Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

nad brzegami

Dystans całkowity:21705.00 km (w terenie 2065.00 km; 9.51%)
Czas w ruchu:994:23
Średnia prędkość:17.60 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Suma podjazdów:116 m
Suma kalorii:116 kcal
Liczba aktywności:353
Średnio na aktywność:61.49 km i 3h 36m
Więcej statystyk
  • DST 81.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 18.69km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

w Mazowieckie góry, czyli wyprawa w okolice Żelechlinka

Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 12

Po wczorajszej pięknej sobocie i krótkiej wycieczce do jesiennego Ujazdu i okolic, nastała równie piękna, słoneczna, ale wietrzna niedziela.
Wyliczyłam na antka oko, że w 80 km mogę się zmieścić.
Jak się później okazało, strzał w dziesiątkę. Dostanę jakąś nagrodę? :)

Z rana do kościoła na Mszę, na 9.00, co by później nie gnać na 18.00 i móc obejrzeć Ojca Mateusza o 17.00.
Na mszy ludzie przyglądali się na mnie jak na jakiegoś dziwaka. No cóż, do koscioła przychodzi się w eleganckim stroju, a nie w obcisłych geterkach, czy w sportowej kurtce, i jeszcze z kaskiem w ręce.

Po kościele w kierunku Lubochni, później Żelechlinka.

Z przewodnika "Trasy rowerowe Ziemi tomaszowskiej i nie tylko", dowiedziałam się, że w okolicach Żelechlinka są góry. Do tej miejscowości już dawno chciałam się wybrać, ale zawsze coś innego wypadało.
Dziś jest inaczej.
Z Kitkiem wybieramy się w Mazowieckie góry.

Żelechlinek to mała mieścina, w powiecie tomaszowskim, w województwie łódzkim.
Leży ona w odległości 25 km na północ od Tomaszowa.
Przez Żelechlinek nie biegnie żadna z dróg wojewódzkich, czy krajowych, przez co jest tutaj cicho i spokojnie.

Pakuje w plecak jedzonko i picie, oraz obowiązkowo lustrzankę, kask na łepek, 2 mapy, kamizelka i w drogę.

pozazdrościłam jednemu bikestatsowiczowi podobnego zdjęcia....teraz mam swoje :) © Tymoteuszka


przydrożny krzyż © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


Zanim dotrę do Żelechlinka, pragnę objechać go w koło, a raczej jego zachodnią część i tak z Lubochni, kieruje się na Tarnowską Wolę, Rękawiec i Stanisławów, gdzie skręcam na zachód, na Starą Wieś, gdzie znajduje się barokowy dworek z przełomu XVII/XVIII w.

dworek © Tymoteuszka


Teraz jadę na północ, mijam Węgrzynowice, Węgrzynowice - Modrzewie, gdzie spotykam ciekawie ozdobione mury budynku.

pasjonat :) © Tymoteuszka


Naokoło królują góry.
Super widoki.
Nie mam takich na codzień.
Dech mi zapiera, waw.
Nie mogę się napatrzeć. Głowa mi się kręci naokoło.;)

góry © Tymoteuszka


Za Węgrzynowicami we wsi Wola Łokotowa odbijam na wschód i mijam dwa mostki na rzece Rawce. Rzeczka Rawka na tym odcinku objęta jest rezerwatem.

młyn na Rawce © Tymoteuszka


Po przekroczeniu Rawki kieruje się na południe zgodnie z drogowskazem na Brynicę.
Tutaj kończy się asfalt. Teraz będę poruszać się szutrem i drogami "piaskowymi", pomiędzy górami, jestem w środku.

kapliczka z 1902 roku © Tymoteuszka


A to Ci niespodzianka są i kocie łby, a niech to, jeszcze pod górę.
Oj. Nie dam rady jechać. Chwilkę idziemy z Kitkiem na piechotę.
Dobrze, że trafiam na ludzi, co tutaj jest wielkim szczęściem, coby nie powiedzieć cudem. Pytam się o drogę, bo moja mapa niewyraźna, niedokładna. Stara mapa.

wieś Dzielnica i kocie łby © Tymoteuszka


z górki © Tymoteuszka


pole © Tymoteuszka


kapliczka leśna © Tymoteuszka


A tu mój ukochany piasek po kolana.

tego Tymoteuszka nie lubi najbardziej © Tymoteuszka


Takich kapliczek było więcej. Strasznie mi się podobały.

takie kapliczki mają coś w sobie :) © Tymoteuszka


A tu już jestem w Karolinowie, sąsiednia wioska Żelechlinka.

krzyż na asfalcie © Tymoteuszka


góry © Tymoteuszka


Już blisko celu.

