Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:27615.84 km (w terenie 2221.50 km; 8.04%)
Czas w ruchu:1196:48
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:116 m
Suma kalorii:10657 kcal
Liczba aktywności:681
Średnio na aktywność:40.55 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 13.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 00:44
  • VAVG 17.73km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krowa: weź mnie do domu !!! muuuuuu :)

Środa, 3 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 2

Dziś więcej się nachodziłam niż najeździłam.
Chodziłam w kółko macieju, 3 x żeby zrobić foto uzębieniu, do fotografa - aby zdjęcia z płyty były na papierze A4 - na konkurs fotograficzny, do dentystki...
Prawdziwy szał nerwowy.
Tak naprawdę to udało mi się za 3-cim podejściem zrobić tylko foto zębom.
I po co tyle chodzenia?

Później szybko na siodło, póki nie jest jeszcze ciemno. Bo zaraz będzie.

Dziś bez kamizelki i tylko w kurtce. Nie pojeżdżę długo.

ogrodzenie © Tymoteuszka


droga jesienna © Tymoteuszka


jesienny zachód słońca © Tymoteuszka


Na zachodzie spędzam dłuższy czas, robię sesję zdjęciową :)

między liśćmi © Tymoteuszka


Poczym jadę na punkt widokowy.
A tam krowa domaga się pójścia do domu, widocznie już za długo jej było.
Strasznie się motała na łańcuchu i lgnęła w moją stronę :)
Wzięłabym ją do siebie, byłoby mleko, ale to nie moja krowa :p

niespokojna krowa © Tymoteuszka


mglisty, jesienny szlak konny © Tymoteuszka


Wracam, bo już ciemno, zmierzam się ze szlakiem konnym.
Tutaj znów robię sesję zdjęciową, nie mogę się oprzeć tym kolorowym liściom.

zielone i fioletowe © Tymoteuszka


Są cudne.

żółte i pomarańczowe © Tymoteuszka


powoli zasypiające © Tymoteuszka


Jadę i stoję, jadę i stoję.

czerwono-bordowe © Tymoteuszka


na kolorowym szlaku konnym © Tymoteuszka


W mieście robi się troszkę widniej, bo drzew nie ma ;)

  • DST 22.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 22.00km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranek dnia drugiego i dentysta wieczorem

Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 2

Wstaje po 6.00, a miałam po 5.00, ale co tam.
Wyglądam za okno, mokro, przecież miało nie padać!!!
Już dość się wypadało, wczoraj.

Wyściubiam nosa, no nie pada, ale jest mokro i wilghotno, czyli nie za ciepło.

Myślę, ubieram gacie rowerowe, myślę i jeszcze raz myślę.

Wystawiam Bociana i jadę.

Jadę w kierunku cmentarza, do jednych dziadków, drudzy leżą na drugim, jutro rocznica śmierci mojego dziadzia Remigiusza :*.

Już tak mam, że częściej rozklejam się w domu, myśląc o tych, których już z nami nie ma, jak na cmentarzu.
I tak było i tym razem. Często o nich myślę.

Zanim odwiedzę grób dziadków, jadę na krótką rundkę, zmusza mnie do tego sytuacja, gdyż cmentarz jest otwarty, ale każdy kiosk ze zniczami zamknięty.
Wrócę tutaj jak przyjadę z rundki.

Po drodze wpadam do Informacji Turystycznej w wiadomym celu:

ta jest moja :) reszta rozdana :) //gramy?// © Tymoteuszka


Kilka map wcześniej pobrałam, ale je rozdałam :P
Ta będzie moja.
Więc pora się spieszyć z odnajdywaniem punktów, bo do końca roku już mało czasu zostało, a biorąc pod uwagę moje marudzenie, to będzie to długo trwało, gdyż: raz będzie za zimno, raz będzie za mokro, raz będzie za późno...... :)

Wieczorowej rundki chyba nie będzie, bo idę do dentysty - trzymajcie kciuki, proszę.
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 22.50km
  • Czas 00:56
  • VAVG 24.11km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blondynka wtorkową wieczorową porą :P rekord średniej? i gonitwa Pana Simsona!!

Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 03.10.2012 | Komentarze 6

Dziś była rundka poranna.
I jest także wieczorna, po wizycie u dentysty - miało rundki nie być, ale tak wyszło, że pojechałam. Wykorzystuje dzień bez deszczu :)

Dostałam skierowanie na zdjęcie ząbków:)
Widziałam także wszystkie na ekranie :)
Wniosek jest jeden, że 2 ósemki do wyrwania, bo bardzo szkudzą mi dół - dlaczego tego wcześniej nie zaproponował doktorek? - nie wiem. Byłoby o niebo lepiej.
No i dwa do leczenia.
To wszystko będzie widać na CD :)

ma wielkość 1-2 cm © Tymoteuszka


Minęłam się z Jerzym, nie zatrzymywałam się, ponieważ chciałam pobić rekord śrdeniej. Jechałam jak głupia - jak na moje możliwości - bez spd i na szerokich kapciach :p

Jestem zadowolona. W pewnym momencie wyprzedziłam Simsona :)
Wracałam po ciemku, po dziurach na ul. Hallera - koszmar - tutaj średnia spadła, a było 24 km/h!!!! upsss, nie spadła? niemożliwe staje się mozliwe....no tak goniłam Pana Simsona :)
Szok jak dla mnie.

Aaaa, bym zapomniała - wyglądałam jak choinka :)
Dwa światła, odblasi na szprychach, odblaski-opaski na kostkach u nóg + kamizelka Poczty Królewskiej :)
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 33.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

na pociąg do...

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 01.10.2012 | Komentarze 2

W porównaniu do wycieczki wczorajszej , ta dzisiejsza, niedzielna to jakiś przypadek.

Z rana na dworzec PKP na pociąg do Łodzi, którego nie było - no tak, rozkłady jazdy czasami się zmieniają :(
Chciałam tam dotrzeć koleją Polską, a wrócić na dwóch kołach, na miescie jak i po drodze do Tomaszowa coś zobaczyć.
Spóźniłam się ok. 20 min., przyjechałam punktualnie wg. starego rozkładu, eh.
Fajnie mi się zaczyna niedziela.
Wieje jak skurczybyk.

Na peronie rozkładam mapę i planuję nieplanowaną na dziś, trasę.
Postanawiam jechać w kierunku zachodnio-południowym, do Witawa - gdzie zobaczę drewniany kościół, którego nie widziałam, a także do Milejowa - góruje tam kościół w stylu gotyku nadwiślańskiego.

Gdy jadę przez miasto, nagle otwiera mi się klapka w głowie, i rezygnuje nagle z wycieczki do tych miesjc, gdyż straszliwie wieje, ledwo co wyciągam 18 km/h.
Nie chcę tak się męczyć jadąc kilkadziesiąt kilometrów. A po drugie mam chorobę za sobą i nie chcę mieć jej ponownie.

Zbaczam więc do domu.
Pije kawkę na rozgrzanie i zjadam zupę.

Po chwili korzystam z okazji jechania 2CV do Poświętnego na największy odpust w regionie, nie lubię tłumów, ale nie pogardze kursu Cytrynką :)
Po drodze jest wesoło, ponieważ wszyscy się uśmiechają na widok Cytrynki.

Po przejażdżce dostaję kopa i już wiatr mi nie przeszkadza w wyprowadzeniu Czarnego Bociana na spacer.
Słońce świeci, nie mam zamiaru siedzieć w miejscu.

