Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
drewniane
Dystans całkowity: | 13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%) |
Czas w ruchu: | 657:41 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Liczba aktywności: | 186 |
Średnio na aktywność: | 72.44 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 37.00km
- Teren 9.00km
- Czas 02:00
- VAVG 18.50km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Po otwarciu wystawy po polnych dróżkach
Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 2
Dziś otwarcie wystawy © Tymoteuszka
Po otwarciu wystawy, kwiatach i bombonierkach, kamerach i gazetach czas na odreagowanie :)
W stronę grot, później za ostrym podjazdem na Wiaderno, przez Jadwigów do polnych ścieżek.
Budynek, w którym pokazana jest wystawa "Na drugi brzeg Pilicy" © Tymoteuszka
Fragment piaskowca z Grot Nagórzyckich © Tymoteuszka
Będzie zabawa, będzie się działo © Tymoteuszka
Na sprzedaż? © Tymoteuszka
Wzdłuż rzeki Wolbórki.
Po nieznanym terenie.
Polnymi dróżkami © Tymoteuszka
Tu bocianów bez liku, moje za głośne zachowanie sprawiło, że 4 bociany poderwały swe skrzydła i odleciały.
Wzdłuż rzeki Wolbórki © Tymoteuszka
Aż do mostku nowo poznanego :) © Tymoteuszka
Panie, jak się pan ma? © Tymoteuszka
Nieco później podjeżdżam znów do góry.
Pod górę © Tymoteuszka
Widok z górki na parafię w Chorzęcinie © Tymoteuszka
Między a między :) © Tymoteuszka
W domu jestem ok. 21.00
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 133.00km
- Teren 11.00km
- Czas 05:48
- VAVG 22.93km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do czterech dworów, czyli straszna wycieczka
Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 3
Oooo, będę sławna ;) © Tymoteuszka
Co niektórzy wyjechali tuż po północy (respekt przed gośćmi - trzymam kciuki), inni dopiero wyjadą o 7.00 rano (współczuje).
Mnie udaje się pozbierać i wyjechać ok. 6.00, a miałam o 5.00, cóż, będę jęczeć po drodze.
Dzisiaj skieruje się na zachód, mam w planie obejrzeć pałace/dwory w okolicy Tuszyna.
Napotkany po drodze © Tymoteuszka
Na rynku w Wolborzu © Tymoteuszka
Staw w Moszczenicy © Tymoteuszka
Dwór w Rękoraju © Tymoteuszka
Teren prywatny.
Tuż obok znajduje się park podworski.
Tu znajdował się drewniany dwór konstrukcji zrębowej z XIX stulecia, dziś jest inaczej i trudno budynek nazwać dworem, czy został on przebudowany?
Prywatne wiatraki? © Tymoteuszka
Kolejny dwór na mojej drodze znajduje się we wsi Dziwle.
Jednak od razu rzuca mi się niecodzienna konstrukcja kapliczki - przypomina piramidę. Jadę zobaczyć ją z bliska.
Kapliczka-piramida w Dziwlach © Tymoteuszka
Kapliczka stoi w pobliżu zespołu dworskiego w Dziwlach © Tymoteuszka
Przez okienko © Tymoteuszka
Zespół dworski z XVIII - XIX w w Dziwlach © Tymoteuszka
Tutaj zmieniam pierwotne plany i zamiast na północ, jadę na południe, czy dobrze robię? - to się okaże.
Kolejny przystanek to Grabica, a w niej drewniana kapliczka cmentarna.
Drewniana kaplica w Grabicy © Tymoteuszka
Stoi ona koło cmentarza © Tymoteuszka
Dalej na południe przystaje przy drewnianym młynie
Drewniany młyn w Boryszówku © Tymoteuszka
oraz stojącym na wzgórzu kościele barokowym w Krzepczowie
Kościół barokowy w Krzepczowie © Tymoteuszka
Z 1720-1750 r © Tymoteuszka
Dzwonnica kościelna © Tymoteuszka
Jadę dalej na południe, zdobyć kolejny dwór.
To ma być dwór w Mzurkach z 1830r © Tymoteuszka
Dwór w Woźnikach - Kolonia z poł. XIX w © Tymoteuszka
Tu zmieniam kierunek jazdy na wschodni, wiatr nadal przeszkadza.
Rezygnuje z obejrzenia dworu w Rokszycach na rzecz kościoła w Gomulinie i pomnika w Majkowie Dużym.
Kościół w Gomulinie © Tymoteuszka
Do pracy w Niedziele? © Tymoteuszka
Bohaterom © Tymoteuszka
Majków Duży © Tymoteuszka
Przede mną Piotrków, czyli znane mi okolice.
Jednak wjeżdżam do niego z nieznanej mi strony i po kilku kilometrach czeka na mnie niespodzianka w postaci drewnianego kościółka/kaplicy? Stoi on tuż koło Focus Meal, czyli w samym centrum miasta, o dziwo nigdy go nie widziałam.
Niespodzianka - drewniany kościół w Piotrkowie © Tymoteuszka
Parafia bł. Jana Pawła II
Nie wiedziałam, że drewniany jest i w Piotrkowie © Tymoteuszka
Dalej czeka na mnie kolejna niespodzianka w postaci otwartych drzwi cerkwi prawosławnej.
