Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

łódzkie

Dystans całkowity:30206.26 km (w terenie 2373.00 km; 7.86%)
Czas w ruchu:1326:36
Średnia prędkość:18.84 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:574 m
Suma kalorii:11367 kcal
Liczba aktywności:699
Średnio na aktywność:43.21 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 149.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:21
  • VAVG 20.27km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

w niedzielę do Przedborza i na Bazar :)

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 3

Na dziś zapowiadają słońce i nic poza tym.
Hip hip hura!!!
Nic i nikt mnie nie zatrzyma.
Padło na Przedbórz.
Daaaaaaaaaaaawno mnie tam nie było.
Chyba ostatni raz na pieszej pielgrzymce na Jasną, czyli ładne 10 lat? temu.

Do Przedborza postanawiam jechać po śladach tomaszowskiej pieszej pielgrzymki.
Nie ukrywam, że całą drogę pamiętam jak przez mgłę, także wspomagam się mapą.
Idąc na pieszo inaczej spostrzegasz to wszystko wokoło Ciebie niż jadąc na rowerze, tymbardziej po tylu latach.
Droga z kilku miejscach zwężona, w remoncie.
Po drodze właśnie sobie uświadamiam, że jadę po nowiutkim asfalcie, zaraz po czym wskakuje na nierówną sfolowaną, pogniecioną nawierzchnię.

witam © Tymoteuszka


Nie tak dawno myślałam o bocianach, że ich dawno nie widziałam.
A tu proszę.

Myślałam już, że żeście odlecieli... © Tymoteuszka


kapliczka św. Walentego © Tymoteuszka


Przed Ręcznem postanawiam skręcić ze szlaku pielgrzymiego, w ten sposób ominę Ręczno, w którym stoi tylko kościół, a jadąc tędy może zobaczę coś więcej?
Jadę w sąsiedztwie Pilicy, tylko że ja jej nie widzę.
Droga wg mapy przebiega tuż koło niej.
Co jest?
Po drodze mijam stado owieczek, pasą się na łące we wsi Łęg Ręczyński.
Nie zważają na mnie wcale, jedna czy dwie wychodzą nawet na jezdnię.

owieczek było mnogo © Tymoteuszka


Z Łęgu przebijam się polną ścieżką do Majkowic, gdzie zatrzymuję się przy ruinach zamku z XVI w.

ruiny zamku w Majkowicach © Tymoteuszka


ruiny z XVI w. © Tymoteuszka


Z Majkowic jadę do Bąkowej Góry, gdzie jest dosłownie rzut beretem.
Ale nie jedzie mi się tak łatwo, gdyż wspinam się co jakiś czas na jakąś górkę.
W Bąkowej Górze postanawiam jechać pod kościół i tam zrobić postój na malutki popas.
Wspinam się pod stroma górę :)
Jest co robić.

w Bąkowej Górze, na górze :) © Tymoteuszka


stąd rozpościera się piękny widok © Tymoteuszka


Jeszcze kilka km i jestem u celu.

Przedbórz :) © Tymoteuszka


jedna z ulic w Przedborzu © Tymoteuszka


kosciół w Przedborzu św. Aleksego z XIV w. © Tymoteuszka


wnętrze kościoła © Tymoteuszka


koło kościoła © Tymoteuszka


zabytkowy Rynek w Przedborzu © Tymoteuszka


gdyby nie ten szyld? © Tymoteuszka


charakterystyczne zabudowania w Przedborzu © Tymoteuszka


Postanawiam nie wracać do Tomaszowa tą samą drogą, bo to byłoby głupie zagranie z mojej strony, a poza tym nie mam najmniejszej ochoty wspinania się poraz kolejny pod te same góry, więc myślę nad przebiegiem drogi powrotnej.
Tzn. już myślałam wcześniej, ale nie dokońca wymyśliłam.

