej w Starej Gadce © Tymoteuszka
Otoczony murem, w lesie, z górującym pomnikiem z kamieni, na którym stoi krzyż. Widać go z daleka.
Obok usytuowane są groby, mogiły żołnierzy rosyjskich i niemieckich.
Na terenie cmentarza - Stara Gadka © Tymoteuszka
Pod krzyżem widnieje napis: PRO PATRIA © Tymoteuszka
Groby w Starej Gadce © Tymoteuszka
Następne groby w Starej Gadce © Tymoteuszka
Są także zbiorowe mogiły - Stara Gadka © Tymoteuszka
Nieopodal cmentrza znajdje się pałac A. Grohmanna z 1920r.
Napotkana po drodze pani opowiada mi różne ciekawe rzeczy, od faktu, że chodziła kiedyś tam na spacery, po to, że się tam nie dostanę i że muszę pojechać od tyłu.
Więc zajeżdżam od tyłu.
Aleją do Pałacu A. Grohmanna w Starej Gadce © Tymoteuszka
Teren pałacu Grohmanna jest trudno dostępny © Tymoteuszka
Teren o słabej przebieżności z tabliczką nie zachęcającą, widoczną u góry.
Zdjęcia niesttey zza krzaka.
Błoto i tabliczka zniechęca mnie do wchodzenia dalej, więc tylko tyle.
Jedno z dwóch zdjęć z serii zza krzaka - Pałac A. Grohmanna w Starej Gadce © Tymoteuszka
Nieśmiały jest © Tymoteuszka
Rzgów niedaleko, więc pora to miasto zobaczyć od środka.
Zawsze widziałam je z okien samochodu, kiedy to przejeżdżaliśmy krajówką.
Dziś jest inaczej, jestem rowerem i zamierzam wjechać do centrum.
Pierwszą atrakcją, która wyrasta mi dosłownie spod kół jest oto ten most.
Przy tramwajowym moście kratownicowym w Rzgowie © Tymoteuszka
Tramwajowy most kratownicowy w Rzgowie © Tymoteuszka
W zasięgu wzroku znajduje się kościół.
Późnorenensansowy kościół z ok. 1630r. w Rzgowie © Tymoteuszka
Za kościołem zaś park - taki rzgowski rynek :)
Park im. A. Mickiewicza niczym Rynek w Rzgowie © Tymoteuszka
Ze Rzgowa miałam jechać na Tuszyn, ale....
wiatr daje mi w kość i moi są już prawie gotowi do wyjazdu, więc zmieniam szybko plany i uzgadniam miejsce, do ktorego bez problemu podjadą mniej więcej w takim samym czasie co ja.
Stara chałupka między Rzgowem a Wolą Rakową © Tymoteuszka
Jadę w kierunku Brójec.
Po drodze zatrzymuje się przy dawnym ewangelickim kościele z pocz. XXw. we wsi Kalino.
Zadziwia mnie swoją mniejszością, tzn. jest taki malutki :)
Niestety do środka nie mam okazji wejść. Brama jest zamknięta, więc musi wystarzcyć zdjęcie z parkingu.
Dawny kościół ewangelicki z pocz.XXw. we wsi Kalino © Tymoteuszka
Wiem, że po drodze na Brójce czekają mnie 3 zwężenia i 3 sygnalizacje świetlne - wahadło - zmiana świateł co 9 minut.
Na tym odcinku można dostać nerwicy.
Kurowice i okazały neogotycki kościół z 1902-1913r © Tymoteuszka
Dojeżdżam do Kurowci, kiedy to prawie w tym asamym momencie dojeżdżają i moi.
Wsiadam do auta, gdzie nie wieje, jaka ulga.
Ufff.
Kategoria solo, łódzkie, zamki i pałace
- DST 28.00km
- Czas 01:27
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Powitać wolborskie bociany
Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 30.04.2017 | Komentarze 3
Tam pewnie leje © Tymoteuszka
Na krótko dziś, bo i warunki do bani, szału nie ma.
Weekend majowy miał wyglądać zupełnie inaczej.
Prognozy pogody wszystko popsuły.
Na pocieszkę jadę w stronę bocianów.
Od jakiegoś czasu słyszę, że bociany na dobre zadomowiły w Wolborzu.
Chmury na horyzoncie drażnią, rośnie moja obawa przed zatopienie wolborskiego świata, właśni tam na dobre się zadomowiły i stamtąd wieje wiatr.
Chyba zmienie plany, bociany muszą poczekać.
Zmieniam, zawracam we Wiadernie, czy oddalenie się od owych czarnych chmur coś da?
Zobaczymy.
Babi Dół, tama na Jeziorze Sulejowskim jest w zasięgu kół.
Lasy w koło © Tymoteuszka
Na drugim krańcu Jeziora Sulejowskiego, w Sulejowie pewnie jest mokro © Tymoteuszka
Patrząc w dół © Tymoteuszka
Z Jeziora Sulejowskiego spuszczają wodę, Pilica ją pomieści? © Tymoteuszka
Więc jadę, a żeby nie było łatwo, wybieram drogę, która prowadzi pod górki, i to nie byle jakie.
Nie tak dawno odkryty piękny widok na las, Dolinę Pilicy © Tymoteuszka
Zostawiam taki oto widoczek za sobą.
Na wysokości Biała Góra, a może już na rogatkach Smardzewic, dostrzegam roweromaniaka. Czy uda mi się go dogonić?
On ciśnie na pedały, ja także, mam wrazenie, że się oddala, ale nie, doganiam go i łapę się tylnego koła, trochę mi pomaga, uff. Wieje, jak ostatnio.
Skręca do Skansenu, widocznie chce coś tam zobaczyć.
Ja się zatrzymuję na moście nad Pilicą, fotografuje, skubany mnie wyprzedza.
Cóż, niech jedzie. Szerokiej drogi.
Pilica, z mostu na św. Antoniego, myślę, że nie jest tragicznie © Tymoteuszka
Zanim dotrę do garażu, zanim mnie nie zmoczy, chmury jakoś nie dają spokoju, nie chcą mnie opuścić, jadę w stronę Parku, może jakąś wiewiórkę spotkam?
Ul. Mościckiego, na wysokości MDK i starego Kina © Tymoteuszka
Skwer Niepodległości - Tomaszów Maz © Tymoteuszka
Budynek Sądu Rejonowego w Tomaszowie Maz © Tymoteuszka
Gmach Banku przy ul. Mościckiego w Tomaszowie Maz © Tymoteuszka
Wejście do Parku Miejskiego © Tymoteuszka
W Parku Miejskim © Tymoteuszka
W Parku Miejskim © Tymoteuszka
Ławeczka przed MOK-iem na terenie Parku Miejskiego © Tymoteuszka
Paprocie © Tymoteuszka
No i jest. Wiewiórka ma się rozumieć.
Tylko jedna.
Wiewióra, jest wiewióra :) © Tymoteuszka
Korzenie - Park Miejski © Tymoteuszka
Wolbórka jeszcze nie wylewa © Tymoteuszka
Alejka Parkowa © Tymoteuszka
Naturalna ścieżka nad Wolbórką w Parku © Tymoteuszka
Chłodno już, a tymbardziej, że szykowałam się jak sójka za morza iiiiiii zapomniałam rękawiczek.
Buaha.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 116.00km
- Teren 15.00km
- Czas 06:18
- VAVG 18.41km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem i Mariuszem do Lipiec Reymontowskich
Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 05.04.2017 | Komentarze 3
Rzeka Rawka w okolicach wsi Wierzchy - blisko swojego źródła © Tymoteuszka
Na tę niedzielę z Darkiem umawiam się kilka dni wstecz.
Plan wycieczki? Dojechać do Skierniewic i z powrotem.
Ambitny plan już na samym początku nie wypalił. Za mało czasu, za dużo kilometrów i ten silny wiatr przeszkadzajek.
Za to z Mariuszem zgaduje się dzień wcześniej, a raczej powiadamiam, że będziemy w Jego okolicach.
Z Darkiem spotykam się na jednej ze stacji kolejowej w Żakowicach pod Koluszkami.
Wtedy to też dajemy znać Mariuszowi, gdzie i o której mniej więcej będziemy.
A więc padło na Kołacinek i to tam się spotkamy.
We dwójkę postanawiamy najpierw podjechać pod pobliskie źródła Rawki, które są w okolicach Koluszek.
Źródła Rawki są w dóch miejscach, dziwne ale prawdziwe.
Dwie odnogi rzeki spotykają się we wsi Kochanów między Jeżowem a Głuchowem i to tutaj tworzą jenda koryto.
Chcemy odnaleźc najpierw to pierwsze źródełko.
Niestety nie ma wyraźnej ścieżki prowadzącej do nich, zabudowania też utrudniają zlokalizowanie ich, zatem odpuszczamy.
Ale za to odnajdujemy drugie źródła, te koło wsi Rewica, ale o tym później.
Podjeżdżamy na mostek na wysokości wsi Wierzchy, kilka kilometrów stąd Rawka ma swoje źródło.
"Kaj my som"? © Tymoteuszka
Później uderzamy w kierunku wsi Popień i Popień - Parcela.
