Info

Więcej o mnie.










Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 36
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
drewniane
Dystans całkowity: | 13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%) |
Czas w ruchu: | 657:41 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Liczba aktywności: | 186 |
Średnio na aktywność: | 72.44 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 32.00km
- Czas 01:52
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Niradhary, Kajamana i Funia w odwiedziny :)
Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 30.10.2019 | Komentarze 1

Parafia pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Łodygowicach © Tymoteuszka
Dziś wracamy już do domu. Ale zanim to nastąpi, zaglądamy jeszcze do Łodygowic oraz Bielska-Białej.
Po tej ostatniej kręcimy się nieco na rowerach. Zapewne wszystkich pięknych zaułków tego miasta nie zobaczyliśmy, ale coś tam zobaczyliśmy ;) Z Bielska, autem udajemy się do miasteczka Kozy. Tam porzucamy samochód na jednym z parkingów i udajemy się na krótką wycieczkę rowerową po okolicy.

Uliczka na Starym Mieście w Bielsko-Biała © Tymoteuszka

Bielsko-Biała - na Rynku © Tymoteuszka

Neptun - Bielsko-Biała © Tymoteuszka

Rower niczego sobie © Tymoteuszka

Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej © Tymoteuszka

Budynek Banku Pocztowego - Bielsko-Biała © Tymoteuszka

Przed Teatrem Polskim - Bielsko-Biała © Tymoteuszka

Mury Zamkowe i Zamek - Bielsko-Biała © Tymoteuszka
W Kozach zatrzymujemy się na chwilkę przy Pałacu Czeczów, po drugiej stronie drogi stoi kościół, ale z racji że dziś jest niedziela i sporo wiernych, nie udaje nam się wejść do jego wnętrza. Jedziemy przez Pisarzowice, gdzie mapa wskazuje nam kolejny punkt - jest to Dwór Bułowskich. Kiedy podjeżdżamy bliżej niego..........hm, zaskoczenie, że jest w takim stanie, że tak wygląda. Cóż, oczekiwaliśmy chyba coś więcej.

Kozy i Pałac Czeczów © Tymoteuszka

Pałac Czeczów w Kozach © Tymoteuszka

Pisarzowice - dwór Bułowskich © Tymoteuszka
W drodze do Kęt ujawniają się nam piękne widoki na Beskid, takie same widoki podziwiamy, kiedy to jedziemy do Kobiernic, gdzie Niradhara i Kajman już na nas czekają ;)

Widoczek na góry © Tymoteuszka
W Kętach spędzamy trochę czasu, z racji zobaczenia kilku ich atrakcji, oraz korków na ulicach tegoż miasteczka.

Na Rynku w Kętach © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Jana Kantego w Kętach © Tymoteuszka

Kęty - kosciół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP © Tymoteuszka

W drodze do Niradhary i Kajmana i Funia :) © Tymoteuszka
Po 10:00 meldujemy się pod domem Eli i Piotra. Spotkanie po latach mija bardzo szybko. W tym miejscu muszę pochwalić Funia. Funio to bardzo przemiły, inteligentny, delikatny, uśmiechnięty, lubiący wszelakiego rodzaju zabawy Pies.
Kochamy Cię Funio.

Serdeczne powitanie :) © Tymoteuszka

Uśmiechniety Funio :) © Tymoteuszka

Pożegnanie z górami :( © Tymoteuszka
Po pożegnaniu, wracamy do Kóz, pakujemy rowery i jedziemy do domu.
Kategoria beskidy, drewniane, góry, małopolska, śląskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 76.00km
- Czas 04:53
- VAVG 15.56km/h
- VMAX 41.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sopotnia Wielka, Żywiec, Milówka
Sobota, 12 października 2019 · dodano: 23.10.2019 | Komentarze 1

Widok na Sopotnię Wielką © Tymoteuszka
Korzystamy z ostatnich słonecznych dni weekendowych, z polskiej, złotej jesieni i wyruszamy na podbój rowerowy Beskidów :)
Jako, że nie mamy zamówionej kwatery, agroturystyki, w której moglibyśmy się zatrzymać, nic innego nam nie zostaje, jak gdzieś po drodze z Tomaszowa Maz do Żywca zatrzymać się i w końcu jej poszukać. Nie będzie to takie proste, po pierwsze jest to szukanie dosłownie na ostatnią chwilę, a po drugie dziś jest sobota, jutro niedziela, więc ciężko będzie. Na szczęście nie tracimy nadziei, ani humorów do końca. Po 10:00, kiedy to delektujemy się śniadaniem w Żywcu mamy pewność, że będziemy mieć dach nad głową, bo o to nam chodzi.

Wodospad wysokości 10 metrów - Sopotnia Wielka © Tymoteuszka
Naszym domem na jedną noc okazał się domek na wzgórzu, pokój na piętrze we wsi na końcu świata - Sopotnia Wielka.
Po wszelakich wskazówkach dojścia do pokoju, trafiamy do niego. Auto parkujemy przy posesji, zdejmujemy rowery z bagażnika, wszelkie plecaki wnosimy na górę. Toaleta i ruszamy na rowerową przejażdżkę po okolicy.
Dziś mamy prawie cały dzień do dyspozycji, możemy trochę poszaleć.
Jedziemy zobaczyć najpierw miejscowy wodospad o wysokości 10 metrów, później w kierunku Krzyżowej wturlamy się na górę, z której to podziwiamy piękną panoramę wsi, widoczną na pierwszym zdjęciu. Jeleśnia i Żywiec - to tutaj zatrzymujemy się na dłużej.

Przy Starej Karczmie w Jeleśni © Tymoteuszka
Objeżdżamy Rynek, wąskie uliczki oraz Park Zamkowy, w którym podziwiamy: zamek, pałac, domek chiński, aleję oraz mini zoo i pasiekę :)

Na Rynku w Żywcu © Tymoteuszka

Na skrzyżowaniu szlaków © Tymoteuszka

Pałac Habsburgów - Żywiec © Tymoteuszka

Muzeum Miejskie w Żywcu © Tymoteuszka

Domek Chiński w Parku Zamkowym w Żywcu © Tymoteuszka

Pasieka w Parku Zamkowym - Żywiec © Tymoteuszka

Żółwie w mini zoo - Żywiec © Tymoteuszka
Z Żywca kierujemy się na południe, do Węgierskiej Górki, później Milówki podziwiając piękne widoki rozpościerające się z Traktu Carskiego.

