Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
zamki i pałace
Dystans całkowity: | 11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%) |
Czas w ruchu: | 529:35 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Liczba aktywności: | 147 |
Średnio na aktywność: | 78.02 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 111.00km
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Konstancin Jeziorna i okolice
Niedziela, 16 lipca 2017 · dodano: 21.07.2017 | Komentarze 3
Konstanciński Dom Kultury w Parku Zdrojowym © Tymoteuszka
Czujemy parcie na tężnie :)
Sprawdzamy gdzie w pobliżu takowe są.
Padło na Konstancin Jeziorna.
Nie byliśmy tam nigdy. I chyba już tam nie wrócimy.
Nie mam jakoś parcia na stolicę i jej okolice.
Brak lasów, blokowisko koło blokowiska nas przytłaczają, w wielkim mieście czujemy się źle.
Cóż, może dziś będzie inaczej?
Najpierw idziemy na spacer po Parku Zdrojowym w Konstancinie Jeziorna.
Jest wcześnie, wszyscy jeszcze śpią.
Jest cisza, ptaki śpiewają.
W Parku Zdrojowym w Konstancinie Jeziorna © Tymoteuszka
Na teren tężni można wejsć o tej porze za darmo.
Od 10:00 pobierają opłaty.
Wejście do tężni w Konstancinie Jeziorna © Tymoteuszka
Czuć solanki.
Oddychamy całą piersią.
Tężnie - Konstancin Jeziorna © Tymoteuszka
Żółty kwiat © Tymoteuszka
Aleja parkowa prowadząca do tężni - Konstanicn Jeziorna © Tymoteuszka
Amfiteatr w Konstancinie © Tymoteuszka
Nowe oświetlenie parkowe...hm © Tymoteuszka
Zegar słoneczny - park zdrojowy © Tymoteuszka
Pani wiewiórka na spacerze © Tymoteuszka
Automat z karmą dla kaczek - ciekawe rozwiązanie. W każdym parku, nad stawem, gdzie kaczki i łabędzie powinien taki automat stać © Tymoteuszka
W Parku Zdrojowym jest całkiem przyjemnie.
Zaskakuje nas budka z karmą dla kaczek oraz czerwona budka z książkami :)
Zamiast siedzieć w domu i się nudzić, można wyjść do parku, wziąć książkę i ją poczytać, później oczywiście odłożyć na miejsce.
W sąsiedztwie Parku znajdują się stare, zdewastowane, opuszczone posesje z dworami, z pięknymi niegdyś domami, jak ten poniżej.
Kiedyś wyglądał pewnie pięknie, dziś to ruina. Konstancin Jeziorna © Tymoteuszka
Idziemy do samochodu, biorę rower, wypijam kawę, bo już pora i... ups. Nie mam mapnika.
Niedość, że mapa 1:250000, to jeszcze nie mam mapnika.
Na szybko kombinuję, gdzie tę mapę podczepić, aby jednocześnie nie przeszkadzała a pomagała, choć jest bardzo nieczytelna.
Zapinam plecak na wszelkie możliwe zaczepy, opasam się nimi w pasie i piersiach.
Mapa ląduje między tymi zapięciami. Musi mi to wystarczyć.
Casin Palace Konstancin - widok z głównej ulicy © Tymoteuszka
Z pomocą mieszkańca wyjeżdżam na główną drogę w miasteczku, później kieruję się na Górę Kalwarię, do której nie dojeżdżam, a tylko do wsi Brześce, gdzie na mapie widnieje logo pałacu/dworu.
W Brześcach poraz kolejny pytam mieszkańca którędy do zamku?
Tuż przed bramą dostrzegam namaloway znak, wskazujący że to tu.
Ledwo widoczny znak, na zamek? © Tymoteuszka
Wjeżdżam wgłąb, od razu coś mi nie pasuje.
Mieszkaniec mowił, że jest to teren ogólnodostępny, samochód wskazuje na to, że to tern prywatny.
Nie ryzykuje i nie wjeżdżam dalej. Rozglądam się tylko dookoła i zawracam.
Dwór w prywatnych rękach - Brześce © Tymoteuszka
Pomieszczenia dworskie - Brześce © Tymoteuszka
Teraz na północ, opuszczam drogę wojewódzką i pojadę sobie bliżej Wisły..Na Karczew.
W kierunku Karczewia przez Cieciszew © Tymoteuszka
Zaskakuje mnie ta droga, nie dość że równa jak stół, to jeszcze widzę tylu kolarzy, że tylu w całym moim życiu nie widziałam.
Jeżdżą tak jakby w kółko. Dojeżdżają do jakiegoś momentu i zawracają.
To ich trasa treningowa? Jest ich kilkudziesięciu, oczywiście nie jadą razem, tylko każy w swoim tempie, zdarzają się grupki, ale sporadycznie. Jadą z kierunku Gassy.
Pole słonecznikowe © Tymoteuszka
Bocian jedzie się kąpać ;) © Tymoteuszka
Nie popłyniemy dzisiaj promem © Tymoteuszka
W pobliżu miejsca, gdzie odpływa prom na Karczew, zadaję stojącemu rowerzyście kilka pytań.
Chętny jest mnie doprowadzić do asfaltowej ddr-ki.
Jedziemy.
Okazuje się, że rowerzystów tu bez liku, koło wału prowadzi równa, asfaltowa, w miarę szeroka droga.
Warszawiacy chętnie tu przyjeżdżają się dotlenić ;)
Znaki mówią od czasu do czasu, że tędy biegnie czerwony szlak rowerowy.
Poruszają się tą drogą także samochodziarze, głównie mieszkający tuż obok.
Nie przeszkadzają zbytnio.
Wieżyczka na czyjejś posesji koło pięknej DDR, biegnącej wzdłuż Wisły © Tymoteuszka
DDR wśród pól wzdłuż Wisły © Tymoteuszka
DDR wzdłuż Wisły i słoneczniki © Tymoteuszka
Na moście w pobliżu ujścia Jeziorki do Wisły © Tymoteuszka
Na moście pytam się o dalszą drogę w kierunku Ogrodu Botanicznego oraz pałacu w Wilanowie, bo te mnie interesują w tej chwili.
Nie mam za bardzo dużo czasu do 13:00, chciałabym się tam dostać jak najkrótszą drogą.
Droga do Ogrodu przypada mi o mdłości.
Co chwilę staję i pytam o drogę. Którędy?
Tak powinny wyglądać wszystkie DDR-ki w Polsce © Tymoteuszka
W końcu widzę znak, który mówi mi ile km i w którą stronę :)
Pierwszy i ostatni drogowskaz na mojej trasie do Ogrodu Botanicznego © Tymoteuszka
W Ogrodzie stawiam rower, zapinam i idziemy na kolejny spacer.
Spacer okazał się krótki, gdyż jest bardzo gorąco, nie da się wysiedzieć nawet na ławce.
Zdecydowanie lepiej w aucie z klimą, albo na rowerowym siodle :)
Mandarynki © Tymoteuszka
Agapanthus Africanus - Afryka Płd © Tymoteuszka
Bielutka piękność © Tymoteuszka
W botanicznym w Powsinie © Tymoteuszka
PoznaJesz Mnie? Uliczna ewangelizacja... Jak to interpretować, rozumieć? © Tymoteuszka
Opuntia ficus-indica z Meksyku © Tymoteuszka
Drzewny człowiek © Tymoteuszka
Euphorbia Milli z Madagaskaru © Tymoteuszka
Lilie w szklarni © Tymoteuszka
Żółte dzwony ;) © Tymoteuszka
Żółw nie chce się ruszyć © Tymoteuszka
Drzewo owocowe © Tymoteuszka
Kwiaty sześciolistne ;) © Tymoteuszka
Lilie - tym razem na zewnątrz © Tymoteuszka
Podjeżdżam do Wilanowa, nigdy tam nie byłam, a ta wycieczka dała mi taką możliwosć, więc jestem.
Podziwiam z zewnątrz piękny kościół św. Anny.
Niestety nie zostawię roweru samego i nie wejdę do środka, a szkoda, bo napewno jest tam tak samo pięknie.
Kościół św. Anny w Wilanowie w Warszawie © Tymoteuszka
Objeżdżam okolice, choć tłumy ludzi, turyści mnie odstraszają.
Widoczni są skośnoocy oraz kobiety w chustach.
Dzwonnica przy kościele św. Anny w Wilanowie w Warszawie © Tymoteuszka
Dzwony © Tymoteuszka
Wilanów - Neogotycki grób Potockich z 1832r © Tymoteuszka
Budynek przy pałacu w Wilanowie © Tymoteuszka
Muzeum Plakatu - Warszawa/Wilanów © Tymoteuszka
Przed bramą główną do Pałacu w Wilanowie © Tymoteuszka
Wilanów - Pałac © Tymoteuszka
Wilanów - Pałac - dalej nie wejdę z rowerem ani nie wjadę z nim © Tymoteuszka
Niestety, dalej z rowerem ani nie wejdę, ani nie wjadę.
Znaki mówią o zakazie poruszania się na i z rowerem.
