Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
zamki i pałace
Dystans całkowity: | 11469.00 km (w terenie 519.50 km; 4.53%) |
Czas w ruchu: | 529:35 |
Średnia prędkość: | 17.67 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Liczba aktywności: | 147 |
Średnio na aktywność: | 78.02 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 53.00km
- Czas 03:32
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubię oglądać Świat :)
Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 03.11.2019 | Komentarze 1
Nad rzeką © Tymoteuszka
Odnowiony dwór w Białobrzegach, dzielnicy Tomaszowa Maz. © Tymoteuszka
Jesiennym szlakiem leśnym © Tymoteuszka
Przez tory © Tymoteuszka
Borem i lasem © Tymoteuszka
W lesie, a jednocześnie na wsi © Tymoteuszka
Jesienny dywan © Tymoteuszka
Kolorowe drzewo © Tymoteuszka
Pól borówkowych tu bez liku © Tymoteuszka
W Rezerwacie Niebieskie Źródła © Tymoteuszka
Pod górę © Tymoteuszka
Aleją © Tymoteuszka
Blisko centrum © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 32.00km
- Czas 01:52
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Niradhary, Kajamana i Funia w odwiedziny :)
Niedziela, 13 października 2019 · dodano: 30.10.2019 | Komentarze 1
Parafia pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Łodygowicach © Tymoteuszka
Dziś wracamy już do domu. Ale zanim to nastąpi, zaglądamy jeszcze do Łodygowic oraz Bielska-Białej.
Po tej ostatniej kręcimy się nieco na rowerach. Zapewne wszystkich pięknych zaułków tego miasta nie zobaczyliśmy, ale coś tam zobaczyliśmy ;) Z Bielska, autem udajemy się do miasteczka Kozy. Tam porzucamy samochód na jednym z parkingów i udajemy się na krótką wycieczkę rowerową po okolicy.
Uliczka na Starym Mieście w Bielsko-Biała © Tymoteuszka
Bielsko-Biała - na Rynku © Tymoteuszka
Neptun - Bielsko-Biała © Tymoteuszka
Rower niczego sobie © Tymoteuszka
Muzeum Historyczne w Bielsku-Białej © Tymoteuszka
Budynek Banku Pocztowego - Bielsko-Biała © Tymoteuszka
Przed Teatrem Polskim - Bielsko-Biała © Tymoteuszka
Mury Zamkowe i Zamek - Bielsko-Biała © Tymoteuszka
W Kozach zatrzymujemy się na chwilkę przy Pałacu Czeczów, po drugiej stronie drogi stoi kościół, ale z racji że dziś jest niedziela i sporo wiernych, nie udaje nam się wejść do jego wnętrza. Jedziemy przez Pisarzowice, gdzie mapa wskazuje nam kolejny punkt - jest to Dwór Bułowskich. Kiedy podjeżdżamy bliżej niego..........hm, zaskoczenie, że jest w takim stanie, że tak wygląda. Cóż, oczekiwaliśmy chyba coś więcej.
Kozy i Pałac Czeczów © Tymoteuszka
Pałac Czeczów w Kozach © Tymoteuszka
Pisarzowice - dwór Bułowskich © Tymoteuszka
W drodze do Kęt ujawniają się nam piękne widoki na Beskid, takie same widoki podziwiamy, kiedy to jedziemy do Kobiernic, gdzie Niradhara i Kajman już na nas czekają ;)
Widoczek na góry © Tymoteuszka
W Kętach spędzamy trochę czasu, z racji zobaczenia kilku ich atrakcji, oraz korków na ulicach tegoż miasteczka.
Na Rynku w Kętach © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Jana Kantego w Kętach © Tymoteuszka
Kęty - kosciół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP © Tymoteuszka
W drodze do Niradhary i Kajmana i Funia :) © Tymoteuszka
Po 10:00 meldujemy się pod domem Eli i Piotra. Spotkanie po latach mija bardzo szybko. W tym miejscu muszę pochwalić Funia. Funio to bardzo przemiły, inteligentny, delikatny, uśmiechnięty, lubiący wszelakiego rodzaju zabawy Pies.
Kochamy Cię Funio.
Serdeczne powitanie :) © Tymoteuszka
Uśmiechniety Funio :) © Tymoteuszka
Pożegnanie z górami :( © Tymoteuszka
Po pożegnaniu, wracamy do Kóz, pakujemy rowery i jedziemy do domu.
Kategoria beskidy, drewniane, góry, małopolska, śląskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 76.00km
- Czas 04:53
- VAVG 15.56km/h
- VMAX 41.50km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Sopotnia Wielka, Żywiec, Milówka
Sobota, 12 października 2019 · dodano: 23.10.2019 | Komentarze 1
Widok na Sopotnię Wielką © Tymoteuszka
Korzystamy z ostatnich słonecznych dni weekendowych, z polskiej, złotej jesieni i wyruszamy na podbój rowerowy Beskidów :)
Jako, że nie mamy zamówionej kwatery, agroturystyki, w której moglibyśmy się zatrzymać, nic innego nam nie zostaje, jak gdzieś po drodze z Tomaszowa Maz do Żywca zatrzymać się i w końcu jej poszukać. Nie będzie to takie proste, po pierwsze jest to szukanie dosłownie na ostatnią chwilę, a po drugie dziś jest sobota, jutro niedziela, więc ciężko będzie. Na szczęście nie tracimy nadziei, ani humorów do końca. Po 10:00, kiedy to delektujemy się śniadaniem w Żywcu mamy pewność, że będziemy mieć dach nad głową, bo o to nam chodzi.
Wodospad wysokości 10 metrów - Sopotnia Wielka © Tymoteuszka
Naszym domem na jedną noc okazał się domek na wzgórzu, pokój na piętrze we wsi na końcu świata - Sopotnia Wielka.
Po wszelakich wskazówkach dojścia do pokoju, trafiamy do niego. Auto parkujemy przy posesji, zdejmujemy rowery z bagażnika, wszelkie plecaki wnosimy na górę. Toaleta i ruszamy na rowerową przejażdżkę po okolicy.
Dziś mamy prawie cały dzień do dyspozycji, możemy trochę poszaleć.
Jedziemy zobaczyć najpierw miejscowy wodospad o wysokości 10 metrów, później w kierunku Krzyżowej wturlamy się na górę, z której to podziwiamy piękną panoramę wsi, widoczną na pierwszym zdjęciu. Jeleśnia i Żywiec - to tutaj zatrzymujemy się na dłużej.