Po drodze chce zaliczyć Piotrków Trybunalski, w celu spotkania się z kolegą organizatorem rowerowej pielgrzymki na Jasną, która już w sobotę, by uiścić opłatę i zapisania Krzary na listę pielgrzymów.
Dziś wypada spotkanie organizacyjne, ale to dopiero o 21.00.
O tej godzinie to ja już dawno będę w pieleszach ;)
Po drodze kontaktuję się z nim.
Okazuje się, że nie muszę być na spotkaniu, bo wszystko wiem (weteranka ;), i wpłacić pieniadze mogę przed startem :)
Dzięki Michał.

Wyznaczyłam sobie drogę na północny zachód i tak przez Masłwoce, Przerąb, Mierzyn, Rozprzę docieram do Piotrkowa, przejeżdżam przez niego szybciutko.

kościół w Przerąbie pw. św. Rozalii, sprzed 1830, 1861r. © Tymoteuszka


stawy © Tymoteuszka


ten widoczek zostawiam z tyłu, szuterkiem do przodu © Tymoteuszka


Sanktuarium w Bęczkowicach pw. Zesłaniem Ducha Swiętego, 1906-12 r. © Tymoteuszka


jest odnawiane © Tymoteuszka


pomiędzy jedną a drugą wsią, przy drodze ustawione są takie kaliczki © Tymoteuszka


kaplica na wodzie na Zalewie Cieszanowickim © Tymoteuszka


Zalew Cieszanowicki © Tymoteuszka


Kościół w Mierzynie pw. św. Mikołaja XV-XX w. © Tymoteuszka


Po drodze trafiłam nawet na Bazar :)

żeby w niedzielę jechać na bazar, Tymoteuszka, coś z tobą nie tak :) © Tymoteuszka


kosciół w Rozprzy © Tymoteuszka


Na stacji sprzedawca się pyta:
To skąd pani jedzie? ;)

na stacji posiłkowanie czas zakończyć © Tymoteuszka


Z Rozprzy jadę śladem piotrkowskiej rowerowej pielgrzymki na i z Jasnej Góry :)

I dalej przez Wolbórz do Tomaszowa.

Gorąco dziś, wiatr rozwiewa włosy pod kaskiem.
Alergia nie daje spokoju i wytchnienia.
Nawet powiedziałabym, że się nasila.
Nie komfortowo jechać z katarem w nosie, muszę co jakiś czas stawać, robi się to upierdliwe.

W domu dostaje atak alergiczny, jest fatalnie, ale na szczęście od tego się nie umiera :), trzeba to przejść, innego wyjścia nie ma.

Ciekawe czy jutro będę miała zakwasy?
Piękny, słoneczny i gorący dzień.
Piękna też była wycieczka.

  • DST 46.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rana i wieczora

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 0

Zdjęcia robione z rańca, wieczorem już nie brałam aparatu ze sobą.

pochmurno dzis © Tymoteuszka


przypomina kaktusa, co? © Tymoteuszka


Wieczorem znów przejaśniało i piękne było niebo o zachodzie.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 28.50km
  • Czas 01:23
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W siną dal, w siną dal...i pozdrowienia dla pana listonosza :P + zadyma salezjańska na Jasnej :)

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

P.S. Dodałam kilka kategorii ;), które będa niedługo użyte :)

...tzn. nie w siną, tylko w wiejską dal :)
Po pracy.
Co prawda nie było dziś słońca, ale nie było też deszczu, w przeciwieństwie do wczorajszego, świątecznego dnia.

Jedziem. W nowo dostarczonych rękawkach i nogawkach (softshell) :) Cieplusio mi było, troszkę za ciepło. Ciekawe jakby mi było przy + 12*C? Muszę to sprawdzić.

Pozdrowienia dla pana listonosza.