Na mapie zaznaczone są jakieś dworki, folwarki. Jedziemy tam.
Na miejscu okazuje się, że nie dostaniemy się do środka, wszystkie te obiekty otoczone są płotami, murami.
Robimy zdjęcia z drogi i jedziemy dalej.
Popień - dwór © Tymoteuszka
Popień - folwark © Tymoteuszka
Popień-Parcela - dworek zaadaptowany na Ośrodek Pomocy Społecznej © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić Rogów.
Bardzo cihca miejscowość, oddalona nieco od DK72, z pobliskim lasem i dwoma Rezerwatami, Arboretum i Alpinarium, a także Kolekcją zabytkowego taboru kolejki wąskotorowej - Muzeum.
Do tej ostatniej podjeżdżamy.
Rogów - Kolekcja zabytkowego taboru kolejki wąskotorowej © Tymoteuszka
Rogów - Kolekcja zabytkowego taboru © Tymoteuszka
Rogów - Kolekcja zabytkowego taboru © Tymoteuszka
Muzeum w Przestrzeni - Rogów - Kolej Wąskotorowa © Tymoteuszka
Poźniej odszukujemy czerwony szlak rowerowy, który wyprowadzi nas z Rogowa przez las do Przyłęku Dużego, a stamtąd prosta droga na Kołacin i Kołacinek, gdzie za 40 minut podjedzie Mariusz.
Las usłany kwiatowym dywanem - okolice Rez. Zimna Woda koło Rogowa © Tymoteuszka
Kwiatowy dywan w przybliżeniu ;) © Tymoteuszka
Wyjechaliśmy z lasu, czerwonym szlakiem rowerowym, ale jak się okazało drugą jego odnogą.
Nic się nie stało. Za to w lesie podziwialiśmy białe, kwiatowe dywany, a także Darkowi wpadła w oko taka jedna ruda wiewióra.
W Przyłęku podjeżdżamy pod Lipę Reymonta.
Pod lipą Reymonta w Przyłęku Dużym © Tymoteuszka
Ogromna Lipa Reymonta © Tymoteuszka
Drewniana chata w Przyłęku Dużym © Tymoteuszka
I pedałujemy przez malownicze tereny do Kołacina.
Po drodze do Kołacina © Tymoteuszka
W Kołacinku już czeka na nas Mariusz.
Zajazd poczty konnej z 1859r. - obecnie remiza strażacka w Kołacinie © Tymoteuszka
Młyn wodny z 1906r. w Kołacinie © Tymoteuszka
Witamy się i już wszyscy razem podjeżdżamy pod drewniany kościółek w Kołacinku.
Drewniana kaplica cmentarna pw. Wszystkich Świętych z 1788 r. w Kołacinku © Tymoteuszka
Przez Zacywilki, lasy i pola, okrężną drogą, później Przyłęk Duży, docieramy do Lipiec Reymontowskich.
Przez pola, później las w okolicach wsi Zacywilki © Tymoteuszka
Zatrzymujemy się najpierw przy Muzeum Czynu Zbrojnego,
Przed Muzeum Czynu Zbrojnego w Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka
Ekspozycja w Muzeum - Lipce Reymontowskie © Tymoteuszka
Ekzspozycja w Muzeum - Lipce Reymontowskie © Tymoteuszka
Czołg nr. 1 i nr. 2 w Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka
później podjeżdżamy pod Domek Reymonta,
"Domek Reymonta" - to tutaj mieszkał w latach 1889 - 1891 © Tymoteuszka
i drewnianą kaplicę cmentarną oraz pod grób Boryny.
Drewniana kaplica na starym cmentarzu w Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka
Zabytkowa, XIX wieczna kaplica - Lipce Reymontowskie © Tymoteuszka
Maciej Boryna z Chłopów © Tymoteuszka
Na sam koniec posiłkujemy się w Karczmie u Boryny.
Niestety tak szybko czas ucieka, że Mariusz musi nas już opuścić.
Jedzie on do domu, a my na południe, wstronę Słupii i dalej Jeżowa, gdzie to zatrzymujemy się na Rynku.
Parafia pw. Św. Józefa Oblubieńca NMP w Jeżowie © Tymoteuszka
Na Rynku w Jeżowie © Tymoteuszka
A takze podjeżdżamy pod jeden cmentarz, który okazuje się cmentarzem wojennym.
Cmentarz wojenny w Jeżowie © Tymoteuszka
Kaplica na cmentarzu wojennym - Jeżów © Tymoteuszka
Na cmentarzu wojennym - Jeżów © Tymoteuszka
Kwiatki na terenie cmentarza © Tymoteuszka
Kolejne kwiatki © Tymoteuszka
Na koniec pod cmentarz katolicki, na ktorym stoi oto ta drewniana kaplica.
Kościół cmentarny pw. św. Leonarda - Jeżów © Tymoteuszka
Na wysokości wsi Kosiska w stronę Tomaszowa, zauważamy bociana stojącego na gnieździe.
Zatrzymujemy się dwa razy.
Bocian w domu ;) - okolice Jeżowa © Tymoteuszka
Ten sam bocian, raz jeszcze © Tymoteuszka
Na sam koniec pragniemy odszukać drugich źródeł Rawki.
Co nam się udaje.
Nie są jakies one porywające, ale są.
Żródła Rawki - okolice Rewicy k. Węgrzynowic © Tymoteuszka
U źródeł Rawki ciągnie się piękna leśna autostrada szutrowa, a także rosną oto takie roślinki © Tymoteuszka
Kwiaty ? - u źródeł Rawki © Tymoteuszka
Na wysokości Budziszewic rozstaję się z Darkiem, który pojedzie na zachód do Rokicin na stacje PKP, ja dalej na południe, do domu.
Kilkanaście kilometrów DDR z Zaosia do Tomaszowa © Tymoteuszka
Zielono nad stawami sangrodzkimi © Tymoteuszka
Słonecznie nad Tomaszowem © Tymoteuszka
Chłopaki, dziękuję za wspaniale ciepły, mile spędzony dzień na wspólnym rowerowaniu.
Kategoria łódzkie, drewniane, zamki i pałace, w towarzystwie, nad brzegami
- DST 100.00km
- Teren 10.50km
- Czas 05:35
- VAVG 17.91km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Cmentarze ewangelickie i stare młyny
Niedziela, 26 marca 2017 · dodano: 28.03.2017 | Komentarze 5
Na Rynku w Ujeździe © Tymoteuszka
Niedziela. Nie zdążam na pociąg do Koluszek. Nic to.
Koryguję trasę i ruszam na północny zachód, w stronę Ujazdu.
Na pierwszy obrót kołem poszukam cmentarzy ewangelickich znajdujących się za tą miejscowością.
Na mapie widać 6 punkcików zaznaczonych jako ewangelickie.
Młyn w Ujeździe nad Piasecznicą © Tymoteuszka
Już na samym początku wiatr daje mi w kość. Wiedziałam, że nie będzie łatwo.
Pierwszy przystanek robię w centrum Ujazdu.
Rynek, młyn, dwór, później stara plebania i kolejny młyn.
Pałacyk Ostrowskich w Ujeździe, wzniesiony na XV-wiecznych fundamentach, wielokrotnie przebudowywany w XIX i XX w © Tymoteuszka
Stara plebania z 1850 r w Ujeździe, obecnie dom parafialny © Tymoteuszka
Młyn wodny w Ujeździe nad Piasecznicą © Tymoteuszka
Jadę w stronę Osiedla Niewiadów, skręcam na wysokości Huty szkła Euroglass i trafiam na Aleję Zakochanych.
Zawrotka i fotka :)
Aleja Zakochanych ;) gdzieś na wysokości Osiedle - Niewiadów © Tymoteuszka
Później nowiutkim, gładziutkim asfaltem w stronę Wykna i Młynka.
Nowy asfalcik kończy się zdecydowanie za szybko.
Potem telepę się po nierównościach ;)
Nowiutki dywanik asfaltowy na wysokości Aleji Zakochanych ;) © Tymoteuszka
Wykno - mała wioska ze stacją kolejową i cmentarzem ewangelickim.
Niestety, cmentarz jest w stanie agonalnym, szkoda, bo to nasza historia. O nią powinno się dbać.
Tak nie jest. Nie dbamy.
Na terenie cmentarza ewangelickiego w Wyknie © Tymoteuszka
To, co pozostało... - cmentarz ewangelicki w Wyknie © Tymoteuszka
Młoda trawka wyrasta? © Tymoteuszka
W Wyknie zauważam coś jeszcze.
Kolorowa chata stoi z dala od jezdni. Przystaję.
Zachwyca, bynajmniej mnie.
Bajecznie kolorowa chata w Wyknie © Tymoteuszka
Przez Młynek jadę do kolejnego cmentarza ewangelickiego.
W Młynku zatrzymuję się na chwileczkę przy tejże dziwnej budowli.
A gdzie Indianie? - Tipi w Młynku © Tymoteuszka
Staję także przy mostku, pod którym płynie Piasecznica, która ma swój koniec w Tomaszowie.
Przed mostkiem nad Piasecznicą w Młynku © Tymoteuszka
Łączkowice - to tutaj kolejny mały punkcik na mapie z napisem - ewangelicki.
