Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
z "Amuletem"
Dystans całkowity: | 9791.50 km (w terenie 92.00 km; 0.94%) |
Czas w ruchu: | 381:10 |
Średnia prędkość: | 16.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 151 |
Średnio na aktywność: | 64.84 km i 4h 29m |
Więcej statystyk |
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi Śladami 2016 - podsumowanie
Środa, 17 sierpnia 2016 · dodano: 24.08.2016 | Komentarze 2
Podsumowanie:Dystans całkowity - 509 km
Czas w ruchu - 28h38min
ilość dni - 4
Z dachu świata - Częstochowa © Tymoteuszka
Wyprawa Pielgrzymkowymi Śladami. Dlaczego taka nazwa?
A no dlatego, ponieważ jeździliśmy drogami, którymi wcześniej kroczyli pielgrzymi na Jasną Górę.
Nieraz spotkaliśmy się z zapytaniem: "pielgrzymujecie na Jasną Górę?", a także mieszkańcy niektórych wsi, w których się zatrzymywaliśmy, potwierdzali fakt, że dzień wcześniej szła tędy pielgrzymka :)
W dniu pierwszym - pokonaliśmy trasę z Tomaszowa do Truskolasów (na zachód od Częstochowy) praktycznie cały czas pod wiatr, dlatego też był męczący bardzo. Co ciekawe to pierwsze zdjęcie wykonaliśmy dopiero po 50-60 km drogi. Świetny obiad w odpowiednim miejscu i czasie. Na koniec dnia spotkanie z salezjańskimi pielgrzymami, które nie powiem uradowało mą duszę i przypomniało stare, dawne czasy. Dziękuje mojemu Darkowi, że poszedł tam ze mną :) Prezent od pielgrzymów.
W dniu drugim - pobudka przed wschodem, o wschodzie pędzenie na miejsce zbiórki wycieczki KKTA i spotkanie z Anwi po latach :) Pawełki z mikroskopijnym kościółkiem drewnianym, Krzepice i jego cudowny kirkut, a także niesamowite ruiny synagogi i brak obiadu, bolące kolano. Ale dzięki obniżeniu siodełka przez Darka, kolano przestało dawać o sobie znać. Makaron z sosem na kwaterze - to lubię. Za to kwatera w Truskolasach - szkoda pisać - żenada.
W dniu trzecim - spotkanie z anwi. Wspaniała i długa wycieczka z ww. przewodnikiem ;) mnóstwo atrakcji, wspaniałe widoki, niezapomniane wrażenia, wejście do jaskini, przejazd drogą krzyżową, kirkut częstochowski, Góry Towarne. Dzięki Iwonko za dzień pełen wrażeń. Zapomniałabym, "Amulet" od Darka towarzyszy mi codziennie od tego dnia, dzięki. Apartament w Mstowie Wancerzowie - polecam z czystym sumieniem.
W dniu czwartym - powrót do domu. Pierwsze zdjęcie już po 5 km drogi. Gidle - to tam, gdzie się chce wracać, chociażby na ten kawałek ciasta domowej roboty ;) Brak urywka mapy i błąd w nawigacji = dodatkowe kilometry. Bąkowa Góra, która zostaje na długo w pamięci, to tam wpychaliśmy na pieszo rowery. Wątróbka i zimne ziemniaki w Przedborzu.
Jak widzicie wyjazd był pelen atrakcji, każdy dzień obfitował w coś innego, niezwykłego. Każdego dnia, taki był zamiar tej wycieczki, odwiedzaliśmy drewniane kościółki, nawet do niektórych zajrzeliśmy, bym powiedziała - posiedzieliśmy - tak było w Truskolasach, kiedy to uczestniczyliśmy w nabożeństwie pośród pielgrzymów - nie było nudno :p
Spotkaliśmy się z Anwi, z Częstochowy, nie raz, a dwa razy.
Zamiarem tej krótkiej wyprawy było także jeżdzenie do oporu i zwiedzanie wszystkiego co było po drodze.
Myśę, że plan wyrobiliśmy? Dobrze, że wszystko zaczęło i skończyło się szczęśliwie.
A noce krótkie.
Kategoria z "Amuletem"
- DST 140.50km
- Teren 10.00km
- Czas 07:52
- VAVG 17.86km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi Śladami - dzień 4 - powrót do domu
Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 3
16 sierpień, to ostatni dzień naszej krótkiej wyprawy z Darkiem.Wstajemy wcześnie, bo przecież czeka na nas długa droga na przód, na północ, do Tomaszowa.
