Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

niezwykłe

Dystans całkowity:11859.50 km (w terenie 748.50 km; 6.31%)
Czas w ruchu:548:26
Średnia prędkość:16.86 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:1095 m
Liczba aktywności:185
Średnio na aktywność:64.11 km i 3h 58m
Więcej statystyk

Wschód dnia szóstego

Sobota, 28 kwietnia 2018 · dodano: 28.04.2018 | Komentarze 4

Wschód słońca nad nowo budowaną drogą
Wschód słońca nad nowo budowaną drogą © Tymoteuszka

Zebrałam się z łóżka bardzo, bardzo wcześnie.
Pojechałam więc na wschód słońca, ale za nim to nastąpiło, krążyłam po okolicy, gdyż było jeszcze ciemnawo.

Za lasem
Za lasem © Tymoteuszka

Na tle Ceramiki Paradyż
Na tle Ceramiki Paradyż © Tymoteuszka

Jeszcze jeden obrazek na tle Ceramiki
Jeszcze jeden obrazek na tle Ceramiki © Tymoteuszka

Między drzewami
Między drzewami © Tymoteuszka

Na ul. Chopina
Na ul. Chopina © Tymoteuszka

Na koniec pojechałam w teren. Jechałam wzdłuż Wolbórki, dawno tu mnie nie było.

Wzdłuż Wolbórki
Wzdłuż Wolbórki © Tymoteuszka

Nad Wolbórką
Nad Wolbórką © Tymoteuszka

Słońce gdzieś się schowało, ale pojawiły się mgiełki
Słońce gdzieś się schowało, ale pojawiły się mgiełki © Tymoteuszka




  • DST 129.00km
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Zanim przypłynie perłowa łódź..." ;)

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 24.04.2018 | Komentarze 3

W Dolinie Dolnej Pilicy
W Dolinie Dolnej Pilicy © Tymoteuszka

Budzę się wcześnie rano. Wstaję. Jem śnaidanie, ubieram, wyciągam rower, biorę potrzebne rzeczy do plecaka i jadę w podróż do Domaniewic.
W tamtym roku sąsiad, który jeździ w dalekie podróże od czasu do czasu na swoim rowerku, składaku wspomniał mi, że jeździ do Domaniewic na skarpę nad Pilicą, popatrzeć na rzekę, przepływające kajaki, widoki. Jednym słowem, odpocząć.
Postanowiłam i ja pojechać w to miejsce. Nie wiem zupełnie czego się spodziewać, ale jadę w ciemno. Co będzie, to będzie.
Jadąc do Domaniewic nie robię żadnych zdjęć, jedzie mi się dziwnie lekko. Pedały tak jakby same się kręciły. Prędkość na liczniku nie przekracza 24 km/h jest dobrze.
W tej miejscowości kursuje prom, ale nie dziś. A to pech :)
No cóż, całuje klamkę, robię kilka fotek, zjadam Grześka, wykonuję tel. i jadę z powrotem. Mimo, że słońce świeci, nie czuje komfortu cieplnego, nie rozbieram się, jadę całą drogę na długo, jedynie co, odważam się podwinąć rękawy.

Prom w Domaniewicach dziś nie kursuje, a to czemu?
Prom w Domaniewicach dziś nie kursuje, a to czemu? © Tymoteuszka

Widok na drugi brzeg Pilicy
Widok na drugi brzeg Pilicy © Tymoteuszka

Łabędź nad wodami Pilicy
Łabędź nad wodami Pilicy © Tymoteuszka

W stronę Nowego Miasta nad Pilicą
W stronę Nowego Miasta nad Pilicą © Tymoteuszka

A możeby tak
A możeby tak "Perłową łodzią"? ;) © Tymoteuszka

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © Tymoteuszka

Wracam wsią Domaniewice. Cisza, spokój tutaj jakby ktoś umarł. Błogo.
Słychać tylko wiatr, który niestety wieje mi teraz prosto w twarz i ptaki na drzewach, dzięcioły.
Podziwiam widoki ze skarpy, które roztaczają się po mojej lewej.
Jadę, a może człapę się raz 16, raz 18 km/h. Średnia maleje i to bardzo szybko, ale nie jest to najważniejsze.

W sadach kwietniowych
W sadach kwietniowych © Tymoteuszka

Widok ze skarpy w Domaniewicach
Widok ze skarpy w Domaniewicach © Tymoteuszka

Nad Pilicą - Domaniewice
Nad Pilicą - Domaniewice © Tymoteuszka

Po prawej zaś, rokoszuje się pofalowanymi polami.
Na polach wyrastają roślinki, robi się zielono.

Pora wyjechać na główną szosę
Pora wyjechać na główną szosę © Tymoteuszka

Domaniewice, Roszkowa Wola, Lubocz, Rzeczyca, Glina, Królowa Wola, T.M. tak prowadzi moja trasa powrotna. W domu pokazuje się o 12:20, jestem przed czasem, ale z daleka już czuć zapach grilowanej karkówki, ziemniaków i cukini. Głodna się robię :)

Parafia w Roszkowej Woli
Parafia w Roszkowej Woli © Tymoteuszka

Po drodze wypatruje dwóch bocianów i dwie, kolorowe pasieki.

Roszkowa Wola - bocian
Roszkowa Wola - bocian © Tymoteuszka

Widok z głównej szosy k. Luboczy
Widok z głównej szosy k. Luboczy © Tymoteuszka

Wjazd do Luboczy od strony Nowego Miasta nad Pilicą
Wjazd do Luboczy od strony Nowego Miasta nad Pilicą © Tymoteuszka

Zabytkowy, stary mostek na Luboczance w Luboczy
Zabytkowy, stary mostek na Luboczance w Luboczy © Tymoteuszka

Pasieka między Luboczą a Rzeczycą
Pasieka między Luboczą a Rzeczycą © Tymoteuszka

Kolejna pasieka
Kolejna pasieka © Tymoteuszka

Pachnie
Pachnie © Tymoteuszka

Na czerwonej, Łódzkiej Magistrali Rowerowej W-E
Na czerwonej, Łódzkiej Magistrali Rowerowej W-E © Tymoteuszka

Na wysokości Łęgu
Na wysokości Łęgu © Tymoteuszka

W Rzeczycy zatrzymuje się na trochę dłużej. 
Chrystus Frasobliwy, Organistówka w remoncie, wnętrze kościoła - trochę pochłaniają czasu.
Warto było, moje oczy zobaczyły kolejną czaszkę :)
I to jest to.
Na końcu wsi przyjrzałam się ostatniej atrakcji Rzeczycy, tj. Grodzisko średniowieczne, gdzie co roku podczas weekendu dzieją się niecodzienne rzeczy :)

Chrystus Frasobliwy - Rzeczyca
Chrystus Frasobliwy - Rzeczyca © Tymoteuszka


"Dla Was odnawiamy zabytki" I dobrze, niech się dzieje. © Tymoteuszka

Organistówka w Rzeczycy
Organistówka w Rzeczycy © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Rzeczycy
Wnętrze kościoła w Rzeczycy © Tymoteuszka

Bliżej ołtarza głównego - Rzeczyca
Bliżej ołtarza głównego - Rzeczyca © Tymoteuszka

Na krzyżu
Na krzyżu © Tymoteuszka

Jest czaszka - Rzeczyca
Jest czaszka - Rzeczyca © Tymoteuszka

Przed Grodziskiem w Rzeczycy
Przed Grodziskiem w Rzeczycy © Tymoteuszka

W Grodzisku - Rzeczyca
W Grodzisku - Rzeczyca © Tymoteuszka

Grodzisko w Rzeczycy - widać, że tu się dzieje
Grodzisko w Rzeczycy - widać, że tu się dzieje © Tymoteuszka

W Grodzisku niedługo będzie się działo. Będzie Mokoszowisko 2018
W Grodzisku niedługo będzie się działo. Będzie Mokoszowisko 2018 © Tymoteuszka

Chata, a przed nią dywan
Chata, a przed nią dywan © Tymoteuszka

Las w wodzie - Glina
Las w wodzie - Glina © Tymoteuszka

Przykro na taki obrazek patrzeć - Glina
Przykro na taki obrazek patrzeć - Glina © Tymoteuszka

Droga do Rzeczycy przez Glinę była kiedyś dziurawa, dziś odzyskała swoją dawną świetność, nie na całej długości, ale na większości trasy położony jest nowy dywanik, który mnie niezmiernie cieszy, jak i innych kierowców.

