Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
podlaskie
Dystans całkowity: | 1322.50 km (w terenie 327.00 km; 24.73%) |
Czas w ruchu: | 70:05 |
Średnia prędkość: | 15.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.40 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 82.66 km i 5h 00m |
Więcej statystyk |
Wyprawa z Darkiem - dzień 2 - Sokółka - Ełk - Miłki k. Giżycka
Wtorek, 8 maja 2018 · dodano: 16.05.2018 | Komentarze 3
Sokółka - przed cerkwią św. Antoniego Newskiego © Tymoteuszka
Dzień 2 zaczynamy z niepowodzeniem od podjazdu na stację PKP w Geniuszach - bliższej stacji od miejsca zamieszkania.
Machamy pociągowi, który właśnie zbliża się do stacji, po czym odjeżdża. Ups.
Wracamy do Sokółki. Następny do Białegostoku jest za jakąś godzinę.
Mamy trochę czasu, więc pojeździmy po tym miasteczku.
Kościół otwarty, jest szansa na wejście. Wchodzimy pojedyńczo.
Odnajdujemy czaszkę.
Sokółka - wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Sokólka - czaszka © Tymoteuszka
Po obejrzeniu kościoła, udajemy się na cmentarz żydowski.
Sokółka - informacja o kirkucie © Tymoteuszka
Przed kirkutem w Sokółce © Tymoteuszka
Macewy - Sokólka © Tymoteuszka
Później kawa na dworcu i wskakujemy do pociągu. Wysiadamy w Białymstoku.
Szukamy sklepu rowerowego, który powinien być już otwarty.
Kręcimy się w okolicach dworca. W końcu docieramy do tego samego rowerowego, w którym byliśmy na którymś poprzednim wyjeździe w tych okolicach. Pani sprzedawczyni chyba nas poznaje :)
Klocki hamulcowe kupione. Darek zakłada je dzielnie. Bocian zostaje uzdrowiony. Dziękuję.
Po naprawie udajemy się jeszcze raz na dworzec. Tym razem pakujemy się do pociągu do Ełku, gdyż te okolice, przez które teraz byśmy jechali mamy już zjechane. Po co tę samą trasę powtarzać? Nie ma sensu.
Ełku jeszcze nie widzieliśmy :)
W pociągu do Ełku © Tymoteuszka
Ełk, zwiedzamy tylko z trasy, nigdzie nie skręcamy, specjalnie niczego nie szukamy.
To, co po drodze, musi nas zadowolić.
W Ełku © Tymoteuszka
Przed kościołem w Ełku © Tymoteuszka
Ełk - wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Ełk - zegar słoneczny © Tymoteuszka
Z Ełku kierujemy się na zachód, w okolice Giżycka.
Jedziemy piękną, malowniczą drogą. Nie jest nudno, bo są i górki i jeziorka.
Pięknie tutaj.
Od czasu do czasu się zatrzymujemy, szczególnie kiedy na mapie jest oznaczenie czegoś na czerwono, tzn. że stoi tu jakiś zabytek :)
Nad jeziorem w Grabniku © Tymoteuszka
Grabnik - przed kosciołem © Tymoteuszka
Rowerki odpoczywają © Tymoteuszka
Gorąco dziś, mamy nad sobą bezchmurne niebo, każde wejście do kościoła to ulga, jest tu zdecydowanie chłodniej.
Grabnik - wnętrze kościoła © Tymoteuszka
Grabnik - jeden z witraży © Tymoteuszka
W Berkowie Darek zauważa coś dziwnego, a zarazem fantastycznego.
Witajcie w Berkowie :) Tu zjadamy po kanpace. Jest cień, ale w cieniu gryzą komary. Zbieramy się.
Darek jest w tej chwili w Berkowie © Tymoteuszka
W Berkowie kąsają komary © Tymoteuszka
Nie pierwszy i nie ostatni, bocian © Tymoteuszka
Ranty © Tymoteuszka
Krajobraz mazurski © Tymoteuszka
Mazurskie krowy się pasą © Tymoteuszka
Jeden z odcinków szutrowych na trasie © Tymoteuszka
Kiedy to jesteśmy w Miłkach, szukamy agroturystyki. Meldujemy się. Ściągamy sakwy, jedziemy do sklepu w centrum, podjeżdżamy pod kościół - ten już zamknięty.
Dystans może dziś mały, ale za to mamy więcej czasu, by zrobić jakąś przepierkę, kolację o normalnej porze.
Nad jeziorem w Miłkach k. Giżycka mamy kolejny nocleg © Tymoteuszka
Przed kosciołem w Miłkach © Tymoteuszka
Jutro przed nami kolejny dzień rowerowej wędrówki.
Kategoria podlaskie, w towarzystwie, z "Amuletem", nad brzegami, czaszki
- DST 114.00km
- Czas 07:27
- VAVG 15.30km/h
- VMAX 36.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem - dzień 1 - Białystok - Sokółka
Poniedziałek, 7 maja 2018 · dodano: 16.05.2018 | Komentarze 8
Zaczynamy podróż z sakwami. Start Białystok. © Tymoteuszka
Nasza tegoroczna wyprawa miała się zacząć w innym miejscu, mianowicie w Szczecinie albo Gdańsku, podczas której mieliśmy przejechać całe wybrzeże. Musieliśmy się zadowolić kierunkiem: Białystok, gdyż do tamtych miejscowości nie kupilibyśmy biletów na rowery, a tym samym nie wsiedlibyśmy do pociągu.
Tak więc od wczoraj jesteśmy w stolicy Podlasia.
Po śniadaniu widocznym na poniższym zdjęciu ruszamy z sakwami w drogę, w kierunku Supraśla. Dziś musimy dotrzeć do Kurył k. Sokółki, gdyż mamy tam następny zaklepany nocleg.
Pierwsze śniadanie na pierwszym noclegu ;) © Tymoteuszka
Wyjechać z Białegostoku nie jest łatwo, ale dajemy radę.
Wzdłuż drogi do Supraśla powinno przebiegać Green Velo. Ale tutaj niespodzianka. W rzeczywistości jego nie ma - remonty.
Tędy prowadzi Green Velo © Tymoteuszka
W Supraślu nie jest inaczej, główna droga też w remoncie, jakiś koszmar.
Supraśl. Kaplica grobowa Buchholtzów. © Tymoteuszka
Supraśl. Kaplica Wszystkich Świętych. © Tymoteuszka
Tutaj zaczyna mi utrudniać jazdę przedni hamulec. Klocki obcierają, hamują mnie.
Co chwilę stajemy, Darek robi co może.
Supraśl. Przed prawosławnym Monasterem Zwiastowania NMP © Tymoteuszka
Supraśl. Przed Monasterem. © Tymoteuszka
Przed Monasterem. © Tymoteuszka
Zmieniamy plany, nie odwiedzimy Królowego Mostu - był w planach. Nie mogę jechać. Jestem załamana.
Darek wpada na genialny pomysł, aby zamienić klocki przód na tył. Okazuje się, że tylne klocki zjechane są do gołej blachy.
Rowerowego sklepu tutaj nie ma. Jak się później okaże, ani w Krynkach, ani w większej Sokółce nie znajdziemy takich klocków.
