Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

drewniane

Dystans całkowity:13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%)
Czas w ruchu:657:41
Średnia prędkość:18.43 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Liczba aktywności:186
Średnio na aktywność:72.44 km i 3h 59m
Więcej statystyk
  • DST 81.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 18.69km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

w Mazowieckie góry, czyli wyprawa w okolice Żelechlinka

Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 12

Po wczorajszej pięknej sobocie i krótkiej wycieczce do jesiennego Ujazdu i okolic, nastała równie piękna, słoneczna, ale wietrzna niedziela.
Wyliczyłam na antka oko, że w 80 km mogę się zmieścić.
Jak się później okazało, strzał w dziesiątkę. Dostanę jakąś nagrodę? :)

Z rana do kościoła na Mszę, na 9.00, co by później nie gnać na 18.00 i móc obejrzeć Ojca Mateusza o 17.00.
Na mszy ludzie przyglądali się na mnie jak na jakiegoś dziwaka. No cóż, do koscioła przychodzi się w eleganckim stroju, a nie w obcisłych geterkach, czy w sportowej kurtce, i jeszcze z kaskiem w ręce.

Po kościele w kierunku Lubochni, później Żelechlinka.

Z przewodnika "Trasy rowerowe Ziemi tomaszowskiej i nie tylko", dowiedziałam się, że w okolicach Żelechlinka są góry. Do tej miejscowości już dawno chciałam się wybrać, ale zawsze coś innego wypadało.
Dziś jest inaczej.
Z Kitkiem wybieramy się w Mazowieckie góry.

Żelechlinek to mała mieścina, w powiecie tomaszowskim, w województwie łódzkim.
Leży ona w odległości 25 km na północ od Tomaszowa.
Przez Żelechlinek nie biegnie żadna z dróg wojewódzkich, czy krajowych, przez co jest tutaj cicho i spokojnie.

Pakuje w plecak jedzonko i picie, oraz obowiązkowo lustrzankę, kask na łepek, 2 mapy, kamizelka i w drogę.

pozazdrościłam jednemu bikestatsowiczowi podobnego zdjęcia....teraz mam swoje :) © Tymoteuszka


przydrożny krzyż © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


Zanim dotrę do Żelechlinka, pragnę objechać go w koło, a raczej jego zachodnią część i tak z Lubochni, kieruje się na Tarnowską Wolę, Rękawiec i Stanisławów, gdzie skręcam na zachód, na Starą Wieś, gdzie znajduje się barokowy dworek z przełomu XVII/XVIII w.

dworek © Tymoteuszka


Teraz jadę na północ, mijam Węgrzynowice, Węgrzynowice - Modrzewie, gdzie spotykam ciekawie ozdobione mury budynku.

pasjonat :) © Tymoteuszka


Naokoło królują góry.
Super widoki.
Nie mam takich na codzień.
Dech mi zapiera, waw.
Nie mogę się napatrzeć. Głowa mi się kręci naokoło.;)

góry © Tymoteuszka


Za Węgrzynowicami we wsi Wola Łokotowa odbijam na wschód i mijam dwa mostki na rzece Rawce. Rzeczka Rawka na tym odcinku objęta jest rezerwatem.

młyn na Rawce © Tymoteuszka


Po przekroczeniu Rawki kieruje się na południe zgodnie z drogowskazem na Brynicę.
Tutaj kończy się asfalt. Teraz będę poruszać się szutrem i drogami "piaskowymi", pomiędzy górami, jestem w środku.

kapliczka z 1902 roku © Tymoteuszka


A to Ci niespodzianka są i kocie łby, a niech to, jeszcze pod górę.
Oj. Nie dam rady jechać. Chwilkę idziemy z Kitkiem na piechotę.
Dobrze, że trafiam na ludzi, co tutaj jest wielkim szczęściem, coby nie powiedzieć cudem. Pytam się o drogę, bo moja mapa niewyraźna, niedokładna. Stara mapa.

wieś Dzielnica i kocie łby © Tymoteuszka


z górki © Tymoteuszka


pole © Tymoteuszka


kapliczka leśna © Tymoteuszka


A tu mój ukochany piasek po kolana.

tego Tymoteuszka nie lubi najbardziej © Tymoteuszka


Takich kapliczek było więcej. Strasznie mi się podobały.

takie kapliczki mają coś w sobie :) © Tymoteuszka


A tu już jestem w Karolinowie, sąsiednia wioska Żelechlinka.

krzyż na asfalcie © Tymoteuszka


góry © Tymoteuszka


Już blisko celu.

