Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




  • DST 63.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 22.24km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W mazowieckie świata strony

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 7

5 maja, niedziela, wreszcie pogoda się nieco uspokoiła, można wyjechać samochodem to tu to tam.
Zabieramy ze sobą mamę, rower ląduje w samochodzie.

Są dwie opcje, piknik leśny w okolicach Inowłodza lub Opoczna.
Słowo się rzekło, pada hasło Inowłódz.
Jedziemy. Jest po 9.00.
Na miejscu rozkładamy to co trzeba. Jest godzina po 10.00.

Dosiadam Bociana i jadę.

Kieruję się na wschód, chcę pojechać za granicę, do województwa mazowieckiego.
Udaję mi się, ale o tym za chwilę.

Połykam Poświętne, z racji, że byłam tutaj już nieraz i na pewno będę jeszcze ze 100 razy, więc nie spędzam tu nawet chwili. Jedyne co, to staję na chwileczkę, by cyknąć zdjęcie klasztorowi Filipinów.



Stąd prosta droga do celu, Odrzywołu w województwie mazowieckim.



Między Małoszycami a Brudzewicami przebiega linia kolejowa, Centralna Magistrala Kolejowa //północ-południe//.



Kiedy przekraczam granicę województw łódzkiego i mazowieckiego pierwsza miejscowość to Ossa, w której znajduję się cmentarz powstańców styczniowych. Tu urodził się p.por. Stefan Brykczyński, literat, technolog, powstaniec, Sybirak oraz ks. Jan Zieja, polski duchowny, działacz społeczny, publicysta, pisarz, żołnierz wojny w 1920 r.



Tutaj znajdziecie informację nt. Bitwy pod Ossą







Kawałek za Ossą kieruję się na północ, zjeżdżam na drogę lokalną, mniej uczęszczaną przez samochody i co mnie cieszy całkiem równą, tzn. bez dziur po zimie :)
Mijam Kolonię Ossę, gdzie zastaję nieużytkowany kościół - po co budować nowe, skoro stare stoją opuszczone?
W Wandzinowie skręcam na zachód, wiatr kołyszę mną jak chce.



Przede mną wieś Stanisławów.

Przed wyjazdem dowiedziałam się o tym:
....Pod koniec wsi, po zjeździe w dół, dojeżdża się do średniowiecznego traktu Mazowsze – Opoczno – Piotrków Trybunalski. Od kilkuset lat podąża nim pielgrzymska warszawska. Następnie należy skręcić w lewo i dwieście metrów dalej, w lesie na górze zwanej Królówką, znajduje się XIX wieczna kaplica Marii Magdaleny. Na górze tej istniała w średniowieczu pustelnia, a później zamek rycerski do polowań na tym obszarze (dawnego zarośniętego jeziora o pow. ponad 300 ha). Od zamku rycerskiego wzgórze to ludność nazywała „Królówką”.

Trzeba tam jechać.



Jest informacja, ale nie jest wyznaczony kierunek, w którą mam stronę się udać?
Nie wiem.
Pytam się miejscowej kobiety.
Polną dróżką, za 300 metrów w lewo pod górę.
Dziękuje.



Jadąc w kierunku kaplicy, mijam podjazd wprost pod nią, ale jak to bywa Tymoteuszka jest ciekawa co za zakrętem czyha. I tak jadę jeszcze dalej.
Okazuje się, że tedy też się da wejść, bo wjechać nie za bardzo.
Zostawiam Bociana samego w krzakach i wdrapuje się na górę.
Podobno z góry można nasycić oczy widokami.
Zobaczymy.



Stromo, dobrze, że jest sucho, w innym przypadku ślizgałabym się.









Ujęcie patrz w dół :)
Widoki może byłyby znakomite, ale gdyby nie było drzew, drzewa wszystko przysłaniają.



Ujęcie patrz do góry :)



Wracam na równą choć pagórkowatą drogę, wracam do Wandzinowa i dalej do Lipin i Wysokina, za którym jest Odrzywół.
Na Wysokinie kończy mi się mapa, także w Odrzywole jadę po omacku.
Oprócz kościoła nie wiem co jest jeszcze godne zobaczenia.