Prawosławna kaplica cmentarna pw. św. Jerzego w Supraślu © Tymoteuszka
Informacja © Tymoteuszka
Na Kopnej Górze © Tymoteuszka
Na Kopnej Górze © Tymoteuszka
Przed Silvarium, leśnym ogrodzie w Poczopku © Tymoteuszka
W Krynkach przerwa na coś słodkiego. Objeżdżamy to miasteczko i jedziemy w stronę Sokółki.
Kruszyniany zostawiamy na za rok, lub dwa.
Krynki. Cerkiew pw. Nnarodzenia NMP © Tymoteuszka
Krynki. Synagoga Kaukaska © Tymoteuszka
Informacja © Tymoteuszka
Wpadamy na pomysł, aby podjechać pod granicę z Białorusią.
Nie zważajac na zakaz wjazdu, ani na kamery jedziemy sobie dalej.
Gdy wracamy, podjeżdża patrol Straży Granicznej. Zostajemy zatrzymani i wylegitymowani.
W gaciach mam gorąco.
Przed nieczynnym przejściem granicznym z Białorusią w Krynkach © Tymoteuszka
Okazuje się, że nie jesteśmy ani poszukiwani ani notowani. Strażnicy pouczają nas i puszczają na wolność.
Ufffff.
Teraz odwiedzamy cmentarz prawosławny i podziwiamy piękną okolicę.
Krynki - cmentarz prawosławny © Tymoteuszka
Prawosławna kaplica cmentarna © Tymoteuszka
Świętej pamięci © Tymoteuszka
Podlaski krajobraz © Tymoteuszka
Krajobraz podlaski © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez całą Sokółkę, odnajdujemy kwaterę, gdzie mamy zaklepany na dzisiejszą noc, nocleg.
Po przywitaniu, zakwaterowaniu i zdjęciu sakw, ruszamy na okoliczną rundkę, podczas której chcemy odwiedzić wieś Bohoniki.
To tam mieści się jeden z meczetów i mizarów w Polsce.
Sokółka. Cerkiew pw. Aleksandra Newskiego © Tymoteuszka
Teren kopalni między Sokółką a Bohonikami © Tymoteuszka
Bohoniki witają © Tymoteuszka
Przed Domem Pilegrzyma w Bohonikach © Tymoteuszka
Przed meczetem zagaduje nas pani, okazuję się, że jest "przewodniczką" po meczecie. Zaprasza do środka.
Korzystamy z tej okazji. Oczywiście za opłatą.
Opowiada ona o historii meczetu, o religii itd....na koniec ogłasza quiz, w którym to popisujemy się nasza wiedzą, którą uzyskaliśmy od niej. Nagrodą było wspólne zdjęcie :)
Bohoniki. Przed meczetem © Tymoteuszka
Meczet bohonicki © Tymoteuszka
W meczecie. Bohoniki © Tymoteuszka
Bohoniki. Wnętrze meczetu © Tymoteuszka
W meczecie. Za zasłoną znajduje się część żeńska © Tymoteuszka
Na ścianach meczetu © Tymoteuszka
Po zwiedzenie meczetu podjechaliśmy pod mizar, cmentarz muzułmański.
Później udaliśmy się w drogę powrotną do Sokółki, oczywiście inną ścieżką.
W mieście zrobiliśmy także zakupy na kolację i śniadanie.
Mizar w Bohonikach © Tymoteuszka
Na cmentarzu muzułmańskim w Bohonikach © Tymoteuszka
Droga między Bohonikami, a Sokółką © Tymoteuszka
Przed bramą kościoła w Sokółce © Tymoteuszka
Sokółka. Parafia pw. św. Antoniego Padewskiego © Tymoteuszka
Zachodzi już słońce © Tymoteuszka
Na kwaterze omawiamy jutrzejszy plan działania, wyznaczamy trasę na dzień 2.
Bocian czuwający nad naszym "dzisiejszym" domem © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, niezwykłe, podlaskie, w towarzystwie, z "Amuletem"
Piękny Wschód 2015 - podsumowanie
Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 · dodano: 08.09.2015 | Komentarze 4
Podsumowanie wyprawy Piękny Wschód 2015Załoga - Darek (amiga) i ja
Ilość dni - 9
Tu spaliśmy - Stary Folwark Goniądz Hajnówka Kamianki - Wańki - agro u sołtysa Warka Rębiś agro Stanisławów , średnio za nocleg 30-40 zł od osoby.
Ilość kilometrów wraz ze spływem kajakowym - 914 km
Ilość kilometrów przejechanych na rowerze - 888 km :)
odwiedzone województwa - podlaskie, lubelskie, mazowieckie, łódzkie.
Najgorsze - obiednie mięso w knajpie pod Warką.
Najlepszy nocleg - u sołtysa we wsi Kamianki - Wańki - gospodarstwo eko, cały apartament nasz z całym jego wyposażeniem, dodatkowo ofiarowane nam domowe pomidory - dziękujemy!!!
Najgorszy nocleg - takiego nie było.
Najciekawsze i niezapomniane - św. Góra Grabarka - niesamowite miejsce, wrócę tu kiedyś raz jeszcze, a może dwa?
Zaskoczenie - możliwość włączenia pralki w Hajnówce :)
Na pewno jeszcze tu wrócę: Stary Folwark, Suwałki, św. Góra Grabarka, Tykocin - zobaczyć Wielką Synagogę od środka.
Niedosyt - mam z powodu braku otwartych mijanych cerkiew, trafiliśmy na dwie w Grabarce i to wszystko. Za mało jak dla mnie :)
Pragnienie - pierwsze - pojechać na wyprawę nr.2 z Darkiem :)
drugie - pojawiło się po przyjeździe z wojaży - uczestniczyć w nabożeństwie cerkiewnym podczas następnej wyprawy, jeśli takowa będzie :)
Mimo tylu obaw z mojej strony, udało się, dojechaliśmy na metę szczęśliwi, cali i zdrowi.
Było przepięknie, nie da się ukryć.
Opisy poszczególnych dni wyprawy, tak naprawdę nie opiszą tego, co widzieliśmy, co usłyszeliśmy.
To piękno zostanie w naszych głowach i sercach na dłużej, takich wypraw, po tak cudownym skrawku Polski nie da się zapomnieć.
W omijanych ludziach na co dzień powinniśmy dostrzegać więcej dobra a nie zła. My trafialiśmy na samych dobrych, chociażby jak państwo sołtysowie, którzy ofiarowali nam chociażby pomidory ze swojego ogródka, albo Aneta, obca kobieta, najpierw oprowadziła nas po Siedlcach, później zaproponowała wspólne 2 śniadanie. To też było w swoim rodzaju coś niecodziennego, niesamowitego.
Piękny mamy Wschód Polski, przejechaliśmy tyle kilometrów, ale jeszcze tyle przed nami. Nie wszystko zostało odkryte, zobaczone, dotknięte. Mam nadzieję, że za rok też się wybierzemy w Piękny kraniec Polski.
Bo przecież nie trzeba wyjeżdżać za granicę, gdzieś na drugi koniec Świata, wystarczy rozejrzeć się dookoła i zobaczyć jak jest pięknie.
