Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
z "Amuletem"
Dystans całkowity: | 9791.50 km (w terenie 92.00 km; 0.94%) |
Czas w ruchu: | 381:10 |
Średnia prędkość: | 16.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 151 |
Średnio na aktywność: | 64.84 km i 4h 29m |
Więcej statystyk |
- DST 88.00km
- Czas 05:55
- VAVG 14.87km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień siódmy - Susiec - Horyniec Zdrój
Środa, 21 sierpnia 2019 · dodano: 06.09.2019 | Komentarze 2
Łosiniec - parafia pw. Opieki św. Józefa z XIX w © Tymoteuszka
O agroturystyce w Suścu chcielibyśmy szybko zapomnieć, samo miasteczko też nijakie, 2 sklepy na krzyż i to praktycznie w jednym końcu wsi, rondo, ośrodki wypoczynkowe, camping, kościół. Las. To wszystko chyba.
Z Suśca udajemy się do Bełżca. To tutaj znajduje się drewniana cerkiew grekokatolicka oraz Muzeum i Miejsce Pamięci, to tutaj funkcjonował obóz zagłady w czasie II wojny światowej od marca 1942 r do czerwca 1943 r. W Bełżcu mordowano Żydów polsckich, austriackich, czeskich, niemieckich, słowackich i węgierskich. Ofiary zabijano w stacjonarnych komorach gazowych. Liczba zamordowanych wyniosła prawdopodobnie około 450 tys. osób.
Bełżec - grekokattolicka cerkiew św. Bazylego z 1756r © Tymoteuszka
Krzyże pokutne © Tymoteuszka
Wejście do Muzeum - Miejsce Pamięci w Bełżcu © Tymoteuszka
Dziennie uśmiercano tu kilka tysięcy Żydów © Tymoteuszka
Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali 430 tyś. Żydów © Tymoteuszka
Zginęło tu również 1500 Polaków © Tymoteuszka
Z Bełżca w kierunku Łukawicy, Woli Wielkiej, Monastyrzu, Werchraty przez Dziewięcierz do Horyńca - Zdrój.
Kolejny dzień słońce o sobie nie daje zapomnieć. Kiedy dojeżdżamy do Horyńca Zdrój marzymy o schronieniu się.
Ale najpierw nieco objeżdżamy miasteczko, po czym przez czysty przypadek trafiamy na Informację Turystyczną.
Darek pobiera mapy tego regionu, niestety z naszych już za wiele nie wyczytamy.
Z IT ruszamy do agroturystyki, która na nas już czeka, już niedaleko.
"Wiśniowa Górka" przed Świdnicą, to miejsce, w którym dziś będziemy nocować.
Mamy zamiar rozłożyć namiot i już.
Na miejscu okazuje się, że możemy spać na świeżym powietrzu, bez rozkładania namiotu.
Pod dachem, w ala garażu, bez drzwi.
Powiem szczerze, że jeszcze w taki sposób nie spałam.
Panorama © Tymoteuszka
Bociany jeszcze siedzą © Tymoteuszka
Dawna cerkiew grekokatolicka pw. Opieki NMP w Woli Wielkiej z 1755r. © Tymoteuszka
Werchatka - kościół pw. św. Józefa z 1910 to dawna cerkiew © Tymoteuszka
Ależ ty wielki © Tymoteuszka
Horyniec - Zdrój - Gminny Dom Kultury © Tymoteuszka
Horyniec - Zdrój - Sanatorium Bajka © Tymoteuszka
Mamy kibelek na wyciągnięcie ręki, możemy skorzystać z gorącego prysznica, mamy dach, wielki stół, światło, prąd. Czegóż więcej?
Pora odgrzać leczo, zagotować wodę na herbatę.
Nie mamy chleba, ale na szczęście jak się trochę ochłodzimy w cieniu......wyjedziemy na rundę krajoznawczą, więc po drodze kupimy w jakimś wiejskim sklepie.
Nasza latryna :) © Tymoteuszka
Nasz dzisiejszy apartament - Wiśniowa Górka © Tymoteuszka
Odpoczęliśmy od słońca, nabraliśmy sił. Jedziemy.
Kierunek północny. To tam jest sporo atrakcji do zobaczenia.
Widoki z Wiśniowej Górki © Tymoteuszka
Nowe Brusno, Polana Horyniecka, Stare Brusno. Przepiękne widoki. Panoramy po drodze, która się wije, raz pod górę, raz z górki. Licznie rozstawione białe krzyże przy drogach. Krzyże Bruśnieńskie. Pomniki, cerkiew, punkty widokowe, stare cmentarze.
Piękne widoki © Tymoteuszka
Pomnik Wolności w Nowym Bruśnie © Tymoteuszka
Pomnik - Rudka © Tymoteuszka
62 mieszkańców zamordowanych przez UPA w 1944r © Tymoteuszka
Białe krzyże stoją we wsiach © Tymoteuszka
W Nowym Brusnie udało nam się zdobyć klucz do cerkwi, która niestety stoi pusta w środku. Niesamowicie pachnie tutaj drewnem. Chwilę w niej pobędziemy, zamykamy i oddajemy klucz. Dziękujemy.
Nowe Brusno - cerkiew św. Pareskewy © Tymoteuszka
Na cmentarzu w Nowm Bruśnie © Tymoteuszka
Nowe Brusno - na cmentarzu © Tymoteuszka
Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno © Tymoteuszka
Wnętrze cerkwi - Nowe Brusno © Tymoteuszka
Górki o nas nie zapominają, a my o nich także.
Trzeba się pomęczyć.
Wturlaliśmy sie pod górę - stamtąd jedziemy © Tymoteuszka
Ostatnim punktem, atrakcją dnia dzisiejszego jest leśna Kaplica Matki Bożej przy nowo budowanym Domu Pielgrzyma we wsi Nowiny Horynieckie. Do Kaplicy schodzimy schodami, wokół niej rozchodzą się w przeróżne strony drogi, szlaki turystyczne?
We wnętrzu kaplicy jest źródełko. Można zabrać ze sobą wodę.
W lesie robi się chłodno, a my ubrani na krótko i nie mamy nic ciepłego ze sobą.
Słońca już nie ma, przynajmniej go nie widzimy.
Zrzucam przerzutki na jak najmniejszy tryb, szybko kręcę pedałami, by się rozgrzać.
