Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskie
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tymoteuszka.bikestats.pl

Archiwum bloga




Wpisy archiwalne w kategorii

pieszo

Dystans całkowity:726.60 km (w terenie 82.00 km; 11.29%)
Czas w ruchu:33:19
Średnia prędkość:16.52 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:27.95 km i 2h 33m
Więcej statystyk
  • DST 62.50km
  • Czas 03:20
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tam, gdzie Pilica łączy się z Wisłą..

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 1

Z towarzyszem rowerowym wybieramy się do ujścia Pilicy do Wisły.
Przepraszam za skromy opis = brak czasu.

A tymczasem posłuchajcie tejże muzyki, Karolinę i Barta miałam zaszczyt posłuchać na żywo na koncercie w Tomaszowie.
Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, chciałabym więcej.


Dworek nad Pilicą w Nowym Mieście © Tymoteuszka


W oddali pałac w Nowym Mieście nad Pilicą © Tymoteuszka


Pałac w Świdnie © Tymoteuszka


Zbudowany w drugiej połowie XVII wieku © Tymoteuszka


Obraz zapierający dech w piersiach © Tymoteuszka


Most na Pilicy - cud techniki © Tymoteuszka


Z mostu do domku :) © Tymoteuszka


W Palczewie rozpoczynamy i kończymy swą wędrówkę rowerową po krainie jabłoni.
Głównym punktem kontrolnym dzisiejszego wspólnego rowerowania jest odnalezienie miejsca, w którym Pilica łączy się z Wisłą.
Nie mam mapy, więc powiedzmy, że jadę w ciemno.
Prowadzi mój towarzysz.

Biały Pałac w Palczewie z XIX wieku © Tymoteuszka


Kraina jabłoni © Tymoteuszka


Kościół pw. św. Malgorzaty we Wrociszewie na trasie turystycznej gminy Warka © Tymoteuszka


Ach jak przyjemnie © Tymoteuszka


Nie mamy lekko, gdyż teren jest usiany pagórkami, a i dzisiejszy wiatr nie jest naszym sprzymierzeńcem - wieje prosto w twarz.

Terenem ku mostowi...

Most kolejowy na Pilicy w Warce © Tymoteuszka


Czyżby to akcja ewangelizacyjna? © Tymoteuszka


Terenem pod mostem...

Pod mostem © Tymoteuszka


Ładny widok na centrum Warki © Tymoteuszka


Na ulicy Franciszkańskiej © Tymoteuszka


Motto dnia © Tymoteuszka


W kościele Mariackim Matki Bożej Szkaplerznej w Warce © Tymoteuszka


Pośród spadających liści © Tymoteuszka


Pomnik Kazimierza Pułaskiego w Parku Pałacowym © Tymoteuszka


Pałac - Muzeum Kazimierza Pułaskiego w Warce © Tymoteuszka


Wyszłam na taras, wracam zaraz © Tymoteuszka


Arkady pałacowe © Tymoteuszka


Opuszczamy miasto, by podążać dalej na wschód, w stronę Wisły.

Z Warki przez Pilicę © Tymoteuszka


Przez Pilicę do Ostrołęki © Tymoteuszka


Ostatni most drogowy na Pilicy, tuż koło Wisły © Tymoteuszka


Terenem i tylko terenem.
Nie łatwo tutaj trafić, pomaga nam nieco wędkarz, a później napotkani tomaszowianie - nasi ziomale - którzy przyjechali całą rodzinką w tym samym celu co my. Zbieg okoliczności.

Ujście Pilicy do Wisły © Tymoteuszka


Bingo!!!

Tu Pilica wpływa do Wisły © Tymoteuszka


Pilica i Wisła © Tymoteuszka


Pod drzewem koło ujścia Pilicy © Tymoteuszka


Siedzę i myślę © Tymoteuszka


Wracamy do mostu drogowego na Pilicy, by udać się nieco inną drogą z powrotem do Warki.

