Info
Ten blog rowerowy prowadzi Tymoteuszka z miasteczka Tomaszów Mazowiecki w woj. łódzkim. Mam przejechane 44869.90 kilometrów w tym 3180.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.36 km/h i się wcale nie chwalę. Odwiedziłam województwa: łódzkie, śląskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie, kujawsko - pomorskie, pomorskie, podkarpackie, podlaskie, lubelskieWięcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 5
- 2019, Wrzesień10 - 12
- 2019, Sierpień15 - 15
- 2019, Lipiec7 - 11
- 2019, Czerwiec14 - 24
- 2019, Maj15 - 32
- 2019, Kwiecień9 - 11
- 2019, Marzec6 - 6
- 2019, Luty3 - 7
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik5 - 5
- 2018, Wrzesień7 - 15
- 2018, Sierpień9 - 33
- 2018, Lipiec14 - 28
- 2018, Czerwiec14 - 36
- 2018, Maj14 - 40
- 2018, Kwiecień15 - 32
- 2018, Marzec5 - 14
- 2018, Luty2 - 2
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień2 - 2
- 2017, Listopad3 - 3
- 2017, Październik11 - 27
- 2017, Wrzesień8 - 16
- 2017, Sierpień11 - 28
- 2017, Lipiec13 - 31
- 2017, Czerwiec7 - 17
- 2017, Maj15 - 51
- 2017, Kwiecień11 - 23
- 2017, Marzec9 - 30
- 2017, Luty6 - 13
- 2017, Styczeń6 - 17
- 2016, Grudzień3 - 7
- 2016, Listopad6 - 6
- 2016, Październik15 - 23
- 2016, Wrzesień11 - 32
- 2016, Sierpień15 - 35
- 2016, Lipiec11 - 21
- 2016, Czerwiec5 - 14
- 2016, Maj11 - 17
- 2016, Kwiecień6 - 13
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 8
- 2015, Grudzień3 - 10
- 2015, Listopad2 - 2
- 2015, Październik7 - 20
- 2015, Wrzesień11 - 32
- 2015, Sierpień15 - 33
- 2015, Lipiec20 - 35
- 2015, Czerwiec16 - 28
- 2015, Maj16 - 42
- 2015, Kwiecień20 - 57
- 2015, Marzec15 - 45
- 2015, Luty12 - 21
- 2015, Styczeń5 - 12
- 2014, Grudzień5 - 12
- 2014, Listopad12 - 24
- 2014, Październik11 - 24
- 2014, Wrzesień8 - 24
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec12 - 31
- 2014, Czerwiec14 - 20
- 2014, Maj9 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 22
- 2014, Marzec6 - 31
- 2014, Luty1 - 5
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień4 - 5
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 10
- 2013, Wrzesień4 - 8
- 2013, Sierpień12 - 35
- 2013, Lipiec12 - 46
- 2013, Czerwiec6 - 18
- 2013, Maj11 - 33
- 2013, Kwiecień10 - 31
- 2013, Marzec3 - 15
- 2013, Luty4 - 24
- 2012, Grudzień4 - 16
- 2012, Listopad11 - 38
- 2012, Październik16 - 81
- 2012, Wrzesień19 - 66
- 2012, Sierpień21 - 54
- 2012, Lipiec30 - 164
- 2012, Czerwiec23 - 110
- 2012, Maj24 - 158
- 2012, Kwiecień28 - 124
- 2012, Marzec26 - 83
- 2012, Luty13 - 31
- 2012, Styczeń9 - 25
- 2011, Grudzień15 - 38
- 2011, Listopad17 - 37
- 2011, Październik19 - 53
- 2011, Wrzesień22 - 9
- 2011, Sierpień22 - 10
- 2011, Lipiec19 - 31
- 2011, Czerwiec2 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
drewniane
Dystans całkowity: | 13473.00 km (w terenie 1298.00 km; 9.63%) |
Czas w ruchu: | 657:41 |
Średnia prędkość: | 18.43 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.40 km/h |
Liczba aktywności: | 186 |
Średnio na aktywność: | 72.44 km i 3h 59m |
Więcej statystyk |
- DST 68.00km
- Czas 03:55
- VAVG 17.36km/h
- VMAX 31.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Czapla z Bocianem w Zamościu ;)
Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 23.11.2016 | Komentarze 1
Między Piotrkowem a Moszczenicą miała miejsce katastrofa kolejowa, tragiczna śmierć spotkała kilkadziesiąt osób © Tymoteuszka
Budzę się rano. Zjadam śniadanie, ubieram się w rowerowe, pakuje rower na bagażnik i podjeżdżam na stację Piotrków Trybunalski.
To tutaj, zaraz, bo przed 10.00 ma pojawić się Darek, który podjedzie osobowym z kierunku Częstochowa.
Gdy wysiadam z auta, słyszę głos wychodzący z głośników przy peronach: nadjeżdża pociąg z Częstochowy. Postanawiam chwilkę poczekać przy torach, choć miałam dziką ochotę jeszcze podjechać do ścisłego centrum, jednak za mało czasu na zwiedzanie miasta.
Krótkie powitanie i ustalenie trasy i ruszamy. Prowadzą Czapla z Bocianem :) czyli nasze rowerki.
Naszym wspólnym celem jest miejscowość Koluszki, stąd też Darek odjedzie pociągiem w stronę Katowic, a ja samochodem do Tomaszowa.
Na mapie, niedaleko Piotrkowa zaznaczone jest miejsce katastrofy kolejowej. Co prawda nie mieliśmy dziś w planach jazdy w terenie, z racji wczorajszych intensywnych opadów deszczy, ale co tam. Przecież na mapie widać, że to szuter, więc przejedziemy nim spokojnie.
Na miejscu okazuje się inaczej. Czeka nas przeprawa przez bagienko, błoto i co tylko.....
Odnajdujemy tablicę informującą o katastrofie, stoi tam także krzyż.
Kiedy wyjeżdżamy na asfalt, czujemy ulgę.
Zatrzymujemy się w Moszczenicy. Tam pokazuje Darkowi zniszczony, w ruinie pałac, mieszczący się w parku ze stawami.
Byłam tu nieraz, nawet udało mi się tutaj podjechać razem z Carmelianą z Łodzi, na wspólnym objeździe okolicy kilka lat temu.
Ruiny pałacu w Moszczenicy © Tymoteuszka
Pod jabłonią © Tymoteuszka
Moszczenica - ruiny pałacu z XVIII-XIX w © Tymoteuszka
Nieopodal Moszczenicy stoi drewniany młyn.
Gdy dojeżdżamy w to miejsce, przypominam sobie, że i tu także byłam :), ale najważniejsze że Darek tu nie był.
Drewniany młyn nad Moszczanką w pobliżu Moszczenicy © Tymoteuszka
Biały grzyb © Tymoteuszka
Kolejne grzyby © Tymoteuszka
Nieco dalej, w Kiełczówce, wyglądamy za cmentarzem wojennym.
Jest on usytuowany przy głównej drodze, pomiędzy zabudowaniami wsi. Dziwne miejsce.
Zatrzymujemy się, kilka fotek i lecimy dalej. Czas nie ubłagalnie ucieka.
Na terenie cmentarza z I wojny światowej w Kiełczówce © Tymoteuszka
Kiełczówka - dziwną lokalizację ma ten cmentarz - pomiędzy zabudowaniami wsi © Tymoteuszka
W Czarnocinie podjeżdżamy na cmentarz, na którym wedle mapy, mieści się kwatera wojenna.
Obeszliśmy go prawie całego i nic nie znaleźliśmy takiego. Cóż.
Po wyjściu z cmentarza zatrzymuję się na chwilkę, by uchwycić poniższy kadr.
Czarnocin - kościół parafialny z 1880 - 91 r © Tymoteuszka
W Czarnocinie przez przypadek podjeżdżamy pod zbiornik wodny. Kilka ujęć i jedziemy dale, w kierunku Zamościa.
Gdzie główną jego atrakcją będzie Dom Reymonta, oraz młyn wodny nad Miazgą.
Tablica informacyjna przed zbiornikiem wodnym © Tymoteuszka
Zbiornik wodny w Czarnocinie © Tymoteuszka
Zamość tonie w słońcu :) © Tymoteuszka
Drewniany most nad rzeką Miazga w Zamościu © Tymoteuszka
Młyn nad Miazgą w Zamościu © Tymoteuszka
Przed domem rodzinnym Reymonta © Tymoteuszka
Przed domem Reymonta © Tymoteuszka
Przed Koluszkami zbaczamy z głównego szlaku, skręcamy na Borową.
To tam, na mapie zaznaczony jest cmentarz wojenny, a także jeden z punktów kontrolnych z mapy pt: " Mogiły wojenne w okolicach Łodzi". Na miejscu okazuje się, że jesteśmy na szlaku Muzeum w Przestrzeni.
Jeden z wielu przystanków "Muzeum w Przestrzeni" - Borowa koło Starych Chrustów © Tymoteuszka
Borowa - na cmentarzu ewangelickim znajdują się nagrobki trzech żołnierzy niemieckich poległych podczas bitwy łódzkiej w 1914r © Tymoteuszka
Borowa - Cmentarz znajduje się koło remizy strażackiej © Tymoteuszka
Słońce już chyli się ku zachodowi, teraz musimy pędzić czem prędzej do Koluszek, gdyż pociąg Darka nie będzie czekał.
Rzutem na taśmę docieramy na dworzec w Koluszkach. Pociąg już stoi, widzieliśmy go z głównej szosy.
Ufff, zdążyliśmy, jeszcze pokonanie kilkudziesięciu schodków w górę i hopsa na pokład :)
Słońce chyli się ku zachodowi © Tymoteuszka
Darek pojechał w swoją stronę.
