Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

drewniane

Dystans całkowity:13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%)
Czas w ruchu:657:41
Średnia prędkość:18.43 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Liczba aktywności:186
Średnio na aktywność:72.44 km i 3h 59m
Więcej statystyk
  • DST 50.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:51
  • VAVG 17.54km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomiędzy wiatrakami

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 5

Sobota.
Nie dane mi było być na Lednicy.
Nie dane mi też było być na zawodach.

Więc sobotę spędzam w pracy.
A po pracy, żeby choć na chwilkę zapomnieć, o tym że mnie tam nie ma....

Niestety, od razu po pracy nie udaje mi się wyjść na rower.
Są sprawy ważniejsze.

Wyruszam dopiero ok. 16.00
Wiatr nie daje spokoju.
Wieje, jak zwykle, z zachodu.
I jak zwykle Tymoteuszka jedzie na zachód :)
Czy ja lubię pokonywać przeciwności, a może słabości? ;)

Dzięki naszej nowej mapie Jezioro Sulejowskie i okolice....wiem, gdzie mnie jeszcze nie było i czego nie widziałam.
Kierunek: Wiaderno - Młoszów - Zarnowica - Zwierzyniec - Stanisławów - Jadwigów - Kolonia Zawada - Tomaszów

Mam tutaj coś do odnalezienia, czy się uda?
Zobaczymy.

Mapa 1:35000, nie mam kompasu, ważna jest mapa, poradzimy sobie.

kwiatek :) © Tymoteuszka


Zakład karny w Goleszach Dużych © Tymoteuszka


można pojeżdzić konno, tu zaczyna się Łódzki Szlak Konny © Tymoteuszka


Tu nie pisze, że to teren prywatny, nie ma zakazu, więc wjeżdżam...i co?
A no to, że dostaję obsztyk od pana, że to teren prywatny itd. itp.
No cóż, zawijam kiecę i lecę.

Dawny Folwark w Goleszach - tutaj mi się oberwało od przemiłego pana... © Tymoteuszka


Szukałam i znalazłam, mój pierwszy łup.

mogiła z 1864r, w lesie koło Golesz, na czarnym szlaku rowerowym © Tymoteuszka


W pobliżu jest jeszcze jedna mogiła.
Idę na poszukiwania.

idę na poszukiwania drugiej mogiły z II wojny światowej, ta powinna stać blisko asfaltu, w lesie.... © Tymoteuszka


Niestety, tej nie udaję mi się odnaleźć.

niestety, nie udało mi się jej znaleźć, choć wydawało się, ze jest tak blisko...starsznie zarośnięty ten las... © Tymoteuszka


W stronę Żarnowicy...

jedna z wielu chat, w Żarnowicy Dużej © Tymoteuszka


A tam czekają na mnie duuuuuże wiatraki, jeden po jednej, drugi po drugiej stronie jezdni.

jeden wiatrak po jednej stronie - widzicie tęczę? :) © Tymoteuszka


drugi wiatrak, po drugiej stronie jezdni, w promieniach słońca © Tymoteuszka


W lesie koło Wolborza kolej na następną mogiłę dnia.

Idę szukać, czy znajdę?

gdzie ta mogiła? szukam © Tymoteuszka


znalazłam, ta stoi w lasku koło Zwierzyńca - Wolborza © Tymoteuszka


obok krzyża leżą dwie płyty © Tymoteuszka


nowy zjazd z nowym rondem na wysokości Wolborza - tędy będziemy się przprawiać przez S8 © Tymoteuszka


Nie przejżdżam S8 w budowie, bo to mordęga, kieruję się teraz na Stanisławów.
Po drodze mam do odszukania cmentarz żydowski, bynajmniej tak jest opisany na mapie, w lesie.


w kierunku Młoszowa, jadę odszukać cmentarz żydowski, zaznaczony na nowej mapie, czyżby to był on? tylko gdzie macewy? © Tymoteuszka


Zastałam tutaj bardzo dużo kamieni, ale żadnej macewy tu nie widzę.
Teren jest obłożony kamieniami, w środku też kamienie, czyżby to był cmentarz.
Trudno powiedzieć, wszystko jest szczelnie zarośnięte mchem.
Kilka kamieni ogołociłam z mchu, ale nie było żadnych macew, ani niczego podobnego, żeby stwierdzić fakt.

leśna sztuka :) © Tymoteuszka


stosik/kopiec sianka © Tymoteuszka


pierwszy raz udało mi się wjechać na wiadukt w Jadwigowie, w dole S8 © Tymoteuszka


drogą serwisową do Kolonii Zawada © Tymoteuszka


w Kolonii Zawada © Tymoteuszka


taki będziemy mieli centrum miasta? to się okaże w 2014r :) //aktualnie w budowie// © Tymoteuszka


Wycieczkę uważam za udaną, choć mogłoby tak nie wiać.
I ta jedna mogiła, nieodnaleziona, daję mi do myślenia.
Tak do końca, to nie udało mi się zapomnieć, o tym, o czym napisałam na samym poczatku.
Kategoria łódzkie, solo, drewniane


  • DST 93.00km
  • Czas 04:33
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

pomaluj mój świat....wsiąść do pociągu - czyli w wielkim i pięknym ogrodzie w Rogowie :)

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 9

Uwaga ponad 50 zdjęć, także kto nie ma czasu i cierpliwości...chyba, że chce oko nacieszyć, bo jest na czym.

Po wczorajszej wycieczce odkrywczej, dziś pora na Rogów i Arboretum, czyli pomaluj mój świat.
Z Tomaszowa jadę do Koluszek PKP.
Trudno mi było wtarabanić się do pociągu. Eh te trzy schody i takie wąskie :)
Dawno pociągiem nie jechałam, oj dawno.
Konduktor nie policzył mi biletu za rower, dziękuje.

na dworcu w Tomaszowie w oczekiwaniu na pociąg do... © Tymoteuszka


do Koluszek :), już jestem © Tymoteuszka


W Koluszkach motam się trochę, mam kłopoty z dojechaniem do tej właściwej drogi na Brzeziny ;)
Nie mam czytelnych map, jedynie skrawki wydrukowane wcześniej w domu.
Ciężko się tak jeździ po obcym terenie.
Tutaj robi się pagórkowato. Niedaleko są Wzniesienia Łódzkie, to rzut beretem.
Kołuje w Brzezinach.

drewniany kościół w Brzezinach © Tymoteuszka


a przy nim drewniana dzwonnica © Tymoteuszka


klasztor i parafia OO. Franciszkanów pw. św. Franciszka z Asyżu w Brzezinach © Tymoteuszka


kościół św. Ducha w Brzezinach z 1737-1750r. © Tymoteuszka


kirkut w Brzezinach © Tymoteuszka


brama była zamknięta, tylko to udało mi się wychwycić © Tymoteuszka


puk puk puk, oto ja, zagubiona owca Twa... © Tymoteuszka


Wyjeżdżam na trasę w kierunku Rogowa - tutaj kolejny przystanek.
Jest 21 stopni, ale odczuwalna wyższa, wieje wiatr, który osusza usta.

przez góry i doliny © Tymoteuszka


pałac w Rogowie © Tymoteuszka


mapa arboretum w Rogowie © Tymoteuszka


Bez komentarza :)

arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka

alpinarium © Tymoteuszka


alpinarium © Tymoteuszka


alpinarium © Tymoteuszka


alpinarium © Tymoteuszka


alpinarium © Tymoteuszka


założyciel alpinarium © Tymoteuszka


alpinarium © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


arboretum © Tymoteuszka


Z Rogowa jadę ponownie krajówką do Jeżowa, cały czas na wschód.