Żelechlinek © Tymoteuszka


Nad stawem są ławeczki, gdzie mogę przysiąść i zrobić mały popas.
Szybko się zwijam, ponieważ wiatr, niczym halny, nie daje spokoju. Zmarzłam do szpiku.
Zakładam dodatkowo kaptur na głowę, co by mnie nie przewiało.

staw w Żelechlinku © Tymoteuszka


kościół w Żelechlinku © Tymoteuszka


Kościół w Żelechlinku pw. św. Bartłomieja z pocz. XXw, zbudowany w ładnym neogotyckim stylu.
Jest to poza starymi drewnianymi chałupami jedyna zabytkowa budowla na tym terenie. Niestety brama na jego teren jest zamknięta, nie mogę wejść do środka, co bardzo chciałam zrobić. Trudno. Nie tym razem.

z drugiej strony © Tymoteuszka


od frontu © Tymoteuszka


Żelechlinek w oddali © Tymoteuszka


Niedogodności nawierzchni wszelkiej maści, jakie miałam po drodze rekompensowało mi piękno krajobrazu i nieco senna atmosfera mijanych wsi.
Z racji, że nie przebiega tutaj żaden główny szlak komunikacyjny, jazda asfaltem przypomina jazdę po ścieżce rowerowej.
Lubię takie klimaty. Napewno tutaj wrócę, aby zwiedzić wschodnią część tego terenu, a także pojechać do Rawy Mazowieckiej, ale to już w przyszłym roku.

Pisałam już o wietrze?
Tak? to nic, napiszę jeszcze raz, wiatr był okropny, płatał mi figle po drodze.
Raz zdmuchiwał na środek jezdni, drugi raz do rowu. Jechałam niczym pijak drogowy ;)
Ale ja, dzielna wojowniczka nie dałam się.
Dojechałam do domu.

Marzę teraz o gorącej kąpieli i wiadrze herbatki, bo ja herbaciara jestem.

  • DST 44.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ujazd i cmentarze ewangelickie jesienią

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 07.11.2011 | Komentarze 1

Sobota, po pracy.

Chyba ostatni taki piękny weekend w tym roku.
Dzisiaj chciałam po raz ostatni w tym roku odwiedzić Ujazd.
Park wokół Pałacu pewnie świetnie wygląda o tej porze roku. Już widzę, jak jest zatopiony liśćmi. Już nie mogę się doczekać kiedy tam dojadę.

Tym razem wybrałam drogę opisaną w przewodniku rowerowym Ziemi Tomaszowskiej i nie tylko.
Co prawda jechałam na pamięć, bo nie miałam tej trasy na mapniku, tylko mapę turystyczną naszego regionu, ale i tak udało mi się dojechać :) lasami i polami.

Trasa wiodła z T.M. - Komorów - Zaborów II - Sangrodz - Byliny - Ujazd - Os. Niewiadów - Zaosie - Wykno - Ruda - Lipianki - Niewiadów - Os. Niewiadów - Ujazd - Sangrodz - Zaborów II - Komorów - Tomaszów.

młyn w Zaborowie © Tymoteuszka


jesień © Tymoteuszka


jesień © Tymoteuszka


pałac w Ujeździe © Tymoteuszka


mostek prowadzący do parku koło Pałacu © Tymoteuszka


park pałacowy © Tymoteuszka


przewalone drzewa w parku © Tymoteuszka


stawy w parku © Tymoteuszka


stawy raz jeszcze © Tymoteuszka


kaczki © Tymoteuszka


staw © Tymoteuszka


widok na kościół z parku © Tymoteuszka


w parku © Tymoteuszka


Byłam troszkę zdezorientowana jadąc tą drogą, bo tak naprawdę nie wiedziałam czy w dobrym kierunku jadę.
Ta droga zmieniła się nie dopoznania. Jeździłam nią co prawda autem, a nie rowerem, ale remont zrobił swoje. I droga dla rowerzystów do Zaosia, sukces :)

droga na Niewiadów © Tymoteuszka


Euro Glas w Niewidowie, olbrzymia Huta Szkła © Tymoteuszka


Jadę tutaj poraz pierwszy. Cmentarze są malutkie, ukryte gdzieś w lasach. Zaniedbane, zapomniane. Odgarnęłam liście, aby było cokolwiek widać.