Zadowolę się takim widokiem. Chyba nic nie stracę.
Ruszam, tylko w którą stronę?
Motam się po Warszawie, choć nie chciałam tutaj się znaleźć. Miałam już tutaj nie przyjeżdżać, to nie jest mój świat.
Tu się strasznie męczę, tu mnie nic nie zachwyca, nie mam czym oddychać.
W końcu trafiam tutaj.
Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie - budowla niczym z sciens fiction ;) © Tymoteuszka
Staję, zastanawiam się chwilę co to może być?...
Po chwili już wiem.
Nie wiedziałam, że ten kościół jest tak okrutnie zaprojektowany, ma tak okropną konstrukcję.
Matko jedyna i córko...
Nie podoba mi się.
Jadę dalej, tylko znów zgubiłam kierunek, muszę się spytać.
Chcę dojechać w okolice Okęcia, tam będzie dobry punkt na spotkanie się.
Prosta droga do domu.
Pan kierowca autobusu zadaje sto pytań do....mnie.
W końcu nie wytrzymuje i pytam, w którym kierunku na azymut na Okęcie?
W tamtym, ale będzie wiadukt, urwie się droga....
Masakra.
Jadę.
Nie wiem gdzie dojadę.
Czas leci jak diabli.
Ul. Branickiego Wilanów/Warszawa © Tymoteuszka
Kręcę się i kręce, co chiwlę urywa mi się ulica.
W końcu dzwoni telefon.
"Gdzie jesteś?"
Podaję ulicę i numer :)
Czekam. Niedługo.
Pakujemy rower na bagażnik i bardzo chętnie wsiadamy do auta i jedziemy stąd jak najdalej :)
Stolica to nie nasz klimat, nie nasz kierunek.
Nie chcemy już do Warszawy, proszę. :)
Kategoria mazowieckie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 115.00km
- Czas 06:26
- VAVG 17.88km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolice Ciechocinka i Włocławka
Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 12.07.2017 | Komentarze 4
Zegar kwiatowy w Ciechocinku © Tymoteuszka
Do Ciechocinka mieliśmy się udać już w sobotę po południu, ale prognozy deszczowo-burzowe rozwiały nasze plany wyjazdowe.
Wyjazd przesunęliśmy na niedzielny, wczesny poranek, tak by na miejscu być bladym świtem.
Raniutko, w tym miasteczku błoga cisza.
Dobrze, nie lubimy gwaru.
Fontanna "Grzybek" w Ciechocinku © Tymoteuszka
Moi idą na dłuuuuugi spacer, ja na objazd okolicy.
Najpierw na rundkę wokół tężni.
Tężnia nr.1 w Ciechocinku © Tymoteuszka
Tężnia nr.3 w Ciechocinku © Tymoteuszka
Tężnia nr.2 w Ciechocinku © Tymoteuszka
Później pokręcę się trochę po mieście, korzystam z ciszy, braku turystów o tej porze dnia.
Łazienki nr.2 w Ciechocinku, zwane też Łazienkami Skarbowymi © Tymoteuszka
Deptak pośród dywanów kwiatowych w Ciechocinku © Tymoteuszka
Łazienki nr.3 w Ciechocinku © Tymoteuszka
Kawiarnia Zdrojowa w Ciechocinku © Tymoteuszka
Fontanna na Parterach Hellwiga - co kilkanaście minut następuje zmiana sposobu wyrzucania wody © Tymoteuszka
Wejście do parku w Ciechocinku, już nie pamiętam którego parku ;) © Tymoteuszka
Dworek Prezydenta RP w Ciechocinku © Tymoteuszka
Niektórzy już wstali, spacerują i jeżdżą, ale nadal jest spokojnie.
Polowa Cerkiew prawosławna pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Ciechocinku © Tymoteuszka
Zaprojektowana w 1894r. w stylu zauralskim - Ciechocinek © Tymoteuszka
Wnętrze cerkwi - Ciechocinek © Tymoteuszka
Neogotycki kościół parafialny w Ciechocinku © Tymoteuszka
Kościół w Ciechocinku został wybudowany z cegły w latach 1877-1884 © Tymoteuszka
Fragment Pijalni Wód Mineralnych w Parku Zdrojowym w Ciechocinku © Tymoteuszka
Fontanna Jaś i Małgosia - Ciechocinek © Tymoteuszka
Po objechaniu prawie całego miasteczka, do którego zdecydowanie polecam przyjechać w dzień powszedni, kiedy to nie ma tylu turystów, jadę poza jego granicę.
Otwieram mapę regionu. Jest ona za duża, jak dla rowerzysty, ale mam nadzieję, że dam radę i uda mi się gdzieś dojechać.
Nieco później jednak muszę zaczerpnąć języka, pytam się w kilku miejscach, którędy i czy warto tam jechać?
Po zadaniu pytania czy warto, odpowiadają mi mieszkańcy, że nie.
Więc jeden punkt na mapie odpuszczam. Myślę, że nie mam czego żałować.
Po wyjechaniu z Ciechocinka kieruję się na Ostrowąs.
W tej wiosce stoi Saktuarium Matki Bożej Pani Kujaw.
Kujawskie widoczki © Tymoteuszka
Zdarzają się nawet pagórki © Tymoteuszka
Gdy się do niego zbliżam, już wiem, że nie wejdę do środka.
Spora ilość samochodów na parkingu mówi sama za siebie.
Nie chcę ludzi straszyć.
Trudno.
Ponoć we wnątrz jest bardzo pięknie, cóż. Nie dzisiaj.
Ostrowąs - Sanktuarium Matki Bożej Pani Kujaw © Tymoteuszka
Ostrowąs - kościoł pw. Narodzenia NMP © Tymoteuszka
Jadę dalej, na Straszewo. Pytam mieszkańców, którędy? Mapa nie chce mi pomóc.
Trafiam, baaaardzo okrężną drogą, choć mieszkaniec mówił, by skręcić pierwszą w lewo. Nie posłuchałam. Błąd. No co? przeraziłam się tego pola i piasku, wolałam jechać asfaltem :) Kilka km wiecej, cóż.
Drewniany kościółek w Straszewie - Kujawy © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Marcina Biskupa w Straszewie © Tymoteuszka
Wnętrze obiektu zabytkowego - kościół w Straszewie © Tymoteuszka
Jadąc do Zakrzewa, w Seroczkach na zakręcie widzę coś dziwnego, ciekawego?
Zawracam.
To brama od jakiegoś gospodarstwa.
Dalej nie wchodzę, gdyż już tam ktoś się kręci i patrzy w moją stronę, fotografować mi nie wolno?
Seroczki - brama do zespołu dworskiego © Tymoteuszka
Jak się później dowiedziałam, w domu, przegladając dokładniej mapę, co ominęłam nieświadomie na tej trasie, wyczytałam, że w Seroczkach jest zespół dworski wraz z parkiem i ciekawą kaplicą, eh.....nie dane mi tam było wejśc.
Seroczki - budynki gospodarcze © Tymoteuszka
Na mapie są zaznaczone kolorem żółtym, miejscowości warte odwiedzenia.
Tak jest z Zakrzewem.
Mimo, że początkowo Zakrzew nie był na trasie mojej wycieczki, postanowiłam do niego zajrzeć.
I tak, przejeżdżam całą miejscowość i nic ciekawego nie widzę.
Cóż. Zawracam i jadę w stronę wiatraka.
Coś mnie tknęło, żeby zajechać na podwórze szkoły.
A na podwórzu......
stoi on.
Dwór w Zakrzewie - Kujawy © Tymoteuszka
Zakrzewo - dwór - obecnie szkoła © Tymoteuszka
Oczywiście nieprzygotowana do zajęć, pominęłam tutejszy kościół.
Kościół drewniany, jak się później okazało. Cóż. Gapa.
Bociany kujawskie © Tymoteuszka
Czy dojadę tędy do wiatraka? © Tymoteuszka
Niestety, nie znalazłam wiatraka.
Nie udałam się na spoczynek, ale za to wjechałam do Konecka. Oj, przecież tu nie chciałam się znaleźć.
A może najpierw udam się na spoczynek? © Tymoteuszka
Omijam Koneck jakąś boczną dróżką.
Przez Spoczynek i Święte, przedzieram się przez autostradę i dalej do Raciążka.
Tam się na chwilę zatrzymam.
Późnogotycko-renesansowy kościół w Raciążku © Tymoteuszka
Warto wejść do tego kościoła. Pewnie jakaś czaszka tam w środku, i wnętrze pewnie piękne.
Ale nie dzisiaj. Trafiam na niedzielne msze. Pech to pech.
Raciążek - kościół z 1597-1612 roku © Tymoteuszka
Odnajduję jakąś boczną drożkę, prowadzącą do zamku.
Dróżka prowadząca do ruin zamku w Raciążku © Tymoteuszka
Z dróżki roztaczają się piękne widoki.
Widok ze wzgórza w Raciążku © Tymoteuszka
Na horyzoncie widoczne budynki w Toruniu - punkt widokowy w Raciążku © Tymoteuszka
Tutaj, w cieniu jest możliwie. Gorąco dziś.
