Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1483.00 km (w terenie 207.00 km; 13.96%)
Czas w ruchu:61:49
Średnia prędkość:19.20 km/h
Maksymalna prędkość:49.40 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:70.62 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 16.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.82km/h
  • VMAX 33.80km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Doczekanie na słońce - porażkowy dzień świąteczny

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 0

Na dzisiejsze święto miałam wiele pomysłów.

1. Zrobić niespodziankę Kosmie i jej przypadkowemu towarzyszowi zupełnie przypadkowej wyprawy :)
2. Pojechanie PKP do Włoszczowej i stamtąd przez Przedbórz do domu.
3. Odwiedzenie Łodzi (Sylę i Carmelianę) i Parku Krajobrazowego Łódzkich Wzniesień.

Ciągłe opady od samego rana zepsuły to wszystko.
Przez cały dzień spoglądałam na niebo z nadzieją, a nóż, może się przejaśni?
Przejaśniło się i nawet przestało padać, nawet wyszło słońce, na chwilę, by zaraz zajść.
Była godzina po 19.00 :)
Gdzie ja mogę pojechać o tej godzinie?
Tylko w koło kominów, przecież zaraz się ściemni.
Jadę.

Po drodze odkrywam ciekawy mostek, w ciekawym miejscu.
Ktoś zauważył na zdjęciu coś nowego w Bocianie?
Założyłam po 3 rurki-odblaski na szprychy na jednym jak i na drugim kole, by być bardziej widoczna po zmroku.

mostek nad Wolbórką - tutaj jeszcze mnie nie było © Tymoteuszka


mostek z drugiej strony © Tymoteuszka


Nie przedrę się tędy, muszę obrać inną drogę, padło na pole.

tym razem kładka nad Wolbórką © Tymoteuszka


zmuszona jestem jechać polem © Tymoteuszka


zachód © Tymoteuszka


prawie się schowało © Tymoteuszka


Po drodze postanawiam przywitać pieszą tomaszowską pielgrzymkę.
Która po raz kolejny nie wraca pieszo, tylko autokarami.
W tym roku, żeby było ciekawiej, wysiadają z autokarów na wysokości Jednostki Wojskowej i stamtąd do kościoła św. Antoniego idą w jednej grupie.
Sporo ludzi stoi na trasie, by przywitać pielgrzymów, potem i oni dołączają do nich.

tomaszowska wróciła z Jasnej Góry © Tymoteuszka


artistik © Tymoteuszka


Rozmawiam chwilkę z kolegą "drogowym", pytam się jak było?, a on oznajmił mi, że jeszcze z tak marudnymi ludźmi nie miał nigdy do czynienie.
Co miał na myśli?, tego nie wiem, nie chciałam przeszkadzać w kierowaniu ruchem ;)
Dlatego od ładnych lat nie chodzę z tomaszowską, wolę salezjanów, którzy na nic nie narzekają i zawsze są radośni i uśmiechnięci.

mali i duzi, grubi i chudzi © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 22.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 17.84km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wsiąść do pociągu....

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 2

W niedzielę się nie popisałam jeżdżąc na rowerze.
Wczoraj miałam dzień bez roweru.
Dzisiaj miałam wsiąść do pociągu i jechać, być na Jasnej tak jak dokładnie rok temu.
A zostałam w domu :(
Widać, plany mi nie służą. Ktoś mi je ciągle modyfikuje.

Wiele czynników spowodowało, że zostałam, rozsądek wygrał.

Przestraszyłam się czarnych chmur, wiatru, który urywa głowę i ewentualnego deszczu, który miał lunąć, ale nie lunął, ale padało.
Brak pewnego noclegu, był, ale nie pewny.
Brak śpiwora. Bez niego, pod chmurką? - nieeeeeeee.
Przeszkodził także klient, kiedy ja już miałam zamykać sklep, aby się nie spóźnić na pociąg na 16.28 do Częstochowy, ten kupował i kupował.

Po nie przespanej nocy, po 4 godzinach snu miałabym się udać rowerem do domu, trasa 130 km, z plecakiem na plechach i z wiatrem w twarz...
Rozsądek wygrał. Miękka jestem? Na pewno.