Gospodarstwo całe pokryte strzechą - wieś Łączkowice © Tymoteuszka
Niestety, nie dane mi było go odnaleźć.
Mapa 1:90000 nie pomaga.
Czesze kilka razy miejsce w lesie, w którym ów cmentarz powinien się znajdować.
Odpuszczam, gdyż bardzo pilnuję czasu, który niestety ucieka.
W Łączkowicach mam ochotę wjechać na drogę, która zaznaczona jest grubą krechą.
Jadę nią kilkadziesiąt metrów, ale odpuszczam. Za dużo piachu.
Tym "skrótem" dojechałabym w pobliże kolejnego ewangelickiego....nie dziś.
Nie ryzykuje.
Żegnajcie Łączkowice © Tymoteuszka
Opuszczam wioskę i tym razem przez Szymanów i Niewiadów jadę do Lipianek.
Teren prywatny - nie wchodzić © Tymoteuszka
Na mostku nad Piasecznicą - Szymanów © Tymoteuszka
Z góry na Piasecznicę © Tymoteuszka
Wąsko tu jak diabli © Tymoteuszka
W Lipiankach szukam kolejnego ewangelickiego.
Ten znajduje się między zabudowaniami, nieco oddalony od drogi.
Opuszczona chata na wysokosci cmentarza ewangelickiego w Lipiankach © Tymoteuszka
Jest maksymalnie zdewastowany.
Pozostałości ogrodzenia cmentarza ewangelickiego w Lipiankach © Tymoteuszka
Aż przykro na to patrzeć © Tymoteuszka
Na terenie ewangelickiego cmentarza w Lipiankach © Tymoteuszka
Podstawki na znicze? © Tymoteuszka
Za kilkadziesiąt lat śladu po cmentarzu nie będzie © Tymoteuszka
Z Lipianek odbijam na Marszew, jadę przez Łominy, Stasiolas, Olszowę.
Drewniana chata w Łominach © Tymoteuszka
Chata w Łominach - od strony podwórka © Tymoteuszka
Od Stasiolasu mogę się delektować pagórkami, które tak kocham.
Widok na wysokości Stasiolasu © Tymoteuszka
Wśród drzew © Tymoteuszka
Przez Olszowę-Piaski, Wygodę, Bielinę, Dębniak i Łazisko docieram do domu.
Gdzie robię przerwę na obiad.
Nad rzeczką Bieliną © Tymoteuszka
Już widać Tomaszów Maz © Tymoteuszka
Widok z wiaduktu nad S8 na moje miasto © Tymoteuszka
Po obiedzie w stronę Niebieskich Żródeł, gdzie robię mały rekonesans :)
Boczna ściana prawie gotowa - lodowa arena Tomaszów Maz © Tymoteuszka
Później przez cały czas, przez las :p
Lasem do Sługocic © Tymoteuszka
W lesie coraz wiecej zieleni © Tymoteuszka
Ku słońcu © Tymoteuszka
W Inowłodzu wdrapuję się na górę, z której zachwycam się takim oto widokiem.
Inowłódz i Dolina Pilicy © Tymoteuszka
Takie powinny być wszystkie drogi dla rowerów © Tymoteuszka
Przypominam sobie, że gdzies tutaj, gdzieś w pobliżu jest Górka Przeprośna.
Trafiam bezbłędnie.
Jestem tutaj drugi raz.
Na Górce Przeprośnej w Inowłodzu © Tymoteuszka
A oto dowód :) © Tymoteuszka
Mam dziką ochotę podjechać pod pobliskie dwa młyny.
Spoglądam na mapę i na zegarek.
Widzę to w czarnych barwach, ale co tam. Jadę.
Robi się coraz chłodniej, a i kawał drogi przez las niemały.
Pierwszy młyn, stoi tuż obok krajówki 48 w stronę Radomia.
To tutaj można zjeść gorące danie, głównie serwują tutaj ryby, złowione w pobliskich stawach.
Stary młyn, w którym obecnie serwują głównie dania rybne © Tymoteuszka
Koło wodne © Tymoteuszka
Ryby zławiane są ze stawów widocznych obok młyna © Tymoteuszka
Nad stawem leśnym © Tymoteuszka
Drugi młyn jest ukryty w lesie, nie łatwo do niego trafić ;)
Ale jak tu pięknie.
Obok młyna przebiega czarny rowerowy szlak, który nie jest za wygodny. Jak się później okaże, muszę się tutaj nieźle nagimnastykować ;P
Po ulewach nie radzę tędy jechać.
Drugi młyn we Fryszerce © Tymoteuszka
Drugi młyn we Fryszerce znajduję się na terenie lasu © Tymoteuszka
Widok na staw pod młynem © Tymoteuszka
Drewniana chata w lesie © Tymoteuszka
Obok tego młyna przejedziemy czarnym szlakiem rowerowym © Tymoteuszka
Tu jeszcze szlak czarny jest w miarę równy © Tymoteuszka
Na szlaku czarnym, przy kolejnym stawie leśnym można sobie odpocząć © Tymoteuszka
Dalsza część szlaku czarnego jest w stanie fatalnym, jedzie się tutaj w żółwiowatym tempie © Tymoteuszka
Kiedy to już znajduję się w Inowłodzu, ukazują mi się takie oto widoki.
Z czarnego szlaku w samym Inowłodzu można podziwiać takie oto widoki © Tymoteuszka
Oraz takie © Tymoteuszka
I takie © Tymoteuszka
Inowłodzka parafia po drugiej stronie szerokiej w tym miejscu Pilicy © Tymoteuszka
Teraz w stronę Teofilowa, Spały i do domu.
Drewniana willa w Teofilowie - 1 © Tymoteuszka
Drewniana willa w Teofilowie - 2 © Tymoteuszka
Drewniana willa w Teofilowie - 3 © Tymoteuszka
DDR Spała - Tomaszów M. - od strony Spały © Tymoteuszka
Zmordowana, ale zadowlona, gdyż prawie cały plan wycieczki powiódł się.
Gdyby nie ten jeden, nie odnaleziony cmentarz ewangelicki w Łączkowicach... ;)
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 85.00km
- Teren 1.00km
- Czas 04:42
- VAVG 18.09km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bazie, bocian, silny wiatr = wiosna
Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 07.03.2017 | Komentarze 4
Droga prowadząca do ścieżki edukacyjnej Januszewice k. Opoczna © Tymoteuszka
Wczoraj pojechałam na północ, dziś jadę na południe.
Wstaję dość wcześnie, pakuję graty, wystawiam rower z garażu i pedałuje.
Na dziś zapowiadane są jakieś przelotne opady deszczu, których za bardzo nie biorę sobie do serca, nie biorę też ani kurtki przeciwdeszczowej, ani błotnika tylnego.
Co będzie to będzie.
Najwyżej, czas spędzę pod wiatą przystankową.
Na dzień dobry wita mnie słoneczko, z rana może jest jakieś plus 8? Nie jest tak źle. Nie narzekam.
Dopiero z upływem dnia robi się "chmurzasto", często słońce zachodzi. Jest jakby chłodniej.
Bazi bez liku © Tymoteuszka
Niespodziewałam się, że w ciągu jednej wycieczki zobaczę tyle oznak wiosny.
Jedna z nich bardzo mnie zaskoczyła, mile zaskoczyła.
Najdalej wysuniętym punktem podczas dzisiejszej wycieczki były Januszewice k. Opoczna, gdzie według mapy miał stać jakiś dwór z 1918 r.
Jednak zanim tam zajadę, odwiedzę miejsce, w którym startuje ścieżka edukacyjna Januszewice.
Jak się później okaże, znalazłam fajne miejsce na ognisko, na odpoczynek w drodze :) Można do niego podjechać nawet autem, gdyż znajduje się tam parking.
Kwitną drzewa © Tymoteuszka
Przy ścieżce edukacyjnej Januszewice © Tymoteuszka
Miejsce postojowe © Tymoteuszka
Tu miał być dwór z 1918r © Tymoteuszka
Mijam się a to z kijkarzami, a to kolarzami.
Miło :)
I nagle, w Gawronach przykuwa moje oko jakiś wielki ptak na niebie.
Staję. Patrzę i patrzę i widzę......bociana ;)
Bocianie, zaczekaj, poczekaj!!!
Niestety odleciał w dal...
W centralnym punkcie zdjęcia ujrzycie bociana :), pierwszy bocina wiosny 2017r :) © Tymoteuszka
Z Gawron obrałam drogę na skróty, przez pola.
Niestety, widząc błoto na owej ścieżce zrezygnowałam szybko i pojechałam na około. Nie miałam ochoty brudzić się tak jak wczoraj.
Przepraszam bardzo, ale nie mam zamiaru tędy jechać © Tymoteuszka
Ta sama ścieżka z drugiej strony wyglądała jak czarna mazia, więc dobrze, że odpuściłam.
Dzięki temu, zobaczyłam poraz kolejny dzisiejszego dnia piękne bazie na niebieskim tle.
Kolejne bazie podczas jednej wycieczki © Tymoteuszka
Kunice omijam bokiem.