Jadę odwiedzić dawno niewidziany pałac i park w Ujeździe. Pewnie już w scenerii złotopolskiej jesieni.

nowa DDR na ul. Orzeszkowej © Tymoteuszka


Nie jadę główną drogą, choć jest tam DDR, ale dróżkami przez wioski: Komorów II, Zaborów II, Sangrodz, by uchronić się choć troszkę od wiatru.

beeeee:)

meeee © Tymoteuszka


nad Piasecznicą © Tymoteuszka


Ludzie zachowują się czasami gorzej niż świnie.

pomysł ludzi © Tymoteuszka


śmieci wyrzucone przez ludzi koło młyna w Zaborowie © Tymoteuszka


Gdy dojeżdżam do młyna nad Piasecznicą, ukazuje mi się widok nowo wylanego asfaltu, szok, przecież tutaj było kawałek terenu.
Sterta śmieci także wywołuje u mnie szok.

tu przecież była droga terenowa, dziś jest asfaltowa autostrada © Tymoteuszka


niespotykany dom i jego komin © Tymoteuszka


W Sangordzu kieruję się na DDR w kierunku Ujazdu.

DDR z Tomaszowa do Ujazdu © Tymoteuszka


Rynek w Ujeździe © Tymoteuszka


kolorowa jesień © Tymoteuszka


reklama :) © Tymoteuszka


Teraz jestem na terenie parku pałacowego.
I tutaj doznaję kolejnego szoku.
Moim oczom ukazuję się nowo obtynkowany i pomalowany pałac.
Zupełnie inaczej wygląda niż kilka miesięcy temu.
Waw.

dywan kwiatowy na wodzie © Tymoteuszka


park pałacowy w Ujeździe © Tymoteuszka


odrestaurowany pałac w Ujeździe © Tymoteuszka


A tak wygladał nie tak dawno:

pałac w Ujeździe w remoncie, ciekawe jaka będzie elewacja? © Tymoteuszka


już nie w surowym stanie © Tymoteuszka


W parku nad wodą karmię kaczki i siebie.
Kaczki nie są zainteresowane. No cóż.

park pałacowy w Ujeździe © Tymoteuszka


i kto tutaj mówił, że nie ma grzybów?;) © Tymoteuszka


nasze cienie © Tymoteuszka


pałac przykryty drzewami © Tymoteuszka


Opuszczam Ujazd, w drodze powrotnej:

nad stawami w Sangrodzu © Tymoteuszka


Tak wygląda Bielina dziś:

wyschnięta Bielina © Tymoteuszka


A tak wyglądała kiedy to Alistar zawitała do mojego miasta:) :

Alistar: "siedze i myślę, może tak popłynąć? :) © Tymoteuszka


część mojego miasta z wiaduktu w Łazisku © Tymoteuszka


rzeka Wolbórka w Tomaszowie © Tymoteuszka


niczym Czarna Hańcza //rz. Wolbórka// © Tymoteuszka


Powinnam na wstępie to napisać, ale napiszę na końcu.
Dziś miał do Tomaszowa przyjechać kiri i pojeździć ze mną po okolicy, mimo chęci z Jego strony i mojej, nie wyszło.
Nic się nie stało, nie gniewam się i nadal czekam :)

PS. wrzesień gorszy od kwietnia, chyba się starzeje, albo nadzwyczajniej mi się nie chce kręcić?

  • DST 68.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 21.03km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

na św. Michała do Studzianny oraz zbieranie punktów kontrolnych z Adventura Orient cz. 1

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 1

Ogłoszenia parafialne:
"...W sobotę 29 września wyruszy z naszego kościoła 27 Piesza Pielgrzymka do sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej w Studziannie..." na św. Michała oczywiście.
Jutro, czyli w niedzielę odbywa się tutaj największy odpust/jarmark wszystkiego po trochu. Kramy stoją na dziedzińcu, w koło bazyliki, na chodnikach, na placach...oj zawsze tu tłoczno w tę jedną niedzielę w roku.

Wyruszy, ruszyła, dziś z rana, a ja siedzę sobie w bunkrze :) czyt. w pracy.
To nic, jak zamknę tenże bunkier, okraszę w mapnik dostojnego Czarnego Bociana i jadę do tejże Studzianny. Może spotkam ich po drodze, tzn. pielgrzymów?