Przy Starej Karczmie w Jeleśni © Tymoteuszka
Objeżdżamy Rynek, wąskie uliczki oraz Park Zamkowy, w którym podziwiamy: zamek, pałac, domek chiński, aleję oraz mini zoo i pasiekę :)
Na Rynku w Żywcu © Tymoteuszka
Na skrzyżowaniu szlaków © Tymoteuszka
Pałac Habsburgów - Żywiec © Tymoteuszka
Muzeum Miejskie w Żywcu © Tymoteuszka
Domek Chiński w Parku Zamkowym w Żywcu © Tymoteuszka
Pasieka w Parku Zamkowym - Żywiec © Tymoteuszka
Żółwie w mini zoo - Żywiec © Tymoteuszka
Z Żywca kierujemy się na południe, do Węgierskiej Górki, później Milówki podziwiając piękne widoki rozpościerające się z Traktu Carskiego.
Soła na wysokości Węgierskiej Górki © Tymoteuszka
Kładką nad Sołą © Tymoteuszka
Na Trakcie Wersalskim w Węgierskiej Górce © Tymoteuszka
Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Węgierskiej Górce © Tymoteuszka
Zamek :) © Tymoteuszka
W Milówce zawracamy. Dzień coraz krótszy, a góry mają to do siebie, że czasami trzeba się pomęczyć, aby w jakieś miejsce dojechać. Po drodze do tutejszego domu czeka nas podjazd pod Przełęcz u Poloka. Słońce już powoli zachodzi za góry, robi się zimno, nie jest to straszna wiadomość, kiedy się podjeżdża, ale kiedy zjeżdża.....zamarzamy.
Dzień się już kończy © Tymoteuszka
Zanim podjedziemy pod kwaterę, odwiedzamy jeszcze sklep. Przy okazji dowiadując się od tutejszej mieszkanki co nieco o nowych szlakach. Zapada ciemność.
Zachodzi słoneczko © Tymoteuszka
Marzy nam się gorący prysznic i łóżko. Jutro też spędzimy ten dzień w górach, no może kilka godzin.
Kategoria góry, małopolska, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace, beskidy, drewniane
Okolice Cielętnik z Darkiem
Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 30.09.2019 | Komentarze 1
Pod Pałacem w Kłobukowicach - byliśmy już tu kiedyś © Tymoteuszka
Dziś lądujemy o 9:00 w okolicach Częstochowy.
Rudniki, to tutaj będzie usytuowiony start i meta dzisiejszej wędrówki po ziemi około częstochowskiej.
Mapy na rowerze, plecaki na plecach więc ruszamy.
Większość dzisiejszej trasy to dla nas nowość.
Kilka miejsc, które dziś odwiedzimy są nam już znane.
Nad Wartą w Kłobukowicach © Tymoteuszka
W okolicach Mstowa © Tymoteuszka
Okolice Mstowa © Tymoteuszka
Mimo, że jest słonecznie, to wietrznie.
Do niektórych obiektów przy trasie nie da się zajrzeć, ani ich obejrzeć z zewnątrz, gdyż są szczelnie pozamykane, obwarowane murami. Szkoda. Musimy się obejść smakiem i jechać dalej.
W lesie Darek wypatruje grzybów.
Prawie pod wiatrakiem © Tymoteuszka
Studnia © Tymoteuszka
Darka zdobycze leśne © Tymoteuszka
W Dąbrowej Zielonej mamy ochotę usiąść przy stoliku i zjeść obiad. Jest knajpa, ale zamknięta w soboty i niedzielę.
Co za pech, co za nienormalność. Jedziemy dalej z pustymi brzuchami. Za Dąbrową Darkowi zostaje pedał w butach.
Musi to naprawić. Darek to specjalista od takich napraw, więc nie zajmuje mu to zbyt dużo czasu. Chwila przerwy i jedziemy dalej.
Dąbrowa Zielona - parafia pw. św. Jakuba Apostoła © Tymoteuszka
Pedał został w bucie :) © Tymoteuszka
Dwór w Cielętnikach © Tymoteuszka
W Cielętnikach, przy stawach odszukujemy coś do jedzenia.
Są to ryby, surówki na talerzach. Teraz w dobrych humorach jedziemy do centrum, gdzie ponoć pomnik przyrody stoi.
To najstarsza drobnolistna lipa, stoi tuż koło kościoła, na jego placu.
Nad stawami w Cielętnikach © Tymoteuszka
Kura puchata © Tymoteuszka
Cielętniki - kościół pw. Przemienienia Pańskiego © Tymoteuszka
W środku lipy - Cielętniki © Tymoteuszka
Pomnik Przyrody w Cieletnikach - najstarasza lipa drobnolistna w Polsce © Tymoteuszka
Zajrzymy jeszcze na chwilkę do Gidel, gdzie byliśmy już nieraz, później w kierunku Kłomnic i Rudnik, na metę.
Gidle - kościół pw. św. Marii Magdaleny z 1659r. © Tymoteuszka
Kapliczka po drodze © Tymoteuszka
Nie ma mostu, dobrze że jest kładka © Tymoteuszka
Na cmentarzu cholerycznym © Tymoteuszka
W pobliżu Rzerzęczyc zatrzymują nas dziwnie wielkie zwierzęta.
Pasące się za potrójnyym ogrodzeniem stado, może to żubry?, kto wie, robi wrażenie.
Na mecie jesteśmy koło 16:00. I dobrze, będziemy mieć sporo czasu by dojechać autem za widnego do domu.
W zagrodzie żubry się pasą? okolice Rzerzęczyc © Tymoteuszka
Solidne ogrodzenie plus wieże osberwacyjne © Tymoteuszka
Świetnie spędzony dzień na rowerze w towarzystwie, jak zawsze :)
Kategoria łódzkie, śląskie, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace, drewniane, nad brzegami
- DST 76.00km
- Czas 04:43
- VAVG 16.11km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd "Od pasieki do pasieki" z Darkiem - edycja jesienna
Niedziela, 15 września 2019 · dodano: 17.09.2019 | Komentarze 1
W Koluszkach stoi rower wojewódzki :) © Tymoteuszka
Czekaliśmy na tę edycję od maja tego roku, czyli od poprzedniej.
Organizatorami tego przedsięwzięcia są: Strefę Rowerową Brzeziny SRB oraz Koło Pszczelarzy w Brzezinach.
Wyczekaliśmy.
Osobiście bardzo lubię ten rajd, gdyż co edycja to czekają na nas różne niespodzianki.