pozostałości po cmentarzu ewangelickim - Ruda © Tymoteuszka


Piasecznica © Tymoteuszka


drewniana chata © Tymoteuszka


Tu jest drugi cmentarz, a raczej to, co po nim pozostało.
Tutaj grobów jest więcej, tak mi się wydaje, liście przykryły i nie widać. Otóż chodząc po nim, wyczuwałam lekkie pagórki pod nogami i jakieś twarde zakończenia, myślę, że to były groby. Muszę tutaj wrócić wiosną, latem, kiedy liści nie będzie. Wtedy się okaże, czy chodziłam po grobach czy tylko mi się wydawało.

pozosałości po cmentarzu ewangelickim - Lipianki © Tymoteuszka


Wracam do Ujazdu i z powrotem do Tomaszowa. Dzień krótki, a chciałoby się jeszcze pojeździć...eh

w Ujeździe © Tymoteuszka


kościół w Ujeździe © Tymoteuszka


kościół w Ujeździe © Tymoteuszka


w Ujeździe © Tymoteuszka


park w Ujeżdzie od strony DW 713 © Tymoteuszka


Rynek w Ujeździe - Plac Kościuszki © Tymoteuszka


To, co Tymoteuszka lubi najbardziej.

zachód © Tymoteuszka


Słodkie te kozy...jak macie na imię:, spytałam. One odpowiedziały krótko: meeee

one naprawdę rozmawiały ze mną :) © Tymoteuszka


potężne drzewo © Tymoteuszka


Było pieknie, jesiennie, kolorowo, choć pod koniec wycieczki robiło się zimno i ciemno.

  • DST 84.00km
  • Czas 04:09
  • VAVG 20.24km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolorowi Wszyscy Święci

Wtorek, 1 listopada 2011 · dodano: 01.11.2011 | Komentarze 3

Raniutko na cmenatarz.

kwatera żydowska na starym cmentarzu w Tomaszowie © Tymoteuszka


krzyż © Tymoteuszka


Aniołek © Tymoteuszka


Po cmentarzu, szykuje się na wycieczkę.
Co niektórzy pytaja się "czy Ty jedziesz na rower"?
- Tak.
- W święto Zmarłych?
- Usmiechnęłam się.

Po przeczytaniu od deski do deski nowo zakupionego przewodnika "Trasy Rowerowe Ziemi Tomaszowskiej i nie tylko", postanawiam wybrać wycieczkę zatytuowaną "Okolice Czerniewic - mazurskie klimaty". Oczywiście nie jadę całej trasy, która jest opisana. Ale za to zachaczam o inne ciekawe miejsca.

I tak, kieruje się najpierw na Spałę, później w kierunku Rezerwatu Gać:

staw Gierka nad Gacią © Tymoteuszka


W Rezerwacie spanikowałam troszeczkę. Sam na sam z biegnącym przede mną lisem? On na mnie, a ja na niego.
Kurcze, po co ja oglądam tego świra na Discovery ze "Szkoły Przetrwania". Wyobraźnia moja jest okropna.
Na szczęście gubie lisa i w końcu widzę jakieś zabudowania.

Tymoteuszka w lusterku :) © Tymoteuszka


Wjeżdżam do Czerniewic.
Później kieruje się do wsi Studzianki, ale najpierw musze przekroczyć S8 w budowie.

kapliczka w Studziankach koło Czerniewic © Tymoteuszka


Zagroda Młynarska w Studziankach © Tymoteuszka


Zagroda Młynarska z drugiej strony © Tymoteuszka


kościół pw. św. Małgorzaty z II poł. XVIIw. w Czerniewicach © Tymoteuszka


parafia w Czerniewicach © Tymoteuszka


Z Czerniewic udaje się w kierunku Krzemienicy przez wieś Lipie, i tam zauważam kapliczkę stojąca w szczerym polu. Jest to kapliczka niezwykła, niespotykana.
Żeby zrobić zdjęcie muszę najpierw wejść na czyjeś pole. Przepraszam.