W Odrzywole z daleka widać ogromny kościół, który robi na mnie takie samo wrażenie.
Szkoda, że nie mogę zajrzeć do wnętrza. Zamknięte drzwi, mimo, że mijałam ludzi na ulicy wychodzących z mszy.





Okrążając kościół słyszę jak z jego wnętrza wydobywa się chóralny śpiew, czyż to próba jakiegoś chóru parafialnego?





Postanawiam skierować się teraz na Drzewicę, którą kiedyś tam zwiedziłam i wspominam ją bardzo mile. Później w planach miałam przejechanie ścieżką edukacyjno-historyczną Oddziału Majora Hubala do Osady Łowieckiej Ceteń (ścieżka dydaktyczna), stamtąd już do miejsca pikniku - ale się nie udało.

Jednak po chwili wycofuję się i obieram kierunek Tomaszów, ponieważ widzę czarne chmury na niebie, z których zapowiadają na po południe burze i deszcze.
Zatem...





Krótko przed lasem, gdzie trwał piknik rodzinny na łonie natury skropił mnie deszcz. Wiatr bardziej szalał.
Postanowiliśmy wracać do domu, była godzina krótko po 13.00.
W domu byliśmy o 14.00. Spóźniony obiad i wyglądanie na pogodne niebo, słońce przez okno.
Jak to jest, 20 kilometrów dalej pada deszcz, jest chłodno, pochmurno, a tutaj tak przyjemnie słonecznie.

Wyjazd rowerowy udany, choć nie do końca spełniony, za krótki.
Jednak od obowiązków człowiek się nie wymiga, nie ucieknie.
Trzeba zakasać rękawy, zacisnąć zęby i dalej mknąć przez życie.

  • DST 43.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 19.55km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święto Pracy na wsi

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 5

Wpis z wycieczki troszkę opóźniony ze względów technicznych (zmiana serweru na photobikestats), a także z braku czasu.

Majówka? jaka majówka, kiedy?
Długi weekend, który?
Urlop? gdzie tam?
Nic z powyższych rzeczy mnie nie dotyczy. Jest jak jest, muszę się z tym pogodzić.
Z każdej wolnej chwili bardzo się cieszę i tak jest tym razem.

Hmmm..... gdzie ja byłam 1 maja?
No tak, wyjechałam sobie poobserwować jak to się świętuje święto pracy na wsi.
Jak się okaże w czasie wycieczki, będę obserwować po drodze jak to się pracuje w święto pracy - czym nie jestem zaskoczona.

Wybieram kierunek południe.
Przez Smardzewice, Trestą, koło Karolinowa, wschodnim brzegiem Jeziora Sulejowskiego, wbijam się w las, i tak mijam leśniczówkę Trzebiatów...





Na mapie dostrzegam na skrzyżowaniu kapliczkę, gdzie ona jest? Rozglądam się i nic, jadę dalej, jest!
Schowana w drzewach, jak tylko wszystkie liście puszczą - nie będzie jej zupełnie widać.



Wyjeżdżam z lasu przez Julianów, później Bukowiec nad Pilicą, który wcale nie leży nad Pilicą - nazwa w 100% mylna i pojawiam się w Zajączkowie. Byłam tutaj już nieraz, ale zawsze mnie tutaj coś ciągnie.
Może to:







Udaje mi się sfotografować pałac, który stoi w centrum wsi, okala go potężny, wysoki mur, dlatego fotografowanie jest na tyle trudne, że graniczy to z cudem ;)
Ja taki cud dzisiaj znalazłam :), a to wszystko za sprawą jeszcze nie zaliścionych drzew :)
Zdjęcie krzywo zrobione, wspinam się z rękami do góry, jakbym się poddawała :)



Wchodzę tylko do kruchty kościoła, głębiej już nie, ponieważ nie chcę przeszkadzać w odprawianej mszy.





Wracam do Bukowca nad Pilicą inną drogą, po drodze minę drewnianą chatę zaznaczoną na mapie jako drewniany zabytek budownictwa ludowego.
Widok jest zaskakujący, otóż nie ma połowy chaty:





Korci mnie, aby skierować się wedle znaku, na Góry TRezbiatowskie - nigdy w nich nie byłam, ciekawe co tam ujrzę?









