Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
niezwykłe
Dystans całkowity: | 11859.50 km (w terenie 748.50 km; 6.31%) |
Czas w ruchu: | 548:26 |
Średnia prędkość: | 16.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1095 m |
Liczba aktywności: | 185 |
Średnio na aktywność: | 64.11 km i 3h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 60.50km
- Czas 03:03
- VAVG 19.84km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Ziemi Obiecanej
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 25.03.2014 | Komentarze 5
Wsiąść do pociągu © Tymoteuszka
Ta niedziela miała nie tak wyglądać jak wyglądała.
Przepraszam wszystkich pokrzywdzonych.
Przepraszam za nadzieję na spotkanie po roku czasu nie widzenia się, beznadziejnie to wyszło.
Przepraszam za współtowarzysza za marudzenie i ciągłe zmienianie a to humoru, a to kierunku jazdy, a to moich kaprysów.
Głupi dzień, głupi humor, a może niehumor spowodowany brakiem spotkania z Kimś - to moja wina i z powodu okrutnej pogody jaką mieliśmy przez prawie cały czas trwania tejże wycieczki.
Ogólnie rzecz biorąc PRZEPRASZAM za niedyspozycję.
Na Dworcu czeka na mnie niespodzianka.
To znaczy byłam do końca przekonana, że do Ziemi Obiecanej, czyli do miasta Łodzi wybieram się pociągiem sama.
Okazało się, że czeka na mnie współtowarzysz Jerzy.
Poświęcił się i wybrał przejażdżkę pociągiem w nieznane, a może pociągami....zamiast spędzić niedzielę ze swoją żoną.
Z okien pociągu dostrzegamy kropelki, krople deszczu.
Im bliżej celu, tym są bardziej wyraziste.
Cóż, może wystartuje na miss mokrego podkoszulka?
Po drodze Jerzy dowiaduje się, że nie jestem przygotowana do zajęć, tzn. nie mam konkretnego celu, jaki chciałabym zobaczyć.
Poza cerkwiami i synagogami w centrum.....nie mam pomysłu na zwiedzanie Łodzi.
Z powrotem mamy w planie powrót na dwóch kołach, czy się uda?
Tymczasem wysiadamy na Dworcu Kaliskim.
Krople deszczu, szarość nad głowami bardzo mnie dołuje.
Grzywa, dopiero co ścięta mnie denerwuje, zasłania mi jedno oko i tym samym nie widzę nic. Co chwilę nią trzepę na boki niczym koniu, nie pomaga. Denerwuje.
Z mapy nic nie wyczytuje, gdzie, w którym kierunku? Dobrze, że współtowarzysz wie w którym kierunku jechać. Dziękuje.
Po drodze opowiada, pokazuje.
Pierwszym punkt kontrolny to cerkiew św. Aleksandra Newskiego stojąca w samym centrum Łodzi.
Pisałam, że po Łodzi jeździ się paskudnie?
Sobór św. Aleksandra Newskiego w Łodzi © Tymoteuszka
W 1948 cerkiew w Łodzi uzyskała rangę soboru, zostając równocześnie katedrą diecezji łódzko-poznańskiej © Tymoteuszka
Cerkiew została zbudowana w stylu rosyjsko-bizantyjskim na planie ośmiokąta © Tymoteuszka
Wejść do jej wnętrza się nie udaje, nabożeństwo jeszcze trochę potrwa, szkoda.
Jest przeznaczona dla ok. 850 osób © Tymoteuszka
Na mapie odnajduję jeszcze jedną cerkiew, położoną niedaleko od tej pierwszej.
Kierujemy się teraz w jej stronę.
Cerkiew św. Olgi w Łodzi © Tymoteuszka
Świątynia znajduje się się przy ulicy Grzegorza Piramowicza 12 w Łodzi © Tymoteuszka
Kierujemy się nieco na północ, aby osiągnąć nasz wspólny cel, cmentarz żydowski.
Przez Stary Rynek, koło kościoła Wniebowzięcia NMP.
Kościół Wniebowzięcia NMP w Łodzi © Tymoteuszka
Wprost na cmentarz wjeżdżam jak zmokła kura.
Tutaj odechciewa mi się mojego kochanego pedałowania.
Oprócz deszczu przyczynił się także dokuczliwy wiatr.
Na Ziemi Obiecanej w krainie deszczowców © Tymoteuszka
Dom Przedpogrzebowy na terenie cmentarza żydowskiego w Łodzi © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza obowiązuje bilet zakupiony tuż po przekroczeniu bramy.
Wnętrze Domu Przedpogrzebowego © Tymoteuszka
Mur okalający cmentarz żydowski w Łodzi © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza © Tymoteuszka
Teren cmentarza jest ogromny, wszystko na nim zachwyca.
Skupiam się na tym okropnym deszczu, a nie na tym co potrzeba.