P.S. Jeśliby ktoś miał jakieś pytania, w miarę możliwości, chętnie na nie odpowiem :)
Kategoria w towarzystwie, podlaskie, mazowieckie, łódzkie, lubelskie
- DST 112.00km
- Teren 10.00km
- Czas 06:10
- VAVG 18.16km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód 2015 - dzień 6 - św. Góra Grabarka, Drohiczyn, przeprawa przez Bug
Czwartek, 20 sierpnia 2015 · dodano: 01.09.2015 | Komentarze 3
Czwartek, 6-ty dzień naszego wędrowania.Trasa:
Hajnówka - Czeremcha PKP
Czeremcha - wieź na końcu świata - więcej tu szutru niż asfaltu ;)
Czeremcha Wieś
Dasze
Milejczyce
Żerczyce
Sycze
św. Góra Grabarka
Siemiatycze
Krupice
Bujaki
Drohiczyn
prom, a raczej biała łódź - przeprawa prze rzekę Bug
Korczew
Kamianki Lackie
Kamianki - Wańki
Pranie prawie wyschło ;)
Buty nie całkiem ;)
Jadę w ciut za dużych, przez co musimy zmienić położenie moich sakw na bagażniku, przesunąć je do tyłu, bo zawadzam piętami o nie ;)
Rozpoczynamy swoją dzisiejszą podróż od znalezienia pobliskich Punktów Kontrolnych umieszczonych przez Piotrka, organizatora BikeOrientu, w ramach Gry Adventure. Tutaj nie znajdziemy palików z perforatorami, gra ta polega na odnalezienie sfotografowanych miejsc, ukazanych na mapie, uczestnicy muszą je odnaleźć i także je sfotografować.
Wyruszamy z rańca.
Nie mamy za dużo czasu, gdyż chcemy sobie urozmaicić podróż podwózką do pobliskiej Czeremchy pociągiem, a raczej szynobusem, na który koniecznie chcemy zdążyć, odjeżdża od ze stacji o 7.20 :)
Odwiedzamy tylko dwa pobliskie punkty.
A są nimi:
Cerkiew pw. św. Męczennika Dymitra Sołuńskiego w Hajnówce © Tymoteuszka
W miejscu straceń 142 mieszkańców Hajnówki i okolic zamordowanych przez Hitlerowskich barbarzyńców © Tymoteuszka
Kamienie krzyczeć będą © Tymoteuszk
Objeżdżamy Hajnówkę, chcemy zobaczyć jak najwięcej przed odjazdem, zatem do dzieła......
Kaplica cerkiewna na cmentarzu w Hajnówce © Tymoteuszka
Kościół pw. Św. Cyryla i Metodego - Hajnówka © Tymoteuszka
Do góry © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła jest skromne © Tymoteuszka
Czas wsiąść do pociągu......... za chwilę będziemy w miejscowości Czeremcha.
Ta wieś trochę nas zaskakuje.
Więcej tutaj szutru, szlakowych dróg niż asfaltu, wieś na końcu świata.
Ważne, by dobrze wyjechać :)
Wpierw trzeba się przedostać na drugą stronę torów kolejowych :), co trochę czasu nam zajmuje.
Przecież nie chcemy tachać rowerów po schodach, kładką nad torami :)
Lądujemy w Czeremcha Wieś, później w kierunku Dasze szutrówką, niezbyt wygodną.
Kościół gdzieś po drodze © Tymoteuszka
Przy pierwszym mijanym kościele robimy krótką przerwę na zdjęcia, pozbywamy się także długich ciuchów.
Krzyże przydrożne © Tymoteuszka
Prawosławna kaplica cmentarna w Milejczycach © Tymoteuszka
Na parkingu przed cmentarzem w Milejczycach zatrzymujemy się, pochłaniając 2 - śniadaniowe bułki z serem :)
Smakują jak nigdy.
Po drodze mijamy wiele kościołów i cerkiew.
Cerkiew św. Barbary w Milejczycach © Tymoteuszka
Kaplica cerkiewna na Milejczyckim cmentarzu © Tymoteuszka
Kaplica od frontu © Tymoteuszka
Żerczyce - Cerkiew pw. św. Dymitra Sołuńskiego © Tymoteuszka
Naszym dzisiejszym głównym celem jest Św. Góra Grabarka.
Jak dotąd udało mi się tylko podziwiać zdjęcia z tego magicznego miejsca. Dziś pewnie ujrzę go na żywo.
Czy mnie zaskoczy?
Przyjechaliśmy tutaj dwa dni po święcie Przemienienia Pańskiego, w które to odbywają się tutaj główne obchody.
Przychodzą, a także przyjeżdżają na rowerach pielgrzymki z całego kraju.
Pierwsze co, to rzuca nam się w oczy niecodzienny widok.
W pobliżu źródełka na zboczu Góry nad korytem strumyka zawieszone są chustki.
Jest ich ogromna ilość.
Moje domysły mogą być mylne, ale wydaję mi się, że pielgrzymujące kobiety w tym miejscu zdejmują chustę z głowy i tutaj ją pozostawiają, ofiarując ją?
Może ktoś wie coś więcej na ten temat, niech się podzieli, bo to jest bardzo ciekawe.
Nigdy nie widziałam pielgrzymujących prawosławnych. Jak są ubrani mężczyźni, jak kobiety?
Pielgrzymi na Grabarce
Z poniższymi zdjęciami zostawiam Was samych.
Tutaj jest chyba zbędny jakikolwiek komentarz....
Góra Garbarka wita nas pozostawionymi przez pielgrzymów chustami © Tymoteuszka
Sporo chust pielgrzymich © Tymoteuszka
Święta Góra Garbarka koło Siemiatycz © Tymoteuszka
Przed Bramą © Tymoteuszka
Ilość krzyży pozostawiona przez pielgrzymów jest chyba niezliczona © Tymoteuszka
Las krzyży na Grabarce © Tymoteuszka
Grabarka - prawosławna Jasna Góra © Tymoteuszka
Wyjątkowym dniem na Grabarce jest 19 sierpnia - wtedy właśnie, w Święto Przemienienia Pańskiego (lub inaczej Dzień Spasa) Grabarkę odwiedza najwięcej pielgrzymów z wotywnymi krzyżami © Tymoteuszka
Krzyże małe © Tymoteuszka
Krzyże duże © Tymoteuszka
Grabarka zrobiła na mnie ogromne wrażenie © Tymoteuszka
Monaster świętych Marty i Marii na Górze Grabarce © Tymoteuszka
Malowidło w jego przedsionku © Tymoteuszka
Wnętrze cerkwi na Górze Grabarka © Tymoteuszka
Przed Monasterem na Górze Grabarce © Tymoteuszka
Las krzyży © Tymoteuszka
Uwielbiam ikony :), są takie kolorowe © Tymoteuszka
Kolejna z cerkwi na Grabarce, nowa ? © Tymoteuszka
Z Grabarki kierujemy się na Siemiatycze.
Tuż za rogatkami miasta ukazuje się nam oto taki widoczek.