Ponownie witam w Bukowcu i dalej kieruję się na Tomaszów, pora wracać, czas goni.
Tym razem koło Rezerwatu Twarda, przez Twardą pojawiam się w mieście.





Wracając do Święta Pracy - mam jedno pytanie - dlaczego ono istnieje?
Nie prościej byłoby, aby wszystko funkcjonowało tak jak w zwykły dzień?
Czy ludzie dzisiaj świętują?
Czy świętują na wsi?
Otóż nie.
Jeden człek zamiata podwórko.
Drugi człek maluje bramę.
Trzeci człek kopie wyjazd z posesji.
Czwarty zaś układa beton, albo kostkę na podjeździe.
Piąty jedzie na rowerze oglądając to wszystko.
W taki sposób teraz się świętuje?
Moim skromnym zdaniem powinno być ono zniesione, powinno w naszym kraju nie istnieć.
Może nie mam racji.
Może zostanę wygwizdana.
Cóż, takie życie. Każdy świętuje jak chce i kiedy chce, na to wygląda.

  • DST 7.00km
  • Czas 00:22
  • VAVG 19.09km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

do niedzielnego sklepu i na cmentarz

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 2

Pod wieczór, po deszczu.

Nie lubię chodzić/jeździć do niedzielnych sklepów, ale czasami trzeba, czasami są wyjątki.
Na cmentarz wymienić kwiaty, zapalić znicze, powydłubywać liście z kamieni - niestety wszystkich nie dałam rady, będzie trzeba jeszcze raz pojechać w tym samym celu.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 15.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 14.76km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

po deszczu magnolie i nie tylko....

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 2

Sobota.
Prawie cały tydzień byłam z mamą, czyli miałam dyżury dzienne.
Z resztą dziś nie było inaczej.

Dziś myślami jestem tutaj w Łodzi (zaledwie 50 km od domu), tak blisko, a tak daleko, na zawodach na orientację, z wiadomych powodów :) Szkoda, że tylko myślami, a nie ciałem i duchem.

Po 14.00 mogłam gdzieś sobie pojechać, ale...padał deszcz.
Do jakiegoś tam momentu, nie pamiętam.

Dlatego skusiłam się na przejażdżkę po terenie zielono-miejskim.
Zaczęłam od Parku Solidarność, później przejechałam się wałem wzdłuż Wolbórki aż za schronisko dla bezdomnych psów, zajrzałam też do zapomnianego parku na Michałówku, do Rezerwatu Niebieskie Źródła, a na końcu wybrałam się do Parku Rodego i na budowę Placu Kościuszki, później udałam się do domu.

Obrazki z dzisiejszej tułaczki wyglądają tak:

drzewa też zakwitły © Tymoteuszka


w parku Solidarność © Tymoteuszka


kwitną © Tymoteuszka


kalorowy park © Tymoteuszka


tulipany w parku © Tymoteuszka


Wałem po lewej strony Wolbórki jechało się troszkę niewygodnie ;)

Wolbórka z jednej z kładek © Tymoteuszka


Zapomniany Park na MIchałówku.

w parku na Michałówku © Tymoteuszka


przyszły na świat :) © Tymoteuszka


w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


w Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


wiosna to piękna pora roku © Tymoteuszka


w Parku Rodego © Tymoteuszka


Przez Plac Kościuszki do domu.

tu narazie jest ściernisko... © Tymoteuszka


...ale będzie San Francisko. Rewitalizacja Placu Kościuszki. © Tymoteuszka


  • DST 27.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 16.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masa Krytyczna + pedałowanie na dwa rowery

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 2

W ostatni piątek miesiąca zazwyczaj są organizowane Masy Krytyczne.
Po dłuuugiej przerwie pojawiła się i w Tomaszowie.
Po raz drugi rowerzyści przejechali ulicami miasta.
Tym razem jechaliśmy: Plac Kościuszki - św. Antoniego - Głowackiego - Nowowiejska -Filia Uniwersytetu Łódzkiego (meta - grillowanie ze studentami).