Najgorzej jest, gdy jedziemy z górki, dobrze, że mi w oczy nie wieje ;) - mam okulary.
Nowiny Horynieckie - podążamy do Kaplicy leśnej Matki Bożej © Tymoteuszka
Kaplica leśna Matki Bożej w Nowinach Horynieckich © Tymoteuszka
Źródło wewnętrzne w kaplicy leśnej © Tymoteuszka
Ołtarz w Kaplicy leśnej w Nowinach Horynieckich © Tymoteuszka
W agroturystyce pora na kolację, gorącą kolację, by się rozgrzać. Dokańczamy leczo, bez chleba. Jutro na śniadanie też go nie mamy. Nie udało nam się go kupić, ponieważ nie było ani jednego sklepu. Cóż. Musimy czym innym nadrabiać, tylko czym? Jak dosłownie nie mamy nic.
Pytamy się gospodyni czy nie ma może jajek od swoich domowych kurek?
Owszem, ma. Kupiliśmy 6 sztuk.
Będzie jutro na śniadanie jajecznica :)
Nie umrzemy z głodu i wyczerpania.
Po kolacji idę pod gorący prysznic. Teraz tylko tego mi potrzeba.
Na kanapę, pod śpiwór spać.
Na świeżym powietrzu :)
Dobrej nocy.
Do jutra.
Wierzymy, że jutro chleb gdzieś kupimy :)
Kategoria góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem"
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień szósty - Zwierzyniec - Susiec
Wtorek, 20 sierpnia 2019 · dodano: 05.09.2019 | Komentarze 1
Brama Dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego © Tymoteuszka
Startujemy o 8:14 opuszczając Zwierzyniec. Jedziemy dalej, na południe, chcemy nocować w Suścu, w jakiejś agroturystyce. Pora wyprać brudne ciuchy w pralce. Czy uda nam się ją znaleźć?
Siedziba Dyrekcji RPN w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Jedziemy przez las, koło Stawów Echo, przez Roztoczański Park Krajobrazowy i Floriankę, gdzie izba leśna stoi, muzeum oraz hasają zwierzątka :) Stawy Echo - niby atrakcja regionu - niestety nie dla nas - nie powaliła nas z nóg. Woda. Tylko woda. I potwornie drogi parking koło nich. Cóż. Szybko stąd znikamy. Na tym odcinku umiejscowione są aż dwa MOR-y - miejsca odpoczynku rowerzystów na szlaku Green Velo.
Pojawiły się obłoczki na niebie, ale słońce nie daje o sobie zapomnieć. Dobrze, że początek trasy to lasy :)
Nad stawami Echo © Tymoteuszka
Wieża widokowa © Tymoteuszka
Punkt widokowy na Stawy Echo © Tymoteuszka
Malowany Most w RPN © Tymoteuszka
Co to jest? © Tymoteuszka
W kierunku Florianki © Tymoteuszka
We Floriance k. Zwierzyńca © Tymoteuszka
Ikona św. Krzysztofa za Florianką © Tymoteuszka
Na chwilę zatrzymujemy się w Górecku Kościelnym i dalej drogą wojewódzką 853 do Józefowa. Mieliśmy jechać opcją na skróty, ale szybko się wycofaliśmy gdyż byśmy się męczyli idąc w piachu, którego na tych ziemiach jest bardzo dużo. Wolimy przejechać więcej kilometrów przejechać asfaltem niżeli pchać rowery z sakwami, co nie jest przyjemną rzeczą - uwierzcie.
Drewniany kościółek pw. św. Stanisława Biskupa w Górecku Kościelnym © Tymoteuszka
Galeria Pod Dębami - to miejsce przyjazne dla rowerzystów © Tymoteuszka
Dworek w Górecku Kościelnym © Tymoteuszka
W Józefowie atrakcji sporo. Zaczynamy od Zalewu w części zachodniej, to tędy prowadzi szlak Green Velo. Idealne miejsce pod namiot. Szkoda, że o tym nie wiedzieliśmy. Później wjeżdżamy do centrum, gdzie w centralnym miejscu jest Rynek, dawna Synagoga i kościół. Odszukujemy także cmentarz żydowski i Basztę widokową, które to usytuowane są w południowej części miasteczka.
Plaża w Józefowie © Tymoteuszka
Rzeźba józefowska © Tymoteuszka
Na Rynku - Józefów © Tymoteuszka
Była synagoga w Józefowie © Tymoteuszka
Instalacja z książek przed józefowską byłą synagogą © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Józefowski kirkut © Tymoteuszka
Na cmentarzu żydowskim w Józefowie © Tymoteuszka
Najstarsza macewa pochodzi z 1743 r. - kirkut józefowski © Tymoteuszka
Założony został w pierwszej poł. XVIII wieku - kirkut w Józefowie © Tymoteuszka
Baszta widokowa - Józefów © Tymoteuszka
Schodami na basztę © Tymoteuszka
Widok z baszty na kamieniołom © Tymoteuszka
Taras widokowy na baszcie znajduje się na wysokości 12 metrów © Tymoteuszka
Pomnik w pobliżu kościoła - Józefów © Tymoteuszka
Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Józefowie © Tymoteuszka
Do Suśca już niedaleko. Pomału odzywa się zmęczenie, niby to szósty dzień podróży, ale słońce i skwar zrobiły swoje. Jako, że jesteśmy wprawieni w bojach, wiemy że nadejdzie też kryzys, kiedy i o której godzinie? Tego nie wie nikt.
Jedziemy do Suśca © Tymoteuszka
W Suścu odnajdujemy "zaklepaną" agroturystykę. Pani gospodyni nie ma, ale ponoć jest córka. Dzwonimy. Oprowadza nas po domu. Pokazuje pokój na pierwszym piętrze. Rowery będą stały w ganeczku na podwórku. Mamy łazienkę i kuchnię do dyspozycji oraz oczywiście pokój. Wszystko zadbane. Na pierwszy rzut oka widzę, że to bogata rodzina.
Nie da się też nie zauważyć dużej ilości obrazków świętych oraz krzyży. W salonie było ich bodajże 5 ?
Gdy usiedliśmy wieczorem na krótko na kanapie w salonie, a jednocześnie jadalni, czułam się jak w kaplicy.
Ale po kolei, gdy tylko rozpakowaliśmy się, była pora na coś do jedzenia.