Ja schodzę po schodach w dół, jadę na stację paliw, gdzie o 16.00 podjechać ma po mnie prywatna taxi ;)
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, solo, w towarzystwie, z "Amuletem"
- DST 61.00km
- Czas 03:10
- VAVG 19.26km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórze Sławieńskie pełne słońca
Niedziela, 23 października 2016 · dodano: 25.10.2016 | Komentarze 1
Przez ostatni tydzień brakowało mi słońca.Nie mogłam się doczekać chwilki, chwili, chwiluni z nim.
Poranek niedzielny nie należał do słonecznych, ale już popołudnie i owszem.
Wykorzystałam tę chwileczkę i odpłynęłam....na Czarnym Bocianie :), bo co to za przyjemność siedzieć i kręcić cały czas w miejscu na stacjonarnym, żadna.
Wybrałam się w stronę Wzgórz Sławieńskich, czyli w kierunku południowym.
Mam nadzieję, że tam będzie go więcej, słońca ma się rozumieć.
Przez Białą Górę, Smardzewice, Twardą, Bukowiec nad Pilicą do Zajączkowa.
Kopalnia Biała Góra © Tymoteuszka
Kopalnia Biała Góra 2 © Tymoteuszka
Nowy, turystyczny znak informacyjny © Tymoteuszka
Bóg mi zsyła samochód na drogę? ;) © Tymoteuszka
Jesienną drogą © Tymoteuszka
Lubię tę chatkę © Tymoteuszka
No to teraz w plecaku zabraknie mi miejsca ;) © Tymoteuszka
Prawdziwy wysyp © Tymoteuszka
W drodze do Zajączkowa © Tymoteuszka
Za Zajączkowem podziwiam pagórkowaty krajobraz.
Uwielbiam takie widoki.
Nieopodal drogi koło Sysek znajduje się Milardowa Góra.
Syski i lekkie pagórki © Tymoteuszka
Pagórki w Syskach © Tymoteuszka
Nieopodal Sysek znajduje się Milardowa Góra © Tymoteuszka
Jadąc dalej, za Syskami i Sępno-Radonia turlam się pod górę, pod górę o nazwie Sławieńskie Wzgórza (269 m npm.). To przy tym szczycie stoją dwa wiatraki, które widać z bardzo daleka, a widok z niej jest taki piękny i rozległy....zobaczcie sami.
Widok ze Sławieńskich Wzgórz na Wygnanów i Sławno © Tymoteuszka
Zjeżdżając z tej góry osiągam dzisiejszą maksymalną - 50 km/h.
Dalej jadę ponownie pofałdowanym terenem.
Po drodze mijam Górę Wiatrakową o wys. 209 m npm.
Widok na Sławieńskie Wzgórza (269 m npm) © Tymoteuszka
Jadę wiejskimi drogami w stronę Kunic, to tutaj stoi kościół, który widziałam zjeżdżając ze Wzgórz. Dach jego zawsze lśni/błyszczy w słońcu, tak też było i tym razem.
Umiejscowiony jest on tuż przy drodze wojewódzkiej 713, prowadzącej z Łodzi przez Tomaszów aż do rogatek Opoczna.
Kościół w Kunicach pw. św. Wawrzyńca z 1925-30r. oraz szkoła © Tymoteuszka
Pasące się na łące :) © Tymoteuszka
To tu, w Kunicach postanawiam wyjechać na ww. drogę, dziś niedziela, ruch znikomy, a i TIR-ów nie ma, więc nie obawiam się, że ktoś mógłby mnie rozjechać.
Nie myliłam się, na drodze spokojnie, jak nigdy.
Od czasu do czasu ktoś mnie wyprzedza i mija, ale to nic wielkiego.
Choć nie powiem, jestem za tym, aby w czasie remontu drogi pomyśleli o rowerzystach i wybudowali taką samą DDR -kę jaka jest na odcinku drogi wojewódzkiej 726 z Inowłodza do Dęborzeczki, w stronę Opoczna - przypomina ona Green Velo - pas asfaltowy oddzielony rowem od głównej drogi - rewelacja.
Przede mną 16 km odcinek drogi przez lasy do Tomaszowa © Tymoteuszka
W Tomaszówku wjeżdżam w głęboki las, przez co najmniej 15 km nic nie widzę tylko drzewa.
Niedługo zajdzie słońce. Szkoda.
Może jutro się też zobaczymy?
Widok z mostu drogowego nad Pilicą w Tomaszowie © Tymoteuszka
Kościuszko w Tomaszowie niczym Zygmunt w Warszawie :) © Tymoteuszka
Wyśmienite po południe, bo słoneczne.
Bardzo narzekałam na jego brak, widać było początki deprechy jesiennej.
Słońce, dobrze że jesteś :)
Kategoria drewniane, łódzkie, solo, z "Amuletem"
- DST 68.00km
- Teren 45.00km
- Czas 03:54
- VAVG 17.44km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
K.R.O.W.A. edycja 2016
Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 27.09.2016 | Komentarze 4
Zadowolony Darek wjeżdża na metę - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka
Niedziela, 25.09.2016r - ta data wskazuje, że dziś odbędą się zawody na orientację.
Dziś K.R.O.W.A., czyli Konno Rowerowa Orientacja w Adriannie, trzecia edycja odbywa się w tym samym miejscu co rok i dwa lata temu, czyli w stadninie koni Adrianna w Adamowie Starym koło Konstantynowa Łódzkiego.
Na dworcu Kaliskim jestem ok. 9.00. O 9.30 ma podjechać pociągiem Darek.
Pakujemy na tylny bagażnik rower i jedziemy do bazy zawodów.
Tam jest ekipa, są i rowerzyści, piesi, a także Ci co konno będą przemierzali szlaki.
Meldujemy się, podpisujemy. Dostajemy pakiet startowy.
Idziemy po herbatę - jest chłodno.
Zjadamy po kanapce, wypijamy.
5 minut przed startem pod nogami ląduje odwrócona mapa, możemy ją odwórcić i się jej przyjrzeć.
Konsultujemy, malujemy, zaglądamy także na manifest, na którym są wyszczególnione pytania, na które musimy odpowiedzieć przy każdym punkcie.
Komenda start.
A my jeszcze pochylamy się nad mapą.
Trochę długo, ale to mały szczegół.
Chwilę póxniej ruszamy na
PK 1 - Mostek - spojrzyj w prawo, w lewo....Powalone leży drzewo. A ja taki mam frasunek: Jaki drzewa to gatunek?
Punkt nad rzeczką Bzurą, na północ od startu. Najpierw szutrem, szlakiem konnym, później na prawo w przecinkę, ale nie tę, zawracamy. Jesteśmy. Z resztą inni tam też są :) Robią zdjęcia.
Odp. brzoza.
PK 2 - Kiedy dojdziesz do ambony, przed przyrodą bij pokłony. Potem nie rób kwaśnej miny, policz szczeble od drabiny.
Od poprzedniego przecinką, później 500 metrów asfaltem, w lewo w przecinkę jedną, drugą. Punkt zaznaczony tuż obok leśniczówki Leonów.
Odp. 10
PK 3 - Pomnik psa pochowanego. A tu zapisz imię jego.
Długi przelot między PK 2 a PK 3. Przelot w połowie ścieżkami leśnymi, w połowie drogami asfaltowymi.
Punkt zaznaczony w okolicach stacji PKP Zgierz Kontrewers.
Gonitwa po polu.
Grobu nie ma w tym miejscu gdzie oznaczony jest środek punktu.
Błąd na mapie? Błąd ze strony organizatorów?
Pięknie. Ganiamy wszyscy i szukamy.
Ktoś krzyczy, że jest. Hura.
Odp. Piko.
PK 4 - Podejdź druhu do paśnika, gdzie dzik szybko paszę łyka. Aby znaleźć się szczycie, policz deski w dna korycie. (Podaj liczbę desek).
z PK 3 do PK 4 jedziemy wpierw przecinką pomiędzy polami, szutrową i kolejnymi przecikami. Skrótem tuż obok granicy Rezerwatu Grądy nad Lindą. Tam jest ukryty kolejny punkt.
Odp. 5.
PK 5 - Parking, tablice edukacyjne. Odnajdź tablicę dotyczącą "układu piętrowego lasu". Podaj liczbę pięter i ich nazwy.
Z poprzedniego punktu droga jest dość prosta, lecz nie patrzymy na liczniki, nie oceniamy długości i przestrzeliwujemy. Jednak pytanie jest dość proste, chyba.
odp. 4 piętra: ściółka, runo, podszycie, korona.
PK6 - Na zakręcie słupek stoi. Tu zatrzymać się przystoi. Cała zawodników grupka musi spisać numer z słupka.
W pobliżu PK 5 i PK 6 biegną trasy biegowe, więc mamy tutaj jakies odniesienie :) Gdy trasa zakręca w prawo musimy mieć się na baczności. Niedaleko jest kolejny punkt, po który jedziemy.
Na zakręcie stoi słupek koloru białego, chyba, już nie pamiętam, spisujemy i jedziemy dalej.
odp. 131, 113, 118 ? nie pamiętam odpowiedzi, kartę zabrali organizatorzy na mecie.
PK 7 - Podaj liczbę żabek w pierwszym, licząc od drogi, białym opuszczonym domku nad brzegiem stawu.
Z 6-tki na północ, tuż za autostradą A2. Wpierw mieliśmy pojechać wiaduktem tuż nad nią, ale zauważam jakąś przecinkę, która jest wcześniej, okazuje się, że to przepust.
Na szczęście jest tu mało wody, w końcu mamy suszę i da się nim przejechać.
Inaczej byłoby mokro.
Stwa musimy nieco okrążyć. Odnajdujemy domek, wchodzimy do środka, liczymy żabki na karniszu....
spisujemy. Zawracamy.