Przecudny widok na Siemiatycze © Tymoteuszka
Ogromną cerkiew gdzieś schowaną między blokami, jednak stojącą na wzgórzu nie można nie zauważyć, podjeżdżamy bliżej niej.
Siemiatycze - Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego w stylu rusko-bizantyjskim 2008 r © Tymoteuszka
Drogowskaz z głównej ulicy wskazuje kierunek do zabytkowej bramy cmentarza żydowskiego, jak nie?, jak tak.
Trzeba ją zobaczyć ;)
Na zabytkowej bramie - Siemiatycze © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu w Siemiatyczach © Tymoteuszka
Ocalałe macewy na żydowskim w Siemiatyczach © Tymoteuszka
"Pamięci Żydów" © Tymoteuszka
Kościół Wniebowzięcia NMP - Siemiatycze © Tymoteuszka
Budynek byłej synagogi siemiatyckiej © Tymoteuszka
Tablica © Tymoteuszka
Podjeżdżamy także do informacji turystycznej w celu dostania map okolicy.
Zapytujemy także o dobrą knajpę, a także o prom w Drohiczynie.
Z powodu niskiego stanu rzeki takie cudo prawdopodobnie nie kursuje, ale może jest jakaś inna opcja.
Pan z informacji dzwoni z zapytaniem....uzyskuje odpowiedź, że suchą stopą nie przepłyniemy ;)
Wesoło.
Map niestety nie uzyskujemy, za to namiar na dobre jedzenie i owszem :)
Obiad w Siemiatyczach :) © Tymoteuszka
Tylko dlaczego zamawiamy schabowego?
Odwiedzamy księgarnię, Darek zakupuje mapy :)
Z Siemiatycz kierujemy się na Drohiczyn, gdzie prawdopodobnie przeprawimy się na drugi brzeg Bugu.
Młyn przed Bujakami © Tymoteuszka
Mapa jest w kilku miejscach w błędzie, nawierzchnia drogi się nie zgadza :)
Tu nie miało być asfaltu, a szlakówka przez las © Tymoteuszka
Jesteśmy już w przeuroczym Drohiczynie.
Objeżdżamy nieco to miasteczko położone na wzgórzu, nad Bugiem.
Kościół pofranciszkański pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Drohiczynie © Tymoteuszka
Przecudne wnętrze jego © Tymoteuszka
Brama - wieża Drohiczyn © Tymoteuszka
Drohiczyńska Katedra © Tymoteuszka
Wnętrze drohiczyńskiej Katedry © Tymoteuszka
W podziemiach zdecydowanie chłodniej :)
W podziemiach Katedry drohiczyńskiej © Tymoteuszka
Widok na miasto Drohiczyn ze wzgórza © Tymoteuszka
Kościół Panien Benedyktynek pw. Wszystkich Świętych - Drohiczyn © Tymoteuszka
Widok na miasto z nad brzegu rzeki Bug © Tymoteuszka
Biała flaga czy czerwona, można tutaj pływać? © Tymoteuszka
Udaje się wypłynąć na szerokie wody Bugu, Darek niestety moczy buta.
Płyniemy perłową łodzią ;) © Tymoteuszka
Na drugim brzegu Bugu © Tymoteuszka
Po czym wylewa wodę z niego :)
Szlakiem przez pola do cywilizacji.
Drohiczyn zostawiamy w tyle © Tymoteuszka
Dziś jedziemy w ciemno, nie mamy zaklepanego noclegu.
Pojawiamy się w takim miejscu, gdzie w obrębie jest ich kilka - na mapie :), rzeczywistość jest inna :(
Na skrzyżowaniu w Korczewie © Tymoteuszka
Pałac w Korczewie © Tymoteuszka
Pałac w Korczewie od frontu © Tymoteuszka
Czyżbyśmy dziś spali pod gołym niebem, bez możności zrobienia herbaty?
Po drodze wysyłam dobre sygnały, modlitwy do Góry, aby Ten dał dziś nam nocleg.
Przesmyki - kościół parafialny pw. św. Jakuba © Tymoteuszka
Brama, a zarazem murowana dzwonnica w Przesmykach © Tymoteuszka
Udało się.
Mamy gdzie spać.
Trafia nam się prawdziwy apartament.
Gospodarstwo agroturystyczne u sołtysa.
Bardzo dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy.
My mamy duuuuuuuży pokój do dyspozycji, kuchnię z jadalnią, pokój gościnny z kanapą, łazienkę z mega wielkim prysznicem.
W doborowym towarzystwie ;) © Tymoteuszka
Rowery też nie mają źle.
Pani sołtysowa urywa pomidorów z przydomowego ogródka i daje nam byśmy posmakowali.
Dziękujemy!!!
Polecamy agro u sołtysa we wsi Kamianki - Wańki k. Przesmyków.
Zachód słońca widziany z balkonu agroturystyki u sołtysa w Kamiankach k. Przesmyków © Tymoteuszka
Kategoria nad brzegami, w towarzystwie, Wyprawa Piękny Wschód 2015, podlaskie
- DST 115.00km
- Teren 20.00km
- Czas 07:04
- VAVG 16.27km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód 2015 - dzień 5 do Hajnówki = spalone ciało i spękane usta
Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 1
Czaple odleciały © Tymoteuszka
Pobudka o 5.00 rano.
Pakowanie, śniadanie i w drogę.
Plan na dziś, dotrzeć do Hajnówki, czy się uda?
Będzie trudno, ponieważ skwar daje o sobie znać już z rana.
Darek pociesza mnie w przed dzień, że wiatr da nam w kość, będzie nam dmuchał prosto w twarz.
Będzie wesoło.
Trasa:
Goniądz
Tykocin
Choroszcz
Białystok
PKP
Bielsk Podlaski
Hajnówka
Kolejny dzień, w którym smażymy się w upale...
Ręce na wysokości łokci już nie czuje.
Smarowanie nic nie daje.
Usta pękają, aż do krwi. Reanimujemy się kremem. Co jakiś czas smarujemy je.
Droga nieco dziś urozmaicona, raz jedziemy asfaltem, raz szutrem z tareczką, a raz kocimi łbami.
Czyżby to dzisiejsze niespodzianki?
Czy to już ich koniec? A może dopiero początek?
Przecież tu miał być asfalt © Tymoteuszka
Staruszka © Tymoteuszka
Po kocich łbach przychodzi nam kolejna niespodzianka w postaci dróżki leśnej, która bogata jest w piachy.
Im dalej tym gorzej.
Nie mam siły pchać roweru z sakwami.
Odechciewa mi się wszystkiego.
Najchętniej bym porzuciła rower i poszła stąd jak najdalej.
Darek wpada na nieziemski pomysł: proponuje przerwę na batona.
Uffff, dzięki. Wysypuje tym samym piach z butów, w pełnym słońcu nie mam ochoty tutaj dłużej stać.
Idziemy dalej.
Po ok. 3 km docieramy do wsi Żuki, gdzie na przystanku wyrzucamy wszystki piach z butów na bok i pedałujemy już asfaltem w stronę Tykocinia.
Jak przyjemnie.
Nie ma tu czasu na zwiedzanie, więc zostaje tylko focenie z zewnątrz, trochę szkoda, bo miasto małe, przytulne, ciche, ale i przyjemne.