Odcinki drogi w pobliżu Gliny przeszły metamorfozę ;)
Odcinki drogi w pobliżu Gliny przeszły metamorfozę ;) © Tymoteuszka

Do zabudowań w Poświętnem
Do zabudowań w Poświętnem © Tymoteuszka

Po obiedzie nie chce mi się ruszyć, dostaje lenia. Ale jednak ruszam. Ruszam do Spały i okolic.

Leśny kwiat
Leśny kwiat © Tymoteuszka

Leśny kwiat
Leśny kwiat © Tymoteuszka

Ze spalskiej skarpy - punkt widokowy nad Pilicą
Ze spalskiej skarpy - punkt widokowy nad Pilicą © Tymoteuszka

Z punktu widokowego nad Pilicą
Z punktu widokowego nad Pilicą © Tymoteuszka

Kolorowy krzew
Kolorowy krzew © Tymoteuszka

Kolorowy zakątek
Kolorowy zakątek © Tymoteuszka

Pomarańczowy krzew
Pomarańczowy krzew © Tymoteuszka

Roślinki skalne
Roślinki skalne © Tymoteuszka

Kwiaty z góry
Kwiaty z góry © Tymoteuszka



  • DST 55.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

W "drodze do Jerozolimy"

Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 26.03.2018 | Komentarze 3

W drodze.
W drodze. © Tymoteuszka

Plan na dziś miał być zupełnie inny. Najpierw miała być Częstochowa, ale że finałowe mecze I ligi siatkówki przesunęły się z weekendu na poniedziałek i wtorek.....odpuszczamy wyjazd do Częstochowy. 

Kolejny plan na dzisiaj też się nie ziścił. Tym razem był ambitny, dojechać do Łodzi, tam się pokręcić, przy okazji zobaczyć Marsz dla Jezusa z okazji Niedzieli Palmowej i wrócić do domu.

Czy warto planować?

Tak więc...z racji okresu przedświątecznego...
jedni idą na Ekstremalną Drogę Krzyżową, drudzy uczestniczą w przedstawieniach związanych ze świętami...za to ja wybieram się dziś do Jerozolimy.

Pasieka w Glinniku.
Pasieka w Glinniku. © Tymoteuszka

"Droga do Jerozolimy" https://www.facebook.com/dojerozolimy/
 to godzinne widowisko, które jest odtwarzane co roku w Inowłodzu.
Zaczyna się uroczystym wjazdem Jezusa do Jerozolimy, a kończy się Jego śmiercią i Zmartwychwstaniem.
Organizatorem jest fundacja Proem i środowisko protestanckie w moim mieście.
Już teraz wiem, że się na nie niedostane (mimo 3 widowisk jednego dnia), ponieważ bezpłatne wejściówki rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, mnie niestety nie udało się takowej/wych zdobyć. Szkoda. Może uda się w następnym roku.

Jeszcze nie stopniał.
Jeszcze nie stopniał. © Tymoteuszka

Sporo śniegu jeszcze leży przy drodze.
Mimo słońca i 10 stopni ciepła, nie jest za wesoło, gdyż niemiłosiernie wieje. Wieje z boku i w twarz.
Nie jest mi do śmiechu.

W lesie, w Poświętnem. Pierwszy raz pod tą kapliczką.
W lesie, w Poświętnem. Pierwszy raz pod tą kapliczką. © Tymoteuszka

Nad Gacią Spalską.
Nad Gacią Spalską. © Tymoteuszka

Przed dotarciem na 16:00 do zamku, chciałabym odnaleźć pewien punkt kontrolny. Niestety nie będzie mi to dziś dane, z dwóch powodów. Odstrasza mnie błoto leśne, w które się wpakowałam, po drugie wystraszyły mnie 4 wściekłe psy....nic innego mi nie zostaje jak powrót na asfalt w kierunku Inowłodza. Może zdąże przed 16:00.

Pod kapliczką w Królowej Woli.
Pod kapliczką w Królowej Woli. © Tymoteuszka

Ruina.
Ruina. © Tymoteuszka

Chata leśna w Poświętnem k. Inowłodza.
Chata leśna w Poświętnem k. Inowłodza. © Tymoteuszka

Uwaga. Złe psy.
Uwaga. Złe psy. © Tymoteuszka

Ufff, zdążyłam. Przed zamkiem jestem przed czasem.
Widzę co najmniej kilkaset osób przed wejściem.
Tak jak przypuszczałam, nie uda mi się wejść na przedstawienie.

Koło Zamku w Inowłodzu.
Koło Zamku w Inowłodzu. © Tymoteuszka

Kolejka do wejścia na zamek, na widowisko plenerowe pt.
Kolejka do wejścia na zamek, na widowisko plenerowe pt. "Droga do Jerozolimy" - szacuję że kilkusetosobowa. © Tymoteuszka

Budowa ronda w Inowłodzu.
Budowa ronda w Inowłodzu. © Tymoteuszka

Stara bryka ;) pod zamkiem.
Stara bryka ;) pod zamkiem. © Tymoteuszka

Stara synagoga inowłodzka.
Stara synagoga inowłodzka. © Tymoteuszka

Wycofuję się. Szukam innych możliwości dotarcia bliżej spektaklu.

Podczas widowiska, wejście do zamku. Inowłódz.
Podczas widowiska, wejście do zamku. Inowłódz. © Tymoteuszka

Tutaj nie za wiele zobaczę, szukam dalej.
Udaje mi się wjechać od tyłu, od strony szkoły. Tym samym jestem pod samiutkim zamkiem.

Przed zamkiem.
Przed zamkiem. © Tymoteuszka

Inowłodzka parafia.
Inowłodzka parafia. © Tymoteuszka

Krążę, niczym krążownik. Zauważam osiołka. Zostawili samiutkiego :(

Osioł musi zaczekać, nie wszedł z wiernymi na zamek.
Osioł musi zaczekać, nie wszedł z wiernymi na zamek. © Tymoteuszka

Zostaje tam może pół godziny? Nie widzę, ale słyszę dialogi i śpiew.
Słyszę nawet 2 km od zamku, w drodze powrotnej.
Wiatr niesie.

A ja nie mogę wejść, bo nie mam wejściówki, szkoda.
A ja nie mogę wejść, bo nie mam wejściówki, szkoda. © Tymoteuszka

Przed zamkiem, kram w Jerozolimie.
Przed zamkiem, kram w Jerozolimie. © Tymoteuszka

Widowisko trwa dobrą godzinę.
Widowisko trwa dobrą godzinę. © Tymoteuszka

Kiedy wracam, zatrzymuję się na chwilę, przy przystanku. Krótki tel. i spotykam znajome twarze :)

Bazie.
Bazie. © Tymoteuszka

Kościółek spalski.
Kościółek spalski. © Tymoteuszka

Nie mogłam się oprzeć.
Nie mogłam się oprzeć. © Tymoteuszka

Na drodze Tomaszów-Spała spotykam może dziesięciu rowerzystów, nic wielkiego. I o to mi dzisiaj chodziło. O spokój, ciszę.

W drodze do Tomaszowa.
W drodze do Tomaszowa. © Tymoteuszka

Przy baziach.
Przy baziach. © Tymoteuszka

Natura budzi się do życia.
Natura budzi się do życia. © Tymoteuszka

Jadąc w kierunku słońca, na ddr-ce wyrasta mi coś, czego nie było. Dobrze, że zauważam osoby tuż za przejazdem. Stoją, coś jest nie tak. Słońce oślepia, a ja o mały włos nie wjeżdżam w barierki. Mnie się nic nie stało. Para nie ucierpiała na zdrowiu, ale....mają rowery uszkodzone. 
Udaje mi się pomóc tylko Pani, niestety Pan musi poradzić sobie sam.
Jadę dalej.

