Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
z "Amuletem"
Dystans całkowity: | 9791.50 km (w terenie 92.00 km; 0.94%) |
Czas w ruchu: | 381:10 |
Średnia prędkość: | 16.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 151 |
Średnio na aktywność: | 64.84 km i 4h 29m |
Więcej statystyk |
- DST 23.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W koło kominów, wieczorem na Przystań, gdzie spływ kajakowy Pilica Zachwyca
Sobota, 14 września 2019 · dodano: 17.09.2019 | Komentarze 1
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Pojechałam min. na Przystań tomaszowską, gdzie rewitalizacja jej trwa w najlepsze.
Niktóre elementy już stoją, ale jak się je połączy w całość, to mam nadzieję, że będzie wygladać ;) Musimy poczekać na efekt końcowy. Tymczasem zastałam ją taką:
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Przystań w Tomaszowie Maz. w remoncie © Tymoteuszka
Od wczoraj trwa Ogólnopolski spływ kajakowy "Pilica Zachwyca" i potrwa do jutra.
Dziś w programie wieczornym jest min. msza, koncert SDM i ognisko.
Na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Okolica Niebieskich Źródeł © Tymoteuszka
Przerwany odwiert geotermalny © Tymoteuszka
Arena lodowa o zachodzie © Tymoteuszka
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Dopiero teraz dowiaduje się, że nie będzie koncertu zespołu, a tylko solisty z gitarą.
Okazuje się, że ogniska też nie ma. Dowiaduje się o zmarłej osobie......dlatego organizatorzy "przykrócili imprezę".
I dobrze. Nie ma tańców i hulanek.
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Wieczorem na Przystani podczas spływu kajakowego "Pilica Zachwyca" © Tymoteuszka
Niestety, zimno wypędziło mnie z Przystani dość szybko. Jadę do domu. Grzeje piwo, idę pod kołdrę, brrrrrrrrrrrrr. Ciekawe czy się rozchoruje?
Jutro jest niedziela, jutro dopiero będzie się działo.
Jedziemy na sympatyczny rajd po okolicy ;) ale o tym później.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, solo, z "Amuletem"
- DST 30.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Piękny zachód słońca w plenerze
Piątek, 6 września 2019 · dodano: 16.09.2019 | Komentarze 0
W trawie © Tymoteuszka
O zachodzie słońca © Tymoteuszka
Zachodzi © Tymoteuszka
Przwie zaszło © Tymoteuszka
Podświetlenie ;) © Tymoteuszka
Ciekawa chmura się utworzyła © Tymoteuszka
Będzie jutro wiało © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, niezwykłe, z "Amuletem"
- DST 33.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Śladami Maxa + zachód słońca + liczenie zgaszonych latarni
Czwartek, 5 września 2019 · dodano: 16.09.2019 | Komentarze 1
Najpierw "śladami Maxa" - mojego, ukochanego psa, czarnego, długowłosego owczarka niemieckiego.Jadę tam, gdzie bywał ze mną czy beze mnie. Umarł w 2005 roku, dawno temu, a ja Go pamiętam do dziś. Takich psów, jak On - się nie zapomina. Max, Bracie tęskni mi się za Tobą.
Kamień © Tymoteuszka
Max jak było młody © Tymoteuszka
Ulubiona choinka Maksa, którą to podgryzał © Tymoteuszka
Max - starszy pies © Tymoteuszka
Jesień na dworze © Tymoteuszka
To tu uciekł, kiedy zachciało mu się kapieli w ziemie © Tymoteuszka
Tu też się kąpał © Tymoteuszka
Szukam drogi do szczególnego miejsca, błądze © Tymoteuszka
Nad Wolbórką © Tymoteuszka
W tym miejscu kąpał się najczęściej © Tymoteuszka
Warto się kiedyś wybrać na spływa kajakowy Wolbórką © Tymoteuszka
Nad Wolbórką jest atrakcji wiele © Tymoteuszka
Jak się okazuje, jest czyściutką rzeką © Tymoteuszka
Wolbórka pośród pól © Tymoteuszka
Zachodzi nad Wolbórką © Tymoteuszka
Las wkoło © Tymoteuszka
Spóźniłam się © Tymoteuszka
Nie ma spektakularnego zachodu © Tymoteuszka
DDR-ka Groty - miasto - właśnie zaświecili © Tymoteuszka
Na zdjęciu to trochę inaczej wygląda, niż w rzeczywistości © Tymoteuszka
Zgaszonych latarni = 26 szt.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 57.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschód i zachód słońca
Środa, 4 września 2019 · dodano: 16.09.2019 | Komentarze 2
Kilometry łączone.Osobiście bardziej podobają mi się wschody, a Wam?
Oczywiście zachód też ma piękno w sobie...
W oczekiwaniu © Tymoteuszka
Wschód słońca © Tymoteuszka
Mgła otuliła ziemię © Tymoteuszka
Wstaje nowy dzień © Tymoteuszka
Budzimy się © Tymoteuszka
Chłodno na polu, niecałe 10 stopni © Tymoteuszka
Z drzewem w tle © Tymoteuszka
Już widać © Tymoteuszka
Dzień dobry © Tymoteuszka
Światłość w ciemności świeci © Tymoteuszka
Tu już wieczorową porą, o zachodzie.