Spotykam parę turystów poruszających się na motocyklu.
Później podjeżdżają inni, samochodem.
Uciekam.
Ruiny zamku biskupiego w Raciążku © Tymoteuszka
Zbudowany w stylu gotyckim w XVIw. - Raciążek © Tymoteuszka
Zniszczony w XVIII w. - ruiny w Raciążku © Tymoteuszka
Przez kraty - Raciążek © Tymoteuszka
Przez okno - Raciążek © Tymoteuszka
Cały zarys - Zamek w Raciążku k. Ciechocinka © Tymoteuszka
Uciekam na obiad, do Ciechocinka. Zajadam, popijam.
W samochodzie obradujemy, co dalej?
W Ciechocinku ruszyć się już nie idzie, moi wszystkie ścieżki mają opanowane :)
Pakujemy rower na bagażnik.
Jedziemy w okolice Włocławka.
Wysiadam w Brzeziu.
Kolejne poszukiwania z pomocą mieszkanki, tym razem jakiegoś zamku, pałacu?
Pani mówi wprost: "Wszystko jest ogrodzone, nic nie zobacze, teren prywatny".
No i rzeczywiscie tak jest.
Podziwiałam tylko na łuku drogi oto piękną bramę od tutejszego zamku.
Za nią gąszcz drzew i krzaków.
Brama - zespół pałacowo-parkowy w Brzeziu © Tymoteuszka
Lokalnymi drogami udaję się do Wieńca.
Tam, wg mapy stoją dwa pałace.
Pasieka koło Włocławka © Tymoteuszka
Kolejny raz pytam, gdzie stoją pałace?
Mieszkaniec mówi, że sto jeden.
Ups, czyżby mapa kłamała?
Staję przy ogrodzeniu, robię poniższe zdjęcie i słyszę: "na około Pani pojedzie....tam stoi drugi pałac" :)
Śmiać mi się chciało.
To jadę.....po drugi pałac.
Pałac Kronenbergów w Wieńcu © Tymoteuszka
Pałac Kronenbergów w Wieńcu © Tymoteuszka
Niestety, teren parkowo-pałacowy cały jest ogrodzony, zatem zdjęcia zza muru muszą wystarczyć.
Pałacyk Miączyńskich w Wieńcu © Tymoteuszka
Teraz w kierunku Wieńca Zdroju, kolejnego uzdrowiska na dzisiejszej trasie.
W szeregu ;) © Tymoteuszka
Wieniec Zdrój - uzdrowisko © Tymoteuszka
Wieniec Zdrój - kilka lat temu jeszcze go budowano. Dziś stoi, w centrum uzdrowiska, Spa.... Ceny napewno porażają © Tymoteuszka
Róże - Wieniec Zdrój © Tymoteuszka
Zdrowy Gaj © Tymoteuszka
Na ścieżce, w środku lasu trochę chłodniej © Tymoteuszka
Do Włocławka biegnie ddr-ka, okupowana przez rowerzystów i pieszych. Koszmar.
Nie byłam nigdy we Włocławku.
Niestety, muszę to napisać, powiedzieć, że to był mój pierwszy i ostatni raz w tym mieście.
Dlaczego? Nie porwał mnie wcale. Przede wszystkim, czułam się tam niebezpiecznie mimo pory popołudniowej.
W centrum miasta, chodzący chłopcy w grupkach po trzech...kopiący wszystko co się dało, rzucający kamieniami we wszystko co się dało, przeklinający, brudne, zaniedbane, obite płytami otwory okienne w zniszczonych kamienicach, śmierdzące na odległość bramy podwórkowe, wydobywające się przez otwarte okna krzyki, wulgaryzmy, głośna muzyka itd, itp.
To chyba nie najlepsze miejsce dla turysty chcącego wypocząć?, coś ciekawego zobaczyć?
Na Przystani wodnej we Włocławku © Tymoteuszka
Kładka pieszo-rowerowa - Włocławek © Tymoteuszka
Płynie zielona, śmierdząca Zgłowiączka - Włocławek © Tymoteuszka
Przystań wodna - Włocławek © Tymoteuszka
Nawet na tak ładnie zrewitalizowanej przystani wodnej nie dało się usiedzieć.
Siedząc przez chwilę na ławce, czujesz unoszący się smród "wszystkiego".
Pałac Biskupi - Wlocławek © Tymoteuszka
Widok na Szpetal Górny © Tymoteuszka
Deptak nad Wisłą we Włocławku © Tymoteuszka
Na ulicy Włocławka © Tymoteuszka
Włocławek - większość kamienic w tym mieście jest w takim stanie albo podobnym © Tymoteuszka
Browar B. - Centrum Kultury - Włocławek © Tymoteuszka
Ul. Łęgska - centrum miasta Włocławka - strach się bać, naprawdę było niemiło © Tymoteuszka
Stary Rynek - Włocławek © Tymoteuszka
Katedra Wniebowzięcia Najswiętszej Marii Panny - Włocławek © Tymoteuszka
Przed Katedrą, podjeżdża do mnie rowerzysta. Pyta się z ciekawości, czy czuję się tutaj bezpiecznie?
Niestey nie.
Kuria Diecezjalna - Włocławek © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła św. Jana Chrzciciela - Włocławek © Tymoteuszka
Pakujemy rower na bagażnik i jedziemy do domu.
Dobranoc.
Kategoria drewniane, kujawsko-pomorskie, nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace
- DST 104.00km
- Czas 05:40
- VAVG 18.35km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Green Velo - świętokrzyskie - odcinek Sielpia Wielka - Dyminy
Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 3
Green Velo - MOR - Sielpia Wielka © Tymoteuszka
Niedziela rano.
Sprawdzamy prognozy, jemy śniadanie.
Obieramy kierunek.
Pakujemy w bardzo szybkim tempie samochód.
Rawer ląduje na bagażniku.
My, w samochodzie.
I już wiemy, jedziemy dziś do Kielc.
Bardzo energiczny, spontaniczny poranek mamy za sobą.
Moi wysadzają mnie w Sielpi.
Sami jadą dalej. Do Tokarni, Chęcin i Jaskini Raj.
11 km wcześniej ma swój początek Trasa Green Velo.
Startuje w Sielpi. Pierwsze zdjęcie ukazuje MOR w tym miasteczku.
Nad Jeziorem Sielpińskim © Tymoteuszka
Green Velo - Siepia - widok z tarasu © Tymoteuszka
Nie ujechałam nawet kilkuset metrów, a już zatrzymuje się poraz trzeci.
Drogowskaz zachęca, skręcam w kierunku Muzeum Zagłębia Staropolskiego.
Niestety, o tej porze, zamknięte. Brama na to wskazuje :)
Do Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
Ruiny na terenie Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
Ruiny na terenie Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi © Tymoteuszka
W Sielpi zatrzymuje się ostatni raz, tym razem na kładce.
Kładką - Green Velo - Sielpia Wielka © Tymoteuszka
Przed kolejnym MOR-em w Mościskach porzucam na chwilę szlak Green Velo, na rzecz cmentarza żydowskiego w Radoszycach.
Niestety. Nie udało mi się do niego dojechać, mapa szlaku nie jest zbyt wyraźna, koncentruje się głównie na szlaku. Mimo, że znaki na cmentarz żydowski (jak ten poniżej na zdjęciu), kierowały mnie do jakiegoś momentu, tak wyjechałam ciutkę za miasteczko i nic.
Zawróciłam. Nie widziałam sensu, by dalej jechać i błądzić, oddalałam się za bardzo od GV.
Spowrotem jechałam jak po nitce, zatrzymałam się na krótko w centrum.
Ostatni znak/drogowskaz na cmentarz żydowski w Radoszycach - później ślad po nim ginie, dlaczego? © Tymoteuszka
W centrum Radoszyc © Tymoteuszka
Za Radoszycami po mału odsłaniają się widoki na Góry Świętokrzyskie.
Cudnie tutaj.
Jak na razie trasa biegnie tylko asfaltami, głównie drogami wiejskimi, dobrze, że samochodów dzisiaj zbyt dużo nie jeździ.
Góry Świętokrzyskie przezde mną © Tymoteuszka
Świętokrzyskie widoki © Tymoteuszka
Gdzieś w okolicach wsi Łysów - świętokrzyskie - trasa Green Velo © Tymoteuszka
Okolice Łysowa zostały mi w pamięci.
Górka, dół, górka, zakręty i te widoki z prawej strony.
Cud miód malina.
Góry są wszędzie - na Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Przy MOR - Straszów - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Na trasie, w Grzymałkowie widoczne z daleka wieże kościelne.
Zbyt tłumnie tam, nie zatrzymuje się. Zaparkowane samochody przy jezdni robią zamęt w okolicy.
Nieco dalej, po lewej mojej stronie ukazuje się coś jeszcze.
Wstepnie szcuję, że to jakiś pałac, zmaek.
Nic z tego.
Budynek, okazuje się starym kościołem.
Po przeszukaniu internetu, odczytuję że jest to opuszczony, zapomniany kościół katolicki.