Odpowiednio wcześniej wysyłam smsa do kolegi Jerzego z propozycją wyjechania tuż po 17.00. Odpowiedź brzmi: jedziemy :)

I tak do Masy mamy troszkę czasu, więc pedałujemy gdzie pieprz rośnie, czyli do lasu.

rowery dwa © Tymoteuszka


muszę się spieszyć, Jerzy mi ucieka :) © Tymoteuszka


Po krótkiej rundce po lesie postanawiamy jechać na start, czyli na Plac Kościuszki, gdzie rowerzyści już się zbierają.

dziwne, śmieszne, oryginalne © Tymoteuszka


masa jedzie © Tymoteuszka


powoli się człapiemy © Tymoteuszka


zaraz meta © Tymoteuszka


Na masie wstawiło się blisko 100 rowerzystów !!!

Masa na zdjęciach i nie tylko

Na mecie masy mieli być studenci, miało być grillowanie. Gdy dojeżdżamy do Filli, zastajemy zamkniętą bramę, ani jednego studenta.
Od organizatora pada propozycja, aby przemieścić się do Alibi.
To taki lokal :) wiadomo z czym. Zupełnie mi to nie odpowiada, Jerzemu też.
Zatem po dłuuugiej dyskusji pada słowo jedziemy.
Gdzie? Sami nie wiemy.

latarenka na cmentarzu na Smutnej © Tymoteuszka


Jedziemy na cmentarz, Jerzy pokazuje mi min. latarenke i stary pomnik w części ewangelickiej.

w przybliżeniu © Tymoteuszka


Później prowadzi mnie tam, gdzie jestem poraz pierewszy :)

rzeczka Czarna © Tymoteuszka


chata "kadilak" :) © Tymoteuszka


Po jeździe po mieście krótki wypad za miasto.
W znane mi miejsce.

prawie zachód nad Piasecznicą © Tymoteuszka


Dzięki za wspólne rowerowanie w terenie i na szosie.

  • DST 22.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 19.13km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

....aaaaaaa!!, miało nie być lasu?

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 5

Po pracy niespodziewanie najpierw rowerkiem do Kauflandu, czyli jazda po mieście, którą Tymoteuszka nie cierpi, z braku laku - może być.
Przyjeżdżam z suszonymi owocami na "miksturę", a później czuję, że muszę się przewietrzyć, jechać byle gdzie.

Ważne, że mogę, na chwilę obecną - chwila przerwy w obowiązkach.

I tak, kieruję się wylotową ulicą do S8.
Na pewnej ulicy w mieście zauważam kolory wiosny.

Bocian w wiosennej krasie © Tymoteuszka


Zmierzam prostą drogą do tunelu pod S8.

tunelem pieszo-rowerowym pod S8 © Tymoteuszka


Zakręcam, cofam i postanawiam przejechać znów pod S8 w innym miejscu.
Tym samym decyduję się pojechać szlakiem konnym.
Dokąd on mnie zaprowadzi?
Ach, no tak przecież mam mapę!!!!!!!
Zerkam okiem.

czy my jesteśmy na Marsie? © Tymoteuszka


nad Wolbórką, pod S8, na konnym szlaku © Tymoteuszka


Konny szlak to nie dla mnie, już się nieraz nim przejechałam i zawsze sobie powtarzam, że już nikt i nic mnie na niego nie zaciągnie.
A jednak.
Mimo, że trudno się jedzie ze względu na wystające korzenie, stromą ścieżkę, aż w końcu głęboki piach, jadę przed siebie.

na szlaku konnym © Tymoteuszka


Nie jadę nim długo, postanawiam skręcić, dojeżdżam w ten sposób do głównej drogi, przecinam ją i dalej grzęznę po uszy w piachu.
Zmuszona jestem prowadzić rower.
Kto mi kazał tędy jechać?
Po drodze spotykam dziwne zwierzę. Tzn. dla mnie dziwne, bo nie wiem co to za stworzenie.
Na początku, kiedy stał, myślałam, że to zając, później ruszył przed siebie niczym pies, lis, może kojot?
Biegł przede mną, bardzo szybko, miał 4 nogi, ja tylko dwa koła.
Kim byłeś?
Wybiegł z lasu i schował się na polu :)
Szkoda.