kolejna gmina zaliczona ;) © Tymoteuszka


chaty w Jeżowie © Tymoteuszka


kościół w Jeżowie © Tymoteuszka


pw. św. Józefa-Oblubieńca NMP © Tymoteuszka


wybudowany został w latach 1907-1914 © Tymoteuszka


tabernakulum jest metalowe pancerne z obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa © Tymoteuszka


malowidła ścienne i piękne witraże w środku © Tymoteuszka


organy © Tymoteuszka


w kruchcie kościoła © Tymoteuszka


od frontu, wybudowany jest w stylu noegotyckim, trójnawowy © Tymoteuszka


chata w Jeżowie © Tymoteuszka


z cmentarza żydowskiego w Jeżowie została chyba tylko brama :( © Tymoteuszka


cmentarz wojenny z 1939r. w Jeżowie © Tymoteuszka


Z powodu goniących mnie niezaciekawych chmur, postanawiam szybko kierować się w stronę domu, czyli na południe. Z tej szybkości zapominam o jeszcze jednej atrakcji Jeżowa - drewnianej kaplicy cmentarnej.
Jestem wściekła na siebie, dzielił nas tylko rzut beretem.
eh.

Omijam główną trasę na Tomaszów bokiem i kieruję się na wieś Góra.
Tam wg mapy stoi młyn na rzece Rawce, która z resztą jest Rezerwatem.
Ciekawe w jakim jest stanie.

w stronę Góry, widoki zachęcają do pedałowania :) © Tymoteuszka


młyn w Górze © Tymoteuszka

robi wrażenie © Tymoteuszka


Dalej już znaną mi drogą, więc jestem już u siebie :)
Chmury nadal mnie gonią.

prywatnym dwór w Węgrzynowicach © Tymoteuszka


kościół w Budziszewicach © Tymoteuszka


dziś był otwarty i udało mi się wejść tylko do kruchty, dużo światła - lubię takie :) © Tymoteuszka


pałac w Ujeździe w remoncie, ciekawe jaka będzie elewacja? © Tymoteuszka


rynek w Ujeździe © Tymoteuszka


w drodze, bliżej domu, czem prędzej.... © Tymoteuszka


Dojeżdżam do domu, wipijam hettolitry kawy i herbaty, wchodzę do wanny i....ulewa!!!
ufff, zdążyłam :) była godzina ok. 16.00

Ogarniam się z brudu, zjadam obiadek i pedałuję na mszę do kościoła na Niską, po której jest koncert muzyki Gospel zespołu ze Stanów Zjednoczonych.
Tymoteuszka lubi gospel :)

plakat koncertu :) to dziś :p © Tymoteuszka


The Worship Experience © Tymoteuszka


Dłonie od klaskania mi drętwieją :)

koncert odbył się w kościele św. Rodziny w Tomaszowie (Filipinii :p ) © Tymoteuszka


Świetny był!!!
Dziękujemy!!!
Po koncercie spotykam się z Anetą (też jej się podobał :)), z którą idziemy na spacer, okrężną drogą do domów.

Sympatyczny dzień i wieczór :)
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 30.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 17.65km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Twój duch jak wiatr, skąd przybywa i dokąd podąża...", polowanie na bociana i na bąka:)

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 22.05.2012 | Komentarze 4

Dziś pojadę sobie na południe, a co?

Po pracy szybko zmieniam ciuszki, wskakuje na Bociana i jedziemy sobie tak.

Przez Rezerwat.
Jak na poniedziałkowe popołudnie, dość dużo ludzi na ścieżce, piękna pogoda zachęca do spacerów.

wejście do Rezerwatu © Tymoteuszka


Rezerwat Niebieskie Źródła © Tymoteuszka


opis wywierzyska © Tymoteuszka


mokro © Tymoteuszka


W Smardzewicach postanawiam zrobić przystanek.
Nigdy nie miałam szczęścia do otwartych drzwi w Sanktuarium, korzystam i wchodzę do środka.
Byłam tam nie raz, ale Wy nie byliście i nie widzieliście.
Robię fotki w wewnątrz jak i na zewnątrz.
Dochodzi 18.00, dzieci komunijne mają biały tydzień, co niektórzy przyjechali rowerami.
O dziwo, nikt nie zamyka ich do stojaków, stoją sobie wolno, że tak poweim.

w Sanktuarium św. Anny w Smardzewicach © Tymoteuszka


boczne ołtarze w Sanktuarium © Tymoteuszka


w kruchcie kościoła © Tymoteuszka


jedna z wież przy Sanktuarium © Tymoteuszka


jedna z wież przy Sanktuarium © Tymoteuszka


gdzie jest mój Czarny Bocian? © Tymoteuszka


Jadę w kierunku tamy, a późnij skręcam, by wjechać na molo.

kwitną © Tymoteuszka


rozkwitły © Tymoteuszka


Bocian i ja na molo © Tymoteuszka


Bocian na molo, w oddali tama na Zalewie Sulejowskim © Tymoteuszka


Wiatr, co by było gdyby go nie było?

Pilica wypływająca z Zalewu Sulejowskiego, gdzieś w oddali Tomaszów © Tymoteuszka


Z Zalewu obieram kierunek na Borki, Swolszewice, Wiaderno.

Bocian na torze kartingowym na Borkach © Tymoteuszka


stara chałupka drewniana © Tymoteuszka


mój duch :) © Tymoteuszka


By jego sfotografować, musiałam wjechać na paskudne pole ;)

polowanie na bociana © Tymoteuszka


w polu, kłosy © Tymoteuszka


Bocian na polance © Tymoteuszka


polowanie na bąka © Tymoteuszka


">2tm2,3

2TM2,3
"Jahwe, Tyś Bogiem mym"

Jahwe, Tyś Bogiem mym,
dusza moja pragnie z Tobą być
Jahwe, Tyś Bogiem mym,
ma nadzieja w miłosierdziu Twym

Jesteśmy wiatrem i nikt nas nie słyszy
Jesteśmy ciemnością i nikt nas nie prowadzi
Jesteśmy zgliszczem, jesteśmy pustynią
Przyjdź Panie, przyjdź, Maranatha!

Jesteśmy zimnem i nikt nas nie okrywa
Jesteśmy pętani i nikt nas nie uwalnia
Jesteśmy łzami i nikt nas nie osusza
Przyjdź Panie, przyjdź, Maranatha!

Twój Duch jak wiatr - jak wiatr:
skąd przybywa i dokąd podąża
nie wie nikt - nie wie nikt - tylko Ty!

Niebiosa deszcz z góry spuście,
o chmury świętego ześlijcie,
o Ziemio otwórz się Ziemio
Daj Zbawiciela Daj!

Jesteśmy bólem i nikt nie dostrzega
Przyjdź Panie, przyjdź, Maranatha


Na koniec robię 2 rundki w Alwjach Piłsudskiego, a na Placu Kościuszki zerkam na termometr, ponieważ licznik wskazuje w *F :)

  • DST 137.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 06:33
  • VAVG 20.99km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Zamościa z Carmelianą

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 5

Jedno zdjęcie z wczorajszego koncertu Maleo Reggae Rockers w moim mieście :)
Było cudownie, nic dodać nic ująć.
Dzięki za wspólną zabawę wszystkim.

w Tomaszowie Mazowieckim © Tymoteuszka


Na dziś zaplanowana była mała ustawka z Carmelianą, tutaj recenzja Natalii
To było nasze pierwsze spotkanie na żywo :)
Bardzo miło wspominam naszą dzisiejszą wycieczkę, choć nie do końca była ona zrealizowana. Musiałyśmy nieco skorygować trasę, z powodu zapowiadanych na popołudnie burz i opadów deszczu. Których tak naprawdę nie wykryto, eh.