Kościół w Kunicach © Tymoteuszka
Jadę teraz w stronę Sławna, gdzie są znane na całą okolice Sławieńskie Wzgórza z morderczym podjazdem pod dwa wiatraki, które z resztą widać na zdjęciu poniżej.
W krzywym zwierciadle z widokiem na Sławno © Tymoteuszka
W Sławnie zatrzymuję się w centrum, pod kościołem oraz na centralnym placu, podjeżdżam także do Brzezinek.
Kościół w Sławnie © Tymoteuszka
Centrum Sławna © Tymoteuszka
W centrum Sławna © Tymoteuszka
Kamieniołom Owadów - Brzezinki wygląda dziś tak:
Kamieniołom Owadów - Brzezinki koło Sławna © Tymoteuszka
Wstęp wzbroniny, na szczęście niedługo można będzie tutaj hasać do bólu :) - w tym miejscu powstanie geopark © Tymoteuszka
A w ciągu półtora roku zamieni się w największy obiekt turystyczny w Łódzkiem.
Ma powstać tutaj Geopark Sławno , taras widokowy na wyrobisko, skatepark, ścieżki dla rowerów, place zabaw. Podczas realizacji projektu olbrzymie zmiany zajdą także w centrum Sławna, dlatego zrobiłam zdjęcia także w centrum, by porównać jak jest dzisiaj, a jak będzie za półtora roku.
Zaprojektowana została również ścieżka „NATURA”, na której będzie można sprawdzić swoje umiejętności sportowe.
Zdjęcia tego projektu możecie obejrzeć tutaj
Ze Sławna przez Wygnanów, Grudzeń Kolonia, Unewel i Twardą docieram do Tresty.
Mógłby ten las zostać ze mną przez całą drogę do Tomaszowa, proszę...silny wiatr dzisiaj sprawia mi niemiłe psikusy © Tymoteuszka
Bo dziś w Treście Ogólnopolskie Morsowanie w Zalewie ;)
Tresta - dziś, zaraz Ogólnopolski Zlot Morsów - Morsy w Zalewie ;) © Tymoteuszka
Ja tylko przyjechałam popatrzeć. Kąpać się nie będę.
Spotykam znajomych.
Trochę tutaj spędzam czasu. Wcinam batona i pączka.
Pora na rozgrzewkę © Tymoteuszka
Na drugim brzegu Zalewu © Tymoteuszka
Czas dla fotoreporterów © Tymoteuszka
Morsy i foczki wchodzą do wody © Tymoteuszka
Zarzywają kąpieli © Tymoteuszka
A na plaży © Tymoteuszka
Teraz pora na obiad. Głodna już jestem, jak wilk.
Na terenie Kopalni Biała Góra © Tymoteuszka
Z ukrycia © Tymoteuszka
Teren Kopalni Biała Góra po drugiej stronie drogi © Tymoteuszka
Na szlaku zielonym pieszym © Tymoteuszka
Łabędź na niebieskich wodach ;) © Tymoteuszka
Łabędzie na niebieskich wodach :) - czyżby to były jakieś zaloty? © Tymoteuszka
A gdzie dają dużo dobrego?
W Kwadransie oczywiście.
Tutaj też spotykam znajomych ;)
Wychodzę ociężała niczym słonica.
Pojadłam, popijam, dziękuję.
Wiosna © Tymoteuszka
Wiosna raz jeszcze © Tymoteuszka
Zanim dojadę do garażu pokręcę jeszcze trochę po mieście, poszukam jeszcze wiosny, bo mi na dzisiaj mało.
Wiosna, wiosna, wiosna !!!
W parku okalającym Pałac Ostrowskich, siedzibę muzeum © Tymoteuszka
Widok z góry na Park Solidarność © Tymoteuszka
Wiosna, wiosna © Tymoteuszka
Widok z parku przed Pałacem Ostrowskich na fragment (od lewej) Urzędu Miasta, zabudowania koscielne i parafię św. Antoniego © Tymoteuszka
Pałac Ostrowskich - muzeum © Tymoteuszka
Słońce świeciło, deszczu nie było, wiosnę się widziało, czasem się pomachało,
dużo świeżego powietrza się nawdychało, ale też conieco się powąchało i mało co mnie z roweru nie zawiało.
Wiało, wiało i wiało.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 118.50km
- Czas 06:02
- VAVG 19.64km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W Mazowieckie Góry i krainę miodem płynącą z Darkiem
Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 05.09.2016 | Komentarze 3
W lesie koło Jednostki Wojskowej Kawalerii Powietrznej w Nowym Glinniku © Tymoteuszka
Wczoraj, w sobotę mieliśmy zaproszenie na czyjś ślub, więc poszliśmy :)
Dziś, niedziela, zatem możemy pomyśleć dokąd pojechać. Rowerem oczywiście, a tym bardziej, że prognozy pogody mowią o ani kropli deszczu, za to o pełni słońca. Rankiem nie jest tak gorąco. Wyjeżdżamy po 8.00, z tym że musimy wrócić na 13.00, na podworkowego grilla :)
Padło na północ. Darek skusił się na "Mazowieckie Góry" :)
Ta nazwa zaczerpnięta jest z przewodnika rowerowego po tomaszowskiej ziemi.
Trasa wiedzie w okolice Żelechlinka i tam też się udajemy.
Przez Lubochnię
Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubochni © Tymoteuszka
Czaszka - Lubochnia © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Lubochni © Tymoteuszka
W stronę organ © Tymoteuszka
W stronę światła © Tymoteuszka
i Rękawiec docieramy po 30 km do wsi Żelechlinek, miodem płynący.
To tutaj odbywa się coroczne święto miodu, taka mała słodka stolica :)
Gmina ta, słynie z rolnictwa, ledwie 11% obszaru to lasy.
Za to położona jest na terenie pagórkowatym, tu znajduje się częściowo Rezerwat Rzeki Rawki.
Parafia pw. św. Bartłomieja Apostoła w Żelechlinku © Tymoteuszka
Widoki na "Góry Mazowieckie" :) © Tymoteuszka
W poszukiwaniu drogi © Tymoteuszka
Stamtąd przybyliśmy © Tymoteuszka
Pofałdowane pole © Tymoteuszka
Darek na szczycie © Tymoteuszka
Przez Karolinów, Dzielnicę i Taurów docieramy do Jankowic - Kolonia. Zatrzymujemy się tutaj na chwilkę, by spojrzeć na tutejszy młyn.
Staw - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka
Młyn - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka
Nieco dalej robimy postój przy dworze.
Dworek w Jankowicach z I połowy XIX w © Tymoteuszka
Podjeżdżamy także do wsi Góra, 3 km od Jeżowa.
Stajemy na krótką sesję zdjęciową przy drewnianym młynie.
Liście pod młynem w Górze © Tymoteuszka
Pora wracać. Mamy mało czasu, by dotrzeć na 13.00 na grilla.
Nie wiem jakim cudem, ale udaje się.
Droga powrotna to mordęga. Wiatr wieje z południowego zachodu......my podążamy w podobnym kierunku.
Po grillu z rodzicami, postanawiam zabrać Darka w podróż do Wolborza :)
Ale zanim tam trafimy, odiwedzimy tamtejszy cmentarz - w wiadomym celu - poszukiwaniu chociażby jednej czaszki :)
Niestety, nie ma takowej. :(
Podjeżdżamy więc do Bogusławic, tam ma swoją siedzibę Stadnina Ogierów.
Wjeżdżamy na jej teren.
Na terenie Stadniny Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka
Zabudowania - Stadnina Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka
Jedna z tabliczek informacyjnych © Tymoteuszka
Daglezja zielona © Tymoteuszka
Małe pony ;) © Tymoteuszka
Ze stadniny udajemy się do Wolborza.
Tam idziemy do pizzerii na kawę.
Na niebie od jakiegoś czasu przewalają się ciężkie chmury, kilka razy nas skropiło.
Gdy siadamy przy stoliku na zewnątrz, słyszymy że grzmi, czyżby to burza?
Radary mówią, że idzie deszcz taki na godzinkę.
Czekamy? Pijemy kawę.
Krótka narada, kropi. Później przestaje, kropi, przestaje, widac słońce.
Chmury odeszły w niepamięć.
Pod młynem w Wolborzu © Tymoteuszka
Jest chyba przed 16.00, pod młynem mamy równe 100 km na liczniku.
W obawie przed niespodziankami z nieba, pedałujemy. Darek w stronę Piotrkowa pod wiatr, ja w stronę Tomaszowa niby z wiatrem.
Po drodze zatrzymuje się w kilku miejscach.
Mało siana? © Tymoteuszka
Zatrzymuje się także z racji obcierających/syczących hamulców.
Krajobraz © Tymoteuszka
Po 18,5 km jestem w garażu.
Zjadam i popijam herbatę, po czym przysypiam na krześle.
Chyba dziś wcześnie pójdę spać.
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 116.00km
- Czas 06:16
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 42.60km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Żydowska Łódź oraz Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich
Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 6
Darek już czeka na mnie na stacji Łódź Widzew © Tymoteuszka
Niedziela. Umawiamy się z Darkiem dziś w Łodzi.