Ziemniaki i cukinię mamy, wieziemy je w plecakach.
Darek pojechał do sklepu na końcu wsi. Ja zaczęłam skrobać ziemniaki. Rozglądam się po kuchni, otwieram szafki. I doznaje szoku - 1 widelec, 1 łyżka, 1 łyżeczka, garnek - brudny garnek - zarośnięty garnek - muszę go najpierw wyszorować, co zajmuje mi dobre kilkanaście minut. Tu chyba brakuje gosposi.
Ja, pedantka - brzydzę się.
W międzyczasie dzwoni telefon.
Herbata, kawa na stole.
Czas, jaki spędziliśmy w kuchni, spędziliśmy na gotowaniu, tym samym przeczekaliśmy pod dachem największy skwar. I dobrze.
Ugotowaliśmy na teraz zupę - strasznie pić się chce, oraz leczo na jutro :) Będzie jak znalazł. Odgrzejemy i już :)
Dzwonnica przy kościele w Suścu © Tymoteuszka
Córka gospodyni włącza pralkę. Pranie będzie wyprane, kiedy przyjedziemy z krótkiej wycieczki po okolicy.
Po obiedzie postanawiamy wyjechać w teren. W pobliżu Suśca znajduje się Rezerwat Szumy nad Tanwią.
Mamy trochę obawy przed piachem, który czyha na nas w lesie.
I owszem, jest, jest go tak dużo, że rezygnujemy z podjazdu pod wodospad. Szkoda.
Bez sakw, w stronę Szumów nad Tanwią © Tymoteuszka
Bardzo ładny las, ale ile w nim piachu. Katorga © Tymoteuszka
Mam nadzieję, że zobaczymy Szumy, które znajdują się na zakolu Tanwi w miejscowości Rebizanty. Na odcinku 400 m znajduje się 24 progi zwane „szumami”. Rezerwat położony jest na wysokości ok. 235 m, a najwyższe wzniesienie – Kościółek osiąga 246 m n.p.m., koło którego idziemy. Jedziemy koło ołtarza polowego, na wysokości sklepu u Gragamela musimy opuścić Rezerwat, gdyż dalsza droga jest zbyt wąska na spacer z rowerem. Jednak udaje nam się co nieco sfotografować.
Z resztą, zobaczcie sami jak tu jest pięknie.
Czujemy się jak w dżungli © Tymoteuszka
Na spacerze z rowerem :)
Nad Tanwią © Tymoteuszka
Szumy nad Tanwią © Tymoteuszka
Pewnie zimna jak diabli © Tymoteuszka
Widok z góry na Tanwię © Tymoteuszka
Tutejsze krzyże i kapliczki przydrożne są białe © Tymoteuszka
Z Rebizantów kierujemy się na Hutę Różaniecką, w której to stoi ruina cerkwi. Jedziemy ją zobaczyć, kiedy to skręcamy w prawo, naszym oczom ukazuje się solidny podjazd. No cóż, trzeba wjechać, a później zjechać. Na szczycie znajduje się punkt widokowy.
Damy radę.
Jesteśmy, wturlaliśmy się.
Stamtąd przyjechaliśmy. Musimy chwilę odpocząć. Było co robić. © Tymoteuszka
Teraz pora na zjazd. Niestety, kiedy osiągniemy ruiny cerkwi, musimy zawrócić.
Czeka nas ta sama przeprawa, tylko w drugą stronę. Daliśmy radę. Jedziemy do Suśca. Na pewno pralka wyprała.
W tamtym kierunku jedziemy. © Tymoteuszka
Huta Różaniecka - ruina cerkwi z 1825-1943 r © Tymoteuszka
Pomnik Kargula i Pawlaka - Susiec © Tymoteuszka
Kiedy zaparkowaliśmy w ganku, na podwórku rowery, córka gospodyni powiadamia nas, że dzwoniła mama i powiedziała, że za pranie w pralce należy się 10 zł. Szczęka nam opadła. Tyle wypraw za nami, a nigdy nie usłyszeliśmy od gospodarzy, że za pranie trzeba zapłacić. Szok. Dlaczego tego wcześniej nie powiedziała, bała się, że zrezygnujemy i nie damy jej w ten sposób zarobić? I owszem. Przepralibyśmy ręcznie śmierdzące ciuchy, albo w śmierdzących pojechali dalej.
Kolejnego szoku doznaliśmy kiedy pomału zasypialiśmy..........gospodarz zapukał z takim impetem w drzwi przed 22:00, mówiąc do nas czy może byśmy chcieli skorzystać z tv? Kurdę, facet o tej porze? Jesteśmy padnięci jak psy Pluto. Czyś na głowę upadł? Szukasz kompana do kieliszka? Nie tędy droga.
Później długo nie mogłam usnąć. Jakaś paranoja.
Jakby to ująć, rodzinka pokazująca na zewnątrz jaka ona wierząca - poprzez wywieszenie wszystkich obrazów i krzyży na ścianach, rodzinka która pobiera dodatkowo opłaty - min. za pranie, rodzinka, z którą praktycznie nie ma kontaktu, rodzinka - która nie stroni od alkoholu - bo przy krótkiej rozmowie była o tym mowa. Rodzinka, z którą coś jest nie tak. Tu się nic nie klei.
Zadbany pokoik. Gospodarze dziwni. Co ich wyróżniało? Duża ilość obrazków i krzyży na ścianach, poza tym zdzierstwo, poraz pierwszy zażądano od nas 10 zl za pranie - szok © Tymoteuszka
Jak widzicie.......ta rodzina przebiła wszystkich, u których dotąd spaliśmy, na tyle lat i podróży......
Jutro wstaje nowy dzień. Jutro będzie lepiej.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", nad brzegami, góry
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień piąty - do Zamościa
Poniedziałek, 19 sierpnia 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1
Niestety, dożynki parafialne odbyły się wczoraj, ale wzięliśmy jedną cukinię spod drzewa. Szkoda było, aby się zmarnowała © Tymoteuszka
Z racji tego, że wykupione mamy dwa noclegi w schronisku w Zwierzyńcu, dziś jedziemy na wycieczkę bez sakw. Obieramy kierunek Zamość. W drodze powrotnej chcemy zajrzeć min. do Guciowa.