Żelechlinek © Tymoteuszka


Nad stawem są ławeczki, gdzie mogę przysiąść i zrobić mały popas.
Szybko się zwijam, ponieważ wiatr, niczym halny, nie daje spokoju. Zmarzłam do szpiku.
Zakładam dodatkowo kaptur na głowę, co by mnie nie przewiało.

staw w Żelechlinku © Tymoteuszka


kościół w Żelechlinku © Tymoteuszka


Kościół w Żelechlinku pw. św. Bartłomieja z pocz. XXw, zbudowany w ładnym neogotyckim stylu.
Jest to poza starymi drewnianymi chałupami jedyna zabytkowa budowla na tym terenie. Niestety brama na jego teren jest zamknięta, nie mogę wejść do środka, co bardzo chciałam zrobić. Trudno. Nie tym razem.

z drugiej strony © Tymoteuszka


od frontu © Tymoteuszka


Żelechlinek w oddali © Tymoteuszka


Niedogodności nawierzchni wszelkiej maści, jakie miałam po drodze rekompensowało mi piękno krajobrazu i nieco senna atmosfera mijanych wsi.
Z racji, że nie przebiega tutaj żaden główny szlak komunikacyjny, jazda asfaltem przypomina jazdę po ścieżce rowerowej.
Lubię takie klimaty. Napewno tutaj wrócę, aby zwiedzić wschodnią część tego terenu, a także pojechać do Rawy Mazowieckiej, ale to już w przyszłym roku.

Pisałam już o wietrze?
Tak? to nic, napiszę jeszcze raz, wiatr był okropny, płatał mi figle po drodze.
Raz zdmuchiwał na środek jezdni, drugi raz do rowu. Jechałam niczym pijak drogowy ;)
Ale ja, dzielna wojowniczka nie dałam się.
Dojechałam do domu.

Marzę teraz o gorącej kąpieli i wiadrze herbatki, bo ja herbaciara jestem.

  • DST 44.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ujazd i cmentarze ewangelickie jesienią

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 1

Sobota, po pracy.

Chyba ostatni taki piękny weekend w tym roku.
Dzisiaj chciałam po raz ostatni w tym roku odwiedzić Ujazd.
Park wokół Pałacu pewnie świetnie wygląda o tej porze roku. Już widzę, jak jest zatopiony liśćmi. Już nie mogę się doczekać kiedy tam dojadę.

Tym razem wybrałam drogę opisaną w przewodniku rowerowym Ziemi Tomaszowskiej i nie tylko.
Co prawda jechałam na pamięć, bo nie miałam tej trasy na mapniku, tylko mapę turystyczną naszego regionu, ale i tak udało mi się dojechać :) lasami i polami.

Trasa wiodła z T.M. - Komorów - Zaborów II - Sangrodz - Byliny - Ujazd - Os. Niewiadów - Zaosie - Wykno - Ruda - Lipianki - Niewiadów - Os. Niewiadów - Ujazd - Sangrodz - Zaborów II - Komorów - Tomaszów.

młyn w Zaborowie © Tymoteuszka


jesień © Tymoteuszka


jesień © Tymoteuszka


pałac w Ujeździe © Tymoteuszka


mostek prowadzący do parku koło Pałacu © Tymoteuszka


park pałacowy © Tymoteuszka


przewalone drzewa w parku © Tymoteuszka


stawy w parku © Tymoteuszka


stawy raz jeszcze © Tymoteuszka


kaczki © Tymoteuszka


staw © Tymoteuszka


widok na kościół z parku © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Byłam troszkę zdezorientowana jadąc tą drogą, bo tak naprawdę nie wiedziałam czy w dobrym kierunku jadę.
Ta droga zmieniła się nie dopoznania. Jeździłam nią co prawda autem, a nie rowerem, ale remont zrobił swoje. I droga dla rowerzystów do Zaosia, sukces :)

droga na Niewiadów © Tymoteuszka


Euro Glas w Niewidowie, olbrzymia Huta Szkła © Tymoteuszka


Jadę tutaj poraz pierwszy. Cmentarze są malutkie, ukryte gdzieś w lasach. Zaniedbane, zapomniane. Odgarnęłam liście, aby było cokolwiek widać.

pozostałości po cmentarzu ewangelickim - Ruda © Tymoteuszka


Piasecznica © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


Tu jest drugi cmentarz, a raczej to, co po nim pozostało.
Tutaj grobów jest więcej, tak mi się wydaje, liście przykryły i nie widać. Otóż chodząc po nim, wyczuwałam lekkie pagórki pod nogami i jakieś twarde zakończenia, myślę, że to były groby. Muszę tutaj wrócić wiosną, latem, kiedy liści nie będzie. Wtedy się okaże, czy chodziłam po grobach czy tylko mi się wydawało.