Tu jest granica © Tymoteuszka


Wały przeciwpowodziowe © Tymoteuszka


Mostem drogowym przez Pilicę © Tymoteuszka


Przekraczać kolejne granicę © Tymoteuszka


W drodze powrotnej udaje się nam też nieco zobaczyć, choć czas nas goni.

Tablica informacyjna przed kościołem © Tymoteuszka


W Rozniszewie © Tymoteuszka


Wnętrze kościoła © Tymoteuszka


Kopiec Kościuszki gdzieś na wsi © Tymoteuszka


Na Kopcu stoi sobie krzyż © Tymoteuszka


Tuż z nim miejsce pomordowanych © Tymoteuszka


Tymczasem w Warce....

Wystwa uliczna komiksem pisana © Tymoteuszka


Budynek Straży Pożarnej w Warcie © Tymoteuszka


Widok z góry © Tymoteuszka


Na rynku siadamy przy stoliku i futrujemy :)

Pomnik Hetmana Stefana Czarnieckiego na Rynku w Warcie © Tymoteuszka


Dziękuję za możność zobaczenia "krainy jabłecznikowej";)
Dziękuje za miłe towarzystwo i nie tylko.
Dziękuje za wspólne rowerowanie.

Posterunkowa.

  • DST 68.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:38
  • VAVG 18.72km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wąwóz i Delta Luciąży

Niedziela, 6 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 2

Po przerwie, po długiej przerwie, wreszcie tutaj wpadłam, wreszcie pokręciłam.
Przez te dni nieobecności mojej tutaj, dużo się działo.
Były chwile odpoczynku, śmiechu, chwile nabierania głębokiego oddechu, delektowania się świeżym, morskim powietrzem. Chodzenie z mamą na plażowe spacery :) i tym samym udoskonalanie jej chodu.
Były też chwile takie, których nie chcielibyśmy przeżywać.
Chwile smutku i płaczu. Bo na kogoś był ten czas, czas odejścia. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało.

Nadal się dzieje...

A tymczasem, nastała ta niedziela, październikowa, rowerowa niedziela, czy ostatnia w tym miesiącu?

Wybieram się na rowerową przejażdżkę z Towarzyszem Jerzym.
Byle gdzie.

Mijamy Wiaderno, Młoszów, Golesze, w Lubiaszowie decyduje się na pokazanie Jerzemu cmentarza ewangelickiego (jestem tutaj po raz drugi).

Jedna z płyt na cmentarzu ewangelickim w Lubiaszowie © Tymoteuszka


Stąd zielonym szlakiem rowerowym przez Rezerwat Lubiaszów docieramy do Barkowic Mokrych, skąd roztaczają się piękne widoki na Zalew Sulejowski. Byłam w tym miejscu nie jeden raz, ale nigdy nie zainteresował mnie napis na mapie: //wąwóz//. Dzisiaj jest inaczej. Szukamy go po prawej stronie drogi asfaltowej, ale po drodze dowiadujemy się, że ta część wąwozu jest bardzo zarośnięta, lepiej udać się do drugiej części, znajdującej się po lewej stronie drogi.

Jeden z punktów widokowych koło Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Więc nieco się cofamy, wjeżdżamy pod górę i zaraz skręcamy w polną ścieżkę prowadzącą do kilku gospodarstw.
Tam też, koło płotu jednego z nich jest strome zejście do niego.
Widząc zejście paniczny strach mnie ogarnia. Nie schodzę.

Strach w oczach © Tymoteuszka


Tymczasem Jerzy schodzi i fotografuje.

W wąwozie koło Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


Ta część wąwozu rozciąga się aż po brzegi Zalewu © Tymoteuszka


Im dalej, tym bardziej jest on zarośnięty © Tymoteuszka


Zdjęcia wąwozu są autorstwa współtowarzysza wycieczki © Tymoteuszka


Co dalej?
Niedaleko wąwozu znajduje się schron we wsi Nowa Wieś.
Dlatego też mam ochotę tam pojechać i go odnaleźć.
Jednak Jerzy ma inny pomysł, nie wiem jeszcze jaki.
A jednak, wreszcie zobaczę Deltę Luciąży.