Napotykam otwarte drzwi cerkwi piotrkowskiej, wejdę do niej poraz pierwszy © Tymoteuszka
Biją dzwony, inaczej niż w kościołach ;), drzwi otwarte, na pewno niedługo będzie nabożeństwo, zatem wejdę do środka.
Chłodno, pięknie, kolorowo, pięknie.
Niestety kartka: zakaz fotografowania, rzuca się w oczy, więc się powstrzymuje.
A tak pięknie tam. Szkoda.
Do domu wybieram drogę bardziej zacienioną, mimo pory przed południowej, jest już strasznie gorąco.
A cóż to? - rajd rowerowy? © Tymoteuszka
Przez Swolszewice docieram do Smardzewic, a stamtąd przez Jeleń w okolice Spały, gdzie przez resztę dnia próbujemy naliczyć nieskończoną ilość spływających kajaków :)
Pilicą kajaki płyną © Tymoteuszka
Spalona na raka docieram po 17.00 do domu.
Po pół godzinie zaczyna padać, lać i nawet grzmieć.
Uffff, jak gorąco.
Tego dnia wiał potworny, południowy wiatr, który po zmianie planów dał mi w kość, mimo tego starałam się szybko pedałować, by nie jechać w samo południe, bo dzisiaj nie oto mi chodzi.
Pogoda dziś zabójcza jest.
Na szczęście nie zapomniałam o piciu.
13-tego, wszystko zdarzyć się może.....z Darkiem
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 4
a może jednak tę zanucę......A może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do Tomaszowa....
Na początku, chciałabym zaznaczyć, że nie jestem osobą przesądną.
13-ty dzień miesiąca to taki sam jak inny. Tyle w tym temacie.
Z Darkiem amigą spotykam się na mojej ziemi po raz drugi.
To pierwsze spotkanie miało miejsce w tamtym roku, bodajże w Niedzielę Palmową, było zimno, czarny asfalt przypominał białą szklankę, co tu pisać warunki atmosferyczne nie zachęcały do jazdy.
Jednak znaleźli się tacy zapaleńcy jak my.
Teraz jest zupełnie inaczej.
Jest lato, ciepło, 13-ty dzień miesiąca, niedziela, dlaczego by odkładać na inny termin?
Stało się, klamka zapadła, umawiamy się z większym wyprzedzeniem.
Naszym miejscem spotkania jest miasto Wolbórz, mniej więcej w połowie drogi od Piotrkowa, do którego Darek dojeżdża polskimi kolejami, i w połowie drogi od Tomaszowa, ja dojeżdżam na miejsce na kołach.
Z domu wyjeżdżam nieco wcześniej, dlatego też postanawiam zaskoczyć Darka i wyjechać mu na przeciw nieco dalej.
I tak spotykamy się w okolicach Polichna.
Stąd jedziemy do Wolborza, gdzie pokazuje w pierwszej kolejności pałac biskupów kujawskich.
I duży park ze stawem tuż za nim.
Przy pałacu biskupów kujawskich w Wolborzu © Tymoteuszka
Przejeżdżamy przez miasteczko, jego zrewitalizowane centrum - tutaj rzut na rynek, do zabytkowej kaplicy cmentarnej.
Później obieramy kierunek na Tomaszów.
Przez centrum, tuż przed rogatkami miasta postanawiam pokazać Darkowi choć z daleka, ruiny wielkiego zakładu włókien chemicznych WISTOM.
Ruina Zakładu Włókien Chemicznych WISTOM w Tomaszowie © Tymoteuszka
Tomaszowska Fabryka Sztucznego Jedwabiu powstała w 1912r © Tymoteuszka
Po drodze rzucamy okiem na chatkę z ruskiej bajki.
Darek przy chatce z bajki w Dąbrowie © Tymoteuszka
Zgrzani, wchodzimy do zimnego wnętrza bunkra w Konewce.
Pojazd czterokołowy we wnętrzu bunkra w Konewce © Tymoteuszka
Widzimy światełko w tunelu © Tymoteuszka
Nie powiem, pod koniec było mi bardzo zimno :p
Patrze na licznik i oczom nie wierze - 100km za mną.
Bunkier w Konewce i maszyny stojące na zewnątrz © Tymoteuszka
Długi przelot i wpadamy do Inowłodza, zobaczyć jego atrakcje turystyczne.
Cmentarz I wojny światowej.
Wzgórze z kościółkiem św. Idziego, na które trzeba podjechać z uśmiechniętą buzią.....
Jest ostro pod górę, a ja się uśmiecham? © Tymoteuszka
Darek tutaj doświadczył namiastki Śnieżki ;) © Tymoteuszka
Na tle romańskiego kościółka © Tymoteuszka
Połowę księgi skradziono © Tymoteuszka
Ruiny zamku Kazimierza Wielkiego.
Na dziedzińcu zamkowym w Inowłodzu © Tymoteuszka
Drzwi zamknięte © Tymoteuszka
Ale na szczęście brama jest otwarta © Tymoteuszka
Synagoga - sklep.
Zrujnowany cmentarz żydowski.