żonkile © Tymoteuszka


Jeżdżę bez sensu, zastanawiam się gdzie wyjadę i tak oto krążę między jedną a drugą wsią na granicy z Tomaszowem.

fioleciki © Tymoteuszka


Wkurzona na piachy, a jednocześnie szczęśliwa, że wyjechałam :)
Kategoria łódzkie, pieszo, solo


  • DST 53.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.60km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Walka z wiatra(ka)mi, w drodze do i z królewskiego miasta i bracia więksi :)

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 6

Niedziela - dzień wolny od pracy, to nie znaczy, że wolny od obowiązków.
Na początku spełniam to, co mam do wypełnienia.
Po obiedzie ruszam, bo już wszystko zrobione.
Czas na relaks.

Na szybko myślę, gdzie by tu pojechać.
Pada na Wolbórz - Królewskie miasto.
Z powrotem chcę zahaczyć o Rezerwat Czarny Ług w okolicach Młoszowa, w pobliżu którego znajduje się torfowisko wysokie. Czy się uda, zobaczymy.

Jadę w stronę Jednostki Wojskowej, na końcu ulicy, na której mieszkam niespodziewanie spotykam znajomego, Jerzego, ten wraca z wycieczki. Wymieniamy kilka zdań - dawno się nie widzieliśmy - jest wesoło, po czym każde jedzie w swoją stronę.
Ja wioskami obok S8, Jerzy do domu.

wiosna © Tymoteuszka


Lekko mi się jedzie, widocznie mam wiatr w plecy :)
Nie myliłam się.
Ciekawe jaki będzie, gdy będę jechała do domu.

Na horyzoncie widzę Wolbórz. Nie tak dawno stał się ponownie miastem.
Wolbórz to bardzo ładne miasteczko, nie małe i nie duże, zadbane, odnowione, proste, z Rynkiem z kolegiatą w centrum i wielkim pałacem i parkiem na uboczu, z niebanalnymi prostymi chatami, rzeczkami i mostkami.
Warto tutaj przyjechać.
Zobaczcie sami.

nad rzeczką nieopodal Wolborza © Tymoteuszka


stawy w parku pałacowym w Wolborzu © Tymoteuszka


wzbił się © Tymoteuszka


bocian © Tymoteuszka


park pałacowy © Tymoteuszka


pałac Biskupów Kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka


z 1768-73 r © Tymoteuszka


Jadąc przez centrum decyduję się na skręt w lewo, drogowskaz na skrzyżowaniu podpowiada, że dojadę tędy do Tuszyna.....zerkam na mapę.....niestety dziś do Tuszyna nie zajadę, ale pojadę kilka kilometrów tą drogą, by w Lubiatowie skręcić w prawo i później za rozlewiskami rzeki Wolbórki znów w tę samą stronę, w ten sposób znowu pojawię się w Wolborzu, ale po drodze zobaczę coś ciekawego.
I tak, w Lubiatowie widzę to:

pale © Tymoteuszka


Jestem tutaj po raz drugi, ale ten pierwszy raz wypadł na okres wiosenno-letni, gdzie liście wszystko zakrywały i praktycznie nic nie widziałam zza płota.
Dziś jest inaczej.

Choć jest brama, są napisy, udaje mi się podjechać, podejść jak najbliżej, by się nie złapać ;)
Tutaj zaczynam sesję fotograficzną (wszystkiego Wam nie pokaże :P )

kwiatki © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


dawny folwark elektryczny XIX-XXw. w Lubiatowie © Tymoteuszka


krzyż koło Folwarku © Tymoteuszka


Droga z Łaknarza do Bogusławic jak marzenie, gdyby jeszcze tak nie wiało.... :)
Widoki niesamowite. Pagórkowato jest już, gdy wyjeżdżam z Wolborza.
Po drodze widzę rzesze bocianów, Czarny Bocian jest zachwycony, cóż się dziwić, widzi swoich braci większych.