W Kosobudach podjeżdżamy pod kościół. Prowadzi do niego aleja drzew, a przy nich ozdoby dożynkowe oraz położone: dynia, cukinia i inne. Mają tak leżeć i marnować się? Częstujemy się najmniejszą cukinią, choć i tak jest wielka. Wyjdzie z niej jakaś zupa, może leczo?
Dzwonnica drewniana w Kosobudach © Tymoteuszka
Piękne krajobrazy w koło © Tymoteuszka
Zarzecze. Kaplica drewniana © Tymoteuszka
Do Zamościa wjeżdżamy od strony południowej, na mapie rzuca mi się deptak przy rzece.
Okazuje się on bulwarem, jedziemy. Ukazują nam się z niego widoki na Stare Miasto.
Z mapy wynika, że po naszej lewej stronie znajduje się Rotunda.
Zupełnie nie wiemy co mamy się po niej spodziewać. Rotunda kojarzy mi się z czymś okrągłym.
No i faktycznie, jest ona okrągła, może to kościół?
Bulwarami w Zamościu © Tymoteuszka
Nic podobnego. Rotunda Zamojska powstała w latach 1825–1831. Na około niej postawiono wiele krzyży. W czasie II wojny światowej był tu niemiecki obóz gestapo. W roku 1942 stanowiła miejsce licznych masowych egzekucji w tym dzieci. Pozbawiono tu życia ok. 8 tyś ludzi. Nikt nie został za to osądzony.W 1947 r utworzono tu Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny – Rotunda. Wewnątrz poszczególne cele zostały poświęcone różnym ofiarom, co ukazują poniższe zdjęcia. O Rotundzie Zamojskiej opowiada film dokumentalny „Rotunda zamojska – cela śmierci”.
Obecnie Rotunda jest w remoncie i nie ma opcji zwiedzania. Tak się złożyło, że dostaliśmy pozwolenie na bezpłatne wejście od samej "szefowej". Dziękujemy raz jeszcze.
Rotunda, oto ona.
Na drzwiach © Tymoteuszka
Rotunda w remoncie © Tymoteuszka
Pozwolono nam wejsc do środka Rotundy, mimo budowy. Dziękujemy © Tymoteuszka
Rotunda Zamojska to miejsce uświęcone krwią więźniów zamordowanych w tym miejscu przez zbrodniarzy Hitlerowskich © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
Po wyjściu z Rotundy udajemy się na Stare Miasto.
Widok na Stare Miasto Zamościa z Drogi Męczenników Rotundy © Tymoteuszka
W Zamościu © Tymoteuszka
Zamość © Tymoteuszka
Arkady © Tymoteuszka
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka
Podcienia/Arkady? zamojskie © Tymoteuszka
Zamość © Tymoteuszka
Synagoga zamojska © Tymoteuszka
Dom kahalny z I poł. XVII w. i wyremontowana Synagoga w Zamościu © Tymoteuszka
Rynek Solny w Zamościu © Tymoteuszka
We wnętrzu katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu odbywa się pogrzeb - nie zauważyliśMy tego na początku © Tymoteuszka
Katedralne organy. Zamość © Tymoteuszka
Siedzi sobie pan © Tymoteuszka
Brama Lwowska w Zamościu © Tymoteuszka
Z Zamościa jedziemy do wsi Łabuńki Pierwsze oraz Łabunie.
Według mapy stoją tam pałace.
Łabuńki Pierwsze, na terenie Hospicjum Santa Galla © Tymoteuszka
Widoczek © Tymoteuszka
Łabunie - wnętrze parafii pw. MB Szkaplerznej i św. Dominika z 1605r © Tymoteuszka
Łabunie - Pałac Zamoyskich z XVIII w. Obecnie Klasztor Sióstr Franciszkanek © Tymoteuszka
Na terenie Klubu Gorzelnia Łabunie © Tymoteuszka
Za Łabuńkami droga jest okropna, znaczy wlecze się niemiłosiernie. Mamy chyba pod wiatr. Nie ma ani grama cienia. Jest tak gorąco, że chce mi się wyć.
Jestem zła, że nie ma nawet głupiej wiaty, przecież nie ma ani jednej chmurki, że nie ma stołu, czegokolwiek. Jestem głodna. Nawet nie ma gdzie pójść "siusiu".
Wściekam się, pod nosem mamrocze. W końcu wyrósł jakiś gaik. Oznajmiam Darkowi, że mam dość i chcę do lasu. Przecież pęcherz mam już w uszach.
Wściekła rzucam rower na glebę, mimo że stopka jest. Ale cóż. Chwila mija, jak ruszamy, jeszcze łyk wody, bo umieramy z pragnienia.
Wreszcie wjeżdżamy do jakiejś normalnej wsi.
Jest sklep, jest szkoła, jest cień, jest plac zabaw, jest daszek.
Będzie się działo. Obieram ziemniaki, Darek wstawia wodę z butelki, kupioną w sklepie.
Będziemy mieć co jeść :) Huraaaa.
Herbata, kawa i zupa, to co nam teraz potrzeba.
Nie ma jak bomba witaminowa na łonie natury © Tymoteuszka
Przed nami górki i piekące słońce. Potoczek i Bondyrz z atrakcjami. Później Guciów i niespodzianka. Zagroda dziś zamknięta, bo mamy dziś poniedziałek. Chcieliśmy tylko obejrzeć Zagrodę od środka, nie mieliśmy w planie nic do jedzenia, no może skusiłabym się na pajdę ze smalcem i ogórkiem :)
Tutaj nie ma płaskich odcinków, trzeba się pomęczyć trochę © Tymoteuszka
Potoczek. Drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1805 r © Tymoteuszka
W Bondyrzu © Tymoteuszka
Młyn w Bondyrzu © Tymoteuszka
Widoczek © Tymoteuszka
Bondyrz - drewniany kościół w stylu zakopiańskim pw. Opatrzności Bożej z 1949 r © Tymoteuszka
Zagrodę obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. W kiosku za zagrodą Darek kupił przepyszny chleb, którym to raczyliśmy się do jego końca :) oraz pyszny smalec ;)
Niestety. Nie mamy szczęścia. Dziś jest poniedziałek. Nieczynne © Tymoteuszka
W Zagrodzie Guciów. Zdjęcie zza ogrodzenia © Tymoteuszka
Zagroda Guciów. Zdjęcie z poziomu rowerowego siodełka :) © Tymoteuszka
Nie ma jak chlebek :) © Tymoteuszka
Obrocz. Drewniana kaplica w lesie © Tymoteuszka
Kiedy to dotarliśmy do Zwierzyńca......pokręciliśmy się jeszcze po nim.