Tomaszów - Łazisko - Łagiewniki (nie te koło Krakowa, nie) - Kwiatkówka - Chorzęcin - Studzianki - Jadwigów - Kolonia Zawada - Wola Wiaderna - Tomaszów

Dynia © Tymoteuszka


kwiat dyni © Tymoteuszka


duuuużo jabłek po drodze dziś widziałam © Tymoteuszka


stary młyn koło Chorzęcina © Tymoteuszka


otoczenie rzeczki jak malowane © Tymoteuszka


realna widokówka © Tymoteuszka


Wiatrakowe puzle, tym razem zdjecie zrobiłam z rowerem, aby pokazać jaki on jest duży © Tymoteuszka


">Salezjanie na Jasnej
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 16.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.82km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Doczekanie na słońce - porażkowy dzień świąteczny

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Na dzisiejsze święto miałam wiele pomysłów.

1. Zrobić niespodziankę Kosmie i jej przypadkowemu towarzyszowi zupełnie przypadkowej wyprawy :)
2. Pojechanie PKP do Włoszczowej i stamtąd przez Przedbórz do domu.
3. Odwiedzenie Łodzi (Sylę i Carmelianę) i Parku Krajobrazowego Łódzkich Wzniesień.

Ciągłe opady od samego rana zepsuły to wszystko.
Przez cały dzień spoglądałam na niebo z nadzieją, a nóż, może się przejaśni?
Przejaśniło się i nawet przestało padać, nawet wyszło słońce, na chwilę, by zaraz zajść.
Była godzina po 19.00 :)
Gdzie ja mogę pojechać o tej godzinie?
Tylko w koło kominów, przecież zaraz się ściemni.
Jadę.

Po drodze odkrywam ciekawy mostek, w ciekawym miejscu.
Ktoś zauważył na zdjęciu coś nowego w Bocianie?
Założyłam po 3 rurki-odblaski na szprychy na jednym jak i na drugim kole, by być bardziej widoczna po zmroku.

mostek nad Wolbórką - tutaj jeszcze mnie nie było © Tymoteuszka


mostek z drugiej strony © Tymoteuszka


Nie przedrę się tędy, muszę obrać inną drogę, padło na pole.

tym razem kładka nad Wolbórką © Tymoteuszka


zmuszona jestem jechać polem © Tymoteuszka


zachód © Tymoteuszka


prawie się schowało © Tymoteuszka


Po drodze postanawiam przywitać pieszą tomaszowską pielgrzymkę.
Która po raz kolejny nie wraca pieszo, tylko autokarami.
W tym roku, żeby było ciekawiej, wysiadają z autokarów na wysokości Jednostki Wojskowej i stamtąd do kościoła św. Antoniego idą w jednej grupie.
Sporo ludzi stoi na trasie, by przywitać pielgrzymów, potem i oni dołączają do nich.

tomaszowska wróciła z Jasnej Góry © Tymoteuszka


artistik © Tymoteuszka


Rozmawiam chwilkę z kolegą "drogowym", pytam się jak było?, a on oznajmił mi, że jeszcze z tak marudnymi ludźmi nie miał nigdy do czynienie.
Co miał na myśli?, tego nie wiem, nie chciałam przeszkadzać w kierowaniu ruchem ;)
Dlatego od ładnych lat nie chodzę z tomaszowską, wolę salezjanów, którzy na nic nie narzekają i zawsze są radośni i uśmiechnięci.

mali i duzi, grubi i chudzi © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 22.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 17.84km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wsiąść do pociągu....

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 2

W niedzielę się nie popisałam jeżdżąc na rowerze.
Wczoraj miałam dzień bez roweru.
Dzisiaj miałam wsiąść do pociągu i jechać, być na Jasnej tak jak dokładnie rok temu.
A zostałam w domu :(
Widać, plany mi nie służą. Ktoś mi je ciągle modyfikuje.

Wiele czynników spowodowało, że zostałam, rozsądek wygrał.

Przestraszyłam się czarnych chmur, wiatru, który urywa głowę i ewentualnego deszczu, który miał lunąć, ale nie lunął, ale padało.
Brak pewnego noclegu, był, ale nie pewny.
Brak śpiwora. Bez niego, pod chmurką? - nieeeeeeee.
Przeszkodził także klient, kiedy ja już miałam zamykać sklep, aby się nie spóźnić na pociąg na 16.28 do Częstochowy, ten kupował i kupował.