W tamtym roku wybrałam się tam z koleżanką z Piotrkowa, ale niestety nie udało nam się dojechać do celu, gdyż zatrzymało nas błotko po drodze :)

Dziś jest inaczej.

Kładkami w Delcie Luciąży © Tymoteuszka


Czuję sie tutaj jakbym była nad Jeziorem Wigry © Tymoteuszka


Tylko, że kładka w wydaniu Suwalszczyzny wygląda tak:

jedna z kładek na Cichomowiźnie © Tymoteuszka


A tak w wydaniu Sulejowskim:

Kolejna kładka © Tymoteuszka


Pani jesień w krasie © Tymoteuszka


Ścieżką docieramy do Sulejowa.

Ruiny pieca wapiennego © Tymoteuszka


Sulejowski most na Pilicy w remoncie © Tymoteuszka


Herb Sulejowa © Tymoteuszka


Skwer zatopiony kolorami © Tymoteuszka


Z Sulejowa w drogę powrotną do Tomaszowa udajemy się szosą przez Błogie Szlacheckie.

Kościół w Błogich Szlacheckich z 1785-89r © Tymoteuszka


W tej miejscowości, w tym kościele © Tymoteuszka


Tutaj też robimy popas, byśmy nie osłabli po drodze.

Dziękuję współtowarzyszowi za wspólne rowerowanie i ukazanie tego, czego jeszcze moje oczy nie widziały.

  • DST 22.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 19.13km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

....aaaaaaa!!, miało nie być lasu?

Czwartek, 25 kwietnia 2013 · dodano: 25.04.2013 | Komentarze 5

Po pracy niespodziewanie najpierw rowerkiem do Kauflandu, czyli jazda po mieście, którą Tymoteuszka nie cierpi, z braku laku - może być.
Przyjeżdżam z suszonymi owocami na "miksturę", a później czuję, że muszę się przewietrzyć, jechać byle gdzie.

Ważne, że mogę, na chwilę obecną - chwila przerwy w obowiązkach.

I tak, kieruję się wylotową ulicą do S8.
Na pewnej ulicy w mieście zauważam kolory wiosny.

Bocian w wiosennej krasie © Tymoteuszka


Zmierzam prostą drogą do tunelu pod S8.

tunelem pieszo-rowerowym pod S8 © Tymoteuszka


Zakręcam, cofam i postanawiam przejechać znów pod S8 w innym miejscu.
Tym samym decyduję się pojechać szlakiem konnym.
Dokąd on mnie zaprowadzi?
Ach, no tak przecież mam mapę!!!!!!!
Zerkam okiem.

czy my jesteśmy na Marsie? © Tymoteuszka


nad Wolbórką, pod S8, na konnym szlaku © Tymoteuszka


Konny szlak to nie dla mnie, już się nieraz nim przejechałam i zawsze sobie powtarzam, że już nikt i nic mnie na niego nie zaciągnie.
A jednak.
Mimo, że trudno się jedzie ze względu na wystające korzenie, stromą ścieżkę, aż w końcu głęboki piach, jadę przed siebie.

na szlaku konnym © Tymoteuszka


Nie jadę nim długo, postanawiam skręcić, dojeżdżam w ten sposób do głównej drogi, przecinam ją i dalej grzęznę po uszy w piachu.
Zmuszona jestem prowadzić rower.
Kto mi kazał tędy jechać?
Po drodze spotykam dziwne zwierzę. Tzn. dla mnie dziwne, bo nie wiem co to za stworzenie.
Na początku, kiedy stał, myślałam, że to zając, później ruszył przed siebie niczym pies, lis, może kojot?
Biegł przede mną, bardzo szybko, miał 4 nogi, ja tylko dwa koła.
Kim byłeś?
Wybiegł z lasu i schował się na polu :)
Szkoda.