T.M. - Ujazd - Buków - Ciosny - Rokiciny Kolonia - Łaznów - Będków - Czarnocin - Parcela - Srock - Moszczenica - Baby - Kiełczówka - Będków - Prażki(dom Reymonta) - Zamość - Będków - Rosocha - Olszowa - Bielina - Dębniak - Łazisko - Zaborów II - Komorów - T.M.

Po drodze na spotkanie z Carmelianą.

maki © Tymoteuszka


niebieskie :) © Tymoteuszka


W Rokicinach doszło do naszego spotkania. Byłabym tam za wcześnie, dlatego pojechałam z lekka okrężną drogą, miałam po drodze trzy cmentarze ewangelickie, ale niestety znalezienie ich zabrałoby mi dużo czasu, dlatego sobie odpuściłam przy pierwszym i zrezygnowałam.
Przyjadę tutaj kiedy indziej. Prawdziwe zagłębie cmentarzy ewangelickich, naliczyłam ich ok. 10 w okolicy. Niektóre z nich odwiedziłam już wcześniej.

kościół w Rokicinach Kolonia © Tymoteuszka


kapliczka koło kościoła © Tymoteuszka


Po krótkiej przerwie na opdoczynek kierujemy się w stronę Łaznowa.

kościół drewniany pw. MB Różańcowej w Łaznowie © Tymoteuszka


drewniana dzwonnica © Tymoteuszka


w środku, kościół zbudowany w latach 1755-56 © Tymoteuszka


Później do Będkowa.
Mamy takie szczęście, że natrafiamy na mszę w każdym kościele po drodze. Bardzo dużo ludzi stoi na zewnątrz, dziwnie się czuję, każdy obserwuje co my robimy, do wewnątrz nie można wejść, bo odparwiane są msze święte.

kościół w Będkowie pw. Narodzenia NMP © Tymoteuszka


Decydujemy się tylko na obchód kościoła z zewnątrz.

na ścianie kościoła w Będkowie, 1462 r, przebudowany XVIIIw. © Tymoteuszka


na terenie kościoła stoi bardzo dużo rzeźb, na tym zdjęciu - rzeźba Chrystusa © Tymoteuszka


anioły, a pod aniołami nieczytelne napisy na tablicy © Tymoteuszka


tu miała być drewniana stacja kolejowa, a jest...każdy sam widzi. © Tymoteuszka


W Czarnocinie.

kolarze, sporo ich było na naszej drodze © Tymoteuszka


kościól w Srocku pw. śś. Benedykta i Anny z 1764-66r., przebudowany 1909-13r. © Tymoteuszka


Kościół w Srocku bardzo przypomina mi nasz, św. Antoniego w Tomaszowie, czyż by to był bliźniak? ;)

W Moszczenicy uzupełniamy zapasy płynów i jedzonka.
Bardzo gorąco dziś. Dobrze, bo my zmarzluchy jesteśmy :)
W parku przy ruinach pałacu robimy malutki popas.
Sesji zdjęciowej nie widać końca.
Carmelianie chyba się podoba ;)

w parku, w Moszczenicy znajduje się pałac, ale nie myślałam, że jest on w takim stanie. © Tymoteuszka


Miałam obawy, żeby wejsć do środka, ruiny mogą się zawalić w każdym momencie.
Na szczęście nic nam nie jest.
Mała przygoda z pokrzywami. :)

straszą tu duchy i diabły, ten jest podobny do mnie, kiedy się zdenerwuje :) © Tymoteuszka


aparat sam nie umie robić zdjęć ;) tam leżę ja, i Bocian. © Tymoteuszka


tutaj lepiej się postarał. Carmeliana i ja. © Tymoteuszka


Na sam koniec zostawiłyśmy sobie wisienkę na torcie :)
Zamość, tutaj się rozstajemy, Carmeliana pedłauje do Łodzi, a ja do Tomaszowa.
Niestety, średnia spadnie, cały czas do Tomaszowa mam wiatr w twarz. Jest ciężko, dodatkowym minusem jest fatalny stan nawierzchni.

w końcu dojechałyśmy do Zamościa. Bardzo się cieszę, co widać na ujęciu :) © Tymoteuszka


Koło Zamościa stoi dom rodzinny Reymonta.

W Prażkach, koło Zamościa znajduje się dom rodzinny Reymonta z XXw. © Tymoteuszka


Kieruje się na Tomaszów.
Po drodze mijam Rosochę, a w niej drewniany kościół.

drewniany kościół w Rososze pw. św. Zygmunta © Tymoteuszka


z 1762r. © Tymoteuszka


ciekawa kapliczka w okolicach Olszowy © Tymoteuszka


zając kica :) © Tymoteuszka


Po wycieczce chwilka odpoczynku przy zasłużonym, chyba, piwku, mała obiado-kolacyjka.

Było mi mało i wybrałam się rowerem przez park, zachaczając o jeden festyn, do parafii NSJ na ul. Spalskiej, gdzie miał miejsce drugi festyn - tutaj poszłam na Mszę na 18.00.
Wstyd, ale mało co nie usnęłam, tak mnie zmogło. Zmęczenie.
Później przez miasto do domu.
Jak ja nie cierpie jazdy miejskiej. Wszystko psuje.

  • DST 40.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyjemne z pożytecznym z Towarzyszem na plecach

Piątek, 18 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 3

Z Towarzyszem na plecach , bo dziś byłyby Jego urodziny :)

Na dziś wyznaczyłam sobie zadanie.
Tzn. kolega z Łodzi, Piotrek.... dzisiaj....tak jakby chciał mnie poprosić o sprawdzenie 3 punktów kontrolnych z gry Adventura Orient na północ od Spały.
Wymienił trzy, zgodziłam się, ale tylko na jeden :)
Dlatego tylko jeden, bo nie byłam na tamtych dwóch i nie wiem gdzie stoją.
PK 14 wiem gdzie stoi, byłam tam już nie raz :)
Przypomniało mi się, że nie mam mapy z naniesionymi punktami, a raczej jej nie zdążyłam poszukać, pewnie leży w szafce z mapami, miałam za mało czasu, by ją odszukać i zaraz po pracy obrałam kierunek Spała, okrężną drogą.
Gdybym miął mapę z naniesionymi punktami, pewnie pojechałabym na kontrolę do tych trzech punktów, no ale bez mapy w tym przypdaku nie da rady.