Warto tu zatrzymać się chociażby na kilka godzin, czy na cały dzień.
Zwiedzić zamek od podszewki czy Wielką Synagogę zobaczyć od środka.
Nam nie udaje się tego zrobić.
Zamek w Tykocinie © Tymoteuszka
Tykociński most nad Narwią © Tymoteuszka
Kościół św. Trójcy w Tykocinie © Tymoteuszka
Plac Czarnieckiego w Tykocinie © Tymoteuszka
Wielka Synagoga tykocińska © Tymoteuszka
Czas się zbierać i ruszać dalej, bo droga jeszcze długa.....
Pod wiatr i pod górę......
Czyżby ktoś dziś nas chciał sprawdzić?
Lądujemy w Złotorii.
Tutaj robimy krótką przerwę przy drewnianym kościele.
Kościół parafialny pw św. Józefa z 1920r w Złotorii © Tymoteuszka
Później przez Choroszcz do Białegostoku.
W Choroszczy wpadamy do sklepu, zjadamy banany.
Nasze brzuchy już głodne, zatem trzeba pomyśleć o jakimś talerzu ;)
Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Szczepana w Choroszczy © Tymoteuszka
W Białymstoku zatrzymujemy się przy McDonaldsie.
Gdzie pochłaniamy zestawy. Nie jadam takich rzeczy na co dzień.
Dziś jest inaczej, smakuje i to bardzo :)
Po obiedzie zjeżdżamy do centrum.
Na dworzec w celu kupienia biletów do Bielska Podlaskiego.
Później podziwiamy tutejsze zabytki.
Cerkiew katedralna św. Mikołaja w Białymstoku © Tymoteuszka
Na Rynku Kościuszki w Białymstoku © Tymoteuszka
Rynek białostocki © Tymoteuszka
Na Rynku w Białymstoku © Tymoteuszka
Bazylika archikatedralna pw. Wniebowzięcia NMP Białystok © Tymoteuszka
Wnętrze białostockiej Bazyliki © Tymoteuszka
Piękne są te witraże © Tymoteuszka
Ołtarz główny Bazyliki © Tymoteuszka
Organy cudne, była i czaszka - niestety wyszła rozmana © Tymoteuszka
Książnica Podlaska - Białystok © Tymoteuszka
Na Rynku w Białymstoku © Tymoteuszka
Pałac Branickich w Białymstoku © Tymoteuszka
W Pałacu dziś ma siedzibę Uniwersytet Medyczny © Tymoteuszka
Brama pałacowa © Tymoteuszka
Synagoga w Białymstoku © Tymoteuszka
Po dwóch godzinach, z kawą w ręce wchodzimy do pociągu.
Przerwa nam się przyda.
Upał i wiatr w twarz zrobił swoje.
A kawa trochę nas pobudzi do działania.
Kurs Białystok - Bielsk Podlaski © Tymoteuszka
Z Bielska Podlaskiego wyjeżdżamy bardzo szybko, kierując się na wschód.
Obieramy dobrą ścieżkę, asfaltem po płaskim przez Zbucz, gdzie widać nowiutką cerkiew....
Nowo budowana cerkiew gdzieś na trasie Bielsk Podlaski - Hajnówka © Tymoteuszka
Koło cerkwi © Tymoteuszka
Widać także dobre znaki na drodze :)
Tutaj zmieniamy się co kilka km, tyłka już nie czuje :)
Chętnie bym w tym momencie przerwała tę męczarnię ;)
Może pojedziemy nad Morze? ;) © Tymoteuszka
Kiedy widzę na horyzoncie magiczny znak....
Pragnę tylko jedno - stanąć i zrobić zdjęcie :)
Darek na to przystał :)
Chwilka przerwy, Darek nastawia nawigacje na kwaterę, która nas prowadzi, jeszcze kilka km i jesteśmy pod agro.
U bram Hajnówki, cel na dziś osiągnięty :) © Tymoteuszka
Dzień męczący. Z powodu wiatru i upału.
Na miejscu, Pani gospodyni pokazuje nam pokój.
Rowery będą nocowały na ganku.
W łazience jest pralka - to co pierzemy? Pani daje zgodę :) Pierzemy! :p
Tylko najpierw siebie, później ciuchy.
Rozwieszamy je w pokoju :), gdyby ktoś to widział, by się uśmiał do rozpuku.
Wiadomości, prognoza, telefon.
Jeszcze kolacja, a przed nią wizyta w miejscowym sklepie - do niego doszliśmy na pieszo, nie mieliśmy ochoty na kolejne km :p
Spać.
Mimo tego, że nie miałam siły, nie miałam ochoty - szłam dalej po tym kopnym piachu.
To był ciężki czas, mimo tego, że trafił się on na samym początku dnia.
Nie poddawaj się - idź dalej mimo przeciwności.
Kategoria w towarzystwie, Wyprawa Piękny Wschód 2015, drewniane, niezwykłe, pieszo, podlaskie, zamki i pałace
Piękny Wschód 2015 - dzień 2 - kajaki
Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 3
Darek w kajaku na szlaku Czarnej Hańczy © Tymoteuszka
Niedziela - drugi dzień naszego pobytu na Suwalszczyźnie.
Na dziś zarezerwowaliśmy 2 kajaki, jeden dla moich rodziców, drugi dla nas :)
Spływ piękną rzeką, jaką jest Czarna Hańcza rozpoczynamy od miejscowości Frącki.
Etap, który będziemy chcieli przepłynąć będzie liczył 26 km, orientacyjny czas jego spłynięcia to 6 - 7 h, czyli praktycznie cały dzień razem z dojazdem i przyjazdem.
Trasa:
Frącki
Chylinki
Okółek
Muły
Dworczysko
Jałowy Róg
Rygol (śluza na kanale)
Mikaszówka (śluza na kanale)
Nie tylko kajakiem © Tymoteuszka
Tylko czsiiiiiiii :) © Tymoteuszka
Jest to ostatni 3 etap spływu, urozmaiceniem jego jest przepłynięcie przez dwie śluzy.
Rygol i Mikaszówka już na kanale Augustowskim.
Będzie to dla nas wszystkich nowe doświadczenie :)
W lewo - kierunek granica kraju, w prawo - kierunek Augustów © Tymoteuszka
Pierwsza ze śluz na naszej trasie, tu już w Kanale Augustowskim © Tymoteuszka
Otwieranie śluzy © Tymoteuszka
Napełnianie ją wodą © Tymoteuszka
Druga i ostatnia śluza na naszej trasie © Tymoteuszka
Dziś przepłynęliśmy kajakowy Szlak Tajemnice Zwierzenia od Frącek do Mikaszówki © Tymoteuszka
W tym momencie moi rodzice i ja, mamy przepłyniętą Czarną Hańczę na całym jej odcinku, oczywiście tym spływowym :)
Teraz pora przesiąść się na Rospudę ;)
Może za rok?
Na szlaku mijamy się z wieloma turystami, napotykamy także na bardzo gadatliwą starszą panią, która chce koniecznie sprzedać jagodzianki.