Polna kapliczka koło Krzemienicy © Tymoteuszka


A tu taka sama, już w Krzemienicy:

Kapliczka w Krzemienicy © Tymoteuszka


z XVII wieku © Tymoteuszka


parafia w Krzemienicy pw. sw. Jakuba Apostoła © Tymoteuszka


został on zbudowany w miejscu stojącego tu wcześniej kościoła drewnianego. Jego budowa rozpoczeta została w 1598 r, a zakończona 2 lata później. © Tymoteuszka


Wyczytałam z ww. przeowdniku, że:
"Ciekawostką związaną z tym obiektem sakralnym jest jego udział w polskiej kinematografii. W kościele tym nakręcono część scen do filmu pt. "Pan Wołodyjowski", gdzie grał on kościół w Kamieńcu Podolskim".

A tu już jestem w Chociwiu:

czy ktoś tutaj mieszka? © Tymoteuszka


okolice Krzemienicy i Chociwia przypominają Mazurskie klimaty z racji na liczne stawy, przepusty na Krzemionce. © Tymoteuszka


to ma byc Dwór klasycystyczny z przełomu XVIII/XIX w.? chyba raczej nie © Tymoteuszka


Kierując się na drogę wojewódzką 726 w kierunku Opoczna, zaciekawia mnie znak: "Sierzchowy - kościół z XVI wieku - 4 km".
Nic, tylko jechać.
Popatrzyłam na mapę i...nieźle przedłuże sobie wycieczkę.

kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Sierzchowach © Tymoteuszka


zbudowany w latach 1520-44 i 1917-30 © Tymoteuszka


Z Sierzchowy jadę przez Bartoszówkę do Sadykierza i tam wjeżdżam na ww. DW 726 - ruch niewielki, bardzo sympatycznie się jechało.
I tak docieram do Rzeczycy i niedawno odkrytym skrótem, nowiutkim asfaltem, dojeżdżam do Gliny.

okolice Gliny....a może to Amazonka? © Tymoteuszka


A tu już nie jest taki nowy asfalt.
Jama na jamie, jak to mówią w Rosji.
Okropnie się jedzie tą drogą, mogliby na drugi rok kawałek nowego asfaltu położyć, bylibyśmy zachwyceni.

dziurawy asfalcik koło Gliny, tak mnie tutaj wytelepało... © Tymoteuszka


niedogodności asfaltowe zrekompensowały jesienne widoki :) © Tymoteuszka


Z Gliny na Królową Wolę, nie wjeżdżam tym razem do Spały, tylko jadę prosto przez Nowy Glinnik i Luboszewy.

jesienna aleja lipowa koło Glinnika - Jednostki Wojskowej - Kawalerii Powietrznej © Tymoteuszka


W Luboszewach dopada mnie kryzys wieku średniego.
Gadam do Kitka, ze damy radę, przecież widać już kominy Wistomowskie, za chwilkę pod górę, kawałek prostej, z górki i rogatki miasta. A później znów pod górę i prosta, do centrum i do domku.

Kitek dał radę, ja też. :)

Trasa kolorowa, bo to w końcu złota Polska.
Mglisto i bardzo wilgotno. Bez grama słońca. Także ponuro.
Za ciepło się ubrałam.
Znów bez picia i jedzenia - muszę coś z tym zrobić.
Łańcuch wreszcie spsikanym Shel-em.
Pamiętałam, aby posmarowac usta maścią z wit. A :) - sukces.

Chyba powoli żegnam się z Kitkiem. Za bardzo mi się nie chcę, ale będe musiała, z bólem w sercu.
W tygodniu już nie mam szans na przejażdżki.
W sobotę, po pracy - hm, zobaczymy jak tam pogoda.
W niedziele - wszystko zależy od pogody.

  • DST 67.00km
  • Czas 03:33
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

na zachód i mój pierwszy rosół w życiu

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 4

Niedziela.

Od rana chmurzasto, a może mglisto?, już sama nie wiem.
Prognozy pogody dobijają człowieka.
Czekając na domowiników, aż przyjadą z cmentarza, postanawiam wyjąć gary i ugotować mój pierwszy rosół w życiu. Zrobić taką miłą niespodziankę.

Kiedy się pojawili w domu, ubieram się i w drogę. Nawet pojawiło się słońce, ale na chwilę. Kiedy ruszam, zachodzi.
Czyżby ono, Tymoteuszki się wystraszyło?