Na śniadanie dziś kawa i Grzesiek. Nie mamy chleba, ani bułek. Do sklepu o tak wczesnej porze nie opłaca się jechać, a wczoraj w sklepach raczej nic nie było, wszystko zwiędłe, zatem, musi wystarczyć na teraz to co jest.
Zbieramy się, sprzątamy apartament, wyprowadzamy rowery, żegnamy się z przemiłym gospodarzem z Mstowa-Wancerzowa i w drogę.
Pożegnanie z Mstowem-Wancerzowem © Tymoteuszka
Pierwszy przystanek robimy jakieś 5 km od kwatery?
Dość szybko.
Jesteśmy w Kłobukowicach. Zatrzymujemy się na chwilę przy zespole pałacowym.
Kłobukowice - Zespół pałacowy z XIX w © Tymoteuszka
Kłobukowice - stary spichlerz © Tymoteuszka
Na chwilkę zatrzymujemy się także w Rzekach Wielkich, za ogrodzeniem stoi dworek, za bramą widać znak zakazu wjazdu, na budynku z daleka widać czerwony szyld. Ja się waham, Darek wjeżdża, no to ja za nim. Uff, nikt nas się nie czepia, żeśmy tu wjechali, fotografujemy obiekt i pędzimy dalej.
Rzeki Wielkie - dworek - dziś przedszkole © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić Garnek. Poraz pierwszy tutaj jesteśmy i nie żałujemy.
Mała mieścinka, a tyle atrakcji, że hoho.
Garnek - rozpadający się młyn © Tymoteuszka
Garnek - stara kapliczka © Tymoteuszka
Stado sarenek przy szosie w kierunku Gidle © Tymoteuszka
Odrestaurowany © Tymoteuszka
W Garnku stoi jeszcze kościół, visa vi tego odrestaurowanego budynku, w którym mieści się dzisiaj biblioteka.
Jedziemy dalej.
Niespodziewanie wyrasta nam nowiutka drewniana kapliczka. No i jak tu się nie zatrzymać?
Przypomina mi cerkwie na podlasiu. Czemu? Sama nie wiem.
Może tęskno mi za podlasiem?
Tak, tęskno i to bardzo.
Jesteśmy już głodni, ale wytrzymamy jeszcze trochę i podjedziemy do Gidli, które są zdecydowanie większą mieściną od tych co teraz mijamy.
Może uda się nam zakupić herbatę?
Nowa, drewniana kapliczka © Tymoteuszka
Gidle - wieś liczącą niespełna 1500 mieszkańców, w województwie łódzkim, a wg mapy stoją tam aż 4 kościoły.
Czyżbyśmy wjechali do wsi z największą ilością kościołów?
Niesamowite.
Pora je odszukać.
Pierwszy stoi przy drodze wylotowej, mamy go po swojej lewej ręce.
Mieści się tutaj zespół klasztorny kartuzów:
Brama przy parafii pw. NMP Bolesnej w Gidlach © Tymoteuszka
Barokowy kościół z połowy XVIII w. w Gidlach © Tymoteuszka
Na terenie gidelskiej parafii © Tymoteuszka
W centrum wsi widoczny z daleka, zespół klasztorny dominikanów z 1632-1644 r.:
Bazylika Wniebowzięcia NMP w Gidlach © Tymoteuszka
Wnętrze bazyliki gidelskiej © Tymoteuszka
Ołtarz boczny w bazylice gidelskiej © Tymoteuszka
Organy w bazylice gidelskiej © Tymoteuszka
Widok bazyliki gidelskiej od frontu © Tymoteuszka
Na przeciwko bazyliki wypatruje czegoś do jedzenia, są sklepy, jest ich nawet sporo, ale rzuca nam się napis: herbata/kawa :p
Idziemy, daleko nie ma.
Bierzemy po kawałku ciasta upieczonego przez panią sprzedawczynię.
Herbata ląduje w żołądku, ciasto także. Możemy jechać.
Czas nieubłagalnie płynie.
Dziś jakby szybciej, bo przecież co chwilę coś oglądamy, fotografujemy.