żonkile © Tymoteuszka


Jeżdżę bez sensu, zastanawiam się gdzie wyjadę i tak oto krążę między jedną a drugą wsią na granicy z Tomaszowem.

fioleciki © Tymoteuszka


Wkurzona na piachy, a jednocześnie szczęśliwa, że wyjechałam :)
Kategoria łódzkie, pieszo, solo


  • DST 4.00km
  • Czas 00:16
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd i przyjazd - zawody piesze "Błyskawiczna Setka"

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 3

Już wiem gdzie mam się udać na start, dzięki wczorajszemu reknesansowi ;)

Nie wiem co mnie czeka.
Zaraz pewnie się dowiem.

Między Rezerwatem Niebeiskie Źródła, a Wąwałem.

na trasie 50 km © Tymoteuszka


Hej ho, hej ho, do lasu by się szło!!! :)

idziemy szlakami pieszymi, które w niektórych momentach pokrywają się z rowerowymi © Tymoteuszka


Idę idę, idę, a tu nagle bach! Pierwszy punkt kontrolny, po 2h14min marszu.

na pierwszym punkcie kontrolnym © Tymoteuszka


Mijam się z kijkarzami w liczbie niepoliczonej. Sporo osób szło. Pewnie znów jakieś zorganizowane wyjście.
Zajadam snickersa, by się ocucić, słabo mi, ale udaję twardzielkę. Idę dalej.

oni idą w swoją stronę, ja idę w swoją, zostawiam ich w tyle © Tymoteuszka


Wiedziałam, że mnie dopadnie, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
Kryzys.
Uda w zawiasach powoli dają o sobie znać.

niejednokrotnie przechodzę przez tory © Tymoteuszka


Na drugim punkcie jestem o 11.55, czyli 1h36min od poprzedniego.

na drugim punkcie kontrolnym - Bunkry w Jeleniu © Tymoteuszka


Tutaj robi się ciepło, na szczęście zdjęłam co trzeba już wcześniej.

Cały czas idziemy szlakami pieszymi.
Nie miałam pojęcia o takich odcinkach, jak ten:

na masakrycznym odcinku niebieskiego szlaku pieszego - gdzie ścieżka? ścieżki nie ma, jak sobie ją wydepczesz to będziesz miał - okolice bagien :) © Tymoteuszka


Nie wyobrażam sobie iść tędy w porze deszczowej.
Tu nie ma ścieżk!!! i to się nazywa szlak?
Niebieskim docieramy do kolejnego punktu kontrolnego.

na punkcie kontrolnym 3 - most w Spale © Tymoteuszka


w Spale się dzieje - impreza Hubertus Spalski, trzeba iść dalej, nie ma lekko © Tymoteuszka


W centrum Spały wyciągam kanapki z plecaka i zajadam.
Po chwili marszu w samotności docieram do reszty, Ci się zatrzymali, by wyjąć kamienia z buta.
Idziemy razem prawie do punktu kontrolnego 4, na rogatkach miasta.
Jeszcze dość długa prosta i jesteśmy na mecie.

Dowiadujemy się, że komuś zależy na pierwszym miejscu, no cóż, mi wystarczy, że dojdę na metę. Zatem dwie osoby poszły na przód.
Ja i wojskowy, z którym od jakiegoś czasu weszłam w rozmowę, zostaliśmy chwilę na punkcie.
Jego kolano dawało mocno znaki bardzo nieprzyjemnego bólu.
Dotarliśmy razem na metę :)
O 15.56 zakończył się nasz marsz :)

Tymoteuszka po przejściu 45 km :) © Tymoteuszka


Teraz pora na zimną pomidorową z makaronem, jeszcze uprzątnięcie sali przez harcerzy i wręczenie nagród.