Uważajcie w tym miejscu. Barierki są niewidoczne.
Uważajcie w tym miejscu. Barierki są niewidoczne. © Tymoteuszka

Uwaga. Niebezpieczne zasieki, barierki na drodze Spała- Tomaszów.
Uwaga. Niebezpieczne zasieki, barierki na drodze Spała- Tomaszów. © Tymoteuszka

Przejeżdżam przez Park Rodego, tam gdzie kwiaty, koło Urzędu Miasta, a także przez Plac Kościuszki i na co się natykam?
Kwiaty, tym razem bez śniegu.

Na Placu Kościuszki.
Na Placu Kościuszki. © Tymoteuszka

Pod Urzędem Miasta.
Pod Urzędem Miasta. © Tymoteuszka

Pod Urzędem Miasta.
Pod Urzędem Miasta. © Tymoteuszka

Rabatka kwiatowa.
Rabatka kwiatowa. © Tymoteuszka

Na koniec wycieczki żegnam się z dniem.

Powoli zachodzi słoneczko.
Powoli zachodzi słoneczko. © Tymoteuszka

To było piękne, późne popołudnie.

Podwórkowy zachód słońca
Podwórkowy zachód słońca © Tymoteuszka

  • DST 122.00km
  • Czas 07:30
  • VAVG 16.27km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W okolice Skierniewic z Darkiem :)

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 17.03.2018 | Komentarze 5

Przed Muzeum w Lipcach Reymontowskich
Przed Muzeum w Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka

Zapowiadali na tę niedzielę całkiem przyzwoitą prognozę pogody jak na tę proę roku przystało.
Umawiam się z Darkiem na wspólną wycieczkę. Tym razem padło na okolice Skierniewic. Niestety nie zajedziemy aż po sam Bolimów czy Łowicz, bo dnia z pewnością by nam zabrakło, ale może uda nam się zobaczyć same Skierniewice i ich południowe okolice.

Tak się złożyło, że spotykamy się w Rogowie. 
Jedziemy w stronę Lipiec Reymontowskich i dalej przez Maków do Skierniewic.
Lipce co prawda mamy już opanowane, byliśmy tam razem z Gozdzikiem na wspólnej wycieczce, ale jak się okazało później przegapiliśmy jedno muzeum. Teraz jest okazja, nadrabiamy starty i podjeżdzamy.
Niestety, muzeum zamknięte. Szkoda. 2 zdjęcia z zewnątrz muszą wystarczyć.

Przed Muzeum w Lipcach Reymontowskich
Przed Muzeum w Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka

W Lipcach Reymontowskich
W Lipcach Reymontowskich © Tymoteuszka

Jedziemy dalej. 

Święte Laski na szlaku
Święte Laski na szlaku "Śladami Reymonta" © Tymoteuszka

W Makowie najpierw zatrzymujemy się przy amfiteatrze, który doskonale widać z głównej drogi, później doznajemy szoku na widok pięknej, nowiutkiej rowerówki, która jak się okaże doprowadzi nas do samych Skierniewic.

Wiejski amfiteatr w pobliżu Makowa k. Skierniewic
Wiejski amfiteatr w pobliżu Makowa k. Skierniewic © Tymoteuszka

Między Makowem a Skierniewicami
Między Makowem a Skierniewicami © Tymoteuszka

Na kładce między Makowem a Skierniewicami
Na kładce między Makowem a Skierniewicami © Tymoteuszka

Piękny odcinek DDR Maków - Skierniewice
Piękny odcinek DDR Maków - Skierniewice © Tymoteuszka

W Skierniewicach odnajdujemy Park, który osobiście mnie zachwycił o tej porze, a co będzie na wiosnę, kiedy wszystko zacznie kwitnąć, latem kiedy kwiaty nabierą kolorów...?

Pałac Prymasowski w Skierniewicach
Pałac Prymasowski w Skierniewicach © Tymoteuszka

Pałac z 1610-19, 1780 r. - Skierniewice
Pałac z 1610-19, 1780 r. - Skierniewice © Tymoteuszka

Krótki postój na kładce
Krótki postój na kładce © Tymoteuszka

Zatrzymujemy się przy czołgu. Podjeżdżamy także pod dworzec kolejowy, oraz udaje nam się odnaleźć tutejszą Parowozownię.

Przed czołgiem - Skierniewice
Przed czołgiem - Skierniewice © Tymoteuszka

Przed bramą parkową - Skierniewice
Przed bramą parkową - Skierniewice © Tymoteuszka

Dworzec kolejowy w Skierniewicach
Dworzec kolejowy w Skierniewicach © Tymoteuszka

Niestety, i muzeum w Lipcach i Parowozownia w Skierniewicach dziś (niedziela) nieczynna. Szkoda, aż żal całować klamki.
Musimy się obejść smakiem i ruszać dalej.
Pora na coś do jedzenia. Po drodze rzucił nam się McDonalds. Kawa obowiązkowa, bo zaraz uśniemy za kierownicą.

Na terenie Parowozowni - Skierniewice
Na terenie Parowozowni - Skierniewice © Tymoteuszka

W Parowozowni  - Skierniewice
W Parowozowni - Skierniewice © Tymoteuszka

Pora opuścić to miasto. Kierujemy się na południe, w kierunku tutejszego Zalewu, który jakoś nie powalił mnie na kolana. 
Po drodze przyglądamy się kościołowi, izbie muzealnej, wjeżdżamy na Rynek, oraz wchodzimy na stary cmentarz.
Niestety, żydowskiego nie udało nam się odszukać, coć według mapy był nam po drodze.

Jeden z rotundowych kościołów w Skierniewicach
Jeden z rotundowych kościołów w Skierniewicach © Tymoteuszka

Przed Izbą w Skierniewicach
Przed Izbą w Skierniewicach © Tymoteuszka

1 narożnik Rynku - Skierniewice
1 narożnik Rynku - Skierniewice © Tymoteuszka

2 narożnik Rynku - Skierniewice
2 narożnik Rynku - Skierniewice © Tymoteuszka

3 narożnik Rynku - Skierniewice
3 narożnik Rynku - Skierniewice © Tymoteuszka

4 narożnik Rynku - Skierniewice
4 narożnik Rynku - Skierniewice © Tymoteuszka

Ozdobny właz do studzienki na Rynku skierniewickim
Ozdobny właz do studzienki na Rynku skierniewickim © Tymoteuszka

Stary, zaniedbany cmentarz wielowyznaniowy w Skierniewicach
Stary, zaniedbany cmentarz wielowyznaniowy w Skierniewicach © Tymoteuszka

Przez Strobów, Żelazna i Prusy wjeżdżamy do Głuchowa.

Strobów - dwór z 2 poł. XIX w.
Strobów - dwór z 2 poł. XIX w. © Tymoteuszka

Żelazna k. Skierniewic - barokowy kościół pw. Wszystkich Świętych z 1785 r.
Żelazna k. Skierniewic - barokowy kościół pw. Wszystkich Świętych z 1785 r. © Tymoteuszka

Za kratami - Żelazna k. Skierniewic
Za kratami - Żelazna k. Skierniewic © Tymoteuszka

Celigów k. Głuchowa - dwór z 2 poł. XIXw.
Celigów k. Głuchowa - dwór z 2 poł. XIXw. © Tymoteuszka

Prusy k. Gluchowa - dwór z pocz. XIX w.
Prusy k. Gluchowa - dwór z pocz. XIX w. © Tymoteuszka

Tutaj Darek wypatrzył coś pięknego. Jest to przykościelna dzwonnica z 1821r.

Głuchów - dzwonnica z 1821r.
Głuchów - dzwonnica z 1821r. © Tymoteuszka

Plebania w Głuchowie
Plebania w Głuchowie © Tymoteuszka

Z Głuchowa w stronę Żelechlinka i dalej Tomaszowa droga nie jest taka płaska. Musimy pokonywać liczne wzniesienia. Czas płynie, a pociag nie zaczeka.
Żeby nie spowalniać Darka proponuje mu, abyśmy się rozstali w tym miejscu, sam napewno pojedzie szybciej, mnie niestety zapasy energii już się skończyły. Dobrze, że wyprowadziłam Go na prostą. Postanowiłam dziś ominąć miasto i jechać "poboczami". Mam nadzieję, że zdąży na pociąg w Moszczenicy, bo tam chce dojechać na dwóch kołach. Trzymam kciuki.