Wkurzam się sama na siebie.
To nie tak miało to wszystko wyglądać.
Eh.
Mauzoleum Izraela Poznańskiego © Tymoteuszka
Grób rodzinny Jarocińskich © Tymoteuszka
Podczas tego spaceru oznajmiam Jerzemu, że nie mam ochoty wracać 50 km do domu pośród spadających miliona kropel deszczu.
Mina Jego mówi sama za siebie.
Pada pomysł, aby dojechać na dwóch kołach do Dworca na Widzewie i też tak robimy.
Na dworcu okazuje się, że najbliższy pociąg zawiezie nas do Koluszek i tam jedziemy.
Macewy © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka
Na cmentarzu żydowskim w Łodzi © Tymoteuszka
W Koluszkach decydujemy się na rowerowy dojazd do domów.
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Koluszkach © Tymoteuszka
Mus to mus © Tymoteuszka
W Koluszkach deszczu nie ma.
To dobry znak.
Deszcz pojawia się dopiero w Łazisku, jakieś 5 kilometry od domu.
Przed bramą Fabryki Przyczep w Niewiadowie © Tymoteuszka
Na drugą stronę © Tymoteuszka
Po drodze do domu, spostrzegam z głównej drogi jak na polu śmigają bociany.
Jedziemy w pole.
Były aż trzy!! :)
Pierwsze bociany wiosny 2014 © Tymoteuszka
Kolorowy ganek © Tymoteuszka
Podróż rowerem po Łodzi pełnej deszczu wcale mnie nie zachwyciła, gdyż mało widziałam.
Cmentarz żydowski zachwycił - dzięki. Być może odwiedzę go jeszcze raz, bardziej dokładnie i w bardziej przyjaznej aurze ;)
Kategoria łódzkie, w towarzystwie, niezwykłe
- DST 43.50km
- Teren 6.00km
- Czas 02:30
- VAVG 17.40km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W poszukiwaniu bunkrów
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 5
Witam po dłuuuugiej przerwie.Wybaczcie, ale wpis bez komentarza.
Wycieczka udana, w miłym towarzystwie. Dziękuje.
Niedziela. Inna niż wcześniejsze. Dziś mam okazję wyjechać Bocianem w teren. Zapomniałam jak już się kręci.
Myślę, że nie polegnę po drodze.
Umawiam się z Jerzym, moim tomaszowskim kompanem wycieczek rowerowych.
Naszym celem będą dziś bunkry we wsi Skrzynki, a może raczej ruiny.
Nie tak dawno obiło mi się o uszy, że takie istnieją w Skrzynkach.
Tylko w którym miejscu?
To będzie dla nas wielka zagadka.
Okazuję się, że Jerzy zaczerpnął informację od kolegi nt. ich lokalizacji.
Jedziemy przez Łazisko, Zaborów do Skrzynek.
W Skrzynkach za linią kolejową skręcamy w prawo, do lasu.
A miało nie być dziś terenu, chciałam nie utytłać czyściutkiego Bociana.
Nie udało się.
Ale za to udało się odszukać ruiny bunkrów.
Teren ogromny, podmokły, natomiast same bunkry robią na mnie wrażenie.
Jestem w szoku, gdyż nigdzie się nie spotkałam z informacją nt. tych bunkrów, natomiast o bunkrach w Konewce i w Jeleniu można wszędzie uzyskać informację.
Kompleks bunkrów w Skrzynkach to 4 bunkry typu 102V i sześć baraków kwatery Askania Mitte III zbudowanych 1940 r. przez Niemców, w których miały zostać zakwaterowane jednostki zabezpieczenia kwatery i sztab roboczy OKH. Podobno testowano na nich wyroby z pobliskich zakładów w Niewiadowie. Zresztą lokalizację tych schronów można wiązać właśnie z pobliską fabryką amunicji, stacją przeładunkową w Zaosiu i odległymi o kilkanaście kilometrów składami materiałów wojennych w Regnach.
Powyższa informacja zaczerpnięta jest ze strony tomaszowskiej grupy Cento Maniaków http://simi.tm44.pl/cento/2/index.htm
W lesie koło wsi skrzynki © Tymoteuszka
Ten widok robi wrażenie © Tymoteuszka
Zaraz spadnie mi coś na głowę? © Tymoteuszka
Do dziś można tu obejrzeć ruiny czterech schronów wysadzonych już po wojnie © Tymoteuszka
Dzięki namowie Jerzego wchodzę do stojącego w całości bunkra, a tam stalaktyty.