Odp. 17
PK 8 - Garaż opuszczonego domu. Podaj liczbę okien znajdujących się w garażu.
Z PK7 w okolicach Słowika przez Zimną Wodę, Wiktorów, Orłą, docieramy do PK 8, który jest nieco w polu. Przestrzeliwujemy. Zawracamy. Przecież to on. Ale to żadna ruina tylko dom w budowie, hmmmm.
Odp. 3
PK 11 - Punkt z wodą. Będziemy się moczyć?
W którym kręgu Bogów Słowiańskich znajdują się skrzaty?
Z poprzedniego punktu do kolejnego mamy długi przelot, jednak wreszcie możmey nieco odpocząć, ponieważ pojawiają się asfalty. Co nas bardzo cieszy. Już mamy dość piachów i tarki na szutrach. O dziwo bardzo mnie bolą ręce, ale dam radę, dam z siebie wszystko.
W końcu na początku zakładaliśmy plan - pudło. Dwa lata temu, jak i rok stałam na najwyższym stopniu. Nie powiem, teraz też o tym marzę. Jedziemy bronić z Darkiem tytułu :) Czy się uda?
Punkt z wodą jest obsadzony we wsi Florentynów- to tutaj jest wioska skrzatów. Jak się zaraz okaże, punkt jest w środku :)
Odpowiedź znajdujemy w wiosce, na jednej z tabliczek opisującej historię....
Odp. w ósmym kręgu.
PK 10 - Słupki ogordzenia obsadzone puszkami po piwie. Właściciel posesji najbardziej lubi piwa marki.....?(podaj ich nazwę).
Niedaleko poprzedniego. Na odcinku około 500 metrów musimy odnaleźć odpowiedź na zadane powyższe pytanie.
Rozglądamy się, wypatrując ogrodzenia z puszkami. Jest, zatrzymujemy się na sekundkę. Puszki są bardzo wyblaknięte, mało co na nich widać, domyślamy się, że chodzi o Harnasia, Tyskie i Okocim.
Odpowiedź wpiszemy później, spieszy się nam bardzo, mamy mało czasu.
PK 14 - jakie zwierzę siedzi na drzewie?
Jedziemy na północ, w okolicach Starego Chrząstowa odnajdujemy owe drzewo.
Jedziemy dalej, nie wpisujemy, później to zrobimy.
odp. małpa
PK 13 - Podaj kolory szyb w okrągłych okienkach kościoła (okienka w prezbiterium)
Asfaltem do wsi Budzynek, tam stoi drewniany kościół. Szybka odpowiedź. Po raz kolejny nie zapisuje, zostawiam to na później.
odp. żółty, zielony, niebieski, czerwony
PK 12
Biada temu kto tu wpadnie. Brzozy rosną tutaj w dole na dnie. Nim poczujesz powiew grozy...policz wszystkie w dole brzozy. Podaj liczbę brzóz.
2 km na południe od poprzedniego punktu, we wsi Janów.
odp. 2
PK 9 - Podaj liczbę haczyków do mocowania siatki piłkarskiej przy górnej, poziomej belce.
Pędzimy na południe. Dwa podejścia i punkt mamy :)
odp. 13 lub 14, nie pamiętam jaka brzmiała odpowiedź. Pamięć krótka?
Mamy komplet. Teraz spinamy pośladki i pędzimy jak oszołomy na metę, czasami na złamanie karku.
Czas pędzi jak szalony, co chwilę patrzę na zegarek. Marne szanse, by na mecie zjawić się sekundę przed 15.00.
Piachy i szutry nie pomagają. Pomógłby nam asfalt i wiatr w plecy, ale nie tym razem.
Robi mi się słabo, gdy widzę za naszymi plecami goniącą nas parę, kobietę i mężczyznę, jadących razem.
Są coraz bliżej i bliżej. Przed zakrętem do mety, na szutrowej drodze wyprzedzają nas.
Płakać się chce.
Wpadli na metę chwilę przed nami.
Już w tej chwili, że nie obroniłam tytułu sprzed dwóch lat i sprzed roku.
Cóż. Ktoś musi być lepszy.
Zmęczona ja wjeżdżam na metę - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka
Podium - kategoria rowerowa kobiety - K.R.O.W.A. 2016 © Tymoteuszka
Mapa zawodów + nagrody za 2 miejsce © Tymoteuszka
Gratuluję wszystkim zawodnikom, a w szczególności zwycięzcom.
Dziękuje także Darkowi wspólne pokonywanie kilometrów, zdobywanie punktów i pokonywanie przeciwności.
3 pierwsze zdjęcia to zdjęcia organizatorów, żeby nie było :)
K.R.O.W.A. 2015
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zawody
- DST 125.00km
- Czas 06:11
- VAVG 20.22km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Krzemionkę
Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 13.09.2016 | Komentarze 8
Krzemionka – niewielka rzeka dorzecza Bzury, długości ok. 16 km, prawy dopływ Rawki. Rozpoczyna swój bieg w okolicach wsi Studzianki po czym kieruje się na wschód i mija miejscowości: Zagóry, Strzemeszna, Krzemienica, Wale, Chociwek, Podkonice, Księża Wola, Chrusty, by we wsi Garłów zakończyć swój bieg w Rawce.źródło Wikipedia :)
To dziś postanowiłam obrać kierunek na Krzemionkę.
Wstaję wcześnie, ale nie o tej godzinie, o której miał zadryńdać budzik.
Jednym słowem to on dzisiaj zrobił mnie w konia.
Obudziłam się godzinę później.
Szybkie śniadanie i lecę.
Mało samochodów mija mnie po drodze, zaraz zaraz, przecież jest blady świt, to przecież normalne o tej porze. Wszyscy normalnie jeszcze śpią. :)
Nie narzekam, jedzie mi się jak po maśle, nikt mnie nie wkurza, nikt na mnie nie trąbi, jest błoga cisza, mimo tego, że jadę serwisówką obok S8.
Niedzielny poranek © Tymoteuszka
Mijam kolejno, Lubochnię
Parafia w Lubochni © Tymoteuszka
Gdzie tuż za nią wbijam się na odcinek starej trasy szybkiego ruchu, zwaną także "Gierkówką", ten odcinek nie został zaadaptowany na S8, ponieważ łuki drogi nie zezwalały na to.
Zatem gmina Lubochnia dostała ten odcinek w prezencie :). Dziś służy on jako droga dojazdowa do wsi Lubochnia, a także dojazd do licznych posesji znajdujących się w jej sąsiedztwie.
Stary ślad dawnej "Gierkówki" © Tymoteuszka
Jadąc dalej na północny wschód wjeżdżam do Czerniewic. Czerniewice to duża wieś, licząca ok. 800 mieszkańców, stoi w niej budynek Urzędu Gminy, Przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum, a także bibliotek, kilka sklepów, 2 kościoły (stary - drewniany) i nowy murowany, oraz cmentarz. Niedaleko Czerniewic znajdują się źródła rzeki Krzemionki, ale dziś nie będę ich odszukiwać, ponieważ czas mnie trochę goni.
Na chwilkę podjeżdżam pod stary, drewniany kościółek, stojący przy głównej ulicy wsi. Od razu zauważam, że coś się przy nim dzieje.
Podjeżdżam pod bramę i widzę napis: uwaga remont.
No proszę, wreszcie bidulek doczekał się remontu. Zaczęto od dachu, skończą pewnie na ścianach, a może i dalej? Kto wie?
Brawo.
Drewniany kościółek w Czerniewicach © Tymoteuszka
Kościółek doczekał się wreszcie remontu © Tymoteuszka
Trochę dalej, za kościołem, przy drodze prowadzącej do Wielkiej Woli mieści się zabytkowy park.
Podjeżdżam i tam.
Park zabytkowy © Tymoteuszka
Przez mostek do parku © Tymoteuszka
Nad oczkiem wodnym © Tymoteuszka
Scena letnia od tyłu w zabytkowym parku © Tymoteuszka
Dworek w Czerniewicach - ruina © Tymoteuszka
Dworek w Czerniewicach z drugiej strony © Tymoteuszka
Z parku kieruję się na drewniany, a później na Krzemienicę.
Kościółek drewniany w remoncie © Tymoteuszka
W stronę Krzemienicy nieco teren się zmienia, pojawiają się wzniesienia, mam co robić, słońce pali coraz mocniej, mimo że to wczesna pora dnia.
Moim kolejnym przystankiem będzie wieś Lipie, gdzie wg. mapy jest stara cegielnia.
Co z niej zostało? a no to, co widać na poniższym zdjęciu.
To, co pozostało po starej cegielni - Lipie k. Krzemienicy © Tymoteuszka
Nieco dalej pojawia się na horyzoncie wieża kościelna, wieża krzemienickiego kościoła.
Ale zanim tam dotrę, staję przy szosie, to tu wypatzryłam zabytkową kapliczkę na polu, polu kukurydzy.
Porzucam rower na polu, dalej pójdę pieszo.
Stara kapliczka w polu © Tymoteuszka
Kapliczka z 1635r - Krzemienica © Tymoteuszka
Kukurydza dla myszy :) © Tymoteuszka
W centrum Krzemienicy stoi zabytkowy, gotycki kościół, jest i staw, a także bar :), a za kościołem mały cmentarz.