Pociąg Darka jest nieco szybszy, jest wcześniej.
Dołącze do Niego ok. 10.00.
Po krótkim przywitaniu decydujemy się najpierw udać na cmentarz żydowski.
Droga nieskomplikowana, trzeba się tylko przebić przez remontowaną Aleje Piłsudskiego.
Skręcamy w Kopcińskiego i przed nami długa prosta.
DDR są w różnym stanie, od pięknego dopiero co wylanego asfaltu, po dziurawe płyty chodnikowe.
Mijamy wpierw cmentarz na Dołach, nieco dalej wjeżdżamy kamienistą drogę wprost pod główną bramę kirkutu.
Państwo od biletów mówią, że rowery trzeba zostawić przy płocie i dalej udać się na piechotę.
I tak robimy.
Bilety kupione, rowery pozostawione, można iść w głąb © Tymoteuszka
Na kirkucie byłam raz, z Jerzym, moim tomaszowskim kolegą rowerzystą.
Pamiętam, że tamtego dnia padało.
Nie wiele się zobaczyło.
Dziś żar leje się z nieba. Zupełnie odmienna pogoda od tamtej.
Brama główna łódzkiego kirkutu © Tymoteuszka
Cmentarz ma aleję główną i uliczki. Nie powinniśmy się tu zgubić.
Łódzki kirku został założony w 1892 roku © Tymoteuszka
Największa w Polsce pod względem powierzchni nekropola żydowska (42 ha, ponad 230 tys. pochowanych) © Tymoteuszka
W tym ok. 45 tys. stanowią mogiły zmarłych i zamordowanych w okresie funkcjonowania łódzkiego getta © Tymoteuszka
Mauzoleum Izraela Poznańskiego © Tymoteuszka
Groby Rodziny Silbersteinów © Tymoteuszka
W momencie założenia był największym cmentarzem żydowskim w Europie © Tymoteuszka
Ręce ułożone w kształcie trójkąta - znajomy mi znak/symbol :) © Tymoteuszka
Lew Judy jest godłem współczesnego herbu Jerozolimy © Tymoteuszka
Jest ogromny.
Na otwartym terenie znajduje się Pole Gettowe.
Są wbite w ziemie paliki, a na nich tabliczki.
Pole Gettowe © Tymoteuszka
Żył lat 63 © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu spotykamy się z dużą ilością ludzi, odwiedzających, turystów, są także grupki izraelczyków z przewodnikami.
Grupka zwiedzających z Izraela © Tymoteuszka
Porośnięte bluszczem © Tymoteuszka
Kolejna grupka izraelczyków © Tymoteuszka
Na murze kirkutu łódzkiego © Tymoteuszka
Przed wyjściem z cmentarza kierujemy się do wnętrza Domu Przedpogrzebowego.
W Domu Przedpogrzebowym na terenie łódzkiego kirkutu © Tymoteuszka
Symboliczna trumna © Tymoteuszka
W kierunku wyjścia z Domu Przedpogrzebowego © Tymoteuszka
Dzieci Getta © Tymoteuszka
Dom Przedpogrzebowy © Tymoteuszka
Przed bramą główną robię jeszcze dwa ujęcia, widoczne poniżej.
Wietrze wiej © Tymoteuszka
Pomnik Ofiar Getta łódzkiego © Tymoteuszka
W pobliżu kirkutu znajduje się Stacja Radegast.
A na niej:
Stacja Radegast © Tymoteuszka
Listy transportowe Żydów wywiezionych do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem © Tymoteuszka
Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi © Tymoteuszka
Jedna z makiet © Tymoteuszka
"Most" Marek Fogelbaum © Tymoteuszka
Przy oryginalnym drewnianym budynku przystanku Radegast © Tymoteuszka
Jedno z oryginalnych torowisk na stacji Radegast © Tymoteuszka
W 1939 roku społeczność żydowska Łodzi liczy ponad 233000 mieszkańców © Tymoteuszka
Transport do Koln © Tymoteuszka
Pozostałe © Tymoteuszka
Na stacji Radegast © Tymoteuszka
Do nieba © Tymoteuszka
Pomnik Radegast © Tymoteuszka
Po obejrzeniu dwóch głównych punktów w Łodzi, zmierzamy w kierunku Krajobrazowego Parku Wzniesień Łódzkich.
Jeden z wielu punktów widokowych w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich © Tymoteuszka
Podążamy szlakiem rowerowym do miejscowości Dobra.
To tutaj znajduje się parafia starokatolicka mariawitów.
Ciekawe czy uda nam się chociaż zajrzeć do owego kościoła?
Kościół starokatolicki mariawitów w Dobrej koło Łodzi © Tymoteuszka
Parafia mariawicka w Dobrej obejmuje swoim zasięgiem prawie 300 rodzin © Tymoteuszka
Mamy szczęści, otóż odprawiana jest właśnie msza.
Co ciekawe, ksiądz jest odwrócony tyłem do wiernych.
Ksiądz odprawia tutaj mszę stojąc tyłem do wiernych, a przodem do Pana Boga © Tymoteuszka
W Dobrej znajduje się także katolicka parafia, podjeżdżamy na szybko.
Nie udaję się nam wejść do środka, za dużo wiernych.
Kościół pw. Jana Chrzciciela i św. Doroty w Dobrej koło Łodzi © Tymoteuszka
Dzwonnica przykościelna © Tymoteuszka
Pora na Dobieszków, koło stawów znajduje się tam jakiś dworek, może pałącyk.
Obok jest restauracja.
Może uda nam się coś zjeść, bo przecież już 13.00?
Nad stawem w Dobieszkowie - za drzewami stoi dwór z II poł. XIX w © Tymoteuszka
Niestety ani obiadu, ani pałacyka żeśmy nie ujrzeli :)
Patrzymy na mapę, po drodze będziemy mieli jeszcze dwa punkty posiłkowe.
Jedziemy na przemian raz szutrem, raz asfaltem.
Darek na szlaku szutrowym w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich © Tymoteuszka
Z widokiem na wzniesienia © Tymoteuszka
Zjadamy w pierwszej restauracji.
Brzuchy napełnione i obiadem i napojami.
Możemy jechać, jedziemy na południe, skąd wieje silny wiatr.
Rower nie chce jechać.
Bynajmniej ja, nie mam siły.
Za gwieździstym skrzyżowaniem w Łódź Nowosolnej, spotykamy znajomych z Łodzi :)
Cmentarz wojenny z okresu Bitwy Łódzkiej w 1914r. podczas pierwszej wojny światowej - Wiączyń Dolny © Tymoteuszka
...Armii Rosyjskiej © Tymoteuszka
Po wyjeździe z cmentarza także spotykamy znajomych z Łodzi :)
W Andrespolu zatrzymujemy się na kawę z Żabki :)
W Bukowcu Darek zauważa groby i krzyże przy drodze. Zatrzymujemy się.
Wzrok na mapę, no tak, to malutka kwatera cmentarza ewangelickiego.
Cmentarz ewangelicki w Bukowcu Górnym © Tymoteuszka
Przed nami Kurowice, z ogromnym kościołem w centrum. Przykuwa uwagę.
Kurowice - neogotycki kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego z 1902-13 r © Tymoteuszka
Przed wejściem do świątyni © Tymoteuszka
Pan Jezus naturalnych wymiarów? - widać ten krzyż z bardzo daleka © Tymoteuszka
Ktoś napisał :) © Tymoteuszka
Zza krat © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Kurowicach © Tymoteuszka
Z Kurowic udajemy się boczną drogą, w kierunku Łaznowa.
Nie chcemy się narażać, jadąc DW 713 do Tomaszowa, bo i po co?
Postanawiamy podjechać pod młyn.
Przy rozpadająym się młynie © Tymoteuszka
Przy młynie © Tymoteuszka
Rozkładamy mapy, planujemy dalszą podróż. Mimo, że jedziemy od Dobrej pod wiatr, mamy dobry czas, tak bynajmniej się nam wydaje.
Jest coś koło 16.00?
Darek z Piotrkowa ma pociąg do domu o 19.40? Więc po co się spieszyć?
Decydujemy się na Łaznów, Będków i Wolbórz, w którym to się rozstaniemy.
Darek pojedzie do Piotrkowa, ja do Tomaszowa.
Parafi Matki Boskiej Różańcowej w Łaznowie © Tymoteuszka
Kościół otwarty, jest msza.
Ale ja uparcie wchodzę. Na dzień dobry ksiądz, który stoi przy mikrofonie mówi do wiernych, aby się uśmiechnęli, bo robi zdjęcie :)
Wnętrze kościoła drewnianego w Łaznowie © Tymoteuszka
Msza się kończy, wierni opuszczają kościół, więc jeszcze raz do niego wchodzę, tym razem z Darkiem.
Udaje się odszukać czaszkę. Znajduje się ona na krzyżu tuż przy ołtarzu.
Jest i czaszka :) - Łaznów © Tymoteuszka
Z Łaznowa niedaleko do Będkowa.
Podjeżdżamy najpierw pod sklep, pijemy dziś na potęgę, strasznie gorąco dziś i ten wiatr z południa bardzo wysusza usta.