nagrody i dyplomy dla najlepszych © Tymoteuszka


Tymoteuszka na trzecim miejscu, gratulacje od szeryfa zarządu :p © Tymoteuszka


pamiątkowe zdjęcie nie wszystkich :) © Tymoteuszka


Niespodziewałam się, że kiedyś to zrobię.
Że przejdę 45 kilometrów, bo tyle trzasa liczyła, praktycznie bez żadnego większego postoju.
Postoje były tylko 4 - na punktach kontrolnych.
Niemożliwe jak do tej pory dla mnie stało się możliwe.
Jeśli się naprawdę chce, to można :)
Na 100% jutro będą zakwasy.
45 km w niecałe 8 h (start: 8:05, meta: 15:56) to dla mnie pieszy rekord dzienny.
Jak do tej pory moim rekordem pieszym dziennym było przejście 37 km w cały sierpniowy dzień pielgrzymkowy na Jasną Górę, gdzie przerwy pół godzinne następowały po przejściu 5-8 km, a przerwa obiadowa trwała 1,5-2h.

Cieszę się, że doszłam.

  • DST 18.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 20.77km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

600-lecie Smardzewic

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 6

Zanim napisałam tę notkę, dostało mi się po policzkach.

jeden - to niejaki Ferhlik.
drugi - to tajemniczy gość.

Komentarze pisane w ten sposób, jaki napisali powyżsi "czytelnicy", mówią o ich ? słowa tutaj są zbędne.
Jak się teraz czuję?
.............................................................................

Przejdźmy do mojej wycieczki.
Na dzisiejszy, piątkowy wieczór czekałam długo.
Otóż, Smardzewice obchodzą dziś święto, 600-lecie wsi.
A jak wiemy, 600-lecie obchodzi się tylko raz.

Na tę okazję, mieszkańcy, aktorzy z Łodzi i mnóstwo innych osób...przygotowało spektakl teatralny na świeżym powietrzu.
Dobrze, że deszcz wiedział, kiedy przestać padać ;)

Spektakl to trzy sceny z historii Smardzewic.

I scena to Objawienie św. Anny (pola przy ul. Wodnej)

600-lecie Smardzewic © Tymoteuszka


zaraz nastąpi poświęcenie ludu Bożego © Tymoteuszka


wodą ze świętego źródełka © Tymoteuszka


scena 1 - Objawienie św. Anny © Tymoteuszka


scena 1 - Objaiwnie św. Anny © Tymoteuszka


scena 1 - Objawienie św. Anny © Tymoteuszka


św. Anna, Maryja i Dzieciątko © Tymoteuszka


Scena II - Rozruchy przy kościele, rok 1905 (plac koło kościoła)

scena 2 - Rok 1905 - rozruchy przy kościele św. Anny w Smardzewicach © Tymoteuszka


rozruchy miały miejsce w Wielką Sobotę © Tymoteuszka


mieszkańcy postanowili ukryć księdza przed Rosjanami, którzy mieli lada moment się zjawić © Tymoteuszka


mieszkańcy postanowili ukryć księdza przed Rosjanami, którzy mieli lada moment się zjawić © Tymoteuszka


już są © Tymoteuszka


Rosjanie © Tymoteuszka


jeden z nich zdenerwował się bardzo i wyrzucił święconkę na ziemię © Tymoteuszka


postanowili wziąść zakładnika, jednego z mieszkańców, zamiast księdza © Tymoteuszka


chcieli zakładnika ukrzyżować © Tymoteuszka


ale ten zdołał uciec i uratował się przed śmiercią © Tymoteuszka


bardzo mi się spodobała suknia narratora :) © Tymoteuszka


Scena III - Dożynki z prezydentem Ignacym Mościckim (błonia smardzewickie)

czas na korowód dożynkowy © Tymoteuszka


z prezydentem Ignacym Mościckim © Tymoteuszka


od razu mi się gęba śmieje, to przecież barwy reggae :) © Tymoteuszka


jechałam koło koników, strasznie się pociły....gorąco, nawet wieczorową porą © Tymoteuszka


piękna skrzyneczka © Tymoteuszka


dziś zauważyłam go pierwszy raz :) - to już trzeci taki krzyż w Smardzewicach. © Tymoteuszka


kwiatki © Tymoteuszka


dożynki z prezydentem Mościckim czas zacząć © Tymoteuszka


zachód słońca © Tymoteuszka


Na Błoniach podchodzi do mnie Pan, czytelnik mojego bloga rowerowego :)
Cieszę się, że komuś on się podoba :) Gawędzimy sobie troszkę.