Soła na wysokości Węgierskiej Górki © Tymoteuszka

Kładką nad Sołą © Tymoteuszka

Na Trakcie Wersalskim w Węgierskiej Górce © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Węgierskiej Górce © Tymoteuszka

Zamek :) © Tymoteuszka
W Milówce zawracamy. Dzień coraz krótszy, a góry mają to do siebie, że czasami trzeba się pomęczyć, aby w jakieś miejsce dojechać. Po drodze do tutejszego domu czeka nas podjazd pod Przełęcz u Poloka. Słońce już powoli zachodzi za góry, robi się zimno, nie jest to straszna wiadomość, kiedy się podjeżdża, ale kiedy zjeżdża.....zamarzamy.

Dzień się już kończy © Tymoteuszka
Zanim podjedziemy pod kwaterę, odwiedzamy jeszcze sklep. Przy okazji dowiadując się od tutejszej mieszkanki co nieco o nowych szlakach. Zapada ciemność.

Zachodzi słoneczko © Tymoteuszka
Marzy nam się gorący prysznic i łóżko. Jutro też spędzimy ten dzień w górach, no może kilka godzin.
Kategoria góry, małopolska, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace, beskidy, drewniane
Okolice Cielętnik z Darkiem
Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 30.09.2019 | Komentarze 1

Pod Pałacem w Kłobukowicach - byliśmy już tu kiedyś © Tymoteuszka
Dziś lądujemy o 9:00 w okolicach Częstochowy.
Rudniki, to tutaj będzie usytuowiony start i meta dzisiejszej wędrówki po ziemi około częstochowskiej.
Mapy na rowerze, plecaki na plecach więc ruszamy.
Większość dzisiejszej trasy to dla nas nowość.
Kilka miejsc, które dziś odwiedzimy są nam już znane.

Nad Wartą w Kłobukowicach © Tymoteuszka

W okolicach Mstowa © Tymoteuszka

Okolice Mstowa © Tymoteuszka
Mimo, że jest słonecznie, to wietrznie.
Do niektórych obiektów przy trasie nie da się zajrzeć, ani ich obejrzeć z zewnątrz, gdyż są szczelnie pozamykane, obwarowane murami. Szkoda. Musimy się obejść smakiem i jechać dalej.
W lesie Darek wypatruje grzybów.

Prawie pod wiatrakiem © Tymoteuszka

Studnia © Tymoteuszka

Darka zdobycze leśne © Tymoteuszka
W Dąbrowej Zielonej mamy ochotę usiąść przy stoliku i zjeść obiad. Jest knajpa, ale zamknięta w soboty i niedzielę.
Co za pech, co za nienormalność. Jedziemy dalej z pustymi brzuchami. Za Dąbrową Darkowi zostaje pedał w butach.
Musi to naprawić. Darek to specjalista od takich napraw, więc nie zajmuje mu to zbyt dużo czasu. Chwila przerwy i jedziemy dalej.

Dąbrowa Zielona - parafia pw. św. Jakuba Apostoła © Tymoteuszka

Pedał został w bucie :) © Tymoteuszka

Dwór w Cielętnikach © Tymoteuszka
W Cielętnikach, przy stawach odszukujemy coś do jedzenia.
Są to ryby, surówki na talerzach. Teraz w dobrych humorach jedziemy do centrum, gdzie ponoć pomnik przyrody stoi.
To najstarsza drobnolistna lipa, stoi tuż koło kościoła, na jego placu.

Nad stawami w Cielętnikach © Tymoteuszka

Kura puchata © Tymoteuszka

Cielętniki - kościół pw. Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka

W środku lipy - Cielętniki © Tymoteuszka

Pomnik Przyrody w Cieletnikach - najstarasza lipa drobnolistna w Polsce © Tymoteuszka
Zajrzymy jeszcze na chwilkę do Gidel, gdzie byliśmy już nieraz, później w kierunku Kłomnic i Rudnik, na metę.

Gidle - kościół pw. św. Marii Magdaleny z 1659r. © Tymoteuszka

Kapliczka po drodze © Tymoteuszka

Nie ma mostu, dobrze że jest kładka © Tymoteuszka

Na cmentarzu cholerycznym © Tymoteuszka
W pobliżu Rzerzęczyc zatrzymują nas dziwnie wielkie zwierzęta.
Pasące się za potrójnyym ogrodzeniem stado, może to żubry?, kto wie, robi wrażenie.
Na mecie jesteśmy koło 16:00. I dobrze, będziemy mieć sporo czasu by dojechać autem za widnego do domu.

W zagrodzie żubry się pasą? okolice Rzerzęczyc © Tymoteuszka

Solidne ogrodzenie plus wieże osberwacyjne © Tymoteuszka
Świetnie spędzony dzień na rowerze w towarzystwie, jak zawsze :)
Kategoria łódzkie, śląskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace, drewniane, nad brzegami
- DST 70.00km
- Czas 04:36
- VAVG 15.22km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem po okolicy Białej Rawskiej
Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 13.09.2019 | Komentarze 2

Kościół pw. św. Marcina - Chojnata © Tymoteuszka
W tę niedzielę wybieramy się w okolice Białej Rawskiej, bo przeciez jeszcze tam nas nie było.
I tak, z rana, po śnaidaniu do Kowies dojeżdżamy samochodem. To w tej miejscowości będziemy zaczynać i kończyć dzisiejszą wycieczkę. W planach mamy odwiedzenie sporej ilości dworów i pałaców oraz kościołów, które są zaznaczone na naszej mapie.
Ciekawe czy uda nam się je odnaleźć, a może trafią się niespodzianki w postaci: jest na mapie, a w terenie nie ma?
Jedziemy.