Nie zapomnę jej słów: " Ludiki, ludiki!!!!"
:P
Po powrocie do agro wszyscy padamy jak kłody.
Ręce, dłonie, barki bolą jak nigdy.......
Dzień prawdziwej zaprawy dla nas.
Wesoły dzień.
Kategoria bez roweru, nad brzegami, podlaskie, w towarzystwie, Wyprawa Piękny Wschód 2015
- DST 77.00km
- Teren 18.00km
- Czas 05:26
- VAVG 14.17km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód 2015 - dzień 1
Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 3
Trasa:Augustów - punkty kontrolne
Monkinie
Bryzgiel
Czerwony Folwark
Czerwony Krzyż
Rosochaty Róg (zielony pieszy)
Wigry
Green Velo
Stary Folwark
Darek i ja oraz nasze rowery jadą w podróż w nieznane ;)
Dziś zaczyna się nasza wspólna 9- cio dniowa wyprawa.
Bodajże pierwsza wyprawa Darka, a także pierwsza moja :p
Ciekawi jesteśmy czy nasze rowery podołają, czy my podołamy drodze, która przed nami?
Czy będą chwile słabości, czy może stanie się tak, że będziemy tak nakręceni i pojawimy się w innym punkcie na mecie niż planowaliśmy?
Czy wytrzymamy ze sobą 24/h?
Czy coś, albo ktoś nas po drodze zaskoczy?
Czego się nauczymy?
i wiele innych pytań....
Co prawda mieliśmy wyjechać w inny kraniec Polski, w innym terminie.....ale cóż, ważne, że w końcu startujemy :)
Startujemy z Augustowa.
Byłam w tym mieście podczas poprzedniego wypadu w te rejony i nie jestem tak do końca przekonana co do tego miasta, osobiście nie darzę go sympatią, ale od czegoś trzeba było zacząć, prawda?
Po niewyspanej nocy......wczesnym porankiem wyruszamy najpierw do centrum, później na poszukiwanie punktów kontrolnych, ustawionych przez Piotrka, organizatora Bike Orientu.
Parafia augustowska © Tymoteuszka
Na augustowskim rynku © Tymoteuszka
Rumaki jeszcze nie ubrane © Tymoteuszka
W tym czasie w mieście nie ma zgiełku, szumu, przechodniów, gdyż jest wcześnie rano.
Cisza, spokój, to jest to co lubimy.
Dzień zapowiada się na bardzo ciepły i słoneczny, choć poranek jest bardzo zimny.
Zatem później będziemy zmuszeni się nieco rozebrać.
Po objechaniu centrum, kierujemy się na zachód w poszukiwaniu punktów nad pobliskimi jeziorami.
Niestety nie mamy dobrych wieści dla Piotrka.
W niektórych miejscach, tam gdzie powinny znajdować się punkty - nie ma ich, albo stoją uszkodzone, bez perforatora.
Zatem gra nie jest fair. Trochę szkoda.
Złodziei, wandali nie brakuje.
Darek przy punkcie w okolicach Augustowa © Tymoteuszka
Tu punktu nie ma, niestety, komuś przeszkadzał? © Tymoteuszka
Nad kanałem Bystrym © Tymoteuszka
Pora na przytulanie :) © Tymoteuszka
Rumaki grzecznie czekają © Tymoteuszka
Przystanek w Studziennicznej pod Augustowem © Tymoteuszka
Podczas poszukiwania punktów odwiedzamy także ciekawe miejsca.
Tu punktów kontrolnych bez liku, ale niestety PK wersji Gry Adventure nie odnaleźliśmy © Tymoteuszka
W Studziennicznej jest sporo wiernych, turystów z racji święta 15 sierpnia (sobota), zatem nie było nam dane wejść do środka Sanktuarium.
Sanktuarium w Studziennicznej © Tymoteuszka
Biała kapliczka w pobliżu © Tymoteuszka
Z Augustowa wyjeżdżamy w kierunku północnym, tego dnia musimy dojechać do Starego Folwarku, to tutaj mamy zaklepany nocleg na 3 doby, tu zacumujemy na dłużej.
W Starym Folwarku Darek pojawi się po raz pierwszy, ja po raz trzeci, myślę, że jeszcze mnie tam pamiętają?
Po drodze zatrzymujemy się przy punkcie czerpania wody, a także przy pobliskim leśnym Uroczysku Powstańce.
Szlakami, ścieżkami leśnymi, terenem.....
Pora wziąć prysznic ;) © Tymoteuszka
Gorące, suche powietrze, a woda zimna i mokra © Tymoteuszka
Na Strękowiznę czy Przewięź? © Tymoteuszka
Leśne Uroczysko Powstańce © Tymoteuszka
....później nieco asfaltem docieramy do wsi Monkinie, w której to na wzniesieniu stoi drewniany kościółek.
Dzisiaj udaje nam się wejść do środka.
Jego skromne wnętrze czaruje, nie lubię przepychu....gdziekolwiek, czy to kościół, czy to dom.
Drewniany kościół MB Anielskiej Monkinie k. Bryzgla © Tymoteuszka
Kościół otwarty, więc wchodzimy do środka © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Monkini © Tymoteuszka
W kruchcie - Jezus bez palcy u rąk © Tymoteuszka
Dzwonnica - Monkinie © Tymoteuszka
Jesteśmy już nad brzegami Jeziora Wigry, gdzie po drugiej jego stronie jest Stary Folwark, ale zanim tam dojedziemy musimy objechać je nieco w koło.
Kierujemy się najpierw do Czerwonego Krzyża.
Gdzie na wysokiej skarpie nad Jeziorem jest oto miejsce.
Spędzamy tutaj chwilę wraz z innymi turystami, rowerowymi także :)
W Czerwonym Krzyżu © Tymoteuszka
Ku górze © Tymoteuszka
Łańcuchy, kajdany, gwoździe © Tymoteuszka
Później wbijamy się na ciekawie położony zielony szlak pieszy, wąska ścieżka prowadząca w głąb lasu, bliżej jeziora, bardzo urozmaicona, posiadająca wszelkiego typu niespodzianki.....nieco wyczerpująca, przynajmniej po nieprzespanej nocy..............
Kładką przez Wigierski Park Narodowy © Tymoteuszka
W końcu możemy nacieszyć się szuterkiem......i nieco odpocząć.
Tutaj niestety żar leje się z nieba, robi się bardzo gorąco.
Już nie wiem co lepsze, czy wąska ścieżka usiana korzeniami w cieniu lasu, czy szeroka szutrówka w pełnym słońcu?
W Rosochatym Rogu © Tymoteuszka
Punkt widokowy © Tymoteuszka
Docieramy do Wigier, gdzie dziś odbywa się odpust z racji 15 sierpnia.
Jest gwarno, tłoczno i śpiewająco :)
Klasztor w Wigrach © Tymoteuszka
Na pamiątkę pobytu papieża w Wigrach © Tymoteuszka
Stąd już niedaleko na kwaterę.
Dosłownie kilka kilometrów.
Przed Starym Folwarkiem witamy się oficjalnie z budowanym odcinkiem Green Velo :)
Asfaltem docieramy pod bramę agroturystki.