W centrum także stoi drewniany kościółek:
Ołtarz polowy na terenie parafii Marii Magdaleny w Gidlach © Tymoteuszka
Zabytkowy kościółek Marii Magdaleny w Gidlach © Tymoteuszka
Kościółek pochodzi z XV/XVI w © Tymoteuszka
Widać ślad po czaszce © Tymoteuszka
Niestety, czwartego kościoła, zaznaczonego na mapie, nie ma.
Nie wiem co się z nim stało. Może to jakaś pomyłka w zaznaczaniu atrakcji na mapie?
Kto wie.
We wsi Gidle kierujemy się zgodnie ze znakiem na Wielgomłyny, bo przecież tam chcemy się udać.
Pani sprzdawczyni mówi, że tak tamtędy mamy jechać, ale musimy uważać po drodze, by nie przegapic skrzyżowania.........i jechać przez las....
cóż, myślę, że damy radę, a jak nie, to wylądujemy gdzieś w polu ;)
Najgorsze jest to, że mapa się urywa niedługo, później mamy przerwę, tzn. brak mapy....... na drugiej mapie także nie ma tego skrawka ziemi, po którym teraz jedziemy.
Krótko pisząc, jedziemy w ciemno.
Pojechaliśmy tam gdzie nie chcieliśmy.
Mieliśmy cichś nadzieję, że podążamy na Wielgomłyny, a jesteśmy w .....Kobielach Wielkich, czyli 10 km na zachód od Wielgomłyn.
Hehe.
Cóż poradzić, musimy pedalować dalej.
Ja nadal upieram się przy Wielgomłynach, choć moglibyśmy sobie nieco skrócić drogę jadąc przez Chełmo i dalej na Przedbórz....
Tym samy odwiedzimy sobie Niedośpielin, a w nim:
Dzwonnica na terenie kościółka w Niedośpielinie © Tymoteuszka
Kościółek z 1773 - 76 r w Niedośpielinie © Tymoteuszka
Wnętrze niedośpielińskiego kościółka © Tymoteuszka
3 km dalej wjeżdżamy do Wielgomłyn.
Chwila przerwy.
Parafia św. Stanisława B.M. i Sanktuarium Bolesnej Pani Wielgomłyńskiej © Tymoteuszka
Brama na teren Sanktuarium w Wielgomłynach © Tymoteuszka
Wnętrze Sanktuarium wielgomłyńskiego © Tymoteuszka
Tablice informacyjne © Tymoteuszka
Dąb szypułkowy, "Dąb Wolności" w Wielgomłynach o wys. 37,5 metra, obwód pnia 790 cm, obwód korony 81 metrów © Tymoteuszka
Wszystkim wydaję się, że łódzkie to krajobraz nizinny. Mylą się. Co chwilę mamy pod górkę i z górki.
Poniżej widok z Sokolej Góry. Za Przedborzem czeka na nas Bąkowa Góra.
Chwilami jest ciężko, ale dajemy radę. Powolutku do przodu.
Na szczycie w Sokolej Górze © Tymoteuszka
Gdy mijamy rogatki Przedborza, przypomina mi się, że tu gdzieś niedaleko jest cmentarz żydowski.
Stajemy i patrzymy na mapy, w którym to miejscu.
Hmmmm. Trafiliśmy.
To tu, niestety teren jego jest szczelnie zamknięty dla zwiedzających, a szkoda, bo chciałoby się wejść.
Na pocieszenie robimy zdjęcie widoczne poniżej.
Szczelnie ogrodzony teren cmentarza żydowskiego w Przedborzu © Tymoteuszka
Udajemy się do centrum, by coś zjeść, bo przecież to pora obiadowa, niedługo wybije 13.00.
Ale zanim to nastąpi, podjeżdżamy pod kościół z trochę innej strony. Narażam Darka na ostrą jazdę pod górę.
Kościół pw. św. Aleksego w Przedborzu © Tymoteuszka
My wjeżdżaliśmy bardziej stromą ścieżką :) © Tymoteuszka
Od strony Rynku © Tymoteuszka
Wnętrze parafii przedborskiej © Tymoteuszka
Po obiedzie podążamy dalej w kierunku północnym.
Pora na ww. Bąkową Górę.
Nie wiem dlaczego, ale lubię tu zaglądać. Z góry tej roztaczaja się przecudne widoki.
Widok z Bąkowej Góry © Tymoteuszka
Ruiny zamku w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Dworek w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Na szczycie w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Z Bąkowej Góry wyjeżdżamy w kierunku Majkowic. Tutaj znajdują się ruiny XVI wiecznego zamku.