Z powrotem zbiorę może kilka punktów kontrolnych z Gry Terenowej Adventura Orient, bo już do końca roku mam mało czasu...

jesienna droga 713 © Tymoteuszka


nie tylko ja dziś jeżdżę :) © Tymoteuszka


A jednak, spotykam pielgrzymkę po drodze :) Kiedyś szłam z nimi :)

trzeba ominąć pieszą pielgrzymkę Tomaszów - Poświętne © Tymoteuszka


w drodze © Tymoteuszka


Teraz jadę do Poświętnego.

w gminie Poświętne © Tymoteuszka


Trochę tutaj tłoczno, więc szybko zawracam.
Jutro dopiero tutaj będzie kocioł. Strach pomyśleć.

w Poświętnem © Tymoteuszka


regionalna baba? ;) © Tymoteuszka


w powrotnej drodze, pielgrzymi na ostatnim odpoczynku © Tymoteuszka


Jadę w kierunku Tomaszowa, pielgrzymi odpoczywają na ostatnim przystanku przed celem.
Nie zabieram się na odszukiwanie punktów kontrolnych, ponieważ nie znalazłam mapy, bo wszystkie rozdałam, wiec nie mam ani jednej. Muszę poczekać do poniedziałku, by ją pobrać z IT.

Przewodnicy Piotrkowscy © Tymoteuszka


Nie spieszę się.

Idzi odbity w Pilicy ;) © Tymoteuszka


Plac Kazimierza Wielkiego w Inowłodzu © Tymoteuszka


110-lecie OSP Inowłódz © Tymoteuszka


Na święcie OSP spotykam Pana Andrzeja, który gra w orkiestrze dętej.

jesienna droga do Królwoej Woli © Tymoteuszka


Teraz muszę się spieszyć, by nie zmoknąć.

idzie chmura, z której później spadnie deszcz © Tymoteuszka


co tu pisać, idealna DDR © Tymoteuszka


jesienna aleja na wysokości Glinnika © Tymoteuszka


na DDR Spała-Tomaszów © Tymoteuszka


odkryta studnia na remontowanym Placu Kościuszki w Tomaszowie © Tymoteuszka


  • DST 25.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 17.05km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

uwaga! posterunkowa nadjeżdża!! :)

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 4

Wczoraj miałam przerwę w kręceniu, czemu?, czasami są ważniejsze rzeczy.

Z domu wychodzę o 17.20. Ciężko było mi się zebrać z tymi pierdułkami rowerowymi.
Teraz każda minuta cenna, na wagę złota, bo przecież coraz wcześniej robi się ciemno. Bardzo nie lubię jeździć po ciemku.

Wczoraj już sobie gniotłam do głowy, że od dziś ubieram się w kamizelkę oblaskową, bo to nie ma żartów. Oczywiście jej nie wzięłam, skleroza przecież nie boli, tylko zapomina.

Szybko myślę gdzie jechać.
Dawno mnie nie było na szutrowym odcinku mojego ulubionego żółtego szlaku, więc jadę.

Najpierw muszę się przebić przez Rezerwat Niebieskie Źródła.
Tutaj zrobiło się kolorowo, jak wszędzie, jesiennie.
Źródła koloru błękitnego, takie jak lubię.
Kilka osób siedzi na ławkach, kilka karmi kaczki i łabędzie, spokój, cisza.

okolice Niebieskich Źródeł © Tymoteuszka


Tutaj postanawiam nie jechać asfaltem prosto do Smarzdewic, gdzie jest odcinek szutrowy szlaku żółtego, tylko komplikuje sobie drogę i jadę przez Wąwał.
Jadę szlakami pieszymi, po chwili postanawiam zawrócić i skręcić wedle znaku rowerowego zielonego.

szlakiem zielonym poraz pierwszy © Tymoteuszka


Jadę.

pora skręcić w lewo //szlak zielony// © Tymoteuszka


A tu niespodzianka.
Coś mi tutaj nie gra.
Rowerowy taki wąski i tak blisko ogrodzenia?
Chyba budowniczy domu z premedytacją zabrał kawałek szlaku na swoją własność.
Tak do holery nie może być!!!
Gdzie służby jakiekolwiek?
Muszę zerknąć na mapę jak to z tym szlakiem jest w rzeczywistości.