Chyli się ku zachodowi © Tymoteuszka
Wyschnięta rzeka Czarna w Tomaszowie Maz. © Tymoteuszka
Nad zachodem © Tymoteuszka
Na zachodzie © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, niezwykłe, solo, z "Amuletem"
- DST 70.00km
- Czas 04:36
- VAVG 15.22km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem po okolicy Białej Rawskiej
Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 13.09.2019 | Komentarze 2
Kościół pw. św. Marcina - Chojnata © Tymoteuszka
W tę niedzielę wybieramy się w okolice Białej Rawskiej, bo przeciez jeszcze tam nas nie było.
I tak, z rana, po śnaidaniu do Kowies dojeżdżamy samochodem. To w tej miejscowości będziemy zaczynać i kończyć dzisiejszą wycieczkę. W planach mamy odwiedzenie sporej ilości dworów i pałaców oraz kościołów, które są zaznaczone na naszej mapie.
Ciekawe czy uda nam się je odnaleźć, a może trafią się niespodzianki w postaci: jest na mapie, a w terenie nie ma?
Jedziemy.
Na każdym kroku spotykamy sady © Tymoteuszka
Pierwsza część wycieczki trochę jest przygnębiająca, gdyż kilku obiektów nie ma. Takich niespodzianek nie lubimy.
Bo kto lubi podjeżdżać pod dwór, którego nie widać ;)
Mniej więcej tutaj miały stać dwa dwory © Tymoteuszka
W Podsękowicach jest inaczej. Oprócz dworu, który jest w prywatnych rękach, w rozległym parku, nad rzeką stoi zabytkowy młyn. Lubimy takie klimaty.
Zabytkowy młyn - Podsękowice © Tymoteuszka
Dwór Podsękowice © Tymoteuszka
Jadąc jesteśmy pod wrazeniem, gdzie byśmy nie skręcili, widzimy tylko sady. Już sobie wyobrażam jak tu pięknie jest wiosną, kiedy drzewa uginają się od kwiatów. Takie piękne widoki można podziwiać w okolicach Sandomierza.
Wszędzie widzimy sady © Tymoteuszka
W okolicach Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Te są twarde :) © Tymoteuszka
Pałac Chojnata k. Białej Rawskiej okazuje się perełką dzisiejszego dnia.
Przez bramę do Pałacu © Tymoteuszka
Połac Chojnata k. Białej Rawskiej © Tymoteuszka
W białej Rawskiej postanawiamy odszukać jakiejś knajpy, by móc coś zjeść. Brzuchy nasze domagają się obiadu. Ta miejscowość jest największa na dzisiejszej trasie, dlatego tu, albo wcale.
Jak się okazuje zjesc w Białej Rawskiej nie jest tak prosto.
Cukiernia ratuje nasze brzuchy od omdlenia.
Cóż, najwyżej obiad zjemy na kolacje, ale to już w Tomaszowie :)
Pałac w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Przed Sanktuarium Matki Bozej Miłosiernej w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Dawna synagoga w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Deser na obiad w Białej Rawskiej :) © Tymoteuszka
Do tej pory trasa przebiegała głównie przez pola, teraz będziemy podążać w większości lasami, nad rzeką Rawką. Mamy nadzieję, że trochę odetchniemy, bo dziś znów upalnie jest.
Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Babsku © Tymoteuszka
Dwór w Babsku © Tymoteuszka
Pasieka - Babsk © Tymoteuszka
Na terenie prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka
Zespół Dworski w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka
Na terenie kościoła w Starej Rawie © Tymoteuszka
Kościól pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Starej Rawie © Tymoteuszka
Zapasy © Tymoteuszka
Nad brzegiem Rawki robimy przerwę na odpoczynek. Siadamy nad samą rzeką, która jest rezerwatem. Nie możemy się zachwycić jej czystością. Chyba skusimy się na spływ kajakowy właśnie tą rzeką, ale to już w przyszłym roku.
Jeruzal to wieś na końcu naszej dzisiejszej drogi.
Nad Rawką, która jednocześnie jest Rezerwatem Przyrody © Tymoteuszka
W Jeruzalu © Tymoteuszka
Jeruzal - kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego © Tymoteuszka
Dzwonnica w Jeruzalu © Tymoteuszka
W Kowiesach kończymy, pakujemy się do samochodu i wysiadamy dopiero w Tomaszowie, gdzie jak wspomniałam wyżej zajadamy obiad na kolację ;)
Dwór przed Kowiesami © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
Z Darkiem min. na szanty :) nad Jezioro Sulejowskie
Sobota, 31 sierpnia 2019 · dodano: 12.09.2019 | Komentarze 1
Sobota i nowa droga leśna © Tymoteuszka
Po pracy.
Najpierw odwiedzamy groby moich dziadków na dwóch cmentarzach.
Po uprzątnięciu ich i zapaleniu światełek ruszamy nad Jezioro, gdzie odbywają się Regaty o Puchar Starosty oraz zapowiedziane są dwa koncerty szant. Czy zdążymy? To się okaże.