Majkowice - ruiny zamku z XVI w © Tymoteuszka
Stado gęsi, zatem trzeba uciekać © Tymoteuszka
Trafiamy na niespodziankę w postaci terenu.
A miało nie być dziś piachu...
...a miało nie być terenu © Tymoteuszka
Przed Łęcznem robimy sobie krótką, ostatnią jak się później okaże, przerwę na odpoczynek.
Ostatni przystanek przed dotarciem do domu © Tymoteuszka
Tyłek boli coraz bardziej. Kręgosłup także.
Ale ja, sadystka ;) prowadzę Darka teraz nieco inną drogą.
Tym razem nie jedziemy przez Wiaderno po płaskim, ale nieco bliżej brzegu Jeziora Sulejowskiego po pagórkach - będzie ciekawiej...
W garażu meldujemy się ok. 18.00.
Teraz marzy nam się wiadro herbaty i duuuużo odpoczynku.
Kategoria łódzkie, śląskie, w towarzystwie, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami, czaszki, drewniane, nad brzegami, z "Amuletem"
- DST 87.50km
- Teren 20.00km
- Czas 05:30
- VAVG 15.91km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi Śladami - dzień 3 - dzień z Anwi
Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 22.08.2016 | Komentarze 3
Dziś 15 sierpień, tym samym święto na Jasnej Górze. Uciekiamy dziś za miasto.Umawiamy się na godzinę 9.00 z Anwi na Placu Biegańskiego, czyli w samym centrum Częstochowy.
Iwonka oprowadzi nas po okolicy, szykuje dla nas także niespodziankę :)
Wstajemy wcześnie, ale jednak za późno.
Opuszczamy kwaterę w Truskolasach i zmierzamy w kierunku Częstochowy.
Na drodze wojewódzkiej nie ma prawie ruchu, może z powodu święta, może z powodu dość wczesnej pory dnia?
Ostatnie pożegnanie z Truskolasami © Tymoteuszka
Jedzie się gładko i przyjemnie, choć na horyzoncie co chwilę ukazuje się nam jakaś górka, pod którą musimy wjechać, by dotrzeć w umówione miejsce.
Bliżej Czewki daje znać Anwi, że się spóźnimy, pomyliliśmy się nieco w ilości kilometrów, które nas dzielą. Okazało się, że jest ich więcej.
Po drodze stajemy trzy razy, przy kościele w Truskolasach, przy znaku Czewka i w Alejach NMP.
Witaj Częstochowo © Tymoteuszka
O godz. 9.00 jesteśmy na ul. Wręczyckiej, jeszcze kilka km i dotrzemy na start naszej wycieczki.
Ostatnia góra, czyli ta na tyłach Jasnej Góry okazała się nie lada wyzwaniem. Z sakwami ciężko się pod nią wjeżdża. Niektórzy sakwiarze nie dają rady, schodzą i prowadzą rower po chodniku. My dzielnie pedałujemy pod nią.
Potem już z górki. Już o tej porze robi się nieco tłoczno, dobrze że wyjeżdżamy poza miasto.
Machamy Jasnej Górze © Tymoteuszka
Za parę chwil przywita nas Anwi.
Ciekawe jakie przygody na nas czekają, co zobaczymy....
Pierwszym punktem, który obejrzymy, jeszcze w mieście będzie kirkut.
Jeden z największych w Polsce.
Przy świeczniku © Tymoteuszka
Na terenie cmentarza mija nas ochrona, dziwne, nigdy się nie spotkałam z nia w takim miejscu.
Może i dobrze, że pilnują porządku.
Przed bramą częstochowskiego cmentarza żydowskiego © Tymoteuszka
Na cmentarz wchodzimy, stawiamy rowery nieco dalej od bramy. Iwonka boi się o nie, sama ich pilnuje, a my z Darkiem wchodzimy w głąb, zatapiamy się w tym niepowtarzalnym klimacie, pośród bujnej roślinności, pośród nagrobków i macew. Szukamy, fotografujemy.