Na każdym kroku spotykamy sady © Tymoteuszka
Pierwsza część wycieczki trochę jest przygnębiająca, gdyż kilku obiektów nie ma. Takich niespodzianek nie lubimy.
Bo kto lubi podjeżdżać pod dwór, którego nie widać ;)

Mniej więcej tutaj miały stać dwa dwory © Tymoteuszka
W Podsękowicach jest inaczej. Oprócz dworu, który jest w prywatnych rękach, w rozległym parku, nad rzeką stoi zabytkowy młyn. Lubimy takie klimaty.

Zabytkowy młyn - Podsękowice © Tymoteuszka

Dwór Podsękowice © Tymoteuszka
Jadąc jesteśmy pod wrazeniem, gdzie byśmy nie skręcili, widzimy tylko sady. Już sobie wyobrażam jak tu pięknie jest wiosną, kiedy drzewa uginają się od kwiatów. Takie piękne widoki można podziwiać w okolicach Sandomierza.

Wszędzie widzimy sady © Tymoteuszka

W okolicach Białej Rawskiej © Tymoteuszka

Te są twarde :) © Tymoteuszka
Pałac Chojnata k. Białej Rawskiej okazuje się perełką dzisiejszego dnia.

Przez bramę do Pałacu © Tymoteuszka

Połac Chojnata k. Białej Rawskiej © Tymoteuszka
W białej Rawskiej postanawiamy odszukać jakiejś knajpy, by móc coś zjeść. Brzuchy nasze domagają się obiadu. Ta miejscowość jest największa na dzisiejszej trasie, dlatego tu, albo wcale.
Jak się okazuje zjesc w Białej Rawskiej nie jest tak prosto.
Cukiernia ratuje nasze brzuchy od omdlenia.
Cóż, najwyżej obiad zjemy na kolacje, ale to już w Tomaszowie :)

Pałac w Białej Rawskiej © Tymoteuszka

Przed Sanktuarium Matki Bozej Miłosiernej w Białej Rawskiej © Tymoteuszka

Dawna synagoga w Białej Rawskiej © Tymoteuszka

Deser na obiad w Białej Rawskiej :) © Tymoteuszka
Do tej pory trasa przebiegała głównie przez pola, teraz będziemy podążać w większości lasami, nad rzeką Rawką. Mamy nadzieję, że trochę odetchniemy, bo dziś znów upalnie jest.

Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Babsku © Tymoteuszka

Dwór w Babsku © Tymoteuszka

Pasieka - Babsk © Tymoteuszka

Na terenie prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka

Zespół Dworski w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka

Na terenie kościoła w Starej Rawie © Tymoteuszka

Kościól pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Starej Rawie © Tymoteuszka

Zapasy © Tymoteuszka
Nad brzegiem Rawki robimy przerwę na odpoczynek. Siadamy nad samą rzeką, która jest rezerwatem. Nie możemy się zachwycić jej czystością. Chyba skusimy się na spływ kajakowy właśnie tą rzeką, ale to już w przyszłym roku.
Jeruzal to wieś na końcu naszej dzisiejszej drogi.

Nad Rawką, która jednocześnie jest Rezerwatem Przyrody © Tymoteuszka

W Jeruzalu © Tymoteuszka

Jeruzal - kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego © Tymoteuszka

Dzwonnica w Jeruzalu © Tymoteuszka
W Kowiesach kończymy, pakujemy się do samochodu i wysiadamy dopiero w Tomaszowie, gdzie jak wspomniałam wyżej zajadamy obiad na kolację ;)

Dwór przed Kowiesami © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 30.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień jedenasty - Łańcut - Rzeszów z awarią
Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 1

Opuszczamy bardzo sympatycznych gospodarzy w Albigowej © Tymoteuszka
Dziś niedziela, 25 sierpnia 2019 roku - to tego dnia kończymy naszą kolejną wyprawę na dwóch kołach.
Zbieramy się, jemy śniadanie, robimy kanapki na drogę, pakujemy wszystko na rowery i jedziemy do Rzeszowa, skąd nasz pociąg odjeżdża o pewnej godzinie ;) Pojedziemy nim do domu, z przesiadką w Krakowie.

Koniec wyprawy - trzeba umyć rowery © Tymoteuszka
A że mój Czarny Bocian wczoraj doznał kontuzji i dziś jest lekko niepełnosprawny będziemy musieli jechać powoli.
Jadę na jednym biegu, cały czas powtarzam sobie pod nosem by nie zmieniać przerzutek. Nie jestem w stanie wyciągnąć więcej niż 15 km/h. Pełen relaks, lajcik :) Kilka lekkich wzniesień po drodze - daje radę, choć jeden podjazd wymagał ode mnie kilku mocnych naciśnięć pedałami.
Namawiam Darka na umycie zakurzonych przez te wszystkie dni, rowerów. Przez Kraczkową i Malwę dotrzemy czyści jak łza na metę.

Kraczkowa - elektryczny kościół z 1911 r pw. św. Mikołaja Biskupa © Tymoteuszka

Stara chata - okolice Rzeszowa © Tymoteuszka
Kiedy to jesteśmy w Rzeszowie, patrzymy na zegarki.....mamy mnóstwo czasu do odjazdu pociągu, ale.....wiemy jak on ucieka gdy się zwiedza, ogląda, fotografuje. A w Rzeszowie, nie powiem, jest co oglądać. Czas leci, gdy znajdujemy się na Rynku, pora na kawę, a może drugie śniadanie?

Zamek Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka

W Rzeszowie pojawiają się grupy turystów © Tymoteuszka

Jedna z wielu zabytkowych will w Rzeszowie © Tymoteuszka

Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka

Odnowione budynki na ul. 3 Maja w Rzeszowie © Tymoteuszka

Ul. 3 maja deptakiem w Rzeszowie © Tymoteuszka

Na ul. 3 maja - Rzeszów © Tymoteuszka

Studzienka :) © Tymoteuszka

Na Placu Farnym w Rzeszowie © Tymoteuszka

Studnia na rzeszowskim rynku © Tymoteuszka

Ratusz rzeszowski © Tymoteuszka
No i tak, Darek zakochany w żurku, ja w omlecie. Zajadamy aż się nam uszy trzęsą :)
Dworzec już niedaleko, ale po drodze do niego podjeżdżamy na ul. Bożniczą, przy której stoją aż 3 synagogi, niewiarygodne.