Kolejna kapliczka z 1635 r. na tle krzemienickiej parafii © Tymoteuszka
Płaskorzeźby na kapliczce © Tymoteuszka
Krzemienicka parafia odbita w tafli wody © Tymoteuszka
Rzeczka Krzemionka © Tymoteuszka
Parafia w Krzemienicy pw. św. Jakuba Apostoła została wybudowana w 1598-1600 w stylu gotyckim © Tymoteuszka
Na skrzyżowaniu we wsi skręcam na Zubki, mijam Podkońską Wolę, Księżą Wolę, Zarzecze, Garłów
Pasieka © Tymoteuszka
W okolicach wsi Chrusty, tam gdzie źródło Rawki bije © Tymoteuszka
trafiam do Boguszyc, wioski sąsiadującej z Rawą Mazowiecką, to w niej stoi drewniany kościół pw. św. Stanisława z 1558 roku z polichromiami i późnogotyckim poliptykiem w ołtarzu głównym. We wnętrzu kościoła byłam tylko raz, udało mi się, co prawda było to bardzo dawno temu, ale zrobił na mnie ogromne wrażenie. Niestety dziś nie udało mi się tam wejść, gdyż akurat trwała msza.
Nad Rzeką Rawką w Boguszycach koło Rawy Mazowieckiej © Tymoteuszka
Nad Rzeką Rawką © Tymoteuszka
Kościół drewniany w Boguszycach © Tymoteuszka
Pw. św. Stanisława z 1558 r © Tymoteuszka
Kościól boguszycki jest jedneym z cenniejszych okazów drewnianych na Mazowszu, niestety nie udało mi się wejść dziś do środka © Tymoteuszka
Skoro jestem w Boguszycach, podjeżdżam jeszcze w pobliże stacji Linii Rogowskiej Kolejki Wąskotorowej.
Linia Rogowskiej Kalei Wąskotorowej, przy stacji Boguszyce © Tymoteuszka
Teraz pora wracać do domu.
Obieram oczywiście inną drogę, okazało się że wiedzie ona pośród pagórków :)
Uwielbiam takie krajobrazy © Tymoteuszka
I takie także © Tymoteuszka
Ale góra :) © Tymoteuszka
Opuszczona chatka © Tymoteuszka
Droga na Stansiławów Lipski powinna być gruntowa, a tu proszę. Jedzie się jak po stole © Tymoteuszka
Na wzniesieniu © Tymoteuszka
W Stanisławowie Lipskim robię króką przerwę na Grześka i banana.
Wykonuję także krótki telefon.
W tym miejscu wg mapy powinna znajdować się jakas mogiła.
To co zastaję na miejscu, okazuję się małym cmentarzykiem, na którym spoczywają zmarli z rodziny Klinger.
Cmentarz w Stanisławowie Lipskim © Tymoteuszka
Pochowani są tu członkowie rodziny Klienger © Tymoteuszka
Do Czerniewic nie odpuszczają pagórki, droga jest nieco pofałdowana. Inaczej jest już za Czerniewicami, gdzie teren się spłaszcza.
Zagroda młynarska w Studziankach © Tymoteuszka
Młyn w zagrodzie © Tymoteuszka
Zagroda w pełnej krasie © Tymoteuszka
Kapliczka © Tymoteuszka
Na krótko zatrzymuję się na cmentarzu. Chciałabym odszukać mogiły....być może żołnierza.
Mapa wskazuje, że takowa jest, ja niestety nie mogę ją zlokalizować.
Coraz mniej czasu nie pozwala mi na dokładne przejście całego cmentarza, także szybko kieruję się w boczną bramę i wyjeżdżam z niego.
Na cmentarzu w Czerniewicach © Tymoteuszka
Aniołek © Tymoteuszka
Oczywiscie w kierunku Tomaszowa.
Na chwilkę jeszcze zatrzymuję się przy ścieżce edukacyjnej.
Czyj to trop? © Tymoteuszka
Powalone drzewo © Tymoteuszka
Przysiądziesz się do nas? ;) © Tymoteuszka
Znajdź mój dom © Tymoteuszka
Po drodze zbieram zdjęcie budowanego mostu nad rzeczką Czarną....
Budujemy most nad rzeczką Czarną w Tomaszowie © Tymoteuszka
a także wysłuchuje Czarnego Bociana, który prosi mnie, abym na chwilkę zatrzymała się na pasie zieleni na budowanej Warszawskiej.
Halo, Bocian!!!! Parkujesz na pasie zieleni? © Tymoteuszka
I oto tym sposobem podjeżdżamy pod garaż w regulaminowym czasie.
Wieczorkiem podjeżdżam na sekundkę dosłownie do Spały przez Ciebłowice, ale tlum ludzi, który przyjechał na Dożynki Prezydenckie mnie odpycha i odstrasza, więc wracam DDR.
Kategoria drewniane, łódzkie, solo, z "Amuletem"
- DST 34.00km
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
O wschodzie słońca
Środa, 7 września 2016 · dodano: 07.09.2016 | Komentarze 2
Dziś wczesna pobudka, bardzo wczesna.Podnoszę się z łóżka.
Odprowadzam moich do drzwi i żegnam się.
Po czym ubieram wdzianko rowerowe.
Zimno o tej porze. Zdecydowanie, o 4.30 jest zimno i ciemno.
Robię sobie kawę, kroję bułkę z ziarnami, nakładam tuńczyka.
Mniam, mniam. Pożeram.
Jest po 5.00. Zdecydowanie widniej, ale nadal zimno, całe 11 stopni.
Na głowie ląduje czapka.
Tak, dziś wyjeżdżam z czapką na głowie.
Włączam lampki i śmigam.
Jadę tam gdzie pola i woda, mam nadzieję na.........mgły i upragniony wschód słońca.
Zobaczcie sami, jakie to piękne zjawiska.
Pomału wschodzi © Tymoteuszka
Wschodzi słońce © Tymoteuszka
Mglisto dziś z rańca © Tymoteuszka
Nie bój, to jaaaa, Tymoteuszka :) © Tymoteuszka
Tak jakby słońce wybuchło © Tymoteuszka
Esy, floresy na niebie © Tymoteuszka
Nad Piasecznicą © Tymoteuszka
Smacznego sarenki © Tymoteuszka
Umarłe drzewo © Tymoteuszka
Dzień dobry. Co dziś jemy na śniadanie? © Tymoteuszka
Pod młynem © Tymoteuszka
Pojawia się © Tymoteuszka
...i znika © Tymoteuszka
Halo, nie chowaj się tak, czekałam na Ciebie :) © Tymoteuszka
Ile ja dziś spotkałam sarenek na swej drodze?....
był także pan ślimak pod kołami...
a także trafiły się dwa lisy.....niestety zdjęcia nie wyszły, za ciemno było i za daleko.
Po drodze do garażu zahaczyłam jeszcze o sklep z Łomin (mięso i wędliny) oraz warzywniaka (pomidorki i ogórki).
Po powrocie....śniadanko.
Ale jakie. Jajecznica z 3 jajek ze szczypiorkiem :)
Głodna się robię.
Kategoria drewniane, łódzkie, nad brzegami, niezwykłe, solo, z "Amuletem"
- DST 118.50km
- Czas 06:02
- VAVG 19.64km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
W Mazowieckie Góry i krainę miodem płynącą z Darkiem
Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 05.09.2016 | Komentarze 3
W lesie koło Jednostki Wojskowej Kawalerii Powietrznej w Nowym Glinniku © Tymoteuszka
Wczoraj, w sobotę mieliśmy zaproszenie na czyjś ślub, więc poszliśmy :)
Dziś, niedziela, zatem możemy pomyśleć dokąd pojechać. Rowerem oczywiście, a tym bardziej, że prognozy pogody mowią o ani kropli deszczu, za to o pełni słońca. Rankiem nie jest tak gorąco. Wyjeżdżamy po 8.00, z tym że musimy wrócić na 13.00, na podworkowego grilla :)
Padło na północ. Darek skusił się na "Mazowieckie Góry" :)
Ta nazwa zaczerpnięta jest z przewodnika rowerowego po tomaszowskiej ziemi.
Trasa wiedzie w okolice Żelechlinka i tam też się udajemy.
Przez Lubochnię
Parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Lubochni © Tymoteuszka
Czaszka - Lubochnia © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Lubochni © Tymoteuszka
W stronę organ © Tymoteuszka
W stronę światła © Tymoteuszka
i Rękawiec docieramy po 30 km do wsi Żelechlinek, miodem płynący.
To tutaj odbywa się coroczne święto miodu, taka mała słodka stolica :)
Gmina ta, słynie z rolnictwa, ledwie 11% obszaru to lasy.
Za to położona jest na terenie pagórkowatym, tu znajduje się częściowo Rezerwat Rzeki Rawki.
Parafia pw. św. Bartłomieja Apostoła w Żelechlinku © Tymoteuszka
Widoki na "Góry Mazowieckie" :) © Tymoteuszka
W poszukiwaniu drogi © Tymoteuszka
Stamtąd przybyliśmy © Tymoteuszka
Pofałdowane pole © Tymoteuszka
Darek na szczycie © Tymoteuszka
Przez Karolinów, Dzielnicę i Taurów docieramy do Jankowic - Kolonia. Zatrzymujemy się tutaj na chwilkę, by spojrzeć na tutejszy młyn.
Staw - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka
Młyn - Jankowice Kolonia © Tymoteuszka
Nieco dalej robimy postój przy dworze.
Dworek w Jankowicach z I połowy XIX w © Tymoteuszka
Podjeżdżamy także do wsi Góra, 3 km od Jeżowa.
Stajemy na krótką sesję zdjęciową przy drewnianym młynie.
Liście pod młynem w Górze © Tymoteuszka
Pora wracać. Mamy mało czasu, by dotrzeć na 13.00 na grilla.
Nie wiem jakim cudem, ale udaje się.
Droga powrotna to mordęga. Wiatr wieje z południowego zachodu......my podążamy w podobnym kierunku.
Po grillu z rodzicami, postanawiam zabrać Darka w podróż do Wolborza :)
Ale zanim tam trafimy, odiwedzimy tamtejszy cmentarz - w wiadomym celu - poszukiwaniu chociażby jednej czaszki :)
Niestety, nie ma takowej. :(
Podjeżdżamy więc do Bogusławic, tam ma swoją siedzibę Stadnina Ogierów.