Aleja kirkutu w Częstochowie © Tymoteuszka
Owoce © Tymoteuszka
Jest to jeden z największych kirkutów w kraju © Tymoteuszka
Znajduje się tutaj ok. 5 tyś. grobów i macew © Tymoteuszka
Kirkut częstochowski założony został przez gminę żydowską w 1804r © Tymoteuszka
Od 1943r. Niemcy dokonywali tutaj masowych egzekucji Żydów i jeńców © Tymoteuszka
Po kilkudziesięciu minutach otwieramy mapy, które Iwonka nam podarowała, ustalamy wspólnie plan dalszego działania.
Wpierw chcielibyśmy zrzucić z rowerów ciężar, który dźwigamy od rana. Więc wybieramy kierunek Mstów, tam gdzieś chcemy znaleźć kwaterę, na której moglibyśmy zostawić sakwy. Byłoby nam zdecydowanie lżej.
Po drodze do Mstowa zapiera mi dech w piersiach.
Dawno nie widziałam tylu pięknych widoków w koło.
W stronę Mstowa © Tymoteuszka
Zanim jednak znajdziemy nocleg, podjeżdżamy w to miejsce.
Pozostałości po stodołach w Mstowie © Tymoteuszka
Przepiękny widok na Mstów © Tymoteuszka
Na szczyt góry wdrapujemy się bez rowerów.
Na szczycie góry w Mstowie © Tymoteuszka
Jest tu cudnie.
Anwi na nas czeka :) © Tymoteuszka
Podjeżdżamy jeszcze pod Sanktuarium.
Sanktuarium MB Mstowskiej Miłosierdzia © Tymoteuszka
Zespół klasztorny Kanoników Regularnych Laterański © Tymoteuszka
Sanktuarium mstowskie okala mur z wieżami © Tymoteuszka
Dziedziniec Sanktuarium © Tymoteuszka
Wejście do Sanktuarium MB Mstowskiej © Tymoteuszka
Nawa główna © Tymoteuszka
Czaszka w Sanktuarium MB Mstowskiej © Tymoteuszka
Ołtarz główny Sanktuarium MB Mstowskiej © Tymoteuszka
Ołtarz boczny Sanktuarium MB Mstowskiej © Tymoteuszka
Przepiękne organy w Sanktuarium MB Mstowskiej © Tymoteuszka
W międzyczasie udaje nam się odszukać polecaną przez właścicieli knajpy, agroturystykę w Wancerzowie.
Zrzucamy walizki i jedziemy na pusto w siną dal, gdzie Anwi nas zaprowadzi. :)
Spod Sanktuarium widok na miasteczko Mstów © Tymoteuszka
Przed dalszą podóżą jednak trzeba zapełnić brzuchy. Tym razem padło na 2 pizze :P
Darek trochę zaszalał.
Dziękujemy.
Smacznego - ciekawe kto to zje? :) © Tymoteuszka
W planach zwiedzimy Przeprośną Górką, na której stoi Sanktuarium o. Pio, przejeżdżamy całą Drogę Krzyżową na owej Górce.
Santuarium Ojca Pio na Górce Przeprośnej © Tymoteuszka
Modlitwa Pana Jezusa w Ogrodzie Oliwnym © Tymoteuszka
Upadek Jezusa - jedna ze stacji drogi krzyżowej na Przeprośnej Górce © Tymoteuszka
Wnętrze Sanktuarium św. Ojca Pio © Tymoteuszka
Do góry © Tymoteuszka
Organy w Sanktuarium na Górce Przeprośnej © Tymoteuszka
W kaplicy św. Ojca Pio © Tymoteuszka
Gdy wychodzimy z Darkiem z podziemi.....ten udaje, że czegoś zapomniał? Spryciarz z niego.
Czekam, nieświadoma tego co za chwilę się wydarzy.
Darek wręcza mi w tym miejscu "Amulet".
Dziękuje bardzo. Od tej chwili "Amulet" wożę przy sobie.
Będzie mi przypominał tę wyprawę, ale nie tylko.
Pojedziemy także pięknym rowerowym szlakiem w stronę Zielonej Góry do jaskini.
Gdzie jest Anwi?, na szlaku © Tymoteuszka
Na czerwonym pieszym, blisko jaskini na Zielonej Górze © Tymoteuszka
I tutaj, bynajmniej na mnie czeka niespodzianka.
Niespodzianka w postaci wejścia do środka.
Ja, bojąca się pająków, szczurów, mysz, a tymbardziej nietoperzy.....mam wejść do środka?
Będzie to dla mnie nielada wyczyn.
Ze strachu cała się pocę, w jaskini jest bardzo wilgotno i ciemno. Bez latarek ani rusz.