I tak prawie do końca mojej trasy. Temperatura skacze. 13, 11, 10, a na końcu wycieczki 9 stopni.
Wiatr w twarz, że ja muszę zawsze obierać nie ten kierunek.
Ale warto się troszkę pomęczyć z przeciwnościami, wtedy stajesz się bardziej pewien siebie.
Kto mówił, że będzie łatwo?

Trasa, oczywiście z mapą na kierownicy. Nie trafiłabym do tylu atrakcji bez niej ;)

Tomaszów Maz. - Kol. Zawada - Zawada - Chorzęcin - Łaknarz - Żywocin - Ewcin - Drzazgowa Wola - Łaknarz - Lubiatów - Baby - Gościmowice - Gajkowice - Moszczenica - Wolbórz - Chorzęcin - Zawada - Kolonia Zawada - Dąbrowa - Tomaszów Maz.

parafia w Chorzęcinie pw. św. Małgorzaty z 1888r. © Tymoteuszka


kapliczka w Żywocinie © Tymoteuszka


Tutaj miłe zaskoczenie, bo na mapie droga gruntowa, a przed oczami nowiutki afalcik. Przez moment zdryfiłam, a może źle jadę, nie tą drogą?

tu miała być droga gruntowa, a jest nowiutki asfalt - ale niespodzianka :) © Tymoteuszka


Mapa mówi, że w Ewcinie jest drewniana chata, szukam i znajduje:

chata w Ewcinie © Tymoteuszka


A tu serialowy Zakrzew ni stąd ni z owąd ;)

to ten Zakrzew z serialu? oj chyba nie.... © Tymoteuszka


Po drodze gorzelnia, a na przeciw:

koło gorzelni © Tymoteuszka


i dalej

pałacyk w Lubiatowie © Tymoteuszka


Halo, czy ktoś tutaj mieszka?

tu też pałacyk w Lubiatowie © Tymoteuszka


Kierunek Baby.

ostro pod górę © Tymoteuszka


Po jednej stronie drogi Baby, a po drugiej Kiełczówka.

jedna droga, diwe miejscowości: po lewej Baby, po prawej Kiełczówka © Tymoteuszka


Na przejeździe kolejowym muszę swoje odstać, więc wyciągam jabłko i szamam.
Po chwili pociąg przejeżdza, szlaban się otwiera, jabłko ląduje w buzi.
Z aszlabanem dostrzegam kościół, staje koło niego i co?, jabłko lśduje na ziemi. Już sobie pojadłam.

parafia w Kiełczówce, albo Babach, już sama nie wiem... © Tymoteuszka


Wchodzę do środka, kościół pusty, bo przed chwilką skończyła się Eucharystia.

wewnątrz kościoła © Tymoteuszka


Wiatraczki

co to by była wycieczka bez elektrowni wiatrowych, minęłam ich sporo po drodze © Tymoteuszka


młyn w Gajkowicach © Tymoteuszka


A tu już droga powrotna.
Moszczenica.

staw w Moszczenicy © Tymoteuszka


park w Moszczenicy © Tymoteuszka


parafia Moszczenicka © Tymoteuszka


krzyż przydrożny © Tymoteuszka


kolorowe - uśmiechnięte przedszkole w Moszczenicy © Tymoteuszka


Wolbórz.

parafia pw. sw. Mikołaja XV-XVI, XVII w. w Wolborzu © Tymoteuszka


W pobliżu Tomaszowa.

budowa S8, wiadukt w Kolonii Zawada © Tymoteuszka


koniki © Tymoteuszka


już puścili ruch samochodowy na nowo wybudowaną nitkę S8, teraz kolej na budowę drugiej nitki © Tymoteuszka


Panny do góry kiecki, bo Tomaszów Mazowiecki!!! © Tymoteuszka


ul. Krzyżowa, zawsze nią jadę, bliziutko domu :) © Tymoteuszka


Po drodze wjeżdżam na cmentarz, obadać sytuację.
I co widzę?

Ludzie, czy Wy naprawdę nie macie na co wyadawać pieniędzy?
Już widzę jak to będzie we Wszystkich Świętych.
Na jednym grobie: 5 wiązanek, po 20 kwiatów w jednym wazonie, plus do tego 16 zniczy.
Masakra.
Przepraszam, ale to wszystko wygląda jak choinka w Boże Narodzenie.
I jeszcze te futra na kręgosłupach ludzi i czapka z lisa na głowie, szpilki na nogach.
Sory, ale nie tędy droga.