widok pagórkowaty © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


Bogusławice - granicząca wieś z Wolborzem szczyci się ze stadniny ogierów, na jej obszarze znajdują się ciekawe budynki, w tym pałac z XVIII-XIX w.
Niestety na teren, gdzie się znajdują owe budynki trzeba mieć pozwolenie na wjazd, na fotografowanie....
I tym razem nie ryzykuje....

na terenie Stadniny ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka


bocian © Tymoteuszka


Wyjeżdżając z Ośrodka, pojawiam się na chwilę na cmentarzu w Wolborzu z zabytkową kaplicą cmentarną.

krzyż na cmentarzu w Wolborzu © Tymoteuszka


Jadę dalej, w stronę centrum, odnowionego nie tak dawno rynku z Kolegiatą Wolborską....

na Rynku w Wolborzu © Tymoteuszka


Rynek w Wolborzu © Tymoteuszka


Czy ja jadę, a może raczej stoję w miejscu?
Czy ja pedałuje?
Tak, wkładam siły ile mogę, ale nie mogę jechać szybciej.
Nie dość, że droga z Wolborza do Chorzęcina jest w fatalnym stanie, to jeszcze mam wiatr w twarz. Jednak ważne, że jadę. Prędkość drastycznie spada.
Ze średniej 22 km/h na końcówce powyżej 18 km/h.
Siła wiatru jest potężna :)

W Chorzęcinie obchodzę na około zabytkową kaplicę cmentarną z 1859r.

kaplica cmentarna w Chorzęcinie © Tymoteuszka


krzyż © Tymoteuszka


kościół w Chorzęcinie © Tymoteuszka


Na wysokości wielkiego wiatraka w puzlach skręcam wedle drogowskazu //ŚWIŃSKO - 1km//, tam już byłam nieraz, zawsze szukałam jednego: dworu z 2 połowy XIX w. - nigdy nie udało mi się go odszukać, dlaczego?
Czy tym razem też tak będzie?

Na mapie dwór oznaczony jest po prawej stronie drogi na zakręcie.
Dobrze, że nie ma liści na drzewach, bo znów bym go ominęła :)
Jest!!! Jedno ale :)
Dwór to budynek zamieszkały, w prywatnych ręcach, więc znów się zakradam jak najbliżej....i żeby nie być schwytanym szybko robię fotki i zmykam w siną dal, już mnie nie ma!!!

dwór w Świńsku z 2 połowy XIX w. © Tymoteuszka


Przez Łagiewniki, Łazisko i słynny wiadukt nad S8 ;), wpadam do Tomaszowa, mijam dom i kieruję się na cmentarz, chcę ogarnąć grób dziadków, dawno mnie tutaj nie było.

kwiatki na cmentarzu na Dąbrowskiej © Tymoteuszka


Brakuje mi takich wyjazdów rowerowych, bardziej brakuje mi współzawodnictwa na zawodach na orientację.
Być może powrócę w przyszłym roku na listę startową, kto wie?

  • DST 28.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 18.67km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rezerwatów oraz śródleśną autostradą...

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 4

Dziś jest sobota, tym samym więcej czasu na rowerowanie?
Zobaczymy.
Niestety obowiązki domowo-chorobowe są na pierwszym miejscu, później przyjemności. Nie ma lekko.
W tym roku nie pojadę na żadne zawody na orientację (najbliższe już w sobotę - zawody mają miejsce 50 km ode mnie), cóż poradzić - niestety nie dla mnie.
Wszystkim którzy tam będą życzę powodzenia na starcie i dobrej zabawy.

A tymczasem powrócę do dzisiejszego po południa.
Otóż od pewnego czasu po głowie chodzą mi rezerwaty przyrody. Chciałabym ten rok poświęcić właśnie im, a że w okolicach jest ich całkiem sporo, będę miała co robić.

Zaczynam, choć to jeszcze nie ta pora, gdyż na gałęziach nie ma jeszcze listków, jest tak szaro i nie ciekawie, jedynie co, to tu i tam rosną takie oto kwiaty.