We wnątrz jaskini trzeba uważać na głowę © Tymoteuszka
Trzeba uważać na głowę, dobrze że nie zdjęliśmy kasków z głów.
Muszę uważać takze na kolana, nogi bolą, cały czas muszą być zgięte, podłoże śliskie.
Nietoperzu.....gdzie jesteś? © Tymoteuszka
Bez latarki ani rusz © Tymoteuszka
Iwonka zostawia mnie samą w jaskini ze wszystkim stworzeniami w środku.
Od czasu do czasu odzywam się, by sobie dodać otuchy.
W jaskini chyba powinno zachowywać się cicho?
Ja niestety nie umiem.
Pierwszy raz jestem we wnętrzu jaskini © Tymoteuszka
Wejście do jaskini na Zielonej Górze © Tymoteuszka
Rowery trzy, pilnujemy © Tymoteuszka
Obok jaskini znajdują się skałki, Diabelskie Kowadło oraz Młot.
Anwi i Amiga © Tymoteuszka
Kowadło - Amiga na dachu świata © Tymoteuszka
Skały na Zielonej Górze © Tymoteuszka
Gdy schodzimy, później zjeżdżamy z Zielonej Góry kierujemy się na Kusięta.
Pierwsze co robimy, to szukamy otwartego sklepu.
Jest. I nawet mają coś do picia.
Do Olsztyna już nie zajedziemy, za mało czasu, ale za to zachaczamy o Góry Towarne.
Iwonka wskazuje polanę, na której zostawiamy rowery.
Biedna siedzi przy nich, a my wdrapujemy się na górę.
Stąd podziwiamy piękne widoki na okolicę bliższą i dalszą.
Z dachu świata - Częstochowa © Tymoteuszka
W górach Towarnych © Tymoteuszka
Z gór Towarnych widać Olsztyn © Tymoteuszka
Góry Towarne © Tymoteuszka
Z Gór Towarnych wracamy do Srocka, gdzie rozstajemy się z Anwi. Iwonka prosto do Częstochowy, my na kwaterę do Mstowa - Wancerzowa.
Na szlaku Śladami Przeszłości - przystanek dawny kirkut w Mstowie © Tymoteuszka
Zanim jednak tam się zameldujemy, jedziemy jeszcze w trzy miejsca.
Na kirkut w Mstowie, na cmentarz i pod Skałkę Miłości.
Macewa nr.1 - Mstów © Tymoteuszka
Macewa nr.2 - Mstów © Tymoteuszka
Macewa nr.3 - Mstów © Tymoteuszka
Na Szlaku Śladami Przeszłości - kaplica św. Wojciecha na cmentarzu we Mstowie © Tymoteuszka
Kaplica św. Wojciecha z XVII w © Tymoteuszka
Na cmentarzu we Mstowie © Tymoteuszka
Most we Mstowie © Tymoteuszka
Jeden z amonitów na schodkach obok Skały Miłości we Mstowie © Tymoteuszka
Tablice informacyjne przy Skale Miłości © Tymoteuszka
Widok z deptaka na Skałę Miłości © Tymoteuszka
Przejrzysta woda bijąca ze źródła pod Skałą Miłości © Tymoteuszka
Pod Skałą Miłości © Tymoteuszka
Rowery, zamknięte na klucz. My udajemy się do domku.
Domek to prawdziwy apartament z dużym pokojem, łazienką, szafą, łóżkami i tv, jest i lodówka.
Na łóżkach oprócz pościeli leżą także ręczniki, na stoliku herbaty, kawa, szklanki i szklaneczki, jest także cukier.
Żyć, nie umierać. W łazience mydło, papier toaletowy.
Miła odmiana.
Polecamy z czystym sumieniem agroturystykę Amonit
Jeszcze chwila relaksu nad mapą, bo trzeba ustalić którą drogą pojedziemy jutro.
Pakowanie i spać.
Jutro już powrót do Tomaszowa, przed nami kolejny długi dzień.
Pragnę podziękować z całego serducha Iwonce za oprowadzenie nas po swojej okolicy. Za pokazanie nam tylu wspaniałych miejsc, punktów widokowych, tras rowerowych, no i chyba w szczególności za gratisowe wejście do jaskini.
DZIĘKUJEMY :)
Kategoria czaszki, niezwykłe, śląskie, w towarzystwie, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami, z "Amuletem"