Umarły wolałby, gdybyś przyszedł dwa razy w miesiącu, zapalił jeden znicz i położył jednego kwiatka na grobie.
A nie, tylko w ten jeden dzień w roku, ustrajać grób, tak aż wszystko zacznie spadać.
Liczy się, że pamiętasz, że masz go w sercu, a nie to co na grobie.

Pojechałabym jeszcze dalej, ale raz, że od dziś ciemno robi się szybciej, dwa - chce się wykąpać, a trzy - zdążyć do kościoła na 18.00.

  • DST 66.00km
  • Czas 03:27
  • VAVG 19.13km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

gonić pielgrzymkę...

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 0

...udało się.
Jak co roku w ostatnią sobotę września na św. Marcina, wyrusza z Tomaszowa piesza pielgrzymka do Studzianny/Poświętnego.
I tak było dzisiaj. Z racji tego, że w soboty pracuje, nie mogłam pójść, a idzie się tylko jeden dzień. Do przejścia jest ponad 30 km.
Po pracy wyruszam.
Postanowiłam ją dogonić. Udało się.

Trasa, którą pokonałam:
Tomaszów - Spała - Królowa Wola - Inowłódz - Poświętne - Inowłódz - Spała - Ciebłowice Duże - Tomaszów - Wąwał - Tomaszów

W Spale dziś i jutro wielkie rzeczy się dzieją.
Spała już od lat organizuje Dożynki Prezydenckie. Tak jest i w tym roku.
Ochrona, policja, panowie w garniturach, wozy TVP.
W tym roku jest troszkę inaczej, z racji tego, że święto trwa nie jeden dzień, jak to bywało wcześniej, ale dwa. I tak dzisiaj i jutro Spałę czeka oblężenie. Spodziewanych jest nawe do 7.000 ludzi - niebywałe, w tak małej wiosce.
Już dziś był jarmark dobrej żywności, kokursy, występy na scenie.

Za to jutro główne obchody. Głownym gościem jest sam Pan Prezydent z małżonką. Przyjadą za pewne inni, kto? - nieważne. Miasteczko będzie całkowicie zamknięte, już teraz są pozakrywane znaki, zakazu, objazdu itp.

co tylko brzuszek zapragnie © Tymoteuszka


Dziś póściutko, jutro cały transit tędy pojedzie.

na niebieskim szlaku rowerowym © Tymoteuszka


objazd -> od jutra © Tymoteuszka


dogoniłam....pielgrzymów

pielgrzymi się podnoszą z postoju © Tymoteuszka


kościół w Inowłodzu i...goście weselni :) © Tymoteuszka


plebania inowłodzka © Tymoteuszka


Szeroka jak Wisła, płytka jak strumyk

Pilica w Inowłodzu © Tymoteuszka


mućki © Tymoteuszka


W Inowłodzu

tu, jakby Świat się zatrzymał © Tymoteuszka


chatka - niby sklepik - nieczynny © Tymoteuszka


Pod koniec bardzo zmarzłam, przez co skurcze się pojawiły.
Kategoria solo, drewniane


  • DST 92.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 19.64km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry nasze :)

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 19.09.2011 | Komentarze 2

Rano na cmentarz, walka z chwastami i mrówkami.
Gdy wróciłam, czekała w dmu na mnie niespodzianka, w postaci chrześnicy. Malwina ma już 3,5 roku i straszna z niej gadulica ;)
Pogadała ze mną, obejrzałyśmy kilka bajek, a gdy przyszła pora rozstania, troszkę była zła ;), postanowiłam troszkę ją rozweselić i obejrzeć jej nowy rowerek, którym do nas przyjechała. Coś czuje, że będziemy niedugo razem jeździć, to tu, to tam :)

Po południu dzień miał wygladać inaczej.
W planach miałam jechać autem do Łowicza z koleżanką i kolegą na "Książęce Jadło" z Makłowiczem, na którym wieczorem miał wystąpić mój ukochany Maleo Reggae Rockers. Niestety, odwołałam plany, później bardzo żałowałam.