Wjeżdżamy na jej teren.
Na terenie Stadniny Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka
Zabudowania - Stadnina Ogierów w Bogusławicach © Tymoteuszka
Jedna z tabliczek informacyjnych © Tymoteuszka
Daglezja zielona © Tymoteuszka
Małe pony ;) © Tymoteuszka
Ze stadniny udajemy się do Wolborza.
Tam idziemy do pizzerii na kawę.
Na niebie od jakiegoś czasu przewalają się ciężkie chmury, kilka razy nas skropiło.
Gdy siadamy przy stoliku na zewnątrz, słyszymy że grzmi, czyżby to burza?
Radary mówią, że idzie deszcz taki na godzinkę.
Czekamy? Pijemy kawę.
Krótka narada, kropi. Później przestaje, kropi, przestaje, widac słońce.
Chmury odeszły w niepamięć.
Pod młynem w Wolborzu © Tymoteuszka
Jest chyba przed 16.00, pod młynem mamy równe 100 km na liczniku.
W obawie przed niespodziankami z nieba, pedałujemy. Darek w stronę Piotrkowa pod wiatr, ja w stronę Tomaszowa niby z wiatrem.
Po drodze zatrzymuje się w kilku miejscach.
Mało siana? © Tymoteuszka
Zatrzymuje się także z racji obcierających/syczących hamulców.
Krajobraz © Tymoteuszka
Po 18,5 km jestem w garażu.
Zjadam i popijam herbatę, po czym przysypiam na krześle.
Chyba dziś wcześnie pójdę spać.
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, nad brzegami, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 116.00km
- Czas 06:16
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 42.60km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Żydowska Łódź oraz Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich
Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 6
Darek już czeka na mnie na stacji Łódź Widzew © Tymoteuszka
Niedziela. Umawiamy się z Darkiem dziś w Łodzi.
Pociąg Darka jest nieco szybszy, jest wcześniej.
Dołącze do Niego ok. 10.00.
Po krótkim przywitaniu decydujemy się najpierw udać na cmentarz żydowski.
Droga nieskomplikowana, trzeba się tylko przebić przez remontowaną Aleje Piłsudskiego.
Skręcamy w Kopcińskiego i przed nami długa prosta.
DDR są w różnym stanie, od pięknego dopiero co wylanego asfaltu, po dziurawe płyty chodnikowe.
Mijamy wpierw cmentarz na Dołach, nieco dalej wjeżdżamy kamienistą drogę wprost pod główną bramę kirkutu.
Państwo od biletów mówią, że rowery trzeba zostawić przy płocie i dalej udać się na piechotę.
I tak robimy.
Bilety kupione, rowery pozostawione, można iść w głąb © Tymoteuszka
Na kirkucie byłam raz, z Jerzym, moim tomaszowskim kolegą rowerzystą.
Pamiętam, że tamtego dnia padało.
Nie wiele się zobaczyło.
Dziś żar leje się z nieba. Zupełnie odmienna pogoda od tamtej.
Brama główna łódzkiego kirkutu © Tymoteuszka
Cmentarz ma aleję główną i uliczki. Nie powinniśmy się tu zgubić.
Łódzki kirku został założony w 1892 roku © Tymoteuszka
Największa w Polsce pod względem powierzchni nekropola żydowska (42 ha, ponad 230 tys. pochowanych) © Tymoteuszka
W tym ok. 45 tys. stanowią mogiły zmarłych i zamordowanych w okresie funkcjonowania łódzkiego getta © Tymoteuszka
Mauzoleum Izraela Poznańskiego © Tymoteuszka
Groby Rodziny Silbersteinów © Tymoteuszka
W momencie założenia był największym cmentarzem żydowskim w Europie © Tymoteuszka
Ręce ułożone w kształcie trójkąta - znajomy mi znak/symbol :) © Tymoteuszka
Lew Judy jest godłem współczesnego herbu Jerozolimy © Tymoteuszka
Jest ogromny.
Na otwartym terenie znajduje się Pole Gettowe.
Są wbite w ziemie paliki, a na nich tabliczki.
Pole Gettowe © Tymoteuszka
Żył lat 63 © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu spotykamy się z dużą ilością ludzi, odwiedzających, turystów, są także grupki izraelczyków z przewodnikami.
Grupka zwiedzających z Izraela © Tymoteuszka
Porośnięte bluszczem © Tymoteuszka
Kolejna grupka izraelczyków © Tymoteuszka
Na murze kirkutu łódzkiego © Tymoteuszka
Przed wyjściem z cmentarza kierujemy się do wnętrza Domu Przedpogrzebowego.
W Domu Przedpogrzebowym na terenie łódzkiego kirkutu © Tymoteuszka
Symboliczna trumna © Tymoteuszka
W kierunku wyjścia z Domu Przedpogrzebowego © Tymoteuszka
Dzieci Getta © Tymoteuszka
Dom Przedpogrzebowy © Tymoteuszka
Przed bramą główną robię jeszcze dwa ujęcia, widoczne poniżej.
Wietrze wiej © Tymoteuszka
Pomnik Ofiar Getta łódzkiego © Tymoteuszka
W pobliżu kirkutu znajduje się Stacja Radegast.
A na niej:
Stacja Radegast © Tymoteuszka
Listy transportowe Żydów wywiezionych do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem © Tymoteuszka
Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi © Tymoteuszka
Jedna z makiet © Tymoteuszka
"Most" Marek Fogelbaum © Tymoteuszka
Przy oryginalnym drewnianym budynku przystanku Radegast © Tymoteuszka
Jedno z oryginalnych torowisk na stacji Radegast © Tymoteuszka
W 1939 roku społeczność żydowska Łodzi liczy ponad 233000 mieszkańców © Tymoteuszka
Transport do Koln © Tymoteuszka
Pozostałe © Tymoteuszka
Na stacji Radegast © Tymoteuszka
Do nieba © Tymoteuszka
Pomnik Radegast © Tymoteuszka
Po obejrzeniu dwóch głównych punktów w Łodzi, zmierzamy w kierunku Krajobrazowego Parku Wzniesień Łódzkich.
Jeden z wielu punktów widokowych w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich © Tymoteuszka
Podążamy szlakiem rowerowym do miejscowości Dobra.
To tutaj znajduje się parafia starokatolicka mariawitów.
Ciekawe czy uda nam się chociaż zajrzeć do owego kościoła?
Kościół starokatolicki mariawitów w Dobrej koło Łodzi © Tymoteuszka
Parafia mariawicka w Dobrej obejmuje swoim zasięgiem prawie 300 rodzin © Tymoteuszka
Mamy szczęści, otóż odprawiana jest właśnie msza.
Co ciekawe, ksiądz jest odwrócony tyłem do wiernych.
Ksiądz odprawia tutaj mszę stojąc tyłem do wiernych, a przodem do Pana Boga © Tymoteuszka
W Dobrej znajduje się także katolicka parafia, podjeżdżamy na szybko.
Nie udaję się nam wejść do środka, za dużo wiernych.
Kościół pw. Jana Chrzciciela i św. Doroty w Dobrej koło Łodzi © Tymoteuszka
Dzwonnica przykościelna © Tymoteuszka
Pora na Dobieszków, koło stawów znajduje się tam jakiś dworek, może pałącyk.
Obok jest restauracja.
Może uda nam się coś zjeść, bo przecież już 13.00?
Nad stawem w Dobieszkowie - za drzewami stoi dwór z II poł. XIX w © Tymoteuszka
Niestety ani obiadu, ani pałacyka żeśmy nie ujrzeli :)
Patrzymy na mapę, po drodze będziemy mieli jeszcze dwa punkty posiłkowe.
Jedziemy na przemian raz szutrem, raz asfaltem.
Darek na szlaku szutrowym w Parku Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich © Tymoteuszka
Z widokiem na wzniesienia © Tymoteuszka
Zjadamy w pierwszej restauracji.
Brzuchy napełnione i obiadem i napojami.
Możemy jechać, jedziemy na południe, skąd wieje silny wiatr.
Rower nie chce jechać.
Bynajmniej ja, nie mam siły.
Za gwieździstym skrzyżowaniem w Łódź Nowosolnej, spotykamy znajomych z Łodzi :)
Cmentarz wojenny z okresu Bitwy Łódzkiej w 1914r. podczas pierwszej wojny światowej - Wiączyń Dolny © Tymoteuszka
...Armii Rosyjskiej © Tymoteuszka
Po wyjeździe z cmentarza także spotykamy znajomych z Łodzi :)
W Andrespolu zatrzymujemy się na kawę z Żabki :)
W Bukowcu Darek zauważa groby i krzyże przy drodze. Zatrzymujemy się.
Wzrok na mapę, no tak, to malutka kwatera cmentarza ewangelickiego.
Cmentarz ewangelicki w Bukowcu Górnym © Tymoteuszka
Przed nami Kurowice, z ogromnym kościołem w centrum. Przykuwa uwagę.
Kurowice - neogotycki kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego z 1902-13 r © Tymoteuszka
Przed wejściem do świątyni © Tymoteuszka
Pan Jezus naturalnych wymiarów? - widać ten krzyż z bardzo daleka © Tymoteuszka
Ktoś napisał :) © Tymoteuszka
Zza krat © Tymoteuszka
Wnętrze kościoła w Kurowicach © Tymoteuszka
Z Kurowic udajemy się boczną drogą, w kierunku Łaznowa.
Nie chcemy się narażać, jadąc DW 713 do Tomaszowa, bo i po co?
Postanawiamy podjechać pod młyn.
Przy rozpadająym się młynie © Tymoteuszka
Przy młynie © Tymoteuszka
Rozkładamy mapy, planujemy dalszą podróż. Mimo, że jedziemy od Dobrej pod wiatr, mamy dobry czas, tak bynajmniej się nam wydaje.