Później pod pomnik, później pod kościół.
W hołdzie pomordowanym przez Hitlerowskiego okupanta w latach 1939-45 © Tymoteuszka
Kościół Najświętszej Maryi Panny w Będkowie © Tymoteuszka
Wnętrze będkowskiego kościoła © Tymoteuszka
Przez Drzazgową Wolę, Lubiatów do Wolborza.
Folwark w Lubiatowie © Tymoteuszka
W Będkowie, pod kościołem rozstajemy się, Darek musi zdążyć na pociąg do domu, a przed nim jeszcze 17 km drogi na dworzec.
Bryczką po Wolborzu © Tymoteuszka
Ja siadam na chwilę, na Rynku, z tyłu kościoła na ławeczce, by zjeść pączka i połknąć coś mokrego.
Zmierzam do Chorzęcina, ale inną drogą, niż wczoraj, dłuższą.
Nie jadę przez Kolonia Zawada, ale przez Kwiatkówkę, Łagiewniki i Łazisko.
Między wiatrakami © Tymoteuszka
Jest tu troszkę pagórkowato, ale co tam, dam radę.
Mam cichą nadzieję, że załapę się w tym miejscu na piękny zachód słońca.
Co w dolinie słychać? © Tymoteuszka
No i nie myliłam się.
Jest pięknie.
Zachód słońca na wysokości Łagiewnik © Tymoteuszka
Dziękuje Darkowi za kolejny piękny dzień ze słońcem w tle.
Dziękuje, że jesteś.
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 136.00km
- Czas 07:45
- VAVG 17.55km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi śladami - dzień 2 - Truskolasy - Krajobrazowy Park nad Górną Liswartą i Krzepice
Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 18.08.2016 | Komentarze 4
Na wstępie pragnę poinformować, że w poniższej notatce ilość zdjęć jest niezliczona :)Więc niecierpliwym, życzę cierpliwości :P
Po wczorajszym męczącym dniu pierwszym naszej krótkiej wyprawy, nastał dzień drugi.
Anwi namawia nas na przejażdżkę zorganizowaną przez Krzyśka z KKTA (Katolickego Klubu Turystyki Aktywnej), która dziś prowadzi z Blachowni (o 6.00 rano zbiórka) w kierunku południowym, do Gliwic.
Niestety nie jesteśmy w stanie załapać się na całość, ale na jej krótką część.
Wczorajszy dzień troszkę nas zmęczył, nie damy rady przejechać kolejnych 150 km w dniu dzisiejszym.
Wstajemy przed 5.00.
Bez śniadania. Robimy kanapki na później.
Wycieczka startuje z Blachwoni o 6.00. Nam wygodniej będzie dojechać z Truskolasów do Herb przez Bór Zapilski.
Podziwiamy wschód słońca z drogi.
Na chwilkę zatrzymujemy się przy drewnianym kościółku w Borze Zapilskim oraz przy tabliczce Herby :)
Parafia św. Jacka w Borze Zapilskim © Tymoteuszka
Na szlaku Architektury drewnianej © Tymoteuszka
Herby witają © Tymoteuszka
Tu też zjadamy kanapki, aby nie paść z głodu.
Po chwili nadjeżdża wycieczka od strony Cisie.
Witamy się ze wszystkimi i jedziemy dalej. Widzę się poraz kolejny, po latach z Anwi :)
Pierwszy nasz przystanek robimy przy Diabelskim Kamieniu.
Krzysztof opowiada jakie tu zjawiska mają miejsce :)
Przy Diabelskim kamieniu w Parku Lasy nad Górną Liswartą © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Krzysztof opowiada o Diabelskim kamieniu ;) © Tymoteuszka
Kolejny przystanek to Hadra, a konkretnie kaplica św. Anny.
Kaplica św. Anny w Hadrze © Tymoteuszka
Zaglądamy do Cieszowej.
Nieco zbaczamy z trasy, by obejrzeć drewniany kościół.
Zamknięty niestety o tej porze.
Drewniany kościół św. Marcina w Cieszowej © Tymoteuszka
Teraz pora na Koszęcin i pałac, w którym jak się później dowiaduje z opowieści ma swoją siedzibę Zespół Pieśni i Tańca Śląsk.
Koszęcin - Zespół pałacowy © Tymoteuszka
W pałacu koszęcińskim swoją siedzibę ma zespół Pieśni i Tańca Śląsk © Tymoteuszka
Na miejscowym cmentarzu stoi piękny drewniany kościół i tam też podjeżdżamy.
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © Tymoteuszka
Z XVIII w © Tymoteuszka
Trwa msza, tym razem nie odpuszczę, muszę zajrzeć do środka.
Mimo tego, że w stroju nieodpowiednim, wchodzę, robię nieforemne zdjęcie i już mnie nie ma.
Wnętrze kościoła w Koszęcinie © Tymoteuszka
Na szlaku © Tymoteuszka
Niestety, w tym miejscu musimy się pożegnać z wycieczką, która będzie pędziła przed siebie.
Mam nadzieję, że z Anwi (Iwonką), spotkamy się jeszcze jutro. Wycieczce bardzo dziękujemy za pokazanie wielu zabytków znajdujacych się na ich terenie.
Wracamy na Rynek koszęciński, gdzie robimy krótką przerwę na 2 śniadanie i telefon.
Spoglądamy na mapy, rysujemy w głowie plan.
Teraz będziemy się kierować w stronę Boronowa, gdzie kolejna piękność na nas czeka.
Zginął tragicznie Friedrich Wilhelm © Tymoteuszka
Oto piękność :) niestety, niedzielna msza nie pozwoliła nam wejść do środka.
Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej w Boronowie © Tymoteuszka
Kapliczka przed kościołem w Boronowie © Tymoteuszka
Na szlaku © Tymoteuszka
Darek na tle kościoła boronowskiego © Tymoteuszka
Dziś pedałujemy bez sakw, więc od czasu do czasu możemy pozwolić sobie na przejażdżkę w terenie.
Na niebieskim szlaku © Tymoteuszka
Rowerowym szlakiem © Tymoteuszka
Pozostałości folwarku © Tymoteuszka
Kolejnym punktem dzisiejszego dnia będą Kochanowice.
Tu stoi pałac, jak się okazało, to dziś siedziba szkoły.
Nie powala z nóg.
Klasycystyczny pałac w Kochanowicach © Tymoteuszka
Korzystamy z okazji i robimy małe zapasy w pobliskim markecie.
Jemy po Grześku.
W Kochcicach podjeżdżamy pod pałac.
Dziś w pałacu mieści się Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacji.
Pałac von Ballesrema - obecnie Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacyjnyw Kochcicach © Tymoteuszka
Darek koło św. Huberta © Tymoteuszka
Pałac w Kochcicach od strony parku © Tymoteuszka
Za pałacem...
Dawna gorzelnia w Kochcicach © Tymoteuszka
Darek przed podróżą miło wspominał o Pawełkach i stojącym tam drewnianym kościółku.
Pawełki niedaleko....więc jedziemy.
Kiedy podjeżdżamy pod kościół trwa msza, ale zbliża się ona ku końcowi, za 10 minut wierni powinni się już rozejść.
Czekamy pod pobliskim sklepem.
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Zabytkowy kościółek w Pawełkach © Tymoteuszka
Na szlaku przy kościółku w Pawełkach © Tymoteuszka
Korzystając z okazji, że jest jeszcze otwarty, wchodzimy.
Pw. Matki Bożej Fatimskiej z 1926r - Pawełki © Tymoteuszka
Kościółek mikroskopijnych rozmiarów zaskakuje pozytywnie.
Jest taki przytulny i ciepły.
Za pozwoleniem udaję się na górę, na mini chór.
Wnętrze kościółka w Pawelkach © Tymoteuszka
Drogą przez stawy, udajemy się do Zborowskich, tam czeka dawna fabryka fajek.
Kościół w Zborowskich © Tymoteuszka
Aleja w Zborowskich © Tymoteuszka
Dawna Fabryka fajek - Zborowskie © Tymoteuszka
Ze Zborowskich zbaczamy nieco z drogi, ścieżką przez las, później polnymi piachami wjeżdżamy wprost na młyn. Niestety młyn usytuowany jest na terenie prywatnym, robimy więc zdjęcie zza bramy.
Młyn © Tymoteuszka
W tył zwrot, po piachach, wyjeżdżamy z lasu w stronę Ługi Radły.
Kościół w Ługach - Radłach © Tymoteuszka
W tym kościele spowiadają z jednej strony mężczyzn, z drugiej niewiasty :)
Dziwne.
Spowiedź dla mężczyzn © Tymoteuszka
Pora się udać do Przystajni.
Tam stajemy na Rynku, gdzie stoi zabytkowa sukiennica.
Postanawiamy pojechać jeszcze dalej na północ, do Krzepic. Jest czas, a poza tym jest stąd bliżej, jak z Truskolasów.
W ten sposób zrealizujemy jutrzejszy plan już dzisiaj :)
Przystajń - sukiennice :) © Tymoteuszka
Przez Pacanów jakies 14 km do miasta.