Dzisiaj miało być czuwanie salezjańskie, na które czekam z utęsknieniem cały rok.
Nie było. :(

Wsiadłam więc na rower, by na chwilę zapomnieć.
Byle gdzie, jechać i podziwiać świat.

czarne chmury nad miastem © Tymoteuszka


moja ścieżynka będzie miała nowiutki asfalcik :) © Tymoteuszka


nowiutkim asfaltem przejadę się kiedy indziej, teraz muszę się przebić przez to pole © Tymoteuszka


Przez pole jedzie mi się fatalnie, ledwie wyciągam 10-12 km/h, trzęsę się, jakbym jechała po kocich łbach, ale za to jakie widoczki :)

widzę czarne łoczy ;) © Tymoteuszka


Patrzyła na mnie, tak jakby chciała zaraz mnie zjeść na kolację :) © Tymoteuszka


Bocian po pasa w trawie © Tymoteuszka


wreszcie asfalcik :) © Tymoteuszka


wiatr © Tymoteuszka


gdzieś koło zagrody © Tymoteuszka


gwiazdeczka © Tymoteuszka


gwiazdeczki © Tymoteuszka


tak silny wiatr, że połamał niektóre drzewa © Tymoteuszka


zachód © Tymoteuszka


zosiek samosiek © Tymoteuszka


ostatni widok na zachodzące słońce © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 29.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

chleb ze smalcem i ogórem

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 3

Mówiłam, że mi ostatnio nic nie idzie, wszystko się wali, wszystko jest przeciwko mnie?

Zdjęcia, które wkleiłam poniżej są na to dowodem.
P.S. Zdjęcia już wklejone, ufff, udało się, ale dopiero z laptopa. Dziwne.

Spraw, aby mi się chciało, tak jak mi się nie chce.

Z rana do Spały na chleb ze smalcem i ogórem.
Zostałam tutaj na mszy w polowym kościele.
Lepiej jechało mi się do, niż z, ponieważ duuuużo mniej rowerzystów na ścieżce było, prawie wcale. Z powrotem ruch jak w Rzymie.

dziwaczka © Tymoteuszka


nad Wolbórką © Tymoteuszka


brrrrrrrr © Tymoteuszka


na Jarmarku rowerzystów nie brakowało © Tymoteuszka


chłopaki z klubu Weteran © Tymoteuszka


smalec i herbata ;) © Tymoteuszka


Jak słońce się schowało za chmury było 14 stopni, jak wyszło zza chmur 27 stopni, iii jak tu jeździć? Co chwilę się rozbierać i ubierać?
Jednym słowem - pogoda dziś zdradliwa, nie lubię takiej, bo łatwo złapać jakiś katar.

dania i przetwory regionalne też były © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Dlatego dzisiaj postanowiłam odpocząć od roweru i poopalać się troszkę na podwórku :) Prawdziwe LB.

Po obiedzie skrótami na dworzec, zobaczyć czy faktycznie pojadę tam, gdzie mam pojechać. Czyli Tomaszów - Koluszki - Częstochowa :) - to już we wtorek :p

wsiąść do pociągu... :) © Tymoteuszka


....ale jeszcze nie dziś © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 28.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

jedno za drugim się wali... ja przewodzę prąd?

Sobota, 11 sierpnia 2012 · dodano: 11.08.2012 | Komentarze 2

Nie wiem co napisać.

Od kilku dni wszystko się pierdzieli.
Tak zawsze jest, jak się sypie jedno, to drugie też się wali.
A jeszcze ta aura nie może się zdecydować, raz pada, raz świeci słonko, raz jest zimno jak cholera, drugi raz gorąco i człowiek spocony jak mysz.

Kiedy to fatum ode mnie odejdzie?

Może zacznę od tego, że 10 sierpnia, czyli wczoraj, pojechałam raniutko do Łaziska/Łagiewnik na pożegnanie warszawskiej pielgrzymki niepełnosprawnych (widziałam tylko kilka namiotów, reszta spałą w domach) - co innego widziałam 9 sierpnia na łowickiej, później na pożegnanie rodzimej, tomaszowskiej.

A jeszcze wcześniej pożegnałam Cytrynkę (kaczkę), która wyruszyła na podbój północnej Polski...i....

Wczoraj też wirus zaatakował raz jeden komputer, drugi raz drugi komputer.

Dzisiaj tak kasowałam zdjęcia w aparacie, że w końcu skasowałam wszystkie.
Zauważyliście z resztą, że notka jest bez zdjęć...których nie ma :(

do Lidla po piżamę :)

Po drodze jeszcze jedna przykra wiadomość: na cmentarzu, na którym są pochowani moi dziadkowie od strony mamy, grasowali któregoś tam dnia wandale.
Bałam się jechać, ale musiałam zobaczyć czy jest wszystko ok.
Na szczęście wszystko stoi na swoim miejscu, ufff.