Pozostałości po inowłodzkim cmentarzu żydowskim © Tymoteuszka
Z Inowłodza jedziemy do Spały.
Gdzie witamy się z żubrem.
Z żubrem w krainie żubra © Tymoteuszka
Brzuchy nam burczą, zatem trzeba coś zjeść.
Jedziemy do baru naleśnikowego w Swolszewicach nad Zalewem, który z resztą jest po drodze do Piotrkowa.
Łabędzi raj © Tymoteuszka
Odprowadzam Darka na PKP do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie się rozstajemy.
Zanim się rozstaniemy oprowadzam Darka dzikim pędem po Piotrkowie, cmentarz żydowski, synagoga, zamek, Rynek.
Wracam do domu przez Wolbórz i Chorzęcin.
Po drodze odkrywam, że jadę na półflaku w tylnym kole.
Zwalniam maksymalnie, inaczej nie daje rady jechać.
W domu jestem ok. 19.00, Darek jeszcze w drodze.
W dętce był gwóźdź.
Na koniec dnia używam kąpieli termalnych zapijając wiadrem herbaty ;)
Dziękuje. :)
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, zamki i pałace
- DST 17.50km
- Teren 7.00km
- Czas 00:58
- VAVG 18.10km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
w poszukiwaniu sklepu przed startem na BikeOrient
Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 1
Znalazłam pretekst, by pojeździć przed startem.A że do startu zostało jeszcze 1,5 h, to czemu mam odpoczywać leżąc, lub siedząc na fotelu? Nie lepiej pojeździć?
Znalezienie sklepu było pretekstem do objazdu okolicy.
Zakupiona wcześniej mapa "Województwo łódzkie - część południowa" musiała mi się na coś przydać.
Na Szlaku Bursztynowym © Tymoteuszka
Jadę tym samym na południe, w kierunku wsi Kamion, gdzie przekroczę Wartę, jak się później okaże drewnianym mostem.
Do Kamionu udaję się terenem, szlakiem konnym gdzie po drodze będę jechała wąwozem, zaznaczonym na mapie.
Parafia w Krzeczowie © Tymoteuszka
Wąwóz w okolicach Krzeczowa © Tymoteuszka
Szukając sklepu w Kamionie odnalazłam też drewnianą kaplicę z 1750-1770 roku.
Stoi ona na jednym z wielu skrzyżowań we wsi.
Kaplica drewniana we wsi Kamion © Tymoteuszka
Sklep odnaleziony, słodkości na zawody kupione, więc mogę jechać dalej.
Most nad Wartą w Kamionie © Tymoteuszka
Tym razem asfaltem drugim brzegiem Warty, już na linię startu.
Kategoria nad brzegami, łódzkie, solo, drewniane
- DST 56.00km
- Teren 21.00km
- Czas 03:49
- VAVG 14.67km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Bike Orient - Jura Wieluńska
Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 03.07.2014 | Komentarze 3
To już druga edycja Bike Orientu w tym roku.Pierwsza odbywała się w okolicach Radomska, ta zaś koło Wielunia, na terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego - wielkie zakole Warty.
Przed zawodami udaję się na 17 km rundkę po okolicy.
Przed zawodami © Tymoteuszka
Baza - Ranczo nad Wartą we wsi Krzeczów.
Na start wstawiło się ponad 200 zawodników, w tym rowerzyści i piesi z całej Polski.
Organizator, Piotrek postarał się o niespodzianki.
Piasku było tyle niczym na pustyni, co wpływało na moją jazdę. Nie lubię piasku, tym bardziej, że od czasu do czasu miewam zawroty głowy.
Drugą niespodzianką był PK przy punkcie żywieniowym, ale o tym później.
Ranczo nad Wartą oblężone przez rowerzystów © Tymoteuszka
Odprawa 9.30
Rozdanie map 9.45
Start 10.00
Meta 18.00
Trasa Mega - 1 - 11 PK - 50 km
Trasa Giga - 12 - 20 PK - 100 km
Na starcie tłoczno, nieco boję się ruszyć, ponieważ nie trudno tutaj o "zarysowanie".
Na pierwszym skrzyżowaniu dzielimy się na dwie grupki, jedni jadą do PK 10, drudzy do punktu po przeciwnej stronie Warty.
Ja decyduję się na PK10.
Po drodze wypada mi conieco z mapnika, muszę zawrócić i pozbierać, eh, już na samym początku coś.
PK 10 - szczyt płaskiej górki - w pobliżu wąwozu, przez który przejeżdżałam przed zawodami.
Wąwóz w okolicach Krzeczowa © Tymoteuszka
PK 9 - brzeg zagajnika -
PK4 - środek polany - rozświetlenie punktu obok, w lesie, pomiędzy krzaczorami, na azymut.
Bufet - mapa z PK1 - obejrzeć i jechać z pamięci - punkt gdzieś między jaskiniami w rezerwacie Węże. A to ci niespodzianka.
Przypatrzyć się mapie, zapamiętać i jechać w miejsce punktu, ach mnie.
Błądze z innym rowerzystą, którego pozdrawiam. Tutaj jest niebezpiecznie, gdyż są liczne górki strome i nie strome.