Zachód słońca w pobliżu Tomaszowa Maz.
Zachód słońca w pobliżu Tomaszowa Maz. © Tymoteuszka

W Jadwigowie odwracam się tyłem do słońca i pedałuje do domu.
Wiatr mam w twarz, słońce zachodzi, robi się zimniej. 
Gorąca kąpiel i 2 sagany herbaty by się przydały :)



  • DST 87.00km
  • Czas 05:17
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W Nowy Rok do Rawy Mazowieckiej z Darkiem

Poniedziałek, 1 stycznia 2018 · dodano: 11.01.2018 | Komentarze 3

Baza obcych, jak to mawia Scot :)
Baza obcych, jak to mawia Scot :) © Tymoteuszka

Co z tego, że Nowy Rok.
Co z tego, że czeka mnie pisanie remanentu.
Co z tego, że nie ma słońca.
Co z tego, że wieje jak diabli.

Ważne, że dziś jest dzień wolny i możemy razem pojeździć.
Plan o Skierniewicach został odłożony na jakiś dalszy termin, na dłuższy dzień.
Dziś musi wystarczyć Rawa Maz. i okolice.

Wysiadam na stacji pkp Zaosie. Czaeka już na mnie Darek. Kierujemy się juz na dwóch kołach w stronę Budziszewic i dalej Żelechlinka. Aut po drodze nie widać, ani nie słychać. Jest jakoś dziwnie, pusto. Chyba wszyscy odpoczywają po upojnym sylwestrze. To chyba nie nasza bajka, my nie, my zupełnie inaczej widzimy życie :)

Jest chłodno. Namawiam Darka, aby po drodze do Rawy zboczyć do Starych Bylin, gdzie stoi dwór. Co prawda jest on w prywatnych rękach, nieda się wejść na jego teren, ale mam nadzieję, że ukaże nam się w całości i będzie go widać z drogi.
No i nie myliłam się :) Oto on.
Przed dworem, po środku widoczny klomb to klomb pięknych różaneczników. Niestety będą one kwitnąć, ale dopiero w maju.

Dwór w Starych Bylinach, a przed nim niekwitnące jeszcze różaneczniki :)
Dwór w Starych Bylinach, a przed nim niekwitnące jeszcze różaneczniki :) © Tymoteuszka

W Starych Bylinach jest jeszcze coś, co trzeba zobaczyć z bliska. Są to przystanki autobusowe, na których zatrzymuje się autobus szkolny :)
Przystanek jest wesoły, inny niż wszystkie. Można w nim się schronić przezd deszczem, wiatrem, ale także schować rowery w "garażu" przystankowym.
Przystnki te zasługują na jakieś wyróżnienie, fenomen wsi :)

W kolorowym przystanku ;) w Starych Bylinach.
W kolorowym przystanku ;) w Starych Bylinach. © Tymoteuszka

Zanim dojedziemy do samego miasteczka Rawy Mazowieckiej, mijamy po drodze wieś Boguszyce.
A w niej stary młyn nad Rawką, która a propo na calej długości stanowi Rezerwat oraz drewniany zabytkowy kosciółek.
Do którego dziwnym, ale zarazem szczęśliwym trafem udaje nam się wejść.
Drzwi przed nami zostają otwarte przez samego kościelnego.


Parafia św. Stanisława, Biskupa i Męczennika w Boguszycach z XVI w. koło Rawy Mazowieckiej
Parafia św. Stanisława, Biskupa i Męczennika w Boguszycach z XVI w. koło Rawy Mazowieckiej © Tymoteuszka

I oto jesteśmy. Wnętrze zachwyca, powala na kolana. Co prawda byłam tu już raz, a le za tamtym i tym razem mogłabym go oglądać i oglądać.

Organy w boguszyckiej parafii
Organy w boguszyckiej parafii © Tymoteuszka


Główny ołtarz - parafia w Boguszycach
Główny ołtarz - parafia w Boguszycach © Tymoteuszka

Znaleźliśmy także czaszkę :)

Czaszka - parafia w Boguszycach koło Rawy Mazowieckiej
Czaszka - parafia w Boguszycach koło Rawy Mazowieckiej © Tymoteuszka

Boguszyce - parafia z oryginalnymi renesansowymi polichromiami wewnątrz
Boguszyce - parafia z oryginalnymi renesansowymi polichromiami wewnątrz © Tymoteuszka

Do Rawy wjeżdżamy z myślą o zamku i może też samym centrum, a przede wszystkim o możliwości zjedzenia czegoś, gdyż już pora na obiad. Brzuszki już się domagają.

Rawski Urząd Miasta
Rawski Urząd Miasta © Tymoteuszka

Na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Rawie Mazowieckiej
Na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Rawie Mazowieckiej © Tymoteuszka

Zamek Książąt Mazowieckich w Rawie Mazowieckiej
Zamek Książąt Mazowieckich w Rawie Mazowieckiej © Tymoteuszka

Baszta zamku - Rawa Mazowiecka
Baszta zamku - Rawa Mazowiecka © Tymoteuszka

Niestety, nie znajdujemy otwartej żadnej kanajpy o tej porze. Co najwyżej od 15:00 - za późno. Musimy wracać.
Dziwnym trafem, znajdujemy mcDonaldsa ;)
I tam zasiadmy, grzejemy się i zajadamy.
Po wyjściu z niego, pogoda się psuje. Zaczyna siąpić, pada, na dodatek, przez całą drogę, a nie jest ona taka płaska, wieje nam w twarz. Darek dzielnie mnie osłania, wiem, ze nie jest mu łatwo. Dziękuję. Robi się chłodno. Z nosa co chwilę leci mi woda, muszę stawać. W Czerniewicach siły mi opadły na dno. Miałam ochotę zacząć płakać, zsiąść z roweru i go położyć, siebie przy okazji także.
Nogi odmówiły posłuszeństwa, nie chciąły dalej kręcić. Miałam ochcotę dzwonić po pomoc drogową ;)
Ale.......jakoś dojechałam.
Ufffff.

W Tomaszowie kierujemy się do myjni, myję Bociana, utytłany jak choroba.
Darek obiera kierunek Wolbórz - to tu podejmie decyzję, czy jechać dalej na Piotrków, czy do Bab na stację PKP.
Ja, do domu.

Darek jeszcze tyle kilometrów ma przed sobą...

W domu wypijam kubek kawy, 3 sagany herbaty, i szklankę wody, może dwie?
Nieźle się odwodniliśmy.
Nawet jeść mi się nie chce, ale w końcu się zmuszam i kończę świąteczny pieczony, chudziutki boczuś :)

  • DST 44.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mglista niedziela

Niedziela, 22 października 2017 · dodano: 26.10.2017 | Komentarze 2

Mglista ul. Wandy Panfil ;)
Mglista ul. Wandy Panfil ;) © Tymoteuszka

Bardzo mi się chciało dzisiaj wsiąść na rower.
W okolicach południa i popołudniu zapowiadają deszcze.
Nic, tylko wsiąść na Bociana do południa.
Niestety było mglisto jak diabli i nie tak ciepło, jakbym tego chciała.
Pojadę w kierunku Grot Nagórzyckich.
Las, bezpieczna droga rowerowa oddzielona od drogi szerokim pasem zieleni, sprawia że o tej porze roku jest tutaj niezwykle przyjemnie i kolorowo.
W ciągu niej pokonujemy dwie góry, nie jest tutaj płasko. Można się zmęczyć, a nawet trzeba.
Pokonuje ją kilka razy w tę i z powrotem.