Pacanów © Tymoteuszka
Od jakiegoś czasu narzekam na bolące prawe kolano. Już wiem co się odzywa, co w nim mnie boli. To łękotka, która dotąd nie dawała żadnych oznak. Dziś jest inaczej. Już niemam ochoty pedałować. Niemam sił. Boli jak diabli. Mam ochotę się poddać. Mam ochotę się położyć.
Z drugiej strony jak to zrobię już teraz, to nici z jutrzejszego dnia, i z następnego?
Wpadam na genialne dwa pomysły.
Łękotka daje mi w kolano, ponieważ siodło jest za wysoko. Darek nieco je zniża. Dziękuje.
Drugi pomysł to taki, żeby rozchodzić. Muszę chodzić.
Nie poddam się, muszę chodzić, muszę pojechać dalej.
Więc idę, na kirkut.
Krzepice - cmentarz żydowski © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu krzepickiego © Tymoteuszka
Kolano boli, masuję je nieco, fotografuje.
W Krzepicach © Tymoteuszka
Trochę się zapominam i dumam nad tym co widzą me oczy.
Na kirkucie krzepickim © Tymoteuszka
Niektóre macewy stoją © Tymoteuszka
Niektóre leżą © Tymoteuszka
Wracam.
Ponumerowane © Tymoteuszka
Las macew - Krzepice © Tymoteuszka
Pamięci Rodzin © Tymoteuszka
Ktoś robi zdjęcia ;) © Tymoteuszka
Chodzenie nieco pomogło.
Gdy ruszam jeszcze kolano dokucza.
Nie mogę się położyć, muszę wstać i jechać dalej.
Ruiny Synagogi w Krzepicach © Tymoteuszka
Wnętrze ruin synagogi krzepickiej © Tymoteuszka
Ściana boczna synagogi - Krzepice © Tymoteuszka
Szukamy lokalu, w którym możnaby było coś zjeść ciepłego.
Jeden lokal zamknięty, drugi zarezerwowany.
Jedziemy w stronę Rynku, może tam coś dostaniemy do jedzenia.
Kościół św. Jakuba w Krzepicach © Tymoteuszka
Kapliczka przy kościele krzepickim © Tymoteuszka
Piękne drzwi kościoła krzepickiego © Tymoteuszka
Na Rynku w Krzepicach © Tymoteuszka
Na rynku obiady domowe zamknięte, otwarty tylko sklep i lodziarnia.
W drodze z Krzepic do Truskolasów staram się jak najmniej naciskać na prawy pedał, aby kolano odpoczęło, a także modlę sie o wiatr w plecy, a także by kolano przestało boleć.
W Truskolasach zaglądamy na cmentarz w wiadomym celu :)
Czaszka na truskolaskim cmentarzu © Tymoteuszka
Zaglądamy także do sklepu, by kupić coś na gorącą kolację, bo przecież dxiś nie jedliśmy obiadu, bo nie było gdzie.
Dziś na obiad mieliśmy słodkości, więc kupujemy makaron i sos.
Gotujemy go na kwaterze.
Jutro trzeci dzień wyprawy.
Opuszczamy kwaterę w Truskolasach, następna będzie w okolicach Mstowa.
Po kolacji, po odpoczynku pora na pakowanie sakw.
Modlitwy moje zostały wysłuchane. Kolano odpuściło. Dzięki.
Jutro spotkanie z Anwi :)
Kategoria czaszki, śląskie, w towarzystwie, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami, drewniane, zamki i pałace
- DST 145.00km
- Czas 07:31
- VAVG 19.29km/h
- VMAX 34.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi śladami - dzień 1 - Tomaszów - Truskolasy
Sobota, 13 sierpnia 2016 · dodano: 18.08.2016 | Komentarze 2
Parakfia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gorzkowicach © Tymoteuszka
Dziś 13 sierpnia i to właśnie dziś zaczynamy (Darek i ja) krótką wyprawę w kierunku częstochowskiej ziemi.
13-ty nie oznacza pechowy, to taki sam dzień jak inny. Nie wierzę w żadne zabobony, wierzę natomiast w to, że będzie to nasz wspólny niezapomniany wyjazd rowerowy.
Tak w prawdzie powiedziwszy nie mamy jakichś konkretnych planów na te 4 dni.
Pierwszy i drugi nocleg zaklepany mamy we wsi oddalonej od Częstochowy o jakieś 20 km na zachód, zwie się ona Truskolasy.
Z Tomaszowa do Truskolasów obieramy taką trasę, by jak najwięcej zobaczyć, zwiedzić.
Startujemy bardzo wcześnie, parę minut po 6.00, bo przed nami długi odcinek (jakieś 140 km).
Już na wysokości Jeziora Sulejowskiego musimy stanąć.
W tylnej oponie przy Czarnym Bocianie ucieka powietrze.
Bez zmiany dętki się nie obejdzie.
Pierwsze zdjęcie robimy dopiero w Gorzkowicach, dziwne ale prawdziwe.
Tu postanawiamy wypić kawę i zjeść jagodzianki.
Jest pochmurno, ale nie powinno padać. A czy tak będzie?
Kilka kilometrów za Gorzkowicami, w Gorzędowie stoi drewniany kościółek.
Stajemy przy nim. Niestety jest zamknięty. Cóż.
Drewniany kościółek w Gorzędowie koło Gorzkowic © Tymoteuszka
Kościółek z II poł. XIX w © Tymoteuszka
Trochę dalej mijamy Kamieńsk. Zatrzymujemy się w centrum.
Plebania w Kamieńsku © Tymoteuszka
W okolicy Góry Kamieńsk zaczyna coś siąpić z nieba, kapać.
Jest mokro, musimy zwolnić, z sakwami, tym samym z obciążeniem na zkrętach robi się niebezpiecznie.
Góra Kamieńsk © Tymoteuszka
Młyn za Kamieńskiem © Tymoteuszka
Gdy oddalamy się od niej (góry), zauważamy czarną chmurę, z której ewidentnie leje. Widać smugę deszczu z daleka.
Mamy szczęście?
Przed nami Lgota Wielka, tam stoi kolejny na naszej drodze drewniany kościół.
Robimy więc krótką przerwę na rozprostowanie kości :)
Drewniany kościółek św. Klemensa w Lgocie Wielkiej © Tymoteuszka
W Lgocie Wielkiej mieliśmy pojechać w kierunku Woli Blakowej, a później Woli Wiewieckiej, ale przestraszyla mnie nieco góra, na którą mielibyśmy się wdrapać. Znacznie prościej i równiej chyba jest w kierunku Wiewieca. Jedziemy.
Wiewiec - Parafia św. Marcina © Tymoteuszka
W Nowej Brzeźnicy wjeżdżamy na drogę krajową 42, ale to dosłownie na chwilkę, później czeka nas przeprawa drogą wojewodzką 483 i 492.
Jak się później okaże, drogi te nie są aż tak straszne.
W Nowej Brzeźnicy zaglądamy do otwartego kościoła, mimo że to sobota, wchodzimy do środka.
Parafia św. Jana Chrzciciela w Nowej Brzeźnicy © Tymoteuszka
We wnętrzu doznaje małego szoku.
Jest tam tak pięknie, że nie chce mi się stamtąd wychodzić.
Z 1904 roku © Tymoteuszka
Ołtarz główny © Tymoteuszka
Znajduje nawet czaszkę :)
Jest i czaszka, co prawda nie pod krzyżem, ale jest :) © Tymoteuszka
Nowa Brzeźnica - chór © Tymoteuszka
Kiedy wychodzę z kościoła, zmieniam Darka, teraz ja popilnuje rowerów :)
Przez Łobodno dojeżdżamy do Kłobucka.
Na mapie mamy zaznaczony i pałac i kościół, więc tam też podjeżdżamy.
Pałac nieco zaskakuje. Jest zaniedbany, w takim sobie parkowym otoczeniu.
Kłobuck - neogotycki pałac von Haugwitzów © Tymoteuszka
Z 1795 - 1800 r © Tymoteuszka
Kościół otwarty i owszem, ale niestety nie dane nam wejść, ponieważ kręcą się w pobliżu i we wnątrz goście weselni.
Kłobuck - parafia pw. NMP Fatimskiej, a także klasztor kanoników Laterańskich, Sanktuarium Maryjne XV - XVIIIw © Tymoteuszka
Na mecie dzisiejszego dnia, czyli w Truskolasach meldujemy się ok. 16.30?
Jedziemy do sklepu po jedzonko.
W tym samym czasie przychodzi na nocleg salezjańska piesza pielgrzymka.
To z nią kiedyś kilka lat pod rząd wędrowałam po Polsce :)
Zarażają swoim entuzjazmem.
Uwielbiam ich za radość, którą niosą w koło, za inność, za spontaniczność...
Parafia św. Mikołaja w Truskolasach © Tymoteuszka
Jedziemy na kwaterę, która jest tuż za rogatkami wsi.
Widok z drogi w kierunku na kwaterę w Truskolasach © Tymoteuszka
Czekamy na pana gospodarza, który nas ulokuje w jakimś pokoiku.
Tu spędzimy dwie noce.
Agroturystyka bardzo nas zdziwiła.
Mieści się pzy stadninie koni, pokoik mieści się na poddaszu?