"Chodzimy po wodzie" © Tymoteuszka
Najpierw podjeżdżamy nad brzeg w jednym miejscu, później drugim, czas leci. Przy okazji uczymy się "chodzić po wodzie".
Wody w Jeziorze nadal brak. Byłam tu przecież ostatnio. Mam wrażenie, że znów jej ubyło.
Jakiś koszmar.
Orka długo nie odpłynie © Tymoteuszka
W porcie, przy tamie się dzieje.
Szkoda, bo już po Reagatach. Nie zdążyliśmy. Trudno.
Koncert szant trwa, a my jedziemy w drogę powrotną, do domu.
Koncert szant nad Jeziorem © Tymoteuszka
Po konkursie wiązania liny © Tymoteuszka
Już po regatach © Tymoteuszka
Uciekamy do domu, bo zaraz będzie szarówka. Ostatnio dzień tak szybko mija, ciekawe dlaczego? ;)
Już nie mogę się doczekać przestawienia zegarków. O zgrozo, nie cierpię.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 30.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień jedenasty - Łańcut - Rzeszów z awarią
Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 1
Opuszczamy bardzo sympatycznych gospodarzy w Albigowej © Tymoteuszka
Dziś niedziela, 25 sierpnia 2019 roku - to tego dnia kończymy naszą kolejną wyprawę na dwóch kołach.
Zbieramy się, jemy śniadanie, robimy kanapki na drogę, pakujemy wszystko na rowery i jedziemy do Rzeszowa, skąd nasz pociąg odjeżdża o pewnej godzinie ;) Pojedziemy nim do domu, z przesiadką w Krakowie.
Koniec wyprawy - trzeba umyć rowery © Tymoteuszka
A że mój Czarny Bocian wczoraj doznał kontuzji i dziś jest lekko niepełnosprawny będziemy musieli jechać powoli.
Jadę na jednym biegu, cały czas powtarzam sobie pod nosem by nie zmieniać przerzutek. Nie jestem w stanie wyciągnąć więcej niż 15 km/h. Pełen relaks, lajcik :) Kilka lekkich wzniesień po drodze - daje radę, choć jeden podjazd wymagał ode mnie kilku mocnych naciśnięć pedałami.
Namawiam Darka na umycie zakurzonych przez te wszystkie dni, rowerów. Przez Kraczkową i Malwę dotrzemy czyści jak łza na metę.
Kraczkowa - elektryczny kościół z 1911 r pw. św. Mikołaja Biskupa © Tymoteuszka
Stara chata - okolice Rzeszowa © Tymoteuszka
Kiedy to jesteśmy w Rzeszowie, patrzymy na zegarki.....mamy mnóstwo czasu do odjazdu pociągu, ale.....wiemy jak on ucieka gdy się zwiedza, ogląda, fotografuje. A w Rzeszowie, nie powiem, jest co oglądać. Czas leci, gdy znajdujemy się na Rynku, pora na kawę, a może drugie śniadanie?
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka
W Rzeszowie pojawiają się grupy turystów © Tymoteuszka
Jedna z wielu zabytkowych will w Rzeszowie © Tymoteuszka
Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka
Odnowione budynki na ul. 3 Maja w Rzeszowie © Tymoteuszka
Ul. 3 maja deptakiem w Rzeszowie © Tymoteuszka
Na ul. 3 maja - Rzeszów © Tymoteuszka
Studzienka :) © Tymoteuszka
Na Placu Farnym w Rzeszowie © Tymoteuszka
Studnia na rzeszowskim rynku © Tymoteuszka
Ratusz rzeszowski © Tymoteuszka
No i tak, Darek zakochany w żurku, ja w omlecie. Zajadamy aż się nam uszy trzęsą :)
Dworzec już niedaleko, ale po drodze do niego podjeżdżamy na ul. Bożniczą, przy której stoją aż 3 synagogi, niewiarygodne.
Drugie śniadanie na rzeszowksim rynku :) © Tymoteuszka
Pierwsza synagoga przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka
Druga synagoga - Staromiejska, przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka
Trzecia synagoga przy ul. Bożniczej, dziś to Dom Sztuki oraz cafepub z wystrojem żydowskim - Rzeszów © Tymoteuszka
Teraz już naprawdę musimy na dworzec, a dworzec w Rezszowie wygląda tak:
Na dworcu w Rzeszowie jest prawdziwe ściernisko, ale ponoć ma być Francisko ;) © Tymoteuszka
Poraz enty nie pomyślono o niepełnosprawnych, o matkach z wózkami, o rowerzystach.
Schody - przekleństwo nas wszystkich wymienionych.
Do jasnej ciasnej, czy nie umiemy myśleć racjonalnie i stwarzamy sobie sami problemy, nieumiejąc zbudować prowizorycznej pochylni? Od razu byłoby łatwiej.
W domu jesteśmy późnym popołudniem.
Jutro do pracy.
Kategoria drewniane, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", podkarpackie, zamki i pałace
- DST 70.00km
- Czas 04:52
- VAVG 14.38km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziesiąty - Słonne - Albigowa k. Łańcuta
Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 10.09.2019 | Komentarze 1
Piękny poranek dnia dzisiątego wyprawy - Słonne © Tymoteuszka
W namiocie, między górami, nad rzeką San o dziwo nie było zimno.