Bardzo wspominam tę, podczas której odwiedziliśmy mleczarnię. Mieliśmy degustacje serowo-maślankowo-kefirowo-mlekowo-chlebową :) Pycha. Podczas następnej dostaliśmy krzewy śnieguliczki, podczas tej edycji odwiedziła nas TVP Łódź, dostaliśmy kolejne krzewy, tym razem po rozchodniku okazałym, nasiona do siewu łąk polnych w swoich miastach oraz po mini miodzie. Rajd okraszony jest prelekcją multimedialną, z której to zawsze można coś wynieść dobrego, stać się mądrzejszym. Zawsze odwiedzamy pasieki i tam zajadamy się miodami, możemy je kupić. Rajd Od pasieki do pasieki jest niesamowity i jedyny w swoim rodzaju. Organizatorzy, budowniczowie trasy prowadzą nas niezapomnianymi ścieżkami, nie tylko drogami asfaltowymi, a w szczególności polnymi, piaskowymi, leśnymi. Wszystko po to, by pokazać nam rajdowcom, piękno naszego świata, przyrody, ziemi, na której mieszkamy.
Do Koluszek dojeżdzamy pociągiem. Niestety ten ląduje o 10:10 na dworcu, a z Brzezin grupa zaawanasowana wystartowała już o 10:00. Wykonuje krótkie telefony z pociagu, podczas których zaciągam informacji. Umawiamy się w Nowych Wągrach, gdzie rajdowcy będą mieli pierwszą przerwę. Jedziemy im na powitanie.
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Krajobrazy łódzkie © Tymoteuszka
Organizator ułożył tak trasę, abysmy się trochę pomęczyli.
Zanim dojedziemy do pasieki, gdzie jedzenie na nas czeka i inne niespodzianki, musimy pokonać kilka gór i dolinek, wjechać i wyjechać z lasu.
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" zawsze się dzieje ;) © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Budowniczy trasy nie zapomniał takze o tym, że niektórzy lubią piaskownicę, jeden odcinek był bardzo piaskowy. Prowadzilismy nasze rumaki, a co? Scenerie po drodze bajkowe.
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Telewizja zjawiła się tak nagle.
Ktoś maczał w tym palce?
;)
Będziemy sławni.
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" - będziemy sławni © Tymoteuszka
Popień k. Jeżowa, to tam jest gospodarstwo pszczelarskie i bardzo gościnna atmosfera.
Był grill - własny prowiant. Były miody. Byly ciasta. Była prelekcja. Były ule. Była tv.
W Popniu k. Jeżowa podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
W Popniu jest pasieka, którą odwiedzamy © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Rowerów bez liku © Tymoteuszka
W Popniu stoi też dwór - podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Podczas rajdu "Od pasieki do pasieki" wyświetlane są informację, prowadzona jest edukacja © Tymoteuszka
Dziękujemy za kolejny, nizapomniany rajd.
Pasieka w Popniu jest ogromna - jest jeszcze więcej uli, ale nie chciałam wchodzić w kamerę ;) © Tymoteuszka
Wracamy z Popnia do domu przez Lubochnię, gdzie czeka na nas gorąca kolacja :)
Dziękujemy.
Wracamy z Popnia do domu © Tymoteuszka
W drodze do domu od pasieki © Tymoteuszka
Tutaj też mamy sady © Tymoteuszka
Nad Wolbórką w Tomaszowie Maz. © Tymoteuszka
W Wolbórce woda czyściutka © Tymoteuszka
Mini miód w prezencie na Rajdzie "Od pasieki do pasieki" © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 70.00km
- Czas 04:36
- VAVG 15.22km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Darkiem po okolicy Białej Rawskiej
Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 13.09.2019 | Komentarze 2
Kościół pw. św. Marcina - Chojnata © Tymoteuszka
W tę niedzielę wybieramy się w okolice Białej Rawskiej, bo przeciez jeszcze tam nas nie było.
I tak, z rana, po śnaidaniu do Kowies dojeżdżamy samochodem. To w tej miejscowości będziemy zaczynać i kończyć dzisiejszą wycieczkę. W planach mamy odwiedzenie sporej ilości dworów i pałaców oraz kościołów, które są zaznaczone na naszej mapie.
Ciekawe czy uda nam się je odnaleźć, a może trafią się niespodzianki w postaci: jest na mapie, a w terenie nie ma?
Jedziemy.
Na każdym kroku spotykamy sady © Tymoteuszka
Pierwsza część wycieczki trochę jest przygnębiająca, gdyż kilku obiektów nie ma. Takich niespodzianek nie lubimy.
Bo kto lubi podjeżdżać pod dwór, którego nie widać ;)
Mniej więcej tutaj miały stać dwa dwory © Tymoteuszka
W Podsękowicach jest inaczej. Oprócz dworu, który jest w prywatnych rękach, w rozległym parku, nad rzeką stoi zabytkowy młyn. Lubimy takie klimaty.
Zabytkowy młyn - Podsękowice © Tymoteuszka
Dwór Podsękowice © Tymoteuszka
Jadąc jesteśmy pod wrazeniem, gdzie byśmy nie skręcili, widzimy tylko sady. Już sobie wyobrażam jak tu pięknie jest wiosną, kiedy drzewa uginają się od kwiatów. Takie piękne widoki można podziwiać w okolicach Sandomierza.
Wszędzie widzimy sady © Tymoteuszka
W okolicach Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Te są twarde :) © Tymoteuszka
Pałac Chojnata k. Białej Rawskiej okazuje się perełką dzisiejszego dnia.
Przez bramę do Pałacu © Tymoteuszka
Połac Chojnata k. Białej Rawskiej © Tymoteuszka
W białej Rawskiej postanawiamy odszukać jakiejś knajpy, by móc coś zjeść. Brzuchy nasze domagają się obiadu. Ta miejscowość jest największa na dzisiejszej trasie, dlatego tu, albo wcale.
Jak się okazuje zjesc w Białej Rawskiej nie jest tak prosto.
Cukiernia ratuje nasze brzuchy od omdlenia.
Cóż, najwyżej obiad zjemy na kolacje, ale to już w Tomaszowie :)
Pałac w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Przed Sanktuarium Matki Bozej Miłosiernej w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Dawna synagoga w Białej Rawskiej © Tymoteuszka
Deser na obiad w Białej Rawskiej :) © Tymoteuszka
Do tej pory trasa przebiegała głównie przez pola, teraz będziemy podążać w większości lasami, nad rzeką Rawką. Mamy nadzieję, że trochę odetchniemy, bo dziś znów upalnie jest.
Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Babsku © Tymoteuszka
Dwór w Babsku © Tymoteuszka
Pasieka - Babsk © Tymoteuszka
Na terenie prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka
Zespół Dworski w Nowym Dworze k. Starej Rawy © Tymoteuszka
Na terenie kościoła w Starej Rawie © Tymoteuszka
Kościól pw. św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Starej Rawie © Tymoteuszka
Zapasy © Tymoteuszka
Nad brzegiem Rawki robimy przerwę na odpoczynek. Siadamy nad samą rzeką, która jest rezerwatem. Nie możemy się zachwycić jej czystością. Chyba skusimy się na spływ kajakowy właśnie tą rzeką, ale to już w przyszłym roku.
Jeruzal to wieś na końcu naszej dzisiejszej drogi.
Nad Rawką, która jednocześnie jest Rezerwatem Przyrody © Tymoteuszka
W Jeruzalu © Tymoteuszka
Jeruzal - kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego © Tymoteuszka
Dzwonnica w Jeruzalu © Tymoteuszka
W Kowiesach kończymy, pakujemy się do samochodu i wysiadamy dopiero w Tomaszowie, gdzie jak wspomniałam wyżej zajadamy obiad na kolację ;)
Dwór przed Kowiesami © Tymoteuszka
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 30.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień jedenasty - Łańcut - Rzeszów z awarią
Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 11.09.2019 | Komentarze 1
Opuszczamy bardzo sympatycznych gospodarzy w Albigowej © Tymoteuszka
Dziś niedziela, 25 sierpnia 2019 roku - to tego dnia kończymy naszą kolejną wyprawę na dwóch kołach.
Zbieramy się, jemy śniadanie, robimy kanapki na drogę, pakujemy wszystko na rowery i jedziemy do Rzeszowa, skąd nasz pociąg odjeżdża o pewnej godzinie ;) Pojedziemy nim do domu, z przesiadką w Krakowie.
Koniec wyprawy - trzeba umyć rowery © Tymoteuszka
A że mój Czarny Bocian wczoraj doznał kontuzji i dziś jest lekko niepełnosprawny będziemy musieli jechać powoli.
Jadę na jednym biegu, cały czas powtarzam sobie pod nosem by nie zmieniać przerzutek. Nie jestem w stanie wyciągnąć więcej niż 15 km/h. Pełen relaks, lajcik :) Kilka lekkich wzniesień po drodze - daje radę, choć jeden podjazd wymagał ode mnie kilku mocnych naciśnięć pedałami.
Namawiam Darka na umycie zakurzonych przez te wszystkie dni, rowerów. Przez Kraczkową i Malwę dotrzemy czyści jak łza na metę.
Kraczkowa - elektryczny kościół z 1911 r pw. św. Mikołaja Biskupa © Tymoteuszka
Stara chata - okolice Rzeszowa © Tymoteuszka
Kiedy to jesteśmy w Rzeszowie, patrzymy na zegarki.....mamy mnóstwo czasu do odjazdu pociągu, ale.....wiemy jak on ucieka gdy się zwiedza, ogląda, fotografuje. A w Rzeszowie, nie powiem, jest co oglądać. Czas leci, gdy znajdujemy się na Rynku, pora na kawę, a może drugie śniadanie?
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka
W Rzeszowie pojawiają się grupy turystów © Tymoteuszka
Jedna z wielu zabytkowych will w Rzeszowie © Tymoteuszka
Letni Pałac Lubomirskich w Rzeszowie © Tymoteuszka
Odnowione budynki na ul. 3 Maja w Rzeszowie © Tymoteuszka
Ul. 3 maja deptakiem w Rzeszowie © Tymoteuszka
Na ul. 3 maja - Rzeszów © Tymoteuszka
Studzienka :) © Tymoteuszka
Na Placu Farnym w Rzeszowie © Tymoteuszka
Studnia na rzeszowskim rynku © Tymoteuszka
Ratusz rzeszowski © Tymoteuszka
No i tak, Darek zakochany w żurku, ja w omlecie. Zajadamy aż się nam uszy trzęsą :)
Dworzec już niedaleko, ale po drodze do niego podjeżdżamy na ul. Bożniczą, przy której stoją aż 3 synagogi, niewiarygodne.
Drugie śniadanie na rzeszowksim rynku :) © Tymoteuszka
Pierwsza synagoga przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka
Druga synagoga - Staromiejska, przy ul. Bożniczej - Rzeszów © Tymoteuszka
Trzecia synagoga przy ul. Bożniczej, dziś to Dom Sztuki oraz cafepub z wystrojem żydowskim - Rzeszów © Tymoteuszka
Teraz już naprawdę musimy na dworzec, a dworzec w Rezszowie wygląda tak:
Na dworcu w Rzeszowie jest prawdziwe ściernisko, ale ponoć ma być Francisko ;) © Tymoteuszka
Poraz enty nie pomyślono o niepełnosprawnych, o matkach z wózkami, o rowerzystach.
Schody - przekleństwo nas wszystkich wymienionych.
Do jasnej ciasnej, czy nie umiemy myśleć racjonalnie i stwarzamy sobie sami problemy, nieumiejąc zbudować prowizorycznej pochylni? Od razu byłoby łatwiej.
W domu jesteśmy późnym popołudniem.
Jutro do pracy.
Kategoria drewniane, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", podkarpackie, zamki i pałace
- DST 70.00km
- Czas 04:52
- VAVG 14.38km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziesiąty - Słonne - Albigowa k. Łańcuta
Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 10.09.2019 | Komentarze 1
Piękny poranek dnia dzisiątego wyprawy - Słonne © Tymoteuszka
W namiocie, między górami, nad rzeką San o dziwo nie było zimno.
Aż dziwne. Wychodzimy z namiotu i ukazują się nam piękne widoki.
Mgła otuliła ziemię, coś pięknego, słońce przebija się.
Zaczynamy się krzątać, tropik wędruje na płotek, namiot na plac przed sklepem - w tej chwili pod nim jest sucho oraz najwięcej słońca, które coraz śmielej świat ogrzewa.
Pora na śniadanie, herbata, kawa, kanapki.
Na koniec zmywanie i toaleta.
Do drogi jesteśmy gotowi już o 8:20.
Trochę mi smutno, ponieważ czuję się tutaj świetnie, to moje klimaty, z niechecią stąd odjeżdżam.