Jadę na zachód słońca przez tamę i tomaszowskie góry, czyli Babi Dół, zakręt śmierci i Ngaórzyce, tutaj osiągam prędkość maksymalną :p

na tamie Zalewu Sulejowskiego © Tymoteuszka


zachód z tamy © Tymoteuszka


cichy zapada zmrok, idzie już ciemna noc.... © Tymoteuszka


Byłam zachwycona spektaklem.
Tyle trudu włożonego, czasu w przygotowania; należą się wszystkim gromkie brawa.

  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

Azymut Orient - dzień 3 - powrót

Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 3

Po wczorajszych, sobotnich zawodach, miałam nadzieję na niedzielną, kujawską wycieczkę po okolicy.

Miałam nadzieję na jazdę.
Miałam jechać do Bydgoszczy, albo Chełmna.
Miałam.
Plany zepsuła pogoda.
Obudziły mnie wczesno poranne pomruki burzy. Na niebie ciemno, brak słońca.
Nic innego mi nie zostało, jak czekać.
Baza zawodów otwarta jest do 9.00, więc mam jeszcze czas.
Czekam, czekam.
Pada, leje, grzmi. Kraina deszczowców.

Zapada decyzja, że nie ma na co liczyć, z Chełmnem mogę się pożegnać.
Kolega pomaga w zapakowaniu roweru na dach.
Jadę w kierunku domu, a że Bydgoszcz mam po drodze, postanawiam ją zobaczyć z bliska, ponieważ jestem w niej pierwszy raz i odkąd pamiętam, bardzo chciałam to miasto zobaczyć, bardzo się cieszę, że w końcu mi się to uda.

W Bydgoszczy się przejaśnia, nawet wychodzi słońce.
Znów robi się dzika Afryka.
Bydgoszcz zwiedzam piechotą, bez mapy, nie posiadam takowej.
Oglądam to, co na mojej drodze stanie, nie mam pojęcia w którą stronę, jaki abytek, tzw. spontan.
Lepsze to, niż nic.

zabytkowy tramwaj w Bydgoszczy :) © Tymoteuszka


Bydgoszcz1 © Tymoteuszka


Bydgoszcz2 © Tymoteuszka


Bydgoszcz3 © Tymoteuszka


Bydgoszcz4 © Tymoteuszka


Rynek bydgoski © Tymoteuszka


Bydgoszcz © Tymoteuszka


Bydgoszcz © Tymoteuszka


Teraz pora na Inowrocław, kolejne miasto, przez które przejeżdżam po drodze do domu.
Też zwiedzam je pieszo.
Tym razem posiadam mapę miasteczka i mogę Wam powiedzieć coś więcej, tzn. podpisać inaczej zdjęcia ;)

drewniana dzwonnica przy kościele św. Mikołaja w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościół św. Mikołaja w Inowrocławiu © Tymoteuszka


Rynek inowrocławski © Tymoteuszka


kościół imienia NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościól św. Krzyża w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościół imienia NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


Kościół Zwiastowania NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościół Zwiastowania NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościół Zwiastowania NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


kościół Zwiastowania NMP w Inowrocławiu © Tymoteuszka


We wnątrz kościoła też byłam - jest pięknie, zrobiłam nawet zdjęcia, ale nie wyszły, niestety nie pokażę ich Wam.
Miasteczko dosyć sprawnie i szybko przeszłam, a to dzięki mapie, którą dzierzyłam w ręku ;). Inowrocławskie centrum jest dość małe, wszystkie zabytki skumulowane są praktycznie w jednym miejscu.
Kategoria pieszo


  • DST 33.50km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 15.34km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Czarny Bocian
  • Aktywność Jazda na rowerze

polowanie na Jelenia ;), czyli kompleks bunkrów cd.