PK19 - podnóże wapiennika - a niech to gęś kopnie - tutaj ciężarowiec przysłonił wszystko.
po drodze zaliczam sklep we wsi Lisowcie Kolonia - może to i dobrze.
Ulewa, burza, wiatrzysko jak talala, w sklepie spędzam co najmniej godzinę.
Czyli mam godzinkę w plecy, ech.
Po drodze umieram.
Koło Działoszyna zaliczam jeszcze
PK 13 - szczyt wzniesienia - Wiatrakowa Góra sięga 231 m npm., a niech to......po ulewie, po błocie....ciężko...tutaj Bartek zjeżdżający już z góry dodaje mi otuchy, dzięki.
Wyniki:
w kategorii kobiet: 20 na 32 osób
w kategorii open: 67 na 98 osób
czas: 5h12min45s.
6 PK w tej edycji
81 Punktów w Pucharze BikeOrient.
Organizacja zawodów jak zwykle powalająca z nóg.
Dziękujemy!!!
Kategoria w towarzystwie, solo, nad brzegami, łódzkie, zawody, drewniane
- DST 68.00km
- Teren 34.00km
- Czas 03:27
- VAVG 19.71km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Boże Ciało
Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 2
Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Odkąd pamiętam w Boże Ciało zawsze pada oraz występuje burza po południu.
Tak było w zeszłym roku.
Nie chciałam, żeby wycieczka w tym roku skończyła się tak jak rok temu, czyli potężną burzą, ulewą, potokiem na ulicach i siedzeniem na przystanku w oczekiwaniu na polepszenie warunków.
Dlatego wyruszam z samego rana.
Mam ograniczony czas, bo krótko po 12.00 muszę być już w domu. Obowiązki wzywają.
Chaty w Zajączkowie © Tymoteuszka
Ruszam na południe, w kierunku Mniszkowa, gdzie chcę zahaczyć o park dworski.
I tak pedałuje przez Smardzewice, Twardą, Zajączków.
Tutaj postanawiam odbić w las, na końcu którego znajduje się cmentarz ewangelicki.
Robię kolejne podejście do odnalezienia go w gąszczu chaszczy.
I tym razem nie udaje mi się go zlokalizować. Ten skrawek lasu jest zupełnie nie przebieżny.
Obawiam się, że jedyne dojście do cmentarza to pobliskie pole. Przykro mi, nie o tej porze roku.
Syski - długi zjazd © Tymoteuszka
Do Parku w Mniszkowie udaję się polną ścieżką tuż obok ogrodzenia jakiegoś zakładu, bodajże drzewnego.
Koło ogordzenia © Tymoteuszka
Pozytywnie zaskoczył mnie tutaj mostek drewniany prowadzący na wysepkę.
Pobliski dwór nie zasługuje nawet na zdjęcie, przykro mi.
Wprost nad staw parkowy w Mniszkowie © Tymoteuszka
Z Mniszkowa kieruję się na Konstantynów, tutaj prowadzi mnie droga szutrowa.
Po czym zerkam na mapę i wypatruję na niej małe oczko wodne kryjące się pod nazwą Staw Niemiecki.
Nic tylko jechać.
Szutrem na wysokości wsi Konstantynów © Tymoteuszka
Oczko zaskakuje mnie i to bardzo.
Dlaczego? dlatego, zobaczcie sami.
Kupa piachu wokół i trochę wody. To wszystko.
Nad Stawem Niemieckim © Tymoteuszka
Przejeżdżam koło cmentarza w Błogich Szlacheckich i wypatruje aniołki na bramie.
Oto i one. Piękne prawda?
Nad cmentarzem w Błogich Szlacheckich czuwają aniołki © Tymoteuszka
KOło pola tulipanów © Tymoteuszka
Krzyże przydrożnie tutaj przeważnie są w kolorze białym © Tymoteuszka
MiIjam wieś i wjeżdżam w las, jadę przez dwa Rezerwaty.
Bocian na wysokościach © Tymoteuszka
W Rezerwacie Błogie © Tymoteuszka
Tuż przy Leśniczówce Małe Końskie © Tymoteuszka
W Rezerwacie Gaik © Tymoteuszka
Rosną potężne dęby © Tymoteuszka
Przez las przebiega czarny szlak rowerowy, zaznaczony na mapie, niestety nie ma go zaznaczonego w terenie. Dlaczego?
Gdzieś po drodze powinnam mijać po prawej stronie kamieniołom, zaznaczony na mapie.
Niestety, dzisiaj nie dane mi było go oszukać.
Wyjeżdżam z lasu na wysokości Bukowiec nad Pilicą, po czym zaraz skręcam znów do lasu, tym razem w kierunku Karolinowa.
Chatka na skrzyżowaniu © Tymoteuszka
Po drodze mijam dobrze mi znaną Kopalnię piasku na Białej Górze, zaglądam do niej z innej strony, niż zawsze.
Turkusowe jeziorko, czyli Kopalnia Biała Góra © Tymoteuszka
Nad Turkusowym Jeziorkiem © Tymoteuszka
Chcąc nie chcąc przejeżdżam przez most nad Pilicą, a tam chłopaki grają w piłkę.
Płynąc można grać w piłkę © Tymoteuszka
Zwiedzam nowy stary Tomaszów.