Spotykam znajome twarze :)

Mgliście i na ddr-ce do Nagórzyc
Mgliście i na ddr-ce do Nagórzyc © Tymoteuszka

W Nagórzycach
W Nagórzycach © Tymoteuszka

Jesiennie tak
Jesiennie tak © Tymoteuszka

Uwielbiam takie kolory
Uwielbiam takie kolory © Tymoteuszka

Ulubione, kolorowe krzaczory ;)
Ulubione, kolorowe krzaczory ;) © Tymoteuszka




  • DST 94.00km
  • Czas 07:12
  • VAVG 13.06km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem na południe - dzień 4 - Jura

Poniedziałek, 14 sierpnia 2017 · dodano: 21.08.2017 | Komentarze 2

Bodajże po 6:00 budzimy się, wstajemy, choć nie bardzo nam się chce.
Musimy zajrzeć do sklepu, gdyż nie mamy nic na śniadanie. Jednak w pierwszej kolejności robimy sobie kawę - ta powoli stygnie.
Kilka minut po 7:00 wpadamy do sklepu. Szybkie zakupy i wracamy do bazy.
Po 8:00 żegnamy się z właścicielką i podjeżdżamy do pobliskiego Fortu.
Objeżdżamy go w koło, robimy kilka fotek i kierujemy się na Zielonki.

Przy Forcie 47A Węgrzce
Przy Forcie 47A Węgrzce © Tymoteuszka

Przy Forcie Węgrzce
Przy Forcie Węgrzce © Tymoteuszka

Teraz będziemy trzymać się nieco czerwonego szlaku pieszego.
Tuż obok drogi, którą jedziemy znajdują się bunkry/schrony - wynika to z mapy.
Przy kilku z nich stajemy.

Bunkier na terenie cmentarza
Bunkier na terenie cmentarza © Tymoteuszka

Drugi bunkier na terenie cmentarza - w nim pochowani księża
Drugi bunkier na terenie cmentarza - w nim pochowani księża © Tymoteuszka

Kolejny bunkier po drodze
Kolejny bunkier po drodze © Tymoteuszka

Widoki tutaj są niesamowite, głowa sama się obraca.


Panorama
Panorama © Tymoteuszka

Kolejny przystanek to Giebułtów - tu trzeba się wspiąć pod górę. Nie jest lekko.

Wejście do kościoła w Giebułtowie
Wejście do kościoła w Giebułtowie © Tymoteuszka

Dzwonnica w Giebułtowie
Dzwonnica w Giebułtowie © Tymoteuszka

Kościół pw. sw. Idziego z 1604 r. w Giebułtowie
Kościół pw. sw. Idziego z 1604 r. w Giebułtowie © Tymoteuszka

Nieco dalej pokonujemy ekstremalny jak się później okazało, odcinek terenowy prowadzący przez las.
Dla mnie to nie jest dobra wiadomość. Strach mnie paraliżuje. Chcę zejść z roweru, ale niestety nie umiem, nie mogę.
Po lewej jest przepaść, i już widzę siebie w dole.  Jakoś udaje mi się uwolnić od roweru, na pomoc przybywa Darek, kładziemy rower na ziemi, ja oddalam się od niego. Na miękkich nogach idę dalej pieszo. Chwila głębokich oddechów i jest ok. :)
Już nigdy więcej takich niespodzianek.

Na ekstremalnej drodze...po lewej przepaść
Na ekstremalnej drodze...po lewej przepaść © Tymoteuszka

Na ekstremalnej drodze
Na ekstremalnej drodze © Tymoteuszka

Moskwa - ujęcie z przodu
Moskwa - ujęcie z przodu © Tymoteuszka

Moskwa - ujęcie wewnątrz
Moskwa - ujęcie wewnątrz © Tymoteuszka

Wzdłuż Prądnika, podążamy drogą szutrową, później nieco asfaltową.
Pierwszy odcinek drogi nie jest dostępny dla samochodów, a tylko dla pieszych i rowerzystów.
Choć zdarzają się wyjątki, ale nieliczne - mieszkańcy muszą jakoś się stąd wydostać.
Tu jest naprawdę pięknie. Polecam wszystkim rowerzystom, małym i dużym ten odcinek drogi, jest tu bezpiecznie i przyjemnie.

Kaplica nad Prądnikiem
Kaplica nad Prądnikiem © Tymoteuszka

Droga w Ojcowskim Parku Narodowym
Droga w Ojcowskim Parku Narodowym © Tymoteuszka

W Ojcowkim Parku Narodowym
W Ojcowkim Parku Narodowym © Tymoteuszka

Klasztor Albertynów w Ojcowskim Parku Narodowym
Klasztor Albertynów w Ojcowskim Parku Narodowym © Tymoteuszka

Skałki - Ojcowski Park Narodowy
Skałki - Ojcowski Park Narodowy © Tymoteuszka

Pod Krakowską Bramą robimy przerwę.

Krakowska Brama - Ojcowski Park Narodowy
Krakowska Brama - Ojcowski Park Narodowy © Tymoteuszka

Niedostępna jama ;) - Ojcowski Park Narodowy
Niedostępna jama ;) - Ojcowski Park Narodowy © Tymoteuszka

W Ojcowie zatrzymujemy się kilka razy.

Fragment Zamku w Ojcowie
Fragment Zamku w Ojcowie © Tymoteuszka

Kaplica w Ojcowie
Kaplica w Ojcowie © Tymoteuszka

Wnętrze kaplicy w Ojcowie
Wnętrze kaplicy w Ojcowie © Tymoteuszka

Przy Młynie Tarnówki
Przy Młynie Tarnówki © Tymoteuszka

Z ciekawości wjeżdżamy do Boroniówki, Osady Młynarskiej.
Zaskakuje wstęp płatny, nie wiedzieć czemu?
Nieco dalej dowiadujemy się nieco więcej. :)

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

Ale najpierw trzeba zajrzeć do szopy, w której to same anioły...

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

Później mamy przyjemność gościć z innymi turystami w młynie, a także tartaku, gdzie to obejrzymy niepowtarzalne spektakle, pokazy uruchamiania maszyn.

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

Zwiedzamy, oglądamy, słuchamy opowieści...

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

Na końcu też zaglądamy do tutejszej kawiarenki, gdzie mój nos dostaje wariacji.
Obłędnie tutaj pachnie. Chciałabym tutaj zostać na zawsze. W jej wnętrzu jest bardzo przyjemnie, jest na co oko zawiesić. Podają tu pyszną kawę i ciastka/ciasta. Palce lizać.

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

W Boroniówce - Osada młynarska
W Boroniówce - Osada młynarska © Tymoteuszka

Jedziemy, jedziemy, jedziemy, a tu nagle Maczuga, przecież to Maczuga Herkulesa !
Oj dawno tu mnie nie było. Ale dzisiaj pamięć się odświeżyło :)

Widoczna Maczuga Herkulesa
Widoczna Maczuga Herkulesa © Tymoteuszka

Zamek w Pieskowej Skale
Zamek w Pieskowej Skale © Tymoteuszka

Lilie wodne pod zamkiem w Pieskowej Skale
Lilie wodne pod zamkiem w Pieskowej Skale © Tymoteuszka

W Pieskowej Skale skręcamy w prawo, na Wielmożą i dalej Zadroże.
W Zadrożu podjeżdżamy pod kościół, mając nadzieję na choć jedną czaszkę.
Kościół jest zamknięty, ale tak się złożyło, że na horyzoncie widać księży. Zagadują nieco nas, w końcu otwierają nam tylne drzwi. Wchodzimy więc od zakrystii. Tego jeszcze nie było.

Wchodzimy do kościoła od strony zakrystii :)
Wchodzimy do kościoła od strony zakrystii :) © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Zadrożu
Wnętrze kościoła w Zadrożu © Tymoteuszka

Wnętrze kościoła w Zadrożu
Wnętrze kościoła w Zadrożu © Tymoteuszka

Niestety, czaszki nie ma. Jedziemy więc dalej.


Piękne widoki w koło nas
Piękne widoki w koło nas © Tymoteuszka

To już pora obiadowa, w Trzyciążu, czyli dosłownie za chwileczkę, na mapie widać nóz i widelec, czyli będziemy mogli sobie zjeść.
Niestety, obiadu tutaj nie będzie.
Restauracji nie ma.
Darek wpada na pomysł, aby zboczyć nieco z drogi i pojechać przez Chełm do Wolbromia.
I tam coś znaleźć do jedzenia.