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 7

Dzień bez roweru?
Przejażdżka musi być, chociażby kilku kilometrowa.
Dziś wybieram się obadać teren bunkrów w Jeleniu.
Większość trasy pokonuję terenem, gdyż mam taką dziką ochotę :)
Ślimacze tempo, muszę wszystko obejrzeć ;)

na mostku w Rezerwacie © Tymoteuszka


ooo, Jeleń :) © Tymoteuszka


oooo, stary Jeleń :) © Tymoteuszka


oooo, Jeleń PKP :) © Tymoteuszka


A oto główna atrakcja w Jeleniu.

Bunkier w Jeleniu © Tymoteuszka


a raczej schron kolejowy w Jeleniu, zbudowany przez Niemców podczas II wojny światowej, drugi znajduję się w Konewce © Tymoteuszka


Schron kolejowy w Konewce zupełnie inaczej wyglada, gdyż przekształcony jest w trasę turystyczną, z eksponatami w środku itd, itp.
Kiedyś się tam wybiorę i pokażę Wam.

bunkier kolejowy w Jeleniu miał słuzyc jako ochrona dla specjalnych pociągów. © Tymoteuszka


Jeleń to nie tylko schron kolejowy o długości 380 metrów, szerokości 15 metrów i wysokości 9 metrów... © Tymoteuszka


Jeleń to cały kompleks bunkrów © Tymoteuszka


Niestety jest tutaj pełno szkła, śmieci, trudno się jeździ, prowadzę Bociana na piechtę, aż w końcu go stawiam.

kompleks schronów technicznych mieszczących kotłownię, urządzenia wentylacyjne i siłownię elektryczną. © Tymoteuszka


obiekty te łączyły ze schronem kolejowym trzy podziemne kanały techniczne. © Tymoteuszka


mieściła się tutaj także stacja pomp i uzdatniania wody, zbiornik i chłodnica wody technologicznej. © Tymoteuszka


wielka dziura, niczym nie przykryta © Tymoteuszka


ukończone obiekty zamaskowano, montując na nich atrapy drzew © Tymoteuszka


obecnie schron kolejowy w Jeleniu jest częściowo zalany wodą. © Tymoteuszka


obiektom tym nadano kryptonim Gefechtstand "Anlage Mitte". © Tymoteuszka


Budowę obiektów rozpoczęto wiosną, roku 1940 © Tymoteuszka


Z Jelenia kieruję się żółtym szlakiem rowerowym w stronę Smardzewic.
Trafiam tutaj.

w którą stronę, jakim szlakiem? © Tymoteuszka


sanktuarium św. Anny w Smardzewicach © Tymoteuszka


W Smardzeiwcach skręcam w kierunku tamy, ale po chwili coś mi się odwidziało i zawracam, postanawiam pojechać sobie stromą skarpą koło Pilicy.
Tutaj, w lesie manewruję raz w lewo, raz w prawo, czyli jestem raz nad brzegiem, a raz w głębi lasu. Robię sobię dodatkowe kilometry po lesie, po ścieżynkach i dróżkach.

znaki na kopalni Biała Góra © Tymoteuszka


nad turkusową wodą © Tymoteuszka


Omijam łukiem Małe Groty, ale za to jadę koło źródełka.

u źródła © Tymoteuszka


w Rezerwaci Niebieskie Źródła można jeździć jedynie rowerem :) © Tymoteuszka


zgubiłyście drogę?, może kompas Wam pożyczyć? ;) © Tymoteuszka


nad Niebieskimi © Tymoteuszka


Przystań - wodny świat w środku Polski © Tymoteuszka


  • Aktywność Jazda na rowerze

Sercowa porażka ;)

Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 29.01.2012 | Komentarze 4

Rozum krzyczał: - nie wystawiaj roweru!!!
Serce na to: - wystaw go, wystaw go!!!

Zwyciężył rozum.
Nie wystawiłam roweru, choć bardzo chciałam.