I jeszcze jedna wiadomość, prawdopodobnie wyprawa na południe kraju - przepadnie.
Czyli Kajman i Niradhara, Kosma i djk.., ewentualnie amiga - zostaną nie pocieszeni :(
Mogę tylko pocieszyć Anwi i Krzarę - z którymi mogę się spotkać :)

Dzisiaj TV się zablokowało, na szczęście wojowałam z nim dzielnie.

Czy ja jakieś złe prądy przewodzę?
To chyba na tyle, a może aż tyle.
Kategoria łódzkie


  • DST 75.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szlaku pielgrzymek dz.1 (8 sierpień)

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 09.08.2012 | Komentarze 0

Kilometry liczone z 3 wyjazdów.
2 wyjazdy to krótkie pętelki, jedna poranna (dzisiejsza przy 10 stopniach, brrrr), druga wieczorna.
3 wyjazd to wyjazd do Małecza na nocleg pielgrzymki łowickiej.

aleją drzew, na czarnym szlaku rowerowym © Tymoteuszka


Sierpień to czas pielgrzymowania na Jasną Górę, mamy teraz taki okres, gdzie przez mój powiat krzyżują się drogi różnych pielgrzymek.
Wczoraj, 8 sierpnia przechodziła w pobliżu łowicka i warmińska.

Ta pierwsza miała nocleg w Małeczu, koło Lubochni.
Druga zaś, spała w Wolborzu.
Niestety nie mogłam sobie pozwolić na odwiedzenie dwóch tego samego dnia, poniewaz to dzień roboczy, a i kilometrów między jedną a drugą miejscowością też sporo.

Więc musiałam wybrać jedną z nich.
A że czuję sympatię do salezjanów, to wybrałam łowicką, bo tam jedna grupa ma właśnie charakter salezjański.
Kilka lat pod rząd udało mi się nawet przejść z typowo salezjańską pielgrzymką.
Bardzo mi się podoba klimat, jaki tam panuje.
Wszyscy uczestnicy pielgrzymki są jak rodzina.
Jeden może się wypłakać drugiemu.
Idą "irokezy" jak i "glany" - wszyscy tu są równi i przyjacielsko do siebie nastawieni.
Oprócz marszu codziennego, jest ewnagelizacja po obiednia jak i wieczorna.
Wieczorem na ewangelizacji, dajemy koncert reggae :)
Jest poprostu wesoło.
I to mi się u nich podoba.
Salezjanie idą zawsze w dóch grupach.
Jedna wychodzi 31 lipca i maszeruje 15 dni.
Druga idzie 4 dni (ta moja, na której byłam bodajże 4, albo 5 razy). Wyruszają oni pojutrze - niestety nie będę mogła iść z nimi w tym roku, szkoda, bo mi się tęskni, bardzo tęskni.
Spotykamy się w Częstochowie 14 sierpnia, po czym o 21.00 do 2.00 w nocy mamy salezjańskie czuwanie nocne (może mi się uda tam być - mam pewien plan :p )

Zawsze jest problem z miejscem w bazylice, nie ma gdzie usiąśc, bo każdy pielgrzym, który jest w tym samym czasie w Częstochowie chce zobaczyć naszą radość, która od nas "bije".
Zawsze jest głośno. Dajemy czadu.

Łowicka Pielgrzymka Piesza © Tymoteuszka


w Małeczu nocleg, niektórzy śpią pod namiotami © Tymoteuszka


niektórzy w domach © Tymoteuszka


są także punkty medyczne © Tymoteuszka


i drewniana chałupka też :) © Tymoteuszka


chmury © Tymoteuszka


W Małeczu przystaję na dłuższą chwilę w kwietnym raju i fotografuje każdy z osobna :)

zajeżdżam do kwietnego raju w Małeczu © Tymoteuszka


w kwietnym raju © Tymoteuszka


w raju kwietnym © Tymoteuszka


kwietny raj © Tymoteuszka


raj kwietny © Tymoteuszka


piękności © Tymoteuszka


co jeden to piękniejszy © Tymoteuszka


fioletowe © Tymoteuszka


różowo białe © Tymoteuszka


czerwone © Tymoteuszka


żółte © Tymoteuszka


Mało co nie spadłam z siodełka, wystraszyły mnie skubane.