Tu, gdzie stoją ruiny bunkrów z 1940 r © Tymoteuszka
Uwielbiam takie światłości :) © Tymoteuszka
Teraz nie żałuje wejścia do środka :) © Tymoteuszka
Detal © Tymoteuszka
Wśród bunkrów znaleźliśmy lodowiec © Tymoteuszka
Wielka ściana © Tymoteuszka
Na drugą stronę? © Tymoteuszka
Hop do wody © Tymoteuszka
Bunkier prawie w całości © Tymoteuszka
i żelazny strop
Wnętrze tegoż bunkra © Tymoteuszka
Wracając do domu wpadamy do Ujazdu, później Niewiadowa, a tam:
W Niewiadowie © Tymoteuszka
Na cmentarzu w Ujeździe © Tymoteuszka
,
Bocian z motylkami © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, w towarzystwie, niezwykłe
- DST 51.50km
- Teren 10.00km
- Czas 02:43
- VAVG 18.96km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na bujanym moście :)
Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 5
Wczorajsza wycieczka poza miasto miała być tą ostatnią w tym roku.Tak się nie stało, dziś Bocian wyjechał ponownie z garażu.
To miała być krótka przejażdżka w koło kominów. Bez celu.
Ale nieco później pojawił się cel :)
Złota polska jesień© Tymoteuszka
Najpierw zajeżdżam do siłowni na polanie leśnej przy Nadleśnictwie Spała, by poćwiczyć mięśnie brzucha i rąk, bo te są w opłakanym stanie.
Później zawijam kiecę i lecę na...
Na drewnianym mostku na Gaci Spalskiej© Tymoteuszka
Nieco dalej spotykam całkiem przypadkowo zagubione dwie owieczki rowerowe ;)
Zgadujemy się i prowadzę je do samego Inowłodza, gdzie chcą ujrzeć źródło usytuowane tuż przy Pilicy. Będę przy nim po raz drugi, zatem nie wiem czy trafimy?
Uffff, Jesteśmy prawie na miejscu.
Niczym Jura ;)© Tymoteuszka
Ze źródła wprost do Pilicy© Tymoteuszka
Mimo napięcia czasowego postanawiam z kompanami wycieczki dotrzeć jeszcze w jedno miejsce, a jest nim most bujany na terenie Chrześcijańskiego Centrum Fundacji Proem w Zakościelu.
Most bujany w Ośrodku Chrześcijańskim w Zakościelu© Tymoteuszka
Hop na drugą stronę© Tymoteuszka
Widok z bujanego mostu na część rekreacyjną Ośrodka© Tymoteuszka
Drewniana willa na terenie Ośrodka Chrześcijańskiego w Zakościelu© Tymoteuszka
Drewniana willa od frontu© Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, w towarzystwie
- DST 68.00km
- Teren 10.00km
- Czas 03:38
- VAVG 18.72km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wąwóz i Delta Luciąży
Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 2
Po przerwie, po długiej przerwie, wreszcie tutaj wpadłam, wreszcie pokręciłam.Przez te dni nieobecności mojej tutaj, dużo się działo.
Były chwile odpoczynku, śmiechu, chwile nabierania głębokiego oddechu, delektowania się świeżym, morskim powietrzem. Chodzenie z mamą na plażowe spacery :) i tym samym udoskonalanie jej chodu.
Były też chwile takie, których nie chcielibyśmy przeżywać.
Chwile smutku i płaczu. Bo na kogoś był ten czas, czas odejścia. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało.
Nadal się dzieje...
A tymczasem, nastała ta niedziela, październikowa, rowerowa niedziela, czy ostatnia w tym miesiącu?
Wybieram się na rowerową przejażdżkę z Towarzyszem Jerzym.
Byle gdzie.
Mijamy Wiaderno, Młoszów, Golesze, w Lubiaszowie decyduje się na pokazanie Jerzemu cmentarza ewangelickiego (jestem tutaj po raz drugi).
Jedna z płyt na cmentarzu ewangelickim w Lubiaszowie© Tymoteuszka
Stąd zielonym szlakiem rowerowym przez Rezerwat Lubiaszów docieramy do Barkowic Mokrych, skąd roztaczają się piękne widoki na Zalew Sulejowski. Byłam w tym miejscu nie jeden raz, ale nigdy nie zainteresował mnie napis na mapie: //wąwóz//. Dzisiaj jest inaczej. Szukamy go po prawej stronie drogi asfaltowej, ale po drodze dowiadujemy się, że ta część wąwozu jest bardzo zarośnięta, lepiej udać się do drugiej części, znajdującej się po lewej stronie drogi.
Jeden z punktów widokowych koło Zalewu Sulejowskiego© Tymoteuszka
Więc nieco się cofamy, wjeżdżamy pod górę i zaraz skręcamy w polną ścieżkę prowadzącą do kilku gospodarstw.
Tam też, koło płotu jednego z nich jest strome zejście do niego.
Widząc zejście paniczny strach mnie ogarnia. Nie schodzę.
Strach w oczach© Tymoteuszka
Tymczasem Jerzy schodzi i fotografuje.