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Drewniana dzwonnica przy kościele w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Kościół rzymskokatolicki pw. św. Jana Nepomucena © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Nad stawem Kościelnym - Zwierzyniec © Tymoteuszka
Zespół Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Kolacja, plany na jutro, prysznic i spać.
Jutro następny dzień wyprawy :) jedziemy dalej, na południe.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", drewniane, góry, zamki i pałace
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień czwarty
Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 03.09.2019 | Komentarze 1
Kurzyna Wielka k. Ulanowa - replika przejścia granicznego © Tymoteuszka
Dzień czwarty.
Zanim namiot wysechł, zrobiliśmy śniadanko, kawkę, herbatkę, spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy, pożegnaliśmy się z gospodarzami i ruszyliśmy w drogę nieznaną.
Trudny dzień przede mną. Jadę z bólami, będziemy się częściej zatrzymywać, trudno.
W Biłgoraju planujemy dłuższy postój. Według mapy jest sporo do obejrzenia.
Ale zanim tam dojedziemy, zatrzymujemy się przy jednym z kościołów, wczoraj odbywały się tam dożynki, w alei prowadzącej do kościoła, pod każdym drzewem położone są warzywa: dynia, cukinia i inne zbiory z pól.
Szkoda by się zmarnowało. Sięgamy po najmniejszą cukinię, może później się z niej coś wyczaruje? Od razu mi na myśl leczo :)
Zdążymy na dożynki? © Tymoteuszka
W Biłgoraju, jak wyżej pisałam zatrzymujemy się na dłużej.
Najpierw zbieramy po drodze kościół, cerkiew, odszukujemy miasteczko kresowe, później zaglądamy do Zagrody Sitarskiej.
Pani przewodnik oprowadza turystów po niej, opowiadając ciekawe historie.
Parafia św. Marii Magdaleny w Biłgoraju © Tymoteuszka
Biłgoraj. Cerkiew Prawosławna p.w. Św. Jerzego © Tymoteuszka
Biłgoraj. Miasteczko kresowe © Tymoteuszka
Piękna, drewniana synagoga na terenie Miasteczka kresowego w Biłgoraju © Tymoteuszka
Informacja © Tymoteuszka
Skansen. Zagroda Sitarska w Biłgoraju © Tymoteuszka
Na terenie Zagrody Sitarskiej. Biłgoraj © Tymoteuszka
W jednej z izb w Skansenie. Biłgoraj © Tymoteuszka
W Biłgorajskim Skansenie © Tymoteuszka
Pierwsza czaszka podczas tego wyjazdu :) Biłgoraj © Tymoteuszka
Żelazka, garnki i wszystko co w kuchni potrzebne. Biłgoraj © Tymoteuszka
Przez okienko © Tymoteuszka
Pani przewodnik opowiada ciekawostki © Tymoteuszka
Polak głodny to zły. Pora na obiad, Gutek ma bardzo dobry wzrok i wszystko widzi :) Widzi knajpę.
Zatem wskakujemy do knajpy. Może coś ciekawego podadzą na stół?
Koniecznie musimy też skorzystać z wody w kranie, jest tak gorąco, że cali jesteśmy w soli, musimy się porządnie umyć.
ć.
Jak Polak głodny, to zły. Obiad w Biłgoraju © Tymoteuszka
W Biłgoraju zaczepia nas rowerzysta.
Zagaduje. Pyta gdzie jedziemy z takimi bagażami na tyle.
Proponuje, że może nas zaprowadzić do źródeł w środku lasu.
Patrzę na mapie, nie widzę takich.
Ok, zgadzamy się.
Prowadzi. Ścieżki leśne są w różnym stanie. Korzenie, piach.
Chwilę ciągniemy rowery, bo nie da się jechać.
Miejsce, gdzie biją źródła - niesamowite.
Aż się prosi wskoczyć do tej wody :)
Woda jest zimna.
Przypadkowo napotkany tutejszy rowerzysta zaprowadził nas w takie oto piękne miejsce w środku lasu. Na mapach tych źródeł nie ma :) Przejazd przez las nieco utrudniony, były też piachy, co wiązalo się z pchaniem rowerów © Tymoteuszka
Bijące źródła w środku lasu. Okolice Biłgoraju © Tymoteuszka
Rowerzysta, nie pamiętam już imienia, odprowadza nas w okolice Panasówki. Później skręca na kolejną górę. My jedziemy prosto.
Mówi, że czeka nas ciężki podjazd pod górę.
Pytam się, czy zamieniłby się ze mną na rower z sakwami, ja wezmę Jego?
Odmawia :) Dzięki za oprowadzenie.
Ciężko mi się jedzie od jakiegoś momentu, na jedynce, ale daje radę.
Na szczycie muszę złapać łyka wody. Słońce daje za wygraną.
Przy znaku Zwierzyniec robimy krótki przystanek.
Tu chyba odczuwamy braki wody w bidonach.
Przed Panasówką k. Zwierzyńca morderczy podjazd na najniższym trybie, ale daliśmy radę. Ha ha ha. Dojechaliśmy. Będziemy tutaj spali w schronisku dwie noce © Tymoteuszka
Najpierw jedziemy do schroniska, gdzie nocujemy dwie noce.
Zdejmujemy sakwy, robimy kawkę, herbatę, rozglądamy się gdzie co jest?
Postanawiamy podjechać do Szczebrzeszyna szlakiem Green Velo, zaś później odbijemy na boczną przez Kawęczyn do Zwierzyńca.
W Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Bez sakw, tak jakby lżej się jechało ;)
Green Velo w stronę Szczebrzeszyna © Tymoteuszka
Roztocze Środkowe © Tymoteuszka
Szczebrzeszyn zaskakuje pozytywnie.
Malutkie miasteczko. Wszystko pod ręką. Strasznie dużo atrakcji w tym miejscu.
Rynek, Ratusz, kościoły, cerkiew, synagoga, cmentarz żydowski.