Tylko czemu?
Czy nie warto było go odnowić, zadbać o niego, zagospodarować ponownie?...
Warto za to było budować kolejny, kilka metrów bliżej, nowszy, piękniejszy, większy?
Jaki to ma sens.
Często nie rozumiem tego świata. Jest taki pokręcony.
Zapomniany, katolicki kościół w Grzymałkowie - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Nie jest płasko- Green Velo - w Grzymałkowie © Tymoteuszka
Na stole - MOR Green Velo © Tymoteuszka
Tablice informacyjne stoją przy każdym MOR-ze © Tymoteuszka
Każdy MOR mnie zaskakuje.
Oczywiście nie pozytywnie, a negatywnie.
Na stole syf, brud i ubóstwo.
Koło stołu tak samo.
Koło koszy i w koszach nie inaczej.
Kostka brukowa zarośnięta mchem, chwastami, trawą.
Czy nie ma nikt nad tm kontroli?
Czy ktoś sprząta MOR-y?
Na wybudowanie szlaku były pieniądze, a na jego utrzymanie już nie?
Jak tak będzie, to wybudowane "coś" kilka lat temu, będzie stare jak świat za kolejne lata.
Tak nie może być.
W okolicach Malmurzyna - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Z górki - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
W okolicach Bobrzy zainteresował mnie kolejny drogowskaz, znak informacyjne.
2,5 km zbocze z drogi i być może zobaczę mur oporowy.
Owszem, zobaczyłam, dzięki mieszkańcom, bo Ci dali mi wskazówkę, jak tam dojechać.
Z głównej drogi i owszem drogowskaz kierowal na lewo, później nikt nie zadbał, by postawić kolejny z kierunkiem na prawo.
Cóż.
A tak niewiele starczy, by było perfekcyjnie.
Mur oporowy w Bobrzy ma 15 metrów wysokości © Tymoteuszka
Mur oporowy w Bobrzy ma pół kilometra długości © Tymoteuszka
Mur oporowy w Bobrzy ma 5 metrów szerokości © Tymoteuszka
Kolejnym punktem wartym obejrzenia według mapy szlaku, jest Pałacyk w Oblęgorku.
To niedaleko.
Pałacyk stoi na wzniesieniu, do którego prowadzi najpierw aleja, później zakręty drogi asfaltowej pnącej się ostro pod górę.
Aleją do Pałacyku w Oblęgorku © Tymoteuszka
Pod pałacykiem sporo turystów, głównie chowających się w cieniu, bo dziś gorąco.
Pałacyk Henryka Sienkiewicza - Oblęgorek © Tymoteuszka
Nieco dalej, w Chełmcach zaskakuje mnie oto ta budowla.
Już w domu odczytuje, że to dwór obronny.
Dwór obronny - Chełmce - wzniesiony został w II połowie XVI wieku - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Kościół św. Marii Magdaleny i św. Mikołaja - Chełmce - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Za Chełmcami pojawia się na szlaku pierwszy odcinek szutrowy, biegnie on przez pola.
Jest krótki i nawet jeszcze nie zniszczony.
Pierwszy odcinek szutrowy na Green Velo - okolice Chełmc - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Nieco dalej, wyłaniają się zza zakrętu ruiny Pałacu Tarłów w Podzamczu Piekoszowskim.
Ruiny Pałacu Tarłów - Podzamcze Piekoszowskie - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
To tutaj, kilkanaście metrów dalej jest kolejny MOR.
Moi już stoją i czekają.
Grzejemy obiad, zjadamy, robię mały przepak i ruszamy.
Moi do Jaskini Raj, ja w dalszą drogę Green Velo.
Niedaleko centrum.
Drogowskaz © Tymoteuszka
Na przedmiesciach Kielc, trafiam na drugi dziś odcinek szutrowy szlaku.
Przyjemny, bo pośród drzew, w lesie, trochę tutaj chłodniej.
Mijam dużo rowerzystów.
Drugi odcinek szutrowy - Green Velo - okolice Górki Szczukowskie - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Bliżej Kielc - Green Velo - świętokrzyskie © Tymoteuszka
Na Białogonie - dzielnicy Kielc, zbaczam nieco ze szlaku.
Zaciekawiła mnie tabliczka informacyjna, że niedaleko stoi kościół.
Zastanawiam się dlaczego kościół, przecież właśnie go mijam - ten murowany, duży, widać że nowy.
Gdy dojeżdżam do kolejnego, okazuje się, ze ten jest drewniany :)
Gęba mi się śmieje.
Drewniany kościółek - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Pachnie, tak jak lubię, drewnem, stoi na skwerze, wśród drzew.
Co za niespodzianka.
Dzwonnica na terenie kościółka - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Pachnie drewnem z daleka :) - Kielce - Białogon © Tymoteuszka
Znaki green velo prowadzą mnie do centrum.
Niestety, w centrum się nieco gubię, nie potrafię odszukać szlaku powrotnego, a taki powinien być.
Pod zamkiem zapytuję się o właściwą drogę pewnego stojącego rowerzysty.
Rowerzysta postanawia, że mnie wyprowadzi z tego gąszczu mrówek, turystów.
Zatłoczonych tak Kielc dawno nie widziałam.
W centrum Kielc gubie Green Velo, ups © Tymoteuszka
Okazuje się, że niewiele mi brakowało, by wjechać na odpowiedni tor jazdy.
Cóż poradzić.
Nie zawsze mapa, ani znaki są pomocne.
Pomoc może przyjść nawet z nieba.
Tak jak w tym przypadku, spadła w postaci Gabriela :)
Gabriel wyprowadził mnie z Kielc.
Pojechaliśmy razem aż do Dymin, gdzie się roztaliśmy.
Stajemy przy stoku i przy zabytkowej, zaniedbanej kapliczce drewnianej.
Stok narciarski w Kielcach przy Green Velo © Tymoteuszka
Mijamy dwa MOR-y i na trzecim robimy odpoczynek.
Trochę rozmawiamy i niestety musimy się rozstać.
Kaplica pw. Matki Boskiej Częstochowskiej - Dyminy - Green Velo - Świętokrzyskie © Tymoteuszka
Ja czekam na moich, Gabriel jedzie inną drogą do domu.
Dzięki jeszcze raz za pomoc. :)
I do zobaczenia na szlaku.
Ostatni obrazek z Gór Świętokrzyskich - Green Velo - swiętokrzyskie © Tymoteuszka
Jezus na niebiesko-białym tle © Tymoteuszka
W Kielcach doznaję czegoś, czego nie chciałam doznać.
Obiecywałam sobie, że już nie wywinę "Orła".
A jednak.
Po poprzedniej kontuzji jeszcze ślad nie zginął, a tu druga, bach.
Trzecia też będzie?
Kategoria zamki i pałace, w towarzystwie, świętokrzyskie, solo, niezwykłe, drewniane
- DST 74.00km
- Czas 04:43
- VAVG 15.69km/h
- VMAX 44.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Boże Ciało z Darkiem na Jurze
Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 19.06.2017 | Komentarze 3
Olsztyn - rynek © Tymoteuszka
Długi weekend miał wyglądać nieco inaczej, no ale cóż.
Prognozy i pogoda czasem płatają figla. Tym razem też tak było.
Tym razem (Darek i ja) mieliśmy ruszyć z sakwami na podbój "łemkowszczyzny".
Myślę, że co się odwlecze to nie uciecze ;)
Żeby nie było tak nam smutno postanawiamy ruszyć tyłki w Boże Ciało.
Mamy dwie opcje: Kielce bądź Częstochowa.
Dziwnym trafem trafiamy do Częstochowy.
Ja samochodem, Darek pociągiem.
Umawiamy się na pewnej stacji benzynowej przy wylocie na Olsztyn.
Niespodziewanie w tym samym czasie lądujemy w tym miejscu.
Praktycznie na siebie nie czekając ;)
My, rowerami ruszamy na podbój Jury.
Moi rodzice postanawiają pozwiedzać, pochodzić to tu to tam.
Wstępnie umawiamy się na koniec wycieczek na 17:00, w Olsztynie koło zamku.
Pierwszy, dłuższy przystanek robimy na olsztyńskim rynku.
Jest przed 10:00?, miasto dopiero się pomału budzi.
Za Biakłem wjeżdzamy w las. Jedziemy szlakiem biegnącym tuż przy granicy rezerwatu.
W Rezerwacie Przyrody © Tymoteuszka
Szlak okazał się nieco piaszczysty. Po drodze zaczepiają nas turyści, szukający odpowiedniej drogi do jaskiń :)
Przejazd kilku kilometrowego odcinka pokonujemy w zwolnionym tempie ;)
Uff, jak gorąco. Gnieciemy pedały, koła nie chcą się kręcić, opony zapadają w piach.
Droga wśród kwiatów © Tymoteuszka
Za to jakie widoki.
Stamtąd jedziemy © Tymoteuszka
W Zrębicach, Darek wskazuje dróżkę prowadzącą do kaplicy Idziego.
Jedziemy.