Drewniana kaplica w Wolbromiu
Drewniana kaplica w Wolbromiu © Tymoteuszka

Jemy w knajpce koło lasu. 
Po obiedzie kierujemy się na Bydlin, gdzie kolejna atrakcja dnia na nas czeka.
(Poniższe zdjęcie jest źle opisane,zamiast Smoleń, powinien być Bydlin, przepraszam).

Ruiny zamku w Smoleniu
Ruiny zamku w Smoleniu © Tymoteuszka

Teraz czeka nas odcinek leśny.
Szlak rowerowy tędy poprowadzony powinien być przejezdny.
Niestety w kilku miejscach nie da się ruszyć nawet kołem. Zakopujemy się w piachu.
Schodzimy i prowadzimy rowery.
 Jest ciężko, ale bliżej końca :)

Pomnik AK w lesie
Pomnik AK w lesie © Tymoteuszka

Teraz pora się udać do Ogrodzieńca. Tutaj chwila przerwy na zdjęcia i zakupy w sklepie.

Zamek w Ogrodzieńcu
Zamek w Ogrodzieńcu © Tymoteuszka

Pora uzupełnić płyny - Ogrodzieniec
Pora uzupełnić płyny - Ogrodzieniec © Tymoteuszka

Po naszej lewej rozpościerają się piękne widoki, m.in. na Zawiercie. I tutaj pozdrawiamy serdecznie naszego kolegę, Tomasza z tegoż miasta.

Wreszcie z górki :)
Wreszcie z górki :) © Tymoteuszka

Zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę przy głównym źródle rzeki Warty w Kromołowie.

U źródła Warty w Kromołowie
U źródła Warty w Kromołowie © Tymoteuszka

Kapliczka św. Jana Nepomucena - Kromołów k. Zawiercia
Kapliczka św. Jana Nepomucena - Kromołów k. Zawiercia © Tymoteuszka

Gdy docieramy do Włodowic, tu gdzie mamy zaklepany nocleg na dzisiejszą noc, uśmiech nie znika z naszych twarzy.
Meldujemy się u Niny.
I postanawiamy jeszcze objechać wioskę, na koniec zrobić jeszcze zakupy w sklepie.

Dawny młyn we Włodowicach
Dawny młyn we Włodowicach © Tymoteuszka

Ruiny pałacu we Włodowicach
Ruiny pałacu we Włodowicach © Tymoteuszka

Brama kościelna nr. 1 :) - Włodowice
Brama kościelna nr. 1 :) - Włodowice © Tymoteuszka

Brama nr. 2 :) - Włodowice
Brama nr. 2 :) - Włodowice © Tymoteuszka

Kaplica cmentarna we Włodowicach miała być drewniana - tak mówiła mapa :(
Kaplica cmentarna we Włodowicach miała być drewniana - tak mówiła mapa :( © Tymoteuszka

U Niny udaje nam się uruchomić pralkę i zrobić tym samym pranie.
Jemy kolację, kąpiemy się, rysujemy plan na jutro.
Dobrej Nocy :)



  • DST 115.00km
  • Czas 07:49
  • VAVG 14.71km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem na południe Polski - dzień 3 - malowana wieś, prom, wąski most...

Niedziela, 13 sierpnia 2017 · dodano: 20.08.2017 | Komentarze 1

Gościna u Babci w Zalipiu
Gościna u Babci w Zalipiu © Tymoteuszka

Dziś ponownie nie spieszymy się z wyjazdem.
Jest pochmurno, lekko pada. Darek spogląda na radary....powinno przestać ok. 7:00.
Jemy śniadanie. Pijemy gorącą kawunię. Na zewnątrz chłodno.
Zbieramy się niespiesznie.
Dopiero po 8:00 udaje nam się ruszyć, kiedy to opady ustają.
Jak się okaże w drodze....na chwilę.

Dziś z rana mkniemy do Zalipia, to wioska oddalona może 5 km od naszej dzisiejszej kwatery.
W Zalipiu ponownie zaczyna kropić, padać.
Jest mokro. 

Malowane ule - Zalipie
Malowane ule - Zalipie © Tymoteuszka

Wieś jest bardzo rozpięta. Nie stoi dom koło domu, nie ma jednej drogi, przy której jest wszystko.
Są liczne skrzyżowania, dom od domu dzielą metry.
Ułatwieniem dla zwiedzających są drogowskazy, w którym kierunku dokąd.
Malowania pojawiją się w różnych miejscach: domach, budynkach gospodarczych, w głębi podórka, budach, ulach, studniach, a nawet drzewach i krzyżach przydrożnych, z resztą zobaczcie sami.

Malowane wejście do kościoła w Zalipiu
Malowane wejście do kościoła w Zalipiu © Tymoteuszka

W kruchcie kościoła w Zalipiu
W kruchcie kościoła w Zalipiu © Tymoteuszka

Organy kościelne - Zalipie
Organy kościelne - Zalipie © Tymoteuszka

Ołtarz główny - Zalipie
Ołtarz główny - Zalipie © Tymoteuszka

Zalipie
Zalipie © Tymoteuszka

Biały domek - Zalipie
Biały domek - Zalipie © Tymoteuszka

Dom Malarek w Zalipiu
Dom Malarek w Zalipiu © Tymoteuszka

Okolica Domu Malarek w Zalipiu
Okolica Domu Malarek w Zalipiu © Tymoteuszka

Na podwórzu Domu Malarek - Zalipie
Na podwórzu Domu Malarek - Zalipie © Tymoteuszka

Malowane drzewa - Zalipie
Malowane drzewa - Zalipie © Tymoteuszka

Pięknie ozdobiona chatka - Zalipie
Pięknie ozdobiona chatka - Zalipie © Tymoteuszka

W domku, do którego można było wejśc, a także usłyszeć ciekawe historie dotyczące wioski i mieszkańców Zalipia
W domku, do którego można było wejśc, a także usłyszeć ciekawe historie dotyczące wioski i mieszkańców Zalipia © Tymoteuszka

Wewnętrz chaty
Wewnętrz chaty "Zwiedzanie" w Zalipiu © Tymoteuszka

Na podwórzu
Na podwórzu "Zwiedzanie" w Zalipiu © Tymoteuszka

Tablica informacyjna
Tablica informacyjna © Tymoteuszka

Przy Zagrodzie Felicji Cyrulowej w Zalipiu
Przy Zagrodzie Felicji Cyrulowej w Zalipiu © Tymoteuszka

Jednocześnie Muzeum Okręgowe
Jednocześnie Muzeum Okręgowe © Tymoteuszka

Krzyż przydrożny w Zalipiu
Krzyż przydrożny w Zalipiu © Tymoteuszka

Na jednym ze skrzyżowań w Zalipiu
Na jednym ze skrzyżowań w Zalipiu © Tymoteuszka

Przy skrzyżowaniu - Zalipie
Przy skrzyżowaniu - Zalipie © Tymoteuszka

Tak się zakręciliśmy w Zalipiu, że głowa mała.
Dobrze, że nawigacja Darka odpalona, teraz kierujemy się do Żelichowa.
Wg. mapy stojącej przy jednej z atrakcji Zalipia, usytuowany jest tam drewniany kościół i też tam jedziemy, to niedaleko.
We wnątrz, jak na niedzielę przystało, o tej porze trwa msza, zatem nie wejdziemy do środka :(

Drewniany kościół w Żelichowie
Drewniany kościół w Żelichowie © Tymoteuszka

W Otfinowie wyrasta nam nagle przy jezdni cmentarz. Wojenny cmentarz,
Chwila przerwy i jedziemy dalej.

Cmentarz z I wojny światowej w Otfinowie
Cmentarz z I wojny światowej w Otfinowie © Tymoteuszka

Odwiedzamy sklep przed wypłynięciem na szerokie wody Dunajca.
Tutejsi podpowiadają na który mamy pojechać by znaleźć się bliżej atrakcji, których nie chcemy ominąć.
I tak pojawiamy się na promie Siedliszowice - dla niezorientowanych ;) dodam, że w pobliżu są dwie przeprawy promowe.

Na promie, na Dunajcu
Na promie, na Dunajcu © Tymoteuszka

Po drodze przecinamy liczne szlaki rowerowe.