W wąwozie koło Zalewu Sulejowskiego© Tymoteuszka
Ta część wąwozu rozciąga się aż po brzegi Zalewu© Tymoteuszka
Im dalej, tym bardziej jest on zarośnięty© Tymoteuszka
Zdjęcia wąwozu są autorstwa współtowarzysza wycieczki© Tymoteuszka
Co dalej?
Niedaleko wąwozu znajduje się schron we wsi Nowa Wieś.
Dlatego też mam ochotę tam pojechać i go odnaleźć.
Jednak Jerzy ma inny pomysł, nie wiem jeszcze jaki.
A jednak, wreszcie zobaczę Deltę Luciąży.
W tamtym roku wybrałam się tam z koleżanką z Piotrkowa, ale niestety nie udało nam się dojechać do celu, gdyż zatrzymało nas błotko po drodze :)
Dziś jest inaczej.
Kładkami w Delcie Luciąży© Tymoteuszka
Czuję sie tutaj jakbym była nad Jeziorem Wigry© Tymoteuszka
Tylko, że kładka w wydaniu Suwalszczyzny wygląda tak:
jedna z kładek na Cichomowiźnie© Tymoteuszka
A tak w wydaniu Sulejowskim:
Kolejna kładka© Tymoteuszka
Pani jesień w krasie© Tymoteuszka
Ścieżką docieramy do Sulejowa.
Ruiny pieca wapiennego© Tymoteuszka
Sulejowski most na Pilicy w remoncie© Tymoteuszka
Herb Sulejowa© Tymoteuszka
Skwer zatopiony kolorami© Tymoteuszka
Z Sulejowa w drogę powrotną do Tomaszowa udajemy się szosą przez Błogie Szlacheckie.
Kościół w Błogich Szlacheckich z 1785-89r© Tymoteuszka
W tej miejscowości, w tym kościele© Tymoteuszka
Tutaj też robimy popas, byśmy nie osłabli po drodze.
Dziękuję współtowarzyszowi za wspólne rowerowanie i ukazanie tego, czego jeszcze moje oczy nie widziały.
Kategoria łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, niezwykłe, pieszo
- DST 53.00km
- Teren 11.00km
- Czas 02:59
- VAVG 17.77km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Rezerwatu Lubiaszów, czyli "Ktokolwiek widział....ktokolwiek wie...."
Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 08.07.2013 | Komentarze 4
Prosto po pracy udaję się w kierunku Rezerwatu Lubiaszów.Co prawda byłam tam nieraz, przejeżdżałam szlakiem zielonym rowerowym, ale było to dość dawno temu, dziś chciałam sobie odświeżyć pamięć.
Zatem kieruję się na Wiaderno i dalej na Golesze.
W Lubiaszowie zerkam na mapę - na końcu wsi znajduje się cmentarz ewangelicki, który koniecznie chce zobaczyć.
Gdyby nie ten dach...ale i tak jesteś piękna© Tymoteuszka
Dotarcie do cmentarza nie stwarza mi wiele problemów, choć ukryty jest w lesie, prowadzi do niego leśna ścieżynka usiana krzakami, chwastami i przeróżną roślinnością kłującą ;)
Na terenie cmentarza ewangelickiego w Lubiaszowie© Tymoteuszka
Nagrobki nieco zniszczone© Tymoteuszka
Na moją osobę jest zorganizowany nalot wściekłych i głodnych komarów.
Nie dziwie się, weszłam w ich teren.
Nie mogę się odgonić.
Z trudnością pstrykam zdjęcia, niewyraźne, ponieważ muszę się non stop odganiać od tych małych potworów.
Cmentarz znajduję się na końcu wsi, w lesie, gdzie komary nie dają spokoju© Tymoteuszka
Dlatego zdjęcia są nieprecyzyjnie zrobione© Tymoteuszka
Pora na powrót.
W ogrodzeniu była sobie taka oto kapliczka z Frasobliwym© Tymoteuszka
Wyrazisty kolor kwiatów© Tymoteuszka
Po drodze pora odwiedzić Rezerwat Lubiaszów.
Na skraju Rezerwatu Lubiaszów© Tymoteuszka
Tablica ku czci© Tymoteuszka
Przez Rezerwat Lubiaszów prowadzi szlak rowerowy wokół Zalewu Sulejowskiego© Tymoteuszka
Tablica info, nieco niewyraźna, otulona zielenią© Tymoteuszka
W Rezerwacie Lubiaszów atakują mnie komary, tu też gubię Grześka...:(© Tymoteuszka
Później zauważam, że zgubiłam Grześka wcześniej zakupionego w sklepie, eh, pewnie leży na ścieżce gdzieś w Rezerwacie.
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie....
o zaginionym Grześku....
uczciwego znalazcę czeka nagroda....