Po nie przespanej nocy, po 4 godzinach snu miałabym się udać rowerem do domu, trasa 130 km, z plecakiem na plechach i z wiatrem w twarz...
Rozsądek wygrał. Miękka jestem? Na pewno.

Dzisiaj miało być czuwanie salezjańskie, na które czekam z utęsknieniem cały rok.
Nie było. :(

Wsiadłam więc na rower, by na chwilę zapomnieć.
Byle gdzie, jechać i podziwiać świat.

czarne chmury nad miastem © Tymoteuszka


moja ścieżynka będzie miała nowiutki asfalcik :) © Tymoteuszka


nowiutkim asfaltem przejadę się kiedy indziej, teraz muszę się przebić przez to pole © Tymoteuszka


Przez pole jedzie mi się fatalnie, ledwie wyciągam 10-12 km/h, trzęsę się, jakbym jechała po kocich łbach, ale za to jakie widoczki :)

widzę czarne łoczy ;) © Tymoteuszka


Patrzyła na mnie, tak jakby chciała zaraz mnie zjeść na kolację :) © Tymoteuszka


Bocian po pasa w trawie © Tymoteuszka


wreszcie asfalcik :) © Tymoteuszka


wiatr © Tymoteuszka


gdzieś koło zagrody © Tymoteuszka


gwiazdeczka © Tymoteuszka


gwiazdeczki © Tymoteuszka


tak silny wiatr, że połamał niektóre drzewa © Tymoteuszka


zachód © Tymoteuszka


zosiek samosiek © Tymoteuszka


ostatni widok na zachodzące słońce © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 29.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

chleb ze smalcem i ogórem

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 3

Mówiłam, że mi ostatnio nic nie idzie, wszystko się wali, wszystko jest przeciwko mnie?

Zdjęcia, które wkleiłam poniżej są na to dowodem.
P.S. Zdjęcia już wklejone, ufff, udało się, ale dopiero z laptopa. Dziwne.

Spraw, aby mi się chciało, tak jak mi się nie chce.

Z rana do Spały na chleb ze smalcem i ogórem.
Zostałam tutaj na mszy w polowym kościele.
Lepiej jechało mi się do, niż z, ponieważ duuuużo mniej rowerzystów na ścieżce było, prawie wcale. Z powrotem ruch jak w Rzymie.

dziwaczka © Tymoteuszka


nad Wolbórką © Tymoteuszka


brrrrrrrr © Tymoteuszka


na Jarmarku rowerzystów nie brakowało © Tymoteuszka


chłopaki z klubu Weteran © Tymoteuszka


smalec i herbata ;) © Tymoteuszka


Jak słońce się schowało za chmury było 14 stopni, jak wyszło zza chmur 27 stopni, iii jak tu jeździć? Co chwilę się rozbierać i ubierać?
Jednym słowem - pogoda dziś zdradliwa, nie lubię takiej, bo łatwo złapać jakiś katar.

dania i przetwory regionalne też były © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Dlatego dzisiaj postanowiłam odpocząć od roweru i poopalać się troszkę na podwórku :) Prawdziwe LB.

Po obiedzie skrótami na dworzec, zobaczyć czy faktycznie pojadę tam, gdzie mam pojechać. Czyli Tomaszów - Koluszki - Częstochowa :) - to już we wtorek :p

wsiąść do pociągu... :) © Tymoteuszka


....ale jeszcze nie dziś © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 28.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

jedno za drugim się wali... ja przewodzę prąd?

Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 11.08.2012 | Komentarze 2

Nie wiem co napisać.