Jedna z licznych dróg rowerowych w okolicy
Jedna z licznych dróg rowerowych w okolicy © Tymoteuszka

Napotykamy się na kolejne cmentarze.

Kolejny, stary cmentarz na naszej drodze
Kolejny, stary cmentarz na naszej drodze © Tymoteuszka

A także na drewnianą dzwonnicę :) i bardzo piękny kościół w Zaborowie.

Drewniana dzwonnica w Zaborowie z 1830 r
Drewniana dzwonnica w Zaborowie z 1830 r © Tymoteuszka

Cudowne wnętrze kościoła w Zaborowie
Cudowne wnętrze kościoła w Zaborowie © Tymoteuszka

Piękne wnętrze kościoła w Zaborowie
Piękne wnętrze kościoła w Zaborowie © Tymoteuszka

Podjeżdżamy także pod dwór w Dołędze.

Dwór w Dołędze
Dwór w Dołędze © Tymoteuszka

Za to w Szczurowej spędzamy troszkę więcej czasu. Jest to co podziwiać.


Urząd Gminy w Szczurowej
Urząd Gminy w Szczurowej © Tymoteuszka

Dwór w Szczurowej
Dwór w Szczurowej © Tymoteuszka

Kościół w Szczurowej
Kościół w Szczurowej © Tymoteuszka

Za Szczurową na przystanku robimy przerwę na kanapi zrobione na kwaterze. Odkręcamy także butelki, a na nich:

2 motta na dzisiaj ;)
2 motta na dzisiaj ;) © Tymoteuszka

Remiza strażacka w Uściu Solnym
Remiza strażacka w Uściu Solnym © Tymoteuszka

Chatka w Uściu Solnym
Chatka w Uściu Solnym © Tymoteuszka

Klasztor w Hebdowie koło Nowego Brzeska
Klasztor w Hebdowie koło Nowego Brzeska © Tymoteuszka

Jak dotąd wszystko idzie jak z płatka.
Do tego momentu. Zblizając się do mostu, widzimy sygnalizację świetlną.
Po co? Komu?
Jak się okazało, most jest wąski, ruch poprowadzony jest wahadłowo, raz z jednej, raz z drugiej strony.
Chore, dziwne i niebezpieczne, szczególnie dla nas.
Na chodniku nie ma tyle miejsca, by swobodnie można było przejechać z sakwami, rowerem owszem, ale nie z czymś po bokach.
Krótki odcinek prowadzimy chodnikiem, później wskakujemy na jezdnię, obserwując dokładnie co się dzieje przed jak i za nami.
Na całej długości mostu są dwie wysepki, w których możemy ewentualnie się schować.
Z jednej korzystamy. Nie udało nam się przejechać na raz.
Uffff, jesteśmy na drugim jego końcu. 

Na bardzo wąskim moście w Nowym Brzesku
Na bardzo wąskim moście w Nowym Brzesku © Tymoteuszka

Teraz pora na obiad.
W Nowym Brzesku odnajdujemy dwie restauracje, ale są zamknięte na głucho.
Mieszkaniec podpowiada nam, że jest jeszcze jedno takie miejsce. Jedziemy.

Po pysznym obiedzie udajemy się w dalszą drogę
Po pysznym obiedzie udajemy się w dalszą drogę © Tymoteuszka

Po obiedzie nie mamy siły się ruszyć, a następny nocleg planujemy za jakieś 40 km, gdzies koło Krakowa.
Jedziemy powoli, ociężale. Nie jest lekko, są górki.
Po drodze śmiejemy się, że to co zerwiemy z pola, będzie na kolację.
A na polu była i kapusta, papryka, pomidory i ogórki...:) Wszystko i nic.

Na polach rośnie kapusta, ale nie tylko
Na polach rośnie kapusta, ale nie tylko © Tymoteuszka

Za Brzeskiem, bliżej Krakowa wychodzi słoneczko. Upragnione słoneczko.
Zupełnie inaczej się jedzie gdy je widzisz na niebie.
Widno i przyjemnie.

Na wysokości Zalesia
Na wysokości Zalesia © Tymoteuszka

Wychodzi słoneczko, upragnione zresztą
Wychodzi słoneczko, upragnione zresztą © Tymoteuszka

Kaplica pw. św. Barbary w Wierzbnie
Kaplica pw. św. Barbary w Wierzbnie © Tymoteuszka

Pora wyszukać na mapie jakiegoś noclegu.
Szukamy domków zielonych albo niebieskich.
W Wysiołku Luborzyckim znajduje się takowy.
Podjeżdżamy. Okazuje się, że to Dom Kolping. Dzwoniąc na podany telefon, dowiaduję się, że nie pracują dziś, że pani musi zadzwonić po pana, by ten podjechał i ewentualnie przekazał klucze do pokoju....strasznie to pogmatwane.....rezygnujemy.
Darek dzwoni na inne kwatery.
Jest ciężko, gdyż dziś niedziela, długi weekend, nie przewidzieliśmy tego.
Wszystko pozajmowane, tylko w Węgrzcach, tuż koło Krakowa udaje nam się zdobyć wolny pokój...
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP z 1633r. w Biórkowie Wielkim
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP z 1633r. w Biórkowie Wielkim © Tymoteuszka

Jedna z wież w Biórkowie Wielkim
Jedna z wież w Biórkowie Wielkim © Tymoteuszka

Widok z góry na kościół w Biórkowie Wielkim
Widok z góry na kościół w Biórkowie Wielkim © Tymoteuszka

Mały pokój, z wyjściem na zewnątrz.
Rowery parkujemy w przedpokoju, będę bezpieczne.
Łazienka i tv do naszej dyspozycji.
Nie kupiliśmy nic po drodze na kolację i snaidanie.
Zatem wyjeżdżamy na ulice wioski.
Mamy pecha, pobliski sklep zamknięty, następny nie wiadomo gdzie jest.
Zostaje tylko stacja benzynowa.
W pokoju rozrysowywujemy trase na jutro.
Kładziemy się spać, dzień był ciężki.

Tradycyjnie, opis Darka tutaj



  • DST 106.00km
  • Czas 07:17
  • VAVG 14.55km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem na południe Polski - dzień 2 - ucieczka przed deszczem :)

Sobota, 12 sierpnia 2017 · dodano: 19.08.2017 | Komentarze 5

Poprzednia noc była ciężka.
W pokoju nr.7, bez klimatyzacji nie było czym oddychać.
Darek spał, a ja chodziłam po pokoju, by zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, wpadłam na pomysł, by otworzyć drzwi na hol. Usiadłam na pobliskim łóżku. Myślałam, że zrobię w ten sposób przeciąg. Myliłam się.
Nadal było nieznośnie gorąco. Spałam może 3 h?

Od godz. 7:00 wydają śniadanie.
Byliśmy na nim jako pierwsi. Obsługa była zaskoczona naszym pojawieniem się o tak wczesnej godzinie. :)
Za to mieliśmy gorącą, świeżą jajecznicę i dużo dużo więcej dobrego jedzonka.
Najedliśmy się do syta. Pyszne było.
Dziękujemy.

Pogoda na zewnątrz nijaka, bura, chmurzy sie, pada i grzmi. Darek spogląda na prognozy...te mówią, że ma przestać ok. 8:00.
Odkładamy wyjazd na późniejszą godzinę.
Gdy tylko pojawia się okienko bez deszczu, mkniemy w stronę Lanckorony.
To ja tak się upierałam przy niej, by ją zobaczyć....

Po 3 km od bazy stajemy na przystanku, zaczyna znów padać.

Schronieni na przystanku
Schronieni na przystanku © Tymoteuszka

Wszystko paruje, na około nas roztaczają się piękne widoki.
Tak się zapatrzyliśmy, że troszkę zbłądziliśmy :)

W drodze do Lanckorony
W drodze do Lanckorony © Tymoteuszka

Co chwilę stajemy na jakieś kilka sekund/minut, by uwiecznić to , co nas wokół otacza.


Na szlaku św. Jakuba
Na szlaku św. Jakuba © Tymoteuszka

Droga do Lanckorony nie jest łatwa. 
Cały czas pniemy się pod górę, z sakwami ciężej niż bez.
Po malutku, dajemy radę.