pozosałości po cmentarzu ewangelickim - Lipianki © Tymoteuszka


Wracam do Ujazdu i z powrotem do Tomaszowa. Dzień krótki, a chciałoby się jeszcze pojeździć...eh

w Ujeździe © Tymoteuszka


kościół w Ujeździe © Tymoteuszka


kościół w Ujeździe © Tymoteuszka


w Ujeździe © Tymoteuszka


park w Ujeżdzie od strony DW 713 © Tymoteuszka


Rynek w Ujeździe - Plac Kościuszki © Tymoteuszka


To, co Tymoteuszka lubi najbardziej.

zachód © Tymoteuszka


Słodkie te kozy...jak macie na imię:, spytałam. One odpowiedziały krótko: meeee

one naprawdę rozmawiały ze mną :) © Tymoteuszka


potężne drzewo © Tymoteuszka


Było pieknie, jesiennie, kolorowo, choć pod koniec wycieczki robiło się zimno i ciemno.

  • DST 84.00km
  • Czas 04:09
  • VAVG 20.24km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolorowi Wszyscy Święci

Wtorek, 1 listopada 2011 · dodano: 01.11.2011 | Komentarze 3

Raniutko na cmenatarz.

kwatera żydowska na starym cmentarzu w Tomaszowie © Tymoteuszka


krzyż © Tymoteuszka


Aniołek © Tymoteuszka


Po cmentarzu, szykuje się na wycieczkę.
Co niektórzy pytaja się "czy Ty jedziesz na rower"?
- Tak.
- W święto Zmarłych?
- Usmiechnęłam się.

Po przeczytaniu od deski do deski nowo zakupionego przewodnika "Trasy Rowerowe Ziemi Tomaszowskiej i nie tylko", postanawiam wybrać wycieczkę zatytuowaną "Okolice Czerniewic - mazurskie klimaty". Oczywiście nie jadę całej trasy, która jest opisana. Ale za to zachaczam o inne ciekawe miejsca.

I tak, kieruje się najpierw na Spałę, później w kierunku Rezerwatu Gać:

staw Gierka nad Gacią © Tymoteuszka


W Rezerwacie spanikowałam troszeczkę. Sam na sam z biegnącym przede mną lisem? On na mnie, a ja na niego.
Kurcze, po co ja oglądam tego świra na Discovery ze "Szkoły Przetrwania". Wyobraźnia moja jest okropna.
Na szczęście gubie lisa i w końcu widzę jakieś zabudowania.

Tymoteuszka w lusterku :) © Tymoteuszka


Wjeżdżam do Czerniewic.
Później kieruje się do wsi Studzianki, ale najpierw musze przekroczyć S8 w budowie.

kapliczka w Studziankach koło Czerniewic © Tymoteuszka


Zagroda Młynarska w Studziankach © Tymoteuszka


Zagroda Młynarska z drugiej strony © Tymoteuszka


kościół pw. św. Małgorzaty z II poł. XVIIw. w Czerniewicach © Tymoteuszka


parafia w Czerniewicach © Tymoteuszka


Z Czerniewic udaje się w kierunku Krzemienicy przez wieś Lipie, i tam zauważam kapliczkę stojąca w szczerym polu. Jest to kapliczka niezwykła, niespotykana.
Żeby zrobić zdjęcie muszę najpierw wejść na czyjeś pole. Przepraszam.

Polna kapliczka koło Krzemienicy © Tymoteuszka


A tu taka sama, już w Krzemienicy:

Kapliczka w Krzemienicy © Tymoteuszka


z XVII wieku © Tymoteuszka


parafia w Krzemienicy pw. sw. Jakuba Apostoła © Tymoteuszka


został on zbudowany w miejscu stojącego tu wcześniej kościoła drewnianego. Jego budowa rozpoczeta została w 1598 r, a zakończona 2 lata później. © Tymoteuszka


Wyczytałam z ww. przeowdniku, że:
"Ciekawostką związaną z tym obiektem sakralnym jest jego udział w polskiej kinematografii. W kościele tym nakręcono część scen do filmu pt. "Pan Wołodyjowski", gdzie grał on kościół w Kamieńcu Podolskim".

A tu już jestem w Chociwiu:

czy ktoś tutaj mieszka? © Tymoteuszka


okolice Krzemienicy i Chociwia przypominają Mazurskie klimaty z racji na liczne stawy, przepusty na Krzemionce. © Tymoteuszka


to ma byc Dwór klasycystyczny z przełomu XVIII/XIX w.? chyba raczej nie © Tymoteuszka


Kierując się na drogę wojewódzką 726 w kierunku Opoczna, zaciekawia mnie znak: "Sierzchowy - kościół z XVI wieku - 4 km".
Nic, tylko jechać.
Popatrzyłam na mapę i...nieźle przedłuże sobie wycieczkę.

kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Sierzchowach © Tymoteuszka


zbudowany w latach 1520-44 i 1917-30 © Tymoteuszka


Z Sierzchowy jadę przez Bartoszówkę do Sadykierza i tam wjeżdżam na ww. DW 726 - ruch niewielki, bardzo sympatycznie się jechało.
I tak docieram do Rzeczycy i niedawno odkrytym skrótem, nowiutkim asfaltem, dojeżdżam do Gliny.

okolice Gliny....a może to Amazonka? © Tymoteuszka


A tu już nie jest taki nowy asfalt.
Jama na jamie, jak to mówią w Rosji.
Okropnie się jedzie tą drogą, mogliby na drugi rok kawałek nowego asfaltu położyć, bylibyśmy zachwyceni.

dziurawy asfalcik koło Gliny, tak mnie tutaj wytelepało... © Tymoteuszka


niedogodności asfaltowe zrekompensowały jesienne widoki :) © Tymoteuszka


Z Gliny na Królową Wolę, nie wjeżdżam tym razem do Spały, tylko jadę prosto przez Nowy Glinnik i Luboszewy.

jesienna aleja lipowa koło Glinnika - Jednostki Wojskowej - Kawalerii Powietrznej © Tymoteuszka


W Luboszewach dopada mnie kryzys wieku średniego.
Gadam do Kitka, ze damy radę, przecież widać już kominy Wistomowskie, za chwilkę pod górę, kawałek prostej, z górki i rogatki miasta. A później znów pod górę i prosta, do centrum i do domku.

Kitek dał radę, ja też. :)

Trasa kolorowa, bo to w końcu złota Polska.
Mglisto i bardzo wilgotno. Bez grama słońca. Także ponuro.
Za ciepło się ubrałam.
Znów bez picia i jedzenia - muszę coś z tym zrobić.
Łańcuch wreszcie spsikanym Shel-em.
Pamiętałam, aby posmarowac usta maścią z wit. A :) - sukces.

Chyba powoli żegnam się z Kitkiem. Za bardzo mi się nie chcę, ale będe musiała, z bólem w sercu.
W tygodniu już nie mam szans na przejażdżki.
W sobotę, po pracy - hm, zobaczymy jak tam pogoda.
W niedziele - wszystko zależy od pogody.

  • DST 67.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Grotowic i Luboczy

Sobota, 29 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 5

Sobota.
Po pracy, o 14.30, kiedy to już się wyszykowałam pora na wycieczkę z działu : tam gdzie mnie nie było - odkrywanie tego co mi nieznane.
I tak padło dziś na Grotowice, czytając mapę, znalazłam tam park zabytkowy, a w nim kapliczkę upamiętniającą bitwę pod Guzowem z 1607 roku oraz jakieś tam stare drzewo.
Drugą miejscowością na mojej trasie jest Lubocz, znajdująca się na trasie Łódzkiej Centralnej Magistarli Rowerowej, zaznaczona na czerwono. Tam z kolei jest zabytkowy most nad Luboczanką.

Jadąc przez Spałę, Królową Wolę zkręcam na ohydną, dziurawą drogę w kierunku Gliny, no nic, jakoś to przezyje.

W glinie na chciwlkę się zatrzymuje, aby troszkę pofocić.

Kapliczka leśna w Glinie © Tymoteuszka


Kapliczka w Glinie © Tymoteuszka


rowerowy zawrót głowy © Tymoteuszka


Kwatera myśliwska w Glinie © Tymoteuszka


Z Gliny ruszam na Rzeczycę, tutaj przez przypadek jadę skrótem, który na mapie jest utwardzoną drogą, a dzisiaj pięknym nowiutkim asfaltem, z którego wcale bym nie zjeżdżała. Jadąc nim do końca skręcam na dość ruchliwą DW726, aby po chwili zjechać na uliczkę osiedlową w kierunku Łęgu.

A po drodze mam takie oto widoki:

prawie góry © Tymoteuszka


Czuje się jakbym była w górach.

prawie jak w górach © Tymoteuszka


w Grotowicach czas na pokonanie góry © Tymoteuszka


Niestety po dojechaniu do Grotowic czeka na mnie niemił niespodzianka.
Otóż Park, jest ogrodzony, zamknięty. Nie mam jak tak się dostać.
Pozostaje mi tylko podziwianie bramy.

brama Parku zabytkowego w Grotowicach - niestety nie dano mi tam być. © Tymoteuszka


pola, a za polami DolinaPilicy © Tymoteuszka


I tutaj zapada decyzja, aby odpuścić sobie Lubocz, z racji, że się robi po mału ciemnawo. Ani grama słońca robi swoje, ciemne chmury starszą deszczem.