Polski kaktus ;)© Tymoteuszka
Przekraczam główną drogę Koło- Tomaszów i podążam na koniec wsi, by zacząć ponownie przygodę na ścieżce leśnej, i dalej polnej, a tym samym szlakiem czerwonym i czarnym dojechać do Żarnowicy i dalej do Wolborza.
Chata cioci Jadzi :)© Tymoteuszka
Gospodarstwo agro na drugim końcu wsi Lubiaszów© Tymoteuszka
Polną, nieznaną drogą w kierunku Żarnowicy© Tymoteuszka
Odcinek szlaku rowerowego Żarnowica - Wolbórz należy do lekko ekstremalnych, piaszczystych.
Czarnym i czerwonym szlakiem rowerowym - zagrzebana zostaję w piachu© Tymoteuszka
Dotarłam do miasta Wolborza.
Uwielbiam takie widoki, uwielbiam to miasto...za ciszę, za spokój, za zieleń© Tymoteuszka
Zatrzymuję się tylko przy straży pożarnej, po drodze mijam parę młodych jadących do kościoła na bryczce. Później gnam Łódzką Magistralą Rowerową w kierunku Ujazdu gdzie na wysokości znaku [Chorzęcin] skręcam w prawo i później na Tomaszów.
Na Magistrali staję i odbieram telefon, w czasie rozmowy zauważam jednego rowerzystę koło mnie, drugi powoli dojeżdża. Widzimy się po raz pierwszy. Jadą z Bronisławowa do domu, do Niewiadowa. Jedziemy krótki odcinek, gdyż skręcam na Chorzęcin, oni jadą prosto.
Zdziwieni są, że tak szybko jeżdżę ;) i jeszcze z mapą na kierownicy i z aparatem na plecach...
hahaha
P.S. Mówcie do mnie łysa :) Byłam u fryzjera, oczywiście, że rowerem, ściął mi wszystko co miałam na głowie.
Kategoria łódzkie, solo, Tymoteuszkowe zakalce ;), drewniane, niezwykłe
- DST 35.00km
- Teren 7.00km
- Czas 01:57
- VAVG 17.95km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
na Pastwiska
Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 1
Ta niedziela nie należała do typowo rowerowych.Są ważniejsze sprawy w życiu, nie samym rowerem człowiek żyje.
Tym razem wybieram się na Pastwiska znajdujące się koło Unewla.
Kierunek Sławno.
Na Pastwiskach© Tymoteuszka
Na polanie© Tymoteuszka
Żółtek© Tymoteuszka
Tę pszczółkę© Tymoteuszka
...którą tu widzicie© Tymoteuszka
Pastwiska koło Unewela© Tymoteuszka
Na Pastwiskach jest zielono© Tymoteuszka
Powrotny plan przez lasy, nieznanymi ścieżkami zepsuły nadciągające nieciekawe chmury, oraz słyszane gdzieś w oddali pomruki nadchodzącej burzy.
Wracam najszybszą możliwą szosą.
Przed Smardzewicami jednak zmieniam plany i zapuszczam się w polne.
Pora się przeprawić polną ścieżką© Tymoteuszka
Mając mapę przed oczyma, widzę wszystko, więc jadę w dotąd mi nieznane zakątki wioski.
Leśny Zakątek gdzieś na końcu wsi© Tymoteuszka
Chata pana Janka ze Smarzdewic© Tymoteuszka
W Smardzewicach znudziła mi się jazda główną ulicą, więc skręcam w ulicę bodajże wschodnią?, jest to nowa ulica, polna, im dalej tym w gorszym stanie. No nic, gdzieś dojadę. Mapa wskazuje na dużą piaskownicę ;)
Nie jechałam tędy.
Żałuje że nie wzięłam kasku na głowę.
Błoto, ślisko, urwisko, buty ślizgają mi się na pedałach niczym na lodzie.....
Po ścieżce nad urwiskiem dawnej piaskowni Tymoteuszka mknie© Tymoteuszka
Ale po mojej prawej stronie rozciągają się niesamowite widoki w dole...
Kilka kroków w prawo i spadam....
Jakby sobie tak teraz założyć spadochron i polecieć?
To byłoby to.
Dawna piaskownia w tle© Tymoteuszka
Zespół klasztorny franciszkanów i sanktuarium św. Anny z innej strony© Tymoteuszka
Niczym maki na Monte Casino© Tymoteuszka
Przez Rezerwat wracam do domu.
Uwielbiam takie prześwity© Tymoteuszka
Na szczęście burza mnie dziś nie dosięgnęła.
Za to wczoraj widziałam jak rwąca rzeka płynęła moją ulicą, ze studzienki się przelewało (od zawsze z resztą - budowniczy dróg, kanalizacji!!! - ZA MAŁĄ MAMY PRZEPUSTOWOŚĆ RUR!!!) zróbcie coś z tym!!!, podwórko pływało, było nieciekawie. Zdjęcia w wiadomościach, na necie mówią same za siebie.