Nie powiem i w Szczebrzeszynie trzeba się troszkę wysilić, gdyż część miasteczka położona jest na wzgórzu. Albo powiem inaczej, gdybyście się tutaj przypadkiem wybierali, warto wziąć kije, albo po prostu, pospacerować :)
Tu miał stać Dwór. Stoi Zespół Szkół im. Zamojskich z 1822r. Szczebrzeszyn © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Na Placu Tadeusza Kościuszki w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Pomnik chrząszcza przed Ratuszem w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Szczebrzeszyn. Cerkiew pw. Zaśnięcia NMP © Tymoteuszka
Brama kirkutu otwarta, wejście bezpłatne.
Idziemy go obejrzeć.
Wchodzimy na teren cmentarza żydowskiego w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Kirkut w Szczebrzeszynie nie jest duży © Tymoteuszka
Kirkut szczebrzeszyński mieści się na wzniesieniu, pośród licznych drzew © Tymoteuszka
Jedna z macew w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Pomnik pomordowanych żydów w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Szczebrzeszyn - jedna z najstarszych synagog w Polsce © Tymoteuszka
Tablica © Tymoteuszka
Kościół pw. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie © Tymoteuszka
Drugi chrząszcz ze Szczebrzeszyna, tym razem drewniany © Tymoteuszka
Opuszczamy Szczebrzeszyn i piłujemy w stronę Kawęczyna, w którym strasznie dużo chat drewnianych stoi.
Powrotną drogę do Zwierzyńca skierowaliśmy przez Kawęczyn, w którym to licznie drewniane chaty stoją. Coś niesamowitego © Tymoteuszka
No nie jest piękna? I ten ogród przed © Tymoteuszka
Uwielbiam te przebłyski, z resztą Gutek także :) © Tymoteuszka
Boże zmiłui sie nad niemi. Trochę inaczej niż po naszemu :) © Tymoteuszka
Piękny dzień za nami, a jednocześnie męczący.
Kolacja, jakaś mała przepierka, prysznic i spać.
Do jutra.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", czaszki, drewniane, nad brzegami
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień trzeci - Baranów Sandomierski - Dąbrowica k. Ulanowa
Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 31.08.2019 | Komentarze 1
Na rynku w Baranowie Sandomierskim © Tymoteuszka
Sobota. Baranów Sandomierski okazał się całkiem przytulnym miasteczkiem z przytulnym schroniskiem szkolnym.
Pobliskie, w Tarnobrzegu zamknęli, oby tego nie zamykali, bo gdzie będziemy spali?
Takich miejsc chyba już mniej na tym Świecie.
Dziś odeszło nam pakowanie namiotu, więc zbieramy się nieco szybciej.
Startujemy o 8:25, bo przecież przed nami długi odcinek, chcemy dojechać do Biłgoraja i ponownie zamieszkać w schronisku, czy się uda?
Najpierw objeżdżamy nieco miasteczko.
Na Rynku w Baranowie Sandomierskim jest zielono © Tymoteuszka
Baranów Sandomierski © Tymoteuszka
Udajemy się w kierunku Tarnobrzegu.
Po drodze jak i w samym mieście jest kilka atrakcji do odwiedzenia, dlatego zatrzymujemy się dość często.
Dwór Padewiczów przed Tarnobrzegiem © Tymoteuszka
Nad Zalewem Machów w Tarnobrzegu. Woda jak na Malcie :) © Tymoteuszka
W jednym z kościołów w Tarnobrzegu © Tymoteuszka
Przed Ratuszem. Tarnobrzeg © Tymoteuszka
Pomnik na RynPomnik na Rynku tarnobrzeskim.ku tarnobrzeskim © Tymoteuszka
Tarnobrzeg. Klasztor Dominikanów i parafia NMP © Tymoteuszka
Wnętrze parafii NMP w Tarnobrzegu © Tymoteuszka
Zamek Tarnowskich w Dzikowie © Tymoteuszka
Mokrzyszów. Pałac Myśliwski © Tymoteuszka
W Tarnobrzegu jak i w Stalowej Woli robimy mały popas.
Staramy się na bieżąco uzupełniać wodę i kalorie.
W kierunku Ulanowa, gdzie podążamy czekają na nas 4 drewniane kościoły.
Kurcze, taka gratka na tak krótkim odcinku? Niesamowite.
Coż, zatrzymujemy się przy każdym, a co?
Stalowa Wola. Dwór Ordynata © Tymoteuszka
Muzeum RegionalneMuzeum Regionalne w Stalowej Woli. w Stalowej Woli © Tymoteuszka
Drewniany kościół pw. św. Floriana z XIXw. w Stalowej Woli © Tymoteuszka
Bodajże w Pysznicy rozkładamy na wielkim stole, na MOR - Green Velo mapy.
Naradzamy się co dalej.
W nogach mamy sporo kilometrów, a do Biłgoraja jeszcze coś ponad 40 km.
Wiemy, że nie damy rady. Zajedziemy się, a tego nie chcemy.
Zastanawiamy się nad noclegiem w Ulanowie.
Dzwonimy, szukamy. Z racji, że dziś sobota, ciężko z jakimkolwiek noclegiem.
W końcu udało się. Pewna Pani z Dąbrowicy przyjmie nas nie pod dach - ma już zajęte, ale udostępni podwórko.
Więc dziś będziemy spać ponownie w namiocie :)
Kaplica w Pysznicy-Olszowcu © Tymoteuszka
Kościół modrzewiowy z 1722r. w Zarzeczu © Tymoteuszka
Na punkcie widokowym © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Trójcy w Ulanowie © Tymoteuszka
Chata w Ulanowie © Tymoteuszka
Urząd Miasta i Gminy Ulanów © Tymoteuszka
Chaty ulanowskie © Tymoteuszka
Do łazienki mamy dostęp, do kuchni także.
Rozstawiony namiot, kolacja się robi, dziś spaghetti i herbatka - tak się chce pić, że hoho.
Dostajemy też zaproszenie na ognisko, ale niestety nie mamy nic, a z pustymi rękoma tak nie wypada.
Pada także zaproszenie na wspólne oglądanie tv - jakieś informacje z kraju i Świata......odmawiamy.
Trzeci dzień bez tv to jest to.