Jest coś koło 16.00?
Darek z Piotrkowa ma pociąg do domu o 19.40? Więc po co się spieszyć?
Decydujemy się na Łaznów, Będków i Wolbórz, w którym to się rozstaniemy.
Darek pojedzie do Piotrkowa, ja do Tomaszowa.
Parafi Matki Boskiej Różańcowej w Łaznowie © Tymoteuszka
Kościół otwarty, jest msza.
Ale ja uparcie wchodzę. Na dzień dobry ksiądz, który stoi przy mikrofonie mówi do wiernych, aby się uśmiechnęli, bo robi zdjęcie :)
Wnętrze kościoła drewnianego w Łaznowie © Tymoteuszka
Msza się kończy, wierni opuszczają kościół, więc jeszcze raz do niego wchodzę, tym razem z Darkiem.
Udaje się odszukać czaszkę. Znajduje się ona na krzyżu tuż przy ołtarzu.
Jest i czaszka :) - Łaznów © Tymoteuszka
Z Łaznowa niedaleko do Będkowa.
Podjeżdżamy najpierw pod sklep, pijemy dziś na potęgę, strasznie gorąco dziś i ten wiatr z południa bardzo wysusza usta.
Później pod pomnik, później pod kościół.
W hołdzie pomordowanym przez Hitlerowskiego okupanta w latach 1939-45 © Tymoteuszka
Kościół Najświętszej Maryi Panny w Będkowie © Tymoteuszka
Wnętrze będkowskiego kościoła © Tymoteuszka
Przez Drzazgową Wolę, Lubiatów do Wolborza.
Folwark w Lubiatowie © Tymoteuszka
W Będkowie, pod kościołem rozstajemy się, Darek musi zdążyć na pociąg do domu, a przed nim jeszcze 17 km drogi na dworzec.
Bryczką po Wolborzu © Tymoteuszka
Ja siadam na chwilę, na Rynku, z tyłu kościoła na ławeczce, by zjeść pączka i połknąć coś mokrego.
Zmierzam do Chorzęcina, ale inną drogą, niż wczoraj, dłuższą.
Nie jadę przez Kolonia Zawada, ale przez Kwiatkówkę, Łagiewniki i Łazisko.
Między wiatrakami © Tymoteuszka
Jest tu troszkę pagórkowato, ale co tam, dam radę.
Mam cichą nadzieję, że załapę się w tym miejscu na piękny zachód słońca.
Co w dolinie słychać? © Tymoteuszka
No i nie myliłam się.
Jest pięknie.
Zachód słońca na wysokości Łagiewnik © Tymoteuszka
Dziękuje Darkowi za kolejny piękny dzień ze słońcem w tle.
Dziękuje, że jesteś.
Kategoria czaszki, drewniane, łódzkie, niezwykłe, w towarzystwie, z "Amuletem", zamki i pałace
- DST 115.00km
- Czas 05:55
- VAVG 19.44km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 34.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Wysoczyznę Bełchatowską
Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 27.08.2016 | Komentarze 1
po 14.00 jadę w drogę, drogę nieznaną. Najdalej wysuniętym na zachód punktem wycieczki będzie wieś Krzepczów w gminie Grabica.Przed wyjazdem zajrzalam na krótko na stronę gminy Grabica, interesowały mnie miejsca warte odwiedzenia.
Znalazłam ich kilka.
Ale zanim dotrę muszę tam dojechać.
Przez Łazisko, Wolbórz docieram do Moszczenicy, gdzie robię pierwszy krótki postój przy:
Kościół w Moszczenicy z 1769,190-08r © Tymoteuszka
Obo koscioła zainteresował mnie budynek, okazało się, że dziś w nim mieści się przedszkole.
W tm budynku dziś mieści się przedszkole © Tymoteuszka
W Sierosławiu przecinam drogę krajową 91, a chwilę później A1, która wygląda tak, jak nie powinna:
Autostrada A1 bez ogrodzenia - na północ od Piotrkowa Tryb © Tymoteuszka
Wkraczam w teren pagórkowaty, no tak, na mapie widniej wyraźny napis: Wysoczyzna Bełchatowska :)
Stąd tyle tu wiatraków.
Zostawiam wiatraki w tyle © Tymoteuszka
Wkraczam do gminy Grabica, pierwszym punktem, który zobaczę jest kościół w Lubanowie (w necie opisany jako kościół w Woli Kamockiej), cóż.
Kościół w Lubanowie © Tymoteuszka
Kościół jest otwarty, odbywa się msza, zatem niestety nie wejde.
Dzwonnica przy kościele w Lubanowie © Tymoteuszka
Drewniana kapliczka przy kościele © Tymoteuszka
Dzisiejsze witraże? © Tymoteuszka
Teraz pora na stolicę gminy.
Drewniana kaplica pw. św. Piotra w Grabicy © Tymoteuszka
Orientowana kaplica - Grabica © Tymoteuszka
Za szkłem © Tymoteuszka
Z Grabicy kieruję się na Boryszów, podobno stoi tam wiatrak i drewniany młyn z 1908 r.
Na mapie nic takiego nie mam, może przeoczyli?
Jadę przez wieś i nic nie widzę.
Pytam się jednej mieszkanki.
Mówi, żeby jechać na Boryszówek.
Śmiech na sali. Na mapie w Boryszówku jest zaznaczony młyn i owszem chciałam pod niego podjechać.
O zgrozo, dlaczego na necie są takie błędy i to jeszcze na stronach gmin?
Niepotrzebnie nakladam kilometrów. No ale nic, za to wpadłam na tę chatę, która przykuwa me oko.
Chata we wsi Boryszów © Tymoteuszka
Dlaczego?
Zastanawiają mnie te napisy: 15000 Głód Głód 40000 © Tymoteuszka
Ponad 2 kilometry dalej stoi zabytkowy zespół sakralny.
Warto podjechać.
Barokowy kościół zabytkowy - Krzepczów © Tymoteuszka
Szkoda, bo pod kościołem stoi pełno aut. Z zewnątrz kościoła wychodzą wierni, no tak, dziś sobota, czas na śluby, zapomniałam.
Poczekam chwilę aż się przeżedzi.
Kościół z 1720-50 r. w Krzepczowie © Tymoteuszka
To nic, że przed kościołem goście składają życzenia parze młodej. Wchodzę, choć na chwilkę.
Nie wchodzę dalej, ponieważ trwa sprzątanie po.
Piękne wnętrze kościoła w Krzepczowie © Tymoteuszka
Z Krzepczowa kieruję się na Boryszówek.
Młyn w Boryszówku © Tymoteuszka
Młyn widać z daleka, stoi na posesji prywatnej. A gdzie wiatrak?
Wjeżdżam na punkt widokowy, staję, spoglądam do tyłu i widzę
Na horyzoncie widać kominy elektrowni bełchatowskiej © Tymoteuszka
Na przeciw
Widok na górę © Tymoteuszka
Chwilke tutaj stoję, czuję się jak w piekarniku, wolę chyba jechać, choć wiatr z południa daje mi w kość.
Tereny te, to otwarte tereny, mało kiedy zdarza się jakiś lasek, drzewa.
W Ostrowie i Kamocinie też miały być atrakcje, tylko, że ja nic nie widziałam.
Teraz pora na Szydłów.
Szydłów - zespół dworsko-pałacowy © Tymoteuszka
Z szydłowa pedzę na Piotrków.
Nie mam już za bardzo sił.
Witacz :) © Tymoteuszka
Na Lotosie się wspomagam napojami.
Drogą na Koło. Okropną drogą na Koło. Telepę się w podskokach, na nierównej nawierzchni. Nie lubię tej drogi.
Ostatnie kilomtry bardzo mi się dłużą.
W Kole jem Grześka.
Witaj Parku © Tymoteuszka
Domek coraz blizej, cieszy mnie to niezmiernie.
Zachód na wysokości Wiaderna © Tymoteuszka
Jeszcze 8 kilometrów.
Jestem w garażu i domku.
Gorąca kąpiel dziś mi jest potrzebna.
I jeszcze coś zjeść i wypić.
Dobranoc.
Kategoria łódzkie, solo, z "Amuletem", drewniane
- DST 140.50km
- Teren 10.00km
- Czas 07:52
- VAVG 17.86km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi Śladami - dzień 4 - powrót do domu
Wtorek, 16 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 3
16 sierpień, to ostatni dzień naszej krótkiej wyprawy z Darkiem.Wstajemy wcześnie, bo przecież czeka na nas długa droga na przód, na północ, do Tomaszowa.
Na śniadanie dziś kawa i Grzesiek. Nie mamy chleba, ani bułek. Do sklepu o tak wczesnej porze nie opłaca się jechać, a wczoraj w sklepach raczej nic nie było, wszystko zwiędłe, zatem, musi wystarczyć na teraz to co jest.
Zbieramy się, sprzątamy apartament, wyprowadzamy rowery, żegnamy się z przemiłym gospodarzem z Mstowa-Wancerzowa i w drogę.
Pożegnanie z Mstowem-Wancerzowem © Tymoteuszka
Pierwszy przystanek robimy jakieś 5 km od kwatery?
Dość szybko.
Jesteśmy w Kłobukowicach. Zatrzymujemy się na chwilę przy zespole pałacowym.
Kłobukowice - Zespół pałacowy z XIX w © Tymoteuszka
Kłobukowice - stary spichlerz © Tymoteuszka
Na chwilkę zatrzymujemy się także w Rzekach Wielkich, za ogrodzeniem stoi dworek, za bramą widać znak zakazu wjazdu, na budynku z daleka widać czerwony szyld. Ja się waham, Darek wjeżdża, no to ja za nim. Uff, nikt nas się nie czepia, żeśmy tu wjechali, fotografujemy obiekt i pędzimy dalej.