Od kilku dni wszystko się pierdzieli.
Tak zawsze jest, jak się sypie jedno, to drugie też się wali.
A jeszcze ta aura nie może się zdecydować, raz pada, raz świeci słonko, raz jest zimno jak cholera, drugi raz gorąco i człowiek spocony jak mysz.

Kiedy to fatum ode mnie odejdzie?

Może zacznę od tego, że 10 sierpnia, czyli wczoraj, pojechałam raniutko do Łaziska/Łagiewnik na pożegnanie warszawskiej pielgrzymki niepełnosprawnych (widziałam tylko kilka namiotów, reszta spałą w domach) - co innego widziałam 9 sierpnia na łowickiej, później na pożegnanie rodzimej, tomaszowskiej.

A jeszcze wcześniej pożegnałam Cytrynkę (kaczkę), która wyruszyła na podbój północnej Polski...i....

Wczoraj też wirus zaatakował raz jeden komputer, drugi raz drugi komputer.

Dzisiaj tak kasowałam zdjęcia w aparacie, że w końcu skasowałam wszystkie.
Zauważyliście z resztą, że notka jest bez zdjęć...których nie ma :(

do Lidla po piżamę :)

Po drodze jeszcze jedna przykra wiadomość: na cmentarzu, na którym są pochowani moi dziadkowie od strony mamy, grasowali któregoś tam dnia wandale.
Bałam się jechać, ale musiałam zobaczyć czy jest wszystko ok.
Na szczęście wszystko stoi na swoim miejscu, ufff.

I jeszcze jedna wiadomość, prawdopodobnie wyprawa na południe kraju - przepadnie.
Czyli Kajman i Niradhara, Kosma i djk.., ewentualnie amiga - zostaną nie pocieszeni :(
Mogę tylko pocieszyć Anwi i Krzarę - z którymi mogę się spotkać :)

Dzisiaj TV się zablokowało, na szczęście wojowałam z nim dzielnie.

Czy ja jakieś złe prądy przewodzę?
To chyba na tyle, a może aż tyle.
Kategoria łódzkie


  • DST 75.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szlaku pielgrzymek dz.1 (8 sierpień)

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 09.08.2012 | Komentarze 0

Kilometry liczone z 3 wyjazdów.
2 wyjazdy to krótkie pętelki, jedna poranna (dzisiejsza przy 10 stopniach, brrrr), druga wieczorna.
3 wyjazd to wyjazd do Małecza na nocleg pielgrzymki łowickiej.

aleją drzew, na czarnym szlaku rowerowym © Tymoteuszka


Sierpień to czas pielgrzymowania na Jasną Górę, mamy teraz taki okres, gdzie przez mój powiat krzyżują się drogi różnych pielgrzymek.
Wczoraj, 8 sierpnia przechodziła w pobliżu łowicka i warmińska.

Ta pierwsza miała nocleg w Małeczu, koło Lubochni.
Druga zaś, spała w Wolborzu.
Niestety nie mogłam sobie pozwolić na odwiedzenie dwóch tego samego dnia, poniewaz to dzień roboczy, a i kilometrów między jedną a drugą miejscowością też sporo.

Więc musiałam wybrać jedną z nich.
A że czuję sympatię do salezjanów, to wybrałam łowicką, bo tam jedna grupa ma właśnie charakter salezjański.
Kilka lat pod rząd udało mi się nawet przejść z typowo salezjańską pielgrzymką.
Bardzo mi się podoba klimat, jaki tam panuje.
Wszyscy uczestnicy pielgrzymki są jak rodzina.
Jeden może się wypłakać drugiemu.
Idą "irokezy" jak i "glany" - wszyscy tu są równi i przyjacielsko do siebie nastawieni.
Oprócz marszu codziennego, jest ewnagelizacja po obiednia jak i wieczorna.
Wieczorem na ewangelizacji, dajemy koncert reggae :)
Jest poprostu wesoło.
I to mi się u nich podoba.
Salezjanie idą zawsze w dóch grupach.
Jedna wychodzi 31 lipca i maszeruje 15 dni.
Druga idzie 4 dni (ta moja, na której byłam bodajże 4, albo 5 razy). Wyruszają oni pojutrze - niestety nie będę mogła iść z nimi w tym roku, szkoda, bo mi się tęskni, bardzo tęskni.
Spotykamy się w Częstochowie 14 sierpnia, po czym o 21.00 do 2.00 w nocy mamy salezjańskie czuwanie nocne (może mi się uda tam być - mam pewien plan :p )