Aż dziwne. Wychodzimy z namiotu i ukazują się nam piękne widoki.
Mgła otuliła ziemię, coś pięknego, słońce przebija się.
Zaczynamy się krzątać, tropik wędruje na płotek, namiot na plac przed sklepem - w tej chwili pod nim jest sucho oraz najwięcej słońca, które coraz śmielej świat ogrzewa.
Pora na śniadanie, herbata, kawa, kanapki.
Na koniec zmywanie i toaleta.
Do drogi jesteśmy gotowi już o 8:20.
Trochę mi smutno, ponieważ czuję się tutaj świetnie, to moje klimaty, z niechecią stąd odjeżdżam.
Ruszamy w kierunku Sielnicy, gdzie nowy most budują........nie wiedzieliśmy o tym, nie wiedzieliśmy, że też uda się nam go przejść/przejechać. Panowie budowniczy nam pozwolili. Z tej strony droga się urywa, jest ślepa, nie przejedziesz tędy autem. Dobrze, że nam się udało.
Nieco dalej czeka nas przeprawa promowa przez tę samą rzekę.
San dziwnie się wije :)
Płyniemy po raz kolejny promem © Tymoteuszka
W Bachórzcu podjeżdżamy pod drewniany kościół pw. św. Katarzyny i bł. J.S. Pelczara bpa.
Tu robimy krótką przerwę.
Odtąd będziemy poruszać się drogami wojewódzkimi, niestety góry mają to do siebie, że jest ograniczona ilość dróg.
Na szczęście do mety dzisiejszego dnia dojedziemy w całości, bez żadnych spięć z kierowcami.
Z drogi roztaczają się cudne widoki, od czasu do czasu zatrzymuje się, by wziąć głęboki oddech, a także bardziej nacieszyć oczy :)
Modrzewiowy kościół pw. św. Katarzyny w Bachórzcu © Tymoteuszka
Obok kocioła - Bachórzec © Tymoteuszka
Wspaniałe widoki po drodze do Łańcuta © Tymoteuszka
Zaglądamy na chwilkę do Bachórza.
Darek spragniony kawy, nie powiem ja także :)
Przerwa się należy, tym bardziej, że czeka nas przeprawa przez trzy przełęcze. Trzeba troszeczkę odpocząć, nabrać sił.
Niby wyjeżdżamy z gór, ale to jest mylne. Płaski krajobraz ujrzymy dopiero w pobliżu Łańcuta, czyli na mecie dzisiejszego dnia.
Stacja Bachórz - to tu robimy przerwę na kawę © Tymoteuszka
3 przełęcze przed nami © Tymoteuszka
Widać wiatraki w pobliżu Łańcuta © Tymoteuszka
Tam jakby płasko się zrobiło :) © Tymoteuszka
Z racji, że jutro kończymy nasze wędrowanie, dziś warto pomyśleć o jakiejś sympatycznej agroturystyce, aby wyprać nasze ciuchy w pralce i nie marnować czasu na suszenie i składanie namiotu.
Zatem jedziemy do wsi Albigowa, gdzie gospodarstwo Albinos czeka na nas z otwartymi rękoma, jak się później okazuje.
Przyjechaliśmy tutaj w ciemno, ale na szczęście wszystko poszło po naszej myśli.
Neoromański kościół z 1897 r w Albigowej k. Łańcuta © Tymoteuszka
Przemiły gospodarz pokazał pokoje, wybraliśmy jeden, ten pierwszy :) Pokazał kuchnie i wszystko inne.
O dziwo, bez żadnych dopłat, opłat zgodził się na włączenie pralki.
Zaraz po przyjeździe wszystkie nasze rzeczy po 1,5 h były już czyściutkie. Rozwiesiliśmy zatem je na sznurkach. Pod wieczór były suchutkie na pieprz.
W międzyczasie w kuchni odbywały się czary-mary.
Wyczarowaliśmy dwa dania z tak jakby jednego. Na pierwszy ogień wlaliśmy zupę, herbatę i kawę do gardeł.
Na kolację zjedliśmy ryż z warzywami.
Wypicie dużej ilości płynów grozi opuchlizną kończyn ;) © Tymoteuszka
W agroturystyce w Albigowej - żyć nie umierać, nawet pranie zrobiliśmy za darmo :) © Tymoteuszka
Po obiedzie, po odpoczynku postanowiliśmy zwiedzić okolicę. Jedziemy do Markowej i Łańcuta.
Kościół pw. św. Doroty w Markowej k. Łańcuta © Tymoteuszka
Niestety, do Skansenu w Markowej już nie wejdziemy, gdyż zamykają za 10 minut. Cóż. Wypatruje boczną drogę polną, biegnie ona tuż za ogrodzeniem tegoż Skansenu. Podążamy nią robiąc poniższe zdjęcia.
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowasi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Skansenie piękne chaty stoją, aż żal że nie weszliśmy na jego teren.
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
Z Markowej pora udać się teraz do Łańcuta. Jedziemy przez wzgórza pełne wiatraków, o dziwo droga nie jest płaska.