Tak więc...
Postanowiłam dzisiaj nie oglądać meczu siatkówki, mimo, że bardzo ją lubię, ale po wczorajszym dniu, jakoś mi się odechciało oglądania.

Na uspokojenie, po południu wyruszam w trasę, w góry:
Tomaszów - Glinnik - Gać - Królowa Wola - Inowłódz - Liciążna - Żądłowice - Zakościele - Inowłódz - dk48 do Spały i dalej ciągiem pieszo-rowerowym do Tomaszowa.
W domku zrobiłam małą przerwę na herbatę i obiado-kolację i wyruszam dalej.
Chhę dociągnąć do 90km i jadę na moją miejscówkę, do Jadwigowa.

Póżniej się okaże, że był to mój rekordowy wyjazd pod względem użycia wulgarnych słów w kierunku kierowców wszelkiej maści.
Szkoda, że nad Gacią było sporo rowerzystów, gdybym była sama, wykrzyczałabym się na maksa i ta złość pofrunęłaby gdzieś daleko. Byłam też zła na dzikie zwierzęta, te za cholerkę ;) nie chciały wyjść z lasu i spotkać się ze mną, mimo usilnej prośby. Było mi wszystko jedno, czy mnie pożrą, czy też nie.

Bardzo ciepło jak na wrzesień, do końca trasy w krótkim rękawku.

Tego dnia dwa razy udało mi się zapobiec wypadkowi-(zderzeniu) z autami, oczywiście nie z mojej winy. Czyżbym miała na sobie czapkę niewitkę?


Widoki:

Na wysokości Glinnika.
jesień się zaczyna © Tymoteuszka


chata w Nowym Glinniku © Tymoteuszka


W rezerwacie Gać.
staw Szczurek nad Gacią © Tymoteuszka


droga rowerowa w kierunku Królowej Woli © Tymoteuszka


Przed Inowłodzem.
zostawiłam jesień z tyłu © Tymoteuszka


Za Inowłodzem.
góry nasze © Tymoteuszka


Liciążna.
to co za mną © Tymoteuszka


chciał nie chciał, musiał odlecieć © Tymoteuszka


kapliczka leśna © Tymoteuszka


mój wróg nr. 1 © Tymoteuszka


Inowłódz/Zakościele.
romański św. Idzi © Tymoteuszka


dawna synagoga w Inowłodzu © Tymoteuszka


  • DST 32.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 17.14km/h
  • VMAX 30.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

kręcenie

Czwartek, 15 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0

Z rana kręcenie po mieście.
Sprawdzić konkurencje ;), do Kauflandu.
Zdecydowanie jazda na rowerze po mieście bardzo męczy i denerwuje. Moja psycha wtedy wysiada.

Po pracy: moja nowa miejscówka
T.M. - Wola Wiaderna - Wiaderno - Jadwigów - Kolonia Zawada - Dąbrowa - T.M.

Do Jadwigowa poznałam wcześniej trasę, zaś dalej do Koloni Zawada odważyłam się pojechać nowo powstałą trasą, na której nie powinno sie jeszcze jeździć, poniewaz panuje tutaj zakaz wjazdu.
Nową trasą jechało mi się wyśmienicie.

A teraz widoczki:

z górki w Jadwigowie © Tymoteuszka


chata w Jadwigowie © Tymoteuszka


wielki plac budowy na S8 - okolice Tomaszowa © Tymoteuszka


wiadukt nad S8 - wysokość Jadwigowa © Tymoteuszka


S8 w betonie © Tymoteuszka


to jest droga z dżombów :) © Tymoteuszka


jak ja to kocham © Tymoteuszka


wielka Światłość w dzień ów będzie... © Tymoteuszka


Tomaszów - miastem rond!!!
Mamy kolejne nowe ronda, dwa ronda na ul. Jana Pawła II. Budują jeszcze jedno :)

kolejne nowe rondo w Tomaszowie i ścieżki rowerowe :) © Tymoteuszka


jeszcze jedno nowe rondo © Tymoteuszka
Kategoria solo, drewniane


  • DST 70.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Sławieńskie koło Opoczna