Piwnice w Brzezinach koło Grotowic © Tymoteuszka


kolejna piwnica © Tymoteuszka


staw w Łęgu i znów pod górę... © Tymoteuszka


parafia pw. św. Katarzyny w Rzeczycy © Tymoteuszka


zbudowana w latach 1889-1891 © Tymoteuszka


nowość!!! to jest mój super zakup © Tymoteuszka


a tu w środku, jedna z tras, licząca 100 km. © Tymoteuszka


W Spale już ciemno, przez las niemiło się jedzie, dobrze, że od czasu do czasu przejeżdża jakies auto, bo zaczynam nic nie widzieć i swirować.
Na rogatkach miasta czuje się już pewnie i u siebie :) uffff

  • DST 90.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 18.18km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabawa w odnajdywanie punktów kontrolnych cd. tym razem z SyląNaRowerze i Jarkiem :)

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 24.10.2011 | Komentarze 5

Niespodziewałam się, że 23 października będę jeszcze śmigała na rowerze...

Dzień bez grama słońca, zimno, wietrznie.
W terenie i poza nim.

Ale do rzeczy.
Po wcześniejszym zapoznaniu się przez BS z Sylą z Łodzi, znalazłyśmy wspólne "zającie". Otóż Sylę i mnie łączy odnajdywanie PK z Adventura Orient. Syla robi to bardzo intensywnie, w kilku odcinkach, po kilka punktów naraz.
Ja z racji na bliskość niektórych punktów, jeżdżę od czasu do czasu, znajdując jeden, dwa, trzy naraz.

SylaNaRowerze i jej kolega, Jarek wpadli na jeden dzień do Tomaszowa, aby zaliczyć kolejne Punkty Kontrolne z Adventura Orient, była to niedziela, czyli dla nas wszystkich dzień wolny od pracy.
Wstępnie umówiliśmy się na 10.00
Okazało się później, że goście będą w Tomaszowie wcześniej, o 9.30, z czego nieukrywam, byłam bardzo zadowolona. Ponieważ nie lubię jeździć po ciemku, a po takiej wyprawie można się wszystkiego spodziewać.

Umówiliśmy się przy McDonaldsowym parkingu.
Podjeżdżam, nikogo z rowerami nie ma. No nic, muszę poczekać. Więc okrążam Mc, ale nagle słyszę kogoś wołającego mnie.
Od razu rozpoznałam Sylwię.
Weszłyśmy do środka, ufff, jak gorąco. No cóż, ubrałam się na cebulkę.
Nagle słyszę, Ty masz polary na sobie?
Tak. Przecież co miałam założyć? Ściągam kurtkę, jeden, drugi polar. Już lepiej.
Najedli, napili, idziemy przestawić samochód na Kauflandowski parking, bo ten przy Mc ma regulamin, który napewno byśmy przekroczyli.:)

Kolejność zdobytych punktów ontrolnych:
2 - była leśniczówka
7 - brzeg Pilicy koło Mysiakowca i Rzeczycy
15 - cmentarz Choleryczny - wznisienie, koło Poświętnego
i 9 - brzeg Pilicy koło Spały.

Rowerki zostały złożone przez dzielnego Jarka.
Po naradzie, wyszło, że jedziemy na punkt 2.
Jedziemy przez Park Miejski, dorgą rowerową do Spały, później na Królową Wolę i jeszcze później w las na zielony szlak.

A przed startem....
przed startem © Tymoteuszka


na PK2 © Tymoteuszka


Po zdobyciu punktu naradzamy się, że kolejnym punktem będzie 7.
Z Królowej Woli jedziemy na Inowłódz, Zakościele - tutaj zdobywamy szczyt z kościółkiem św. Idziego, sesja zdjęciowa

smarkate lata © Tymoteuszka


widok na Dolinę Pilicy z Idziego © Tymoteuszka


i w drogę dalszą, przez Żądłowice, pola, lasy, piachy, góry i doliny, aż do punktu nr.7. Po drodze dołączył do nas pies, kundel bury, który towarzyszył nam do Fryszerki?

Tutaj zrobiliśmy mały popas z herbatką na czele.

PK 18 - brzeg Pilicy koło Mysiakowca © Tymoteuszka

Nie 18, tylko 7.

już wlewam herbatkę, już © Tymoteuszka


Zanim ruszyliśmy pora na mały pokaz mody:

Chinka czy Japonka i roztrzepany łepek ;) © Tymoteuszka


zakładamy ro-ro na łepek © Tymoteuszka


Zanim ruszyliśmy w dalszą drogę, Jarek spojrzał w niebo i...ups...będzie wesoło, może popada?
Na szczęście deszczu nie było.
Jedziemy przez most nad Pilicą w Mysiakowcu i kierjemy się leśną drogą na Poświętne, tam, na górce Cholernej jest gdzieś ustawiony punkt.
Tylko jak na niego trafić?
Jest!!! słyszę, no to idę :)

A to PK 15 - Cholerna góra koło Poświętnego :)
Syla i nasz wierny przyjaciel - Burek. Atakował swoim szczekiem wszystkie samochody, które przejeżdzały koło nas, nasz mały obrońca.
Niestety, zgubił nas po drodze i do Tomaszowa zajechaliśmy bez niego.