Pole wiatraków k. Łańcuta © Tymoteuszka
W Łańcucie podjeżdżamy pod zamek, wokół którego prowadzony jest remont. Dróżki w pobliżu zamku później na Rynek, czy główny plac miasta, na koniec zostawiamy sobie synagogę.
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Na terenie zamku w Łańcucie © Tymoteuszka
Na Rynku - Łańcut © Tymoteuszka
Książka na ławce © Tymoteuszka
Synagoga w Łańcucie © Tymoteuszka
Kilometr za Łańcutem i 2 km od Albinosa Czarny Bocian doznaje kontuzji.
Od jakiegoś czasu czuje, że coś jest nie tak z łańcuchem.....Przerzucam na najmniejszy tryb i pęka hak.
Dzwonimy do rowerowego, ten jest zamknięty, ale odbiera serwisant....zaprasza, może znajdzie taki hak.
Darek w międzyczasie skraca łańcuch, od teraz będę jechać na jednym biegu.
Podjeżdżamy pod rowerowy.....okazuje się, że niestety, ale nie ma tego, co potrzebujemy.
Awaria Czarnego Bociana - złamany hak, 17 km przed metą wyprawy © Tymoteuszka
Nic innego mi nie pozostaje, jak ostatnie 17 km od Albigowej do Rzeszowa jechać bez przerzucania przerzutek......
Draek sprawdza trasę, czy nie jest przypadkiem pofałdowana.
Na szczęście jest w miarę płasko. Przed wjazdem na agrotustykę odiwedzamy jeszcze sklep spożywczy. Jutro niedziela, więc trzeba się zaopatrzeć w conieco.
Po ciężkim dniu zasypiamy w 3 minuty.
Kategoria zamki i pałace, podkarpackie, nad brzegami, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 63.00km
- Czas 04:28
- VAVG 14.10km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziewiąty - Przemyśl - Słonne
Piątek, 23 sierpnia 2019 · dodano: 09.09.2019 | Komentarze 1
Jeden z wielu kosciołów na Starym Mieście © Tymoteuszka
Dzisiejszy dzień jest nieco inny niż poprzednie. Mamy już spakowane sakwy, ale te zostają jeszcze w pokoju. Jemy śniadanie i wyruszamy na rundę po Przemyślu. Wczoraj zdążyliśmy zrobić tylko zakupy na Starym Mieście. Dziś chcemy się dokładnie przyjrzeć temu miastu, które jest spore, leży tak jak Rzym i Lizbona, na 7 wzgórzach ;), na szczęście większość atrakcji jest skumulowana w jendym miejscu. Najpierw na Stary Rynek, później odszukujemy zamek, mijamy kościoły, cerkiew, synagogę, na sam koniec zostawiamy sobie odwiedziny dworca, gdzie postanawiamy kupić bilety powrotne do domu, ale z Rzeszowa.
W centrum jest jeszcze w miarę cicho, gdyż to poranek dnia piątego. Nam to zbytnio nie przeszkadzam gdyż lubimy ciszę :)
Czekałam całą naszą wyprawę na ten moment, moment gdy zobaczę Przemyśl. Nie wiecie jak się potwornie cieszę, że dojechaliśmy tu i teraz. Miasto mnie nie zawiodło. Jest piękne. Widoki z punktów widokowych też są piękne. Uwielbiam to. Nie powiem, wróciłabym do Przemyśla jeszcze raz i wdrapałabym się na każde z tych 7 wzgórz, podziwiała, oglądała, podziwiała. Zachody, wschody, co dusza upragnie.
Przed główną bramą zamku - Przemyśl © Tymoteuszka
Panorama miasta rozciągająca się ze wzgórza zamkowego - Przemyśl © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym - Przemyśl © Tymoteuszka
Druga panorama ze wzgórza zamkowego w Przemyślu © Tymoteuszka
Pod Bazyliką Archikatedralną pw. św. Jana Chrzciciela w Przemyślu © Tymoteuszka
Otwarte drzwi do Archikatedry - Przemyśl © Tymoteuszka
Nawa główna w Archikatedrze - Przemyśl © Tymoteuszka
Organy w Archikatedrze w Przemyślu © Tymoteuszka
W Archikatedrze przemyskiej © Tymoteuszka
Katedra greko-katolicka w Przemyślu © Tymoteuszka
Wnętrze katedry greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka
Zabytkowy ikonostas z II poł XVII w w katedrze greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka
Przemyśl i Stare Miasto © Tymoteuszka
Dawna nowa Synagoga z 1910-18, obecnie biblioteka miejska © Tymoteuszka
Zabytkowy dworzec kolejowy z 1859–1860 r. - Przemyśl © Tymoteuszka
Kiedy to już jesteśmy po zakupie biletów na pociąg z Rzeszowa, udajemy się do pokoju.
Tam wstawiamy wodę na herbatę i kawę, zjadamy 2 śniadanie. Po nim schodzimy z sakwami i resztą klamotów z drugiego piętra, które to wędrują na nasze bagażniki. Gotowi do drogi ruszamy w kierunku wsi Wapowce. Jedziemy drogą wojewódzką, która nie jest taka straszna.