T.M. - Luboszewy - Glinnik - Gać - Spała - Ciebłowice - czarny szlak rowerowy - T.M.

krowa? a może pies Pluto? :) © Tymoteuszka


kłosy coraz większe © Tymoteuszka


Wjeżdżam do Rezerwatu Gać, gdzie jest ustawiony PK14 (ścieżka w obniżeniu) - z tego co pamiętam.

nad Gacią trwa wycinka drzew © Tymoteuszka


przejeżdżam przez mostek, w kierunku Punktu Kontrolnego 14 © Tymoteuszka


Jadę z pamięci.
Kiedy ja tu byłam ostatnio?
Nie wiem.

znalazłam PK 14, bez mapy ;) © Tymoteuszka


Za pierwszym podejściem udało się.
Jednak z moją pamięcią nie jest tak źle ;)

jechałam na pamięć i udało się :) © Tymoteuszka


wracam z PK14 © Tymoteuszka


w Rezerwacie Gać paprocie sobie rosną © Tymoteuszka


i takie oto piękne kwiatuszki :) © Tymoteuszka


droga w Rezerwacie Gać © Tymoteuszka


Przez Spałę do domu.

cała historia mostów spalskich © Tymoteuszka


Pilica niebezpiecznie wysycha © Tymoteuszka


drewniany domek po drodze do Ciebłowic © Tymoteuszka


Czarnym rowerowym szlakiem do Tomaszowa.
Bocian tutaj z lekka się ukurzy :)

w Ciebłowicach Małych mieszka bociania rodzina © Tymoteuszka


początkowo myślałam, że te wykopy koło Skansenu Rzeki Pilicy to specjalnie przygotowane na rekonstrukcję bitwy, ale później mnie olśniło, że budują nowy parking :) © Tymoteuszka


znaki przystankowo-autobusowe mamy nowe :) © Tymoteuszka


Od dziś trwają u mnie w mieście zawody w biegu na orientację.

biuro zawodów biegów na orientację mieści się w budynku kręgielni, koło toru łyżwiarskiego © Tymoteuszka


bardzo żałuje, że nie ma mnie na liście zawodników, tak blisko, a tak daleko, eh :) © Tymoteuszka


widać coś? Klubowe Mistrzostwa Polski w biegach na orientację © Tymoteuszka


Ciekawa wycieczka, sprawiła mi nawet przyjemność ;)
Ale najważniejsze, że pomogłam w jakiś sposób Piotrowi.
I to mnie cieszy.
Zapisuję ją po stronie "dobrych uczynków" :)

A jutro będziemy się bujać w rytmie reggae o 17.00 w Centrum Chrześcijańskim TOMY w Tomaszowie, ul. Jerozolimska.
Jakby ktoś miał ochotę się pobujać razem z nami, zapraszam :) wstep wolny!!!

<param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/YmaKxPsP9i8"></param><param name="wmode" value="transparent"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/YmaKxPsP9i8" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>&feature=related">Maleo

  • DST 31.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

na stresa - tylko drewno :)

Czwartek, 17 maja 2012 · dodano: 18.05.2012 | Komentarze 6

Niektórzy z Was, kiedy macie stresa, wyjeżdżacie na przejażdżkę przeważnie do lasu, by sobie pokrzyczeć.
Ja też sobie pojadę, ale las zostawie w spokoju, nie będę krzyczeć.
Spróbuje innej metody.
Metodą na stres będzie architektura drewniana, to co Tymoteuszka lubi najbardziej.

Mała reklama na sporotowo:

Od piątku, czyli od dziś w Tomaszowie rozpoczynają się Klubowe Mistrzostwa Polski w biegu na orientację, szkoda, że nie biorę w nich udziału, a mogłabym, bo dla zwykłych amatorów też są przygotowane biegi na tych samych dystansach co dla zawodowców ;)
KMP tuaj można poczytać co się będzie działo. Zawody potrwają do niedzieli.

A od soboty (19 maja) w Spale i na Nowym Glinniku odbędą się Mistrzostwa w wieloboju spadochronowym info tutaj . Może uda mi się gdzieś ich spotkać, jak będą krążyć pod niebieskim sklepieniem? :)

Przejdźmy do wycieczki.

Dziś po raz pierwszy łyknęłam melisę, działa pozytywnie, nie jestem kłębkiem nerwów, jak to miało miejsce wczoraj i przedwczoraj.
Obym się od niej nie uzależniła ;)
Nawet się uśmiecham.
Chyba jest lepiej, odpukać.
Dziękuje wszystkim za słowa otuchy, które padały i padają z Waszych ust, klawiatur ;)

Zataczam kółko.
Jadę w znajome miejsca, choć jedno z nich będzie moim kolejnym odkryciem, mam tutaj na myśli grób Marii Wielopolskiej w Spale - nigdy tu nie byłam.

drewniany w Białobrzegach © Tymoteuszka


W Białobrzegach wyją syreny w straży, chłopaki są wzywani do pożaru. Wyje w głowie i uszach.

dwie jednostki straży musiałam przepuścić © Tymoteuszka


A miałam tamtędy jechać. Uff.

pali © Tymoteuszka


Po 12 km docieram do Spały.

drewniana chatka w Spale © Tymoteuszka


pojawiła isę nowa mapa Spały i Inowłodza - wiem już czego jeszcze nie widziałam, a jest zaznaczone na mapie, trzeba tam pojechać :) © Tymoteuszka


Z mapy wyczytałam gdzie się znajduje grób hrabiny Marii, w końcu się dowiem gdzie ona leży.
Ze ścieżki rowerowej tego znaku nie widać, dlatego rowerzyści nie mają szans na zobaczenie tego grobu, z niewiedzy.
Znak widać, ale z jezdni DK48, no i z mapy, z której można coś wyczytać :)

to jadę :) © Tymoteuszka


przy grobie Hrabiny © Tymoteuszka


"Granitowy krzyż i nagrobek hrabiny Marii Wielopolskiej, żony zarządcy Spały za czasów carskich. Po wykryciu jej romansu z carskim oficerem popełniła samobójstwo. Pochowana została w lesie, kilkaset metrów od obecnego nagrobka w kierunku północno-wschodnim. Nagrobek został przeniesiony w obecne miejsce podczas budowy ośrodka wypoczynkowego."
(źróło: www.polskaniezwykla.pl)

Maria Wielopolska tu leży © Tymoteuszka


ja taka mała, on taki duży © Tymoteuszka


spalski styl bardzo mi się podoba © Tymoteuszka


w parku angielskim © Tymoteuszka


kościół spalski © Tymoteuszka


informacja turystyczna w Spale © Tymoteuszka


Pociągi tędy nie jeżdżą.

stacja kolejowa Spała :) © Tymoteuszka


Wcześniej wycie syren, teraz na głową krążą Kawalerzyści.

żołnierze z Kawalerii Powietrznej kołują nade mną :) © Tymoteuszka


aleją © Tymoteuszka


jedna z majówek przy krzyżu w Glinniku © Tymoteuszka


Bez chaty z Rosyjskiej bajki dzisiejsza wycieczka byłaby nie udana, więc jadę, zbaczam z kursu.

chata z Rosyjskiej bajki © Tymoteuszka


przybliżenie chaty © Tymoteuszka


skręt na prawo!!! © Tymoteuszka


przejazd kolejowy na ul. Spalskiej © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, solo


  • DST 111.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 14.02km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

DYMNO 2012 czyli piaskowo-błotnisto-deszczowa masakra :)

Sobota, 12 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 11

Dymno 2012

Mój drugi maraton na orientację w tym roku po Otwocku.
Zaś pierwsze w życiu DYMNO.

Z opowieści innych osób nt. poprzednich edycji wiem, że nie będzie łatwo. Charakteryzuje się ono terenem podobnym do plaży, czyli duzo piachów, błota, co za tym dzie, mało asfaltów, czyli powoli.
Tak było i tym razem.