Drugie śniadanie na rzeszowksim rynku :) © Tymoteuszka

Pierwsza synagoga przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka

Druga synagoga - Staromiejska, przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka

Trzecia synagoga przy ul. Bożniczej, dziś to Dom Sztuki oraz cafepub z wystrojem żydowskim - Rzeszów © Tymoteuszka
Teraz już naprawdę musimy na dworzec, a dworzec w Rezszowie wygląda tak:

Na dworcu w Rzeszowie jest prawdziwe ściernisko, ale ponoć ma być Francisko ;) © Tymoteuszka
Poraz enty nie pomyślono o niepełnosprawnych, o matkach z wózkami, o rowerzystach.
Schody - przekleństwo nas wszystkich wymienionych.
Do jasnej ciasnej, czy nie umiemy myśleć racjonalnie i stwarzamy sobie sami problemy, nieumiejąc zbudować prowizorycznej pochylni? Od razu byłoby łatwiej.
W domu jesteśmy późnym popołudniem.
Jutro do pracy.
Kategoria drewniane, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", podkarpackie, zamki i pałace
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień piąty - do Zamościa
Poniedziałek, 19 sierpnia 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1

Niestety, dożynki parafialne odbyły się wczoraj, ale wzięliśmy jedną cukinię spod drzewa. Szkoda było, aby się zmarnowała © Tymoteuszka
Z racji tego, że wykupione mamy dwa noclegi w schronisku w Zwierzyńcu, dziś jedziemy na wycieczkę bez sakw. Obieramy kierunek Zamość. W drodze powrotnej chcemy zajrzeć min. do Guciowa.
W Kosobudach podjeżdżamy pod kościół. Prowadzi do niego aleja drzew, a przy nich ozdoby dożynkowe oraz położone: dynia, cukinia i inne. Mają tak leżeć i marnować się? Częstujemy się najmniejszą cukinią, choć i tak jest wielka. Wyjdzie z niej jakaś zupa, może leczo?

Dzwonnica drewniana w Kosobudach © Tymoteuszka

Piękne krajobrazy w koło © Tymoteuszka

Zarzecze. Kaplica drewniana © Tymoteuszka
Do Zamościa wjeżdżamy od strony południowej, na mapie rzuca mi się deptak przy rzece.
Okazuje się on bulwarem, jedziemy. Ukazują nam się z niego widoki na Stare Miasto.
Z mapy wynika, że po naszej lewej stronie znajduje się Rotunda.
Zupełnie nie wiemy co mamy się po niej spodziewać. Rotunda kojarzy mi się z czymś okrągłym.
No i faktycznie, jest ona okrągła, może to kościół?

Bulwarami w Zamościu © Tymoteuszka
Nic podobnego. Rotunda Zamojska powstała w latach 1825–1831. Na około niej postawiono wiele krzyży. W czasie II wojny światowej był tu niemiecki obóz gestapo. W roku 1942 stanowiła miejsce licznych masowych egzekucji w tym dzieci. Pozbawiono tu życia ok. 8 tyś ludzi. Nikt nie został za to osądzony.W 1947 r utworzono tu Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny – Rotunda. Wewnątrz poszczególne cele zostały poświęcone różnym ofiarom, co ukazują poniższe zdjęcia. O Rotundzie Zamojskiej opowiada film dokumentalny „Rotunda zamojska – cela śmierci”.
Obecnie Rotunda jest w remoncie i nie ma opcji zwiedzania. Tak się złożyło, że dostaliśmy pozwolenie na bezpłatne wejście od samej "szefowej". Dziękujemy raz jeszcze.
Rotunda, oto ona.

Na drzwiach © Tymoteuszka

Rotunda w remoncie © Tymoteuszka

Pozwolono nam wejsc do środka Rotundy, mimo budowy. Dziękujemy © Tymoteuszka

Rotunda Zamojska to miejsce uświęcone krwią więźniów zamordowanych w tym miejscu przez zbrodniarzy Hitlerowskich © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka

W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
Po wyjściu z Rotundy udajemy się na Stare Miasto.

Widok na Stare Miasto Zamościa z Drogi Męczenników Rotundy © Tymoteuszka

W Zamościu © Tymoteuszka

Zamość © Tymoteuszka

Arkady © Tymoteuszka

Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka

Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka

Podcienia/Arkady? zamojskie © Tymoteuszka

Zamość © Tymoteuszka

Synagoga zamojska © Tymoteuszka

Dom kahalny z I poł. XVII w. i wyremontowana Synagoga w Zamościu © Tymoteuszka

Rynek Solny w Zamościu © Tymoteuszka

We wnętrzu katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu odbywa się pogrzeb - nie zauważyliśMy tego na początku © Tymoteuszka

Katedralne organy. Zamość © Tymoteuszka

Siedzi sobie pan © Tymoteuszka

Brama Lwowska w Zamościu © Tymoteuszka
Z Zamościa jedziemy do wsi Łabuńki Pierwsze oraz Łabunie.
Według mapy stoją tam pałace.