perliczki - wystraszyły mnie jak holera © Tymoteuszka


Wracam do miasta, pod wiatr.

w tunelu widzę jasność © Tymoteuszka


Ostatnie spojrzenie na zachód.

zachód na moście nad Wolbórką © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 33.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.00km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świerszczy granie i śpiewanie

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 5

Dziś postanowiłam nie wyjeżdzać w ciągu dnia, straszny gorąc.
Zatem robię rundkę z samego rana i późnego wieczora - na zachód słońca, w ten sposób wracam w ciemnościach.

już po zachodzie © Tymoteuszka


Krew mnie zalewa jak widzę bezmyślnych rowerzystów pedałujących bez światła i odblasków.
Czy są świadomi zagrożenia?
Wystarczy założyć na grzbiet kamizelkę.

Wieczorową porą świerszcza muzyka gra :)
I jak pusto na drodze i rześko.
O 20.30 - 23 stopni.

spóźniłam się lekko :( © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 94.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Rawy na Duathlon i do drewnianego skarbu Mazowsza, czyli na wyżyny mazowieckie

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 4

Dziś, mimo złych prognoz na popołudnie wybieram się do Rawy Mazowieckiej, na północny wschód od Tomaszowa.
W ten sposób realizuję mój jeden z wielu planów na ten rok. W końcu się doczekał.
Do Rawy jadę najprostszą drogą, czyli serwisówką z małymi niespodziankami.
I tak, jadę prze Lubochnię, Czerniewice, przed Rawą decyduje się zjechać z serwisówki i skierować na Podkonice.

kapliczka z Chrystusem Frasobliwym w Podkonicach © Tymoteuszka


Po drodze widzę kilka plakatów imprezy, która wczoraj i dziś w Rawie się odbędzie.

Reklama :) © Tymoteuszka


Po chwili widzę liście, ale jakie?

pierwsze moje srebrne liście © Tymoteuszka


kozy © Tymoteuszka


Wyżyny na około.
Daję radę, choć nie jest łatwo.

wiatraki © Tymoteuszka


Po mojej lewej rozpościera sie widok na Zalew, ale jak tam dotrzeć?
Start zawodów dopiero o 12.00, a jest lekko po 10.00.
Więc narazie nic się tu nie dzieje.
Okrążam Zalew piękną ścieżką.

ścieżką na około Zalewu Tatar w Rawie Mazowieckiej © Tymoteuszka


Od wody czuć chłód.
To dobrze, bo jest strasznie gorąco.

Po drodze mieszkańcy pomagają mi się znaleźć w tym mieście.
Zero map na mieście, nie widaomo gdzie jaka atrakcja, centrum...
Wybrałam się bez mapy Rawy, teraz mam za swoje.
Od czego ma się język, ale z mapą tak jakoś swojsko się czuję.

Jadę teraz do centrum, zobaczyć jak wygląda.

ścieżynką w kierunku centrum © Tymoteuszka


altana parkowa? © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Zanim dotrę do centrum, zaglądam na zamek.

Ruiny Zamku Książąt Mazowieckich © Tymoteuszka


tablica informująca © Tymoteuszka


ruiny © Tymoteuszka


w tle kościół Pasjonistów © Tymoteuszka


kościół Niepokalanego Poczęcia NMP © Tymoteuszka


centrum © Tymoteuszka


Wracam w stronę Zalewu, bo tamtędy poprowadzi mnie droga do Boguszyc, w których znajduje się drewniana perełka Mazowsza.

rowerem :) po Zalewie Tatar © Tymoteuszka


żegnaj © Tymoteuszka


Oto ona.
Z zewnątrz skromny kościoł.

drewniany kościół w Boguszycach © Tymoteuszka


Muszę poczekać pół godzinki, bo jest zamknięty.
Robię sobie przerwę na jedzonko.

pw. św. Stanisława Biskupa © Tymoteuszka


Wnętrze za to, robi wrażenie niesamowite.

zabytkowy, chroniony prawem © Tymoteuszka


ufundowany przez Wojciecha Boguskiego © Tymoteuszka


wybudowany w roku 1558 © Tymoteuszka


wnętrze kościoła pokryte jest renesansowymi polichromiami © Tymoteuszka


z wizerunkami Chrystusa i Ewangelistów © Tymoteuszka


oraz alegoriami siedmiu grzechów głównych (na stropach naw) © Tymoteuszka


ściany ozdobione są min. sceną nawrócenia św. Pawła © Tymoteuszka


oraz postaciami polskich biskupów: Stansiława i Wojciecha © Tymoteuszka


trzy nawowy, kryty gontem © Tymoteuszka


dzwonnica © Tymoteuszka


Jadę dalej, kolejnym przystankiem będą Stare Byliny, w których znajduje się dwór.