Byłam tutaj kilka lat temu. Pamiętam to miejsce doskonale.
Tablic informacyjnych tu nie brakuje © Tymoteuszka
Przy Kapliczce św. Idziego © Tymoteuszka
Te góry pozostawiamy z tyłu © Tymoteuszka
Za to nie pamiętam, abym dojechała do źródełka.
Pora odiwedzić źródełko św. Idziego © Tymoteuszka
Zatem jedziemy.
Darek zażywa kąpieli w studni?, źródle?
Przy źródle św. Idziego - niczym chrzest bojowy Darka ;) © Tymoteuszka
Ja odnajduje pięknego kwiata :)
Dziwny, a zarazem piękny ten kwiat © Tymoteuszka
Jadąc przez Siedlec, koło pustyni, ni z gruszki ni pietruszki pojawia się nam Piekło.
Do piekła mamy niedaleko © Tymoteuszka
Piekło nam zawróciło w głowie, żeśmy zabłądzili, wjeżdżając do kamieniołomu.
Zabłądziliśmy :) © Tymoteuszka
Kamieniołom Warszawa w Siedlcu © Tymoteuszka
Stąd możemy tylko zawrócić do asfaltu.
I to robimy.
Po czym pojawiamy się przy Bramie Twardowskiego.
Znak info © Tymoteuszka
W pobliżu Bramy Twardowskiego © Tymoteuszka
Po czym kierujemy się na czerwony szlak pieszy, który biegnie wzdłuż drogi głównej.
Darek Przy Bramie Twardowskiego © Tymoteuszka
Później wbijamy się czerwony szlak rowerowy, tutaj mamy idealną, asfaltową DDR, która prowadzi do Żarek. Jedna jej odnoga bezpośrednio do tego miasta, druga przez Trzebniów.
Niestety przez Trzebniów dziś nie pojedziemy, nie weidzieć czemu ;)
Marzą mi się takie DDR w mojej okolicy - ta koło Żarek © Tymoteuszka
W Żarkach zakręcimy się troszkę, może specjalnie, a może i nie.
Najpierw odwiedzamy tamtejsze Sanktuarium.
A w zasadzie czemu nie weszliśmy do środka?
Nie wiem.
Na terenie Sanktuarium w Żarkach © Tymoteuszka
Sanktuarium w Żarkach © Tymoteuszka
Później kierujemy się na Stary Młyn, według drogowskazów, mijając troszkę procesje Bożego Ciała.
Czyt. ulica zablokowana.
W Starym młynie mieści się dziś Muzeum.
Stary Młyn - Muzeum w Żarkach © Tymoteuszka
Później odnajdujemy zespół zabytkowych stodół.
Zespół stodół w Żarkach © Tymoteuszka
Synagogę także.
Synagoga w Żarkach © Tymoteuszka
Zabytkowy kościółek też.
Kościół pw. św. Barbary w Żarkach © Tymoteuszka
Amonit - Żarki © Tymoteuszka
Pobyt w Żarkach kończymy na kirkucie, który zaskakuje.
Bez bramy, ani ogrodzenia.
Jest dość duży.
I te macewy...
Na szlaku kultury żydowskiej © Tymoteuszka
Kirkut - Żarki © Tymoteuszka
Kirkut - Żarki © Tymoteuszka
Kirkut - Żarki © Tymoteuszka
Wracamy na szlak po ukwieconym dywanie.
Za procesją - Boże Ciało 2017 - Żarki © Tymoteuszka
Robimy dłuższy postój, tam gdzie lawki i wiata, przy Strażnicy.
Strażnica w Przewodziszowicach - II poł. XIVw © Tymoteuszka
Przed Strażnicą w Przewodziszowicach © Tymoteuszka
Tutaj zjadamy pizzę domowej roboty, wiezioną w plecaku :)
I jak tu nie wzdychać, widząc taką DDR? © Tymoteuszka
Chyyba mi się troszkę pokręciło © Tymoteuszka
Potem wpadamy na kawę do Betlejem, całkiem przypadkowo :)
Darek przed Betlejem koło Pustelni Ducha Św © Tymoteuszka
Darek w Betlejem :) © Tymoteuszka
Zamiast skręcić tuż za Pustelnią, popełniamy błąd i ponownie jesteśmy przy znajomym nam skrzyżowaniu ;)
Tym oto sposobem ominiemy niechcąco Trzebniów, no nic, może innym razem uda nam się nie popełnić tego samego błędu.
Teraz tuż koło drogi wojewódzkiej 793, terenem w stronę Złotego Potoku.
Na szlaku niebieskim pieszym koło Złotego Potoku © Tymoteuszka
Na szlaku niebieskim pieszym koło Złotego Potoku © Tymoteuszka
Na szlaku niebieskim pieszym koło Złotego Potoku © Tymoteuszka
Na chwileczkę podjeżdżamy pod pałac, później wbijamy się w aleję klonową, na Szlak Jurajskiej Karawany Konnej, a jednocześnie pieszym Szlakiem Orlich Gniazd w stronę Zrębic, PrzymiłowicKotysów później Olsztyna.
Przed Pałacem w Złotym Potoku © Tymoteuszka
Jakościowo, nieciekawa ta droga, strasznie kamienista © Tymoteuszka
Jesteśmy dziś poraz drugi w Zrębicach.
W tamta stronę, rano, w kościele odprawiaa się msza. Teraz, po południu jest tu cisza i spokój.
Kościół jest nawet otwarty.
Udaje się nam zajrzeć do środka.
Niestety, wchodzimy tylko do kruchty, dalej są zamknięte drzwi z szybami.
Przed drewnianym kościółkiem w Zrębicach © Tymoteuszka
Wnętrze kościółka zza szyby - Zrębice © Tymoteuszka
Skałki - Olsztyn © Tymoteuszka
Skałki - Olsztyn © Tymoteuszka
Skałki - Olsztyn © Tymoteuszka
Wieża koło zamku - Olsztyn © Tymoteuszka
Skałki - Olsztyn © Tymoteuszka
Zamek - Olsztyn © Tymoteuszka
Darka podwozimy do Cze-wki, my jedziemy dalej, do Tomaszowa.
Mimo dwóch map okolicy, niejednokrotnie gubimy szlak, błądzimy, ladujemy tam, gdzie nie było tego w planie.
Mimo tego, bardzo udana wycieczka po okolicy Częstochowy.
Teraz pora zwiedzić inny rejon Jury...
Ale, nie powiem, "łemkowszczyzna" siedzi mi w głowie i serduchu ;)
Dzięki mój współtowarzyszu :*
Kategoria zamki i pałace, w towarzystwie, śląskie, niezwykłe, drewniane, nad brzegami
- DST 55.00km
- Czas 03:06
- VAVG 17.74km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Pieniński Park Narodowy - dzień 1
Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 4
Widok z auta z dojazdu na spływ Dunajcem © Tymoteuszka
W sobotę rano po krótkim rozeznaniu prognozowo pogodowym, godzinowo dojazdowym, podejmujemy męską decyzję.
Jedziemy.
Jedziemy po pracy.
Jedziemy na spływ Dunajcem.
Bierzemy rower.
Pakujemy mantelki, robimy herbatę i kawę w termosy. Bierzemy żarło, by nie umrzeć z głodu.
W razie czego palnik, garnek i wszystkie inne drobne, potzrebne.
I tak ok. 15:00 ruszamy w drogę.
Droga na południe prowadzi przez Częstochowę, Siewierz, Dąbrowę Górniczą, Kraków, Myślenice, Rabka Zdrój, Nowy Targ.
Widok z auta - bliżej Pienińskiego Parku Narodowego © Tymoteuszka
Z Nowego Targu kierujemy się na Niedzicę.
Jest późno, bo w granicach 19:00. W górach robi się wcześniej ciemno niż w Tomaszowie, więc układając sobie na szybko plan wycieczki muszę przede wszystkim wziąść pod uwagę czas do zachodu, później będę świeciła chyba oczami ;)
Mam lampki, ale pod koniec mojej trasy będę przejeżdżać przez środek lasu, tzn. przez sam Park Narodowy, więc trochę mi się nie uśmiecha jazda w lesie po ciemaku i w dodatku na obcym terenie.
Cóż, po jedzonku na łonie natury zasiadam mojego rumaka, Bociana i jadę, najpierw zobaczyć drewniany kościółek w Dębnie.
Znak pokazuje, że to niedaleko.
Dębno - tutaj zaczynam wieczorną przygodę rowerową podczas pobytu w Pieninach © Tymoteuszka
Piękny jest.
Drewniany kościół w Dębnie Podhalańskim © Tymoteuszka
Kościół św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim © Tymoteuszka
Jest i otwarty, ale niestety nie weszłam do niego, gdyż trwała msza sobotnia wieczorna.
Więc tylko go obeszłam, a nawet objechałam ;)
Na Szlaku Architektury Drewnianej - Małopolska drewniana © Tymoteuszka
Dębno Podhalańskie - kościół zbudowany został w 1490 r © Tymoteuszka
Wąską dróżką, z drugiej strony kościoła wyjeżdżam na główną drogę.