Ruszamy w kierunku Sielnicy, gdzie nowy most budują........nie wiedzieliśmy o tym, nie wiedzieliśmy, że też uda się nam go przejść/przejechać. Panowie budowniczy nam pozwolili. Z tej strony droga się urywa, jest ślepa, nie przejedziesz tędy autem. Dobrze, że nam się udało.
Nieco dalej czeka nas przeprawa promowa przez tę samą rzekę.
San dziwnie się wije :)
Płyniemy po raz kolejny promem © Tymoteuszka
W Bachórzcu podjeżdżamy pod drewniany kościół pw. św. Katarzyny i bł. J.S. Pelczara bpa.
Tu robimy krótką przerwę.
Odtąd będziemy poruszać się drogami wojewódzkimi, niestety góry mają to do siebie, że jest ograniczona ilość dróg.
Na szczęście do mety dzisiejszego dnia dojedziemy w całości, bez żadnych spięć z kierowcami.
Z drogi roztaczają się cudne widoki, od czasu do czasu zatrzymuje się, by wziąć głęboki oddech, a także bardziej nacieszyć oczy :)
Modrzewiowy kościół pw. św. Katarzyny w Bachórzcu © Tymoteuszka
Obok kocioła - Bachórzec © Tymoteuszka
Wspaniałe widoki po drodze do Łańcuta © Tymoteuszka
Zaglądamy na chwilkę do Bachórza.
Darek spragniony kawy, nie powiem ja także :)
Przerwa się należy, tym bardziej, że czeka nas przeprawa przez trzy przełęcze. Trzeba troszeczkę odpocząć, nabrać sił.
Niby wyjeżdżamy z gór, ale to jest mylne. Płaski krajobraz ujrzymy dopiero w pobliżu Łańcuta, czyli na mecie dzisiejszego dnia.
Stacja Bachórz - to tu robimy przerwę na kawę © Tymoteuszka
3 przełęcze przed nami © Tymoteuszka
Widać wiatraki w pobliżu Łańcuta © Tymoteuszka
Tam jakby płasko się zrobiło :) © Tymoteuszka
Z racji, że jutro kończymy nasze wędrowanie, dziś warto pomyśleć o jakiejś sympatycznej agroturystyce, aby wyprać nasze ciuchy w pralce i nie marnować czasu na suszenie i składanie namiotu.
Zatem jedziemy do wsi Albigowa, gdzie gospodarstwo Albinos czeka na nas z otwartymi rękoma, jak się później okazuje.
Przyjechaliśmy tutaj w ciemno, ale na szczęście wszystko poszło po naszej myśli.
Neoromański kościół z 1897 r w Albigowej k. Łańcuta © Tymoteuszka
Przemiły gospodarz pokazał pokoje, wybraliśmy jeden, ten pierwszy :) Pokazał kuchnie i wszystko inne.
O dziwo, bez żadnych dopłat, opłat zgodził się na włączenie pralki.
Zaraz po przyjeździe wszystkie nasze rzeczy po 1,5 h były już czyściutkie. Rozwiesiliśmy zatem je na sznurkach. Pod wieczór były suchutkie na pieprz.
W międzyczasie w kuchni odbywały się czary-mary.
Wyczarowaliśmy dwa dania z tak jakby jednego. Na pierwszy ogień wlaliśmy zupę, herbatę i kawę do gardeł.
Na kolację zjedliśmy ryż z warzywami.
Wypicie dużej ilości płynów grozi opuchlizną kończyn ;) © Tymoteuszka
W agroturystyce w Albigowej - żyć nie umierać, nawet pranie zrobiliśmy za darmo :) © Tymoteuszka
Po obiedzie, po odpoczynku postanowiliśmy zwiedzić okolicę. Jedziemy do Markowej i Łańcuta.
Kościół pw. św. Doroty w Markowej k. Łańcuta © Tymoteuszka
Niestety, do Skansenu w Markowej już nie wejdziemy, gdyż zamykają za 10 minut. Cóż. Wypatruje boczną drogę polną, biegnie ona tuż za ogrodzeniem tegoż Skansenu. Podążamy nią robiąc poniższe zdjęcia.
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowasi Markowa © Tymoteuszka
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
W Skansenie piękne chaty stoją, aż żal że nie weszliśmy na jego teren.
W Muzeum Wsi Markowa © Tymoteuszka
Z Markowej pora udać się teraz do Łańcuta. Jedziemy przez wzgórza pełne wiatraków, o dziwo droga nie jest płaska.
Pole wiatraków k. Łańcuta © Tymoteuszka
W Łańcucie podjeżdżamy pod zamek, wokół którego prowadzony jest remont. Dróżki w pobliżu zamku później na Rynek, czy główny plac miasta, na koniec zostawiamy sobie synagogę.
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie © Tymoteuszka
Na terenie zamku w Łańcucie © Tymoteuszka
Na Rynku - Łańcut © Tymoteuszka
Książka na ławce © Tymoteuszka
Synagoga w Łańcucie © Tymoteuszka
Kilometr za Łańcutem i 2 km od Albinosa Czarny Bocian doznaje kontuzji.
Od jakiegoś czasu czuje, że coś jest nie tak z łańcuchem.....Przerzucam na najmniejszy tryb i pęka hak.
Dzwonimy do rowerowego, ten jest zamknięty, ale odbiera serwisant....zaprasza, może znajdzie taki hak.
Darek w międzyczasie skraca łańcuch, od teraz będę jechać na jednym biegu.
Podjeżdżamy pod rowerowy.....okazuje się, że niestety, ale nie ma tego, co potrzebujemy.
Awaria Czarnego Bociana - złamany hak, 17 km przed metą wyprawy © Tymoteuszka
Nic innego mi nie pozostaje, jak ostatnie 17 km od Albigowej do Rzeszowa jechać bez przerzucania przerzutek......
Draek sprawdza trasę, czy nie jest przypadkiem pofałdowana.
Na szczęście jest w miarę płasko. Przed wjazdem na agrotustykę odiwedzamy jeszcze sklep spożywczy. Jutro niedziela, więc trzeba się zaopatrzeć w conieco.
Po ciężkim dniu zasypiamy w 3 minuty.