Mamy dość na dziś. Jesteśmy wyczerpani.
Zjadamy kolację.
Marzymy tylko o prysznicu i pójściu spać.
Podczas pierwszego dnia wyprawy jechaliśmy bez sakiew.
Tak będzie jeszcze przez dwa kolejne dni.
Po wyjeździe z Folwarku będziemy jechać z pełnym obciążeniem.
Tego dnia spotkaliśmy sporo rowerzystów turystów, a także biegaczy.
Niektórzy z nich wskazywali nam wygodniejsze ścieżki, którymi dojechaliśmy do celu.
Dzień udany, mimo krótkiego etapu, ale za to po ciężkiej nocy.
Kategoria podlaskie, w towarzystwie, Wyprawa Piękny Wschód 2015, drewniane, nad brzegami, niezwykłe
- DST 61.00km
- Teren 31.00km
- Czas 03:21
- VAVG 18.21km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód - dzień 3 - w drodze do Augustowa
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 1
Żegnaj ukochana Suwalszczyzno © Tymoteuszka
Dziś jest ostatni, trzeci dzień wyjazdu na Suwalszczyznę, zatem chcąc nie chcąc trzeba się pożegnać.
:(
Dziś pędzę głównie trasą R11, czyli rowerową międzynarodową na południe, do Augustowa, gdzie mam się spotkać z ziomalami. Lasami, szutrami i piachami.
Stary Folwark - Gawrych-Ruda - Bryzgiel - Monkinie - Danowskie - Serski Las - Serwy - Sucha Rzeczka - Przewięź - Studzienniczna - Augustów.
Żegnaj Czarna Hańczo © Tymoteuszka
Ciuchcia z kalejki wąskotorowej © Tymoteuszka
W przyszłym roku się zobaczymy!!! :) Do maja 2015 :)
Do zobaczenia!!! © Tymoteuszka
Moja droga wiedzie przez wieś Monkinie, zaglądam tutaj poraz drugi w ciągu trzech dni.
Niestety i tym razem nie udaje mi się wejść do środka, jest niedziela i znów trafiam na Mszę.
Jeszcze raz rzut oka na drewniany w Monkiniach © Tymoteuszka
Piękny ganek © Tymoteuszka
Jadąc przez las trafiam na cmentarz wojenny, nie zaznaczony na mapie.
Może pora go zaznaczyć?
Leży on w lesie przy trasie R11, między wsią Danowskie, a Serskim Lasem, bliżej parkingu.
Cmentarz leśny © Tymoteuszka
Im dalej na południe, tym gorzej z oznakowaniem trasy, gdyby nie mapa i przeczucie....
i ta jakość drogi....inna niż w Suwalskiem.
Po drodze do Augustowa © Tymoteuszka
Zwalniam, bo rysie tu grasują :) © Tymoteuszka
Opuszczam piękne drogi leśne, na rzecz asfaltowej, wyboistej drogi, która zaprowadzi mnie prosto do Augustowa.
Ten odcinek bardzo mi się dłuży i męczy, gdyż na całej jego długości wieje potworny wiatr prosto w twarz oraz asfalt nie jest pierwszej ani drugiej klasy, co widać na zdjęciu poniżej.
Do Augustowa jeszcze troszkę, po dziurawym asfalcie © Tymoteuszka
Widok na Jezioro Białe k. Augustowa © Tymoteuszka
Śluza i dalej Jezioro Studzienniczne © Tymoteuszka
Rzut na Sanktuarium w Studziennicznej © Tymoteuszka
Na miejscowym cmentarzu © Tymoteuszka
Tutaj szlak R11 prowadzi tuż obok jeziora Białego, ale niestety nie widać jego brzegu, gdyż osłonięty jest lasem.
Wjazd do Augustowa od strony PKP, dzielnicy Lipowca zniechęca mnie do odwiedzenia jego.
Stare budynki, opuszczone zakłady, zaniedbane tereny wokół, chodniki i jezdnia wiele ma do życzenia. Wszystko zniszczone. Dzielnica w fatalnym stanie. Zapuszczona na amen.
Jestem tutaj poraz pierwszy, czy ostatni?
Charakterystyczny budynek w Augustowa © Tymoteuszka
Tutaj jest już lepiej. Po jednej jak i drugiej stronie krajówki chodniki i ścieżki z kostki.
Las po jednej jak i drugiej stronie.
Miejscowa parafia © Tymoteuszka
Nad główną drogą, przebiegającą poniżej oryginalna kładka. Tutaj dopiero projektant się nagłowił.
Z widokiem na port w Augustowie © Tymoteuszka
A z niej oto taki widok.
Port w Augustowie © Tymoteuszka
W końcu docieram do centrum. Chyba, nie jestem pewna, ale chyba to jest centrum.
Przejeżdżam w koło Plac, a także przez jego środek. Mało ludzi, co mnie dziwi, bo jest pora południowa.
Na Placu rozstawiają się jacyś grajkowie, na ławeczkach pijani wczorajsi mieszkańcy.
Co za widok.
Główny plac w Augustowie © Tymoteuszka
Parafia augustowska © Tymoteuszka
Od frontu © Tymoteuszka
Augustów to nie Suwałki, oj nie.
Trudniej też o dobrą knajpę z dobrym jedzeniem.
Statek Jaćwingów © Tymoteuszka
Dopiero tutaj na promenadzie, znaleźliśmy coś porządnego do jedzenia. Tak nam się wydawało, bo restauracyjne jedzenie nie było za dobre.
Przy kanale łączącym Jezioro Necko z Jeziorem Sajno.
Pora na rejs © Tymoteuszka
W Augustowie nie mam już nic do oglądania, droga krajowa 61 lub 8, prowadzące na południe nie zachęca do jazdy rowerem.
Więc jednogłośnie mówimy: "jedziemy do domu".
Po drodze wyskoczyły przed samochody konie, zrobiło się niebezpiecznie.
Uwaga!! konie na trasie szybkiego ruchu!! © Tymoteuszka
Powroty z długiego weekendu dały nam w kość, kość ogonową ;), dłuuuuuga była ta podróż.
Polskie drogi, to jest to.
Apeluje o wybudowanie autostrady A8 !!!!
Podsumowanie krótkie.
Suwalszczyzna, Suwalskie, Suwałki - na TAAAAAAAAAK
Czarna Hańcza - piękna, ciekawa, zaskakująca rzeka
Widoki tutaj nie mają sobie równych.
Kultura jazdy, wyprzedzanie rowerzystów na bezpieczną odległość, zero trąbienia.
Niezliczona ilość szlaków pieszych, rowerowych. Tych drugich będzie jeszcze więcej - informacja ze źródła - od gospodyni :).
Więcej jest też turystów rowerowych z sakwami, polaków jak i gości z zagranicy.
Suwalszczyzna - Raj dla Rowerzystów!!!
Augustowskie noce, ani dnie - ja mówię NIEEEEEEEEEE
Gorsze oznakowanie.
Gorsze drogi. Trąbienie na rowerzystów.
Mniej miejsc ciekawych do obejrzenia.
Augustów jako miasto nie przypadło mi do gustu.