SylaNaRowerze w towarzystwie naszego Burka, który przez jakiś czas biegł koło nas i atakował niczym tygrys wszelkie samochody © Tymoteuszka


Z Poświętnego, jedziemy drogą krajową 48 do Inowłodza, ale wcześniej zajeżdżamy na posiłek i herbatkę do smazalni we Fryszerce.
Herbatka, to jest to, co kocham.

Tuż za Inowłodzem skręcamy na szlak rowerowy i lasem do punktu 9, koło Spały. Jest już ciemno, szczególnie w lesie, po mojej małej dezorientacji dojeżdżamy do punktu. Droga jest bardzo nieprzyjemna, doły, gałęzie obijające się o głowę, po ciemku nic nie było widać. Ale spokojnie, dojechaliśmy tam w całości.
I tutaj postanawiam założyć odblaskową kamizelkę, zeby lepiej świecić, no ale cóż z tego, jak mam na niej plecak?...

Sylwia ma małe spotkanie z kotem?, dzkiem?, a ja z myszą?:) Jest ciemno.

Dzierże w prawej ręce latarkę, z niezbyt porywającym światłem, z tyłu migają czerwone światełka.

Wreszcie widzimy światła latarni w Spale, zaczyna się asfalt, jedziemy przez Ciebłowice do Tomaszowa.
W ciebłowicach dostaje kopa w nogach i to pod górę, sama siebie nie poznaje.
Na parkingu przy Kauflandzie, gdzie po ostatniej sesji, żegnamy się.

na Kauflandowskim parkingu - czas rozstania © Tymoteuszka


Na pewno goście byli w stanie zdobyć choć jeszcze jeden, dwa punkty, ale spotkali się z Tymoteuszką - maruderą - i w końcu zaliczyli tylko 4 PK. :), w tym jeden z nich drugi raz.

Dochodzę do wniosku po tej wspólnej wycieczce, że w grupie lepiej i szybciej się jeździ niż samemu.
POrównaniem może być, ta wczorajsza - samotna sobota z tą dzisiejszą -niedzielą w towarzystwie.
Sami popatrzcie na wyniki z boku.

Dziękuje i przepraszam za maruderstwo z mojej strony.
A także zapraszam w przyszłości :)

P.S. Koniecznie muszę zakupić parę przydatnych rzeczy do jazdy.
Bo tak się nie da jeździć.

I co tu mówić.
W czasie jazdy kolana nie bolą.
No ale jak zacznę kucać i wstawać, to dopiero jest szał, zapiał.

  • DST 34.00km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.45km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czy ja wyglądam nienormalnie? czyli Dziwoląg przez ulice mego miasta mknie :)

Sobota, 15 października 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 2

Mimo, że aura jest niewyraźna, po pracy wystawiam Kitka i jedziemy.
Najpierw ul. Jana Pawła II w stronę Grot Nagórzyckich.
Dobiega końca budowa ulicy, w ramach "schetynówek", doczekaliśmy się wreszcie drogi dla rowerów (na całej jej długości), która się łączy z tą asfaltową, zbudowaną 10 lat temu? aż do samych Grot.

nowiutka trasa rowerowa :) na ul. Jana Pawła II, w stronę Grot Nagórzyckich © Tymoteuszka


Później kieruję się w stronę Skansenu Rzeki Pilicy, ale najpierw muszę przejechać przez most, a pod nim:

pod prąd....wiem, że na kajaku fajnie jest, nawet mi pomachały dziewczyny © Tymoteuszka


Teraz w lewo
najpierw w lewo, do Skansenu © Tymoteuszka


Skansen Rzeki Pilicy © Tymoteuszka


Później jadę na drugą stronę ulicy, gdzie znajduje się Rezerwat:

w rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


Główne wywierzysko © Tymoteuszka


mniejsze © Tymoteuszka


najmniejsze © Tymoteuszka


W dzielnicy Białobrzegi postanawiam jechać koło torów. Co po chwili staję się makabrą, grzęznę w piachu...

wzdłóż torów kolejowych © Tymoteuszka

Tutaj popełniłam błąd ortograficzny?, sama nie wiem.

jadę i jadę....
w wąwozie ;) © Tymoteuszka


Wreszcie wyeżdżam na asfalt na wysokosci Ciebłowice Duże. Jadę w kierunku Spały.
Zbliżajac się do niej, słyszę mowę z głośnika. No tak, to impreza pn. Hubertus Spalski. Święto łowiectwa, myśliwych.
Tu na polanie nadPilicą wyrózniani są myśliwi z róznych kół łowieckich.

po prawej młodziutki las sobie rośnie © Tymoteuszka


Hubertus Spalski © Tymoteuszka


Na polu impreza, a za to w centrum prawdziwa biesiada.
Scena, muzyka, tańce, hulanki i swawole :)

Jak zwykle, pokręce się trochę po Spale.

park angielski w Spale © Tymoteuszka


Pensjonat Sarenka w Spale © Tymoteuszka


Po drodze do domu, zahaczam o stary cmentarz, gdzie pochowani są moi drudzy dziadkowie (od strony taty).
Sprzątam liście, sprzątam.....i tak sobie myślę i mówię sama do siebie:
po jasną cholere ktoś kiedys zasadził tyle drzew liściastych. Stare, wysokie liściaste drzewa, no po cholere?
Przyjadę tutaj za tydzień i to samo będzie. Syzyfowa praca.