Cerkiew Matki Bozej Bolesnej w Przemyślu © Tymoteuszka
W stronę wsi Wapowce © Tymoteuszka
Z drogi wojewódzkiej roztaczają się takie oto widoki © Tymoteuszka
We wsi Wapowce skręcamy do dworu, który okazuje się restauracją. Dalej napotykamy się na ogromną pasiekę oddaloną nieco od drogi, na lekkim wzniesieniu. Po czym Krasiczyn mamy już w zasadzie w zasięgu ręki.
Dwór Wapowce © Tymoteuszka
Ogromna pasieka © Tymoteuszka
Do Krasiczyna już niedaleko © Tymoteuszka
W Krasiczynie podjeżdżamy oczywiście pod zamek.
Wejście na teren jest płatny. Mimo tego warto wejść do środka. Jest oszałamiająco piękny, zobaczcie sami.
Most w Krasiczynie © Tymoteuszka
Pod zamkiem w Krasiczynie © Tymoteuszka
Baszty zamku - Krasiczyn © Tymoteuszka
Baszta Boska i Papieska na zamku w Krasiczynie © Tymoteuszka
Do bramy głównej - Krasiczyn © Tymoteuszka
Nad bramą © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka
Brama główna od wewnątrz © Tymoteuszka
Pięknie ozdobione baszty zamku © Tymoteuszka
Jeszcze przed wjazdem na teren zamku, widziałam na horyzoncie górę, pod którą będziemy musieli się wspiąć, która przed nami. Cały czas chodząc po parku zamkowym miałam ją przed oczyma i myślałam jak ja się na nią wturlam? Czarno to widzę.
No nic, trzeba spiąć pośladki i jechać dalej, najwyżej zejdę i się przejdę. Wiem, że Darek da radę, bo jest silny, ja niestety nie mam tyle pary w nogach.
Jak się okazuje, nie jest tak źle, jestem w szoku. Jestem zadowolona. Dałam radę :)
Widoki naprawdę cudne, ale i napracować się musimy.
W pewnym momencie nogi odmawiają mi posłuszeństwa, cały czas myślę, że kręce nimi w miejscu, rower się nie posuwa. Pod górę nie daje rady. Mówię głośno, że przyszedł ten moment. To KRYZYS. Niby jest pięknie, powinnam zawiesić oczy na wiodkach, napawać się nimi, a nie zajmować się w tej chwili nogami, które nie chcą już kręcić. Niestety nie w tym momencie, nie umiem. Staję. Wkurzam na siebie, że nie daje rady. Trochę mija czasu, zanim ruszymy dalej.
Podążamy widokową trasą © Tymoteuszka
Pięknie tutaj © Tymoteuszka
Skręcamy z głównej szosy w kierunku wsi Chołowice, gdzie robimy króciutki przystanek na zdjęcie. Pojawiają się kładki.
Teraz jedziemy doliną wzdłuż Sanu, zatem powinno być w miare płasko. Niestety, tu nie ma tak dobrze, są pagórki.
Kładka - na wysokości Krasice © Tymoteuszka
Nad Sanem © Tymoteuszka
Jedziemy wzdłuz Sanu © Tymoteuszka
Cerkiew Przemienienia Pańskiego we wsi Chołowice © Tymoteuszka
Dolina Sanu © Tymoteuszka
W oddali cerkiew pw. Szymona Słupnika w Chyrzynej © Tymoteuszka
Dojeżdżamy do Krzywczej, gdzie uzupełniamy płyny. Być może uda nam się tutaj coś zjeść na szybko?
Jest jakaś knajpka nieco dalej. Jedziemy. Okazuje się, że dziś jest zamknięta, szykują się na jakąś imprezę. Cóż, otwieramy plecaki i wyjmujemy wszystko, co można zjeść.
Robimy po 2 kanapki, po których od razu inaczej się jedzie. Mamy więcej energii, tego nam było trzeba.
Kolejny dłuzszy przystanek, tym razem na kawę robimy w Dubiecku.
Most w Krzywczy © Tymoteuszka
Grekokatolicka cerkiew Narodzenia NMP z1906-1911r - Krzywcza © Tymoteuszka
San na wysokosci wsi Babice © Tymoteuszka
Kolejna kładka nad Sanem, tym razem we wsi Zadworze © Tymoteuszka
Byliśmy świadkami jak przejeżdżała tędy samochodem pewna nienormalna kobieta. Na ścisk. Powinna ode mnie dostać mandat za zlamanie przepisów © Tymoteuszka
Góry © Tymoteuszka
Dwór - Nienadowa © Tymoteuszka
W Dubiecku znajduje się pałac, a w nim restauracja.
Darkowi od zaraz potzrebna jest kawa. Ratunku, pomocy.
Kawa ląduje na stoliku. Mija chwila zanim stąd odjedziemy. Jeszcze kilka fotek.
Dziś chcemy nocować we wsi Sonne nad Sanem.
Napewno się uda, gdyz w tej miejscowości, zdaje się na końcu Świata jest sporo wariantów noclegu.
Pałac w Dubiecku © Tymoteuszka
Widok z pałacowego ogrodu w Dubiecku © Tymoteuszka
W Dubiecku © Tymoteuszka
Kolejna kładka nad Sanem © Tymoteuszka
W Słonnem najpierw podjeżdżamy do agroturystyki. Niestety, nie ma pokoju wolnego, ale miła pani dzieli się informacją, że nieco dalej, we wsi, nad sklepem są pkoje do wynajęcia. Jedziemy.