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo
- DST 124.00km
- Czas 05:57
- VAVG 20.84km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
na Wyżynę Przedborską
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 4
Plany planami.Życie swoje.
Kiedy ja się oduczę planować?
Ostatnio bardzo mało i krótko spędzam czas na siodle.
Cóż poradzić.
Wydawałoby się, że skoro jest coraz lepiej to i czasu powinno być więcej, pracy mniej, obowiązków mniej - guzik prawda. Pracy i obowiązków przybywa, teraz trzeba być bardziej czujnym i mieć oczy w około głowy.
Wyszło dziś jak wyszło.
W nocy budzę się kilka razy, gdyż mam nocny dyżur..., gdy wstaję krótko po 5.00, postanawiam już się nie kłaść, tylko planować trasę na dzisiejsze przedpołudnie, gdyż czasu na wycieczkę mam do ok. 13.00, ubieram się, jem śniadanie, pakuję i w drogę.
O 6.45 jestem już na siodełku.
Dziś kieruję się na południe, w stronę Przedborza, za Sulejów.
Postanawiam odwiedzić nowe miejsca, których jeszcze nie widziałam.
W Szarbsku odwiedzę dwór z XXw., w Skotnikach drewniany kościółek, oraz w Tarasce mini skansen.
Z Tomaszowa kieruję się najpierw na: Smardzewice - Zajączków - Mniszków - Jaksonek - Dębowa Góra - Kamocka Wola - Kawęczyn - Szarbsko - Stara - Nowy Reczków - Skotniki.
Z powrotem nieco inną drogą, bo przez Wójcin.
Granica Sulejowskiego Parku Krajobrazowego© Tymoteuszka
Z rana jest całkiem przyjemnie, choć po 10 km zdejmuję rękawki i nogawki, trochę już mnie przypieka.
Po drodze nie zatrzymuje się nigdzie, nie fotografuję, gdyż mam mieszane uczucia czy zdążę na czas do domu.
Podziwiam pagórkowatą krainę z wysokości siodełka.
Jest pięknie.
Tu góra, tam góra, zjazd, podjazd, mam co robić, przerzutki zmieniam jak szalona :)
[img title="Czarny Bocian w swoim żywiole" width="484" height="324" />
W tej gminie mnie jeszcze nie było© Tymoteuszka
W ten sposób dojeżdżam do pierwszej atrakcji wycieczki.
Szarbsko wita.
Wieś, całkiem przytulna, z licznymi drewnianymi domkami :), leży nie opodal Pilicy, gdzie biegnie kajakowy szlak, liczne znaki zachęcają do takiej formy odpoczynku, a dziś pogoda idealna na spływ :)
Dwór w Szarbsku obecnie w prywatnych rękach© Tymoteuszka
Ogrodzenie, a zarazem teren prywatny, na którym znajduję się ów dwór nie zachęca do robienia zdjęć, lecz Tymoteuszka ryzykuje i foci.
Nikt się nie doczepił, gdyż robię to w bardzo szybkim tempie.
Dwór z początku XX w., otoczony parkiem© Tymoteuszka
Wracam do skrzyżowania we wsi i przejeżdżam przez strumyk.
W ten sposób dojadę do drogi głównej w innym miejscu.
Strumyk we wsi Szarbsko© Tymoteuszka
Kapliczka© Tymoteuszka
Droga do Skotnik trochę mi się dłuży, nie powiem, na szczęście pojawia się znak we wsi Stara (Skotniki = 4km), ufff, spuszczam powietrze i pedałuję dalej.
Liczne podjazdy sprawiają, że nie osiągam Bóg wie jakiej prędkości.
Co jak co, ale jazda po pofałdowanym terenie nie jest moją mocną stroną.
Parę kilometrów na wschód i już bym była w województwie mazowieckim, jednak nie dzisiaj.
Skotniki witają© Tymoteuszka
W centrum wsi zaskakuje mnie pozytywnie duży, zadbany ryneczek, za którym mieści się oto ten kościółek.
Drewniany kościólek w Skotnikach© Tymoteuszka
Późnogotycki kościółek z 1528 roku© Tymoteuszka
Pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny© Tymoteuszka
Zbudowany z drewna modrzewiowego i kryty gontem© Tymoteuszka
Obok na placu stoi drewniana wieża© Tymoteuszka
Oraz min. popiersie Jana Pawła II© Tymoteuszka
Organy© Tymoteuszka
Wnętrze kościoła© Tymoteuszka
Nie zostaję tutaj dłużej, po obejrzeniu kościoła kieruję się w drogę powrotną, nie ma czasu.