rowerowy zielony, i co teraz? gramole się koło ogrodzenia, nie mam wyjścia, trzeba iść. © Tymoteuszka


Dzięki nowo wybudowanym, ogrodzeniom, gubię szlak.
Nie wiem gdzie mam skręcić, jadę w ciemno, aż w końcu znó trafiam na zielony.

kopalnia Biała Góra z zielonego rowerowego © Tymoteuszka


Zielony i czarny.

na rowerowym czarnym © Tymoteuszka


Dzięki temu, odkrywam piękny widok na zachód słońca, który mogę podziwiać ze skarpy, nad urwiskiem Kopalni Biała Góra.

kopalnia Biała Góra z czarnego rowerowego © Tymoteuszka


piękny zachód słońca nad kopalnią © Tymoteuszka


Wydaję mi się, że czarnym i zielonym wyjadę w Smardzewicach, ale nie jestem pewna w którym miejscu, gdyż jak na złość nie wzięłam mapy ze sobą, bo i po co?

gdzież ja wyjadę?, w którym miejscu? © Tymoteuszka


Tak myślałam, że tu :)

oooo, tu!!! :) // w Smardzewicach wiele szlaków rowerowych i pieszych się spotyka// © Tymoteuszka


Na zółtym posterunkuje :)
O dziwo żadnego rowerzysty nie widzę, ani też żadnego kijkarza, no cóż.
Cisza, las, szuter, rower i ja.
To jest to.

uwaga, posterunkowa się zbliża ;), na żółtym, moim ulubionym :) © Tymoteuszka


Kiedy zaczynam sesję zdjęciową w jesiennej scenerii (zdjęcia nie wyszły, bo za ciemno), nadjeżdża auto.
Zauważam otwartą szybę.
Krzyczę, że to nie jest droga, żeby jeździć tutaj samochodem.
W tym czasie strzelam fotki. W jego kierunku.
Ten zawraca, myślałam, że chcę mi dokopać.

Rozwija się dialog, między nim a mną.
Kobieta siedzi cicho.

On: Pani krzyczała, że nie wyjadę, bo szlaban zamknięty?
Ja: Nie. Mówiłam, że to nie jest droga, tylko ścieżka dla rowerów, szlak.
On: Tak?, nie wiedziałem.
Ja: hmhm.

I tak sobie pomyślałm, że skoro jeździ tędy, to wie którędy wyjechać.
Myliłam się, nie wiedział.
Motał się, raz jechał w jedną, raz w drugą stronę, szlabany zamknięte, czuł się jak w puszce pandory, chyba.
Mądry, myślący kierowca pomyślałby, że skoro wjechałem tym wjazdem do lasu to też nim wyjadę, ale on nie, kręcił się w tę i nazad.
Niewiedział co ma robić, gdzie jechać, widocznie nawigacji nie miał, kompasu, mapy.....

Carską drogą (niebieski pieszy), wyjeżdżam z lasu, szlaban zamknęłam :) © Tymoteuszka


Carska Drogą wyjeżdżam i żegnam się z lasem.

jesienne kolory © Tymoteuszka


Jadę w kierunku Tomaszowa.
W mieście zapada noc.

Tak sobie myślę, dobrze, że od przyszłego roku egzamin na prawo jazdy będzie trudniejszy do zdania - zdaniem zdających...hmhm...

Szkoda tylko, że na kursach nie uczą myślenia, albo jak się zachować w lesie, że po ścieżkach rowerowych ze szlabanem nie powinno się jeździć, jak posługiwać się kompasem w razie zgubienia się, kultury osobistej na drodze.....

Jeszcze taka jedna moja sugestia, otóż nie lepiej byłoby założyć przy każdym takim wjeździe do lasu słupków zamiast szlabanu, który każdy może otworzyć - by nie rozjeżdżali ścieżek kierowcy blachosmrodów. Obok słupków rowerzysta przejedzie, samochód już nie.