Tegoroczny maraton odbywał się na terenie Puszczy Białej, w miejscowości Stare Bosewo, na północy Mazowsza. Więc przede mną długa droga do bazy.
Wyjeżdżam w piątek wczesnym popołudniem. Na miejscu jestem ok. 20.00, na parkingu pierwsze pogaduchy z piechurami.
Po wypakowaniu się, postanawiam po ciemku przejechać się do Długosiodła obadać teren.
Wioska bardzo przyjemna, choć niewiele widać, dużo kolorowych drewnianych chat.
W centrum stoi kościół, za kościołem znajduje się skansen, który jutro też odwiedzę, ale o tym później.

plik map Długodystansowy Rajd na Orienatcję DYMNO 2012 © Tymoteuszka


prezenty od organizatorów DYMNO 2012 © Tymoteuszka


O 23.00 pierwszy punkt zawodow, czyli odprawa tecniczna - nie obowiązkowa.
35 PK do zaliczenia.
Limit: 13 h
Brak potwierdzonego punktu: kara 1h
OS: Odcinek Specjalny - do znalezienia chyba 3? PK, które są nie widoczne na mapie. OS - to linia, na której rozstawione są PK te prawdziwe i fikcyjne - niewiadomo które to które. Czyli gra w ciemno. Zdobędziesz ten prawidłowy - dobrze, podbijesz fikcyjny - dostajesz karę w postaci dodatkowych minut.
Już na samym początku postanawiamy OS ominąć szerokim łukiem.

11 maja 23.00 - odprawa techniczna przed Dymnem była nieobowiązkowa © Tymoteuszka


dlatego nie wszyscy zawodnicy na nią dotarli © Tymoteuszka


dobry sportowiec: :) © Tymoteuszka


chaty w Długosiodle są bardzo kolorowe © Tymoteuszka


chata zielony domek © Tymoteuszka


wejście do Skansenu w Długosiodle, tam był umiejscowiony jeden z punktów kontrolnych © Tymoteuszka


Późno, bo o 00.30 kładę się spać, zanim zasnę, minie sporo czasu.
Jest gorąco, komary brzęczą koło ucha, hałas na hali.
Od 4.00 praktycznie już nie śpię. Zaczyna się znów robić głośno, ja zwariuje.
Dlaczego nie poszłam do samochodu spać?

Wstaje po 6.00. Zaczyna padać, lać, zacinać, dodatkowo mocno wieje, jest zimno.
Wczoraj był upał, dziś zaledwie 10 stopni, brak słońca.
Teraz mam dylemat co na siebie założyć?
Czy długie, aby było mi cieplej, ale i szybciej zmoknę; czy krótkie, w których będzie mi zimno, ale się tak nie pomoczę?
Padło na krótkie.
Nie biorę apratu w trasę, ponieważ boję się, że go zamoczę. Dlatego zdjęć z trasy nie ma i nie będzie. A szkoda, bo widoki, co się okaże w drodze, niesamowite.

W Otwocku jechałam sama, dziś spróbuję jazdy w duecie. W ten sposób będę miała porównanie. Towarzyszką jazdy jest Syla

10 minut przed startem zostały wręczone mapy, start o 8.00.
Chowamy się w szkole, gdzie nie pada, 4 mapy, na jednej z nich widoczne jest rozświetlenie wszystkich punktów, czyli przybliżenie każdego z nich.
Już teraz wiem, że mam za mały mapnik.
Zaznaczamy całą trasę pod dachem, korzystając, że nic na nie, nie pada.
Zajmuje nam to sporo czasu.

Jedziemy.

PK2 (wiata w skansenie) - tam gdzie byłam wczoraj, także przejmuje nawigację i kierujemy się na Długosiodło.
Po zaledwie paru kilometrach, jestem już cała mokra, okulary parują (po co ja je wzięłam?). Podbijamy i jedziemy dalej.

PK1 (zagłębienie na szczycie) - jest blisko, w lesie, tylko który to szczyt? ;)

PK6 (skrzyżowanie granicy lasu i rowu) - trafiamy bez problemu, tutaj robi się mokro, pod nogami, grzęsko i bagniście, ale to dopiero początek :)

PK7 (szczyt) - tutaj troszkę nam zajęło czasu znalezienie tego właściwego szczytu. Syla ma poważny problem z przerzutkami, które nie chcę przerzucać, prawdopodobnie po wcześniejszym upadku.
Na szczęście pojawia się Bartman, który je uruchamia, choc niecałkowicie, ale da się jechać. Choć nie ma ona możliwości zmiany na inne (tył), jedziemy, daje radę.
Podziwiam ją.

PK16 (górka nad brzegiem jeziorka) powinno być łatwo. Jest inaczej. Na punkcie znowu spotykamy Bartmana.

Z PK16 kierujemy się na PK8 (rozwidlenieścieżki i drogi). Punkt powinien być łatwy do odnalezienia, gdyż znajduje się vi sa vi tego poprzedniego, tylko po drugiej stronie drogi asfaltowej. Po drodze napotykamy na przeszkodę w postaci bramy i ogrodzenia, nie wiemy czy jest wyjście z drugiej strony, więc postanawiamy, ze obejdziemy siatkę na około. Teren ogrodzony ciągnie się w nieskończoność, idziemy pośród drzew, kłód pod nogami, chaszczy, płot skręca raz w lewo, raz do tyłu, raz w prawo. Dochodzimy do asfaltu, jest dobrze, skręcamy w prawo i teraz musimy odbić w lewo, przez las na punkt.
Po drodze przebiegaja nam sarenki, ufff, co za szczęści, że nie uderzyły we mnie, ale mają zryw.
Troszkę tutaj kołujemy, ale w końcu udaje się nam znaleźć. Zgadnijcie kogo spotykamy na punkcie, oczywiście, że Bartmana :)

Teraz pora na PK9 (most kolejowy), kawałkiem asfaltu i pierwsz w przwo za torami. Prosty punkt. Pod mostem chowamy się na chwilkę przed deszczem.
Co niektórzy robią prawdziwy popas.
Kolejny raz wertujemy mapy i nastawiamy się na PK15 (przepust).
Przecinką wzdłóż torów kolejowych, tutaj troszkę się motamy, ale punkt znaleziony.

PK11 (szczyt) - ulubiony rodzaj punktu przez Sylę.

PK35 (ujście rowu do rzeki Wymakracz. Strona płn) - ja go ominęłam. Dobrze ukryty. Syla, dzięki. Na drugi raz trzeba się lepiej rozglądać.

PK17 (drzewo na skarpie, zach. strona cieku, brak kładki (płytko), dojście od strony wschodu wzdłuż cieku). Będzie wesoło i było.
Nie babrałam się jeszcze w tami bagnie. Idąc do punktu zassał mi się jeden but, który został w bagnie, a ja zostałam w skarpetce. Pięknie. Jak mam jechac bez buta? Musiałam się cofnąć i wejść jescze raz w to samo miesjce, a jak mi zassie drugiego? - trudno, będę bez butów.
Bagno oddało buta, idziemy dalej. Rzeczywiscie nie ma kładki, rzeczka po kolana, a punkt po drugiej strony. Tutaj wspomogliśmy się :) Zaliczony.

PK18 ( kępa drzew) - po śladach zostawionych przez innnych. W drodze powrotnej krowy tarasują nam przejazd, trzeba zejść z roweru, tymbardziej, ze piachów na Dymnie nie brakuje.

PK33 (zakole rzeki Orz, strona płd. górka) - na mapie co innego, w terenie co innego, o czym byliśmy informowani na odprawie ;)

PK20 (zniszczona kładka na rzece Orz obok ruin młyna, strona południowa). Wydaję się on bardzo łatwym punktem, ale to tylko pozory. Trzeba szukać głębiej.