krajobraz © Tymoteuszka


Jadę, jadę i nic nie widze.
No tak, mapa moja nie ma tak szerokiego zasięgu.
Jadę, jadę i widze:

dwór w Starych Bylinach w rękach prywatnych © Tymoteuszka


oryginalny, drewniany dwór został wzniesiony w XIX w, obecny to murowana replika. © Tymoteuszka


Wracam do drogi głównej, gdzieś po drodze skręcam w las, na Stanisławów, aby ściąć troszkę trasę i przedostać się do Czerniewic, gdzie wpadam do sklepu.Góry mnie nie chcą opuścić ;)

drewniana chata gdzieś po drodze © Tymoteuszka


Do Stanisławowa szutrem.

szuter z dziurą na dziurze © Tymoteuszka


mogiły we wsi Stanisławów Lipski © Tymoteuszka


zagroda młynarska w Sudziankach © Tymoteuszka


W Czerniewicach widzę niepokój związany z ciemnymi chmurami.
Z resztą deszczyk dziś mnie już skropił.
Chciałam jechać przez Rezerwat Gać, ale to wiązałoby się z pewnym ryzykiem, drzewa, woda - to wszystko co lubi burza :)
Górki dziś mnie bardzo lubią.

Nieeeee.
Pojedziemy inną drogą.
Kiedy jestem już w domu, zaczyna grzmieć :)

  • DST 82.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 21.77km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Browar Trybunalski masło ubijać

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 3

Po pracy śmigam do Piotrkowa, najkrótszą drogą, bo nie mam za wiele czasu, gdyż na 17.00 muszę wrócić i pojechać jeszcze dalej, na północ, do Lubochni.

Ale najpierw Piotrków.
Dziś odbywa się tam Biesiada Trybunalska.
Pędze niczym zły dzik, bo czas mnie goni.
Mam nadzieję na spotkanie z Marcinem, ale jak się później okaże, kiedy ja byłam na Rynku, On był na tamie w Smardzewicach.

w środkowej Polsce też są wiatraki :) © Tymoteuszka


na piotrkowskim rynku Biesiada Trybunalska - coś dla piwoszy :) © Tymoteuszka


Chciałam zrobić mu niespodziankę, nie udała się, trudno.

Sanktuarium Matki Bożej Trybunalskiej w Piotrkowie Trybunalskim, wnętrze jest piękne. © Tymoteuszka


Szybko uciekam z piwnej imprezy (dużo ludzi, hałas, muzyka)- odstraszają mnie.

Prezenciarnia :) © Tymoteuszka


Plac Stefana Czarnieckiego © Tymoteuszka


Zespół osiemnastowiecznych synagog w Piotrkowie, obecnie mieści się tutaj Miejska Biblioteka Publiczna © Tymoteuszka


Wracam inną drogą, w ten sposób robię rekonesans planu trasy B dojazdowej do Piotrkowa na strat Rowerowwej Pielgrzymki na Jasną.

w tym miejscu zamordowano 560 niewinnych żydów 20 grudnia 1942 roku © Tymoteuszka


Po drodze nie robię żadnej przerwy - błąd.

zmierzam do kwietnego raju - Żarnowicy © Tymoteuszka


Po przejechaniu całego miasta i niecałych 70 km, zmierzając na północ w stronę Lubochni dopada mnie zgon.
Nie mam już nic do picia. Pragnę.
Słabo mi, nie mam siły pedałowac, jednak muszę wykrzesać troszkę sił, aby dojechac do pierwszego sklepu.
Jest już godzina 17.00, więc konkurs ubijania masła w Lubochni już się zaczął, nie zdąże, bo mam jeszcze jakieś 11 km i to przez las, którego nie znam, więc postanawim obrać kierunek wschód i jadę ścieżynką do Spały, gdzie w pierwszej kolejności zaliczam sklep i posiłkuje się.

po 70 km należy się jakaś przerwa, prawda? wcześniej zaliczyłam zgon, teraz tylko pragnę. © Tymoteuszka


goncik :) © Tymoteuszka


w czasie ratowania własnego życia, cudownymi napojami spogladam w niebo, a tam...latają sobie © Tymoteuszka


centrum Spały znajduje się pod opieką konserwatora zabytków © Tymoteuszka


Wracam do Tomaszowa.
Jest mi lepiej.

w Tomaszowie na jednej z ulic stoją obok siebie: stary i nowy - niezbyt ładnie to wygląda.. © Tymoteuszka


kapliczka na ul. Mireckiego © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 64.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Reksiu - SPRZEDANY
  • Aktywność Jazda na rowerze

dniowi dzień, nocy noc...z muzyką w tle

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 2

Rankiem królują długie gacie :), wspinam się po tomaszowskich górach.