Nasz prywatny apartament rozbity na podwórku © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", nad brzegami, zamki i pałace
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień drugi - Staszów - Baranów Sandomierski
Piątek, 16 sierpnia 2019 · dodano: 30.08.2019 | Komentarze 1
Dzień drugi naszej wyprawy czas zacząć.Po nieprzespanej nocy z policją w tle.... czas otworzyć oczy. Przespałam może godzinę? Być może będę dziś spała na kierownicy?
Wychodzę z namiotu i stwierdzam, że jest zimno.
Cóż, trzeba się odziać.
W pierwszej kolejności zabieramy się za namiot. Wędruje on na sznurek do suszenia.
Woda na herbatę wstawiona. Śniadanie się robi.
Pora na pakowanie innych klamotów.
Rowery wyprowadzone z garażu.
Szybka toaleta.
Budynek sanitarny w O.W. Wilga w Staszowie © Tymoteuszka
Gotowi, ruszamy o 9:24 w dalszą drogę w nieznane.
Objeżdżamy najpierw Staszów, jedziemy przez pola słonecznikowe, przed nami Wiśniowa, ruiny zamku Krzyżtopór, przez wąwozy do Klimontowa, gdzie na MOR-ze robimy przerwę na obiad, smażymy pyszną jajecznicę i parzymy kawę.
Staw śródleśny w Staszowie © Tymoteuszka
Na Rynku w Staszowie © Tymoteuszka
Jedziemy koło pól słonecznikowych © Tymoteuszka
Przed kościołem w Wiśniowej z 1681r © Tymoteuszka
Wiśniowa. Przed pięknymi drzwiami do kościoła © Tymoteuszka
Wiśniowa. Pałac Kołłątajów, I poł. XVIII w © Tymoteuszka
Przed młynem w Wiśniowej © Tymoteuszka
Ujazd. Przed ruinami zamku Krzyżtopór © Tymoteuszka
Wąwozami w okilicach Klimontowa © Tymoteuszka
Klimontów w oddali © Tymoteuszka
Pycha jajecznica na MOR w Klimontowie © Tymoteuszka
Na Rynku w Klimontowie © Tymoteuszka
Po drodze widzimy jak sady się czerwienią. Podziwiamy sanktuarium w Sulisławicach.
Przejeżdżamy przez Łoniów, płyniemy promem przez Wisłę do Baranowa Sandomierskiego gdzie przepiękny zamek stoi i schronisko szkolne na nas czeka. To w nim będziemy dzisiaj spać.
Sulisławice. Sanktuarium pw. Narodzenia NMP z 1888r © Tymoteuszka
Sulisławice. Punkt widokowy © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Sulisławicach © Tymoteuszka
Łoniów. Pałac Muszyńskich z 1885 r © Tymoteuszka
Właśnie przeprawiliśmy się promem przez Wisłę. Przed nami Baranów Sandomierski © Tymoteuszka
Baranów Sandomierski. Zamek z XVI w © Tymoteuszka
Schronisko zaskoczyło pozytywnie, bynajmniej mnie.
Po pierwsze - cena.
Po drugie - czystość.
Po trzecie - mamy całą 10-osobową salę dla siebie.
Po czwarte - kuchnia, stołówka i prysznic na miejscu.
Po piąte - dobry kontakt z opiekunem tego miejsca.
Po szóste - bliziutko stąd do centrum.
Stołówka w szkolnym schronisku © Tymoteuszka
Kronika turytsy. Wpisaliśmy się :) © Tymoteuszka
Oczywiście pod koniec naszego pobytu wpisaliśmy się do księgi turysty reklamujac naszą nową stronę internetową, na która wszystkich Was serdecznie zapraszamy www.podprad.info
Kategoria zamki i pałace, z "Amuletem", w towarzystwie, nad brzegami, góry, świętokrzyskie
- DST 78.00km
- Czas 04:55
- VAVG 15.86km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień pierwszy Kielce - Staszów
Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 28.08.2019 | Komentarze 1
W Kielcach. Dokąd zmierzamy? © Tymoteuszka
Ostatnia wyprawa w tym roku.
Tym razem wybieramy się w 11-dniową podróż rowerową, z namiotem, śpiworami i matami samopompującymi.
Oprócz tego Darek dźwiga ze sobą kuchenkę, gaz, menażki, kubki i sztućce.
Wcześniej podróżowaliśmy tylko z sakwami, ww. ekwipunek był nam zbędny, gdyż wybieraliśmy noclegi w agroturystykach.
Tym razem jest inaczej, nie chcemy zdawać się na łaskę gospodarzy, chcemy mieć komfort psychiczny wiedząc, że mamy własny, ale ciasny - domek 2 - osobowy.
I tak, swoją kolejną podróż zaczynamy w Kielcach po 10:00. Pierwszego dnia chcemy dotrzeć do Staszowa, gdzie znaleźliśmy pole namiotowe w O.W. Wilga, nad leśnym stawem.
Góra Telegraf w Kielcach © Tymoteuszka
Staramy się trzymać szlaku Green Velo, ale w Kielcach jakoś szybko tracimy orientację i wyjeżdżamy trochę inaczej. Napewno go odszukamy nieco dalej.
Jedziemy przez Suków do Borkowa. To tutaj postanawiamy zjeść obiad z dwóch powodów.
Przed nami długi odcinek leśny, gdzie nic nie ma, a przecież dziś święto, też nic nie kupimy, nie ugotujemy.
Więc korzystamy z okazji i zjadamy porcję.
W Sukowie © Tymoteuszka
W Borkowie czas coś zjeść © Tymoteuszka
Pojawiają sie pierwsze piękne widoki na Góry Świętokrzyskie, które mamy po naszej lewej stronie.
Przez Raków, Kurozwęki docieramy do Staszowa i na teren Ośrodka, który położony jest w lesie. Mało tu nasłonecznionego terenu.
Zanim znajdziemy gospodarza, aby się z nim rozliczyć, zwiedzamy ośrodek.
Stoi tu bardzo dużo domków z czasów PRL, straszą wyglądem.
Darek mnie uspakaja, namiot jest z 2019 roku!!! :)
Damy radę.
Pani nas znalazła, a my ją. Zaproponowała, by rozłożyć go tutaj, a nie jakieś pół kilometra od toalet.
Sanitariaty mieszczą się tuż obok, w nowym budynku, który nie straszy. Uffff.
Przynajmniej będzie blisko do wody i toalety.