  • DST 27.50km
  • Czas 01:16
  • VAVG 21.71km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

koło Zalewu Sulejowskiego

Środa, 26 września 2012 · dodano: 27.09.2012 | Komentarze 2

Dziś z Bocianem mieliśmy ochotę pojeździć szosą :)
Po chodzeniu i jeżdżeniu po błocie i bagnach w Dolinie Pilicy mamy dość na jakiś czas morusania się w czym kolwiek mokrym.

I tak sobie jedziemy w kierunku Wiaderna, Swolszewic, przejeżdżamy przez tamę, Smardzewice, Kopalnię Białą Górę do Tomaszowa.

puszek © Tymoteuszka


W Woli Wiadernej staję przy wyschniętym stawie mając nadzieję, że coś znajdę. Przechadzam się, a tu nagle patrzę, malutki kwiat, ale piękny.

nad wyschniętym stawem © Tymoteuszka


Kwiat rozmiaru 1 cm.

co to za kwiat? Anwi, pomocy :) © Tymoteuszka


ma wielkość 1 cm © Tymoteuszka


Dalej też staję, focę jesień.

jesienna droga © Tymoteuszka


drewniane klimaty © Tymoteuszka


tyle razy tędy przejeżdżałam i dopiero teraz ją zauważyłam © Tymoteuszka


chatka puchatka © Tymoteuszka


Na skrzyżowaniu ktoś na mnie trąbi!! Ale nie, że źle jadę, tylko to było "cześć" :)
Okazało się, że to Dominika, sąsiadki córka, stanęła na awaryjnych, pogadałyśmy troszkę, zaproponowała podwózkę - ja odmówiłam :p, ale dzięki.
Taka ładna pogoda, a ja mam wozić się puszką? oj nie!!

koło Sulejowskiego PK © Tymoteuszka


port przy tamie © Tymoteuszka


Dolina Pilicy z tamy - tam byłam niedawno © Tymoteuszka


Na tamie wyprzedza mnie rowerzysta, widać, że jeździ rowerem na codzień, bo ma krzepę gostek w nogach. Kask na głowie, profesjonalizm :)
Może się pościgamy?

zachód nad Zalewem Sulejowskim © Tymoteuszka


Teraz ja go wyprzedzam, pod lekką górkę ;)
Coś mówi do mnie :)

zachód z tamy na Zalewie Sulejowskim © Tymoteuszka

Na wysokości Kopalni staję, aby założyć na nogę opaskę odblaskową, zapalam światła, on mnie wyprzedza i znów zagaduje :)

Przed samymi rogatkami miasta, pod górkę, znów ja go wyprzedzam, proponuję mu, żeby trzymał się mojego koła ;), a on mówi, że mam kondycję :)

Dobrze się tak jechało z nim, nie powiem.
Miły chłopak, może jutro też się miniemy? Kto wie?

Bocian brudny (bo nie umyty po Dolinie), ale zadowolony, ja też :)
Bardzo mi się lekko jechało.

  • DST 21.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 16.36km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

w Dolinie Pilicy

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 4

Dziś postanawiam pojechać w innym kierunku co wczoraj i pojeździć sobie trochę w terenie.

I tak zaczynam przygodę z terenem jadąc najpierw odcinkiem szlaku konnego.
Jest ciepło, widno i słonecznie.

jesiennym łódzkim szlakiem konnym © Tymoteuszka


pora z jesienią się przeprosić © Tymoteuszka


Później kawałek asfaltem.

urośliśmy z Czarnym Bocianem przez te parę miesięcy ;) © Tymoteuszka


resztki lata © Tymoteuszka


Na granicy Nagórzyc i Babiego Dołu postanawiam przedostać się terenem nad brzeg Pilicy.
Po drodze ukazuje mi się ta oto kapliczka. Widzę ją pierwszy raz.
Już mi się podoba.

przyglądam się jej pierwszy raz, kapliczka na granicy Nagórzyc i Babiego Dołu © Tymoteuszka


Na skrzyżowaniu ścieżek skręcam w prawo - ups, ślepa.
Zawracam, po drodze widzę klimatyczną drewnianą chałupinę.
Przystawiam aparat do oka i słyszę: "Co Ty robisz?, to teren prywatny...bleble.." no nic, od kiedy to chałupy nie można fotografować?
Jadę dalej, troszkę z przyśpieszonym rytmem serca.