Zawsze jest problem z miejscem w bazylice, nie ma gdzie usiąśc, bo każdy pielgrzym, który jest w tym samym czasie w Częstochowie chce zobaczyć naszą radość, która od nas "bije".
Zawsze jest głośno. Dajemy czadu.

Łowicka Pielgrzymka Piesza © Tymoteuszka


w Małeczu nocleg, niektórzy śpią pod namiotami © Tymoteuszka


niektórzy w domach © Tymoteuszka


są także punkty medyczne © Tymoteuszka


i drewniana chałupka też :) © Tymoteuszka


chmury © Tymoteuszka


W Małeczu przystaję na dłuższą chwilę w kwietnym raju i fotografuje każdy z osobna :)

zajeżdżam do kwietnego raju w Małeczu © Tymoteuszka


w kwietnym raju © Tymoteuszka


w raju kwietnym © Tymoteuszka


kwietny raj © Tymoteuszka


raj kwietny © Tymoteuszka


piękności © Tymoteuszka


co jeden to piękniejszy © Tymoteuszka


fioletowe © Tymoteuszka


różowo białe © Tymoteuszka


czerwone © Tymoteuszka


żółte © Tymoteuszka


Mało co nie spadłam z siodełka, wystraszyły mnie skubane.

perliczki - wystraszyły mnie jak holera © Tymoteuszka


Wracam do miasta, pod wiatr.

w tunelu widzę jasność © Tymoteuszka


Ostatnie spojrzenie na zachód.

zachód na moście nad Wolbórką © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 33.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.00km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świerszczy granie i śpiewanie

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 5

Dziś postanowiłam nie wyjeżdzać w ciągu dnia, straszny gorąc.
Zatem robię rundkę z samego rana i późnego wieczora - na zachód słońca, w ten sposób wracam w ciemnościach.

już po zachodzie © Tymoteuszka


Krew mnie zalewa jak widzę bezmyślnych rowerzystów pedałujących bez światła i odblasków.
Czy są świadomi zagrożenia?
Wystarczy założyć na grzbiet kamizelkę.

Wieczorową porą świerszcza muzyka gra :)
I jak pusto na drodze i rześko.
O 20.30 - 23 stopni.

spóźniłam się lekko :( © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 94.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rawy na Duathlon i do drewnianego skarbu Mazowsza, czyli na wyżyny mazowieckie

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 4

Dziś, mimo złych prognoz na popołudnie wybieram się do Rawy Mazowieckiej, na północny wschód od Tomaszowa.
W ten sposób realizuję mój jeden z wielu planów na ten rok. W końcu się doczekał.
Do Rawy jadę najprostszą drogą, czyli serwisówką z małymi niespodziankami.
I tak, jadę prze Lubochnię, Czerniewice, przed Rawą decyduje się zjechać z serwisówki i skierować na Podkonice.

kapliczka z Chrystusem Frasobliwym w Podkonicach © Tymoteuszka


Po drodze widzę kilka plakatów imprezy, która wczoraj i dziś w Rawie się odbędzie.

Reklama :) © Tymoteuszka


Po chwili widzę liście, ale jakie?

pierwsze moje srebrne liście © Tymoteuszka


kozy © Tymoteuszka


Wyżyny na około.
Daję radę, choć nie jest łatwo.

wiatraki © Tymoteuszka


Po mojej lewej rozpościera sie widok na Zalew, ale jak tam dotrzeć?
Start zawodów dopiero o 12.00, a jest lekko po 10.00.
Więc narazie nic się tu nie dzieje.
Okrążam Zalew piękną ścieżką.