Rzeki Wielkie - dworek - dziś przedszkole © Tymoteuszka
Teraz pora odwiedzić Garnek. Poraz pierwszy tutaj jesteśmy i nie żałujemy.
Mała mieścinka, a tyle atrakcji, że hoho.
Garnek - rozpadający się młyn © Tymoteuszka
Garnek - stara kapliczka © Tymoteuszka
Stado sarenek przy szosie w kierunku Gidle © Tymoteuszka
Odrestaurowany © Tymoteuszka
W Garnku stoi jeszcze kościół, visa vi tego odrestaurowanego budynku, w którym mieści się dzisiaj biblioteka.
Jedziemy dalej.
Niespodziewanie wyrasta nam nowiutka drewniana kapliczka. No i jak tu się nie zatrzymać?
Przypomina mi cerkwie na podlasiu. Czemu? Sama nie wiem.
Może tęskno mi za podlasiem?
Tak, tęskno i to bardzo.
Jesteśmy już głodni, ale wytrzymamy jeszcze trochę i podjedziemy do Gidli, które są zdecydowanie większą mieściną od tych co teraz mijamy.
Może uda się nam zakupić herbatę?
Nowa, drewniana kapliczka © Tymoteuszka
Gidle - wieś liczącą niespełna 1500 mieszkańców, w województwie łódzkim, a wg mapy stoją tam aż 4 kościoły.
Czyżbyśmy wjechali do wsi z największą ilością kościołów?
Niesamowite.
Pora je odszukać.
Pierwszy stoi przy drodze wylotowej, mamy go po swojej lewej ręce.
Mieści się tutaj zespół klasztorny kartuzów:
Brama przy parafii pw. NMP Bolesnej w Gidlach © Tymoteuszka
Barokowy kościół z połowy XVIII w. w Gidlach © Tymoteuszka
Na terenie gidelskiej parafii © Tymoteuszka
W centrum wsi widoczny z daleka, zespół klasztorny dominikanów z 1632-1644 r.:
Bazylika Wniebowzięcia NMP w Gidlach © Tymoteuszka
Wnętrze bazyliki gidelskiej © Tymoteuszka
Ołtarz boczny w bazylice gidelskiej © Tymoteuszka
Organy w bazylice gidelskiej © Tymoteuszka
Widok bazyliki gidelskiej od frontu © Tymoteuszka
Na przeciwko bazyliki wypatruje czegoś do jedzenia, są sklepy, jest ich nawet sporo, ale rzuca nam się napis: herbata/kawa :p
Idziemy, daleko nie ma.
Bierzemy po kawałku ciasta upieczonego przez panią sprzedawczynię.
Herbata ląduje w żołądku, ciasto także. Możemy jechać.
Czas nieubłagalnie płynie.
Dziś jakby szybciej, bo przecież co chwilę coś oglądamy, fotografujemy.
W centrum także stoi drewniany kościółek:
Ołtarz polowy na terenie parafii Marii Magdaleny w Gidlach © Tymoteuszka
Zabytkowy kościółek Marii Magdaleny w Gidlach © Tymoteuszka
Kościółek pochodzi z XV/XVI w © Tymoteuszka
Widać ślad po czaszce © Tymoteuszka
Niestety, czwartego kościoła, zaznaczonego na mapie, nie ma.
Nie wiem co się z nim stało. Może to jakaś pomyłka w zaznaczaniu atrakcji na mapie?
Kto wie.
We wsi Gidle kierujemy się zgodnie ze znakiem na Wielgomłyny, bo przecież tam chcemy się udać.
Pani sprzdawczyni mówi, że tak tamtędy mamy jechać, ale musimy uważać po drodze, by nie przegapic skrzyżowania.........i jechać przez las....
cóż, myślę, że damy radę, a jak nie, to wylądujemy gdzieś w polu ;)
Najgorsze jest to, że mapa się urywa niedługo, później mamy przerwę, tzn. brak mapy....... na drugiej mapie także nie ma tego skrawka ziemi, po którym teraz jedziemy.
Krótko pisząc, jedziemy w ciemno.
Pojechaliśmy tam gdzie nie chcieliśmy.
Mieliśmy cichś nadzieję, że podążamy na Wielgomłyny, a jesteśmy w .....Kobielach Wielkich, czyli 10 km na zachód od Wielgomłyn.
Hehe.
Cóż poradzić, musimy pedalować dalej.
Ja nadal upieram się przy Wielgomłynach, choć moglibyśmy sobie nieco skrócić drogę jadąc przez Chełmo i dalej na Przedbórz....
Tym samy odwiedzimy sobie Niedośpielin, a w nim:
Dzwonnica na terenie kościółka w Niedośpielinie © Tymoteuszka
Kościółek z 1773 - 76 r w Niedośpielinie © Tymoteuszka
Wnętrze niedośpielińskiego kościółka © Tymoteuszka
3 km dalej wjeżdżamy do Wielgomłyn.
Chwila przerwy.
Parafia św. Stanisława B.M. i Sanktuarium Bolesnej Pani Wielgomłyńskiej © Tymoteuszka
Brama na teren Sanktuarium w Wielgomłynach © Tymoteuszka
Wnętrze Sanktuarium wielgomłyńskiego © Tymoteuszka
Tablice informacyjne © Tymoteuszka
Dąb szypułkowy, "Dąb Wolności" w Wielgomłynach o wys. 37,5 metra, obwód pnia 790 cm, obwód korony 81 metrów © Tymoteuszka
Wszystkim wydaję się, że łódzkie to krajobraz nizinny. Mylą się. Co chwilę mamy pod górkę i z górki.
Poniżej widok z Sokolej Góry. Za Przedborzem czeka na nas Bąkowa Góra.
Chwilami jest ciężko, ale dajemy radę. Powolutku do przodu.
Na szczycie w Sokolej Górze © Tymoteuszka
Gdy mijamy rogatki Przedborza, przypomina mi się, że tu gdzieś niedaleko jest cmentarz żydowski.
Stajemy i patrzymy na mapy, w którym to miejscu.
Hmmmm. Trafiliśmy.
To tu, niestety teren jego jest szczelnie zamknięty dla zwiedzających, a szkoda, bo chciałoby się wejść.
Na pocieszenie robimy zdjęcie widoczne poniżej.
Szczelnie ogrodzony teren cmentarza żydowskiego w Przedborzu © Tymoteuszka
Udajemy się do centrum, by coś zjeść, bo przecież to pora obiadowa, niedługo wybije 13.00.
Ale zanim to nastąpi, podjeżdżamy pod kościół z trochę innej strony. Narażam Darka na ostrą jazdę pod górę.
Kościół pw. św. Aleksego w Przedborzu © Tymoteuszka
My wjeżdżaliśmy bardziej stromą ścieżką :) © Tymoteuszka
Od strony Rynku © Tymoteuszka
Wnętrze parafii przedborskiej © Tymoteuszka
Po obiedzie podążamy dalej w kierunku północnym.
Pora na ww. Bąkową Górę.
Nie wiem dlaczego, ale lubię tu zaglądać. Z góry tej roztaczaja się przecudne widoki.
Widok z Bąkowej Góry © Tymoteuszka
Ruiny zamku w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Dworek w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Na szczycie w Bąkowej Górze © Tymoteuszka
Z Bąkowej Góry wyjeżdżamy w kierunku Majkowic. Tutaj znajdują się ruiny XVI wiecznego zamku.
Majkowice - ruiny zamku z XVI w © Tymoteuszka
Stado gęsi, zatem trzeba uciekać © Tymoteuszka
Trafiamy na niespodziankę w postaci terenu.
A miało nie być dziś piachu...
...a miało nie być terenu © Tymoteuszka
Przed Łęcznem robimy sobie krótką, ostatnią jak się później okaże, przerwę na odpoczynek.
Ostatni przystanek przed dotarciem do domu © Tymoteuszka
Tyłek boli coraz bardziej. Kręgosłup także.
Ale ja, sadystka ;) prowadzę Darka teraz nieco inną drogą.
Tym razem nie jedziemy przez Wiaderno po płaskim, ale nieco bliżej brzegu Jeziora Sulejowskiego po pagórkach - będzie ciekawiej...
W garażu meldujemy się ok. 18.00.
Teraz marzy nam się wiadro herbaty i duuuużo odpoczynku.
Kategoria łódzkie, śląskie, w towarzystwie, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami, czaszki, drewniane, nad brzegami, z "Amuletem"
- DST 136.00km
- Czas 07:45
- VAVG 17.55km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Czarny Bocian
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa Pielgrzymkowymi śladami - dzień 2 - Truskolasy - Krajobrazowy Park nad Górną Liswartą i Krzepice
Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 18.08.2016 | Komentarze 4
Na wstępie pragnę poinformować, że w poniższej notatce ilość zdjęć jest niezliczona :)Więc niecierpliwym, życzę cierpliwości :P
Po wczorajszym męczącym dniu pierwszym naszej krótkiej wyprawy, nastał dzień drugi.
Anwi namawia nas na przejażdżkę zorganizowaną przez Krzyśka z KKTA (Katolickego Klubu Turystyki Aktywnej), która dziś prowadzi z Blachowni (o 6.00 rano zbiórka) w kierunku południowym, do Gliwic.
Niestety nie jesteśmy w stanie załapać się na całość, ale na jej krótką część.
Wczorajszy dzień troszkę nas zmęczył, nie damy rady przejechać kolejnych 150 km w dniu dzisiejszym.
Wstajemy przed 5.00.
Bez śniadania. Robimy kanapki na później.
Wycieczka startuje z Blachwoni o 6.00. Nam wygodniej będzie dojechać z Truskolasów do Herb przez Bór Zapilski.
Podziwiamy wschód słońca z drogi.