Z rana spacerek do wiadomego celu, kościoła.
I już wtedy wiedziałam, że nici z roweru, choć słońce mocno świeciło, wygrał wiatr szalejący prosto w twarz. Gdyby nie on????
Wczoraj już myślałam co mam na siebie włożyć aby nie zmarznąć.
Kosma zachęcała do jazdy.
Wyszło jak zwykle.

Co ja zrobie, że uwielbiam ciepełko.
W tym tygodniu będe za to szaleć na siłowni, popedałuje sobie troszkę. Będe tylko pufać, o jak gorąco....hehehe :p

Spacerek musi wystarczyć.
Gdy wróciłam z kościoła, zrobiłam sobie przerwę na ogrzanie, kawka, rosołek i postanowiłam się przejść na Niebieskie Źródła......niestety nie doszłam do nich, ponieważ po drodze spotkałam kuzynkę z moją chrześnicą.
Odprowadziłam dziewczyny do domu i zajrzałam do jedengo i drugiego parku.

Po drodze spotkałam oto takie cudo:

Ekologiczny rower ;) © Tymoteuszka


piękny prawda?

park zimową porą © Tymoteuszka


zajrzałam też nad Wolbórkę

Wolbórka powoli zamarza © Tymoteuszka


a tam kaczki

Wolbórka sobie płynie, a kaczki się dogrzewaja na słońcu - wiedzą co robią :) © Tymoteuszka


tomaszowskie Bulwary © Tymoteuszka


w oddali most na Warszawskiej © Tymoteuszka
Kategoria łódzkie, pieszo


  • Aktywność Jazda na rowerze

pieszo i rowem, tzn lasem ;)

Sobota, 28 stycznia 2012 · dodano: 28.01.2012 | Komentarze 3

Po wczorajszym wieczornym 4 km - wym przejściu do kościoła i z powrotem przy minus 11*C?, doszłam do wniosku, czemu nie powtórzyć spaceru dziś, w innym kierunku?

I oto jestem:)

Idę na cmentarz odwiedzić moich kochanych śp. dziadków, ok. 5 km, w dwie strony.
Z powrotem zaglądam do lasu, by zobaczyć jakie są warunki, czy w ogóle są jakiekolwiek, na szuranie nartami, i co widzę?
Ciemność.

Wczoraj była modlitwa taize Taize
na modlitwie taize © Tymoteuszka


A dzisiaj...jest słoneczko, wygrzewałam się na nim ile mogłam :)

zielone liście? czyżby wiosna już niedługo? © Tymoteuszka


za mało śniegu © Tymoteuszka


za mało śniegu by poszurać nartami... © Tymoteuszka


I tutaj zastanawiam się czy wyprowadzić jutro Kitka czy też nie?
Debatuje...

sucho? jechać czy nie? © Tymoteuszka
Kategoria pieszo


  • Aktywność Jazda na rowerze

Stepper (1) i (2)

Czwartek, 19 stycznia 2012 · dodano: 19.01.2012 | Komentarze 0

Na nic nie mam ochoty.
Huśtawka nastroju.
Pod górkę.
Psycha wysiada.
Brak słońca.
Brak faceta.
Hormony wariują i to na poważnie. Lekarz? o nieeeeee!!!!!!!
Wychodzi ósmy ząb...już rok?, dwa, a może trzy?...i wyjść nie może.
Pod górkę.
Chmury.
Ciemne chmury.
Remanentu cd.
Zaczynam przeklinać, to jest znak, że jest źle.
Znów źle.
Szkoda gadać

uczę się chodzić ;) © Tymoteuszka


Przedwczoraj zaczęłam chodzić.
Podczas meczu piłki ręcznej ze Słowacją, dobre pół godziny.
Dziś przed meczem z Danią, tylko 10 minut, aby rozgrzać moje zimne jak lód ciało.
Może ja umieram?
Nie, to tylko niskie ciśnienie i słabe krążenie krwi. Mam tak odkąd pamiętam.
Dlatego zima, to pora, której nie cierpie.
Najchętniej zasnęłabym jak te nietoperze, albo niedźwiedzie i obudziła się późną wiosną.
Zła na siebie.
Kategoria łódzkie, pieszo