Znów czeka mnie przeprawa przez teren pagórkowaty i trzeba trochę siły włożyć, aby odcinek przejechać.
Po drodze czuję jak odcina mi prąd.
Wody w bidonie coraz mniej, sklepy pozamykane, nie mam gdzie się zaopatrzyć.
Głowa coraz bardziej boli od słońca, mimo kasku na głowie.
Postanawiam na chwilkę zatrzymać się w cieniu, zjeść banana, może mi przejdzie?
Do Taraski dziś nie dojechałam, mini skansen odkładam na później.
Niestety. Jest coraz gorzej.
Siedzenie boli od siodełka.
A czynnego sklepu nadal brak.
Czyżbym napiła się dopiero w domu?
W Smardzewicach, 8 km od Tomaszowa znajduję otwarte sklepy, mogę wybierać, zaglądam do jednego, kupuję śnieżkę dla ochłody i Tymbarka, siedzę wcieniu i delektuję się zimnym lodem:
Obok mnie siedzą dwaj rowerzyści, patrzą na mapę z grą terenową Adventura Orient, czyżby jechali szukać punktów kontrolnych?
Za rogatkami Smardzewic wyprzedzam starszego pana na rowerze z torpedą w kole, obutego w różne torby na bagażnikach.
Dogania mnie na wysokości Kopalni Biała Góra.
Nieśmiało pyta czy daleko do Rezerwatu Niebieskie Źródła?
Mówię że nie, możemy tam wspólnie podjechać.
Jedziemy dalej przez las.
Mężczyzna jak się później okazuje, jedzie z Tuszyna, ma przejechane ok. 70 km, po obejrzeniu Niebieskich chce kierować się do domu.
Więc proponuję, że go odholuje do drogi wylotowej na Zawadę.
I tak jedziemy do okolic Jednostki Wojskowej, gdzie się rozstajemy.
Jechał bez mapy, więc chciałam mu dać, ten odmówił, cóż.
Życzyłam mu szerokiej drogi.
Ciekawe czy jeszcze coś ciekawego zwiedził po drodze?
Tym sposobem w domu ląduje krótko po 12.00
Kategoria drewniane, łódzkie, niezwykłe, solo, zamki i pałace, w towarzystwie
- DST 39.00km
- Teren 18.00km
- Czas 02:19
- VAVG 16.83km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na zielonych pastwiskach...
Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 5
Ostatnimi razy nie udawało mi się tutaj dojechać. Dziś jest ten moment, kiedy zaglądam do Rezerwatu Konewka, jest on częścią Spalskiego Parku Krajobrazowego.Rezerwat ten jest usytuowany na północ od Spały, w pobliżu wsi o tej samej nazwie i Trasy turystycznej Bunkier w Konewce
Informacje na temat rezerwatu znajdziecie w poniższym linku.
Rezerwat Konewka
Nadpiliczne Parki Krajobrazowe
Trasa: Tomaszów - Glinnik - zielony/czarny szlak rowerowy - Spała - Ciebłowice Małe - czarny szlak rowerowy - Tomaszów
Ta jeszcze nie rozwinięta© Tymoteuszka
Tory na Glinniku© Tymoteuszka
Żółte pole© Tymoteuszka
Drewniana, nowa kapliczka na Glinniku© Tymoteuszka
Murowana kapliczka na tle drewnianego domu© Tymoteuszka
Już tylko zostało pogorzelisko© Tymoteuszka
Znajomy znak - Zespół Nadpilickich Parków Krajobrazowych© Tymoteuszka
Zaglądam na spalski cmentarz, na którym pochowany jest generał.
Tutaj został pochowany gen. Tadeusz Buk© Tymoteuszka
Po czym wyjeżdżam z niej, by udać się do Rezerwatu Konewka.
I tak jadę bardzo przyjemnym szlakiem rowerowym - zielonym i czarnym zarazem, pośród lasów spalskich.
Którędy do Rezerwatu Konewka?© Tymoteuszka
W Rezerwacie Konewka© Tymoteuszka
Rezerwat prawem chroniony© Tymoteuszka
Jest to Rezerwat leśny o powierzchni 100 ha© Tymoteuszka
Wracam do Spały, gdzie robi się tłoczno, nie dziwie się, Spała przyciąga turystów. Z roku na rok jest ich coraz więcej.
Wieś otoczona jest na około lasami, w najbliższej jej okolicy znajduje się mnóstwo atrakcji turystycznych. Ma do tego specyficzny klimat, urok i czar, charakterystyczną zabudowę. Nie można także zapomnieć o Centralnym Ośrodku Sportowym, do którego przybywają bardzo często min. polscy siatkarze, ale nie tylko. Spała przyciąga.