Jak to na drodze bywa, jadą też samochody.
Chodzi o kierowców, którzy sprzeciwka jechali.
Mijając mnie po drodze, patrzyli na mnie jak na ufo.
A ja po prostu byłam ubrana kolorowo, no.
Miałam na sobie: czarne buty, szare getry, a na nich kolorowe krótkie geterki na łydki, wyżej czerwoną kurtkę, a na niej odblaskową kamizelkę. Na głowie zaś ro-ro, a na nim kask.
Co oni ode mnie chcieli?
Każdy z nich patrzył jak na jakiegoś dziwoląga.
Nie widzieli kasku na łbie i kamizelki odblaskowej?
Czy to takie dziwne jest?
Patrzyliby się przed siebie.
OT POLSKA CAŁA :)

Wszystko w porządku, tylko te moje kolana, coraz bardziej bolą. Zimno?
Łękotka...jak ja cie lubie :(

  • DST 31.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.90km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozszerzony wariant miejscówki w super odblaskowej kurtce :)

Wtorek, 4 października 2011 · dodano: 04.10.2011 | Komentarze 0

Premierowy wyjazd w kurtce z super odblaskową kamizelką.
Postanowiłam się wyrózniać, pozytywnie wyróżniać, aby kierowcy bombowcy lepiej mnie widzieli. Czy poskutkuje?, nie wiem.

Dziś piękny wieczór, choć w ciągu dnia padało.
Jest pięknie, cieplutko, w takim razie wskakuje na mojego brudnego Kitka i jadę.
Dziś postanawiam rozrzeżyć trasę miejscówki.
Tomaszów - Wiaderno - Młoszów - Kaleń - Studzianki - Godaszewice - Zawada - Kolonia Zawada - Dąbrowa - Tomaszów.

Czeka mnie dwókrotna przeprawa przez zakorkowaną, niebezpieczną trasę 8, tzw. "Gierkówkę".

koło Młoszowa © Tymoteuszka


Młoszów © Tymoteuszka


chleba? © Tymoteuszka


na skrzyżowaniu © Tymoteuszka


dziwny wiatrak w Studziankach © Tymoteuszka


jutro będzie wiało © Tymoteuszka


mostek koło Godaszewic © Tymoteuszka


korek na DK8, jak zwykle © Tymoteuszka


Dzisiaj dwa razy mijali mnie świry, kierwocy bombowcy.

Jeden - wieeeelki samochód, nie tir, wyprzedza na centymetry i to z jaką prędkością, drugi osobowy, w Tomaszowie tuż przed skrzyżowaniem zajeżdża mi drogę, ona skręca w lewo - ja też, tuż przed przednim kołem, osz ty babo!!! to baba, nie kierowca.

  • DST 92.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 19.64km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry nasze :)

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 19.09.2011 | Komentarze 2

Rano na cmentarz, walka z chwastami i mrówkami.
Gdy wróciłam, czekała w dmu na mnie niespodzianka, w postaci chrześnicy. Malwina ma już 3,5 roku i straszna z niej gadulica ;)
Pogadała ze mną, obejrzałyśmy kilka bajek, a gdy przyszła pora rozstania, troszkę była zła ;), postanowiłam troszkę ją rozweselić i obejrzeć jej nowy rowerek, którym do nas przyjechała. Coś czuje, że będziemy niedugo razem jeździć, to tu, to tam :)

Po południu dzień miał wygladać inaczej.
W planach miałam jechać autem do Łowicza z koleżanką i kolegą na "Książęce Jadło" z Makłowiczem, na którym wieczorem miał wystąpić mój ukochany Maleo Reggae Rockers. Niestety, odwołałam plany, później bardzo żałowałam.

Tak więc...
Postanowiłam dzisiaj nie oglądać meczu siatkówki, mimo, że bardzo ją lubię, ale po wczorajszym dniu, jakoś mi się odechciało oglądania.

Na uspokojenie, po południu wyruszam w trasę, w góry:
Tomaszów - Glinnik - Gać - Królowa Wola - Inowłódz - Liciążna - Żądłowice - Zakościele - Inowłódz - dk48 do Spały i dalej ciągiem pieszo-rowerowym do Tomaszowa.
W domku zrobiłam małą przerwę na herbatę i obiado-kolację i wyruszam dalej.
Chhę dociągnąć do 90km i jadę na moją miejscówkę, do Jadwigowa.