Trochę po chodniku, później już na asfalcie.
Z górki na pazurki - okolice Jeziora Czorsztyńskiego, bliżej Dębna © Tymoteuszka
Widoki zapierają mi dech, dawno nie widziałam na żywo tylu pagórków, gór naraz.
Więc te widoki były dla mnie czymś wyjątkowym :)
Wybieram drogę 969, która jest usytuowana na pólnocnym brzegu Jeziora Czorsztyńskiego.
W pierwszej miejscowości Maniowy, na mapie ukazuje mi się kolejny drewniany kościół.
Próbuje go odszukać. Udało się.
Soi on na wzniesieniu, więc droga do niego wiedzie pod górę.
Przed cmentarzem w Maniowych z kaplicą drewnianą z 1722 r © Tymoteuszka
Nie odnajduję żadnej czaszki, gdyż nie szukam ich wcale. Za mało czasu, a do mety jeszcze mam daleko.
Kościółek służy jako kaplica cmentarna, bo właśnie na jego terenie stoi.
Jest piękny, tak samo jak poprzedni.
Maniowy - drewniana kaplica © Tymoteuszka
Od czasu do czasu zerkam na prawo.
Gdzie wyłania mi się taki oto widok, na Tatry.
Widok na Tatry Wysokie ze wsi Maniowy © Tymoteuszka
Droga jest kręta i właściwie nie jest wcale tak płaska, jakby się wydawało.
Towarzyszą mi znaki z info o nachyleniu, raz jest 7, a raz 9 %.
To nie pierwsza i nie ostatnia góra przede mną tego dnia © Tymoteuszka
Nieco dalej pokazują mi się dwa zamki.
Po lewej zamek Czorsztyn z XIVw., po prawej zamek Dunajec w Niedzicy z XVw © Tymoteuszka
Kluszkowce © Tymoteuszka
W Kluszkowicach staję nad wodą, jestem na moście, z którego wyłnia się piękny widok. Grzechem było się nie zatrzymać.
Właśnie tutaj mylę drogę, za wcześnie skręcam w prawo.
Najpierw sobie zjeżdżam z góry, podziwiając widoki po prawej.
Poźniej łapę się za głowę widząc znak: ślepa :)
Noż pięknie.
Patrzę na mapę, okazuję się, że to nie tutaj, trochę dalej muszę skręcić.
Zawracam. Jazda pod górę nie należała tutaj do przyjemnych.
Mało tego, nie wiem co dalej mnie czeka.
Nieco później się dowiaduję, że cały czas mam pod górę.
Jezdnię owej spokojnej drogi, po ktorej nie jeździ wiele aut, widzę przed sobą i to bardzo wyraźnie.
Zostawiam w tyle taki oto wspaniały widok o zachodzie słońca © Tymoteuszka
Co chwilę staję i odwracam się w stronę słońca, już chyli się ku zachodowi.
Pięknie ono wygląda.
Wspinaczka się szykuje, a sił coraz mniej © Tymoteuszka
Słońce coraz niżej, a ja coraz wyżej © Tymoteuszka
Staję i odwracam się, widzę ostatnie promyki słońca © Tymoteuszka
Widok na Tatry © Tymoteuszka
Pod koniec wspinaczki zsiadam z roweru.
Prowadząc go osiągam większą prędkość niż jadąc.
Wstyd, na cały rowerowy świat, ale cóż poradzić.
W Pienińskim Parku Narodowym © Tymoteuszka
Gdy wjeżdżam do Parku Narodowego, zapalam lampki.
Robi się nieco chłodniej.
Wykonuję kontrolny telefon, z wiadomością, że żyję, jestem już niedaleko.
Będę za jakieś pół godziny. Dobrze, że zasięg jest :)
Blisko Przełęczy Osice w Pienińskim Parku Narodowym © Tymoteuszka
Mija mnie kilka samochodów, jadą ostrożnie, bo zakrętów tutaj sporo.
Już ciemno © Tymoteuszka
Gdy wyjeżdżam z lasu, pojawia mi się widok na Sromowce Wyżne.
Do Kątów jeszcze kilka km. Niedaleko.
Widok na Sromowce Wyżne © Tymoteuszka
Przejeżdżam przez środek wsi, latarnie już są zapalone.
Sromowce Wyżne już śpią © Tymoteuszka
W Kątach spotykam moich, rower pakujemy na bagażnik i uciekamy stąd, bo komary tną równo
Jutro czeka nas spływ Dunajcem, co to będzie za dzień?...
Kategoria drewniane, małopolska, nad brzegami, niezwykłe, solo, zamki i pałace
- DST 85.50km
- Czas 04:55
- VAVG 17.39km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Między polami z kontuzją w tle oraz po Darka
Piątek, 19 maja 2017 · dodano: 23.05.2017 | Komentarze 5
Świeżo wykoszone © Tymoteuszka
W piątek po pracy udaję się na krótką przejażdżkę poza miasto.
Stawiam na pola, a że Tomaszów Maz. osłonięty jest z trzech stron lasami, więc nic innego mi nie pozostaje jak wybrać te czwartą stronę, czyli stronę od północnego zachodu.
Czarny Bocian jest zadowolony, gdyż duże prawdopodobieństwo, że ujrzy swoich ziomali.
Rodzi się, a raczej urodziło :) © Tymoteuszka
Bocian Zenek. Patrzy © Tymoteuszka
Parafia chorzęcińska - widok z pola © Tymoteuszka
Wybieram mało ruchliwe drogi.
Czasami polne.
Ale i tak niedaleko miasta zdarza mi się coś, do czego nie powinno dojść.
Zbieram się powoli. Nabawiam się kontuzji.
Siniaki gwarantowane i coś jeszcze, ale nie powiem.
Dzielna jestem, wytrzymam.
Najgorzej jest na nierownościach, kiedy ciało podskakuje, trzęsie się.
Nic. Jutro będzie gorzej i pojutrze także.
W polu © Tymoteuszka
Między polami © Tymoteuszka
Kwiaty © Tymoteuszka
Zawada i pagórkowaty teren © Tymoteuszka
"szwajcaria tomaszowska" ;) © Tymoteuszka
Coś mi po drodze odbiło, wybieram się teraz po prawdziwych nierównościach, niestety w niektórych momentach musze zejść i prowadzić rower. Budowniczowie nieźle nasypali tego piachu.
Sprawdzam korytarz nowej drogi.
W pasie nowej drogi © Tymoteuszka
Tędy będzie biegła nowa droga © Tymoteuszka
Te słupki to punkty kontrolne? ;) © Tymoteuszka
Powiem tak, w cudnym miejscu będzie ona prowadzić.
Blisko rzeczki. W dolinie. Osłonięta z jednej strony pagórkami.
Będzie miała też pas dla rowerzystów :), tylko błagam nie z kostki brukowej.
Za wzgórzem ;) © Tymoteuszka
W tym miejscu wyraźnie widać jaka będzie szeroka ta nowa droga © Tymoteuszka
Droga będzie biegnąć w dolinie :) © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Kamienica na ul. Barlickiego © Tymoteuszka
Pałac Moritza Piescha przy ul. Barlickiego z ok.1895 r © Tymoteuszka
Pozostałości po byłym Zakładzie Mazovia © Tymoteuszka
Niczym wieża z baśni © Tymoteuszka
Była hala produkcyjna Zakładów Mazovia © Tymoteuszka
Minął właśnie piątek.
W sobotę mam przyjemność pojechania do Koła, po Darka.
Kontuzja z wczoraj nabrala rumieńców, tak jak przypuszczałam jest gorzej.
Czołgam się, jadę pod wiatr.
Umawiamy się tam na godzinę. Jestem wcześniej, odpocznę, nabiorę sił.
Wyglądam jak niepełnosprawna.
Darek podjedzie od strony Piotrkowa, ja Tomaszowa.
Stamtąd skierujemy się do mnie.
Bo jutro komunia św. mojej chrześnicy :)
Wycieczki były dwie, ale podpięłam ją pod jedną.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, zamki i pałace
- DST 33.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sady, bociany i zachód słońca
Czwartek, 11 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 1
Na kładce nad Wolbórką © Tymoteuszka
Czwartkowe popołudnie, a raczej przed wieczornie.
Korzystam z okazji, ze słońca, z odrobinę wolnego.
Jadę przed siebie.
Bród na Wolbórce © Tymoteuszka
Czrny Bocian na łonie natury © Tymoteuszka
Niby jestem w okolicy, którą znam od małego....a nie mogę się napatrzeć.
Co jest? Przecież już tyle tutaj zjeździłam, każdy kąt znam....a jednak wszystko jest takie nowe, inne.
Wiosna ma to do siebie, że nie można się na nią napatrzeć.