Kategoria zamki i pałace, podkarpackie, nad brzegami, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 63.00km
- Czas 04:28
- VAVG 14.10km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień dziewiąty - Przemyśl - Słonne
Piątek, 23 sierpnia 2019 · dodano: 09.09.2019 | Komentarze 1
Jeden z wielu kosciołów na Starym Mieście © Tymoteuszka
Dzisiejszy dzień jest nieco inny niż poprzednie. Mamy już spakowane sakwy, ale te zostają jeszcze w pokoju. Jemy śniadanie i wyruszamy na rundę po Przemyślu. Wczoraj zdążyliśmy zrobić tylko zakupy na Starym Mieście. Dziś chcemy się dokładnie przyjrzeć temu miastu, które jest spore, leży tak jak Rzym i Lizbona, na 7 wzgórzach ;), na szczęście większość atrakcji jest skumulowana w jendym miejscu. Najpierw na Stary Rynek, później odszukujemy zamek, mijamy kościoły, cerkiew, synagogę, na sam koniec zostawiamy sobie odwiedziny dworca, gdzie postanawiamy kupić bilety powrotne do domu, ale z Rzeszowa.
W centrum jest jeszcze w miarę cicho, gdyż to poranek dnia piątego. Nam to zbytnio nie przeszkadzam gdyż lubimy ciszę :)
Czekałam całą naszą wyprawę na ten moment, moment gdy zobaczę Przemyśl. Nie wiecie jak się potwornie cieszę, że dojechaliśmy tu i teraz. Miasto mnie nie zawiodło. Jest piękne. Widoki z punktów widokowych też są piękne. Uwielbiam to. Nie powiem, wróciłabym do Przemyśla jeszcze raz i wdrapałabym się na każde z tych 7 wzgórz, podziwiała, oglądała, podziwiała. Zachody, wschody, co dusza upragnie.
Przed główną bramą zamku - Przemyśl © Tymoteuszka
Panorama miasta rozciągająca się ze wzgórza zamkowego - Przemyśl © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym - Przemyśl © Tymoteuszka
Druga panorama ze wzgórza zamkowego w Przemyślu © Tymoteuszka
Pod Bazyliką Archikatedralną pw. św. Jana Chrzciciela w Przemyślu © Tymoteuszka
Otwarte drzwi do Archikatedry - Przemyśl © Tymoteuszka
Nawa główna w Archikatedrze - Przemyśl © Tymoteuszka
Organy w Archikatedrze w Przemyślu © Tymoteuszka
W Archikatedrze przemyskiej © Tymoteuszka
Katedra greko-katolicka w Przemyślu © Tymoteuszka
Wnętrze katedry greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka
Zabytkowy ikonostas z II poł XVII w w katedrze greko-katolickiej w Przemyślu © Tymoteuszka
Przemyśl i Stare Miasto © Tymoteuszka
Dawna nowa Synagoga z 1910-18, obecnie biblioteka miejska © Tymoteuszka
Zabytkowy dworzec kolejowy z 1859–1860 r. - Przemyśl © Tymoteuszka
Kiedy to już jesteśmy po zakupie biletów na pociąg z Rzeszowa, udajemy się do pokoju.
Tam wstawiamy wodę na herbatę i kawę, zjadamy 2 śniadanie. Po nim schodzimy z sakwami i resztą klamotów z drugiego piętra, które to wędrują na nasze bagażniki. Gotowi do drogi ruszamy w kierunku wsi Wapowce. Jedziemy drogą wojewódzką, która nie jest taka straszna.
Cerkiew Matki Bozej Bolesnej w Przemyślu © Tymoteuszka
W stronę wsi Wapowce © Tymoteuszka
Z drogi wojewódzkiej roztaczają się takie oto widoki © Tymoteuszka
We wsi Wapowce skręcamy do dworu, który okazuje się restauracją. Dalej napotykamy się na ogromną pasiekę oddaloną nieco od drogi, na lekkim wzniesieniu. Po czym Krasiczyn mamy już w zasadzie w zasięgu ręki.
Dwór Wapowce © Tymoteuszka
Ogromna pasieka © Tymoteuszka
Do Krasiczyna już niedaleko © Tymoteuszka
W Krasiczynie podjeżdżamy oczywiście pod zamek.
Wejście na teren jest płatny. Mimo tego warto wejść do środka. Jest oszałamiająco piękny, zobaczcie sami.
Most w Krasiczynie © Tymoteuszka
Pod zamkiem w Krasiczynie © Tymoteuszka
Baszty zamku - Krasiczyn © Tymoteuszka
Baszta Boska i Papieska na zamku w Krasiczynie © Tymoteuszka
Do bramy głównej - Krasiczyn © Tymoteuszka
Nad bramą © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka
Na dziedzińcu zamkowym w Krasiczynie © Tymoteuszka
Brama główna od wewnątrz © Tymoteuszka
Pięknie ozdobione baszty zamku © Tymoteuszka
Jeszcze przed wjazdem na teren zamku, widziałam na horyzoncie górę, pod którą będziemy musieli się wspiąć, która przed nami. Cały czas chodząc po parku zamkowym miałam ją przed oczyma i myślałam jak ja się na nią wturlam? Czarno to widzę.
No nic, trzeba spiąć pośladki i jechać dalej, najwyżej zejdę i się przejdę. Wiem, że Darek da radę, bo jest silny, ja niestety nie mam tyle pary w nogach.
Jak się okazuje, nie jest tak źle, jestem w szoku. Jestem zadowolona. Dałam radę :)
Widoki naprawdę cudne, ale i napracować się musimy.
W pewnym momencie nogi odmawiają mi posłuszeństwa, cały czas myślę, że kręce nimi w miejscu, rower się nie posuwa. Pod górę nie daje rady. Mówię głośno, że przyszedł ten moment. To KRYZYS. Niby jest pięknie, powinnam zawiesić oczy na wiodkach, napawać się nimi, a nie zajmować się w tej chwili nogami, które nie chcą już kręcić. Niestety nie w tym momencie, nie umiem. Staję. Wkurzam na siebie, że nie daje rady. Trochę mija czasu, zanim ruszymy dalej.
Podążamy widokową trasą © Tymoteuszka
Pięknie tutaj © Tymoteuszka
Skręcamy z głównej szosy w kierunku wsi Chołowice, gdzie robimy króciutki przystanek na zdjęcie. Pojawiają się kładki.
Teraz jedziemy doliną wzdłuż Sanu, zatem powinno być w miare płasko. Niestety, tu nie ma tak dobrze, są pagórki.