Póżniej się okaże, że był to mój rekordowy wyjazd pod względem użycia wulgarnych słów w kierunku kierowców wszelkiej maści.
Szkoda, że nad Gacią było sporo rowerzystów, gdybym była sama, wykrzyczałabym się na maksa i ta złość pofrunęłaby gdzieś daleko. Byłam też zła na dzikie zwierzęta, te za cholerkę ;) nie chciały wyjść z lasu i spotkać się ze mną, mimo usilnej prośby. Było mi wszystko jedno, czy mnie pożrą, czy też nie.

Bardzo ciepło jak na wrzesień, do końca trasy w krótkim rękawku.

Tego dnia dwa razy udało mi się zapobiec wypadkowi-(zderzeniu) z autami, oczywiście nie z mojej winy. Czyżbym miała na sobie czapkę niewitkę?


Widoki:

Na wysokości Glinnika.
jesień się zaczyna © Tymoteuszka


chata w Nowym Glinniku © Tymoteuszka


W rezerwacie Gać.
staw Szczurek nad Gacią © Tymoteuszka


droga rowerowa w kierunku Królowej Woli © Tymoteuszka


Przed Inowłodzem.
zostawiłam jesień z tyłu © Tymoteuszka


Za Inowłodzem.
góry nasze © Tymoteuszka


Liciążna.
to co za mną © Tymoteuszka


chciał nie chciał, musiał odlecieć © Tymoteuszka


kapliczka leśna © Tymoteuszka


mój wróg nr. 1 © Tymoteuszka


Inowłódz/Zakościele.
romański św. Idzi © Tymoteuszka


dawna synagoga w Inowłodzu © Tymoteuszka


  • DST 41.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

pętelka, a raczej ósemka ;)

Poniedziałek, 5 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 0

Czuje się jak zbity pies. Nic mi się nie chce, nawet słońce mnie nie zadawala, caŁy dzień czuje się śpiąca, otumaniona. Zmiana pogody, a może syndrom poniedziałku, a może ktoś mnie zauroczył?

Mimo iż dzisiaj nie wolno mi się przemęczać, a tym bardziej uprawiać żadnych sportów, wbrew zaleceniom lekarza (dzień szczepienia alergicznego), postanawiam skorzystać z ostatniego dnia upalnego tego lata i wyjadę po pracy w trasę:
Tomaszów M. - Swolszewice Małe - Golesze Duże - Swolszeiwce Duże - Smardzewice - Tomaszów M.
+ bank
Jakie będą tego skutki? nie wiem, mam to gdzieś. Raz się żyje.
Kategoria nad brzegami, solo


  • DST 29.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 18.71km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Spały na około

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj nie było szału.

Po wczorajszym wyjeździe, dzisiaj, mimo że jest pięknie, nie za bardzo mi się chciało wsiąść na Kitka. Powód? - obolałe siedzenie.
Dlatego dzisiaj, w niedziele z samego rana postanowiłam pojechać na basen, odprężyć, wymasować, pobiczować cielsko. Godzinny relaks.
No i oczywiście wygrzać się w saunie.
Po przyjeździe z basenu przebieram się w rowerowy strój i zmierzam, dokąd?, oby nie za daleko.
Po pierwsze: chciałabym po południu poleżeć na leżaku na słoneczku, co mi się później udaje, po drugie: ok. 17.00 wyruszam samochodem do Piotrkowa na mszę o 20.00 do kościoła akademickiego, a po niej na spotkanie popielgrzymkowe rowerowe :)

Udałam się w okrężną drogę do Spały - tutaj zrobiłam mały popas, aby nie czuć się tak jak wczoraj - źle.
Do Spały w mordewind, ze Spały już było lepiej, w Tomaszowie jadąc słynną drogą rowerową, która łączy Spałę z Tomaszowem, najpierw spotkałam Anetę z Pawłem, którzy zmierzali do Anielina - bardzo mnie zachęcali abym pojechała razem z nimi - niestety nie miałam zamiaru cofać się tyle km, później spotkałam Paulinę, rozmowy nie było końca z tymi pierwszymi jak i z Pauliną :)

Słynna droga Konewka - Spała © Tymoteuszka


Mój kochany bruk ;) © Tymoteuszka


staw nad Gacią © Tymoteuszka


Gać w Spale © Tymoteuszka


kolejny staw w Spale - widokówka © Tymoteuszka


Gać © Tymoteuszka


witraż w kościółku w Spale © Tymoteuszka


ołtarz w kosciółku © Tymoteuszka


w parku w stylu angielskim Spała © Tymoteuszka


staw w parku miejskim w Tomaszowie © Tymoteuszka