Łabuńki Pierwsze, na terenie Hospicjum Santa Galla © Tymoteuszka

Widoczek © Tymoteuszka

Łabunie - wnętrze parafii pw. MB Szkaplerznej i św. Dominika z 1605r © Tymoteuszka

Łabunie - Pałac Zamoyskich z XVIII w. Obecnie Klasztor Sióstr Franciszkanek © Tymoteuszka

Na terenie Klubu Gorzelnia Łabunie © Tymoteuszka
Za Łabuńkami droga jest okropna, znaczy wlecze się niemiłosiernie. Mamy chyba pod wiatr. Nie ma ani grama cienia. Jest tak gorąco, że chce mi się wyć.
Jestem zła, że nie ma nawet głupiej wiaty, przecież nie ma ani jednej chmurki, że nie ma stołu, czegokolwiek. Jestem głodna. Nawet nie ma gdzie pójść "siusiu".
Wściekam się, pod nosem mamrocze. W końcu wyrósł jakiś gaik. Oznajmiam Darkowi, że mam dość i chcę do lasu. Przecież pęcherz mam już w uszach.
Wściekła rzucam rower na glebę, mimo że stopka jest. Ale cóż. Chwila mija, jak ruszamy, jeszcze łyk wody, bo umieramy z pragnienia.
Wreszcie wjeżdżamy do jakiejś normalnej wsi.
Jest sklep, jest szkoła, jest cień, jest plac zabaw, jest daszek.
Będzie się działo. Obieram ziemniaki, Darek wstawia wodę z butelki, kupioną w sklepie.
Będziemy mieć co jeść :) Huraaaa.
Herbata, kawa i zupa, to co nam teraz potrzeba.

Nie ma jak bomba witaminowa na łonie natury © Tymoteuszka
Przed nami górki i piekące słońce. Potoczek i Bondyrz z atrakcjami. Później Guciów i niespodzianka. Zagroda dziś zamknięta, bo mamy dziś poniedziałek. Chcieliśmy tylko obejrzeć Zagrodę od środka, nie mieliśmy w planie nic do jedzenia, no może skusiłabym się na pajdę ze smalcem i ogórkiem :)

Tutaj nie ma płaskich odcinków, trzeba się pomęczyć trochę © Tymoteuszka

Potoczek. Drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1805 r © Tymoteuszka

W Bondyrzu © Tymoteuszka

Młyn w Bondyrzu © Tymoteuszka

Widoczek © Tymoteuszka

Bondyrz - drewniany kościół w stylu zakopiańskim pw. Opatrzności Bożej z 1949 r © Tymoteuszka
Zagrodę obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. W kiosku za zagrodą Darek kupił przepyszny chleb, którym to raczyliśmy się do jego końca :) oraz pyszny smalec ;)

Niestety. Nie mamy szczęścia. Dziś jest poniedziałek. Nieczynne © Tymoteuszka

W Zagrodzie Guciów. Zdjęcie zza ogrodzenia © Tymoteuszka

Zagroda Guciów. Zdjęcie z poziomu rowerowego siodełka :) © Tymoteuszka

Nie ma jak chlebek :) © Tymoteuszka

Obrocz. Drewniana kaplica w lesie © Tymoteuszka
Kiedy to dotarliśmy do Zwierzyńca......pokręciliśmy się jeszcze po nim.

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Drewniana dzwonnica przy kościele w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Kościół rzymskokatolicki pw. św. Jana Nepomucena © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Zwierzyńcu © Tymoteuszka

Nad stawem Kościelnym - Zwierzyniec © Tymoteuszka

Zespół Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Kolacja, plany na jutro, prysznic i spać.
Jutro następny dzień wyprawy :) jedziemy dalej, na południe.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", drewniane, góry, zamki i pałace
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień czwarty
Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 1

Kurzyna Wielka k. Ulanowa - replika przejścia granicznego © Tymoteuszka
Dzień czwarty.
Zanim namiot wysechł, zrobiliśmy śniadanko, kawkę, herbatkę, spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, pożegnaliśmy się z gospodarzami i ruszyliśmy w drogę nieznaną.
Trudny dzień przede mną. Jadę z bólami, będziemy się częściej zatrzymywać, trudno.
W Biłgoraju planujemy dłuższy postój. Według mapy jest sporo do obejrzenia.
Ale zanim tam dojedziemy, zatrzymujemy się przy jednym z kościołów, wczoraj odbywały się tam dożynki, w alei prowadzącej do kościoła, pod każdym drzewem położone są warzywa: dynia, cukinia i inne zbiory z pól.
Szkoda by się zmarnowało. Sięgamy po najmniejszą cukinię, może później się z niej coś wyczaruje? Od razu mi na myśl leczo :)

Zdążymy na dożynki? © Tymoteuszka
W Biłgoraju, jak wyżej pisałam zatrzymujemy się na dłużej.
Najpierw zbieramy po drodze kościół, cerkiew, odszukujemy miasteczko kresowe, później zaglądamy do Zagrody Sitarskiej.
Pani przewodnik oprowadza turystów po niej, opowiadając ciekawe historie.

Parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju © Tymoteuszka

Biłgoraj. Cerkiew Prawosławna p.w. Św. Jerzego © Tymoteuszka

Biłgoraj. Miasteczko kresowe © Tymoteuszka

Piękna, drewniana synagoga na terenie Miasteczka kresowego w Biłgoraju © Tymoteuszka

Informacja © Tymoteuszka

Skansen. Zagroda Sitarska w Biłgoraju © Tymoteuszka

Na terenie Zagrody Sitarskiej. Biłgoraj © Tymoteuszka

W jednej z izb w Skansenie. Biłgoraj © Tymoteuszka

W Biłgorajskim Skansenie © Tymoteuszka

Pierwsza czaszka podczas tego wyjazdu :) Biłgoraj © Tymoteuszka

Żelazka, garnki i wszystko co w kuchni potrzebne. Biłgoraj © Tymoteuszka

Przez okienko © Tymoteuszka

Pani przewodnik opowiada ciekawostki © Tymoteuszka
Polak głodny to zły. Pora na obiad, Gutek ma bardzo dobry wzrok i wszystko widzi :) Widzi knajpę.
Zatem wskakujemy do knajpy. Może coś ciekawego podadzą na stół?
Koniecznie musimy też skorzystać z wody w kranie, jest tak gorąco, że cali jesteśmy w soli, musimy się porządnie umyć.