Nowy Tomaszów © Tymoteuszka
Czyli miasto w remoncie - tutaj budynki mojej byłej szkoły średniej - przemieniony "Mechanik" © Tymoteuszka
Tutaj widzimy ul. Antoniego w remoncie - środkiem będziemy jeździć po nowiutkiej nawierzchni © Tymoteuszka
Na Placu Kościuszki zazieleniło się © Tymoteuszka
Plac Kościuszki będzie w całości otwarty dopiero ok. października 2014r © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo
- DST 78.50km
- Teren 61.50km
- Czas 04:11
- VAVG 18.76km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
K.R.O.W.A. Rajdowa k. Aleksandrowa Łódzkiego i pierwsze rowerowe podium :)
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 5
O tych zawodach dowiedziałam się na poprzednich, czyli na Zadymnie.Postanowiłam wybrać się na nie.
Nie jest daleko, ale mogłyby być bliżej.
By się dostać do Starego Adamowa, gdzie planowana jest baza, start i meta muszę najpierw przebić się przez całą Łódź.
Przebicie się przez nią doprowadza mnie do szewskiej pasji. Osobiście nie lubię tego zaniedbanego miasta.
Zanim trafię do stajni Adrianna trochę pokołuję samochodem.
Na szczęście z domu wyjeżdżam odpowiednio wcześnie, nie lubię się spóźniać, wolę być dwie godziny przed startem i wyszykować się na spokojnie.
Zajeżdżam na miejsce, prawie nikogo nie ma, szykuje rower, zjadam co nieco i jadę w teren po okolicy, by się nieco zapoznać z tutejszymi ścieżkami. Wracam przed otwarciem zapisów.
Powoli staje się coraz cieplej, a będzie gorąco.
Zjeżdżają się znajomi, w tym zawodniczka, która zawsze wygrywa, czyli konkurencja rośnie.
Później dowiadujemy się, że startuje 62 rowerzystów.
Przed zawodami jadę na rundkę po okolicy.
Stąd startujemy i tu mamy pojawić się na mecie © Tymoteuszka
Przed startem otrzymujemy takie oto pakiety startowe :)
Pakiet startowy na zawodach KROWA Rajdowa © Tymoteuszka
Oprócz rowerzystów startują także piesi i uczestnicy na koniach.
Nie otrzymujemy numerków startowych, jak to bywa na innych zawodach.
Przecież to są zawody nieoficjalne, kameralne, więc musi być nieco inaczej ;)
I jest.
Coraz więcej ludków na KROWIE w stajni Adrianna © Tymoteuszka
Mały sympatyczny konik w stadninie Adrianna © Tymoteuszka
5 minut przed startem otrzymujemy mapy oraz karty - manifestu.
Na mapie w skali 1:50000 wydawnictwa Compas zaznaczone jest 18 PK, w tym jeden z nich składa się z dwóch punkcików, ale o tym później.
Pierwsi startują rowerzyści, z przyczyn naturalnych, są szybsi od innych.
Od razu widać, że prawie w całości trasa przejazdu od punktu do punktu będzie przebiegać ścieżkami, po drodze bardzo mało jest asfaltów. Możemy spodziewać się dużo piachu, gdyż większość punktów umiejscowionych jest przy lub na szlakach konnych.
Na punktach kontrolnych nie ujrzymy dziś perforatorów - takich dziurkaczy, ale na każdym z nich musimy prawidłowo odpowiedzieć - napisać na zadane na manifeście pytanie.
Start 10.30
PK 1 - znajduje się on przy brzegu rzeki Bzury.
Tutaj trzeba było odpowiedzieć na pytanie ile brzóz wyrasta prosto z brzegu?
Odpowiedź prawidłowa.
PK 2 - bodajże był to młyn.
Nie pamiętam pytania.
Odpowiedź zaliczona.
PK 9 - Po drodze dosłownie pół kilometra asfaltu.
Punkt mieścił się na polu do paintbola, strasznie pofałdowanego, kipisz i rozgardiasz.
Tutaj trzeba było znaleźć zieloną skrzynkę, w której miał być list, a w nim coś napisane - musieliśmy przepisać.
Niestety, nie udało się nam skrzynki odnaleźć, czemu? Było nas tu sporo.
Inni zrezygnowali z penetracji terenu, ja nie odpuszczam nie poddam się tak łatwo.
Więc jadę, porzucam w jednym miejscu rower i chodzę po pagórkach i dolinkach pieszo. Czas leci , a ja nie dość, że nie odnajduje skrzynki, to jeszcze gubię porzucony rower. Wpadam w lekką panikę, myśli mi się kłębią w głowie.
Po jakimś czasie odnajduje Bociana, z serca spada mi kamień. Punkt mam w dupie i jadę dalej, na kolejny. Ważne, że rower jest.
PK 4 - Młyn wodny.
Pytanie? nie pamiętam.
Odpowiedź zaliczona.
PK 5 - Opuszczona chata, a na niej trzy kłódki - podaj ich kolor.
W miejscu punktu było pole.
W pobliżu była chata, ale z plastikowymi oknami.
hm?
PK 19 - punkt w Chociszewie, nad rzeczką Bzurą.