Pojawiam się na zielonym szlaku rowerowym, a na nim:

łaciatek :) © Tymoteuszka


Skręcam w tę właściwą dróżkę, staczam się w dół.
Moim oczom ukazuje się Dolina Pilicy i sama Pilica :)
Jest uroczo.
Jeszcze nie wiem co mnie czeka dalej...

zapraszam do Doliny Pilicy © Tymoteuszka


Dolina Pilicy © Tymoteuszka


piachy :( © Tymoteuszka


W tym miejscu postanawiam się cofnąć, czyli jechać brzegiem rzeki w stronę Tomaszowa.
Będzie to dla mnie nowość, nie jechałam nigdy tędy, nie wiem co mnie czeka za rogiem.

Zachodzi słońce.
Robi się już ciemno.
Mgła zaczyna robić się bardziej gęsta, nie dziwie się, przecież jadę tuż koło rzeki. Opony są mokre, teren grząski, ups.

gdzie ja jadę? © Tymoteuszka


Dolina okryta mgłą © Tymoteuszka


o człowiek! biega sobie, pojechać by za nim? © Tymoteuszka


Wracam i jadę w jego kierunku.
Ups, biegacz stanął. No nic jadę tą wąską ścieżynką.
Robi się momentalnie zimno, jak na złość mam tylko kurtkę na sobie.
Pagórki krecie dają mi w kość.

oberć kierunek na Wistomowskie kominy i będzie dobrze...jak nie, to jutro pewnie gdzieś tu mnie znajdzie ktoś? © Tymoteuszka


Jakiś rowerzysta jedzie przede mną, jest dobrze. Okazuje się, że to wędkarz.

Trafiam na liczne bagienka, wędkarz zatrzymuje się i patrzy co ze mną?
Pyta się czy pomóc? Ja odmawiam, dam sobie radę.
Mówi że jestem dzielna :)
Przecież nie raz zdarzyło mi się przez takie cuda przechodzić ;)
Nawet zdarzyło mi się kiedyś zgubić buta po drodze :p - na pewnych zawodach na orientację.
Przeprawiam się.

Kawałeczek jadę za nim.

Wyjeżdżam na Brzustówce, stamtąd do domu.
Z umorusanymi butami ;( eh

Najwidoczniej brakowało mi przygód ;)
Takie przygody czegoś uczą, mnie uczą opanowania, pokory i wiary w siebie.
Gdyby nie ten wędkarz, to bym pewnie błądziła po licznych ścieżynkach, a robiło się już ciemno i niemiło.

  • DST 15.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 17.31km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

wtorkowe sprawunki miastowe i spotkanie z Panem Kretem :)

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 2

Po pracy czekała mnie powolna jazda po moim ukochanym ;) miasteczku, eh.
Do banku.
Do Kauflandu.
Na cmentarz do dziadków.
Bardzo krótka rundka, ponieważ na 19.00 wstawiam się na spotkanie z Panem Kretem :)

Jakiś rok temu w tym samym miejscu zorganizowane zostało spotkanie z Panem Witoldem Pyrkoszem (dziadkiem z M jak Miłość), na które poszłam z przyjemnością. Nie żałowałam tej decyzji, gdyż było do płaczu i do śmiechu :)

Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie.

zaproszenie :) © Tymoteuszka


Pan Kret z lekka spóźniony (spptkanie w Pabianicach się przedłużyło), wchodzi na salę w Tomy z pudełkiem czekoladek. Ale nie spodziewa się takiego tłumu, całej sali wypełnionej po brzegi. Ups.

spotkanie z Panem Jarosławem Kretem miało miejsce w budynku Społeczności Chrześcijańskiej Tomy © Tymoteuszka


Na wstępie powiadamia nas, że u niego wstęp trwa 3 godziny, hehhehe.