ścieżką na około Zalewu Tatar w Rawie Mazowieckiej © Tymoteuszka


Od wody czuć chłód.
To dobrze, bo jest strasznie gorąco.

Po drodze mieszkańcy pomagają mi się znaleźć w tym mieście.
Zero map na mieście, nie widaomo gdzie jaka atrakcja, centrum...
Wybrałam się bez mapy Rawy, teraz mam za swoje.
Od czego ma się język, ale z mapą tak jakoś swojsko się czuję.

Jadę teraz do centrum, zobaczyć jak wygląda.

ścieżynką w kierunku centrum © Tymoteuszka


altana parkowa? © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Zanim dotrę do centrum, zaglądam na zamek.

Ruiny Zamku Książąt Mazowieckich © Tymoteuszka


tablica informująca © Tymoteuszka


ruiny © Tymoteuszka


w tle kościół Pasjonistów © Tymoteuszka


kościół Niepokalanego Poczęcia NMP © Tymoteuszka


centrum © Tymoteuszka


Wracam w stronę Zalewu, bo tamtędy poprowadzi mnie droga do Boguszyc, w których znajduje się drewniana perełka Mazowsza.

rowerem :) po Zalewie Tatar © Tymoteuszka


żegnaj © Tymoteuszka


Oto ona.
Z zewnątrz skromny kościoł.

drewniany kościół w Boguszycach © Tymoteuszka


Muszę poczekać pół godzinki, bo jest zamknięty.
Robię sobie przerwę na jedzonko.

pw. św. Stanisława Biskupa © Tymoteuszka


Wnętrze za to, robi wrażenie niesamowite.

zabytkowy, chroniony prawem © Tymoteuszka


ufundowany przez Wojciecha Boguskiego © Tymoteuszka


wybudowany w roku 1558 © Tymoteuszka


wnętrze kościoła pokryte jest renesansowymi polichromiami © Tymoteuszka


z wizerunkami Chrystusa i Ewangelistów © Tymoteuszka


oraz alegoriami siedmiu grzechów głównych (na stropach naw) © Tymoteuszka


ściany ozdobione są min. sceną nawrócenia św. Pawła © Tymoteuszka


oraz postaciami polskich biskupów: Stansiława i Wojciecha © Tymoteuszka


trzy nawowy, kryty gontem © Tymoteuszka


dzwonnica © Tymoteuszka


Jadę dalej, kolejnym przystankiem będą Stare Byliny, w których znajduje się dwór.

krajobraz © Tymoteuszka


Jadę, jadę i nic nie widze.
No tak, mapa moja nie ma tak szerokiego zasięgu.
Jadę, jadę i widze:

dwór w Starych Bylinach w rękach prywatnych © Tymoteuszka


oryginalny, drewniany dwór został wzniesiony w XIX w, obecny to murowana replika. © Tymoteuszka


Wracam do drogi głównej, gdzieś po drodze skręcam w las, na Stanisławów, aby ściąć troszkę trasę i przedostać się do Czerniewic, gdzie wpadam do sklepu.Góry mnie nie chcą opuścić ;)

drewniana chata gdzieś po drodze © Tymoteuszka


Do Stanisławowa szutrem.

szuter z dziurą na dziurze © Tymoteuszka


mogiły we wsi Stanisławów Lipski © Tymoteuszka


zagroda młynarska w Sudziankach © Tymoteuszka


W Czerniewicach widzę niepokój związany z ciemnymi chmurami.
Z resztą deszczyk dziś mnie już skropił.
Chciałam jechać przez Rezerwat Gać, ale to wiązałoby się z pewnym ryzykiem, drzewa, woda - to wszystko co lubi burza :)
Górki dziś mnie bardzo lubią.

Nieeeee.
Pojedziemy inną drogą.
Kiedy jestem już w domu, zaczyna grzmieć :)