Zielono żółte pole © Tymoteuszka
Mlecze pośród drzewek © Tymoteuszka
Aleją Białego Kasztanowca © Tymoteuszka
Agnieszka już tutaj nie mieszka © Tymoteuszka
Krzesło © Tymoteuszka
"Mamy to"!!! pierwsza liga siatkówki w Tomaszowie Maz.Dzięki KS Lechia :) © Tymoteuszka
Natura-lnie © Tymoteuszka
Zamieszkałe gniazdo bocianie © Tymoteuszka
W dole Jadwigów © Tymoteuszka
Patrzę na widoki, na te nasycone wiosenne kolory, ale na to co wokół się dzieje.
Dzieję się. Wypatrzyłam pierwszego bociana tej wycieczki.
Siedzi sobie grzecznie w swoim domku. Łepek tylko mu widać.
Bocian - wystaje mu tylko łepek :) © Tymoteuszka
Później pojawiaja się następne :)
Dwa bociany nurkują w trawie, szukają igły?
Są dość daleko, już bliżej nie podejdę, tu gdzie stoję, stoję na czyimś polu, wystarczy.
Bociany dwa © Tymoteuszka
Faliste łąki i pola © Tymoteuszka
Zamieszkałe bocianie gniazdo © Tymoteuszka
Nad sadzawką © Tymoteuszka
Najpierw w lewo, później w prawo © Tymoteuszka
Podmokły teren © Tymoteuszka
Jest maj. Pod krzyzami, kapliczkami odbywają się nabożeństwa majowe, przeważnie wieczorami, trafiam na jedną "majówkowe", o dziwo już w samym mieście, prawie w centrum.
Pod krzyżem © Tymoteuszka
Może doczekamy się kiedyś takiego oznakowania ulic w Tomaszowie? © Tymoteuszka
Przypomina mi się po drodze, że w Kolonii Zawada, królestwie jabłoni, sadów jabłoniowych o tej porze roku musi być pięknie.
Nie mylę się.
W krainie sadów © Tymoteuszka
W krainie sadów © Tymoteuszka
W krainie sadów © Tymoteuszka
W krainie sadów © Tymoteuszka
W krainie sadów © Tymoteuszka
A tymczasem w mieście:
Nowa ddr na starej Oskara Lange - stan techniczny beznadziejny - pytam się, kto tę budowę odbierał? © Tymoteuszka
Stoję u drzwi © Tymoteuszka
Tomaszowska Ewangelicko-augsburska parafia Zbawiciela © Tymoteuszka
Cichy zapada zmrok, idzie już ciemna noc...- na Placu Kościuszki © Tymoteuszka
Stare zdjęcie Tomaszowa © Tymoteuszka
Jutro znowu jak dziś jasny obudź nam dzień © Tymoteuszka
Pod Arkadami © Tymoteuszka
Kiedyś stała tutaj cerkiew © Tymoteuszka
Wielki, stary orzech © Tymoteuszka
Kategoria zamki i pałace, solo, niezwykłe, łódzkie
- DST 22.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Czaniec i Andrychów
Niedziela, 7 maja 2017 · dodano: 10.05.2017 | Komentarze 6
Na granicy © Tymoteuszka
Po bardzo wyczerpującym dniu poprzednim, po bardzo długim dniu, po niewyspanej nocy, pora otworzyć oczy.
Dziś krótki dystans przede mną, bo i czasu bardzo mało.
Z mapą 1:100 to ja chyba tutaj donikąd nie zajadę.
Szukam dworu w Czańcu Dolnym.
Miasteczko bardzo rozległe, dzielace się tak jakby na dzielnice, jest i Górny i Środkowy, trochę się w tym nie łapę, ale cóż.
Może gdzieś dojadę?
Po drodze się pytam napotykanych ludzi, którzy pewnie idą, jadą do kościoła, bo dziś niedziela.
Przez granicę ;) podjeżdżam pod pałac.
Niestety, można do niego podjechać tylko z jednej strony, z drugiej szczelnie jest osłonięty drzewami.
Na podwórze nie wjeżdżam.
Pałac/dwór w Czańcu Dolnym © Tymoteuszka
Później próbuje odnaleźć Zakład Produkcji Tektury, udaje mi się znaleźć drogę do niego, szyld chyba nie kłamie? Do końca nie jestem przekonana na 100% czy to jest ten budynek (na poniższych zdjęciach), czy też nie.
Ruiny w Czańcu Środkowym © Tymoteuszka
Ruiny w Czańcu Środkowym © Tymoteuszka
Ruiny w Czańcu Środkowym © Tymoteuszka
Po drodze do Andrychowa, bo tam dziś zmierzam, mijam okazały, duży kościół w Czańcu Środkowym.
Niestety nie wejdę do środka, gdyż trwa msza, a co za tym idzie bardzo dużo ludzi, parkingi zapełnione. Czyżby górale tak licznie chodzili do koscioła w niedzielę?
Kościół w Czańcu Środkowym © Tymoteuszka
Droga przez Czaniec i Roczyny pnie się pod górę. Nie mam łatwo. Po mojej prawej stronie co chwilę odsłaniają się piękne widoki na Beskid Mały.
Coś pięknego.
Widok na okolice w Czańcu Górnym © Tymoteuszka
Widok na okolice w Czańcu Górnym © Tymoteuszka
Dzwonnica? w Roczynach © Tymoteuszka
Widok, w kierunku Brzezinki koło Andrychowa © Tymoteuszka
Gdy wjeżdżam do Andrychowa od strony wsi Brzezinka świta mi w głowie, że na ul. Żwirki i Wigury powinien być kirkut.
Staję przy tej ulicy, sprawdzam na mapie, no tak, to tędy dojadę na żydowski cmentarz.
Więc jadę dalej.
O dziwo, jest widoczny z daleka, pośród drzew, za ogordzeniem z siatki, nie jakimś betonowym płotem.
Wszystko widać jak na dłoni.
Cmantarz żydowski w Andrychowie © Tymoteuszka
Bardzo dużo macew, stojących macew.
Mam wrażenie, że jest zadbany.
Może dlatego, że widziałam już takie w dużo gorszym stanie?
Kirkut w Andrychowie © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu andrychowskiego © Tymoteuszka
Z Darkiem spotykam się w centrum Andrychowa.
Później idziemy na 12:00 na halę, na ostatni mecz tego sezonu.
Jaki był wynik?
KS Lechia pokonała ostatniego przeciwnika.
Ks Lechia Tomaszów Mazowiecki tym samym weszła do I ligii piłki siatkowej :)
Gratulacje chłopaki.
Zdarliśmy ręce, zdarliśmy gardła, ale warto było.
Kategoria małopolska, solo, w towarzystwie, zamki i pałace, niezwykłe
Oświęcim - Andrychów z Darkiem
Sobota, 6 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 5
Na Rynku w Oświęcimiu © Tymoteuszka
P.S. Dokończyłam wcześniejszy wpis o bocianach i wielbłądach
Dziś 6 maja, sobota. Z racji tego, że nasza kochana drużyna siatkarska gra w turnieju finałowym o wejście do pierwszej ligii, a turniej rozgrywany jest od dwóch dni w Andrychowie...dziś postanawiamy wesprzeć ją kibicowaniem.
Ale zanim dojadę do Andrychowa na dwóch kołach, spotykam się z Darkiem w Oświęcimiu.
Rodzice moi dojadą tam samochodem.
Tymczasem na rynku oświęcimskim nic się nie dzieje. Cisza, spokój.
Na niebie są gęste, szare chmury, słońca nie widać, ani nie słychać. Gdzieś w oddali ziemię mgła owija.
Na niezbyt czytelnej mapie, zaznaczone są większe atrakcje, jest Rynek, są kościoły, zamek i synagoga.
Na Rynku właśnie stoimy, kościoły widać, są w zasięgu wzroku, zamek także.
Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny - widoczna z oświęcimskiego rynku © Tymoteuszka
Widok ze wzgórza zamkowego w Oświęcimiu © Tymoteuszka
Wieża zamkowa - Oświęcim © Tymoteuszka
Gorzej z synagogą.
Powinna gdzieś tu być....szukamy, jeździmy i nic.
W końcu Darek odpala nawigację.....ta ją odnajduje.
W życiu byśmy sami jej nie odnaleźli. Usytruowana jest w takim zakamarku, że głowa mała.
Synagoga oświęcimska © Tymoteuszka
Wejście do Synagogi © Tymoteuszka
Zamknięte w soboty :( © Tymoteuszka
Z wyjazdem z Oświęcimia też mamy lekki kłopot.
Kto pyta nie błądzi, zatem używamy języka, potem nawigacji poraz kolejny....
Udało się.
Jedziemy w kierunku Poręby Wielkiej, tam na mapie zaznaczony jest kościół drewniany z XVI w. oraz pałac/dwór.
Na Szlaku Architektury drewnianej - Poręba Wielka - małopolska © Tymoteuszka
Drewniany kościół św. Bartłomieja z XVI w. w Porębie Wielkiej © Tymoteuszka
Pałac w Porębie Wielkiej © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić Grojec, tak więc przez Łazy docieramy do niego.
W Grojcu stoi kolejny drewniany kościół, pałac i nieco dalej skansen pszczelarstwa.
Drewniany kościół św. Wawrzyńca w Grojcu z 1671r © Tymoteuszka
Gdy podjeżdżamy pod kościół, Darek zauważa, że jest otwarty.....pewnie, że wchodzimy.