Kategoria nad brzegami, Piękny Wschód 2014, podlaskie, solo, drewniane
- DST 37.50km
- Czas 01:48
- VAVG 20.83km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny Wschód 2014 - dzień 1 Monkinie + spływ Czarną Hańczą
Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 1
Kierunek na Monkinie © Tymoteuszka
15 sierpnia witam się ponownie z Suwalszczyzną, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Byłam tutaj nieco dłużej dwa lata temu, kiedy to zobaczyłam więcej niż tym razem.
W tym roku chciałabym zobaczyć to, czego nie udało mi się zobaczyć dwa lata temu.
Tak więc zaczynam swoją tegoroczną przygodę tutaj, na tym oto skrzyżowaniu.
Krótko po 8.00 ruszam. Na mecie, w Starym Folwarku w gospodarstwie Państwa Wasilewskim, u których zadomowiłam się już chyba na dobre, muszę się zameldować ok. 11.00, także nie mam za bardzo dużo czasu, ale myślę, że dam radę.
Dziś moim rowerowym celem głównym będzie drewniany kościółek we wsi Monkinie.
Druga część dnia upłynie nam pod znakiem spływu kajakowego malowniczą rzeką Czarną Hańczą.
Kraina bocianów © Tymoteuszka
Z rana jest nieco rześko, więc ubieram rękawki i nogawki.
Mój pierwszy raz we wsi:
Przez Ateny © Tymoteuszka
Ateńska chata © Tymoteuszka
Nieco później robi się parnie.
Słoneczko przygrzewa.
Chata na palach, niczym w Amazonii © Tymoteuszka
Jestem u celu :)
Drewniany kościółek w Monkiniach © Tymoteuszka
Niestety trwa msza, więc nie dane mi wejść do środka, a szkoda, bo on taki piękny.
Kościółek stoi na malowniczym wzgórzu, pośród drzew.
Jest on dość duży, jak na taką małą wioskę. Ciekawi mnie jego wnętrze, czy uda mi się do niego wejść podczas tegorocznego wyjazdu?
Stoi na malowniczym wzgórzu © Tymoteuszka
Cały czas jadę w kierunku północnym, aby dotrzeć do Starego Folwarku, który znajduje się na północnym brzegu Jeziora Wigry.
Pomostów bez liku © Tymoteuszka
Na chwilę obecną jestem po przeciwległej stronie Jeziora, zostaje mi tylko jego objechanie w koło :)
Z rana na rybach © Tymoteuszka
Wiatj Czarno Hańczo © Tymoteuszka
A w Starym Folwarku.....Muzeum sobie stoi....
Muzeum Wigier w Starym Folwarku © Tymoteuszka
W okienku klasztor wigierski © Tymoteuszka
Etap II dnia, czyli spływ kajakowy Czarną Hańczą.
Zamówiliśmy kajaki na 13.30, po zameldowaniu się na kwaterze, spakowaniu potrzebnych rzeczy, ruszamy na start w deszczu, który zamienił się w ulewę z grzmotami.
Czekamy na poprawę pogody w aucie.
Odpowiedni wiatr i błękit nieba mówi, abyśmy poszli po kajaki :)
Zatem......płyniemy.
Kajakowo przygodo ahoj! © Tymoteuszka
Etap liczy sobie 13 km spływu. Na którą dopłyniemy do mety, nie wie nikt.
Czarna Hańcza pełna uroku © Tymoteuszka
Gdzieś w połowie drogi dochodzi do nas czarna chmura, dobrze że jest przystań z czymś przypominającym dziurawy domek.
Będzie się działo. Działo się przez co najmniej godzinę.
Oj, działo się. Wychodzimy z domku prawie na sucho, prawie, dzięki pokrowcu na rower. Świeci słońce. Jest pięknie, bo to piękny wschód Panie i Panowie.
Czarna Hańcza pełna niespodzianek © Tymoteuszka
Po drodze, bliżej mety ugrzęzłam w takim czymś. Nie szło ruszyć, myślałam, że zostanę tutaj na zawsze.
Po iluś tam minutach wytarabaniłam się, jak ja to zrobiłam, nie wie nikt.
Później zaczął kropić deszcz, słońce chyliło się ku zachodowi, robiło się nieprzyjemnie zimno.
Dzień pełen atrakcji, ale co to by był za dzień bez nich?
Kategoria niezwykłe, podlaskie, Piękny Wschód 2014, nad brzegami
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Podsumowanie WPW* :)
Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 3
WPW - Wyprawa Piękny Wschód 2012Pięknie było.
noclegi: agroturystyka w Starym Folwarku i w Woźnej Wsi.
czas trwania: 8 dni
ilość wycieczek: 8
dystans: 707 km
czas na rowerze:
inna aktywność: spływ kajakowy Czarną Hańczą od Wysokiego Mostu do Przystani we Frąckach.
Pobyt w Starym Folwarku i jego okolicach uważam za strzał w dziesiątkę, a nawet w setkę.
Wigierski Park Narodowy jak i Suwalki Park Krajobrazowy to raj dla rowerzystów i nie tylko.
Teren głównie pagórkowaty.
Widoki niesamowite, nieraz zapierające dech w piersiach.
Moc atrakcji, tutaj nieda się nie nudzić.
W ciągu kilku dni wszystkiego nie da się zobaczyć.
Drogi głównie szutrowe, bardzo dobrze oznakowane szlaki rowerowe.
Prowadzące poprzez pachnące grzybami lasy jak i pola, łąki, wsie z klimatem*.
Drogi asfaltowe, niezbyt uczęszczane przez inne pojazdy blaszane.
Kierowcy nadzwyczaj bardzo kulturalni, wyprzedzający szerokim łukiem rowerzystów (czyt. dwa metry od rowerzysty), kierowcy dwóch kółek pozdrawiający siebie nawzajem, uśmiechający się do siebie, zagadujący.
Ludzie życzliwi.
Szczególnie polecane z punktu rowerzysty:
- szutrowa trasa do Wodziłek (molenny Staroobrzędowców na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego),
- szutrowa trasa wzdłuż Jeziora Galaduś tuż przy ganicy z Litwą,
- ścieżki rowerowe w okolicach Krzywe,
- kościół w Sejnach, szczególnie jego wnętrze,
- knajpa na Rynku w Sejnach - pyszne jedzenie regionalne,
- spływ kajakowy Czarną Hańczą - koniecznie,
- Cimochowizna z jej widokiem na klasztor w Wigrach jak i Tarzanowskie drewniane kładki,
- Suwalski Park Krajobrazowy,
i napewno wiele innych :)
Chciałabym tam kiedyś wrócić.
Pobyt nad Biebrzą uznaję za niewypał.
Biebrzański Park Narodowy i jego okolice z mojego punktu widzenia nie nadają się dla rowerzysty, tylko dla jakiegoś tropiciela dzikich zwierząt, ptaków, do łowienia ryb, spacerów.
Ścieżek, dróg tutaj jest jak na lekarstwo.
Oznakowanie kiepskie.
Wody pod różną postacią bez liku.
Lasy bardzo gęste i ciemne.
Teren nizinny, mało tutaj pagórków.
Kategoria podlaskie, Wyprawa Piękny Wschód 2012