Dziś decyduję się na Rezerwat Sługocice i Jeleń.
PO drodze wstępuje do Spalskiego Parku Krajobrazowego, będącego częścią Nadpilicznych Parków Krajobrazowych.

w Rezerwacie Sługocice © Tymoteuszka


żółty kwiatek © Tymoteuszka


biały kwiatek © Tymoteuszka


I stare drzewa też są w pobliżu.

stare drzewo tuż obok DW 713 © Tymoteuszka


2 stare drzewo obok DW 713 © Tymoteuszka


3 stare drzewo obok DW 713 © Tymoteuszka


krzew z fioletowymi kwiatami © Tymoteuszka


białe kwiaty © Tymoteuszka


niebieskie kwiaty © Tymoteuszka


w Rezerwacie Przyrody Jeleń © Tymoteuszka


Decyduję się na wjazd do lasu, mam nadzieję, że nie spotkam już śniegu, ani żadnego błotka.

A jednak, aby dojechać do pięknej śródleśnej autostrady, muszę się pomęczyć z błotkiem, trochę mi się to nie uśmiecha, no cóż, jadę.

śródleśną autostradą © Tymoteuszka


Autostrada, szum gum na szutrze, las, śpiew ptaków, jodły.
Czujecie ten zapach?
hmhmhmhm, mogłabym się tak narkotyzować do końca życia.
Niestety odczuwam drgania na autostradzie, czyżby to była wina zimy?

na końcu znajduje się duży parking :) © Tymoteuszka


Zawracam i jadę w kierunku Jelenia, gdzie stoi kompleks bunkrów, przekraczam tory kolejowe i pojawiam się na żółtym rowerowym, po czym skręcam na niebieski pieszy i wyjeżdżam na Wąwale.

dziwne coś © Tymoteuszka


żwirownia w Wąwale © Tymoteuszka


Z Wąwału prosto do Tomaszowa.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 30.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 16.98km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Afrykańskiego buszu...

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 3

Tytuł wszystko Ci powie.

Owe tytuły budują się w mojej wyobraźni podczas wycieczki, z biegiem kilometrów jest ich coraz więcej, jednak wybieram taki obraz, który utkwił mi najbardziej w pamięci- tak powstał ten.

Jest czwartek, nie mam zbyt dużo czasu, wyruszam po pracy, tam, gdzie miałam dojechać z Amigą, ale z powodu śniegu nie udało się.

Więc jadę przez Wiaderno, tam gdzie rosną bazie...

druga moja zdobycz kwiatowa w tym roku :) = przylaszczki? © Tymoteuszka


W Nagórzycach lecę w dół po polnej ścieżynce, która wiedzie nad rzekę Pilicę.
Po drodze mijam kapliczkę.
I czeka na mnie najprzyjemniejszy moment - ostra jazda w dół po piachach.
Maksymalnie wciskam hamulec. Nie lubię zjeżdżać ostro w dół - lęk został z dzieciństwa.

biała kapliczka © Tymoteuszka


turlanie piaszczystym wąwozem do Doliny Pilicy © Tymoteuszka


Tutaj czuję się jak w Afrykańskim buszu.
Gorąco, a może wilgotno, w oczy co chwile coś, lub ktoś wpada (nie założyłam okularów), owady są nieznośne, wlatują tam gdzie nie potrzeba :), no i te afrykańskie domki na wodzie. Busz, nie umierać :)

nad brzegiem PIlicy w okolicach tamy © Tymoteuszka


widok z brzegu Pilicy na tamę na Zalewie Sulejowskim © Tymoteuszka


Pilica © Tymoteuszka


Jadę dalej, tzn. do domu, jednak muszę się przeprawić przez szeroką Pilicę, może zamienić Bociana na rower wodny? Nie!!!
Wjeżdżam na tamę, po mojej prawej mam wspaniały widok na Zalew Sulejowski, po lewej wspaniały widok na szeroką Pilicę i jej Dolinę.

Jadę terenem, na wysokiej skarpie, po lewej mijam Kopalnię Piasku w Białej Górze.