Mamy jedno okienko na świat, tv i łazienkę.
Do dyspozycji kuchnię na korytarzu.
Zdjęcia kwatery na necie zupełnie inaczej wyglądały niż w rzeczywistości.
Wszystko brudne, kuchnia, łazienka, ściany. Rowery na ala tarasie. Brak stołu do ping ponga (miał być). W pokoju muchy, które nie dawały spokoju.
Łóżka z XX wieku. I te korniki w pionowych belkach.
Wielka, jedna masakra.
Z racji tego, że na noclegu pojawiliśmy się dość wcześnie, pytam Darka czy nie zechciałby ze mną się przejść na spotkanie salezańskich pielgrzymów do kościoła.
Ten potwierdził, że pójdzie.
Dowiedziałam się na którą jest planowane to spotkanie, okazało się, że na 20.00.
Wykąpani, najedzeni, poszliśmy.
Wnętrze truskolaskiego kościoła © Tymoteuszka
Z I połowy XVIII w © Tymoteuszka
Dostajemy prezenty od pielgrzymów.
No i wiele uśmiechu.
Darek trochę zaskoczony po spotkaniu?
Dziękujemy.
Spowrotem na kwaterze meldujemy się po 22.00. To nic, że nie obejrzeliśmy meczu siatkówki :)
A jutro czeka na nas niespodzianka :)
Ale o tym w następnej odsłonie, na którą zapraszam :)
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, śląskie, w towarzystwie, zamki i pałace, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami
- DST 121.00km
- Czas 06:27
- VAVG 18.76km/h
- VMAX 44.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wpadli na dzień do Tomaszowa :)
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 26.07.2016 | Komentarze 6
Przy schronie na ul. Strzeleckiej w Tomaszowie © Tymoteuszka
Niedziela, niedziela będzie dla nas :)
Ta niedziela jest wyjątkowa.
Spodziewam się gości i to zacnych gości ze Śląska, ale nie tylko.
Umawiamy się rano na parkingu pod Skansenem Rzeki Pilicy w moim mieście.
Pierwszy pojawia się Mariusz gozdzik z Głowna, chwila mija i ja docieram na miejsce zbiórki.
Za kilka minut podjeżdża Andrzej z Niepokalanowa.
Na końcu zjawia się prawdziwa 4-osobowa wycieczka, tj. skowronki z Częstochowy, wraz z Darkiem amiga z Katowic i Tomaszem czyli siwuchem z Zawiercia.
Po przywitaniu, rozpakowaniu, wręczeniu pakietów startowych oraz podjedzeniu kanapek ;) ruszamy na trasę.
Plan planem, a trasa swoje i czas także.
Niestety po drodze musiałam zrezygnować z kilku Punktów.
Przy schronie na ul. Strzeleckiej w Tomaszowie © Tymoteuszka
Pierwszym punktem, który odwiedzamy jest bunkier, mieszczący się przy ul. Strzeleckiej.
Widać go na dwóch pierwszych zdjęciach.
Bunkier kolejowy w Jeleniu © Tymoteuszka
Kolejny bunkier na trasie, to bunkier kolejowy w Jeleniu.
Niektórzy pragnęli się nim przespacerować.
Reszta ekipy czeka przy rowerach na zewnątrz.
Ciemność widzę, ciemność © Tymoteuszka
Ściana bunkra w Jeleniu © Tymoteuszka
Teraz pokonujemy długi przelot leśnymi, szutrowymi szlakami.
Z racji tego, że Ośrodek Hodowli Żubrów jest zamknięty dla odwiedzających, omijamy go szerokim łukiem i pedałujemy dalej.
Kolejna atrakcja dnia to drewniany kościółek w Treście nad Zalewem Sulejowskim.
Niestety nie uda nam się wejść do środka, gdyż trwa msza.
Przed kościółkiem w Treście © Tymoteuszka
Z Tresty pofałdowaną drogą pośród lasów podjeżdżamy pod Sanktuarium św. Anny w Smardewicach, do którego wchodzimy. Wierni opuścili już kościół, więc jest cały nasz :)
Wnętrze Sanktuarium św. Anny w Smardzewicach © Tymoteuszka
Organy © Tymoteuszka
Darek trafia na czaszkę. Hura.
Jest i czaszka :) © Tymoteuszka
Przerwa na batona.
Przed Sanktuarium w Smardzewicach © Tymoteuszka
Na tamie robimy krótki postój. Robi się gorąco.
Widok z tamy na Zalew Sulejowski © Tymoteuszka
To nic, teraz się nieco schłodzimy, bo kolejny punkt to Groty Nagórzyckie i Podziemna Trasa Turystyczna.
Zdążamy kupić bilety i od razu pan przewodnik zaprasza nas do środka.
Schładzamy się, bo przecież wewnątrz panuje stała temperatura, tylko 12 stopni.
Niektórzy marzną :p
Przy Grotach zapada decyzja: jedziemy terenem przez las, po płaskim, zielonym szlakiem rowerowym.
No cóż, górki zostawiamy z boku.
Mostem nad Pilicą dojeżdżamy do Rezerwatu Niebieskie Źródła.
Tutaj chwila relaksu.
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Dla gości mam małą niespodziankę w postaci Małych Grot.
Zanim tam dojedziemy......zabłądzimy.....jedziemy wąską ścieżką pośród drzew.
Na samym końcu musimy zejść z rowerów, przedzieramy się przez las na azymut, zupełnie tak jak na zawodach :)
hehehhe
Trafiamy. Uffff. Są. Małe Groty.
Groty Małe © Tymoteuszka
Przy Grotach Małych © Tymoteuszka
Czego oni szukają? © Tymoteuszka
Wracamy lasem, już główniejszą z dróg leśnych, już nie błądzimy.
Podążamy teraz do Skansenu Rzeki Pilicy.
Nie wzięliśmy łańcuchów do rowerów.
Ktoś musi je pilnować. Wypadło na Darka i mnie. Zatem czekamy na ekipę.
Pod Grotami, rowerów pilnował Darek. Dziękuje.
Rowerów bez liku, jest czego pilnować © Tymoteuszka
Brama Skansenu Rzeki Pilicy © Tymoteuszka
Zbliża się 13.00, zatem trzeba chyba napełnić brzuchy.
Kwadrans niedaleko. Zatem jedziemy.
Są wolne miejsca.
Po sytym obiedzie i zakupach w Biedronce pędzimy pod kolejny drewniany kosciółek.
Przed drewnianym w Tomaszowie Białobrzegach © Tymoteuszka
Czarnym szlakiem Cudownych Obrazów pedałujemy do Spały.
Stajemy pod sklepem, wieżą ciśnień oraz żubrem.
Pan żubr spalski :) © Tymoteuszka
Pytam gości, czy widzieli obelisk św. Huberta i sosną na szczudłach?
Odpowiedź brzmi: nie.
Więc jedziem.
Przed Obeliskiem św. Huberta w Spalskim Parku Krajobrazowym © Tymoteuszka
Terenem, traktem Rzeki Pilicy do Inowłodza.
Mariusz pędzi wprost pod zamek, ok.
Na zamku w Inowłodzu © Tymoteuszka
Drzwi - dokąd? © Tymoteuszka
Romański kościół św. Idziego w tle © Tymoteuszka
Najpierw zamek, teraz synagoga, w której obecnie jest sklep, w sklepie przymusowe zakupy, by móc fotografować :)
Była synagoga inowłodzka - tam na górze sklepowe zaplecze - dziwne © Tymoteuszka
Na ścianach, pomiędzy oknami © Tymoteuszka
Na zamku przypomina mi się, ze miałam wykonać telefon do pana od klucza do Idziego.
Wykonuje telefon. Okazuje się, że Pan zaraz tam będzie, bo wybiła już prawie 16.00. Więc bez obawy.
Kościół lada moment zostanie otwarty. Uffff.
Podjeżdżamy pod stromy i niewygodny podjazd.
Wnętrze kościoła św. Idziego - widok z chóru © Tymoteuszka
Oświetlają go za pomocą świec, elektryczności tu brak © Tymoteuszka
Chór © Tymoteuszka
Sacrum Milenium Polonia © Tymoteuszka
Drzwi Idziego © Tymoteuszka
Zaraz zostanie zapalona © Tymoteuszka
Po zwiedzeniu Idziego, pedałujemy w kierunku Królowej Woli i dalej Konewki, gdzie jak się okaże później, będzie to ostatni punkt dzisiejszej wycieczki.
Siwuch musi zdążyć na pociąg do domu.
Ostatecznie zdąża, nawet bym powiedziała, pojechał tym wcześniejszym. :)
Podjeżdżamy na parking koło Skansenu, tam goście pakują rowery na kipę, na dach i jadą w swoje strony świata.
Jedynie co amiga zostaje jeszcze na trochę.
Dziękuje wszystkim uczestnikom wycieczki za przybycie.
Za genialne towarzystwo.
Przepraszam za to, co ominęliśmy, z racji na goniący czas.
No i mam nadzieję, że jeszcze nieraz, Kochani wpadniecie na dzień do Tomaszowa :p
Kategoria budowle romańskie, czaszki, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zamki i pałace