Jak się okazuje, bliziutko mamy też do garażu, gdzie zostawimy swoje rumaki i sakwy :) Hura.
Jeszcze w domu zarezerwowałam to miejsce, cena była wyższa od tej, którą zażądała od nas Pani.
Podwójne huraaaaaa.
Góry Świętokrzyskie po naszej lewej stronie © Tymoteuszka
Za 10 km w Rakowie © Tymoteuszka
W świetokrzyskim same baby jagi © Tymoteuszka
Bociany chyba szykuja sie do odlotu © Tymoteuszka
W Rakowie na Rynku © Tymoteuszka
Dom Ariański - Raków © Tymoteuszka
Piękny pałac w Kurozwękach © Tymoteuszka
Ok. Blisko toalet, prysznica, zmywania.
Blisko garażu.
Ale...................do 3:00 nad ranem balanga na całego.
To była tania noc = 20 zł za wszystko.
To była zimna noc.
To była nieprzespana noc.
To była noc z telefonem w ręku.
Nie wytrzymałam, Posterunkowa musiała zadzwonić.
To była noc z telefonem na policję.
W O.W. Wilga w Staszowie. To tutaj spaliśmy dnia pierwszego © Tymoteuszka
Kategoria zamki i pałace, z "Amuletem", w towarzystwie, świętokrzyskie, niezwykłe, góry
- DST 55.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyschnięte Jezioro Sulejowskie
Niedziela, 11 sierpnia 2019 · dodano: 02.09.2019 | Komentarze 0
Blisko na camping © Tymoteuszka
Runda w różne zakamarki Jeziora Sulejowskiego.
Głównie po to, by zobaczyć jak bardzo wyschło.
Ponoć ostatnio było o nim głośno w telewizji.... nie widziałam.
Zatem jadę zobaczyć to na własne oczy.
Oczywiście nieoczywistą drogą ;)
Wracam też jakimiś zaułkami ;)
Na campingu © Tymoteuszka
Teren campingu © Tymoteuszka
Wyschnięte Jezioro Sulejowskie © Tymoteuszka
Niczym Jezioro w Larnace © Tymoteuszka
Przykre obrazki, dlatego gdyby Posterunkowa miała taką władzę....już kazała to wysprzątać, sama bym się wzięła do pracy © Tymoteuszka
Idealne miejsce ;) © Tymoteuszka
Tak się parkuje pod kosciołem w Iłkach © Tymoteuszka
Nad brzegiem Jeziora © Tymoteuszka
Dziś moczy nogi, jutro murowana wizyta w szpitalu © Tymoteuszka
Tu kiedyś była woda © Tymoteuszka
Tyle wody ubyło © Tymoteuszka
Wszystkie zamknięte, nie puszczają wody z Jeziora © Tymoteuszka
Na molo - Jezioro Sulejowskie © Tymoteuszka
Na rowerze wodnym ktoś odważny © Tymoteuszka
Szkoda gadać © Tymoteuszka
Jedź powoli © Tymoteuszka
W nowo odkrytym leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
W leśnym zakątku © Tymoteuszka
Na kolejnym campingu nad Jeziorem © Tymoteuszka
Nie ma wody © Tymoteuszka
Prysznice campingowe © Tymoteuszka
Toalety campingowe © Tymoteuszka
Stoły campingowe © Tymoteuszka
Dwa rowery © Tymoteuszka
Niebieskie Źródła w blasku słońca ;) © Tymoteuszka
Rewitalizacja Przystani Miejskiej nad Pilicą © Tymoteuszka
Rewitalizacja Przystani Miejskiej nad Pilicą © Tymoteuszka
Rewitalizacja Przystani Miejskiej nad Pilicą © Tymoteuszka
Rewitalizacja Przystani Miejskiej nad Pilicą © Tymoteuszka
Przed areną lodową - jest ślizgawka, jest impreza :) © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo, z "Amuletem"
- DST 58.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorowa runda honorowa
Piątek, 9 sierpnia 2019 · dodano: 28.08.2019 | Komentarze 1
Wieś kolorowa © Tymoteuszka
Tak jak w tytule. Rundka w koło kominów.
Maszyny stoją w gotowości © Tymoteuszka
Rośnie też kukurydza © Tymoteuszka
Są i jabłka czerwone © Tymoteuszka
Udało się "ustrzelić" © Tymoteuszka
Z barzdo daleka © Tymoteuszka
Zachód © Tymoteuszka
W sadzie się czerwieni © Tymoteuszka
Zaraz zajdzie całkowicie © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, solo, z "Amuletem"
- DST 42.00km
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Zalew Sulejowski nieco dookoła ;)
Wtorek, 30 lipca 2019 · dodano: 06.08.2019 | Komentarze 4
Rundka mocno dookoła, głównie nad Zalew Sulejowski zobaczyć czy rzeczywiście wysechł. Susza od jakiego czasu daje popalić wszystkim mieszkańcom naszego kraju. Nasz Zalew i okolica też cierpi. Zobaczcie sami na poniższych obrazkach.Niedzielny poranek © Tymoteuszka
Wyłania się zza lasu © Tymoteuszka
Niczym planeta ;) © Tymoteuszka
Siedzi dostojnie © Tymoteuszka
Po żniwach © Tymoteuszka
Ich Troje ;) © Tymoteuszka
Mglisto nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka
Słońce coraz wyżej © Tymoteuszka
Niczym w porcie na Malcie ;) © Tymoteuszka
Zalew Sulejowski wysycha © Tymoteuszka
Kiedyś woda przykrywała te kamienie © Tymoteuszka
Droga powrotna to droga przez Smardzewice i Rezerwat Niebieskie Źródła. Jeszcze nigdy nie zdażyło mi się tak wczesną porą jego odwiedzić. Teraz wiem, że wcześnie rano jest tam tak pięknie.....
W słońcu © Tymoteuszka
Pajęczyna © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Na mojej ulubionej myjce, pucuje Czarnego Bociana, zaraz poczym go porzadnie suszę.
Teraz błyszczy na odległość, poco mu odblaski ;)
Bocian wypucowany i wydmuchany :) © Tymoteuszka
W Parku oglądam skutki ostatniej wichury, jaka to przeszła nad miastem.
W parku usuwają skutki wichury © Tymoteuszka
Skutki wichury © Tymoteuszka
W parku © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, z "Amuletem"