Kładka - na wysokości Krasice © Tymoteuszka
Nad Sanem © Tymoteuszka
Jedziemy wzdłuz Sanu © Tymoteuszka
Cerkiew Przemienienia Pańskiego we wsi Chołowice © Tymoteuszka
Dolina Sanu © Tymoteuszka
W oddali cerkiew pw. Szymona Słupnika w Chyrzynej © Tymoteuszka
Dojeżdżamy do Krzywczej, gdzie uzupełniamy płyny. Być może uda nam się tutaj coś zjeść na szybko?
Jest jakaś knajpka nieco dalej. Jedziemy. Okazuje się, że dziś jest zamknięta, szykują się na jakąś imprezę. Cóż, otwieramy plecaki i wyjmujemy wszystko, co można zjeść.
Robimy po 2 kanapki, po których od razu inaczej się jedzie. Mamy więcej energii, tego nam było trzeba.
Kolejny dłuzszy przystanek, tym razem na kawę robimy w Dubiecku.
Most w Krzywczy © Tymoteuszka
Grekokatolicka cerkiew Narodzenia NMP z1906-1911r - Krzywcza © Tymoteuszka
San na wysokosci wsi Babice © Tymoteuszka
Kolejna kładka nad Sanem, tym razem we wsi Zadworze © Tymoteuszka
Byliśmy świadkami jak przejeżdżała tędy samochodem pewna nienormalna kobieta. Na ścisk. Powinna ode mnie dostać mandat za zlamanie przepisów © Tymoteuszka
Góry © Tymoteuszka
Dwór - Nienadowa © Tymoteuszka
W Dubiecku znajduje się pałac, a w nim restauracja.
Darkowi od zaraz potzrebna jest kawa. Ratunku, pomocy.
Kawa ląduje na stoliku. Mija chwila zanim stąd odjedziemy. Jeszcze kilka fotek.
Dziś chcemy nocować we wsi Sonne nad Sanem.
Napewno się uda, gdyz w tej miejscowości, zdaje się na końcu Świata jest sporo wariantów noclegu.
Pałac w Dubiecku © Tymoteuszka
Widok z pałacowego ogrodu w Dubiecku © Tymoteuszka
W Dubiecku © Tymoteuszka
Kolejna kładka nad Sanem © Tymoteuszka
W Słonnem najpierw podjeżdżamy do agroturystyki. Niestety, nie ma pokoju wolnego, ale miła pani dzieli się informacją, że nieco dalej, we wsi, nad sklepem są pkoje do wynajęcia. Jedziemy.
W sklepie dowiaduje się, że pokoje są zajęte, ale jest inna opcja nocowania.
Jesteśmy zainteresowani noclegiem na polu namiotowym, które znajduje się po przeciwnej stronie drogi, nad Sanem.
To nieogrodzona działka z dostępem do prądu, z dwoma domkami/daszkami. Kilka kroków od tegoż pola stoi budynek, w którym to są prysznice, toalety i umywalki do zmywania naczyń.
Podejmujemy decyzje, że zostajemy.
Oznakowania we wsi Słonne © Tymoteuszka
Nie żałujemy. Rozkładamy namiot, adoptujemy daszek/domek i robimy swoje.
Najpierw kolacja, gorąca kolacja, pycha kolacja z grilla, herbata lana litrami :)
W domku na polu namiotowym © Tymoteuszka
Nasza kolacja z grilla © Tymoteuszka
Później idziemy na spacer po wsi, po okolicy. Udajemy się na drugą stronę rzeki, gdzie ośrodek i kolejne pole namiotowe. Jak się później okaże, nasze jest doświetlone latarniami ulicznymi, a tamto w zupełnej ciemności. Dobrze, że tam się nie rozbiliśmy.
Słonne - apartament rozłożony, po kolacji iziemy się przejść © Tymoteuszka
Kładka w Słonnem © Tymoteuszka
Drugie pole namiotowe - Słonne © Tymoteuszka
Zachód słońca - Słonne © Tymoteuszka
Na drugim brzegu rzeki stoi nasz namiot © Tymoteuszka
Jak się okazuje, w tym miejscu, miedzy gorami, nad rzeką San nie ma zasięgu.
Może i dobrze. Ale nie możemy się nigdzie dodzwonić, chodzę po wsi i szukam.
Internet też nie działa.
Wiecie, co, mimo tego to było to miejsce, którego szukałam podczas całej naszej wyprawy.
To tutaj zaznałam kompletnej ciszy.
To w tym dniu najczęście doznawałam szoku, podczas gdy ukazywały się co chwile to inne widoki.
To w tym miejscu czuję się jak ryba w wodzie.
To tutaj było mi najlepiej, mimo wielkiego kryzysu po drodze.
To tutaj chciałabym zostać na dłużej.
To tutaj chciałabym wrócić.
To w tym dniu zakochałam się najbardziej.
Najedzeni, po spacerze, robimy sobie jeszcze jedną herbatę, po czym idziemy się kąpać.
Dobrej nocy. Do jutra. A jutro..........nastanie piękny poranek.
Kategoria zamki i pałace, podkarpackie, nad brzegami, góry, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem"
Wyprawa z Darkiem w kierunku Pogórza Przemyskiego - dzień piąty - do Zamościa
Poniedziałek, 19 sierpnia 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 1
Niestety, dożynki parafialne odbyły się wczoraj, ale wzięliśmy jedną cukinię spod drzewa. Szkoda było, aby się zmarnowała © Tymoteuszka
Z racji tego, że wykupione mamy dwa noclegi w schronisku w Zwierzyńcu, dziś jedziemy na wycieczkę bez sakw. Obieramy kierunek Zamość. W drodze powrotnej chcemy zajrzeć min. do Guciowa.
W Kosobudach podjeżdżamy pod kościół. Prowadzi do niego aleja drzew, a przy nich ozdoby dożynkowe oraz położone: dynia, cukinia i inne. Mają tak leżeć i marnować się? Częstujemy się najmniejszą cukinią, choć i tak jest wielka. Wyjdzie z niej jakaś zupa, może leczo?
Dzwonnica drewniana w Kosobudach © Tymoteuszka
Piękne krajobrazy w koło © Tymoteuszka
Zarzecze. Kaplica drewniana © Tymoteuszka
Do Zamościa wjeżdżamy od strony południowej, na mapie rzuca mi się deptak przy rzece.
Okazuje się on bulwarem, jedziemy. Ukazują nam się z niego widoki na Stare Miasto.
Z mapy wynika, że po naszej lewej stronie znajduje się Rotunda.
Zupełnie nie wiemy co mamy się po niej spodziewać. Rotunda kojarzy mi się z czymś okrągłym.