Pytanie: podaj w jakie dni otwarty jest młyn?
PK 18 - we wsi Pustkowa Góra , nad rzeczką Lindą, w pobliżu szlaku konnego.
Pytanie: nie pamiętam
PK 17 - Na szlaku rowerowym czerwonym, na krańcu Rezerwatu Dąbrowa Grotnicka.
Pytanie: podaj powierzchnię rezerwatu.
PK 16 - Zimna Woda.
Gospodarstwo. Tutaj trzeba było odnaleźć działkę rekreacyjną z huśtawką, studnią, dzwonkami na ganku....
Podaj kolor wieka studni.
PK 11 - punkt ten składał się z dwóch punkcików - trzeba było przejechać od jednego do drugiego policzyć mijane ambony po czym dodać widoczne w oddali.
PK 12 - tunel pod wiaduktem kolejowym, który wypełnia miejscowy strumyk :) Podaj kolor strzałki na tunelu.
Tutaj było wesoło. Jednym słowem dziękuje wszystkim za odwagę!!!! Gratuluję!!!! Zaliczony
PK 13 - Co mówi pan na budynku?
Zaliczony.
PK 14 - cmentarz z I wojny światowej.
Podaj liczbę belek na krzyżach.
PK 15 - punkt we wsi Kolonia Dołek.
Dotarcie do niego sprawiło u mnie nerwicę.
Po pierwsze, mam bardzo mało czasu do dotarcia do mety, a stąd dzieli mnie jakieś 10 km?
Po drugie wjechałam w nie tą dróżkę co trzeba.
Zamotałam się na maksa.
Weszłam w jakieś bagno z rowerem, co ja robię tu?
Gdzie ja jestem. Z nerwów nie mogę się ogarnąć.
Gorąco mi, słabo mi się robi, gorączka robi swoje.
Pytam się tutejszych ludzi o najbliższą drogę do asfaltu, ci nie umieją mi pomóc - żenada - nie znają mapy, nie potrafią mi pokazać na mapie?
W końcu wyjeżdżam na asfalt, droga nr 71, czerwona, czyli ruch na niej duży.
Znak mówi wszystko, do Aleksandrowa stąd mam 4 km, i kolejne 4 lub 5 km do mety + przejazd przez centrum.
Do zamknięcia mety zostało tylko 10 minut, nie wiem jak ja to zrobię.
Jadę pod wiatr, nie mam siły. Tutaj zaliczam zgon.
Myśli mam różne, min. te niedozwolone na zawodach.
Kilka razy staję przy drodze.
W końcu biorę się w garść, spinam pośladki i jadę dalej.
To mają być zawody rowerowe, a nie samochodowe.
Dojeżdżam do mety zrezygnowana.
Nie dość, że nie mam dwóch punktów, PK3 ominęłam na samym początku - zostawiłam go na później i ta nieszczęsna PK15, eh, to jeszcze przyjeżdżam lekko po godzinie 15.00, czyli po czasie.
Wstyd.
Karczma koło stadniny © Tymoteuszka
Na mecie okazuje się, że każdemu, który się spóźnił na metę, a było nas sporo, zostały zawody zaliczone - uffff, przynajmniej to.
Dostałam od razu zaproszenie na posiłek.
A było tego mnóstwo.
Oczekiwanie na wyniki i dekoracja.
Pierwsze rowerowe pudło mam już za sobą :)
Wynik - 1 miejsce w kategorii kobiet, wśród 62 rowerzystów.
Nagród bez liku, min. karnet na kurs tańca :)
Pucharów nie było :)
Mapa z zawodów KROWA Rajdowa oaz jedna z nagród: karnet na kurs tańca © Tymoteuszka
P.S. Oficjalne wyniki mówią, że:
Tymoteuszka staje na podium, na miejscu 1.
Z wynikiem 16 Punktów Kontrolnych (PK) z czasem 4h37min.
Na podium © Tymoteuszka
Wyniki można tutaj podpatrzeć http://krowa-rajdowa.pl.tl/WYNIKI.htm
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie, zawody
- DST 65.00km
- Teren 6.00km
- Czas 03:24
- VAVG 19.12km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na spalsko - inowłodzkiej ziemii
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 3
Tablica przy Malinowej © Tymoteuszka
Ze względu na panujące od jakiegoś czasu upały, postanawiam dziś wyjechać z samego rańca, tzn. zaplanowałam wyjazd na 5.00 rano.
O 5.00 niestety nie odważyłam się wyjechać gdyż na niebie straszyło, pojawiły się ciemne chmury. Poco mam się stresować?
Mogę wyjechać później.
Nic, do odważnych świat należy. Wyjechałam o 8.00 ufff :)
Na granicy Lasów Spalskich © Tymoteuszka
Ciemne chmury mnie nie opuszczały, co chwilę też straszyły czymś mokrym ;)
Coraz więcej takich deptaków na wsiach © Tymoteuszka
Błękitu dziś nie ujrzałam, za to ujrzałam coś innego, strach w oczach i potworny ból w prawym kolanie.
Czyżby odezwała się ponownie łękotka?
Oj, tylko nie to, proszę.
Męczę się z bólem jakieś 20 km. Nie mogę kręcić prawą nogą. Co robić?