Na początku opowiada co robił zanim trafił na prognozę pogody (prowadził podróżnicze programy, pisał) później o dostaniu się do tejże tv (na ładne oczy ;)), a następnie o podrózy do Indii, a także o Madagaskarze.

zdjęcia Pana Kreta z podróży do Indii © Tymoteuszka


O Indiach, kulturze, religii, ubieraniu się w taki sposób, a nie inny, o pewnej hindusce - bardzo mu bliskiej, klimacie...

O Madagaskarze - o lemurach, kameleonach, baobabach, o węglu drzewnym, o cudownych roślinach leczących białaczkę....

kolejne © Tymoteuszka


Na spotkaniu można było nie tylko słuchać, ale i oglądać Jego zdjęcia z podróży, z tamtejszą, ludową muzyką w tle.

i kolejne © Tymoteuszka


jeszcze jedno © Tymoteuszka


i jeszcze jedno © Tymoteuszka


Pan Kret we własnej osobie :) © Tymoteuszka


Był czas na pokazanie się w strojach tamtejszych.

był czas na przebieranie się w ciuszki zakupione w Indiach © Tymoteuszka


Na koniec, czas na książkowe autografy :)

ten uśmiech :) © Tymoteuszka


Co prawda, uśmiałam się nieco, ale i ziewało nam się wszystkim, co zauważył sam Pan Kret. Pora była późna, każdy zmęczony. Przepraszamy ;(
Kategoria łódzkie, solo


  • DST 36.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.19km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

z gościem w zielonkawej bluzie ;)

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 6

Poniedziałek.
Trzeba się zwlec z łóżka. hmmmmmmm :)
Trzeba iść do pracy. hmmmmmm :)

A po niej...
ruszam w kierunku Łaziska przez Łagieniki, Kwiatkówkę i Chorzęcin.
Za zakrętem spotykam znajomą twarz ;), która jedzie z przeciwka.
Od tej chwili jedziemy razem.
Z tym, że ja - spowrotem.
Kołujemy, skręcamy a to tu a to tam....pod górę i z góry, z wiatrem i pod wiatr.
Robi się chłodno i ciemno, zatem postanawiamy kierować się w stronę domów.

Przyjemnie tak popedałować z kimś.
Samemu czasami nie chce się tak szybko, np. pod górkę; w parze zupełnie inaczej.

Miało być do oporu, bo czuje głód rowerowania, iiii nawet się udało, ale z dnia na dzień robi się wcześnie ciemno i nie jest już tak ciepło jak kiedyś ;), gdyby robiło się ciemno dopiero koło 22.00, jeździłabym i jeździła....tak czy inaczej muszę poczekać do czerwca następnego roku :)

Z premedytacją nie wzięłam aparatu ze sobą, by nie robić zdjęć, jak robię, to bardzo często się zatrzymuje, czasami w nieodpowiednich miejscach, dlatego, żeby tego uniknąć, jadę dziś bez niego.
Za to wklejam całkiem znajomą mapkę ;)
Przeważnie mam tak, że jak nie wezmę aparatu ze sobą ukazuje się przepiękny zachód słońca i tym razem też tak było, eh.
Ważne, że poczułam wiatr we włosach :)

Aaaa, od gościa w zielonkawej bluzie (dziś miał czerwoną :)), usyszałam, że raz jestem odważna, a raz nie. Już wiem co miał na myśli, ale przecież ludzie mają też i słabe strony. Ja takowe mam i wcale ich się nie wstydzę i na dodatek wiem, że ich nie pokonam, choć próbuje - i wcale nie jest to łatwe.
Także chciał czy nie chciał raz będę odważna, a raz nie.
Amen.

i mapa też jest © Tymoteuszka