No i faktycznie, jest ona okrągła, może to kościół?
Bulwarami w Zamościu © Tymoteuszka
Nic podobnego. Rotunda Zamojska powstała w latach 1825–1831. Na około niej postawiono wiele krzyży. W czasie II wojny światowej był tu niemiecki obóz gestapo. W roku 1942 stanowiła miejsce licznych masowych egzekucji w tym dzieci. Pozbawiono tu życia ok. 8 tyś ludzi. Nikt nie został za to osądzony.W 1947 r utworzono tu Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny – Rotunda. Wewnątrz poszczególne cele zostały poświęcone różnym ofiarom, co ukazują poniższe zdjęcia. O Rotundzie Zamojskiej opowiada film dokumentalny „Rotunda zamojska – cela śmierci”.
Obecnie Rotunda jest w remoncie i nie ma opcji zwiedzania. Tak się złożyło, że dostaliśmy pozwolenie na bezpłatne wejście od samej "szefowej". Dziękujemy raz jeszcze.
Rotunda, oto ona.
Na drzwiach © Tymoteuszka
Rotunda w remoncie © Tymoteuszka
Pozwolono nam wejsc do środka Rotundy, mimo budowy. Dziękujemy © Tymoteuszka
Rotunda Zamojska to miejsce uświęcone krwią więźniów zamordowanych w tym miejscu przez zbrodniarzy Hitlerowskich © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
W Rotundzie zamojskiej © Tymoteuszka
Po wyjściu z Rotundy udajemy się na Stare Miasto.
Widok na Stare Miasto Zamościa z Drogi Męczenników Rotundy © Tymoteuszka
W Zamościu © Tymoteuszka
Zamość © Tymoteuszka
Arkady © Tymoteuszka
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka
Na Rynku Wielkim w Zamościu © Tymoteuszka
Podcienia/Arkady? zamojskie © Tymoteuszka
Zamość © Tymoteuszka
Synagoga zamojska © Tymoteuszka
Dom kahalny z I poł. XVII w. i wyremontowana Synagoga w Zamościu © Tymoteuszka
Rynek Solny w Zamościu © Tymoteuszka
We wnętrzu katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu odbywa się pogrzeb - nie zauważyliśMy tego na początku © Tymoteuszka
Katedralne organy. Zamość © Tymoteuszka
Siedzi sobie pan © Tymoteuszka
Brama Lwowska w Zamościu © Tymoteuszka
Z Zamościa jedziemy do wsi Łabuńki Pierwsze oraz Łabunie.
Według mapy stoją tam pałace.
Łabuńki Pierwsze, na terenie Hospicjum Santa Galla © Tymoteuszka
Widoczek © Tymoteuszka
Łabunie - wnętrze parafii pw. MB Szkaplerznej i św. Dominika z 1605r © Tymoteuszka
Łabunie - Pałac Zamoyskich z XVIII w. Obecnie Klasztor Sióstr Franciszkanek © Tymoteuszka
Na terenie Klubu Gorzelnia Łabunie © Tymoteuszka
Za Łabuńkami droga jest okropna, znaczy wlecze się niemiłosiernie. Mamy chyba pod wiatr. Nie ma ani grama cienia. Jest tak gorąco, że chce mi się wyć.
Jestem zła, że nie ma nawet głupiej wiaty, przecież nie ma ani jednej chmurki, że nie ma stołu, czegokolwiek. Jestem głodna. Nawet nie ma gdzie pójść "siusiu".
Wściekam się, pod nosem mamrocze. W końcu wyrósł jakiś gaik. Oznajmiam Darkowi, że mam dość i chcę do lasu. Przecież pęcherz mam już w uszach.
Wściekła rzucam rower na glebę, mimo że stopka jest. Ale cóż. Chwila mija, jak ruszamy, jeszcze łyk wody, bo umieramy z pragnienia.
Wreszcie wjeżdżamy do jakiejś normalnej wsi.
Jest sklep, jest szkoła, jest cień, jest plac zabaw, jest daszek.
Będzie się działo. Obieram ziemniaki, Darek wstawia wodę z butelki, kupioną w sklepie.
Będziemy mieć co jeść :) Huraaaa.
Herbata, kawa i zupa, to co nam teraz potrzeba.
Nie ma jak bomba witaminowa na łonie natury © Tymoteuszka
Przed nami górki i piekące słońce. Potoczek i Bondyrz z atrakcjami. Później Guciów i niespodzianka. Zagroda dziś zamknięta, bo mamy dziś poniedziałek. Chcieliśmy tylko obejrzeć Zagrodę od środka, nie mieliśmy w planie nic do jedzenia, no może skusiłabym się na pajdę ze smalcem i ogórkiem :)
Tutaj nie ma płaskich odcinków, trzeba się pomęczyć trochę © Tymoteuszka
Potoczek. Drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1805 r © Tymoteuszka
W Bondyrzu © Tymoteuszka
Młyn w Bondyrzu © Tymoteuszka
Widoczek © Tymoteuszka
Bondyrz - drewniany kościół w stylu zakopiańskim pw. Opatrzności Bożej z 1949 r © Tymoteuszka
Zagrodę obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. W kiosku za zagrodą Darek kupił przepyszny chleb, którym to raczyliśmy się do jego końca :) oraz pyszny smalec ;)
Niestety. Nie mamy szczęścia. Dziś jest poniedziałek. Nieczynne © Tymoteuszka
W Zagrodzie Guciów. Zdjęcie zza ogrodzenia © Tymoteuszka
Zagroda Guciów. Zdjęcie z poziomu rowerowego siodełka :) © Tymoteuszka
Nie ma jak chlebek :) © Tymoteuszka
Obrocz. Drewniana kaplica w lesie © Tymoteuszka
Kiedy to dotarliśmy do Zwierzyńca......pokręciliśmy się jeszcze po nim.
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Zabytkowy układ wodno-pałacowy w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Drewniana dzwonnica przy kościele w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Kościół rzymskokatolicki pw. św. Jana Nepomucena © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Nad stawem Kościelnym - Zwierzyniec © Tymoteuszka
Zespół Szkół Drzewnych i Ochrony Środowiska im. Jana Zamoyskiego w Zwierzyńcu © Tymoteuszka
Kolacja, plany na jutro, prysznic i spać.
Jutro następny dzień wyprawy :) jedziemy dalej, na południe.
Kategoria niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", drewniane, góry, zamki i pałace