Wpadam na genialny pomysł, aby zastąpić ją lewą, którą dwa razy mocniej naciskam.
Ale.....tak się nie da jechać.
Wpadam na kolejny genialny pomysł. Zatrzymuje się, zsiadam z roweru, zaczynam chodzić w tę i nazad.
Ale to nic nie daje.
Drewniana willa © Tymoteuszka
Męczę się jeszcze trochę, zanim wpadnę na trzeci, jak się okaże trafny pomysł.
Zakładam nogawki na obydwie nogi.
Jest mi w nich cieplej. I kolano przestaje pomału boleć.
Huraaaa!
A już chciałam skończyć z tą męczarnią i pojechać do domu.
Odwiedzam Konewkę.
Przystanek Konewka © Tymoteuszka
Całuje klamkę przy bramie.
Jest wcześnie, za wcześnie.
Przy bramie wjazdowej na teren bunkrów w Konewce © Tymoteuszka
Nad rzeczką Gacią © Tymoteuszka
Klimat Konewkowy :) © Tymoteuszka
Chata Konewkowa © Tymoteuszka
Kieruje się na Inowłódz, dawno mnie tam nie było.
Niczym wodospad © Tymoteuszka
Szutrem wprost do Teofilowa © Tymoteuszka
Taras widokowy w Teofilowie © Tymoteuszka
Kopalnia chalcedonitu w Inowłodzu © Tymoteuszka
Cmentarz żydowski wygląda coraz gorzej.
Szkoda.
Znak drogowskaz © Tymoteuszka
Cmentarz żydowski w Inowłdozu © Tymoteuszka
A raczej pozostałości po cmentarzu © Tymoteuszka
Wjeżdżam w polną dróżkę, wydaje mi się, że wyjadę na wysokości zamku.
Wydaję mi się.
Ta biała belka - przeprawa - jest nie do osiągnięcia - za głęboko - a ja latać nie umiem, chociaż jestem z Bocianem.
Przeprawa na drugą stronę © Tymoteuszka
Teraz czołgam się na górę po kamieniach.
Pod górę po kamieniach na wzgórze © Tymoteuszka
By podziwiać panoramę.
Widok ze wzgórza © Tymoteuszka
W oddali można dostrzec ruiny zamku Kazimierza © Tymoteuszka
Idzi :) © Tymoteuszka
Przy tarasie widokowym w Zakościelu © Tymoteuszka
Można popłynąć © Tymoteuszka
Wracam do Inowłodza.
Wrota zamkowe też zamknięte, bodajże o 10.00 otwierają.
Ruiny zamku © Tymoteuszka
W Inowłodzu © Tymoteuszka
Przedstawiam Państwu zamkowego bocianka:)
Koło zamku znalazł miejsce na swoje gniazdko © Tymoteuszka
W oddali była synagoga © Tymoteuszka
Wracam do domu, nie chcę bardziej przeciążać kolana.
Pole makowe © Tymoteuszka
Jak myślicie? Tędy będzie przebiegać ścieżka rowerowa, czy może coś innego?
Ulica św. Antoniego w remoncie © Tymoteuszka
Kategoria budowle romańskie, drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace
- DST 65.00km
- Czas 03:00
- VAVG 21.67km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W poszukiwaniu punktu kontrolnego z Goździkiem
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 2
Na terenie cmentarza I wojny światowej w Rogowie "Muzeum w przestrzeni" © Tymoteuszka
Wyjeżdżając do Rogowa do arboretum oznajmiam Gozdzikowi , że na miejscu pojawię się ok. 10.00
Dojeżdżamy do tego punktu samochodem, rower ląduje na haku.
Ja z Goździkiem udaję się na wycieczkę rowerową, rodzice zostają w ogrodzie.
Umawiam się z nimi na 12.30 jeszcze w nieznanym punkcie kontrolnym.
Moim zadaniem jest znalezienie miejsca na grillowanie w pobliżu wody i lasku.
Startujemy spod głównej bramy arboretum.
Jedziemy w kierunku Słupii, gdzie znajdujemy na mapie małe jeziorko.
Mamy też w planie pojechać do miejscowości Lipce Reymontowskie, gdzie znajduje się Muzeum Regionalne Władysława Reymonta, zagroda ludowa oraz Muzeum Czynu Zbrojnego.
Tablica informacyjna przed cmentarzem © Tymoteuszka
Pomnik Reymonta © Tymoteuszka
Pola rzepaku © Tymoteuszka
W Słupii wpierw jedziemy w kierunku kościółka drewnianego z 1763r.
Później nad jeziorko, które okazało się ala stawami tuż przy prywatnej drodze do gospodarstw. Nic innego nam nie zostaje, tylko jechać dalej i szukać dalej.
Drewniany kościół w Słupii, powiat skierniewicki z lat 1763 – 74 © Tymoteuszka
Tylko, że na mapie widać głównie biały kolor, czyli pola, żadnych rzek, ani lasów, a tym bardziej jezior.
Oj, będzie się działo.
Decyduje się, aby jechać wzdłuż rzeczki Łupii w kierunku Reczula i Janisławic, a nóż?