W sklepie dowiaduje się, że pokoje są zajęte, ale jest inna opcja nocowania.
Jesteśmy zainteresowani noclegiem na polu namiotowym, które znajduje się po przeciwnej stronie drogi, nad Sanem.
To nieogrodzona działka z dostępem do prądu, z dwoma domkami/daszkami. Kilka kroków od tegoż pola stoi budynek, w którym to są prysznice, toalety i umywalki do zmywania naczyń.
Podejmujemy decyzje, że zostajemy.
Oznakowania we wsi Słonne © Tymoteuszka
Nie żałujemy. Rozkładamy namiot, adoptujemy daszek/domek i robimy swoje.
Najpierw kolacja, gorąca kolacja, pycha kolacja z grilla, herbata lana litrami :)
W domku na polu namiotowym © Tymoteuszka
Nasza kolacja z grilla © Tymoteuszka
Później idziemy na spacer po wsi, po okolicy. Udajemy się na drugą stronę rzeki, gdzie ośrodek i kolejne pole namiotowe. Jak się później okaże, nasze jest doświetlone latarniami ulicznymi, a tamto w zupełnej ciemności. Dobrze, że tam się nie rozbiliśmy.
Słonne - apartament rozłożony, po kolacji iziemy się przejść © Tymoteuszka
Kładka w Słonnem © Tymoteuszka
Drugie pole namiotowe - Słonne © Tymoteuszka
Zachód słońca - Słonne © Tymoteuszka
Na drugim brzegu rzeki stoi nasz namiot © Tymoteuszka
Jak się okazuje, w tym miejscu, miedzy gorami, nad rzeką San nie ma zasięgu.
Może i dobrze. Ale nie możemy się nigdzie dodzwonić, chodzę po wsi i szukam.
Internet też nie działa.
Wiecie, co, mimo tego to było to miejsce, którego szukałam podczas całej naszej wyprawy.
To tutaj zaznałam kompletnej ciszy.
To w tym dniu najczęście doznawałam szoku, podczas gdy ukazywały się co chwile to inne widoki.
To w tym miejscu czuję się jak ryba w wodzie.
To tutaj było mi najlepiej, mimo wielkiego kryzysu po drodze.
To tutaj chciałabym zostać na dłużej.
To tutaj chciałabym wrócić.
To w tym dniu zakochałam się najbardziej.
Najedzeni, po spacerze, robimy sobie jeszcze jedną herbatę, po czym idziemy się kąpać.
Dobrej nocy. Do jutra. A jutro..........nastanie piękny poranek.
Kategoria zamki i pałace, podkarpackie, nad brzegami, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem"
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień ósmy
Czwartek, 22 sierpnia 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 1
Wyjeżdżamy z noclegu © Tymoteuszka
Pierwszy raz spałam na kanapie, w ala garażu bez drzwi.
Nie powiem nawet było ciepło mi :)
Nie narzekam dziś, że zmarzłam.
Wstajemy, dziś mamy mniej do pakowania. Wystarczy, że złożymy maty i śpiwory. Wstawiamy wodę na kawę i herbatę.
Smażymy jajaecznicę z 6 jajek, które odkupiliśmy wczoraj od gospodyni tego miejsca.
O chlebie możemy zapomnieć.
Ruszamy o 8:12 najpierw na wschód, do Radruża tuż przy granicy z Ukrainą.
To tutaj stoją dwie atrakcje turystyczne, zespół cerkiewny oraz kościółek, obydwie drewniane.
W kierunku Horyńca - Zdrój © Tymoteuszka
W Parku Zdrojowym - Horyniec - Zdrój © Tymoteuszka
Cmentarz w Radrużu z krzyżami bruśnieńskimi © Tymoteuszka
Zespół cerkiewny w Radrużu © Tymoteuszka
Kościół w Radrużu © Tymoteuszka
Aż do Korczowej podążamy drogą wzdłuż granicy. Pojawiają się odcinki leśne. Na wysokości Hołodówki naszym oczom pokazuje się sklep. Nie ma innej opcji, jak wejście do niego i zakupienie czegoś na drugie śniadanie. Są dwie bułki i pomidory, kupujemy jeszcze serek. Pani sprzedawczyni proponuje, że umyje pomidorki :) Dziękujemy. Wychodzimy na zewnątrz i robimy drugie śniadanie. Po dwóch dobach?, w końcu zjemy pieczywo. Jaka to radość.
W tutejszych lasach tyle grzybów © Tymoteuszka
Na horyzoncie granica z Ukrainą © Tymoteuszka
II śniadanie przy sklepie w Hołodówce © Tymoteuszka
W Krowicy Samej, Wólce Żmijowskiej i Żmijowskiej robimy krótkie przystanki na zdjęcia obiektów drewnianych :)
Krowica Sama - kościół pw. Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka
Wólka Żmijowska - cerkiew pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny © Tymoteuszka
Żmijowska - cerkiew © Tymoteuszka
Od jakiegoś czasu spoglądamy na niebo, chmury. Tam gdzieś jest burza, czasami kapie deszcz, moje uszy słyszą gdzieś w oddali burzę. Będzie się działo? Pędzimy do najbliższej miejscowości, nie chcemy się z nią spotkać gdzieś w lesie.