W Lanckoronie
W Lanckoronie © Tymoteuszka

W okolicach lanckorońskiego rynku
W okolicach lanckorońskiego rynku © Tymoteuszka

Przed 11:00 witamy w kafejce na kawie i gorącym ciachu ;)
Tutaj z moich ust wydobywaja się słowa: "A może tak pociągiem?" ;).
Bardzo tego nie chciałam, ale wydawało mi się, że to konieczność, inaczej byśmy nie zdążyli.
Pociąg może nam bardzo ułatwić dalszą podróż...
Darek na to przystał.
Sprawdzamy tylko o której takowy odjeżdża....11:33.
Szybko jemy i pijemy, i w drogę na pobliską stację, Kalwaria Zebrzydowska/Lanckorona.

Przy rynku w Lanckoronie
Przy rynku w Lanckoronie © Tymoteuszka

Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej
Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej © Tymoteuszka

Gdy już jesteśmy w pociągu, wyglądam przez okno, patrzę i nie wierzę. Leje jak z cebra.
Mamy chyba tego dnia szczęście.
Gdy wysiadamy na stacji Kraków Swoszowice, nie pada :)

Teraz kierujemy się na wschód, w stronę Wieliczki, Bochni.

Rynek Górny - Wieliczka
Rynek Górny - Wieliczka © Tymoteuszka

Widok na Bodzanów
Widok na Bodzanów © Tymoteuszka

Cmentarz z I wojny światowej - Suchoraba
Cmentarz z I wojny światowej - Suchoraba © Tymoteuszka

Czapla i kaczki
Czapla i kaczki © Tymoteuszka

Na wysokości Chełma, wjeżdżamy na bardzo piękny, niezbyt uczęszczany przez samochody Szlak Turystyczny, Via Regia Antiqua.
To tutaj myślimy po raz kolejny o skorzystaniu z pociągu, gdyż czasu do zachodu słońca zostało niewiele, a droga do naszej zamówionej kwatery dość długa.


Przy kościele Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Chełmie k. Bochni
Przy kościele Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Chełmie k. Bochni © Tymoteuszka

Kościół Bożogrobców - Chełm k. Bochni
Kościół Bożogrobców - Chełm k. Bochni © Tymoteuszka

Stamtąd jedziemy - widok z góry w Chełmie
Stamtąd jedziemy - widok z góry w Chełmie © Tymoteuszka

Szlakiem Via Regia Antiqua - szlak ten stanowi część Szlaku Bursztynowego zwanego również Drogą Królewską
Szlakiem Via Regia Antiqua - szlak ten stanowi część Szlaku Bursztynowego zwanego również Drogą Królewską © Tymoteuszka

Ze szlaku Via Regia Antiqua
Ze szlaku Via Regia Antiqua © Tymoteuszka

Zatem z Brzeska udajemy się pociągiem do Tarnowa.
Z Tarnowa niestety musimy się posiłkować nawigacją, gdyż gapa Karolina nie wzięła map tej okolicy.
Zła jestem na siebie.
Dziwnie mi się jedzie do jakiegoś celu bez wglądu do mapy.
Wtedy możesz ominąć wiele ciekawych miejsc, które są po drodze, lub tuż obok.

Parafia Świętej Trójcy w Łęgu Tarnowskim
Parafia Świętej Trójcy w Łęgu Tarnowskim © Tymoteuszka

Kaplica w Łęgu Tarnowskim
Kaplica w Łęgu Tarnowskim © Tymoteuszka

Na Rynku w Żabnie
Na Rynku w Żabnie © Tymoteuszka

Ratusz - obecnie zespół szkół w Żabnie
Ratusz - obecnie zespół szkół w Żabnie © Tymoteuszka

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - kompleks sportowy w Niecieczy
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - kompleks sportowy w Niecieczy © Tymoteuszka

Dziś śpimy w gospodarstwie agroturystycznym w Pilczy Żelichowskiej k. Zalipia.
W tej miejscowości pojawiamy się gdy jest już ciemno.
Mamy trudności z odnalezieniem tegoż domu. Ponumerowane domy we wiosce są w cały świat.
Dzięki tubylcom udaję się nam dotrzeć do celu.
Gospodarze witają w drzwiach, przekazują klucze do pokoju nr. 1.
Pokój trzy osobowy z łazienką, z jednym oknem na świat jest mały jak na tyle osób.
W kuchni jak w Ruskim grajdole. Smród i brud.
Mimo to musimy coś zjeść, podgrzewamy w mikrofalówce to co kupiliśmy po drodze.
Idziemy się kąpac i spać, ciężki dzień za nami, a przed nami kolejny.

Recenzja Darka tutaj,  zapraszam :)


  • DST 39.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 15.29km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa z Darkiem na południe Polski - dzień 1 - "pod szczęśliwą siódemką" :)

Piątek, 11 sierpnia 2017 · dodano: 18.08.2017 | Komentarze 2

Poprzednia, tegoroczna, samotna wyprawa miała miejsce pod koniec lipca. Wtedy to pojechałam samochodem w okolice Nałęczowa, gdzie spędziłam 4 dni, zwiedzając tereny między Puławami, Kazimierzem Dolnym, Nałęczowem a Lublinem.

Teraz nadszedł czas na wspólną wyprawę z Darkiem, bez samochodu :)

Oczywiście przed takimi wyjazdami bierze się głównie pod uwagę prognozy pogody.
Niestety kilka razy musiała nam pokrzyżować plany, drogę, kierunek jazdy....

W końcu wybraliśmy się razem na południe Polski, na 4 dni.
W piątek po południu witam Darka w pracy ;)
O godzinie 15:16 odjeżdża nasz pociąg do Krakowa ze stacji Tomaszów Maz.
Według rozkładu jazdy, powinniśmy tam być za 2 h.
Niestety, pociąg niespodziewanie stanął w polu, a raczej w lesie.
Jak się okazało, musieliśmy przepuścić dwa składy, i tak staliśmy tam ok. 40 minut.
Taka kolej rzeczy nie za bardzo nas cieszy. Na sam początek drogi 40 minut opóźnienia, pięknie się zaczyna nasza wycieczka.

W Krakowie doznaję szoku.
Na dzień dobry lądujemy w Galerii. Dawno mnie tutaj nie było, zmieniło się moim zdaniem na gorsze.
Plątanina korytarzy, gubię się, dobrze, że Darek wie którędy się stąd wydostać.
Dlaczego na tak wielkim dworcu nie ma udogodnień dla rowerzystów, czy każde z nas musi tachać rower po ruchomych schodach, ryzykując życie?
Nie podoba mi się to.

Bedąc w Krakowie mieliśmy w planach szybkie zwiedzanie Kazimierza, ale niestety opóźnienie skorygowało nasze plany i zrezygnowaliśmy.
Przejazd przez Stare Miasto, Rynek to istna katorga, zapomnieliśmy, że to piątek popołudnie.
Eh.
Wszelkie remonty ulic też nam nie pomagają.

W końcu udaje nam się dotrzeć do ścieżki rowerowej biegnącej wzdłuż Wisły, która nas prowadzi do Tyńca.

Po drugiej stronie Wisły - krakowski Wawel
Po drugiej stronie Wisły - krakowski Wawel © Tymoteuszka

Zaś na wysokości Bielan ukazuje się nam taki oto piękny widoczek, klasztor pod słońce:


"Światłość" nad klasztorem na Bielanach - Kraków © Tymoteuszka

Przez Skawinę, Radziszów docieramy do Krzywaczki, gdzie mamy zamówiony nocleg.
Na miejscu jesteśmy już po zmroku. Jest ciemno, i strasznie ciepło.

Rowery parkujemy pod schodami na korytarzu hoteliku.
My zaś mamy zaszczyt spać w pokoju nr. 7.

Tej nocy nie śpimy za dobrze, gorąco daje o sobie znać.
Ciekawe co jutrzejszy dzień nam przyniesie?
Czyżby kolejną, szczęśliwą siódemkę? ;)

Tutaj opis Darka z dnia pierwszego. Zapraszam.