PK19 (przepust, strona zachodnia) - przepust jest pod torami kolejowymi, do końca nie da się jechać, zostawiamy rowery i idziemy kawałeczek.
Wracajac do drogi asfaltowej, Syla gubi licznik. Zostawiamy rowery gdzieś na posesji i idziemy go szukać w piachach :)

Robi się zimno ze zmęczenia i przemoknięcia, temperatura spada.
Mamy czas do 21.00, ale nie chcemy wracać po ciemku, a tymbardziej szukać jakiego punktu.

PK34 (róg zarastajacej łąki, nad kanałem) będzie naszym ostatnim. Stamtad prosta droga do bazy i co najważniejsza szybka autostrada :)
Na punkt docieramy przez pola, trudno mi się pedłauje, skacząc na siodełku po nierównym polu, wolę prowadzić rower niż jechać.
Czuję juz zmęczenie, nie da się ukryć.
Prosty punkt, ale wymagający, jak wszystkie pozostałe.

Wracamy asfaltem.
Dostaję kopa w nogach, pędzimy pod wiatr ponad 23 km/h :)
Docieramy na metę bez problemu.

Po oddaniu kart dostajemy kubek w przezencie oraz certyfikat :)
Zaproszenie na stołówkę na obiad (gorąca pomodorowa - zbawieniem, kotlet z ziemniakami i buraczkami oraz kompot). Trzęsę się ja osika.
Odreagowywuje chyba w ten sposób.
Nie mogę się rozgrzać, wlewam sobie jeszcze jeden talerz zupy, po czym wstaję z brzuchem w 6-tym miesiacu ciąży ;)

Można sobie tez opłukać rower, czego nie robię, bo po co? W domu się umyje porządnie.

Idę pod gorący prysznic.
I do wyra.
Hałasy przeszkadzają w zaśnięciu, zasypiam bardzo późno.
Ludzie z kategorii ekstremalnej co chwilę meldują się na mecie i robią zamęt na hali. Budzę się i dochodze do wniosku, ze pora wstawać i jechac do domu, gdzie w ciszy odeśpię całą tą impreze. :)
O 2.00 wyjeżdżam, super się jeździ nocą, szczególnie przez Warszawę, tylko bardzo szybko można zasnąć.

Zadowolona.
Zmorodowana, ale warto było.
Widziałam na żywo Bikestats-owiczów: Theli oraz Bartmana :)
Dziękuje za towarzystwo Syli :)
Dziękuje też za wspaniałą zimną i deszczową aurę, gdyby nie ona, byłoby nudno ;)

Wyniki już są, ale nie chcę ich ogłaszać, gdyż nie są jeszcze widoczne na stronie zawodów, moze juz niedługo....

Edit:

Wynik wstępny:

Trasa C120 km, tak naprawdę cała trasa liczyła dużo więcej kilometrów :)
w kategorii K20 miejsce: 9/15
w kategorii open miejsce: 59/69
na mecie: 20:23:45
czas: 12h23min45s
kara: 20h
całkowity czas: 32h23min45s

Gratuluję zwycięzcom!!!!

  • DST 39.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.14km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż Piasecznicy i Bieliny + McDrive

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 05.05.2012 | Komentarze 6

Po pracy, dość późno wyjechałam.
Jeszcze to, jeszcze tamto, życie w biegu.
Życie.

Po wczorajszym dniu bez roweru, dziś już nie dałam rady. Musiałam choć na chwilkę.
Udało się, choć były sprawy ważne i ważniejsze.
W nocy zżarłam całą czekoladę.
Mam ostatnio zachciewajki.
Po wycieczce zachaczam o Mc Drive i raczę się BigMaciem i frytkami z colą.
Eh te kobiety.
To moja pierwsza wizyta w Mc od ponad pół roku? Nie pamiętam.

Trasa: Tomaszów - Komorów - Zaborów II - Sangrodz - stawy - Ujazd - Wygoda - Bielina - Dębniak - Łazisko - Zaborów II - Komorów - Tomaszów.


Czas na zdjecia

nad Piasecznicą © Tymoteuszka


kozy kują ;) © Tymoteuszka


hmmmm, nie mogłam się nawąchać © Tymoteuszka


kolorowy zwierzak ;), a jak wrzeszczy!!! © Tymoteuszka


młyn, Czarnego Bociana ukryłam wśród kwiatów © Tymoteuszka


na mostku pod młynem © Tymoteuszka


między stawami © Tymoteuszka


na stawie © Tymoteuszka


motylek © Tymoteuszka


ciekawą mam drożkę © Tymoteuszka


przeprawa przez rzeczkę © Tymoteuszka


wyschnięty staw © Tymoteuszka


Bielina © Tymoteuszka


nad Bieliną © Tymoteuszka


nad Bieliną1 © Tymoteuszka


na mostku taka oto wyrwa © Tymoteuszka


muuuuuu © Tymoteuszka


piwnica - rzadko spotykana, ważne, że są jeszcze takie :) © Tymoteuszka


kucyk © Tymoteuszka


Czarny Bocian bardzo lubi kwiatki © Tymoteuszka


jabłonie © Tymoteuszka


Piasecznica © Tymoteuszka


znów młyn, w powrotnej drodze © Tymoteuszka


Czarna-Bielina przypływająca już przez Tomaszów © Tymoteuszka


  • DST 92.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 19.17km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odkrywkowa i spontaniczna wycieczka ;)

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 7

Czysty spontan z Marcinem.
Integracja z kolejnym BS-towiczem :)

Dlaczego odkrywkowa? ano dlatego, że odkryliśmy min. źródełko i schron w Inowłodzu, jechaliśmy polnymi i leśnymi dróżkami dotąd nieznanymi.

Borki - Smardzewice - szlakiem koło żubrów - punkt kontrolny 1 - las - pola - Wincentynów - pola - Modrzewek - Modrzew - kapliczka Giełzów - Inowłódz - źródełko - synagoga - shron koło Idziego - Królowa Wola - Gać - stawy - Spała - Ciebłowice - Tomaszów.

W oczekiwaniu na Marcina, na Borkach.

na Borkach czekam na Marcina © Tymoteuszka


Z Borek kierujemy się w stronę Smardzewic, a dokładnie rowerowym szlakiem koło Ośrodka Hodowli Żubrów do punktu kontrolnego 1.

Punkt Kontrolny 1, przy Ośrodku Hodowli Zubrów w Smardzewicach © Tymoteuszka


Z punktu kontrolnego mkniemy dalej okrężną drogą :) przez lasy i pola, przecinając drogę DW713 w stronę wsi Wincentynów.
Tutaj znajduje się kolejny punkt kontrolny, stoi on w pobliżu Skansenu Niebowo.

mkniemy przez pola © Tymoteuszka


Punkt kontrolny przy Skansenie Niebowo © Tymoteuszka


Skansen Niebowo © Tymoteuszka


w Wincentynowie, zapraszam Was na ich stronkę internetową :) © Tymoteuszka


trochę tutaj nie pasuje :) © Tymoteuszka


Skansen Niebowo to jedna chatka wraz z ciekawym podwórkiem, na którym dzieją się niesamowite rzeczy :) © Tymoteuszka


zaprasza © Tymoteuszka


Wyjeżdżając z Wincentynowa kierujemy się w stronę Kraśnicy.
Pola i łąki są nasze.
Wcale nie zabłądziliśmy.
Tak miało być ;)
Po drodze dostrzegamy stary drewniany młyn, jedziemy go zobaczyć.
Na około niego stawy i piękne widoki.

z daleka widzimy młyn, więc jedziemy, jest!!! © Tymoteuszka


Dojechaliśmy do Kraśnicy.

kościół w Kraśnicy © Tymoteuszka


z 1897-1905 r. © Tymoteuszka


pw. św. Wojciecha © Tymoteuszka


na terenie kościoła stoi drewniana kapliczka © Tymoteuszka


wnętrze kościoła w Kraśnicy, w tym momencie skończyła się msza, mamy szczęście © Tymoteuszka


Z Kraśnicy obieramy kierunek na Inowłódz.
Po drodze Marcin wpada na genialny pomysł.
Oto on.

wśród kwiatów :) © Tymoteuszka


Po wejściu w pole kwiatów moje nogi stają się koloru żółtego, czy ja się nabawiłam żółtaczki? ;) Dość śmiesznie wyglądam.