W Wielkich Oczach robimy dłuższą przerwę odczekamy ewentualne opady. Rozkładamy mapy, jemy banany, pijemy.
Burza odchodzi, mija nas bokiem. Ufff, co za szczęście.
Po przerwie, przejeżdżamy przez miasteczko, odszukujemy cerkiew, synagogę, podjeżdżamy do knajpy. Niestety będzie czynna, ale od 15:00, to chore.
My mamy wielkie oczy ;) © Tymoteuszka
Wielkie Oczy - cerkiew pw. Mikołaja Cudotwórcy © Tymoteuszka
Wielkie Oczy - była ortodyksyjna synagoga z 1910 r, dziś pełni funkcję Biblioteki Miejskiej © Tymoteuszka
Kobylnica Wołoska - kościół pw. NMP Królowej © Tymoteuszka
W Korczowej robimy przerwę na obiad w knajpie przy głównej drodze. Po zjedzeniu tego wszystkiego nie mogę się ruszyć. Błędem było zamówienie dwóch dań i duzej ilości picia. Żołądek się buntuje w takiej sytuacji. Lepeij jak się je mniejsze porcje, a częściej niżeli wielką a jedną. Nie dobrze mi jest. Nie wiem czy dojadę na miejsce noclegowe, które jak później się okaże będzie w Przemyślu.
Od tego momentu jadę w żółwiowatym tepmie, nie mogę się ruszać, nie umiem.
Jednak im dalej od obiadu, tym lepiej. Zaczyna mi się odbijać - to dobry znak.
Cerkiew w Chotyńcu © Tymoteuszka
Gdzieś na trasie © Tymoteuszka
Zlot bocianów? :) © Tymoteuszka
Stare chałupy na Podkarpaciu © Tymoteuszka
Podążamy szlakiem Green Velo, od miejscowości Nakło, kiedy to skręcamy w prawo, aż do rzeki nie pojawiają się żadne samochody na naszej drodze. Dlaczego? Nie mamy pojęcia. Dziwnie się czujemy z tym faktem, a jednocześnie cieszymy się, bo cała szerokość drogi jest do naszej dyspozycji.
Tu przed rzeką już wiemy dlaczego. Otóż, nie ma w tym miejscu mostu, nad Sanem wisi tylko kładka.
Pierwsza kładka podczas tej wyprawy.
Niziny - kładka na Sanie, pierwsza na naszej drodze © Tymoteuszka
San - nieciekawa rzeka © Tymoteuszka
Widoki za to takie © Tymoteuszka
Rano jeszcze nie wiedzielismy, że dotrzemy dziś do Przemyśla, raczej nie braliśmy tego pod uwagę.
A jednak, stało się, dotarliśmy. Po drodze szukaliśmy zacięcie kwatery w tym mieście, campingu, albo coś w tym stylu. Ciężko było. Były kwatery, ale nieco dalej. Tam napewno byśmy nie dojechali. Jedyną opcją było nocowanie w centrum, braliśmy to, co było. Cóż.
W tym momencie kamień spadł z serc. Jednak jak nie masz umówionego noclegu, robi się trochę gorąco, nerwowo...spanie na dziko, to chyba nie dla nas.
Wytaszyce na horyzoncie © Tymoteuszka
Wytaszyce - cerkiew Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka
W Przemyślu © Tymoteuszka
Bulwarem nad Sanem - Przemyśl © Tymoteuszka
Stare Miasto - Przemyśl © Tymoteuszka
W stronę gór © Tymoteuszka
Na miejscu rozpakowywujemy się. Zdejmujemy sakwy, które taszczymy na drugie piętro. Pani pokazuje nam toalety, kuchnię i nasz pokój. Niby to kamienica, ale w połowie odremontowywana, część jest już odnowiona, część jest przed remontem. Jednak nic nie mamy do zarzucenia, wszystko tutaj jest w porządku, mimo, że nachodzić się trzeba :) To nic.
Widok z naszego okna © Tymoteuszka
Jeszcze jedno ujęcie z naszego okna © Tymoteuszka
Jedziemy na krótko na Stare Miasto, poszukać sklepu czynnego, chleba, czegoś do jedzenia, picia, na dziś i jutro rano.
Mimo, że to duże miasto, na Starym Mieście trafić na czynnny sklep to dziś cud.
Pojawia się piekarnia, w której nie ma chleba. Sprzedawca proponuje kupno u konkurencji. Idę, kupuje najdroższy chleb w moim życiu. Później jedziemy do jakiegoś czynnego sklepu. Jest, wchodzę. Darek ma ochotę na arbuza - arbuz jest, ja mam ochotę na tuńczyka, tuńczyk jest, wszyskko jest. Obładowani jak wielbłady ;) wracamy do kamienicy.
Robimy kolację, siadamy przy stole, jemy.
Co za dzień. Jutro kolejny. Zaczniemy od zwiedzania miasta :)
Kategoria góry, w towarzystwie, z "Amuletem"