Jedno z licznych rozlewisk w Rezerwacie Gać Spalska© Tymoteuszka
Koło Rezerwatu Gać Spalska, na odcinku kilometra istnieje droga z kostki bazaltowej© Tymoteuszka
Nad stawem w Spale nad Gacią© Tymoteuszka
Niedaleko stąd złoty zamek, złoty krąg :)© Tymoteuszka
Pięknie kwitnące drzewka koło Domu Leśników w Spale© Tymoteuszka
Tłok, wiele samochodów, piesi, motocykliści, rolkarze, biegacze na ulicach Spały doprawiają mnie do szewskiej pasji, nie lubię tłoku, dlatego szybko stąd uciekam.
Nad stawem© Tymoteuszka
Nad rozlewiskiem© Tymoteuszka
Rosną wodne drzewa© Tymoteuszka
Ale nietylko© Tymoteuszka
Skręcam z szosy w teren i jadę czarnym szlakiem rowerowym do miasta.
A w okół mnie pola umajony i zielone :)
Wśród żółtych pól Czarny Bocian czuje się jak pszczoła w miodzie :) //na czarnym szlaku rowerowym//© Tymoteuszka
Na zielonych pastwiskach© Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo
- DST 31.00km
- Teren 11.00km
- Czas 01:32
- VAVG 20.22km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Żółte różaneczniki i nie tylko
Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 2
Opis będzie po weekendzie z braku czasu.Ale chyba w tej notatce komentarz jest zbędny, popatrzcie sami.
Piękności maleńkie© Tymoteuszka
Murowany krzyż w Cekanowie© Tymoteuszka
Tutaj pierwszy raz dopadły mnie komary© Tymoteuszka
Maleństwo© Tymoteuszka
Pięknie wyglądają i też tak samo pachną© Tymoteuszka
Jak w ogordzie© Tymoteuszka
Po drodze były też niebieskie© Tymoteuszka
I czerwone© Tymoteuszka
Wyjechałam tamtą drogą z lasu© Tymoteuszka
I teraz pędzę serwisówką prosto do miasta© Tymoteuszka
Widok na nie moje osiedle© Tymoteuszka
Udało mi się dzisiaj być w trzech Rezerwatach w ciągu jednej wycieczki.
Rezerwat Małecz z żółtymi różanecznikami na czele, Rezerwat Kruszewiec i Rezerwat Starodrzew Lubocheński.
- DST 43.00km
- Teren 23.00km
- Czas 02:05
- VAVG 20.64km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
oddać prowadzenie Bocianowi...
Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 2
Ruszam po 17.00Na samym początku jadę w wiadome miejsce, w wiadomym celu.
Później miałam jechać do rezerwatów, najpierw Małecz, później Gać Spalska, a jeszcze później Spała.
Popatrzyłam na mapę, później na chmury, później na drogę....
I tak wszystko wydawało mi się bez sensu, że postanowiłam oddać prowadzenie Czarnemu Bocianowi.
Zaczęło się od pięknego ogrodu z pięknymi kwiatami.
W kolorowym ogrodzie© Tymoteuszka
Na kolorowym trawniku© Tymoteuszka
Później jedziemy ode wsi do wsi, szlakami i drogami dotąd niewidzianymi.
A tu nagle wyłania się ona:
Kolorowa chatka na końcu wsi© Tymoteuszka
Różowe© Tymoteuszka
Jedzie pociąg....do Radomia© Tymoteuszka
Skręcamy w nieznane dotąd nam drogi.
Wiejski widok jest piękny© Tymoteuszka
W którym miejscu wyjedziemy?
Mapa na kierownicy jest, ale niewiele z niej odczytuję, ponieważ ma za dużą skalę.
Zdaję się intuicję.
Po raz któryś dzisiejszego popołudnia/wieczora kica przed nami sarenka.
Bawi się z nami w chowanego?
Do strefy© Tymoteuszka
Chatka Kubusia Puchatka ;)© Tymoteuszka
Udało nam się wyjechać w Spale :), koło COS-u, więc może zajrzyjmy do Parku...
Park w Spalskim Centralnym Ośrodku Sportu© Tymoteuszka
Tablica© Tymoteuszka
W parku jest bardzo przytulnie, są i ławeczki, i amfiteatr i alejki z imionami sportowców, o zieleni w parku nie zapomnieli.
Przechadzają się w nim sportowcy, którzy przyjeżdżają do Spały na zgrupowania.
W parku są i alejki© Tymoteuszka
Parkowy amfiteatr, bardzo nowoczesny© Tymoteuszka
Kolorowe drzewa© Tymoteuszka
Zrobiło się już późno, więc pedałuję ile mocy w nogach.
To nic, że jedna pani za kierownicą chciała mnie przejechać - wymusić pierwszeństwo na głupim skrzyżowaniu w Glinniku - gdyby nie moje hamulce i gdyby nie pan obok....Tymoteuszka leżała by w szpitalu, albo na cmentarzu.