Przy okazji zdobywamy kolejny punkt kontrolny, który jest umiejscowiony koło kapliczki Giełzów, dawnej pustelni.

Punkt kontrolny obok kapliczki Giełzów - dawnej pustelni © Tymoteuszka


Weszliśmy do środka.

wnętrze kapliczki © Tymoteuszka


a tak wyglada z zewnątrz, obok stoi punkt © Tymoteuszka


Na mapie zaznaczone jest źródło, blisko Pilicy, w Inowłodzu.
Kiedyś próbowałam go odnaleźć, ale zakończyło się to fiaskiem.
Dziś było inaczej.
Próbowaliśmy z jednej strony go zajść - nie udało się.
Udało się z drugiej strony, ale po jakiej dróżce....z jednej strony Pilica, z drugiej wysokaśna skarpa.
Idziemy.

w poszukiwaniu źródła w Inowłodzu © Tymoteuszka


Jest!!!

źródło w Inowłodzu © Tymoteuszka


w skale © Tymoteuszka


i z czego się tak cieszysz? © Tymoteuszka


smaczna woda z niego wypływa © Tymoteuszka


wpływa prosto do Pilicy © Tymoteuszka


Przed dawną Synagogą robimy mały popas.

dawna Synagoga w Inowłodzu © Tymoteuszka


teraz mieści się w niej sklep spożywczy © Tymoteuszka


Teraz jedziemy dalej, tym razem w kierunku kościółka Idziego, odkryć to, co nie odkryte przez nas.
Wiedziałam o jego istnieniu, ale nigdy go nie widziałam.
Teraz zobaczę.

sama bym go nie znalazła © Tymoteuszka


Schron, koło Idziego.
Nieźle zakaamuflowany.

bardzo dobrze jest ukryty © Tymoteuszka


schron w Inowłodzu, na wzgórzu koło kościółka św. Idziego © Tymoteuszka


schron w Inowłodzu, na wzgórzu koło kościółka św. Idziego © Tymoteuszka


tak jest w środku © Tymoteuszka


w środku © Tymoteuszka


Regelbau 668 © Tymoteuszka



Idzi przysłonięty przeze mnie, widać tylko daszek, kapelusz ;)

co ja mam na głowie? © Tymoteuszka


W stronę Gaci.

zając ucieka © Tymoteuszka


w Rezerwacie Gać, staw Szczurek © Tymoteuszka



wgramolić sierota się nie może © Tymoteuszka


jestem bohaterem dnia - wgramoliłam się!!! ;) © Tymoteuszka


Siadamy na ławeczce na moście w Spale.
I tutaj dostrzegamy groźne, czarne chmury.
Przez Ciebłowice do Tomaszowa.
Po drodze zapada decyzja, że rezygnujemy z drogi na Jeleń i dalej na tamę, gdzie mieliśmy się rozstać.
Zatem jedziemy prosto do Tomaszowa.
Wyprowadzam Marcina na trasę na Wiaderno, gdzie się żegnamy.
Wracam do domu.
Za godzinkę leje deszcz, burza kołuje, strzelają pioruny.

  • DST 106.00km
  • Teren 44.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 19.94km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

7 h w najstarszych górach Polski

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 8

Dużo zdjęć.
Jak masz się nudzić czytając tę notkę, to lepiej nie czytaj.
Przejdź na inny blog.

Weekend majowy zupełnie inaczej miał wyglądać, jak wygląda.....bo miałam się spotkać z Kajmanem i Niradharą nad Pilicą....i....

A wygląda tak, że 1 maja byłam w Górach Świętokrzyskich.
2 maja byłam w pracy.
A na 3 maja, jeszcze nie mam konkretnego pomysłu, choć to już za parę godzin.

Zrezygnowałam z prawdziwej trzydniowej majówki na rzecz kolejnych zawodów na orientację, które już w przyszłą sobotę. Co za dużo, to nie zdrowo.

Zacznijmy od początku.

Pobudka o 4.30.
Na miejscu, czyli w Chęcinach, w województwie świętokrzyskim, jesteśmy o 8.00.
Przebieram się, uzbrajam Czarnego Bociana w mapnik, mapa, licznik, zakładam kask na głowę, napełniam bidon po brzegi i startuje.
Umawiamy się na telefon o godz. 16.00.
Także mam 8h czasu, aby wyrobić z góry założony plan.
Czy się uda?
To się okaże.
Nastawiam się na Szlak Architektury Drewnianej, ruiny oraz Szlak "Miejsca Mocy".
Wcześniej zaznaczam sobie trasę na mapie, jak to zazwyczaj jest na zawodach na orientację.

Najapierw objeżdżam miasteczko.
Nie umiem tutaj wszystkiego znaleźć, co sobie zaplanowałam, więc zmierzam pod górę na zamek.
Okrązam go w koło.
Po stromych i niebezpiecznych ścieżkach.
Serce wali, dobrze, że mam kask, ale czy on uratuje mi zycie w razie czego?
Widoki zapierające dech w piersi, bynajmniej mojej.
Nie mam takich na co dzień.

Ruiny zamku w Chęcinach 1 © Tymoteuszka


widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego © Tymoteuszka


widok ze wzgórza zamkowego chęcińskiego 2 © Tymoteuszka


ścieżką na około ruin chęcińskich © Tymoteuszka


wieża zamku © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


przy Rynku w Chęcinach © Tymoteuszka


parafia w Chęcinach © Tymoteuszka


Niemczówka - dom Walentego i Anny z Niemczów Wrześniów © Tymoteuszka


Klasztor w Chęcinach © Tymoteuszka


tył Klasztoru w Chęcinach © Tymoteuszka


W ten sposob moje zwiedzanie Chęcin się skończyło.
Jeszcze ostatni widok na zamek i kieruję się w stronę Bolmina, gdzie będzie drugi przystanek tego dnia.

ostatni rzut na ruiny zamku © Tymoteuszka


Żeby dojechać do kościoła, trzeba przejechać całą długość wsi, na dokłądkę cały czas pod górę, ponieważ kościół stoi na wzgórzu, ale za to jakie widoki.

kościół pw. Narodzenia NMP z 1602-1617 - późny renesans © Tymoteuszka


drewniana dzwonnica w Bolminie © Tymoteuszka


główny ołtarz w kościele w Bolminie © Tymoteuszka


kościół w Bolminie usytuowany jest na samej górze, widoki wokół zapierające dech © Tymoteuszka