Po południu do lasu w okolice Smardzewic.
Żółty szlak mój :)
Dziś troszkę inaczej jak poprzednim razem.
Trochę dalej, ale też po szuterku.
Znajoma znów chodziła z kijami. :), ale już nie pytała czy to maraton.

Z muzyką w tle, nie tą na uszach, broń Boże!!!, tylko ze śpiewem na ustach ;)

wschód słońca dnia piątego © Tymoteuszka


wschód słońca nad zakrętem śmierci © Tymoteuszka


Na zółtym zamykam szlabany :)
Znów były otwarte, eh.

Taki jeden rolnik ciągniczkiem z siankiem sobie jechał, tzn. stał i turkotał, bo musiał telefon odebrać.
Zwróciłam mu uwagę, ten widać miał wszystko w nosie. No cóż. Są ludzie i...

Ciekawe coby policja takiemu zrobiła, chyba nic :( szkoda.
Kultury w tym kraju za grosza nie ma.

Jakiś czas przebywałam za granicą, tam kulturę można spotkać na każdym kroku, szkoda, że nie u nas.

słoneczniki © Tymoteuszka


Kilka dni temu, na mieście, zbliżając się do przejazdu dla rowerów doznałam szoku.
Jechał samochód, 100 metrów przed przejazdem hamuje i zatrzymuje się, żeby mnie przepuścić. Patrzę, a to auto na niemieckich numerach, za kierownicą kobieta.
Od razu szok przeszedł, bo w tym kraju zupełnie inaczej traktuje się wszelkich użytkowników drogi.

Gdyby nasi tak jeździli. Pomarzyć mozna.

">dniowi dzień
Kategoria łódzkie


  • DST 51.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.82km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wschód na wschodzie, zachód na zachodzie :) Mea Culpa

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 5

Wczesno poranne (choć później niż zwykle) kółeczko tym razem na wschód od Tomaszowa, czyli do Spały.
Wspaniale się jeździ DDR, kiedy ani jednej żywej duszyczki nie ma.
Pośród lasów oddycham pełną piersią, ptaszki świergolą, słyszę tylko szum gum i od czas do czasu jakiś samochód przejeżdżający. Słyszę także swoje myśli, które gnają jak szalone, dokąd?
Pełen relkas.

Spała już wstała :) © Tymoteuszka


mostowy detal ;) © Tymoteuszka


na moście w Spale © Tymoteuszka


kierowca z samochodu, który akurat przejeżdżał, kiedy ja się wychylałam, myśał chyba, że chcę się targnąć na życie... © Tymoteuszka


wyżywał się na drzewie? - można w inny sposób, chociażby jadąc na rowerze ;) © Tymoteuszka


nowe boiska do siatkówki plażowej w Ciebłowicach, to tu odbywały się Ciebłowice Cup 2012 © Tymoteuszka


z wału przeciwpowodziowego, za drzewami Rezerwat Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Po pracy śmigam na zachód :)
Jest potwornie gorąco, źle mi się oddycha, mimo zażywanych tabletek na alergię.
Wiatr też niczego sobie.

Kajman spytał dlaczego te drzewa są obłożone deskami?
Zaraz wytłumaczę....;)
Dziś zobaczyłam z bliska na tych drzewach coś jeszcze.
Pod deskami jest jeszcze słoma.

Dlaczego?

Otóż, obłożono je słomą, a później deskami, dlatego że zbudowano tutaj nowa drogę i aby ich nie uszkodzić, zabezpieczono je w ten właśnie sposób.
Bynajmniej mi się tak wydaje.


w aleji, na drzewach oprócz desek widać też słomę © Tymoteuszka


dzwine, takie ranczowe ;) © Tymoteuszka


krzyż © Tymoteuszka


tak jakby się kolorowo zrobiło? © Tymoteuszka


Wracam przez tomaszowskie góry.

&feature=related">mea culpa
Kategoria łódzkie, solo