Być może będzie czaszka?
Wnętrze kościoła grojeckiego © Tymoteuszka
Na Szlaku Architektury Drewnianej - Grojec - małopolska © Tymoteuszka
i jest :) ta dam....
Czaszka - Grojec © Tymoteuszka
Pałac w Grojcu © Tymoteuszka
Skansen pszczelarstwa - Grojec © Tymoteuszka
W Skansenie pszczelarstwa - Grojec © Tymoteuszka
Droga z Grojca do Osieka jest cudna. Góra, dół, góra, dół. Od czasu do czasu męczymy się, ale jest warto.
Są piękne widoczki, ah....mogłabym tam zostać na stałe......droga wąska jak diabli, samochody hamują.
Uwielbiam.
Teraz podjeżdżamy do Zespołu pałacowo-parkowego w Osieku.
Dojazd nie jest prosty, więc ponownie korzystamy z języka.
Zespół pałacowo-parkowy - Osiek - małopolska © Tymoteuszka
W centrum Osieka szukamy drewnianego kościoła. Musi tu gdzieś być.
Za kościołem murowanym jest cmentarz, podjeżdżamy pod niego, może jakaś czaszka? ;)
Cały czas droga pod górę. Kiedy to zawracamy, Darek widzi drewniany :), jest w dołku, widać dachówkę i krzyż.
Jedziem.
Przy cmentarzu w Osieku © Tymoteuszka
Na Szlaku Architektury Drewnianej - Osiek - małopolska © Tymoteuszka
Kościółek w Osieku © Tymoteuszka
Teraz odbijamy na Głębowice, tam stoi kolejny drewniany kościół.
Jednak po drodze do niego robimy dwa przystanki na fotki wspaniałych chatek beskidzkich :)
Chatka w Osieku © Tymoteuszka
Kolejna podobna chatka dalej, w stronę Głębowic © Tymoteuszka
Drewniany kościół Najświętszej Marii Panny z Góry Karmel z 1518r. - Głębowice - małopolska © Tymoteuszka
Na Szlaku Architektury Drewnianej - Głębowice - małopolska © Tymoteuszka
Przed wyjazdem w te strony świata, spoglądałam na mapy google street, jeździła tu i tam na mapie, szukałam pięknych widoków z dróg....i tak natrafiłam na drogę w pobliżu wsi Wieprz.
Właśnie nią jedziemy. Szkoda tylko, że cały czas utrzymuje się mgła.
Nie widać tego, co powinno być widoczne.
Ale i tak jest pięknie.
Najpierw trzeba się napracować, nie dość, że mamy pod góre, to jeszcze ten silny wiatr w twarz.
W stronę wsi Wieprz koło Andrychowa © Tymoteuszka
Panorama na wieś Wieprz koło Andrychowa © Tymoteuszka
Jeszcze trochę i będziemy zjeżdżać z góry © Tymoteuszka
Z górki też jest :)
Zjazd z góry koło cmentarza we wsi Wieprz © Tymoteuszka
W Andrychowie przed halą, spotykamy moich rodziców, zakupili nam kremówki, po wcześniejszych obradach telefonicznych :)
Pyszne, dziękujemy.
Rodzice zakupili kremówki w Wadowicach - dziękujemy :) - pyszne © Tymoteuszka
Do meczu jest jeszcze rochę czasu, więc porywam Darka w miejsce mu nieznane.
Byłam tam, ale to tylko za pośrdenictwem góogle street map ;)
Jedziemy trochę za miasto, nad Wieprzówkę (Ryczankę).
Tam są zaznaczone na mapie kaskady.
Nad potokiem Ryczanka - Wieprzówka w Andrychowie © Tymoteuszka
Powiem tak, pierwszy raz spotkałam się z takim zjawiskiem, byłam w szoku, natura jest piękna. Świat jest piękny, Polska jest piękna.
Krajobraz ten przypomina mi krajobraz księżycowy ;)
Ryczanka - łupki wierzowskie © Tymoteuszka
Niczym krajobraz księżycowy :) © Tymoteuszka
Oj będą jutro zakwasy....od górek.
Pora się pożegnać.
Przed halą pakuję rower na tylny bagażnik, przebieram się w cywilne ciuchy i idę na mecz.
Darek jedzie do Czechowic - Dziedzic na pociąg do domu.
Dzień skończył się bardzo późno.
Mecz oczywiscie wygrany przez KS Lechia, a jakżeby inaczej :)
Jutro, w niedzielę, szykuje się siatkarskie święto w andrychowskiej hali, a raczej sali :)
bo jutro finał finałów, już od 12:00.
Dobrej nocki.
Kategoria drewniane, małopolska, nad brzegami, w towarzystwie, czaszki, niezwykłe, zamki i pałace
- DST 116.00km
- Czas 07:28
- VAVG 15.54km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielbłądy i bociany
Środa, 3 maja 2017 · dodano: 05.05.2017 | Komentarze 5
Nad ranem po kilka punktów kontrolnych, przy każdym z nich do wykonania mam jakieś wyjątkowe zadanie :)Po obiedzie pojadę już trochę dalej.
Jeszcze raz udam się po bociany do wolborskiego, pięknego świata ;)
Drzewo pięknie kwitnie © Tymoteuszka
Wielbłąd z Cyrku Korona © Tymoteuszka
Po uroczystościach 3 majowych © Tymoteuszka
Do Wolborza udaję się trochę inną drogą niż zwykle.
Przez Wiaderno, później lasem, szutrową piękną drogą, na której spotykam tylko dwie kobiety z psem.
Słyszę odgłosy natury, śpiew ptaków, dzięcioły i szum wiatru.
Przed lasem jednak spotykam wyjątkowe okazy, a są nimi, bociany, trzy bociany.
Dwa stojące na łące, jeden latający.
Cóż za widok.
Bociany © Tymoteuszka
Latający bocian © Tymoteuszka
Piękny widok © Tymoteuszka
Drogą leśną w okolicach Wiaderna © Tymoteuszka
Wyjeżdżam w Młoszowie, na asfalt, przez Modrzewek, Zwierzyniec, docieram do Wolborza.
Chata © Tymoteuszka
Pierwszy raz widze ten znak © Tymoteuszka
Teraz trochę z górki © Tymoteuszka
Szutrowy szlak rowerowy © Tymoteuszka
Jeszcze przed Wolborzem wbijam się w las.
Nie mam dziś ze sobą mapy, ale pamiętam, że w tym lesie, gdzieś po lewej stronie szosy, jest zaznaczony jakiś cmentarz, czy miejsce pamięci...coś mi świta, ale nie kojarzę jeszcze co.
Spróbuję to coś poszukać, nie wiem czy mi się uda, może?
A jednak, jest.
Na miejscu stoi krzyż, obok jakieś dwa skrawki betonowego ala pomnika ?
W lesie koło Wolborza © Tymoteuszka
Na wysokości pałacu wolborskiego skręcam do parku pałacowego....niedawno temu dowiedziałam się, że ustawiono tam "przystanki" ścieżki zdrowia PZU. Jadę obadać, chcoć nie wiem w którym to miejscu, ale myślę, że zaraz się dowiem.
Znalazienie tych przystanków nie było zbyt skomplikowane.
Jest ich 9, na każdym z nich jakaś inna "atrakcja" :)
Na ścieżce zdrowia w Wolborzu © Tymoteuszka
Na stawie w parku pałacowym :) © Tymoteuszka
Przy stawie © Tymoteuszka
Pałac wolborski © Tymoteuszka
Objeżdżam Rynek w koło.
Wjeżdżam w wąskie uliczki odchodzące od niego.
Mają swój niepowtarzalny klimat.
Okienko © Tymoteuszka
Kolegiata wolborska © Tymoteuszka
Na Rynku natykam się na nową, nieznaną mi tablicę, punkt?
Podjeżdżam bliżej, patrzę....
Na szlaku filmowym © Tymoteuszka
Czyżby otworzył mi się w głowie nowy pomysł na wycieczkę?
Czemu nie? A tymbardziej, że w okolicy jest 5 takich tablic informacyjnych.
Legenda © Tymoteuszka
W Wolborzu, blisko rynku, podjeżdża mi bardzo znajomy samochód, a w nim znajome twarze, to moi ziomale :)
Witam się.
Postanawiają jechać za mną.
W ogodzie © Tymoteuszka
Na wysokości Godaszewic roztsajemy się.
Postanawiam powspinać się po pobliskie górki w Kwiatkówce, Łagiewnikach i Łazisku.
Pod górki © Tymoteuszka
Podjeżdżam także w okolice nowo budowanej drogi, wzdłuż której ma powstać droga dla rowerów :)
Na miejscu widoczne są żółte słupki, tak jakby jakieś granice....oraz postawione znaki drogowe i informacyjne.
Droga ma otworzyć nowe tereny inwestycyjne miasta.
Tam będzie budowana nowa droga © Tymoteuszka
Kategoria solo, łódzkie, nad brzegami, zamki i pałace