Z Bolmina miałam udać się do Rembieszyc skrótami.
Ale nie wyszło.
Zgubiłam ścieżkę leśną na południe, a raczej jej nie zauważyłam i w ten sposób DW762 dojechałam do samego Małogoszcza - nie było go w moim pierwotnym planie.
Nic. Jedziemy.

jestem tutaj pierwszy raz :) © Tymoteuszka


Po większych i mniejszych miasteczkach, jakie mi się trafiają na mojej drodze jeżdżę w ciemno, ponieważ nie mam oddzielnych map, z ulicami. Trudno, żebym miała wszystko.
Także przejazdy przez nie są jak najbardziej spontaniczne, jadę jak chce i gdzie chce, na czuja. Nie jestem świadoma wszystkich ich atrakcji turystycznych, dlatego też po przyjechaniu do domu okaże się czego nie widziałam, a co mogłam widzieć, bo były tak blisko.
Będzie to jeden z pretekstów, żeby tu wrócić :)

rewitalizacja rynku w Małogoszczy trwa © Tymoteuszka


kościół Wniebowzięcia NMP w Małogoszczy © Tymoteuszka


Z Małogoszczy, jak wcześniej wspomniałam kieruję się do Rembieszyc, gdzie stoi ładny drewniany kościółek.

polna dróżka do Rembieszyc © Tymoteuszka


drewniany kościół w Rembieszycach pw. św. Piotra i Pawła © Tymoteuszka


z 1798-1799 r. © Tymoteuszka


stoi on na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


kościółek w stylu barokowym © Tymoteuszka


Gdzieś po drodze.

kilka boćków dziś na łące spotkałam :) to jest jeden z nich © Tymoteuszka


Z Rembieszyc obieram kierunek na Mnichów - tutaj stoi kolejny drewniany kościółek.
Szkoda, że nie mam szczęścia do otwartych drzwi.
Wszyskie są pozamykane.

Jadę leśną drożką koło stawów.

stawy po drodze do Mnichowa © Tymoteuszka


Kościółek w Rembieszycach najbardziej mi się podobał z tych napotkanych na dzisiejszej drodze. Choć wszystkie były piękne, ten przypadł mi do gustu.
Nie wiem czy wiecie, ale jestem zakochana wtakichj kościółkach.
Inni nie nawidzą tego zapachu starego drewna, zaraz wykrzywiaja nos i buzię, a ja, tak mogłabym bez końca.
Mają swój urok.
Mają swoją duszę.
Mają swoje wnętrze.
Mają swoje serce.
Po prostu są proste, bez przepychu, skromne.

drewniany kościółek pw. św. Szczepana Diakona w Mnichowie © Tymoteuszka


kolejny obiekt sakralny na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


kościółek z 1765-1770 r. © Tymoteuszka


dzwonnica © Tymoteuszka


Jest to prawdopodobnie jedyny ocalały kościół drewniany w Europie z wystrojem rokokowym © Tymoteuszka


Po drodze do Sobkowa przejeżdżam przez Mokrsko, a tam:

czas na Mokrsko © Tymoteuszka


kościół w Mokrsku © Tymoteuszka


i jego drewniana dzwonnica © Tymoteuszka


w dali widać Fortalicję w Sobkowie © Tymoteuszka


kościół w Sobkowie © Tymoteuszka


Przejeżdżam przez takie oto cudo:

w Dolinie Nidy © Tymoteuszka


Teraz czas na Chomentów.
Kolejny obiekt sakralny na szlaku architektury drewnianej.

drewniany kościółek w Chomentowie pw. św. Marii Magdaleny © Tymoteuszka


na szlaku drewnianej architektury © Tymoteuszka


wybudowany został między 1711 a 1744 r. © Tymoteuszka


W Chomentowie, przed kościołem spotykam rowerzystę turystę.
Rozmawiamy dosć krótko.
On jedzie z Kielc, a ja w przeciwnym kierunku, troszkę nam się spieszy.
Jednak jemu udaję się zobaczyć kościółek od środka, ja nie mam takiego szczęścia, niestety.

z Chomentowa przez pola do DW 766 na Morawicę © Tymoteuszka


Do Morawicy drogą wojewódzką, troszkę się przestraszyłam tego widoku.
Uspakajam Bociana, będzie wszystko w porządku, to tylko tak starsznie wygląda.
Damy radę.
Trzeba być dobrej myśli, nie poddawać się, wierzyć, mimo wszystko.

dużo górek :) © Tymoteuszka


W Morawicy wypatrzyłam napis: Kalwaria Świętokrzyska.
Więc jadę. Blisko.
Po drodze zachaczam o cukiernię i robię mały popas na ławeczce przy stacjach drogi krzyzowej.

Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy © Tymoteuszka


II Stacja Drogi Krzyżowej. Dziś moim krzyżem są poparzone ręce, dam radę, dam radę. © Tymoteuszka


Kalwaria Świętokrzyska w Morawicy © Tymoteuszka


Młyn w Morawicy © Tymoteuszka


Baga Jaga wypieła się na mnie © Tymoteuszka


Z Morawicy śmigam DK 73 w stronę Kielc.

Witamy w Kielcach, miasta raperów © Tymoteuszka


W Kielcach pierwszym przystankiem będą Dyminy.
Tam stoi drewniana kapliczka na Szlaku Architektury Drewnianej.

drewniana kaplica w Dyminach pw. Matki Boskiej Częstochowskiej © Tymoteuszka


Christus Vivit, Christus Regnat, Christus Imperat, napis nad wejściem do kaplicy © Tymoteuszka


na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


W centrum

w Kielcach © Tymoteuszka


na Starym Mieście © Tymoteuszka


Stary Rynek w Kielcach © Tymoteuszka


Katedra kielecka © Tymoteuszka


widok na Karczówkę © Tymoteuszka


Ostatni drewniany kościółek na mojej drodze.

kolejny drewniany kościółek w Kielcach, na Szlaku Architektury Drewnianej © Tymoteuszka


Tutaj zapada poważna decyzja.
Kolejnym i osttanim punktem wycieczki będzie wieś Piekoszów.
Z racji nie braku kondycji w nogach, bo te jeszcze są, mimo tak długiego dystansu, pokonanego terenu, pokonanych górek - jestem w szoku, ze to zrobiłam, ale z powodu moich obolałych, poparzonych, bordowych rąk.
Nie daję rady nimi ruszać, pieką jak holera. Zacisakm zęby, ale gdzieś tam mam łzy w oczach.
Mma jeszcze czasu do umóiwonej godziny 16.00, ale muszę ten czas skrócić, niestety.

Z Kielc obieram kierunek na Piekoszów, tam znajduje się Sanktuarium.

ostatni przystanek pięknego pierwszomajowego dnia © Tymoteuszka


Santuarium Matki Bożej w Piekoszowie © Tymoteuszka


Sanktuarium w Piekoszowie © Tymoteuszka


Po co mi rękawiczki?

nogi o dziwo wcale nie bolą, ale za to ręce... zatem muszę zakończyć wycieczkę przy Sanktuarium w Piekoszowie © Tymoteuszka


Piękny dzień.
Piękna wycieczka.
Piękne widoki.
Mimo poparzenia, nie żałuje.
Mimo, że wszyskiego nie zobaczyłam w te 7 h, co miałam zobaczyć, nie żałuje.
Tego dnia niczego nie żałowałam.

Było pięknie.

Teraz trzeba się leczyć, aby do 3 maja ;)
Wtedy założę juz długi rękawek.