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 1

Na dziś miałam wiele planów rowerowych, min:
Rajd PTTK Końskie,
Festiwal Zalewajki w Radomsku - 30 km dojazd do Piotrkowa samotny - z Piotrkowa, z grupą rowerową PGR do samego Radomska. Czyli w jedną stronę +- 70 km.
Z planów nic nie wyszło.
Rankiem pojechałam autem do Słomczyna, przyjechaliśmy ok. 13.00, takze po obiedzie zostało mi nie wiele czasu, takze musiałam obrać inny kierunek. Tym razem padło na Sławno - byłam tam co prawda niedawno, ale postanowiłam go objechac z innej strony.
Wybrałam stronę górzastą, aby troszkę urozmaicić krajobrazy widziane na codzień. Górki u mnie to niecodzienność :)
Rekord prędkościowy Kitusia pobity.

od samego Tomaszowa prawie cały czas pod górę © Tymoteuszka


Gdzieś w dole został Tomaszów.
Przede mną szczyt góry. Jeszcze troszkę.

na wysokości wiatraków koniec góry © Tymoteuszka


Gdzie bym nie spojrzała, wiatraki. W okolicach Tomaszowa jest ich sporawo.

jedna z elektrowni wiatrowej na Wzgórzach Sławieńskich © Tymoteuszka


wiatraki zostały w tyle, zjeżdżam 50km/h © Tymoteuszka


Kituś osiągnął rekord, zjeżdżając na hamulcu osiągnął ponad 50km/h.
Szybciej się bałam jechać, wszystko ze strachu mi się trzęsło :). Wyobrażałam sobie jak koło mi odkręca i wyskakuje z widelca :). Chce jeszcze troszkę pożyć.

gdzie jest czarna? © Tymoteuszka


kościół w Kunicach © Tymoteuszka


Wincentynów

Punkt kontrolny z gry na orientacje adventuraorient © Tymoteuszka


Min. ten punkt kontrolny mieliśmy do zaliczenia na Orient Bike Spała 2011. Wincentynów, Skansen Niebowo.

Skansen Niebowo w Wincentynowie © Tymoteuszka


miodu? © Tymoteuszka


Grudzeń Las

kopalnia Grudzeń Las © Tymoteuszka


Twarda

kościółek drewniany w Twardej nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka


Zasłużyłam chyba na piwko?
Na koniec wycieczki kupuje je w najbliższym sklepie od domu.
Można wypić, już nigdzie nie jadę.
Strong królem wszystkich piw :) ah, ukoił moje pragnienie.

  • DST 29.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 18.71km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Spały na około

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj nie było szału.

Po wczorajszym wyjeździe, dzisiaj, mimo że jest pięknie, nie za bardzo mi się chciało wsiąść na Kitka. Powód? - obolałe siedzenie.
Dlatego dzisiaj, w niedziele z samego rana postanowiłam pojechać na basen, odprężyć, wymasować, pobiczować cielsko. Godzinny relaks.
No i oczywiście wygrzać się w saunie.
Po przyjeździe z basenu przebieram się w rowerowy strój i zmierzam, dokąd?, oby nie za daleko.
Po pierwsze: chciałabym po południu poleżeć na leżaku na słoneczku, co mi się później udaje, po drugie: ok. 17.00 wyruszam samochodem do Piotrkowa na mszę o 20.00 do kościoła akademickiego, a po niej na spotkanie popielgrzymkowe rowerowe :)

Udałam się w okrężną drogę do Spały - tutaj zrobiłam mały popas, aby nie czuć się tak jak wczoraj - źle.
Do Spały w mordewind, ze Spały już było lepiej, w Tomaszowie jadąc słynną drogą rowerową, która łączy Spałę z Tomaszowem, najpierw spotkałam Anetę z Pawłem, którzy zmierzali do Anielina - bardzo mnie zachęcali abym pojechała razem z nimi - niestety nie miałam zamiaru cofać się tyle km, później spotkałam Paulinę, rozmowy nie było końca z tymi pierwszymi jak i z Pauliną :)

Słynna droga Konewka - Spała © Tymoteuszka


Mój kochany bruk ;) © Tymoteuszka


staw nad Gacią © Tymoteuszka


Gać w Spale © Tymoteuszka


kolejny staw w Spale - widokówka © Tymoteuszka


Gać © Tymoteuszka


witraż w kościółku w Spale © Tymoteuszka


ołtarz w kosciółku © Tymoteuszka


w parku w stylu angielskim Spała © Tymoteuszka


staw w parku miejskim w Tomaszowie © Tymoteuszka