Na chwilkę zatrzymujemy się przy drewnianym kościółku w Borze Zapilskim oraz przy tabliczce Herby :)
Parafia św. Jacka w Borze Zapilskim © Tymoteuszka
Na szlaku Architektury drewnianej © Tymoteuszka
Herby witają © Tymoteuszka
Tu też zjadamy kanapki, aby nie paść z głodu.
Po chwili nadjeżdża wycieczka od strony Cisie.
Witamy się ze wszystkimi i jedziemy dalej. Widzę się poraz kolejny, po latach z Anwi :)
Pierwszy nasz przystanek robimy przy Diabelskim Kamieniu.
Krzysztof opowiada jakie tu zjawiska mają miejsce :)
Przy Diabelskim kamieniu w Parku Lasy nad Górną Liswartą © Tymoteuszka
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Krzysztof opowiada o Diabelskim kamieniu ;) © Tymoteuszka
Kolejny przystanek to Hadra, a konkretnie kaplica św. Anny.
Kaplica św. Anny w Hadrze © Tymoteuszka
Zaglądamy do Cieszowej.
Nieco zbaczamy z trasy, by obejrzeć drewniany kościół.
Zamknięty niestety o tej porze.
Drewniany kościół św. Marcina w Cieszowej © Tymoteuszka
Teraz pora na Koszęcin i pałac, w którym jak się później dowiaduje z opowieści ma swoją siedzibę Zespół Pieśni i Tańca Śląsk.
Koszęcin - Zespół pałacowy © Tymoteuszka
W pałacu koszęcińskim swoją siedzibę ma zespół Pieśni i Tańca Śląsk © Tymoteuszka
Na miejscowym cmentarzu stoi piękny drewniany kościół i tam też podjeżdżamy.
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © Tymoteuszka
Z XVIII w © Tymoteuszka
Trwa msza, tym razem nie odpuszczę, muszę zajrzeć do środka.
Mimo tego, że w stroju nieodpowiednim, wchodzę, robię nieforemne zdjęcie i już mnie nie ma.
Wnętrze kościoła w Koszęcinie © Tymoteuszka
Na szlaku © Tymoteuszka
Niestety, w tym miejscu musimy się pożegnać z wycieczką, która będzie pędziła przed siebie.
Mam nadzieję, że z Anwi (Iwonką), spotkamy się jeszcze jutro. Wycieczce bardzo dziękujemy za pokazanie wielu zabytków znajdujacych się na ich terenie.
Wracamy na Rynek koszęciński, gdzie robimy krótką przerwę na 2 śniadanie i telefon.
Spoglądamy na mapy, rysujemy w głowie plan.
Teraz będziemy się kierować w stronę Boronowa, gdzie kolejna piękność na nas czeka.
Zginął tragicznie Friedrich Wilhelm © Tymoteuszka
Oto piękność :) niestety, niedzielna msza nie pozwoliła nam wejść do środka.
Kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej w Boronowie © Tymoteuszka
Kapliczka przed kościołem w Boronowie © Tymoteuszka
Na szlaku © Tymoteuszka
Darek na tle kościoła boronowskiego © Tymoteuszka
Dziś pedałujemy bez sakw, więc od czasu do czasu możemy pozwolić sobie na przejażdżkę w terenie.
Na niebieskim szlaku © Tymoteuszka
Rowerowym szlakiem © Tymoteuszka
Pozostałości folwarku © Tymoteuszka
Kolejnym punktem dzisiejszego dnia będą Kochanowice.
Tu stoi pałac, jak się okazało, to dziś siedziba szkoły.
Nie powala z nóg.
Klasycystyczny pałac w Kochanowicach © Tymoteuszka
Korzystamy z okazji i robimy małe zapasy w pobliskim markecie.
Jemy po Grześku.
W Kochcicach podjeżdżamy pod pałac.
Dziś w pałacu mieści się Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacji.
Pałac von Ballesrema - obecnie Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacyjnyw Kochcicach © Tymoteuszka
Darek koło św. Huberta © Tymoteuszka
Pałac w Kochcicach od strony parku © Tymoteuszka
Za pałacem...
Dawna gorzelnia w Kochcicach © Tymoteuszka
Darek przed podróżą miło wspominał o Pawełkach i stojącym tam drewnianym kościółku.
Pawełki niedaleko....więc jedziemy.
Kiedy podjeżdżamy pod kościół trwa msza, ale zbliża się ona ku końcowi, za 10 minut wierni powinni się już rozejść.
Czekamy pod pobliskim sklepem.
Tablica informacyjna © Tymoteuszka
Zabytkowy kościółek w Pawełkach © Tymoteuszka
Na szlaku przy kościółku w Pawełkach © Tymoteuszka
Korzystając z okazji, że jest jeszcze otwarty, wchodzimy.
Pw. Matki Bożej Fatimskiej z 1926r - Pawełki © Tymoteuszka
Kościółek mikroskopijnych rozmiarów zaskakuje pozytywnie.
Jest taki przytulny i ciepły.
Za pozwoleniem udaję się na górę, na mini chór.
Wnętrze kościółka w Pawelkach © Tymoteuszka
Drogą przez stawy, udajemy się do Zborowskich, tam czeka dawna fabryka fajek.
Kościół w Zborowskich © Tymoteuszka
Aleja w Zborowskich © Tymoteuszka
Dawna Fabryka fajek - Zborowskie © Tymoteuszka
Ze Zborowskich zbaczamy nieco z drogi, ścieżką przez las, później polnymi piachami wjeżdżamy wprost na młyn. Niestety młyn usytuowany jest na terenie prywatnym, robimy więc zdjęcie zza bramy.
Młyn © Tymoteuszka
W tył zwrot, po piachach, wyjeżdżamy z lasu w stronę Ługi Radły.
Kościół w Ługach - Radłach © Tymoteuszka
W tym kościele spowiadają z jednej strony mężczyzn, z drugiej niewiasty :)
Dziwne.
Spowiedź dla mężczyzn © Tymoteuszka
Pora się udać do Przystajni.
Tam stajemy na Rynku, gdzie stoi zabytkowa sukiennica.
Postanawiamy pojechać jeszcze dalej na północ, do Krzepic. Jest czas, a poza tym jest stąd bliżej, jak z Truskolasów.
W ten sposób zrealizujemy jutrzejszy plan już dzisiaj :)
Przystajń - sukiennice :) © Tymoteuszka
Przez Pacanów jakies 14 km do miasta.
Pacanów © Tymoteuszka
Od jakiegoś czasu narzekam na bolące prawe kolano. Już wiem co się odzywa, co w nim mnie boli. To łękotka, która dotąd nie dawała żadnych oznak. Dziś jest inaczej. Już niemam ochoty pedałować. Niemam sił. Boli jak diabli. Mam ochotę się poddać. Mam ochotę się położyć.
Z drugiej strony jak to zrobię już teraz, to nici z jutrzejszego dnia, i z następnego?
Wpadam na genialne dwa pomysły.
Łękotka daje mi w kolano, ponieważ siodło jest za wysoko. Darek nieco je zniża. Dziękuje.
Drugi pomysł to taki, żeby rozchodzić. Muszę chodzić.
Nie poddam się, muszę chodzić, muszę pojechać dalej.
Więc idę, na kirkut.
Krzepice - cmentarz żydowski © Tymoteuszka
Na terenie kirkutu krzepickiego © Tymoteuszka
Kolano boli, masuję je nieco, fotografuje.
W Krzepicach © Tymoteuszka
Trochę się zapominam i dumam nad tym co widzą me oczy.
Na kirkucie krzepickim © Tymoteuszka
Niektóre macewy stoją © Tymoteuszka
Niektóre leżą © Tymoteuszka
Wracam.
Ponumerowane © Tymoteuszka
Las macew - Krzepice © Tymoteuszka
Pamięci Rodzin © Tymoteuszka
Ktoś robi zdjęcia ;) © Tymoteuszka
Chodzenie nieco pomogło.
Gdy ruszam jeszcze kolano dokucza.
Nie mogę się położyć, muszę wstać i jechać dalej.
Ruiny Synagogi w Krzepicach © Tymoteuszka
Wnętrze ruin synagogi krzepickiej © Tymoteuszka
Ściana boczna synagogi - Krzepice © Tymoteuszka
Szukamy lokalu, w którym możnaby było coś zjeść ciepłego.
Jeden lokal zamknięty, drugi zarezerwowany.
Jedziemy w stronę Rynku, może tam coś dostaniemy do jedzenia.
Kościół św. Jakuba w Krzepicach © Tymoteuszka
Kapliczka przy kościele krzepickim © Tymoteuszka
Piękne drzwi kościoła krzepickiego © Tymoteuszka
Na Rynku w Krzepicach © Tymoteuszka
Na rynku obiady domowe zamknięte, otwarty tylko sklep i lodziarnia.
W drodze z Krzepic do Truskolasów staram się jak najmniej naciskać na prawy pedał, aby kolano odpoczęło, a także modlę sie o wiatr w plecy, a także by kolano przestało boleć.
W Truskolasach zaglądamy na cmentarz w wiadomym celu :)
Czaszka na truskolaskim cmentarzu © Tymoteuszka
Zaglądamy także do sklepu, by kupić coś na gorącą kolację, bo przecież dxiś nie jedliśmy obiadu, bo nie było gdzie.
Dziś na obiad mieliśmy słodkości, więc kupujemy makaron i sos.
Gotujemy go na kwaterze.
Jutro trzeci dzień wyprawy.
Opuszczamy kwaterę w Truskolasach, następna będzie w okolicach Mstowa.
Po kolacji, po odpoczynku pora na pakowanie sakw.
Modlitwy moje zostały wysłuchane. Kolano odpuściło. Dzięki.
Jutro spotkanie z Anwi :)
Kategoria czaszki, śląskie, w towarzystwie, Wyprawa Pilegrzymkowymi śladami, drewniane, zamki i pałace