Jak Polak głodny, to zły. Obiad w Biłgoraju © Tymoteuszka
W Biłgoraju zaczepia nas rowerzysta.
Zagaduje. Pyta gdzie jedziemy z takimi bagażami na tyle.
Proponuje, że może nas zaprowadzić do źródeł w środku lasu.
Patrzę na mapie, nie widzę takich.
Ok, zgadzamy się.
Prowadzi. Ścieżki leśne są w różnym stanie. Korzenie, piach.
Chwilę ciągniemy rowery, bo nie da się jechać.
Miejsce, gdzie biją źródła - niesamowite.
Aż się prosi wskoczyć do tej wody :)
Woda jest zimna.

Przypadkowo napotkany tutejszy rowerzysta zaprowadził nas w takie oto piękne miejsce w środku lasu. Na mapach tych źródeł nie ma :) Przejazd przez las nieco utrudniony, były też piachy, co wiązalo się z pchaniem rowerów © Tymoteuszka

Bijące źródła w środku lasu. Okolice Biłgoraju © Tymoteuszka
Rowerzysta, nie pamiętam już imienia, odprowadza nas w okolice Panasówki. Później skręca na kolejną górę. My jedziemy prosto.
Mówi, że czeka nas ciężki podjazd pod górę.
Pytam się, czy zamieniłby się ze mną na rower z sakwami, ja wezmę Jego?
Odmawia :) Dzięki za oprowadzenie.
Ciężko mi się jedzie od jakiegoś momentu, na jedynce, ale daje radę.
Na szczycie muszę złapać łyka wody. Słońce daje za wygraną.
Przy znaku Zwierzyniec robimy krótki przystanek.
Tu chyba odczuwamy braki wody w bidonach.

Przed Panasówką k. Zwierzyńca morderczy podjazd na najniższym trybie, ale daliśmy radę. Ha ha ha. Dojechaliśmy. Będziemy tutaj spali w schronisku dwie noce © Tymoteuszka
Najpierw jedziemy do schroniska, gdzie nocujemy dwie noce.
Zdejmujemy sakwy, robimy kawkę, herbatę, rozglądamy się gdzie co jest?
Postanawiamy podjechać do Szczebrzeszyna szlakiem Green Velo, zaś później odbijemy na boczną przez Kawęczyn do Zwierzyńca.

W Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Bez sakw, tak jakby lżej się jechało ;)

Green Velo w stronę Szczebrzeszyna © Tymoteuszka

Roztocze Środkowe © Tymoteuszka
Szczebrzeszyn zaskakuje pozytywnie.
Malutkie miasteczko. Wszystko pod ręką. Strasznie dużo atrakcji w tym miejscu.
Rynek, Ratusz, kościoły, cerkiew, synagoga, cmentarz żydowski.
Nie powiem i w Szczebrzeszynie trzeba się troszkę wysilić, gdyż część miasteczka położona jest na wzgórzu. Albo powiem inaczej, gdybyście się tutaj przypadkiem wybierali, warto wziąć kije, albo po prostu, pospacerować :)

Tu miał stać Dwór. Stoi Zespół Szkół im. Zamojskich z 1822r. Szczebrzeszyn © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Na Placu Tadeusza Kościuszki w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Pomnik chrząszcza przed Ratuszem w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Szczebrzeszyn. Cerkiew pw. Zaśnięcia NMP © Tymoteuszka
Brama kirkutu otwarta, wejście bezpłatne.
Idziemy go obejrzeć.

Wchodzimy na teren cmentarza żydowskiego w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Kirkut w Szczebrzeszynie nie jest duży © Tymoteuszka

Kirkut szczebrzeszyński mieści się na wzniesieniu, pośród licznych drzew © Tymoteuszka

Jedna z macew w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Pomnik pomordowanych żydów w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Szczebrzeszyn - jedna z najstarszych synagog w Polsce © Tymoteuszka

Tablica © Tymoteuszka

Kościół pw. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka

Drugi chrząszcz ze Szczebrzeszyna, tym razem drewniany © Tymoteuszka
Opuszczamy Szczebrzeszyn i piłujemy w stronę Kawęczyna, w którym strasznie dużo chat drewnianych stoi.

Powrotną drogę do Zwierzyńca skierowaliśmy przez Kawęczyn, w którym to licznie drewniane chaty stoją. Coś niesamowitego © Tymoteuszka

No nie jest piękna? I ten ogród przed © Tymoteuszka

Uwielbiam te przebłyski, z resztą Gutek także :) © Tymoteuszka

Boże zmiłui sie nad niemi. Trochę inaczej niż po naszemu :) © Tymoteuszka
Piękny dzień za nami, a jednocześnie męczący.
Kolacja, jakaś mała przepierka, prysznic i spać.
Do jutra.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", czaszki, drewniane, nad brzegami
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień trzeci - Baranów Sandomierski - Dąbrowica k. Ulanowa
Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 31.08.2019 | Komentarze 1

Na rynku w Baranowie Sandomierskim © Tymoteuszka
Sobota. Baranów Sandomierski okazał się całkiem przytulnym miasteczkiem z przytulnym schroniskiem szkolnym.
Pobliskie, w Tarnobrzegu zamknęli, oby tego nie zamykali, bo gdzie będziemy spali?
Takich miejsc chyba już mniej na tym Świecie.
Dziś odeszło nam pakowanie namiotu, więc zbieramy się nieco szybciej.
Startujemy o 8:25, bo przecież przed nami długi odcinek, chcemy dojechać do Biłgoraja i ponownie zamieszkać w schronisku, czy się uda?
Najpierw objeżdżamy nieco miasteczko.

Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono © Tymoteuszka

Baranów Sandomierski © Tymoteuszka
Udajemy się w kierunku Tarnobrzegu.
Po drodze jak i w samym mieście jest kilka atrakcji do odwiedzenia, dlatego zatrzymujemy się dość często.

Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem © Tymoteuszka

Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :) © Tymoteuszka

W jednym z kościołów w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Przed Ratuszem. Tarnobrzeg © Tymoteuszka

Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim © Tymoteuszka

Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP © Tymoteuszka

Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu © Tymoteuszka

Zamek Tarnowskich w Dzikowie © Tymoteuszka

Mokrzyszów. Pałac Myśliwski © Tymoteuszka
W Tarnobrzegu jak i w Stalowej Woli robimy mały popas.
Staramy się na bieżąco uzupełniać wodę i kalorie.
W kierunku Ulanowa, gdzie podążamy czekają na nas 4 drewniane kościoły.
Kurcze, taka gratka na tak krótkim odcinku? Niesamowite.
Coż, zatrzymujemy się przy każdym, a co?

Stalowa Wola. Dwór Ordynata © Tymoteuszka

Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli © Tymoteuszka

Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli © Tymoteuszka
Bodajże w Pysznicy rozkładamy na wielkim stole, na MOR - Green Velo mapy.
Naradzamy się co dalej.
W nogach mamy sporo kilometrów, a do Biłgoraja jeszcze coś ponad 40 km.
Wiemy, że nie damy rady. Zajedziemy się, a tego nie chcemy.
Zastanawiamy się nad noclegiem w Ulanowie.
Dzwonimy, szukamy. Z racji, że dziś sobota, ciężko z jakimkolwiek noclegiem.
W końcu udało się. Pewna Pani z Dąbrowicy przyjmie nas nie pod dach - ma już zajęte, ale udostępni podwórko.
Więc dziś będziemy spać ponownie w namiocie :)

Kaplica w Pysznicy-Olszowcu © Tymoteuszka

Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu © Tymoteuszka

Na punkcie widokowym © Tymoteuszka

Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie © Tymoteuszka

Chata w Ulanowie © Tymoteuszka

Urząd Miasta i Gminy Ulanów © Tymoteuszka

Chaty ulanowskie © Tymoteuszka
Do łazienki mamy dostęp, do kuchni także.
Rozstawiony namiot, kolacja się robi, dziś spaghetti i herbatka - tak się chce pić, że hoho.
Dostajemy też zaproszenie na ognisko, ale niestety nie mamy nic, a z pustymi rękoma tak nie wypada.
Pada także zaproszenie na wspólne oglądanie tv - jakieś informacje z kraju i Świata......odmawiamy.
Trzeci dzień bez tv to jest to.

Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", nad brzegami, zamki i pałace
Ostatnia niedziela lipca z Darkiem w Górach Świętokrzyskich
Niedziela, 28 lipca 2019 · dodano: 30.07.2019 | Komentarze 3

W Górach Świętokrzyskich © Tymoteuszka
Dziś przypada ostatnia niedziela lipca. Zapowiada się kolejny upalny dzień, ale czy taki będzie też w Górach Świętokrzyskich?
Zobaczymy. Start i meta naszej wycieczki mieści się w Strawczynie, na zachód od Kielc, nad tutejszym zbiornikiem wodnym. O 8:30 ruszamy na podbój tych ziem. Wrócić tu chcemy ok. 17:00. Mimo, że byliśmy i widzieliśmy już Chęciny z perspektywy okna samochodowego, to chcemy jeszcze raz się tam udać, oczywiście na rowerach.

W drodze do Zajączkowa © Tymoteuszka
Mijamy wioski i miasteczka, podczas trasy oczywiście robimy zdjęcia tutejszym atrakcjom turystycznym.
Chcemy coś nowego zobaczyć.

Za Zajączkowem czeka nas dość spory podjazd © Tymoteuszka
Jak się okazuje w niektórych miejscach jestem po raz drugi, ale są miejsca gdzie widziano mnie po raz pierwszy :)

Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie © Tymoteuszka

Piękny widok na Świętokrzyskie :) © Tymoteuszka

Dwór w Bolminie © Tymoteuszka
Trasę, którą w tej chwili zakreślamy można śmiało podpiąć do widokowych.
Jest tak pięknie, chciałoby się tu zostać na dłużej.
Nie nudzimy się, jest co robić, raz z górki, raz pod górkę. Teren niesamowicie pofałdowany.

Nad Zalewem Bolmin © Tymoteuszka

Niby na szlaku © Tymoteuszka

Piaskownia Mosty - teren prywatny © Tymoteuszka
Mimo, że mamy dwie różne mapy na kierownicach, "gubimy" drogę.
Przy znaku miejscowości Piekoszów, orientujemy się, że nie tędy miała biec nasza droga.
Zawracamy :) Na tych terenach znajduje się bardzo duża ilość miejsc kopalnianych, zalanych wodą, pewnie czystą :) Ale niestety wiele tych miejsc jest terenem prywatnym i nie można tam podjechać bliżej.

Brama Pałacowa w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Dwór Starostów Checińskich w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Ogród Pałacow w Podzamczu koło Chęcin © Tymoteuszka

Przy drodze do Chęcin © Tymoteuszka
W Chęcinach podziwiamy zamek Królewski stojący na wzgórzu.
Odszukujemy także drogę do cmentarza żydowskiego, który znajduje się w pobliżu zamku.
Niestety, tą drogą nie udaje się nam do niego dotrzeć, jest nieprzejezdna od tutejszego boiska.
No nic, odszukamy drugiej drogi, może tamtędy uda nam się do niego dotrzeć?
Niestety, mimo wszelkich starań, nie udało się, szkoda.

Zamek Królewski w Chęcinach © Tymoteuszka

Panorama na południe od Chęcin © Tymoteuszka
W Chęcinach postanawiamy coś zjeść, odnajdujemy Pierogarnię i bistro ze smakiem. Zamawiamy dwa różne dania i duuuuużo picia :)
Jak się okazało, tutaj też jest gorąco :) Kręcimy się jeszcze po miasteczku, podjeżdżamy na Rynek Górny, Dolny, pod synagogę, robimy zapasy w sklepie i jedziemy w kierunku Kielc.
W dzielnicy Białogon spotykamy się ze szlakiem Green Velo.
Którym to docieramy do Oblęgorka.