Drewniany kościół p.w. Świętej Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Janisławicach © Tymoteuszka
Znajdujemy łączkę w pełnym słońcu, nad rzeką, okazuje się, że ten teren jest własnością parafii.
Dostaję pozwolenie na grillowanie.
W międzyczasie rozstaję się z przemiłym i sympatycznym Goździkiem.
Krótki telefon z informacją i się rozkładamy.
Z roku 1500 © Tymoteuszka
Z ołtarzem głównym barokowym © Tymoteuszka
Chór muzyczny wsparty na trzech kolumnach © Tymoteuszka
Tablice informacyjne © Tymoteuszka
Jedno z ramion krzyża odpadło © Tymoteuszka
Grill rozpaliliśmy nad rzeczką Łupią © Tymoteuszka
Grillowanie się trochę przedłużyło.
Tym samym skończyło się moje rowerowanie.
Zdążyliśmy posprzątać, przejechać kilka kilometrów, i zaczęło padać.
A miało być tak pięknie.
Z rowerem ponownie się witam w Spale.
Dwór Carski w Spale © Tymoteuszka
Ze Spały kieruje się na Ciebłowice, po drodze mija mnie prawdziwy kolarz-turysta :). Jedzie terenem w kierunku Jelenia, później skręca tam gdzie ja, czyli na szlak żółty, w kierunku Smardzewic, przez tamę - mijamy się po drodze nawzajem. Ginie mi z oczu, a w zasadzie z tyłu mnie na wyskości Swolszewic. Pewnie skręcił w lewo, dalej wzdłuż Zalewu Sulejowskiego. Ja, natomiast skręcam w prawo na Wiaderno i dalej na Tomaszów.
Widok na kościół św. Anny © Tymoteuszka
W okolicy ogromnej piaskownicy ;) © Tymoteuszka
Bardzo dziękuje towarzyszowi za wspólne, tak nietypowe rowerowanie.
Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie, tym razem w moich okolicach.
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie
- DST 36.00km
- Teren 3.00km
- Czas 01:40
- VAVG 21.60km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielki Czwartek - czy ja kiedyś tam powrócę?
Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 7
Na moście nad Wolbórką © Tymoteuszka
Dziś Wielki Czwartek, dziś zaczynają się najważniejsze trzy dni w roku, najważniejsze święta w całym kalendarzu.....
a ja.....zamiast wybrać się do kościoła.....wybieram się na popracową przejażdżkę Czarnym Bocianem.
Już dawno powinnam zmienić-zaktualizować opis przy moim profilu na tej stronie, gdyż jest nieaktualny.
Już od dawna nie chodzę do kościoła, odkąd mama zachorowała...
Zaczęło się od wymówki, że nie mam czasu, później padały w mojej głowie pytania dlaczego ona, a nie ja?
W tej chwili stoję na rozstaju dróg, nie wiem co mam w tej kwestii zrobić, od czego zacząć, wszystko się posypało w jednej chwili.
Nadal przeżywam ciężkie chwile w swoim życiu, to są nie tylko chwile związane z chorobą, ale z moim osobistym życiem.
Wkurza mnie bardzo kwestia pedofilii w kościele, ale i taka, że w "moim byłym środowisku kościelnym" pojawiły się przypadki właśnie pedofilii, ale także takie, w których ksiądz jest na boku z mężatką.
Pewnie były takie przypadki i kiedyś, ale ja o nich nie wiedziałam, teraz wiem, nawet widzę na własne oczy.
Obecnie próbuję się pozbierać i wybrać tę drogę, która będzie ta właściwa, ta prawdziwa.
Boże, jesteś i nie grzmisz!!!?
Wygląda jak kapliczka?, © Tymoteuszka
Przyroda © Tymoteuszka
Postanawiam przejechać się końskim szlakiem, co napotkam na drodze, to się okaże. Nie jechałam tędy nigdy.
Łódzkim końskim szlakiem © Tymoteuszka
Ten młyn oglądałam już kilka razy, ale z drugiej strony rzeki Wolbórki, dziś jest troszkę inaczej.
Czynny młyn w Chorzęcinie z drugiej strony Wolbórki © Tymoteuszka
Czasami opłaca się zajść od tyłu ;) © Tymoteuszka
Podrywa się uciekinier © Tymoteuszka
Wystraszył się focącej Posterunkowej ;) © Tymoteuszka
Nad rzeczką Wolbórką © Tymoteuszka
Tu jest pięknie, bo świat jest piękny.
Z drugiej strony dlaczego ludzie są tacy okrutni?
Nowo odkryty mostek na Wolbórce © Tymoteuszka
Dawno temu widziałam tę chatę, ale dopiero dziś udało mi się ją sfotografować.
Zrujnowana chata w Łazisku © Tymoteuszka
Przejeżdżam koło mojej parafii, w której "urodziłam się ponownie", czyt. duchowo, zatrzymuje się przed wejściem. Drzwi otwarte, gdyż trwa Wielko Czwartkowa Msza, słyszę znajomych jak przepięknie śpiewają pieśń pt. "Dzięki Ci Panie za ciało Twe i krew", wszystkie dobre wspomnienia wracają.
Ale czy ja jeszcze tutaj wrócę?
Kategoria drewniane, łódzkie, solo, nad brzegami