Po drodze zauważam sarenkową rodzinkę :)

rodzina sarenek © Tymoteuszka


Po drugiej stronie widzę coś, czego nie powinnam.
Aż serce ściska.
Dzikie wysypisko utworzone przez ludzi.

wysypisko śmieci w lesie :(, przykro na to patrzeć © Tymoteuszka


widok ze skarpy na Kopalnię piasku Biała Góra © Tymoteuszka


Przez Smardzewice, lasem, Rezerwatem Niebieskie Źródła, do domu.

na cmentarzu w Smardzewicach © Tymoteuszka


piękne bazie © Tymoteuszka


w buszu Afrykańskim :) © Tymoteuszka


tam gdzie bobry żerują :) © Tymoteuszka


Jak miło znowu pojeździć po pracy.
Jednak teraz taki wolny wieczór to u mnie wyjątek, ale czemu z niego miałam nie skorzystać?

  • DST 23.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 21.23km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosna, to ty? :)

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 3

Poniedziałek rano, dobiega do mnie głos o możliwym po pracowym wyjeździe rowerowym.
Uradowana jestem, a jakże, choć to poniedziałek :p
Czas mam ograniczony. Poważna choroba bliskiej osoby to dodatkowe obowiązki, dlatego też do tej pory tak mało jeździłam.
Ciężki okres już za nami, teraz pomału turlamy się z górki. Jest lepiej, dużo lepiej, a to dzięki rehabilitacji i pobytowi w domu.
22 kwietnia minie pół roku, jak smagamy się z chorobą. Ile jeszcze przed nami, tylko jeden Pan Bóg wie.
Dzisiaj, wtorek jedziemy na badanie do Łodzi (będzie to badanie 2w1), bardzo ważne badanie, więc trzymajcie kciuki.
Jutro kontakt telefoniczny - który wskaże dalsze działania.
Przed nami jeszcze jedna operacja, na którą z niecierpliwością czekamy.
O tym napiszę w późniejszym terminie.
Nadal konta w fundacji brak, co za tym idzie 1% też.
Cóż poradzić....

W domu sajgon, w pracy urwanie głowy, nic się nie poradzi, taki okres.
Przepraszam za zaniedbanie niektórych.

A tymczasem podczas wycieczki, na 7 km spotykam przesympatycznego gościa o imieniu Gienek, który zadomowił się w swoim nowym mieszkanku we wsi Wiaderno.
Oto on:

pierwszy bocian tej wiosny wypatrzony :) © Tymoteuszka


Jak się później okazuje Gienek ma u swoim boku ukochaną, Genowefę.
Piękna z nich para, prawda?

nie jeden ale dwa bociany!!! © Tymoteuszka


Licznik pokazuje zawrotną prędkość w okolicach 30 kmh i to przez dłuższy czas.
Czyżby się zepsuł?

OSP w Jadwigowie ma 80 lat © Tymoteuszka


Nie nie zepsuł, teraz już wiem dlaczego tak szybko pedałowałam, otóż jechałam z prądem :) W drugą stronę nie jadę tak szybko, wieje silny wiatr prosto w twarz, odczuwam zimno, szczególnie na gardle, nosie i w uszach.
Dlatego czem prędzej obatulam się w komin z polarem, ufff, cieplej.

tu zawsze jest mokro, tak swojsko © Tymoteuszka


pagórki nasze © Tymoteuszka


I tak jadąc pod wiatr, we wsi Łazisko moim oczom ukazuje się coś zielonego tuż nad zeimią, stawiam rower i przechodzę na drugą stronę jezdni by przyjrzeć się z bliska co to?

patrze i widzę © Tymoteuszka


już niedługo podrosną © Tymoteuszka


Mała sesja zdjęciowa zrobiona, ludzie z przejeżdżających aut spoglądają co ta wariatka wyczynia....?
A ja po prostu szukam dobrego kąta do zrobienia zdjęć cudnym kwiatom.
Wyginam się w paragrafy, klękam, kucam, w końcu kładę się na ziemi ;)....

jeszcze trochę i wypuszczą pąki © Tymoteuszka


Pora wracać.

w oddali moje miasto z wiaduktu na S8 © Tymoteuszka


P.S. Jutro (wtorek) tzn. dzisiaj....ważny dzień, trzymajcie kciuki.
Kategoria łódzkie, solo