Na Placu 2 Czerwca - czyli na Górnym Rynku w Chęcinach © Tymoteuszka

Kropielnica w kościele Sióstr Bernardynek w Chęcinach © Tymoteuszka

Niemczówka A.D.1570 - Chęciny © Tymoteuszka

Dawna Synagoga w Chęcinach, zbudowana po 1683 roku, dziś to Dom Kultury © Tymoteuszka

Przed Urzędem Miasta i Gminy w Chęcinach © Tymoteuszka

Aleja Miłości w Chęcinach © Tymoteuszka

Do Centrum prowadzą znaki :) © Tymoteuszka

Kościół Przemienienia Pańskiego w Kielcach, na Białogonie © Tymoteuszka

Widok z Green Velo w okolicach Kielc © Tymoteuszka

Na szlaku Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka

Mamy przeczucie, że te znaki czasami okłamują © Tymoteuszka

Wejscie do Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim na szlaku Green Velo © Tymoteuszka

W Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie © Tymoteuszka

Turystów rowerowych tu coraz więcej © Tymoteuszka

W kierunku z jednej baszt © Tymoteuszka

Taki widok nas cieszy © Tymoteuszka

Chełmce - zbór ariański/dwór obronny © Tymoteuszka

W drodze do Oblęgorka © Tymoteuszka
Z Oblęgorka jeszcze kilka kilometrów i jesteśmy na mecie, czyli w Strawczynie.
Tam robimy malutki piknik w cieniu. Aha, co byłby to za wyjazd w naszym wykonaniu, gdyby nie "guma" :) Dziś były dwie i akcja łańcuch ;)

Przed Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, góry, nad brzegami, niezwykłe, świętokrzyskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 63.00km
- Czas 03:53
- VAVG 16.22km/h
- VMAX 47.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd od pasieki do pasieki a.d.2019
Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 28.05.2019 | Komentarze 2

Zbiórka rajdu "Od pasieki do pasieki" przy kirkucie w Brzezinach © Tymoteuszka
Jak co roku, w majową niedzielę, Strefa Rowerowa Brzeziny organizuje Rajd pt: "Od pasieki do pasieki", na którym gromadzą się tłumy rowerzystów z okolic, dlaszych i bliskich. Przyjechaliśmy i my :) Organizatorzy układają tak trasę, by rowerzysta się nie nudził. W tym roku zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Dla rodzin i dzieci oraz dla bardziej zaawansowanych, oczywiście rożniły się długością i trudnością. My wybraliśmy się na tę dłuższą. Dzisiaj będziemy przemierzać drogi i szlaki Krajobrazowego Parku Wzniesień Łódzkich. Będzie pięknie.

Są pszczoły, jest życe © Tymoteuszka

Przez lasy © Tymoteuszka

Chwilka postoju © Tymoteuszka

Przez pola © Tymoteuszka
Wbijemy kilka znaków informacyjnych i odwiedzimy dwie pasieki, w których to skosztujemy pysznego miodu :), a także posłuchamy informacji nt. pasiek, pszczół i ich życia....

Wbijamy takie oto plansze z informacjami dla rolników © Tymoteuszka

W Krajobrazowym Parku Wzniesień Łódzkich © Tymoteuszka

Bez mapy, ani rusz :) © Tymoteuszka

W Lipcach Rejmontowskich © Tymoteuszka

Na skrzyżowaniu, w pobliżu pasieki © Tymoteuszka

W pasiece w Przyłęku © Tymoteuszka

Pszczoły mają się tutaj dobrze © Tymoteuszka

Jest i stół © Tymoteuszka

Do stołu zaproszeni są wszyscy © Tymoteuszka

Kolorowe ule © Tymoteuszka

Dymi się ;) © Tymoteuszka

Słuchamy grzecznie © Tymoteuszka

Przez pole rzepakowe © Tymoteuszka

I teraz w dół © Tymoteuszka

Koło młyna © Tymoteuszka

Droga polna, ale jaka bajka :P © Tymoteuszka

Pięknie tutaj © Tymoteuszka

Dojeżdżają © Tymoteuszka

Już wszyscy dojechali? © Tymoteuszka

Koło kolejnego młyna © Tymoteuszka
Czym chata bogata, albo gość w dom, Bóg w dom :)
Na zakończenie był grill i niespodzianka, w postaci drzewka - śnieguliczka różowa.
Każdy z nas dostał po jednej sztuce.
My posadziliśmy je na podwórku :)
Niech rosną skurczybyki ;p

W pasiece nr 2, czyli w pasiece w Poćwiardówce © Tymoteuszka

Jest i grill © Tymoteuszka

Są i niespodzianki w postaci po drzewku dla każdego :) © Tymoteuszka

Wirówka w pasiece wygląda tak © Tymoteuszka

W pasiece w Poćwiardówce © Tymoteuszka
Po rajdzie, chyba po 15:00, postanowiliśmy się "urwać" ;p
Zanim dotrzemy do auta, które stoi przy basenie w Brzezinach, udajemy się na dodatkową rundkę po okolicy.
Mamy mapę, to najważniejsze, nie zgubimy się ;)
Odwiedzamy Kolonię Niesułków, Lipkę, Tadzin, na chwilę wpadamy do lasu i lądujemy w Brzezinach.

Drewniany kościółek pw. św. Wojciecha z 2 poł. XVII w. w Niesułków - Kolonia © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła mariawitów z pocz. XX w. w Lipce © Tymoteuszka

Zielone i żółte współgrają ze sobą © Tymoteuszka

Muzeum w przestrzeni © Tymoteuszka

Tadzin- dawna osada leśna © Tymoteuszka

Tablica informacyjna © Tymoteuszka

Brzeziny, prawie z lotu ptaka ;) © Tymoteuszka
W Brzezinach pakujemy rowery, myjemy się na basenie ;) i zmierzamy do Tomaszowa.
Jak co roku, rajd był niezapomniany. Dziękujemy za niezwykłą trasę, pełną pięknych widoków na okolice.
Do zobaczenia za rok, na kolejnym rajdzie "Od pasieki do pasieki", a nie!!!, kolejna edycja jeszcze w tym roku!!!!

W dół i górę, albo w górę i dół ;) © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", drewniane